kulturowa teoria literatury 2

advertisement
KULTUROWA
TEORIA LITERATURY 2
KULTUROWA TEORIA LITERATURY 2
Kulturowa teoria literatury 2: poetyki, problematyki,
interpretacje, pod red. Teresy Walas i Ryszarda Nycza – to
druga część szerzej zakrojonego zespołowego projektu,
zmierzającego do restytuowania badań teoretycznoliterackich w horyzoncie współczesnej refleksji humanistycznej oraz obecnej sytuacji kulturowo-cywilizacyjnej. Jego część pierwszą stanowił tom Kulturowa
teoria literatury: pojęcia i problemy, pod red. M. P.
Markowskiego i R. Nycza (2006).
Projekt niniejszy koncentruje się na empirycznie ugruntowanych sposobach badań literacko-kulturowych.
Zgrupowano je w trzy zespoły: poetyk – wynajdujących
reguły organizacji danego dyskursywnego pola problemowego; problematyk – poszukujących podobnie
porządkujących kategorii w transdyscyplinowym polu
wykraczającym poza standardowe możliwości analityczne naszej dyscypliny; oraz interpretacji – podejmujących próby kulturowej lektury konkretnych
niepowtarzalnych przypadków (tekstów).
Studia pomieszczone w książce choć wspierają się oczywiście na wynikach badań prezentowanych w bogatej
światowej literaturze przedmiotu z zakresu wielu dyscyplin, to przynoszą też próby autorskich, oryginalnych
rozwiązań nowych problemów wyłaniających się w nowej sytuacji kulturowej. Prace te prezentują zarówno
zastosowania metod literaturoznawczych do analizy nieliterackich obiektów kulturowych, jak też – może nawet
przede wszystkim – propozycje kulturowej metody analizy właśnie szeroko rozumianych tekstów literackich.
POETYKI, PROBLEMATYKI, INTERPRETACJE
52,00 zł Z VAT
ISBN 97883-242-1619-2
www.universitas.com.pl
9 788324 216192
UNIVERSITAS
universitas poleca:
universitas poleca:
94
KULTUROWA
TEORIA LITERATURY 2
94
Komitet redakcyjny:
Micha³ Pawe³ Markowski, Ryszard Nycz (przewodnicz¹cy),
Ma³gorzata Sugiera
Seria TAiWPN Universitas Horyzonty nowoczesnoœci: teoria – literatura –
kultura poœwiêcona jest prezentacji studiów nad tymi nurtami w literatu-rze,
teorii, filozofii i historii kultury, których specyfikê okreœlaj¹ horyzonty
nowoczesnoœci. W monografiach oraz zbiorach prac polskich i t³umaczonych, sk³adaj¹cych siê na kolejne tomy tej serii, problematyka
nowoczesnoœci stanowi punkt dojœcia, obszar centralny b¹dŸ przedmiot
krytycznych odniesieñ i przewartoœciowañ – pozostaj¹c niezmiennie
w krêgu zasadniczych badawczych zainteresowañ.
W przygotowaniu:
Tom 88: Arthur C. Danto, Po koñcu sztuki. Sztuka wspó³czesna
i zatarcie si granic tradycji
Tom 90: Jan Sowa, Fantomowe cia³o króla.
Peryferyjne zmagania z nowoczesn¹ form¹
Tom 91: Tomasz Falkowski, Myœl i zdarzenie. Pojêcie zdarzenia
historycznego w historiografii francuskiej XX wieku
Tom 92: Patrycja Cembrzyñska, Wie¿a Babel. Nowoczesny projekt
porz¹dkowania œwiata i jego dekonstrukcja
Tom 93: Barbara Tuchañska, Dlaczego prawda?
Prawda jako wartoœæ w sztuce, nauce i codziennoœci
Tom 95: Pawe³ Dybel, Oblicza hermeneutyki
Tom 96: Agata Bielik-Robson, Erros. Mesjañski witalizm i filozofia
KULTUROWA
TEORIA LITERATURY 2
POETYKI, PROBLEMATYKI, INTERPRETACJE
redakcja
TERESA WALAS
RYSZARD NYCZ
KRAKÓW
Publikacja dofinansowana przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Publikacja dofinansowana przez WydziałPolonistyki
Uniwersytetu Jagiellońskiego
© Copyright by Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych
UNIVERSITAS, Kraków 2012
ISBN 97883–242–1548–5
TAiWPN UNIVERSITAS
Projekt okładki i stron tytułowych
Katarzyna Nalepa
Na okładce
Zdjęcie własne autora
www.universitas.com.pl
WPROWADZENIE
Ryszard Nycz
KTL – wyjaśnienia i propozycje
1.
Niniejszy tom zawiera rezultaty drugiej fazy badań prowadzonych w ramach programu zainicjowanego tomem Kulturowa
teoria literatury. Główne pojęcia i problemy (Markowski, Nycz
2006). Podstawowe założenia badawcze i programowe, repertuar
pojęciowy i preferencje metodologiczne zachowują i tu swoją
aktualność. Jeśli jednak tamten tom stawiał sobie za cel, mówiąc
w uproszczeniu, uchwycenie zmian, jakie zaszły we współczes­
nej refleksji teoretycznoliterackiej oraz, w szczególności, w rozumieniu kluczowych kategorii teoretyczno-kulturowej analizy
(takich jak: narracja, reprezentacja, gatunek, gender, etniczność
i in.), to ten proponuje roboczą, wstępną – acz empirycznie zdecydowanie mocniej ugruntowaną – konceptualizację wytyczanego stopniowo nowego terytorium. Zanim wszakże przejdę do
wyłożenia powodów profilowania podejmowanych ujęć tematów
w kategoriach poetyk, problematyk i interpretacji, chciałbym odnieść się do wątpliwości, jakie nasunęły się czytelnikom tomu
pierwszego wobec zawartych w nim pojęć i charakterystyk.
Pomieszczona tam bowiem propozycja rozwinięcia teorii literatury dostosowanej do wiedzy i potrzeb dzisiejszych spotkała
się, o ile mogę sądzić po opublikowanych recenzjach i komenta-
Ryszard Nycz
8
rzach1, z zainteresowaniem i życzliwą, co nie znaczy, że bezkrytyczną, uwagą literaturoznawczo-kulturoznawczego środowiska.
Głosy te są dla nas – mogę to chyba powiedzieć w imieniu wszystkich współautorów tamtej i tej książki – niezwykle istotne, i ze
względu na okazję do uświadomienia sobie pewnych niejasności
bądź dyskusyjności niektórych ujęć czy sformułowań, i z uwagi
na to, że traktowaliśmy ją jako pierwszą część większego projektu, więc w pracy nad nim będzie zatem możliwe skorzystanie
z inspiracji płynących z tych – i innych – krytycznych opinii.
2.
KULTURA
Rozumienie kultury nie zostało w tomie Kulturowa teoria
literatury nigdzie wyraźnie zdefiniowane, co zostało naturalnie dostrzeżone i krytycznie skomentowane (AS, 96 i MR-P,
M.D, 179). Nie stało się tak całkiem bez powodu. W połowie lat
50. doliczono się ponad 150 definicji kultury a od tego czasu ich
liczba zapewne parokrotnie wzrosła, co najwyraźniej świadczy
o bezowocności szukania pełnej zgody w tej kwestii. Przyjęliśmy
– być może pochopnie – iż ma ona status pojęcia operacyjnego,
o którego znaczeniach decydują empiryczne użycia, a zatem, że
pojawiającym się w ramach programu budowania kulturowej
teorii literatury (dalej: KTL) rozważaniom o kulturze dostatecz1
Henryk Markiewicz, Pytania do kulturowych teoretyków literatury,
„Ruch Literacki” 2007, z. 2 (dalej: HM); Andrzej Szahaj, Awangarda kra­
kowska, „Teksty Drugie” 2007 nr 3 (dalej: AS); Łukasz Biskupski, Kulturowa
teoria dla średnio zaawansowanych, „Przegląd Kulturoznawczy” 2007 nr 2
(dalej: ŁB); Magdalena Rembowska-Płuciennik, Magdalena Drabikowska,
„Zagadnienia Rodzajów Literackich” 2007 nr 1–2 (dalej: MR-P, MD);
Grzegorz Dziamski, Kultu­rowy zwrot w badaniach literackich, „Kultura
Współczesna” 2007 nr 4 (dalej: GD).
KTL – wyjaśnienia i propozycje
9
nego wyprecyzowania dostarczy kontekst, w tym zwłaszcza inne
kategorie, w relacji do których pojęcie i kwestie kultury bywały
ujmowane (wiadomo np., że inne komponenty pojęcia kultury
wysuwane są na czoło, gdy występują w relacji do pojęcia natury, inne – do cywilizacji, jeszcze inne – do życia...).
Z tą świadomością w jednej z prac posłużyłem się (w dużej
mierze intuicyjno-praktycznym) rozróżnieniem – które poddaje
krytycznej refleksji prof. Markiewicz, a które chciałbym jednak
dalej podtrzymać – sztuki, kultury i doświadczenia, określających różne wymiary funkcjonowania i nacechowania literatury. Sztuki będącej tą dziedziną aktywności kulturowej, która
sytuuje sensowne wytwory – scil. dzieło literackie – w obrębie
względnej autonomii (eksterytorialności) rzeczywistości fikcjonalnej (fikcjonalnej także w sensie kształtowania, formowania). Kultury, która obejmuje wszelkie znaczące, semiotycznie
relewantne wzorce, procesy i wytwory ludzkiej sensotwórczej
działalności. Przy czym kultura nie jest, w moim przekonaniu,
kategorią wszechobejmującą, ostateczną czy ramową, bo tę stanowi właśnie doświadczenie jako kategoria istotnie graniczna
i rezydualna dla analiz literacko-kulturowych, obejmująca bowiem oba (równie inherentne, nieusuwalnie konieczne) aspekty
czy wymiary przebiegu i struktury doświadczeniowego procesu:
przeddyskursywne i dyskursywne, prepojęciowe i postdoznaniowe, bezwiedne i świadome – sposoby, na jakie ludzie kontaktują
się z sobą i światem.
Nie znaczy to oczywiście, że nie należy dążyć do zaproponowania takiego rozumienia pojęcia kultury, które by dostarczyło
swego rodzaju semantycznych ram dla prowadzonych w KTL
rozważań. Główny problem, jaki staje przed poszukiwaczami rozwiązania tej zagadki pojęciowej, zrodzonej przez wielokształtną
rozmaitość procesów i zjawisk domagających się uwzględnienia,
zobrazować może zestawienie dwóch kolejnych definicji (szerokiej i wąskooperacyjnej) – należących zresztą do najbardziej pomysłowych, jakie w ostatnim półwieczu wymyślono.
Szeroką przytoczę za Piotrem Sztompką, który w swej So­
cjologii przywołuje definicję Roberta Bierstedta: „kulturą jest to
wszystko, co ludzie czynią, myślą i posiadają jako członkowie
Ryszard Nycz
10
społeczności”2 (z czego wynika, że to co indywidualne, idiosynkratyczne, bezrefleksyjne, czy niebędące własnością uspołecznionej jednostki, nie należy do tak rozumianej kultury – a
przynajmniej nie należy dopóty, dopóki nie zostanie rozpoznane
jako realizacja czy pochodna wspólnotowego wzoru bądź zwyczaju). Wąską zaś, czy raczej operacyjną, „roboczą”, sformułował onegdaj Ward Goodenough. Wedle niego, najkrócej mówiąc,
kulturą jest to wszystko, co trzeba wiedzieć, aby być jej członkiem, a w nieco bardziej rozbudowanej wersji, kulturą jest „to,
co trzeba wiedzieć, aby w zaakceptowany sposób uczestniczyć
w działaniach danej społeczności jako jej członek”3. Tak pojęte Goodenougha rozumienie kultury eksponuje przede wszystkim, jak chce An­drzej Szahaj, jej aspekt świadomościowy, jej
funkcjonowanie jako „zbioru powszechnie respektowanych czy
akceptowanych przekonań obowiązujących w jakiejś społeczności” (AS, 96) – a nie np. wymiar materialny czy działaniowy,
uwzględniany w definicji Bierstedta. Na to ograniczenie pojęcia
kultury w kognitywistycznej tradycji do sfery mentalnych wzorców zwracał zresztą już dawno uwagę Clifford Geertz4.
Otóż problem – jak rozumiem – polega na trzech rodzajach
kłopotów poznawczych. Po pierwsze na tym, że każda próba zredukowania pojęcia kultury czy to do systemu znaczeń i symboli,
czy to do znaczącej praktyki (procesów i ich wytworów), prowadzi do nieuzasadnionego zubożenia i w efekcie dysfunkcjonalizacji jej definicji. Po drugie na tym, że odwrotna taktyka, polegająca na objęciu wszelkich sensoproduktywnych wzorców, procesów i wytworów mianem kultury grozi uznaniem w praktyce
R. Bierstedt, The Social Order, New York 1963, cyt. za: P. Sztompka,
Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków 2002, s. 233.
3
W.H. Goodenough, W poszukiwaniu roboczej definicji kultury, przeł.
M. Szpe­tulska-Łazarewicz, w zbiorze: Badanie kultury. Elementy teorii an­tro­­
pologicznej. Kontynuacje, wyboru dokonali i przedmową poprzedzili M. Kempny
i E. Nowicka, Warszawa 2004, s. 105. W sprawie tej koncepcji zob. m.in. rozważania J. Kmity, Konieczne serio ironisty. O przekształ­caniu się problemów filozo­
ficznych w kulturoznawcze, Poznań 2007.
4
Zob. C. Geertz, Interpretacja kultur. Wybrane eseje, przeł. M.M. Pie­cha­
czek, Kraków 2005, s. 26–27.
2
KTL – wyjaśnienia i propozycje
11
wszystkiego, czego człowiek się tknie, na co spojrzy, czy o czym
pomyśli, za przejaw kultury – i przynosi w rezultacie innego rodzaju dysfunkcjonalizację jej definicji (jeśli obejmuje wszystko,
nie identyfikuje niczego – traci walory operacyjne, różnicujące). Po trzecie natomiast na tym, że uznanie kultury za „midasową” zdolność czy przypadłość człowieka wyklucza w ogóle
możliwość zajęcia wobec niej obiektywnego tzn. zewnętrznego
stanowiska obserwacyjnego (poznawanie kultury jest również
kulturą, jak zauważył dawno temu Stefan Czarnowski), a to –
jak się uznaje w obrębie standardowych badawczych procedur
nowoczesności – uniemożliwia jej pełne poznanie, ergo i jej zdefinowanie.
Odnosząc się do tych definicyjnych problemów, sądzę, po
pierwsze, że jednym z najważniejszych wyzwań, jakie stoją
obecnie przed badaniami nad kulturą, jest właśnie, w moim przekonaniu, odnalezienie powiązań między tymi obu porządkami:
ideacyjnym – kultury jako systemu standardów (postrzegania,
wierzenia, oceniania, działania) oraz fenomenalnym – kultury
jako znaczącej i wartościonośnej praktyki (materialnej i działaniowej). Wiele wskazuje na to, że sztuka i literatura – których
specyficznym rysem jest m.in. to, że nie da się w nich oddzielić
istoty od zjawiska (wedle celnej obserwacji Adorna) a wymiaru
ideacyjnego od praktycznie „manifestacyjnego” – stanowią terytorium aktywności kulturowej (dzieł, zdarzeń, praktyk), którego
zbadanie przynieść może odpowiedź na pytanie o naturę związków między owymi porządkami.
Po drugie uważam, że wprowadzenie w krąg badań nad kulturą (i sztuką oczywiście) kategorii doświadczenia, chroni tę
pierwszą przed zarzutem „wszechobejmowalności”, dostarczając
jej zarazem podstawy oraz pozwalając przekształcić ekskluzywną i sztywną ideę granicy (człowieczeństwa, poznania) w pojęcie
ruchomej strefy pogranicznej, w której to, co fizyczno-organiczne
interferuje z tym, co semiotyczno-pojęciowe. Można powiedzieć,
że w tej perspektywie kultura byłaby hodowlą sensu: uprawianiem, pielęgnowaniem, dopomaganiem do wzrostu, z tej złożonej
substancji doświadczenia, ludzkiego świata znaczących praktyk,
symbolicznych porządków i dzieł. Po trzecie zaś, skłaniam się do
12
Ryszard Nycz
zdania Kirsten Hastrup, iż „rzeczywistość nie staje się mniej rzeczywista przez to, że jesteśmy jej częścią” i że „większość tego,
na co w świecie odpowiadamy (...) mieści się ontologicznie nie
w samych rzeczach, lecz w naszym doświadczeniu tych rzeczy”
– a przeto, że do prawdziwej wiedzy o tym świecie nie doprowadzi nas badacz przyjmujący fikcyjny zewnętrzny punkt widzenia
i nieuwarunkowane „spojrzenie znikąd”, lecz „uczony dochodzący do zrozumienia dzięki uczestnictwu”5.
Andrzej Szahaj sprzeciwia się także dostrzeganiu swoistości literackiego przedmiotu poznania w jego „kulturowej naturze”, argumentując, iż – jeśli wierzyć Fleckowi, Latourowi,
Toulminowi czy Zybertowiczowi – o żadnej odrębności w stosunku do przedmiotów nauki jak też potocznego doświadczenia „nie
może być mowy” (AS, 98). Jestem chętnym czytelnikiem prac
tych autorów (podatnym zresztą na ich argumentację, zwłaszcza Toulmina i Latoura). Sądzę jednak, że dopóki nie zostanie
wypracowana jakaś wspólna – i akceptowana przez obie strony
sporu – płaszczyzna pozwalająca zintegrować punkty widzenia
przyrodoznawstwa (por. choćby koncepcje Nowego Renesansu
Johna Brockmana czy ewolucjonistycznie zorientowanych badań
lingwistycznych Stevena Pinkera) i humanistyki w toczącym się
już od kilkudziesięciu lat sporze między tymi „dwoma kulturami”
(że się posłużę określeniem Snowa) o wizję i podstawy „trzeciej
kultury”, to przesądzanie o jego rozstrzygnięciu z perspektywy
kulturowej będzie miało w dużej mierze charakter myślenia życzeniowego..., w każdym razie dla większości przyrodoznawców.
Dlatego sądzę, że zdrowy rozsądek nakazuje pozostać tymczasem
przy takich – istotnie nazbyt upraszczających rozróżnieniach –
które przynajmniej mają ten walor, że zaświadczają o relatywnej
choćby odmienności tych praktyk poznawczo-kulturowych.
Pankulturalistyczne stanowisko reprezentowane przez An­
drze­ja Szahaja prowadzi do uznania, że to właśnie teoria i historia
kultury stanowią (powinny stanowić) naukę podstawową, a inne
nauki winny się na niej opierać i pod jej nadzorem określać za5
K. Hastrup, Droga do antropologii. Między doświadczeniem a teorią,
przeł. E. Klekot, Kraków 2008, s. 65, 191, 186.
KTL – wyjaśnienia i propozycje
13
dania (AS 99). Jakkolwiek wielodyscyplinowe kompetencje (w
tym wrażliwość na to, co specyficzne w badaniach literatury)
rzecznika tego przekonania tworzą otwartą przestrzeń dialogu,
to jedna z konsekwencji tego stylu myślenia budzi sprzeciw. Jeśli
mianowicie rozumieć to stanowisko jako przyznające w praktyce prymat studiom kulturowym nad innymi (w tym: literackimi) studiami humanistycznymi (taką intencję przypisuje nam też
Grzegorz Dziamski – zob. GD, 213), to trzeba powiedzieć, że
realnie występujące warianty badań kulturowych zdecydowanie
zniechęcają do poddania się ich władzy jako nadrzędnej orientacji badawczej. Prowadzą bowiem do wyraźnej instrumentalizacji
oraz redukcyjnego traktowania literatury jako jedynie dokumentu czy źródła wiedzy o konkretnych postaciach, jakie przybierają
naczelne kategorie kulturoznawczej analizy (rasa, klasa, płeć,
wiek, władza, ideologia...).
Z tej perspektywy widziana koncepcja KTL skierowana jest
świadomie przeciw hegemonicznym uroszczeniom studiów kulturowych, prowadzącym do homogenizacji i marginalizacji dyscyplinowej specyfiki badań humanistycznych (vide niżej). To zaś
prowadzi mnie do spostrzeżenia, że być może warto byłoby rozróżniać szeroką koalicję adherentów kulturowego zwrotu w humanistyce od zwolenników uprawiania studiów kulturowych
w ich dotychczas zinstytucjonalizowanych formułach (których
tamte – jak właśnie literaturoznawstwo w koncepcji KTL – są
nierzadko adwersarzami).
TEORIA
Teoria w sensie bezprzymiotnikowym czy bezprzydawkowym (do której należą, zdaniem Cullera, „prace dokonujące reorientacji myślenia w dziedzinach innych niż te, do których na
pozór należą”6) nie jest tym, co chcemy uprawiać, ani też na ogół
6
J. Culler, Teoria literatury, przeł. M. Bassaj, War­szawa 1998, s. 11.
Ryszard Nycz
14
tym, co nam krytycy mogliby zarzucać – jakkolwiek zdaniem
Henryka Markiewicza, „teoretyzowanie na temat dyskursów
nieliterackich ex definitione nie jest już teorią literatury” (HM,
143; o tym jednak dalej). Nie jest to wszakże też teoria w sensie zamkniętego systemu ogólnych twierdzeń o uniwersalnej
naturze, cechach i funkcjach przedmiotu, którą by można aplikować w gotowej postaci do testowania właściwości literackich
obiektów. Jest to bowiem raczej „praktykowanie teorii” w sensie
otwartego procesu badawczego postępowania, zmierzającego
do opisu cech i prawidłowości danego historyczno-kulturowego
korpusu zjawisk literackich, które zasięg swego obowiązywania
wystawiają na próbę konfrontacji z następnym korpusem tekstowym poddanym podobnego rodzaju postępowaniu (jest to więc
również słaba teoria małego czy średniego zasięgu).
Tu chciałbym się odnieść przede wszystkim do dwóch innych
kwestii związanych z charakterystyką tej teoretycznej działalności, tzn. z relacją między teorią a metodologią oraz typologicznym czy nomologicznym statusem teorii. Henryk Markiewicz
jest zdania (HM, 141), że błędem jest łączenie teorii literatury
z teorią badań literackich (metodologią); ja zaś sądzę, że bywa
to dopuszczalne a w refleksji nad historią doktryn literackich
nieomal nieuchronne. Ponieważ niejeden już raz wymienialiśmy
opinie w tej sprawie7, nie będę tu powtarzać swej argumentacji.
Ogólnie biorąc, oczywiście zgadzam się, że powinniśmy rozróżniać – w trybie opisowym – teorię od metodologii (a konkretnie
zdania teoretyczne od metodologicznych). Uważam jednocześ­
nie, że powinniśmy zdawać sobie sprawę z ich faktycznego powiązania (o charakterze inferencyjnym – „pociągania za sobą”),
które występuje zresztą już na poziomie podstawowym; określenie czym jest literatura czy dzieło literackie („intertekstualnym
konstruktem”, „wyrazem nieświadomego”, „odbiciem stosunków społecznych” etc.) pociąga za sobą przecież z reguły określone metody jego badania (a przynajmniej ich preferowanie).
Co do drugiej kwestii, to zgadzam się oczywiście, że teorie
mają na ogół charakter typologiczny (czy typologizujący) i w
7
Zob. m.in. dyskusję w „Wielogłosie” 2007 nr 2.
KTL – wyjaśnienia i propozycje
15
praktyce polegają istotnie na „systematyzacji całokształtu zjawisk literackich w pojęciach o szerokim zakresie przedmiotowym” (HM, 142). Równocześnie sądzę, że ambicje teoretyków
bywają znacznie większe (nawet jeśli rzadko spełnione); sięgają prób formułowania prawidłowości – o tendencjach rozwojowych, zasadach przekształceń bądź ukrytych dotąd (przed oczami innych teoretyków) prawach czy współzależnościach zjawisk
literatury i kultury. Wielkie teorie XX wieku od formalizmu po
dekonstrukcję pełne są prób formułowania czasem bardzo generalnych prawidłowości (nawet jeśli część z nich wydaje się
arbitralna czy nieweryfikowalna).Ta nomologiczna strona działalności teoretycznej warta jest co najmniej równorzędnego traktowania z typologiczną; zwłaszcza że od niej właśnie – w moim
przekonaniu – zależy w dużej mierze status, ranga a i atrakcyjność poznawcza teorii (nie tylko literatury).
LITERATURA
Wyodrębniając ten paragraf, nie mam oczywiście zamiaru
proklamować tu jakiejś nowej definicji literatury, chciałbym natomiast zwrócić uwagę na fakt, że refleksja nad naszym przedmiotem pozostawała przez dziesięciolecia poza głównym nurtem
zainteresowań teoretyków literatury, w czym być może niemały
był udział sławnej idei Jakobsona, by ów przedmiot widzieć w literackości, nie literaturze. Poszukiwania esencji zaś czy próby
definiowania literatury jako systemu przeszły już dawno do historii. Tendencja ta od niedawna zaczęła się zmieniać, co samo
w sobie jest wartym uwagi fenomenem. Mam na myśli m.in. prace Widdowsona, Hillisa Millera, Lacoue-Labarthe’a, Attridge’a,
Cullera8, w których czasem w trybie historycznej systematyza8
P. Widdowson, Literature, Routledge, London and New York 1999;
J. Hillis Miller, On Literature, Routledge, London and New York 2002; Ph.
Lacoue-Labarthe, Poezja jako doświadczenie, przeł. J. Margański, Gdańsk
16
Ryszard Nycz
cji, czasem na marginesie rozpoznań współczesnego stanu teorii,
najczęściej zaś poprzez autorskie próby refleksji nad tym fenomenem pojawiają się nowe propozycje konceptualizacji owego
przedmiotu.
Sądzę, że ten zwrot zainteresowań jest pochodną okoliczności, w jakich ostatnio znalazły się badania teoretyczne. Refleksja
nad tym, czym my się właściwie zajmujemy, wydaje się zdrowym a nawet niezbędnym odruchem w sytuacji wystawienia teorii zarazem na krytykę jej dotychczas dominujących postaci oraz
na naciski i pokusy (a w konsekwencji zagrożenie dominacją) ze
strony studiów kulturowych i antropologicznych. Instytucjonalne
rozumienie literatury uwzględniające jej podwójną historyczność
(wynikającą tyleż z jej wewnętrznych przemian, co przemian jej
rozumienia) – przyjmowane w mniej czy bardziej bezpośredni
sposób przez wspomnianych autorów – wydaje się rozsądnym
założeniem (którego antecedencje sięgają zresztą koncepcji „kanonizacji” Szkłowskiego i Tynianowa z początku XX wieku),
pozwalającym m.in. na dostrzeżenie mutacji owych historycznych form uprawiania i pojmowania literatury.
Krytyczna opinia Henryka Markiewicza o wypływającej
z tych uwarunkowań mojej próbie określenia specyfiki nowoczesnej literatury jako efektu interferencji czterech dyskursów (fikcjonalnego, dokumentalnego, autobiograficznego i eseistycznego) jest dobrą okazją do uściślenia niektórych założeń tej instytucjonalno-historycznej perspektywy. Zdaniem uczonego, o żadnej
specyfice nie może być mowy, bowiem utwory o tych właściwościach zaliczano już dużo wcześniej do literatury, której zakres
odznacza się znaczną stabilnością, a jej wąskie pojmowanie to
tylko „stosunkowo krótki epizod w dziejach tego pojęcia” (HM,
138-9). Wszystko to w pewnej mierze prawda, rzecz jednak w
tym, że (1) nasze rozumienie literatury jest zawsze (w pewnym
zakresie czasowym i geograficzno-kulturowym) specyficzne,
a (2) specyfika ta jest efektem wewnętrznego ustrukturowania
pola danej dziedziny oraz jej relacji z innymi dziedzinami. Dla
2004; D. Attridge, Jednostkowość literatury, przeł. P. Mościcki, Kraków 2007;
J. Culler, The Literary in Theory, Stanford Univ. Press, Stanford 2007.
KTL – wyjaśnienia i propozycje
17
charakterystyki modernistycznej formacji literackiej zaś (3)
„wąskie” (fikcjonalne) rozumienie literatury ma znaczenie kluczowe, podobnie jak (4) stopniowe usankcjonowanie prawomocności i odrębności innych niż fikcjonalny dyskursów jako
dyskursów literackich. A to, że najwybitniejsze dzieła spośród
nich zaliczane bywały do literatury w obrębie jej XIX-wiecznego
pojmowania jako działu piśmiennictwa (o odmiennym wszak
wewnętrznym ustrukturowaniu, w którym nie było miejsca np.
na usankcjonowanie literackiej prawomocności odrębnego statusu genologiczno-dyskursywnego ani reportażu, ani dziennika
intymnego, ani eseju) – w moim przekonaniu raczej potwierdza
formacyjną odmienność tych historycznych konceptualizacji literatury, aniżeli jej przeczy.
KULTUROWA TEORIA
W formułę kulturowej teorii wpisanych jest kilka intencji semantycznych; niektóre z nich przy tej sposobności chciałbym
wyeksponować. Po pierwsze, zawiera ona polemiczną intencję
wobec standardowej postaci studiów kulturowych, traktowanych
(często przez samych ich rzeczników) jako ateoretyczne. Nie
kieruje się ona, rzecz jasna, przeciw wszelkim wariantom badań
kulturoznawczych; niektóre z nich, jak np. koncepcja analizy
kulturowej Mieke Bal, proponują wyrafinowaną a równocześnie
wysoce autorefleksyjną metodę analizy, która krytycznej uwadze
poddaje tyleż wpływ podzielanych przez badacza założeń i metod na analizowane przedmioty, co i same owe obiekty. Po drugie, zawiera ona inną polemiczną intencję, skierowaną przeciw
krytykom teorii (czy to kwestionującym klasyczną postać teorii
nowoczesnej, czy to podważającym rację bytu badań teoretycznych w ogóle), proklamującym „śmierć teorii” bądź „postteorię”
jako remedium na impas dotychczasowych dociekań w tej mierze. Po trzecie, formuła ta sygnalizuje sceptycyzm wobec prób
budowania teorii o uniwersalnym zasięgu i transhistorycznym
zakresie; kulturowa teoria pozostaje z założenia teorią „średnie-
18
Ryszard Nycz
go zasięgu”, świadomą historyczno-kulturowych uwarunkowań
własnych i swego przedmiotu.
Zadania kulturowej teorii wykraczają jednak poza tradycyjnie
pojęte terytorium literatury, mianowicie w tej mierze, w jakiej
może być ona skutecznie operacyjnie wykorzystana w badaniu
innych niż literackie dyskursów kulturowych, a także obiektów
innych niż językowe – jednak tylko w tym stopniu, w jakim ich
semiotyczne zorganizowanie poddaje się tego typu analizie. Jak
wcześniej wspominałem, w opinii Henryka Markiewicza zadanie to od dawna pojawia się w horyzoncie badań literackich
(to prawda – vide np. prace podejmowane w obrębie semiotyki
kultury), nie należy jednak do teorii literatury w sensie ścisłym
(HM, 143), a nadto wymaga sięgnięcia po kategorie i narzędzia „zapożyczone z teorii innych, nieliterackich dyskursów”
(HM, 144). Podtrzymując swoje stanowisko w tej sprawie, uważam, że kulturowa teoria może prawomocnie rozciągnąć zakres swego zastosowania na owe nieliterackie dyskursy dlatego
i o tyle, o ile właśnie czynić to będzie we własnych kategoriach,
to znaczy w kategoriach tekstu, narracji, gatunku, fikcji, cech retorycznych, performatywnych itp. itd.
TEORIA LITERATURY
O wielu kwestiach mieszczących się pod nagłówkiem teorii literatury była już wcześniej mowa, toteż tutaj krótką uwagę
chciałem poświęcić tylko samej nomenklaturze. „Teoria literatury” nie jest bowiem współcześnie najpowszechniej stosowanym
określeniem działań teoretycznoliterackich. O wiele częściej, jak
wiadomo, stosowany jest w tym charakterze termin (zwłaszcza
w obszarze badań anglosaskich) „literacka teoria”, który pośrednio sygnalizuje, że to nie tylko literatura jest jej przedmiotem,
wprost wskazując natomiast na literaturoznawcze instrumentarium oraz teoretyczno-metodologiczne zaplecze przeprowadzanych dociekań. W ten sposób zresztą, jak łatwo zauważyć, teoria
KTL – wyjaśnienia i propozycje
19
literatury staje się przede wszystkim teorią „tego, co literackie”
(w znaczeniu wcześniej sygnalizowanym)9. Jonathan Culler
we wprowadzeniu do wspomnianej tu już książki The Literary
in Theory w taki sposób charakteryzował cechy dominującej
w ostatnich latach teorii „bezprzymiotnikowej” a w szczególności konsekwencje, jakie przyniosła dla tradycyjnej teorii literatury:
Teoria jest analityczna, spekulatywna, refleksyjna, interdyscyplinarna –
i niezgodna ze zdroworozsądkowym punktem widzenia. Właśnie ten interdyscyplinarny charakter teorii pozwala wyjaśnić, dlaczego „literacka
teoria” – w sensie analiz literatury czy funkcjonowania poszczególnych
literackich trybów i gatunków – odgrywała ostatnio mniej znaczącą rolę
w „teorii” literackich badań, niż można by oczekiwać. O tyle, o ile teoria
literatury funkcjonuje wyłącznie w obrębie literaturoznawczej dyscypliny,
nie wydaje się, by ona rzeczywiście była teorią i z tego powodu bywa stosunkowo zaniedbywana przez teoretyków. Krótko mówiąc, to, co nazywamy teorią, najwidoczniej nie jest teorią literatury, niezależnie od faktu, że
teoria służy jako przezwisko dla „literackiej i kulturowej teorii”.
A następnie tak wyjaśniał tytułowy zamysł badania „tego, co
literackie w teorii”:
Badając rolę tego, co literackie w teorii, poszukuję sposobów naprawienia tego zaniedbania poprzez zbliżenie teorii do literatury oraz ujawnienie
tego, co literackie w samej teorii – bez utrzymywania literatury i teorii w
bezpiecznej odległości od siebie10.
Przywołuję tę niedawną opinię amerykańskiego teoretyka,
bo całkiem nieźle, jak mi się wydaje, harmonizuje z zamysłem,
który towarzyszył naszej pracy, a może czytelniej, niż nasze komentarze, charakteryzuje niektóre istotne uwarunkowania oraz
założenia tej formuły reorientacji badań literackich, w której sytuuje się również i nasz projekt.
9
10
Zob. także: P. Widdowson, Literature...; J. Culler, Teoria literatury.
J. Culler, The Literary in Theory, s. 4–5.
20
Ryszard Nycz
KULTUROWA TEORIA LITERATURY
Kulturowa teoria literatury, tak jak ją rozumiem, to zatem
projekt restytuowania badań teoretycznoliterackich w horyzoncie współczesnej refleksji humanistycznej oraz obecnej sytuacji
kulturowo-cywilizacyjnej; projekt, który jest równocześnie powrotem do uprawiania teorii literatury w jej aktualnym rozumieniu (obejmującym zatem także to, co literackie). Krytycznoeksperymentalny charakter tego projektu wynika zarówno z potrzeby zdystansowania się wobec stanowisk zagrażających jego
operacyjnej skuteczności bądź odrębności, jak i z przekonania
o niezbędności otwarcia się na propozycje płynące ze strony nowych orientacji w badaniach nad kulturą (a sztuką w szczególności). Ta pierwsza prowadzi do poszukiwań sposobów pozwalających na przezwyciężenie: (1) ograniczeń dotychczasowej
formuły uprawiania teorii literatury (o rodowodzie zasadniczo
formalistyczno-fenomenologiczno-strukturalistycznym); (2) ten­
den­cji do marginalizacji badań nad literaturą w teorii „bezprzymiotnikowej”; (3) skłonności do podporządkowywania literackiej
specyfiki badawczej pryncypiom antropologii kulturowej czy filozoficznej; (4) podobnej skłonności wykazywanej przez jeszcze
bardziej ekspansywne studia kulturowe. To drugie natomiast zachęca do podjęcia ryzyka poszerzenia zakresu przedmiotowego
i metodologicznego o inspiracje płynące ze strony tych orientacji,
które zajmując się także-poza-dyskursywnymi wymiarami sztuki
i kultury (jak studia nad traumą, nowymi mediami, kulturą wizualną czy studia performatywne; zob. uwagi ŁB) – pozwalają uchwycić owe także-poza-dyskursywne wymiary literatury, a niekiedy
i dostarczyć pewnych pomysłów czy narzędzi do ich badania.
Literatura przestaje być tu ujmowana wyłącznie – zauważmy – jako sztuka słowa (jako specjalny rodzaj języka bądź jako
język traktowany w specjalny sposób – by przywołać prostą typologię Cullera). Przestaje też być – na wzór sztuki – sytuowana
naprzeciw rzeczywistości, jako jej reprezentacja, odbicie, krytyka, przeciwieństwo, autonomiczny świat wymagający estetycznej kontemplacji... Staje się możliwe jej rozpatrywanie – znowu
podobnie jak sztuka – jako części rzeczywistości, w sensie jej
KTL – wyjaśnienia i propozycje
21
przedłużenia czy poszerzenia, a może bardziej jeszcze w znaczeniu włączenia w dziedzinę naszego doświadczenia rzeczywistości; i w tym, czym jest, i w tym, co przedstawia, i w naszych
reakcjach na jedno i drugie...
3.
Jeden z uroków praktykowania teorii, a kulturowej teorii literatury w szczególności, na tego rodzaju kusząco grząskim terytorium, polega niewątpliwie na tym, że może stać się ono pułapką nawet dla najbardziej ostrożnych jego eksploratorów. O tym,
czy coś (i co) z tego wynikło, będą się właśnie mogli przekonać
czytelnicy relacji z aktualnego etapu naszych poszukiwań, który
porządkować próbują kolejne kategorie: poetyki, problematyki,
interpretacji.
POETYKI
Współcześnie przyjęte szerokie rozumienie poetyki w humanistyce – w obrębie którego sytuuje się i nasz projekt – odbiega pod pewnymi (istotnymi jednak) względami od standardowych jej zastosowań. Przede wszystkim wykracza poza opis
i systematyzację reguł dyskursywno-semantycznej organizacji
literackiego dzieła sztuki, rozciągając zakres swej stosowalności nie tylko na wszelkie zorganizowane wytwory dyskursywnej praktyki, lecz nawet szerzej jeszcze: na wszelkie semiotycznie zorganizowane artykulacje ludzkiego doświadczania siebie
i świata – o ile poddają się one opisowi i analizie w kategoriach
poetologicznych (znaczącej formy, reguł i prawidłowości sensotwórczych struktur). Symptomatycznych przykładów takiego
użycia nie trzeba daleko szukać: poetyka etnografii (pisarstwa
antropologicznego) George’a Marcusa i Jamesa Clifforda, po-
22
Ryszard Nycz
etyka pisarstwa historycznego Hydena White’a, poetyka wiedzy
(historycznej) Jacquesa Rancière’a, poetyka społeczna Michaela
Herzfelda, poetyka doświadczenia (tu: pisarstwa intymistyczno-autobiograficznego) Janet Gunn, u nas poetyka doświadczenia
duchowego Antoniny Lubaszewskiej, poetyka doświadczenia
wewnętrznego Anny Sobolewskiej czy poetyka mediów Ewy
Szczęsnej... i wiele innych. Wyraźnie poetologiczny charakter
mają też analizy „sztuki działania” Michela de Certeau, „logiki
działania” Pierre’a Bourdieu czy Drogi do antropologii Kirsten
Hastrup, wypatrywanej w specyficznie antropologicznym (tu:
w doświadczeniowo ugruntowanej konceptualizacji teoretycznej) sposobie poznawania świata poprzez teksty i „tekstopodobne” znaczące praktyki.
Proponowane w niniejszym tomie poetyki mieszczą się właśnie w tym polu zastosowania tej kategorii, a nawet sytuują się
w pobliżu jego tradycyjnego centrum. Ogólnie biorąc, polegają
one na badaniu literackich (w sensie przynajmniej genealogicznym: w literaturze znajdujących swoje wzorcowe rozwiązania)
procedur organizacji dyskursu i wytwarzania znaczenia, za sprawą których badane dyskursy osiągają swoje cele, status, legitymizują roszczenia do prawdziwości czy sprawczości – także
poza sferą autonomicznej literackości czy fikcjonalności.
Wydaje się, że dla tak sprofilowanych badań poetologicznych
szczególnie istotne są trzy cechy. Po pierwsze, inwencja pojęciowa: chodzi o wynalazczość, która jest równoczesnym tworzeniem i odkrywaniem pojęć – wykraczających dzięki temu poza
opozycję konstruktywizmu i realizmu – które uobecniają zasady
różnicowania, regularności i prawidłowości badanych zjawisk
w ich historyczno-kulturowym kontekście.
Po drugie, pojetyczna praktyka: chodzi o reinterpretację działania, praktyki, w kategoriach kreatywnej wytwórczości, legitymizującej zasadność poszerzenia zastosowań poetyki na obszary
praktycznego, sprawczego działania – i odwrotnie; pozwalającej
interpretować dzieła, rezultaty pojetycznej zdolności w kategoriach wydarzenia, performatywnego działania. Studium Giorgio
Agambena o poiesis i praxis pokazuje przekonująco, jak głęboko
współczesna działalność artystyczna z jednej strony, a filozofia
kultury z drugiej naruszyły i przekształciły klarowne starożyt-
KTL – wyjaśnienia i propozycje
23
ne podziały ludzkiej aktywności a w szczególności dychotomię tworzenia i działania opisaną przez Arystotelesa w Etyce
Nikomachejskiej (locus classicus: EN, 1140a,b)11. Wszystko
wska­zuje jednak na to, że nie ma powrotu do przejrzystego podziału ludzkich władz i dyspozycji przez starożytnych; skazani
jesteśmy na egzystowanie i poznawanie z wewnętrznej, partykularnej perspektywy, zanurzeni w palimpsestowej sieci przechodzących w siebie porządków (i nieporządków) rzeczywistości.
Po trzecie, jest to teoria empirycznie ugruntowana: chodzi
o potraktowanie poetyki jako „teorii praktyki”, zorientowanej na wychwycenie reguł organizacji konkretnego materiału
empirycznego. Jeśli teorie mają prawo (z którego, co prawda,
ostatnio nieczęsto korzystają) wyprowadzać swoje esencjalistyczne czy uniwersalistyczne orzeczenia z założeń nieweryfikowalnych w praktyce (np. z filozoficznych przeświadczeń czy
metafizycznych aksjomatów), to poetyka we współczesnym jej
rozumieniu nie stanowi subdyscypliny takich badań (nie jest np.
esencjalistyczną teorią dzieła literackiego), lecz raczej stanowi
empirycznie ukierunkowaną modalność teoriotwórczych poszukiwań, zmierzających do wyprowadzenia z cech problematycznego przedmiotu jego zasady różnicującej czy formuły istnienia
(o charakterze antycypacji czy wzorca odniesienia dla splotu
cech innych problematycznych przedmiotów).
PROBLEMATYKI
Pojęcie problematyki ma swoją historię, związaną głównie
z althusserowską koncepcją głębokiego wymiaru ideowego zjawisk, swego rodzaju systemowej jedności nie tylko ideowych
stanowisk, ale także materialnych warunków ich rozwoju w danej epoce, której obiektywny i całościowy (totalizujący) charakter stanowi miernik weryfikacji/falsyfikacji subiektywnych,
11
Zob. G. Agamben, Poiesis and Praxis, w idem, The Man Without Content,
transl. by G. Albert, Stanford Univ. Press 1999.
24
Ryszard Nycz
zrelatywizowanych przeświadczeń jednostek na temat porządku/
nieporządku rzeczy. W tym właśnie charakterze wykorzystywali tę kategorię literaturoznawcy do badań nad formacjami czy
ideowymi paradygmatami epok literacko-kulturowych. Uczynił
tak np. Richard Sheppard w swoim znanym, cennym studium
Problematyka modernizmu europejskiego12, gdzie głęboki, ukryty poziom rzeczywistości kulturowej stanowi podstawę interpretacji (a także kryterium oceny) zjawisk generowanych przez
ów głęboki poziom, lecz w sposób zakłócony kontekstowymi
uwarunkowaniami – i manifestujących się ostatecznie na powierzchni w subiektywnie zdeformowanych postaciach dzieł
oraz znaczących praktyk kulturowych (literackich, plastycznych,
muzycznych, filozoficznych).
Nie przecząc zasadności takich zastosowań, chciałbym zwrócić uwagę na inny możliwy pożytek z tej kategorii. Służyć ona
może też owocnie, jak sądzę, do opisu wyłaniania się nowego
pola problemowego, które (że się posłużę ulubionym określeniem Brunona Schulza) „dyfunduje” poza granice wszelkich
dotychczasowych dyscyplinowych podziałów, tworząc konstelację nową, wymagającą reorganizacji właściwych danym dyscyplinom narzędzi analitycznych, teorii, metod. Na zjawisko to
zwrócił uwagę Dominick LaCapra argumentując, iż właśnie owo
niedopasowanie „ważnych problemów” (węzły tych problemów
powiązane w sieci nazywam tu problematykami) do profesjonalnych dyscyplin, które starają się je „pomieścić” w sobie bądź
nimi zawładnąć, jest wskaźnikiem nowej sytuacji w polu wiedzy
humanistycznej13. Tak pojęte problematyki stanowią przestrzeń
konfrontacji tyleż między różnymi dyskursami, co pomiędzy
problemami a dyscyplinowymi parametrami. Tego rodzaju konfrontacja nie zmierza ani do marginalizacji czy zhomogenizowania obcej (dziwnej, ekscentrycznej) problematyki, ani do
12
Zob. L. Althusser, W imię Marksa, przeł. M. Herer, wstęp A. Ostolski,
Warszawa 2009; R. Sheppard, Problematyka modernizmu europejskiego, przeł.
P. Wawrzyszko, w: Odkrywanie modernizmu, red. R. Nycz, Kraków 1998.
13
Zob. D. LaCapra, Historia w okresie przejściowym, przeł. K. Bojarska,
Kraków 2009, s. 327–328.
KTL – wyjaśnienia i propozycje
25
zanegowania wartości dyscyplinowej specyfiki (jako spetryfikowanej, anachronicznej procedury badawczej). Jej efektem winno
być raczej uelastycznienie i rewitalizacja instrumentarium dyscypliny, jak też wypracowanie języków analizy dostosowanych
do złożoności hybrydycznego przedmiotu – co w konsekwencji
doprowadzić też może do „wynalezienia” jakiejś poetyki tej nowej transdyscyplinarnej dziedziny.
INTERPRETACJE
Praktyki badawcze zwane interpretacjami obrosły już tak
potężną warstwą teoretycznych i metodologicznych wykładni,
że nie ma tu chyba potrzeby powiększania jeszcze tego zasobu.
Chciałbym zwrócić tylko uwagę, że w zawartych w tym tomie
lekturach konkretnych tekstów nie chodziło, biorąc rzecz ogólnie (czy strategicznie), ani o czysto instrumentalne ich potraktowanie – jako materiału egzemplifikującego jedynie teoretyczne
tezy czy przykłady uniwersalnych (inwariantnych) cech, reguł,
porządków kultury; ani też o uświęcenie ich unikatowości –
w sposobach odczytania, w których właśnie niepowtarzalność,
nieporównywalność, idiosynkratyczność, wyjątkowość dyskursywnej realizacji staje się przedmiotem uzasadnień i celem argumentacyjnego przewodu. O ile mogę sądzić, chodziło tu raczej o: znalezienie klucza – do odczytania unikatowego splotu
ponadindywidualnych cech, przeświadczeń czy prawidłowości;
szyfru – otwierającego problemowy kompleks czy syndrom właściwości; formuły – zdolnej do wykrycia powiązań w niejednoznacznej konstelacji heterogenicznych składników. Generalnie
biorąc, chodziło więc o uczynienie zrozumiałą, czytelną struktury, która nie ma w sobie nic (lub ma niewiele) ze schematu,
z reprodukowalnej matrycy czy kopii spetryfikowanego wzoru.
Jeśli zgodzić się z Jacquesem Rancière’em, że „literatura pozostaje rodzajem egzystencji, której nie da się odróżnić od jej
manifestacji i która w konsekwencji musi nieustannie tę manifestację powtarzać. Musi bez przerwy tworzyć to, co wyjątkowe,
Ryszard Nycz
26
a może tego dokonywać, posługując się wyłącznie tym, co pospolite”14 – to procedury interpretacyjne muszą wyjść poza zasadę
odsłaniania w tym, co widoczne, tego, co ukryte. „Wertykalny”
model interpretacji, w którym poziom powierzchniowy musi
zostać przełożony na (zastąpiony bądź wyparty przez) poziom
głęboki, powinien zostać przynajmniej zrównoważony przez
model „horyzontalny”, w którym sens aktywowany jest właśnie
w toku powiązań (w perspektywicznych odczytaniach) poziomu
powierzchniowego, materialnych manifestacji zjawisk zespolonych w intertekstualnych konstelacjach. Te dwa modele – i dwie
filozofie lektury – nie dają się łatwo pogodzić; zakładają bowiem
różne koncepcje dzieła, różne teorie konstytuowania jego sensu,
różne role przypisywane odbiorcy i funkcje lektury. Jednak nie
dają się też łatwo pominąć: jakoż od przemyślenia relacji między nimi może zależeć uporanie się z jedną z bardziej zagadkowych cech literatury (a pochodnie może i kulturowego faktu czy
zdarzenia) jako dyskursu zdolnego do transcendowania każdego konkretnego kontekstu i zarazem niedającego się pojąć poza
nim, bez możliwości osadzenia w immanencji jakiegoś danego,
określonego kontekstu.
***
Tak sprofilowane rozumienia kluczowych tu kategorii układają się w krąg wzajemnie powiązanych praktyk: poetyki – wynajdującej reguły organizacji problemowego pola; problematyki
– poszukującej takich porządkujących kategorii; interpretacji –
identyfikującej wiązki cech i regularności splecionych w węzły
unikatowych artefaktów. Nie są to jednak tylko jednostronne zależności; poetyki lektury stymulują strategie interpretacji i konceptualizacje problematyk; problematyki zwrotnie oddziałują na
interpretacyjne konteksty i weryfikują operacyjną sprawczość
14
J. Rancière, Na brzegach politycznego, przeł. I. Bojadżijewa i J. Sowa,
Kraków 2008, s. 162.
KTL – wyjaśnienia i propozycje
27
narzędzi poetyki; interpretacyjne studia przypadków zaś testują
empiryczne ugruntowanie i poznawcze walory poetyk i problematyk.
Zawarte w niniejszym tomie teksty nie wypełniają, rzecz jasna, tak zakreślonego badawczego obszaru w sposób systematyczny; stanowią raczej sondażowe wglądy w jego wybrane,
poszczególne rejestry – dokonywane w ramach indywidualnych stanowisk, kompetencji i preferencji, a otwarte na dalsze
rozwinięcia, uzupełnienia czy koniektury (na które niezmiennie
liczymy). Nakreślona w tym Wprowadzeniu garść wyjaśnień dotyczących rozstrzygnięć dokonanych w tomie pierwszym oraz
propozycji dalszej konceptualizacji pola badawczego, zarysowanej w tomie drugim, obciąża oczywiście przede wszystkim
piszącego te słowa. Dla współautorów obu tomów może być zapewne jedynie układem orientacyjnym prowadzonych przez nich
samodzielnych poszukiwań – a czy także ramowym systemem
odniesienia, to już niech osądzi czytelnik.
Prace nad realizacją tej drugiej fazy programu rozwinięcia
kulturowej teorii literatury zostały wykonane, w zasadniczej
części, w ramach grantu nr N103 145034 uzyskanego w 34 konkursie MNiSW. Tak, jak tom poprzedni, tak i ten powstał zasadniczo w ramach badań prowadzonych przez pracowników
Katedry Antropologii Literatury i Badań Kulturowych Wydziału
Polonistyki UJ; tak, jak i poprzedni, i ten uzyskał ostateczną postać dzięki sąsiedzkiej pomocy i autorskiemu wsparciu – tym razem Małgorzaty Sugiery z zaprzyjaźnionej Katedry Dramatu WP
UJ. Robocze wersje większości pomieszczonych tu tekstów miały już swoje pierwodruki w innych miejscach; wszystkie jednak
zostały przejrzane, uzupełnione i dostosowane do tej publikacji.
Spis treści
WPROWADZENIE
Ryszard Nycz, KTL: wyjaśnienia i propozycje. . . . . . . . . .
7
Część I
POETYKI
Ryszard Nycz, Od teorii nowoczesnej do poetyki
doświadczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Magdalena Popiel, Poetyka autokreacji.
Narracje doświadczenia artystycznego. . . . . . . . . . . . . . . .
Anna Łebkowska, Somatopoetyka. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Roma Sendyka, Poetyki wizualności. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Eugenia Prokop-Janiec, Etnopoetyka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Roma Sendyka, Poetyka kultury: propozycje
Stephena Greenblatta.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
31
63
101
137
185
229
Część II
PROBLEMATYKI
Teresa Walas, Literatura (kultura) jako selekcja
i projektowanie doświadczenia Casus: „mały realizm”. . . 273
Elżbieta Rybicka, Zwrot topograficzny
w badaniach literackich. Od poetyki przestrzeni
do polityki miejsca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 311
Andrzej Zawadzki, Między komparatystyką
literacką a kulturową . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 345
Małgorzata Sugiera, Performatywy, performanse
i teksty dla teatru. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 369
Tomasz Kunz, Kulturowa socjologia literatury –
rozpoznania i propozycje.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 413
Jerzy Franczak, Literatura i władza. Rekonesans . . . . . . . . . . 439
Część III
INTERPRETACJE
Tomasz Kunz, Granice przedstawialności doświadczenia.
Narracja jako terapia (na przykładzie
Jądra ciemności Josepha Conrada) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 495
Andrzej Zawadzki, Antropologiczny dziennik intymny:
Malinowski, Eliade. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 517
Eugenia Prokop-Janiec, Powieść etnograficzna
a kultury mniejszości .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 541
Anna Łebkowska, Świat dotyku.
Interpretacja prozy Zofii Romanowiczowej. . . . . . . . . . . . 565
Jerzy Franczak, Szaleństwo i literatura.
Wokół „ Obłędu” Jerzego Krzysztonia . . . . . . . . . . . . . . 587
Elżbieta Rybicka, Travelebrity –
markowanie dyskursu podróżniczego. . . . . . . . . . . . . . . 623
Indeks . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 649
Niedostępne w wersji demonstracyjnej.
Zapraszamy do zakupu
pełnej wersji książki
w serwisie
Download