nadzieja.pl - Władysław Polok - Reformacja bez opóźnień i kompromisów Reformacja bez opóźnień i kompromisów Szesnastowieczną reformację możemy prawie genetycznie podzielić na dwie części. Pierwsza część to ruchy reformacyjne zainicjowane przez takich ludzi, jak Luter, Kalwin i inni. Dały one początek takim Kościołom, jak luterański, kalwiński czy anglikański. Druga część została zainspirowana przez dzielnych i poświęconych radykalnych reformatorów. Nie pogodzili się oni z teologiczno-politycznym kompromisem, na który poszli mężowie „połowy drogi”. Ci dzielni reformatorzy postanowili kontynuować dzieło reformy nauki chrześcijańskiej, by przywrócić jej pierwotną czystość i posiąść wiarę, która „raz na zawsze została przekazana świętym” Jud 3. Postanowili odrestaurować Kościół nowotestamentowy, a nie tylko zreformować Kościół średniowieczny. „Jest to moim celem, moim dążeniem — powiedział Jerzy Witzel — aby świat powrócił do prawdziwego Kościoła apostolskiego”. „Nie jesteśmy w błędzie — stwierdził Pilgram Marpeck — traktując nasz Kościół jako równorzędny Kościołowi apostolskiemu”. Ich usilnym dążeniem było wiernie naśladować Kościół z pierwszego stulecia. Tych kontynuatorów dzieła reformacji i ich naśladowców określano mianem radykalnych reformatorów. Tak nazwał ich wybitny współczesny historyk Kościoła, George Williams, w swojej monumentalnej pracy z 1962 roku pt. „The Radical Reformation”. Ludzie ci w zdecydowany sposób dążyli nie tylko do zerwania ze średniowieczną tradycją, ale w taki sam sposób w oparciu o zasady Pisma Świętego pragnęli odrestaurować Kościół i życie jego wyznawców. Wśród tej radykalnej reformacji także ukształtowały się dwa kierunki: ewangeliczny i, mniej biblijny, społeczno-spirytualistyczny. Ten drugi kierunek chciał wykorzystać radykalną reformację do celów społeczno-politycznych. Oczywiście nas będzie interesował ten kierunek biblijny, o wiele liczniejszy. W związku z tym, że zwolennicy radykalnej reformacji spotykali się z niechęcią, prześladowaniem, nieraz brutalnym, ich dzieje były przez wiele stuleci ukrywane w publicznych archiwach i bibliotekach Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Holandii i Anglii. Dopiero w naszych czasach historycy odtworzyli rozległą historię tego ewangelicznego ruchu reformacyjnego. George Williams z Uniwersytetu Harvarda w Stanach Zjednoczonych podkreślił, że odkrycie radykalnej reformacji ma takie znaczenie dla historii Kościoła, jak odkrycia w Qumran dla studiów biblijnych. Anabaptyzm, obok luteranizmu, kalwinizmu czy anglikanizmu, jest jednym z czterech równorzędnych nurtów reformacji. ANDREAS KARLSTADT strona 1 / 6 nadzieja.pl - Władysław Polok - Reformacja bez opóźnień i kompromisów Pierwszym wśród pionierów tego ewangelicznego ruchu był współczesny Lutrowi — Andreas Karlstadt. Razem z Lutrem mocno podkreślał zasadę sola Scriptura (tylko Biblia): „Wierzymy księgom Biblii, ponieważ Duch Święty przemawia przez nie do Kościoła”. Dlatego też nie dziwi, że odwoływali się do tego, co Biblia mówi, a nie tradycja kościelna, nawet jeśli byłaby ona reformowaną czy purytańską. Karlstadt podkreślał nie tylko nadrzędną rolę Pisma Świętego w nauce i życiu chrześcijanina, ale także boski autorytet wszystkich jego ksiąg. Jeśli „tylko Biblia”, to „cała Biblia”. To poróżniło tych dwóch wielkich reformatorów. Oprócz tego Luter oddzielał usprawiedliwienie od uświęcenia. Kwestionował natchniony autorytet Listu Jakuba. Oświadczył, iż brak mu „apostolskiego majestatu” i „nie można go porównać do listów Pawła”. Jednak uświęcone życie objawia się zgodnością z Bożymi przykazaniami. Oczywiście dla Karlstadta dobre uczynki nie były zbawczymi zasługami, ale widzialnym owocem działania łaski. Luter nadał również obrzędowi przyjmowaniu chleba i wina niebiblijne, sakramentalne znaczenie, tj. zjednujące łaskę. Dla Karlstadta natomiast te praktyki miały wyłącznie pamiątkowy charakter. Inne poglądy od Lutra miał również na temat chrztu: „Kto chce właściwie przyjąć chrzest, musi okazać skruchę, odrzucić stare życie i rozpocząć nowe”. ULRICH ZWINGLI Podobny ewangeliczno-radykalny ruch rozwijał się w Szwajcarii, mimo iż tutejsza reformacja, której przywódcą był Zwingli, była krokiem naprzód w stosunku do luteranizmu. Zwingli w pewnym okresie zapoznał się z pismami Lutra i nazwał niemieckiego reformatora „potężnym obrońcą Słowa Bożego”. Mimo to jednak działał i rozwijał dzieło reformacji niezależnie od niego. Przy pewnej okazji powiedział: „Nie chcę, aby nas nazywano luteranami, ponieważ nauki o Chrystusie nie przyjąłem od Lutra, ale ze Słowa Bożego”. W swoich pismach bardzo wyraźnie podkreślał nadrzędność autorytetu Pisma Świętego w stosunku do papieża, soborów, ojców Kościoła i istniejących praw kościelnych. Przyjmował Chrystusa jako jedynego pośrednika między Bogiem a człowiekiem oraz zbawienie z łaski przez wiarę w oparciu o raz złożoną ofiarę na krzyżu Golgoty. Stąd wszelkie obrzędy, takie jak chrzest i wieczerza Pańska, nie miały dla niego sakramentalnego znaczenie. Chrzest był według niego znakiem wspólnoty z Chrystusem i Jego Kościołem, a chleb i wino miały wyłącznie pamiątkowy charakter. Z tradycyjnego nabożeństwa usunięto wszelkie elementy kultu obrazów i świętych wizerunków. Modlitwy do Marii i świętych uznano jako nie mające żadnego znaczenia. Boga uznano jako jedyną istotę, która może przebaczyć grzechy. Jemu też należy je wyłącznie wyznawać. Odrzucono naukę o piekle i bezsensowne modlitwy za umarłych. Zwingli, podkreślając wyłączność zbawienia z łaski przez wiarę, podobnie jak Karlstadt, zaprzeczył, że prawo moralne zostało unieważnione przez łaskę. Według reformatora wieczne i niezmienne prawo moralne, które oddzielał od czasowego prawa ceremonialnego, pozostaje wzorcem uświęconego życia. Chociaż reformacja szwajcarska była krokiem naprzód w stosunku do niemieckiej, to jednak w dalszym ciągu pozostawała reformacja nieukończoną. Było to w dużej mierze wynikiem relacji między władzą świecką a strona 2 / 6 nadzieja.pl - Władysław Polok - Reformacja bez opóźnień i kompromisów Kościołem. Gdy Luter ostatecznie złamał potęgę papiestwa w Saksonii, wprowadził zasadę Konstantyna corpus christianum (ciała chrześcijańskiego), w którym Kościół i społeczeństwo uznane zostały jako widzialna jedność. „Pobożnego władcę” traktowano jako widzialną głowę Kościoła i państwa. Podobnie i Zwingli, gdy usunął okowy Rzymu, wydawało mu się również naturalną rzeczą, uznać Radę Zurychu jako wybraną reprezentację ludu do zachowania i głoszenia czystego Słowa Bożego. W ten sposób w krajach reformacji odtworzona została zasada Konstantyna i średniowieczna relacja między Kościołem a państwem. Zgodnie ze Słowem Bożym powinna być realizowana zasada niezależności Kościoła (związku religijnego) od jakiejkolwiek władzy świeckiej, obojętnie czy jest to państwo chrześcijańskie, czy niechrześcijańskie. Efektem tej unii Kościoła z państwem zarówno na terenie Saksonii, jak i Zurychu były pewne restrykcje doktrynalne powodujące spowolnienie dzieła reformacji. Z drugiej strony wywołało to aktywność ze strony tych, którzy uważali, że bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi. RADYKALNA REFORMACJA W ZURYCHU W 1523 roku w Zurychu powstają wolne zbory, które równie dobrze możemy nazwać szkołami studiowania Biblii. Inicjatywę przejęli tacy ludzie, jak Konrad Grebel i Feliks Mantz. Ponieważ znali język grecki i hebrajski mogli studiować Biblię w językach oryginalnych. Jesienią tego samego roku do tych grup przyłączył się znany teolog Balthasar Hubmaier, który zwrócił uwagę na inną biblijną doktrynę, chrzest wierzących. Hubmaier stwierdził, że początkowo Zwingli i jego najbliższy współpracownik, Oecolampadius, zgodzili się, że dzieci nie powinny być chrzczone, jeśli wcześniej nie zostały pouczone co do zasad swojej wiary. W późniejszym czasie wycofali się jednak z tego stanowiska, podobnie jak to wcześniej już uczynił Luter. W związku z tym radykalnie nastawieni zwolennicy reformacji uznali, że nadszedł czas powołania do istnienia nowego protestanckiego Kościoła, zorganizowanego jako wolne stowarzyszenie prawdziwie wierzących, według zasad apostolskich, z chrztem wiary w wieku świadomym. Z czasem pojawili się kolejni obrońcy tak pojmowanego chrztu: Jerzy Blaurock, Ludwik Hatzer, Jan Brotli, Wilhelm Reublin. Szczególnie ten ostatni zdecydowanie wypowiadał się przeciwko chrztowi niemowląt. OKRUTNE PRZEŚLADOWANIA ANABAPTYSTÓW W 1525 roku doszło do szeregu dysput przed Radą Zurychu. Dysputy zakończyły się tym, że Rada Zurychu zarządziła ostre represje przeciwko tym, którzy nie ochrzcili dzieci, wzywając ich do załatwienia tej sprawy w ciągu ośmiu dni. W styczniu 1526 roku doszło do pierwszych chrztów wiary w wieku świadomym. W ten sposób został zorganizowany pierwszy wolny protestancki Kościół składający się z ochrzczonych wierzących. Przeciwnicy zaczęli ich określać jako anabaptystów, co znaczyło: nowochrzczeńcy, ponownie ochrzczeni, chociaż oni tej nazwy nie strona 3 / 6 nadzieja.pl - Władysław Polok - Reformacja bez opóźnień i kompromisów zaakceptowali. Nazywali siebie braćmi i siostrami w Chrystusie. Biorąc pod uwagę miejsce zamieszkania i działalności nazywali się albo braćmi szwajcarskimi, albo braćmi czeskimi itd. Od imienia wybitnego holenderskiego przywódcy anabaptystów, Mennona Simmonsa, przylgnęła od nich nazwa mennonici. W 1526 roku rozpoczęły się ostre represje przeciwko anabaptystom. Pozbawiano ich wolności i skazywano na banicję. 7 marca 1526 zarządzono, aby wszystkich anabaptystów aresztować, a po osądzeniu i udowodnieniu „winy” bezapelacyjnie skazać na śmierć przez utopienie parodiując w ten sposób chrzest. W listopadzie tego samego roku dekret zaostrzono skazując na śmierć nawet tych, którzy słuchali kazań anabaptystów. Mimo represji ruch anabaptystów zaczął się szybko rozwijać w innych kantonach, jak również i poza Szwajcarią. Współcześni historycy są zgodni, że jeśli prześladowania wczesnochrześcijańskiego Kościoła ze strony pogan były okrutne, to prześladowania anabaptystów ze strony Kościoła Katolickiego i protestanckich Kościołów państwowych w okresie reformacji, proporcjonalnie do liczby osób, były jeszcze okrutniejsze. W ciągu pierwszych pięciu lat prześladowań większość przywódców anabaptystycznych zginęła na stosie, szafocie lub została utopiona. Ginęli też tysiącami inni wierni tego Kościoła. Prześladowania rozpoczęły się natychmiast po zorganizowaniu Kościoła w 1525 roku i chociaż ostatni męczennik zginął w 1614 roku, pełnej tolerancji dla szwajcarskich braci nie było aż do 1815 roku. Anabaptyści z Berna byli sprzedawani jako galernicy jeszcze do roku 1750. W XVIII wieku hutterowcy (od imienia Jakuba Huttera) byli ciągle zabijani na terenach Transylwanii i Węgier. Cesarz Karol V wydał w 1527 roku zarządzenie przeciwko anabaptystom, które odczytane zostało ze wszystkich kazalnic w całym jego rozległym państwie. Nakazywał w nim, by nie tylko osoby przyjmujące chrzest, ale i rodzice, którzy nie chrzczą swych dzieci, byli traktowani jako winni przestępstwa karanego śmiercią. Gdy okazało się, że zarządzenie to nie jest w stanie zahamować rozwoju tego ruchu, władze uciekły się do jeszcze okrutniejszych środków. Na tereny zamieszkiwane przez anabaptystów wysyłano uzbrojone oddziały żołnierzy, aby ścigały innowierców i na miejscu zabijały, bez żadnych rozpraw sądowych. Ci, których zastano na polach czy drogach, zabijano mieczem, złapanych w domach wieszano na futrynach lub palono wraz z całym domostwem. Liczba zabitych była ogromna, ponieważ stosunkowo łatwo było ustalić, kto jest anabaptystą. Jeden z książąt wyznał: „Co mam robić? Im więcej ich zabijam, tym więcej ich przybywa”. Głupi świecie, myślałeś, że okrucieństwem i perspektywą męczeńskiej śmierci zmusisz ich do milczenia? ŚWIADECTWO W OBLICZU ŚMIERCI Kubek męczeństwa napełniony był po brzegi. Było cudem, gdy ktoś uszedł z życiem. Mimo to przybywało wielu nowych wyznawców, zwłaszcza gdy spokojni i radośni męczennicy wydawali niezłomne świadectwo wiary. Postronni obserwatorzy byli pod wrażeniem modlitw, pieśni i wypowiedzi męczenników, które strona 4 / 6 nadzieja.pl - Władysław Polok - Reformacja bez opóźnień i kompromisów słyszeli w więzieniach i miejscach ich publicznych egzekucji. Nawet oponenci podziwiali ich odwagę, męczeństwo i wytrwałość. Jeden ze współczesnych im pisarzy katolickich oświadczył: „Takiego dzielnego umierania dotąd nie oglądano ani o nim nie słyszano”. Społeczeństwo było pod wrażeniem tego, że ci męczennicy żyli zgodnie z tym, co głosili. Gdy po wielkich cierpieniach w więzieniu w Hohenwittling umierał Michał Hassel, nadzorca więzienny powiedział: „Jeżeli ten człowiek nie wejdzie do nieba, to ja nie będę miał śmiałości nawet zapukać do bram nieba”. Natomiast kat z Burgausen po powieszeniu trzech anabaptystów zawołał: „Wolałbym uśmiercić siedmiu złodziei niż tych ludzi! Boże, zmiłuj się nade mną!” Gdy w 1549 roku w Leeuwarden palono na stosie mennonitę, wielu ludzi, którzy byli świadkami egzekucji, mówiło: „To był dobry człowiek. Jeżeli on nie był chrześcijaninem, to nie ma na świecie chrześcijan”. Miejscowa ludność często okazywała pomoc prześladowanym anabaptystom. W związku z tym władze wydały rozporządzenie karania tych wszystkich, którzy dawali im schronienie. Wzruszające zapisy o męczeńskiej śmierci tysięcy wierzących, tak mężczyzn, jak i kobiet, zachowały się i weszły do literatury religijnej Kościoła. Oto fragment pewnej relacji z 1541 roku: „Tego, w co wierzyli, żadna istota ludzka nie była w stanie wyrwać z ich serc. Takimi byli miłośnikami Boga. Palił się w nich Boży ogień. Woleli raczej ponieść najokrutniejszą śmierć (...) niż zaprzeć się prawdy Bożej (...). Bez strachu znosili wszelkie tortury i agonię. Rzeczy tego świata były dla nich tylko cieniem, bo mieli zabezpieczone życie wieczne. Tak byli pociągnięci przez Boga, że niczego innego nie znali, o niczym innym nie myśleli, niczego innego nie pragnęli, niczego poza Bogiem nie miłowali. Przeto też mieli więcej wytrwałości wznoszeniu cierpień niż ich wrogowie w ich zadawaniu”. W niektórych miejscowościach więzienia i lochy były zatłoczone. Myślano, że w ten sposób będzie można zgasić ten Boży ogień, który palił się w ich sercach. Jednak w więzieniach rozbrzmiewały pochwalne i pełne wdzięczności pieśni. Tymczasem tych, którzy byli na zewnątrz, ogarnął strach, nie widzieli bowiem, co zrobić z więźniami. Ci, którzy zdołali uciec, tułali się po różnych krajach, z miasta do miasta. Ich szlak wędrowny prowadził także przez ziemie polskie. Często, by ujść z życiem, musieli się kryć w pieczarach, dzikich ostępach i ziemiankach. Tropiono ich psami i polowano na nich jak na dzikie zwierzęta. Przeklinano i oczerniano ich, pomawiając o najgorsze rzeczy. O nich to czytamy w Biblii: „Byli kamienowani, paleni, przerzynani piłą, zabijani mieczem, błąkali się w owczych i kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani, poniewierani; ci, których świat nie był godny, tułali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi” Hbr 11,37-38. HISTORIA JEST NAUCZYCIELKĄ To wszystko wydarzyło się dawno temu. Są to fakty udokumentowane historycznie. Czy jest jednak możliwe, aby te wypadki powtórzyły się we współczesnym świecie? strona 5 / 6 nadzieja.pl - Władysław Polok - Reformacja bez opóźnień i kompromisów Dziś, gdy kompromisowymi uściskami dłoni przeprasza się za ciemne stronice historii, warto pamiętać, że ci, którzy w minionych wiekach ginęli, których nierzadko oskarżano o spychanie świata w zgubną przepaść, mogli tego uniknąć, ale pod jednym warunkiem, rezygnacji z zasad, którym ślubowali wierność. W obronie wiary, „która raz na zawsze została przekazana świętym” JUDA 3, w tym także prawdy na temat chrztu w wieku świadomym, przelano morze łez i krwi. Czy jest więc możliwe budować jedność i pokój za cenę ustępstw i kompromisów? strona 6 / 6 Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)