praca magisterska - 0817160037

advertisement
x60 Konrad
Waloszczyk „Planeta nie tylko ludzi”
Autor we wstępie uznał,
za najważniejsz± my¶l przewodni± etykę, czyli naukę o tym, jak powinni¶my żyć w
możliwej harmonii ze swym ¶rodowiskiem. A tym samym id±ce jej uzasadnienie. Jest
nim inny niż współcze¶nie dominuj±cy obraz przyrody, stosunku człowieka do
przyrody, ludzkiego dobrobytu i sensu życia. W skład etyki wchodz± m.in.
ekologiczna etyka elementarna (nie należy niszczyć przyrody), etyka wyższa (np.
wegetarianizm), duchowo¶ć (skłonno¶ć do bliskiego kontaktu z natur±, wiara w jej
m±dro¶ć i inspirowanie się t± m±dro¶ci± na poziomie własnego życia), mistyka
(której kryteriom autentyczno¶ci jest to, czy daje ogóln± chęć do życia i budowania
czego¶ dobrego w ramach ¶wiata.W paru minionych dziesięcioleciach nasiliła się w
całym ¶wiecie degradacja ekologiczna. Jeste¶my czę¶ci± natury, ale z dnia na dzień
żyjemy w ¶wiecie coraz bardziej nienaturalnym. To, co w pierwszym przybliżeniu
nazywamy natur± - lasy, ł±ki, jeziora, dzikie życie - gwałtownie się kurczy, a to, co
pozostało, jest mniej lub więcej zanieczyszczone. Nie dzieje się tak bez przyczyny,
lecz w imię ludzkich interesów, które z reguły wydaj± się bezdyskusyjne.Dla jednych
dzisiejsz± ekologi± jest kulturowa moda, która jak każda moda, po pewnym czasie
przeminie. Dla innych jest ideologi±, systemem naładowanych emocjonalnie idei,
które ze spokojn±, obiektywn± prawd± maj± niewiele wspólnego. S± narzędziem,
dzięki któremu „zielone” organizacje usiłuj± zyskać społeczne i
polityczne znaczenie. Rzeczywiste problemy degradacji ¶rodowiska można i należy
rozwi±zywać znanymi i spokojnymi metodami: przepisami prawnymi, bodĽcami
ekonomicznymi, technologi± i edukacj±. Dla intelektualnej elity współczesne przejawy
ekologicznego kryzysu to punkt wyj¶cia nowej filozofii, inaczej wyobrażaj±cej sobie
cał± cywilizację, w której taki kryzys mógłby nast±pić.
W drugiej połowie
bież±cego stulecia aktywno¶ć ludzka naruszyła równowagę całej biosfery. Faktu tego
i jego możliwych następstw nie dostrzega wci±ż jeszcze przeważaj±ca czę¶ć
zarówno potocznej, jak i naukowej opinii, dla której problemy ¶rodowiskowe s± tylko
ubocznym, lokalnym i nieuniknionym, choć negatywnym skutkiem postępu
technicznego i gospodarczego, koniecznego w takiej postaci jak± rzeczywi¶cie ma.
Trudno się nie zgodzić z autorem, że powierzchownym pogl±dom na sprawy ekologii
sprzyja fakt, że w dużym zakresie (odpady, traktowanie zwierz±t, substancje
toksyczne i ich wpływ na zdrowie) pozostaj± one niewidoczne dla publicznego oka.
Czego za¶ się nie widzi, co nie bije w oczy, to zdaje się nie istnieć. Słaba
¶wiadomo¶ć ekologicznych niebezpieczeństw ma jednak też dwie inne i głębsze
przyczyny. Pierwsz± jest zamierzone ukrywanie przez menedżerów polityki,
ekonomii, wielkich korporacji przemysłowych (szczególnie za¶ zbrojeniowych)
kosztów ¶rodowiskowych, jakie poci±ga za sob± ich działalno¶ć. Przeciętnym
ludziom ukazuje się i zachwala przez ¶rodki reklamy gotowe produkty tej działalno¶ci
utrzymuj±c w tajemnicy ich zaplecze. Mała jest wiedza przeciętnego obywatela, o
tym, jak wielkie koszty ponosi przyroda wskutek produkcji i konsumpcji towarów
typowych dla jednostronnej koncepcji wzrostu gospodarczego. Dzisiejsza ekonomia
w swym głównym nurcie przypomina gigantyczn± fabrykę, która pochłania coraz
więcej surowców i energii, coraz więcej produkuje i pozostawia po sobie coraz więcej
odpadów. Jest pewne, że tego rodzaju dynamika ma swoje granice, jakie nakłada jej
ograniczono¶ć ziemskich zasobów, zdolno¶ć Ziemi do neutralizacji odpadów
przemysłowych i kruch± naturę ekosystemów, które czasem załamuj± się nagle i
cało¶ciowo po długim okresie pozornej odporno¶ci na ludzk±
działalno¶ć.Współczesna ekonomia nastawiona jest na maksymalizację konsumpcji
produkowanych dóbr i usług. Obok niej występuje konsumpcjonizm nie
usprawiedliwiony rzeczywistymi potrzebami ludzkimi i nie licz±cy się ze swymi
ekologicznymi, społecznymi i kulturowymi kosztami. Mianem tym okre¶la się przerost
konsumpcji, szkodliwy dla trzech obszarów rzeczywisto¶ci: dla ¶rodowiska
przyrodniczego, otoczenia społecznego i rozwoju duchowego człowieka. Również
konsumpcjonizm jest powodem marnotrawstwa zasobów przyrody, ludzkiej pracy i
wyprodukowanych dóbr. Tradycyjna ekonomia rosn±cego dobrobytu pobudza cał±
sw± marketingow± strategię do nabywania konsumpcyjnych dóbr, które wytwarza.
Dobra te s± mniej lub więcej materialne (samochody, domy, sprzęt elektroniczny, ale
i np. podróże). W szerszym znaczeniu pragnienia mog± odnosić się także do takich
warto¶ci, jak władza, pozycja społeczna, rozgłos, erotyczna miło¶ć.Fenomen
niegasn±cego nienasycenia konsumpcyjnych pragnień nie jest na tyle prosty, by
można go z moralnego punktu widzenia łatwo i jednoznacznie ocenić. Przede
wszystkim pewne potrzeby, które jeszcze dla ojców i dziadów obecnego pokolenia
były wtórne, a nawet luksusowe, dzi¶ można uznać za podstawowe (np. telewizor,
telefon, pralka, teleks, komputer). Konsumpcyjna strategia stymulacji pragnień
spotyka się z opozycj± religijnej etyki i duchowo¶ci. Ogólnie mówi±c, religie ¶wiatowe
maj± więcej niż jeden pogl±d na stosunek człowieka wierz±cego do warto¶ci
ekonomicznych. Obok wzoru daleko posuniętego wyrzeczenia się tych warto¶ci na
rzecz elitarnego, monastycznego czy pustelniczego życia, jest w nich miejsce także
na przeznaczony dla szerszych kręgów model życia zaangażowanego w doczesn±
aktywno¶ć. Jednak żadna wielka religia nie inspiruje stylu życia rozpowszechnionego
dzi¶ w bogatych społeczeństwach Zachodu, nacechowanego hedonizmem,
indywidualizmem, polityczn± inercj±, konfliktowo¶ci± społeczn± i
przestępczo¶ci±.Wskutek życiowych potrzeb, ignorancji, wojen i innych przyczyn
ludzie zawsze przekształcali i niszczyli ¶rodowisko, choć w niektórych kulturach
mniej, w innych więcej. Zawsze jednak, aż po wiek XX wytępienie pewnych gatunków
zwierz±t, ro¶lin czy inne szkody ekologiczne były przestrzennie ograniczone. Dzi¶
niektóre z tych szkód objęły cały glob ziemski i to stwarza sytuację jako¶ciowo różn±
od analogicznych w przeszło¶ci. A. King i B. Schneider autorzy raportu o stanie
¶wiata z roku 1991, mówi± o czterech makroskażeniach, którymi s±: nadmierne
nagromadzenie substancji toksycznych (trudno biodegraduj±ce się i szkodliwe dla
zdrowia ludzi i zwierz±t odpady chemiczne i radioaktywne); zakwaszenie jezior, gleby
i niszczenie lasów przez kwa¶ne deszcze; naruszenie powłoki ozonowej (chroni±cej
istoty żywe przed szkodliwymi promieniami ultrafioletowymi słońca); efekt
„szklarniowy” (polega on na gromadzeniu się w górnych warstwach
atmosfery ogromnych ilo¶ci dwutlenku węgla, siarki a także metanu, podtlenku azotu
i innych gazów wydzielaj±cych się podczas spalania węgla, ropy, pożarów lasów).
Obok tych zagrożeń istniej± inne, mniej globalne, ale również maj±ce znaczenie
międzynarodowe jak: erozja gleby (której przyczyn± jest nadmierne i nierozważne
wykorzystywanie pestycydów i innych substancji po to, by zaspokoić rosn±cy popyt
na żywno¶ć, sprzyja jej również nadmierny wypas bydła i zmywanie jej przez
deszcze na obszarach, gdzie wycięto lasy); zmniejszanie się zasobów wody pitnej
(skażenie jej i niedostatek) oraz wyniszczanie gatunków ro¶linnych i zwierzęcych. Co
nie pozostaje bez ujemnego wpływu na człowieka. Istnieje psychospołeczne
¶rodowisko naturalne człowieka, które dzi¶ również jest poważnie zagrożone. Przez
„skażenia” psychospołeczne rozumiemy tu te zjawiska z zakresu
psychologii społecznej, które s± codziennie trwałe, szeroko rozpowszechnione i
obniżaj± nasze poczucie, że warto żyć i pracować. Należ± do nich: zbyt szybkie
tempo życia, nadmierna konkurencja, brak satysfakcji z pracy, zagrożenie
bezpieczeństwa publicznego, wzrost agresywno¶ci w stosunkach obywatelskich,
atrofia przyjaĽni i komunikacji wewnętrznej w życiu prywatnym itp. Można również do
nich dodać inne, choć mniej powszechne jak: wulgaryzacja języka, osłabienie więzi
rodzinnych. Również takie zjawiska jak przestępczo¶ć, terroryzm, wandalizm,
narkomania, produkcja i handel broni±, korupcja elit politycznych, nasiliły się w paru
ostatnich dziesięcioleciach.Ekolodzy zwykli wskazywać na trzy bezpo¶rednie
przyczyny dzisiejszej degradacji ¶rodowiska naturalnego: bardzo szybki przyrost
demograficzny w skali ¶wiata; ekonomia ilo¶ciowo pojmowanego wzrostu
gospodarczego wraz z konsumpcyjnym stylem życia; szkodliw± dla ¶rodowiska
technik±.D±żenie do ekspansji populacyjnej charakteryzuje wszystkie żywe gatunki,
ale jest ono skutecznie ograniczane przez konkurencję międzygatunkow±, ilo¶ć
zasobów żywieniowych i energii, jak± trzeba wydatkować dla ich przyswojenia (ten
ostatni czynnik reguluje zwłaszcza populację drapieżników). Wdrażaj±c proces
cywilizacyjny człowiek zacz±ł stopniowo opanowywać wszystkie te trzy czynniki. Tak
więc ostatecznie cywilizację jako tak± należy obarczyć odpowiedzialno¶ci± za fakt,
że gatunek ludzki zdołał wymkn±ć się równowadze populacyjnej przyrody. Również
nie gdzie indziej, lecz w łonie samej cywilizacji należy poszukiwać sposobów na
ustanowienie tej równowagi.Sama liczebno¶ć populacji ludzkiej nie poci±ga jeszcze
za sob± niebezpieczeństw: głodu, migracji i ekologicznej degradacji Ziemi.
Zagrożenia te wynikaj± dopiero z jej poł±czenia z paroma innymi czynnikami i
konsumpcyjnym stylem życia rozwiniętych gospodarczo społeczeństw, raż±co
nierówn± dystrybucj± dóbr, ogromnymi wydatkami na zbrojenia, szkodliw± dla natury
technik±, błędami polityki itp. Ekologiczne my¶lenie nie musi poci±gać za sob±
zahamowania gospodarczej dynamiki. Inny paradygmat ekonomiczny to z pewno¶ci±
nie stagnacja, ascetyzm czy powrót do prymitywnych form cywilizacji lecz inne
potrzeby i inne sposoby ich zaspokajania.K. Waloszczyk wskazuje na te zjawiska w
kulturze, nauce i życiu społecznym obecnego stulecia, a zwłaszcza jego drugiej
połowy, które sprzyjały powstaniu ekofilozofii i w różnym stopniu ¶rodowiska
naturalnego, które w wysoko uprzemysłowionych krajach pojawiły się w latach 60tych; raporty o stanie ¶wiata, wydawane od pocz±tku lat 70-tych przez klub Rzymski,
WORLDWATCH INSTITUTE w Waszyngtonie i autorów takich jak Donella i Denis
Meadows; zmiany w nauce, takie jak powstanie i rozwój teorii systemów, nowa fizyka
i wypieranie mechanicznego, kartezjańsko-newtonowskiego paradygmatu przez
holistyczny typ my¶lenia. Również rozwój ekologii w ¶cisłym znaczeniu, jako nauki o
wzajemnych interakcjach zwierz±t, ro¶lin i ekosystemów między sob± oraz między
nimi a ich fizycznym ¶rodowiskiem. Ekozofia postuluje, by człowiek współczesny
poczuł się gatunkiem po¶ród gatunków; by „interesy” Ziemi jako
cało¶ci miały pierwszeństwo przed dobrobytem samej tylko ludzko¶ci; by nauka była
służebna wobec fenomenu życia, a technika już w projektach była temu życiu
przyjazna i by ekonomia stała się „ekorozwojem”, licz±cym się z
dobrem przyszłych pokoleń; by etyka uwzględniała wewnętrzn± warto¶ć bytów
pozaludzkich; by w życiu społecznym i kulturze d±żyć do równowagi pierwiastka
męskiego i żeńskiego („ekofeminizm”); by konsumpcyjny materializm
zast±pić umiarkowaniem i dobrowolnym ograniczaniem się w sferze posiadania; by
praktyczn± niewiarę w jak±kolwiek transcendencję zast±pić niedogmatyczn±
duchowo¶ci± - i do tego można by jeszcze niejedno dodać.
Prawdziwa ekologia
jest nie tylko spraw± rozumu, ale także serca, czucia, intuicji. Gdyby Ziemia nie dała
się kochać, gdyby swym pięknem nie budziła w nas poczucia wzniosło¶ci i ogólnej
chęci do życia, gdyby była tylko wiruj±c± brył± materii, a nie jednym żyj±cym i
życiodajnym organizmem, inteligentnym i pamiętaj±cym - ekologia byłaby
przej¶ciow± kampani± ideologiczn±, nie duchowym odrodzeniem.
Ziemia jest
ograniczonym i delikatnym systemem, który nie utrzyma dowolnego ciężaru
cywilizacji, bez nowej etyki ¶rodowiskowej, krótko mówi±c bez zmiany wielu
¶wiadomo¶ciowych założeń tejże cywilizacji nie nast±pi ekologiczne uzdrowienie
Planety.K. Waloszczyk nadał tytuł swej ksi±żce nieprzypadkowo. „Planeta nie
tylko ludzi” po przeczytaniu pozwala uzmysłowić sobie jak bardzo złożone
jest życie na naszej Ziemi, prawa nim rz±dz±ce, nasza rola i współzależno¶ć z
przyrod±.
Download