Transplantacja jest dobrem Rozmowa z księdzem doktorem GRZEGORZEM KNIAZIEM, specjalistą teologii moralnej - Skąd wciąż biorą się wątpliwości, czy Kościół katolicki na pewno popiera przeszczepy? - Z braku wiedzy odnośnie szczegółowych treści moralności chrześcijańskiej. Ale też stąd, że Kościół jest postrzegany jako instytucja zachowawcza, konserwatywna. Jeśli więc pojawiają się nowe kwestie, a transplantacje to temat ostatnich dziesięcioleci, zakłada się, że Kościół musi być przeciw. - A tak naprawdę jest za... - Oczywiście. Nie spotkałem nigdzie stanowiska papieży czy biskupów przeciwnego przeszczepom. Jest postawa szerokiej akceptacji, choć zawsze pojawiają się określone warunki. Jeśli są one spełnione, to Kościół akceptuje transplantację. - We wrześniu odczytywany był w polskich kościołach list biskupów do wiernych. Jaka może być skuteczność takich apeli? - Kościół wciąż ma w Polsce autorytet, więc tego typu jasny komunikat do wiernych ma ogromne znaczenie. Widzę w nim jednak też pewną słabość. Dziś nie wystarczy powiedzieć ludziom, którzy są coraz bardziej dociekliwi, że transplantacja jest dobrem i trzeba z niej korzystać. Dziś tyle słyszy się też o nadużyciach w tej dziedzinie, o handlu organami... - Jest choćby sprawa doktora Mirosława G. - Właśnie. To wszystko ma wpływ na stosunek ludzi do przeszczepów. Ludzie konfrontują to, co słyszą od biskupów, z tym, co widzą w telewizji. Autorytet lekarzy jest podważany. W polskim społeczeństwie nie jest już dziś tak, jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu, że jak Kościół coś pochwala, nakazuje, to tak ma być. Ale mimo to, jak sądzę, apel może przynieść pozytywny skutek. -Może rzadziej będą się też pojawiać obawy typu: - A jak mój syn potem zmartwychwstanie, jak nie będzie miał serca, wątroby? - To obawy, które mają charakter nie tyle moralny, co religijny. One pojawiają się, kiedy nie mówimy o zmartwychwstaniu, jako o tajemnicy wiary, lecz traktujemy je w sposób dosłowny. Również i takie uprzedzenia oraz wątpliwości powodują, że idea przeszczepów nie jest jeszcze dość popularna w polskim społeczeństwie. -W badaniach sondażowych deklarujemy się często, jako zwolennicy oddawania narządów, ale w konkretnej sytuacji rodzinnej tragedii nie jest to już tak oczywiste, prawda? - W badaniach sondażowych, wprawdzie sprzed kilku lat, znalazłem dane mówiące o tym, że 72 proc. respondentów popiera i akceptuje przeszczepy, ale już tylko 55 proc. zgadza się na pobranie narządów od zmarłej bliskiej osoby. - Ten procent maleje jeszcze, gdy rzeczywiście musimy podjąć taką decyzję... - Bo dotykamy tu delikatnej sfery więzi emocjonalnych z osobą, która odchodzi. - Niektórzy mogą zgodę na oddanie narządów bliskiego odbierać jako zgodę na okaleczanie zwłok... - Może nie tyle zwłok, co bardziej okaleczenie kogoś bliskiego, który dopiero co odszedł. Ogromnym zadaniem, także o wymiarze religijnym, jest pokazywanie bliskim, że ktoś, kto odszedł, może jeszcze pomóc tym, co żyją. - A jak Kościół patrzy na sam moment stwierdzenia śmierci? Tu też mogą być kontrowersje. Lekarz mówi rodzinie o śmierci mózgowej ich bliskiej osoby, a oni widzą, że jej klatka piersiowa unosi się w oddechu. - Kościół nie mówi, w którym momencie następuje śmierć, a jedynie, czym ona jest. A w koncepcji chrześcijańskiej jest oddzieleniem duszy od ciała. Medycyna określa śmierć, jako ustanie procesów życiowych. Kościół zdaje się w tym na opinię lekarzy. - A co ksiądz sądzi o zasadzie nieinformowania biorcy od kogo konkretnie pochodzi przeszczepiony mu narząd czy tkanka? Nie wszędzie na świecie tak jest. - Myślę, że polskie prawo staje w ten sposób w obronie rodziny biorcy. Eliminuje ewentualne wymuszanie na niej korzyści materialnych. To mogłoby się czasem zdarzać, a przynajmniej nie można tego wykluczyć. - A jak odnosi się Kościół do przeszczepów od osób żyjących? - Tu warunki etyczne są oczywiste, wymagane zresztą nie tylko przez etykę katolicką. Przede wszystkim musi być zgoda dawcy. Ponadto pobranie narządów nie może prowadzić do jego trwałego kalectwa lub śmierci. W praktyce oznacza to, że można oddać narząd podwójny, nerkę, kawałek wątroby, bo ona się odradza, szpik kostny. - Zdarzały się w prasie, w internecie, ogłoszenia typu „Sprzedam nerkę”. Jak Kościół to ocenia? - Jan Paweł II powiedział, że dawstwo organów, żeby można było mówić o chrześcijańskiej wartości tego gestu, musi być gestem bezinteresownej miłości. Z tej wypowiedzi jednoznacznie wynika odrzucenie możliwości handlu organami. Nieakceptowane moralnie jest więc też ich kupowanie. - Polski papież chyba wyjątkowo często wypowiadał się na temat przeszczepów? - Tak. Głos polskiego papieża był w tych sprawach bardzo wyraźny, choćby w encyklice Evangelium Vitae. Choć serię wypowiedzi na temat transplantologii rozpoczął Pius XII, odnosząc się jeszcze w 1956 r. do problemu przeszczepu rogówki oka. Bardzo szczególnym momentem, jeśli chodzi o transplantologię, było spotkanie Jana Pawła II w 2000 r. w Rzymie z transplantologami na ich kongresie. Można w jego wypowiedzi znaleźć bardzo pozytywne widzenie osiągnięć techniki medycznej, w szczególności transplantologicznej. Papież powiedział, że należy zaszczepić w sercach ludzi szczere i głębokie przekonania, że świat potrzebuje braterskiej miłości, której wyrazem może być decyzja o darowaniu organów. Stwierdził też, że technika przeszczepów jawi się jako skuteczna metoda realizacji podstawowego celu wszelkiej medycyny, którym jest służenie ludzkiemu życiu. - A Benedykt XVI? - On mówi o tym rzadziej, Ale już w swojej pierwszej encyklice Deus Caritas Est, pokazuje wartość ciała ludzkiego, które nie jest źródłem zła, grzechu, ale ma swoją wartość. - Dlaczego Kościół jest przeciwny klonowaniu w celu uzyskania organów do przeszczepów? - Ponieważ wykorzystywano by życie embrionu, żeby na jego bazie stworzyć te organy. A Kościół katolicki broni życia od samego poczęcia. Nie jest natomiast przeciwny ksenotransplantacji, czyli uzyskiwaniu organów do przeszczepów z organizmów zwierzęcych, jeśli to tylko będzie możliwe. - Dziękuję. GRAŻYNA ZWOLIŃSKA 0 68 324 88 44 [email protected] fot. Mariusz Kapała (ramka) GRZEGORZ KNIAŹ Jest księdzem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Ma 39 lat. Jest absolwentem Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu. Odbył studia specjalistyczne w zakresie teologii moralnej w Papieskim Uniwersytecie Św. Krzyża w Rzymie, zakończone obroną pracy doktorskiej w 2001 r. Wykłada teologię moralną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego. Od dwóch miesięcy jest proboszczem parafii w Klenicy. (ramka) Z Katechizmu Kościoła katolickiego Art. 2296: Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności.