Roch Sulima - Stare media

advertisement
Roch Sulima – historyk
i antropolog kultury, profesor
w Instytucie Kultury Polskiej
UW, gdzie kieruje Zakładem
Kultury Współczesnej, i SWPS
w Warszawie. Autor m.in. książek Antropologia codzienności
(2000) i Głosy tradycji (2001).
ROCH SULIMA
STARE MEDIA
– NOWE
ANTROPOLOGIE
Widmo „antropologii literatury” krąży od
co najmniej dekady na obszarze polskiego
literaturoznawstwa, a jego wywoływanie
towarzyszy przebudowie tej dyscypliny.
Michał Paweł Markowski pisał:
„Antropologia jest to śliczna, prześliczna nauka!”. To
zdanie Ewy Pobratyńskiej,
bohaterki Dziejów grzechu
Stefana Żeromskiego, nie dotyczy wprawdzie antropologii literaturoznawczej, nadal
jednak – jak sądzę – zachowuje ważność w odniesieniu
do literatury. Antropologia
literatury (trzeba tu bowiem
uzupełnić wiedzę Ewy Pobratyńskiej) to zaiste nauka
prześliczna, pytanie tylko,
czy jest to dyscyplina osobna, z osobnym przedmiotem
badań i właściwymi sobie
Warszawa
2010
169
E WA RE WERS
narzędziami, czy też najnowsza mutacja literaturoznawcza, która –
zgodnie z nowoczesnym poglądem – przekształca swój przedmiot,
wynajdując nowe sposoby badania. Wszystko wskazuje na to, że
w przypadku antropologii literaturoznawczej chodzi o to drugie […]1.
Wstępnie zarysowane tło poszukiwań właściwości „antropologii literatury”
stanowi dobre odniesienie dla tez książki Grzegorza Godlewskiego Słowo –
pismo – sztuka słowa. Perspektywy antropologiczne, który postulat „antropologii literatury” traktuje jako zwieńczenie swoich poszukiwań, zainicjowanych
gruntownym i oryginalnym studium o podstawach antropologii kultury. Zwraca się więc ku kulturowym źródłom wszelkich antropologii, aby wyznaczyć
w sposób możliwie spójne pole zainteresowań i właściwości diagnostyczne
„antropologii literatury”, której podstawowym wyznacznikiem – jak twierdzi
badacz – jest s ł o w o traktowane jako historyczne m e d i u m kultury. Medialny charakter słowa jako podstawowego tworzywa literatury stanowi o klarowności i poznawczej wartości tego ujęcia, które w takim zakresie nie jest dziś
uwzględniane na obszarze poszukiwań właściwości „antropologii literatury”.
Autor, który znany jest m.in. jako redaktor podręcznika Antropologia słowa,
przygotowuje oto grunt dla rewelatorskiego projektu „antropologii literatury”, dla wytyczenia jej nowego zakresu i skonstruowania swoistego dla niej
przedmiotu badań (s. 378). Pytania o możliwą antropologię literatury otwierają
i wieńczą to dzieło, zapowiadają zarazem gruntowną przebudowę, a może
lepiej powiedzieć, krystalizację podstaw tej orientacji badawczej.
Na pytanie, jak możliwa jest antropologia literatury, Grzegorz Godlewski
odpowiada w sposób systematyczny na kartach swej książki, sytuując a n t r o p o l o g i ę l i t e r a t u r y i s z t u k i s ł o w a na tle a n t r o p o l o g i i
s ł o w a i a n t r o p o l o g i i k u l t u r y. Można powiedzieć, że zarysowany
projekt antropologii literatury, który jest do wypełnienia, poprzedzają dwa
oryginalne rozpoznania badawcze, czyli wyłożona w książce koncepcja antro1
170
W.P. Markowski, Antropologia, humanizm, interpretacja, [w:] Polonistyka w przebudowie.
Literaturoznawstwo – wiedza o języku – wiedza o kulturze – edukacja, t. I, red. zesp. M.
Czermińska i in., Universitas, Kraków 2005, s. 283. Poszukiwania w obrębie „antropologii
literatury” oraz poznawcze perypetie tej nazwy/kategorii dobrze oddają m.in. prace: Narracja i tożsamość, I: Narracje w kulturze, II: Antropologiczne problemy literatury, red. W.
Bolecki, R. Nycz, Wyd. IBL PAN, Warszawa 2004; monograficzny numer „Kultury i Społeczeństwa” (2005 nr 4), a tam m. in. artykuł E. Kosowskiej, Antropologia literatury – moda
czy metoda?; Antropologia kultury – antropologia literatury, red. E. Kosowska, E. Jaworski,
Wyd. UŚ, Katowice 2005; R. Nycz, Antropologia literatury, kulturowa teoria literatury, poetyka doświadczenia, „Teksty Drugie” 2007 nr 6, s. 34–50; E. Kasperski, Świat człowieczy. Wstęp do antropologii literatury, Akademia Humanistyczna im. A. Gieysztora, Pułtusk
2006; H. Markiewicz, O antropologii literackiej – z umiarem, „Ruch Literacki” 2008 nr 2.
Por. także publikacje z kręgu Pracowni Antropologicznych Problemów Literatury (Instytut Literatury Polskiej, Wydział Polonistyki UW) kierowanej przez H. Gosk. Mniej więcej
w tym samym czasie „licencjonowana” antropologia kultury zwróciła się (w sposób bardziej systematyczny) w stronę literatury pojmowanej jako antropologiczne „świadectwo”
i antropologiczna „metoda”. Por. m.in.: Ojczyzny słowa. Narracyjne wymiary kultury, red.
W. J. Burszta, W. Kuligowski, Biblioetka Telgte, Poznań 2002; W. J. Burszta, Nauki o kulturze wobec literatury. Przypadek antropologii, [w:] Polonistyka w przebudowie...
S UB W E R S YJN Y P OD M I O T W RUC HU. . .
pologii słowa oraz nakreślony – ponad dziesiątkami najbardziej wpływowych
dziś akademickich teorii – własny, scalony kategorialnie, pomysł antropologii
kultury. Tak w największym skrócie wygląda porządek teoretyczny książki Godlewskiego (autor nadaje mu miano „u k ł a d u r o z k w i t a j ą c e g o ”), który
przedstawiłem tu w układzie odwrotnym, czyli od „kwiatu” (zapowiadającego
przyszły owoc w postaci antropologii literatury) do „korzeni” czy gruntu, który
stanowi antropologia kultury. Trzeba zauważyć, że zarówno porządek antropologii kultury, jak i antropologii literatury, odwzorowuje zasadę „rozkwitania”.
Ta „organicystyczna” metaforyka, dla której kontekstem wyjaśniającym mogłoby być, datowane na pierwsze dziesięciolecia XX wieku, zbliżenie humanistyki i nowoczesnej biologii (szerzej: przyrodoznawstwa), odgrywa w koncepcji
Godlewskiego zarówno merytoryczną, jak i stylotwórczą rolę. W dalszej części rozważań pojawia się np. pojęcie genotypu i fenotypu pisma, a w innym
miejscu autor stwierdza: „Antropologii kultury, zwłaszcza «rozkwitającej»,
dendrologia wydaje się bliższa niż topologia” (s. 67).
Lektura książki Grzegorza Godlewskiego przekonuje, że jest to praca w zamyśle teoretyczna, o czym jej autor wielokrotnie przypomina. Nie tylko z metateoretycznych enuncjacji wynika, że nie jest to teoria „p a r a d y g m a t y c z n a ”, którą można rozwijać według założonych przez wzór reguł, ale – można
to tak w skrócie określić – teoria t r a n s f o r m a c y j n a. Interesują badacza
nie arbitralnie konstruowane w z o r c e , ale – posiadające swoje osobliwości
historyczne – p r o c e s y, których istotą nie jest jednak linearność (jak w koncepcjach ewolucjonistycznych), ale współbieżność, kontekstowość, interaktywność („gra z okolicznościami”) zjawisk świata ludzkiego, stąd też metafory
„konstelacji”, „orkiestracji” itp.
Niełatwo jest rekonstruować teorię „układu rozkwitającego”, która odnosi się
do porządku wszystkich trzech antropologii: k u l t u r y , s ł o w a i l i t e r a t u r y. Każdy punkt tej teorii zawiera zarówno jej genezę, jak i jej potencjalność
(całość w szczególe). Badacz unika przypisań swoich wywodów do pól zainteresowań poszczególnych dyscyplin wiedzy o człowieku, woli raczej mówić o koncepcjach, orientacjach, podejściach badawczych (takim podejściem jest antropologia kultury (s. 21), które przenikają różne dyscypliny, różne – ukonstytuowane
w tradycji akademickiej – przedmioty badań. Autora interesują bardziej „otwarcia”
niż „domknięcia”. Nawet podtytuł książki wskazuje na „otwierający” charakter
tego ujęcia, a więc mamy nie perspektywę, ale „perspektywy antropologiczne”.
Cenne jest w tej książce nie tylko to, co ona ustanawia, ale również to, co zapowiada. Być może na zaproponowane tu „otwarcie”, ani rodzima antropologia kultury,
ani rodzime literaturoznawstwo, nie są jeszcze dostatecznie przygotowane. Ciekawe zatem będą losy tej książki w naszej humanistyce, gdyż dzieło Godlewskiego
znamionuje postawę „badacza-twórcy”, a nie „badacza-przepisywacza” kolejnych,
coraz intensywniejszych, tzw. zwrotów w humanistyce z przełomu XX i XXI wieku.
Śmiało można nazwać książkę Godlewskiego – rozprawą o metodzie w jej
źródłowym sensie, która stanowi reakcję na „nadprodukcję autonomizujących
się teorii” (s. 75). Krytyka jałowego teoretyzowania przeprowadzana jest z po-
171
E WA RE WERS
dobnym patosem poznawczym, jaki towarzyszył krytyce „modernistycznej
kryzysologii” w znakomitej Lekcji kryzysu tegoż badacza.
Autor oswaja z tym czytelnika już we wprowadzeniu, któremu nadaje tytuł
Antropologia kultury jako „układ rozkwitający”. Naczelną kategorią antropologii kultury czyni – zagospodarowaną na różne sposoby i zmityzowaną w humanistyce – kategorię „pierwotności”, która budzi pokusy metafizycznej czy
kryptometafizycznej, interpretacji. Badacz dokonuje krytycznego przeglądu
podstawowych uzasadnień kategorii pierwotności na gruncie wiedzy o kulturze, aby następnie zarysować jej profil przez negację. W pierwotności zatem
nie należy szukać „ani źródeł kultury, ani jej istoty, ani też występujących
w niej empirycznie uniwersaliów; nie ma też służyć krytyce kultury, która od
swojej postaci pierwotnej nadmiernie się oddaliła. Stanowisko antropologii
kultury w tej kwestii byłoby z gruntu antygenetyczne i zasadniczo antyesencjalistyczne, generalnie antyuniwersalistyczne i programowo aideologiczne” (s.
33). Pierwotność nie jest tu ontologizowana, ma ona naturę relacyjną i generatywną. To, co pierwotne kulturowo jest obecne we wtórnych artykulacjach,
w zapośredniczeniach, stanowi swoisty kod kultury, określa jej logikę generatywną, a w gruncie rzeczy – logikę autogeneratywną (s. 34). Badacz zarysowuje własną perspektywę antropologii kultury, odnosząc ją do pytań antropologii
filozoficznej m.in. w wydaniu H. Plessnera. Godlewski pisze: „Otóż dla człowieka tylko to, co zapośredniczone, jest rzeczywiste – jedynym dostępnym mu
światem jest kultura. Skoro tak, to progiem tej rzeczywistości jest to, co pierwotne kulturowo – pierwotne zapośredniczenie” (s. 43). Ramy progowego –
pierwotnego we właściwym sensie – doświadczenia, wyznacza c i e l e s n o ś ć
człowieka oraz jego usytuowanie w p r z e s t r z e n i i c z a s i e. Ciało,
przestrzeń i czas stają się podstawowymi („pierwotnymi”) m e d i a m i kulturowymi, środkami bycia („zamieszkiwania”) i formami zapośredniczania świata
(energeia). Ten antropologiczny, akcentujący procesy „symbolizacyjne”, sens
słowa „medium”, odległy od powszechnych dziś ujęć medioznawczych, okazuje
się kluczowy dla całej rozprawy. „Stare” media generują „nowe” antropologie.
Godlewski definiuje ostatecznie medium kulturowe jako „p r o g r a m zachowania, stanowiący źródło logiki stawania się człowieka w kulturze i zarazem
stawania się kultury w człowieku” (s. 51). Taki medialny charakter posiada np.
d o m , któremu autor rozprawy poświęcił błyskotliwe studium przypadku Dom
jako medium i forma symboliczna, pokazując – poprzez fenomenologiczną
analizę „domowości”, jak działa „układ rozkwitania” kultury (s. 60). Obok
wskazanych wyżej mediów pierwotnych (ciało, przestrzeń, czas), badacz wyodrębnia wtórne, media komunikacyjne: s ł o w o , w i d o w i s k o i o b r a z ,
rozwijając i ugruntowując w ten sposób kluczowe założenia antropologii kultury, wypracowywane przez ostatnie dziesięciolecia w środowisku naukowym
Katedry Kultury, a dziś Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego2. Logika generatywna „układu rozkwitania” kultury prowadzi od mediów
2
172
Wskażę tu m. in. założenia programowe almanachu antropologicznego „Communicare” (red. A. Mencwel) oraz przypomnę podstawowe wydawnictwa o charakterze
S UB W E R S YJN Y P OD M I O T W RUC HU. . .
podstawowych, przez media komunikacyjne, do następnej sekwencji tegoż
układu, czyli m e d i ó w s ł o w a , takich jak: m o w a ż y w a , p i s m o ,
d r u k , p r z e k a ź n i k i a u d i o w i z u a l n e i c y f r o w e (s. 67).
Nawet tak pobieżna rekonstrukcja Wprowadzenia pozwala pokazać, jak mocne jest uzasadnienie, proponowanej przez Grzegorza Godlewskiego, antropologii kultury. Uprawomocnia ono wszystkie inne antropologie, które dało się
wyprowadzić z tego projektu. Są to, nie tylko w nauce polskiej, propozycje
oryginalne, o których można ponadto powiedzieć, że stanowią w humanistyce
odpowiednik „badań podstawowych”.
Literatura, która w świecie zachodnim stała się, od końca XVIII wieku, jedną
z najbardziej wyrazistych, symbolicznych praktyk kulturowych, stanowi dla Godlewskiego docelowy przedmiot badań. Można sądzić, że zarówno ogólna antropologia słowa (por. Słowo), jak również szczególna „antropologia oralności” (por.
Druk a głos: w stronę antropologii literatury), wyznaczają granice pola, w którym
Godlewski umieszcza zręby swojej projektowanej antropologii literatury. Pole to,
zanim zostały wytyczone jego granice, wypełniają przedmioty „antropologii piśmienności” i – nazwijmy to tak – „antropologii typograficzności”. Rozdział Druk
a głos jest swoistym testem projektu antropologii literatury, przyznać trzeba testem
bardzo obiecującym. Na marginesie dodam, że ten fragment książki nieoczekiwanie przychodzi w sukurs rodzimej, antropologizującej się folklorystyce, podsuwa
antropologiczne przesłanki teorii folkloru, która u nas dopiero się rodzi, gdyż dyscyplina ta zdominowana była do tej pory przez paradygmat filologiczny. Fragment
pracy, zatytułowany Od całości znanej do projektowanej mógłby posłużyć do
zrewidowania poznawczego sensu formuły: „literatura a folklor”3.
W kręgu „badań podstawowych”, które inicjuje Grzegorz Godlewski, sytuuje
się teza o zdominowaniu wiedzy o kulturze („każda kultura jest kulturą słowa,
s. 10) przez uroszczenia „u m y s ł u p i ś m i e n n e g o ” i w zgodzie z koncepcją „rozkwitania”, przez dyktat „u m y s ł u t y p o g r a f i c z n e g o ” oraz
dominację koncepcji „tekstualnych”. W ten sposób w polu refleksji stają jeszcze inne „inności” kulturowe niż te, które zazwyczaj dostrzegała antropologia,
a przede wszystkim chodzi o dostrzeżenie tego, czego w kulturze nie można
było zobaczyć przez „okulary” „umysłu piśmiennego” i „typograficznego”.
W takim zastosowaniu zasady relatywizmu kulturowego, tak „bliskim”, że
niedostrzeganym dziś przez podmiot poznający, widzę podstawowe odkrycie
książki Godlewskiego, odkrycie o zasadniczych konsekwencjach dla wiedzy
o człowieku i jego kulturze. Zasługą autora, zasługą nie do przecenienia, jest
pokazanie jak „umysł piśmienny” i „typograficzny” zaczyna myśleć o sobie jako
o umyśle „piśmiennym” i „typograficznym” właśnie, a więc uświadamia sobie
3
podręcznikowym, konstytuujące w jakimś sensie osobne dziedziny wiedzy o kulturze
ze względu na wyróżnione medium kulturowe: Antropologia słowa, Antropologia widowisk, Antropologia ciała. W przygotowaniu: Antropologia twórczości słownej oraz
Antropologia kultury wizualnej.
Wymienię tu przykładowo prace Cz. Hernasa, P. Kowalskiego, R. Sulimy, J. Bartmińskiego i innych badaczy z kręgu „Literatury Ludowej”.
173
E WA RE WERS
swoje ograniczenia. Można to również uznać za mocne przesłanki przebudowy
historii kultury, gdyż autor rozprawy pokazuje jak konsekwentnie można uprawiać „medialnie i antropologicznie zorientowaną historię kultury” (s. 244).
Ważna zasługą badań Godlewskiego jest pokazanie historii narodzin „umysłu
piśmiennego” („tekstowego”) oraz nakreślenie dziejów „umysłu typograficznego” w kulturze, a zatem wyznaczonych przez antropologicznie rozumiane
media – typów d o ś w i a d c z e n i a k u l t u r o w e g o. Mamy wnikliwy
i krytyczny przegląd najważniejszych koncepcji badawczych tzw. „teorii piśmienności” (Innis, Goody, Havelock, Ong) oraz błyskotliwą polemikę z jej
adwersarzami. W podrozdziale Literatura i „literatury” autor – wywodząc literaturę „z ducha pisma i druku” – ustanawia zadania antropologii literatury,
które rozważa szczegółowo w fundamentalnym tekście Druk a głos.
Moim zadaniem jest dotarcie do tego, co w literaturze pierwotne, co c z y n i literaturę, a w dalszej konsekwencji – zważywszy na jej wysoce piśmienny (typograficzny)
charakter – być może również do poziomu dyspozycji samego pisma jako medium
do tworzenia sztuki słowa o określonych atrybutach. Mogłoby to pozwolić na rekonstrukcję p i ś m i e n n e g o p r o j e k t u l i t e r a t u r y, tkwiącego w samym medium,
a więc niezależnego od historycznych i kulturowych konkretyzacji – i równolegle,
w koniecznym sprzężeniu i wzajemnym oświetleniu, projektu sztuki słowa tkwiącego
w oralności pierwotnej (s. 331).
Nie sposób odnieść się do wszystkich ważniejszych wątków książki Grzegorza Godlewskiego, do zawartych w niej pomysłów i ustaleń, gdyż inspiracje
z niej płynące dotyczą wielu dziedzin humanistyki. Słowo – pismo – sztuka
słowa to w nauce polskiej jedna z najbardziej konsekwentnie, z wyobraźnią
i samowiedzą teoretyczną, zarysowanych ram o r i e n t a c j i a n t r o p o l o g i c z n e j, właśnie orientacji, a nie dziedziny czy licencjonowanej akademicko dyscypliny badawczej. Szczególną wartość rozprawy Grzegorza
Godlewskiego widzę w, przenikającej książkę, odwadze scalania wiedzy humanistycznej, dziś wręcz programowo „kawałkowanej” w imię jej zakładanej
wydolności i – nie ma co tego ukrywać – swoistej „estetyzacji”4. Autor pisze:
„[…] antropologia – a zapewne nie tylko ona – zwracając się ku temu, co
szczególne, fragmentaryczne, hybrydyczne, w znacznej mierze zatraciła odwagę pytania o całości” (s. 198). Odnajdywanie wizji „człowieka integralne4
174
Charakterystycznym rysem współczesnej polskiej humanistyki jest to, że orientacja antropologiczna w badaniach literaturoznawczych (i szerzej: kulturoznawczych) daje się
rozpoznać np. w licznych publikacjach tematycznych, monograficznych numerach czasopism oraz projektach konferencji naukowych, które nie są już badaniem literackich
„motywów”, „tematów” czy „symboli”, ale nawiązują – mówiąc najogólniej – do postulatów interpretacji antropologicznej. Takie „tematy” już zrealizowane, jak: „melancholia”, „cisza”, „mokro”, „litość”, „jedzenie”, „droga”, „zwierzęta”, „choroba”, „rzeczy”,
„podróż”, „wyobraźnia”, czy tematy do pomyślenia: „obłoki”, „gówno”, „fiolet”, można
uznać za „próby” antropologiczne, za eksperymentalne „konstrukty” poznawcze antropologizującej się wiedzy o kulturze i literaturze, którym jednak powinny towarzyszyć ujęcia scalające, kontekstowe, systemowe, historyczne, aby te, bardzo atrakcyjne poznawczo, „okruchy” antropologiczne oraz chętnie odnotowywane w humanistyce „zwroty”
nie przesłaniały realności praktyk egzystencji i procesów życia społecznego.
S UB W E R S YJN Y P OD M I O T W RUC HU. . .
go” to jedno z ważniejszych przesłań dzieła Grzegorza Godlewskiego, twórcy
koncepcji antropologii jako „układu rozkwitania”.
Postawa badawcza Grzegorza Godlewskiego charakteryzuje się nie tylko
głęboką świadomością, ale również wyobraźnią teoretyczną. Interesują go
ogniwa myśli podstawowe, nieredukowalne, przez co praca zyskuje przejrzystość i narracyjną klarowność. To, co zwykle nazywało się stylistyką wywodu,
jego estetyczną architektoniką, jest integralnie wplecione w to, c o m a b y ć
p o w i e d z i a n e. Można także zauważyć, że badacz bardziej dba o swoich
oponentów, których racje skrupulatnie wykłada niż o swoich sojuszników.
Ogromna erudycja nie „żłobi” tu wyobraźni czy intuicji, nie rozsadza przejrzystości koncepcji, jest funkcjonalnym tłem dla jej oryginalności, co przy
stałym posługiwaniu się takimi wielkimi agregacjami pojęciowymi, jak słowo,
antropologia, literatura należy odnotować ze szczególną uwagą.
Lektura książki przekonuje, że przy budowaniu zrębów koncepcji antropologii
słowa i antropologii literatury, ustalenia lingwistyki, semiotyki czy socjologii
literatury okazały się mniej inspirujące niż np. „etnograficzna teoria języka”
Malinowskiego, Bachtinowska metalingwistyka (której Godlewski zawdzięcza,
jak się wydaje, bardzo wiele) czy teoria „gier językowych” Wittgensteina. Być
może nawet proponowanej tu antropologii literatury byłoby bliżej do solidnej
krytyki literackiej, jako praktyki kulturowej, gdyby udało się steoretyzować jej
reguły. Ten wątek poboczny zapewne wart byłby uwagi, ale ważniejsze jest
generalne pytanie: czy antropologia kultury, a zatem i antropologia słowa (literatury), ustala jakiś pułap, do którego przybliża się wiedza o kulturze? Jak
zatem może dalej działać „układ rozkwitania”? Warto chyba ponownie zapytać: gdzie prowadzi antropologiczne myślenie o antropologii kultury, która
w koncepcji Godlewskiego wydaje się w jakimś sensie bezalternatywna?
Słowo – pismo – sztuka słowa. Perspektywy antropologiczne to nie jest zbiór
„fragmentów”, nie jest to również ich „konstelacja” czy „orkiestracja”, ale
wywód „ciągły” przez swoje „rozkwitanie”. W tym intensywnie zdialogizowanym, „samoregulującym” się wywodzie, obserwujemy „stawanie się” teorii,
która niczego nie „domyka”, stara się jak najwięcej otwierać, ciągle ugruntowuje swe podstawy, weryfikuje swe założenia. Lektura dzieła Godlewskiego
jest pasjonująca, zaskakująca, gdyż nie ma tu wniosków przewidywalnych,
mamy natomiast nieustanną i świadomą grę z nawykami i uzurpacjami „umysłu typograficznego”, grę z umysłami nawykłymi do schematów. Autor nie
przemieszcza się w wehikułach cudzych teorii, dokładnie „oczyszcza” grunt
przed zgłoszeniem własnych propozycji. Jest to praca w najściślejszym tego
słowa znaczeniu transdyscyplinarna, wszak interdyscyplinarność należałoby
widzieć już chyba jako protezę „umysłu typograficznego”.
Powstaje pytanie: jak może działać tak pomyślana antropologia kultury, antropologia słowa czy też inne „rozkwitające” z nich antropologie? Autor pokazał, że odpowiedź na to pytanie może być testowaniem teorii. Znajdziemy
w rozprawie trzy błyskotliwe próby interpretacji kulturowych fenomenów tzn.
fenomenu d o m u , m a p y i p o w i t a ń. Uzmysławiając sobie, ile ma do
175
E WA RE WERS
zaoferowania koncepcja Godlewskiego historykowi kultury, wypada żałować, że
badacz nie odwoływał się bardziej systematycznie do źródeł i realiów polskich,
nie udało mu się nakreślić choćby najbardziej ramowego konspektu takich odniesień do kultury polskiej. Już samo zreferowanie teorii piśmienności, z widokiem na
rodzime źródła, mogłoby dostarczyć wielu impulsów do podjęcia próby naszkicowania konspektu historii kultury, która – jak sam Godlewski stwierdza – „z punktu
widzenia teorii piśmienności – z punktu widzenia antropologii słowa – pozostaje
wciąż do napisania” (s. 198). Znamy komentarz autora do „myśli przeszkolonej”
ludu Wai z Liberii (s. 184–187), nie znajdziemy natomiast sugestii, że podobne
kwestie mogłyby być ważne dla szkicu polskiej kultury piśmienniczej. Warto być
może postawić ogólniejsze pytanie, dla teorii ważne, dlaczego teoria piśmienności prawie zupełnie nie działa w kulturach słowiańskich, kulturach o rdzeniu
folklorystycznym, choć można by wskazać inspirujące prace Łurii, Vygotskiego,
koncepcje niektórych badaczy ze szkoły „tartusko-moskiewskiej” i in.
W rozdziale Druk a głos, który zbliża się najbardziej do przedmiotu badań
folklorystyki, jest dla tych badań zasadniczą inspiracją, nie ma wyraźniejszych
odniesień do materiału źródłowego i dorobku teoretycznego (np. w zakresie
poetyki historycznej) filologii i folklorystyk słowiańskich. Nie będzie złośliwością stwierdzenie, że dorobek ten nie jest dostępny w angielszczyźnie5.
Na zakończenie uwaga do fundamentalnego założenia tej koncepcji, czyli metodologicznego statusu „układu rozkwitania”. Warto zdać sprawę z tego, jak „układy
rozkwitania” zachowują się w sytuacjach „nieciągłości”, katastrof, „totalizmów”
religijnych czy ideologicznych. Czy właśnie nieciągłości (o różnych zresztą skalach
historycznych), „gry” z przypadkiem, nie są źródłem energii „układów rozkwitania” i najważniejszym testem ich kulturowej roli. Godlewski zresztą odnosi się częściowo do takich potencjalnych sytuacji pisząc: „rozwój kulturowych zastosowań
mediów, nawet jeśli nie w pełni organiczny, z pewnością nie jest mechaniczny ani
automatyczny, a tym samym nie jest też w pełni przewidywalny” (s. 65).
Pracę Grzegorza Godlewskiego należy odczytywać jako gruntowny wykład
założeń –projektowanej przez badacza – a n t r o p o l o g i i l i t e r a t u r y.
Zarys tej koncepcji pojawia się w książce, czeka jednak na równie rozwinięty
i systematyczny wykład. Interesujące będzie, jak ten projekt może odcisnąć się
na przyszłych próbach konstytuowania się przedmiotu rodzimej antropologii
literatury, jakie będą jego perypetie na obszarze polskiej antropologii kultury.
Grzegorz Godlewski, Słowo – pismo – sztuka słowa. Perspektywy antropologiczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, seria „Communicare.
Historia i kultura”, Warszawa 2008, 440 s.
5
176
Polska teoria oralności/piśmienności mogłaby się „ugruntowywać” w świadectwach
kulturowych, które rejestrują następujące bibliografie: „Etnolingwistyka”. Bibliografia
adnotowana 1988–2008, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2010; Bibliografia adnotowana lubelskiego zespołu etnolingwistycznego (do roku2009), Wydawnictwo Polihymnia, Lublin 2009; „Regiony” 2004, nr 1, Spis treści za lata 1975–2003; Bibliografia
zawartości „Literatury Ludowej” za lata 1981–2002, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Uniwersytet Wrocławski, Wrocław 2003.
Download