Tadeusz Kononiuk WRAŻLIWOŚĆ BEZ KODEKSU Jest pewien

advertisement
Tadeusz Kononiuk
WRAŻLIWOŚĆ
BEZ KODEKSU
Jest pewien paradoks w stwierdzeniu, ze im hardziej
pewnych rzeczy potrzebujemy, tym mniej są one nam
dostępne. Taka konstatacja nasunęła mi się
po lekturze artykułu Jacka Żakowskiego
w listopadowym numerze ,,Forum Dziennikarzy"
o zasadach etycznych środowiska dziennikarskiego.
Zasadach, o których można by powiedzieć,
ze są nie tylko powszechnie uznawane,
ale i powszechnie postrzegane.
Nasze etyczne wyposażenie, tzn.:
Karta Etyczna Mediów, Dziennikarski
Kodeks Obyczajowy - chociaż mają
długą
tradycję
i
należą
do
najstarszych na świecie (1896 r.
pierwszy zapis odnoszący się do etyki
dziennikarskiej
w
statucie
dziennikarzy we Lwowie) najwyraźniej
nie są wyrazem mocy pozostającej
dziś do dyspozycji dziennikarzy.
Wynika to z wielu przestanek, o
niektórych z nich pisze J. Żakowski,
na inne zwracają uwagę J. Bocheński
(nr 2/1997 r.) i W. Pisarek (nr
6/1/1998
r.).
Chciałbym
ich
rozważania uzupełnić kilkoma swoimi
przemyśleniami.
Niezbywalna
potrzeba sztuki
Etyka jest w sposób niezbywalny
wpisana w życie człowieka. Daje
szansę odpowiedzi na nurtujące nas
wątpliwości i dylematy w sprawach
najbardziej
trudnych
i
kontrowersyjnych, bo dotyczących
pojęć dobra i cła. Każdy człowiek jest
autorem podejmowanych przez siebie
decyzji i wyborów i ponosi za nie
odpowiedzialność. Od podejmowania
decyzji i od odpowiedzialności za te
decyzje uciec nie można. Nie można
też uciec od etyki.
Tak też jest w dziennikarstwie.
Podstawowe pojęcia określające
prawa i obowiązki dziennikarskie, jak:
wolność, prawda, uczciwość, a także
cała filozofia tego zawodu, mają
jednoznacznie
etyczne
podłoże.
Zmuszają do dokonywania ciągłych
wyborów między dobrem a złem,
wyrządzeniem
lub
uniknięciem
krzywdy. Etyka jest zatem integralną
częścią tego zawodu.
Etyka dziennikarska, jako etyka
normatywna jest niezależna od
czyichkolwiek opinii czy poglądów na
temat norm i wartości moralnych. Ma
obowiązywać
powszechnie
i
niezależnie, bez względu na to, czy
się jej przestrzega czy nie. Jest
tworem teoretycznym i idealnym.
Stąd mówi się, że moralność bywa
błędna, a etyka ma być doskonała.
Rodzi to też zasadnicze różnice
między moralnością a etyką. Etyka
jest
systemem
normatywnym,
wyznaczającym moralne powinności,
moralność zaś określa przekonania,
postawy, poglądy, postanowienia. Są
one zawsze czyimś przekonaniami,
bowiem moralność jest zawsze
wytworem konkretnych jednostek lub
grup i zawsze ma charakter osobisty,
ponieważ wiąże się z konkretnymi
decyzjami. Moralność jest więc
dziedziną decyzji i czynów; etyka teoretyczną nad nimi refleksją.
Grzech
grzeszników
bez
Jaka jest zatem kondycja moralna
środowiska dziennikarskiego, czy
istniejące
kodeksy
etyczne
są
martwymi zapisami, a rozlegające się
wołania o nowe kodyfikacje oznaką
kryzysu moralnego? Niewątpliwie tak.
Dziennikarze, podobnie jak całe
społeczeństwo, płacą wysoką cenę
de ontologiczną za
transformację
systemu
społeczno-politycznego.
Kryzys moralny ma wielorakie
podłoże i nie wynika tylko z braku
wrażliwości czy niewiedzy, lecz ma
przede wszystkim uwarunkowania o
charakterze pozamoralnym. Transfor-
macja spowodowała dezorientację i
chaos w dziedzinie norm i wartości.
W wielu sytuacjach w których wybór
należy
do
nas.
na
próżno
poszukujemy
niewzruszonych
i
godnych zaufania zasad. które
mogłyby dać nam pewność. że z
chwilą ich zaakceptowania słuszność
będzie zawsze po naszej stronie.
Wybór dotyczy zresztą nie tylko
samych zasad, lecz także i
autorytetów, które namawiają do ich
przestrzegania.
Skonfiskowane
stowarzyszenia
dziennikarskie dodatkowo jeszcze
atomizują i tak już podzielone środowisko ludzi uprawiających ten
zawód. Ostracyzm środowiskowy i
dezawuowanie dorobku i popyt
zwalczających się stron powodują, iż
wszelkie poczynania, nawet te
najlepsze i najszlachetniejsze są
rozmywane i rozmazywane. Skutek
tego jest dwojaki: po pierwsze większość
dziennikarzy,
którzy
rozpoczęli pracę po 1990 r. nie
należy do żadnego z działających
stowarzyszeń, ani z żadnym się nie
utożsamia (pisał o tym J. Żakowski w
książce ..Media i dziennikarstwo w
Polsce"): po drugie - obniża się i
dewaluuje
ranga
podstawowych
kanonów etycznych. Podważa się
więc sens i istnienie funkcjonujących
kodeksów etycznych, w imię zresztą
różnych racji i wartości, które opierają
się na wartościach uniwersalnych,
mających swoje zamocowanie w
szacunku dla drugiej osoby. Na tej
bowiem
zasadzie
opierają
się
wszystkie kodeksy etyczne - z
dziennikarskimi
włącznie.
Etos
zawodu dziennikarza wskazuje w
gruncie rzeczy na jedno:
jak traktować ludzi, którzy są w
naszym zasięgu. Jak rozstrzygać,
które działania są dobre, a więc
godne podejmowania i poparcia,
które natomiast są złe, a zatem
należy ich unikać i za ich czynienie
karać - w zależności od możliwego
do przewidzenia skutku.
Praktyczny wymiar takiego stanu
powoduje, ze trudno znaleźć winnego, trudno wskazać odpowie-
dzialnych za kryzys wrażliwości
moralnej
środowiska
dziennikarskiego. A zatem grzech bez grzeszników, wina bez winowajców.
Odpowiedzialność za ten stan jest, by
tak rzec, ruchoma, nigdzie nie
znajduje winowajców. Albo raczej
wina rozkłada się warstwą tak cienką,
że nawet najszczerszy rachunek
sumienia niewiele jest w stanie
zmienić.
Skarlała wrażliwość
Sytuacja taka powoduje skarlenie
wrażliwości moralnej dziennikarzy. W
sposób naturalny odbiera sens i moc
tym kilkunastu wypróbowanym i
ważnym zasadom etycznym, które
odziedziczyliśmy z przeszłości, i
których zasadność jest powszechnie
akceptowana. Jest całkiem naturalne,
że u wielu z nas skontaktowanie tej
bezowocności umacnia przekonanie
o bezcelowości wszelkich działań w
ogóle. A to już może się wydawać
wystarczającym powodem do zaniechania zarówno stworzenia kodeksu etycznego, jak i wszelkich
wysiłków autorefleksji w ocenie
własnej - wrażliwości moralnej, jak i
kondycji
całego
środowiska
dziennikarskiego.
Zarówno skarlała moralna wrażliwość, jak i wyobraźnia mogą pomniejszać skalę możliwych konsekwencji naszych działań. Te
dwuznaczności i niejasność moralnej
praktyki wywołują w teorii moralnej
rezonanse w postaci etycznego
dylematu: kryzys moralny środowiska
odbija się rykoszetem w postaci
kryzysu etycznego.
Ludzie nie wiedzą, czy i w jakim
zakresie istniejące normy (zresztą nie
tylko moralne, lecz także prawne), są
dla nich wiążące. Jakie postępowanie
jest
właściwe,
a
jakie
niedopuszczalne, co jest dozwolone,
a co zabronione. Nie jest to jednak
stan świadomości indywidualnej, lecz
zbiorowej. Natomiast - co jest
oczywiste - znajduje on swoje odbicie
w postępowaniu i zachowaniu
jednostek.
W hierarchii wartości (celów)
najwyżej ceni się sukces. Cele tego
sukcesu mają najczęściej charakter
materialny. Jest to więc sukces
finansowy - ,,robienie kasy" - i
związana z tym pełna dyspozycyjność, aby ten sukces osiągnąć i utrzymać (por. J. Bocheński, FD
2/1997 r.).
Emil Durkheim nazwał taki stan
„anomią" lub brakiem norm, charakteryzujący
społeczeństwo
źle
zintegrowane, a więc takie, w którym
nastąpiło
załamanie
równowagi
między celami a środkami, za
pomocą których można te cele realizować. Mamy do czynienia z wy-
Etyka dziennikarska, jako
etyka normatywna jest
niezależna od czyichkolwiek
opinii czy poglądów na temat
norm i wartości moralnych.
Ma obowiązywać
powszechnie i niezależnie,
bez względu na to, czy się jej
przestrzega czy nie.
jątkowo silnym naciskiem na realizację celów zawodowych, gwarantujących sukces i zupełnym lekceważeniem środków, za pomocą
których swoje plany chcemy realizować. A zatem wszystkie chwyty są
dozwolone, a sukces zawodowy staje
się tak ważny, że usprawiedliwia
wszystkie sposoby jego realizacji,
włącznie z łamaniem norm etycznych.
Kryzys moralny
Rozdźwięk między bezwzględną
koniecznością realizowania celów a
nakazem
uwzględniania
norm
etycznych, rodzi tendencję do przekonania, iż normy te straciły swój
walor, że już nie obowiązują, co w
rezultacie sprzyja ich łamaniu. Nie
oznacza to jednak braku norm czy
braku jasności ich rozumienia, lecz
tylko ambiwalentny stosunek do nich.
A więc z jednej strony możemy
cieszyć się nie spotykaną wcześniej
wolnością wyboru, z drugiej zaś
stanem - jak pisze Zygmunt Bauman
,,rozdzierającej
niepewności",
wynikającej
z
bombardowania
człowieka sprzecznymi moralnymi
wymogami, ze strony instytucji
roszczących sobie prawo, by być
jedynym
autorytetem,
władnym
ustanawiać
standardy
dobrego
postępowania (pisałem o tym szerzej
w ,,Poradniku dla wydawców i
dziennikarzy prasy lokalnej" w
rozdziale: ,,Etyczne dziennikarstwo").
Prowadzi to w konsekwencji do
zakłóceń w sferze kontroli społecznej,
do jej ogólnego osłabienia. co z kolei
powoduje ujawnienie się z całą mocą
dwoistej natury człowieka. Sprawia
ona, że człowiek targany jest
sprzecznościami
między
swym
wrodzonym e goizmem a wymogami
życia zbio rowego. l wyłącznie i tylko
społe czeństwo, a nie jednostki, jest
obdarzone niezbędnym autorytetem,
aby stanowić prawo i wskazywać
ludzkim egoistycznym namiętnościom
punkt, poza który nie powinny
wychodzić.
Czy podzielone i wewnętrznie
skłócone środowisko dziennikarskie
ma taki niezbędny autorytet. by
stanowić normy etyczne? Czy jest w
stanie przemawiać jednym głosem w
sprawach
etyki
zawodowej,
określającej stosunek człowieka do
człowieka z pozycji miłości bliźniego i
poszanowania
godności
osoby
ludzkiej?
Bez jednoznacznych odpowiedzi na
te pytania, nad którymi każdy
dziennikarz powinien się zastanowić,
trudno stwierdzić, czy stosowne
instrumentarium - kodeks etyczny będzie
przestrzegane.
Najdoskonalsza
bowiem
norma
etyczna bez jej internalizacji, tj.
wewnętrznej akceptacji. staje się
pustym frazesem. Jeśli mamy mieć
jakikolwiek praktyczny pożytek z
kodeksu
etyczne
go,
moralna
wrażliwość musi być budowana od
środka, niezależnie od tego, jak
bardzo chcielibyśmy. aby było
inaczej.
•
Autor jest pracownikiem Instytutu
Dziennikarstwa Uniwersytetu
Warszawskiego członkiem Rady Etyki
Mediów.
Teksty poświęcone zagadnieniom etyki
dziennikarskiej sponsorowane są przez
Fundację im. Stefana Batorego.
[Forum dziennikarzy nr 3, 1998]
Download