172 Recenzje Nikołaj Nikulin, Sołdat Ciemna strona Armii Czerwonej

advertisement
172
Recenzje
Nikołaj Nikulin, Sołdat
Ciemna strona Armii Czerwonej
Nikołaj Nikulin, Sołdat,
przeł. Agnieszka Knyt,
Ośrodek Karta, Dom
Wydawniczy PWN,
Warszawa 2013
We współczesnej literaturze rosyjskiej
konwencja „prawdy
okopów”, demaskująca
mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, ma już
długą tradycję. Wystarczy wspomnieć
o prozie Wiktora Astafjewa, Białorusina
Wasila Bykaua, Wiktora Niekrasowa,
a zwłaszcza o opublikowanej niedawno
w przekładzie na język polski powieści
Wasilija Grossmana Życie i los, przedstawiającej tragiczną sytuację sowieckich
obywateli, złapanych w kleszcze zbrodniczych totalitaryzmów – stalinizmu i nazizmu, stawiając faktycznie znak równości
między oboma systemami. Wydawać
się mogło, że ten temat ostatecznie się
wyczerpał, ale książka Nikołaja Nikulina
Sołdat pokazuje, iż granicę w ujawnieniu
prawdy o walkach na froncie wschodnim
drugiej wojny światowej można przesunąć
jeszcze dalej.
Ta niezwykła książka ma też swoją
zawiłą historię. Jej autor jako osiemnastolatek trafił na leningradzki odcinek frontu
i przeszedł szlak bojowy od Leningradu
do Berlina. Służył w artylerii. W czasie
pobytów w szpitalach polowych zaczął
sporządzać notatki. Zdawał sobie sprawę,
że jego wizja wojny krańcowo odbiega
od wersji przedstawianej przez oficjalną
propagandę i w 1975 roku zaczął w sposób
systematyczny spisywać wspomnienia,
które zdecydował się opublikować w 2007
roku, dwa lata przed swoją śmiercią.
Książka wywołała duże poruszenie wśród
Rosjan. Dzięki niej Nikulin, emerytowany
kustosz Ermitażu i członek Rosyjskiej
Akademii Sztuk Pięknych, został autorem
popularnym w kręgach liberalnej inteligencji, lecz jednocześnie znienawidzonym
przez środowiska patriotyczno-nacjonalistyczne. Wielką Wojnę Ojczyźnianą autor
Sołdata wprost nazywa ludobójstwem
XX wieku, popełnionym na własnym
narodzie. Potworną zbrodnią, za którą
odpowiedzialność ponoszą Stalin i sowieccy generałowie.
Rosyjscy historycy zazwyczaj pomijają
milczeniem nieudane próby rozerwania
blokady oblężonego Leningradu, w których
Armia Czerwona w latach 1941-1943 ponosiła jedną klęskę za drugą, tracąc setki
tysięcy żołnierzy. Książka Nikulina stanowi
ważny dokument historyczny, gdyż autor
brał udział w operacji lubańskiej (grudzień
1941 roku-maj 1942 roku) oraz walkach
pod Siniawinem (lipiec 1943 roku) na tych
odcinkach frontu. Zobaczył przerażające
skutki „taktyki” sowieckich generałów, rozkazujących wojskom atakować i napierać
na Niemców masą ciał żołnierzy. Pod stacją
Pogostje wokół niemieckich stanowisk
obrony trupy leżały warstwami: „Widok
Pogostja zimą 1942 był jedyny w swoim
rodzaju. (…) Na samym dole leżeli żołnierze
w letnich mundurach i butach. To były
ofiary jesiennych walk 1941 roku. Na nich
piętrzyła się warstwa piechoty morskiej
w marynarskich kurtkach. Wyżej – żołnierze z uzupełnień syberyjskich, którzy szli
do ataku w styczniu i lutym 1942. Jeszcze
Nikołaj Nikulin, Sołdat
wyżej politbojcy w waciakach i szmacianych czapkach. Na nich ciała w płaszczach
maskujących z hełmami”. Główną motywacją, podrywającą sowieckich żołnierzy
do ataku, nie było bohaterstwo, twierdzi
autor, lecz strach. Przed sobą mieli ziejące ogniem pozycje niemieckie, a z tyłu,
w przypadku odwrotu, czekały na nich
oddziały zaporowe NKWD. Po kilkudziesięciu latach Nikulin odwiedził miejsca,
gdzie toczyły się zażarte walki. W lejach
po pociskach zobaczył szkielety, a mogiły,
w których pochowano tysiące żołnierzy,
zarosły trawą. Ten barbarzyński stosunek
do zmarłych autor porównuje z europejską
tradycją, obecną chociażby w państwach
nadbałtyckich, gdzie każdy żołnierz Armii
Czerwonej ma swoją mogiłę. I dochodzi
do wniosku, że zadeptywanie kości stało
się jednym z elementów mentalności
homo sovieticus. Tak samo zapomniano
o milionach ofiar kolektywizacji czy stalinowskich łagrów.
W odróżnieniu od literatury „prawdy
okopowej” książka Nikulina wyróżnia
się antykomunizmem oraz negacją romantycznej aureoli wojny. W narracjach
historycznych gloryfikuje się zwycięzcę. Autor Sołdata dochodzi do innego
wniosku, stwierdza, że każda wojna jest
sprzeczna z zasadami humanizmu. Nie
ma w niej ani zwycięzców, ani przegranych, zaś wszyscy pogrążają się w bagnie
nikczemności i podłości: „Człowiek traci
na wojnie ludzkie oblicze i staje się dzikim
zwierzem: żre, śpi i zabija”.
W tej rozbudowanej warstwie ideologii
artystycznej kryje się niestety mankament
Sołdata. Nadając w 1975 roku swoim
Recenzje 173
wspomnieniom kształt literacki, Nikulin
nie zadbał o wprowadzenie dwóch planów narracji – siebie jako dojrzałego
pięćdziesięcioletniego mężczyzny oraz
osiemnastolatka, który w 1941 roku trafił
na front. Mamy zatem do czynienia z autokreacją narratora. Na przykład, w młodym
żołnierzu zachodzi przemiana w artystę,
który w wyniku zagrożenia śmiercią nagle
dostrzega transcendencję prawdy, dobra
i piękna, zatapia się w krainie marzeń
oraz sztuce, a swoją postawę nazywa
„emigracją wewnętrzną”. To są poglądy
dojrzałej osoby.
Patrząc na zbrodnie sowieckich żołnierzy w Prusach Wschodnich, autor dochodzi
do przygnębiającego wniosku, że jego
koncepcja wojny jako nieskończonego zła,
jakie deprawuje człowieka, przeobrażając
go w dziką bestię, była słuszna. Autor
porównuje Armię Czerwoną do pijanej
hordy barbarzyńców. „Staliśmy się tacy
sami jak naziści”, podkreśla.
Rządzący na Kremlu wykorzystywali
zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami
do podkreślenia własnej supremacji politycznej. Tak było w 1965 roku, tuż po
odsunięciu Nikity Chruszczowa, gdy
Leonid Breżniew z rozmachem zorganizował w Moskwie obchody dwudziestej
rocznicy zakończenia wojny, kreując mit
propagandowy o zwycięstwie socjalizmu
nad kapitalizmem, i dążył do wzmocnienia
swojej pozycji jako przywódcy Związku
Sowieckiego. Obecnie coroczne wojskowe defilady na placu Czerwonym nie
są tylko demonstracją potęgi militarnej
współczesnej Rosji, ale także stanowią
przemyślaną akcję polityczną. Specjaliści
174
Recenzje
od propagandy na Kremlu zrozumieli,
że Dzień Zwycięstwa potrafi zjednoczyć, poprzez oddziaływanie na sferę
emocjonalną, mieszkańców dawnych
republik sowieckich, zapewniając tym
samym wzrost prorosyjskich sympatii. Bo
prawie w każdej rodzinie, od Kiszyniowa
do Duszanbe, znajdzie się ktoś bliski,
kto poległ na tej okrutnej wojnie. Jednak
książka Nikulina podważa mit Wielkiej
Wojny Ojczyźnianej.
Przygotowując się do pisania recenzji,
zainteresowałem się odbiorem Sołdata
wśród samych Rosjan. W komentarzach,
które znalazłem w internecie, najczęściej
pojawiało się stwierdzenie: „Tę książkę
czyta się z wielkim bólem”. Warto zacytować też opinię innego użytkownika:
„Po opublikowaniu wspomnień Nikulina
i Szumilina [chodzi o książkę Wańka –
dowódca roty Aleksandra Szumilina]
wszystkie wspomnienia i historię Wielkiej
Wojny Ojczyźnianej można wyrzucić na
makulaturę, jak również inne opowieści
o wojennym bohaterstwie i kierowniczej
roli partii komunistycznej”.
Eugeniusz Sobol
Download