Globalizacja – zagrożenie czy nadzieja? Globalizacja (łac. globus – kula, bryła, zbita gromada) jest wielokierunkowymi i wielopłaszczyznowym procesem integracyjnym, dokonujący się przede wszystkim w dziedzinie gospodarki, handlu, światowego rynku i komunikowania masowego1. Dotyka ona wszystkich wymiarów życia ludzkiego, w tym także – a może nawet szczególnie – kultury i religii. Dzieje się tak w skali całego globu ziemskiego. Kanadyjski teoretyk komunikowania masowego Marshall Mc Luhan wprowadził pojęcie „ globalnej wioski” w 1962 r. dla określenia świata końca XXw., który sprowadzony został do pod względem komunikacyjnym do rozmiarów wsi i gdzie media elektroniczne radykalnie zmniejszyły odległość między ludźmi2. Idea zjednoczenia świata nie jest całkiem nowym zjawiskiem. Chęć przejęcia władzy nad światem pojawiła się bowiem już w działalności państw takich jak: Cesarstwo Rzymskie, III Rzesza czy ZSRR; władców : Aleksandra Macedońskiego czy Dżingis-Chana ; tajnych związków : Zakonu Templariuszy czy masonerii. W XIX w. nastąpił dynamiczny rozwój gospodarki i techniki światowej, a obecnie procesy globalizacji nabrały ogromnej szybkości. Schyłek XX w. i początek w. XXI to czas wpływów gospodarczych i kulturowych tzw. triady, czyli grupy około dwudziestu wysoko rozwiniętych krajów Ameryki Północnej, Europy Zachodniej i Azji Wschodniej3. Przy czym globalizacja utożsamiana jest współcześnie z amerykanizacją ; Stany Zjednoczone są głównym „dostawcą” wzorów gospodarczych i kulturowych dla świata4. W Polsce globalizację szerzą m.in.: Fundacja Batorego, Rada Polityki Pieniężnej, Rada Polityki Zagranicznej, Instytut Spraw Publicznych, Fundacja im. Roberta Schumana, Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, Centrum Stosunków Międzynarodowych, Klub EUROPA, Studium Generale Europa, Narodowa Rada Integracji Europejskiej, Fundacja Fulbrighta5. Ci zwolennicy globalizacji często działają w dobrej wierze, nie przedkładając własnych ambicji czy interesów ponad dobro ogółu, lecz złożoność tego problemu i jego wieloaspektowość jest tak duża, że nietrudno jest o popełnienie błędu , którego konsekwencje mogą być nieodwracalne. Światowy proces globalizacji wspierają m.in. : Światowa Organizacja Handlu (WTO), Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF), Bank Światowy ( IBRD)6. Coraz częściej wybuchają na arenie światowej protesty przeciw zmianom globalizacyjnym. Do rozruchów dochodzi od 1999 r., kiedy to antyglobaliści 1 Zob. Encyklopedia „Białych plam”, t. VII, Radom 2002, s. 57 –58. Tamże 3 M. Gabryś, Globalizacja – szanse, zagrożenia, wyzwania, http;//hitnews.pl/sieciowisko, 2003.11.19. 4 Jest to paradoks, przecież jest to kraj o uboższej tradycji i kulturze niż kraje - Europy – przyp. własny. 5 Encyklopedia „Białych Plam”, dz. cyt., s. 54. 6 Tamże, s. 59-60. 2 1 zerwali konferencję WTO w Seattle ; poważne tego typu akcje miały miejsce w późniejszych latach również w Melbourne, Pradze, Nicei, Genui i Goteborgu. Ruch antyglobalistyczny tworzy ok. tysiąc organizacji pozarządowych z całego świata, w tym m.in. grupy ekologów, obrońców praw konsumenckich, związkowcy, socjaliści, anarchiści i rewolucyjni lewacy ; dzięki Internetowi takie organizacje jak : ATTAC, ECOROPA czy People`s Global Action połączone są globalnymi sieciami. Intelektualnym liderem tego ruchu jest francuski socjolog Pierre Bourdieau7. Reasumując, zwolennicy globalizacji uzasadniają swoje stanowisko następującymi jej zaletami: 1. stworzenie dogodnych warunków do kooperacji ludzi różnych społeczeństw w tworzeniu programów ekonomicznych i prawnych, 2. 3-krotne wydłużenie maksymalnej dożywalności na skutek umasowionej medycyny i profilaktyki, 3. szybkie rozprzestrzenianie się osiągnięć światowej kultury dzięki elektronicznej sieci informatycznej, 4. rozwój wielkich korporacji gospodarczych międzynarodowych i międzykontynentalnych, 5. możliwość nieograniczonego transferu technologii i przepływu siły roboczej – możliwość – szansa na zwalczenie ubóstwa, 6. upowszechnienie globalnego komunikowania poprzez telekomunikację, telewizję satelitarną i Internet, 7. świat zjednoczony, bez wojen i granic, Przeciwnicy natomiast wysuwają listę zagrożeń : 1. prowokowanie buntów i rewolucji światowych – globalny terroryzm (np. zamach na World Trade Center), 2. narastanie nierówności społecznej na wskutek nierównomiernej dystrybucji dóbr, usług i finansów, 3. katastroficzne rozmiary zagrożeń środowiskowych całości planety w związku z rozwojem przemysłu i urbanizacji, 4. realna możliwość katastrofy lub wojny nuklearnej, 5. szerzenie demoralizacji, głównie przez wszechobecne mass media, 6. ubezwłasnowolnienie narodów, 7. niszczenie tradycji i religii – propagowanie „mieszanki” kulturowej8, 8. promowanie sztucznego autorytetu „gwiazdy”, a nie prawdziwych wartości moralnych, 9. dominacja społeczeństwa konsumpcyjnego nad twórczym, 10. „zmniejszenie się świata” – likwidacja geografii świata, 7 Tamże, s. 62. Paradoksem jest, że kosmopolityzm i szeroka wymiana kultur prowadzi do wzmocnienia fundamentalizmu etnicznego, a więc nie do zamierzonej kultury uniwersalnej lecz wzmożonego dążenie do określenia własnej tożsamości kulturowej – przyp. własny. 8 2 Analizując wszystkie „za” i „przeciw” procesu globalizacji można z całą pewnością stwierdzić, że nie jest to automatyczny, zbawczy proces we współczesnym świecie, którego finałem będzie idealny i bezkonfliktowy świat. Globalizacja może okazać się nie totalną integracją, lecz totalnym rozpadem. Obecnie już przecież trwa ogólna dezorganizacja życia społecznego, wzrost napięć i agresji9. Lecz faktem jest również , że niezależnie od naszej woli jesteśmy w trybach tej machiny i raczej się z niej nie wydostaniemy. Zaczynamy chodzić tak samo ubrani, słuchać tego samego, tak samo myśleć. Wybieramy tandetę globalną, rezygnując z tandety lokalnej. Jak powiedział amerykański politolog Benjamin R. Barbera świat jest w pół drogi między dżihadem, a McWorld10. Dlatego też ważne jest, abyśmy w tej całej wrzawie i chaosie nie zatracili człowieczeństwa, nie stali się pustymi, bezwolnymi marionetkami. Musimy odróżnić globalny chłam od rzeczywistych wartości. Biblioteka w kulturze lokalnej, a globalizacja Obserwując swoje najbliższe otoczenie nie trudno jest zauważyć, że ludzie prowadzą podobny tryb życia : mają podobne aspiracje zawodowe (intratne stanowiska), potrzeby materialne (własny nowoczesny dom lub mieszkanie), podobnie się odżywiają ( Mc Donald, supermarkety), ubierają (wpływ trendów mody), spędzają wolny czas (konsumpcyjny odbiór programów telewizyjnych czy prasy brukowej). Język angielski staje się narzeczem globalnym , jak wskazują chociażby na to anglojęzyczne nazwy sklepów. Ludzie , tak bardzo ceniący sobie indywidualizm tak naprawdę poszukują bardzo podobnych dóbr, usług i wartości (a raczej pseudowartości). Powstaje pytanie : czy możliwe jest pogodzenie cywilizacji globalnej z kulturą lokalną? Obserwując własne podwórko działalności, czyli bibliotekę szkolną sądzę, że jest to możliwe, choć wymaga dużej elastyczności i zdrowego rozsądku. Pierwszą koniecznością jest codzienna, rzetelna praca w udostępnianiu młodzieży źródeł wiedzy – zarówno tej książkowej jak i multimedialnej. Nacisk na historyczną edukację regionalną jest zapewne najlepszym sposobem na obronienie się przed zalewem „globalnego szumu informacyjnego”. Ważne, że możliwe jest to do wykonania natychmiast, w formie spotkań z ciekawymi ludźmi, śledzenia wydarzeń kulturalnych w regionie, literatury lokalnej, 9 Jak podaje Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań Pokojowych rocznie ma miejsce w świecie przeciętnie 50 konfliktów zbrojnych, międzynarodowych bądź wewnętrznych – zob. Encyklopedia „Białych Plam”, dz. cyt., s. 62. 10 M. Gabryś, Globalizacja, dz. cyt., s. 3. 3 zwyczajów i tradycji oraz czynne zapoznawanie się z geografią regionu. W ten sposób młodzi ludzie odnajdą własną tożsamość i swoje miejsce w życiu. Mały świat biblioteki szkolnej to przecież nic innego jak świat globalny – pełen wielojęzycznej literatury pięknej oraz naukowej i popularnej z zakresu geografii i historii całego świata. Myślę, że pora też zmienić aktualną wizję „globalnej bibliotekarki”, która kojarzy się z przeciętną kobietą, nijako ubraną, niemodnie uczesaną i ogólnie nieciekawą11. Współczesna bibliotekarka czy bibliotekarz to przecież ludzie wykształceni12, kreatywni, coraz bardziej zauważani w środowisku lokalnym. Najchętniej zamieniłabym to nieco nadużywane hasło „globalizacja” na określenie znacznie piękniejsze – „kultura świata”. W nim jest miejsce na wiedzę o kulturze każdego człowieka, wsi, miasta, regionu, narodu czy kontynentu. Dobrze byłoby, aby jedynymi wartościami, które globalnie zjednałyby ludzi były główne cnoty etyczne, trochę dziś zapomniane, a przestrzeganie ich byłoby balsamem na bolączki współczesnego świata13. Są nimi : umiarkowanie, roztropność, męstwo i sprawiedliwość. Mariola Dąbrowska nauczyciel bibliotekarz 11 A. Firlej-Buzon, Jak wygląda bibliotekarka?. „Poradnik Bibliotekarza” 2003, nr 9, s. 4. Pracujący w szkołach średnich muszą posiadać wykształcenie wyższe magisterskie, mają czas na jego uzupełnienie do 2006r. – przyp. wł. na podst. Karty Nauczyciela. 13 Programy nauczania poszczególnych poziomów szkół powinny uwzględnić powszechnie i obowiązkowo przedmioty : etyka i filozofia – nauk będących podstawą wiedzy ogólnej – przyp. wł. 12 4 Bibliografia 1. Encyklopedia „Białych Plam”. T. 2. Radom, 2002. 2. Firlej-Buzon A., Jak wygląda bibliotekarka?. ”Poradnik Bibliotekarza” 2003, nr 9. 3. Gabryś M., Globalizacja – szanse, zagrożenia, wyzwania, W : http://hitnews.pl/sieciowisko, 19.11.2003. 4. Klukowski B., Książka w świecie współczesnym, Warszawa 2003. 5