S P I S T R E ŚC I Wstę p .................................................................................................................................................... 5 1. Wokółpojęcia cywilizacji .................................................................................................................... 11 2. Geneza filozofii europejskiej ................................................................................................................ 19 3. Filozofia przedsokratejska .................................................................................................................... 22 4. Filozofia grecka okresu klasycznego .................................................................................................... 25 4.1. Zł oty wiek Aten ........................................................................................................................... 25 4.2. Filozofia w okresie klasycznym ................................................................................................... 27 5. Filozofia okresu hellenistycznego ......................................................................................................... 38 6. Myś l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego ................................................................................... 45 7. Myś l filozoficzna wczesnego chrześ cijaństwa (patrystyka) .................................................................. 52 7.1. Powstanie i rozwój chrześ cijaństwa ............................................................................................. 52 7.2. Apologetyka i katecheza .............................................................................................................. 55 7.3. Patrystyka po Soborze Nicejskim I .............................................................................................. 57 8. Ogólna charakterystyka umysł owoś ci ś redniowiecznej ........................................................................ 62 9. Gł ówne systemy filozofii ś redniowiecznej ........................................................................................... 66 9.1. Począ tki filozofii ś redniowiecznej ............................................................................................... 66 9.2. Rozkwit filozofii ś redniowiecznej ............................................................................................... 69 9.3. Schył kowy okres filozofii ś redniowiecznej .................................................................................. 72 10. Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja ............................................................................ 74 10.1. Epoka Odrodzenia ..................................................................................................................... 74 10.2. Reformacja ................................................................................................................................. 80 11. F. Bacon i R. Descartes – prekursorzy filozofii nowoż ytnej .............................................................. 84 12. Filozofowie XVII wieku ..................................................................................................................... 88 13. Ogólna charakterystyka umysł owoś ci epoki Oś wiecenia .................................................................... 96 14. Myś l filozoficzna i społ eczna Oś wiecenia angielskiego ................................................................... 102 14.1. Anglia po „rewolucji chwalebnej” ........................................................................................... 102 14.2. Czoł owi przedstawiciele Oś wiecenia angielskiego .................................................................. 103 14.3. Deizm ....................................................................................................................................... 109 15. Myś l filozoficzna i społ eczna Oś wiecenia francuskiego .................................................................... 113 16. Oś wiecenie szkockie........................................................................................................................... 121 16.1. Wiek doskonalenia ................................................................................................................... 121 16.2. Francis Hutcheson .................................................................................................................... 125 16.3. Dawid Hume ............................................................................................................................ 126 16.4. Adam Smith ............................................................................................................................. 131 16.5. Pomniejsi przedstawiciele Oś wiecenia szkockiego .................................................................. 133 17. Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta .......................................................................................... 136 17.1. Szkolnictwo i oś wiata .............................................................................................................. 136 17.2. Ch. Wolff i prawo natury ......................................................................................................... 137 17.3. „Filozofia popularna”, deizm i schył ek niemieckiego Aufklärung ........................................... 139 17.4. Filozofia I. Kanta ..................................................................................................................... 142 18. Myś l filozoficzna i społ eczna Oś wiecenia polskiego ........................................................................ 149 19. Spory wokółOś wiecenia i jego znaczenia dla cywilizacji europejskiej ............................................ 156 Sł ownik waż niejszych poję ći terminów ........................................................................................... 163 Bibliografia ....................................................................................................................................... 178 Aneksy .............................................................................................................................................. 187 Spis ilustracji, map i tabel ................................................................................................................. 197 W S T ĘP Celem niniejszej książ ki jest dostarczenie studentowi podstawowej wiedzy z zakresu filozofii, ujmowanej jako waż ny skł adnik kultury europejskiej. Jak wskazuje tytułniniejszej publikacji, przedstawiane w niej informacje dotycząnie tylko samej, wą sko rozumianej filozofii, ale odnoszone sątakż e do szerszego kontekstu cywilizacyjnego. Refleksja filozoficzna bowiem, choćjest zwykle tworem pojedynczego myś liciela i rodzi sięw jego pracowni, z dala od zgieł ku rynków i zgromadzeń, wyraż a – mówiąc po heglowsku – ducha epoki, w której on ż yje, a nierzadko wskazuje takż e perspektywy rozwoju myś li teoretycznej oraz ś wiatopoglądu nastę pnych pokoleń. Dorobek filozofii europejskiej, powstał y w ciągu ostatnich dwudziestu sześ ciu wieków, jest ś wiadectwem cią gł ego zmagania sięczł owieka z najbardziej żywotnymi dla jego samoś wiadomoś ci pytaniami. W znacznej częś ci sąto odwieczne problemy, sformuł owane jużw epoce starożytnej – i nie tylko w ramach cywilizacji europejskiej 1 – ale w ciągu wieków dodano do nich nowe pytania, które zrodził y sięwraz z rozwojem wiedzy, ż ycia społ ecznego, techniki itp. Takich nowych pytańdostarcza nam takż e ostatnia faza rozwoju cywilizacji europejskiej, zwana cywilizacjązachodnią , której wyróż nikami sąm.in. wysoki poziom nauk szczegół owych i techniki, gospodarka wolnorynkowa, demokracja parlamentarna, konsumpcyjny system wartoś ci, kultura masowa (popkultura). Gwał towny rozwój przemysł u cięż kiego, chemicznego, motoryzacyjnego, a także rabunkowa gospodarka zasobami naturalnymi (ziemia, woda, lasy itp.) w ostatnich dwóch stuleciach doprowadził y do kryzysu ekologicznego; dodatkowym czynnikiem grożą cym potencjalnąkatastrofąekologicznąjest energia i brońatomowa. Dopiero w 2. poł . XX wieku ludzkoś ćuś wiadomił a sobie te zagroż enia, w rezultacie czego sformuł owana został a idea zrównoważonego rozwoju (sustainable development). Pojawił a siętakż e potrzeba pogł ębionej refleksji wyrastają cej ze ś wiadomoś ci tego kryzysu, co doprowadził o do powstania nowej dyscypliny filozoficznej, jakąjest filozofia ekologiczna, okreś lana takż e nazwą : etyka ś rodowiskowa (environmental ethics). Powstanie systemów totalitarnych w Europie, bolesne doś wiadczenia dwóch wojen ś wiatowych, zagł ada narodów (w tym Holocaust), niebezpieczeństwo konfliktu nuklearnego i wiele innych podkopał y wiaręw tradycyjny system wartoś ci, na których przez wieki budowana był a cywilizacja europejska. Pod znakiem zapytania postawione został y: racjonalizm, nauka, technika, demokracja itp. Ten kryzys tradycyjnej mentalnoś ci europejskiej zrodziłnowy nurt, jakim jest postmodernizm, który w dziedzinie filozofii, nauki i sztuki jest odpowiednikiem ruchu New Age („Nowa Era”), kojarzonego zwykle z egzotycznymi sektami religijnymi, wiedząezoteryczną , magią , „nowąduchowoś cią ” itp. W zjawiskach tych wpł ywy filozofii i religii Wschodu (hinduizm, buddyzm, taoizm, joga i in.), a także umiejętnoś ci, jak osł awione sztuki walki czy praktyki medytacyjne, przeplatająsięze zwykł ym szalbierstwem, zabobonem i irracjonalnąwiarąw cudowne ś rodki prowadzące do zbawienia duszy, przemiany ś wiadomoś ci, poznania przyszł oś ci, poprawy wł asnego losu itp. Na podobnych pragnieniach ż erująautorzy i wydawcy licznych tytuł ów pseudo- czy paranaukowych poradników, w stylu: Jak byćszczęś liwym?, Jak się szybko wzbogacić ?, Jak miećudane poż ycie seksualne? itp. Konsumpcyjny system wartoś ci upowszechniany przez wię kszoś ćś rodków masowego przekazu, zwł aszcza telewizję , sprowadza jednostkędo roli bezmyś lnego nabywcy towarów na „targowisku próżnoś ci”, do czego namawia jąnachalna, nieprzebierają ca w ś rodkach i wszechobecna reklama. Globalizacja procesów gospodarczych, komunikacji, kultury masowej traktowana jest przez jednych jako postęp i potwierdzenie prymatu wartoś ci, których noś nikiem jest cywilizacja europejska, przez drugich zaś– jako ś miertelne zagroż enie dla tożsamoś ci wielu narodów, kultur i religii. Zamiarem autora ksią ż ki był o ukazanie bogactwa filozoficznej myś li europejskiej, jej cią gł oś ci i wpł ywu na kształ towanie oblicza Europy, od staroż ytnoś ci do czasów nam współ czesnych. Celowi temu towarzyszył o zarazem przekonanie, że filozofia – wbrew powtarzanym czę sto sądom o jej kryzysie, a nawet końcu – nie wyczerpał a wszystkich swoich moż liwoś ci rozwojowych, ż e ma nieprzemijające walory 1 Obszerne informacje bibliograficzne na temat filozofii pozaeuropejskiej znajd zie czytelnik w: R. C. Solomon, K. M. Higgins, Krótka historia filozofii, tł um. N. Szczucka-Kubisz, Warszawa: Prószyń ski i S-ka 1997, s. 358–364. W wykazie zatytuł owanym „Filozofia pozaeuropejska” autorzy wyróż nili nastę pują ce dział y: Ogólne wprowadzenie, Filozofia afrykańska, Filozofia Indian Ameryki Pół nocnej, Filozofia chińska, Filozofia indyjska, Filozofia japoń ska, Filozofia Ameryki Łacińskiej, Filozofia ekologiczna, Filozofia feministyczna. 6 Wstęp edukacyjne, a znajomoś ćjej dziejów jest w dalszym cią gu niezbędnym skł adnikiem wyższego wykształ cenia Europejczyka. Obcowanie z rezultatami intelektualnych zmagańmyś licieli przeszł oś ci, którzy podejmowali i próbowali rozwią zaćnajbardziej ż ywotne problemy nurtują ce ludzi w ich epokach, może byćdoskonał ąprzeciwwagądla powszechnej dziśtendencji kształ cenia „specjalistów”, ludzi produkują cych lub uż ytkujących „instrukcje obsł ugi” maszyn, urzą dzeń, instytucji czy organizacji. Źródł em tej tendencji jest przekonanie, ż e tylko wiedza bezpoś rednio uż yteczna jest wartoś ciowa, ż e warto sięuczyć, bo dyplom ukończenia studiów daje wię ksze szanse na lepiej pł atnąpracę , wyż sze stanowisko czy uznanie w ś rodowisku. Szczególnąkarykaturątego stylu myś lenia jest mniej lub bardziej nachalnie podsuwana przez stacje telewizyjne sugestia, ż e wiedza popł aca, bo dzię ki niej moż na zdobywać ... nagrody w teleturniejach. 2 W związku z tego rodzaju tendencjami utylitarystycznymi , należ y dobitnie podkreś lić, że pojawiające sięczasem u studentów pytanie: „Po co nam filozofia?” ś wiadczy o pewnym nieporozumieniu. Filozof jest bezbronny wobec takiego pytania, a próba odpowiedzi na nie w szkole wyż szej moż e byćdla niego ż enująca. Pytanie takie zadaćmoże osoba, która przypadkowo znalazł a sięw ś rodowisku akademickim. Uczelnia akademicka bowiem, jak wskazuje nazwa „uniwersytet” (od ł ac. universitas magistrorum et scholarum – powszechnoś ćnauczają cych i studiują cych), oznacza zbiorowoś ćludzi zajmują cych siępracą umysł ową. Filozofia zaśjest szczególnym rodzajem aktywnoś ci umysł owej polegającej na intelektualnej refleksji dotyczą cej czł owieka, jego wytworów, ż ycia społ ecznego, a także przyrody i sfery transcendencji. Choćfilozof ucieka od odpowiedzi na wspomniane pytanie, to jednak rozumie jego kontekst. Ma on bowiemś wiadomoś ćrozziewu między ś wiadomoś ciąrefleksyjną , jakąjest filozofia, a ś wiadomoś ciąpotoczną. Ta ostatnia przywią zuje wielkąwagędo pytańzaczynają cych sięod „po co...?” Tak zwany przecię tny czł owiek, nosiciel owej ś wiadomoś ci potocznej, jeś li podejmuje jakiśtrud, wysił ek – fizyczny lub umysł owy – chciał by „cośz tego mieć”. Z tej perspektywy zasadne staje siępytanie: Co można miećz filozofii? Towarzyszy temu zarazem przekonanie, ż e prawdziwy filozof jest czł owiekiem niepraktycznym, niezaradnym. Jużstarożytni autorzy powtarzali anegdotkęo Talesie z Miletu, uważanym powszechnie za pierwszego filozofa. „Opowiadają[...] – pisze Diogenes Laertios – ż e kiedy prowadzony przez starąsł uż ącąwyszedł z domu, aby obserwowaćgwiazdy, wpadłdo doł u i uskarż ałsięna to, staruszka odparł a: «Ty, Talesie, nie mogąc dostrzec tego, co jest pod nogami, chciał byśpoznaćto, co jest na niebie!»” 3. Nawiasem mówiąc, podobny motyw kobiety i filozofa wpadającego do doł u pojawia siętakż e w biografii szkockiego filozofa D. Hume’a. Idą c kiedyśz edynburskiego Starego Miasta do budującego sięnowego domu, wpadłon do doł u. Przechodząca kobieta, do której zwróciłsięo pomoc, dowiedziawszy się ,ż e ma przed sobą«tego niedowiarka Hume’a», odrzekł a, iżnie poda mu rę ki, dopóki nie odmówi on modlitwy «Ojcze nasz»” 4. Oczywiś cie, zaproszenie do gł ę bszej refleksji nad sobąsamym i otaczającąnas rzeczywistoś ciąwymaga postawy otwartej na intelektualnądyskusję. W wirze ż ycia codziennego, w zabiegach o zdobywanie ś rodków do ż ycia zwykle brakuje czasu na filozoficzne refleksje, co dobrze oddaje stare powiedzenie: Primum vivere, deinde philosophari (Najpierw ż yć, potem filozofować). Ponadto, skł onnoś ćdo pogł ębionej refleksji, wznoszą cej sięponad powierzchniębieżą cych zdarzeńi postrzeganych zjawisk, przysł uguje ludziom w różnym stopniu i zależy od róż nych okolicznoś ci. Zdarza sięjednak, że nawet tzw. przecię tny czł owiek, u którego na co dzieńnie znaleźlibyś my choćby ś ladu owej skł onnoś ci, nie może uciec od pytań w rodzaju: Czym jest czł owiek?, Jaki jest sens ż ycia?, Czym jest dobro, a czym zł o?, Jakimi wartoś ciami kierowaćsięw życiu?, Jak powstałwszechś wiat? Nietrudno wskazaćsytuacje, które sąszczególnie stymulują ce, gdy idzie o takie pytania (ś mierćbliskiej osoby, choroba wł asna lub bliskich, zawód mił osny, ś lub, narodziny dziecka, rozwód itp.). Filozofia w wydaniu akademickim nie stanowi, oczywiś cie, zbioru gotowych i niebudzą cych wątpliwoś ci odpowiedzi na tego rodzaju pytania, choćod zarania jej dziejów próbował a peł nićtakż e funkcjęterapeutyczną . Pod tym wzglę dem nie ma ona jednak takich moż liwoś ci, jakimi dysponuje religia. Z kolei, gdy idzie o funkcjęopisującąi wyjaś niają cąrzeczywistoś ć , zwł aszcza przyrodniczą , filozofia ustę puje naukom szczegół owym. Co prawda, wielu jej przedstawicieli starał o siębudowaćsystemy i teorie objaś niają ce rzeczywistoś ćprzyrodnicząi społ ecznąoraz sferętranscendencji, a takż e to, co nazywali „naturąludzką ”. Jednakże gł ówna jej wartoś ćpolega na stawianiu pytańi pobudzaniu do myś lenia. W przeciwień stwie do nauk szcze2 3 Od ł ac. utilitas – poż ytek, korzyś ć . Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy sł ynnych filozofów, tł um. I. Krońska, K. Leś niak, W. Olszewski, oprac. I. Kroń ska,wstę p K. Leś niak, BKF, Warszawa: PWN 1982, s. 23. 4 J. McCosh, The Scottish Philosophy: Biographical, Expository, Critical, from Hutcheson to Hamilton. London: Macmillan and Co. 1875, s. 130. Wstęp 7 gół owych, które dą żądo uzyskania jednoznacznych i powszechnie akceptowanych twierdzeń, filozofia nie ma kryterium pozwalają cego na wartoś ciowanie pod względem poznawczym gł oszonych na jej gruncie teorii. Nie znaczy to jednak, ż e filozofów nie obowiązujążadne wymogi w gł oszeniu swych poglądów. Filozofia nie jest poezją(szerzej: sztuką ), która oddział uje na emocje i odwoł uje siędo poczucia estetycznego, nie jest teżreligią, która opiera sięprzede wszystkim na wierze. Od filozofa wymaga sięnatomiast, by wypowiadałswe myś li w sposób jasny i powszechnie zrozumiał y (przynajmniej dla tych, którzy zadadzą sobie trud i sąw stanie ś ledzićjego wywody), by formuł owane przezeńtwierdzenia był y logicznie niesprzeczne i poparte argumentacjąodwoł ują cąsiędo rozumu. W przeciwieństwie do retora, który stosuje róż ne ś rodki (chwyty) perswazyjne w celu przekonania sł uchaczy do gł oszonej przez siebie tezy, filozof ma do dyspozycji tylko ś rodki (argumenty) natury intelektualnej. Przekonanie nie jest tu, jak w retoryce, celem samym w sobie; jest ono ważne, ale tylko wtedy, gdy towarzyszy mu zrozumienie przedkł adanej argumentacji i uznanie jej za prowadzą cądo prawdy. Szczególnąkarykaturąfilozofii, dla której wolnoś ćmyś li jest conditio sine qua non, czyli warunkiem koniecznym, sąznane z historii próby podporządkowywania jej panują cej ideologii czy nawet polityki. Dyskusja, dialog, spór sądla filozofii cechąimmanetną(nieodł ączną ). Filozof gł oszący swoje poglą dy, niejako z zał oż enia wystawia je na krytykę, tak jak poddaje krytyce poglądy swych poprzedników. Rozwiązanie wielu problemów, uważ anych kiedyśza filozoficzne, dał o początek licznym naukom, które niejako wył onił y sięz filozofii. Jeszcze w staroż ytnoś ci obejmował a ona bowiem prawie cał ąów5 czesnąwiedzęteoretyczną . Z tradycyjnej filozofii przyrody powstał y w epoce nowożytnej takie nauki szczegół owe, jak: astronomia, fizyka, chemia czy geologia. Tacy filozofowie, jak G. W. Leibniz, poł ożyli podstawy informatyki, filozof A. Smith uchodzi za ojca naukowej ekonomii, z osiemnastowiecznej filozofii umysł u narodził y siępsychologia kliniczna i neurofizjologia. Przykł ady moż na by mnoż yć. Pytanie, na które odpowiedźznajduje nauka, przestaje byćfilozoficzne. Choćjednak dziśnie ma już zwolenników atomistycznej teorii Demokryta (V w. p.n.e.), a poję cie atomu, czyli czą stki niepodzielnej (gr. atomos – niepodzielny), przeszł o w ostatnich kilku wiekach znamiennąewolucję , to jednak problem dotyczący podzielnoś ci materii pozostał . Fizycy zajmują cy sięmikroś wiatem nie mająwą tpliwoś ci co do wł aś ciwoś ci atomów (w dzisiejszym znaczeniu tego sł owa) oraz praw rzą dzą cych tymi obiektami, ale filozofowie nadal zastanawiająsięnad atrybutami materii i jej strukturą. Obok tych pytań, kiedyśfilozoficznych, na które dziśudzielająodpowiedzi nauki szczegół owe, pozosta ł y takż e problemy z natury nierozstrzygalne, przynależ ne zawsze filozofii, takie jak: „Co to jest czas?” czy: „Co to jest szczęś cie?”. Ponadto, wspomniane nauki generujątakże pytania, na które same nie odpowiadają. Możemy mówićzatem na przykł ad o filozofii matematyki, filozofii fizyki, filozofii chemii, filozofii biologii czy filozofii ekonomii. Te dyscypliny uprawiane sąszczególnie aktywnie wtedy, gdy dana nauka powstaje lub napotyka problemy, których nie jest w stanie rozwiązaćdost ę pnymi jej ś rodkami. Historia nauki dostarcza tu licznych przykł adów: powstanie rachunku róż niczkowego i cał kowego, pojawienie sięteorii wzglę dnoś ci i powstanie mechaniki kwantowej, rozwój tzw. sztucznej inteligencji, dylematy dotyczą ce zakresu inż ynierii genetycznej itp. W takich szczególnych okresach wielu uczonych uprawiających te nauki prowadził o rozważ ania natury filozoficznej. Przedmiotem refleksji filozoficznej może byćteżnauka ujmowana en bloc (w cał oś ci) 6 i traktowana jako jeden z wytworów czł owieka – mamy wtedy do czynienia z filozofiąnauki lub grup nauk, jak na przykł ad filozofia nauk przyrodniczych czy humanistycznych. Warto zauważ yć , że nauka może byćrozumiana w wę ższym lub szerszym znaczeniu tego terminu. Z tym pierwszym mamy do czynienia wtedy, gdy – jak w wypadku angielskiego science – zalicza siędo niej nauki przyrodnicze i matematyczne, czyli te, które weryfikująprawdziwoś ćswych twierdzeńza pomocą doś wiadczenia (eksperymentu) i dowodów matematycznych. Nauki przyrodnicze wykorzystująnajczę ś ciej zarówno metodęindukcji (uogólnianie na podstawie faktów szczegó ł owych) i dedukcji (wnioskowanie z przyję tych zasad), natomiast matematyka wraz z logikąposł ugująsiętylko tąostatnią. W tak rozumianych naukach ogółzajmują cych sięnimi uczonych jest zgodny co do poznawczej wartoś ci twierdzeńi teorii, choćdzieje tych nauk dostarczająprzykł adów istnienia hipotez naukowych, odnoś nie do których takiej zgodnoś ci nie był o. Osobnąsprawąjest pytanie, czy rozwój tych nauk dokonuje sięewolucyjnie czy rewolucyjnie. 7 W swej znanej książ ce Struktura rewolucji naukowych (Structure of scientific revolutions, 1962) amery5 Przyjmuje się ,ż e w III w. p.n.e. usamodzielnił a sięmatematyka, a ś ciś lej: geometria, za twórcęktórej uchodzi Euklides z Aleksandrii (IV/III w. p.n.e.), autor sł ynnego dzieł a Elementy geometrii. 6 Ponieważsł owo „nauka” nie jest pochodzenia greckiego lub ł acińskiego (jak: audio, aula, auto, mauzoleum, nautyka, pauza itp.), należ y je wymawiać : na-u-ka (z akcentem na przedostatniąsylabę ). 7 S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, t ł um. H. Ostromę cka, Warszawa: PWN 1968. 8 Wstęp kański filozof nauki Thomas S. Kuhn (1922–1996) starałsięwykazać, ż e w rozwoju nauk (sciences) występująrewolucje, czyli gwał towne zmiany, w wyniku których następuje odrzucenie ustalonego paradygmatu, czyli zał oż eńi teorii uznawanych do tego czasu przez ogółuczonych zajmują cych siędanąnauką. W rezultacie takiej rewolucji dochodzi do ukształ towania nowego paradygmatu. Nauka w szerszym znaczeniu obejmuje wszystkie dyscypliny, które posł ugująsięustalonąterminologią, stosująokreś lonąmetodologię , a uprawiają ce je osoby mogązdobywaćstopnie naukowe. Takie dyscypliny sąwykł adane w uczelniach akademickich, a także uprawiane w instytutach naukowo-badawczych. W naszym kraju ogółtych dyscyplin obejmuje Polska Akademia Nauk 8 , skł adająca sięz sześ ciu wydział ów: I. Nauk Społ ecznych, II. Nauk Biologicznych, III. Nauk Matematyczno-Fizycznych, Chemicznych i Geologiczno-Geograficznych, IV. Nauk Technicznych, V. Nauk Rolniczych i Leś nych, VI. Nauk Medycznych. Takie szersze znaczenie terminu „nauka” występuje takż e w języku rosyjskim (н ау ка) i niemieckim (Wissenschaft). Przyjmują c powyższe rozróż nienie, możemy powiedzieć, że filozofia nie jest naukąw wę ż szym znaczeniu, jak science, jest niąnatomiast w znaczeniu szerszym. Choćwielu filozofów przedstawiał o swe poglą dy ustnie, podczas wykł adu lub dyskusji, to jednak typowym noś nikiem myś li filozoficznych był y i sąteksty pisane. Często nosił y one tytuł y, w których występował y sł owa: „rozważania”, „traktat”, „rozprawa”, „medytacje” czy „eseje”. Czasem pisano je w formie dialogów (np. Platon), o wiele rzadziej nadawano im formępoematów (np. Lukrecjusz). W staroż ytnoś ci dzieł a filozofów miał y czę sto w tytule „O ...” (np. O przyrodzie), zaśw Średniowieczu charakterystycznym terminem był a tu summa (np. Summa theologiae ś w. Tomasza z Akwinu). Dorobek filozofii europejskiej obejmuje dwadzieś cia sześ ćwieków. W tym dł ugim okresie powstał o wiele koncepcji, dział ał o wiele szkół , napisano wiele dzieł . O wielkoś ci danego filozofa, jego znaczeniu i pozycji w dziejach tej dyscypliny nie decyduje to, kiedy ż ył(filozof dawniejszy nie musi byćwcale „staroś wiecki”), czy obję toś ćpozostawionych przez niego dzieł . O wielkoś ci tej decyduje natomiast oryginalnoś ći „gł ę bia” myś li. Materialnym wyrazem tej oceny jest wydawanie i komentowanie jego dzieł , nie tylko dla celów edukacyjnych. Przykł adem takich filozofów mogąbyćPlaton i Arystoteles, choćż yli oni dwadzieś cia kilka wieków temu. Filozofięwykł adaćmoż na w ujęciu przedmiotowym lub historycznym. W ramach tego pierwszego omawia sięzwykle zagadnienia należ ą ce do poszczególnych jej dział ów. Nie ma przy tym jednej i powszechnie przyjętej klasyfikacji, ale najczę ś ciej wymienia sięnastę pujące dział y filozofii: ontologia (teoria bytu), gnoseologia (teoria poznania) lub epistemologia (teoria wiedzy), aksjologia (teoria wartoś ci), etyka (teoria moralnoś ci), estetyka (teoria piękna) 9, antropologia filozoficzna (filozofia czł owieka), filozofia Boga (bliska teologii, ale nie toż sama z nią ), filozofia przyrody filozofia społ eczna. W toku dziejów podawano róż ne definicje filozofii, jak teżprzypisywano różnąwartoś ći znaczenie poszczególnych jej dział ów. Różne teżbył y same podział y. Tak na przykł ad starożytna szkoł a stoików wprowadził a podziałfilozofii na: logikę(wraz z teoriąpoznania), fizykę(filozofia przyrody) i etykę. Z kolei dwudziestowieczny pozytywizm logiczny, który chciałuprawiaćfilozofięnaukową(w węż szym znaczeniu sł owa nauka), odrzucałpoza obrę b tej filozofii niektóre z wymienionych wyżej dział ów, a zwł aszcza ontologię, zwanąteżmetafizyką . Przedstawiciele tego nurtu, zafascynowani osią gnię ciami nowoż ytnej nauki, byli przekonani, że ję zyk nauki (science) da sięzunifikować , czego wyrazem byłich projekt International Encyclopedia of Unified Science. Wyrosł a z rozpadu pozytywizmu logicznego brytyjska szkoł a analityczna uznał a, że wszelkie nierozwiązywalne problemy filozoficzne mająswe źródł o w niepoprawnym posł ugiwaniu sięję zykiem, a wł aś ciwie poję ta filozofia winna byćczymśw rodzaju logoterapii. Jak wspomniał em, filozofia peł ni ważnąrolęedukacyjną . W naszym kraju jużod kilkunastu lat czeka na realizacjęprojekt wprowadzenia tego przedmiotu do szkółś rednich. Róż ne wzglę dy, w tym cią gł e niedobory budż etowe, uniemożliwiająrealizacjętych planów. Obecnie elementy filozofii wystę pująw szko8 9 W okresie mię dzywojennym odpowiednikiem tej instytucji był a Polska Akademia Umieję tnoś ci. Etyka i estetyka sądyscyplinami aksologicznymi, ale czę sto odróż nia sięje od aksjologii ogólnej. Wstęp 9 ł ach ponadpodstawowych w ramach tzw. ś cież ek edukacyjnych (międzyprzedmiotowych) o nazwie 10 Edukacja filozoficzna . W niektórych krajach europejskich filozofia jużod lat znajduje sięw programie szkółś rednich. Podrę cznik Mię dzy mitem a logosem. Dialektyka greckiego Oś wiecenia jako europejski paradygmat pod red. Luise Dreyer, napisany przez ponad dwudziestu filozofów z różnych krajów, uznany zostałza „Europejski podrę cznik filozofii” (wyd. polskie – Warszawa: IFiS PAN 2000). W „Sł owie wstępnym od Komisji Europejskiej” E. Cresson napisał a m.in.: „Grecka filozofia jest korzeniem naszej demokracji. Jest ona Nauką Europejską, po nieważprzy wszystkich odrę bnoś ciach narodowych pozostaje w ciągł ym dialogu [...] i odwoł uje sięnadal do tej wspólnej podstawy. Jednoś ćw wieloś ci odróżnia europejskącywilizacjęod innych kultur i czyni jąszczególnie atrakcyjną ”. Warto też wymienić polski przekł ad francuskiego podręcznika filozofii dla klas maturalnych Wę drówki po filozofii, którego autor w atrakcyjnej formie wprowadza czytelnika w najbardziej dyskutowane w historii filozofii europejskiej zagadnienia (czas, czł owiek i ś wiat, egzystencja, idea – są d, ję zyk, moralnoś ć , namiętnoś ci, państwo, prawda, przestrzeń, przyroda – natura, społ eczeń stwo, szczęś cie, sztuka, ś mierć ,ś wiadomoś ć , teoria i doś wiadczenie). W bibliografii zał ączonej do niniejszej ksią żki Czytelnik znajdzie informacje o najbardziej znanych podręcznikach filozofii napisanych w ujęciu chronologicznym lub przedmiotowym. W ostatnich dziesię cioleciach, w dobie powszechnej tendencji do popularyzacji wiedzy naukowej, pojawił y sięróż ne formy prezentacji filozofii, poczynają c od... komiksu 11, powieś ci 12 i Historii filozofii po góralsku J. Tischnera, a kończą c na elektronicznej wersji dziełnajwybitniejszych myś licieli, zarówno w wersji tekstowej, jak i gł osowej (audio). Wiele interesują cych materiał ów znajdzie Czytelnik także na stronach internetowych poś wię conych filozofii, których przykł ady podano w bibliografii. * * * W niniejszej książ ce przyję to ukł ad Strona tytuł owa niemieckiego wydania chronologiczny. Zgodnie z tym przedstawiono „Europejskiego podręcznika filozofii” pod red. L. Dreyer gł ówne szkoł y i myś licieli staroż ytnoś ci, ś redniowiecza oraz czasów nowoż ytnych (do poł owy XIX w.) 13 . Z racji naukowych zainteresowańautora wiele miejsca poś wię cono myś li oś wieceniowej, w tym szkockiej 14. Obszerne potraktowanie tej ostatniej ma takż e na celu odejś cie od tradycyjnego schematu, wedł ug którego omawianie filozofii Oś wiecenia koncentruje sięprzede wszystkim na prezentacji Oś wiecenia francuskiego. Szczególny nacisk poł oż ono na poję cia i idee, które sąnadal ż ywotne we współ czesnej kulturze europejskiej. Stanowiąone zasadniczy trzon sł owniczka poję ćumieszczonego na końcu niniejszej publikacji. Książ ka ma stanowićzwię zł e kompendium z zakresu historii filozofii ukazanej na tle rozwoju cywilizacji europejskiej, uł atwićstudiowanie tego przedmiotu, a takż e samodzielnąlekturęprac z dziedziny humanistyki, odwoł ujących siędo europejskiego dziedzictwa kulturowego. Przykł ady takich prac znaleź ć może Czytelnik w bibliografii, która stanowi jedynie niewielki wybór obszernej literatury przedmiotu, obejmującej nie tylko tradycyjne publikacje, ale takż e szybko rosną cąliczbędokumentów elektronicznych, w tym dziełfilozoficznych. Do książ ki doł ą czona został a równieżtablica chronologiczna, obejmująca najważniejsze wydarzenia w dziejach gł ównych cywilizacji od czasów najdawniejszych do począ tku XIX w. Doś wiadczenie nabyte w ciągu prawie trzydziestu lat pracy dydaktycznej upewnia mnie w przekonaniu, że zaję cia z filozofii sąważ nym skł adnikiem procesu humanizacji studiów zawodowych, stanowią c 10 Zob. http://www.menis.gov.pl/oswiata/biezace/ar-2001-2/dok-ref/reforma/ gimnaz/przedm.htm 11 D. Robinson i J. Groves, Filozofia, tł um. z ang. M. Lipszyc, seria „Od podstaw”, Warszawa: Emblemat 1999. J. Gaarder, Ś wiat Zofii. Cudowna podróżw gł ąb historii filozofii, tł um. z norw. I. Zimnicka, Warszawa: Agencja Wyd. Jacek Santorski and Co 1995. 12 13 14 W drugiej czę ś ci ksią ż ki przedstawiona zostanie filozofia XIX w. i współ czesna. Rozdziałpoś wię cony Oś wieceniu szkockiemu zawiera wybrane rezultaty prowadzonych przeze mnie od ponad dziesię ciu lat badańnad tym nurtem myś li europejskiej, czę ś ciowo opublikowanych w mojej rozprawie habilitacyjnej Wiek doskonalenia. Z filozofii szkockiego Oś wiecenia, „Zeszyty Naukowe Politechniki Gdań skiej – Filozofia III”, Gdańsk 1997. Z kolei w rozdziale o Oś wieceniu polskim wykorzystał em niektóre wyniki moich badańnad tym okresem, zawarte m.in. w artykule W imię„zdrowego rozsądku” (Wpł ywy szkockie w Polsce porozbiorowej), „Przeglą d Humanistyczny”, 1997, nr 6, s. 107–124. Informacje na temat tych i innych moich prac znaleź ćmoż na na stronie internetowej: http://www.zie.pg.gda.pl/~szab/ 10 Wstęp dobrąokazjędo powtórzenia i uzupeł nienia wielu wiadomoś ci należ ących do wykształ cenia ogólnego na poziomie wyż szym. Przekonanie to opiera sięna zał oż eniu, ż e absolwent szkoł y wyż szej bę dzie w swym póź niejszym życiu nie tylko ekonomistą, menedżerem, inżynierem czy nauczycielem, ale takż eś wiadomym obywatelem, aktywnym czł onkiem lokalnej społ ecznoś ci i wykształ conym Europejczykiem. Tytuł owa strona angielskiej książ ki Philosophy for Beginners wydanej w formie komiksu; od góry podobizny filozofów: Plotyn, Nietzsche (w stroju Batmana), Eriugena, Kierkegaard, Quine, Kant, Heidegger, Locke, Sokrates, Pitagoras, Kartezjusz, Hegel, Sartre. Rozdział1 WOKÓŁ POJĘCIA CYWILIZACJI Uż ycie w tytule niniejszego skryptu terminu „cywilizacja europejska” w sposób naturalny prowadzi do pytania o pojęcie cywilizacji. Sł owniki i encyklopedie sązgodne tylko co do genezy sł owa cywilizacja, wszystkie podająbowiem, ż e pochodzi ono od ł acińskiego civilis, który to przymiotnik moż e oznaczać : „obywatelski” lub „odnoszący siędo rzą du, państwa; polityczny”, ale takż e (w znaczeniu przenoś nym) „ludzki, uprzejmy, przystę pny” lub – by posł użyćsiędziśjużnieco archaicznym sł owem – „ogł adzony”. Przeciwieństwem civilis byłdla staroż ytnych Rzymian barbarus (od gr. bárbaros), czyli dziki, nieokrzesany, niecywilizowany. Nazywali oni tak kogoś , kto nie byłRzymianinem lub Grekiem, choćnie wszyscy obcoplemieńcy – jak np. Fenicjanie, 1 Persowie czy Egipcjanie – zasł ugiwali na to pejoratywne miano . Poję cie cywilizacji wprowadzone przez autorów nowoż ytnych w XVIII w. 2 nawiązywał o do tego wł aś nie znaczenia i wyróżniał o pewien etap rozwoju społ ecznego, który poprzedzał y etapy dzikoś ci i barbarzyństwa. Koncepcja taka wią zał a sięz przekonaniem nowoż ytnych mieszkańców zachodniej Europy, ż e sąoni dziedzicami i kontynuatorami dorobku starożytnych Greków i Rzymian, a ich społ eczeństwa stanowiąnajbardziej postę powąfazęrozwoju ludzkoś ci. W tym sensie ludy „niecywilizowane” sąopóźnione w rozwoju, zacofane, ale – jeś li bę dąnaś ladowaćFrancuzów czy Anglików – mogąwkroczyćna drogęcywilizacyjnego rozwoju. Ten europocentryzm, zakł adają cy wyższoś ćcywilizacyjnąEuropejczyków (i Amerykanów), zostałpoddany w XX w. nasilającej siękrytyce i dziśtraktowany jest przez wię kszoś ćbadaczy podobnie jak rasizm czy szowinizm. Obok terminu „cywilizacja” wystę puje także kultura. Ten ostatni pochodzi od ł acińskiego cultura, które pierwotnie znaczył o dosł ownie: uprawa (por. agrokultura – uprawa roli). Dziśuż ywane jest ono najczęś ciej w dwóch znaczeniach: pierwsze odnosi siędo zachowania czł owieka i oznacza ogł adę, obycie i takt (stą d „czł owiek kulturalny”); drugie zaś– zwykle z przymiotnikiem oznaczającym kraj – obejmuje swym znaczeniem literaturęi sztukę, np. kultura francuska, niemiecka itd. Obok nich występuje także naukowe poję cie kultury stosowane w takich dyscyplinach, jak archeologia, antropologia, socjologia czy etnografia. W zakres tego poję cia wchodzi zarówno kultura materialna („ogółdóbr materialnych oraz ś rodków i umie3 jętnoś ci produkcyjno-techn. społ eczeń stwa w danym okresie historycznym” ) oraz kultura duchowa, do 4 której tradycyjnie zalicza sięnaukę , literaturęi sztukędanego ludu, narodu lub cał ej ludzkoś ci. „Kultura – pisze K. Górski – jest to dorobek, który czł owiek dodaje do natury. [...] Kultura obejmuje materialny, umysł owy, artystyczny, moralny dorobek czł owieka. Pojęcie kultury przeciwstawia siępoję ciu natury, która obejmuje to wszystko, co powstaje i rozwija siębez ś wiadomego i celowego udział u czł owieka. Celowoś ć 5 cechuje bowiem przede wszystkim wytwory kultury” . W podrę czniku antropologii społ ecznej K. Moszyńskiego kultura został a okreś lona jako „cał kowity zespółwszystkich wytworów, powstał ych w trakcie rozwoju 1 Barbarzyńca (gr. bárbaros, dosł . beł kocą cy, ł ac. barbarus) – czł owiek nie należ ą cy do wspólnoty plemion greckich, począ tkowo każ dy cudzoziemiec, nie-Grek. [...] Rzymianie mianem b. oznaczali czł owieka obcego wspólnocie kulturalnej grecko-rzymskiej, w czasach cesarstwa zaśb. nazywano mieszkańców odległ ych prowincji i ludy mieszkają ce poza granicami pa ń stwa. Mał a encyklopedia kultury antycznej A–Z. Warszawa: PWN 1966, s. 112. 2 Po raz pierwszy sł owo civilisation pojawił o sięw pi ś miennictwie francuskim w 1766 r. (zob. M. Golka, Cywilizacja. Europa. Globalizacja. Poznań : Wyd. Fundacji Humaniora 1999, s. 11). Sł owem „cywilizacja” posł uż yłsięSt. Staszic w swym poemacie Ród ludzki (1819), piszą c: „Historia rodzaju ludzkiego, jego cywilizacja, czyli ludzkie wspoł eczeń stwa, chociażna tyle podzielone rozmaitych narodów, róż nią cych siępoczą tkiem, krajów strefami, przecieżjeden stał y wszę dzie znajduje sięw nich systemat” (Uwagi do Rodu ludzkiego 71). 3 Encyklopedia popularna PWN, wyd. 3, Warszawa 1982, s. 388. 4 Lud – zbiorowoś ćludzka o powią zaniach etnicznych, kształ tują ca sięna gruncie ję zyka, kultury, regionu zamieszkania, pochodzenia; naród – trwał a wspólnota ludzka wytworzona na podstawie wspólnoty losów historycznych, kultury, ję zyka, terytorium i ż ycia ekonomicznego, przejawiają ca sięw ś wiadomoś ci narodowej jej czł onków. (Hasł a „lud” i „naród” w Encyklopedii popularnej PWN..., s. 423 i 504). 5 T. Borawska, K. Górski, Umysł owoś ćś redniowiecza, Warszawa: Volumen IW Pax 1993, s. 11. 12 Historia filozofii ... ludzkoś ci w jej ł onie lub w kontakcie z niąw przyrodzie, a nienależ ących stricte i wył ącznie do bio- i psy6 chologii czł owieka” . M. Golka, który w swej pracy Cywilizacja. Europa. Globalizacja poś więca wiele uwagi problemom terminologicznym, w rozdz. 1. „Cywilizacja a kultura” 7 omawia nastę pują ce podejś cia do kwestii relacji mię dzy tymi poj ę ciami: A. Traktowanie cywilizacji jako synonimu kultury (np. E. B. Taylor, E. Majewski). B. Traktowanie cywilizacji jako sfery materialnej, czy szerzej – użytkowej, kultury zaśjako tzw. sfery duchowej (np. M. Weber). C. Traktowanie cywilizacji jako sfery obyczajowej opierają cej sięna mechanizmach uspoł ecznienia, a kultury jako sfery intelektualnej i estetycznej (np. I. Kant, N. Elias). D. Traktowanie cywilizacji jako zaawansowanego stadium rozwoju kultury ludzkiej (np. A. Ferguson, Condorcet czy S. Staszic). E. Traktowanie cywilizacji jako schył kowej, czy po prostu gorszej fazy rozwoju kultury (np. J.-J. Rousseau, O. Spengler). F. Uznanie, ż e cywilizacja jest kulturą , tyle że kulturąspecyficzną(np. Encyclopaedia Britannica). Jak zauważa Golka, „w ję zyku niemieckim czę ś ciej uż ywa sięterminu ‘kultura’, w języku francuskim zaśterminu ‘cywilizacja’ na oznaczenie mniej wię cej tego samego zakresu znaczeniowego”. Natomiast J. Bańka, powoł ują c sięna Norberta Eliasa, twierdzi, ż e oddzielanie kultury od cywilizacji należ y do tradycji nauki i filozofii niemieckiej. Wedł ug tego podejś cia, „termin kultura odgranicza dorobek poszczególnego narodu i odnosi sięw istocie do faktów duchowych, artystycznych i religijnych”, natomiast termin „cywilizacja” „obejmuje jedynie stronęzewnętrznączł owieka, jedynie powierzchniębytu ludzkiego. [...] 8 kultura, wedle niemieckiego okreś lenia, jest wyż sząpostaciąludzkiego bytowania” . Jeszcze do niedawna polskie sł owniki i encyklopedie definiował y cywilizację , wią żą c jągł ównie z do9 brami materialnymi, sposobami produkcji oraz instytucjami społ ecznymi . W takim ujęciu pojęcie cywilizacji mogł o byćtraktowane jako bliskie zakresowo pojęciu kultury materialnej i odróżniane od kultury w znaczeniu kultury duchowej. Przy takim rozumieniu tych poję ćcywilizacja stanowi swego rodzaju fundament czy raczej glebę, na której uprawiana jest wszelka twórczoś ćw sferze kultury duchowej. W ostatnich dziesię cioleciach wystę puje wyraź na tendencja do stosowania pojęcia cywilizacji w szerokim znaczeniu, obejmuj ącym zarówno dobra materialne, instytucje społ eczne, jak i dobra duchowe. W tym sensie kultura – zarówno materialna, jak i duchowa – jest elementem skł adowym cywilizacji. Przykł adem takiego ujęcia moż e byćdefinicja cywilizacji, jakąpodaje Oksfordzka Ilustrowana Encyklopedia Uniwersalna: „etap rozwoju społ eczeństwa, który okreś lajązasadnicze jego moż liwoś ci gospodarcze, administracyjne, kulturalne i religijne”; wyznacznikami sątu: podziałpracy, rozwój osad i miast, wł adza 10 królewska lub kapł ańska, wznoszenie budowli do obrzę dów kultu religijnego . Takie podejś cie odchodzi od poprzedniej koncepcji, zakł adają cej istnienie jednej cywilizacji, na rzecz uznania mnogoś ci cywilizacji, które powstają , trwająjakiśczas i upadają , współ istniejąze sob ąi rywalizują , oddział ująna siebie i ewoluują . Przy takim podejś ciu cywilizacja europejska traktowana jest jako jedna z wielu w czasie i przestrzeni, a nie jakiśwzorzec, ku któremu winny siękierowaćinne ludy i społ eczeństwa, by zasł uż yćna miano cywilizacji. Wedł ug M. Golki, cywilizacje to „swoiste superkultury obejmują ce duży obszar terytorialny i duż ą populację, cechują ce siętakż e wielowiekowątrwał oś cią . [...] Cywilizacja jest tedy cał oś ciąwzględnie zintegrowaną, niosącąze sobąswoiste ogólne poglą dy dotyczące: (1) natury rzeczywistoś ci fizycznej i społ ecznej (w tym charakteru struktur społ ecznych oraz ich zmiennoś ci), (2) sposobów, warunków i moż liwoś ci ich poznawania, (3) gł ównych wartoś ci, potrzeb i celów dział ania czł owieka, (4) sposobów i warunków komunikowania sięludzi oraz zespoł ów symboli (w tym poję ć) okreś lają cych gł ówne zał oż enia cywilizacji, 6 7 Cyt. za: A. Piskozub, Cywilizacje w czasie i przestrzeni . Gdańsk: Wydawnictwo UG 2000, s. 10. M. Golka, Cywilizacja, op. cit., s. 11–19. 8 J. Bańka, Filozofia cywilizacji, t. I: Cywilizacja diatymiczna, czyli ś wiat jako strach i ł up, Katowice: Wydawnictwo Ślą skie 1986, s. 16. 9 „Cywilizacja – stan rozwoju społ eczeń stwa w danym okresie historycznym, uwarunkowany stopniem opanowania przyrody przez czł owieka; ogółdóbr materialnych, ś rodków i umieję tnoś ci produkcyjnych oraz instytucji społ ecznych” (hasł o w Komputerowym Sł owniku Ję zyka Polskiego PWN). 10 Judge H. (red.), Historia ś wiata od pradziejów do 1800 roku. Oxford – Ilustrowana Encyklopedia Uniwersalna, tł um. W. Ceran, Warszawa: BGW 1997, s. 75. Wokółpoję cia cywilizacji 13 Tablica 1 Cywilizacja i kultura (wedł ug Encyklopedii multimedialnej PWN) CYWILIZACJA 1. 2. 3. 4. poziom rozwoju osiągnięty przez społ eczeństwo w danej epoce historycznej ze szczególnym uwzględnieniem poziomu kultury materialnej (przede wszystkim wiedzy ś cisł ej i techniki), będącej wskaź nikiem opanowania przez ludzi siłprzyrody i wykorzystywania jej bogactw na swoje potrzeby; tak rozumianej cywilizacji przeciwstawia sięczasem kulturę, pojmowanąjako kultura duchowa, tj. sfera duchowej twórczości czł owieka; historyczne okreś lenie najwyższego w systemie ewolucji ludzkości stadium rozwoju kultury po pierwotnym etapie dzikości (ludy zbieracko -ł owieckie) i okresie barbarzyństwa (ludy pasterskie), które rozpoczynaćsięmiał o wg XIX-wiecznych etnologów (L. H. Morgan) od wynalezienia pisma; typ kultury zaawansowanej społ ecznie (m.in. hierarchiczna organizacja, system prawa, instytucja państwa, urbani zacja), materialnie (technika i wiedza praktyczna) i ideologicznie (rozwinięta sztuka, literatura, zaawansowane systemy religijne z teologiąi refleksjąfilozoficzną), charakterystyczny dla tzw. społ eczeństw cywilizowanych (zł ożonych), przeciwstawianych społ eczeństwom niecywilizowanym (prostym, przedpiś miennym); zespółkultur etnicznych tworzących razem krąg kulturowy, tj. szersząwspólnotękulturowo-historyczną, odznaczającąsięwspólnym dla niej zestawem elementów tradycji i wzorów życia. Dzieje pojęcia. W kulturze europejskiej termin „cywilizacja” rozpowszechnił sięw 2. poł . XVIII w.; społ eczny rozgł os i znaczenie nadali mu przede wszystkim pisarze Oświecenia francuskiego, wiążąc jego treś ć z naukowymi i technicznymi postępami dział alności ludzi w zakresie opanowania siłprzyrody i stwarzania racjonalnych form ż ycia społ ecznego. Cywilizacjęprzeciwstawiano barbarzyństwu; ł ączył o sięto z przekonaniem, że wszystkie ludy musząwcześ niej lub póź niej przebyćpodobne szczeble rozwoju od stanu dzikości, przez barbarzyństwo do cywilizacji i w niej dalej siędoskonalić; z czasem dopiero pojęcie cywilizacji objęł o dorobek materialny i kulturalny ludzkości. Wraz ze wzrostem europejskim wiedzy etnologicznej i historycznej dostrzeż ono, iżistniał o wiele cywilizacji różniących sięsystemami idei i wartoś ci, obyczajów i instytucji (np. cywilizacja starożytnego Egiptu, chińska, arabska itd.). Cywilizacja zachodnia. Wł asnącywilizacjęzwano – zamiennie – chrześ cijańską, europejską, zachodniąlub nowoż ytną, rozmaicie przy tym datując jej początki i wytyczając granice. Podkreślono, że cywilizacja ta odznacza się wyjątkowąwynalazczoś ciąi zmiennoś cią, poza tym cechuje jąogromna zdolnoś ćdo ekspansji na obszary innych kultur i cywilizacji – w drodze podboju i kolonizacji, handlu albo samego tylko przenikania jej wzorów, dóbr i norm. Ten dynamizm, podważ ając uświęcony tradycjął ad społ eczny, wywoł ywał , obok entuzjazmu, także liczne ostrzeż enia krytyków. Cywilizacj ęzachodniąoskarżono (zwł . w XIX w.) o prymat wartości ekonomicznych nad duchowymi i o wykorzenienie jednostki ludzkiej ze wspólnoty. Uznając, ż e motorem rozwoju cywilizacji zachodniej jest ciągł y przyrost wiedzy, innowacji technicznej i potrzeb materialnych, często do tych dziedzin ograniczano pojęcie cywilizacji, przeciwstawiając mu pojęcie kultury, które miał o silniej akcentowaćsferęwartoś ci estetycznych i mo ralnych. Do dziśwspólnąkultur ęprzypisuje sięraczej społ eczeństwom stanowo-klasowym lub etniczno -narodowym, takż e wydzielonym okresom historycznym (np. kultura Oświecenia), natomiast cywilizacja oznacza częś ciej wielki kr ąg kulturowy o wspólnych ośrodkach, podobnych wierzeniach, instytucjach i wielowiekowej trwał oś ci. Cywilizacja europejska i kultura europejska (podobnie amerykańska, chińska itp.) sąjednak pojęciami równoprawnymi i bliskoznacznymi, uż ywa sięnatomiast takich terminów jak cywilizacja naukowo-techniczna, przemysł owa lub postindustrialna, atlantycka (tj. euroamerykańska) itp. KULTURA W znaczeniu najszerszym – wszystko, co w zachowaniu sięi wyposaż eniu czł onków społ eczeństw ludzkich stanowi rezultat zbiorowej dział alności. Mówi się teżo kulturze jako tym, co w zachowaniu ludzkim jest wyuczone – w odróżnieniu od tego, co biologicznie odziedziczone. Pierwotnie sł owo cultura odnosił o sięgł . do uprawy roli, dośćwcześ nie jednak zaczęł o byćstosowane metaforycznie (np. przez Cycerona: cultura mentis – uprawa, kształ cenie umysł u) do innych dziedzin, w których starania ludzkie prowadządo poprawy stanu wyjściowego. Przez stulecia używany w tym drugim znaczeniu jedynie sporadycznie, termin „kultura” zyskałpewną popularnoś ćw XVIII w., kiedy byłodnoszony zwł aszcza do moralnego i umysł owego doskonalenia się czł owieka; szeroko zacząłbyć stosowany w XIX w., oznaczano nim cał okształ t tak duchowego, jak i materialnego dorobku społ eczeństwa; w tym znaczeniu uż ywano go na ogółzamiennie z terminem „cywilizacja”, od którego póź niej odróż niano go jako okreś lenie dorobku raczej duchowego niżmaterialnego. W XX w. upowszechnił a się tendencja do ujmowania kultury przede wszystkim jako zespoł u wzorów rozwiązywania problemów charakterystycznego dla danego społ eczeństwa, wzorów postępowania itp. 14 Historia filozofii ... (5) norm, zasad i wzorów dział ania oraz sposobów kontroli ich przestrzegania [...] W tak pojmowanej cywilizacji znajdująsięróż ne codzienne i namacalne treś ci oraz zjawiska kulturowe o róż norodnych nieraz rysach, takich jak: kształ ty domów, typ broni, charakter dialektów, upodobania kulinarne, rozwiązania 11 techniczne, wierzenia religijne, nawet sposoby kochania” . Cytowany autor wyróżnia teżi omawia „noś niki cywilizacji”: religię, pań stwo, ś rodki komunikowania (przede wszystkim pismo) i miasto. Odrzuca natomiast rasę, przyjmowanąwcześ niej przez niektórych autorów jako jeden z wyznaczników cywilizacji. Ks. Juan A. Cervera, przyjmując jako podstawęswych analiz doś wiadczenie historyczne, wymienia 12 trzy „fundamenty” lub „spoiwa” cywilizacji: religię , kulturęi politykę . Kolejnoś ćw tej triadzie ma u niego istotne znaczenie, gdyżwskazuje zarówno na porzą dek chronologiczny kształ towania sięowych filarów cywilizacji, jak i ich rangę. Innymi sł owy, najwcześ niejsza i najważ niejsza w cywilizacji jest religia. Polski historyk Feliks Koneczny (1862–1949), odrzucając przeciwstawienie cywilizacji i kultury, okreś liłtępierwsząjako „metodęustroju życia zbiorowego”, charakterystycznądla „zrzeszenia rzędu 13 wyższego niżnaród” . Ustrój życia zbiorowego obejmuje u niego wszystkie waż ne dziedziny życia społ ecznego: rodzinę, prawo, moralnoś ć, gospodarkę , komunikację , naukę, oś wiatę , sztukę. Odrzucając koncepcje cywilizacji kł adące nacisk na aspekty materialne, na produkcjęi technikę , Koneczny stosuje podejś cie antropologiczne i aksjologiczne. W przeciwieństwie do europocentrycznego i ewolucyjnego modelu procesu dziejowego, zakł adają cego uniwersalnoś ćpraw społ ecznych i liniowy charakter rozwoju społ eczeństw, w ramach którego przechodząone te same fazy (dzikoś ć , barbarzyństwo, cywilizacja), polski uczony twierdzi, że dzieje ludzkoś ci (przynajmniej w czasach historycznych) obejmująwiele odmiennych cywilizacji o róż nym czasie trwania. Mogąone istniećobok siebie (w czasie i przestrzeni) oraz rywalizowaćze sobą , gdyżdą żenie do dominacji jest podstawowącechąkaż dej ż ywotnej cywilizacji. Mogątakż e degenerować sięi upadać . Trwał oś ćdanej cywilizacji i rozwój zapewnia harmonia między jej gł ównymi elementami skł adowymi. One teżstanowiąo odrę bnoś ci tej cywilizacji. W celu porównywania ze sobąróżnych cywilizacji Koneczny proponuje uwzględnienie nastę pujących elementów skł adowych: metoda opanowywania czasu (pomiar czasu, kalendarz, epoka, historyzm), prawo rodowe i „trójprawo” (prawo rodzinne, mają tkowe i spadkowe), pię ćkategorii bytowania ludzkiego („quincunx czł owieczeństwa”) – dwie odnosząsiędo ducha: Dobro (moralnoś ć) i Prawda, dwie do ciał a: Zdrowie i Dobrobyt, a pią ta, czyli Pię kno, jest wspólna ciał u i duszy, stosunek wzajemny cywilizacji i religii. Koneczny odrzuca rasęjako wyróż nik cywilizacyjny, a także twierdzi, ż e nie sąnim język 14 oraz religia, choćta ostatnia „stanowi wszę dzie najważ niejszączę ś ćcywilizacyi, ponieważwywiera ogromny 15 wpł yw na pojęcia abstrakcyjne” . Koneczny wyróż niłsiedem wielkich, istnieją cych współ cześ nie cywilizacji: chińska, bramińska (hinduska), turańska (mongolska), żydowska, bizantyńska, arabska i ł acińska. Najwyż ej ceniłtęostatnią , ukształ towanąna bazie cywilizacji grecko-rzymskiej i etyki katolickiej. Podstawowe prawo jego teorii gł osi, że „nie można byćcywilizowanym na dwa sposoby”. Stą d postulat powrotu do czystoś ci cywilizacji ł acińskiej, zagroż onej w swym istnieniu przez cywilizacje: turańską , bizantyńskąi żydowską. Wiele elementów wspólnych z koncepcjąKonecznego ma teoria, której autorem jest współ czesny politolog amerykański Samuel Phillips Huntington (ur. 1927). Jego artykułThe Clash of Civilisations?, opublikowany w 1993 r. na ł amach „Foreign Affairs”, spotkałsięz olbrzymim zainteresowaniem nie tylko 16 w Stanach Zjednoczonych . Rozwinię cie i pogł ę bienie tez wysunię tych w tym artykule zawiera ksią żka 11 M. Golka, Cywilizacja, op. cit., s. 20–21. 12 J.A. Cervera, Zagroż enia cywilizacji XX wieku. Relacje mię dzy kulturą, religiąi polityką. Wrocł aw: Wyd. „Nortom” 1999, s. 6–7. Wedł ug Cervery, z kultury wyrasta wiedza, zaśz polityki – ekonomia. 13 F. Koneczny, O wieloś ci cywilizacyj, Kraków: Wydawnictwo WAM – Księ ż a Jezuici 1997, s. 154 i 316 (reprint wydania – Kraków: Gebethner i Wolff 1935). 14 Zdaniem Konecznego, ję zyk stanowi bardzo waż ne narzę dzie rozwoju cywilizacyjnego, jednak w jednej cywilizacji moż e wystę powaćnawet kilka ję zyków, zaśten sam ję zyk moż e sł uż yćkilku cywilizacjom. 15 F. Koneczny, O wieloś ci, op. cit., s. 272. 16 S.P. Huntington, Wojna cywilizacji?, tł um. JK, „Res Publica Nowa”, luty 1994, nr 2 (65). Wokółpoję cia cywilizacji 15 17 Huntingtona The Clash of Civilizations and the Remaking of World Order (1996) . W Przedmowie do niej autor wymienia nastę pujące tematy swoich dociekań: „poję cie cywilizacji, zagadnienie cywilizacji uniwersalnej, relacja mię dzy wł adząa kulturą, zmieniający sięukł ad siłmiędzy cywilizacjami, powrót do kulturowych korzeni w społ eczeństwach niezachodnich, politycz na struktura cywilizacji, konflikty zrodzone przez zachodni uniwersalizm, muzuł mańska wojowniczoś ći chińska pewnoś ćsiebie, różne reakcje na rosną cąpotę gęChin – tworzenie przeciwwagi lub doł ą czanie do ich orszaku, przyczyny i dynamika wojen na liniach rozgraniczających cywilizacje oraz przyszł oś ćZachodu i ś wiata cywilizacji”. Zdaniem cytowanego autora, „na historięskł adająsiękolejne pokolenia cywilizacji, od sumeryjskiej i egipskiej, poprzez klasyczną ,ś rodkowoamerykańską , po chrześ cijańskąi muzuł mańską, a takż e kolejne przejawy cywilizacji chińskiej i hinduskiej”. Jako najbardziej podstawowe wyróżniki cywilizacji przyjmuje on religięoraz takie czynniki kulturowe, jak: wartoś ci, instytucje i struktury społ eczne. Podkreś la jednocześ nie, ż e każ da z cywilizacji stanowi cał oś ć, tzn. bez odniesienia do tej cał oś ci nie sposób w peł ni zrozumiećż adnej z jej skł adowych. „Cywilizacja jest więc najwyższym kulturowym stopniem ugrupowania ludzi i najszersząpł aszczyznąkulturowej toż samoś ci, ponad którąjest jużtylko to, co odróżnia czł owieka od innych gatunków. Okreś lana jest zarówno przez obiektywne wspólne elementy, jak ję zyk, historia, religia, obyczaje, instytucje społ eczne, jak i subiektywnąsamoidentyfikacjęludzi” 18 . Cywilizacje powstają , giną, a także ewoluują . Po okresie „zimnej wojny”, czyli po 1990 r. istnieje na ś wiecie osiem wielkich cywilizacji: zachodnia, latynoamerykańska, prawosł awna, afrykań ska, islamska, hinduistyczna, buddyjska, chińska, japońska. W Zderzeniu cywilizacji Huntington omawia także dwa zagadnienia, których nie poruszałwe wcześ niejszym artykule: 1) wpł yw przyrostu ludnoś ci na destabilizacjęi ukł ad sił ; 2) perspektywy i moż liwoś ci uniknię cia groż ącego ludzkoś ci „zderzenia cywilizacji”. Najbardziej zwię zł ym podsumowaniem tej drugiej kwestii sąostatnie zdania ksią żki: „W starciu cywilizacji Europa i Ameryka albo sięzjednoczą , albo zginą. To samo dotyczy wielkich cywilizacji ś wiata, z ich wspaniał ym dorobkiem w dziedzinie religii, sztuki, literatury, filozofii, nauki, techniki, moralnoś ci 19 i humanizmu: w starciu na wię ksząskalę, «prawdziwym zderzeniu» Cywilizacji z barbarzyństwem , albo poł ącząswoje wysił ki, albo przepadną. W nadchodzącej epoce starcia cywilizacji stanowiąnajwiększe zagroż enie dla pokoju ś wiatowego, a oparty na cywilizacjach ł ad mię dzynarodowy jest najpewniejszągwarancjązapobież enia wojnie ś wiatowej”. Gł ównątezęswej książ ki Huntington formuł uje nastę pują co: „to kultura i toż samoś ćkulturowa, będą ca w szerokim poję ciu toż samoś ciącywilizacyjną , kształ tująwzorce spójnoś ci, dezintegracji i konfliktu wś wiecie, jaki nastałpo zimnej wojnie” 20. We wnioskach wynikają cych z tej tezy, rozwinię tych w pięciu częś ciach ksią żki, autor zwraca uwagęm.in. na: wielobiegunowy charakter współ czesnej polityki globalnej i nierównoznacznoś ćmodernizacji z westernizacją, sł abnięcie wpł ywów Zachodu (przy jednoczesnym wzroś cie sił y ekonomicznej, militarnej i politycznej cywilizacji azjatyckich) oraz demograficznąeksplozjęw ś wiecie islamu, 21 grupowanie siękrajów wokół państw będą cych oś rodkami ich cywilizacji , znaczenie konfliktów Zachodu z islamem i Chinami, koniecznoś ćbliższej więzi Ameryki z Europą , przy jednoczesnej rezygnacji ludzi Zachodu z przekonania o uniwersalnym charakterze ich cywilizacji – jako warunków jej przetrwania. * * * Zasygnalizowane wyż ej dwa róż ne podej ś cia, posł ugujące sięterminem „cywilizacja” w liczbie pojedynczej lub mnogiej, stanowićmogąjedno ze ź ródełwieloznacznoś ci omawianego poję cia. Z kolei przy zał ożeniu wielorakoś ci i różnorodnoś ci cywilizacji występuje duża dowolnoś ćterminologiczna, wynika- 17 S.P. Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy kształ tł adu ś wiatowego, tł um. H. Jankowska, Warszawa: Muza SA 1997. 18 Ibidem, s. 41, 45–46. 19 Huntington zasadniczo mówi o cywilizacjach w liczbie mnogiej, ale odnotowuje takż e to drugie znaczenie, w którym „cywilizacja” jest przeciwstawiana „barbarzyństwu”. Ibidem, s. 42. 20 Ibidem, s. 14. „Najważ niejsze róż nice mię dzy narodami nie mającharakteru ideologicznego, politycznego czy ekonomicznego, lecz kulturowy”. Ibidem, s. 16. 21 16 Historia filozofii ... jąca z akcentowania w nazwie wyróż nionej cechy, na przykł ad: cywilizacja Majów, cywilizacja chińska, cywilizacja ś ródziemnomorska, cywilizacja grecka, cywilizacja judeochrześ cijańska, cywilizacja islamu, cywilizacja ł acińska, cywilizacja zachodnia itp. Jak widaćz tych przykł adów, cechąwyróżniają cąmoż e byćtu lud (naród), terytorium czy religia 22 ; spotkaćmoż na równieżokreś lenia zawierają ce nazwęepoki, 23 jak np. cywilizacja epoki brą zu, cywilizacja starożytna czy cywilizacja wieku Oś wiecenia . Ostatnio pojawiłsięnawet termin „cywilizacja globalna”, którym posł uguje sięnp. cytowany M. Golka. Jeszcze inne podejś cie wią ż e sięz okreś leniami: „cywilizacja ś mierci” i „cywilizacja mił oś ci”, którymi posł uguje sięw swym nauczaniu papieżJan PawełII. W tym wypadku nazwa niesie ze sobąocenę etyczną: potę pienie „cywilizacji ś mierci”, w ramach której legalne sąaborcja i eutanazja, oraz „cywilizacja mił oś ci” jako zalecany model życia społ ecznego opartego na mił oś ci i szacunku do czł owieka od poczęcia do naturalnej ś mierci. W przemówieniu do Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1995 r. Jan PawełII mówił : „[...] apelujędo wszystkich twórców i naukowców, by swoje zdolnoś ci wykorzystywali do budowania szeroko pojętej «cywilizacji mił oś ci» – jak jączasem nazywam za moim poprzednikiem Pawł em VI – cywilizacji «wzniesionej na fundamencie uniwersalnych wartoś ci – pokoju, solidarnoś ci, sprawiedliwoś ci i wolnoś ci. Duszązaścywilizacji mił oś ci jest kultura wolnoś ci: wolnoś ci jednostek i narodów, przeżywanej w duchu ofiarnej solidarnoś ci i odpowiedzialnoś ci»” 24 . Ta róż norodnoś ćterminologiczna staje sięzrozumiał a, jeś li weź miemy pod uwagę ,ż e poję cie cywilizacji jest narzędziem wykorzystywanym przez badaczy z róż nych dziedzin, jak antropologia, socjologia czy historia. W zależnoś ci od przedmiotu swych badańoraz przyję tych zał oż eńmetodologicznych posł ugująsięoni okreś lonym pojęciem i stosujątermin akcentują cy wyróżnionącechędanej cywilizacji. Należ y równieżdodać ,ż e od ponad stulecia istnieje osobna dyscyplina, jakąjest nauka o cywilizacji 25. W jej ramach prowadzi sięrozważ ania dotyczące samego poję cia, a takż e charakteryzuje i porównuje dawne lub obecne cywilizacje, a w odniesieniu to tych ostatnich formuł uje nieraz prognozy ich rozwoju lub upadku. Poję cie cywilizacji europejskiej uż ywane w tym skrypcie ma bardzo obszerny zakres – obejmuje ono materialny i duchowy dorobek narodów europejskich powstał y na bazie dziedzictwa kultury staroż ytnych Greków i Rzymian oraz judaizmu i chrześ cijaństwa. Cywilizacja ta narodzi ł a siępod koniec II tysiąclecia p.n.e. we wschodnich rejonach basenu Morza Śródziemnego, w następnych wiekach jej centrum był a Grecja (od V w. p.n.e. Ateny); w pierwszej poł owie I tysiąclecia naszej ery obejmował a terytorium, którego krańce wyznaczał y granice cesarstwa rzymskiego; w początkach Średniowiecza rozszerzył a sięna zachód, aż po Irlandięi Szkocję , a jej centrum przesunęł o sięw rejon Europy Zachodniej. Od XVI w. cywilizacja europejska przekroczył a Atlantyk, a kilka wieków póź niej został a przeniesiona do Australii i Nowej Zelandii. 26 Warto zwrócićuwagę ,ż e stosowane tu pojęcie „europejskoś ć” ma nie tyle geograficzny , co raczej kulturowy charakter. Stą d teżdo cywilizacji europejskiej nie zalicza sięzazwyczaj starożytnych Celtów, choćzajmowali oni znaczne terytorium kontynentu europejskiego; z drugiej strony – należ ał o do niej lub był o z niąblisko związanych wiele zhellenizowanych ludów starożytnej Azji Mniejszej czy Bliskiego Wschodu, a zwł aszcza Żydzi. Co wię cej, uważ a sięczęsto, ż e dziśnajbardziej zaawansowanym rejonem cywilizacji europejskiej, zwanej czę sto zachodniąlub atlantycką , jest Ameryka Pół nocna, czyli Stany Zjednoczone i Kanada. Z kolei wielu autorów nie zalicza do cywilizacji europejskiej tych ludów, które w Średniowieczu należ ał y lub był y pod wpł ywem cesarstwa bizantyjskiego. Przy takim podejś ciu moż liwe był oby paradoksalne twierdzenie, ż e kolebka cywilizacji europejskiej – jakąbez wątpienia był a Grecja – 22 „... liczne wierzenia na wszystkich kontynentach był y w przeszł oś ci i sąw duż ej mierze nadal z powagątraktowane jako drogowskazy ż yciowe jednostek i wytyczne cywilizacyjne. Urabiał y styl ż ycia, ustrój społ eczny, sztukęi moralnoś ć ”. S. Margul, Jak umierał y religie. Szkice z tanatologii religii, Warszawa: KiW 1983, s. 9. 23 Zob. np. E. Wipszycka, Cywilizacja staroż ytna. Podrę cznik dla szkółś rednich – wersja rozszerzona, Warszawa: Wydawnictwo Szkolne PWN 1999; P. Chaunu, Cywilizacja wieku Oś wiecenia, tł um. E. Bą kowska, Warszawa: PIW 1993. 24 25 Europa jutra. Jana Pawł a II wizja Europy, wybór i oprac. A. Sujka, Kraków: Wyd. „M” 2000, s. 201–202. Zob. np. A. Piskozub, Elementy nauki o cywilizacji. Gdańsk: Wydawnictwo UG 1992. 26 Umowna granica lą dowa Europy biegnie wzdł użwschodnich podnóż y Uralu, Embąoraz Obniż eniem KumskoManyckim (czę sto do Europy zalicza sięKaukaz); od Azji oddzielona cieś ninami Bosfor i Dardanele, od Afryki – Gibraltarską ; od pół nocy i poł udnia otaczająEuropęmorza poboczne Oceanu Atlantyckiego (Pół nocne, Norweskie, Barentsa, Arktyczne) oraz morza ś ródlą dowe (Bał tyckie i Śródziemne), od zachodu otwarty Ocean Atlantycki. Zob. teżJ. Bohdanowicz, M. Dzię cielski, Zarys geografii historycznej i politycznej cywilizacji. Podstawy metodologiczne , wyd. II rozszerz. i zaktualizowane, Gdańsk: Wydawnictwo UG 1998. Wokółpoję cia cywilizacji 17 od Średniowiecza przez kilka wieków pozostawał a poza obrę bem tej cywilizacji, należą c do cywilizacji bizantyjskiej. Zagadnienie cywilizacji bywa zwykle rozpatrywane przy zał oż eniu okreś lonej koncepcji procesu dziejowego. Ogólnie rzecz biorąc, proces ten moż e byćujmowany jako cykliczny, linearny lub spiralny (stanowią cy kombinacjędwóch poprzednich). Model cykliczny zakł ada, ż e dzieje ś wiata siępowtarzają . Zał oż enie takie występuje u wielu myś licieli starożytnych, np. u Heraklita z Efezu, pitagorejczyków czy stoików. Zdaniem M. Wichrowskiego, autora pracy Spór o naturęprocesu historycznego (od Hebrajczyków do ś mierci Fryderyka Nietzschego), „najbardziej skomplikowany przejaw paradygmatu cyklicznego, jaki wytworzył a staroż ytnoś ćklasyczna”, stanowi teoria rozwoju wył oż ona przez greckiego filozofa Platona w kilku jego dialogach. Wichrowski zilustrowałjąna następują cym schemacie graficznym, gdzie: A – akt stwarzania kosmosu, B – Zł oty Wiek Kronosa, C – Kosmiczne odwrócenie czasu (pierwsza katastrofa), D – Powtarzalne katastrofy kosmiczne, które kończąWielki Rok (poż ary ś wiata lub powodzie), E – Wiek Zeusa, F – Pię ciofazowe społ eczno-kulturowe cykle (arystokracja – timokracja – oligarchia – demokracja – tyrania), 27 Ż ródł o: M. Wichrowski, Spór o naturęprocesu histoG – wzglę dny cykl kosmiczny . rycznego..., Warszawa: Semper 1995, s. 23. Jak widać, model ten zakł ada, ż e A, B i C sięnie powtarzają . Faza B jest „zł otym wiekiem ludzkoś ci”, czyli swego rodzaju rajem. W fazie C bogowie przestali sterowaćobrotami sfer niebieskich, które rozpoczęł y ruch odwrotny; w wyniku tego czas popł yną łw kierunku przeciwnym, niosą cś mierći pustoszą c ziemię. Od fazy E zaczyna sięwł aś ciwa kultura czł owieka, jego postęp materialny i duchowy. Cykle F powtarzająsięwielokrotnie ażdo katastrofy kosmicznej, po której następuje powtórzenie ogólnych mechanizmów rozwoju, ale bez powrotu tych samych osób. Z filozofów nowoż ytnych paradygmat cykliczny odrestaurowałFryderyk Nietzsche (1844–1900), który zbudowałnowąwersjęteorii wiecznego powrotu ś wiatów. Wedł ug niego jednak powtarzająsiędokł adnie te same wydarzenia wraz z występują cymi w nich postaciami. Model spiralny przedstawiłm.in. wł oski myś liciel Giambattista Vico (1668–1744), twórca koncepcji nawrotów historycznych. W dziele Nauka nowa (Scienza nuova, 1723) wył oż yłon teorięrozwoju, który dokonuje sięw cyklach trójfazowych i prowadzi społ eczeństwa od stanu barbarzyństwa do stanu rozwinię tej cywilizacji. Przykł adem takiego triadycznego uję cia dziejów ludzkoś ci przez Vica mogąbyćtrzy rodzaje: natury (poetycka, bohaterska, inteligentna), obyczajów (religijne i poboż ne, gwał towne i popę dliwe, charakteryzują ce się„uprzejmoś ciązrodzoną z wł aś ciwego pojmowania obowiązków obywatelskich”), prawa naturalnego (prawo boskie, prawo sił y hamowanej przez religię, prawo dyktowane przez rozum), rzą dów (boskie, arystokratyczne, „ludzkie”), ję zyków (nieme akty religijnych rytuał ów, ję zyk symboli, język artykuł owany), pisma (hieroglificzne, pismo epoki bohaterskiej, pismo literowe), rozumu (boski, pań stwowy, naturalny). Powtarzający siętrójfazowy schemat (teza + antyteza = synteza) wykorzystałteżniemiecki filozof G. W. F. Hegel do opisu biegu dziejów, które interpretowałjako rozwój ducha ś wiata (rozumu historycz28 nego) . Model linearny charakterystyczny jest dla religii ż ydowskiej i chrześ cijańskiej: czas biegnie tu od począ tku ś wiata, czyli aktu stworzenia, do jego końca. Świecka wersja tego modelu, charakterystyczna dla czasów nowoż ytnych i współ czesnych, wyróżnia kolejne epoki w rozwoju społ eczeń stwa ludzkiego, przy czym stosowane sąróżne kryteria (ekonomiczne, technologiczne itp.). Wizjękońca ś wiata zastę puje tu zwykle idea niekończącego siępostępu. W modelu tym każde społ eczeństwo moż e byćusytuowane w okreś lonej epoce. Najczęś ciej przyjmowano trzy gł ówne fazy rozwoju ludzkoś ci: dzikoś ć(epoka pierwotna), barbarzyń stwo i cywilizacja. Liniowa koncepcja rozwoju społ eczeństwa ma charakter diachroniczny, tzn. zakł ada, ż e wszystkie społ eczeń stwa przechodząw zasadzie te same etapy rozwoju, choćmożliwe sągwał towne skoki (nawet ze stanu 27 M. Wichrowski, Spór o naturęprocesu historycznego..., Warszawa: Semper 1995, s. 23. Zob. G. W. F. Hegel, Fenomenologia ducha, tł um., wstę p i oprac. A. Landman, t. I–II, BKF, Warszawa: PWN 1963–1965. 28 18 Historia filozofii ... dzikoś ci do cywilizacji). Wedł ug tej teorii, najbardziej zaawansowana w rozwoju cywilizacyjnym jest – od czasów nowożytnych – Europa Zachodnia. E. Littré w swoim sł owniku ję zyka francuskiego (poł . XIX w.) napisał : „cywilizacja to szczególny okres ż ycia społ ecznoś ci, w którym znajdująsięobecnie narody europejskie” . Teoriętakiego rozwoju przedstawiłprekursor współ czesnej nauki o cywilizacji, etnograf amerykański Lewis Henry Morgan (1818–1881), autor gł oś nego dzieł a Społ eczeństwo pierwotne (Ancient Society, 1877). Podobne podejś cie stosowałpolski socjolog Stefan Czarnowski (1879– 1937), który okreś liłcywilizacjęjako „stopieńkultury – najwyż szy, zakł adający w rozwoju ogólnym ludzkoś ci przebycie poprzednich stopni niższych – pierwotnoś ci i barbarzyństwa” 29. Dzisiejsza nauka charakteryzuje te etapy rozwoju społ eczeństwa ludzkiego jako: okres gospodarki zbieracko-ł owieckiej, okres paleolitu lub okres kamienia ł upanego, okres neolitu lub okres kamienia gł adzonego, 30 okres będą cy nastę pstwem neolitycznej rewolucji technicznej . W antropologii wyróżnia sięróż ne fazy rozwoju lub istotne cechy czł owieka jako gatunku, stosują c takie okreś lenia, jak: homo erectus (pitekantrop), homo faber, homo loquens, homo ludens, homo religiosus czy homo sapiens. We współ czesnej nauce wyróżnia sięmnogoś ćcywilizacji, omawia ich cechy charakterystyczne, analizuje przyczyny rozwoju lub upadku, a także formuł uje prognozy dotyczące perspektyw istnieją cych obecnie cywilizacji, zwł aszcza cywilizacji europejskiej (zachodniej). Tabela 1 Rosną ca skala ekspansji cywilizacyjnych (wedł ug A. Piskozuba) Faza póź na cywilizacji europejskiej Nowoż ytna rewolucja przemysł owa Zaczątki ż eglugi oceanicznej (monsunowej) Kompas Zmechanizowane ś rodki transportu Alfabet Biblioteki rękopisów Druk Zmechanizowane ś rodki ł ączności Brońżelazna Atomizacja metod walki i obrony Proch strzelniczy Aspekt ekspansji Rewolucja techniczna neolitu Faza póź na cywilizacji Faza póź na najdawniejszych cywilizacji antycznej Technika pokonywania przestrzeni Zaczątki morskiej ż eglugi przybrzeżnej Zaczątki ż eglugi peł nomorskiej (po morzach ś ródlą dowych) Technika komunikowania si ę Pismo Technika wojenna Brońmetalowa Brońnuklearna Ź ródł o: A. Piskozub, Cywilizacje w czasie i przestrzeni, Gdań sk: Wydawnictwo UG 2000. Mapa 1 Pierwsze cywilizacje Ż ródł o: J.M. Roberts, Ilustrowana historia ś wiata, tł um. z ang. J. Skowrońska, Łódź : Wydawnictwo Łódzkie 1986, t. I, s. 120. 29 Cyt. za J. Bańka, Filozofia cywilizacji..., op. cit., t. 1, s. 15–16. 30 Zob. np. A. Piskozub, Cywilizacje..., op. cit., s. 18. Rozdział2 GENEZA FILOZOFII EUROPEJSKIEJ Powstanie filozofii jest zasł ugąGreków – niewielkiego narodu, który jużod II tysią clecia p.n.e. zamieszkiwałtereny dzisiejszej Grecji. Z biegiem czasu Grecy skolonizowali wyspy Morza Jońskiego i Morza Egejskiego, zachodnie wybrzeż e Azji Mniejszej, a takż e Cypr. W trakcie Wielkiej Kolonizacji (VIII–VI w. p.n.e.)prawie cał y obszar nadbrzeżny Morza Śródziemnego i mórz z nim związanych pokryłsięwieńcem osad greckich. Naród grecki nigdy nie byłzjednoczony (wyją wszy sojusz wojskowy z okresu wojen perskich) ani politycznie, ani terytorialnie. Tworzył y go liczne plemiona, wś ród których najważ niejszymi byli Achajowie, Jonowie i Dorowie. Brak owej jednoś ci odnosiłsięrównieżdo wię kszoś ci tych plemion. Podstawowym organizmem polityczno-administracyjnym u Greków był o bowiem państwo-miasto (pólis). Tym, co jednoczył o wszystkich Hellenów, jak siebie nazywali Grecy, był a natomiast ś wiadomoś ćprzynależ noś ci do jednej i tej samej kultury – ś wiadomoś ć, którąpierwszy grecki historyk Herodot z Halikarnasu (ok. 480–425 p.n.e.), zwany ojcem historii europejskiej, okreś liłjako „wspólnoś ćkrwi i ję zyka wszystkich Hellenów, wspólne siedziby bogów i jednakie obyczaje”. To poczucie wspólnoty zrodził o sięu Greków w okresie Wielkiej Kolonizacji, kiedy to ludy o odmiennej kulturze zaczę li oni okreś laćmianem „barbarzyńców” (bárbaroi). W ramach kultury greckiej najwcześ niej rozwinęł a sięsztuka, w tym poezja. Jużw tzw. okresie archaicz1 nym (od IX w. p.n.e. do pocz. V w. p.n.e. ), powstał y dwa arcydzieł a epiki bohaterskiej, Iliada i Odyseja, za twórcęktórych uchodzi Homer (IX–VIII w. p.n.e.), spisane w dialekcie jońskim. Kolejny wybitny poeta, Hezjod z Askry (1. poł . VII w. p.n.e.), byłautorem eposu dydaktycznego Prace i dnie (Erga kai hemerai), zawierającego obraz życia greckiego rolnika; napisałrównieżepos kosmogoniczny Teogonía, zawierają cy pradawne mity achajskie o powstaniu Wszechś wiata, bogów, ludzi i herosów. W epoce Wielkiej Kolonizacji, wraz ze zmianami w ż yciu ekonomicznym i społ ecznym Hellenów, zaczęł a sięrozwijaćliryka, w ramach której wyróżnićmoż na róż ne odmiany elegii: wojenną , refleksyjno -moralizatorską , patriotyczną , mił osną . Na wyspie Lesbos pod koniec VII i na początku VI w. p.n.e roz2 kwitł a liryka eolska, którąuprawiali m.in. Alkajos i Safona (oboje z Mityleny) . W tej epoce rozwijał a sięrównieżliryka chóralna – hymny, peany, dytyramby, treny. Najwybitniejszym przedstawicielem tego nurtu jest Pindar z Teb (518–438 p.n.e.). Jego pieś ni ku czci zwycięzców w zawodach sportowych przyniosł y mu sł awęw cał ym greckim ś wiecie 3. Jak napisałK. Przerwa -Tetmajer: „Pindar efebów idących w zawody przez wiecznotrwał e upamię tniłody”. W poł owie VII w. narodziłsięjamb, a w 2. poł . VI w. p.n.e. pojawił y siępierwsze formy dramatu: tragedia, komedia, dramat satyrowy. W VI w. p.n.e. powstał a proza literacka, którąreprezentująFerekydes i Hekatojos. Ferekydes z Syros, o którym Diogenes Laertios (I 121) napisał ,ż e „doczekałpięć dziesiątej dziewią tej Olimpiady”, pozostawiłdzieł o Heptá mychos (Siedmiokąt) o powstaniu bogów i stworzeniu ś wiata, zaczynające sięod sł ów: „Zeus, Czas i Ziemia byli zawsze”. Historiograf i geograf Hekatajos z Miletu (ok. 550–479 p.n.e.) opracowałGenealogíai (Genealogie) – mityczne opowieś ci z epoki bohaterskiej oparte na drzewach genealogicznych greckich rodów. Był a to zarazem pierwsza próba krytycznego traktowania ź ródeł . Inne jego dzieł o, Ges períodos (Obejś cie ziemi), z doł ączonąmapąwzorowanąna mapie Anaksymandra, zawierał o opisy krajów, ludów i miast leż ą cych nad brzegami Morza Śródziemnego i Czarnego. Hekatajos, z którego czerpał Herodot, po raz pierwszy podzieliłówczesny ś wiat na Europęi Azję(obejmują cąrównieżEgipt i Libię ). Rozwój prozy greckiej poszedłw dwóch kierunkach: 1) nauki przyrodnicze (filozofia przyrody) i matematyka (pitagorejczycy), 2) historiografia (logografowie, Hekatojos). W VI w. p.n.e. powstałzbiór bajek o zwierzę tach – uł ożyłje Ezop z Frygii (VI w. p.n.e.), który czerpałz twórczoś ci ludowej oraz nawią zywał m.in. do dziełHezjoda. Pierwsi filozofowie dział ali w koloniach w Azji Mniejszej (Milet, Efez). W VII i VI w. p.n.e. przeżywał y one okres rozkwitu gospodarczego i kulturalnego. Ich mieszkańcy utrzymywali oż ywione stosunki 1 Stosowane w tym skrypcie okreś lenia dotyczą ce czasu sązgodne z kierunkiem jego upł ywu, tzn. pierwsza poł owa jakiegoświeku przed nasząerąjest chronologicznie wcześ niejsza niżjego druga poł owa. 2 Zob. np. Antologia liryki greckiej, oprac. J. Danielewicz, BN II 92, Wrocł aw: Ossolineum 1987; Liryka staroż ytnej Grecji, tł um. W. Appel, J. Danielewicz, A. Szastyńska-Siemion, Warszawa–Poznań : Wyd. Naukowe PWN 2001. 3 Zob. Pindar, Wybór poezji, wyd. 3, oprac. A.Szastyńska-Siemion, BN II 199, Wrocł aw: Ossolineum 1987. 20 Historia filozofii... handlowe ze Wschodem. Grecy byli narodem otwartym na ś wiat zewnętrzny, toteżwymianie towarów Mapa 2 Kolonizacja fenicka i grecka Ż ródł o: J. M. Roberts, Ilustrowana historia ś wiata, t. I, s. 254. towarzyszył o przejmowanie osią gnię ćw zakresie umieję tnoś ci praktycznych i wiedzy teoretycznej – wiedzę astronomicznąprzeję li od Babilończyków, zaśgeometrycznąod Egipcjan. „[...] kolonizacja – pisze K. Kumaniecki – otworzył a Grekom oczy na daleki ś wiat, rozszerzył a ich horyzonty myś lowe i kulturalne, obudził a drzemiące zdolnoś ci i pozwolił a w zetknię ciu sięz obcymi ludami stworzyćkulturę, która miał a urzec i podbićcał yś wiat. Rezultatem kolonizacji był o ostateczne umocnienie sięsystemu produkcji opartej na pracy niewolniczej i oddzielenie sięrzemiosł a od rolnictwa oraz, co za tym idzie, dalsze zróż nicowanie się 4 klasowe społ eczeństwa greckiego” . W tym okresie rozwijająca sięwówczas warstwa kupców i rzemieś lników zaczę ł a uzyskiwaćcoraz wię kszy wpł yw także na ż ycie polityczne greckich pólis, a w poł owie V w. p.n.e. w większoś ci miast-państw odebrał a wł adzęarystokracji. Powyż sze przeobrażenia społ eczno-ekonomiczne sprzyjał y kształ towaniu sięnowego ś wiatopoglądu Greków, stwarzał y potrzebęwypracowania takiej wiedzy o ś wiecie, która odpowiadał aby życiowym potrzebom administratora, rzemieś lnika, kupca czy żeglarza. W ten sposób tworzyłsiędogodny grunt dla odchodzenia od mitologii przy objaś nianiu ś wiata przyrody i czł owieka. Tak dochodzi do ukształ towania sięnowego sposobu widzenia ś wiata. Ten nowy ś wiatopogląd opiera sięnie na wierze, lecz na rozumie. Jego twórcy usił ująprzy pomocy wł asnego ludzkiego rozumu odnaleźćprawa i zasady, którymi kieruje sięprzyroda. Taka tylko wiedza zasł uguje bowiem, ich zdaniem, na miano mądroś ci (sophía). Stąd też oni sami wystę pująjako filozofowie, czyli „mił oś nicy mą droś ci” (gr. , ł ac. philosophia „umi5 ł owanie mą droś ci”) . Za ojca filozofii uchodzi powszechnie Tales z Miletu (624–547 r. p.n.e.), choćon sam jeszcze nie nazywałsiebie „filozofem”. Termin ten – wedł ug ś wiadectwa Cycerona – miałwprowadzićPitagoras z Samos (ok. 572–ok. 497 p.n.e.). Powstanie i rozwój filozofii możliwe był y m.in. równieżdlatego, że u Greków posiadanie i przekazywanie wiedzy teoretycznej nie ograniczał o się, jak np. w Egipcie, jedynie do zamkniętego kręgu kapł anów. W wielu miastach-państwach kształ cenie dzieci i mł odzieży był o powszechne. Na uwagęzasł uguje przy tym fakt, iżgrecki program kształ cenia obejmował– i na równi traktował– wychowanie intelektualne, muzyczne i fizyczne (gr. gymnastiké). Celem przyś wiecającym temu modelowi wychowawczemu byłwszechstronny rozwój uzdolnieńi osobowoś ci wychowanka, osiągnięcie doskonał oś ci fizycznej i duchowej, którą 6 Grecy okreś lali mianem kalokagathía . Innąważnącechągreckiego modelu wychowawczego był a agonistyka, czyli szlachetne współ zawodnictwo w róż nych dziedzinach (zawody sportowe, konkursy poetyckie, dramaturgiczne itp.). Chęćwyróżnienia siębył a powszechna wś ród mł odych Greków, a wieniec oliwkowy 4 K. Kumaniecki, Historia kultury staroż ytnej Grecji i Rzymu, wyd. VI, Warszawa: PWN 1975, s. 65. 5 Por. ang. philosophy, niem. Philosophie , franc. philosophie, wł . filosofia, ros. фи л ос о фи я . 6 Gr. kalós kai agathós dosł . „pię kny i dobry”. Geneza filozofii europejskiej 21 zdobyty na igrzyskach olimpijskich, organizowanych co cztery lata w Olimpii ku czci Zeusa, byłprzedmiotem najwyż szej dumy i chluby nie tylko danego zwycię zcy, ale równieżmiasta, które on reprezentował . Ów duch agonistyki możemy odnaleźćrównieżna terenie filozofii. Grecy – pisze E. von Aster – są twórcami naukowej dyskusji, operują cej argumentami i kontrargumentami, a także sztuki i nauki dialektyki. W stwierdzeniu, ż e droga do prawdy i do poznania wiedzie przez [...] dyskusję , ujawnia sięowa ‘agoniczna’, czyli polemiczna tendencja greckiego umysł u: skł onnoś ćdo walki prowadzonej w formie zapasów, skł onnoś ćdo ostrych starć, do podział ów na konkurujące i zwalczają ce siękierunki, do ś wiadomego indywidualizowania i rozgraniczania zarówno osób, jak poglą dów. Grek chce miećprzeciwnika, a gdy go nie ma, 7 musi go sobie stworzyć , choć by przez przejaskrawienie wł asnego poglądu” . Filozofia grecka przesz ł a w swym rozwoju przez trzy gł ówne fazy: 1) Okres przedsokratejski. Filozofia uprawiana jest gł ównie w koloniach, począ tkowo w Azji Mniejszej, a od poł owy VI w. p.n.e. (gdy tamtejsze państwa-miasta dostał y siępod panowanie Persów) takż e w poł udniowej Italii. W tym okresie dominuje problematyka ontologiczno-kosmologiczna, a gł ówny wysił ek filozofów koncentruje sięwokółpytania: Jaka jest natura bytu?, czyli: Jaka jest podstawowa zasada pozwalająca zrozumiećzjawiska i procesy zachodzące w ś wiecie, w pierwszym rzędzie w przyrodzie? Okres ten obejmuje w przybliżeniu VI i poł owęV w. p.n.e. 2) Okres klasyczny. Gł ównym oś rodkiem filozoficznym stająsięwtedy Ateny. Jest to epoka największego rozkwitu kultury greckiej (helleńskiej). W drugiej czę ś ci tego okresu powstajądwa najwię ksze systemy filozoficzne starożytnoś ci, Platona i Arystotelesa, zawierają ce (zwł aszcza ten drugi) cał oś ć ówczesnej wiedzy teoretycznej. Okres ten obejmuje drugąpoł owęV i prawie cał y IV w. p.n.e. 3) Okres hellenistyczny. Kultura grecka stopniowo traci swąnarodowąjednorodnoś ć, stają c siępodstawą tzw. kultury hellenistycznej, obejmującej swymi wpł ywami cał y basen ś ródziemnomorski, a takż e Bliski Wschód. W tym okresie drugim – obok Aten – centrum ż ycia umysł owego staje sięAleksandria. W problematyce filozoficznej dominująwówczas zagadnienia etyczne („filozofia życia”). W okresie hellenistycznym widoczny jest równieżproces oddzielania sięod filozofii (obejmują cej do tej pory cał oś ćwiedzy teoretycznej) nauk szczegół owych, takich jak matematyka czy astronomia. W węż szym znaczeniu tego terminu okres hellenistyczny obejmuje ostatnie dwudziestolecie IV w., wieki III i II, oraz wię kszączę ś ćI w. p.n.e. W znaczeniu szerszym cał a kultura starożytna od III w. p.n.e. do VI w. n.e. moż e byćokreś lona mianem hellenistycznej, gdyżjej podstawąi punktem odniesienia jest najczę ś ciej kultura grecka. Mapa 3 Kolonie greckie – miejsca zamieszkania pierwszych filozofów 7 E. von Aster, Historia filozofii , tł um. J. Szewczyk, Warszawa: PWN 1969, s. 60. 22 Historia filozofii... Żródł o: B. Kupis, Myś lenie ma kapitalnąprzeszł oś ć . W krę gu pierwszych filozofów, Warszawa: Iskry 1972. Rozdział3 FILOZOFIA PRZEDSOKRATEJSKA Za pierwszego filozofa, jak jużwspomniał em, uważ any jest Tales z Miletu. Poszukują c odpowiedzi na pytanie: „Co był o początkiem ś wiata?” – odszedłon od powszechnych wówczas wyjaś nieńmitologicznych. Wedł ug niego bowiem ś wiat powstałz wody, która stanowi zarazem pierwotnąsubstancję, praprzyczynęwszystkiego, co istnieje. Jego uczeńAnaksymander (ok. 610–546 p.n.e.) dla okreś lenia tego prapoczą tku posł uż yłsięterminem arché, który wszedłna stał e do filozofii. Pytanie o arché ś wiata można wię c uważ aćza pierwsze pytanie, jakie postawił a filozofia. Wysił ki pierwszych myś licieli greckich koncentrująsięwł aś nie wokółtego problemu. Charakterystyczne przy tym, że następcy Talesa gł osili na ten temat odmienne poglądy. I tak, wspomniany Anaksymander utrzymywał , iżarché ś wiata, to „bezkres” (ápeiron) – nieokreś lone i nieograniczone tworzywo róż ne od wszelkich znanych nam substancji. Z kolei Anaksymenes (ok. 585–525 p.n.e.) wskazywałna powietrze, a powstanie pozostał ych rodzajów bytu (woda, ogień, ziemia itp.) interpretowałjako rezultat procesu rozrzedzania sięi zgęszczania powietrza. Pytanie o arché ś wiata wystę puje u prawie wszystkich przedstawicieli pierwszego okresu filozofii greckiej, nabierając stopniowo coraz bardziej abstrakcyjnego charakteru. Tak na przykł ad Heraklit z Efezu (ok. 530–470 p.n.e.) za prazasadębytu przyjmowałogień, rozumiany zarazem jako kosmiczny lógos (rozum). Obdarzony rozumem ogieńjest przyczynąkształ towania sięwszechrzeczy. „Tego ś wiata, jednego i tego samego ś wiata wszechrzeczy – twierdziłHeraklit – nie stworzyłani ż aden z bogów, ani żaden z ludzi, lecz byłon, jest i będzie wiecznie ż yją cym ogniem zapalającym sięwedł ug miary i wedł ug miary gasną cym” 1. Inni filozofowie w miejsce jednej pierwotnej substancji wprowadzili wielo ś ćpraczyn ników. I tak Empedokles z Akragas (ok. 490–430 p.n.e.) wymieniałcztery elementy podstawowe: woda, ziemia, ogieńi powietrze, z poł ą czenia których powstająwszystkie rzeczy. Z kolei Anaksagoras z Klazomen (ok. 500–428 p.n.e.) zakł adał , że elementów pierwotnych jest tyle, ile jest jakoś ciowo odrę bnych substancji. Jak bowiem– pytałon „moż e wł os powstaćz czegoś , co nie jest wł osem, ciał o z czegoś , co nie jest ciał em?” Anaksagoras sądziłzarazem, ż e jakoś ciowo różne substancje skł adająsięz niewidzialnych drobnych czą steczek, którym nadałnazwęspérmata (zarodki, nasionka). Powstawanie wszystkich rzeczy interpretowałon jako skupianie sięowych zarodków, a ich rozpraszanie – jako znikanie rzeczy. Każda rzecz zawiera zarodki różnego rodzaju („we wszystkim jest czę ś ćwszystkiego”), ale jeden ich rodzaj w niej dominuje, co sprawia, że jest ona tąwł aś nie rzeczą . Drugim wą tkiem charakterystycznym dla pierwszego okresu filozofii greckiej jest problem zmiennoś ci i jej źródeł . Skrajne stanowiska zajęli tu Heraklit i Parmenides. Ten pierwszy gł osił ,ż e cał a rzeczywistoś ćznajduje sięw ciągł ym ruchu, ż e „wszystko pł ynie” (pánta rheí), stąd też„nie można wejś ćdwa razy do tej samej rzeki”. Źródł em zmiennoś ci i powszechnego stawania sięjest ogień. Parmenides z Elei (540–470 p.n.e.) i jego uczniowie utrzymywali natomiast, iżto, co zasł uguje na miano prawdziwego bytu, jest niezmienne. Istnieje zatem tylko jeden, niepodzielny i niezmienny byt, natomiast ś wiat zmysł owy, wieloraki i zmienny, posiada jedynie istnienie pozorne, jest niebytem. Jeden z uczniów Parmenidesa, Zenon z Elei (490–430 p.n.e.), przeszedłdo historii filozofii jako autor argumentów mających wykazaćprawdziwoś ćtez jego mistrza. Opracowałon cztery „dowody” na nieistnienie ruchu. Najbardziej znany z nich gł osi, ż e „szybkonogi Achilles nie dogoni żół wia”, gdyżzanim dobiegnie do miejsca, z którego wystartowałżół w, ten posunie sięnieco do przodu i tak w nieskoń czonoś ć. Tales i jego uczniowie ź ródł o zmiennoś ci znajdowali w samej przyrodzie, dla nich ruch byłnieodł ączną(immanentną ) wł aś ciwoś ciąsamej materii. Podobne stanowisko zajmowałHeraklit, gdyżw jego rozumieniu ogień-logos przenika cał ąrzeczywistoś ć. RównieżEmpedokles zakł adałistnienie w przyrodzie wszechobecnych sił , okreś lanych metaforycznie jako Mił oś ć(Philía) i Nienawiś ć(Neíkos), których dział anie powoduje ł ą czenie sięi rozpadanie elementów: Mił oś ćł ą czy elementy przez przyciąganie, Nienawiś ć rozdziela je przez odpychanie. Dopiero Anakasagoras uznałza ź ródł o ruchu odwieczny noús (duch) i wyraźnie oddzieliłgo od materialnego pratworzywa. Jednakż e ów noús to nie jakiśodrę bny byt w rodzaju 1 Filozofia staroż ytna Grecji i Rzymu, wybór i wstę p J. Legowicz, „Wybrane teksty historii filozofii”, Warszawa: PWN 1970, s. 76. Filozofia przedsokratejska 23 osobowego Boga, ale raczej sił a poruszająca i porzą dkują ca pracząstki (zarodki). Poglą d ten Arystoteles skomentowałnastępująco: „[Anaksagoras] powiedzia ł , że rozum jest obecny zarówno w zwierzę tach, jak i w naturze jako przyczyna ł adu i porzą dku”, postę pując jak czł owiek rozsą dny, „w przeciwieństwie do chaotycznie wypowiadających sięjego poprzedników” 2. Warto dodać , że Anaksagoras, który nauczał w Atenach przez ponad dwadzieś cia lat, zostałoskarż ony o bezboż noś ći ateizm oraz uwięziony. Do procesu jednak nie doszł o, gdyżfilozofowi udał o sięuciec, podobno z pomocąnawet samego Peryklesa, który należałdo kręgu jego uczniów i przyjaciół . W pierwszym okresie filozofii greckiej większoś ćówczesnych myś licieli koncentrował a sięgł ównie na rzeczywistoś ci przyrodniczej. Wyrazem tego moż e byćm.in. fakt, ż e poczynając od Anaksymandra wś ród tytuł ów ich dziełnajczę ś ciej spotykamy Perí fýseos (O przyrodzie). Poza Talesem i Pitagorasem każdy z wymienionych filozofów pozostawiłpo sobie dzieł a, które się , niestety, nie zachował y. Wszystkie wiadomoś ci o poglą dach pierwszych myś licieli, jak równieżcytaty z ich dzieł , pochodzązatem od autorów póź niejszych. Jednym z gł ównych źródełdo studiowania historii filozofii starożytnej, zwł aszcza wczesnego okresu, pozostaje dzieł o nieznanego bliż ej autora z III/IV w., Diogenesa Laertiosa, Żywoty i poglądy sł ynnych filozofów (Perí bion, dogmáton kaí ápofthegmáton tõn én filosofía eúdokimesánton biblía déka). Poza wspomnianym nurtem poszukiwania zasady wszechrzeczy w przyrodzie sytuowali sięjedynie eleaci, którzy cechęprawdziwej rzeczywistoś ci przypisywali niematerialnemu bytowi utożsamianemu z myś ląi poznawanemu wył ącznie umysł em. O takim bycie zał oż yciel ich szkoł y, Parmenides z Elei, twierdził , ż e „byt jest, a niebytu nie ma”. Zachował y sięfragmenty jego poematu filozoficznego O prawdzie i mniemaniu, bę dą cego prawdopodobnie wstę pem do dzieł a Perí fýseos. Parmenides opisałw nim swąwyimaginowanąpodróż, jakąodbyłw towarzystwie córek Sł ońca z siedziby Nocy do pał acu Światł oś ci, gdzie powitał a go Sprawiedliwoś ć(Díke) i ukazał a prawdę(alétheia) oraz przyczyny bł ę dnego ludzkiego mniemania (dóksa). Parmenides twierdził , że istnieje jeden, wieczny, niezmienny, nieruchomy i jednolity byt o kulistym kształ cie. Ponieważbyt nie moż e nie istnieć , a niebyt nie moż e istnieć , wię c nic nie powstaje z niczego i nic nie ginie. Byt można poznaćtylko rozumem, gdyż„tym samym jest myś lenie i to, o czym istnieje myś l”. Wiedza o ś wiecie zmysł owym, materialnym jest jedynie wiedząpozorną, mniemaniem (dóksa). Nie zmysł y, lecz rozum jest ź ródł em prawdy, a droga do niej leż y „daleko od bitego traktu ludzi”. Od tej ostatniej drogi badań, czyli wiedzy potocznej – „wstrzymaj swe myś li, ani pozwól, by przyzwyczajenie sił ąnawyku zmusił o do tej drogi twe bł ą dzące oko lub dź wię czą ce ucho, lub język – mówił a Parmenidesowi bogini Dike. – Rozumem rozsądź[...] dowód, który ci podają” 3. Pitagorejczycy z jednej strony zajmowali siębadaniem przyrody, z drugiej zaśstarali sięobjaś niaćjąza pomocąliczb, którym nadawali wręcz mistyczny sens. Tym samym, owo arché – rozumiane jako prazasada i istota rzeczy – sprowadzili oni do stosunków liczbowych, poznanie których miał o im daćprawdziwą wiedzę(mathéma) nie tylko o ś wiecie przyrody, ale takż e o czł owieku. Zdobycie tej wiedzy traktowali jako niezbę dny warunek, Nikaraguań ski znaczek pocztowy z twierdzeniem Pitagorasa by móc kierowaćnie tylko ś wiatem rzeczy, ale przede wszystkim ludźmi. Oprócz wątków racjonalnych i naukowych poglą dy gł oszone w związku pitagorejskim zawierał y wiele elementów o charakterze religijnym, m.in. gł osili oni tezęo nieś miertelnoś ci i wę drówce dusz. Związek ten, do którego przyjmowano jedynie szlachetnie urodzonych (áristoi), przypominałpod wieloma wzglę dami raczej klasztor niższkoł ę . Pitagorejczycy dokonali waż nych odkryćz dziedziny matematyki i teorii muzyki: sformuł owali twierdzenie, którego odkrycie przypisywano samemu Pitagorasowi, o bokach trójkąta prostokątnego (suma kwadratów przyprostokątnych równa jest kwadratowi przeciwprostokątnej, czyli 2 2 2 a + b = c ), odkryli istnienie liczb niewymiernych, ustalili zależ noś ci między dł ugoś ciąstruny a wydawanymi przez niądź wię kami tworzą cymi harmonię . Pitagorejczycy zajmowali sięrównieżmedycyną. UczeńPitagorasa, Alkmeon z Krotonu (V w. p.n.e.), 2 Arystoteles, Metafizyka, tł um, wstę p, komentarz, skorowidz K. Leś niak, Warszawa: PWN 1983, s. 14. W krę gu przedsokratyków Anaksymander, Heraklit, Ksenofanes, Parmenides, Empedokles, Anaksagoras, wybór i wstę p W. Jaworski, Kraków: Wydawnictwo Miniatura 1992, s. 39. 3 24 Historia filozofii... odkryłnerw wzrokowy i jako pierwszy stwierdził , że mózg jest centralnym narzą dem odczuwania zmysł o4 wego oraz odgrywa zasadnicząrolęw procesach ś wiadomoś ci . Z nauk pitagorejczyków korzystali m.in.: rzeź biarz Poliklet z Argos (V w. p.n.e.), jeden z najwybitniejszych rzeź biarzy greckich, mistrz techniki brązowniczej, twórca kanonu proporcji ciał a ludzkiego, który oparłna pitagorejskim pojęciu symetrii i harmonii (kopia jego rzeź by mł odzieńca opasującego czoł o znajduje sięw British Museum), Platon i platoń czyk Heraklides z Pontu (pocz. III w. p.n.e.), prekursor hipotezy heliocentrycznej, Arystarch z Samos (ok. 310–230 p.n.e.), wybitny astronom i matematyk, gł oszący hipotezęheliocentrycznej teorii budowy ś wiata, co ś ciągnę ł o nańoskarż enie stoika Kleantesa o bezboż noś ć. W kręgu problematyki ontologicznej, charakterystycznej dla pierwszego okresu filozofii greckiej, sytuuje sięrównieżteoria atomistyczna Demokryta. Z tego też względu, choćchronologicznie należy ona jużdo następnego okresu, omówiona zostanie w tym rozdziale. Pierwszy miałgł osićtęteorięLeukippos z Abdery (V w. p.n.e.), o którym jednak mamy bardzo ską pe informacje. Jego poglądy rozwiną łDemokryt z Abdery (ok. 460–360 p.n.e.), uważ any za wł aś ciwego twórcęatomizmu. Chociażz licznych dziełDemokryta (miałich napisaćok. 70), dotyczą cych wielu różnych zagadnień, zachował y sięjedynie fragmenty, wś ród historyków filozofii panuje pogląd, ż e byłon myś licielem wybitnym i posiadałrozległ ąwiedzę , którąnabyłw czasie podróż y na Wschód i do Egiptu. Jużw starożytnoś ci uważ ano go za najwszechstronniejszego uczonego przed Arystotelesem, a z racji rozleg ł ej erudycji nazywano „wszystko wiedzą cym” lub „zwycięzcąw filozoficznym pię cioboju”. Do tradycji filozoficznej Demokryt przeszedłjednak gł ównie jako twórca teorii atomistycznej. Teoria ta uważ ana jest powszechnie za próbęprzezwycię żenia heraklitejskiego wariabilizmu, gł oszącego, że cał a rzeczywistoś ćznajduje sięw nieustannym ruchu, oraz Demokryt z Abdery stanowiska eleatów, zakł adającego niezmiennoś ći niematerialnoś ć bytu. Wedł ug Demokryta bowiem niezmiennoś ćdotyczy jedynie atomów – niewidzialnych, niepodziel5 nych i nieprzenikliwych czą stek, z których zbudowana jest cał a rzeczywistoś ć. Czą stki te nie mają ż adnych cech jakoś ciowych, różniąsięmię dzy sobąjedynie wielkoś ciąoraz kształ tem. Atomy nie powstająi nie giną , sąwieczne, a ich liczba jest nieskończona. Znajdująsięw cią gł ym ruchu, który odbywa sięw nieskoń czonej próż ni (ksenón); jedną z podstawowych form ruchu atomów jest wirowanie, bę dą ce konsekwencjązderzeńatomów. Podczas tych zderzeńniektóre atomy ł ą cząsięze sobą . W ten sposób powstająróżne substancje (np. woda, ogień) i rzeczy (np. kamienie, roś liny, ludzie). Źródł em życia i procesów psychicznych sąszczególnie delikatne, mał e, kuliste i ciepł e atomy duszy (psyché); z podobnych atomów zbudowane sąciał a niebieskie. Tak jak każda rzecz, dusza równieżulega rozpadowi w chwili ś mierci organizmu, oddzieliwszy sięprzedtem od ciał a. Istotążycia jest oddychanie. Demokryt twierdził , że atomy nie mająż adnych cech jakoś ciowych, a tylko iloś ciowe (wymienione powyż ej). O jakoś ciach okreś lonych substancji decydująodpowiednie konfiguracje tworzą cych je atomów: „To co w rzeczach naprawdęistnieje, sąto tylko atomy i próż nia” 6. W ś wiecie atomów panuje koniecznoś ć– nie ma tu miejsca na przypadek. Okreś lenie jakiegośzdarzenia mianem przypadkowego ś wiadczy jedynie o naszej niewiedzy. Gdybyś my znali prawa zachowania się(ruchu) atomów, moglibyś my stwierdzićkoniecznoś ćzajś cia każ dego zdarzenia. Prawom przyrody, czyli prawom ruchu atomów, podlegająrównieżbogowie (takż e zbudowani z atomów), którzy sąistotami doskonalszymi od czł owieka, gdyżmająwiększąwiedzęi ż yjądł uż ej. FilozofięDemokryta cechuje racjonalizm teoriopoznawczy. Uważ ałon bowiem, iżwiedza dotyczą ca atomów, tzn. prawdziwa wiedza badają ca przyczyny rzeczy i zjawisk, osią galna jest jedynie za pomocąrozumu. Dane zmysł owe mogą , co najwyż ej, dostarczyćrozumowi materiał u „do obróbki”. Widzenie polega na tym, ż e od przedmiotów odrywająsięich „podobizny” (éidola) i wpadajądo oka ludzkiego. Stanowisko Demokryta jest zwykle okreś lane jako materializm mechanistyczny (wszystkie zjawiska 4 B. Farrington, Nauka grecka, tł um. z ang. Z. Glinka, Warszawa: PWN 1954, s. 68. 5 Gr. átomos – niepodzielny. 6 Filozofia staroż ytna Grecji i Rzymu..., op. cit., s. 102. Filozofia przedsokratejska 25 dadząsięobjaś nićprawami ruchu atomów) i deterministyczny (każ de zdarzenie ma swojąprzyczynę ). Wielu autorów starożytnych widział o w nim ateistę , a filozowie chrześ cijańscy potę piali jego naukę . W zwią zku z tym wysunię to przypuszczenie, że byćmoże dlatego nie zachował y sięjego dzieł a (najważniejszymi z nich był y Mégas diákosmos i Mikrós diákosmos). Innym powodem moż e byćto, ż e ani razu nie wspomniało nim Platon. Demokryt, autor Perí euthymíes (O pogodzie ducha), nazywany był„uś miechnię tym filozofem”. Rozdział4 FILOZOFIA GRECKA OKRESU KLASYCZNEGO 4.1. Zł oty wiek Aten Po wojnach perskich na czoł o greckich miast-państw wysunę ł y sięAteny. Wkrótce teżstał y sięone centrum ż ycia umysł owego helleńskiego ś wiata. W okresie niewiele dł uższym niżstulecie nastąpiłtam niespotykany nigdzie indziej rozwój kulturalny. W Atenach żył o wtedy wielu wybitnych artystów, miej1 scowych lub przybyszów: tragediopisarze – Sofokles i Eurypides z Salaminy , komediopisarz Arystofanes, rzeź biarze – Fidiasz, Myron z Eleuteraj (twórca „Dyskobola”) i Poliklet z Argos (opracowałkanon ciał a ludzkiego), a takż e malarz Apollodor, który posł ugiwałsięjużperspektywąi ś wiatł ocieniem). Z historyków najbardziej znani sąHerodot z Halikarnasu, Tukidydes i Ksenofont, z mówców: Perykles, Isokrates i Demostenes. Wybitnym matematykiem i astronomem byłEudoksos z Knidos, który próbowałobliczyć obwód Ziemi, a takż e jej odległ oś ćod Sł ońca. Jedynie oś rodki sztuki medycznej znajdował y sięwówczas poza Atenami, gł ównie w italskim Krotonie i na wyspie Kos, gdzie zał ożyłszkoł ęlekarskąHipokrates, zwany powszechnie „ojcem” medycyny. Hasł em tej szkoł y w prowadzeniu kuracji był o: „Przede wszystkim nie szkodzić ” (ł ac. Primum non nocere), a Przysięga Hipokratesa, traktująca zdrowie pacjenta jako wartoś ć naczelnądla lekarza, stanowi do dziśpodstawęetyki lekarskiej 2. W okresie tym nastąpiłrównieżniesł ychanie bujny rozkwit filozofii. Poza rodowitymi Ateńczykami, jak Sokrates, Platon czy Antystenes, w Atenach przebywali wówczas m.in. Anaksagoras z Klazomen, Protagoras z Abdery, Arystyp z Kyreny, Diogenes z Synopy czy wreszcie najwszechstronniejszy myś liciel starożytnoś ci – Arystoteles ze Stagiry. Zanim jednak przejdędo bliż szej prezentacji ich poglądów, scharakteryzujępokrótce ówczesny system polityczny Aten. Wś ród historyków panuje bowiem powszechne przekonanie, iżbyłon jednym z istotnych czynników sprzyjają cych tak bujnemu rozkwitowi kultury ateńskiej. Poczynają c od reformy Solona z 594 r. p.n.e., na mocy której uwolniono chł opów od dł ugów i wprowadzono podziałna klasy majątkowe, przez reformęKleistenesa z 508 r., bę dą cąistotnym krokiem w kierunku równoś ci politycznej obywateli, Ateny przesz ł y proces demokratyzacji ustroju. Ostateczne zwycię stwo obozu demokratycznego nastąpił o w kilkanaś cie lat po odparciu najazdu Persów. W czwartym dziesię cioleciu V w. p.n.e. w miejsce arystokratycznego Areopagu gł ównym organem wł adzy ustawodawczej stał o sięZgromadzenie Ludowe. Prawo do udział u w jego obradach mieli wszyscy wolni doroś li męż czyźni, których oboje rodzice byli Ateńczykami. Uchwał y podejmowano zwykł ąwię kszoś ciągł osów. Z grona obywateli wył aniano, najczęś ciej drogąlosowania, organy administracji pań stwowej i sądy przysięgł ych. Na czele organów wykonawczych stał a Rada, liczą ca 500 czł onków, których losowano co roku (po 50 z każdego okręgu). Stanowiska dowódców wojskowych, strategów (strategói), a póź niej także urzędy finansowe, obsadzano przez gł osowanie. Każdego roku wybierano w ten sposób kolegium zł ożone z 10 strategów. Od 461 r. p.n.e., kiedy to czoł owy przywódca obozu demokratycznego, arystokrata z urodzenia, Perykles (495–429 p.n.e.), przeprowadziłna Zgromadzeniu wniosek o wynagrodzeniach dla urzę dników i sę dziów, powstał a możliwoś ćpeł nej realizacji idei demokracji (gr. demokratia), czyli ludowł adztwa. Odtą d bowiem każdy obywatel mógłbraćczynny udzia łw rządzeniu państwem. Demokracja ta opierał a sięna trzech podstawowych zasadach, będą cych zarazem fundamentem praw obywatelskich Ateńczyków. Był y to: 1) zasada wolnoś ci przemówieńna Zgromadzeniu Ludowym, 2) zasada równoś ci w dostępie do urzę dów, 3) zasada równoś ci wszystkich wobec prawa, czyli izonomia (isonomía). Należy dodać ,ż e w obawie przed zakusami siłantydemokratycznych wł adzom wykonawczym nadano charakter kolegialny, a ponadto wprowadzono zasadęrotacji i inne ograniczenia. Na wię kszoś ćurzędów lo1 Staroż ytni Grecy nie mieli nazwisk. Zgodnie z powszechnie przyję tym zwyczajem podajęimięGreka i – jeś li nie byłAteńczykiem – jego miejsce urodzenia. 2 Oto jej fragment: „Nie podam nikomu trucizny, nawet jeś li mnie o niąpoprosi; nie podam nigdy kobiecie ś rodków, które mogł yby spowodowaćporonienie; do każ dego domu wejdępo to jedynie, by uzdrawiaćchorych; powstrzymam sięod jakiejkolwiek niesprawiedliwoś ci, jak i od wszelkiego czynu wystę pnego, a szczególnie od uwodzenia kobiet i chł opców, zarówno wolnych, jak i niewolników”. Cyt za R. Flacelič re, Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa, tł um. Z. Bobowicz i J. Targalski, Warszawa: PIW 1985, s. 127. 26 Historia filozofii... sowano z puli tych, którzy sięzgł osili do ich peł nienia; jedynym ograniczeniem mogł o byćzakwestionowanie Tablica 2 Struktura ustrojowa demokracji ateńskiej Źródł o: A. Wypustek, M. L. Wójcik, Historia 1. Staroż ytnoś ć– Ś redniowiecze. Ze Ś wiata do Polski przez Europę , Warszawa – Wrocł aw: PPWK Wyd. Ksią ż nica – Atlas 2002, s. 64 kwalifikacji moralnych; kwalifikacje merytoryczne brano pod uwagętylko przy wyborze strategów, a póź niej takż e kandydatów na urzę dy finansowe. Poza tym wykorzystywano istnieją cąjużwcześ niej instytucjętzw. sądu skorupkowego, czyli ostracyzmu, do usuwania z państwa obywateli uznanych za niebezpiecznych dla demokracji. Idea są du skorupkowego bywał a jednak naduż ywana i wypaczana, wykorzystywano go bowiem niejednokrotnie w intrygach politycznych. Filozofia grecka okresu klasycznego 27 Wobec sł aboś ci organów wykonawczych faktyczne kierownictwo polityczne sprawowali w Atenach ci mówcy, którzy mieli za sobąwię kszoś ćZgromadzenia. Nazywano ich przywódcami ludu (demagogoi). Najwybitniejszym z nich byłPerykles, który w latach 443–429 p.n.e. kierowałpolitykąwewnę trznąi zagranicznąpaństwa ateńskiego, a jednąz miar jego popularnoś ci byłszesnastokrotny wybór na stratega. W tym czasie Perykles przyczyniłsięw istotny sposób do rozwoju kulturalnego i gospodarczego Aten. Stą d też okres ten bywa czę sto nazywany epokąPeryklesa. Po ś mierci tego wybitnego mę ż a stanu do gł osu doszli politycy, którzy zyskali sobie zł ąsł awęu historyków. Stąd teżtermin demagogós (przywódca ludu) nabrałz czasem pejoratywnego znaczenia i zaczę to go stosowaćwobec polityków schlebiają cych masom oraz ż erują cych na nastrojach tł umu. Autorzy nież yczliwi demokracji zwykli okreś laćtakąformęrzą dów pogardliwym mianem ochlokracji. Niezależ nie jednak od tych i innych negatywnych aspektów demokracji ateńskiej (m.in. plaga sykofantów, czyli zawodowych donosicieli) przyznać trzeba, ż e sprzyjał a ona niewą tpliwie rozwojowi kultury. Dotyczy to nie tylko samej twórczoś ci, ale takż e jej upowszechniania. Każdy mieszkaniec Aten mógłobcowaćz dzieł ami architektury i sztuk plastycznych, a ubogim obywatelom państwo wypł acał o (na wniosek Peryklesa) dietędzienną , by umożliwić im uczestniczenie w widowiskach teatralnych. Państwo ateńskie stwarzał o swym obywatelom peł ne warunki rozwoju, nie tylko duchowego. Liczne Rysunek z wazy greckiej: Efebowie ć wicząw palestrze rzut dyskiem i wł ócznią gimnazjony oraz palestry z ł aźniami i pomieszczeniami do odpoczynku stał y otworem dla wszystkich wolnych Ateń czyków i był y licznie odwiedzane, w szczególnoś ci przez efebów, czyli mł odzieńców w wieku 18–20 lat odbywają cych obowią zkowąsł uż bęwojskową . Moż na wię c powiedzieć ,ż e w Atenach po raz pierwszy w dziejach – a na takąskalęchyba i jedyny – realizowana był a idea masowego wychowania fizycznego. W przeciwień stwie do Sparty, celem ć wiczeńbył o tu nie tylko przygotowanie do sł uż by wojskowej, ale wszechstronny i harmonijny rozwój jednostki, zgodnie z zasadą : kalós k’agathós (pię kny i dobry). Oprócz doskonalenia tęż yzny i sprawnoś ci fizycznej uprawianie sportu w Atenach miał o takż e za cel uczyćtamtejsząmł odzieższtuki samoopanowania oraz przestrzegania zasad uczciwej gry. Należ y także dodać , iżrozwój społ eczny i kulturalny Aten okresu klasycznego byłmożliwy w pewnym stopniu takż e dlatego, ż e stał y one wówczas na czele Związku Morskiego i wykorzystywał y jego fundusze (pochodzą ce ze skł adek czł onkowskich) do realizacji wł asnych celów, takich jak: rozbudowa floty, budowa murów obronnych, gmachów publicznych itp. Demokratyczne w ramach wł asnej pólis Ateny prowadził y zarazem politykęimperialnąwobec miast-państw wchodzących w skł ad Związku Morskiego, a wszelkie próby wystą pienia zeńbył y dł awione w sposób bezwzglę dny i nieprzebierający w ś rodkach. Hegemonia Aten nie trwał a jednak dł ugo. Jużw 431 r. p.n.e. wybuchł a wojna, zwana peloponeską , która toczył a siędo 404 r. p.n.e. Walczą cymi obozami był y w niej Ateny (i ich sprzymierzeńcy) z jednej oraz Sparta i Zwią zek Peloponeski, grupują cy wię kszoś ćmiast-państw Peloponezu, z drugiej strony. Przyczyny tego konfliktu był y zarówno natury ekonomicznej (rynki zbytu), jak i politycznej (demokracja Aten i oligarchia Sparty). Sparta podj ę ł a dział ania wojenne pod hasł em obrony wolnoś ci czł onków Zwią zku Morskiego zagroż onej dominacjąAten. Po wielkiej zarazie w Atenach i ś mierci Peryklesa (429 p.n.e.) przywódcąludu zostałKleon (zm. 422 p.n.e.), zwolennik kontynuowania wojny ze Spartą . Demagog ten przyczyniłsięm.in. do stracenia tysią ca Mityleńczyków za próbęoderwania siętej pólis od Aten. 4.2. Filozofia w okresie klasycznym Czynny udziałw ż yciu politycznym Aten wymagałod obywateli umieję tnoś ci przemawiania i argumentowania, czego nie mogł o zapewnićpowszechne nauczanie elementarne. W tym celu zamoż niejsi Ateńczycy zaczę li wynajmowaćspecjalnych nauczycieli, których nazywano sofistami (od gr. sofós ‘mę drzec’). Najwybitniejszymi z nich byli: Protagoras z Abdery (ok. 481– 411 p.n.e.), Gorgiasz z Leontinoi (ok. 481–375 p.n.e.), Prodikos z Kos i Hippiasz z Elidy (V w. p.n.e.). Wię kszoś ćz sofistów, jak choć by wyżej wymienieni, pochodził a z róż nych rejonów zamieszkał ych wówczas przez Greków, ale wszyscy oni przybywali do Aten, gdzie moż na był o zdobyćzarówno wię ksząsł awę , jak i pienią dze. Największe uznanie zyskał sobie Protagoras, na którego wykł ady uczę szczano tł umnie i którego hojnie opł acano. Do jego sł uchaczy należ eli m.in. Perykles (z którym byłzaprzyjaźniony) i dramaturgEurypides. Czoł owi sofiś ci pozostawili po sobie liczne dzieł a, z których zachował y sięjedynie niewielkie frag- 28 Historia filozofii... menty. Są dzą c po znanych nam tytuł ach, podejmowali oni szeroki krą g problemów. W przeciwieństwie do myś licieli poprzedniego okresu, sofiś ci odeszli jednak od problematyki ontologiczno-kosmologicznej, koncentrując swe rozważania wokółzagadnieńczł owieka i społ eczeństwa. W zwią zku z wykł adanąprzez nich retorykąi dialektykąpodejmowali równieżkwestie z zakresu teorii poznania i językoznawstwa. Najkrócej rzecz ujmują c, filozofięsofistów cechują: 1) sensualizm – prawdziwe poznanie zdobywamy za pomocązmysł ów, 2) relatywizm etyczny i teoriopoznawczy – prawda i dobro mającharakter względny, zależny od czł owieka, punktu widzenia, warunków i okolicznoś ci itp., 3) konwencjonalizm – ogólnie przyjęte prawdy, zasady moralne i prawa sąwynikiem umowy, nie mają charakteru absolutnego, 4) nominalizm – istniejąkonkretne rzeczy i stany, pojęciom ogólnym, abstrakcyjnym nie odpowiadają żadne realne byty. Sofiś ci odegrali waż nąrolęw procesie oś wiecania ateńskiego społ eczeństwa. Przede wszystkim wywarli oni znaczny wpł yw na mówców. Przyczynili siętakż e do spopularyzowania wiedzy. Podkreś lają c, ż e do zdobycia dzielnoś ci, doskonał oś ci, cnoty (areté), waż ne jest nie tyle pochodzenie, co wrodzone talenty i nabyte umieję tnoś ci, dokonali swoistej demokratyzacji terminu areté, stosowanego dotą d gł ównie w odniesieniu do szlachetnie urodzonych. U sofistów zaczyna on nabieraćznaczenia wartoś ci moralnej (cnota, dzielnoś ćetyczna). W tym duchu należ y interpretowaćformuł owane przez nich obietnice, gdy podejmowali sięuczynićswych wychowanków dobrymi (agathoí) ludź mi i najlepszymi (áristoi) obywatelami. Pierwotnie okreś lenie „sofista” (sofistés) miał o wydź wię k pozytywny. Jednak z biegiem czasu Ateńczycy zaczę li używaćgo w pejoratywnym znaczeniu: mędrek, pseudouczony. Uznali bowiem, ż e sofiś ci podkopująprawo i moralnoś ć , że przyczyniająsiędo szerzenia niewiary w bogów (np. Protagoras wypędzony zostałz Aten za bezboż noś ć ). Zarzucali im ponadto, iżza odpowiedniązapł atęgotowi są , stosują c róż ne chwyty logiczne i erystyczne, dowieś ćlub obalićdowolnątezę . Tak na przykł ad w jednym z dialogów Platona sofista Prodikos okreś lony zostałjako ten, który wypowiada różne poglą dy w zależnoś ci od wysokoś ci honorarium – inaczej uczy za jednądrachmę , inaczej za pię ćdziesiąt. Filozoficznym wyrazem relatywizmu może byćsł ynna teza Protagorasa: „Czł owiek jest miarąwszystkich rzeczy”, która jest równieżinterpretowana jako ilustracja jego antropocentryzmu i humanizmu. Relatywizm etyczny sofistów stanowiłdla nich nierzadko uzasadnienie egoizmu czy nihilizmu moralnego. Tak np. w jednym z dialogów Platona sofista Trazymach twierdzi, że „sprawiedliwoś ćto nic innego, jak tylko interes mocniejszego, a sprawiedliwe jest to, co mu sł uży i leż y w jego interesie”. Nauczycielem – choćnie wę drownym i niepobierają cym opł at za naukę– byłjeden z najwybitniejszych filozofów greckich – Sokrates (469–399 p.n.e.). Jużw starożytnoś ci jego postaćowiana był a legendą. Nie pozostawiłż adnego dzieł a, ale jego poglą dy znane sąnam z licznych ś wiadectw, aczkolwiek nie zawsze ze sobązgodnych. Najobszerniejsze informacje o Sokratesie zawdzię czamy jego uczniom – Platonowi i Ksenofontowi. Pierwszy z nich uczyniłswego mistrza gł ównym bohaterem swoich dialogów, wkł adając jednak w jego usta czę sto wł asne poglądy. Stą d teżrekonstrukcja myś li Sokratesa nie jest rzeczął atwąi do dziś bywa przedmiotem sporów wś ród historyków filozofii. W mł odoś ci Sokrates pozostawałpod znacznym wpł ywem sofistów, od których przeją łhasł o: „Poznaj 3 samego siebie!” Podobnie jak i oni koncentrowałsięna problematyce antropologicznej, aksjologicznej i teoriopoznawczej. Jednakże w swych poglądach różniłsięw istotny sposób od sofistów. Przede wszystkim jego nauczanie nie miał o na celu wartoś ci utylitarnych. Sokrates chciałbowiem poszukiwaćprawdy dla niej samej, a intelektualny rozwój sł uchaczy traktowałjako cel sam w sobie. Zakł adałponadto, ż e takie wartoś ci, jak dobro, pię kno czy sprawiedliwoś ćmającharakter absolutny i nie mogązależećod czyjegośpunktu widzenia. Stą d teżchciałon wiedziećna przykł ad czym jest sprawiedliwoś ć , a nie to, „co tł um za sprawiedliwe uważ a”. Tł um bowiem kieruje sięnie wiedzą(epistéme), a jedynie mniemaniem (dóksa). W zwią zku z tym Sokratesa nie interesował a retoryka rozumiana jako sztuka przekonywania zbiorowoś ci. Najczęś ciej prowadziłon z wybranym uczniem rozmowę, której celem był o uś ciś lenie danego poję cia przez odrzucenie niejasnych i bł ę dnych wyobraż eńtypowych dla potocznej mentalnoś ci. Sokrates byłprzy tym zdania, ż e same umiejętnoś ci praktyczne (téchne) nie wystarczajądo tego, by byćdobrym czł owiekiem i obywatelem. Aby bowiem sł usznie i sprawiedliwie postępować , jak równieżwł aś ciwie oceniaćpostępowanie innych, należy miećprawdziwąwiedzęna temat tego, czym jest sł usznoś ć , sprawiedliwoś ć, dobro itp. Sokrates nie uważałsiebie za uczonego, lecz za „mił oś nika mą droś ci”. Twierdził , że wiedzy nie posiada, ma natomiast ś wiadomoś ćwł asnej niewiedzy („Wiem, ż e nic nie wiem”) i tym odróżnia sięod innych 3 Napis o takiej treś ci umieszczony był na frontonie ś wią tyni Apollina w Delfach. Filozofia grecka okresu klasycznego 29 4 ludzi . W dysputach prowadzonych ze swymi uczniami posł ugiwał sięnajczę ś ciej, jak to okreś lał , „sztukąpoł ożniczą”. Był a to nie tyle metoda nauczania, co droga wspólnego dochodzenia do prawdy. Sokrates uważ ał , ż e daje się ona stosowaćtylko wtedy, gdy rozmówca posiada wiedzęwrodzoną , jest „mą droś ciącię żarny”. Wobec gł upców pysznią cych sięswojąrzekomą wiedzą , filozof stosowałironięi metodęzbijania twierdzeń. Udawałwięc, ż e nie wierzy w kompetencje i wiedzętakiego rozmówcy, a następnie przystę powałdo stopniowego obalania jego tez przez sprowadzenie ich do sprzecznoś ci. W ten sposób wykazywałmu jego niewiedzę , w dodatku nieuś wiadomioną. Dą ż enie do cnoty (areté) to – wedł ug Sokratesa – dąż enie do wiedzy, tej podstawy wszelkich prawdziwych dóbr i zalet, z których najważ niejsząjest „zdrowie duszy”. „Kiedy dusza poznanie posiędzie – mówi Sokrates w jednym z dialogów Platona – wtedy jużł atwo o zdrowie i gł owy, i cał ego ciał a”. Najwyż sze pozna nie to wiedza o tym, co dobre i co zł e. Sokrates są dziłzarazem, że posiadanie takiej wiedzy jest wystarczają cym warunkiem do tego, by czynićdobrze (intelektualizm etyczny). Kto bowiem wie, czym jest dobro, nie może postę powaćwbrew tej wiedzy. Zł o jest zatem konsekwencjąniewiedzy. A ponieważbez cnoty, czyli bez wiedzy, nie może byćszczęś cia, to czł owiek gł upi jest nie tylko zł y, ale i nieszczę ś liwy. Szczególny rozdziałlegendy Sokratesa zajmuje proces wytoczony mu w 399 r. p.n.e. Akt oskarż enia zarzucałfilozofowi, ż e „jest winien nieuznawania bogów, których uznaje państwo, i wprowadzania kultu jakichśnowych bóstw. Jest teżwinien psucia mł odzież y”. Oskarż yciele ż ą dali kary ś mierci. Oskarż enie opierał o sięna kruchych podstawach i był o intrygąpolityczną , za pomocąktórej wrogo naSokrates stawieni do Sokratesa politycy ate ńscy chcieli usuną ćgo z Aten. Zarzut bezboż noś ci nawiązywałdo faktu, iżfilozof niejednokrotnie wspominało boskim daimonionie, duchu opiekuńczym, który miałgo ostrzegaćprzed popeł nieniem niewł aś ciwego kroku. Natomiast w podt ekś cie drugiego zarzutu ukryte był o oskarżenie Sokratesa o nieprzychylnoś ćdla demokracji ateńskiej, czego wyrazem miał o byćm.in. to, ż e do grona jego uczniów należ eli swego czasu otwarci wrogowie ustroju ateńskiego – Kritiasz i Charmides, wchodzący w skł ad grupy „trzydziestu tyranów”, która w 404 r. p.n.e. dokonał a zamachu stanu i przez pół tora roku sprawował a wł adzęw Atenach (z poparciem Sparty). Liczono powszechnie, iż Sokrates poprosi o zł agodzenie zaproponowanej przez oskarż ycieli kary, okaż e skruchęi cał a sprawa zakończy sięco najwyżej banicją . Tymczasem wystąpienie filozofa spotkał o sięz negatywnąreakcjąsę dziów, którzy w drugim gł osowaniu opowiedzieli sięwyraźną 5 większoś ciąza karąś mierci . Ponieważdo dnia egzekucji pozostawał o jeszcze ok. trzydziestu dni, uczniowie Sokratesa chcieli umoż liwićmu ucieczkę, jednakż e filozof zdecydowanie siętemu sprzeciwił . Tak doszł o do wykonania wyroku na tym wybitnym myś licielu. W obecnoś ci swych najwierniejszych uczniów Sokrates ze spokojem wypiłpodanąmu czaręz trucizną6. Sokrates odegrałważ nąrolęw rozwoju filozofii greckiej. Z grona jego uczniów wyszł o wielu wybitnych myś licieli. Niektórzy z nich zał oż yli potem wł asne szkoł y, okreś lane jako szkoł y sokratyczne. Dla wielu potomnych byłon wzorem mę drca. Niektórzy myś liciele wczesnego chrześ cijaństwa traktowali go nawet jako „pogańskiego ś wię tego” czy „chrześ cijanina przed chrześ cijań stwem”. Karol Marks nazwałSokratesa „wcieleniem filozofii”. Nurt refleksji koncentruj ą cy sięwokółproblemów antropologicznych i aksjologicznych podniesionych przez mę drca ateń skiego bywa czę sto nazywany liniąsokratejskąw filozofii. Dziś jego imięnosi jeden z programów edukacyjnych Unii Europejskiej (patrz Aneksy – Program Socrates). 4 UczeńSokratesa, Chajrefont, zapytałwyroczni w Delfach, czy istnieje czł owiek mą drzejszy od Sokratesa. Kapł anka Apollina, Pytia, odpowiedział a, iżSokrates jest najmą drzejszy z ludzi. 5 Trybunałsą dzą cy Sokratesa liczył501 sę dziów. W pierwszym gł osowaniu uznano go winnym niewielkąwię kszoś cią gł osów. Treś ćmowy obrończej Sokratesa przekazałPlaton w Obronie . 6 Platon w dialogu Fedon przedstawiłostatniąrozmowęSokratesa z uczniami obecnymi w jego celi w dniu wykonania wyroku; jej gł ównym tematem jest problem nieś miertelnoś ci duszy. 30 Historia filozofii... Jak jużwspomniano, kilku uczniów Sokratesa zał oż ył o wł asne szkoł y. W pierwszym rzę dzie należ y tu wymienićPlatona, którym zajmęsięnieco póź niej. W tym miejscu zatrzymam sięnatomiast na trzech szkoł ach okreś lanych zwykle mianem sokratycznych. Sąto: szkoł a kyrenejska, szkoł a kyników i szkoł a megarejska. Pierwsząz nich zał oż yłArystyp z Kyreny (435–360). Po powrocie z Aten do rodzinnego miasta skupiłon wokółsiebie grono uczniów, z których najbardziej znani to: jego córka Areté, Teodor Ateista i Antypater. Dzieje tej szkoł y się gająIII w. p.n.e. Żadne pisma kyrenaików nie zachował y się . Arystyp i jego uczniowie znani sągł ównie z ich poglądów etycznych. Gł osili oni, iżnaturalnym celem ż ycia jest unikanie przykroś ci i doznawanie przyjemnoś ci. Życie rozumne to ż ycie szczę ś liwe, przy czym przez szczęś cie kyrenaicy rozumieli ogółosią ganych doznańprzyjemnych. Zadanie filozofii upatrywali we wskazywaniu drogi wiodą cej do szczę ś cia. Mędrzec winien byćwolny od namiętnoś ci (nienawiś ć , mił oś ć , fanatyzm itp.), by cał ąswąuwagęmógłskupićna unikaniu bólu i cierpienia oraz na dą żeniu do przyjemnoś ci, która jest dobrem najwyż szym. Stą d teżstanowisko Arystypa i jego uczniów przyjęł o się okreś laćmianem hedonizmu. W szkole kyrenejskiej nie był o zgody co do tego, jak rozumiećprzyjemnoś ć . Sam Arystyp gł osiłskrajny hedonizm. Wedł ug niego bowiem najwyż szym dobrem jest przyjemnoś ćcielesna, zł em zaśwszystko to, co nas jej pozbawia. Mą droś ćjest dobrem, ale tylko wtedy, gdy pomaga w dą ż eniu do przyjemnoś ci. Wszelkie prawa i zasady moralne nie sączymśnaturalnym, utrzymująsięjedynie na mocy konwencji i zwyczaju, stą d też– jeś li tylko sąprzeszkodąna drodze do osią gania przyjemnoś ci – mogąbyćprzez mędrca odrzucone. Szkoł ękyników zał ożyłateńczyk Antystenes (444–368 p.n.e.), który początkowo uczyłretoryki, by później przystaćdo Sokratesa. Po ś mierci swego mistrza rozpoczą łwykł ady w gimnazjonie Kynosarges. Stą d teżniektórzy wywodząnazwęszkoł y. Inni zaśtwierdzą , że Antystenesa i jego uczniów przezywano „psami”, a gł oszonąprzez nich naukę„psiąfilozofią” (kyniké filosofía). Pisma kyników nie zachował y się , choćwiadomo, ż e na przykł ad Antystenes byłautorem ponad pięć dziesięciu prac, a niektórzy nazywali go nawet „wszechstronnym gaduł ą”. W dziedzinie etyki Antystenes wychodziłz Sokratesowego zał ożenia, że prawdziwe szczę ś cie daje tylko cnota. Ale moż liwoś ćosią gnię cia cnoty widziałnie tyle w zdobywaniu wiedzy, co w doskonaleniu sił y woli, w ć wiczeniu (áskesis) duszy i ciał a (por. ‘asceza’). Życie cnotliwe i szczęś liwe to przede wszystkim życie wolne. Żeby jednak byćwolnym, nie wystarczy nie byćniewolnikiem. Ci bowiem, którzy uważ ająsięza wolnych, faktycznie ż yjąna ogółw niewoli swoich potrzeb, ż ądz, pragnieńi skł onnoś ci. Jedyny sposób, aby byćszczę ś liwym i wolnym, to odrzucićwszystko, co nie ma zwią zku z cnotą , co zniewala czł owieka. W pierwszym rzę dzie odnosi sięto do rzeczy materialnych, mają tku, bogactwa. One bowiem odwracająnasząuwagęod cnoty, dają c jedynie pozór, zł udzenie szczęś cia. Takim pozorem szczę ś cia są równieżchwilowe przyjemnoś ci, za którymi goni bezrozumne pospólstwo. Antystenes, w przeciwieństwie do Arystypa, uważałdąż enie do przyjemnoś ci – o ile nie wiąż e sięono z potrzebami naturalnymi – za przeszkodęw ćwiczeniu sięw cnocie. „Niech bym raczej zmysł y postradał– powiedziałkiedyś– niżmiał odczuwaćrozkosz”. Wzorem prawdziwego mę drca byłdla Antystenesa i jego uczniów Sokrates. Kynicy uważ ali sięza kosmopolitów, czyli „obywateli ś wiata” i odrzucali zarówno prawo stanowione, jak i zwyczajowe normy moralne (por. cynizm). Twierdzili bowiem, ż e jedynym kryterium oceny ich czynów winny byćprawa cnoty, a nie uchwał y wię kszoś ci czy opinia ogół u. Jak można nazwać„cnotliwym” państwo – pytałAntystenes – w którym dowódców wojskowych wybiera sięnie na podstawie kompetencji, a na mocy gł osowania Zgromadzenia? Równie dobrze – ironizowałdalej – Ateńczycy mogliby podją ć uchwał ę ,ż e osł y mająbyćkońmi. Innym przykł adem pogardy Antystenesa dla pospólstwa moż e byćjego reakcja na rzuconądońuwagę : „Wielu cięchwali, Antystenesie”. „A cóżja zł ego zrobił em?” – zapytał zał ożyciel szkoł y kyników. Oryginalny, jak na owe czasy, byłpoglą d Antystenesa dotyczą cy pracy wymagającej trudu i wysił ku fizycznego. Uważ ałon mianowicie, że praca jest dobrem, a jako przykł ad najwię kszego robotnika wymieniał 7 Heraklesa . W tym miejscu warto dodać ,ż e Grecy uważ ali, iżtrud i wysił ek przystoi szlachetnie urodzonemu jedynie w wypadku sł użby wojskowej i zawodów sportowych. Wzór mędrca-kynika dałswoim życiemDiogenes z Synopy (404–323 p.n.e.). Jest on niezwykle barwną postaciąw dziejach filozofii, bohaterem licznych anegdot,przekazanych m.in. przez jego imiennika Diogenesa Laertiosa w Żywotach i poglądach sł ynnych filozofów. Dążą c do peł nej realizacji postulatów doktryny kynickiej, Diogenes z Synopy doszedłdo skrajnoś ci w odrzucaniu dóbr materialnych, ograniczając do minimum swoje potrzeby. Jedyny jego dobytek miał y stanowić: stary pł aszcz, torba i kij, a za mieszkanie 7 Herakles (ł ac. Hercules) najsilniejszy z bohaterów mitologii greckiej, syn Zeusa i Alkmeny, mą żDejaniry. Filozofia grecka okresu klasycznego 31 sł użył a mu ponoćgliniana beczka. Legenda gł osi, że gdy Aleksander Macedoński zwróciłsiędo leż ącego na piasku Diogenesa z pytaniem, co mógł by dlań uczynić , mę drzec odrzekł : „Nie zasł aniaj mi sł ońca”. Postę powanie Diogenesa z Synopy był o często jaskrawądemonstracjąbraku szacunku dla powszechnie przyjętych norm i zwyczajów. Wobec pospólstwa byłwyniosł y i peł en pogardy. Twierdził , że ludzie współ zawodnicząze sobąw tym, kto kogo zepchnie do rowu (aluzja do popularnej wówczas gry), a nie w sztuce bycia dobrym i pięknym. Pewnego sł onecznego dnia miałchodzićpo ateńskiej agorze z zapaloną latarnią , mówią c, ż e „szuka czł owieka”. Chociaż nie wystę pował przeciwko niewolnictwu, odrzucałwszelkie nierównoś ci mię dzy ludź mi, gdyż jego zdaniem róż nićmoże ich jedynie posiadanie Spotkanie Aleksandra Wlk. z Diogenesem z Synopy lub brak cnoty. Wyś miewałdobre pochodzenie, sł awę (pł askorzeź ba z czasów rzymskich) i bogactwo. Przywódców ludu (demagogów) nazywał „sł ugami pospólstwa”. Gardziłrównieżtł umaczami snów i wróżbitami. Choćza najwyż szy rodzaj filozofii uważ ałDiogenes realizacjęideał u mę drca kynickiego, to jednak nie stroniłod filozofii teoretycznej, krytykują c tu zarówno idealizm Platona, jak i poglą dy eleatów. Tak na przykł ad podczas wykł adu jednego z eleatów, dowodzącego nieistnienia ruchu, mę drzec z Synopy wstałi zaczą łchodzićtam i z powrotem. Platon nazywałgo „psem”, oskarż ało próż noś ći brak rozumu, a pewnego razu miałrzucićpod jego adresem ironiczny epitet: „szalejący Sokrates”. Diogenes z Synopy zmarł , wstrzymują c oddech. Na grobie kynika umieszczono figurkępsa. Jego dzieł a sięnie zachował y. Szko ł a mega rej ska, którąza ł ożyłEuklides z Megary (450–380 p.n.e.), znana jest z podejmowania problematyki logicznej. Stosowano tu zwł aszcza wynalezionąprzez Zenona z Elei metodę reductio ad absurdum. Ze szkoł y tej wyszedłm.in. Eubulides z Miletu (IV w. p.n.e.), autor wielu paradoksów (sofizmatów), w tym sł ynnego „paradoksu kł amcy”, który odegrałważ nąrolęw dziejach logiki: „Jeś li kł amca mówi, ż e kł amie, to zarazem kł amie i mówi prawdę ”. Uczniem Eubulidesa byłjeden z najwybitniejszych mówców ateńskich, Demostenes (384–322 p.n.e.). Ostrzegałon swoich rodaków przed groż ącym im niebezpieczeń stwem ze strony Macedończyków. Najwybitniejszym uczniem Sokratesa byłateńczyk Platon (427–347 p.n.e.) 8. Pochodziłz arystokratycznego rodu i wyrósłw klimacie politycznych dysput. Jużw mł odoś ci ubolewałnad upadkiem potę gi państwa ateńskiego (na polu militarnym wyraził o sięto w przegranej wojnie ze Spartą) i snułliczne projekty reform społ ecznych. Po ś mierci Sokratesa, w otoczeniu którego przebywałod dwudziestego do dwudziestego ósmego roku ż ycia, odbyłdł ugoletniąpodróż(m.in. do Egiptu i Italii), spotykają c sięz wieloma uczonymi i filozofami. W czterdziestym roku ż ycia otrzymałzaproszenie od wł adcy Syrakuz Dionizjosa I, którego szwagier Dion byłgorą cym zwolennikiem koncepcji Platona. Filozof przyją łto zaproszenie w nadziei, ż e uda mu sięzjednaćDionizjosa do swych planów reformatorskich. Gdy plany te speł zł y na niczym, Platon zmuszony byłpo licznych tarapatach powrócićdo Aten. Zakupiłtutaj gaj platanowy poś więcony herosowi Akademosowi i wybudowałś wią tynię , portyk i budynek mieszkalny. Znalazł a tu siedzibęzał oż ona przez Platona szkoł a, Akademia, która formalnie nosił a charakter bractwa religijnego (chodził o o nietykalnoś ćmajątku szkoł y). Był a to pierwsza uczelnia wyż sza w dzisiejszym znaczeniu. Kandydatów do niej obowią zywał y egzaminy wstę pne. W Akademii zajmowano sięnie tylko kształ ceniem – prowadzono tu takż e liczne badania naukowe. Cał oś ciąspraw kierowałscholarcha, który miałdo pomocy kilku współ pracowników odpowiedzialnych za poszczególne sfery dział alnoś ci szkoł y. Do dyspozycji nauczycieli i uczniów był a bogata biblioteka oraz liczne zbiory okazów flory i fauny. Ze szkoł y tej wyszł o wielu uczonych i filozofów staroż ytnoś ci (m.in. matematyk i astronom Eudoksos). Uczniem Platona byłnajwszechstronniejszy myś liciel antyku – Arystoteles. Ze wszystkich dyscyplin szczegół owych, poza filozofią(w dzisiejszym znaczeniu), największą rangącieszył a siętu matematyka (geometria). Nad wejś ciem do Akademii Platon kazałumieś cićnapis: 8 Jego prawdziwe imiębrzmiał o Aristokles. „Platon” to przydomek nadany mu przez nauczyciela gimnastyki, prawdopodobnie z powodu barczystej postawy (gr. platýs ‘pł aski, szeroki’). 32 Historia filozofii... „Niech nie waży sięwchodzićtu nikt, kto nie zna geometrii”. Mimo faktu, ż e zachował a sięprawdopodobnie cał a spuś cizna literacka Platona (36 utworów, gł ównie w formie dialogów, oraz 12 listów), rekonstrukcja jego poglą dów nastrę cza wiele trudnoś ci. Z obszernej problematyki podejmowanej przez zał oż yciela Akademii ograniczęsiętu jedynie do dwóch gł ównych wą tków – teorii idei oraz teorii pa ń stwa. Wychodzą c z zał ożenia Sokratesa, że treś ciąwiedzy sąpojęcia i definicje, a zmieniające sięrzeczy ze ś wiata zmysł owego nie mogąbyćzdefiniowane, Platon uznałza przedmiot prawdziwej wiedzy jedynie byty wieczne i niezmienne, nazywając je ideami. Najkrócej rzecz ujmując, idea oznacza u Platona byt odpowiadający poję ciu ogólnemu. Tak na przykł ad pojęcie ogólne „koń” jest nazwąidei konia. Poszczególne konkretne konie stanowiąnatomiast zmysł ową , a tym samym niedoskonał ąkopięidei konia. W ś wiecie idei, oprócz idei stanowiących wzorce przedmiotów zmysł owych, znajdująsięrównieżbyty odpowiadają ce pojęciom abstrakcyjnym (np. idea mił oś ci, sprawiedliwoś ci, pię kna, dobra). Ponieważidee sąbytami niematerialnymi, nie mogąbyćpostrzegane za pomocązmysł ów. Ich poznanie moż liwe jest jedynie na drodze rozumowej – przez uprawianie filozofii. Gł ównąmetodąfilozofowania jest dialektyka; moż e byćona stosowana w dwóch kierunkach: a) przez sprowadzanie szczegół ów do jednej ogólnej idei – jest to metoda indukcyjna, b) przez rozpoznawanie w konkretnych rzeczach (rodzajach, gatunkach) ich istoty, tzn. idei, której sąone odbiciem – jest to metoda dedukcyjna. W dialogu Gorgiasz Platon krytykuje retorykę , przeciwstawiają c jej dialektykę . Celem tej pierwszej jest bowiem przekonanie sł uchacza za pomocąmowy, celem zaśtej drugiej dochodzenie do prawdy. Zdaniem Platona, dusza filozofa tę skni wiecznie do ś wiata idei, z którego pochodzi, pogardza zaś zmysł owym ś wiatem, materialnym ś wiatem rzeczy stanowią cych jedynie jakby marne cienie owych idei. W dialogu Państwo poznanie zmysł owe porównane został o do poznania, jakie dostępne jest ludziom siedzącym w jaskini tył em do wejś cia. Przykuci ł ań cuchami (zmysł ów) nie sąoni w stanie zobaczyćprawdziwej rzeczywistoś ci, która znajduje sięna zewną trz jaskini. Tam jest ś wiatł o i blask prawdy, tu w jaskini mrok i mglistoś ćpoję ć. Świat idei uporządkowany jest hierarchicznie – na jego szczycie znajduje sięidea Dobra. Tak jak sł ońce czyni widzialnym wszystkie ciał a oraz ożywia ś wiat flory i fauny, tak – zdaniem Platona – idea Dobra umoż liwia poznanie innych idei oraz udziela im istnienia i istoty. W procesie myś lenia, rozumowania, dusza przypomina sobie to, co widział a kiedyśw ś wiecie idei. Wstę pem do takiego poznania sąnauki szczegół owe, wś ród których rolę wiodą cą peł ni matematyka. Nauki te przygotowujągrunt dla dialektyki. Dopiero ona jest wł aś ciwą drogą, po której dusza mędrca moż e zbliżyćsiędo ś wiata idei. Punktem wyjś cia koncepcji etyczno-politycznych Platona był o zał oż enie o niedoskonał oś ci wszelkich dotychczasowych ustrojów. Niedoskonał oś ćtęwidział filozof przede wszystkim w ich niestabilnoś ci, jak równieżw tym, ż e nie był y one w stanie zapewnićrealizacji zasady sprawiedliwoś ci, warunkują cej wszelkie dobro i szczęś cie cał oś ci. Ponieważ wł adza jest przedmiotem ciągł ych walk mię dzy partiami, rzą dzą cy dbajączę ś ciej o wł asne interesy niżo dobro ogół u. Aby temu zapobiec – są dziłPlaton – należ y zorganizować społ eczeństwo na zasadach rozumu, a nie na podstawie sił y, gł osu wię kszoś ci czy zbiorowych emocji. Wizję takiego wł aś nie społ eczeń stwa przedstawił Platon w jednym ze swych najważ niejszych dialogów, jakim jest Państwo (Politeía). Znajduje siętu opis polis, w której każ da jednostka na swoje, z góry przez naturę wyznaczone miejsce, a każ da jej czynnoś ć jest zaplanowana oraz kontrolowana przez specjalnąkastę funkcjonariuszy, specjalnie do tego celu wyszkolonych i przygotowanych. Kastętętworząnajlepsi czł onkowie społ eczeństwa (áristoi), za jakich Platon uważ ał„mił oś ników mądroś ci”, czyli filozofów. Oni wł aś nie mieli sprawowaćrzą dy w tym idealnym pań stwie. Ich uwadze Filozofia grecka okresu klasycznego 33 nie powinien ujś ćż aden aspekt życia tak jednostek, jak i społ ecznoś ci. Jedynie oni sąuprawnieni do rządzenia, gdyżtylko oni posiedli zdolnoś ćintuicyjnego oglądanie idei, a w szczególnoś ci idei Dobra i Sprawiedliwoś ci, bez znajomoś ci których niemoż liwe jest zaprowadzenie sprawiedliwoś ci w społ eczeństwie i prowadzenie ludzi ku dobru. Drugąklasęw państwie Platona stanowiąstrażnicy (ż oł nierze). Ich zadaniem jest obrona przed wrogiem zewnę trznym oraz dbał oś ćo porzą dek wewnętrzny; sąoni zbrojnym ramieniem rzą dzących. Trzeciąi ostatniąklasętworząludzie pracy: rolnicy, rzemieś lnicy, kupcy, ż eglarze itd. Autor Państwa poś więca im niewiele uwagi, koncentrują c swe wywody gł ównie na rzą dzą cych i strażnikach. W odniesieniu do czł onków tych dwóch pierwszych klas postuluje, by nie mieli wł asnoś ci prywatnej i rodziny; dbał oś ć o interes wł asny i rodziny mogł aby bowiem staćna przeszkodzie w peł nieniu przypisanych im funkcji. Wychowywaniem dzieci winno zajmowaćsiępaństwo. Celem najwyższym polityki powinno być– zdaniem Platona – nie dobro materialne obywateli, lecz ich doskonał oś ćmoralna, dzielnoś ćetyczna, czyli cnota. Dobra wł adza to taka, która potrafi zachę cići nakł onićobywateli do praktykowania cnoty. Państwo doskonał e to państwo, w którym króluje: mądroś ć , odwaga, umiarkowanie i sprawiedliwoś ć. Mą droś ć jest cnotąrządzących, męstwo strażników, umiarkowanie (umiejętnoś ć panowania nad sobą) cnotąwszystkich trzech klas. Sprawiedliwoś ć wystę puje wtedy, gdy każ dy robi to, co do niego należ y, do czego przez naturęzostałwyznaczony. W ten sposób osią gną ćmożna społ ecznąharmonię . Gł ównym zadaniem państwa jest taka organizacja ż ycia społ ecznego, która umożliwiał aby obywatelom realizacjęnadrzędnego celu czł owieka, jakim jest dąż enie do dobra. Aby wypeł nićto zadanie, państwo stosuje róż ne ś rodki, przede wszystkim zaśwychowanie i odpowiednie prawodawstwo. Sztukęrządzenia ludź mi przyrównywałPlaton do hodowli bydł a. W jego modelu państwa rządzący nie sąod nikogo zależ ni. Oni i tylko oni wiedzą, co dla ludzi jest najlepsze. W ostatniej pracy swego ż ycia, jakąbyłdialog Prawa, Platon naszkicowałobraz państwa mniej totalitarnego, a przy tym bardziej liczącego sięz potrzebami jednostek. Platon wywarłwielki wpł yw na rozwój myś li europejskiej. Zał ożona przez niego Akademia dział ał a nieprzerwanie ażdo 529 r. n.e. Za najwszechstronniejszego myś liciela nie tylko okresu klasycznego, ale i cał ej staroż ytnoś ci, uważ any jest powszechnie Arystoteles ze Stagiry (384–322 p.n.e.). Kolonia jońska Stagira leżał a w bezpoś rednim sąsiedztwie Macedonii, a rodzina Arystotelesa zwią zana był a z dworem królewskim tej monarchii – ojciec filozofa peł niłfunkcjęlekarza nadwornego króla Amyntasa II (ojca Filipa i dziadka Aleksandra). Przyrodniczo-lekarska atmosfera domowa (matka równieżpochodził a z rodziny lekarskiej) wywarł a poważ ny wpł yw na intelektualny rozwój Arystotelesa. W siedemnastym roku ż ycia przybyłon do Aten i wstą piłdo Akademii kierowanej przez sześ ć dziesięcioletniego wówczas Platona. Spę dziłtu dwadzieś cia lat – najpierw jako student, potem zaśjako wykł adowca. Podczas pobytu w Akademii Arystoteles stałna stano wisku platonizmu, od którego zaczą łpóźniej stopniowo odchodzić9 . Po ś mierci Platona, gdy scholarchą Akademii zostałSpeuzyp, trzydziestoletni filozof opuś ciłAteny, udając siędo Azji Mniejszej na zaproszenie jednego z tamtejszych wł adców, Hermiasza, z którym zaprzyjaź niłsięwcześ niej w Akademii. W okresie tym jego zainteresowania koncentrował y sięwokółbadańbiologicznych. W czterdziestym roku życia Arystoteles wróciłdo Aten z myś ląo zał oż eniu wł asnej szkoł y. W tym czasie jednak Filip Macedoński zaproponowałmu funkcjęwychowawcy swego dwunastoletniego syna Aleksandra. Ponad trzy lata filozof spędziłna dworze tego wł adcy, zajmują c siękształ ceniem następcy tronu. Przewodnim wą tkiem realizowanego przezeń planu wychowawczego był o wpajanie w wychowanka ideał ów kultury helleńskiej, przy jednoczesnym okazywaniu pogardy dla wszystkiego co „barbarzyńskie” (tzn. nie-helleńskie). Po ś mierci króla Filipa i objęciu tronu przez Aleksandra Arystoteles powróciłdo Aten, gdzie w gimnazjonie na terenie gaju poś więconego Apollinowi Likejskiemu zał oż yłwł asnąszkoł ę, którązaczęto nazywaćtak jak wspomniany gimnazjon, tzn. Likeion (ł ac. Lyceum, pol. Liceum). Z biegiem czasu Arystoteles wydzier9 W Etyce nikomachejskiej Arystoteles pisze, ż e „obowią zek nakazuje wyż ej cenićprawdęaniż eli przyjaciół ”. Anonimowy biograf Arystotelesa z XIII w. wyraziłtęmyś l w formie znanej sentencji: Amicus Plato, sed magis amica Platon veritas (Przyjacielem Platon, ale wię ksząprzyjaciół kąprawda). 34 Historia filozofii... ż awiłpobliski grunt i zbudowałna potrzeby szkoł y budynki mieszkalne, ś wią tynięi pomieszczenia na biesiady, czyli sympozjony. Panował a tu atmosfera pracy, której sprzyjał y liczne zbiory róż nych materiał ów i pomocy naukowych (m.in. kolekcje okazów flory i fauny), a takż e dobrze wyposażona biblioteka. Byłto w peł nym tego sł owa znaczeniu instytut naukowo-badawczy. Oprócz dział alnoś ci dydaktycznej i popularyzatorskiej prowadzono tam prace badawcze z róż nych dziedzin wiedzy – zarówno przyrodniczej, jak i humanistycznej. Arystoteles zadbałponadto, by w Likeionie panowałduch przyjaź ni i współ pracy. Po ś mierci Aleksandra Macedońskiego (323 p.n.e.) w Atenach doszł o do wzrostu nastrojów antymacedoń skich. Arystoteles, uważ any za rzecznika interesów macedońskich, zostałoskarż ony o... bezboż noś ć . W tej sytuacji postanowiłopuś cićAteny, by – jak to okreś lił , czyniąc aluzjędo ś mierci Sokratesa – „nie daćAteńczykom sposobnoś ci dopuś cićsiępo raz drugi zbrodni na filozofii”. Udałsięna pobliskąwyspę Eubeę, gdzie wkrótce zmarł . Z bogatej spuś cizny piś mienniczej Stagiryty zachował y siędo naszych czasów jego pisma naukowe, które powstał y w okresie kierowania Likeionem i przeznaczone był y na uż ytek szkoł y. Pisma wczesne, a takż e bardziej popularne (pisane w formie dialogów) w większoś ci zaginę ł y. Zachowane dzieł a Arystotelesa przyję ł o sięklasyfikowaćwedł ug ukł adu pierwszego ich wydawcy Andronikosa z Rodos (I w. p.n.e.), który byłjedenastym scholarchąLikeionu. W ukł adzie tym wyróżnia sięnastę pujące grupy pism (w nawiasach podajęprzyjętąnazwęogólną ): I. logiczne (Organon), II. przyrodnicze (Fizyka), III. dotyczą ce ogólnej teorii bytu (Metafizyka), IV. etyczne i polityczne, V. estetyczne. Grupa II zawiera wiele rozpraw na róż ne tematy z dziedziny fizyki, astronomii, biologii itp., a także traktat O duszy (Peri psyche). W grupie IV znajdująsiętrzy Etyki (Eudemejska, Nikomachejska i Wielka) oraz Polityka. GrupęV tworzą : zachowana ks. I Poetyki i skł adająca sięz trzech ksiąg Retoryka. Grupa III w powyż szym ukł adzie zawiera 14 traktatów, z których wię kszoś ćzaliczylibyś my dziśdo ontologii. Sam Arystoteles posł ugiwałsiętu terminem „filozofia pierwsza” (proto filosofia). Andronikos umieś ciłowe traktaty po Fizyce (tzn. po dzieł ach przyrodniczych) i opatrzyłtytuł em: Tá metá tá fisiká (dosł . „to, co po fizyce”). Taka jest teżgeneza terminu „metafizyka”, który pierwotnie oznaczałArystotelesowską„filozofiępierwszą ”. Zachowane dzieł a Arystotelesa obejmująbardzo rozległ ąproblematykę . W tym skrypcie zatrzymam się jedynie na niektórych wybranych wątkach filozofii Stagiryty. W traktacie Kategorie, należ ącym do Organonu, Arystoteles rozróż nia dziesię ćkategorii, czyli najogólniejszych nazw-pojęćrodzajowych: substancja, jakoś ć , iloś ć , relacja, miejsce, czas, pozycja, posiadanie, czynnoś ći doznawanie. Substancja (ousía) oznacza byt samoistny – to, co istnieje samodzielnie i indywidualnie, np. pojedynczy czł owiek, pojedynczy kończy pojedyncza jabł oń. Kategorie 2–10 oznaczająatrybuty danych substancji, czyli orzekającośo nich. Arystoteles wyróż niłtakże substancje wtórne, czyli gatunki (np. czł owiek) i rodzaje (np. istota ż ywa), które mogąbyćorzeczeniami substancji pierwotnych (np. Sokrates jest czł owiekiem; Sokrates jest istotążywą ). A oto jak za pomocąwymienionych kategorii opisywałArystoteles substancję„Sokrates”, ujętąw konkretnym czasie i przestrzeni: Substancja Jakość Sokrates filozof Ilość Relacja pięćstóp przyjaciel wysoki Platona Miejsce Czas Pozycja Posiadani e Czynność Doznawanie na Agorze w poł udnie stojąca biedak rozmowa bycie wyśmiewanym Substancja stanowi podstawowąkategorięArystotelesowskiej filozofii pierwszej. Ponieważw każdej substancji Stagiryta wyróżniałdwa czynniki: materię(hýla) i formę(morfé, eídos), jego stanowisko ontologiczne przyjęł o sięokreś laćjako hylemorfizm. Arystoteles nauczał ,ż e forma okreś la istotęsubstancji, podczas gdy materia – rozumiana jako tworzywo substancji – stanowi podł oż e jej zmian. Materia posiada możnoś ćbycia tąlub innąsubstancją(np. drzewo może byćkrzesł em, stoł em lub masztem okrę towym), o tym zaś , która z tych moż liwoś ci sięzaktualizuje, decyduje forma. Tak więc materia jest czynnikiem biernym, forma zaś– czynnikiem aktywnym; perypatetycy ł aciń scy posł ugiwali siętu terminami: „potencja” i „akt”. W przyrodzie istniejątylko gotowe zespoł y materii i formy. „Czysta”, nieuformowana, pierwotna materia może byćjedynie poArystoteles myś lana jako abstrakcja. Zmiany w ś wiecie przyrody, wszelki rozwój traktowane sątu jako przechodzenie jednych form w inne. W trakcie tych procesów poszczególne formy ulegająunicestwieniu, podczas gdy materia zachowuje cią gle swoje istnienie. Dana substancja moż e byćbowiem tworzywem (tzn. materią ) innej substancji. Substancje tworząokreś lonąhierarchię , której kierunek wyznacza zł oż onoś ćdanego typu formy i ma- Filozofia grecka okresu klasycznego 35 lejący zakres moż noś ci aktualizowanej przez niąmaterii. Najmniej uformowane substancje, posiadają ce zarazem największąpotencję , to elementy ziemi, wody, ognia i powietrza, a takż e materia ciałniebieskich – eter. Stanowiąone materięwszelkich bytów ś wiata nieorganicznego. Z kolei substancje nieorganiczne są materiądla bytów organicznych. Szczególnym rodzajem formy występują cym w ś wiecie istot ż ywych jest dusza (psyché), która moż e byćrozpatrywana na trzech poziomach: a) dusza wegetatywna odpowiedzialna za procesy metabolizmu i rozrodczoś ci, b) dusza zmysł owa umoż liwiają ca postrzeganie zmysł owe i ruch przestrzenny organizmu, c) dusza rozumna, której podstawowąfunkcjąjest myś lenie. Roś liny majątylko pierwszy rodzaj duszy, zwierzęta – pierwszy i drugi, zaśczł owiek – wszystkie trzy. Na szczycie tej hierarchii bytów (substancji) znajduje siętzw. rozum czynny, którego potencjalnoś cią jest pozbawione wszelkiej „fizycznej” materii – myś lenie. „Zawartoś cią ” tego rozumu jest cał okształ t systemu form. Dusza ludzka wznosi sięna poziom rozumu czynnego, gdy poznaje prawdęwiecznąi niezmienną. Prawda ta wyraża sięw wiedzy dotyczącej form substancji, materia w znaczeniu „materii pierwszej” jest bowiem niepoznawalna. Wszystkie byty przyrodnicze, wł ącznie z czł owiekiem sąś miertelne. Dotyczy to równieżduszy ludzkiej obejmującej tzw. rozum bierny. Za nieś miertelnąuważ ałArystoteles tylko tęczęś ćduszy, która dosięgł a rozumu czynnego. Owej czę ś ci nie przypisywałjednak charakteru osobowego, gdyżosobowoś ćmoż e miećjedynie konkretna jednostka ludzka. Opierają c sięna powyż szej terminologii, moż emy powiedzieć, ż e – wedł ug Stagiryty – wszechś wiat stanowi róż norodnoś ćsubstancji uformowanej na róż nych poziomach. Wszechś wiat ten jest wieczny – nie zostałon stworzony i nigdy nie ulegnie unicestwieniu. I chociażsubstancje podlegająciągł ym przemianom, to kształ tujące je formy sąwieczne i niezmienne. Znaczy to na przykł ad, że zawsze istniał y i będąistnieć dane rodzaje rzeczy, jak okreś lone minerał y czy gatunki roś lin i zwierzą t, a takż e czł owiek. A zatem procesy przemian dokonywaćsięmogąjedynie w obrę bie gatunków i rodzajów – i nie tylko w odniesieniu do cech iloś ciowych (przypadkowych). Dane ziarno jest potencjalnie roś liną, dany zarodek ludzki – czł owiekiem, ale istota danego rodzaju roś lin czy ludzi pozostaje niezmienna (np. ziarno ż yta nie może staćsię pszenicą, czł owiek nie może miećczterech nóg itp.). Ponieważwyjaś nienie (poznanie) naukowe polega – wedł ug Arystotelesa – na opisie substancji przez wskazanie nie tylko na jej materięi formę , ale takż e na jej przyczynęsprawcząi cel, który ona realizuje, powstałproblem „pierwszej przyczyny” i ostatecznego celu wszelkich procesów. Na tej drodze Stagiryta doszedłdo koncepcji wyróż nionej substancji, która jest pierwsząprzyczynąwszelkiego ruchu i celem najwyższym cał ego wszechś wiata. Jest ona „czystym aktem”, tzn. nie zawiera ż adnej potencjalnoś ci. Jedyny rodzaj aktywnoś ci tego bezosobowego i wiecznego bytu stanowi myś lenie o sobie samym, czyli „myś lenie myś lenia”. Jest on ź ródł em wszelkiego ruchu, choćsam ż adnemu ruchowi nie podlega. Jest takż e absolutnym dobrem i najwyż sządoskonał oś cią. Byt ten Arystoteles nazywałPierwszym Poruszycielem lub Bogiem (theos) „najdoskonalsząi wiecznie ż yją cąistotą ”. W teorii poznania Arystoteles godziłempiryzm genetyczny i racjonalizm metodologiczny. Uważ ałwię c, ż e źródł em wiedzy o ś wiecie sąpostrzeżenia zmysł owe 10, które przez pamięći doś wiadczenie (empeiría) dostarczająrozumowi materiał u do tworzenia pojęć . Dokonuje si ęto na drodze indukcyj nych uogólnień danych uzyskanych w doś wiadczeniu. Z kolei zarówno w zdobywaniu wiedzy, której podstawowe elementy stanowiąpojęcia i twierdzenia, jak i w jej systematyzowaniu rozum posł uguje sięlogiką , a w szczególnoś ci rozumowaniami mającymi postaćsylogizmu. SylogistykęArystotelesa moż na przedstawić , w najwię kszym uproszczeniu, nastę pująco. Rozumowania sylogistyczne zbudowane sąz trzech zdańtwierdzą cych (są dów), które wią żąwystę pują ce w nich terminy (podmioty lub orzeczniki) za pomocątzw. funktorów, mających postać„każ de ... jest” (a ), „niektóre ... są” (i), „ż adne ... nie jest” (e), „niektóre ... nie są” (o). Pierwsze dwa zdania sylogizmu nazywająsięprzesł ankami, trzecie – konkluzjąlub wnioskiem. Obie przesł anki muszązawieraćtermin wspólny (ś redni), który nie pojawia sięwe wniosku. Oznaczają c terminy wystę pują ce w przesł ankach i wniosku literami: M, S i P (gdzie M oznacza termin wspólny, zwany takż eś rednim), a myś lnikiem – wią ż ące ich funktory, otrzymamy trzy schematy opisują ce Arystotelesowskie figury sylogizmu: 10 W traktacie O duszy Arystoteles napisał ,ż e „nie ma nic w umyś le, czego by przedtem nie był o w zmysł ach”, tzn. umysłnie ma poję ćwrodzonych, jest niezapisanątablicą , którązapisujądopiero postrzeż enia. Tęsensualistycznątezę scholastycy wyraż ali sł owami: Nihil est in intellectu quin prius fuerit in sensu. Formuł ęArystotelesa uzupeł nił Leibniz przez dodanie: praeter intellectus ipse (z wyją tkiem samego umysł u). 36 Historia filozofii... M– P S–M ------S–P P–M S–M ------S–P M –P M –S ------S–P Z punktu widzenia logiki formalnej rozumowanie sylogistyczne Arystotelesa ma postaćtzw. okresu warunkowego, czyli implikacji, w której poprzednikiem jest koniunkcja przesł anek, a nastę pnikiem – wniosek. Jeś li przesł anki oznaczymy symbolicznie jako p1 oraz p2, a wniosek – w, to rozumowanie takie moż emy zapisaćnastę pująco: p1 p2 w. Arystoteles wyróż niłwymienione wyż ej trzy typy (figury) takich wnioskowań, a następnie – w zależnoś ci od rozmieszczenia funktorów a, i, e, o w przesł ankach i konkluzjach – otrzymałróż ne sylogizmy, zwane trybami sylogistycznymi. Zbadałtakże niezawodnoś ć(poprawnoś ć ) poszczególnych trybów, gdyżnie wszystkie sylogizmy sąpoprawne. Tryby poprawne oznacza siętradycyjnie imionami, których samogł oski wskazująna rozmieszczenie odpowiednich funktorów. Arystoteles uznał , że dwa tryby figury pierwszej: M aP SaM ------SaP MeP SaM ------S e P, czyli (Barbara i Celarent), sąoczywiste (doskonał e) i nie wymagajądowodu. Za ich pomocąwykazywałpoprawnoś ćjednych, a bł ę dnoś ćinnych sylogizmów. Przykł adem rozumowania w postaci trybu Barbara jest najczę ś ciej przytaczane w podrę cznikach logiki wnioskowanie: Każ dy czł owiek jest ś miertelny, Sokrates jest czł owiekiem, a więc Sokrates jest ś miertelny. Przykł adem trybu Celarent może byćnatomiast rozumowanie: Żaden ssak nie fruwa, wszystkie ś winie sąssakami, a wię c żadna ś winia nie fruwa. Zauważ my, ż e w tym przypadku konkluzja jest prawdziwa, mimo fał szu pierwszej przesł anki (nietoperze fruwają , choć sąssakami). Sylogistyka bada bowiem jedynie formalnąpoprawnoś ćrozumowań. Aby ocenićprawdziwoś ć przesł anek, należy przyją ćjakieśkryterium prawdziwoś ci zdań. Arystoteles posł ugiwałsiętzw. klasycznym kryterium prawdy, zgodnie z którym „prawda jest zgodnoś ciąmyś li i rzeczy” (w sformuł owaniuś w. Tomasza z Akwinu: Veritas est adequatio rei et intellectus). Alfred Tarski (1902–1983), ś wiatowej sł awy logik wywodzą cy sięze szkoł y lwowsko-warszawskiej, podałnastę pujące sformuł owanie klasycznej definicji prawdy na gruncie semantyki: „Zdanie p jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest tak, ż e p”. Sylogistyka Arystotelesa przetrwał a przez wieki jako trzon logiki i wykorzystywana był a zwł aszcza w nauce ś redniowiecznej, czyli scholastyce. Należy jednak zauważyć– co podkreś lałjużsam Stagiryta – ż e rozumowania sylogistyczne tworząstrukturęwiedzy jużzdobytej, oddaj ą c jej porządek logiczny. Zdobywanie wiedzy odbywa sięnatomiast w porzą dku empirycznym, a podstawowąmetodąjest tu indukcja, czyli proces uogólniania, w którym od zdańo faktach jednostkowych przechodzimy do zdańogólnych, co moż na najkrócej ująćjako drogę„od szczegół u do ogół u”. Na swym sł ynnym fresku Szkoł a ateńska Rafael przedstawiłstarego Platona z rę kąuniesionąku górze (jakby ten wskazywałna ś wiat idei), natomiast mł ody Arystoteles ma rę kęwyciągniętąprzed siebie, raczej ku ziemi niżku niebu, jakby mówił , że trzeba wychodzićod faktów. Tak wię c Stagiryta nie odrzuciłmetody dedukcyjnej („od ogół u do szczegół u”), którą preferowałjego nauczyciel Platon, ale uznałjąza metodęwykł adu wiedzy zdobytej, podczas gdy w prowadzeniu badań, zwł aszcza przyrodniczych, stosowałmetodęindukcyjną . W etyce Arystoteles wychodziłz zał ożenia, że najwyż szym dobrem dla czł owieka, a zarazem jego naturalnym i upragnionym celem, jest szczęś cie (eudaimonía). Droga do szczę ś cia wiedzie przez dąż enie do cnoty rozumianej jako doskonał oś ćw różnych sferach aktywnoś ci ludzkiej. Cnoty dzieląsięna etyczne i dianoetyczne (intelektualne). Te pierwsze odnosząsiędo postę powania czł owieka i mogąbyćokreś lone jako „dzielnoś ćetyczna”. Celem tych drugich jest poznanie teoretyczne, wiedza. Dą ż enie do wiedzy zaspokaja naturalnąpotrzebęrozumu, jakąjest ciekawoś ć . Filozofia grecka okresu klasycznego 37 Wię kszoś ćcnót etycznych zaleca postę powanie zgodne z zasadąś rodka, która nakazuje unikaćskrajnoś ci przez stosowanie wł aś ciwej miary wś ród wszelkich namiętnoś ci, a wię c wś ród przyjemnoś ci i przykroś ci. Z tego względu cnota (areté) jest „wł aś ciwądyspozycją ”, „ś rodkiem” (méson) między nadmiarem a niedostatkiem. Tak np. odwaga jest takim ś rodkiem miedzy tchórzostwem a popę dliwoś cią(brawura), szczodroś ć– ś rodkiem między ską pstwem a rozrzutnoś ciąitp. Niektóre czyny, jak np. kradzieżlub morderstwo, oraz postawy, jak np. zawiś ćlub bezwstyd, nie mająstopnia umiarkowanego (poś redniego), sąabsolutnie zł e i należy ich bezwzglę dnie unikać . Podobnie teżnie moż na wybieraćś rodka między gł upotąi mą droś cią . Podstawąoceny trafnoś ci i sł usznoś ci danego postępowania, tzn. ustalenia gdzie leż y ów „zł oty ś rodek” (ł ac. aurea mediocritas), jest namysłintelektualny, rozumowanie. Stą d teżpostępowanie moralnie cnotliwe jest zarazem postępowaniem rozumnym. Wś ród cnot etycznych Arystoteles ceniłnajwyż ej roztropno ś ć (phronesis), sprawiedliwoś ći przyjaźń . Te, jak i inne cnoty można kształ towaćprzez wychowanie i nawyki. Spoś ród cnót dianoetycznych, odnoszących siędo sfery poznania teoretycznego, najwyż sząjest mą droś ć (sofía). Arystoteles uważ ał ,ż e tylko mą droś ćjest w stanie zapewnićprawdziwe i najwyż sze szczęś cie. Tak więc naprawdęszczęś liwym może byćjedynie uczony (filozof). Do naturalnych potrzeb czł owieka należ y zaspokajanie potrzeb materialnych. Sł uż ątemu dobra materialne, które uzyskujemy w dział alnoś ci gospodarczej. Dział alnoś ćta ma wymiar etyczny, gdyżdotyczy postępowania czł owieka, podejmowania decyzji i relacji między ludźmi. Nauką , która zajmuje siętym rodzajem dział alnoś ci, nakierowanej na zaspokajanie naturalnych potrzeb ludzkich, jest ekonomika 11. Obok niej Arystoteles wyróżniłtakże „chrematystykę ”, czyli naukęo sposobach gromadzenia i pomnaż ania bogactw, której celem jest ich maksymalizacja. W ramach ekonomiki Stagiryta stosowałzasadęetyczną , którąnazywałsprawiedliwoś ciąwymienną : „równe za równe”. Zgodnie z tązasadąna przykł ad wymiana handlowa jest sprawiedliwa, gdy wymieniane towary mająrównąwartoś ć . W przeciwnym razie moż emy miećdo czynienia ze spekulacją , której szczególnym przykł adem jest poż yczanie na procent, czyli „pienią dz uzyskany z pieniądza”. „Ten sposób zarobkowa12 nia jest w najwię kszym stopniu przeciwny naturze” . Obok sprawiedliwoś ci wymiennej, nakazują cej oddać każ demu, co mu sięsł usznie należ y, Arystoteles uznawałtakż e sprawiedliwoś ćrozdzielczą(proporcjonalną ), uwzglę dniającąkoniecznoś ćnaturalnego zróżnicowania społ ecznego i mają tkowego. Sprawiedliwoś ć ta zakł ada podziałzgodny z zasadą: „każ demu wedł ug miejsca, które zajmuje w hierarchii społ ecznej”. 11 Termin oikonomikos wprowadziłKsenofont z Aten, uczeńSokratesa; w jego dialogu Oikonomikos Sokrates rozmawia z Kritobulosem o zagadnieniach wzorowego gospodarstwa na wsi. 12 Rafael,, Szkoł ska (w ębi poś rodku: stary i mł odyBKF, Arystoteles) Arystoteles, Polityka... tł um.ai ateń przypisy L. gł Piotrowicz, wstę p K. Platon Grzybowski, Warszawa: PWN, s. 27. 38 Historia filozofii... Podstawęż ycia społ ecznego – wedł ug Stagiryty – stanowią : rodzina, wł asnoś ćprywatna i niewolnictwo. Wszystkie one mającharakter naturalny. Na tej podstawie, równieżw sposób naturalny, powstaje pań stwo. Czł owiek ma naturalnąskł onnoś ćdo ż ycia w społ eczeń stwie, jest dzőon politikón 13 , istotąspoł eczną . Gł ównym zadaniem pań stwa winno byćsł uż enie dobru ogólnemu przy zachowaniu zasady sprawiedliwoś ci, która wyraż a sięprzede wszystkim w dobrych prawach. Cel ten może byćrealizowany zarówno przez monarchię , arystokrację , jak i demokrację– jeś li tylko nie przeradzająsięone w swe wynaturzenia, jakimi sąodpowiednio: tyrania, oligarchia i ochlokracja. Wybór ustroju zależ ny jest od różnych okolicznoś ci, gł ównie zaśod wł aś ciwoś ci danego społ eczeństwa. Ogólnie można powiedzieć , że najlepsząjest taka forma rzą dów, przy której każdy czł owiek, niezależnie od swego pochodzenia i stanowiska, ma moż noś ćpostę powaćjak najlepiej i ż yćszczęś liwie. Arystoteles twierdził , że natura dzieli ludzi na wolnych i niewolników. Zgodnie z rozpowszechnionym wówczas poglą dem, uważałniewolnika za „oż ywione narzę dzie” będą ce cał kowicie wł asnoś ciąswego pana. Jedynąwartoś ciąniewolnika jest jego sił a fizyczna, a cnotą– uległ oś ći posł uszeństwo panu. Rozumu niewolnik nie ma, a raczej ma go tylko tyle, by mógłuś wiadomićsobie, ż e inni rozum mająi by mógłrozumieć wydawane mu polecenia. Niewolników dostarcza sama natura, tworzą c istoty ograniczone pod względem intelektualnym, wyposaż ając je równocześ nie w duż ąsił ęfizyczną. Naturalny materiałniewolniczy widział Arystoteles w ludach barbarzyńskich. I choćw praktyce nie stosowałsięczęsto do gł oszonej przez siebie teorii (np. jego serdeczny przyjaciel Hermiasz byłwyzwoleń cem), to jednak obca mu był a myś l o przyrodzonej równoś ci ludzi. Współ cześ ni autorzy lewicowi traktujągo nierzadko jako ideologa klasy wł aś cicieli niewolników, a czasem nawet jako „dalekiego przodka kolonialnego rasizmu”. Nauka Arystotelesa ś wię cił a wielki triumf w póź nym ś redniowieczu. Od końca XIII w. arystotelizm stałsiępodstawąscholastyki. Dopiero rozwój nauk przyrodniczych opartych na doś wiadczeniu, zapoczątkowany w XVI i XVII w. , podważ yłdotychczasowy autorytet Stagiryty i poł ożyłkres dominacji wię kszoś ci jego koncepcji, zwł aszcza w takich dziedzinach, jak astronomia, fizyka czy biologia. 13 Dosł ownie: „zwierzępolityczne”. Rozdział5 FILOZOFIA OKRESU HELLENISTYCZNEGO Okres hellenistyczny rozumiany tutaj bę dzie jako ta częś ćhistorii staroż ytnej, której granice wyznaczająz jednej strony rozpad imperium Aleksandra Macedońskiego, z drugiej zaś– powstanie cesarstwa rzymskiego. Kulturętego okresu nazywamy kulturąhellenistyczną– dla odróż nienia od kultury helleńskiej (greckiej), która był a tworzona przez rodowitych Greków, obywateli niepodległ ych miast-państw greckich. Charakterystycznymi wyróż nikami kultury hellenistycznej są : a) przewodnia rola ję zyka greckiego w obszarze nauki, filozofii i sztuki, b) cią gł oś ćtradycji kulturalnej ukształ towanej przez Greków w okresie ich niepodległ oś ci (np. igrzyska olimpijskie, poematy Homera itp.), c) szczególna rola Greków w ż yciu intelektualnym większoś ci społ eczeństw hellenistycznych. Z punktu widzenia historii politycznej gł ównym wydarzeniem tego okresu był o ukształ towanie się państw hellenistycznych, z których największe to: monarchia Seleukidów (obejmują ca obszary Azji podbite przez Aleksandra Macedońskiego), monarchia Ptolemeuszy (Egipt) i monarchia Antygonidów (Macedonia i Grecja). Fakt ten równoważ ny byłzarazem z likwidacjąpolitycznej niezawisł oś ci miast-państw greckich początek tego procesu stanowi klęska Ateńczyków i ich sprzymierzeńców w bitwie pod Cheroneąw 338 r. p.n.e. Począ wszy od III w. p.n.e. system państw hellenistycznych ulega stopniowemu rozkł adowi, gł ównie za sprawąpodbojów rzymskich. Proces ten zapoczą tkowany zostałpodbojem królestwa Syrakuz na Sycylii (212 p.n.e.), a zakończony likwidacjąpaństwa egipskiego, co dokonał o siępo bitwie pod Akcjum (31 p.n.e.), w której flota Oktawiana, póź niejszego cesarza Augusta, rozbił a flotęAntoniusza i Kleopatry. Polityczny, a takż e gospodarczy upadek greckich miast-państw sprawił , że Grecy poczęli masowo opuszczaćrodzinne strony, stają c sięw ten sposób obywatelami ś wiata (kosmopolítes). Osiedlali sięprzede wszystkim w rejonach miejskich ś wiata hellenistycznego, gł ównie w oś rodkach politycznych i handlowych. Wraz z Macedończykami tworzyli politycznąi kulturalnąelitępaństw hellenistycznych. W ten sposób doko nywałsięproces hellenizacji Wschodu. Nie byłto jednak tylko proces jednokierunkowy. Równieżkultura grecka ulegał a pewnej orientalizacji, co odnosi sięw pierwszym rzędzie do wierzeńi kultów religijnych; począ tkowo utożsamiano bóstwa greckie z orientalnymi, a póź niej zaczę to nawet przyjmowaćte ostatnie. Tak wię c kultura hellenistyczna, choćzdominowana przez grecką , w istocie stanowił a mieszaninęróżnych kultur (synkretyzm kulturowy). Rola Greków widoczna jest najbardziej na terenie filozofii, nauki i sztuki. Filozofiętego okresu omówięw dalszej częś ci niniejszego rozdział u, teraz natomiast wymienięnajwiększe osią gnię cia nauki i sztuki omawianej epoki. W okresie hellenistycznym charakterystyczne jest istnienie silnych centrów naukowych dział ają cych w oś rodkach wł adzy politycznej. Ówcześ ni wł adcy, a dotyczy to zwł aszcza Egiptu, przyciągali na swe dwory uczonych z różnych krajów. Najlepszym przykł adem może tu byćAleksandria, gdzie pierwsi dwaj królowie z dynastii Ptolemeuszy zał ożyli wzorowany na Likeionie wielki oś rodek naukowo-badawczy, zwany Muzeum (gr. Mouseîon – siedziba muz), wyposaż ony w bogatąbibliotekę(Biblioteka Aleksandryjska), ogród botaniczny i zoologiczny, pracownie chirurgiczne i obserwatoria astronomiczne. W III w. p.n.e. Aleksandria stał a sięgł ównym centrum ż ycia naukowego ówczesnego ś wiata zarówno w dziedzinie matematyki, astronomii, geografii, medycyny, jak i nauk filologicznych. Innymi oś rodkami nauki w tym okresie był y takż e: Pergamon, Antiochia i Rodos. III w. p.n.e. przyniósłszczytowe osiągnięcia nauki antycznej. Nastę pne stulecia cechuje względne osł abienie twórczoś ci naukowej. Wś ród matematyków tego okresu czoł owe miejsce zajmuje Euklides z Aleksandrii (ok. 365–300 p.n.e.), autor najsł ynniejszego podrę cznika geometrii, zatytuł owanego Elementy geometrii (Stoichéía geometrías). 1 Elementy zawierał y podsumowanie dotychczasowego dorobku matematyków greckich , a zarazem stanowił y fundament dla dalszego rozwoju matematyki. Euklides podzieliłje na 13 ksiąg: ks. I–IV oraz VI obejmująplanimetrię , ks. V przedstawia ogólnąteorięproporcji, ks. VII–IX poś więcone sąarytmetyce, ks. X – niewymiernoś ciom algebraicznym, a ks. XI–XIII – stereometrii. Jego wykł ad opiera sięna ś ciś le logicznym 1 Jużpod koniec IV w. p.n.e. uczeńArystotelesa, Eudemos z Rodos, opracowałdzieje matematyki greckiej, liczą cej sobie wtedy prawie trzysta lat; jego dzieł o nie zachował o sięjednak do naszych czasów. Filozofia okresu hellenistycznego 39 wyprowadzaniu twierdzeń z ukł adu definicji, postulatów i aksjomatów. W ks. I Euklides przyją ł23 definicje, 5 postulatów i – wprost lub milcząco – 12 pewników 2 . Definicje dotycząpunktów, linii, powierzchni, pł aszczyzn, ką tów i figur. Pierwsze trzy definicje ks. I brzmiąnastępują co: „1. Punkt jest tym, co nie ma częś ci; 2. Linia to dł ugoś ćbez szerokoś ci; 3. Końcami linii są punkty”. Postulaty (nazywane czasem aksjomatami geometrii euklidesowej), stanowiątwierdzenia przyjęte bez dowodu; trzy pierwsze stwierdzająmożliwoś ćwykonania okreś lonych konstrukcji (np. „Moż na poprowadzićprostąod któregokolwiek punktu do któregokolwiek punktu”). Pewniki Euklidesa sąw wię kszoś ci twierdzeniami o charakterze logicznym, np. „Dwie wielkoś ci równe tej samej wielkoś ci sąrówne między sobą”. W Elementach Euklides rozwią załwiele problemów natury konstrukcyjnej (np. „Na danej prostej wykreś lićtrójką t równoboczny”), a takż e udowodnił– na podstawie przyję tych postulatów i pewników – cał y szereg twierdzeńz planimetrii i stereometrii (ł ącznie 468). Dzie ł o to, przez wieki uważ ane za szczy towe osią g nięcie wiedzy ś cisł ej, miał o dotychczas ponad 1700 wydań(wię cej miał a tylko Biblia). Podrę cznik Euklidesa obowią zywałdo końca XIX w., a badania matematyków dotyczą ce pią tego postulatu, nazywanego teżaksjomatem o równoległ ych, doprowadził y do odkrycia w 1. poł . XIX w. nowych systemów geometrii, tzw. geometrii nieeuklidesowej. Do naszych czasów przetrwał a teżodpowiedź, jakiej Euklides Polski przekł ad Elementów Euklidesa udzieliłkrólowi Ptolemeuszowi I, który zapytałuczonego, czy nie wydany w 1817 r. w Wilnie ma jakiejśkrótszej drogi poznania geometrii niżzgł ębianie jego Elementów? Odpowiedźta, którąmożemy odnieś ćdo wszelkiej autentycznej wiedzy, brzmiał a: „Nie ma ż adnej królewskiej drogi do geometrii”. W III w. p.n.e. ż yłwybitny uczony i wynalazca Archimedes z Syrakuz (287–212 p.n.e.). Odkryłon m.in. podstawowe prawo hydrostatyki (noszące jego imię ), oznaczyłprzez stosunek obwodu koł a do ś rednicy i pierwszy podałjej przybli ż onąwartoś ć3, sformuł owałtzw. aksjomat Archimedesa o odcinkach 4. Dzieł o Tetragonismós parabolés (O kwadraturze odcinka paraboli) uczynił o zeńprekursora rachunku cał kowego, a Stoichéia mechaniká (Elementy mechaniki) i Epipedon isorrhopíai (Równowaga pł aszczyzn) – mechaniki teoretycznej. W tym ostatnim, bę dącym zarysem statyki, Archimedes omawia warunki równowagi dwóch siłdział ających na dź wignięoraz podaje sposoby wyznaczania ś rodków cięż ko ś ci figur pł askich. Z jego dziełzachował y sięponadto: Perí sfáiras kai kylíndru (O kuli i walcu), Perí konoeideon kai sfairoedeon (O figurach obrotowych), Perí helikon (O spiralach), Perí ton ochuménon (O ciał ach pł ywających), Perí methódu (O metodzie), a także rozprawka Psammites (Liczba ziarenek piasku), zawierają ca sposób zapisywania wielkich liczb, co – biorą c pod uwagę, ż e Grecy do zapisu liczb uż ywali liter – był o nie lada osiągnię ciem. Zainteresowania astronomiądoprowadził y go do zbudowania planetarium i globusa. Był równieżautorem licznych wynalazków, takich jak: ś ruba wodna do okrę tów, mł yny wodne, machiny oblę żnicze, katapulty. W związku z opracowaniem zagadnienia równowagi dź wigni Archimedesowi przypisywane jest powiedzenie: „Dajcie mi punkt podparcia, a podniosęZiemię”. Odkrycia prawa wyporu hydrostatycznego miał dokonaćpodczas ką pieli w wannie, gdy intensywnie myś lałnad rozwią zaniem problemu, które zleciłmu król Syrakuz. Chodził o o to, czy zł otnik nie oszukałwł adcy, wykonując zł otąkoronęz domieszkąinnych metali. Odkryciu wspomnianego prawa towarzyszył a radoś ćuczonego, który – jak gł osi legenda – wyskoczyłz wanny i nagi biegłprzez Syrakuzy, krzyczą c: Euréka!, co po grecku znaczy: „Znalazł em!” Archimedes zginąłpodczas obrony Syrakuz, a legenda gł osi, ż e przed ś mierciąpowiedziałdo legionisty rzymskiego: „Nie zacierajcie moich kół ” (miałwtedy kreś lićjakieśfigury na piasku). Inna legenda gł osi 2 Zob. Filozofia matematyki. Antologia tekstów klasycznych, wybór, oprac. i komentarze R. Murawski, Poznań Wyd. Nauk. UAM 1994, s. 43–49. 3 – pierwsza litera gr. perimetros (obwód koł a); w Kyklu métresis (Pomiar koł a) mamy: 3 i 1/7 > > 3 i 10/71. 4 Jeż eli a > 0 i b > 0, to dla każ dej liczby naturalnej n: n ţa > b. 40 Historia filozofii... jednak, że brałon udziałw obronie Syrakuz, podpalając rzymskie okrę ty za pomocąpromieni sł onecznych skupianych przy uż yciu wielkich zwierciadeł wklę sł ych. Na swoim grobie kazałwyryćrysunek walca opisanego na kuli (odkryłż e stosunek tych bryłwynosi 3:2). ImięArchimedesa nosi dziśm.in. projekt Advanced Multimedia System Architectures and Applications for Educational Telematics (Zaawansowane Struktury i Zastosowania dla Telematyki Edukacyjnej), bę dą cy czę ś ciąprogramu Unii Europejskiej o nazwie Telematics. Celem tego programu jest rozwój kształ cenia na odległ oś ći wymiana mię dzy szkoł ami po mocy dydaktycznych wykorzystujących technologie multimedialne 5. Do wybitnych uczonych okresu hellenistycznego należątakż e: Teofrast z Eresos (372–287 p.n.e.) scholarcha Liceum, jego Perí phytón historías (Historia roś lin) stał a sięna dł ugo podstawowym dzieł em z botaniki. Arystarch z Samos (ok. 310–230 p.n.e.), uczeń Euklidesa na 1800 lat przed Kopernikiem stworzyłkoncepcjęheliocentrycznąi próbowałporów- Znaczek grecki z 1983 r. przedstawiający Archimedesa nywaćze sobąwymiary Sł ońca, Księż yca i Ziemi, szacują c stosunki ich ś rednic 6. Erastostenes z Kyreny (III w. p.n.e.) pierwszy obliczyłdł ugoś ćpoł udnika, podałmetodęwyznaczania liczb pierwszych („sito Eratostenesa”), przedstawiłnaukowy wykł ad geografii (Geografiká), opracowałtablicęchronologiczną, w której wydarzenia datowałwedł ug olimpiad (tzn. czteroletnich okresów mię dzy igrzyskami); on teżpierwszy nazwałsiebie „filologiem”, czyli mił oś nikiem nauki. Apollonios z Perge (ok. 262–190 p.n.e.) – matematyk i astronom dział ają cy gł ównie w Aleksandrii, znany ze swego dzieł a o przekrojach stożkowych, w którym wprowadziłterminy: elipsa, parabola, hiperbola. Polibiusz z Megalopolis (200–118 p.n.e.) historyk, który w swych Dziejach (Historíai) ukazał proces szybkiej ekspansji Rzymu w okresie 221–168 p.n.e., czyli od II wojny punickiej do III wojny macedońskiej. Hipparch z Nicei (II w. p.n.e.) astronom i matematyk, autor pierwszego katalogu gwiazd stał ych. Dla sztuki i architektury okresu hellenistycznego charakterystyczny jest przepych i monumentalizm. Budowano wtedy wielkie pał ace, w których umieszczano liczne malowidł a i rzeź by. Place i budynki publiczne ozdabiano licznymi posą gami, a niektóre z nich miał y olbrzymie wymiary. Na przykł ad sł ynny spiż owy kolos z Rodos, przedstawiający boga Heliosa i wystawiony dla uczczenia zwycię stw Seleukosa I, był wysoki na 32 m. Z budowli o charakterze użytkowym na uwagęzasł ugująurządzenia portowe w Aleksandrii wraz ze sł ynnąlatarniąmorskąna wyspie Faros. W każdym wię kszym mieś cie obok pał aców budowano także teatry, gimnazjony i termy. Sztuka rzeź biarska tego okresu wydał a m.in. sł ynny posą g bogini zwycię stwa Nike i tzw. GrupęLaokoona, które wyszł y z pracowni szkoł y rzeź biarskiej na Rodos. W epoce hellenistycznej dokonano równieżlicznych wynalazków, ale większoś ćnie został a jednak upowszechniona. Pewne zastosowania znalazł y jedynie osiągnię cia inż ynierii wojskowej. Wiele pomysł ów technicznych wykorzystywano natomiast do zabawy oraz w celach wywoł ywania różnych „cudownych” zjawisk w ś wią tyniach (ruchome oł tarze i posągi bóstw, tajemnicze gł osy itp.). Na przeszkodzie wykorzystania wymienionych wynalazków w procesie produkcji stanę ł a nie tylko obfitoś ćrą k do pracy, zwł aszcza niewolniczych, ale równieżideologiczne uprzedzenia klas panują cych, przede wszystkim pogarda dla pracy fizycznej. Należy teżwspomniećo wyraźnym rozgraniczaniu przez Greków wiedzy teoretycznej (epistéme) 5 6 Zob. http://www.ced.tuc.gr/Research/ARCHIMED.htm Arystarch uważ ał ,ż e Ziemia obraca sięwokółSł oń ca, bę dą cego centrum ś wiata, a wystę powanie dnia i nocy zwią zane jest z obrotem Ziemi dookoł a wł asnej osi. Twierdziłteż ,ż e Sł oń ce z Ziemiąi planetami znajdująsięw ś rodku nieruchomej sfery gwiazd stał ych. Z jego dziełzachował o siętylko Perí megáthon kai apostemáton helíu kai selénes (O wielkoś ci i odległ oś ci Sł ońca i Księ ż yca). Filozofia okresu hellenistycznego 41 i umiejętnoś ci praktycznych (téchne ). Nawet sam Archimedes twierdził ,ż e zastosowanie praktyczne matematyki do techniki jest bezczeszczeniem tej boskiej nauki. Rozkwitowi nauk i sztuk towarzyszyłzarazem wzrost religijnoś ci i mistycyzmu w społ eczeństwach hellenistycznych. Irracjonalizm ów moż e byćtraktowany jako przejaw lę ku wobec trudnych do przewidzenia zdarzeń, nie tylko o charakterze przyrodniczym, ale gł ównie społ ecznym. W sytuacji cią gł ych zmian i przewrotów, wojen i podbojów, w atmosferze stał ej niepewnoś ci pytanie o sens ż ycia narzucał o siękaż demu: tak wł adcy, jak i niewolnikowi. Stąd teżmasy ł atwo popadał y w opary misteriów i kultów, a wł adcy wykorzystywali to, ogł aszają c siębogami, każą c oddawaćsobie boskącześ ć . Najbardziej oś wiecona częś ć inteligencji zwracał a sięnatomiast w stronęfilozofii, od której oczekiwał a teoretycznej refleksji dotyczą cej ż ycia oraz wskazówek, jak uczynićje szczę ś liwym. Na począ tku okresu hellenistycznego został y zał ożone trzy nowe szkoł y filozoficzne, w których propagowano nowe doktryny: epikureizm, stoicyzm i sceptycyzm. Kończąone zarazem szczytow ąfazę w rozwoju greckiej myś li filozoficznej. Nastę pne pokolenia filozofów bę dąjużtylko nawiązywaćdo swych poprzedników; na miano oryginalnego myś liciela póź nego antyku zasł uguje jedynie Plotyn. Szkoł y te bywajączę sto nazywane „szkoł ami życia”, gdyżdominował a w nich problematyka etyczno-antropologiczna. Posł ugują c siępo wszechnym wówczas podział em filozofii na: logikę(teoria poznania), fizykę(teoria bytu) i etykę(aksjologia), moglibyś my powiedzieć , że logika i fizyka stanowił y w tych szkoł ach podstawę dla etyki. Gł ównym problemem filozoficznym tego okresu stał o siębowiem pytanie: Jak ż yćszczęś liwie? Każ da ze wspomnianych trzech szkółodpowiadał a na nie na swój sposób, opierają c sięna wł asnej koncepcji filozofii. W dalszej częś ci tego rozdział u scharakteryzujępokrótce stanowiska filozoficzne tych szkół , ograniczając sięgł ównie do etyki. Szkoł a epikurejska został a zał oż ona w 306 r. p.n.e. w Atenach przez Epikura z Samos (341–270). Jej pomieszczenia znajdował y sięw jednym z ogrodów ateńskich, stąd nazywa sięjącz ę sto Ogrodem Epikura. Swą„wiedzężycia” zał ożyciel Ogrodu nie tylko wył oż yłw licznych dzieł ach (z jego dorobku zachował y sięjedynie fragmenty oraz trzy listy), ale takż e propagowałw codzien nym ż yciu, wychodzą c z zał ożenia, że gł oszone przez siebie poglądy filozof winien potwierdzaćczynami. Cał ąswojądoktrynę podporzą dkowywałEpikur zagadnieniu ż ycia szczęś liwego. Filozofia przyrody (fizyka) Epikura opiera sięna teorii atomistycznej Demokryta. Oprócz wielkoś ci i kształ tu, które to cechy przypisywałatomom myś liciel z Abdery, Epikur przyjmowałjeszcze cięż ar. Wł aś ciwy ruch atomów dokonuje się(pod wpł ywem cię żaru) w próżni po torach pionowych. Moż liwe jest jednak odchylenie (parenkliza) pojedyńczego atomu od jego toru. W ten sposób dochodzi do zdarze ń przypadkowych. Wszechś wiat to cią gł eł ą czenie sięi rozpadanie atomów, ciągł y ruch, rozwój i przemiana. Istnieje nieskończenie wiele ś wiatów, a wszystkie one powstająi ginązgodnie z prawami natury, tzn. prawami koniecznoś ci i przypadku. Fizyka Epikura jest materialistyczna i mechanistyczna. Przyjmowałon, co prawda, istnienie bogów oraz dusz ludzkich, ale pojmowałje odmiennie niżto ma miejsce w religii. Wedł ug niego bowiem dusza (psyché) skł ada sięz gł adkich i okrą gł ych, a zarazem najbardziej ruchliwych atomów. Ich ruch przenika cał e ciał o i jest podstawąwszystkich zjawisk życia, wł ą cznie z procesami psychicznymi. Pewna częś ćduszy, która ma siedlisko poś rodku piersi, jest gł ównym organem myś lenia (umysł , rozum). Natura duszy zbliż ona jest najbardziej do ś wiatł a i ognia. Śmierćpolega na rozpadzie atomów, zarówno duszy, jak i ciał a. Tak wię c, zgodnie z Epikurem, gatunek ludzki jest wytworem przyrody, a czł owiek dzisiejszy stanowi rezultat dł ugiego rozwoju społ ecznego. Natomiast bóg to istota nieś miertelna i absolutnie szczę ś liwa, cał kowicie różna od ludzkich wyobrażeń, które cechuje tendencja do antropomorfizacji, czyli nadawania swym wyobrażeniom cech ludzkich. Natura bóstwa, dostę pna jedynie umysł owi, skł ada sięz nadzwyczaj subtelnych atomów, doskonale gł adkich i czystych, które gromadz ąsięw przestrzeni między ś wiatami (metakósmia). Bogowie nie mająż adnego kontaktu ze ś wiatami ani możliwoś ci wpł ywania na nie. Tak wię c, nasz los i nasz ś wiat nie zależąw jakimkolwiek stopniu od boskiej opatrznoś ci. Bogowie, tacy jakimi wyobraż a ich sobie pospólstwo, nie istnieją– sąto jedynie wytwory ludzkiej fantazji. Te bł ę dne wierzenia pospólstwa podtrzymująreligie, które opierająsięna strachu, niewiedzy, tajemniczych kultach i fanatyzmie. Zadaniem filozofii jest uwolnienie czł owieka od tego strachu, wyrwanie go z okowów przesą du i ciemnoty,by wskazaćmu drogędo prawdziwego szczę ś cia. 42 Historia filozofii... Naczelne zał ożenie etyki epikurejskiej stanowi teza, ż e naturalnym celem wszystkich istot ż yjących jest przyjemnoś ć(hedoné). Zwierzęta realizuj ąten cel instynktownie. Czł owiek ma ponadto rozum, umożliwiający mu dokonywanie trafnych wyborów. Trafnymi wyborami sązaśte, którym towarzyszy przyjemnoś ć . Przyjemnoś ćto stan, gdy ciał o nasze nie doznaje bólu, a dusza jest wolna od niepokoju. Taka przyjemnoś ćjest dobrem, podczas gdy każ dy ból, cierpienie – zł em. Mę drcem jest ten, kto wie, jak unikać bólu i cierpienia, a zatem wie, jak żyćprzyjemnie. A gdy nawet nie jest w stanie uniknąćbólu, to potrafi go znieś ć, myś lą c o przeszł ych i przyszł ych przyjemnoś ciach. Ponieważniezaspokojone potrzeby sąź ródł em cierpieńi udrę k, mędrzec dąż y jedynie do zaspokojenia potrzeb naturalnych i koniecznych. Dzię ki wolnej woli potrafi on wykorzenićte pragnienia, które rozum uznaje za zbyteczne lub szkodliwe. Potrafi równieżodróż nićprzyjemnoś ci pozorne od prawdziwych. „Żyj, poprzestają c na mał ym!” – zalecałEpikur. Kto ma bowiem mał o potrzeb, ten ł atwiej moż e je zaspokoić. W ten sposób ż yje przyjemnie i jest szczę ś liwy. Naszkicowany powyż ej program byłrealizowany przez samego Epikura i jego uczniów. Starali się oni żyćskromnie, z dala od ś wiata, w myś l hasł a: „Żyj w ukryciu!”, przestrzegają cś ciś le zasad doktryny epikurejskiej. Doktryna ta opierał a sięna zał ożeniu, ż e poza minimalizacjąi racjonalizacjąpotrzeb, gł ówny wysił ek w uczynieniu ż ycia przyjemnym i szczę ś liwym należ y poł ożyćna uwolnienie sięod czterech podstawowych lę ków, które trapiąludzi: a) lę ku przed bogami, b) lęku przed ś miercią, c) lę ku przed bólem, d) lę ku przed nieznanym losem (przeznaczeniem). „Życie nasze – twierdziłEpikur – nie potrzebuje ani niedorzecznych teorii, ani czczych domysł ów; pragniemy tylko ż yćbez strachu”. Zgodnie z tym zał oż yciel Ogrodu opracowałtzw. czwórmian leczniczy (tetraphármakos) oddalający od nas owe lęki. Recepta Epikura da sięują ćnajkrócej nastę pująco: a) nie należ y baćsiębogów, gdyżani ś wiat, ani ludzie wcale ich nie obchodzą, b) nie należ y baćsięś mierci, gdyż„to najstraszliwsze zł o, nie dotyczy nas w ogóle; albowiem dopóki jesteś my, dopóty nie ma ś mierci, gdy zaśś mierćsięzjawi, wówczas nas nie ma”, c) ból moż na znieś ć, myś lą c o przyjemnoś ciach, zresztąból silny jest zwykle krótki, d) poznanie praw przyrody nie tylko uwalnia nas od lę ku przed bogami, ale także ujawnia, że czł owiek nie podlega żadnemu z góry ustalonemu przeznaczeniu – tak wię cż yjąc rozumnie, moż emy osią gną ćszczę ś cie. Postulat życia przyjemnego i szczęś liwego epikurejczycy starali sięrealizowaćpoza państwem i społ eczeństwem, tworzą c skupiska wyznawców doktryny ich mistrza zorganizowane na wzór Ogrodu. Gł ównym spoiwem ł ą czącym zbiorowoś ci był a przyjaźń, która miał a tworzyćatmosferęsprzyjają cąwypeł nianiu zaleceńEpikura i naś ladowaniu jego sposobu ż ycia. Sam zał oż yciel Ogrodu ż yłbardzo skromnie, był peł en dobroci i ż yczliwoś ci dla ludzi. Mimo uciąż liwych dolegliwoś ci fizycznych (cierpiałna chorobę ż oł ą dka i pęcherza moczowego) starałsiębyćzawsze pogodny. Przy wejś ciu do Ogrodu kazałumieś cić napis: „Goś ciu, tutaj bę dzie ci dobrze; tutaj dobrem najwyż szym jest przyjemnoś ć”. Szko ł a epikurej ska istniał a przez kilka wieków. Szczególnąpopularnoś ciącieszy łsięepikureizm w Rzymie u schył ku republiki oraz w początkach cesarstwa, jednak jego wpł ywy ograniczał y sięjedynie do warstw wyż szych. Z tego okresu pochodzi jedyne zachowane dzieł o staroż ytne prezentujące obszernie doktrynęOgrodu. Jest nim poemat Lukrecjusza O naturze wszechrzeczy (De rerum natura). Pod koniec Staroż ytnoś ci, w epoce dominacji neoplatonizmu z jednej i religii chrześ cijań skiej z drugiej strony, epikureizm (ze względu na swój materializm i ateizm) stał się przedmiotem licznych ataków. Odrodzenie myś li zał oż yciela Ogrodu nastą pił o dopiero w czasach Renesansu, szczególnązaśuwagępoś więciłmu francuski filozof i astronom, ksią dz Pierre Gassendi (1592–1655), który – mówiąc sł owami Marksa – „zdją łz Epikura interdykt, jaki nał oż yli na niego Ojcowie Koś cioł a” 7 . Szkoł ęstoickązał ożyłok. 300 r. p.n.e. cypryjczyk Zenon z Kition (336–264), który osiedliłsię w Atenach. Mieś cił a sięona w portyku przyozdobionym malowidł ami, skąd teżwzięł a swąnazwę 8 . Ostateczny kształ t doktrynie stoickiej nadałChryzyp z Soloi (280– 205), trzeci z kolei scholarcha szkoł y. 7 FilozofiąEpikura, a zwł aszcza jego fizyką , zajmowałsięMarks w swej dysertacji doktorskiej Róż nica mię dzy demokrytejskąa epikurejskąfilozofiąprzyrody (1841). Dzisiejsi zwolennicy ś wiatopoglą du epikurejskiego tworząmię dzynarodowąorganizacjęepikurejczyków, o której informuje witryna: http://www.epicurus.net/index.html. 8 Gr. stoá poikíle – portyk malowany. Epikur Filozofia okresu hellenistycznego 43 Fizykęstoików cechują : materializm, panteizm, determinizm powiązany z fatalizmem oraz zał oż enie o cyklicznym rozwoju ś wiata. Za materialne uważ ali oni nie tylko ciał a fizyczne, ale także bóstwo i duszę . W każ dej rzeczy wyróż niali, podobnie jak Arystoteles, dwa skł adniki: bierny i czynny. Ten drugi traktowali również jako materię, tyle tylko, ż e bardzo delikatną i wysublimowaną , posiadają cą naturę ognia. Ta czynna materia (pneúma) przenika cał ąrzeczywistoś ć . Pneuma-ogieństanowi zarazem bóstwo, duszęwszystkich rzeczy (i cał ego wszechś wiata), najwyż szy wszechogarniający rozum (lógos), bę dący prawem wszystkiego, co istnieje i dzieje sięw ś wiecie. Ów kosmiczny, boski logos, stanowią cy wieczne i nieodmienne prawo ś wiata, zawiera w sobie jakby zalą żkowe formy nasienne (lógoi Pomnik Zenona z Kition spermátikoi) wszystkich rzeczy. Ponieważw naturze (przyrodzie) w Larnace na Cyprze wszystko dzieje sięzgodnie z prawami logosu, natura jest rozumna, choć nieś wiadoma. Świadomoś ć osiąga dopiero dusza ludzka, bę dąca pod pewnym względem autonomicznym logosem; może ona, co prawda, dział aćniezgodnie z boskim Logosem, czyli prawem natury, ale wtedy bł ą dzi. Rozwój ś wiata ma charakter cykliczny. Kresem każ dego cyklu jest wszechobejmujący pożar, który dokonuje dzieł a oczyszczenia (kátharsis). Po nim następuje nowy cykl, w którym wszystko powtarza siędokł adnie tak samo: ci sami ludzie, te same zdarzenia itp. Etyka stoików opiera sięna zał oż eniu, ż e najwyższym dobrem i celem czł owieka jest szczę ś cie (eudaimonía). Szczę ś cie zaśpolega na życiu zgodnym z naturą– zarówno z nasząwł asnąnaturą(jako czł owieka), jak i naturąwszechś wiata (przyrodą ). Wedł ug Chryzypa, jest to równoznaczne z unikaniem wszystkiego, „czego zabrania wspólne prawo, którym jest wszystko przenikający prawy rozum (orthós lógos)”. Środkiem do osiągnięcia tego najwyż szego dobra, jakim jest szczę ś cie (życie szczęś liwe), sądla stoików cnoty. Dzię ki nim dusza wyzwala sięze wszystkiego, co przeciwne rozumowi i z nim sprzeczne. Cnoty umoż liwiająnam osiągnię cie doskonał oś ci, wyraż ają cej sięw spokoju duszy, który towarzyszy nam, gdy poddajemy sięprawom natury i nakazom rozumu, gdy panujemy nad sobą. Cnoty nie sąnam wrodzone, osią gną ćje moż na przez wytrwał ąpracęnad sobą, przez cią gł e kształ cenie woli i samodyscyplinę . Stoicy wyróżniali cztery cnoty gł ówne: 1) przezornoś ć, czyli wiedza o tym, co zł e i co dobre, a takż e o tym, co powinniś my traktowaćjako oboję tne, 2) męstwo, czyli ś wiadomoś ćtego, co należy wybierać , a czego sięwystrzegać , 3) umiarkowanie, czyli roztropnoś ć , 4) sprawiedliwoś ć , czyli oddawanie każ demu tego, co sięmu należy. Przeciwieństwem cnót sąwady, a gł ówne z nich to: gł upota, tchórzostwo, rozwiązł oś ć , niesprawiedliwoś ć . Mimo tej róż norodnoś ci terminologicznej stoicy uważali jednak, ż e cnota jest jedna i niepodzielna, a powyż sze rozróż nienia należ y traktowaćjedynie jako nazwy różnego jej przejawiania się. Tak wię c, kto posiadłjednącnotę, jest zawsze dobry, kto ma choćjednąwadę , jest zł y, gdyżzł o jest tak samo niestopniowalne i niepodzielne, jak dobro. Natomiast rzeczy ani dobre, ani zł e, tzn. obojętne ze wzglę du na szczę ś cie, mogąbyćdwojakie: a) względnie wartoś ciowe (np. wiedza, talent, zdrowie, sił a, szlachetne urodzenie, bogactwo czy poważanie), b) „oddalone od dobra” (np. ś mierć , choroba, ubóstwo czy niesł awa). Tych pierwszych nie należy specjalnie odrzucać, tych drugich winniś my stanowczo unikać. Czł owiek, który kieruje sięwył ącznie rozumem, tym jedynym źródł em cnoty, jest dobry i szczęś liwy zarazem. Takiego czł owieka nazywali stoicy mędrcem. Przeciwieństwem mę drca jest czł owiek zł y i nikczemny, a więc gł upi. W odróż nieniu od niego mę drzec jest cał kowicie wolny; kierując sięwył ą cznie rozumem i żyją c zgodnie ze wskazaniami natury, jest panem swoich czynów, przed nikim nie odpowiada i nikomu nie podlega. Ponieważrozum moż e byćzmą cony przez uczucia i namiętnoś ci, te ostatnie nie mają dostę pu do duszy mę drca. W szczególnoś ci dotyczy to czterech gł ównych rodzajów namię tnoś ci, jakimi są : smutek (stoicy wł ą czali tu także litoś ć , zawiś ć , chęćrywalizacji, roztargnienie itp.), strach, poż ądanie, rozkosz („nierozumne uczucie radoś ci z powodu rzeczy pozornie godnej poż ądania”). A zatem stanem pożą danym przez mę drca jest beznamię tnoś ć(apátheia), która zapewnia duszy równowagęwewnętrznąi niczym niezmącony spokój (ataraksía). W ten sposób żyje on szczęś liwie, bę dą c nieczuł ym na wszelkie okolicznoś ci zewnę trzne i doznania losu, od których sięuniezależnił . Nigdy nie 44 Historia filozofii... popeł nia bł ę du, nigdy nie szkodzi innym ani sobie. Wszystko to sprawia, ż e mędrzec jest podobny bogu, podczas gdy czł owiek zł y i nikczemny zasł uguje na miano bezboż nego. Dodajmy zarazem, ż e zdaniem stoików powyż szy ideałmę drca znalazłucieleś nienie w osobach Sokratesa i Diogenesa z Synopy. Szkoł a sceptyków jest chronologicznie wcześ niejsza od Ogrodu i Stoi, ale ponieważjej dział alnoś ć wymierzona był a przeciwko doktrynom innych szkół , a w szczególnoś ci przeciw stoicyzmowi, lepiej jest przedstawićjąpo omówieniu filozofii epikurejskiej i stoickiej. Szkoł ętęzał oż yłok. 330 r. p.n.e. w swym rodzinnym mieś cie Pyrron z Elidy (365–270). Doktrynęgł oszonąprzez Pyrrona i jego uczniów przyję ł o sięnazywaćsceptycyzmem wczesnym lub pyrrońskim. W III w. p.n.e. filozofia sceptycyzmu opanował a Akademię(Arkesilaos, Karneades). W I w. p.n.e. wraz ze zmierzchem sceptycyzmu w Akademii nastą pił o jego odrodzenie w ś rodowisku lekarzy aleksandryjskich, którzy kierowali sięzał oż eniami tzw. medycyny empirycznej. Zgodnie z nimi, zadanie nauk medycznych polega nie na badaniu oraz ustalaniu istoty i przyczyn choroby, a takż e skutecznoś ci dział ania lekarstw, lecz wył ą cznie na rejestrowaniu samych objawów i stwierdzaniu drogądoś wiadczenia (empeiría), jakie lekarstwa sąskuteczne przy danej chorobie. Najbardziej znani sceptycy-empirycy to Enezydem (Ainesidemos z Knossos, I w. p.n.e.) i Sekstus Empirikus (II/III w. p.n.e.). Ten ostatni jest autorem jedynych zachowanych dziełstarożytnego sceptycyzmu: Zarysy Pyrrońskie (Pyrróneioi hypotypóseis), Przeciw dogmatykom (Pros dogmatikú s) i Przeciw uczonym (Pros mathematikús). Sekstus Empirikus zawarłw nich syntezędoktryny sceptycyzmu. To gł ównie jemu zawdzięczamy wiedzęna temat poglą dów Pyrrona i jego nastę pców. Z jego pism korzystali m.in. pisarze chrześ cijańscy przy zwalczaniu filozofii pogańskiej. Wczesny sceptycyzm kł adłnacisk na etykę. Podobnie jak epikurejczycy i stoicy, pyrroniś ci szukali odpowiedzi na pytanie: Jak ż yćszczę ś liwie? I podobnie jak stoicy twierdzili, że szczęś cie polega na niczym niezmą conym pokoju ducha (ataraksja). Sceptycy przyjmowali jednak innądrogęwiodącądo tego celu. Pyrron uznałbowiem, że gł ównąprzeszkodąw osią gnię ciu ataraksji jest niepokój umysł u spowodowany dą żeniem do poznania prawdy i uzyskania pewnoś ci. Dopiero rezygnacja z rozstrzygania jakiejkolwiek kwestii teoretycznej, zawieszenie są du (epoché), uwalnia nas od owego niepokoj u. Tak wię c sceptyk – przekonawszy się ,ż e jest niezdolny do trafnego rozwią zania problemu – nie zabiera w ogóle gł osu, nie wydaje ż adnego są du twierdzą cego i ta powś cią gliwoś ćzapewnia mu ataraksję . Stąd teżsceptycy programowo 9 powstrzymywali sięod formuł owania jakichkolwiek są dów twierdzą cych , skupiając cał ąswąenergięna wykazywaniu sł aboś ci i niepewnoś ci tez gł oszonych przez inne szkoł y 10. Autorów takich tez nazywali oni „twierdzą cymi” (dogmátikoi), samych siebie zaśokreś lali terminami: „wstrzymujący sięod są du”, „szukający” czy „rozpatrują cy” (sképtikoi). I wł aś nie ten ostatni przyją łsięjako nazwa szkoł y. Dla Pyrrona sceptycyzm byłś rodkiem do ataraksji. Chciałon uczynićz wą tpienia narzę dzie mądroś ci, panowania nad sobąi statecznoś ci. W opinii potomnych pozostałjako prawdziwy mę drzec o dociekliwym, krytycznym umyś le, a zarazem jako czł owiek ż yją cy skromnie, mający za swój gł ówny cel ć wiczenie się w cnocie i dąż enie do pokoju ducha. Natomiast jego póź niejsi nastę pcy poł ożyli nacisk przede wszystkimna zagadnienia teoretyczne. Na przykł ad sceptycy z Akademii koncentrowali sięna wykazywaniu niepewnoś ci wszystkich sądów, z wyją tkiem subiektywnych są dów o zjawiskach, np. „jest mi zimno”. Rezultatem ich krytyki był a w szczególnoś ci teza o tzw. równosilnoś ci sądów: żaden sąd nie jest logicznie silniejszy, czyli pewniejszy od innych. Stąd też, chcą c podważ yćjakieśtwierdzenie, sceptycy przeciwstawiali mu inne, sprzeczne z nim, a w ich przekonaniu „równie mocne”. Sceptycy z Akademii rozwinę li równieżteoriępostępowania opartąna prawdopodobieństwie, która miał a zł agodzićradykalizm wczesnego pyrronizmu. Teoria ta wychodził a z za ł oż enia, ż e wobec braku jakiegokolwiek kryterium prawdy, a co za tym idzie braku pewnoś ci, w ż yciu codziennym sceptyk winien kierowaćsięjedynie prawdopodobieństwem. Neosceptycy wypracowali pewne stał e sposoby argumentacji, które nazywali tropami (trópoi). Pierwszy uczyniłtak Enezydem, podają c 10 tropów „przeciwko zgodnoś ci rzeczy poznawanych zmysł ami lub umysł em”. Miał y one peł nićfunkcjęś rodków ostrożnoś ci i prowadzićdo powstrzymania sięod wydawania są dów. 9 Na każ dąpróbęnawią zania z nim dyskusji Pyrron miał podobno gotowąodpowiedź : „Niczego nie wiem. Niczego nie twierdzę– nawet tego, ż e niczego nie wiem”. 10 Tymon z Fliuntu (ok. 325–235 p.n.e.) w dziele Silloi (Szydy) poddałzjadliwej krytyce wszystkich filozofów, wy ją wszy „niedoś cigł ego Pyrrona” oraz nielicznych jego poprzedników (Demokryt, Protagoras i eleaci). Tymon obrzucił niewybrednymi epitetami „filozoficznych dogmatyków”: akademicy to dla niego „gadatliwe gł upki”, Arystoteles – „smutny okaz nadę tej mą droś ci”, Zenon z Kition – „ż arł oczna baba, chciwa w swej pysze wszystkich”, a Epikur – „najwię kszy nieuk ś wiata, najlichszy filozof przyrody, bezwstydny rozpustnik dogadzają cy brzuchowi”. Tymon nie oszczę dził nawet Arkesilaosa, nazywają c go „zarozumiał ym gł upkiem, puchaczem uwielbianym przez piskliwe ptactwo pospólstwa”. Filozofia okresu hellenistycznego 45 Idą c za Diogenesem Laertiosem (IX 11), argumenty te można streś cićnastępująco: 1) Te same bodźce w róż nych istotach wywoł ująróż ne wrażenia, 2) róż nice w doznawaniu wrażeńi sądzeniu u róż nych ludzi wynikająz odmiennoś ci organicznych i charakterologicznych, 3) róż ne zmysł y (podobnie jak róż ne lustra) róż nie ukazująnam danąrzecz, 4) nasze wrażenia zależąod stanów w jakich sięznajdujemy, takich jak: zdrowie – choroba, sen – jawa, radoś ć– smutek, mł odoś ć– staroś ćitd., 5) nasze są dy zależ ąod wychowania, praw, wyznawanej religii itp. („Persowie np. nie uważ ająza zdrożne stosunków seksualnych mię dzy ojcem i córką, Grecy natomiast je potę piają”), 6) żadna rzecz nie wystę puje w czystej postaci, ale zawsze z domieszkączegośinnego („Skóra naszego ciał a inaczej wygląda w poł udnie, a inaczej o zachodzie sł ońca”), 7) nasza percepcja zależy od miejsca i poł ożenia postrzeganych przedmiotów („to, co raz uważ a sięza wielkie, kiedy indziej okazuje sięmał e”), 8) ocena wielu rzeczy zależy od iloś ci i jakoś ci („wino wypite w umiarkowanej iloś ci wzmacnia, wypite w nadmiarze osł abia”), 9) rzeczy oglą dane codziennie, jak sł ońce, nie są uważ ane za niezwykł e, w przeciwieństwie do rzadkich, jak np. trzęsienie ziemi), 10) poję cia wzglę dne (np. 11 lekki – cię żki, sł aby – silny, lewy – prawy itp.) sąsame w sobie niepoznawalne . 11 Diogenes Laertios, Żywoty i poglą dy sł ynnych filozofów, BKF, Warszawa: PWN 1982, s. 563–567 (tł um. I. Kroń ska). Rozdział6 MYŚ L FILOZOFICZNA OKRESU CESARSTWA RZYMSKIEGO Ażdo pierwszej wojny punickiej (246–241 p.n.e.) Rzym byłpaństwem prowincjonalnym, którego znaczenie polityczne, jak i kulturalne ograniczał o siędo terenu Italii. Dopiero zwycięskie wojny z Kartaginąrozpoczęł y proces ekspansji terytorialnej, któremu towarzyszyłzarazem rozwój kultury rzymskiej, kształ tującej sięgł ównie pod wpł ywem kultury hellenistycznej. Co siętyczy filozofii, to znaczne oż ywienie nastą pił o w Rzymie w 2. poł . II w. p.n.e. Bezpoś rednią przyczynąbył a wizyta w stolicy republiki trzech filozofów greckich, którzy stali na czele poselstwa ateńskiego (155 p.n.e.): akademika Karneadesa, perypatetyka Kritolaosa i stoika Diogenesa z Seleucji. Wykorzystali oni pobyt nad Tybrem do propagowania filozofii swoich szkół , a ich wykł ady wzbudził yż ywe zainteresowanie mł odzieży rzymskiej, która wkrótce zaczę ł a jeź dzićpo naukędo oś rodków myś li greckiej. Do Rzymu poczęli teżprzybywaćfilozofowie, a z czasem osiedlił y siętu wszystkie gł ówne szkoł y starożytnoś ci. W ten sposób Rzym zaczą łwyrastaćna drugi, po Aleksandrii, oś rodek filozoficzny (Ateny przeż ywał y w tym okresie znaczny regres). Najwię kszym uznaniem i popularnoś ciąw republikań skim Rzymie cieszył a sięfilozofia stoików, której praktycyzm moralny i kosmopolityczny uniwersalizm najbardziej odpowiadał y starorzymskim ideał om cnót obywatelskich. Za stoików uważał o siebie wówczas wielu czoł owych przedstawicieli ż ycia społ eczno-politycznego i kulturalnego. Rzadko jednak trzymano sięś ciś le jednej doktryny, częś ciej natomiast uzupeł niano dany system wą tkami przejętymi z innych szkół . Ten rodzaj filozofii przyję to okreś laćjako eklektyzm. Najwybitniejszymi reprezentantami eklektyzmu rzymskiego okresu republiki sąWarron (116–27 p.n.e.) oraz Cyceron (106–43). Pierwszy z nich byłwybitnym i wszechstronnym uczonym, a zarazem wodzem i politykiem. Z jego licznych dzieł , obejmujących prawie cał ąówczesnąwiedzę , zachował y sięjedynie tytuł y i niewielkie fragmenty. Najobszerniejszym z nich był o Disciplinarum libri IX, swoista encyklopedia 9 dyscyplin ówczesnej wiedzy: gramatyki, dialektyki, retoryki, arytmetyki, geometrii, astronomii, muzyki, medycyny, architektury. Do naszych czasów zachował y sięnatomiast dzieł a Cycerona, sł awnego literata, 1 mówcy i polityka (przeciwnika Cezara) . Jemu teżprzypada gł ówna zasł uga popularyzowania filozofii w Rzymie, jak równieżstworzenia ł aciń skiej terminologii filozoficznej – podobnie jak Warron, Cyceron pisał po ł acinie. Ponieważopierałsięon w swych pracach na wielu dzieł ach greckich, które póź niej zagin ę ł y, jego bogata spuś cizna literacka jest ważnym ź ródł em informacji dotyczącym filozofii staroż ytnej. W okresie republiki tworzyłrównieżpropagator epikureizmu, Lukrecjusz (ok. 95–55 p.n.e.), autor poematu De rerum natura (w polskim przekł adzie E. Szymańskiego: O naturze wszechrzeczy). Szczyt rozwoju kultury rzymskiej przypada na okres panowania pierwszego cesarza, którym by ł adoptowany przez Cezara Oktawian (Caius Octavius, ur. 63 r. p.n.e.), od 27 r. jako August (ł ac. Augustus ‘wspaniał y’) 2 . Okres ten (27 p.n.e.–14 n.e.), zwany „zł otym wiekiem” literatury rzymskiej lub „epokąAugusta”, wydałwybitnych twórców, którzy byli otaczani wsparciem i opiekąnie tylko przez samego cesarza, ale 3 równieżprzez jego ś wiatł ych przyjaciół , jak np. Mecenas (70–8 p.n.e.) , którego imięstał o sięsynonimem protektora i opiekuna, zwł aszcza artystów i literatów. W „epoce Augusta” tworzyli m.in.: Wergiliusz (70–19 p.n.e.), autor narodowej epopei rzymskiej Eneida, opartej na motywach przeję tych od Homera, a takż e m.in. poematu Georgica (Ziemiaństwo), w którym opiewałuroki rolnictwa, Witruwiusz (ok 70–20 p.n.e.), architekt i inż ynier, autor traktatu De architectura, jedynego zachowanego (bez rysunków i szkiców sporządzonych przez autora) staroż ytnego podrę cznika architektury (ks. 1 2 Zob. Cicero Marcus Tullius, Pisma filozoficzne, t. I–IV, BKF, Warszawa: PWN 1960–1963. W dalszym cią gu po imionach cesarzy i królów podajęlata ich panowania, a po imionach papież y – okres pontyfikatu. 3 Rzymianie mieli trzy oficjalne imiona: pierwsze (praenomen) – imięwł aś ciwe, drugie (nomen gentilicium) – imię rodowe, trzecie (cognomen) – imięrodziny; czasem dodawano jeszcze przydomek (cognomen secundum). Czę sto jednak skracano peł ne imiona i odrzucano niektóre czł ony (zwł aszcza drugi i trzeci); tak np. w nazwie Gaius Cilnius Maecenas (pol. Mecenas) trzeci czł on jest przydomkiem. W tej pracy ograniczam siędo jednoczł onowej wersji spolszczonej. 46 Historia filozofii... 1–7 – budownictwo publiczne i prywatne, ks. 8 – hydraulika, ks. 9–10 – konstrukcja zegarów wodnych i machin wojennych), Horacy (65–8 p.n.e.), wybitny poeta i moralista, popierany przez Mecenasa, w swych poglą dach filozoficznych zbliż ony do stoicyzmu, gł osiłmą droś ćżyciowąpolegają cąna stosowaniu siędo zasady zł otego ś rodka, poprzestawaniu na mał ym, zachowaniu spokoju i równowagi ducha w róż nych sytuacjach, wewnę trznej niezależ noś ci, radoś ci ż ycia z każ dego dnia bez dociekania przyszł oś ci, zgodnie z hasł em carpe diem (dosł . ‘chwytaj dzień’); napisałm.in. Satyry, Pieś ni (lub Ody) i Listy; jego wielce ceniony List 3, napisany wierszem, znany jest jako Ars poetica (Sztuka poetycka) 4, Liwiusz (59 p.n.e.–17 n.e.), wybitny historyk, autor monumentalnego dzieł a Dzieje Rzymu od zał oż enia miasta (Ab urbe condita libri) w 142 księ gach, z których w cał oś ci zachował o się35; obejmuje ono historięRzymu od epoki legendarnej ażdo 9 r. n.e. i opiewa obyczaje, stare instytucje i tradycje rzymskie, Owidiusz (43 p.n.e.–18 n.e.), wybitny poeta, znany najbardziej jako autor frywolnej Sztuki kochania (Ars amatoria), w której daje rady mł odym ludziom, jak uwodzićpł ećprzeciwnąoraz jak utrwalić zwią zek; z jego bogatej twórczoś ci, zachowanej prawie w cał oś ci, na uwagęzasł ugujątakż e tł umaczone na polski: O kosmetyce twarzy kobiecej, Metamorfozy i Pieś ni mił osne. Rozwój kultury rzymskiej utrzymywałsiędo końca II w. W tym okresie tworzyli m.in.: Pliniusz Starszy (ok. 23–79), wszechstronny uczony, z którego bogatego dorobku zachował o sięjedynie dzieł o Historia naturalna (Historia naturalis) w 37 ks., encyklopedia obejmują ca wiadomoś ci z wszel5 kich dziedzin wiedzy (nierzadko jednak bł ę dne), z cytatami z 327 greckich i 146 rzymskich autorów , Kwintylian (ok. 35–95), wybitny nauczyciel retoryki, pedagog i adwokat, autor sł ynnego dzieł a Kształ cenie mówcy (Institutio oratoria), w którym zawarłtakże swoje poglądy na wychowanie przyszł ego mówcy oraz jego wykształ cenie w zakresie filozofii, historii i prawa, Tacyt (ok. 55–120), retor, polityk, a przede wszystkim najwię kszy historyk rzymski, autor dwóch wielkich dzieł : Dzieje (Historiae) i Roczniki (Annales); ponadto napisałm.in.: Dialog o mówcach , Żywot 6 Juliusza Agrykoli i monografięetnograficznąGermania, w której znalazł y siętakże informacje na temat plemienia Lugiów oraz ludu Wenetów zamieszkujących tereny dzisiejszej Polski, Juwenalis (ok. 60–130), cięty satyryk, który w swych utworach obnaż ałróż ne wady ludzkie, wyś miewał zł e charaktery, pię tnowałwielkomiejskie życie i upadek tradycyjnych obyczajów, szydziłz szacownych 7 instytucji , a takż e krytykowałinne negatywne aspekty życia społ ecznego; w satyrze 10. twierdził ,ż e celem naszych dą żeńi starańwinno byćtakie życie, by w zdrowym ciele panowałzdrowy duch (Ut sit mens sana in corpore sano), Swetoniusz (ok. 69–160), historyk, z którego bogatej i wszechstronnej twórczoś ci zachował y sięjedynie Żywoty cezarów oraz czę ś ćdzieł a O sł awnych mę ż ach, przedstawiają cego biografie sł ynnych poetów, mówców, historyków i uczonych. Do najwybitniejszych twórców pochodzenia greckiego, dział ają cych w omawianym okresie i piszących po grecku, należ ą: Klaudiusz Ptolemeusz z Aleksandrii (100–178), astronom, matematyk i geograf, jeden z najwybitniejszych uczonych starożytnoś ci, twórca obowią zującego ażdo czasów Kopernika systemu geocentrycznego, który wył ożyłw swym najsł ynniejszym dziele Mathematiké sýntaxis (System matematyczny), powszechnie znanym pod arabskim tytuł em Almagest; w dziele Geographiké hyfégesis (Nauka geograficzna) zamieś ciłobjaś nienia do mapy ś wiata, na której wyznaczyłpoł oż enie geograficzne ok. 8 tys. miejscowoś ci; z jego dzieł a Optiké pragmatéja w 5 księ gach zachował y sięks. 2–5 w przekł adzie ł acińskim; napisałtakż e pracępoś wię conąmuzyce pt. Harmoniká, w której wył oż yłm.in. teorięinterwał ów, Galen z Pergamonu (129–199), wybitny lekarz i filozof, autor wielu dzieł , z których zachował o sięok. 4 W odach Horacy dałwyraz wierze w nieś miertelnoś ćswej poezji: Non omnis moriar (‘Nie wszystek umrę ’), co znalazł o potwierdzenie w nastę pnych dwudziestu wiekach kultury europejskiej, w której byłzawsze obecny. 5 Treś ćposzczególnych ksią g Historii naturalnej Pliniusza: ks. I – podział , spis treś ci, wykaz autorów oraz ź ródeł greckich i rzymskich; ks. II – kosmologia zawierają ca ogólny opis wszechś wiata; ks. III–IV – opis ziemi, nauka o krajach i ludach Europy; ks. V–VI – geografia Azji i Afryki, ks. VII – antropologia i fizjologia czł owieka; ks. VIII–XI – zoologia; ks. XII–XIX – botanika; ks. XX–XXVII – roś liny lekarskie i lekarstwa pochodzenia roś linnego; ks. XXVIII– XXXII – lekarstwa pochodzenia zwierzę cego; ks. XXXIII–XXXVII – mineralogia i metalurgia z praktycznym zastosowaniem w malarstwie i w rzeź bie, a takż e w obróbce zł ota, srebra, spiż u i szlachetnych kamieni. 6 Juliusz Agrykola (40–93), teś ćTacyta, byłw latach 77–84 namiestnikiem rzymskiej prowincji Brytanii, którą podbiłi w znacznym stopniu zromanizował . 7 Np. satyra 4. zawiera parodięposiedzenia senatu za Domicjana, ze zbytniąpowagąrozstrzą sają cego bł ahy problem. Myś l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego 47 150, w tym m.in. Wstęp do logiki, O wł asnych sądach, Zachę ta do medycyny, Że najlepszy lekarz jest takż e filozofem, Anatomia praktyczna, O koś ciach, O ruchu mię ś ni, O poż ytku częś ci ciał a ludzkiego, Sposób leczenia; napisałtakże szereg komentarzy do pism zaliczanych do tzw. Korpusu Hipokratesa. Plutarch z Cheronei (ok. 50–120), filozof i moralista, autor obszernego zbioru pism filozoficznych i dydaktycznych Ethiká, znanych pod ł acińskim tytuł em Moralia, oraz biografii wielu wybitnych postaci, gł ównie Greków i Rzymian. Począwszy od III w. naszej ery następuje stopniowy upadek kultury rzymskiej, która zresztąnigdy nie obejmował a swym zasięgiem cał ego imperium, a ograniczał a sięgł ównie do elity intelektualnej, skupionej w najwię kszych oś rodkach życia społ eczno-politycznego, jakimi był y w pierwszym rzędzie Rzym i Aleksandria. Kultura ta nie miał a teżwię kszego wpł ywu na masy ludnoś ci zamieszkujące olbrzymie terytorium państwa rzymskiego rozciągają ce sięod Atlantyku po Persję . Ten wielki i zróżnicowany organizm społ eczny, tworzący swoisty tygiel kulturowy, jednoczony byłprzez wł adzęcentralnąz oś rodkiem w Rzymie. Uniwersalistyczny centralizm rzymski wyraż ałsięprzede wszystkim w takich czynnikach, jak sił a militarna, jednolite prawo i rozbudowana administracja. Ów monolit, jakim był o państwo rzymskie, narażony był jednak na ciągł e zagrożenia tak wewnę trzne (powstania niewolników, wojny domowe itp.), jak i zewnę trzne (państwo perskie i oś cienne plemiona barbarzyńskie). Doprowadził o to z biegiem czasu do osł abienia, a nastę pnie rozpadu cesarstwa. Rozpad dokonałsięostatecznie w V w., a jego widomym wyrazem byłnajpierw podziałw 395 r. cał ego imperium na dwa wielkie organizmy państwowe z oś rodkami w Konstantynopolu i Rzymie, póź niej zaś– upadek zachodniego cesarstwa rzymskiego w 476 r. cesarstwo wschodnie, zwane bizantyjskim, wiodł o jeszcze dł ugi ż ywot ażdo 1453 r., kiedy to Turcy zdobyli Konstantynopol. Oryginalnym osią gnię ciem Rzymian był o – zapoczą tkowane jużw okresie republiki – opracowanie prawa cywilnego, pierwszego w dziejach prawa prywatnej wł asnoś ci, stanowiącego przez kilkanaś cie stuleci niedoś cigł y wzór systemu prawnego. Ukoronowaniem tego procesu był a kodyfikacja prawa rzymskiego, której dokonałjużu schył ku staroż ytnoś ci cesarz bizantyjski Justynian Wielki (527–565). Powstał y wtedy trzy fundamentalne dzieł a podsumowują ce dorobek myś li prawniczej Rzymian w okresie minionych trzynastu wieków: Digesta, Institutiones i Codex, zebrane razem w Corpus Iuris Civilis. Jak pisze W. Rozwadowski, „działregulujący ż ycie społ eczne i ekonomiczne w staroż ytnym państwie rzymskim doprowadzony tam zostałdo perfekcji”. Corpus przeż yłimperium, które go stworzył o, stanowiąc „czarnoziem, na którym zakwitał a i owocował a myś l prawnicza europejska, poczynając od ś redniowiecza ażpo współ czesnoś ć ” 8. Zróżnicowanie kulturowe w ramach Imperium Romanum, wynikające z róż nic klasowych, narodowoś ciowych, językowych, religijnych czy obyczajowych, doprowadził o do ukształ towania sięspecyficznej Mapa 4 8 W. Rozwadowski, Prawo rzymskie. Zarys wykł adu wraz z wyborem ź ródeł , Poznań : Ars boni et aequi 1992, s. 15. 48 Historia filozofii... Rozwój terytorialny cesarstwa rzymskiego Ż ródł o:M. Jaczynowska, Historia staroż ytnego Rzymu, wyd. 3, Warszawa: PWN 1978, s. 249. umysł owoś ci póź nego antyku. Mimo wielorakich odrę bnoś ci umysł owoś ćta miał a jednak pewnąwspólną cechę , wyrażającąsięw silnej tendencji do wzrostu czynników irracjonalnych wchodzą cych w skł ad ówczesnego ś wiatopoglądu – i to nie tylko potocznego, ale także teoretycznego (filozoficznego). Wią zał o się to ś ciś le z przypł ywem zainteresowańreligijnych i wzrostem ż arliwoś ci wyznaniowej, która – poczynają c jużod II w. p.n.e. – przenikał a do ś wiata rzymskiego z Bliskiego Wschodu. W toku tego procesu tradycyjni bogowie rzymscy byli wypierani przez bóstwa orientalne lub teżutożsamiani z tymi ostatnimi. Dla przykł adu 9 można wymienićfrygijskąKybele , egipskie bóstwa Izydęi Ozyrysa, syryjskiego Baala czy wreszcie perskiegoMitrę, którego kult byłpopularny w I w. n.e. na terytorium cał ego niemal Imperium Rzymskiego. Mitra (‘Przyjaciel’) uważany byłza syna najwyższego boga ś wiatł oś ci, prawdy i sprawiedliwoś ci, o imieniu Ahur Mazda (‘Mą dry Pan’), zwanego takż e Ormuzdem. Przeciwień stwem i wrogiem tego ostatniego byłAngra Mainja (‘Duch niszczycielski’), Aryman, który przewodziłsił om zł a, walczą c z zastę pami dowodzonymi przez „ducha ś wię tego” (Spenta Mainja), asystują cego Ahura Maździe. Ostatecznym zwycię zcą w tej walce miałbyć‘Mą dry Pan’. „Na począ tku – nauczałprorok perski Zaratusztra (VII–VI w. p.n.e.) – był y dwa duchy bliź niacze, jeden dobry, drugi zł y, w sferze myś li, sł owa i czynu. Mię dzy nimi mą dry wybiera dobro, gł upcy – nie. Kiedy duchy te sięspotkał y, ustanowił yż ycie i ś mierć ”. Tych, którzy zostali stronnikami oszustwa, czeka w końcu jak najgorsza egzystencja, natomiast zwolennicy prawdy ujrząMą drego Pana 10. To oż ywienie religijne miał o równieżwpł yw na myś l filozoficznąomawianej epoki. Miejsce dawnej helleńskiej mądroś ci (sophía), dąż ą cej do racjonalnego objaś niania ś wiata przyrody i czł owieka, do poznania najogólniejszych praw natury, zająłteraz swoisty sposób myś lenia, w ramach którego rozum usił owano ł ączyćz wiarąbą dźnawet podporządkowaćgo tej ostatniej. Ta postawa umysł owa okreś lana jest zwykle jako gnoza (od gr. gnosis ‘wiedza, poznanie’) lub „wiedza tajemna”. Owa wiedza miał a wskazywaćdrogę zbawienia poprzez zrozumienie najgł ę bszych prawd, miał a stanowićszczególny rodzaj nauki opartej na wierze. W ramach tak rozumianej gnozy można wyróż nićnastę pują ce gł ówne nurty: a) systemy gnozy oparte na religiach Wschodu (do wspomnianych jużkultów należy tu dodaćjudaizm), b) gnoza hellenistyczna (m.in. neostoicyzm i neopitagoreizm), c) gnoza chrześ cijańska (gnostycyzm). Na podł oż u gnozy wyrósłrównieżostatni wielki system ś wiata staroż ytnego – neoplatonizm. Jedynymi kierunkami filozoficznymi tego okresu, usił ującymi opieraćsiępowszechnej wówczas umysł owoś ci 9 Kybele (‘Wielka Macierz’) wchodził a wraz z Ojcem i synem Attisem w skł ad trójcy bogów frygijskich. 10 A. Cotterell, Sł ownik mitów ś wiata, tł um. z ang. W. Ceran i in., Katowice: Wydawnictwo „Ksią ż nica” 1996, s. 25. Zreformowany przez Zaratusztrę(gr. Zoroaster) mazdaizm, zwany zoroastryzmem, od III do VII w. był pań stwowąreligią Persji za panowania dynastii Sasanidów (225–651), a po podboju arabskim wyparty został przez islam. Myś l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego 49 gnostyckiej, był y epikureizm, arystotelizm, a przede wszystkim neosceptycyzm. Przykł adem gnozy opartej na religii mojżeszowej moż e byćgnozo-filozofia, którąopracowałFilon z Aleksandrii (20 p.n.e.–50 n.e.). Podjąłon próbęsyntezy judaizmu i filozofii greckiej, przede wszystkim platońskiej, wychodzą c z zał ożenia, ż e prawdy wiary objawione w Mojżeszowym Pię cioksię gu i prawdy rozumu bę dące rezultatem dociekańfilozofów sąze sobądo pogodzenia, gdyżw róż nych formach – pierwsze w alegorycznej, drugie w zracjonalizowanej – wyraż ajątęsamąprawdę. Waż nym elementem systemu Filona jest koncepcja Logosu traktowanego jako boski rozum kierują cy cał ąrzeczywistoś cią . Ów wieczny, boski Logos (nazywany przez Filona m.in. synem boż ym) stanowi tu zarazem prawzorzec, prazasadęi pramiaręwszelkiego istnienia. Innym przykł adem gnozy wschodniej, mają cej postaćnowej doktryny religijnej, jest manicheizm. Jego zał ożycielem byłż yjący w III w. n.e. Pers Mani (gr. Manes, ł ac. Manicheus, 217–276), który przedstawiał sięjako prorok natchniony duchem boż ym, a zarazem kontynuator Buddy, Zoroastra i Jezusa. Nawią zywanie przezeńdo Jezusa był o przyczynątego, ż e na terenie cesarstwa rzymskiego manicheizm traktowano czasem jako heretyckąsektęchrześ cijańską . Wedł ug Maniego, naczelnązasadębytu stanowiądwa przeciwstawne sobie pierwiastki: Dobro (ś wiatł oś ć ) i Zł o (ciemnoś ć). Prowadząone odwiecznąi zaciekł ąwalkę , która przenika cał ąrzeczywistoś ć ; na przykł ad w czł owieku walcząze sobądwie dusze: dobra i zł a. Kresem owej walki, a zarazem ostatecznym zwycię stwem Boga dobra i ś wiatł oś ci, będzie wszechobejmują cy kataklizm, który pogrą ży ś wiat w czeluś ciach powszechnego oczyszczenia. Mani zalecałm.in. życie w ascezie, wychodzą c z zał oż enia, ż e twórcą ś wiata materialnego, w tym także ciał a czł owieka, jest Bóg zł a i ciemnoś ci – Szatan. 11 Do gnozy hellenistycznej zaliczyćmoż na neostoicyzm, który reprezentująSeneka, Epiktet i Marek Aureliusz. Seneka (4–65 n.e.) i Marek Aureliusz (121–180) należ eli do elity rzymskiej: pierwszy byłwychowawcąNerona, później zaś , jako jego najbliższy peł nomocnik i doradca, peł niłm.in. funkcjękon sula. Marek Aureliusz byłcesarzem w latach 161–180. Prowadziłliczne wojny obronne, ale teżdbało rozwój nauki i filozofii wspierałAkademięi Liceum oraz szkoł y stoików i epikurejczyków. Epiktet (50–130) urodziłsięjako niewolnik we Frygii, nastę pnie zaśprzebywałw Rzymie (jego panem byłsekretarz Nerona). Ok. 80 r. sł uchałwykł adów stoika Muzoniusza Rufusa, a po wyzwoleniu w czterdziestym roku życia sam zaczą łnauczać . Wygnany z Rzymu przez cesarza Domicjana 12 , zał oż yłszkoł ęfilozoficznąw Nikopolis (Grecja). Spuś cizna literacka Seneki obejmuje wiele dziełnapisanych po ł acinie, z których najbardziej znane sąListy moralne do Lucyliusza. O wszechstronnoś ci jego zainteresowańś wiadczyćmoż e także dzieł o o treś ci przyrodniczej Questiones naturales. Marek Aureliusz pozostawiłpamiętnik filozoficzny pisany w formie dialogu wewnętrznego. W oryginale greckim dzieł ko to, powstał e w większoś ci podczas kampanii wojennych nad Dunajem, nosi tytułTa eis heautón (‘Do siebie samego’), przekł ad polski Rozmyś lania. NaukęEpikteta spisałjego uczeńArrian m.in. w zachowanych dzieł ach Encheirídion (Podręcznik) i Diatryby Epikteta 13 . Zaliczenie poglą dów przedstawicieli neostoicyzmu do szeroko rozumianej gnozy da sięuzasadnićtym, ż e doktryna stoicka w ich wydaniu redukuje sięwył ą cznie do zagadnieńetycznych, rozpatrywanych gł ównie w kontekś cie stosunku czł owieka do ś wiata nadprzyrodzonego i bóstwa oraz do refleksji nad pierwiastkiem boż ym w życiu ludzkim. Na przykł ad Seneka uważ ał , że filozofia winna wychowywaćludzi, uczyćich ćwiczenia sięw cnocie. Cnota (virtus) jest bowiem jedynym ś rodkiem uwolnienia duszy od zakł ócają cych jej spokój namiętnoś ci i kł opotów dnia codziennego, wyzwolenia ze ś wiata ziemskiego i wzniesienia do ś wiata duchowego, boskiego. Jednąz takich groźnych namiętnoś ci jest gniew. W rozprawie O ż yciu szczęś liwym (De vita beata) Seneka radzi: „Walcz sam ze sobą! Jeś li zechcesz pokonaćgniew, on nie pokona ciebie. [...] Należ y go chowaćna samym dnie serca, a nie pozwalać , aby nas ponosił ”. Ludzie nie zdająsobie sprawy, ile od nich zależ y, podczas gdy „korzeńzł a tkwi nie w rzeczach, lecz w duszy”. Mę drzec nie może niczego stracić , gdyżzadowala sięcnotą , która nie potrzebuje darów Losu – jest on niezależ ny od czynników zewnętrznych. „I jest tak bardzo odporny na ciosy od ludzi i zdarzeń– pisałSeneka w traktacie O niezł omnoś ci mędrca – ż e przynosi mu korzyś ćnawet krzywda, dzię ki której doś wiadcza siebie i bada swoje męstwo”. Zgodnie z zasadami 11 12 13 Okreś lenie „hellenistyczna” wskazuje tu na rodowód owej gnozy, a nie na przynależ noś ćdo okresu hellenistycznego. Cesarze rzymscy kilkakrotnie nakazywali opuszczenie Rzymu filozofom, zwł aszcza kynikom i stoikom. Arrian (gr. Arrianos, ³ac. Flavius Arrianus) z Nikodemii (95–175) byłuznanym historykiem (Wyprawa Aleksandra Wielkiego w 7 ks.), a takż e piastowałwysokie urzę dy, m.in. za panowania cesarza Hadriana byłnamiestnikiem Kapadocji (131–137). 50 Historia filozofii... doktryny stoickiej dopuszczałteżmoż liwoś ćpopeł nienia przez mę drca samobójstwa: „Jeż eli dusza jest chora i nieszczę ś liwa z powodu swej niedoskonał oś ci, wolno jej skończyćze sobąi swoim nieszczęś ciem” 14. Zdaniem Epikteta, „począ tkiem filozofii, przynajmniej dla ludzi, którzy w należyty sposób i przez wł aś ciwe podwoje starająsięwejś ćdo jej przybytku, jest ś wiadomoś ć wł asnej sł aboś ci” (Diatryba II, 11). Wspomniany Encheiridion rozpoczyna sięzaśod nastę pują cych wyjaś nień i rad, stanowią cych doskonał ąilustracjędoktryny stoickiej: „Ze wszystkich rzeczy jedne sąod nas zależne, drugie zaśniezależne. Zależ ne sąod nas: sądy, popę dy, pragnienia, odrazy i jednym sł owem – to wszystko, co jest naszym dzieł em. I dlatego te rzeczy, które od nas zależ ą, z natury sąwolne i nie podlegaj ążadnym zakazom ani przeszkodom, te natomiast, które od nas nie zależ ą, nie przedstawiajążadnej wartoś ci, speł niająsł użebnąrolęi stanowiącudząwł asnoś ć . Pamię taj zatem, ż e jeś li rzeczy sł uż ebne z natury zaczynasz uważaćza wolne, a cudze za wł asne, sam sięzaprzęgniesz w niewolę, będziesz rozwodził skargi i ż ale, doznawałniepokoju, miotałzł orzeczenia zarówno na bogów, jak i na ludzi. Jeżeli jednak to tylko, co twoje, uważaćbę dziesz za swojąwł asnoś ć, i przeciwnie – to, co jest cudząwł asnoś cią , za przynależ ne, jak jest w rzeczywistoś ci, do kogośinnego, wtedy nikt nigdy nie bę dzie na ciebie wywierał przymusu, nikt nie bę dzie sprawiałci przeszkód ani ty sam nie bę dziesz nikomu zł orzeczył , nikogo oskarż ał , niczego zgoł a czyniłwbrew swojej woli, nikt nie wyrzą dzi ci krzywdy, w nikim nie bę dziesz miał 15 wroga, bo teżi niczego nie doznasz, co by rzeczywiś cie szkodliwe był o dla ciebie” . Epiktet uważałmę drca-filozofa nie tyle za nauczyciela, co raczej za wysł annika boż ego. Prowadzą c ascetyczne życie, mę drzec potwierdza, iżjest tym, którego bóg (Zeus) uznałza godnego peł nienia tej misji. Dzię ki boskiemu oś wieceniu mę drzec wie, jak należy panowaćnad emocjami i popędami, aby bez przeszkód realizowaćnajwyż szy cel czł owieka, tzn. przez wł asne postępowanie wielbićboga, czynią c wszę dzie i zawsze tylko to, czego On chce. Podobne stanowisko zajmowałMarek Aureliusz, sprowadzając uprawianie filozofii do refleksji nad ludzkim losem, boskąopatrznoś cią , a także nad nieuchronnoś ciąś mierci, której należy oczekiwaćze spokojem. Filozofia uczy bowiem, ż e wszystko, co siędzieje, jest zgodne z prawami natury, a tym samym zgodne z wszechogarniającym rozumem-logosem. Toteż sensem i celem ludzkiego życia winno być podporzą dkowanie sięprawom natury. Zgodnie z naturąż yje zaśten, kto kierują c sięwe wszystkim rozumem, dba o spokój wł asnej duszy i posł uszny jest woli bożej. W ks. I Rozmyś lań Marek Aureliusz wymienia osoby, którym zawdzię czałróż ne cechy swego charakteru, umieję tnoś ci i wiedzę . Wś ród nich sączł onkowie jego rodziny, nauczyciele, filozofowie (gł ównie stoicy), cesarz Antoninus Pius (który go adoptował ), a takż e bogowie. W pierwszych zdaniach ks. II zwraca sięnatomiast do siebie: „Zaczynają c dzień, powiedz sobie: Zetknęsięz czł owiekiem natrętnym, niewdzię cznym, zuchwa ł ym, podstę pnym, zł oś liwym, niespoł ecznym. Wszystkie te wady powstał y u nich z powodu braku rozeznania zł ego i dobrego. Mnie zaś , którym zbadałnaturędobra, ż e jest pię kne, i zł a, że jest brzydkie, i naturęczł owieka grzeszą cego, że jest mi pokrewnym, nie dlatego, ż e ma w sobie krew i pochodzenie to samo, ale że ma i rozum, i boski pierwiastek, nikt nie moż e wyrządzićnic zł ego. [...] Wzajemne wię c szkodzenie sobie jest przeciwne naturze, wzajemnym zaśszkodzeniem jest uczucie gniewu i nienawiś ci” 16. Neostoicyzm nie byłfilozofiąoryginalną, gł ówne zał oż enia tej szkoł y został y bowiem sformuł owane jużw okresie helennistycznym. Dzieł a Seneki, Epikteta i Marka Aurelisza miał y jednak wielki wpł yw na kształ towanie sięeuropejskiej filozofii, zwł aszcza moralistyki. W każdej epoce, a dotyczy to także czasów nam współ czesnych, był y wydawane i czytane. I choćżaden z nich nie byłchrześ cijaninem, cieszył y się także uznaniem moralistów chrześ cijańskich. Swego czasu istniał a nawet hipoteza, ż e Seneka znałś w. Pawł a i korespondowałz nim. Najbardziej wpł ywowym kierunkiem filozoficznym schył ku staroż ytnoś ci byłneoplatonizm. Za jego twórcęuważ any jest Plotyn z Lykopolis (204–269), pochodzący z zamoż nej rodziny rzymskiej, która Zachowany posą g Marka Aureliusza w Rzymie 14 Seneka, Myś li, wybór, tł um. z ł ac. i oprac. S. Stabrył a, wyd. 3, Warszawa: WSiP 1995, s. 48 i 70. 15 Epiktet, Encheiridion , tł um. z gr. L. Joachimowicz, wstę p i oprac. J. Gajda-Krynicka, Kraków: Wydawnictwo Literackie 1997, s. 47–48. 16 Marek Aureliusz, Rozmyś lania, tł um. z gr. M. Reiter, posł owie i przypisy K. Leś niak, Warszawa: PWN 1984, s. 12. Myś l filozoficzna okresu cesarstwa rzymskiego 51 osiadł a w Egipcie. Mł odoś ćspędziłw Aleksandrii, gdzie też zapaliłsię do filozofii, sł uchając wykł adów Ammoniosa Sakkasa, próbują cego godzićplatonizm z arystotelizmem. W 38. roku ż ycia Plotyn wzią łudziałw wyprawie Rzymian przeciwko Persom, traktując to jako okazjędo zapoznania się z wiedząperskąi naukami mę drców hinduskich. Po klę sce armii rzymskiej przybyłdo stolicy imperium, gdzie nauczał przez blisko 25 lat, ciesząc się wielkim szacunkiem i popularnoś cią . Korzystają c z przyjaźni cesarza Galiena i jego ż ony Saloniny, wysuną łprojekt zał oż enia w Kampanii miasta filozofów „Platonopolis”, którego mieszkańcy mieliby wprowadzićPlatoń skie zasady rzą dzenia. Miałw nim osiąś ć równieżPlotyn ze swymi uczniami. Plan nie doczekałsię jednak realizacji. Plotyn pozostawił54 rozprawy napisane po grecku; opracowałje i wydałjego uczeńPorfiriusz z Tyru (233–309). Nosząone tytułEnneady (‘Dziewią tki’), gdyżskł adająsięz 6 ksiąg po 9 rozpraw. Podstawęsystemu Plotyna stanowi zał oż enie o istnieniu pierwotnego bytu zwanego „Jednią”, „Bytem” lub „Absolutem”. Owa Pra-Jednia jest przyczyną i zasadą wszystkiego, co istnieje, a zarazem najwyż szym i absolutnym Dobrem oraz ostatecznym celem wszelkiego istnienia. Tak Okł adka współ czesnego, angielskiego rozumianąPra-JednięuważałPlotyn za byt niepoznawalny i przekł adu Ennead Plotyna niewyrażalny w sł owach, tożsamy z bóstwem. Z niej (na rysunku czł owiek wpisany w sfery bytów) wył aniająsięw cią gł ym procesie emanacji (promieniowania) wszystkie inne rodzaje bytów. Proces ów przebiega przez wiele stopni: każ dy wyż szy rodzaj bytu wył ania z siebie niższy, a zarazem mniej doskonał y, gdyżbardziej oddalony od Pra-Jedni. Ponieważemanacja ta ma charakter cią gł y, nie można powiedzieć, ż eś wiat zostałstworzony, ale raczej, ż e jest stale stwarzany. W procesie emanacji Plotyn wyróż niłtrzy gł ówne rodzaje bytów: 1) sferęducha, rozumu (noús); 2) sferęduszy (psyché) i 3) sferęmaterii. Pierwsza odpowiada w pewnym sensie platońskiemu ś wiatu idei. Z kolei każ dy byt ze sfery psyché stanowi sił ę , dzię ki której kształ towane sąwszystkie niż sze byty ażdo materialnych wł ą cznie. Ponieważkażdy kolejny byt ma w sobie cośz bytu wyższego, moż na powiedzieć , że wszystkie one wywodząsięz Pra-Jedni. Temu procesowi zstę pują cemu towarzyszy jednocześ nie tendencja odwrotna, wyraż ają ca sięw dą ż eniu każ dego bytu w kierunku Pra-Jedni. Materia, jako najbardziej oddalona od Absolutu i będą ca jego przeciwieństwem, jest czystąnieokreś lonoś cią . Sama w sobie jest więc nie-bytem. Jej jedynącechąjest moż noś ćbycia jakąśrzeczą , np. kamieniem, roś linąlub ludzkim ciał em. Ponieważ materia jest przeciwieństwem Absolutu, bę dą cego zarazem najwyższym Dobrem, w niej znajduje siętym ź ródł o wszelkiego zł a. Dlatego dusza ludzka, a mówią cś ciś lej – jej częś ćrozumna, uwięziona w materialnym ciele, dąż y do wyrwania sięz niego i wzniesienia w sferęducha w nadziei przybliż enia siędo PraJedni. Drogąwiodącądo tego celu jest rozwój umysł owy czł owieka, doskonalenie jego rozumnej duszy. W tym widziałPlotyn prawdziwy sens ż ycia i cel ostateczny czł owieka. Tylko myś lenie i dział alnoś ć umysł owa prowadządo Dobra, ukazują c zarazem, czym jest prawdziwe szczę ś cie. Neoplatonizm wyróż nia trzy rodzaje ludzi. Do pierwszego należ ąci, których dusze pogrą żone sąw ś wiecie zmysł owym i materialnym. W ż yciu takich ludzi panuje zł o, sąoni niewolnikami wł asnych ż ądz i namiętnoś ci. Dusze ludzi drugiego rodzaju ulegajązmysł om i materii, ale próbująstopniowo wyzwalaćsię z tej niewoli. Ludzi trzeciego i zarazem najwyższego rodzaju jest niewielu. Ich dusze przezwycię ż ył yś wiat zmysł ów i materii, odnajdują c drogęwiodą cądo Absolutu. Wracaj ąoni do Niego w stanie kontemplacji poł ączonej z ekstazą, polegającąna bezpoś rednim oglądzie najwyż szego Dobra. Neoplatonizm byłnajbardziej wpł ywowym kierunkiem filozoficznym u schył ku staroż ytnoś ci. Odegrałważ nąrolęw kształ towaniu sięmyś li chrześ cijańskiej pó ź nego antyku, a w szczególnoś ci systemu teologiczno-filozoficznego ś wię tego Augustyna. Plotyn uważany jest czę sto za najwię kszego metafizyka wszechczasów w tym rozumieniu terminu „metafizyka”, w którym oznacza on filozofięczyniącą przedmiotem swych dociekańsferępozafizyczną, sferębytów transcendentnych. Kontynuatorzy Plotyna grupowali sięw kilku oś rodkach. Najważ niejsze z nich to: 52 Historia filozofii... a) szkoł a syryjska, którązał ożyłuczeńPorfiriusza, Jamblich (264–339), nazywany „lekarzem dusz” i uważ any za „wysł annika bożego”, b) szkoł a pergameńska, z której wywodziłsięm.in. Julian Apostata (331–363), cesarz w latach 361– 363 – w szkole tej dominował a problematyka religijno-mistyczna, c) szkoł a ateńska, z której wyszedłjeden z najwię kszych neoplatoników, a zarazem ostatni wybitny myś liciel antyku, Proklos z Konstantynopola (410–485) – nadałon systemowi Plotyna charakter religii obejmującej wszystkie, prócz chrześ cijańskich, wyobrażenia religijne, d) szkoł a aleksandryjska, do której należał a m.in. Hypatia z Aleksandrii (370–415), zajmująca sięmatematykąi filozofią ; zamordowana przez chrześ cijan w czasie antypogańskich rozruchów. W samym Rzymie, gdzie nie był o jakiegośspecjalnego oś rodka neoplatonizmu, dział ałjużza Ostrogotów Boecjusz (480–524), nazywany „ostatnim rzymskim filozofem”. Jego komentarze do dziełlogicznych Arystotelesa, przekł ady na ł acinędziełuczonych i filozofów greckich, a także napisana w więzieniu rozprawa O pocieszeniu, jakie daje filozofia (De consolatione philosophiae) miał y duży udziałw kształ towaniu się myś li filozoficznej cał ego niemal Średniowiecza 17. Neoplatonizm odrodziłsięw ostatnich dekadach jako współ czesna wersja panteizmu. Jak gł osi tytuł książki P. Harrisona Natural Pantheism: a spiritual approach to nature and the cosmos, przyrodniczy panteizm stanowi „duchowe podejś cie do przyrody i kosmosu”, zgodnie z hasł em: Revering the Universe, caring for Nature, celebrating life (‘cześ ćdla Wszechś wiata, dbał oś ćo przyrod ę , celebrowanie życia’) 18 . Logo tego ruchu przedstawia dwie naturalne spirale: galaktykęi skorupęś limaka. Galaktyka i skorupa ś limaka 17 Twórczoś ćBoecjusza propaguje dziśInternational Boethius Society, które organizuje seminaria naukowe poś wię cone temu filozofowi i jego epoce oraz wydaje rocznik „Carmina Philosophiae”; zob. http://ccat.sas.upenn.edu/jod/ 18 Zob. World Pantheism Movement – http://www.pantheism.net/. Zob. teżPlotinus – union with the One. A history of pantheism and scientific pantheism by Paul Harrison – http://members.aol.com/Heraklit1/plotinus.htm. W internecie znaleź ćmoż na wiele innych stron poś wię conych Plotynowi, a takż e listędyskusyjnąPlotinus, której uczestnicy dzielą sięuwagami dotyczą cymi jego Ennead (http://groups.yahoo.com/group/plotinus/). Rozdział7 MYŚL FILOZOFICZNA WCZESNEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA (PATRYSTYKA) 7.1. Powstanie i rozwój chrześ cijaństwa Zanim przejdędo przedstawienia gnozy i gł ównych nurtów filozoficznych starożytnego chrześ cijaństwa, zatrzymam siępokrótce na kilku aspektach dotyczą cych rozwoju tej religii w pierwszych czterech wiekach jej istnienia. Jak wiadomo, chrześ cijaństwo wywodzi sięz judaizmu i począ tkowo jego wyznawcy rekrutowali sięze społ ecznoś ci żydowskich. Jednakże jużw latach 40. n.e. pojawiłsięproblem przyjmowania do gmin chrześ cijań skich ludzi innych narodowoś ci. Gł ównym rzecznikiem poglą du, ż e nowej religii nie należ y ograniczaćjedynie do Żydów, byłś w. Pawełz Tarsu (ok. 3–67). Mimo początkowych rozbież noś ci w tej kwestii między nim a zwolennikami judejskiej orientacji chrześ cijaństwa, reprezentowanej zwł aszcza przez kierownictwo gminy jerozolimskiej na czele z apostoł em Piotrem, ostatecznie góręwzięł a 1 2 koncepcja Pawł a . On też, choćnie należ ałdo grona uczniów Jezusa Chrystusa , a nawet do czasu swego 3 nawrócenia prześ ladowałtych, którzy Mu uwierzyli , uchodzi za gł ównego organizatora i teologa pierwotnego chrześ cijaństwa. Zasię g trzech podróży misyjnych Pawł a, obejmujących ś w. Pawełz Tarsu Syrię, Cypr, AzjęMniejszą , Macedonięi Grecję , wskazuje zarazem na terytorialny rozwój gmin chrześ cijań skich w latach 40. i 50. I w., a jego listy stanowiąpierwsząpróbęwykł adu zasad nowej religii. Zachował o się14 listów ś w. Pawł a; o jego ż yciu i podróżach misyjnych informujątakże Dzieje apostolskie. Teksty te wchodząw skł ad Nowego Testamentu. Mapa 5 Podróż e misyjne ś w. Pawł a Żródł o: J. M. Roberts, Ilustrowana historia ś wiata, t. 1, op. cit., s. 315. W pierwszych trzech wiekach chrześ cijaństwo stopniowo ogarniał o coraz to dalsze rejony i przenikał o do różnych warstw społ ecznych Imperium Rzymskiego, mimo powtarzających sięw róż nych rejonach co jakiśczas (od 64 r.) prześ ladowańchrześ cijan. Należ y przy tym podkreś lić, ż e obok trudnoś ci zewnę trznych (prześ ladowania, presja otoczenia pogańskiego itp.) nowa religia jużod samego początku napotykał a takż e trudnoś ci wewnętrzne, wyrażają ce sięw róż nych rozł amach i sporach. Przyczynątego byłfakt, ż e stosunkowo dł ugo chrześ cijaństwo nie miał o jednolitej struktury organizacyjnej oraz wyraźnie ustalonej doktryny. Stą d teżdzieje staroż ytnego Koś cioł a obfitująw różne herezje i schizmy. 4 Najbardziej wpł ywowąherezjąbyłarianizm , negują cy boskoś ćJezusa Chrystusa, a tym samym nieuznają cy Trójcy Św. Arianie zostali potę pieni na soborze w Nicei w 325 r., na którym biskupi zatwierdzili wyznanie wiary, tzw. credo nicejskie, rozpoczynają ce sięod sł ów „Wierzęw Boga Ojca Wszechmogącego...”. Stosunek Jezusa jako Syna Bożego do Boga Ojca zostałw nim okreś lony sł owami „ współ istotny Ojcu”. Przykł adem staroż ytnej schizmy moż e byćnowacjanizm. Powstałna tle sporu o stosunek do tych chrześ cijan, którzy zł oż yli ofiary cesarzowi, jako żyją cemu bogu, nakazane wszystkim obywatelom przez cesarza Decjusza (249–251), a póź niej, po jego ś mierci, chcieli powrócićna ł ono Koś cioł a. Kapł an rzymski 5 Nowacjan (zm. ok. 260), byćmoże z powodu zawodu, ż e w 251 r. nie zostałwybrany papież em , opowie1 StrategięPawł a zatwierdzono na naradzie apostoł ów i starszych Koś cioł a, zwanej Soborem Jerozolimskim (49 r.). 2 ImięJezus jest spolszczeniem hebrajskiego Jeszua, natomiast Chrystus – spolszczeniem greckiego Christós, bę dą cego odpowiednikiem hebrajskiego Mâszîach (pol. Mesjasz). 3 Nawrócenie Pawł a nastą pił o ok. 37 r. podczas jego podróż y z Jerozolimy do Damaszku, doką d zostałwysł any w celu prześ ladowania chrześ cijan. Pod koniec tej podróż y miałusł yszećgł os Jezusa: „Szawle! Szawle! Dlaczego mnie prześ ladujesz?”. Szaweł(Saul) to ż ydowskie imięPawł a (ł ac. Paulus), który miałobywatelstwo rzymskie. 4 Nazwa pochodzi od aleksandryjskiego kapł ana Ariusza (280–336). Papież em wybrano Korneliusza, któremu Nowacjan zarzucałskł adanie, a przynajmniej tolerowanie takich ofiar. Zwolennicy Nowacjana wybrali go na biskupa Rzymu i tym samym zostałon antypapież em, potę pionym nastę pnie 5 Myś l filozoficzna wczesnego chrześ cijaństwa 53 działsięza surowym traktowaniem takich zaprzańców, których należ y pozostawićwył ą cznie ł asce Bożej. Wspólnota grupują ca zwolenników tego rygorystycznego stanowiska istniał a do V wieku. Na Soborze Nicejskim I nowacjanie zostali potępieni za to, ż e uważ ali siebie za „czystych” (gr. katharoi) i tworzyli Koś ciół wykluczający grzeszników. Póź niej krytykowano ich za powtórny chrzest swych wyznawców, którzy wcześ niej zostali ochrzczeni nie przez ich duchownych. Dział ają ce w XI w. w poł udniowej Francji i pół nocnych Wł oszech ugrupowanie religijne katarów nawią zywał o swąnazwądo rygoryzmu Nowacjana. Przeł omowym okresem w dziejach staroż ytnego chrześ cijaństwa był o czwarte stulecie, kiedy to z religii prześ ladowanej stał o sięono religiąpanującą . Wtedy teżustalono podstawowe zrę by doktryny – przyję to najważ niejsze dogmaty i sposób ich interpretacji. Ten pierwszy proces zapoczą tkowałedykt Galeriusza z 311 r., ogł aszający powszechnąamnestiędla chrześ cijan i zezwalają cy im na odbywanie zakazanych dotychczas zebrańreligijnych. Natomiast uś ciś lanie doktryny rozpoczęto na Soborze Nicejskim I. Waż ne ustalenia zatwierdziłteżsobór w Konstantynopolu (381), przyjmując dogmat o równoś ci Ducha Świętego z Ojcem i 6 Synem , oraz sobory w Efezie(431) i Chalcedonie(451), okreś laj ą c Jezusa jako Boga i zarazem czł owieka. Konstantyn I Wielki (306–337) byłpierwszym cesarzem rzymskim, który od 312 r. prowadziłś wiadomąpolitykępopierania chrześ cijaństwa. Legenda gł osi, że w tym roku przed bitwąze swym rywalem do tronu, Maksencjuszem, miałzobaczyćś wietlisty krzyżz napisem: „Pod tym znakiem zwycię żysz”. W rezultacie zwycię stwa (choćpogańscy kapł ani wróż yli mu klę skę ) zostałcesarzem Zachodu, oddają c czę ś ćwschodnią imperium swemu sojusznikowi Licyniuszowi. W 313 r. spotkali sięoni w Mediolanie i ustalili zasady tole7 rancji religijnej w obu częś ciach cesarstwa . W 323 r. Konstantyn pokona łLicyniusza i zawł adną ł cał ym cesarstwem. To z jego inicjatywy i pod jego kurateląodbyłsięSobór Nicejski I, którego postanowienia zatwierdził , choćwtedy nie byłjeszcze chrześ cijaninem (chrzest przyją łna krótko przed ś miercią ). W 330 r. zał oż yłna miejscu dawnej osady greckiej Bizancjum (gr. Byzántion, ³ac. Byzantium) nowe miasto, Konstantynopol, które uczyniłstolicąswego cesarstwa. Po ś mierci Konstantyna Wlk. nastą piłkilkudziesię cioletni okres, w którym chrześ cijaństwo zdobywał o sobie coraz silniejsząpozycję , by za panowania Teodozjusza I (379–395) staćsięjedynąlegalnąreligią w cesarstwie rzymskim. Ale zanim do tego doszł o, jego ekspansja napotykał a na róż ne przeszkody i trudnoś ci. Tak na przykł ad syn i jeden z nastę pców Konstantyna Wielkiego, Konstancjusz II (337–361), popierał arianizm. Gdy w 353 r. zostałcesarzem cał oś ci imperium, wiara katolicka znalazł a sięw defensywie. Pod koniec jego panowania (zmarłw 361 r.) – jak pisze M. Simon w Cywilizacji wczesnego chrześ cijaństwa – „ortodoksja był a w rozsypce i Koś ciółbliski byłarianizmowi”. W jeszcze trudniejszej sytuacji znalazł o sięchrześ cijaństwo – i to nie tylko ortodoksyjne – gdy cesarzem zostałobwoł any przez armięJulian (361–363). Choćotrzymałon katolickie wychowanie, tak zafascynowałsięw mł odoś ci kulturąhelleńską , ż e przeszedłna tradycyjny pogański politeizm. Podstawęfilozoficznąjego przekonańreligijnych stanowił zmistycyzowany neoplatonizm, a gł ównym elementem propagowanej przezeńdoktryny byłkult Sł ońca Najwyższego. Antychrze ś cijańska polityka Juliana zyskał a mu u chrześ cijan przydomek: Apostata (gr. ‘odszczepieniec’). Legenda gł osi, ż e przed ś mierciąmiałpowiedzieć: „Zwycięż ył eśGalilejczyku!” Po ś mierci Juliana Apostaty chrześ cijaństwo powrócił o do ł ask wł adzy cesarskiej, ale w dalszym cią gu był o podzielone. Jeden ze współ wł adców popierałbowiem arian, drugi zaśortodoksję . Dopiero w ostatnim 8 ć wierć wieczu IV w., za panowania kolejnej pary cesarzy, Gracjana i Teodozjusza , religia katolicka odniosł a ostateczne zwycięstwo. Ukazał o sięwtedy wiele zarządzeńumacniają cych religięchrześ cijańską . Szczególne znaczenie miałjednak edykt Teodozjusza z 392 r., zakazujący wszelkich kultów pogańskich na terenie cał ego cesarstwa. W ten sposób religia Wizja Konstantyna katolicka stał a sięjedynąlegalnąreligiąw Imperium (fragm. obrazu Rafaela Bitwa przy Moście Mulwijskim, Watykan) przez synod biskupi zwoł any do Rzymu przez Korneliusza. Nowacjan zmarłś mierciąmę czeńskąpodczas prześ ladowań za panowania cesarza Waleriana (257–258). Jego rozprawa De Trinitate (O Trójcy Świę tej) przyczynił a siędo ustalenia ł aciń skiego sł ownictwa teologicznego. 6 Współ czesne wyznanie wiary chrześ cijańskiej opiera sięzasadniczo na ustaleniach tych dwóch soborów, toteżbywa czasem okreś lane jako Credo nicejsko-konstantynopolskie; stanowi ono waż ny element Mszy Świę tej. Zob. F. Bécheau SJ, Historia soborów, tł um. P. Rak, Kraków: Wyd. „M” 1998. 7 Zachował o siępismo okólne do namiestnika prowincji Bitynii, w którym Licyniusz, powoł ują c sięna ustalenia zawarte z Konstantynem, ogł asza peł nątolerancjęreligijną . Dokument ten znany jest powszechnie jako tzw. edykt mediolań ski Licyniusza i Konstantyna. 8 Gracjan panowałw latach 375–383 na Zachodzie, a Teodozjusz I Wielki – od 379 r. na Wschodzie i od 391 r. w cał ym cesarstwie. 54 Historia filozofii... Rzymskim. Należy dodać, że jużdwanaś cie lat wcześ niej, powoł ują c sięna apostoł a Piotra i ówczesnego biskupa Rzymu Damazego, Teodozjusz nakazałwszystkim chrześ cijanom trzymaćsięwersji ortodoksyjnej. Pogaństwo nie został o jednak jeszcze cał kowicie wytę pione. Jego wpł ywy był y bo wiem w dalszym cią gu znaczne (m.in. w szeregach rodowej arystokracji rzymskiej), a w rejonach wiejskich poganie stanowili nawet zdecydowanąwię kszoś ć ; wyrazem tego może byćchoć by sam termin „poganin”, który wywodzi się od ł acińskiego p aganus (wieś niak). Pod koniec IV i w 1. poł . V w. opozycja pogań ska podejmował a jeszcze próby zmiany niekorzystnej dla siebie sytuacji, ale nie został y one uwieńczone powodzeniem. Pierwsze gminy chrześ cijań skie skł adał y sięgł ównie z przedstawicieli klas niższych i nie był o wś ród nich myś licieli, których moglibyś my okreś lićmianem „filozofów”. Jeś li nawet trafiali sięludzie wykształ ceni, jak np. Pawełz Tarsu, to ich dział alnoś ćliteracka ograniczał a sięprzede wszystkim do twórczoś ci epistolarnej, mają cej za treś ćkrzewienie nowej wiary i propagowanie zwią zanej z niąmoralnoś ci. W jednym z listów Pawł a znajdujemy nawet ostrzeż enie: „Baczcie, aby kto was nie zagarnąłw niewolęprzez tę filozofiębę dącączczym oszustwem, opartąna ludzkiej tylko tradycji, na ż ywioł ach ś wiata, nie na Chrystusie” (Kol. II, 8), a deprecjonowanie autonomii rozumu ludzkiego stanowi ł o – jak sięzdaje – doś ćtrwał y element ś wiatopogl ądu tego Apostoł a Narodów. Podobnie ma sięrzecz z autorami ewangelii synoptycznych, którzy ograniczająsiędo relacjonowa 9 nia wydarzeńgł ównie z ostatnich lat ż ycia Jezusa i przytaczania Jego wypowiedzi . Nieco bardziej filozoficzny charakter mająnatomiast niektóre fragmenty napisanej w cał oś ci po grecku Ewangelii wedł ug ś w. Jana, a zwł aszcza jej Prolog, który rozpoczyna sięzdaniem: „Na początku był o Sł owo (Logos), a Sł owo był o u Boga, i Bogiem był o Sł owo”. Tabela 2 Pierwsze zdanie Prologu do Ewangelii wg Św. Jana Tekst grecki Przekł ad ł aciń ski (Wulgata) Przekł ad polski (Biblia Tysią clecia) tku był o Sł owo, a S ł owo In principio erat Verbum et Verbum erat Na począ był o u Boga, i Bogiem był o Sł owo. apud Deum et Deus erat Verbum. Pierwsze próby interpretowania wierzeń wczesnochrześ cijańskich oparte na zał oż eniach o charakterze filozoficznym pojawił y sięw ramach nurtu zwanego gnostycyzmem, który rozwiną łsięna przeł omie I/II w. Gnostycyzm stanowiłpewien etap w rozwoju gnozy, o której był a mowa w poprzednim rozdziale. Dla gnozy chrześ cijańskiej charakterystyczne był y zwł aszcza: zał ożenie o kolejnym powstawaniu i zmaganiu sięsiłkosmicznych uosabianych przez bóstwa i duchy zwane eonami, ponad którymi stoi ich „Ojciec”, niepoznawalny Bóg, podkreś lanie znikomoś ci ś wiata materialnego wobec ś wiata idealnego, traktowanie materii jako siedliska zł a, uzasadniane zał oż eniem, ż eś wiat materialny zostałstworzony przez zł ego ducha, tzn. upadł ego eona. Z chrześ cijaństwem ł ączył o gnostycyzm przekonanie o zbawczej roli Chrystusa wyzwalającego ś wiat od zł a, róż nił o zaśtraktowanie Go jako jednego z eonów (zwykle negowano takż e faktyczne wcielenie) oraz alegoryczna interpretacja Pisma Św., zgodnie z którąprawdy wiary nie mającharakteru dosł ownego, lecz symboliczny. Doktryny gnostyckie traktowane był y przez większoś ćgmin chrześ cijańskich jako herezje. I choćich twórcy deklarowali sięjako myś liciele chrześ cijańscy, w rzeczywistoś ci związek gnostycyzmu z chrześ cijaństwem byłjedynie powierzchowny. Do najbardziej znanych gnostyków należą : nauczający w Aleksandrii Syryjczyk Bazylides (II w.), zał ożyciel sekty marcjonitówMarcjon z Synopy (ok. 100–165) i Egipcjanin Walentyn (II/III w.), który dział ałtakż e w Rzymie. 7.2. Apologetyka i katecheza Pierwsze dzieł a literackie pisane z pozycji chrześ cijańskich, a zarazem posł ugujące sięargumentacją rozumową , pojawił y siędopiero w II w. Miał y formęróżnego rodzaju „listów otwartych”, pisanych w celu obrony chrześ cijaństwa przed atakami ś rodowiska pogańskiego. Listy te adresowano zwykle do cesarzy, Chrystus Pantokrator (wł adca wszechś wiata) 9 Mowa tu o tzw. ewangeliach kanonicznych (Marka, Mateusza, Łukasza i Jana). Pierwsze trzy, zwane synoptycznymi (od gr. sýnopsis – ‘widziane równocześ nie’), powstał y w latach 70. i 80. I w. Dzieje apostolskie (przypisywane Łukaszowi) spisane został y ok. 90 r., a Apokalipsa i czwarta ewangelia (przypisywane Janowi) ok. 95 r. Teksty te został y napisane po grecku, a niektóre z nich byćmoż e takż e po aramejsku. Zgodnie z tradycjąchrześ cijań ską , autorzy drugiej i czwartej ewangelii należ eli do grona uczniów Jezusa. Poza ewangeliami kanonicznymi zachował y sięjeszcze inne relacje o ż yciu Jezusa, tzw. apokryfy, które jednak nie został y uznane przez Koś ciół za prawdziwe. Myś l filozoficzna wczesnego chrześ cijaństwa 55 senatu lub teżdo „ludu rzymskiego”. Ich autorzy domagali siętolerancji, sprawiedliwoś ci, a takż e zaprzestania represji i prześ ladowania chrześ cijan. Oprócz tego starali sięodpieraćzarzuty kierowane pod adresem wyznawców mł odej religii zarówno ze strony pogańskiej opinii publicznej, jak i elity intelektualnej wychowanej na filozofii greckiej. Ich pisma opatrywane był y najczę ś ciej tytuł em Apología (‘Obrona’), stą d teżnurt ten nazywamy apologetyką. Do nurtu apologetycznego zaliczamy równieżpisma wymierzone przeciwko róż nym systemom gnostycyzmu. Polemiki te odegrał y ważnąrolęw dziejach wczesnego chrześ cijaństwa, przyczyniają c siędo ustalenia jego tożsamoś ci doktrynalnej, co poł ożył o podwaliny pod póź niejsząteologię i filozofięchrześ cijańską . Apologeci pochodzą cy ze Wschodu, wychowani w kulturze hellenistycznej i piszący po grecku, byli z reguł y nastawieni przychylnie do filozofii i wykorzystywali jąw swych pismach – zarówno gdy idzie o terminologię , jak i niektóre koncepcje. Pierwszym z nich byłpochodzący z Palestyny Justyn Mę czennik (100–167), który zdobywszy gruntowne wykształ cenie filozoficzne, przyjąłchrześ cijań stwo, po czym stałsię gorliwym obrońcąnowej religii i jej propagatorem. Dwukrotnie podróż owałdo Rzymu, gdzie prawdopo dobnie zał ożyłszkoł ę . Brałtam udziałw publicznych dysputach oraz ukł adałpisma w obronie chrześ cijan do cesarza Antoninusa Piusa i jego następcy Marka Aureliusza, do senatu i cał ego narodu rzymskiego. Z jego pism zachował y siędwie Apologie oraz Pros Trýfona Iudaion diálogos (Dialog z Żydem Tryfonem), broniący chrześ cijan przed zarzutem odejś cia od monoteizmu. W Apologiach Justyn odpiera zarzut, jakoby chrześ cijanie byli ateistami i wrogami pań stwa, piętnuje jako niesprawiedliwe prześ ladowanie chrześ cijan, przeciwstawia moralny charakter religii chrześ cijańskiej niemoralnym wierzeniom pogańskim, omawia cuda dokonane przez Jezusa oraz przedstawia argumenty na rzecz tezy, że proroctwa dotyczą ce Mesjasza speł nił y sięw osobie Jezusa Chrystusa. W Dialogu, który ma formęrozmowy autora z rabinem żydowskim, Justyn stara sięwykazać, ż e nauka chrześ cijańska jest zgodna ze Starym Testamentem, a Chrystus byłwcielonym Bogiem. Justyn, znają cy doskonale filozofięgrecką , sformuł owałkoncepcjęChrystusa-Logosu rozumianego jako praź ródł o i najwyż sze kryterium wszelkiego poznania. „Logos stałsięChrystusem, który siędla nas objawił– pisałJustyn – stałsięCiał em, Sł owem i Duszą . Wszystko bowiem, co filozofowie i prawodawcy dobrego wypowiedzieli i odkryli, zawdzię czajątemu, co po czę ś ci w Sł owie-Logosie znaleźli i ujrzeli”. W drugiej poł owie II w. ż yłinny wybitny apologeta Atenagoras z Aten, wykształ cony w tamtejszej szkole, który miałsięnawrócićna chrześ cijaństwo pod wpł ywem lektury Biblii. Zachował y siędwie jego apologie: Proś ba za chrześ cijanami i O zmartwychwstaniu umarł ych. Ta pierwsza został a napisana prawdopodobnie w 177 r. i ma formęmowy skierowanej do cesarza Marka Aureliusza i jego syna Kommodusa. „Jeś li chodzi o nas, którzy zwiemy sięchrześ cijanami – wyjaś niałAtenagoras – to przez to, ż e nie zatroszczyliś cie sięrównieżi o nas, pozwalacie, aby nas prześ ladowano, drę czono i ś cigano, mimo ż e nie popeł niliś my żadnego przestę pstwa, a raczej, jak dowiedzie tego niniejsze pismo, spoś ród wszystkich ludzi jesteś my najpobożniejsi i najsprawiedliwiej usposobieni wobec Bóstwa i wobec waszej wł adzy; tł umy wydająnam walkęjedynie ze wzglę du na nasząnazwę”. Nastę pnie autor odrzuca trzy gł ówne oszczercze zarzuty, które poganie kierowali pod adresem chrześ cijan, oskarż ają c ich o bezboż noś ć , kanibalizm i kazirodztwo. Oszczerstwa te był y widaćbrane poważnie przez są dy, jeś li skazywał y one jużza sam fakt bycia chrześ cijaninem. W drugiej apologii Atenagoras dowodzi możliwoś ci, a nawet koniecznoś ci zmartwychwstania ciał , bez odwoł ywania siędo Pisma Św., stosują c jedynie argumenty rozumowe. Jeden z jego argumentów przybiera postaćnastępują cego okresu: „Jeś li wię c Stwórca wszechś wiata stworzyłczł owieka po to, żeby czł owiek miałudziałw rozumnym ż yciu i żeby oglą dałJego wspaniał oś ći przejawiającąsię we wszystkim mądroś ćoraz ż eby trwałw tym oglą daniu zgodnie z zamysł em Stworzyciela i zgodnie z otrzymanąnaturą, to trzeba uznać ,ż e powodem stworzenia czł owieka jest jego wieczne bytowanie, a przyczyną 10 wiecznego bytowania jest zmartwychwstanie, bez którego czł owiek nie mógł by trwale istnieć” . PrzeciwnąJustynowi i Atenagorasowi orientacjęreprezentująci apologeci, którzy odnosili siękrytycznie do pogańskiej filozofii. I choćbyli wś ród nich także autorzy piszą cy po grecku, jak np. uczeńJustyna – Tacjan, to jednak taka postawa charakteryzuje gł ównie pisarzy ł acińskich, zwanych zwykle apologetami Zachodu. Najbardziej znanym z nich jest retor i prawnik Tertulian z Kartaginy (160–220). Jego dzieł a stał y siępoczą tkiem ł acińskiej literatury chrześ cijańskiej. Wś ród zachowanych 30 pism Tertuliana znajdują sięm.in. dwie apologie (Do pogan i Apologetyk) oraz pisma polemiczne wymierzone przeciwko heretykom (Preskrypcja przeciw heretykom) i gnostykom (Lek na ukł ucie przez skorpiona). 10 Atenagoras z Aten, Proś ba za chrześ cijanami. O zmartwychwstaniu umarł ych, tł um. z gr., wstę p i przypisy St. Kalinkowski, Warszawa IW Pax 1985, s. 28 i 99. 56 Historia filozofii... Tertulian byłzdania, ż e wiara nie potrzebuje ż adnego dowodzenia, żadnej racjonalnej (filozoficznej) argumentacji. Co wię cej, wiara z samego zał oż enia jest irracjonalna: „Syn Boż y umarł– jest to godne wiary dlatego, że jest niedorzeczne. Pogrzebany zmartwychwstał– to jest pewne, ponieważjest niemożliwe”. Tertulian twierdził , że cał a prawda zawiera sięw Piś mie Św. Pierwszy lepszy rzemieś lnik chrześ cijański (jako ten, który prawdęjużposiada) przerasta o cał e niebo wszystkich filozofów pogańskich. Filozofia oraz zwią zana z niąwiedza jest dla chrześ cijanina nie tylko niepotrzebna, ale i niebezpieczna: „Filozofia, to matka wszelkich herezji”. A jeś li nawet znajdzie sięu pogań skich filozofów cośpozytywnego, to tylko te miejsca, które przeję li oni od Żydów, a pochodzące ze Starego Testamentu. Nawiązują c zaśdo nieudanej wizyty ś w. Pawł a w Atenach, gdzie apostołpróbowałgł osićwiaręw zmartwychwstał ego Chrystusa tamtejszym filozofom (Dz. Ap. 17, 16–34), Tertulian w Preskrypcji pyta retorycznie: „Cóżwię c wspólnego mogąmiećze sobąAteny i Jerozolima? Co wspólnego może miećze sobąAkademia i Koś ciół ? Co wspólnego mogąmiećze sobąheretycy i chrześ cijanie? Nasza nauka wzię ł a swój począ tek z portyku Salomona, który sam nauczał ,ż e Pana należ y szukaćw prostocie serca (Mądr. 1, 1). Niech wiedząo tym ci, którzy wymyś lili chrystianizm stoicki, platoński czy dialektyczny. Nam nie jest potrzebna ciekawoś ćpo Chrystusie Jezusie ani badanie po Ewangelii. Kiedy wierzymy, nie pragniemy wierzyćw nic ponadto. Najpierw bowiem wierzymy w to, ż e nie ma nic więcej, w co byś my musieli wierzyć” 11 . Warto dodać ,ż e choćTertulian deklarowałsięjako wróg wszelkich systemów filozoficznych, to jednak i on nie ustrzegłsięw tej mierze od zapożyczeń. Bę dąc bowiem tak nieprzejednanym chrześ cijaninem, gł osiłstoickąteorię... cielesnoś ci Boga i duszy. „Któżby chciałzaprzeczać– pisałw zwią zku z tym – ż e Bóg, aczkolwiek duch, jest ciał em? Bo duch jest ciał em swego rodzaju”. Podobnie argumentowałw kwestii cielesnoś ci duszy: „dusza jest ciał em, ponieważgdyby nie był a ciał em, nie mogł aby opuś cićciał a” 12 . Choćswojądział alnoś ćw Koś ciele Tertulian rozpoczą łod gwał townego zwalczania herezji, po pewnym 13 czasie sam przystałdo sekty montanistów , by w końcu i jąopuś cić . Powodowany swym radykalnym rygoryzmem moralnym zał oż yłwł asnąsektę– tertulianistów. Drugim, obok apologetyki, nurtem intelektualnym, który poł oż yłpodwaliny chrześ cijańskiej myś li filozoficznej okresu staroż ytnoś ci, jest nurt katechezy. Terminem tym przyję ł o sięokreś laćtwórczoś ć myś licieli zwią zanych ze szkolnictwem chrześ cijańskim, którego począ tki sięgająpoł owy II w. n.e. Najbardziej znana szkoł a katechetyczna istniał a w Aleksandrii, a jej kierownikami byli najgł oś niejsi przedstawiciele nurtu katechezy – Klemens Aleksandryjski (150–215) i jego uczeń, Orygenes. Orygenes (185–254), który kierowałaleksandryjskąszkoł ąkatechetycznąw latach 202–231, opracował program nauczania zawierają cy elementy eklektycznie uję tej filozofii (z wyjątkiem epikureizmu). Poprzedzał y one wykł ad zasad wiary chrześ cijańskiej. Tym samym zbudowałon pierwszy w dziejach chrześ cijaństwa system teoretyczny, zasł ugujący w peł ni na miano doktryny filozoficznej. Rezygnują c ze szczegół owego omawiania poglądów teologiczno-filozoficznych Orygenesa, zwrócęuwagęjedynie na to, co w ś wietle or todoksji chrześ cijańskiej uznane został o za heretyckie. Chodzi tu przede wszystkim o nastę pują ce tezy: Dusze ludzkie, jak i wszelkie duchy, został y stworzone przed wiekami, przed wszelkim czasem (preegzystencja dusz). Materia został a stworzona po to, by uwięzićw niej grzeszne dusze. Koń cu ś wiata towarzyszyćbę dzie powszechne oczyszczenie (w ogniu) wszystkich istot duchowych – boski Logos (Chrystus) zbawi nie tylko dusze ludzkie, ale nawet demony i samego Szatana, który dostąpi tego na samym końcu. Ciał a ludzkie zmartwychwstanąjako byty duchowe. Stworzenie ś wiata nie jest jednorazowym aktem, po końcu naszego ś wiata powstanąnowe ś wiaty (cyklicznoś ćrozwoju). Duszącał ego kosmosu jest boski Logos, który przejawia sięrównieżw duszach indywidualnych; odrywając je od ś wiata materii i udzielając im prawdziwego poznania, wprowadza je na drogęubóstwienia. Logos, jako syn Boż y, nie jest tożsamy z Bogiem (nie jest „współ istotny Ojcu”) – tak jak Syn-Logos 11 „Portyk Salomona” jest aluzjądo stoików, których pierwotnym miejscem nauczania był jeden z portyków ateń skich (Stoa Poikile). Zestawienie: Ateny – Jerozolima weszł o na trwał e do kultury europejskiej, stają c sięskrótowym zapisem relacji (zwykle opozycji): filozofia – religia; por. L. Szestow, Ateny i Jerozolima, tł um. C. Wodziński, Kraków: Znak 1993. 12 13 Filozofia staroż ytna Grecji i Rzymu, op. cit., s. 468, 464. Montanizm – herezja chrześ cijańska z II w., której zał oż yciel, Montanus, kapł an frygijskiej bogini Kybele, nawrócony na chrześ cijaństwo, podawałsięza Ducha ś w. – Pocieszyciela zapowiedzianego w Ewangelii Jana. Montanus utrzymywał ,ż e przyniósłnowe objawienie, waż niejsze od tego, które obwieś ciłJezus. Montaniś ci uprawiali surową ascezęi przestrzegali ś cisł ych postów. Potę piali równieżmał ż eństwo, zwł aszcza powtórne. Montanizm szerzyłsię gł ównie w Azji Mniejszej, gdzie przetrwałdo IV w. Myś l filozoficzna wczesnego chrześ cijaństwa 57 jest mniejszy od Ojca, tak Duch ś w. mniejszy od Syna (subordynacjo nizm). Pismo Św. ma przede wszystkim charakter symboliczny, zawiera alegorie i metafory, toteżnależ y znaleźć wł aś ciwy klucz do jego odczytania. Powyższe poglądy sprawił y, że Orygenes byłwielokrotnie potę piany, a Sobór Konstantynopolitań ski II (553) uznałgo nawet za heretyka. Dziśuważ any jest powszechnie za najwybitniejszego teologa i filozofa chrześ cijań skiego przed Augustynem. Jego dzieł a, z których duż a częś ćzachował a sięw oryginał ach greckich i przekł adach ł acińskich, obejmująpisma egzegetyczne (komentarze do Pisma Św.), apologetyczne i dogmatyczne (wykł adają ce doktrynę ). Z tych dwóch ostatnich na uwagęzasł ugujązwł aszcza gł oś na apologia Przeciw Celsusowi (Katá Kélsu) oraz dzieł o O zasadach (Perí archón) zawierające systematyczny wykł ad doktryny chrześ cijańskiej. Wspomniany jużwcześ niej Sobór Nicejski I kończy pierwszy okres sporów teologicznych w Koś ciele. Przyję cie nicejskiego wyznania wiary doprowadził o do wyraź nego oddzielenia ortodoksji chrześ cijańskiej od wszelkich poglądów uznanych w ś wietle orzeczeńtego soboru za bł ę dnowiercze lub heretyckie. Gł ówny wysił ek teologów w następnych dziesię cioleciach skupiłsięz jednej strony na systematycznym opracowywaniu zasad wiary, z drugiej zaś– na zwalczaniu różnorodnych i ciągle ż ywych ruchów heterodoksyjnych. Jest to zarazem okres rozkwitu patrystyki – zarówno greckiej, jak i ł acińskiej. 7.3. Patrystyka po Soborze Nicejskim I Gł ównymi centrami patrystyki wschodniej był y Aleksandria, Palestyna i Azja Mniejsza. Nauka Ojców Wschodu znajdował a sięw dalszym cią gu pod znacznym wpł ywem filozofii greckiej, której terminologia i pojęcia przyczynił y się do wysubtelnienia ję zyka teologii chrześ cijańskiej, ale zarazem dostarczył y wielu okazji do licznych sporów. Do najwybitniejszych Ojców Koś cioł a tego okresu, którzy pisali po grecku, należ ąm.in.: Euzebiusz z Cezarei Palestyńskiej (265–340), stronnik arian i autor gł oś nych dziełHistoria koś cielna (Ekklesiastiké historía) oraz Chronikói kánones (Tablice chronologiczne); te ostatnie obejmują okres od narodzenia Abrahama, datowanego na 2016/15 p.n.e., do roku 303 n.e., ś w. Atanazy (295–373), biskup Aleksandrii, Doktor Koś cioł a, ż arliwy obrońca nicejskiego wyznania wiary, jeden z największych autorytetów wczesnego chrześ cijaństwa; broniłzwł aszcza nauki o Trójcy Św. i o boskiej naturze Logosu, autor dziełapologetycznych i dogmatycznych oraz komentarzy bib lijnych, kazańi listów, ś w. Bazyli Wielki (330–379), arcybiskup Cezarei (Kapadocja), gł oś ny kaznodzieja i prekursor ruchu monastycznego (klasztornego), ś w. Grzegorz z Nazjanzu (330–390), biskup, mówca („chrześ cijański Demostenes”), poeta, ś w. Grzegorz z Nyssy (332–394), brat Bazylego, z wykształ cenia retor, póź niej biskup, prekursor chrześ cijańskiej mistyki filozoficznej, autor znanego dzieł a Wielka Mowa Katechetyczna (Logos katechikós megas), zawierają cego objaś nienia i obronępodstawowych dogmatów chrześ cijaństwa. Trzej ostatni z wyż ej wymienionych okreś lani sązwykle jako Ojcowie Kapadoccy. W ich pismach możemy znaleźćobronędogmatów ortodoksyjnego chrześ cijaństwa, polemikęz żydami, poganami, a takż e z róż nymi heretyckimi sektami. Program chrześ cijańskiego nauczania przedstawiłś w. Grzegorz z Nyssy we wspomnianej Mowie następują co: „Nauka katechetyczna jest konieczna dla tych, którzy jako zwierzchnicy czuwająnad ż yciem religijnym i zabiegająo to, żeby nauka prawdziwej wiary docierał a do uszu niewierzących i ż eby przez pozyskanych dla zbawienia Koś ciółsiępowię kszał . [...] katechezęnależ y stosować odpowiednio do rozmaitych religii sł uchaczów [...]. Inne bowiem uprzedzenia ż ywi zwolennik judaizmu, a inne zwolennik hellenizmu. Równieżwyznawca anomoizmu * i manichejczyk, marcjoniś ci, walentynianie i zwolennicy Bazylidesa, tudzieżpozostał y poczet zabł ąkanych w herezjach, mająkaż dy z osobna wł asne 14 uprzedzenia, przez co czyniąkoniecznąwalkęz ich opiniami” . W przeciwieństwie do przedstawicieli patrystyki greckiej, ł acińscy Ojcowie Koś cioł a mieli mniej skł onnoś ci do metafizycznych spekulacji, a w ich pismach dominuje problematyka praktyczno-etyczna: Jak ż yć , by osiągnąćzbawienie? Wielu z nich wychował o sięjednak na kulturze greckiej oraz na dzieł ach Ojców Wschodu. Do najwybitniejszych przedstawicieli patrystyki ł acińskiej omawianego okresu należąm.in. ś więci: Hilary z Poitiers (315–367), urzę dnik, potem biskup i pisarz znany ze swej dział alnoś ci * Tj. wyznają cy naukę ,ż e Syn Boż y nie jest równy Bogu Ojcu. 14 Świę ty Grzegorz z Nyssy, Wybór pism, tł um. z gr. i wybrałT. Sinko, Warszawa: IW Pax 1963, s. 57. 58 Historia filozofii... antyariańskiej, Ambroż y (335–397), wybitny retor i prawnik pochodzą cy z arystokratycznej rodziny rzymskiej, wybrany (jeszcze jako katechumen) biskupem Mediolanu, doradca cesarza Gracjana, Walentyniana II i Teodozjusza I; autor wielu dzieło treś ci religijnej, w tym hymnów uż ywanych do dziśw liturgii, Hieronim (347–420), wszechstronny erudyta, egzegeta, hagiograf i polemista, autorytet w dziedzinie biblistyki i tł umacz na ł acinęPisma Św. – jego przekł ad, znany jako Wulgata (ok. 404 r.), obowią zywał w Koś ciele przez kilkanaś cie wieków; w 386 r. osiadłw Betlejem, gdzie zał oż yłklasztor i szkoł ęoraz studiował hebrajski. Tabela 3 Pierwsze zdanie Księ gi Rodzaju Oryginał hebrajski Przekł ad grecki (Septuaginta) Przekł ad ł aciński (Wulgata) 1. In principio creavit Deus caelum et terram. Przekł ad polski (Biblia Tysią clecia) 1. Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię . Najwybitniejszym przedstawicielem patrystyki ł acińskiej, a zarazem największym myś licielem staroż ytnego chrześ cijaństwa byłAureliusz Augustyn (354–430), znany bardziej jako ś w. Augustyn. Opraco wany przez niego system teologiczno-filozoficzny stanowiłgł ównąpodstawęmyś li chrześ cijań skiej ażdo XIII w. Urodzony w Tagaś cie (pł n. Afryka) z ojca poganina i matki chrześ cijanki (ś w. Monika), Augustyn otrzymałwyż sze wykształ cenie w zakresie retoryki. Podczas studiów w Kartaginie zapoznałsięz literaturą greckąoraz dzieł ami Cycerona; duży wpł yw wywarł y nańzwł aszcza poglądy Platona i Plotyna. Następnie byłnauczycielem retoryki. Podczas pobytu w Afryce przez dziewię ćlat należałdo sekty manichejczyków. Do chrześ cijaństwa zbliżyłsiępo przybyciu do Italii, gdzie kontynuowałswojądział alnoś ćnauczycielską (Rzym, Mediolan). W 386 r., gł ównie pod wpł ywem kazańbiskupa Ambroż ego, Augustyn nawróciłsięsię na chrześ cijaństwo, a w rok później (w 33. roku ż ycia) przyjąłchrzest. W nastę pnym roku wróciłdo Afryki, gdzie zostałnajpierw kapł anem, a nastę pnie biskupem Hippony (396 r.). W tym czasie prowadziłożywionądział alnoś ćkaznodziejskąoraz napisał większoś ćswych dzieł , z których znaczna czę ś ćwymierzona był a przeciwko róż nym herezjom, takż e manicheizmowi. Z racji swej żarliwoś ci w zwalczaniu wszelkiej heterodoksji ś w. Augustyn otrzymałprzydomek „Mł ot na heretyków”. Spoś ród jego olbrzymiej spuś cizny literackiej na uwagęzasł ugująw pierwszym rzę dzie traktaty O Trójcy Św. (De Trinitate) i O nauce chrześ cijańskiej (De doctrina christiana), wielkie dzieł o apologetyczno-historiozoficzne w 22 ks. O państwie Boż ym (De civitate Dei), De haeresibus (O herezjach), omawiają ce 88 herezji (od Szymona Maga do Pelagiusza), autobiografia Wyznania (Confessiones), przedstawiają ca historięjego nawrócenia, oraz napisane na krótko przed ś mierciąSprostowania (Retractationes), Św. Hieronim przy pracy (miedzioryt) bę dące samokrytycznym przeglą dem wł asnych poglądów gł oszonych w cią gu cał ej dział alnoś ci twórczej. Filozoficznąpodstawąsystemu teologiczno-filozoficznego ś w. Augustyna sąplatonizm i neoplatonizm, które został y przezeńwykorzystane do gł oszenia oraz obrony dogmatów chrześ cijaństwa. Przyjmując jako gł ównątezęswego systemu bezwzględnązależnoś ćczł owieka i ś wiata od Boga, Augustyn pierwszy uzasadniałfilozoficznie stworzenie ś wiata przez Boga z niczego (creatio ex nihilo), traktują c akt stworzenia jako rezultat woli Boż ej, jako skutek Jego dobroci i mił oś ci. Opierają c sięna platońskim poję ciu idei twierdziłrównież, ż e cał yś wiat oraz czł owiek sąodbiciem idei istnieją cych w umyś le Boga. Stąd wyprowadzał m.in. wniosek, że dusza ludzka, będą c odbiciem Boga, jest wyższa od ciał a. Gł ównym celem czł owieka winno byćpoznanie Boga i wł asnej duszy, a nie ś wiata – dlatego teżwiara ma zdecydowanąwyż szoś ć nad nauką(”Boga i duszęchcępoznać. I nic więcej.”). Najwyż szym etapem poznania jest akt iluminacji, w trakcie którego Bóg ukazuje czł owiekowi prawdę. Najbardziej wartoś ciowąmetodąpoznawcząjest kontemplacja, wiodą ca do umysł owego oglą du idei, niezmiennych zasad i odwiecznych, boskich praw obejmują cych wszystkie rzeczy, zjawiska i procesy. Św. Augustyn twierdził , że prawdziwe dobro i szczę ś cie znaleźćmoż e czł owiek tylko w Bogu. Wszystko bowiem, co czł owiek czyni – jego los, jak i los społ eczeństw – zależącał kowicie od woli Boga. I choćdusza ludzka ma wolnąwolę, to jednak sama nie jest w stanie znaleźćwł aś ciwej drogi do dobra i szczę ś cia, a w konsekwencji do zbawienia wiecznego. Czł owiek bowiem jest z natury istotą grzeszną . Stą d teżosiągnięcie dobra i szczęś cia wymaga tego szczególnego daru, jakim jest Boska ł aska. Myś l filozoficzna wczesnego chrześ cijaństwa 59 Życie każdej jednostki, tak jak dzieje ś wiata, przeniknięte sąwalkądobra ze zł em. Siedliskiem tego pierwszego jest „państwo Boż e”, natomiast tego drugiego – „państwo ziemskie”. Czł owiek dąż ą c do Boga, przez poddanie sięjego woli, najlepiej speł ni swój obowią zek walki ze zł em. Naszkicowany powyżej w wielkim skrócie system teologiczno-filozoficzny ś w. Augustyna dostarczył teoretycznej podstawy dla katolickiej doktryny o supremacji Koś cioł a nad państwem, wiary nad nauką , religii nad innymi dziedzinami życia społ ecznego. Ażdo powstania systemu tomistycznego, opartego w swej warstwie filozoficznej na arystotelizmie, Augustyn byłgł ównym autorytetem dla chrześ cijańskich intelektualistów. Na zakończenie tego rozdział u wspomnęjeszcze o powstaniu ruchu monastycznego (klasztornego), który przycią gałjednostki szczególnie ż arliwe w wierze, ale teżnierzadko wybitnych intelektualistów, pragną cych w oderwaniu od ś wiata poś wię cićswe życie Bogu. Monastycym wywodzi sięod pustelników, czyli ascetów chrześ cijań skich żyjących w odosobnieniu, 15 z dala od skupisk ludzkich. Byli oni nazywani mnichami, anachoretami lub eremitami, czyli pustelnikami . Pierwsi z nich pojawili sięw Egipcie. Za prekursora tego ruchu uważany jest ś w. Antoni Pustelnik (ok. 251–356), który wię kszoś ćswego dorosł ego ż ycia spędziłw odosobnieniu, m.in. na Pustyni Libijskiej. Po dwudziestu latach zaczę li wokółniego gromadzićsięuczniowie, tworząc z czasem liczne kolonie. Łączenie sięanachoretów prowadził o do powstania klasztorów. Św. Atanazy, który w mł odoś ci równieżprzebywałna pustyni i poznałosobiś cie prekursora ruchu monastycznego, napisałŻywot ś w. Antoniego. Wedł ug jego ś wiadectwa ś więty pustelnik cieszyłsięwielkim poważ aniem współ wyznawców i przynajmniej dwukrotnie przybywałze swego odosobnienia do Aleksandrii, by wspieraćprześ ladowanych chrześ cijan lub walczyćz herezjąariańską. Korespondowałm.in. z cesarzem Konstantynem Wielkim i jego synami. Zachowane listy Antoniego do mnichów zawierajągł ównie nauki moralne szczególny nacisk kł adzie sięw nich na poszukiwanie, wsparte lekturąPisma Św., indywidualnej drogi do doskonał oś ci. Św. Pachomiusz, uczeńś w. Antoniego, zał ożyłpierwsząwspólnotęcenobicką, czyli taką , w której zakonnicy mieszkająwprawdzie w osobnych domkach (potem w osobnych celach), ale ich ż ycie zorganizowane jest wedł ug tej samej reguł y. Reguł a Pachomiusza, uznawana za pierwsząreguł ęzakonną , dokł adnie okreś lał a porządek dnia, sposób życia, pracy i modlitwy. We wspólnotach tych noszono jużstrój zakonny: pł óciennątunikębez rę kawów, skórzany pas, w zimie krótki pł aszcz z kapturem. Do kaptura przyczepiona był a oznaka rozpoznawcza „domu zakonnego”, do którego mnich nale ż ał . Przykł ad Antoniego i reguł a Pachomiusza poł ożył y podwaliny monastycyzmu na Wschodzie i Zachodzie. Klasztory zachodnie odegrał y waż nąrolękulturotwórcząpo upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego i w pierwszym okresie Średniowiecza. Na szczególnąuwagęzasł uguje zwł aszcza klasztor, który zał ożyłw 529 r. na Monte Cassino ś w. Benedykt z Nursji (ok. 480–547). Reguł a benedyktyńska był a podstawąruchu monastycznego na Zachodzie ażdo XI–XII w. Charakterystycznym jej elementem, obok nakazu udział u w naboż eństwach, byłnakaz modlitwy i pracy: Ora et labora! (‘Módl sięi pracuj!’) oraz lektury ś więtych ksią g. Jużw 2. poł . VI w. klasztory rozpoczę ł y kształ cenie zakonników, dają c im obok teologii także pewien zasób wiedzy ogólnej. Przez kilka wieków klasztory te był y w zachodniej Europie jedynymi oś rodkami kultury, ł ą cznikiem mię dzy antykiem a Średniowieczem, a także dostarczał y wł adzy ś wieckiej wykształ conych pomocników. Jako koniec epoki starożytnej historycy przyjmujązwykle wiek V – symbolicznym wydarzeniem jest 16 tu upadek zachodniego cesarstwa rzymskiego w 476 r. . Dla filozofii takąsymbolicznądatąjest rok 529, kiedy to zakończył a swojąponad dziewię ćsetletniądział alnoś ćAkademia Platońska w Atenach (zał . ok. 387 p.n.e.) 17 . Od V– VI w. historia powszechna Europy, jak teżhistoria filozofii europejskiej, toczył y się oddzielnymi torami. Kultura krajów pozostających pod wpł ywem cesarstwa Okł adka angielskiego bizantyjskiego stopniowo tracił ał ącznoś ćz kulturąZachodu. Co prawda, był y przewodnika do twórczości ś w. Augustyna 15 Mnich – od gr. monachós ‘ż yją cy samotnie’, anachoreta od gr. anachorein ‘uciekać(ze ś wiata)’, eremita gr. eremos ‘pustynia’. 16 Kres jego istnieniu poł oż ył o ostatecznie w 476 r. usunię cie marionetkowego cesarza Romulusa Augustulusa (475–476) przez germańskiego przywódcęzbuntowanych wojsk najemnych, Odoakra, który odesł ałinsygnia wł adzy cesarskiej do Konstantynopola. Ziemie cesarstwa zachodniego został y zalane przez plemiona germań skie, które stworzył y w Europie nowy porzą dek polityczny. Idea uniwersalnego cesarstwa rzymskiego był a jednak wcią żniezwykle ż ywa w ś redniowieczu; nawią zywali do niej: Karol Wielki (król Franków od 768, cesarz 800–814), cesarze niemieccy, a potem Habsburgowie. 17 Bezpoś rednim powodem był o cofnię cie dotacji przez cesarza Justyniana Wielkiego (527–565). 60 Historia filozofii... jeszcze podejmowane próby kontaktu, gł ównie w sferze polityki, ale nie dał y one trwalszych rezultatów. Wielka schizma wschodnia w 1054 r. wyznaczył a na nastę pne stulecia wyraźnąbarieręmię dzy tymi dwiema czę ś ciami Europy. Dlatego teżwię kszoś ćpodręczników historii Europy, jak teżfilozofii europejskiej, poczynają c od Średniowiecza koncentruje sięna Europie zachodniej, czy też– mówiąc ś ciś lej – Europie ł acińskiej. W Koś ciele rzymskokatolickim bowiem językiem liturgii stał a sięł acina. Ję zyk ten byłrównieżwykorzystywany w tekstach dokumentów, kronik, a także w szkolnictwie. Te kraje europejskie, które był y chrystianizowane przez misjonarzy z bizantyjskiego kręgu kulturowego (np. Morawy, kraje bał kańskie, Ruś ) wchodził y w orbitęcywilizacji bizantyjskiej, te zaś , które przyjmował y chrzest z rą k biskupów ł acińskich (jak Czechy czy Polska), wią zał y sięz cywilizacją zachodnioeuropejską . W cesarstwie bizantyjskim i krajach zwią zanych z nim kulturowo przez wiele wieków istniał a cią gł oś ć tradycji antycznej, zwł aszcza tej opartej na ję zyku greckim 18 . Nie rozwijają c tego wątku, wspomnęjedynie o ciekawej postaci, jakąbyłFocjusz z Konstantynopola (820–891), wysoki urzę dnik cesarski, patriarcha 19 Konstantynopola (skonfliktowany z papież em) i wybitny uczony . Opanowałon ś wietnie, prawdopodobnie w znacznym stopniu jako samouk, niemal wszystkie dyscypliny ówczesnej wiedzy: język i literaturęgrecką , poezję, retorykę, filozofię , medycynę , prawo ś wieckie, kanoniczne i teologię. Jednym z uczniów Focjusza byłpó ź niejszy cesarz (gr. basileus), pisarz i mówca Leon VI Filozof, a takż e jego syn, Konstantyn VII (905–959) – cesarz, ale także literat i uczony. Focjusz Święci Cyryl i Metody napisałjedyne w swoim ro dzaju dzieł o literatury greckiej, jakim jest Biblioteka. Zawiera ono streszczenia, bę dą ce zarazem rodzajem recenzji, 279 książ ek przeczytanych przez autora (prawdopodobnie w latach 845–855). Z misjonarzy bizantyjskich na szczególnąuwagęzasł ugują bracia Cyryl i Metody, Grecy z Tessaloniki, zwani apostoł ami Sł owian. Cyryl (827–869) i Metody (820–884), wykształ ceni w Konstantynopolu (ten pierwszy pod kierunkiem Focjusza) byli mnichami, a jednocześ nie wybitnymi kaznodziejami i ję zykoznawcami. W 860 r. na polecenie cesarza Michał a III udali siędo Chazarów, plemienia tatarskiego na Krymie, gdzie zał oż yli koś ciółchrześ cijański. Następnie przybyli do Europy poł udniowowschodniej, gdzie gł osili Ewangelię Sł owianom – ludom Państwa Wielkomorawskiego, wś ród nich byćmoż e takż e Wiś lanom. Cyryl i Metody przetł umaczyli Biblię na ję zyk okreś lany dziśjako staro-cerkiewno-sł owiański i przyczynili się do wprowadzenia liturgii w tym języku. Dla dokonania przekł adu Pisma Św. wynaleź li oni sł owiański alfabet zwany gł agolicą, którego litery zapoż yczyli częś ciowo z greki, armeńskiego i hebraj skiego. Choćtereny sł owiańskie formalnie podlegał y zwierzchnictwu niemieckiego arcybiskupa Salzburga oraz biskupa Pasawy, Cyryl i Metody mieli aprobatępapież y rzymskich, a zwł aszcza Jana VIII (872–882), który w 880 r. skierowałlist do księ cia Świę topeł ka zawierają cy pochwał y i zalecenia używania języka sł owiańskiego w liturgii. Metody zostałnawet wyś więcony na arcybiskupa i posł any przez papież a na Morawy, ale po jego ś mierci papieżStefan V (885–891) zakazałstosowania liturgii sł owiań skiej. Duchowni sł owiań scy, uczniowie Cyryla i Metodego, zostali wygnani (udali siędo Buł garii), a na ich miejsce zaczę to wprowadzaćduchowieństwo niemieckie i liturgięł acińską . Po wielkiej schizmie wschodniej (1054) naboż eństwa w ję zyku narodo wym i komunia pod dwiema postaciami przejęta od koś cioł a greckiego został y zakazane. Synod w Salonie (1060) ogł osiłnawet Metodego heretykiem, a sł owiański alfabet – „diabelskim wynalazkiem”. Cyryl i Metody zostali wkrótce po ś mierci kanonizowani w Koś ciele wschodnim. 31 grudnia 1980 r. Jan PawełII ogł osił Cyryla i Metodego „niebiańskimi Współ patronami u Boga cał ej Europy”. Wcześ niej (1964) miano Patrona Europy nadałpapieżPawełVI (1963–1978) ś w. Benedyktowi. Ich poprzednik, Pius XII (1939–1958), okreś lił 20 go zaśjako „Ojca Europy”. Jan PawełII nazwałś w. Benedykta „pionierem nowej cywilizacji” . Można powiedzieć ,ż e jednoczą ca sięobecnie Europa, także w ramach systematycznie poszerzają cej sięUnii Europejskiej, zmierza do przywrócenia tej wię zi kulturowo-cywilizacyjnej, która został a zerwana we wczesnym Średniowieczu. Jan PawełII mówi w zwią zku z tym – i to nie tylko w odniesieniu do religii – o „dwóch pł ucach Europy”. W liś cie apostolskim Euntes in mundum napisałm.in.: „Dwie formy wielkiej tradycji Koś cioł a – zachodnia i wschodnia, dwie formy kultury, dopeł niająsięwzajemnie jakby dwa «pł uca» 18 Na temat kultury Bizancjum zob. O. Jurewicz, Historia literatury bizantyńskiej, Wrocł aw: Ossolineum 1984; zob. teżC. Mango, Historia Bizancjum, tł um. z ang. M. Dą browska, Gdańsk: Marabut 2002; K. Zakrzewski, Historia Bizancjum, Universitas 1999. Szczególne znaczenie poję ciu „bizantyjskoś ć ” nadał polski historyk F. Koneczny w pracy Cywilizacja bizantyń ska (I wyd. Londyn 1973). 19 Zob. przedmowędo: Focjusz, Biblioteka, t. 1–2, tł um. z gr., wstę p i komentarz O. Jurewicz, Warszawa: IW Pax 1986. 20 Europa jutra, op. cit., s. 31, 34, 23. Myś l filozoficzna wczesnego chrześ cijaństwa 61 w jednym organizmie (Encyklika Redemptoris Mater, 34). Taka jest wymowa przeszł oś ci. Takie dziedzictwo ludów ż yją cych na naszym kontynencie. [...] W różnych kulturach europejskich narodów, czy to na Wschodzie, czy na Zachodzie, w ich muzyce, literaturze, w sztukach figuratywnych i architekturze, a także w systemach myś lenia pł ynie wspólna linia zaczerpnięta z jednego ź ródł a”. Podobnie w Liś cie do Konferencji Episkopatów Europy z 1986 r. czytamy: „Korzenie europejskiej kultury chrześ cijańskiej tkwiąw dwóch czcigodnych tradycjach – tradycji ł acińskiej i tradycji Wschodu, które w swym wielowiekowym procesie rozwoju wykształ cił y różne, lecz uzupeł niające sięnawzajem cechy” 21 . 21 Ibidem, s. 73, 68. Rozdział8 OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA UMYSŁOWOŚCI ŚREDNIOWIECZNEJ Upadek cesarstwa rzymskiego zachodniego (476 r.) zapoczątkowałokres burzliwych przemian społ eczno-ekonomicznych na obszarze zachodniej Europy. W ich rezultacie ukształ towałsiętu nowy typ społ eczeństwa, którego ekonomicznąpodstawęstanowiłfeudalny sposób produkcji. Paręklas podstawowych tworzyli feudał owie (ś wieccy i duchowni) oraz poddani chł opi. Od XI w. wraz z rozwojem miast, spowodowanym upowszechnianiem sięgospodarki towarowo-pienię żnej, moż emy mówićrównieżo trzeciej klasie – mieszczaństwie lub burżuazji (fr. bourgeoisie). Owo zróż nicowanie społ eczeństwa feudalnego ówcześ ni teoretycy ujmowali w znanym podziale na: 1) tych, co sięmodlą(duchowieństwo), 2) tych, co wojują (szlachta), 3) tych, co pracują(chł opi, mieszczanie). Taki podziałna trzy stany utrzymywałsięażdo epoki rewolucji burżuazyjnych (XVII–XVIII w.), kiedy to ideolodzy obozu antyfeudalnego wysunę li postulat zniesienia nierównoś ci stanowych. Stosunki mię dzy poszczególnymi klasami czy stanami społ eczeń stwa feudalnego, a także w obrębie klasy panującej, obfitował y w cią gu cał ego ś redniowiecza w liczne konflikty przybierają ce mniej lub bardziej otwarty charakter. Jednakże w obliczu zagrożenia zewnę trznego (ekspansja islamu), jak i wewnę trznego (bunty chł opskie, herezje) królowie i papieże, panowie feudalni i biskupi występowali na ogółwspólnie. Najlepszym tego przykł adem mogąbyćwyprawy krzyżowe, czyli krucjaty (1096–1292), które pod sztandarem walki z niewiernymi lub heretykami jednoczył y monarchów, szlachtęi duchowieństwo 1. Szczególnąrolęw społ eczeń stwie feudalnym pe ł nił Koś ciółkatolicki. Z jednej strony byłorganizatorem kultu religijnego, obejmującego bezpoś rednio lub poś rednio cał oś ćż ycia społ ecznego, z drugiej zaśhierarchia koś cielna (papież, biskupi, opaci) był a posiadaczem znacznej liczby mają tków (w przybliżeniu jedna trzecia ziemi należ ał a do duchowieństwa). Papiestwo, niezależ nie od jego rangi ideologicznej, jako duchownego zwierzchnika nad wł adząś wiecką , stanowił o takż e duż ąsił ępolityczną . W poł owie VIII w. zawarł o ono sojusz z frankońskądynastiąKarolingów, popierają c jej plany uczynienia z państwa Franków spadkobiercy cesarstwa rzymskiego. Wyrazem tej współ pracy był o z jednej strony powstanie Pa ństwa Koś cielnego (756 r.), z drugiej – symboliczna koronacja w 800 r., kiedy to Karol Wielki (742–814), Struktura wł adzy ś wieckiej i duchownej król Franków od 768 r., otrzymałw Rzymie z rą k papiew społ eczeństwie ś redniowiecznym ża Leona III (795–816) koronęcesarską . Po upadku pa ństwa Franków w 843 r. dokonano w Verdun podział u monarchii karolińskiej mię dzy trzech synów Ludwika I Poboż nego (814 –840): Karola Łysego, Ludwika Niemieckiego i Lotara. Podziałten doprowadziłdo powstania trzech państw europejskich: Francji, Wł och, Niemiec. Król niemiecki (od 935 r.) Otton I Wielki w 962 r. poszedłw ś lady Karola Wielkiego i udałsiędo Rzymu, gdzie papieżJan XII (955–964) koronowałgo na cesarza 2. Aspiracje polityczne następców Ottona, zwł aszcza z dynastii salickiej , doprowadził y do dł ugotrwał ej walki z papiestwem o hegemonięw zachodniej Europie. Szczyt swej potę gi Państwo Koś cielne osią gnę ł o na przeł omie XII i XIII w., kiedy papież em byłInnocenty III (1198–1216). Ale jużw kilkadziesiąt lat póź niej miejsce osł abionego cesarstwa zaję li nowi rywale papies 1 Krucjaty prowadzone przeciwko muzuł manom w Hiszpanii i na Sycylii stał y sięimpulsem do walki o odzyskanie Ziemi Świę tej, znajdują cej sięod poł owy XI w. pod panowaniem Turków seldż uckich. Ideętakiej krucjaty podją łjuż w 1074 r. Grzegorz VII (1073–1085), ale do jej realizacji doprowadziłdopiero Urban II (1088–1099), który na synodzie w Clermont (1095) wezwałdo „odebrania grobu Chrystusa z rą k niewiernych”. 2 Od XV w. uż ywana był a nazwa: Świę te Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. Istniał o ono do 1806 r. Ogólna charakterystyka umysł owoś ci ś redniowiecza 63 twa. Konflikty papież y z cesarzami doprowadził y bowiem do umocnienia siępań stw narodowych na czele z Francjąi Anglią , które już w począ tkach XIV w. wystą pił y przeciwko Rzymowi. Klemens V (1305–1314) i jego pontyfikat rozpoczyna ten okres, w którym polityka papiestwa został a podporzą dkowana interesom francuskim, a wido mym tego wyrazem był o przeniesienie rezydencji gł owy Koś cioł a katolickiego z Rzymu do Awinionu. W tym okresie nasillił y się zarazem tendencje osł abiają ce centralizm papieski, podporzą dkowują ce koś cioł y narodowe wł adzy państwowej. Kres „niewoli awiniońskiej” (1309–1377) zapoczątkowałzarazem nowy kryzys w ł onie Koś cioł a – okres antypapież y (1378–1417), kiedy to prawo do tronu papieskiego roś cił o sobie dwóch, a nawet trzech pretendentów. W tej sytuacji wś ród czę ś ci duchowieństwa wzmogł y siętendencje decentralizacyjne, wyraż ające sięw haś le podporządkowania papieża soborowi. Ponieważreligia przenikał a wówczas cał e ż ycie społ eczne, jest zrozumiał e, ż e Koś ciół– będą c jedynąlegalną Cesarz Fryderyk I Barbarossa instytucjązarzą dzającąsprawami religii – wywierałmniejszy u stóp papież a Aleksandra III lub wię kszy wpł yw na wszystkie sfery życia. Egzystencja poza okreś lonąstrukturąreligijnąbył a wówczas nie do pomyś lenia. Światopoglą d religijny byłna tyle dominują cy, ż e nawet konflikty polityczne i społ eczne rozgrywał y sięzwykle w szacie religijnej. Religia peł nił a bowiem w społ eczeństwie feudalnym także funkcjęideologii. W swej wersji oficjalnej, gł oszonej przez Koś ciół , sankcjonował a istniejący porządek społ eczny jako ustanowiony przez Boga, natomiast w ruchach heterodoksyjnych pewne jej wą tki, odwoł ują ce sięzwykle do Ewangelii, wykorzystywane był y do podważ ania tego porzą dku. Gł oszone przez te ruchy herezje stanowił y z reguł y swoistąformęprotestu społ ecznego, przeradzają cego sięnieraz w otwarte bunty i powstania. Powstają ce jużod XI w. sekty heretyckie, obok postulatów ubóstwa i ascezy, poddawał y ostrej krytyce hierarchiękoś cielnądą żą cądo posiadania dóbr doczesnych (bogactwo, wł adza itp.) oraz potępiał y moralne zepsucie duchowieństwa. Krytyka ta nie ograniczał a sięzresztądo samego tylko Koś cioł a, przybierają c często charakter wystąpieńantyfeudalnych. Przykł adem mogąbyćpoglą dy społ eczne gł oszone przez katarów, albigensów czy waldensów. Herezje stanowił y równieżgrunt ideologiczny dla powstańplebejskich lub narodowych. Tak na przykł ad poglądy, które gł osiłJ. Wiklif, inspirował y ruch angielskich lollardów i poś rednio przygotował y grunt do wybuchu powstania chł opskiego pod wodząWata Tylera w 1381 r. Z kolei poglą dy społ eczne, jakie propagowałJ. Hus, dostarczył y ideologicznego oręż a dla ruchu narodowowyzwoleń czego w Czechach (tzw. wojny husyckie 1419–1434). John Wiklif (ok. 1320–1384), kapelan króla Edwarda III (1327–1377), a potem proboszcz parafii Lutterworth, krytykowałtzw. ś więtopietrze (danina na rzecz Stolicy Apostolskiej), symonię , zakony ż ebracze utrzymują ce sięjedynie z jał muż ny, a takż e podważ ałprawo papieża do nakł adania ekskomunik. Wykł adałteologięw Oksfordzie, gł oszą c zbawienie przez wiaręw Chrystusa i nieomylnoś ćjedynie Pisma Św., wystę powałprzeciw nauce o spowiedzi i o przeistoczeniu. Przetł umaczyłBiblięna ję zyk angielski, wysył ałw lud tzw. ubogich kapł anów, by gł osili Ewangelięprostym ludziom, krytykowałześ wiecczenie duchowieństwa. PapieżGrzegorz XI (1370–1378) wydałbulle ogł aszają ce Wiklifa heretykiem, a synod londyński z 1381 r. potę piłgo za podburzanie chlopów do buntu. Wezwany na są d papieski, Wiklif skierowałlist do papież a Urbana VI (1378 –1389), napominają c go, aby „wraz z cał ym duchowień stwem naś ladowałChrystusa w ż yciu i zwyczajach”, podkreś lają c zarazem, że „Chrystus w czasie swej ziemskiej pielgrzymki byłczł owiekiem ubogim, który odrzuciłziemskie panowanie i chwał ę ”. Jan Hus (ok. 1371 –1415), profesor uniwersytetu praskiego, krytykowałodstę pstwa Koś cioł a od zasad Ewangelii, w tym zepsucie obyczajów czę ś ci wyższego duchowieństwa, sprzedażodpustów itp. Dla zniesienia przedział u mię dzy duchowieństwem i wiernymi postulowałm.in. przyjmowanie komunii pod dwiema postaciami – chleba i wina. Wezwany na sobór w Konstancji (1415) otrzymałod cesarza Zygmunta Luksemburskiego (1410–1437) gwarancjęnietykalnoś ci, tzw. list ż elazny. Jednak teolodzy wytł umaczyli cesarzowi, że heretykowi nie trzeba dotrzymywaćsł owa i Hus zostałuwię ziony, a następnie spalony na stosie, mimo protestu polskiej delegacji pod kierownictwem Pawł a Wł odkowica (ok. 1370–1435). Światopoglą d ludzi ś redniowiecza byłna wskrośreligijny. Odnosi sięto zarówno do ś wiatopoglądu potocznego poszczególnych klas, jak i ś wiatopoglą du teoretycznego, czyli teologii i filozofii, która obej - 64 Historia filozofii... mował a wówczas różne dział y wiedzy naukowej. W pierwszym okresie ś redniowiecza (VIII–XI w.) jedynymi placówkami oś wiatowymi był y szkoł y klasztorne, przykatedralne i parafialne, a czasem teżpał acowe (np. na dworze Karola Wlk.). Gdy wraz ze wzrostem znaczenia ekonomicznego miast zaczę ł y powstawaćszkoł y miejskie, wiele z nich równieżdo stał o siępod wpł ywy Koś cioł a. Ażdo XIII w. prawa nauczania w danej diecezji udzielałbiskup lub w jego imieniu kanonik-scholastyk. Koś ciółodgrywałteżznaczącąrolęw powstaniu i rozwoju uniwersytetów. Wraz z upadkiem kultury antycznej w tej częś ci Europy, która obejmował a tereny był ego cesarstwa rzymskiego zachodniego, zanikł o równieższkolnictwo. Średniowieczna Europa przez kilka wieków odbudowywał a swój potencjałintelektualny, w czym rolęwiodą cąodgrywał y początkowo klasztory. Powstawanie uniwersytetów przypada jużna okres znacznego rozwoju oś wiaty ś redniowiecznej, przy czym rozwój ten nie byłzwykł ąkontynuacjączy odtworzeniem szkolnictwa starożytnego. J. Baszkiewicz twierdzi nawet, ż e „w rzeczywistoś ci nie był oż adnej ciągł oś ci mię dzy oś rodkami antycznej, grecko-rzymskiej uczonoś ci aś redniowiecznym uniwersytetem. Wielkie szkoł y filozofów greckich, kwitnące zwł aszcza w okresie hellenistycznym w Atenach, Aleksandrii, Pergamonie, Antiochii, Edessie, upadł y bezpowrotnie. Rzymskie szkoł y retorów, które przetrwał y upadek staroż ytnego cesarstwa rzymskiego i rozwijał y sięjeszcze w IV i V wieku na obszarach prowincji rzymskiej w Afryce i poł udniowej Francji, jużw V stuleciu zaczę ł y zamierać . Został po nich tylko system tzw. sztuk wyzwolonych, czyli program nauczania sformuł owany przez takich reto rów jak sł awny Kwintylian. Te sztuki wyzwolone (artes liberales) utrzymał y sięjako podstawa dydaktyki 3 we wczesnoś redniowiecznych szkoł ach biskupich i klasztornych” . „Sztuki wyzwolone” obejmował y pierwotnie siedem dyscyplin, grupowanych w tzw. trivium (gramatyka, retoryka i dialektyka) oraz quadrivium (arytmetyka, geometria, astronomia i muzyka). Nazwa ta, takż e w wersju skróconej, jako „sztuki”, utrzymywał a sięażdo czasów nowoż ytnych, mimo że program kształ cenia ogólnego w szkoł ach wyż szych ulegałstopniowo zmianom, m.in. przez wł ączanie dońróż nych dział ów ówczesnej filozofii, takich jak logika, metafizyka czy przyrodoznawstwo. Idea uniwersytetu narodzi ł a sięw ś redniowiecznej Europie. Sama nazwa pochodzi od pierwszego wyrazu ł acińskiego terminu Universitas magistrorum et scholarum oznaczaj ą cego korporacjęnauczycieli i studentów. Korporacje te zakł adane był y, podobnie jak ś redniowieczne cechy rzemieś lników, w celu uzyskania okreś lonych przywilejów. Pierwsze uniwersytety został y zał ożone pod koniec XII w. – przez po4 ł ączenie sięistnieją cych jużwcześ niej szkół– w Bolonii i w Paryż u (1174–1194). Na począ tku nastę pnego stulecia powstał y dalsze uniwersytety m.in. w Oksfordzie (XII/XIII w.), Cambridge (1209), Padwie (1222) i Neapolu (1224). W wiekach XII– XIV na okreś lenie uniwersytetu jako szkoł y publicznej, przyjmują cej studentów z róż nych krajów, stosowana był a nazwa studium generale; w XV w. upowszechnił a sięnazwa universitas, czyli „uniwersytet” (polski odpowiednik: „wszechnica”). Termin „szkoł a wyższa” pojawiłsię w XIV w. w Niemczech (hohe Schule), początkowo dla oznaczenia uniwersytetu, w XIX w. zaśstałsię nazwąogólnąoznaczającąnie tylko uniwersytety, ale takż e inne „wyż sze uczelnie”. Począ tkowo uniwersytety uzyskał y pewnąautonomię, ale jużpod koniec XIII w. wiele z nich stał o się placówkami bezpoś rednio lub poś rednio podległ ymi wł adzy papieskiej. Choćnajczę ś ciej fundatorami był y osoby ś wieckie (często wł adcy), to jednak wielki prestiżmiał a akceptacja papieża, wyrażana zwykle w specjalnej bulli. Wł adze koś cielne mogł y równieżingerowaćw treś ci nauczania, czego przykł adem sąm.in. liczne potę pienia i zakazy gł oszenia poglą dów uznanych za nieprawomyś lne. Dotyczy to zwł aszcza filozofii i teologii. Na Uniwersytecie Paryskim jużw drugiej poł owie XIII w. katedry filozofii i teologii zajmowane był y przez profesorów duchownych, gł ównie przez zakonników należ ących do dwóch nowo powstał ych zgromadzeń: dominikanów (zał . 1216) i franciszkanów (zał . 1219). Nadane w 1215 r. przez legata papieskiego statuty Uniwersytetu Paryskiego stał y sięwzorem dla zakł adanych później szkółtego typu. W XIII w. Uniwersytet Paryski, popierany przez papież y, stałsięnajważ niejsząuczelniąś wiata chrześ cijańskiego. Do grona jego profesorów należ eli w tym czasie m.in. Albert Wielki, ś w. Bonawentura, ś w. Tomasz z Akwinu. W 1257 r. Robert de Sorbon zał oż yłkolegium z wydział em teologii, które, powiększone o inne wydział y, od końca XIII w. pod nazwąSorbona, stał o sięnajsł ynniejszym uniwersytetem ś redniowiecznej Europy, gł ównie w dziedzinie filozofii i teologii. Peł ny uniwersytet ś redniowieczny miałcztery wydział y (fakultety): filozoficzny (sztuk wyzwolonych), medyczny, prawny i – najbardziej prestiżowy – teologiczny. Studia na wydziale sztuk (ł ac. artium) miał y 3 4 J. Baszkiewicz, Mł odoś ćuniwersytetów, Warszawa: Wydawnictwo „Żak” 1997, s. 11. Uniwersytet Boloń ski powstałz przekształ cenia dział ają cych w Bolonii od IV w. szkółprawa rzymskiego. Oficjalnie jako datępowoł ania tego uniwersytetu przyjmuje sięrok 1087. Ok. 1200 r. doł ą czono wydział y: medyczny i filozofii (sztuk wyzwolonych), w 1360 r. – teologii. Ogólna charakterystyka umysł owoś ci ś redniowiecza 65 charakter podstawowy, a ich ukończenie dawał o stopieńbakał arza lub magistra. Nastę pnie moż na był o studiowaćmedycynę , prawo lub teologię , które to studia kończył y sięzwykle doktoratem z danej dziedziny; doktorat moż na był o uzyskaćtakż e na wydziale sztuk. Na wydziale prawnym był y dwa kierunki: prawo ś wieckie i prawo kanoniczne (koś cielne); ukończenie obydwóch mogł o sięzakończyćuzyskaniem stopnia naukowego doktora obojga praw. Doktorat z teologii, stanowią cy wówczas potwierdzenie najwyż szego wykształ cenia, byłzwykle uwieńczeniem dł ugiego okresu studiów oraz nauczania, poprzedzony nierzadko uzyskaniem stopnia doktora filozofii lub prawa. Doktorem teologii nie mogł a byćosoba poniż ej 35 lat. Na uniwersytetach o znaczeniu mię dzynarodowym studiują cy zorganizowani byli w tzw. nacje, czyli zwią zki obejmują ce studentów z jednego lub kilku krajów. Tak na przykł ad w Bolonii obok kilku nacji wł oskich, grupują cych studentów z Romanii, Kampanii, Toskanii i Lombardii, był o kilkanaś cie nacji zagranicznych, takich jak: niemiecka (natio Teutonicorum), prowansalska, burgundzka, normandzka, katalońska, hiszpań ska, angielska czy polska. Natomiast w trzynastowiecznym Paryż u istniał y cztery wielkie nacje Pikardów, Normandów, Francuzów i Anglików. W tej sytuacji studenci z innych krajów wchodzili w skł ad którejśz tych nacji. W roku 1364 król Kazimierz Wielki (1333–1370) uzyskałpo latach starańzgodępapieża Urbana VI na zał ożenie uniwersytetu w Krakowie. Powstał e wtedy Studium Generale miał o tylko trzy wydział y: sztuk wyzwolonych, medycyny i prawa. Na utworzenie wydział u teologii – papieżnie wyraziłzgody, czego doś wiadczył y teżinne uniwersytety, np. w Wiedniu (zał . 1365), Peczu (1367) i Erfurcie (1392). Akademia Krakowska był a drugąuczelniąwyższąw Europie Środkowej, po powstał ym w 1348 r. w Pradze Uniwersytecie Karola. Wzorem uniwersytetów bolońskiego i padewskiego, studenci mieli prawo do wyboru rektora spoś ród swego grona. Śmierćkróla w 1370 r. i brak zainteresowania uniwersytetem u jego następcy, Ludwika Wę gierskiego (1370–1382), spowodował y, ż e wkrótce wszechnica krakowska przestał a funkcjonować . Dopiero zabiegi królowej Jadwigi (1384–1399) na dworze papieskim w Awinionie, a potem zapis w testamencie jej majątku osobistego na rzecz uniwersytetu, sprawił y, ż e wznowiłon dział alnoś ćw roku 1400 (w rok po ś mierci donatorki). Tym razem powstałjużpeł ny uniwersytet ś redniowieczny, z wszystkimi czterema wydział ami, zorganizowany na wzór paryski. Odtą d rektora wybierał o grono profesorskie; po5 wstał y kolegia, w których zamieszkiwali profesorowie, oraz bursy dla ż aków, czyli studentów . Na zakończenie zatrzymam sięjeszcze przy charakterystyce scholastyki. W szerokim rozumieniu terminem tym oznacza sięfilozofię(naukę ) uprawianąi wykł adanąw szkoł ach ś redniowiecznych, początkowo w szkoł ach przyklasztornych i katedralnych, a od XIII w. przede wszystkim w uniwersytetach. Mimo znacznego zróżnicowania owego nurtu można wskazaćna kilka najważniejszych cech wspólnych dla tego typu uprawiania filozofii. Do takich charakterystycznych cech scholastyki należ ą: zał ożenie o prymacie teologii nad filozofiąi innymi naukami; radykalna wersja tego zał oż enia wyraził a sięw haś le: „Filozofia sł uż ebnicąteologii”; stosowanie okreś lonej metody wykł adu, tzw. metody scholastycznej, polegają cej na naś wietlaniu danego zagadnienia (kwestii) przez prezentacjęróż nych, czę sto przeciwstawnych sobie stanowisk, oraz dą ż enie do ich uzgodnienia albo odrzucenia w celu podania wł aś ciwego rozwiązania. Innąformądział alnoś ci dydaktycznej był y repetycja i dysputa. Ta pierwsza oznaczał ać wiczenie egzegetyczne przygotowywane przez studenta, zwykle na piś mie, na podstawie tekstu skomentowanego jużna wykł adzie. Dysputa zaśbył a dyskusjąna wcześ niej podany temat, prowadzonąpod kierunkiem profesora. W jej trakcie studenci zgł aszali swe uwagi i zastrzeż enia oraz zadawali pytania, na które odpowiadałprowadzą cy (doctor disputans); odwoł ywanie sięprzy rozważ aniu poszczególnych kwestii do autorytetów, jakimi był y: Pismo Świę te, pisma Ojców Koś cioł a, dzieł a niektórych filozofów pogańskich, a od XIV w. – Arystotelesa; ustalanie prawdziwoś ci twierdzeńna drodze wnioskowania dedukcyjnego, wykorzystującego reguł y sylogizmu; pisanie dziełw postaci obszernych opracowańzwanych „sumami” (summa), zawierających analizy okreś lonego zbioru kwestii, zwł aszcza o charakterze teologicznym, a takż e w formie komentarzy do Pisma ś w. i prac wybranych autorów, np. Sentencji Lombarda czy dziełArystotelesa; stosowanie ł aciny jako języka uczonych, co wpł ywał o na mię dzynarodowy charakter nauki i filozofii; okreś lony tryb studiowania i zdobywania stopni naukowych; Najstarsza częś ć Akademii Krakowskiej organizowanie publicznych dysput na dowolne tematy (quodlibet). (Collegium Maius) 5 Zob. S. Waltoś , Tradycja i współ czesnoś ć– http://www.uj.edu.pl 66 Historia filozofii... Do XIII w. podstawąfilozoficznąscholastyki byłsystem ś w. Augustyna, a mówią c szerzej – platonizm i neoplatonizm. Pod koniec tego stulecia ich miejsce zająłArystoteles, choćorientacja augustyńska miał a w dalszym ciągu wybitnych przedstawicieli. Rozdział9 GŁÓWNE SYSTEMY FILOZOFII Ś REDNIOWIECZNEJ W rozwoju filozofii ś redniowiecznej można wyróż nićtrzy okresy: pierwszy z nich obejmuje wieki VII–XII, drugi – XIII w., trzeci – XIV i poł owęXV w. 9.1. Początki filozofii ś redniowiecznej W pierwszym okresie filozofia był a uprawiana gł ównie w szkoł ach przyklasztornych i przykatedralnych. Źródł em myś li filozoficznej wczesnego ś redniowiecza był y dzieł a Ojców Koś cioł a, w pierwszym rzędzie Augustyna, a także pisma autorów greckich i ł acińskich powstał e u schył ku staroż ytnoś ci. Spoś ród autorów greckich szczególnąrolęzajmujątu Pseudo-Dionizy (VI w.) i Maksym Wyznawca (580–662). W IX w. ich dzieł a przeł oż one został y na ł acinę . Najogólniej ujmują c, zawierająone chrześ cijań skąinterpretacjęneoplatonizmu. Z autorów ł acińskich na uwagęzasł uguje dwóch Rzymian: wspomniany jużBoecjusz i Kasjodor (477–562). W dzieł ach tego pierwszego znalazł y sięproblemy, które został y później podję te i rozwinięte przez filozofów ś redniowiecza, m.in. zagadnienie powszechników oraz rozróżnienie substancji i jej istoty. Boecjusz przeł oż yłrównieżi opatrzyłwł asnymi komentarzami niektóre dzieł a Arystotelesa. Kasjodor znany jest gł ównie jako autor podrę cznika tzw. siedmiu sztuk wyzwolonych (gramatyka, retoryka, logika, arytmetyka, astronomia, geometria i muzyka) napisanego dla szkółklasztornych. Pierwsz ąformąś redniowiecznej twórczoś ci był y opracowania o charakterze encyklo pedycznym, których autorzy starali sięzebraćto wszystko, co po okresie dewastacji kultury rzymskiej przez plemiona barbarzyń skie pozostał o jeszcze z antycznej nauki i filozofii. Obok wspomnianego jużKasjodora do takich najbardziej znanych „encyklopedystów” należ ą: biskup ś w. Izydor z Sewilii (560– 636) i angielski mnich ś w. Beda Czcigodny (673–735). Dział alnoś ćś w. Izydora, biskupa Sewilli, zamyka okres patrystyki zachodniej. Byłon autorem pism dogmatycznych, egzegetycznych, historycznych i dydaktycznych. PapieżKlemens VIII kanonizowałgo w 1598 r., a Innocenty XIII ogł osiłw 1722 r. Doktorem Koś cioł a. Pracownicy Sł użby Informacyjnej Internetu w Barcelonie, inspirowani wskazówkami i zaleceniami Papieskiej Rady Środków Społ ecznego Przekazu, uznali ś w. Izydora z Sewilli za patrona internetu 1. Napisałon bowiem dzieł o Etymologiarum libri XX seu Origines uporzą dkowany zbiór wiadomoś ci z różnych dziedzin wiedzy i życia oraz umiejętnoś ci praktycznych, zorganizowany podobnie do współ czesnych baz danych. Dzieł o to był o wielokrotnie kopiowane, a jego autor zyskałsobie miano „nauczyciela wieków ś rednich”. Św. Beda w swej Historia ecclesiastica gentis Anglorum (Historia koś cielna narodu Anglów), przedstawiają c dzieje Brytanii od podbojów Cezara w I w. p.n.e. do 731 n.e., jako pierwszy posł uż yłsiękonsekwentnie systemem rachuby lat od daty narodzin Jezusa Chrystusa, wprowadzonym w VI w. przez Dionizego 1 W internecie znaleź ćmoż na kilka modlitw do ś w. Izydora. Oto trzy przykł ady: „Świę ty Izydorze, módl się ,ż eby Internet byłprzestrzeniąprzyjazną , twórczą , uż ytecznądla wszystkich ludzi, niezależ nie od tego, jak wyglą dająi jak się poruszają , jak mówią , jak widzą , jak myś lą ” (http://www.republika.pl/misericors/027g.html). Stowarzyszenie ś w. Izydora zamieszcza na swej stronie domowej nastę pują cąModlitw ęprzed zalogowaniem siędo internetu: „Wszechmogą cy i wieczny Boż e, który stworzył eśnas na Swój obraz i podobie ń stwo, i nakazał eśnam poszukiwaćdobra, prawdy i pię kna, zwł aszcza w ś wię tej osobie Twego jednorodzonego Syna, naszego Pana, Jezusa Chrystusa, Ciebie prosimy, racz sprawićza wstawiennictwem Świę tego Izydora, biskupa i doktora, abyś my w naszych podróż ach po internecie kierowali siętylko do stron zgodnych z Twojąwoląi traktowali wszelkie napotkane dusze z mił osierdziem i cierpliwoś cią . Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (http://www.kaniewski.net.pl/izydor/izydorianie/modlitwa.html). W internecie dział a też„Wirtualny Zakon ś w. Izydora z Sewilli, promują cy ideał y Rycerstwa Chrześ cijańskiego za poś rednictwem Internetu, otwarty dla wszystkich, którzy akceptująCredo Nicejskie (wg liturgii wschodniej lub zachodniej)” (http://www.st-isidore.org/). Czł onkowie tego Zakonu odmawiająnastę pują cąmodlitwę : „Wszechmocny i wieczny Boż e, który nas stworzył eśna swoje podobieństwo i nakazał eśszukaćwszystkiego, co dobre, prawdziwe i pię kne [...], daj nam, byś my poprzez wstawiennictwo Świę tego Izydora, biskupa i doktora, podczas naszych wę drówek poprzez Internet kierowali swe dł onie i oczy tylko ku temu, co jest Tobie mił e i traktowali z mił osierdziem i cierpliwoś cią wszystkie dusze, jakie napotkamy. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen“. P. Rypson, Easy Door Gates – Świę ty Izydor od Internetu (http://machina.onet.pl/ 1059024,2,1,artykul.html) Gł ówne systemy filozofii ś redniowiecznej 67 2 Mał ego (tzw. era chrześ cijańska) . Od IX w. Beda byłczczony jako ś więty, a w 1899 r. papieżLeon XIII (1878–1903) ogł osiłgo Doktorem Koś cioł a. Pierwsze znaczą ce oż ywienie umysł owe w okresie wczesnego ś redniowiecza wiąż e sięz politykąKarola Wielkiego, który pod koniec VIII w. zgromadziłna swym dworze wybitnych myś licieli z Italii i Wysp Brytyjskich, polecają c im zorganizowanie sieci szkół . Ten nurt umysł owy trwają cy do 1. poł . IX w. nosi nazwę„renesansu karolińskiego”. Do jego najbardziej wyróż niających sięprzedstawicieli należy mnich angielski Alkuin (735–804), peł niący funkcjęministra oś wiaty Karola Wielkiego. Natomiast najwybtniejszym filozofem wczesnego ś redniowiecza byłJan Szkot Eriugena (810–877), uczony ś wiecki sprowadzony z Irlandii na dwór Karola I Łysego (823–877), wnuka Karola Wlk. Wykorzystują c znanąmu ze źródełoryginalnych myś l neoplatońskąi logikęArystotelesa, Eriugena zbudowałsystem filozoficzny, w którym pró bowałgodzićzaufanie do rozumu i podziw dla filozofii antycznej z treś ciąPisma Św. Jednak jego interpretacja stworzenia ś wiata, oparta na neoplatoń skiej koncepcji emanacji bytów z Boga, dostarczał a powodów do posą dzania go o panteizm i ś ciągnęł a nańjużza ż ycia potępienie na synodach francuskich. Po okresie zastoju, jakim byłwiek X, w następnym stuleciu doszł o do kolejnego oż ywienia w myś li ś redniowiecza. Wią zał o sięono z próbami wykorzystania logiki do problematyki teologicznej. Grupę zwolenników takiego podejś cia nazywano wówczas dialektykami. Preferując rozumowe uję cie prawd wiary, niektórzy z dialektyków posuwali sięnawet do poddawania pod dyskusjędogmatów religii chrześ cijańskiej, naraż ają c sięnierzadko na zarzut herezji. Najbardziej znanym przedstawicielem tego nurtu jest francuski filozof i teolog Piotr Abelard (1079–1142), który uznawałrozum za ostateczny autorytet przy rozwią zywaniu zagadnieńteologicznych („wiara nie może sięobejś ćbez rozumu”). Występowałtakże przeciwko przymuszaniu heretyków do powrotu do ortodoksji. Koś ciółodnosiłsięnieufnie do jego dział alnoś ci nauczycielskiej i pisarskiej. Synody francuskie dwukrotnie potę pił y nauki teologiczne Abelarda. Życie tego 3 filozofa obfitował o w liczne dramaty, także osobiste . Warto zauważyć, że jako czł owiek ś wiecki byłon rzadkim wyją tkiem w dł ugim szeregu ś redniowiecznych uczonych, rekrutują cych sięz reguł y ze stanu duchownego. W swoich dzieł ach najwię cej miejsca Abelard poś wię ciłzagadnieniu Trójcy Św. (Tractatus de unitate et trinitate divina; Theologia christiana). Najbardziej popularne był y jednak jego wyciągi z pism Ojców Koś cioł a i Pisma Św., którym dałtytułTak i nie (Sic et non). Sł uż ył y one do celów dydaktycznych, zapoczątkowując nowy rodzaj podrę cznika zwany Sentencjami od tytuł u Quattuor libri Sententiarum użytego przez P. Lombarda. Piotr Lombard (zm. 1164), wykł adowca w paryskiej szkole katedralnej, opracowałw latach 1150– 1152 wykł ad problematyki teologicznej w formie wyboru fragmentów z Pisma Św. i dziełOjców Koś cioł a. Wkrótce opracowanie to, nazywane Sentencjami, przyję te został o jako podstawowy podrę cznik teologii. Od końca XII w. stał o sięteżzwyczajem wypowiadaćpoglą dy filozoficzne i teologiczne w postaci komentarzy do Sentencji Lombarda. Podrę cznik ten zyskałakceptacjęSoboru Laterańskiego (1215) i odtąd Sentencje weszł y do programów uniwersyteckich. Napisano takż e wiele komentarzy do tego dzieł a. Jużw XI w. dział alnoś ćdialektyków spotkał a sięz ostrąkrytykąze strony grupy myś licieli, wywodzących sięze ś rodowisk zakonnych zwią zanych z prowadzonąwówczas akcjąreformowania życia monastycznego. Do końca X w. wszystkie klasztory oparte był y na regule benedyktyńskiej. Ich upadek, który nastą pił w IX w. i X w., spowodowany m.in. zależ noś ciąod lokalnej wł adzy ś wieckiej i duchownej, doprowadził do powstania ruchu reformacyjnego, którego oś rodkiem stałsięsł ynny klasztor benedyktyń ski Cluny w pł d. Burgundii (zał . w 910 r.). Reforma ż ycia zakonnego, prowadzona jeszcze przez następne dwa stulecia, spowodował a zmiany organizacyjne (podporzą dkowanie poszczególnych domów klasztornych jednemu oś rodkowi kierowniczemu podległ emu bezpoś rednio papieżowi) i poł ożenie wię kszego nacisku na pogł ębienie życia duchowego mnichów (zaostrzenie reguł y). 2 Dionizy Mał y (Dionysios Exiguus, ok. 470–550), uczony chrześ cijań ski, tł umacz dokumentów synodalnych, z pochodzenia Scyta, ok. 496 r. przybyłdo Rzymu, gdzie wykł adałdialektykę . Współ pracowałm.in. z Kasjodorem. W 525 r. na polecenie papież a Jana I (523–526) ustaliłz pewnym bł ę dem (ok. 4–6 lat póź niej) datęnarodzin Jezusa Chrystusa, dają c począ tek obowią zują cej współ cześ nie rachubie lat wg ery chrześ cijań skiej. 3 Życie Abelarda obfitował o w konflikty i dramaty, najbardziej znanym z nich był a tragicznie przerwana mił oś ćdo jego był ej uczennicy Heloizy. Zachował a sięich bogata korespondencja z czasów, gdy ż yli rozdzieleni w róż nych klasztorach. Listy te zawierajązarówno pł omienne wyznania mił osne, jak i rozważ ania religijne. Warto dodać ,ż e Abelard byłtakż e utalentowanym poetą . 68 Historia filozofii... Plan klasztoru benedyktynów z IX w. (opactwo ś w. Galla w Szwajcarii) Gdy zreformowany zakon benedyktyński zaczą łsięwikł aćw ukł ady z wł adząfeudalną(nadania ziemi, ś cisł y zwią zek z arystokracj ąi hierarchiąkoś cielną), funkcjęneutralizowania nastrojów krytycznych i opozycyjnych wobec sytuacji w Koś ciele przeję ł y zakony nowego typu. Ujmował y one w karby organizacyjne biernie nastawione ruchy pustelnicze i ascetyczne, które pozostawione same sobie mogł yby staćsię ź ródł em herezji. W ramach tej akcji powstał y m.in. zakony: kameduł ów (1012), kartuzów (1084) i cystersów (1098). Kł adł y one początkowo silny nacisk na surowąascezę, a także nakazywał y swym czł onkom pracęumysł owąi fizyczną– poza czynnoś ciami o charakterze religijnym, jak modlitwa czy nabożeństwa. Z biegiem czasu zakony te stał y sięswoistąarmiąwspierają cącentralistyczne i uniwersalistyczne dąż enie papiestwa w jego walce z jednej strony z wł adząś wiecką, z drugiej zaś– z wszelkimi ruchami odś rodkowymi w ł onie ś redniowiecznego chrześ cijaństwa. Najgł oś niejszym przedstawicielem antydialektyków byłPiotr Damiani (1007–1072), wł oski filozof i teolog, kierownik szkoł y w Rawennie, kardynałi biskup Ostii. Wystę powałon przeciwko wszelkiej autonomii rozumu i postulowałpodporządkowanie wł adzy ś wieckiej wierze religijnej. W traktacie De divina omnipotentia (O wszechmocy boskiej) twierdził , że autorytet Pisma Św. przewyż sza autorytet staroż ytnych filozofów, objawienie zaśma znacznie wię ksząwartoś ćpoznawcząniżdociekania rozumowe. Gł ówny atak skierowałDamiani przeciwko dialektyce (filozofii), tak w rozumieniu praw przyrody, jak i zasad myś lenia i poznania. Twierdził , że zasady dialektyki, nie wył ączają c zasady sprzecznoś ci, dotycząwył ą cznie rzeczy ludzkich, a nie boskich. Z jego nazwiskiem wią że sięobowią zują cąpowszechnie w ś redniowieczu formuł ę : „Filozofia (dialektyka) jest sł uż ebnicąteologii”. Próbęuniknięcia skrajnoś ci obu wspomnianych orientacji podję li przedstawiciele nurtu umiarkowanego, którzy postanowili wykorzystaćdialektykędla wsparcia chrześ cijańskiej ortodoksji. Najwybitniejsząpostaciąjest tu Anzelm z Aosty (1033–1109), póź niejszy arcybiskup Canterbury. Opowiadałsięon za zgodnoś ciąwiary i filozofii, wychodzą c z zał oż enia, ż e dane wiary winny stanowićpunkt wyjś cia medytacji rozumowej („wierzę , bym zrozumiał ”). Wyrazem jego racjonalistycznego podejś cia do zagadnieńteologii jest sformuł owany przezeńdowód na istnienie Boga, zwany dowodem ontologicznym, który gł osi, że – w największym skrócie – z pojęcia Boga wynika Jego istnienie. W XI i XII w. zapoczątkowany zostałcharakterystyczny dla filozofii ś redniowiecznej spór o powszechniki (uniwersalia). Istota tego sporu koncentrował a sięwokółzagadnienia istnienia bytów odpowiadających poję ciom ogólnym. Zwolennicy nominalizmu utrzymywali, ż e poję cia ogólne sąjedynie abstrakcyjnymi nazwami i nie oznaczajążadnych konkretnych bytów, gdyżtym, co istnieje, sąjedynie byty konkretne. Stanowisko przeciwstawne, zwane realizmem, gł osił o natomiast, ż e obok bytów konkretnych (jednostkowych) istniejątakż e byty ogólne (np. rodzaje i gatunki). Najgł oś niejszym przedstawicielem nominalizmu byłRoscelin z Compiegne (1050– 1022), który posunąłsięnawet do zanegowania jednoś ci substancjalnej Trójcy Sw. Natomiast przykł adem zwolennika realizmu może byćwspomniany jużś w. Anzelm, który zakł adał , że powszechniki istniejąw Bogu jako odwieczne idee (wzorce) wszystkich rzeczy stworzonych. Stanowisko umiarkowanie nominalistyczne zają ł Abelard. Uznałon mianowicie, że poję cia ogólne sąjedynie znakami tworzonymi przez umysłdla uję cia tego, co wspólne dla wielu rzeczy. Postawęopozycyjnąwobec zagadnienia racjonalizacji prawd wiary zają łmistycyzm. Przedstawiciele tego nurtu, zapoczątkowanego w XII w., wystą pili nie tylko przeciwko dialektykom, ale nawet zanegowali ograniczonąprzydatnoś ćfilozofii dla teologii, za czym opowiadali sięantydialektycy. Zwolennicy mistycyzmu, który pozostawałż ywym prą dem przez cał eś redniowiecze, kł adli nacisk na pozaracjonalne drogi Gł ówne systemy filozofii ś redniowiecznej 69 wiodą ce do poznania Boga, jak kontemplacja czy ekstaza. Wywodzili sięoni gł ównie ze ś rodowisk klasztornych. Najbardziej znanym spoś ród nich jest opat klasztoru cystersów ś w. Bernard z Clairvaux (1091–1153). Stałon na stanowisku, że wszelka nauka ś wiecka zasł uguje na potę pienie („wiedza dla wiedzy to haniebna ciekawoś ć”). Za cenniejsząod rozumu uważ ałł askęBoż ą, którączł owiek otrzymuje przez pokoręi mił oś ć . Św. Bernard, zwany czę sto „geniuszem religijnym XII w.”, byłponadto zagorzał ym tę picielem wszelkich herezji. Bardziej pojednawcząpostawęwobec nauki i filozofii zajmowałnatomiast ś w. Hugon (1096–1141), który wykł adałw szkole zgromadzenia kanoników regularnych ś w. Augustyna, mieszczącej sięw paryskim opactwie pod wezwaniem ś w. Wiktora. Poglą dy Hugona okreś la sięzwykle jako próbęsyntezy dialektyki (filozofii) i mistyki. 9.2. Rozkwit filozofii ś redniowiecznej Podniesiony przez dialektyków, a zł agodzony przez Anzelma, postulat uzgodnienia wiary z rozumem doprowadziłdo ukształ towania sięgł ównego prą du myś li ś redniowiecznej, jakim był a scholastyka. Na jej rozwój znaczny wpł yw wywarł a filozofia Arystotelesa, która w XII i XIII w. poczęł a coraz bardziej prze nikaćdo ł acińskiej Europy, gł ównie dzięki kontaktom z Arabami i Żydami hiszpańskimi. W przeciwieństwie bowiem do myś licieli chrześ cijańskich na Zachodzie, uczeni arabscy i ż ydowscy znali oraz komentowali nie tylko pisma logiczne, ale takż e inne dzieł a Stagiryty. Wś ród perypatetyków arabskich największąsł awęw Europie zyskali sobie: Al-Farabi (870–950), Awicenna (980–1037), a przede wszystkim pochodzący z Kordoby Awerroes (1126–1198). Ażdo końca XIII w. Koś ciółoficjalnie zakazywałczytania dziełArystotelesa, co miał o związek z heterodoksyjnymi poglą dami, które gł osiłDawid z Dinant (zm. 1209) oraz awerroiś ci ł acińscy, którym przewodziłSiger z Brabantu (1240–1284). Gł ównym oś rodkiem dział alnoś ci tych perypatetyków byłUniwersytet Paryski. Wobec wzrastającej popularnoś ci Arystotelesa, którego filozofia był a studiowana mimo zakazów i potępień, wł adze koś cielne przystał y na to, by prawowierni uczeni zbadali, na ile dał aby sięona uzgodnićz wiarąchrześ cijańską . Efektem tej dział alnoś ci sąwielkie systemy teologiczno-filozoficzne XIII w. powstał e na bazie myś li filozoficznej Stagiryty. Ich twórcami byli wybitni scholastycy wywodzący sięz zakonów franciszkanów i dominikanów, a zarazem profesorowie uniwersytetów (gł ównie paryskiego): ś w. Bonawentura, ś w. Albert Wielki, ś w. Tomasz z Akwinu i Jan Duns Szkot. Charakterystycznącechąscholastyki franciszkańskiej, w porównaniu ze scholastykądominikańską , jest wię kszy krytycyzm wobec Arystotelesa. Na przykł ad ś w. Jan Fidanza (1221–1274), znany bardziej jako Bonawentura, stoją c w zasadzie na gruncie tradycji platońsko-augustyńskiej, przeją łjedynie pewne elementy arystotelizmu, starają c sięwł ączyćje w ramy chrześ cijańskiej ortodoksji. W teorii poznania arystotelesowskąteorięabstrakcji ł ą czyłz augustyńskąnaukąo luminacji, a w ontologii powszechny hylemorfizm z neoplatońskąteoriąś wiatł a. Z kolei ś w. Albert Wielki (1206– 80) zajmował stanowisko filozoficzne okreś lane jako neoplatonizują cy arystotelizm. Ten wszechstronny uczony i filozof (Doctor universalis) napisał komentarze do cał oś ci dziełArystotelesa, przy czym w swych interpretacjach korzystałw znacznym stopniu z komentarzy perypatetyków arabskich, gł ównie Awicenny (u którego wł aś nie znaleź ćmożna wątki neoplatonizują ce). Warto dodać , ż e jak na profesjonalnego teologa Albert Wielki kierowałsięw swojej dział alnoś ci twórczej daleko idącąrzetelnoś ciąnaukową , choćzarazem zawsze dbało to, by nie narazićfilozofii na konflikt z wiarą . Najbardziej spójny i konsekwentny system teologiczno-filozoficzny oparty na arystotelizmie dałś w. Tomasz z Akwinu (1225–1274), uważany powszechnie za najwybitniejszego scholastyka. W pracy swej, podjętej na polecenie papieża Urbana IV (1261–1264), oparłsięna nowych, wolnych od wpł ywów neoplatońskich przekł adach, których dokonałz oryginał u greckiego Wilhelm z Moerbecke (1215–1286). W odróż nieniu od swego mistrza, Alberta Wielkiego, Tomasz przeją łod Arystotelesa wszystkie jego poglądy, z wyjątkiem niektórych tylko tez, które uznałza jawnie sprzeczne z chrześ cijań skąortodoksją, np. zał ożenie o wiecznoś ci materii pierwszej czy deistyczna koncepcja Boga. Pozostawiłpo sobie wiele dzieł , z których najważ niejsze to: Suma teologii (Summa theo logiae), Suma przeciwko poganom (zwana Sumą filozofii), komentarze do Sentencji P. Lombarda oraz obszerne komentarze do prawie wszystkich dzieł Arystotelesa. Idą c za Albertem Wielkim, Tomasz wyróżniłdziedzinęrozumu i dziedzinęobjawienia, zakł adają c, ż e nie sąone rozł ą czne. Niektóre prawdy przekraczająrozum, ale ż adna mu sięnie sprzeciwia, gdyżwszelka prawda pochodzi od Boga. Teologia opiera sięna objawieniu, filozofia wył ą cznie na zasadach rozumu. 70 Historia filozofii... Fr. Traini, Triumf Św. Tomasza z Akwinu (S. Caterina, Piza), z lewej strony Tomasza stoi Arystoteles, z prawej – Platon Wedł ug Tomasza, każ da substancja, czyli byt samodzielny, skł ada sięz istoty (essentia) i istnienia (existentia). Wszelkie byty dzieląsięna możliwe, czyli bę dą ce w stanie potencji, oraz rzeczywiste, czyli w stanie aktu. Każdy byt cielesny skł ada sięz materii i formy, byty duchowe sąniematerialne – sąto czyste formy. Forma jest skł adnikiem czynnym w bycie, aktualizuje ona moż liwoś ci tkwią ce w biernej materii. Najważniejszym z bytów jest Bóg. Jest to jedyny byt konieczny – jego istnienie pokrywa sięz jego istotą . Wszystkie inne byty otrzymująswoje istnienie od Boga, który aktem swej woli, wedł ug wł asnych idei, stworzyłś wiat z niczego i kieruje nim mocąswej opatrznoś ci, będą c zarazem jego celem. Stworzenie nastą pił o w czasie. Byty stworzone uporzą dkowane sąhierarchicznie: od bytów materialnych (nieoż ywionych i ożywionych) do bytów duchowych (czyste intelekty – anioł owie). Czł owiek, skł adający sięz ciał a i duszy, zajmuje w tej hierarchii miejsce mię dzy zwierzę tami a anioł ami. Dusza ludzka stanowi formę(akt) ciał a. Poznanie zmysł owe dostarcza materiał u dla poznania umysł owego: „Nie ma niczego w umyś le, czego przedtem nie był o w zmysł ach”. Najdoskonalszym przedmiotem poznania jest Bóg. Szczęś cie polega na poznawaniu Boga i Jego dzieł . Istnienie Boga moż e byćdowiedzione rozumowo. Tomasz podał5 argumentów (dróg) na istnienie Boga: 1) z ruchu (musi istniećpierwsza przyczyna ruchu), 2) z niesamoistnoś ci ś wiata (musi istniećistota samoistna bę dąca przyczynąś wiata), 3) z przypadkowoś ci rzeczy (musi istniećistota konieczna), 4) ze stopni doskonał oś ci (musi istniećistota najdoskonalsza), 5) z powszechnej celowoś ci przyrody (musi istniećistota najwyższa rządząca przyrodą , a dział ająca celowo). Gł ówne systemy filozofii ś redniowiecznej 71 Poglą dy społ eczno-polityczne ś w. Tomasza z jednej strony opierająsięna zał ożeniach Arystotelesa, z drugiej zaśstanowiąwyraz ówczesnej nauki społ ecznej Koś cioł a. Przyjmuje on na przykł ad perypatetycką definicjęczł owieka jako istoty społ ecznej, uznaje pierwotnoś ćpaństwa wobec jednostki czy posł uguje się klasyfikacjąrzą dów pochodzącąod Stagiryty, ale zarazem podkreś la, powoł ują c sięna apostoł a Pawł a, boskie pochodzenie wł adzy, choćdopuszcza takż e inne moż liwoś ci, a nawet rozpatruje sytuacje, kiedy poddani mająprawo wypowiedziećposł uszeństwo wł adcy. W kwestii formy rzą dów Akwinata opowiedział sięza monarchią(choćnie absolutną), uznają c jąza najbardziej zgodną„z naturąi rozumem”. Charaterystycznym rysem tomistycznej doktryny społ ecznej był a ponadto teza o prymacie papieża nad wł adcami ś wieckimi. „Jemu wszyscy królowie ludu chrześ cijańskiego – pisałw traktacie O wł adzy – winni byćpod dani jak samemu Panu Jezusowi Chrystusowi”. Zał oż enie o hierarchicznoś ci bytów przyrodniczych i duchowych ś w. Tomasz rozciąga na porzą dek społ eczny. Uzasadnia bowiem istnienie klas i nierównoś ci stanowej potrzebąrealizacji celowego planu Bożego, zgodnie z którym dla harmonii ś wiata społ ecznego konieczne jest istnienie różnic mię dzy ludźmi, wynikających z koniecznoś ci peł nienia różnych funkcji społ ecznych. Dopiero te funkcje wzię te jako cał oś ć zapewniająś wiatu doskonał oś ći umożliwiająrealizacjęnaczelnego dobra doczesnego, jakim jest dobro wspólne. Dla realizacji tego dobra państwo musi posł ugiwaćsięprawem. Prawo zaś , wedł ug Tomasza, moż e byćwieczne (boskie), naturalne (reguł y prawa wiecznego zaszczepione przez Boga w umyś le ludzkim i poznawalne rozumem) oraz ludzkie (zastosowanie zasad prawa natury do życia społ ecznego). Zanim doktryna Tomasza został a w peł ni zaakceptowana przez Koś ciół , był a poddawana krytyce przez częś ćhierarchii i uczonych reprezentują cych gł ównie orientacjęaugustyńską . W 1277 r. niektóre tezy tomistyczne został y potę pione przez biskupa Paryża oraz arcybiskupa Canterbury, bę dącego zresztąprowincjał em dominikanów. Z czasem jednak tomizm zyskiwałsobie coraz większe uznanie zarówno w krę gach uniwersyteckich (Paryż, Kolonia), jak i u wł adz koś cielnych. Na przeł omie XIII i XIV w. doktryna ś w. Tomasza został a uznana oficjalnie za naukęzakonu dominikanów, a on sam otrzymałtytułDoktora Zakonu (doctor ordinis). Jużw XIV w. Koś ciółzaczą łuważaćAkwinatęza najwyż szy autorytet w dziedzinie teologii i fiozofii. W 1323 r. uznano go ś więtym, dwa lata póź niej biskup Paryż a odwoł ałpotępienie z 1277 r., a Stolica Apostolska nadał a Tomaszowi tytułDoktora Powszechnego (doctor communis). W 1552 r. Suma teologii został a przyję ta za podstawęstudiów uniwersyteckich na miejsce Sentencji Lombarda, a pię tnaś cie lat później Pius V (1566–1572) zaliczyłjej autora w poczet Doktorów Koś cioł a (obok Ambroż ego, Hieronima, Augustyna i Grzegorza Wielkiego). Powstał y w 1540 r. zakon jezuitów uznałtomizm za swojąnaukę . Podczas Soboru Trydenckiego (1545–1563) dzieł a Tomasza umieszczono obok Biblii, w nich bowiem szukano natchnienia w walce z Reformacją . Upadek scholastyki, który dokonałsięw XVII–XIX w., obją łrównieżi tomizm. Jego odrodzenie nastąpił o dopiero w 2. poł . XIX w. za pontyfikatu Leona XIII (1878–1903), który w swej encyklice Aeterni patris (1879) uznałDoktora Anielskiego, jak czę sto nazywa sięś w. Tomasza, za najwybitniejszego myś liciela chrześ cijańskiego i zaleciłuczonym katolickim studiowanie jego dzie ł(„Idź cie do Tomasza!”). W 1918 r. do prawa kanonicznego wprowadzono artykułnakazują cy filozoficzne kształ cenie duchowieństwa na podstawach nauki Akwinaty. Jan PawełII w przemówieniu wygł oszonym w Akademii Papieskiej z okazji setnej rocznicy opublikowania encykliki Aeterni patris, podtrzymałw cał ej rozciągł oś ci przedstawioną w niej ocenęnauki ś w. Tomasza, cytują c z niej m.in. następują cy fragment: „Rozum wzniesiony skrzydł ami Tomasza na szczyty ludzkich możliwoś ci jużniemal nie potrafi sięwznieś ć , wiara zaśnie moż e oczekiwać od rozumu usł ug liczniejszych i cenniejszych niżte, które jej oddałś w. Tomasz”. Warto dodać , że w kilku krajach istniejąpręż ne oś rodki myś li tomistycznej (m.in. w Polsce Katolicki Uniwersytet Lubelski), a róż ne szkoł y tomistyczne, okreś lane ł ącznąnazwąneotomizmu, odgrywająwiodą cąrolęw rozwoju współ czesnej myś li katolickiej. Ostatnim wybitnym scholastykiem XIII w., który podj ą łpróbęzł agodzenia antagonizmu między augustynizmem a tomizmem, byłfranciszkanin bł . Jan Duns Szkot (1266–1308). Aby zaż egnaćniebezpieczeństwo przeintelektualizowania teologii, dokonałon ś cisł ego rozgraniczenia wiary (teologii) i rozumu (filozofii). Wbrew Tomaszowi z Akwinu, Duns Szkot twierdził , że wię kszoś ćtez teologii nie podlega do wodzeniu na drodze umysł owej. Stąd teżnależy w nie wierzyć, rezygnują c z wszelkich prób ich dowodzenia. W traktacie O pierwszej zasadzie (De Primo Principio) poddałon krytycznej analizie ontologiczny dowód na istnienie Boga przedstawiony przez ś w. Anzelma. Zaproponowałtakże wł asny dowód obejmujący trzy etapy rozumowania. Na pierwszym dowodzi istnienia jednej Pierwszej natury przez analizęporządku przyczyn sprawczych, przyczyn celowych i porzą dku nadrzę dnoś ci. Na drugim etapie Duns Szkot stara się wykazać , że istniejąca faktycznie Pierwsza Natura jest Bytem Nieskończonym. Trzeci etap zawiera wywód, 72 Historia filozofii... że z nieskończonoś ci Pierwszej Natury wynika, iżjest ona bytem numerycznie jedynym, a nie naturą , która moż e zwielokrotniaćsięw wielu jednostkach. Na gruncie samej filozofii Duns Szkot gł osił m.in. poglą d równieżprzeciwny Tomaszowemu że istota rzeczy zawiera sięnie w tym, co ogólne, lecz w cechach (formach) jednostkowych. Innymi sł owy, każ demu bytowi jednostkowemu przypisywał on wiele form. Aby wyrazićtęróż norodnoś ć, zmuszony byłstworzyćbardzo rozbudowany system poję ciowy, dzię ki czemu zyskałsobie wś ród filozofów miano doctor subtilissimus. Inaczej niż Tomasz ujmował Duns Szkot takż e relacjęmiędzy woląa rozumem, przyznają c prymat woli. A ponieważ wola – jak twierdził– jest najdoskonalsząz wł adz umysł u, to wł aś nie ona, a nie rozum, stanowi istotęduszy. Nie koniecznoś ć , a wolnoś ćjest teżostatecznązasadąbytu, gdyżBoga należ y pojmowaćprzede wszystkim jako wolę. Nie tylko ś wiat, ale takż e prawda i dobro są dzieł em woli Bożej, tzn. mogł yby byćinne. Wolną wolęma teżczł owiek. To ona jest odpowiedzialna za nasze postę powanie; rozum wskazuje jedynie dobre cele, które wola moż e przyją ćlub odrzucić . Tak więc wola, a nie rozum, stanowi o wartoś ci czł owieka – to ona upodobnia go i zbliża do Boga. Na zakończenie tej krótkiej prezentacji gł ównych systemów XIII-wiecznej scholastyki wspomnęjeszcze o nietypowym dla ś redniowiecza nurcie, jakim był empiryzm oksfordzki. Gł ównąpostaciątej szkoł y jest franciszkanin Roger Bacon (1210–1294). Wykorzystując przychylnoś ćpapież a Klemensa IV (1265–1268), prowadziłon wszechstronne badania naukowe. W przeciwieństwie do wię kszoś ci scholastyków, R. Bacon byłwrogo nastawiony do większoś ci autorytetów, a za gł ówne źródł o poznania przyjmowałnie rozum, lecz Diagram oka doś wiadczenie, godzą c przy tym teorięwiedzy ekspez Optyki Rogera Bacona (koniec XIII w.) rymentalnej z Augustyń skąkoncepcjąiluminacji (przez odróżnienie doś wiadczenia zewnę trznego i wewnętrznego). Jako przyrodnik opowiadałsięza doś wiadczalnym i matematycznym badaniem zjawisk, jako filozof uznawałprymat objawienia wszelkie prawdy, w tym równieżnaukowe i filozoficzne, w ostatecznej instancji pochodząz objawienia. W swoich pracach przyrodniczych obok pomysł ów naiwnych i fantastycznych R. Bacon zamieś ciłrównieżprorocze przewidywania i projekty, m.in. pisało okrę tach wiosł ują cych bez pomocy ludzi i samobieżnych wozach poruszają cych sięz ogromnąprę dkoś cią . Po ś mierci Klemensa IV pisma franciszkanina z Oksfordu został y potępione, a on sam trafiłdo wię zienia, w którym spędziłczternaś cie lat. Jego dzieł a obejmował y obszerny zakres problematyki od teologii i filozofii ażpo lingwistykęi matematykę. 9.3. Schył kowy okres filozofii ś redniowiecznej Po okresie burzliwego rozwoju, jaki nastąpiłw XIII w., scholastyka przechodzi w fazęstopniowego upadku. Wyrazem tego byłz jednej strony brak nowych idei, z drugiej zaśpowstanie silnego nurtu krytycznego, który – choćorganicznie zwią zany byłze scholastyką– w znacznym stopniu przyspieszyłjej upadek. Najwybitniejszym przedstawicielem tego nowego nurtu, okreś lanego mianem via moderna i przeciwstawianego tradycyjnym szkoł om zaliczanym do via antiqua, byłangielski franciszkanin Wilhelm Ockham (1300–1350), wychowanek i wykł adowca uniwersytetu w Oksfordzie. Co siętyczy relacji wiara – rozum (fides intellect), Ockham posunąłsięjeszcze dalej niżDuns Szkot, oddzielając cał kowicie wiaręod rozumu i, co za tym idzie, teologięod filozofii. Rozumowe dowodzenie Gł ówne systemy filozofii ś redniowiecznej 73 prawd wiary, których ź ródł em jest Objawienie, uznałza niemożliwe i niecelowe. W prawdy te moż na tylko i należy wierzyć . Ockham gł osiłnominalizm, czyli poglą d, że realnie istniejątylko konkretne, jednostkowe byty, a po jęcia ogólne sąjedynie znakami tych bytów. Ponieważpoznanie dotyczy przedmiotów jednostkowych, musi ono wychodzićod faktów, od doś wiadczenia zmysł owego. Na tym poziomie poznania posł ugujemy sięintuicją , bezpoś rednim oglądem, na podstawie którego stwierdzamy istnienie rzeczy. Poznanie abstrakcyjne, rozumowe, jest wtórne wobec poznania intuicyjnego i winno ograniczaćsiędo badania relacji między terminami i oznaczanymi przez nie przedmiotami 4. Ściś le rzecz ujmują c, nominalizm Ockhama sprowadzałsiędo tezy, że cecha ogólnoś ci przysł ugiwaćmoż e co najwyżej terminom, a nie przedmiotom, stąd okreś lenie: logika terministyczna lub terminizm. Zgodnie z tątezą , należ y odrzucićrealne istnienie takich bytów, jak np. rodzaj, gatunek czy istota. Postulat ten formuł owany jest zwykle w postaci tzw. brzytwy Ockhama: „Nie należ y mnoż yćbytów ponad (konieczną) potrzebę ”. Powyż sze poglądy Ockhama spotkał y sięz reakcjąwł adz koś cielnych. W 1324 r., bę dą c podejrzanym o herezję , zostałwezwany na dwór papieski do Awinionu i na czas przesł uchania zakazano mu opuszczać to miasto. Gdy po czterech latach udał o mu sięzbiec, znalazłschronienie u cesarza Ludwika Bawarskiego, który wówczas znajdowałsięw stanie ostrego konfliktu z papież em. Przybywszy do cesarza, Ockham miał podobno powiedzieć : „Brońmnie mieczem, a ja bę dębronićciebie piórem”. Osiadł szy w Monachium, rozwinąłoż ywionądział alnoś ćpublicystyczną. Tak jak poglą dy filozoficzne Ockhama podkopywał y oficjalną scholastykę, tak jego koncepcje społ eczno-polityczne wymierzone był y w dą żenie papiestwa do prymatu nad wł adząś wieckąi postulował y ograniczenie zakresu wł adzy duchownej do spraw niezbę dnych dla zbawienia. Odmawiając papież owi miana „namiestnika Chrystusa”, Ockham opowiadałsięza żywąu schył ku ś redniowiecza ideąkoncyliaryzmu, w myś l której najwyższąwł adzęw Koś ciele winien miećsobór, a nie papież. Choćpoglą dy Ockhama został y potę pione, a on sam – po ucieczce z Awinionu – ekskomunikowany, jego koncepcje znalazł y licznych zwolenników, gł ównie w Oksfordzie i Paryż u. Na uwagęzasł ugują zwł aszcza dwaj paryscy ockhamiś ci: Jan Buridan (1300–1362) i Mikoł aj z Oresme (zm. 1382), którzy wyróżnili sięna polu nauk ś cisł ych i przyrodniczych. Pierwszy z nich znany jest ze swej teorii impetu, zgodnie z którąciał o poruszają ce się, na które nie dział aż adna sił a, porusza sięmocąnadanego mu pierwotnie impetu. Teoria ta był a niezgodna z naukąperypatetyckąi czynił a zbędnąkoniecznoś ćobjaś niania ruchu sfer niebieskich dział alnoś ciączystych inteligencji, czyli anioł ów. Natomiast prace Mikoł aja z Oresme zawierająidee geometrii analitycznej, teorięopisującąspadanie ciałi obliczenia dotyczą ce ruchu dobowego Ziemi. Uczony ten wyprzedziło ponad dwa stulecia odkrycia Kartezjusza i Galileusza, a prawie dwieś cie lat przed odkryciem Kopernika odrzucałpogląd o nieruchomoś ci Ziemi. 4 Termin = znak ję zykowy + jego znaczenie. 74 Historia filozofii... Świat w wyobraż eniach czł owieka średniowiecza – podróż nik dotarł do krańców ś wiata (sfera gwiazd stał ych) i ogl ą da sfery niebieskie Rozdział 10 KULTURA I FILOZOFIA OKRESU ODRODZENIA. REFORMACJA 10.1. Epoka Odrodzenia W wiekach XIV i XV nastą pił y radykalne zmiany kulturowe, które objęł y oś rodki miejskie początkowo we Wł oszech, a póź niej w cał ej Europie Zachodniej. W rezultacie tych zmian spowodowanych m.in. rozwojem handlu, umocnieniem siępaństw narodowych, osł abieniem wpł ywów papiestwa itp. powstaje nowy model kultury, kształ tuje sięnowy, opozycyjny wobec obowią zującego w ś redniowieczu, ś wiatopoglą d. Ponieważważ nąrolęw powstaniu i propagowaniu tej nowej umysł owoś ci odegrał o dziedzictwo kultury antycznej, epoka ta jest okreś lana jako Odrodzenie lub Renesans (od fr. Renaissance). Nazwa ta oddaje przekonanie ówczesnych twórców, że gł oszone przez nich idee był y wyrazem odrodzenia kultury antyku. W filozofii początki Odrodzenia sięgająpierwszej poł owy XV w., a jego schył ek nastę puje z początkiem wieku XVII. Zasadniczy grunt pod myś l filozoficznąOdrodzenia przygotowali myś liciele póź nego ś redniowiecza, w szczególnoś ci nurt krytycyzmu (szkoł a ockhamistów). Dodatkowego bodź ca dodał y kontakty z uczonymi bizantyjskimi. Tądrogądostał y siędo zachodniej Europy oryginalne dzieł a autorów antycznych. Bizancjum był o wówczas zagrożone ekspansjątureckąi szukał o możliwoś ci porozumienia z katolickąEuropą, m.in. na soborze w Konstancji w 1415 r. Przybywający ze Wschodu uczeni propagowali poglądy myś licieli starożytnych w postaci nieskaż onej ś redniowiecznymi interpretacjami chrześ cijańskimi, arabskimi czy żydowskimi. Z tych uczonych bizantyjskich na uwagęzasł uguje Grek Georgios Gemistos (1355–1450), znany bardziej jako Plethon. Propagowałon w pierwszej poł . XV w. w Italii filozofięPlatona, przyczyniając siędo zał ożenia w 1459 r. we Florencji dzięki wsparciu rodu Medyceuszy Akademii Platońskiej. Do rozpowszechnienia sięw Europie na przeł omie XV–XVI w. dziełautorów starożytnych przyczyniłsięrównieżwynalazek druku za pomocąruchomych czcionek, którego dokonałok. 1450 r. zł otnik i grawer Jan Gutenberg z Moguncji (ok. 1400–1468). Wynalazek ten, uznawany za najwię kszy wkł ad Niemców w rozwój cywilizacji europejskiej, polegałna sporządzeniu aparatu do odlewania czcionek, zestawieniu ich w kolumny oraz wykonaniu prasy do odbijania dowolnej liczby kart z jednego skł adu. Pierwszym tak wydrukowanym przez Gutenberga dzieł em był a Biblia – w latach 1452–1455 powstał o 180 dwutomowych egzemplarzy 1 wydanych po ł acinie pismem gotyckim, którym posł ugiwali sięzakonnicy przepisują cy księ gi. Skutkiem wynalazku Gutenberga byłwzrost liczby ksią żek, obniż enie ich ceny oraz poprawa czytelnoś ci pisma. Wynalazek ten umoż liwiłtakż e wydawanie znacznej, jak na owe czasy, liczby tytuł ów i egzemplarzy przekł adów dziełstaroż ytnych. 2 Epoka Odrodzenia nie przyniosł a zasadniczo nowych idei w dziedzinie filozofii. Dokonał a jednak reorientacji europejskiej myś li filozoficznej, odchodzą c od ś redniowiecznego teocentryzmu w kierunku problematyki koncentrują cej sięna zagadnieniach przyrody i czł owieka, zgodnie z hasł em przeję tym od 1 Zachował o się47 dziełmogunckiego mistrza, z czego 35 na papierze, a 12 na pergaminie (14 egzemplarzy znajduje sięw USA, 11 – w Niemczech, 8 – w Anglii, 4 – we Francji, po 2 – w Watykanie i Hiszpanii, zaśpo jednym – w Austrii, Danii, Polsce, Portugalii, Belgii i Szwajcarii). Jedyny w Polsce egzemplarz tej najdroż szej ksią ż ki na ś wiecie” przechowuje Muzeum Diecezjalne w Pelplinie. Podobnie jak pozostał e egzemplarze Biblii, równieżpelpliń ski zawiera ł aciń ski tekst wszystkich ksią g Pisma Świę tego, czyli Wulgaty ś w. Hieronima, oraz jego komentarze i prologi. Zob. http://www.bernardinum.com.pl/gutenberg.php 2 Zapoczą tkowany przez mistrza z Moguncji okres ksią ż ki drukowanej nazywany bywa czasem „epokąGutenberga”, zwł aszcza w kontekś cie nowego rodzaju tekstu, jakim jest od niedawna tekst elektroniczny, czyli e-tekst (ang. e-text). Charakterystyczne, ż e wielkie przedsię wzię cie, polegają ce na stworzeniu ogólnodostę pnej biblioteki tekstów elektronicznych wielkich dziełkultury ś wiatowej, otrzymał o nazwęProject Gutenberg. W jego ramach od 1971 r. przygotowano ł ą cznie 6267 ksią ż ek elektronicznych (e-books), gł ównie w ję zyku angielskim, choćpojawiająsiętakż e publikacje w innych ję zykach; ich wykaz moż na znaleź ćna stronie http://www.promo.net/pg/index.html. Pierwszym e-tekstem opublikowanym w grudniu 1971 r., był a amerykań ska Deklaracja Niepodległ oś ci. Od paź dziernika 1996 r. w bibliotece tej znajdująsiętakż e wersje dź wię kowe róż nych dziełw postaci plików audio (zob. http://www.gutenberg.net). Na grudzień 2003 r. zaplanowano 100 pozycji, w tym dzieł a filozofów: Berkeleya, Hume’a i Voltaire’a. Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja 75 rzymskiego poety Terencjusza: „Jestem czł owiekiem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce” (Homo sum, hu3 mani nihil a me alienum puto) . Tym samym przyczynił a siędo dalszego nasilenia procesu, zapoczątkowanego jużw póź nej scholastyce, odrywania sięfilozofii i nauki od religii i teologii. Proces ten znalazł swoje uwieńczenie w myś li nowoż ytnej XVIII i XIX w. Innymi sł owy, w epoce Odrodzenia filozofia zaczęł a sięwyzwalaćz gorsetu scholastyki, przestają c być„sł uż ebnicąteologii”, nabierają c coraz bardziej ś wieckiego charakteru i przyjmują c optykęhomocentryczną, nawet w odniesieniu do problematyki duszy i Boga. Jednym z wyrazów tego jest fakt, ż e filozofia i nauka przestał y byćwtedy wył ącznądomenąosób stanu duchownego, a obok powszechnej w ś redniowieczu ł aciny stopniowo zaczę to wprowadzaćtakże ję zyki narodowe. Charakterystycznącechąfilozofii Odrodzenia był a wieloś ćkierunków, nawiązują cych z reguł y do systemów wypracowanych w szkoł ach antycznych. Mamy zatem w tej epoce zwolenników platonizmu i neoplatonizmu, arystotelizmu, stoicyzmu, sceptycyzmu, epikureizmu, a nawet jońskiej filozofii przyrody. Dla przykł adu wymieniękilka najbardziej znanych nazwisk. Platonizm i neoplatonizm propagowałMarsilio Ficino z Padwy (1443–1499), pierwszy kierownik Akademii we Florencji, tł umacz na ł acinędziełPlatona, Plotyna, Jamblicha i Proklosa. Na stanowisku arystotelizmu stałPietro Pomponazzi (1462–1524), autor gł oś nego dzieł a O nieś miertelnoś ci duszy (Tractatus de immortalite animae, 1516), w którym twierdziłm.in., ż e dusza jest materialna iś miertelna, cuda sąniemożliwe, a w ś wiecie panuje koniecznoś ć . Opowiadałsięponadto za teorią„dwóch prawd”, gł oszą cą , że prawdy filozofii nie musząsiępokrywaćz prawdami wiary. Do staroż ytnego sceptycyzmu i hedonizmu nawią zywałMichel de Montaigne (1533– 1592). Jego gł oś ne dzieł o Próby (Essais) wywarł o wielki wpł yw na rozwój nowoż ytnej literatury francuskiej. Znaczą cy wpł yw na kształ towanie sięw epoce Odrodzenia ję zyka literackiego w ramach ję zyków narodowych miał y teżprzekł ady, w pierwszym rzę dzie Pisma Św., np. przekł ad Biblii na ję zyk niemiecki dokonany przez Marcina Lutra czy na francuski – przez Lefévre’a d’Étaples’a. Jużu schył ku epoki Odrodzenia Pierre Gassendi (1592–1655) propagowałepikurejski atomizm i hedonizm. W przeciwieństwie do Demokryta i Epikura twierdziłjednak, że dusza nie skł ada sięz atomów, jest nieś miertelna, a zł oż ony z atomów ś wiat stworzony zostałprzez Boga i dział a wedł ug Jego planu. Wszechstronnym myś licielem epoki Odrodzenia, obdarzonym niezwykł ąpamięcią, byłPico della Mirandola (1463–1494), autor Traktatu o godnoś ci czł owieka (1486). Dzieł ko to stanowił o przedmowę do 900 tez dotyczą cych ludzkiej wiedzy, skierowanych pod adresem ówczesnych uczonych europejskich. Gł osząc chrześ cijański humanizm, Mirandola akcentowałpoj ę cie godno ś ci i wolnoś ci czł owieka, które sprawiają, że jednostka ludzka charakteryzuje sięniepowtarzalnąswoistoś cią , realizują cąsięprzez swoje uczynki, tak w ż yciu indywidualnym, jak i społ ecznym; w tym sensie wolnoś ćkształ tuje równieżhistorię. Ważnym nurtem myś li renesansowej był a filozofia przyrody. Za jej prekursora przyjęł o sięuważać Mikoł aja z Kuzy (1401–1464), którego twórczoś ć , a zwł aszcza traktat O uczonej niewiedzy (De docta ignorantia, 1440), stanowił a pomost między ś redniowieczem a Odrodzeniem. Ten piastują cy godnoś ć kardynał a myś liciel skł aniałsiędo panteistycznego pojmowania przyrody, przypisują c tej ostatniej boskie atrybuty, przede wszystkim nieskończonoś ćw przestrzeni. Podważ ałon równieżpogląd, że Ziemia stanowi centrum Wszechś wiata zamknię tego sferągwiazd stał ych. Waż nym elementem jego teorii był o takż e zał oż enie o „zespalaniu sięprzeciwieństw”, zgodnie z którym „wszystkie rzeczy skł adająsięz przeciwieństw róż nego stopnia”. Podejś cie takie, opozycyjne wobec logiki scholastycznej, można uważ aćza antycypację heglowskiego prawa dialektyki o jednoś ci i ś cieraniu sięprzeciwieństw. W nieskoń czonym Bogu sprzecz noś ci skoń czonych bytów zanikają , gdyżBóg jest jednocześ nie maksimum i minimum, jest wszę dzie i nigdzie. Poznanie rozumowe, wykrywające przeciwieństwa i sprzecznoś ci, powinno byćprzekroczone za poś rednictwem intelektualnej intuicji, która moż e uchwycićjednoś ćw tym, co dla rozumu jawi sięjako oddzielne, a nawet przeciwne. Bardzo oryginalnym traktatem Kuzańczyka byłteżDe cribratione Alchorani (O przesiewaniu Koranu, 1461), w którym twierdziłon, że metoda krytyczna umoż liwia muzuł maninowi znalezienie w Koranie prawdy chrześ cijaństwa. Do czoł owych reprezentantów renesansowej filozofii przyrody należ ąm.in. Hieronim Cardano (1501–1576) i Bernard Telesio (1508–1588). Pierwszy z nich, wybitny matematyk i lekarz, gł osił , że ś wiat 3 Terencjusz, Publius Terentius Afer (II w. p.n.e.), najwybitniejszy obok Plauta przedstawiciel komedii rzymskiej, wyzwoleniec senatora Terencjusza Lukana, autor 6 komedii. Wiele jego sentencji przetrwał o do czasów obecnych: „Dzielnych los wspomaga”; „Ilu ludzi, tyle zdań”; „Najwyż sze prawo czę sto najwyż szym zł em”, „Każ dy ma swój obyczaj”, „Schlebianie przysparza przyjaciół , prawda wrogów”; „Kł ótnie kochanków umacniająich mił oś ć ”; „O wilku mowa, a wilk tuż ”; „Los ksią ż ek zależ y od poję tnoś ci czytelników”. Przekł ad polski: Komedie (1971). 76 Historia filozofii... skł ada sięz dwóch podstawowych skł adników, za które uważałmaterię(powietrze, woda i ziemia) i duszę ś wiata, utożsamianąze ś wiatł em i ciepł em, a wytwarzanąprzez ruch. Natomiast B. Telesio twierdził ,ż e ś wiat skł ada sięz materii podlegającej dział aniu dwóch sił : ciepł a i zimna, a dusza jest rodzajem subtelnej materii, podobnie jak pneuma u stoików. Od 1553 r. poglą dy te propagowałw Akademii Cosentina w Neapolu, która zyskał a sobie miano Akademii Telesiańskiej (Accademia Telesiana). Najbardziej znanąpostaciąspoś ród renesansowych filozofów przyrody jest Giordano Bruno (1548– 1600), który po opuszczeniu zakonu dominikanów wiódłtuł acze życie, przebywając w róż nych oś rodkach uniwersyteckich Europy. Byłnarażony na cią gł e konflikty i szykany zarówno z powodu swych poglą dów, jak i niejednoznacznego stosunku do religii (dwukrotnie zmieniałwyznanie). Najbardziej nieprawomyś lne z jego poglądów dotyczył y gł oszonej przezeńkoncepcji nieskoń czonoś ci ś wiata, wieloś ci systemów sł onecznych, jednoś ci substancjalnej ś wiata przy jednoczesnym zał ożeniu, ż e materialny ś wiat skł ada sięz odrę bnych jednostek, czyli monad. Poza tym Bruno traktowałBoga jako duszęś wiata, skł aniają c sięku panteizmowi. Stą d teżwynikał o jego przekonanie o doskonał oś ci i harmonijnoś ci ś wiata. Zał oż enie o istnieniu wolnoś ci w przyrodzie Bruno odniósłrównieżdo czł owieka, gł oszą c idee wolno ś ci i tolerancji, szczególnie w obszarze nauki, filozofii i religii. Za najwyż sząwartoś ćuważ ałnatomiast prawdę . Powyż sze poglą dy, a zwł aszcza akceptacja teorii Kopernika, sprawił y, ż e gdy Bruno znalazłsięna terenie Italii, zostałw 1592 r. wydany w rę ce Inkwizycji. Po dziewięcioletnim pobycie w wię zieniu, wobec odmowy wyrzeczenia siępoglą dów uznanych za nieprawomyś lne, Giordano Bruno 4 skazano go na ś mierći spalono w Rzymie . Obok filozofów przyrody, którzy budowali spekulatywne teorie mają ce wyjaś nićcał ąrzeczywistoś ć , Odrodzenie wydał o takż e wybitnych uczonych koncentrują cych sięna konkretnych badaniach naukowych. Najwybitniejsi z nich to: Leonardo da Vinci i Mikoł aj Kopernik oraz tworzą cy jużu schył ku epoki Jan Kepler i Galileusz. Mikoł aj Kopernik (1473–1543), znany gł ównie jako astronom, ale także matematyk, prawnik, ekonomista, lekarz i poeta, w latach 1491–1495 studiowałna Akademii Krakowskiej, gdzie jego profesorami 5 byli m.in. Wojciech z Brudzewa i Jan z Gł ogowa . Nastę p nie kontynuowałstudia w zakresie medycyny i prawa na uniwersytetach wł oskich (Padwa, Bolonia i Ferrara, gdzie w 1503 r. otrzymałdoktorat z prawa kanonicznego). Po powrocie do Polski byłlekarzem i sekretarzem swojego wuja, biskupa warmińskiego Ł. Watzenrode; w 1510 r. zostałkanonikiem warmińskim i zamieszkałwe Fromborku, gdzie prowadził obserwacje astronomiczne i pisałswe gł ówne dzieł o. W latach 1517–1526 opracowałprojekt reformy monetarnej, formuł ują c prawo wypierania lepszego pienią dza przez gorszy, nazywane dziśprawem Gresha ma -Kopernika. W 1542 r. w Wittenberdze ukazał a sięjego ksią żka o bokach i kątach trójką tów: De lateribus et angelis triangulorum... Kopernik jako pierwszy w czasach nowoż ytnych opracowałheliocentryczny model Ukł adu Sł onecznego, który oparłna trzech zał ożeniach: 1) planety biegnąpo torach kolistych dookoł a Sł ońca; 2) Ziemia jest jednąz planet; 3) Ziemia obraca sięwokółwł asnej osi. Zarys nowej teorii przedstawiłok. 1510 r. w rozprawie Commentariolus 6, krąż ącej wś ród uczonych w odpisach. Peł ny jej wykł ad zawiera gł oś ne dzieł o O obrotach sfer niebieskich (De revolutionibus orbium coelestium), wydane w Norymberdze w roku jego ś mierci. W dedykacji papieżowi Pawł owi III Kopernik napisałm.in.: „[Choć ] wiem, że rozmyś lania czł owieka oddają cego sięfilozofii dalekie bywająod mniemańludzi pospolitych, gdyżjego zadaniem jest dochodzićprawdy we wszystkich rzeczach, o ile Bóg na to zezwoli rozumowi ludzkiemu, to jednak sądzę , że 4 Instytucjonalne ś ciganie i osą dzanie heretyków został o wprowadzone przez papież a Grzegorza IX (1227–1241) w 1231 r. Zadanie to zleciłdominikanom, choćw trybunał ach inkwizycyjnych mogli zasiadaćtakż e inni duchowni. Skazanego przekazywano wł adzy ś wieckiej dla wykonania wyroku. PapieżPawełIII (1534–1549) ustanowiłw 1542 r. stał ąkongregacjęds. ochrony integralnoś ci wiary i orzekania w sprawach odstę pstw od jej prawd. Ciał o to, Kongregacja Świę tego Oficjum (dziśKongregacja ds. Doktryny i Wiary), kierowane przez kardynał ów, sprawował o nadzór nad lokalnymi trybunał ami. Zwykle korzystał o ono z ekspertyz uczonych teologów i specjalistów od prawa kanonicznego. Za najbardziej surowąuchodził a Inkwizycja hiszpańska. 5 Jan z Gł ogowa (ok. 1445–1507), matematyk, astronom, astrolog, lekarz, teolog i filozof. Od 1468 profesor Akademii Krakowskiej. Opracowałm.in. komentarze do Kosmografii Ptolemeusza oraz dzieł o poś wię cone astronomii J. Sacrobosco i Regiomontana. 6 Peł ny tytułw przekł adzie polskim: Zarys nowego mechanizmu ś wiata i ruchów ciałniebieskich. Rozprawa ta, znana w czasach Kopernika tylko nielicznym, został a odnaleziona w 1876 r. M. Kopernik, O obrotach ciałniebieskich i inne pisma, tł um., wstę p i oprac. L. A. Birkenmajer, Warszawa: De Agostini Altaya 2001, s. 3–20. Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja 77 należ y unikać mniemań odbiegających od rzeczywistoś ci. Toteż, gdy w myś li sobie uprzytomnił em, za jakąto niedorzecznoś ćbędzie poczytywane moje twierdzenie o ruchomoś ci Ziemi, przez tych mianowicie, którzy nieruchomoś ćjej w poś rodku ś wiata uznawali za prawdęstwierdzonąprzekonaniem wielu stuleci, 7 dł ugo sięwahał em, czy tęmojąksię gęzawierają cądowody owej ruchomoś ci należał oby mi ogł aszać...” . Mimo ż e we wspomnianej dedykacji Kopernik dodawał , iż„rzeczy matematyczne dla matematyków sąspisywane”, ci zaś„jak mniemam, przekonająsię , że i ta nasza praca odda przysł ugęKoś cioł owi” 8, zwolennicy teorii heliocentrycznej (m.in. G. Bruno, J. Kepler, Galileusz) popadli w konflikt z Koś cioł em, a samo dzieł o w 1616 r. umieszczono na Indeksie ksiąg zakazanych, „ażdo wprowadzenia poprawek” (został o zeńusunię te w 1828 r.) 9. Jan Kepler (1571–1630), wybitny astronom, matematyk i fizyk niemiecki, byłprofesorem w Grazu oraz Linzu, uczniem i kontynuatorem prac duńskiego astronoma Tychona de Brahe (1546–1601) w obserwatorium w Pradze, zwolennikiem teorii M. Kopernika. Odkryłprawa ruchu planet Ukł adu Sł onecznego 10 , opracował i opublikowałtablice astronomiczne, obliczyłobję toś ci 92 bryłobrotowych, prowadził prace w dziedzinie optyki, skonstruowałlunetę(tzw. lunetękeplerowską) oraz badałzjawisko zał amania ś wiatł a. Florentyńczyk Galileo Galilei (1564–1642), znany jako Galileusz, uważ any za „ojca nowożytnej fizyki”, sformuł owałm.in. prawo spadania ciał , odkryłprawo ruchu wahadł a, a takż e skonstruowałpierwszy teleskop. Uczony ten poł oż yłkres filozoficznym spekulacjom dotyczącym przyrody, zaczynając badaćją doś wiadczalnie w sposób systematyczny i matematyczny, dokonują c pomiarów okreś lonych wł asnoś ci, ustalają c zależnoś ci liczbowe itp. Dziśuważ any jest za jednego z ojców nowoż ytnej nauki, gł oszą cego, ż e wielka księ ga przyrody napisana został a językiem matematycznym. W 1633 r. Galileusz zostałuwięziony i nastę pnie postawiony przed trybunał em Inkwizycji z powodu jego książ ki Dialog o dwóch najważ niejszych ukł adach ś wiata: ptolemeuszowym i kopernikowym (1632). Po wyparciu sięswych poglą dów dotyczą cych ruchu Ziemi wokółSł ońca zostałzwolniony z więzienia, ale nakazano mu przebywaćpod straż ąw wyznaczonym miejscu (od 1838 r. w swoim domu we Florencji). Strona z dzieł a O obrotach sfer niebieskich Wraz z potępieniem zakazano mu takż e na przyszł oś ć (na rysunku: w ś rodku Sł oń ce) „rozważania w piś mie i sł owie, i w każ dy inny sposób, problemów ruchów Ziemi i nieruchomoś ci Sł ońca, pod groź bąpopadnię cia w herezję”. Legenda gł osi, ż e po wyjś ciu z sali przesł uchańGalileusz miałpowiedzieć: E pur si muove! (wł . ‘A jednak sięporusza!’). 10 listopada 1979 r. w swoim exposé na temat stosunku nauki i religii, z okazji plenarnej sesji Papieskiej Akademii Nauk, papieżJan PawełII wyraziłżyczenie, by „teologowie, ludzie nauki, historycy, oż ywieni duchem szczerej współ pracy, pogł ę bili badania nad sprawąGalileusza i wyznają c lojalnie bł ę dy, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, przezwycię żyli nieufnoś ci, jakie sprawa ta zrodził a w wielu umysł ach, na korzyś ćowocnej współ pracy pomię dzy naukąi wiarą , pomię dzy Koś cioł em i ś wiatem”. W ś lad za tym powoł ana został a specjalna komisja do zbadania potępienia Galileusza. Jak pisze J. Życiń ski, „szczególnie cenne okazał o sięudostępnienie w 1983 r. wszystkich ocalał ych dokumentów Inkwizycji, które ukazują 11 kulisy procesu Galileusza i pozwalająlepiej zrozumiećtł o bolesnego potępienia w 1633 roku” . 7 Ibidem, s. 23. 8 Jako gł ówny powód swych badańastronomicznych podawałKopernik chę ćpoprawy kalendarza koś cielnego, która to sprawa został a podniesiona podczas obrad Soboru Laterańskiego (1512–1517). 9 Eksperci Inkwizycji ocenili teorięheliocentrycznąjako „gł upiąi absurdalną ” z punktu widzenia filozofii (nauki), zaśz punktu widzenia teologii za „formalnie heretycką ” i „przynajmniej bł ę dną , gdy idzie o wiarę ”. Teoriętęatakowali takż e luteranie. M. Luter napisało Koperniku: „Ten gł upiec chce wywrócićcał ąsztukęastronomii! [...] Ale, jak wskazuje Pismo Św., Jozue kazałSł ońcu zatrzymaćsię , a Ziemi nie!” Podobnie wypowiedziałsięwspół pracownik Lutra, F. Melanchton: „Niektórzy są dzą ,ż e to znakomite wypracowaćrzecz tak absurdalną , jak ów sarmacki astronom, który porusza Ziemięi zatrzymuje Sł oń ce. Zaiste, mą drzy wł adcy powinniby powś cią gną ćutalentowanąlekkomyś lnoś ć ”. Doś wiadczalne potwierdzenie ruchu orbitalnego Ziemi uzyskano dopiero w latach 20. XVIII w., po odkryciu przez J. Bradleya aberracji astronomicznej. 10 I. Planety poruszająsiępo orbitach eliptycznych, Sł ońce znajduje sięw jednym z ognisk elipsy. II. Dla danej planety stał ąwielkoś ciąjest jej tzw. prę dkoś ćpolowa (tj. pole powierzchni figury ograniczonej ł ukiem elipsy zakreś lanym przez planetęw jednostce czasu i odległ oś ciami od koń ców ł uku do ogniska). III. Kwadraty okresów obiegów planet wokółSł oń ca sąproporcjonalne do trzecich potę g ich ś rednich odległ oś ci od Sł oń ca. 11 Sprawa Galileusza, wybór i oprac. J. Życiński, Kraków: Wyd. Znak 1991, s. 7 i 9. Zob. teżDokumentacja procesu Galileusza (wybór), ibidem, s. 89–115. 78 Historia filozofii... W swojej pracy badawczej i twórczoś ci naukowej Galileusz realizowałw praktyce postulaty, które już z górąsto lat wcześ niej gł osiłLeonardo da Vinci (1452–1519), najwszechstronniejszy myś liciel wł oskiego Odrodzenia, wybitny artysta i teoretyk sztuki. Uważany jest on równieżza pierwszego teoretyka przyrodo znawstwa eksperymentalnego. Leonardo byłgorącym rzecznikiem wiedzy naukowej, której przypisywał przede wszystkim znaczenie praktyczne. Potę piałpseudonauki w rodzaju astrologii, magii czy alchemii. Postulowałdoś wiadczalne i matematyczne badanie zjawisk. Opracowałtakż e wiele projektów wynalazków technicznych, na przykł ad maszyny lataj ą cej. Jego natura uczonego i artysty wyraził a sięm.in. w opracowaniu proporcji ciał a ludzkiego. Z przedstawicieli Odrodzenia zajmują cych się problematyką społ eczno-polityczną na uwagę zasł uguje w pierwszym rzędzie florentyń czyk Niccolo Machiavelii (1469–1527), który w swym sł ynnym dziele Książ ę(Il Principe, 1532) przedstawiłkoncepcjęwł adzy ś wieckiej. Jego realistyczne i empiryczne podejś cie do polityki znalazł o wyraz w obrazie idealnego wł adcy, ł ą czą cego w sobie cechy lwa i lisa, kierują cego sięjedynie dobrem pań stwa, czyli racjąstanu. Taka filozofia polityki, wedł ug której w realizacji owego celu wł adca moż e stosowaćwszelkie dostę pne mu ś rodki, w tym przemoc, podstę p czy oszustwo, okreś lana jest dziśjako makiawelizm. Krytykiem makiawelizmu byłfrancuski teoretyk państwa i prawa – Jean Bodin (1530–1596), wykł adowca prawa rzymskiego na uniwersytecie w Tuluzie i autor Sześ ciu ksiąg o Rzeczypospolitej (Les six livres de la Republique, 1576), opracowałdoktrynęsuwerennoś ci wł adzy państwowej, tzn. niezależnej od papieża czy cesarza. W miejsce feudalnej hierarchii – obejmują cej króla, seniorów, wasali i przypisanych do ziemi chł opów – zaproponowałon system monarchiczno-centralistyczny: król, urzędnicy i poddani. Bodin wprowadziłpoję cie wł adzy publicznej, podkreś lałwagęwł asnoś ci prywatnej, po trzebęwolnoś ci handlu krajowego i międzynarodowego oraz koniecznoś ćtolerancji religijnej. Przejawem suwerennoś ci Proporcje ciał a ludzkiego pań stwa uosabianego przez wł adcę , jest – w jego pojęciu – moc – rysunek Leonarda da Vinci stanowienia prawa, zgodnie z zasadami prawa boskiego oraz naturalnego (prawo natury). Wszyscy w państwie sąpoddanymi wł adcy i winni mu sąbezwzglę dne posł uszeństwo. Bierny opór jest możliwy tylko wtedy, gdy król narusza wolnoś ći gwał ci wł asnoś ć prywatną , która tworzy bogactwo państwa. W historii myś li ekonomicznej Bodin wymieniany jest jako czoł owy przedstawiciel merkantylizmu – nurtu utoż samiają cego bogactwo z pienią dzem kruszcowym. Waż nym nurtem w renesansowej myś li społ eczno-politycznej jest literatura utopijna. Termin pochodzi od tytuł u gł oś nego dzieł a wydanego w 1516 r. 12 , którego autorem byłpisarz i polityk angielski Thomas More (1480–1535), znany także jako Morus. Utopia zawiera poś redniąkrytykęówczesnych stosunków społ ecznych, a zarazem wizjęspoł eczeń stwa równoś ci i sprawiedliwoś ci społ ecznej (stą d termin „socjalizm utopijny”). Autor przedstawia idealne społ eczeństwo ż yją ce na fikcyjnej wyspie Utopii. Gł ównącechą ustroju społ ecznego Utopian jest brak wł asnoś ci prywatnej, którąMore uważ ałza gł ównąprzyczynęzł a społ ecznego. Praca obowią zuje tu wszystkich czł onków społ eczeństwa, a jej produkty rozdzielane sąprzez państwo. Mieszkańcy ż yjąw cał kowitej zgodzie z wł asnąnaturą , starają c siękorzystaćz przyjemnoś ci ż ycia i osią gaćkorzyś ci dyktowane przez rozum. 13 Innym gł oś nym dzieł em tego nurtu jest Państwo Sł ońca (Cittŕdel sole, 1602) . Powstał o ono w hiszpańskim wię zieniu w Neapolu, gdzie jego autor – dominikanin Tommaso Campanella (1568–1639) – przesiedziałprawie trzydzieś ci lat za udziałw spisku przeciwko monarchii hiszpańskiej, okupują cej wówczas jego rodzinnąKalabrię(pł d. Italia). Po uwolnieniu wyjechałdo Francji, gdzie zostałdoradcąkardynał a A J. de Richelieu. Jeszcze przed uwię zieniem byłczterokrotnie oskarż any o herezję . Napisałtakż e m.in. Atheismus triumphatus (1607), Philosophia rationalis (1613), Obrona Galileusza (1616, wyd. pol. 1963). Podobnie jak na Utopii, w Państwie Sł ońca nie ma wł asnoś ci prywatnej. Praca zaśjest tu nie tylko obowią zkiem, lecz i potrzebąwszystkich czł onków społ eczeństwa. Zamił owanie i szacunek do niej wpajane sąjużod dzieciństwa. Cał oś ciążycia społ eczno-gospodarczego w państwie Solariuszy kierująuczeni, którzy przywią zująwielkąwagędo oś wiaty, nauki i wynalazków technicznych. Gł owątego idealnego państwa jest arcykapł an-filozof (w ten sposób Campanella dałwyraz tendencjom cezaropapistycznym). Spoś ród przedstawicieli renesansowej humanistyki wyróż nia sięwybitny literat i doktor teologii, Erazm z Rotterdamu (1469– 1536). W mł odo ś ci spędziłpię ćlat w klasztorze augustianów, potem przebywał w Paryż u; w latach 1509–1516 wykł adałw Oksfordzie, a ostatnie lata spędziłw Bazylei. W swej twórczoś ci, a zwł aszcza w Podręczniku ż oł nierza chrystusowego (Enchiridion militis christiani, 1503), starałsięł ą czyć tradycje kultury antycznej z ideał ami wczesnego chrześ cijaństwa („Najwyż szym celem odnowienia nauk 12 Ksią ż eczka o najlepszej republice, albo o nowej wyspie Utopii (De optimo reipublicae deque nova insula Utopia). 13 W Polsce wydawane pod dwoma tytuł ami: Państwo Sł ońca (1954) i Miasto Sł oń ca (1955). Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja 79 filozoficznych jest poznanie pierwotnego, czystego chrześ cijaństwa, wyobraż onego w Biblii”). Z pozycji racjonalizmu zwalczałwszelkie objawy ciemnoty, zacofania, przekupstwo, hipokryzję , rozwią zł e obyczaje kleru, fał szywąpobożnoś ći tym podobne postawy. Uważ ał , iżkażdy autorytet i każ dy dogmat należy poddaćrozwadze rozumu; miałkrytyczny stosunek do scholastyki. Postulowałreformęobyczajów i religii („oczyszczenie Koś cioł a i serca”), choćnie dałsięprzeciągnąćna stronęReformacji. Byłzwolennikiem irenizmu, czyli dą żenia do zgody między różnymi odł amami chrześ cijaństwa. Utrzymywałbliskie stosunki z wieloma polskimi humanistami i pisarzami. Posiadając gruntownąznajomoś ćję zyków klasycznych, opracowałnowy przekł ad Nowego Testamentu (1516) był o to pierwsze drukowane wydanie tego tekstu. Najgł oś niejszym dzieł em Erazma jest utrzymana w tonie satyry, tł umaczona na wiele ję zyków, Pochwał a Gł upoty (Morias enkomion, ł ac. Stultitiae laus, 1509), którąautor zadedykowałswemu przyjacielowi, Morusowi. Przedstawia w niej Gł upotę, córkęPlutosa 14 , która urodził a sięna WyspachSzczęś liwych, a teraz panuje nad wielkim królestwem, mając w swym orszaku takie dworki, jak: Filautia, Kolakia, Lete, 15 Mizoponia, Hedone, Anoja, Tryfa , a także bożka-pijaczynęKomosa i „zatraconego ś piocha”. Książ ka jest monolo giem Gł upoty, zawieraj ą cym ostrąkrytykępiętnują cąróż ne wady i przywary, nieoszczędzającą ż adnych stanów i rang społ ecznych papieży, królów, ksią żą t, duchowieństwa i uczonych. Dzieł o to obfituje w liczne odniesienia do dziedzictwa kultury europejskiej, gł ównie antycznej, a także zawiera wiele przysł ów i cytatów z różnych autorów, stanowiąc potwierdzenie wielkiej erudycji uczonego z Rotterdamu. Jako filolog Erazm przyczyniłsiędo rozwoju studiów nad literaturągreckąi ł acińską ; opublikował krytyczne wydania dziełklasyków: Arystotelesa, Cycerona, Seneki, a także Ojców Koś cioł a: Ambrożego, Orygenesa, Augustyna. Jako autor rozpraw: O sposobie studiów (1512), Rozmówki dla dzieci (1518), Mowa o koniecznoś ci kształ cenia chł opców zaraz od urodzenia w cnocie i naukach (1529), O wytwornoś ci obyczajów chł opięcych (1530) zajmuje ważne miejsce w dziejach myś li pedagogicznej. Erazm propagowałw nich nowe podejś cie do ucznia, peł ne ciepł a i serdecznoś ci, co stał o w jaskrawej sprzecznoś ci z surowym traktowaniem uczniów przez ówczesnych nauczycieli. Uważ ał , ż e nauka w szkole powinna być przyjemna dla dziecka, sprawiaćmu radoś ći pobudzaćdo zdobywania edukacji. Podstawąkształ cenia winny byćję zyki klasyczne – ł acina i greka, a historia, geografia, matematyka peł nićrolęsł użebnąw stosunku do literatury. W Wychowaniu książ ęcia chrześ cijań skiego (1516) dał wykł ad nauki o państwie oraz o sztuce rządzenia. Dziśimięautora Pochwał y Gł upoty nosi program Erasmus, jeden ze skł adników programu Socrates, adresowany do europejskich szkółwyższych, nakierowany na „podnoszenie poziomu kształ cenia i wzmacnianie jego europejskiego wymiaru” (zob. Aneksy – Program Socrates). Wś ród wybitnych myś licieli epoki Odrodzenia znajdująsiętakż e Polacy. Poza Kopernikiem na uwagę zasł ugujątu zwł aszcza: Grzegorz z Sanoka (1403–1477), humanista i antyscholastyk wykł adający na Akademii Krakowskiej, Sebastian Petrycy z Pilzna (1554–1627), profesor medycyny, tł umacz oraz komentator dziełetycznych i politycznych Arystotelesa, Adam Burski (1560–1611), zwolennik stoicyzmu, profesor filozofii w Akademii Zamojskiej. Wysoki poziom reprezentuje myś l polityczna polskiego Odrodzenia. Do jej czoł owych przedstawicieli należ ą : profesor Akademii Krakowskiej i zwolennik koncyliaryzmu Jan Ostroróg (1431–1501), Stanisł aw Orzechowski (1513–1566), autor Dworzanina Łukasz Górnicki (1527–1603) i najwybitniejszy przedstawiciel tego nurtu – Andrzej Frycz Modrzewski (1503–1572). 16 Ten ostatni w dziele O poprawie Rzeczypospolitej (De Republica emendata , 1551–1559) domagał sięm.in. równoś ci wobec prawa dla wszystkich stanów, odpowiedzialnoś ci rządu i monarchy wobec narodu, a takż e opieki społ ecznej dla sł abych i upoś ledzonych. Jużw 1543 r. w ł acińskiej broszurze O karze za 17 mę ż obójstwa (De poena homocidii) Modrzewski wystą piłprzeciwko nierównej karze za zabójstwo . Dwa 14 Gł upota – gr. moria; Plutos – gr. boż ek bogactwa (gr. ploútos – 'bogactwo'). 15 Postaci te oznaczająuosobienie róż nych cech, nazywanych przez Erazma po grecku: Filautia egoizm, Kolakia – Erazm z– Rotterdamu pochlebstwo, Lete – zapominanie, Mizoponia – lenistwo, Hedone – rozkosz, Anoja – bezmyś lnoś ć , Tryfa – dogadzanie sobie. Zob. Erazm z Rotterdamu, Pochwał a gł upoty, tł um. i oprac. E. Ję drkiewicz, wstę p H. Barycz, „Arcydzieł a Wielkich Myś licieli”, Warszawa: De Agostini Altaya 2001, s. 20. 16 Tytuł y poszczególnych ksią g: „O obyczajach”, „O prawach”, „O wojnie”, „O Koś ciele”, „O szkoł ach”. 17 Obowią zują ce wówczas prawo, wprowadzone za panowania Olbrachta, przewidywał o za zabicie szlachcica 120 grzywien kary oraz rok i sześ ćtygodni wię zienia, za zabicie zaśchł opa – tylko karę10 grzywien. Ponieważchł op najczę ś ciej nie byłw stanie zapł acić120 grzywien, wię c za zabójstwo szlachcica pł acił doż ywotnim wię zieniem albo gardł em. 80 Historia filozofii... lata póź niej w innej broszurze poddałostrej krytyce prawo zakazują ce mieszczanom nabywania majątków ziemskich, argumentując, że jest ono pozbawione wszelkiej podstawy i sprzeciwia sięwszystkim prawom boskim i ludzkim, a ponadto jest niezgodne z interesem kraju, któremu sąprzecieżpożyteczni zarówno szlachta i chł opi, jak i mieszczanie. 10.2. Reformacja Na przeł omie XV i XVI stulecia Koś ciółkatolicki znalazłsięw stanie ostrego kryzysu. Rozbieżnoś ci mię dzy zasadami chrześ cijań stwa, w szczególnoś ci ideał ami ewangelicznymi, a praktykami kleru i instytucji koś cielnych doprowadził y do powstania silnego nurtu opozycyjnego wobec katolicyzmu. W rezultacie tego procesu w XVI w. doszł o do ukształ towania sięnowych wyznańi koś cioł ów chrześ cijańskich niezależ nych od papiestwa. Ruch ten nosi nazwęReformacji, a za jego począ tek uważa sięgł oś ne wystą pienie M. Lutra. Marcin Luter (1483–1546), niemiecki mnich z zakonu augustianów, doktor teologii i wykł adowca na uniwersytecie w Wittenberdze, 31 paź dziernika 1517 r. ogł osił95 tez wymierzonych w większoś ci przeciwko sprzedaży odpustów. Hasł a reformy Koś cioł a podnoszone był y jużw epoce ś redniowiecza, ale ich rzecznicy napotykali silny i zdecydowany opór zarówno wł adz duchownych, jak i większoś ci feudał ów ś wieckich. Powstał e w XII i XIII w. sekty katarów, albigensów i waldensów został y wytę pione przez Inkwizycjęoraz skierowane przeciwko nim krucjaty. W XIV w. idee reformacyjne odż ył y w Anglii w wystą pieniach Johna Wiklifa, przyczyniają c siędo wybuchu powstania chł opskiego pod wodząWata Tylera w 1381 r. Po jego upadku zarzewie Reformacji przeniosł o siędo Czech, gł ównie pod wpł ywem dział alnoś ci Jana Husa. Po spaleniu Husa na stosie w 1415 r. ruch reformacyjny przerodziłsięw powstanie chł opów i plebejuszy przeciwko niemieckiej arystokracji i wł adzy cesarskiej (wojny husyckie). Równieżi to powstanie został o stł umione. Trwał y rozł am dokonałsiędopiero w XVI w., kiedy to występujący wówczas reformatorzy znaleź li poparcie znacznych siłspoł ecznych, gł ównie w szeregach arystokracji i mieszczaństwa. I tak dział alnoś ć Lutra i jego zwolenników moż liwa był a dzięki wsparciu Okł adka niemieckiego przekł adu Biblii Lutra (1534) częś ci książ ą t niemieckich. Ogł oszone na sejmie w Augsburgu w 1530 r. tzw. wyznanie augsburskie, opracowane przez Lutra i Melanchtona, dał o początek wyznaniu ewangelicko-augsburskiemu, zwanemu potocznie luterań skim. Po okresie ponad dwudziestoletnich walk mię dzy katolikami i protestantami zawarto pokój w Augsburgu (1555), na mocy którego wyznanie luterańskie uznane został o za równoprawne z katolicyzmem. Przyję to wtedy, ż e o religii poddanych decyduje panujący, wedł ug zasady: Cuius regio eius religio (‘Czyja wł adza, tego religia’). W latach dwudziestych XVI w. zaczą łszerzyćsięw miastach szwajcarskich ruch reformacyjny, któremu przewodziłUlrich Zwingli (1484–1531). Klę ska protestantów w bitwie pod Kappel w 1531 r. i ś mierćich przywódcy spowodował a przejś ciowe osł abienie tego ruchu. Jednakż e jużwkrótce dąż enie do reformy nabrał o nowego rozmachu. Gł ównym inspiratorem stałsięteraz przybył y z Francji teolog i prawnik, a zarazem gorą cy propagator pogl ą dów Lutra, Jan Kalwin (1509– 1564). W 1543 r. na proś bęRady Miejskiej w Genewie, która go wypę dził a pięćlat wcześ niej, przystą pił do organizowania gminy religijnej. Formalnie miał a ustrój demokratyczny, lecz faktycznie był a to teokracja kierują ca cał ym życiem publicznym i prywatnym czł onków gminy. W tym czasie Kalwin opracowałwł asnądoktrynę teologiczną i przedstawiłją w dziele Wykł ad religii chrześ cijańskiej (Institutio religionis Christianae, Ba zylea 1536), które potem jeszcze wielokrotnie uzupeł niał . Doktryna ta dał a podstawęwyznaniu ewangelicko-reformowanemu, zwanemu potocznie kalwinizmem. Dla kontynuowania i propagowania swej nauki Kalwin zał ożyłw Genewie Akademię(1559). Od 1555 r. ażdo ś mierci, stojąc na czele współ pracują cego z RadąMiejskąkonsystorza, byłon faktycznie kierownikiem ż ycia religijnego i politycznego w Genewie. Protestanci niderlandzcy po trwających półwieku prześ ladowaniach zjednoczyli się w walce przeciwko okupującej ich kraj katolickiej Hiszpanii. W trakcie tej wojny wyzwoleńczej (1566–1609) pół nocna częś ćNiderlandów uzyskał a niepodległ oś ć , two rzą c w 1581 r. RepublikęZjednoczonych Okł adka książ ki Prowincji Niderlandów, zwaną potocznie Holandią . W 1602 r. w z wyborem pism Lutra Zjednoczonych Prowincjach ustanowiono wyznaniem panują cym kalwinizm. w przekł adzie angielskim Teologia Kalwina stanowi również podstawę doktrynalną Koś cioł a 18 szkockiego (The Church of Scotland) . 18 Zob. S. Zabieglik, Historia Szkocji, wyd. II popr. i rozsz., Gdańsk: Wydawnictwo DJ, s. 98–120. Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja 81 We Francji zwolennicy Lutra, a póź niej Kalwina, zwani hugenotami, okresowo cieszyli siępewną swobodą(np. edykt z 1562 r. – tolerancja, gdy idzie o praktyki poza obrębem miast), ale byli stale naraż eni na niebezpieczeństwo cofnięcia edyktów tolerancyjnych i powrót represji. Najbardziej znanym wydarzeniem z tego okresu jest rzeźhugenotów dokonana w Paryż u 24 sierpnia 1572 (noc ś w. Bartł omieja). W XVII w. reformacja we Francji został a rozgromiona: w 1682 r. zniesiono edykt nantejski z 1598 r., a w 1705 wypędzono resztki hugenotów. Kraje skandynawskie stosunkowo szybko przeszł y na protestantyzm, dokonują c reformy religii i koś cioł a odgórnie, tzn. na rozkaz wł adz. Jużw 1527 r. ogł oszono luteranizm wyznaniem panującym w Szwecji. Wkrótce to samo uczynił y Dania i Norwegia (1537) oraz Kurlandia i Inflanty (1539). Poza Wł ochami i Hiszpaniąruch reformacyjny ogarną łpraktycznie cał ąkatolickąEuropę, powodują c znaczne osł abienie wpł ywów papiestwa; szacuje się, ż e w wyniku Reformacji Koś ciółrzymskokatolicki utraciłok. 1/3 swego dotychczasowego stanu. Nie wszę dzie bezpoś rednim powodem zerwania z Rzymem był y, jak w wypadku Lutra, kwestie doktrynalne. Na przykł ad ustanowienie Koś cioł a anglikańskiego (The Church of England) był o bezpoś rednim skutkiem konfliktu króla Henryka VIII (1509– 1547) z papieżem Klemensem VII (1523–1534), który nie godziłsięna unieważ nienie mał żeństwa monarchy z KatarzynąArago ńską . W rezultacie tego zatargu Henryk VIII ogł osiłsięw 1534 r. gł owąKoś cioł a w Anglii. Jednocześ nie dokonano sekularyzacji majątków koś cielnych i rozwiązano zakony. Po krótkim okresie nawrotu katolicyzmu za panowania Marii Krwawej (1553–1558), poł ą czonego z prześ ladowaniem protestantów, kolejni wł adcy, a szczególnie Elż bieta I (1533– 1603), umocnili Koś ciółanglikański. Podstawowe zasady liturgii i doktryny okreś lająModlitewnik (The Book of Common Prayer, 1549) oraz wyznanie wiary uję te w 39 artykuł ach (Thirty-nine Articles, 1571). Zawarta w nich nauka stanowi mieszankędoktryny katolickiej, kalwińskiej i luterańskiej; pod względem organizacji, liturgii i obrzę dowoś ci Koś ciółanglikań ski bliski jest katolicyzmowi. Począ tki ruchu reformacyjnego w Polsce się gająlat czterdziestych XVI w. W niektórych rejonach wpł ywy luteranizmu i kalwinizmu był y znaczne (Litwa, Mał opolska, Pomorze). Ich zwolennicy rekrutowali sięgł ównie ze stanu mieszczańskiego i niektórych odł amów szlachty. W przeciwieństwie jednak do Mapa 6 Reformacja w Europie Żródł o: S. Zabieglik, Historia Szkocji, Gdań sk: DJ, s. 99. krajów zachodnich Rzeczpospolita nie był a terenem wojen religijnych i represji. Ustrój demokracji szlacheckiej, oparty na zasadach „zł otej wolnoś ci”, sprzyjałwypracowaniu polityki tolerancji i swobód dla róż nowierców. Najbardziej wymownym tego przykł adem jest Konfederacja Warszawska z 1573 r., która ustalił a, że nikt w Polsce nie moż e byćprześ ladowany z powodów religijnych. Szczególne miejsce w dziejach polskiej Reformacji zajmująBracia Polscy, zwani arianami. Ugrupowanie to wyodrę bnił o sięw latach 1562–1563 z kalwinów mał opolskich i wypracował o wł asną, jak na owe czasy bardzo postę pową , doktrynę . Pod koniec XVI w. na czoł o teoretyków tego ruchu wysuną łsięprzybył y w 1579 r. z Wł och Faust Socyn (1539–1604). Stą d teżpóźny arianizm polski bywa takż e nazywany socynianizmem. Rozkwit arianizmu nastąpiłw pierwszym trzydziestoleciu XVII w. W tym okresie do duż ej ś wietnoś ci doszedłgł ówny oś rodek życia umysł owego Braci Polskich w Rakowie, gdzie mieś cił a się , stojąca na wysokim poziomie naukowym, uczelnia zwana AkademiąRakowskąoraz drukarnia. Do najwybitniejszych przedstawicieli póź nego arianizmu należą : Samuel Przypkowski (1592–1670), Jonasz Szlichtyng (1602 –1661) i wnuk Socyna – Andrzej Wiszowaty (1608–1679), autor jednego z najważ niejszych traktatów teoretycznych socynianizmu O religii zgodnej z rozumem (Religio rationalis). W ś rodowisku arian polskich dział ał o równieżwielu wybitnych myś licieli obcego pochodzenia, jak np. Jan Crell (1590–1633), autor gł oś nego dzieł a O wolnoś ci sumienia. W Akademii Rakowskiej wykł adałwybitny matematyk i autor podrę czników z tego przedmiotu Joachim Stegmann (1595–1633). W Polsce dział ałrównieżaustriacki filozof, biblista i matematyk Jan Ludwik Wolzogen (ok. 1599–1661), który napisałm.in. Uwagi do medytacji metafizycznych René Descartes’a. Mimo uchwał y Konfederacji Warszawskiej, gwarantującej wolnoś ćreligijną , jużod końca XVI w. występował y w Polsce ataki na ś rodowisko ariańskie – i to zarówno ze strony katolików, jak i protestantów. Przybra ł y one na sile w latach czterdziestych następnego stulecia, a ich finał em był a ustawa sejmowa z 1658 r., na mocy której Bracia Polscy zostali zmuszeni (pod groźbąkary ś mierci) do opuszczenia Polski 82 Historia filozofii... lub przejś cia na katolicyzm. Większoś ćudał a sięna emigrację , przy czym czo ł ówka intelektualna tego ruchu wybrał a Holandię, gdzie arianie mieli wielu sympatyków wś ród niektórych tamtejszych sekt. W latach 1665–1668 wychodził a w Amsterdamie pod kierunkiem A. Wiszowatego „Biblioteka Braci Polskich”, obejmująca wię kszoś ćspuś cizny pisarskiej gł ówniejszych myś licieli socyniań skich. Doktryna polskich arian propagowana był a w krajach zachodnich, gł ównie w Niemczech, Holandii i Anglii, gdzie wywarł a znaczny wpł yw na kształ towanie sięnowożytnych idei racjonalizmu i tolerancji religijnej. Tworzył a takż e grunt dla szerzenia siępostaw deistycznych i wolnomyś licielskich. Mimo pewnej ewolucji Braci Polskich wskazaćmoż na na jej najbardziej charakterystyczne rysy, które znalazł y najpeł niejszy wyraz w siedemnastowiecznym socynianizmie. Należ ądo nich następujące postulaty: racjonalizm w kwestiach wiary, tolerancja religijna, zgoda mię dzy zwaś nionymi i zwalczają cymi sięwyznaniami, rozdziałKoś cioł a i państwa. System teologiczny socynian wyróż niająm.in. nastę pują ce zasady: odrzucenie tradycyjnych dogmatów chrześ cijańskich, takich np. jak dogmat o Trójcy Sw. (stąd nazwa antytrynitarze), Przedwiecznoś ci Chrystusa, Odkupienia, Przeistoczenia, grzechu pierworodnego itp., odrzucenie poś redniczącej roli Koś cioł a i obrzę dów w dziele zbawienia, uzależ nienie zbawienia od postę powania zgodnego z nakazami Ewangelii, zał oż enie o zgodnoś ci Objawienia z zasadami rozumu ludzkiego, który winien stanowićjedyne kryterium prawdy w sporach religijnych. Ocena tego wielkiego ruchu, jakim był a Reformacja, nie jest dziśjednoznaczna i zależy od stanowiska oceniają cego. Z punktu widzenia Koś cioł a katolickiego był a to wielka schizma. Autorzy o orientacji lewicowej, zwł aszcza marksistowskiej, widząw niej jeden z procesów prowadzących do rozkł adu ustroju feudalnego w Europie Zachodniej. Zwolennicy liberalizmu podkreś lają , ż e Reformacja przyczynił a siędo wprowadzenia nowoż ytnych idei tolerancji i wolnoś ci sł owa, co, niestety, okupione został o faląkrwawych 19 wojen religijnych. Niemiecki uczony Max Weber (1864–1920) widziałw niej „ducha kapitalizmu” . Protestanci, którzy tł umaczyli Pismo Św., przyspieszyli proces powstawania literatury w językach narodowych (przykł adem w Polsce moż e byćMikoł aj Rej). Wkrótce ich ś ladem poszli także katolicy. Polski przekł ad Biblii jezuity Jakuba Wujka (1540–1597), dokonany z Wulgaty, ukazałsięjużpod koniec XVI w. Niezależ nie od tych ocen, moż na powiedzieć, ż e – oprócz wspomnianego jużosł abienia wpł ywów Koś cioł a katolickiego – Reformacja był a sygnał em nadciągających przeobraż eńspoł eczno-politycznych i ekonomicznych, jakie dokonał y sięw rezultacie rewolucji w gł ównych krajach europejskich w XVII–XVIII w. (Holandia, Anglia, Francja). W tym sensie możemy powiedzieć ,ż e ruch ten stanowiłw pewnym stopniu szatęreligijną, która skrywał a liczne konflikty społ eczne ówczesnej epoki. W niektórych krajach (np. w Niemczech) przyczyniłsiętakż e do rozbudzenia poczucia narodowego. Należ y zarazem dodać ,ż e począ tkowo Koś ciółkatolicki zbagatelizowałniebezpieczeństwo, uciekają c siędo tradycyjnych dla niego metod walki, jakimi był y potę pienie i ekskomunika. Są dzono również, ż e dla zdł awienia buntowników wystarczy sił a, którądysponował a lojalna wobec ortodoksji wł adza ś wiecka. Uś wiadomienie sobie przez central ne wł adze koś cielne stopnia Strona tytuł owa I wyd. zagrożenia nastą pił o dopiero w latach czterdziestych XVI w. NajIndeksu ksią g zakazanych waż niejszymi posunię ciami w ramach podję tej wówczas kontrofensywy przeciwko rozszerzaniu sięnowych idei był y m.in.: zał ożenie w 1534 r. przez hiszpańskiego teologa, ś w. Ignacego Loyolę(1491–1556), Towarzystwa Jezusowego (Societas Jesu, skrót SJ), czyli Zakonu Jezuitów 20, utworzenie w 1542 r. Ś więtego Officjum, 21 wprowadzenie Indeksu ksią g zakazanych . 19 20 Weber M., Etyka protestancka a duch kapitalizmu. Tł um. z niem. J. Miziń ski, Lublin: Test 1994. Zakon ten zostałzatwierdzony w 1540 r. przez papież a Pawł a III, który poruczyłmu m.in. prowadzenie kampanii kontrreformacyjnej. Jezuici odegrali znaczą cąrolęw dziejach nowoż ytnej Europy (m.in. od 1547 r. zakł adali szkoł y, zwane kolegiami, a takż e prowadzili dział alnoś ćkaznodziejską ). Do Polski sprowadziłich kard. St. Hozjusz w 1564 r. Z powodu uwikł ania w politykęzakon zostałzniesiony w 1773 r. przez Klemensa XIV (1769–1774); reaktywowany w 1814 r. 21 Pierwszy Indeks ksiąg zakazanych (Index librorum prohibitorum) zostałogł oszony w 1559 r., ostatnie wydanie pochodzi z 1948 r. (uzupeł nienia w 1959 r.), formalnie obowią zywałdo 1966 r. Kultura i filozofia okresu Odrodzenia. Reformacja 83 Dział alnoś ćkontrreformacji miał a wpł yw na nasilenie sięw 2. poł . XVI w. walk między katolikami i protestantami we wszystkich prawie krajach europejskich; do wyjątków należy tu gł ównie Polska. Apogeum tych walk nastą pił o podczas tzw. wojny trzydziestoletniej (1618–1648). W 2. poł . XVI w. zaczęł y siętakże masowe prześ ladowania czarownic. Okoł o 75% procesów o czary, jakie prowadzono w tym i nastę pnym stuleciu, odbył o sięw krajach cesarstwa niemieckiego, we Francji oraz Szwajcarii. Ostatni proces czarownic w Polsce odbyłsięw 1775 r. W następnym roku sejm polski uchwaliłustawęzakazującąprocesów o czary oraz znoszącątortury. Rozdział 11 F. BACON I R. DESCARTES – PREKURSORZY FILOZOFII NOWOŻYTNEJ Filozofia nowożytna oznacza tu twórczoś ćmyś licieli XVII i XVIII w., którzy nastawieni krytycznie do oficjalnej scholastyki panują cej w ówczesnych szkoł ach podjęli próbęwypracowania nowego ś wiatopoglądu filozoficznego. Krytyczna ocena tradycyjnej wiedzy, odwoł ują cej siędo autorytetu Arystotelesa i uzależnionej od religii, był a jednym z symptomów narastającego kryzysu społ eczeństwa feudalnego. Kryzysowi temu towarzyszył y przeobrażenia w ś wiadomoś ci społ ecznej, które stopniowo utrwalał y prze ś wiadczenie, że panujący ustrój jest niesprawiedliwy i niezgodny z rozumem, a takż e nie moż e miećboskiej sankcji. W obozie siłantyfeudalnych gł ównąrolęodgrywał o rosną ce w sił ęmieszczaństwo – klasa pozbawiona większoś ci praw zastrzeż onych dla feudał ów ś wieckich i duchownych. W walce z chylą cym sięku upadkowi ustrojem waż nąrolęodgrywali ci myś liciele, którzy gł oszonymi przez siebie poglą dami wspierali bą dźinspirowali ż ą dania klas aspirujących do odgrywania większej roli w społ eczeństwie, niżto był o dotychczas. I choćnierzadko wywodzili sięoni z arystokracji lub szlachty, a wielu nie myś lał o wcale o rewolucji, to jednak dostarczali intelektualnego wsparcia sił om antyfeudalnym. Pomimo znacznego zróżnicowania nowożytnej myś li filozoficznej wspólne dla jej przedstawicieli był o: przekonanie o bezuż ytecznoś ci – zarówno teoriopoznawczej, jak i praktycznej – tradycyjnej nauki, odwoł ywanie sięi uogólnianie najnowszych osią gnię ćna polu badańdoś wiadczalnych i teoretycznych (nauki ś cisł e i przyrodnicze, wynalazki, odkrycia geograficzne itp.), akcentowanie autonomii rozumu ludzkiego, propagowanie wolnoś ci badańi swobody myś li. Jednym z gł ównych zadań, jakie postawił a przed sobąta nowa filozofia, był o w związku z tym poszukiwanie nowej metody badania rzeczywistoś ci przyrodniczej – metody, która mogł aby zastąpićuznaną za jał owąmetodęscholastyczną . Poszukiwa nia te był y prowadzone w ramach dwóch nurtów, z których jeden akcentowałrolędoś wiadczenia i metody indukcyjnej, drugi zaśkł adłnacisk na poznanie rozumowe i dedukcyjne. Prekursorem pierwszego nurtu byłF. Bacon, chronologicznie należ ący jeszcze do epoki Odrodzenia, ale gł oszący idee otwierają ce nowądrogęw rozwoju nowoż ytnego empiryzmu. Natomiast nurt racjonalistyczny bierze począ tek od Kartezjusza, uważ anego powszechnie za ojca filozofii nowoż ytnej. Stą d teżprezentacjęmyś li XVII i XVIII w. rozpocznęod omówienia poglą dów tych dwóch filozofów. Franciszek Bacon (1561–1626) urodziłsięw rodzinie wysokiego dostojnika dworu królewskiego. Po ukończeniu uniwersytetu w Cambridge oraz trzyletniej praktyce dyplomatycznej w Paryż u rozpocz ą ł karieręprawniczą . Pię ćlat póź niej zostałposł em do Izby Gmin. Po wstą pieniu na tron angielski Jakuba I (1603–1625) dla Bacona otworzył y sięmożliwoś ci bł yskotliwej kariery politycznej. W 1604 r. został doradcąprawnym króla, dziesięćlat póź niej – naczelnym prokuratorem państwa, w 1618 r. – lordem kanclerzem i baronem Verulamu, a w trzy lata później – wicehrabiąSt. Albans. Oskarżony jednak o korupcję, w tym samym roku zostałzdjęty z urzę du, a nastę pnie skazany na wysokągrzywnę i wię zienie. Dzię ki wstawiennictwu króla kara ta został a prawie w cał oś ci anulowana. Ale Bacon nie wróciłjużdo polityki, spę dzają c ostatnie lata ż ycia na pracy naukowej. Zmarł , nabawiwszy sięzapalenia pł uc w trakcie wykonywania eksperymentu z zamraż aniem mię sa kurczę cia przy uż yciu ś niegu. Gł ównym zadaniem, jakie postawiłprzed sobąF. Bacon, był o dokonanie gruntownej reformy w naukach. Realizacjątego zadania miał o być dzieł o Wielka Odnowa, które nie został o jednak ukoń czone. Ukazał y się tylko dwie częś ci, z których druga i najbardziej znana nosi tytułNovum Organum (1620). Tytułten jest wyraź nąaluzjądo Organonu, czyli pism logicznych i metodologicznych Arystotelesa. W ramach zamierzonej reformy wiedzy ludzkiej F. Bacon opracował empirycznąteorięnauk, przy czym za nauki w ś cisł ym sensie uznawałdysStrona tytuł owa cypliny wchodzą ce w skł ad filozofii przyrody i filozofii czł owieka. Tym I wyd. Novum Organum F. Bacon i R. Descartes... 85 samym teologia został a usunię ta poza obrę b nauki (filozofii). Istotnym rysem filozofii przyrody Bacona był o równieżto, że wymagałod niej nie tylko poznawania praw („filozofia spekulatywna”), ale takż e ich stosowania („filozofia operatywna”). Mimo deklarowanej opozycji wobec tradycji filozoficznej, autor Novum Organum nie ustrzegłsięlicznych zapożyczeń, nawet od samego Arystotelesa. Tak wię c w filozofii przyrody wyróżniłnie tylko „fizykę ”, traktującąo tym, jak rzeczy sązbudowane i jak powstają , ale takż e „metafizykę ”, dociekają cąich istoty i celu. Filozofięczł owieka Bacon dzieliłna „antropologię” i „politykę”. Ta pierwsza bada czł owieka jako jednostkę, druga zaśtraktuje o społ eczeństwie. Antropologia to dla Bacona zarówno nauka o ciele (fizjologia), jak i o duszy (psychologia), przy czym ta ostatnia obejmuje u niego także naukęo myś leniu oraz etykę . „Duszę ”, rozumianąjako zespółprocesów psychicznych i nazwanąprzezeń„duszązmysł ową ”, autor Novum Organum uczyniłprzedmiotem nauki. Oprócz niej wyróż niłtakż e „duszęrozumną ”, bę dą cąprzedmiotemdociekańteologii. Najwię kszązasł ugąF. Bacona jest opracowanie empirycznej teorii nauk. Teoria ta wychodzi z zał oż enia, ż e wiedza naukowa winna stanowićś rodek do realizacji celów praktycznych, gdyż„wiedza, to potę ga”. „Tyle mamy wł adzy [nad przyrodą] – powiada F. Bacon – ile wiedzy”. W tym sensie najwyższąz nauk jest przyrodoznawstwo, a najwyż szym celem – wynalazki. Rzetelnąi pożytecznąwiedzęzdobywa sięnie przez spekulacjęi kontemplację , ale na drodze eksperymentu, stą d też„umysł owi ludzkiemu nie skrzydeł potrzeba, lecz oł owiu”. Należ y odrzucićscholastyczne dedukcje (sylogizmy) i zastą pićje metodąindukcji, polegającąna uogólnianiu faktów doś wiadczenia. Budowęsystemu nauki opartej na powyż szych zał oż eniach winna poprzedzaćkrytyka dotychczasowych bł ędów ludzkoś ci, które uniemoż liwiajązdobycie prawdziwej i wartoś ciowej wiedzy. Wś ród tych bł ę dów i zł udzeń, nazywanych przez autora Novum Organum „idolami”, najważniejsze sącztery rodzaje: 1) idole plemienne, czyli wspólne wszystkim ludziom skł onnoś ci wynikające z samej natury czł owieka (np. do antropomorficznego, finalistycznego i deterministycznego ujmowania nauki), 2) idole jaskini, czyli uprzedzenia indywidualne uwarunkowane wychowaniem, lekturą, otoczeniem itp., 3) idole rynku, czyli zł udzenia wynikają ce z nieś cisł ego i nieprawidł owego użycia mowy oraz posł ugiwania sięsł owami bez podania ich ś cisł ego znaczenia, a takż e używanie pojęćfikcyjnych, 4) idole teatru, które polegająna ś cisł ej wiernoś ci tradycji i autorytetom – sąto przesądy wytworzone przez samych filozofów (np. hipostazy poję ć ), a w szczególnoś ci przez najbardziej uznanego z nich, tj. Arystotelesa. Dopiero po pozbyciu siętych wszystkich uprzedzeńi zł udzeńmoż na – twierdzi F. Bacon – przystępowaćdo badania przyrody, wykorzystując metodęindukcji i eksperymentu. Indukcja polega na znajdowaniu stał ych zwią zków i wł asnoś ci. W tym celu należ y, najlepiej sposobem eksperymentalnym, zestawić: a) wypadki, w których badana wł asnoś ć(związek) wystę puje, b) wypadki, kiedy jej brak, c) wypadki, w których wystę puje ona w róż nym stopniu. Na podstawie tych danych ustalamy, jakie wł asnoś ci stale ł ącząsię z wł asnoś ciąbadaną . W ten sposób moż emy, zachowując cał y czas w naszych wnioskowaniach ostroż noś ći krytycyzm, znaleź ćnieodł ączne wł asnoś ci rzeczy i zjawisk stanowią ce ich istotę(formę). Tak zdobytąwiedzę winniś my sprawdzaćza pomocąstał ej obserwacji i eksperymentu. Swoje poglą dy społ eczne wył oż yłF. Bacon w napisanych po angielsku Esejach (Essays, 1597). Zawarłw nich m.in. krytycznąocenęspoł ecznej roli szlachty, szczególnie bogatej, postulując, by o pozycji czł owieka decydował o nie tyle pochodzenie, co jego przedsię biorczoś ć , zdolnoś ci i taadka współ czesnego wydania lent. Poprawęsytuacji materialnej klas niż szych widziałw rozwoju i umac- Okł Essays F. Bacona nianiu handlu oraz stymulowaniu wytwórczoś ci (manufaktury). Choćchwalił rzą dy republikańskie w Szwajcarii i Niderlandach, byłzwolennikiem silnego, scentralizowanego państwa monarchicznego, tzn. monarchii absolutnej. W Esejach znalazł y sięrównieżanalizy wielu róż nych cech 1 ludzkich . 1 Oto tematy poszczególnych esejów (pominą ł em wystę pują ce w każ dym tytule: O...): 1. Prawda, 2. Śmierć , 3. Jednoś ć w religii, 4. Zemsta, 5. Przeciwnoś ci losu, 6. Udawanie i nieudawanie, 7. Rodzice i dzieci, 8. Mał ż eństwo i ż ycie samotne, 9. Zazdroś ć , 10. Mił oś ć , 11. Wysokie stanowisko, 12. Śmiał oś ć , 13. Dobroći dobroćnatury, 14. Szlachectwo, 15. Dział alnoś ćwywrotowa, 16. Ateizm, 17. Zabobon, 18. Podróż , 19. Imperium, 20. Rada, 21. Odkł adanie na póź niej 86 Historia filozofii... Obraz idealnego społ eczeństwa przedstawiłF. Bacon w (wydanej jużpo jego ś mierci) utopii Nowa Atlantyda (New Atlantis, 1627). Ustrój polityczny, egzystencja i obyczaje państwa Bensalem, leżą cego na szczę ś liwej wyspie Atlantydzie, przypominająwyidealizowanąówczesnąAnglięz jej nierównoś ciami klasowymi, stanowymi i wyznaniowymi. Ważnąrolęw ż yciu spo ł ecznym peł ni tu religia chrze ś cijańska. Na wyspie kwitnie handel i rozwija siętechnika. Najważniejsze znaczenie w życiu społ ecznym, gospodarczym i politycznym Atlantydy ma stowarzyszenie uczonych mę drców, zwane Domem Salomona. Celem tej instytucji, dysponującej wszelkimi ś rodkami potrzebnymi do rozwoju nauki i techniki, jest „zgł ę bienie stosunków, zmian i siłwewnę trznych natury, tudzieżrozszerzenie [...] granic wł adztwa ludzkiego nad nią ”. Szczególnym szacunkiem otacza sięna Atlantydzie wynalazców. Najwybitniejszym z nich wystawia się pomniki i przyznaje „nader szczodre nagrody”. Warto dodać, że F. Bacon jest uważ any za pioniera nowoż ytnej organizacji bada ńnaukowych i prekursora takiego ich planowania, by postę p naukowo-techniczny przyczyniałsiędo osiągania postępu społ ecznego. Projekt Domu Salomona posł użyłjako punkt wyjś cia dla uczonych angielskich, którzy w 1660 r. zał ożyli w Londynie sł ynne towarzystwo naukowe Royal Society. Wś wiecie anglosaskim F. Bacon ceniony jest bardzo wysoko, jednak kontynentalni historycy filozofii nie zawsze podzielająte opinie. Przykł adem moż e byćD. Folscheid, który w ksią żeczce Wielkie daty filozofii nowoż ytnej i współ czesnej napisał : „Bacon to polityczny intrygant, który nie byłprawdziwym uczonym (na przykł ad w ogóle nie pojmowałzainteresowania rewolucyjnymi odkryciami Galileusza), ale potrafił tak dobrze upowszechnićideał(czy mit) nauki, że dzię ki Wolterowi i Encyklopedystom zostałpowszechnie 2 uznany za wielkiego inspiratora nauki nowoczesnej” . René Descartes (1596–1650), znany teżjako Kartezjusz (od ł ac. Renatus Cartesius), urodziłsięw rodzinie urzę dniczej wywodzą cej sięze ś redniej szlachty. Po ukończeniu nauki w kolegium jezuickim zacią gnąłsięna ochotnika do wojska, a nastę pnie odbyłkilka podróży po krajach europejskich, by – jak mówił– „studiowaćwielkąksię gęś wiata”. Podczas tych wę drówek i podróży ukształ tował o sięw nim przekonanie, ż e uczonoś ćscholastyczna jest bezpł odna, że potrzebna jest reforma nauki. W 1629 r. osiadłw Holandii, gdzie poś więciłsiębadaniom naukowym i opracowaniu swojej filozofii. Pierwszym, a zarazem nieukończonym dzieł em Kartezjusza był y Prawidł a kierowania umysł em (Regulae ad directionem ingenii), które zaczą łpisaćok. 1619 r. Następnie napisałTraité du monde (Traktat oś wiecie), ale go nie opublikował , gdy dotarł a dońwiadomoś ćo uwięzieniu Galileusza (traktat ten zakł adał heliocentrycznąbudowęwszechś wiata). W 1637 r. ukazał o sięanonimowo jego gł ówne dzieł o, stanowią ce punkt zwrotny w dziejach nauki i filozofii. Zawierał o ono trzy prace z matematyki i fizyki (Géométrie; Dioptrique i Météores), poprzedzone napisanąw ję zyku francuskim Rozprawą o metodzie wł aś ciwego kierowania rozumem i poszukiwania prawdy w naukach (Discours de la méthode). W 1641 r. Kartezjusz opublikowałMedytacje o pierwszej filozofii 3, trzy lata póź niej Zasady filozofii (Principia philosophiae), a na rok przed ś mierciątraktat Namię tnoś ci duszy (Les passions de l’â me). Pod koniec 1649 r. na zaproszenie mł odej królowej Krystyny udałsiędo Sztokholmu, gdzie wkrótce zmarł . Już po ś mierci Kartezjusza ukazał y się : Opis ciał a ludzkiego (La Description du corps humain) i Czł owiek (L’Homme). Pierwszym zadaniem filozofii jest, zdaniem Kartezjusza, poszukiwanie metody zdobywania wiedzy pewnej i niezawodnej. Pewne zaś jest to, co jasne i wyraź ne. Tradycyjna wiedza, a w szczególnoś ci Descartes (Of Delays),René 22. Przebiegł oś ć , 23. Mą dro ś ćdla siebie (Of Wisdom for a Man’s Self), 24. Innowacje, 25. Poś piech, 26. Pozorna mą droś ć , 27. Przyjaź ń, 28. Wydatek (Of Expense), 29. Prawdziwa wielkoś ćkrólestw i mają tków, 30. Dbał oś ć o zdrowie, 31. Podejrzenia, 32. Rozmowa, 33. Plantacje (Of Plantations), 34. Bogactwa, 35. Przepowiednie, 36. Ambicja, 37. Parady i triumfy, 38. Natura ludzka, 39. Obyczaje i wychowanie, 40. Fortuna, 41. Lichwa, 42. Mł odoś ći wiek dojrzał y, 43. Pię kno, 44. Szpetota, 45. Budowanie, 46. Ogrody, 47. Negocjacje, 48. Zwolennicy i przyjaciele, 49. Zalotnicy, 50. Studia, 51. Frakcja, 52. Ceremoniał y i okazywanie szacunku, 53. Pochwał a, 54. Pusta sł awa, 55. Honor i reputacja, 56. Sprawiedliwoś ć , 57. Gniew, 58. Zmiennoś ćrzeczy, 59. Sł awa. 2 D. Folscheid, Wielkie daty filozofii nowoż ytnej i współ czesnej, przeł . J. Niecikowski, Warszawa: „Prószyński i S-ka” 2000, s. 28. 3 Peł ny tytułoryginał u: Renati Des-Cartes, Meditationes de prima philosophia in qua Dei existentia et animćimmortalitas demonstrantur (Medytacje o pierwszej filozofii, w których wykazano istnienie Boga i duszy nieś miertelnej). F. Bacon i R. Descartes... 87 scholastyka, cechy tej nie posiada wyją tkiem jest tu jedynie matematyka. To, co jasne i wyraź ne, jest zarazem proste. A zatem wł aś ciwa metoda winna wykrywaćproste skł adniki myś li. Takąjest metoda analityczna. Wzorem nauki, gdy idzie o ś cisł oś ći pewnoś ć , winna byćmatematyka, której przedmiotem sąjedynie wł asnoś ci i stosunki iloś ciowe rzeczy i zjawisk. Należ y zatem dą żyćdo tego, by rzeczy i zjawiska opisywać w liczbowo wyrażonych zależ noś ciach geometrycznych i mechanicznych (to ostatnie odnosi siędo ruchu ciał ). Kartezjusz byłprzekonany, że istnieje taka pewna i niezawodna metoda obowiązują ca wszystkie nauki. Jej podstawowe zał ożenia przedstawiłw cz. II Rozprawy o metodzie. Budowęswego systemu filozoficznego rozpocząłKartezjusz od poszukiwania twierdzenia bezwzglę dnie pewnego, które mogł oby się oprzećwszelkim zarzutom sceptyków. W związku z tym przyją ł postawęsceptyczną(sceptycyzm metodologiczny), nakazuj ą cąmu zwą tpićw ś wiadectwo zmysł ów, w istnienie wyraźnej granicy mię dzy jawąa snem, a takż e dopuszczającąmożliwoś ć„wprowadzenia nas w bł ąd przez jakąśpotężniejsząod nas istotę”. Zwą tpiwszy w to wszystko, uznał ,ż e jednak jest twierdzenie, w prawdziwoś ćktórego Strona tytuł owa zwą tpićnie sposób: jest nim są d o istnieniu wł asnej jaźni: „Myś lę , I wyd. Rozprawy o metodzie wię c jestem” (Cogito ergo sum). Twiedzenie to, pochodzą ce od ś w. Augustyna, jest podstawąsystemu filozoficznego Kartezjusza. Nastę pnie wydedukowałon twierdzenie o istnieniu Boga (gdyżnasz skończony umysłnie był by w stanie utworzyćidei nieskończonego bytu), a w dalszej kolejnoś ci twierdzenie o istnieniu ś wiata materialnego (gdyżdoskonał y Bóg nie może byćzwodzicielem, podsuwającym nam idee tego ś wiata). Oparta na tych fundamentach metafizyka zakł adał a, ż e atrybutem Boga jest nieskończonoś ć . Ponieważ tęostatniąmoże posiadaćjedynie wola, zatem Bóg jest, podobnie jak u Dunsa Szkota, niczym nieograniczonąwolą . Atrybutem duszy jest zdolnoś ćmyś lenia, w tym chcenia i czucia; jest ona zatem „rzecząmyś lącą ” (res cogita). Przymiotem ciał(materii) jest rozcią gł oś ć; ciał o jest zatem „rzecząrozcią gł ą ” (res extensa). Te dwa rodzaje rzeczy sącał kowicie różne. Ciał a mająjedynie wł aś ciwoś ci geometryczne i podlegajątylko zmianom mechanicznym, tzn. ruchowi. Życie jest procesem czysto mechanicznym, fizycznym. Z rozcią gł oś ci materii wynika jej nieskończona podzielnoś ć . Ponieważciał a – jak zakł adałKartezjusz – pozbawione są wł asnoś ci dynamicznych, tzn. nie mają zdolnoś ci wytwarzania ruchu, a przymiotem duszy jest tylko myś lenie, nasuwa sięwniosek, ż e ruch materii zostałjej udzielony przez Boga. Iloś ćruchu, podobnie jak materii, równieżstworzonej przez Boga, jest wię c niezmienna. Ciał a i dusze nie oddział ująna siebie, sąto bowiem dwa zasadniczo odrę bne rodzaje substancji (dualizm ontologiczny). Pewnym wyjątkiem jest jedynie czł owiek, w którym dusza ma wpł yw na kierunek zmian zachodzą cych w ciele. Kartezjusz twierdził , że jej siedliskiem jest szyszynka (co kł ócił o sięz jego zał oż eniem, że wł aś ciwoś ci geometryczne majątylko ciał a). Autor Rozprawy o metodzie uważ ał , ż e poznania prawdziwego dostarcza jedynie rozum. Dokonuje sięto dzię ki prostym, jasnym i wyraźnym ideom wrodzonym (natywizm), zaszczepionym nam w umyś le przez Boga; obok nich umysłdysponuje jeszcze ideami (poję ciami) nabytymi i skonstruowanymi przez nas. Te idee sąprzedmiotem naszych sądów. Akt są dzenia jest dzieł em woli, której rozum dostarcza materiał u do wydania są du. Bł ą d wystę puje wtedy, gdy wola wydaje sąd nie na podstawie rozumu, lecz innych ź ródeł , takich jak zmysł y, emocje, wiara itp. Filozofia Kartezjusza wywarł a olbrzymi wpł yw na kształ towanie się umysł owoś ci XVII i XVIII w., ale oprócz licznych zwolenników miał a takż e wielu przeciwników. Jużza życia filozofa wydano w Holandii zakaz studiowania jego dzieł . W 1663 r. został y one umieszczone na InPrzekrój mózgu ludzkiego deksie ksiąg zakazanych, a osiem lat później zabroniono nauczania filowg Kartezjusza (H – szyszynka) zofii Kartezjusza na Uniwersytecie Paryskim. Dziśpostmoderniś ci, którzy krytykująmyś lowe fundamenty cywilizacji europejskiej, uważ ająautora Rozprawy o metodzie za 88 Historia filozofii... „ojca” nie tylko nowożytnego racjonalizmu, ale takż e materializmu i ateizmu. Współ czesnych liberał ów, gloryfikujących wolnoś ćjednostki, racjonalizm i tolerancję , nazywająoni pogardliwie „bę kartami po Kartezjuszu”. Kartezjusz uważany jest dziśpowszechnie za odkrywcęgeometrii analitycznej, a jego imięnosi takż e prostokątny ukł ad współ rzędnych. Przez pewien czas dużąpopularnoś ciąw ś wiecie uczonych cieszył y się jego prace z dioptryki, biologii oraz anatomii i fizjologii czł owieka. Rozdział 12 FILOZOFOWIE XVII WIEKU Wiek XVII bywa często nazywany „okresem wielkich systemów”. Poczynają c bowiem od Kartezjusza, filozofowie starali sięprzedstawićwł asne cał oś ciowe ujęcie problematyki filozoficznej. Charakterystyczne dla tego okresu jest akcentowanie zagadnieńepistemologicznych, a takż e silna wię źfilozofii z rozwijającymi sięwówczas naukami ś cisł ymi i przyrodniczymi. Nurtem dominują cym, w szczególnoś ci na kontynencie, byłracjonalizm, choćwystępowałon w róż nych wersjach. W niniejszym rozdziale przedstawię pokrótce najwybitniejszych twórców tego okresu. Thomas Hobbes (1588–1679) studiowałw Oksfordzie, ale jego ś wiatopogląd ukształ towałsięprzede wszystkim podczas trzykrotnie odbytych podróży na kontynent, podczas których poznałwielu wybitnych uczonych, m.in. Gassendiego i Galileusza, a takż e zachwyciłsięElementami Euklidesa. Gdy Hobbes przystą piłdo opracowania swych poglą dów, w Anglii rozpoczynałsiękonflikt mię dzy królem a parlamentem. Stą d teżjego pierwsze prace koncentrująsięna problematyce społ eczno-politycznej. Wobec groźby przerodzenia sięwspomnianego konfliktu w wojnędomowąHobbes, jako stronnik monarchii, uciekłdo Francji. Tu wydałswe gł oś ne dzieł o O obywatelu (De cive, 1642), w którym starałsięuzasadnićteoretycznie uprawnienia monarchii absolutnej. Po ś cię ciu Karola I (1625–1649) i obję ciu faktycznej wł adzy przez Olivera Cromwella (formalnie Anglia był a wówczas republiką ), filozof odszedłod swych poprzednich poglądów filozoficznych i skł onny byłuznaćrewolucyjne zmiany, które zaszł y w jego ojczyź nie. Wyrazem tego jest najgł oś niejsze dzieł o Hobbesa Lewiatan, czyli materia, forma i wł adza państwa koś cielnego i ś wieckiego (1651). Przyniosł o mu ono nienawiś ćrojalistów i umoż liwił o powrót do Anglii. Tu wydałtraktaty O ciele (De corpore) i O czł owieku (De homini), które wraz z wcześ niejszym O obywatelu skł adająsięna jego Elementy filozofii. W okresie restauracji Stuartów, mimo sympatii okazywanej mu przez Karola II (1660– 1685), autor Lewiatana stałsięprzedmiotem ataków duchowieństwa, które uważ ał o go za materialistę , ateistę i libertyna, a takż e wypominał o jego przejawy aprobaty wobec rewolucji i Cromwella; toteżw wydanej wtedy wersji ł acińskiej tego dzieł a Hobbes próbowałnieco zł agodzićakcenty lojalizmu wobec cromwellowskiej republiki. Pod koniec swego dł ugiego ż ycia sędziwy filozof zajmowałsięgł ównie prac ąliteracką , m.in. przeł ożyłHomera. Poglą dy Hobbesa na wiedzęi filozofięsązbieżne pod pewnymi wzglę dami z poglądami F. Bacona, którego autor Elementów filozofii znałosobiś cie. W przeciwieństwie do swego poprzednika zają łon jednak stanowisko radykalnie racjonalistyczne i zarazem materialistyczne. Tak na przykł ad Hobbes twierdził ,ż e nie istnieje nic poza ciał ami (materializm somatyczny). Wszystkie zjawiska, także psychiczne, sąsprowadzalne do ruchu i podlegająprawom mechaniki (materializm mechanistyczny). Stą d teżprzedmiotem filozofii sąciał a oraz ich ruch. Hobbes wyróżniłcztery dział y filozofii: 1) geometria – bada ruchy ciał , 2) fizyka – bada skutki wzajemnego oddział ywania na siebie ciałw ruchu, 3) etyka – bada ruchy psychiczne i procesy ś wiadome zachodzą ce w ciele, 4) polityka – zajmuje sięskutkami wzajemnego oddział ywania umysł ów, wywoł anymi przez ich kolizje i porozumienia. Tytuł owa strona I wyd. Lewiatana Podstawąnatury czł owieka jest – zdaniem Hobbesa – egoizm. Stą d teżw stanie natury, gdy jeszcze nie był o państwa, trwał a „walka wszystkich przeciwko wszystkim”, zgodnie z zasadą : Homo homini lupus Filozofowie XVII wieku 89 1 est („Czł owiek czł owiekowi wilkiem”). Państwo, ów Lewiatan , czyli monstrum, najwyż sza z ziemskich potęg, powstał o nie z natury i instynktu, lecz z obawy i rozsą dku, który podpowiedziałludziom, że aby nie doszł o do samowyniszczenia gatunku, należy zawrzećpokój. W tym celu każdy musiałzrezygnowaćz częś ci swych praw naturalnych i przenieś ćje na wł adcę. Dokonał o sięto za poś rednictwem umowy społ ecznej, na mocy której jednostki podporzą dkował y sięustanowionej wł adzy politycznej. W ten sposób powstał o państwo. Wł adza suwerena (monarchy lub ciał a zbiorowego) rozcią ga sięna wszystkie sfery ż ycia społ ecznego, takż e na religię . Poddani mająnaturalne prawo do buntu tylko wtedy, gdy suweren pozbawia ich uprawnieńdo samoobrony i do samozachowania oraz nie wypeł nia swej funkcji, do których należ y przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa i pomyś lnoś ci poddanych. Chociażforma rzą dów zależ y od róż nych czynników, to jednak – zdaniem Hobbesa– najwię cej zalet ma monarchia absolutna. W 1929 r., z okazji 250. rocznicy ś mierci autora Lewiatana, odbył a siękonferencja naukowa w Oksfordzie. W nastę pnym roku zał oż one został o towarzystwo międzynarodowe Societas Hobbesiana. Blaise Pascal (1623–1662) urodziłsięw rodzinie królewskiego urzędnika pochodzenia szlacheckiego. Bardzo wcześ nie ujawnił y sięjego nieprzecię tne zdolnoś ci w dziedzinie nauk ś cisł ych i przyrodniczych. Gdy miał19 lat, skonstruowałmaszynędo liczenia, by pomóc ojcu, poborcy podatkowemu, w rachunkach 2. W latach 1646–1648 prowadziłbadania nad ciś nieniem atmosferycznym, wykazując istnienie próż ni (Nowe eksperymenty dotycz¹ce pró¿ni, 1647) 3 , zajmowałsiętakże hydrostatyką(La Grande Expérience de l’équilibre des liqueurs, 1648). Wcześ nie zainteresowałsięteżmatematyką . Mają c 16 lat napisałtraktat o krzywych stożkowych (Essai sur les coniques, 1648); poł oż yłpodwaliny rachunku prawdopodobieństwa. W nocy 23 listopada 1654 r. miałprzeż ycie mistyczne, które spowodował o przeł om religijny w jego ż yciu 4. Odtąd jego zainteresowania naukowe zaczęł y przeplataćsięz żarliwąreligijnoś cią . W 1657 r. napisałtraktat o ł asce, a wkrótce po nim pracęo „duchu geometrii” (L’esprit géometrique). W rok póź niej ogł osiłplan Apologii religii chrześ cijańskiej (l’Apologie de la religion chrétienne), a na kilka miesię cy przed ś mierciązgł osiłprojekt (zrealizowany niedł ugo potem) pierwszego w ś wiecie ś rodka komunikacji miejskiej omnibusu. W poł owie lat 50. Pascal zbliżyłsiędo jansenistów i na ich proś bęnapisałsł ynne Prowincjał ki (Lettres Provinciales, 1656–1657), w których poddałostrej krytyce moralnoś ćjezuitów. Dzieł o to, uważ ane za jedno z arcydziełliteratury francuskiej, jużw 1657 r. trafił o na Indeks ksiąg zakazanych. Jansenizm, którego oś rodkiem byłwówczas zreformowany francuski klasztor cysterski Port Royal koł o Paryża, wzią łswąnazwęod nazwiska Corneliusa Jansena (zm. 1638), profesora teologii w Lovanium, póź niej biskupa Ypres, autora ksią ż ki Augustinus (1640). W toczonych wówczas sporach, inspirowanych m.in. wydaniem w 1613 r. dziełwszystkich ś w. Augustyna, janseniś ci podkreś lali m.in. skaż enie czł owieka przez grzech pierworodny, koniecznoś ćsurowej ascezy i moc ł aski Boż ej. Takie podejś cie przeciwstawiali oni stanowisku popieranych przez wł adze ś wieckie i duchowne jezuitów, gł oszących wolnoś ćczł owieka, znaczenie sakramentów (czę stej komunii ś w.) i wartoś ćosobistego zaangaż owania czł owieka w ż ycie re1 Lewiatan – legendarny potwór morski czę sto symbolizują cy zł o, wę ż a morskiego, wieloryba w Biblii; przen. rzecz, istota monstrualnie ogromna. Na stronie tytuł owej I wyd. Lewiatana Hobbes przytoczyłfragment z księ gi Hioba (41, 24): „Nie ma na ziemi potę gi, którąjemu moż na by przyrównać ”. 2 Pascal pracowa³ nad nim trzy lata (1642–1645). Maszyna ta, wykonuj¹ca dodawanie i odejmowanie na liczbach szeœciocyfrowych i przypominaj¹ca kalkulatory z lat 40. XX w., zosta³a nazwana Pascaline. Jej konstrukcjê utrudnia³ fakt, ¿e do 1799 r. francuski system monetarny nie by³ dziesiêtny, lecz dwudziestkowy i dwunastkowy (podobny system utrzyma³ siê w Wlk. Brytanii a¿ do 1971 r.). Do 1652 r. wyprodukowano 50 prototypów arytmetycznych kalkulatorów Pascala, ale tylko kilka z nich sprzedano i warsztat zosta³ zamkniêty. Warto dodaæ, ¿e pierwsz¹ wersjê mechanicznej maszyny rachunkowej skonstruowa³ w 1624 r. Wilhelm Schickard (1592–1635). W latach 1672–1674 Leibniz zbudowa³ swój pierwszy kalkulator („Rachmistrz krokowy”). W 1820 r. Ch. Th. de Colmar (1785–1870) opracowa³ pierwszy masowo wytwarzany kalkulator mechaniczny („Arytmometr”). Pierwszy kalkulator elektroniczny wyprodukowa³a w 1963 r. Bell Punch Company (USA). Por. http://www-history.mcs.st-andrews.ac.uk/history/ Mathematicians/ Pascal.html 3 Kartezjusz, jak Arystoteles, negowałistnienie próż ni. 23 IX 1647 r. odwiedziłPascala i dyskutowałz nim o próż ni, obstają c przy swoim poglą dzie. Potem napisa³ do Huygensa, ¿e Pascal „ma zbyt wiele pró¿ni w swojej g³owie”. 4 Wydarzenie to odnotowałPascal na kawał ku pergaminu noszonym póź niej w zaszewce surduta. Oto począ tek tej zapiski: „Pamią tka. Roku Pań skiego 1654, w poniedział ek, 23 listopada [...] od okoł o godziny dziesią tej i półwieczorem do okoł o półgodziny po pół nocy. OGIEŃ. Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba, a nie filozofów i uczonych. Pewnoś ć . Pewnoś ć . Uczucie. Radoś ć . Pokój. Bóg Jezusa Chrystusa. Deum meum et Deum vestrum. Twój Bóg bę dzie moim Bogiem. Zapomnienie ś wiata i wszystkiego oprócz BOGA. Ten tylko Go znajdzie, kto pójdzie drogąwskazanąw Ewangelii”. T. Pł uż ań ski, Pascal, „Myś li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna 1974, s. 157 (tł um. M. Tazbir). 90 Historia filozofii... Maszyna arytmetyczna Pascala – la Pascaline ligijne. Jansenizm byłkilkakrotnie potę piany przez papież y (m.in. przez Klemensa XIII w bulli Unigenitus, 1713), a klasztor Port Royal zostałw końcu rozwiązany. Po ś mierci Pascala przyjaciele z Port-Royal wydali jego Myś li (Pensées sur la religion, 1670) zawierają ce fragmenty i aforyzmy pochodzą ce z ostatnich lat jego życia (w nowym ukł adzie J. Chevaliera został y 5 one zebrane w trzech dział ach: I. Czł owiek bez Boga, II. Czł owiek z Bogiem, III. Dowody Jezusa Chrystusa) . Poś miertnie ukazałsięteżTraité du triangle arithmétique (1665). W osobowoś ci Pascala wyróż nićmoż na trzy – często niespójne – cechy. W dział alnoś ci naukowej byłtypowym racjonalistąi krytycznym badaczem, kł adącym duży nacisk na doś wiadczenie: „Prawdziwym mistrzem, którego trzeba sł uchaćw fizyce, jest doś wiadczenie”. Na terenie filozofii ewoluowałw kierunku sceptycyzmu. Jako czł owiek wierzą cy miałskł onnoś ci do mistycyzmu i ascezy. Cechy te sam Pascal ują ł nastę pują co: „Trzeba umiećwą tpić , tam gdzie trzeba, twierdzić , tam gdzie trzeba, i poddaćsię , tam gdzie trzeba”. Innymi sł owy: „Trzeba posiadaćpotrójne cechy: pirrończyka, matematyka i uległ ego chrześ cijanina” (Myś li, nr 461). Począ tkowo Pascal uważ ałsiebie za kontynuatora Kartezjusza, ale stopniowo coraz bardziej oddalał sięod jego poglądów. Doszedłbowiem do wniosku, że nawet tak niezawodna wiedza jak geometria jest bezuż yteczna w obszarze etyki i religii, a te uznałza najważ niejsze. Wobec spraw ostatecznych wiedza jest tylko „próżnoś cią ” i „szaleństwem”. W religii nie liczy sięmą droś ćani nawet znaki, czyli cuda dokonywane przez ś więtych, „to wszystko w niczym nie moż e nas odmienićani uczynićzdolnymi do poznania i kochania Boga, jedynie szaleństwo krzyża, bez mą droś ci i znaków; a bynajmniej nie znaki bez tej cnoty” (Myś li, nr 827). TądrogąPascal doszedłdo irracjonalizmu („Nie ma nic równie zgodnego z rozumem, jak to zaparcie sięrozumu”, Myś li, nr 465) oraz radykalnego sceptycyzmu. Ale jego sceptycyzm nie prowadziłdo spokoju i szczęś cia, jak u Pyrrona, lecz do rozpaczy wobec tragizmu niemoż noś ci zrozumienia sensu wł asnego istnienia. Wyjś cia z tego stanu poszukiwałw wierze, która był a dlańdomeną„serca”, a nie rozumu: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna” (Myś li, nr 477). Tak więc, zaczynają c od postawy racjonalistycznej (poszukiwanie za pomocąrozumu wiedzy pewnej i niezawodnej), poprzez sceptycyzm doszedłdo mistycyzmu i fideizmu. Przyjmują c kartezjańskąodrę bnoś ćsubstancji materialnej od duchowej, Pascal akcentowałhierarchicznoś ćbytów: materia, dusza, Bóg, z których następny przewyż sza nieskończenie poprzedni. Wszechś wiat jest tylko zbiorem odległ ych od siebie planet i gwiazd. „Wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni – napisałPascal – przeraż a mnie” (Myś li, nr 91). Materia, mimo tego jej ogromu, jest nieskończenie niż sza od bytów duchowych: „Wszystkie ciał a, firmament, gwiazdy, Ziemia i jej królestwo nie sąwarte najmniejszego z duchów”. W szczególnoś ci rzeczy doczesne sązupeł nie znikome i bezwartoś ciowe w porównaniu z rzeczami boskimi. Na tym zał oż eniu opiera sięsł ynny „zakł ad Pascala”, który dylemat: „wierzyćczy nie wierzyćw Boga?” odnosi do następującej analizy ewentualnych strat i zysków (Myś li, nr 452–456): Jeś li zakł adam się, ż e Bóg jest, i Bóg jest – wygrana (zysk) nieskończenie wielka. Jeś li zakł adam się, ż e Bóg jest, a Boga nie ma – ż adna strata. Jeś li zakł adam się, ż e Boga nie ma, a Bóg jest – przegrana (strata) nieskończenie wielka. Jeś li zakł adam się, ż e Boga nie ma, i Boga nie ma – nie mam ani straty, ani zysku. Z analizy tej wyprowadziłon wniosek, że najbardziej „opł aca się” zał ożyć , że Bóg jest. Czł owieka pojmowałPascal jako szczególny rodzaj stworzenia, w nim bowiem spotykająsięwszystkie trzy rodzaje bytów: materia (ciał o), dusza (myś l) i ł aska Boga (nadprzyrodzona mił oś ć). To sprawia, ż e czł owiek jest peł en wewnę trznych sprzecznoś ci, jest sł aby i silny zarazem: sł aby marnoś ciąswego ciał a oraz silny potę gąswej myś li (ducha). „Czł owiek jest tylko trzciną , najwą tlejsząw przyrodzie, ale trzciną myś lą cą. [...] Wielkoś ćczł owieka jest wielka w tym, ż e zna on swojąnędzę” (Myś li, nr 264 i 255). 5 B. Pascal, Myś li, tł um. z franc. T. Żeleński (Boy), Warszawa: IW Pax 1972. Filozofowie XVII wieku 91 Myś li Pascala, nie zawsze wypowiedziane do koń ca, sąpeł ne metafizycznej gł ę bi. Wyrażone nierzadko w formie zaskakującego paradoksu ujmująistotędanego problemu. Ponieważgł ównym tematem jego refleksji filozoficznej jest czł owiek, filozofia ta ma charakter ponadczasowy. 1 Lektura jego Myś li stanowićmoż e ożywcze ź ródł o inspiracji dla wszystkich 1 1 dociekliwych i poszukują cych odpowiedzi na najtrudniejsze pytania dotyczą ce 1 2 1 ludzkiego losu – zarówno wierzących, jak i niewierzących. Pascal uważany jest 1 3 3 1 teżza jednego z prekursorów współ czesnego egzystencjalizmu. 1 4 6 4 1 1 5 10 10 5 1 Jego imieniem został y nazwane: ................................... ję zyk programowania PASCAL (z fr. program aplique a la selection et comTrójkąt Pascala pilation automatique de la literature – program uż ytkowy do automatycznego wyboru i kompilacji literatury), opracowany przez Niklasa Wirtha (ur. 1934) jako pomoc w nauczaniu programowania, trójką t Pascala (tablica liczb, którąposł ugiwałsięw swych badaniach nad teoriąprawdopodobień stwa); 2 jednostka ciś nienia (1Pa = 1N/m ). We Francji zał oż ono w XX w. Stowarzyszenie PrzyjaciółPascala. W internecie moż na znaleź ćm.in. witrynęPascal Society poś więconądzieł om tego filozofa. Towarzystwo to, z siedzibê w Kanadzie, wydaje swój biuletyn („The Pascal Society Newsletter”), materia³y konferencyjne („The Pascal Society Conference Procedings”), a tak¿e – od 2001 r. – czasopismo w wersji elektronicznej (The Pascal Society e-Journal – „Pascal Studies/Études Pascaliennes”, http://www.pascalsociety.iwarp.com/index2a.html). Baruch Spinoza (1632–1677), uż ywają cy teżł acińskiego imienia Benedykt, urodziłsięw Amsterdamie w rodzinie ż ydowskiego kupca, w której ję zykiem ojczystym byłhiszpański 6. W mł odoś ci pomagałojcu w handlu, a jednocześ nie pobierałnauki w miejscowej szkole prowadzonej przez Dr. F. A. van den Endena z Bremen, by³ego jezuitê i absolwenta Lovanium, który sk³ania³ siê ku wolnomyœlicielstwu. Podstawê nauki stanowi³a ³acina, ale uczniowie zapoznawali siê te¿ z naukami przyrodniczymi i filozofi¹. Tu te¿ Spinoza dowiedzia³ siê o filozofii Kartezjusza, którego dzie³a wkrótce przeczyta³ (prawdopodobnie w 1651 r.). W 23. roku życia zostałoskarżony o herezję(materializm i „obraza Tory”), a rok później ekskomunikowany przez tamtejsząsynagogę. Odtąd żyłw odosobnieniu, utrzymują c sięze szlifowania szkiełoptycznych. W tym okresie cał y wolny czas poś wię całnauce, m.in. prowadząc korespondencjęz kilkoma uczonymi i zwolennikami jego poglądów. W 1660 r. synagoga amsterdamska wniosł a petycjędo wł adz miejskich, by potę pił y Spinozęjako „zagrażają cego wszelkiej poboż noś ci i moralnoś ci”. W następnym roku filozof przeprowadził siędo mał ego domku we wsi Rijnsburg nieopodal Lejdy; później jeszcze kilkakrotnie zmieniałmiejsce zamieszkania. Ceniąc sobie nade wszystko wolnoś ći niezależ noś ć, odrzuciłpropozycjęelektora Palatynatu obję cia profesury w Heidelbergu, a gdy mu zaproponowano, by jedno ze swych dziełzadedykował , w zamian za dożywotniąpensję , królowi francuskiemu Ludwikowi XIV, odpowiedział : „Dzieł a moje poś wię cam tylko prawdzie”. Na dwa lata przed ś mierciąspotkałsię w Hadze z Leibnizem. W 1663 r. wyszł o w Hadze jego pierwsze dzieł o Renati Des Cartes principiorum philosophiae Pars I et II More Geometrico Demonstratae wraz z Cogitata metaphysica, stanowiące omówienie, ale teżkrytykękartezjanizmu. Swoje poglą dy na religięi politykę ogł osił w Traktacie teologiczno-politycznym (Tractatus theologico-politicus, 1670), który ukazałsięw Amsterdamie, bez podania autora i z fał szywym miejscem druku. Dzieł o to spotkał o się z powszechną krytyką rabinów i duchowień stwa chrześ cijań skiego. Kalwinistyczna Rada Koś cioł a amsterdamskiego potę pił a je jako „wykute w piekle przez żyda renegata oraz Diabł a”. Spinoza broniłw nim zasad wolnoś ci i tolerancji (szczególnie w sferze nauki i filozofii), a także podważałboskie pochodzenie treś ci Biblii. W przeciwieństwie do Hobbesa, którego poglą dy w wielu miejscach podzielał , opowiadałsięza demokratycznąformąrzą dzenia. Uważ ał zarazem, że nie moż na uznaćza dobrątakiej wł adzy, która potrafi rządzićjedynie za pomocąstrachu. Ludź mi bowiem trzeba kierowaćtak, by zdawał o sięim, że nie sąkierowani, lecz ż yją , kierują c się 6 Przodkowie Spinozy wyemigrowali z Portugalii, gdy w 1497 r. wszyscy tamtejsi ż ydzi otrzymali nakaz przejś cia na chrześ cijaństwo (pię ćlat wcześ niej spotkał o to ż ydów hiszpańskich). 92 Historia filozofii... wł asnym rozumem i tak, jak sami sobie tego ż yczą . W teorii poznania Spinoza podzielałkartezjański racjonalizm i – jak autor Rozprawy o metodzie – za wzór nauki uważ ałmatematykę . Wył oż yłnawet swoje poglądy filozoficzne „sposobem geometrycznym”, pisząc dzieł o Etyka sposobem geometrycznym dowiedziona (Ethica more geometrico demonstrata). Róż niłsięnatomiast od Kartezjusza w kwestiach ontologicznych, gł osiłbowiem monizm ontologiczny: istnieje tylko jedna substancja, która ma wiele atrybutów, m.in. rozciągł oś ći myś lenie. „Bóg” i „przyroda” to tylko dwie nazwy jednej i tej samej substancji 7 , stą d teżporządek myś li i porządek stanów cielesnych (rzeczy i zjawisk) odpowiadająsobie nawzajem (paralelizm psychofizyczny). Spinoza stałjednocześ nie na stanowisku powszechnego determinizmu: wszystko dzieje sięz koniecznoś ci, ś wiatem rządząodwieczne prawa. Wytworem koniecznoś ci sątakże czyny i emocje ludzkie, te ostatnie wynikająz koniecznoś ci panują cej w przyrodzie. Ale wolnoś ći koniecznoś ćnie sąsobie przeciwne. Wolnąjest bowiem ta istota, która dział a wedł ug wł asnej natury. Gdy postępuje tak wł aś nie, wtedy jej czyny sąsł uszne. A ponieważnaturączł owieka jest rozum, to czł owiek jest wolny wtedy, gdy dział a zgodnie z nakazami rozumu, gdy panuje nad namiętnoś ciami, które odwodząludzi od rozumu i czyniąich niewolnikami ż ą dz. Spinoza myś lało zreformowaniu ż ycia społ ecznego w kierunku jego uracjonalnienia. Najwyższe dobro widziałw poznaniu Boga, tzn. przyrody Wszechś wiata. „Im bardziej rozumiemy poszczególne rzeczy – pisałw Etyce – tym bardziej rozumiemy Boga”. Poznanie Boga wzbudza dońmił oś ći prowadzi do mistycznego poł ą czenia sięz Nim – jest to najwyż sze szczę ś cie, jakiego dostąpićmoże czł owiek. W kilka miesię cy po ś mierci filozofa przyjaciele Spinozy wydali jego Opera posthuma (Dzieł a poś miertne), zawierające Etykę, Traktat polityczny, Traktat o poprawie rozumu, listy oraz podrêcznik gramatyki hebrajskiej (Compendium Grammatices Linguae Hebrae). Nie podano jednak nazwiska autora, a tylko inicjał y B.d.S. Jużpółroku póź niej publikacja ta został a zakazana przez Koś ciółkalwiński jako zawierająca „teorie bluźniercze i bezboż ne”. W 1679 r. podobne potę pienie ogł osiłKoś ciółkatolicki, a wszystkie dzieł a holenderskiego myś liciela został y umieszczone na Indeksie. Przez prawie sto lat filozofia Spinozy poddawana był a zmasowanej krytyce zarówno z pozycji religijnych (oskarż enie o ateizm), jak i naukowych (np. ze strony Leibniza); dzieł a jego był y jednak wydawane i przekł adane, choćczęsto pod zmienionymi tytuł ami. W 1921 r. zwolennicy jego myś li zał oż yli w Hadze mię dzynarodowe towarzystwo Societas Spinozana. 8 W internecie znaleź ćmoż na kilka witryn poś więconych Spinozie, m.in. Spinoza Web i Spinoza Net . Na tej ostatniej jest zdjêcie okolicznoœciowej koperty ze znaczkiem pocztowym z podobizn¹ Spinozy, wypuszczonej 27 sierpnia 2002 r. w Jerozolimie. Widnieje na niej tak¿e strona tytu³owa ³aciñskiego wydania Traktatu teologiczno-politycznego, pieczêæ Spinozy z napisem Caute (‘ostro¿nie’) oraz jego w³asnorêczny podpis. Pomocne w studiowaniu dzie³ tego filozofa mog¹ byæ s³ownik jego terminów i indeks 9. Jako ciekawostkê dodam, ¿e twórcy Kabaretu Starszych Panów napisali piosenkê Mambo Spinoza. Spinoza widziany oczyma wrogów „Prawdziwa podobizna osł awionego bezboż nika Benedykta de Spinozy” 7 Spinoza okreś lałBoga za pomocąformuł y: Deus sive natura (Bóg, czyli przyroda). 8 Zob. http://www.geocities.com/Athens/Academy/4364/SpinozaWeb.html; http://www.spinoza.net/TSNMain.htm 9 Spinozistic Glossary and Index – http://www.yesselman.com/glosindx.htm Filozofowie XVII wieku 93 Gottfried Wilhelm Leibniz (1646–1716) urodziłsięw rodzinie profesora filozofii moralnej Uniwersytetu w Lipsku. Dzię ki bibliotece ojca, który go osierociłw 6. roku ż ycia, poznałjako dziecko dzieł a myś licieli staroż ytnych i scholastycznych. Studiował filozofię , matematykę, astronomięi prawo (Jena, Altdorf). W 20. roku ż ycia uzyskal doktorat z prawa, a następnie podjąłpracęprawnika i dyplomaty księcia Palatynatu w Moguncji. Wysł any z misją dyplomatycznądo Paryża wszedłw ś rodowisko literatów i uczonych oraz oddawałsięintensywnym studiom matematycznym. W 1673 r. przez dwa miesią ce goś ciłw Londynie, gdzie w tamtejszym Royal Society wygł aszałodczyty z matematyki i fizyki, w rezultacie czego został czł onkiem tego Towarzystwa. Zaprezentował też udoskonalonąprzez siebie wersjęmaszyny arytmetycznej Pascala. Paryskie czasopismo naukowe „Journal des Savants” opublikował o jego pierwsze rozprawy, w których krytykowałkartezjanizm i Leibniz-Haus w Hanowerze polemizowałz Gassendim na temat atomizmu. W 1675 r. odwiedził Holandię , spotykając sięze Spinozą ; goś ciłgo takż e znany zoolog, propagator badańmikroskopowych, A. van Leeuwenhoek (1632–1723). Od 1676 r. ażdo ś mierci Leibniz był bibliotekarzem księcia Brunszwiku. W 1698 r. kierowana przez niego biblioteka otrzymał a na siedzibę oddzielny budynek w Hanowerze , znany potem jako Leibniz--Haus. Budynek ten uległzniszczeniu podczas I wojny ś w., ale zostałodbudowany i w 1983 r. oddany do uż ytku. Leibniz miałumysłniezwykle wszechstronny i oryginalny, zajmowałsięwieloma dyscyplinami. Jego partnerkami w dialogach filozoficznych był y m.in. księżna Hanoweru – Zofia i jej córka, królowa pruska – Zofia Karolina, żona Fryderyka I. W 1700 r. zał oż yłTowarzystwo Naukowe w Berlinie (póź niejsza Akademia Nauk) i byłjego pierwszym przewodniczą cym. Osią gnięcia Leibniza, czę sto nowatorskie i prekursorskie, obejmująszereg dziedzin. W 1676 r. wynalazłrachunek róż niczkowy i cał kowy (niezależ nie od Newtona) 10. Oprócz zagadnieńteoretycznych interesował y go równieżrozwią zania praktyczne – skonstruowałwspomnianąmaszynędo liczenia, która wykonywał a takż e mnożenie i dzielenie. Nie stroniłteżod zagadnieńspoł eczno-politycznych – opracowałm.in. projekt zniesienia pańszczyzny i poddań stwa. Snułplany pogodze nia protestantów z katolikami. Car Piotr Wielki zasię gału niego rad w sprawach organizacji nauki i szkolnictwa, a w 1712 r. mianowałgo tajnym radcądworu i przyznałmu dorocznąrentę . ChoćbyłNiemcem (podobno jego przodkowie wywodzili sięz Polski), pisałgł ównie po francusku; 11 najbardziej znane dzieł a: Teodycea (1710) , Monadologia (1720), Principes de la nature et de la grâce fondés en raison (Zasady natury i ł aski oparte na rozumie) oraz Nowe rozważ ania dotyczące rozumu ludzkiego (Nouveaux Essais sur l’entendement humain, 1765) 12 . Wiele jego prac, czę sto nieukończonych, a takż e ponad 15 tys. listów na tematy naukowe i filozoficzne został o odkrytych dopiero w 1903 r. W tym kontekś cie zrozumiał e staje sięjego powiedzenie: Qui me non nisi editis novit, non novit (‘Kto mnie zna tylko z prac wydanych, nie zna mnie wcale’). Leibniz stworzyłsystem, który – w jego przekonaniu – stanowiłprzezwycię żenie dotychczasowych trudnoś ci i sporów filozoficznych. System ten opierałsięna bardzo oryginalnej koncepcji ontologicznej, zakł adają cej istnienie nieskończonej iloś ci substancji o naturze duchowej (pluralizm spirytualistyczny). Substancjom tym, które nazwałmonadami, przypisywałnastę pują ce wł asnoś ci: Okolicznoś ciowa koperta wydana 27 sierpnia 2002 r. w Jerozolimie sąjakoś ciowo odrę bne, każda stanowi oddzielne indywiduum, 10 Leibniz opublikowałswoje odkrycie w roku 1684, natomiast Newton w 1687. Londyń skie Towarzystwo Królewskie w 1711 r. orzekł o, ż e faktycznie Newton doszedłdo swego odkrycia wcześ niej. Dziśpalmępierwszeń stwa przyznaje sięobu uczonym, przy czym stosowany zapis dy/dx pochodzi od Leibniza. 11 Peł ny tytuł : Próba teodycei o dobroci Boga, wolnoś ci czł owieka i pochodzeniu zł a. Nowe rozważ ania zawierał y krytykędzieł a Locke’a Rozważ ania dotyczące rozumu ludzkiego (1690) i gdy Leibniz dowiedział sięo ś mierci angielskiego autora (1704), zrezygnowałz ich wydania. 12 94 Historia filozofii... każda z nich jest hermetycznie zamknięta w sobie – nie mogąsiębezpoś rednio komunikowaćani oddział ywaćnawzajem na siebie („Monady nie mająokien, przez które mogł oby cokolwiek wchodzić i wychodzić”), sąobdarzone sił ami, majązdolnoś ćprzekształ cania się, sąniepodzielne i niematerialne (ciał o należ y traktowaćjako jeden ze sposobów przejawiania sięsubstancji – jako zjawiska ciał a materialne sąpodzielne i rozciągł e), majązdolnoś ćpostrzegania (percepcji), która jest stopniowalna (tak np. monady tworzą ce kamieńmają tęzdolnoś ćjakby w „uś pieniu”, podczas gdy monada, jakąjest dusza czł owieka, ma bardzo rozwiniętą zdolnoś ćpercepcji), dział ającelowo (natomiast ciał a materialne jako zjawiska substancji podlegająprawom mechaniki), tworząokreś lonąhierarchię , na szczycie której znajduje sięNajwyższa Monada, czyli Bóg; ponadto w każdym agregacie monad, np. postrzeganym jako ciał o, znajduje sięmonada dominują ca (w czł owieku takąmonadąjest dusza), tworząone harmonijnąi racjonalnącał oś ć , a harmonia ta został a ustanowiona przez Boga („harmonia wprzód ustanowiona”). Leibniz uważałzarazem, ż e dobry Bóg stworzyłnajlepszy z możliwych ś wiatów, tzn. najbardziej harmonijny. Nie wyklucza to niedoskonał oś ci poszczególnych elementów, ale wszelka inna ich harmonia był aby mniej doskonał a. Mówią c inaczej, stworzony przez Boga ś wiat zapewnia „najwię ksząmoż liwąróżnorodnoś ć , a jednocześ nie największy moż liwy ł ad”. Lokalne niedoskonał oś ci sąkonieczne dla zachowania doskonał oś ci cał oś ci. Świat, gdzie istnieje wolna wola, a w konsekwencji krzywda i zł o, jest lepszy od ś wiata pozbawionego wolnej woli. W ten sposób w swej Teodycei Leibniz starałsiępogodzićdobroći wszechmoc Boga 13 z istnieniem w ś wiecie zł a, cierpieńitp. Aby nie popaś ćw cał kowitąsprzecznoś ćz religiąchrześ cijań ską , autor Monadologii zał oż ył ,ż e z chwilą ś mierci czł owieka Bóg odrywa monadę -duszęod stanowią cego ciał o agregatu monad, który ulega rozpadowi. W ten sposób dusza zachowuje samoś wiadomoś ći nieś miertelnoś ć. W epistemologii Leibniz wychodziłz zał oż enia, że istniejądwa rodzaje prawd: konieczne i przypadkowe. Prawdy konieczne wykrywamy za pomocąrozumu (musząspeł niaćpodstawowe zasady logiki: niesprzecznoś ci, tożsamoś ci i wył ą czonego ś rodka). Prawdy przypadkowe odnosząsiędo faktów empirycznych, które mogł yby byćinne. Ale zawsze musi istniećjakaśprzyczyna tego, że wł aś nie dany fakt zaistniał . Zał oż enie to Leibniz nazwałzasadąracji dostatecznej. W przeciwieństwie do prawd koniecznych, prawdy dotyczące faktów wymagajązatem znajomoś ci zwią zków przyczynowych, a tęzdobywamy na drodze doś wiadczenia. W ten sposób racjonalizm na terenie metafizyki godziłLeibniz z empiryzmem na terenie nauk przyrodniczych. „WolęLeeuwenhoeka – powiedziałkiedyś– który mówi mi, co widzi, niżkartezjanina, który mówi mi, co myś li”. Kiedy indziej zaśzadałmetafizyczne pytanie: „Dlaczego jest raczej cośniżnic?” Do swych najważniejszych odkryćzaliczał stwierdzenie, ż e wszystkie procesy w przyrodzie przebiegająw sposób cią gł y: „Jednym z mych najważ niejszych i najlepiej sprawdzonych spostrzeż eń jest fakt, że w naturze nie ma skoków. Nazwał em to prawem cią gł oś ci”. Jako filozof Leibniz zajmowałczoł owąpozycjęw Niemczech aż do czasów Kanta. Wniósłteż waż ny wkł ad do nauki europejskiej (matematyka, biologia, psychologia, ję zykoznawstwo i in.). Jużw 1686 r. wprowadziłpoję cie vis viva, oznaczają ce „sił ę ż ywotną ”, która w wypadku poruszają cego sięciał a zależ y od masy i prę dkoś ci. Był a to antycypacja odkrytego dopiero sto lat póź niej prawa energii kinetycznej. Leibniz uważ any jest też za prekursora współ czesnej logiki matematycznej oraz informatyki (system dwójkowy). W XVII w. dokonałsięznaczący postę p w przyrodoznawstwie, traktowanym wtedy jeszcze jako działfilozofii (ł ac. philosophia naturalis). Rozwój metod eksperymentalnych stworzyłprzesł anki do powstania nowoż ytnych nauk, takich jak fizyka czy chemia. W drugiej poł owie tego stulecia wiedza z zakresu mechaniki był a jużna tyle zaawansowana, ż e mogł o ukazaćsię 13 W swej „powiastce filozoficznej” Kandyd, czyli optymizm (1759) Wolter przedstawił karykaturęLeibniza w postaci peł nego optymizmu filozofa Panglossa, który nawet wś ród najwię kszych tarapatów i nieszczę ś ćpowtarza wcią ż , ż e „ż yjemy na najlepszym ze ś wiatów”. Filozofowie XVII wieku 95 dzieł o zawierające teoriędedukcyjnądotycz ą cąciałi ich ruchu. Jego autorem byłIzaak Newton (1642– 1727) Philosophiae naturalis principia mathematica (Matematyczne zasady filozofii przyrody, 1687) stał y sięwzorem nie tylko dla przyrodoznawstwa, ale także dla dyscyplin zaliczanych do filozofii moralnej (ł ac. philosophia moralis). „Wszystko, co nie jest wydedukowane ze zjawisk – pisałNewton w Principiach – powinno byćnazywane hipotezą , a hipotezy, czy to metafizyczne lub fizyczne, czy jakoś ci ukryte lub mechaniczne, nie mająmiejsca w filozofii eksperymentalnej. W tej filozofii twierdzenia szczegół owe wywodzone sąze zjawisk, a nastę pnie uogólniane na podstawie indukcji. W taki wł aś nie sposób odkryte został y nieprzenikliwoś ć, ruchliwoś ći sił a impulsywna ciał , a także prawa ruchu i grawitacji” 14 . Do swego dzieł a Newton doł ączyłcztery zasady (Regulae philosophandi – „reguł y rozumowania w filozofii”), których powinni siętrzymaćfilozofowie (uczeni) badają cy przyrodę, jeś li chcąunikną ćwprowadzania niepewnych hipotez 15. On sam oś wiadczył : Hypothesis non fingo („Nie wymyś lam hipotez”), choćjego krytycy za takąwł aś nie nieuprawnionąhipotezęuważali wprowadzone w ks. III prawo powszechnej grawitacji. Principia i póź niejsza Optyka (Optics, 1704) Newtona, a zwł aszcza doł ączone do niej w wyd. II sł yn16 ne Queries , stanowił y kanon metodologiczny epoki Oś wiecenia. Znany poeta angielski Alexander Pope napisał sł ynny epigram zawierają cy apoteozęNewtona: Nature and Nature's laws lay hid in night. God said, let Newton be! and all was light. (Natura i jej prawa spoczywał y ukryte w mroku. Bóg rzekł : Niech będzie Newton! i wszystko stał o sięjasne). 14 Cytujęza przekł adem angielskim podanym w F. Copleston, SJ, A History of Philosophy. Vol. V Modern Philosophy: The British Philosophers. Part I Hobbes to Paley. Garden City, New York: Image Books 1964, s. 162. 15 W ostatecznej wersji z III wydania Principiów reguł y te przedstawiająsięnastę pują co: I. Nie należ y przyjmować przyczyn rzeczy przyrodzonych w wię kszej liczbie, niżto jest zarówno prawdziwe, jak i wystarczają ce do objaś nienia zjawisk. II. Dlatego tym samym skutkom przyrodzonym musimy, jeś li to moż liwe, przypisywaćte same przyczyny. III. Jakoś ci ciał , które nie dopuszczająstopniowanego nasilenia ani osł abienia i które przysł ugująwszystkim ciał om w zasię gu naszego doś wiadczenia, należ y uznaćza powszechne jakoś ci wszystkich ciał . IV. W filozofii eksperymenWyobraż filozofii obejmującej talnej należ yenie uważ aćtwierdzenia wyprowadzone za pomocąindukcji ogólnej ze zjawisk za prawdziwe lub bardzo filozofię naturalnąi filozofię moralną hipotez przeciwnych, które moż bliskie prawdy, pomimo jakichkolwiek na by sobie wyobrazić , ażdo czasu, gdy zajdą inne zjawiska i pozwoląje [twierdzenia] albo bardziej uś ciś lić , albo uznaćza dopuszczają ce wyją tki. Cyt za J. Kierul, Bóg, ś wiatł oiś wiat, Wrocł aw: Oficyna Wydawnicza Quadrivium 1996; wersja elektroniczna opublikowana na stronie http://www.republika.pl/isaacnewton/25.htm 16 Zawierał y one spekulacje w formie pytańlub przypuszczeńdotyczą ce natury ś wiatł a, mechanizmu widzenia, natury grawitacji oraz reakcji chemicznych; np. Query 29 zawierał a pytanie, czy ś wiatł o nie skł ada sięz czą stek? Z kolei do wyd. z 1717 r. Newton doł ą czyłserięQueries dotyczą cych eteru. 96 Strona tytuł ow I wyd. Principiów Newtona Historia filozofii... Izaak Newton Rozdział 13 OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA UMYSŁOWOŚCI EPOKI OŚWIECENIA Mianem Oś wiecenia przyję ł o sięnazywaćprą d literacko-filozoficzny, który rozwinąłsięw Europie w epoce poprzedzającej WielkąRewolucjęFrancuskąi wojny napoleońskie. Jego ramy czasowe obejmują w przybliż eniu osiemnaste stulecie. Idee typowe dla Oś wiecenia pojawił y sięnajwcześ niej w Anglii w ostatnim dziesię cioleciu XVII w., by stopniowo upowszechni ćsięprawie w cał ej Europie. Niezależ nie od wewnętrznej róż norodnoś ci tego prą du można wskazaćnajważ niejsze cechy typowe dla umysł owoś ci epoki Oś wiecenia. Należ ądo nich w szczególnoś ci: 1. Racjonalizm wyraż ają cy sięw afirmacji ludzkiego umysł u, który niczego nie chce przyjmowaćna wiarę , domaga sięuzasadnieńwszelkich tez (religijnych, politycznych itp.) i nie podporz ą dkowuje siębezkrytycznie żadnym autorytetom, poza „Trybunał em Rozumu”. Okreś lanie ówczesnej epoki mianem „Wieku Rozumu” (ang. The Age of Reason), „wiekiem ś wiatł oś ci” (fr. sičcle des lumič res), „oś wieceniem” (niem. Aufklärung, ros. прос в ещение , wł . illuminismo). 2. Odchodzenie od tradycyjnej metafizyki ku rzeczywistoś ci przyrodniczej i społ ecznej. Deklarowanie poszanowania dla faktów i aprobata wiedzy empirycznej. Prymat przyrodoznawstwa jako modelu myś lenia naukowego. Naturalistyczna euforia, wyraż ająca sięw nader czę stym używaniu okreś leńw rodzaju: „prawo natury”, „religia naturalna”, „naturalne potrzeby”, „naturalne skł onnoś ci”, „system natury” itp., przy jednoczesnej wieloznacznoś ci i zmiennoś ci samego pojęcia „natura” (przyroda). 3. Utylitaryzm w etyce i filozofii społ ecznej, gł oszą cy zgodnoś ćszczęś cia jednostki z pomyś lnoś ciąogół u i przywią zują cy wagędo pożytecznych konsekwencji ludzkich dział ań. 4. Wiara w postęp dokonują cy siędzię ki rozwojowi oś wiaty, nauki i techniki. 5. Rozwój szkolnictwa podstawowego (w tym zawodowego), wzrost szkolnictwa ś redniego. Reforma programów nauczania: wysunięcie na czoł o nauki języka ojczystego, wprowadzenie nauk matematyczno-przyrodniczych, literatury i historii ojczystej, geografii itd. 6. Postulat wszechstronnego wykształ cenia (przeciwstawianego pedantycznej uczonoś ci) oraz zainteresowania bież ą cymi zjawiskami i prą dami ż ycia społ eczno-kulturalnego (wolterowski model „czł owieka ś wiatowego”). Przeciwstawianie „ciemnoty i barbarzyń stwa” (zabobon, fanatyzm religijny, hipokryzja, arystokratyczna pycha, narzę dzia tortur, stosy Inkwizycji, Indeks ksią g zakazanych itp.) „ś wiatł u rozumu”. 7. Konflikt między naukąa wiarą(szczególnie w krajach katolickich), krytyka religii objawionej, upowszechnianie siępostaw deistycznych, tolerancja religijna – jako przeciwstawienie „entuzjazmu” i fanatyzmu. W epoce Oś wiecenia zaczynająsięrównieżpojawiaćdzieł a o treś ci jawnie ateistycznej. 8. Przekonanie, ż e moralne i społ eczne zł o wypł ywa z ciemnoty i zabobonów. Powstanie nowych teorii pedagogicznych (Locke, Rousseau), kł adą cych nacisk na rozwój fizycznych, psychicznych i umysł owych cech dziecka; eksperymenty pedagogiczne J. H. Pestalozziego. 9. Przekonanie o naturalnym prawie czł owieka do wł asnoś ci i wolnoś ci przeciwstawiane ś redniowiecznemu („barbarzyńskiemu”) systemowi przywilejów i poddaństwa. Krytyka różnych elementów systemu feudalnego, nieposuwają ca sięjednak na ogółdo gł oszenia hasełradykalnych, nawoł ują cych do rewolucji. Wiara w postę p społ eczny realizowany „od góry”, przez „oś wieconego monarchę”. Mit „dobrego dzikusa” czy „cnotliwego wieś niaka” jako krytyka „nie-naturalnego” zbytku, próż niactwa i rozwią zł oś ci znacznej czę ś ci sfer arystokratycznych. 10. Popularyzacja zdobyczy nauki. Moda na fizyczne i chemiczne eksperymenty, odwiedzanie obserwatoriów astronomicznych, gromadzenie zbiorów przyrodniczych. Publiczne prelekcje i pokazy, popularyzatorska literatura nauko wa. Dział alnoś ćsalonów literackich, filozoficznych i naukowych. Przeł amywanie dotychczasowych barier dzielą cych garstkęwtajemniczonych od tł umu profanów. 11. Organizowanie podróż y naukowych (ang. Grand Tour), w celu poznawania innych krajów europejskich i ludzi (uczonych), a także zabytków kultury antycznej (gł ównie w Italii). Polacy w ramach takich podróż y odwiedzali równieżkraje Europy Zachodniej. 12. Rozwój ruchu wydawniczego (ksią ż ki i czasopisma). Powstawanie nowych czasopism naukowych, literackich i artystycznych. Wzrost iloś ciowy literatury popularnonaukowej. 13. Rozwój ś wieckiego ś rodowiska intelektualnego, towarzystwa i akademie (medyczne, naukowo-literackie, artystyczne, ekonomiczne, filozoficzne itp.). Tworzenie nieformalnych ugrupowańfilozoficzno-literac- Umysł owoś ćepoki Oś wiecenia 97 kich, jak np. „republika literacka” skupiona wokółWoltera i encyklopedystów. Powstanie akademii nauk o orientacji matematyczno-przyrodniczej, grupujących nie tylko czynnych uczonych, ale takż e mił oś ników nauk (Londyn – 1660, Paryż– 1666, Berlin – 1700, Madryt – 1713, Petersburg – 1724). 14. Burzliwy rozwój nauczania technicznego; ważnym stymulatorem byłtu rozwój szkolnictwa wojskowego o kierunku artyleryjskim i wojskowo-inż ynieryjnym (szkoł y takie ukończyli m.in. Napoleon Bonaparte i Tadeusz Koś ciuszko ); pierwsze uczelnie techniczne: 1747 r. – francuska Szkoł a Budowy Mostów i Dróg, 1715 – Szkoł a Górnicza w Brunszwiku; wprowadzenie kursów rolnictwa i melioracji wodnych na uniwersytetach niemieckich. 15. Zastój w uniwersytetach bę dą cych wówczas ostojąkonserwatyzmu (w szczególnoś ci w Hiszpanii, Francji i Polsce), gdzie dominował a jeszcze scholastyka. Największy kontrast mię dzy ogólnym rozwojem umysł owym kraju a zacofaniem uniwersytetów występowałwe Francji, gdzie Sorbona był a dla „nowych filozofów” (takim ironicznym okreś leniem posł ugiwali sięprzeciwnicy Oś wiecenia) synonimem ciemnoty. Reformy uniwersytetów w uczelniach szkockich i niemieckich; w 1. poł . XVIII w. przodował y Leyda i Edynburg, zaśw drugiej poł owie stulecia – Glasgow, Halle, Tybinga i Getynga. 1 16. Powstanie i rozwój masonerii (Szkocja, Anglia) gł oszą cej kult IstotyNajwyż szej i doktrynębraterstwa ludzi . W omawianym okresie zachodził y waż ne przeobraż enia społ eczno-polityczne i ekonomiczne w czoł owych krajach europejskich. Kompromis klasowy w Anglii osią gnię ty pod koniec XVII w. sprzyjał rozwojowi gospodarki kapitalistycznej i stopniowej ewolucji systemu politycznego w kierunku demokracji parlamentarnej (w ramach monarchii konstytucyjnej). We Francji rosnące w sił ęmieszczaństwo doprowadził o pod koniec stulecia do obalenia monarchii absolutnej, co zapoczątkował o proces likwidacji ustroju feudalnego. W XVIII w. dokonał y się istotne przesunię cia w gronie mocarstw europejskich – zaczę ł a tracićna znaczeniu Hiszpania, natomiast stopniowo wzrastał a rola Prus i Rosji. I wreszcie, w rezultacie zwycię skich walk o niepodległ oś ć(1775–1783) pół nocnoamerykańskie kolonie brytyjskie utworzył y nowe państwo – Stany Zjednoczone Ameryki Pół nocnej (1781). Ponieważnie omawiam Oś wiecenia amerykańskiego, ograniczęsięjedynie do dwóch cytatów. Pierwszy wzięty zostałz ksią żki współ czesnego autora, opatrzonej charakterystycznym tutuł em: The Empire of Reason. How Europe Imagined and America Realized the Enlightenment (Imperium rozumu. Jak Europa wymyś lił a, 1 Na temat genezy i rozwoju masonerii w Szkocji zob. S. Zabieglik, Historia Szkocji, op. cit., rozdz. 4.4. 98 Historia filozofii... Mapa 7 Europa w 1714 r. Ź ródł o: P. Chaunu, Cywilizacja wieku O ś wiecenia, tł um. z franc. E. Bą kowska, Warszawa: PIW 1993, 134. a Ameryka zrealizował a Oś wiecenie): „Stary Świat wymyś lił , wynalazłi sformuł owałOś wiecenie, zaśNowy Świat – oczywiś cie, jej częś ćanglo-amerykańska – zrealizowałje i speł nił . [...] tymi, którzy nie tylko zebrali trzon zasad Oś wiecenia, którzy zapisali je w prawie, skrystalizowali w instytucjach i wprowadzili w ż ycie, byli Amerykanie. To wł aś nie, obok wywalczenia niepodległ oś ci 2 i stworzenia narodu, stanowił o amerykańskąrewolucję ” . Pomnik B. Franklina (zob. przypis 18.) (The Franklin Institute Science Museum, Drugi cytat pochodzi z drugiego akapitu Deklaracji NiepodFiladelfia) legł oś ci Stanów Zjednoczonych Ameryki, uchwalonej przez Kongres Kontynentalny 4 lipca 1776 r.: „Uważamy za niezbite i oczywiste nastę pują ce prawdy: ż e wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi sobie; ż e Stwórca udzieliłim pewnych praw niepozbywalnych, w rzędzie których na pierwszym miejscu postawićnależy prawo do ż ycia, do wolnoś ci i do poszukiwania szczęś cia; celem zapewnienia sobie tych praw ludzie ustanowili mię dzy sobąrzą dy, których wł adza wypł ywa ze zgody rzą dzonych; ż e ilekroćjakakolwiek forma rzą du sprzeciwia sięcelowi, w jakim był a ustanowiona, naród (the People) ma prawo zmienićjąlub znieś ćzupeł nie i ustanowićrzą d nowy na takich zasadach i na takiej organizacji wł adz oparty, jakie mu sięwydadząnajstosowniejszymi do zapewnienia wł asnego bezpieczeństwa i pomyś lnoś ci” 3. Zwykle dokonuje siępodział u europejskiego Oś wiecenia ze względu na narodowoś ć, stą d teżmoż na mówićo Oś wieceniu francuskim, angielskim czy niemieckim. Należ y wszakż e zauważ yć, że przedstawicielom tego ruchu obcy byłwszelki nacjonalizm. Mieli oni poczucie wspólnoty, dla której podstawęstanowił ten sam system wartoś ci. „Uważam – napisałDiderot do Hume’a – ż e jestem, podobnie jak Pan, obywatelem wielkiego miasta ś wiata”. E. Gibbon 4 twierdziłzaś ,ż e „filozof moż e uważ aćEuropęza wielkąrepublikę , której róż ni mieszkańcy osiągnę li prawie ten sam poziom ogł ady (politeness) i kultury”. Jednym z gł ównych ź ródełtej wspólnoty był o wspólne dziedzictwo, jakie stanowi kultura powstał a na bazie myś li antycznej oraz chrześ cijaństwa. Przedstawiciele Oś wiecenia wprost lub poś rednio nawią zywali, interpretowali lub poddawali krytyce poglądy powstał e w ramach tej kultury. Wszyscy oni znali dobrze ł acinę , a wię kszoś ćtakże grekę . Pojęcie rozumu, jako zasady rządzą cej ś wiatem, wyraż ają cej sięw regularnoś ci praw przyrody, przeję li od staroż ytnych Greków. Ustawodawstwo rzymskie jeszcze w XVIII w. był o wzorem i punktem odniesienia dla europejskiego prawoznawstwa, zwanego wtedy jurysprudencją. Wspólny dla przedstawicieli Oś wiecenia byłteżkrytyczny stosunek do kultury i myś li ś redniowiecznej, okreś lanej często pogardliwym epitetem: „gotycka”. W rozdz. 1. swej Histoire du siécle de Louis XIV (Historia wieku Ludwika XIV, 1751) Wolter wyróż niłcztery „szczę ś liwe okresy”: zł oty wiek Aten (V–IV w. p.n.e.), epokęCezara i Augusta w Rzymie, Renesans wł oski pod patronatem Medyceuszy oraz epokęLudwika XIV w Europie. Przeciwstawiłim „epoki wiary”, które uznałza „nieszczę ś liwe” i „wsteczne”. W jego przekonaniu Oś wiecenie miał o nawią zywaćdo wytworów rozumu zawartych w myś li tych pierwszych epok i prowadzićwalkęz wszelkimi przejawami ciemnoty, zabobonu i nietolerancji, stanowią cymi dziedzictwo „wieków wstecznych”. D’Alembert we Wstępie do Encyklopedii napisał , że „po dł ugim okresie ciemnoty, który nastąpiłpo wiekach oś wieconych”, dokonuje sięproces „regeneracji idei”. W sferze nauki proces ten polega na przezwycię żaniu dziedzictwa scholastyki, „która stanowił a jedynąa rzekomąnaukęw ciągu 5 wieków nieuctwa, hamował a postę py prawdziwej filozofii jeszcze i w owej pierwszej dobie oś wiecenia” . Oś wiecenie, traktowane jako ruch umysł owy, był o zjawiskiem ogólnoeuropejskim, objęł o nawet takie kraje jak Hiszpania czy Rosja. Jego idee, jak jużwspomniał em, przeniesione został y takż e do Nowego 2 H. S. Commager, The Empire of Reason. How Europe Imagined and America Realized the Enlightenment. Garden City (NY): Anchor Books, 1978, s. xi. 3 Wiek XVI–XVIII w ź ródł ach. Wybór tekstów ź ródł owych z propozycjami metodycznymi dla nauczycieli historii i studentów, oprac. M. Sobańska-Bondaruk, S. B. Lenard, s. 470–471. Por. http://www.archives.gov/national_archives_ experience/declaration_transcript.html 4 Edward Gibbon (1737–1794) historyk angielski, autor gł oś nego dzieł a o upadku cesarstwa rzymskiego: The History of the Decline and Fall of the Roman Empire (t. 1–6, 1776–1788). 5 J. Le Rond d’Alembert, Wstę p do Encyklopedii, przeł . J. Hartwig, oprac., wstę p i przypisy T. Kotarbiński, Warszawa: PWN 1954, s. 63 i 74. Umysł owoś ćepoki Oś wiecenia 99 Świata, czyli na kontynent amerykański. Myś l, by ludzi kierują cych się wł asnym rozumem, podzielają cych podobne poglą dy, nie oddzielał y granice państwowe, kulturowe czy obyczajowe, wyrażona został a skrótowo jużprzez P. Bayle’a w jego pojęciu „republika idei”, okreś lanej póź niej równieżjako „republika literacka”. Wś ród badaczy Oś wiecenia nie ma jednoznacznej zgody co do tego, czy okreś leniem tym należy objąć jedynie wą skie elity, czy teższerokie krę gi „czytającej publicznoś ci”. Większoś ćskł ania sięraczej do poglą du, ż e idee gł oszone przez oś wieceniowych myś licieli oddział ywał y także na szersze kręgi społ eczne przez literaturę , popularne czasopisma, salony czy nawet kawiarnie. Jednym z ciekawszych zagadnie ńwią żą cych się z sygnalizowanątu problematykąjest teżzjawisko „oś wieconych monarchów”. Na uwagęzasł ugujątu zwł aszcza: król pruski Fryderyk II (1740–1786), caryca Katarzyna II (1762– 1795) i cesarz Józef II (1765–1790). Fryderyk II, zwany Wielkim, nie tylko przyjmowałfilozofów francuskich czy zarzą dzał , by w Halle wykł adano Strona tytuł owa pierwszego wydania konstytucji masońskiej opracowanej przez J. Andersona Locke’a, ale sam parałsięfilozofią, czego przykł adem moż e byćjego Essai sur l’amour propre envisagé comme principe de la morale (Rozprawa o mił oś ci wł asnej rozumianej jako zasada moralnoś ci, 1770). Ten twórca potę gi militarnej Prus, dbaj ą cy o bezstronne egzekwowanie prawa i rozwój szkolnictwa, „pierwszy sł uga państwa”, sam siebie nazywał „filozofem z Sans-Souci”. „W cał ym stuleciu – pisze P. Hazard – nie był o osobowoś ci bardziej fascynu6 jącej; stulecie wpatrywał o sięw niego z zachwytem” . Cesarz Józef II mniej filozofował , a więcej reformowałczy raczej starałsięreformowaćza pomocądekretów i rozporz ą dzeń. W sprawach koś cielnych był gorliwym zwolennikiem febronizmu, czyli koncepcji gł oszą cej podporzą dkowanie Koś cioł a monarsze, a papież a – soborowi powszechnemu. Katarzyna II, niemiecka księ żniczka, której przyszł o wł adaćwielkąi zacofanąRosją , starannie dbał a o swój wizerunek oś wieconej monarchini. Nie tylko dawał a instrukcje swoim uczonym, ale takż e starał a sięutrzymywaćjak najlepsze kontakty z czoł owymi przedstawicielami Oś wiecenia. Gdy szkocki historyk W. Robertson posł ałjej swojąHistory of Charles V, zrewanżował a mu sięzł otątabakierkąwysadzaną diamentami i listem, w którym wyznał a, ż e jego książ ka oraz O duchu praw Monteskiusza towarzysząjej w podróż ach. To ostatnie dzieł o nazwał a „ksią żkądo nabożeństwa dla wł adców, jeś li tylko zachowali zdrowy rozsądek” 7. W swym projekcie kodeksu praw (Nakaz, 1767) napisał a za Monteskiuszem: „Wolnoś ćjest 8 to prawo czynienia tego, na co zezwalająustawy”. Od wł oskiego prawnika C. Beccarii , który wymówiłsię od jej zaproszenia, przeję ł a postulat, by kary miał y charakter wychowawczy, a nie represyjny; oficjalnie zdecydowanie potępiał a tortury. Sprowadzonego z Anglii lekarza, Th. Dimsdale’a, przybył ego w 1768 r., by przeprowadzićszczepienia przeciwko ospie, uczynił a baronem, radcąstanu oraz lekarzem nadwornym z rocznąpensją500 funtów szterlingów. D’Alembertowi, który nazwałją„opiekunem filozofów”, zaproponował a, na niezwykle korzystnych warunkach, edukacjęcarewicza Pawł a, ale wybitny uczony wolał 6 P. Hazard, Myś l europejska w XVIII wieku od Monteskiusza do Lessinga, przeł . H. Suwał a, wstę p S. Pietraszko, Warszawa: PIW 1972, s. 295. 7 Cyt. za W. Serczyk, Katarzyna II carowa Rosji, Wrocł aw: Ossolineum, 1983, s. 165. Cesare Beccaria (1738–1794) byłWł ochem, którego znał a i czytał a cał a Europa. Jego dzieł o Dei delitti e delle pene (O zbrodniach i karach), wydane po raz pierwszy anonimowo w 1764 r., zdobył o sobie niesł ychanąpopularnoś ć i jeszcze za ż ycia autora przetł umaczone został o na 22 ję zyki. „Newtoncino”, jak nazywali go admiratorzy, starałsię stosować„ducha geometrii” do studiów nad prawem kryminalnym. W jego rozumieniu, przypominają cym koncepcję Hobbesa, prawo stanowi koniecznądo zabezpieczenia interesów zrzeszonych jednostek wię ź , bez której ludzie powróciliby do pierwotnego stanu barbarzyństwa. Kary wykraczają ce poza koniecznoś ćzachowania tej wię zi sąze swej natury niesprawiedliwe. Na tej podstawie Beccaria potę piałstosowanie tortur i kary ś mierci, kwestionowałtraktowanie grzechów jako przestę pstw, a takż e akcentowałzasadęrównoś ci w obliczu prawa i priorytet prewencji nad karaniem. Idee te weszł y do kanonu myś li oś wieceniowej. 8 100 Historia filozofii... zostaćw Paryż u. Podobno odpowiedziałdyplomatycznie, ż e nikt nie potrafi lepiej wychowaćprzyszł ego wł adcy niżsama monarchini. Ciekawe, że za „oś wieconych” nie uchodząwł adcy tych krajów, które nadawał y ton Oś wieceniu, tzn. Francji i Wielkiej Brytanii. Jest swoistym paradoksem, ż e radykalni w swych poglą dach filozofowie francuscy prowadzili dwuznaczny flirt z obcymi monarchami, bardziej despotycznymi niżLudwik XV i Ludwik XVI. Wolter przez ponad dwa lata byłgoś ciem Fryderyka II, u którego znalazłtakż e schronienie gł oś ny materialista francuski J. O. La Mettrie. Francuscy philosophes korespondowali z carycąKatarzyn ąII, obsypując ją pochwał ami, za co ona nagradzał a ich hojnymi prezentami, jak np. pł aszcz podbity futrem syberyjskim (Wolter). Diderot wybrałsięnawet w 1773 r. do Petersburga, by osobiś cie poznać„SemiramidęPół nocy” 9 i podziękowaćjej za wsparcie finansowe . Wkrótce po wstą pieniu na tron Katarzyna zareagował a na zakaz druku Encyklopedii , wydany przez rzą d francuski w 1759 r., propozycjąpublikowania tego dzieł a w Rosji 10. Helwecjusz, który w swym (zakazanym we Francji) dziele O czł owieku potę piłdespotyzm francuski, wychwalałmonarchinięRosji i króla Prus, uważają c ich niemal za wybawicieli ludzkoś ci i za rzeczników prawdy. W dziele tym, dedykowanym zresztącarycy, Katarzyna II uznana został a za obrońcępraw czł owieka, wzór tolerancji i ideałhumanitaryzmu! A jej ingerencjęw sprawy polskie Helwecjusz uznałza próbęsprowadzenia Polaków na drogę... tolerancji i wolnoś ci! 11 „Filozofowie i literaci wszystkich narodów – pisałd’Alembert 12 do Fryderyka II – od dawna uznająCię , Panie, za swojego przywódcęi wzór” . P. Hazard, za którym podajęten cytat, kończy swe uwagi dotyczące oś wieconego despotyzmu następują cąkonkluzją : „Filozofii wy13 dawał o się, że posł uguje siękrólami, podczas gdy to królowie wł aś nie posł ugiwali sięfilozofią ” . W niektórych krajach rolę„oś wieconych despotów” odgrywali nie sami wł adcy, ale ich urzędnicy. Tak był o w Portugalii, gdzie markiz Sebastiao José de Pombal (1699–1782), sprawują cy faktycznąwł adzę w imieniu Józefa Emanuela I (1750–1777), zasł uż yłsięnie tylko odbudowąLizbony (po tragicznym trzęsieniu ziemi w 1755 r.), ale takż e przeprowadziłwiele radykalnych reform antyfeudalnych i antykoś cielnych. Doprowadziłon równieżdo wygnania w 1759 r. jezuitów z Portugalii i jej kolonii, co stanowił o początek koń ca tego wpł ywowego zakonu. Pięćlat póź niej uczynił a to Francja, a po trzech nastę pnych latach Hiszpania. W 1773 r. papieżKlemens XIII rozwią załTowarzystwo Jezusowe. Wiele napisano na temat związku mię dzy myś ląoś wieceniowąa RewolucjąFrancuską . Z jednej strony, zwracano uwagę , że większoś ćprzedstawicieli tego ruchu był a daleka od pisania rewolucyjnych scenariuszy. Ich krytyka monarchii i Koś cioł a zmierzał a raczej do poszerzenia granic wolnoś ci, ale bez burzenia tych instytucji. Powszechnie podaje sięprzykł ad Woltera, który – zdaniem A. Maurois’a – „byłkonserwatystą i monarchistą”. Jednakż e rewolucja, „której by nie pochwalał , ale którąprzygotował , uważał a go za swojego proroka” 14. W roku 1791 Zgromadzenie Konstytuanty postanowił o przenieś ćjego szczątki do Panteonu, a na urnie umieś cićnapis: „Jego serce jest tutaj, a jego duch jest wszę dzie”. Ten sam Wolter, który 15 listy do przyjaciółzwykłkończyćsł owami: „nasząwielkąsprawąjest écr. inf...” , uważałjednocześ nie, ż e nawet gdyby Boga nie był o, należ ał oby Go wymyś lić . Rewolucja gloryfikował a Woltera czy Holbacha – którzy nosili perfumowane peruki, nie stronili od bogactwa i gardzili pospólstwem – ale wzniosł a teżpomnik Jeanowi Meslierowi (1664–1729), „pierwsze16 mu księ dzu, który miałodwagęi sił ęprzekonania, aby wyrzec siębł ę dów religijnych” . Temu, któremu 9 Gdy po zakończeniu wydawania Encyklopedii Diderot znalazłsięw trudnej sytuacji finansowej, Katarzyna „zakupił a” jego bibliotekę , mianował a go bibliotekarzem i wypł acił a pensjęza 50 lat z góry. Diderot napisałteż„projekt uniwersytetu dla rzą du Rosji”. Pię ciomiesię czny pobyt w Petersburgu pozbawiłgo jednak zł udzeń, co do reform społ ecznych w wykonaniu „oś wieconego despotyzmu”. 10 W 1765 r., jużpo cofnię ciu zakazu, napisał a do Woltera: „Nic na ś wiecie nie zmyje hańby, jakąjest zakaz druku Encyklopedii". Cyt. za W. Serczyk, Katarzyna..., op. cit., s. 164. 11 Zob. Helwecjusz, O czł owieku, jego zdolnoś ciach umysł owych i wychowaniu, tł . i wstę p J. Legowicz, Wrocł aw: Ossolineum, 1976, s. XXXII. 12 Wobec spodziewanego ustą pienia z funkcji prezesa berliń skiej Akademii Nauk M. de Maupertuis’a, również Francuza, Fryderyk proponowałto stanowisko d’Alembertowi, ale ten odmówił . 13 P. Hazard, Myś l europejska, op. cit., 1972, s. 298. 14 A. Maurois, Wolter, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1976, s. 82. Skrót od écraser l'infame (‘rozdeptaćnikczemną ’). Powszechnie przyjmuje się ,ż e Wolter miał tu na myś li Koś ciół – église (koś ciół ) jest rodzaju ż eńskiego. 15 16 Konwent Narodowy przyją łtaki dekret 27 brumaire’a II roku Republiki (17 listopada 1793 r.). Meslier pozostawiłw rę kopisie Memoire des pensees et des sentiments..., zawierają cy ostrąkrytykęfeudalizmu, bogatego kleru i religii. Róż ne wycią gi i odpisy tego tekstu krą ż ył y po osiemnastowiecznej Francji. W 1762 r. opublikowano dokonany przez Umysł owoś ćepoki Oś wiecenia 101 sekretarz Holbacha, J. A. Naigeon (1738–1810), zwany „apostoł em ateizmu”, przypisałw swej Encyclopédie méthodique (1791–1792) owo sł ynne zdanie: „Chciał bym – i jest to moje ostatnie, a zarazem najbardziej gorą ce ż yczenie – by ostatni z królów byłpowieszony na kiszkach ostatniego księ dza” 17 . Życzenie to speł nił o się , choćnie dosł ownie – król Ludwik XVI zostałś cię ty za pomocągilotyny, wynalazku znanego we Francji od XVI w., a wprowadzonego ustawowo podczas rewolucji w 1792 r. z inicjatywy lekarza J. Guillotina, który chciałzaoszczę dzićskazańcom niepotrzebnych cierpień. Uchwalona przez francuskie Zgromadzenie Narodowe 26 sierpnia 1789 r. sł ynna Deklaracja Praw Czł owieka i Obywatela, podobnie jak Deklaracja Praw przyję ta w 1776 r. przez przedstawicieli stanów Wirginia i Massachusetts, jest w znacznej mierze ucieleś nieniem ideał ów Oś wiecenia. Jej pierwszy artykułbrzmi: „Ludzie rodząsięi pozostająwolni i równi z punktu widzenia prawa. Róż nice społ eczne mogąsięopierać tylko na uż ytecznoś ci wobec społ eczeństwa”. Nastę pnie Deklaracja gł osi „naturalne i nie przedawnione prawa czł owieka”, którymi są : „wolnoś ć , wł asnoś ć, bezpieczeństwo i opór przeciwko uciskowi”. Wszelka wł adza pochodzi od narodu. Wolnoś ćpolega na czynieniu tego wszystkiego, co nie szkodzi drugiemu. W kolejnych artykuł ach sformuł owane zosta ł y zasady proklamujące suwerennoś ćludu, równoś ćobywatelsk ąwobec prawa, tolerancjęreligijną , wolnoś ćsł owa i prasy, poś redni lub bezpoś redni udziałobywateli w uchwalaniu praw i podatków, odpowiedzialnoś ćurzę dników 18 . Na pewno nie wszyscy przedstawiciele „wieku ś wiateł ” poparliby w cał oś ci te Deklaracje, ale z pewnoś ciąkaż dy odnalazł by w nich wiele bliskich mu idei. Najbardziej spektakularnym symbolem hoł du zł ożonego filozofii Oś wiecenia był o ustanowienie przez KomunęParyż a 10 listopada 1793 r. Świętem Rozumu. Uroczystoś ci inauguracyjne rozpoczęł y sięw katedrze Notre Dame (pozbawionej przedmiotów kultu katolickiego), poś rodku której wzniesiono góręz mał ą 19 ś wią tyniąw stylu greckim z napisem Filozofia, przyozdobionąpopiersiami Woltera, Rousseau, Franklina i Monteskiusza oraz „zniczem Prawdy”. Wyszł a z niej kobieta z piką, ubrana w biał ąszatęi czerwony czepek, mająca stanowićuosobienie Wolnoś ci i Rozumu. Zebrani oddawali jej hoł d, ś piewając m.in: Zejdź , Wolno ś ci, córko natury, Lud odzyskałswąwł adzęnieś miertelną , Na rozwalisku dawnych kł amstw 20 Jego rę ce budujątwój oł tarz . * * * Badacze epoki Oś wiecenia mająswojąorganizacjęmię dzynarodowąo dwuję zycznej nazwie: International Society for Eighteenth-Century Studies (ISECS) – Societe Internationale d’Etudes Dix-Huitiemistes (SIEDE). Istnieje ona od 1967 r. i obecnie zrzesza ok 7,5 tys. czł onków należ ą cych do 25 oddział ów krajowych na pię ciu kontynentach. Gł ównym celem ISECS jest stymulowanie badańnad wiekiem osiemnastym, m.in. przez uł atwianie współ pracy międzynarodowej w tej dziedzinie. Co kwartałukazuje sięBiuletyn Towarzystwa. Co cztery lata organizowany jest kongres. Podczas IX Kongresu, który sięodbyłw 1995 r. 21 w Münster (RFN), zaprezentowano 19 czasopism poś wię conych osiemnastemu stuleciu . Miejscem obrad jubileuszowego,X Kongresu ISECS w 1999 r. byłUniversity College w Dubli nie, a funkcja gospodarza przypadł a Eighteenth-Century Ireland Society. XI Kongres w 2003 r. odbyłsięw Los Angeles (USA), a współ Woltera Wycią g z Testamentu Jeana Mesliera, który nosi wyraź ne pię tno wydawcy. Odą d dzieł o Mesliera przyję to nazywaćTestamentem. Przek ł . polski: J. Meslier, Testament, przeł . Z. Bień kowski, BKF, Warszawa: PWN 1955. 17 Naigeon zacytowałniedokł adnie. U Mesliera jest to ż yczenie, które miał on usł yszećkiedyś„od jakiegośprostego, lecz rozsą dnego czł owieka”: „aby wszystkich moż nych tej ziemi i wszystkich szlachciców powiesići udusić , uż ywają c do tego kiszek księ ż y”. Cyt. za P. Hazard, Myś l europejska, op. cit., s. 65. Zob. też . S. Zabieglik, Krzywe zwierciadł o filozofii, op. cit., s. 164–169. 18 Cyt. za Wiek XVI–XVIII w ż ródł ach, oprac. M. Soba ń ska-Bondaruk, S. B. Lenard, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 488–489. 19 Benjamin Franklin (1706–1790), amerykań ski polityk, dziennikarz i wynalazca (piorunochron). Wydawane przez niego pismo „Poor Richard’s Almanack” (1732–1757), peł ne rad, jak osią gną ćsukces na niwie gospodarczej, przyniosł o mu sł awęw koloniach amerykańskich. Zał oż yłAmerican Philosophical Society (Filadelfia, 1743), przyczyniłsiędo zał oż enia uniwersytetu w Pensylwanii, a takż e wielu innych instytucji uż ytecznoś ci publicznej. Jako polityk reprezentował interesy kolonii w Londynie. Brałudziałw Kongresie kontynentalnym, był ambasadorem we Francji (1776–1785). W swej Autobiografii przedstawiłpragmatycznąfilozofię , stawiają cąna samodoskonalenie czł owieka i badanie przyrody. 20 Cyt. za M. Skrzypek, Rewolucyjna dechrystianizacja Francji 1793–1794, „Euhemer – Zeszyty Filozoficzne”, 1963, nr 4, s. 99. 21 Zob. Journals devoted to the eighteenth century – http://www.voltaire.ox.ac.uk/so/sp.revues.html. 102 Historia filozofii... organizatorem był o American Society for Eighteenth-Century Studies. Towarzystwo to należ y do najbardziej aktywnych czł onków ISECS – jego coroczne zjazdy gromadząok. pię ciuset uczestników, gł ównie ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Od 1996 r. w naszym kraju dział a Towarzystwo Badańnad Wiekiem Osiemnastym w Polsce. W nastę pnych rozdział ach omówiębliż ej Oś wiecenie angielskie i francuskie oraz stosunkowo obszernie Oś wiecenie szkockie, mał o dotychczas znane w Polsce, a bę dące przedmiotem moich szczególnych zainteresowań. Przedstawięteżnajważ niejszych przedstawicieli Oś wiecenia niemieckiego i polskiego. Rozdział 14 MYŚL FILOZOFICZNA I SPOŁECZNA OŚWIECENIA ANGIELSKIEGO 14.1. Anglia po „rewolucji chwalebnej” Od Henryka VIII (1509–1547), który w 1531 r. ogł osiłsięgł owąKoś cioł a anglikańskiego (The Church of England), królowie angielscy dąż yli do peł nego podporzą dkowania sobie poddanych także w obszarze religii. Aby przy tym pogodzićróżne orientacje wyznaniowe, nadali temu Koś cioł owi charakter kompromisowy. Jego doktryna jest bowiem czymśpo ś rednim mię dzy luteranizmem a kalwinizmem, natomiast w liturgii zachowano wię kszoś ćobrządków rzymskokatolickich. Gdy zaśidzie o organizację, to pozostawiono ustrój episkopalny, choćbiskupi musieli byćpo sł uszni królowi. Mówią c krótko, reforma religii i koś cioł a w Anglii miał a charakter poł owiczny, co wzbudzał o niezadowolenie bardziej radykalnych ugrupowań. Opozycjęprotestanckąprzyję to nazywać„purytanami”, jako ż e domagali sięoni cał kowitego „oczyszczenia” doktryny i liturgii z pozostał oś ci „papizmu” (tzn. katolicyzmu). Wś ród purytanów dominowali prezbiterianie, którzy postulowali konsekwentnąreformęw duchu kalwińskim i demokratyczną, zdecentralizowanąorganizację– zamiast biskupów wyznaczonych przez króla, Koś cioł em winni kierowaćprezbiterzy wybierani z grona wiernych. Prezbiterianie uważali również , ż e najwyższa wł adza w sprawach wyznaniowych winna przysł ugiwaćnie monarsze, lecz parlamentowi. Drugim waż nym ugrupowaniem wś ród purytanów byli independenci („niezależ ni”), którzy gł osili hasł o szerokiej autonomii poszczególnych gmin religijnych. W czasie wojny domowej począ tkowo w obozie parlamentu przeważ ali prezbiterianie, a po objęciu faktycznej wł adzy przez Olivera Cromwella (1599– 1658) – independenci, na których sięon opierał . Gdy w roku 1653 Cromwell zostałLordem Protektorem, ogł osiłwolnoś ćkultu religijnego dla wszystkich ugrupowańchrześ cijańskich, z wyją tkiem „papistów”. Sytuacja ta sprzyjał a powstawaniu licznych sekt religijnych, co prezbiterianie przyjmowali z niezadowoleniem. Toteżpozytywnie odnieś li sięoni do restauracji monarchii (1660). Ale Karol II (1660–1685) po nieudanych próbach pogodzenia anglikanów z purytanami przywróciłna nowo system episkopalny i podjąłdział ania w kierunku ujednolicenia oficjalnego wyznania. W ramach tej polityki nastąpił y ostre represje skierowane wobec dysydentów, czyli tych wszystkich, którzy nie chcieli przyją ćzasad państwowego Koś cioł a anglikańskiego. 1 Nastę pca Karola II, Jakub II Stuart (1685– 1688) , dokonałreorientacji polityki swego poprzednika ogł aszając w 1687 r. tolerancjęreligijną , ale rozcią gną łjątakże na katolików. Wywoł ał o to zdecydowany protest, przede wszystkim duchownych anglikańskich. Jednym z rezultatów tego konfliktu był o odmówienie Jakubowi II poparcia przez partiętorysów, którzy dotychczas bronili doktryny o boskim prawie królów Anglii do tronu. Ta zmiana polityki torysów umożliwił a im sprzymierzenie sięz partiąwigów i wysł anie wspólnej delegacji do Wilhelma Orań skiego, namiestnika Holandii (od 1672 r.), aby przybyłdo Anglii i „uratowałprotestantyzm”. Gdy Jakub dowiedzia łsię o wylą dowaniu Orańczyka, uciekłdo Francji. Fakt ten uznano za abdykację 2 i wprowadzono na tron Wilhelma i Marię . Wydarzenia te (1688–1689) przyję ł o sięnazywać„rewolucjąchwalebną ” (Glorious Revolution). Jej bezpoś rednim rezultatem był y waż ne akty ustawodawcze, wprowadzają ce w Anglii nowy ustrój polityczny o charakterze monarchii konstytucyjnej (choćpisanej konstytucji nigdy formalnie nie wprowadzono). Najważ niejszymi z tych aktów był y Bill of Rights (okreś lają cy uprawnienia parlamentu i ograniczający Godł o królewskie Stuartów wł adzękrólewską) oraz Akt o tolerancji (gwarantują cy dysydentom protesod Jakuba I do Jakuba II (lilie – Francja, lwy – Anglia, tanckim prawo do publicznego uprawiania kultu). Tolerancjąnie zostali rampant – Szkocja, lira – Irlandia) 1 Królowie angielscy z dynastii Stuartów byli jednocześ nie królami szkockimi, stą d też ,ś ciś le rzecz biorą c, należ ał oby pisać : Jakub II i VII, gdyżkról ten tego imienia byłdrugim z kolei w Anglii i siódmym na tronie szkockim. 2 Maria (ur. 1662), córka Jakuba II, od 1677 r. ż ona Wilhelma, był a protestantką . 11 kwietnia 1689 r. zostali oni koronowani jako Maria II (1689–1694) i Wilhelm III (1689–1702); byli oni zarazem wł adcami Szkocji i Irlandii. Oś wiecenie angielskie 103 obję ci katolicy, Żydzi i socynianie. „Rewolucja chwalebna” był a w istocie kompromisem mię dzy burż uazją(wigowie) a arystokracją(torysi). Stworzył a dogodne warunki do rozwoju demokracji parlamentarnej i ugruntował a procesy sprzyjające upowszechnianiu siękapitalistycznego sposobu produkcji. Najwybitniejszym myś licielem okresu „rewolucji chwalebnej” byłJ. Locke, którego niektórzy autorzy kreowali później nawet na jej gł ównego ideologa. Zdaniem Engelsa, filozof ten „zarówno w religii, jak i w polityce byłsynem kompromisu klasowego z roku 1688”. „Locke – pisałzaśMarks – reprezentował nowąburżuazjęwe wszystkich jej formach [...] i wskazywałnawet w specjalnym dziele, że mieszczański 3 rozum jest normalnym ludzkim rozumem” . Z kolei polski tł umacz wskazuje na żywotnoś ćmyś li Locke’a we współ czesnej filozofii, zwł aszcza anglosaskiej. „W literaturze – pisze Z. Rau – John Locke jest powszechnie traktowany jako współ czesny myś liciel polityczny, bez mał a jako uczestnik toczących sięobecnie sporów ideologicznych”. Rau podaje zarazem przykł ady różnego traktowania filozofii politycznej Locke’a – jedni bowiem widzągo jako apostoł a kapitalizmu, inni jako prekursora socjalizmu, a niektórzy chwaląnawet jako 4 obroń cę„państwa minimalnego”, czyli takiego, które jak najmniej ingeruje w ż ycie obywateli . Warto zarazem nadmienić, ż e Locke nie tylko wystę powałjako teoretyk i literacki przedstawiciel nowej klasy, ale takż e brałczynny udziałw życiu politycznym i gospodarczym (pożyczanie pieniędzy na procent, skupowanie akcji itp.). 14.2. Czoł owi przedstawiciele Oś wiecenia angielskiego EpokęOś wiecenia utoż samia sięczęsto z wiekiem XVIII, jednak w Anglii zaczyna sięona jużw końcu poprzedniego stulecia. Symbolicznądatąjest tu rok 1790, kiedy ukazał o sięgówne dzieł o J. Locke’a Rozważ ania dotyczące rozumu ludzkiego. W literaturze dotyczą cej tej epoki stosowany jest teżtermin Long Enlightenment (‘Dł ugie Oś wiecenie’), odnoszony do okresu 1690–1790. John Locke (1632–1704) urodziłsięw drobnoszlacheckiej rodzinie purytańskiej. Po studiach w Oksfordzie byłwykł adowcąw macierzystym uniwersytecie. Jużw czasie studiów zainteresowałsięnaukami 5 przyrodniczymi i medycyną , a w 1675 r. uzyskałuprawnienia lekarza. Po latach jego ocena wartoś ci wiedzy zdobytej na uniwersytecie bę dzie bardzo krytyczna („przeż uwanie starych scholastycznych formuł ek”). W 1666 r. Locke poznałwybitnego polityka okresu Restauracji Ashleya Coopera, późniejszego I lorda Shaftesbury, z którym związałsięna trwał e. Przeniósłsięwtedy do Londynu, zamieszka łw pał acu lorda i zają łdział alnoś ciąpubliczną(sprawowałróż ne urzędy). Współ pracujący począ tkowo z królem Shaftesbury po pewnym czasie przeszedłdo opozycji. Po wykryciu spisku przeciwko Karolowi II zostałzdymisjonowany i wtrącony do Tower. Uniewinniony nie czułsięjednak w Anglii bezpiecznie i zbiegłdo Holandii. W niecał y rok póź niej w jego ś lady poszedłrównieżLocke. Na emigracji przebywałLocke ażdo począ tku 1689 r., gdy Wilhelm Orański byłjużkrólem Anglii. Po powrocie filozof przyją łdochodowe, choćniezbyt ucią ż liwe stanowisko i zają łsiępublikacjąswych prac powstał ych podczas pobytu w Holandii. W 1689 r. ogł osiłanonimowo Dwa traktaty o rządzie (Two Treatises on Government) i List o tolerancji (Letter on toleration), a rok później ukazał o sięjego gł ówne dzieł o filozoficzne Rozważ ania dotyczące rozumu ludzkiego (Essay concerning Human Understanding). Data wydania tego ostatniego (1690) przyjmowana jest czę sto za początek epoki Oś wiecenia. W 1693 r. Locke opublikowałMyś li o wychowaniu (Some Thoughts Concerning Education), w których akcentuje uwzglę dnianie indywidualnoś ci wychowanka oraz stosowanie metody poglądowej jako dostosowanej do umysł owoś ci dziecka. Dwa lata później wyszedłanonimowo traktat z dziedziny religii The Reasonableness of Christianity (Racjonalnoś ćchrześ cijaństwa), zawierają cy pewne poglądy zbieżne ze stanowiskiem socynian (Locke znałwiele pism Braci Polskich). W 1696 r. król mianowałgo czł onkiem Komitetu do spraw handlu i kolonii, które to stanowisko przynosił o Locke’owi 1000 funtów rocznie. W tym okresie napisał jeszcze kilka drobniejszych rozpraw, m.in. o treś ci ekonomicznej 6, a takż e opublikowałseriępism pole3 Ilustracjątej tezy moż e byćstanowisko Locke’a w kwestii praw wyborczych. Przyjmuje on, iż– jak pisze J. Rawls – „obywatele mająprawo do gł osowania na mocy posiadania wł asnoś ci, tak ż e nieposiadają cy nie majątego prawa i nie mająprawa sprawowaćwł adzy politycznej”. J. Rawls, Liberalizm polityczny, przeł . A. Romaniuk, wstę p Cz. Porę bski, BKF, Warszawa: Wyd. Nauk. PWN 1998, s. 387. Zob. teżJ. Locke, Dwa traktaty o rzą dzie, przeł . Z. Rau, BKF, Warszawa: PWN 1992, §§ 140 i 158. 4 5 Z. Rau, Wstę p, [w:] J. Locke, Dwa traktaty, op. cit., s. VII. Locke przyjaź nił sięm.in. z wybitnym uczonym Robertem Boyle’em (1627–1791), współ twórcąnowoczesnej chemii. Zob. np. J. Locke, Some Considerations of the Consequences of the Lowering of Interest and the Raising the Value of Money (1691). 6 104 Historia filozofii... micznych w związku z ostrąkrytyką , jaka spotkał a go ze strony ortodoksyjnego odł amu duchowieństwa anglikańskiego, oburzonego treś ciąRozważ ań, a jeszcze bardziej Racjonal noś ci chrześ cijaństwa. Na cztery lata przed ś mierciąschorowany już wtedy filozof usuną łsięz ż ycia publicznego. Zagadnienia podejmowane przez Locke’a wią za ł y sięś ciś le z ówczesnymi wydarzeniami, których byłnie tylko ś wiadkiem, ale i aktywnym uczestnikiem. Na czoł o problemów nurtujących społ eczeństwo angielskie wysuwał y sięwtedy przede wszystkim kwestie dotyczące wł adzy państwowej, religii i tolerancji. Jako przeciwnik absolutyzmu i zwolennik daleko idących reform antyfeudalnych Locke stałna stanowisku, ż e wł adza polityczna winna byćpowoł ywana na drodze „umowy spo ł ecznej”. I tak, w Dwóch traktatatach o rządzie rozwijałon argumenty przeciw boskiemu prawu królów do rzą dzenia niezależ nie od zgody rzą dzonych. Traktaty te, przejmując wiele z teorii politycznej Hobbesa, postulował y wprowadzenie systemu konstytucyjnego i kł adł y nacisk na to, że poddani mająnie tylko prawo, ale nawet obowią zek buntowaćsięi zdjąćz tronu wł adcę , który przeciwstawiał by się woli ludu wyraż onej w aktach parlamentu. Społ eczeństwo powoł uje bowiem wł adzę(rząd) – twierdziłLocke – by ta stał a na straż y naStrona tytuł owa I wyd. Dwóch traktatów o rzą dzie turalnych, przyrodzonych praw jednostki, tj. prawa do ż ycia, wolnoś ci i mienia (wł asnoś ci prywatnej). Jeś li wię c wł adca naruszy tęumowę , to tym samym zwolni poddanych od posł uszeństwa – wolno im wówczas jązerwać . Umowa ta ma charakter warunkowy również w tym sensie, ż e może byćpoddawana rewizji w zależnoś ci od zmieniają cych siępotrzeb i okolicznoś ci. W przeciwieństwie do Hobbesa, Locke postulowałtakż e ograniczenie zakresu wł adzy wykonawczej (król i mianowany przezeńrzą d) przez wyraź ne oddzielenie jej od wł adzy ustawodawczej (parlament). Innym ważnym zagadnieniem, które absorbował o Locke’a, był a kwestia tolerancji religijnej, a ś ciś lej – zasięg i granice wolnoś ci religijnej z punktu widzenia interesów państwa. Zagadnieniu temu poś więcił kilka pism, z których najbardziej znany jest List o tolerancji, napisany w 1685 r. w Holandii, doką d po odwoł aniu edyktu nantejskiego napł ywał y rzesze protestantów francuskich. Locke postulowałw nim wprowadzenie zarówno ze strony państwa, jak i poszczególnych koś cioł ów (wyznań), powszechnej tolerancji dla wszystkich grup wyznaniowych, z wył ą czeniem ateistów. Jużw napisanym ponad dwadzieś cia lat wcześ niej (niepublikowanym) Szkicu o tolerancji twierdził, że tolerancja stanowi jedyny ś rodek uzdrowienia schorzał ego cią gł ymi sporami religijnymi społ eczeń stwa i że tylko ona moż e zapewnićtrwał y pokój reli gijny oraz moż liwoś ćpomyś lnego rozwoju handlu i wytwórczoś ci. W Liś cie idzie jeszcze dalej, utrzymują c, iżnie jest prawdziwie chrześ cijań skąreligia, która odrzuca zasady tolerancji, wynikające przecieżz ewangelicznego przykazania mił oś ci bliź niego. Opowiada sięrównieżza peł nym rozdział em Koś cioł a od państwa; wyjątkiem moż e byćjedynie taka sytuacja, gdy praktyki religijne naruszają„istotne interesy społ ecznoś ci ś wieckiej” lub prawo cywilne. Ewentualne wykluczenie ze społ ecznoś ci koś cielnej (ekskomunika) nie po winno, jego zdaniem, pocią gaćze sobąż adnych konsekwencji w ż yciu cywilnym. Gł ę bsza refleksja nad zagadnieniami religii i moralnoś ci doprowadził a Locke’a do opracowania wł asnej teorii epistemologicznej, mają cej umoż liwićustalenie ź ródeł , pewnoś ci i granic ludzkiego poznania. Teorię tęwył oż yłw Rozważ aniach dotyczących rozumu ludzkiego. Punktem wyjś cia tego dzieł a jest krytyka natywizmu, tzn. koncepcji zakł adają cej istnienie w umyś le idei (prawd) wrodzonych. Przyjmują c jako bezpoś redni przedmiot poznania idee, Locke zał oż yłzarazem, ż e jedynym ich ź ródł em jest doś wiadczenie. Stanąłwię c na stanowisku empiryzmu genetycznego. Należ y dodać ,ż e doś wiadczenie rozumiałLocke dwojako: bądźjako doś wiadczenie zewnętrzne (wraż enia zmysł owe), bądźjako doś wiadczenie wewnę trzne (refleksje). Doś wiadczenie wewnętrzne oznacza u niego akt obserwowania wł asnych doznańi przeż yć– dziśnazwalibyś my to introspekcją. Doś wiadczenie zmysł owe jest pierwotne, tzn. umysłotrzymuje najpierw idee, których ź ródł em sąprzedmioty zewnę trzne. Natomiast refleksja dostarcza nam takich idei, jak idee postrzegania, myś lenia, chcenia itp. Umysłpoznaje bezpoś rednio nie rzeczy, ale ich idee. Stanowiąone kopię , reprezentacjęrzeczy (reprezentacjonizm). Wszystkie idee dzieliłLocke na proste (np. czucie zimna, czucie sł odkoś ci itp.) i zł ożone, które umysłtworzy, ł ą czą c ze sobąw rozmaity sposób idee proste. Te ostatnie stanowiąmateriałcał ego naszego poznania. Dział alnoś ć umysł u polega na dokonywaniu operacji ł ą czenia, porównywania i odrywania od siebie, czyli abstrahowania, Oś wiecenie angielskie 105 idei prostych, a także wytworzonych przez umysłidei zł oż onych. Wiedza jest pewna wtedy, gdy postrzegamy za pomocąintuicji lub dowodu stosunki konieczne zachodzą ce mię dzy ideami. Takąwiedząjest matematyka. Locke są dziłrównież, że zbliż onądo niej pewnoś ćmogł aby osią gną ćnauka o moralnoś ci (etyka). Ponadto mamy pewnoś ćdotyczącą: naszego istnienia – na podstawie intuicji, istnienia Boga – na podstawie dowodu rozumowego, istnienia rzeczy materialnych – na podstawie doznańzmysł owych. Przyrodoznawstwo, chociażnie moż e pretendowaćdo miana wiedzy pewnej, cechuje tak wysoki stopień prawdopodobieństwa, ż e moż na go z tąwiedząutoż samiać. Obok wiedzy zdobywanej sposobem naturalnym istnieje jeszcze – wedł ug Locke’a – wiedza przekazana przez objawienie. Ta ostatnia jednak nie moż e nigdy uzyskaćtakiego stopnia pewnoś ci, jakąma wiedza uzyskana na drodze intuicji, dedukcji czy bezpoś redniego ś wiadectwa zmysł ów. Wynika z tego wniosek, ż e w religii za pewne należ y uznaćtylko to, co nie jest sprzeczne z naszym jasnym i wyraź nym poznaniem rozumowym. Tak wię c chociażreligia jest kwestiąwiary, to jednak rozum ma prawo – i obowiązek – rozstrzygać, czy to, co ludzie uznająza objawienie, nie popada w konflikt z prawami rozumu. W ten sposób, wychodząc od empiryzmu genetycznego, Locke doszedłdo racjonalizmu w sferze religii. Znaczenie Locke’a dla rozwoju myś li nowoż ytnej był o ogromne. Od lat trzydziestych XVIII w. staje się on sztandarowym filozofem Oś wiecenia. Dla Woltera Locke był , obok Newtona, jednym z najwię kszych geniuszy ludzkoś ci. Autor Dwóch traktatów o rządzie i Listu o tolerancji poł oż yłteoretyczne podwaliny nowoż ytnego liberalizmu. Jego doktryna polityczna odegrał a znacznąrolęw ideologicznym przygotowaniu rewolucji amerykańskiej, a także wpł ynęł a na rozwój koncepcji antyabsolutystycznych we Francji. Jeś li zaśchodzi o samąfilozofię , to poglądy Locke’a stanowił y gł ówny impuls dla powstania dwóch oryginalnych koncepcji, których autorami byli G. Berkeley i D. Hume. George Berkeley (1685–1753) po ukończeniu Trinity College w Dublinie zostałduchownym Koś cioł a anglikańskiego, a w 1734 r. – biskupem Cloyne (Irlandia). Od wczesnych lat byłwrogiem wolnomyś licielstwa i ateizmu, które chciałobalićza pomocąopracowanej przez siebie teorii filozoficznej. Jej wykł ad zawarłw dwóch dzieł ach: Zasady poznania ludzkiego (Principles of Human Knowledge, 1710) i Trzy dialogi mię dzy Hylasem a Filonousem (Three dialogues between Hylas and Philonous, 1713). Poprzedziłje An Essay Towards a New Theory of Vision (Esej dotyczący nowej teorii widzenia, 1710), w którym autor poddałanalizie podstawy naszych sądów dotyczą cych odległ oś ci, wielkoś ci i poł oż enia. Podobnie jak Locke, Berkeley przyją ł , że bezpoś rednim przedmiotem poznania sąidee. Wbrew autorowi Rozważ ańtwierdziłjednak, iżumysłoperuje jedynie ideami konkretnymi, tzn. nie istniejążadne idee abstrakcyjne odpowiadają ce poję ciom ogólnym, np. barwa, trójkąt czy ruch, gdyżpoję cia te, to tylko wyrazy. Berkeley opowiedziałsięwię c za stanowiskiem nominalizmu. Akceptują c empiryzm genetyczny Locke’a, w kwestii poznania ciałposzedłjeszcze dalej, przyjmując, ż e jedynym ź ródł em wiedzy o nich sązmysł y (sensualizm). Ale jednocześ nie odrzuciłpogląd swego poprzednika, ż eź ródł em doznań zmysł owych sąobiektywnie istnieją ce rzeczy materialne. Istnienie, zdaniem Berkeleya, przysł uguje bowiem tylko postrzegają cemu umysł owi oraz temu, co jest postrzegane (percepo wane): „istnieć , to znaczy byćpostrzeganym” (esse est percipi). A postrzegane sątylko wrażenia, czyli idee. To, co nazywamy „ciał em”, w rzeczywistoś ci jest tylko zespoł em jakoś ci (wł asnoś ci) zmysł owych. Jeś li z ciał usunąćjakoś ci, nic więcej nie pozostaje. Jeś li zatem przez „materię ” rozumieć, jak to utrzymywano dotychczas, substancję istniejącą niezależ nie od postrzeżeń, to – powiada Berkeley – taka materia nie istnieje (immaterializm). „Materialistyczna hipoteza” jest niezgodna z doś wiadczeniem, sprzeczna w sobie i niepotrzebna do rozumienia faktów. Jedynymi substancjami, które istnieją , sąumysł y, czyli duchy (minds), mają ce zdolnoś ćpostrzegania idei (spirytualizm). Same idee – poza umysł ami, które je percepują– nie istnieją. Z doś wiadczenia nie wiemy nic o istnieniu innych umysł ów, poza wł asnym (solipsyzm). Nie mamy bowiem ż adnej idei innych umysł ów. Mamy jedynie ich poję cie (notion), bę dą ce wytworem naszego umysł u. Nie moż emy zatem ich Strona tytuł owa postrzegać , ale możemy je rozumieć. I wyd. Traktatu o zasadach poznania ludzkiego 106 Historia filozofii... Gł ównątrudnoś ćsprawiał y Berkeleyowi dwie kwestie: trwał oś ćrzeczy i ich jednoś ć . Trudnoś ćtę ominą łon zakł adając, że rzeczy, jako zespoł y idei, sąpostrzegane nie tylko przez umysł y ludzi, ale takż e przez umysłBoski. Jako takie zachowująone trwał oś ći jednoś ć, nawet wtedy bowiem, gdy żaden czł owiek ich nie postrzega, sąone percepowane przez Boga, a zatem istniejąbez przerwy. Warto dodać, ż e – zgodnie z powyższymi poglą dami – Berkeleyinterpretowałna sposób nominalistyczny i sensualistyczny takż e nauki ś cisł e i przyrodnicze. Stą d teżzwalczałnp. rachunek różniczkowy i cał kowy, twierdząc, ż e stosujący go matematycy operująfikcyjnymi, bo niepostrzegalnymi bytami w rodzaju „wielkoś ci nieskończenie mał ych”. Wedł ug niego, nie ma równieżsensu teoretyczne przyrodoznawstwo, które posł uguje siętakimi niezmysł owymi poj ę ciami, jak „absolutny czas”, „absolutna przestrzeń”, „zwią zek przyczynowy”, „sił a cią żenia” itp. 7 Wpł ywowym myś licielem Oś wiecenia angielskiego byłlord Shaftesbury . Jego Characteristicks of Men, Manners, Opinions, Times (Charakterystyki ludzi, obyczajów, poglądów, czasów, 1711) kształ tował y smak literacki epoki, propagował y ideałdż entelmena (virtuoso) i dał y począ tek nurtowi okreś lanemu mianem „szkoł y zmysł u moralnego” (moral sense school), wedł ug której czł owiek posiada wrodzone poczucie dobra i piękna. W jego etyce za naturalne uważ ane sątakie cechy, jak: dobroć ,ż yczliwoś ć, ludzkoś ć(humanity) itp. W A Letter concerning Enthusiasm (List o entuzjazmie, 1708) Shaftesbury zaproponował , by przeciw fanatyzmowi religijnemu użyćbroni „zdrowego rozsą dku” (sound sense), wolnej myś li, a takż e umieję tnej drwiny. Bernard Mandeville (1670–1733) w swojej gł oś nej Bajce o pszczoł ach (Fable of Bees, 1714) zanegowałzał ożenia etyki Shaftesbury’ego, twierdząc, że czł owiek jest zlepkiem róż nych namię tnoś ci, a „owe cechy, których wszyscy niby to sięwstydzimy, sąwielkąpodporąkwitną cego społ eczeństwa” 8. Jego bulwersują ca teza, ż e egoizm i przywary osobiste mogąbyćkorzystne dla ogół u, spotkał a sięz licznymi krytykami i dostarczył a brytyjskim moralistom tematu do polemik. CiekawąpostaciąOś wiecenia angielskiego byłmyś liciel i uczony Joseph Priestley (1733–1804). W filozofii gł osiłon poglądy cał kowicie przeciwstawne do immaterializmu Berkeleya. Akceptując gł ówne wą tki angielskiego empiryzmu, propagowałteorięwyjaś niają cązjawiska fizyczne i psychiczne na gruncie materializmu mechanistycznego. W myś l tej teorii, cał a sfera obejmująca percepcjęzmysł ową , myś lenie, wolęi emocje „da sięzadowalają co wyjaś nićna podstawie zasad wibracji, bę dących objawami substancji materialnej”. Na ukształ towanie się filozoficznych oraz fizjologicznych koncepcji Priestleya duży wpł yw miał 9 uczony angielski D. Hartley . Priestley miałwybitne osiągnięcia na polu nauki, szczególnie w dziedzinie chemii, m.in. odkryłtlen, amoniak i chlorowodór. Odkryty przez siebie tlen nazwał „powietrzem bez flogistonu” (dephlogisticated air), gdy¿ interpretowa³ swe doœwiadczenie na gruncie przyjmowanej wówczas teorii flogistonu, wed³ug której podczas spalania powstaje niewa¿ka „materia ognia” (hipotezê flogistonu obali³ A. L. Lavoisier, przedstawiaj¹c spalanie jako proces ³¹czenia siê substancji z tlenem). Priestley napisałteżpracê The History and Present State of Electricity (Historia i obecny stan elektrycznoœci, 1767), g³osz¹c w niej wa¿noœæ historii Joseph Priestley nauki, która ukazuje, jak ludzka inteligencja odkrywa i kieruje si³ami przyrody, przyczyniaj¹c siê do postêpu ludzkoœci. Z kolei przykł adem jego zainteresowańlingwistycznych moż e byćA course of lectures on the theory of language and universal grammar (Wykł ady z teorii języka i uniwersalnej gramatyki, 1762). 10 Materializm filozoficzny i badania naukowe godziłPriestley z zainteresowaniami religijnymi i społ ecznymi. Jako nonkonformistyczny, prezbiteriański duchowny w swoich kazaniach gł osiłdoktrynęzwaną 7 Anthony Ashley Cooper (1671–1713), 3 earl of Shaftesbury; przez trzy lata (1686–1689) był wychowankiem Locke’a. B. Mandeville, Bajka o pszczoł ach, przeł . A. Glinczanka, poemat w tł um. W. Chwalewika, oprac. i wstę p M. Ossowskiej, BKF, Warszawa: PWN 1957, s. 29. 8 9 David Hartley (1705–1757), absolwent Cambridge, autor dwutomowego dzieł a Observations on Man (1749), uważ any za twórcęasocjacjonizmu, czyli teorii psychologicznej wyjaś niają cej procesy mentalne na podstawie zasady kojarzenia idei, a funkcjonowanie systemu nerwowego – w kategoriach wibracji strun (nerwów). To ostatnie prowadził o do powstania psychologii fizjologicznej, która rozwinę ł a sięjako nauka w nastę pnym stuleciu. Poglą dy Hartleya miał y wpł yw na obu Millów (Jamesa i Johna Stuarta) oraz H. Spencera, a wcześ niej zwł aszcza na J. Priestleya. 10 Napisa³ m.in. trzytomowe Institutes of natural and revealed religion (1772 –1774). Oś wiecenie angielskie 107 „cał oś ciowym chrześ cijaństwem” (Unitarian Christianity), traktującąJezusa jako tylko czł owieka (antytrynitaryzm) i akcentują cąracjonalny charakter natury czł owieka. Przez wiele lat Priestley byłnauczycielem w akademiach, czyli szkoł ach ś rednich i pół wyż szych, prowadzonych przez dysydentów. W okresie gdy pracowałw Warrington Academy w Lancashire, napisa³ ksi¹¿kê Liberal Education for Civil and Active Life (Liberalna edukacja do obywatelskiego i aktywnego ¿ycia, 1765). Twierdzi³ w niej, ¿e dla przysz³ych ludzi interesu bardziej odpowiednie ni¿ przedmioty klasyczne (z ³acin¹ na czele) s¹ nauki przyrodnicze, sztuka, jêzyki nowo¿ytne i historia. W 1768 r. Priestley opublikowa³ The First Principles of Government and the Nature of Political, Civil and Religious Liberty (Pierwsze zasady rz¹du oraz natura wolnoœci politycznej, obywatelskiej i religijnej). W ksi¹¿ce tej propagowa³ system polityczny, który maksymalizuje wolnoœæ obywatelsk¹. Jego teza: „Dobro i szczêœcie [...] wiêkszoœci obywateli (the members of the state) stanowi ten wielki standard, za pomoc¹ którego musi byæ ostatecznie okreœlane wszystko, co dotyczy pañstwa”, mia³a wp³yw na twórczoœæ J. Benthama i jego koncepcjê utylitaryzmu. W wyniku dyskusji z Richardem Price’em and Benjaminem Franklinem Priestley napisa³ tak¿e broszurê The State of Public Liberty in General and of American Affairs in Particular (Stan wolnoœci publicznej w ogólnoœci, a szczególnie w sprawach amerykañskich, 1774), w której atakowa³ w³adze brytyjskie za ograniczanie praw i wolnoœci kolonistów. Tego rodzaju poglą dy, a takż e publikacje podważ ające dogmaty chrześ cijaństwa (np. o niepokalnym 11 poczę ciu czy Trójcy Św.) , zyskał y mu wrogoś ćsfer rzą dzących i koś cielnych. Priestley i Price zostali liderami grupy, znanej pod nazwą Rational Dissenters (‘Dysydenci racjonaliœci’), któr¹ w³adze traktowa³y jako zagra¿aj¹c¹ porz¹dkowi spo³ecznemu. Nastawienie to nasili³o siê jeszcze, gdy Priestley w 1791 r. napisa³ broszurê w obronie Wielkiej Rewolucji Francuskiej, która – w jego mniemaniu – mia³a przyczyniæ siê do zaprowadzenia „powszechnego pokoju” i uczyniæ mo¿liwym „imperium rozumu”, gdzie monarchowie bêd¹ „pierwszymi s³ugami ludu i odpowiedzialnymi przed nim”. Jego sugestia, ¿e nale¿a³oby pod³o¿yæ proch armatni pod „star¹ budowl¹ b³êdu i zabobonu”, zyska³a mu przydomek „Proch armatni” (Gunpowder) i zosta³a potraktowana przez w³adze jako realne zagro¿enie. Gdy Priestley zacz¹³ organizowaæ w Birmingham Constitutional Society, agitacja mówców torysowskich doprowadzi³a do zamieszek, w wyniku których t³um spl¹drowa³ mu dom, niszcz¹c wiêkszoœæ jego papierów, ksi¹¿ki i przyrz¹dy naukowe. Po tym wydarzeniu przeniósłsięon do Londynu, gdzie wykł adałw jednym z koledż ów, a trzy lata później wyemigrowałdo Ameryki. Osiedliłsięw Pensylwanii i przez ostatnie dwadzieś cia lat ż ycia pisałgł ównie na tematy zwią zane z unitarianizmem. Zał oż yłtakże pierwszy w 12 Ameryce Koś ciółunitariański (Unitarian Church) . Wybuch rewolucji francuskiej 1789 r. przyczyniłsiędo zradykalizowania nastrojów społ ecznych w Europie, także w Wielkiej Brytanii. Byłtakże stymulatorem dla rozwoju myś li konserwatywnej. Najbardziej znanym z angielskich krytyków rewolucji jest polityk, publicysta i filozof, Edmund Burke (1729–1797), 13 choćjego pierwsząpublikacjąbył o dzieł o z zakresu estetyki . W swych póź niejszych Refleksjach o rewolucji francuskiej (1790) 14 Burke stwierdził ,ż e monarchia, religia i Koś ciółstanowiąfilary pań stwa, powszechne prawo wyborcze jest dlańszkodliwe, kierowanie nim winno spoczywaćw rę kach rozumnej mniejszoś ci. Rewolucja francuska, niszczą c arystokracjęi podkopując Koś ciół , nie poszł a drogąpostę pu, lecz zrujnował a osią gnię cia europejskiej cywilizacji. Społ eczeństwo jest zł ożonącał oś cią, przypomina bardziej organizm niż maszynę , którąmoż na zbudowaćod począ tku wedł ug projektu i której czę ś ci moż na dowolnie wymieniać . Zmiany dokonywane przez polityków powinny mieć charakter stopniowy, a nie rewolucyjny. Te i podobne tezy sprawił y, że Burke stałsięjednym z gł ównych teoretyków nie tylko angielskiego konserwatyzmu, choćnależ ałdo partii wigów i z jej ramienia E. Burke przemawia byłnawet czł onkiem Izby Gmin. W polityce kolonialnej opowiadałsięza zł agow Izbie Gmin za zniesieniem niewolnictwa 11 Np. History of the Corruptions of Christianity (1782); History of Early Opinions Concerning Jesus Christ (1786). 12 Zob. http://www.spartacus.schoolnet.co.uk/PRpriestley.htm; http://home.nycap.rr.com/useless/priestly/priestly.html 13 W 1757 r. E. Burke wydałgł oś ne dzieł o Philosophical Enquiry into the Origin of Our Ideas of the Sublime and Beautiful (Filozoficzne badania dotyczą ce pochodzenia naszych idei wzniosł oś ci i pię kna ), w którym rozkosz towarzyszą cąpercepcji wzniosł oś ci wyjaś niałw kategoriach psychologicznych i estetycznych, ł ą czą c jąz poczuciem trwogi. 14 Pe³ny tytu³: Reflections on the Revolution in France, in a Letter intended to have been sent to a Gentleman in Paris. 108 Historia filozofii... dzeniem restrykcji wobec Irlandii i postulowałbardziej pojednawcze podejś cie do kolonii amerykańskich. Występowałtakż e za zniesieniem niewolnictwa. Wspomniana praca Burke’a ukazał a sięw 1790 r., a wię c jeszcze przed egzekucjąLudwika XVI (1774–1792) i okresem terroru. Stą d teżspotkał a sięz krytykąze strony zwolenników radykalnych reform społ ecznych. Jedna z nich wyszł a spod pióra J. Priestleya. W 1790 r. opublikowałon traktat – wydany wkrótce takż e w Irlandii, Ameryce i Francji – zatytuł owany Letters to the Right Honourable Edmund Burke, occasioned by his Reflections on the Revolution in France (Listy do czcigodnego Edmunda Burke’a, z powodu jego Refleksji o rewolucji we Francji). Priestley rozwinąłw nim wiele wą tków, zawierają cych m.in. krytykę stosunków feudalnych oraz zasadęnierozerwalnej wię zi państwa i Koś cioł a. Broniłtakże praw czł owieka i rewolucji demokratycznej. Przedstawiłrównieżwizjęprzyszł ego społ eczeństwa, którego obywatele będąsię kierowaćrozumem, a przy podejmowaniu decyzji obowią zywaćbędzie zasada większoś ci. W ten sposób „prawdziwa filozofia” i „prawdziwe chrześ cijaństwo” zaprowadzązapowiadany przez proroków stan szczę ś liwoś ci. „Jeś li bę dzie dany czas dla omówienia róż nicy zdań– pisałPriestley – to wię kszoś ć sformuł uje taki poglą d, któremu mniejszoś ćbę dzie uważ ał a za konieczne podporządkowaćsię . W ten sposób we wszystkich sprawach zatriumfuje rozum i on poł oży koniec zarówno domowym, jak i zewnętrznym wojnom. Królestwo rozumu zawsze bę dzie królestwem pokoju” 15 . Jak wiadomo, rozwój wypadków we Francji cał kowicie rozminą łsięz tąprognozą. Myś l etyczna i społ eczna Oś wiecenia angielskiego wydał a teżznaczący i wpł ywowy w krajach anglosaskichnurt – utylitaryzm (utilitarianism) 16 . J. St. Mill 17 w eseju poœwiêconym utylitaryzmowi (Utilitarianism, 1863) pisze, ¿e „wszyscy autorzy od Epikura do Benthama, którzy g³osili teoriê u¿ytecznoœci”, wi¹zali u¿ytecznoœæ z przyjemnoœci¹ (pleasure) oraz z tym wszystkim, co s³u¿y usuwaniu lub ³agodzeniu bólu. W odniesieniu do myś li brytyjskiej moż emy powiedzieć ,ż e wątki utylitarystyczne wystę pował y w niej co najmniej od Hobbesa, a podstawowa „zasada korzyś ci” (the principle of utility) został a sformuł owana jużprzez szkockiego filozofa F. Hutchesona. Za ojca utylitaryzmu uchodzi jednak powszech nie Jeremy Bentham (1748–1832). On to bowiem uczyniłze wspomnianej zasady podstawęzwartego systemu etycznego, który moż na – przynajmniej w teorii – zastosowaćdo każ dego obszaru ż ycia i dział alnoś ci czł owieka, zarówno jednostki, jak i społ eczeństwa. System ten wył oż yłw dziele Wprowadzenie do zasad moralnoś ci i prawodawstwa (Introduction to the Principles of Morals and Legislation, 1789), które rozpoczyna sięod stwierdzenia, że wszelkie dział ania czł owieka sązdeterminowane najbardziej pierwotnąskł onnoś cią, jakąjest pragnienie doznawania przyjemnoś ci i unikania bólu (cierpienia). Przyjemno ś ćjest dla czł owieka korzystna, ból – nie. Zasada korzyś ci aprobuje zatem jako do bre każ de dział anie, które jest korzystne (dla jednostki lub zbiorowoś ci). Później Bentham i jego nastę pcy posł ugiwali sięjej zmodyfikowanąwersją, sformuł owanąwcześ niej przez Hutchesona: „Najlepsze jest to dział anie, które przyczynia siędo przysporzenia jak najwię cej szczę ś cia jak najwię kszej liczbie ludzi. Takie uję cie, zdaniem utylitarystów, pozwala na wprowadzenie pomiaru szczęś cia (felicific calculus) i jego przeciwieństwa, jakim jest cierpienie, ból itp. Pomiar ten winien uwzglę dniaćzarówno liczbęludzi, jak i natęż enie (skalę ) przyjemnoś ci lub bólu. Przyjemnoś ci i korzyś ci należy w ż yciu mnoż yć , a nie ograniczać , kierują c sięprzy tym wyrachowaniem, a nie sentymentem. Miarąsł usznego prawa jest interes ogół u. Bentham twierdziłponadto, że w dąż eniu do szczę ś cia każda istota ludzka jest równa. Tym samym, z doktryny tej wynikał o np. potę pienie niewolnictwa. William Paley (1743–1805), autor Principles of Moral and Political Philosophy (1785), uzasadnia³ utylitaryzm na drodze teologicznej. Twierdzi³ mianowicie, ¿e ponieważBóg, od którego zależądobro i zł o, 15 Zob. S. Zabieglik, Krzywe zwierciadł o filozofii, op. cit, s. 181–182. 16 Na temat historii utylitaryzmu i jego współ czesnych wersji zob. np. http://www.utilitarianism.com/; http://www. utilitarian.org/one.html 17 John Stuart Mill (1806–1873), syn Jamesa Milla (1773–1836) i uczeńBenthama. Zwolennik liberalizmu, sympatyzowałz socjalizmem, broniłpraw kobiet, postulował wprowadzenie systemu reprezentacji proporcjonalnej, opowiadał się za prawem do tworzenia zwią zków zawodowych i spół dzielni rolniczych. W logice zajmowałsięindukcją , w epistemologii gł osiłempiryzm. Uważ any za najbardziej wpł ywowego myś liciela brytyjskiego XIX w. Gł ówne dzieł a: O wolnoś ci (On Liberty, 1859), Princip les of Political Economy (1848), Utilitarianism (1863), Autobiography (1873). W eseju On the Definition of Political Economy; and on the Method of Investigation Proper to It wprowadziłpoję cie „czł owieka ekonomicznego” (ł ac. homo oeconomicus), choćnie posł ugiwałsięjeszcze tym terminem. Zob. S. Zabieglik, O definicji ekonomii (na przykł adzie J.S. Milla), „Pienią dze i Wię ź ”, Rok III, nr 3–4 (16–17), lato/jesień2002, s. 8–20. Oś wiecenie angielskie 109 pragnie szczę ś cia swoich stworzeń, to wszystko, co przyczynia siędo powię kszania ich szczę ś cia, jest dobre; i na odwrót. W dziedzinie polityki utylitaryś ci wychodzili z odróż nienia „społ eczeństwa” (będącego tworem naturalnym) i „rzą du” (bę dącego tworem sztucznym). Relacjęmiędzy tymi dwiema formami organizacji ż ycia społ ecznego w sposób najbardziej radykalny ująłTh. Paine: „Społ eczeństwo jest dobrem, rzą d – w najlepszym razie zł em koniecznym”. W pracy Principles of International Law (1798) Bentham twierdzi³, ¿e podstawowym warunkiem zaprowadzenia powszechnego pokoju jest „europejska jednoœæ” (European Unity). Wyra¿a³ on nadziejê – jak siê dziœ okazuje wcale niep³onn¹ – ¿e „jakiœ parlament europejski” móg³by ustanowiæ wolnoœæ prasy, wolny handel, zniesienie wszystkich kolonii i redukcjê wydatków na zbrojenia. W Catechism of Reformers (1809) Bentham krytykowa³ m.in. prawo o znies³awieniu, wskazuj¹c na jego niejasnoœæ, z powodu której sêdziowie mogli wykorzystywaæ je w interesie w³adz d¹¿¹cych do represjonowania zwolenników reform spo³ecznych, czyli tzw. radyka³ów (Radicals). Przedstawiciele tych ostatnich wykorzystywali argumentacjê Benthama zarówno w swych wyst¹pieniach w Izbie Gmin, jak i w publikacjach czy mowach kierowanych do klas pracuj¹cych. W 1824 r. Bentham wraz J. Millem za³o¿yli „Westminster Review”, pismo „filozoficznych radyka³ów”. Do grona ich wspó³pracowników nale¿a³y takie osobistoœci ówczesnego spo³eczeñstwa 18 brytyjskiego, jak: lord Byron, Samuel T. Coleridge i Thomas Carlyle. Na zakoñczenie tego w¹tku zasygnalizujê jeszcze kwestiê relacji: egoizm – utylitaryzm. G³ówne podobieñstwo miêdzy nimi polega na tym, ¿e obie te postawy maj¹ w zasadzie charakter hedonistyczny, tzn. koncentruj¹ siê na przyjemnoœci i bólu. Ró¿ni¹ siê natomiast w ocenie czyje interesy (czyje przyjemnoœci lub cierpienia) nale¿y uwzglêdniaæ przy okreœlaniu s³usznoœci (etycznoœci) danego czynu. Egoista bêdzie bra³ pod uwagê tylko swój interes, podczas gdy utylitarysta bêdzie siê stara³ wzi¹æ pod uwagê, na ile to mo¿liwe, interesy wszystkich osób, których konsekwencje danego czynu mog¹ dotyczyæ. Innymi s³owy, egoista zgodzi sięz utylitarystą, że dobro jednostki równoznaczne jest z jej szczęś ciem, lecz zaprzeczy twierdzeniu, iżwynika z tego, że dobro moż e byćzdefiniowane jako dobro ogół u. Zagadnienie szczę ś cia może być takż e przedmiotem badań empirycznych. Ruut Veenhoven z Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie prowadzi „Światowąbazędanych szczę ś cia”, czyli „Cią gł y rejestr badańnaukowych dotyczą cych subiektywnej oceny życia” (World Datebase of Happiness – Continuous register of scientific research on subjective appreciation of life). Znaleź ćtam można m.in. bibliografię prac dotyczą cych zagadnienia szczęś cia, zestaw 552 wskaź ników uż ywanych do oceny poczucia szczęś cia lub jakoś ci życia, a takż e wyniki badańprzeprowadzonych w XX w. w ponad stu krajach ś wiata oraz katalog „badaczy szczę ś cia” (6557 nazwisk). R. Veenhoven jest teżredaktorem naczelnym czasopisma „Journal of Happiness Studies. An Interdisciplinary Forum on Subjective Well-Being”, wydawanego we 19 wspó³pracy z International Society for Quality of Life Studies (ISQLS) . 14.3. Deizm Na ostatniądekadęsiedemnastego stulecia i pierwsząpoł owęwieku nastę pnego przypada bujny rozwój 20 angielskiego deizmu. W tym czasie do powszechnego obiegu weszł y zarówno takie sł owa, jak enthusiasm 21 i priestcraft , jak teżfreethinker (wolnomyś liciel), unitarian (unitarianin) czy deist (deista). Ten ostatni 18 Współ cześ ni nam utylitaryś ci mająswojąorganizację– International Society for Utilitarian Studies (ISUS) – i wydaj¹ czasopismo „Utility”; przygotowuj¹ siê te¿ do konferencji: The John Stuart Mill Bicentennial Conference 1806– 2006, która odbêdzie siê w kwietniu 2006 r. Zob. http://www.ucl.ac.uk/Bentham-Project/info/isus.htm; natomiast na stronie http://www.utilitarian.org/faq.html znaleź ćmoż na „najczę ś ciej zadawane pytania”, czyli FAQ (Frequently Asked Questions) dotycz¹ce utylitaryzmu. 19 Zob. http://www.eur.nl/fsw/research/happiness/ oraz http://www.kluweronline.com/issn/1389–4978 20 W swych Rozważ aniach Locke zamieś cił rozdział(ks. IV, 19) zatytuł owany Of Enthusiasm, gdzie okreś la „entuzjazm” jako uczucie „nie oparte ani na rozumie, ani na objawieniu Boż ym, lecz powstał e z urojeńrozgorą czkowanego i nadmiernie ufnego w siebie mózgu”. J. Locke, Rozważ ania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł . B. J. Gawecki, BKF, Warszawa: PWN 1955, t. 2, s. 461. Podobnie czyni Shaftesbury w A Letter concerning Enthusiasm (1708). 21 S³owo to oznacza intrygi, matactwa kleru; zob. np.: [Anonim], The Folly of Priestcraft (1690); J. Dennis, The Danger of Priestcraft (1702); E. Hickeringill, The History of Priestcraft (1705); E. Ward, More Priestcraft (1705); A. Collins, Priestcraft in Perfection (1710). 110 Historia filozofii... termin pojawiłsięjużw dziele R. Burtona Anatomy of Melancholy (1621), gdzie zostałuż yty do okreś lenia ateistów, którzy mimo swej niewiary postę pująjednak moralnie. W 1695 r. W. Stephens opublikował An Account of the Growth of Deism (Raport o rozwoju deizmu, 1695), a trzy lata później Ch. Leslie wydałA Short and Easy Way with the Deists (Szybki i ł atwy sposób na deistów). Zróż nicowanie terminologiczne wynika z faktu, ż e deizm nie byłnurtem jednorodnym. Teorie gł oszone w jego ramach wyrastał y z doś wiadczeńspoł eczeństwa rozdzieranego konfliktami, w których ważną rolęodgrywałczynnik religijny. Procesowi temu towarzyszył o powstawanie nowych sekt (nonkonformizm) i podział ywł onie państwowego Koś cioł a anglikańskiego (np. High Church i Low Church). Samuel Clarke (1675–1729) w swym A Demonstration of the Being and Attributes of God (Dowód istnienia i atrybutów Boga, 1704) wyróż niłcztery rodzaje deistów: pierwszy neguje Opatrznoś ć , drugi ogranicza jąjedynie do dziedziny religii naturalnej (bez sfery moralnoś ci), trzeci nie wierzy w życie pozagrobowe, czwarty akceptuje nieś miertelnoś ćduszy i zgodne z rozumem tezy religii naturalnej. Należy dodać ,ż e podziałten nie wyczerpuje wszystkich postaw wolnomyś licielskich występują cych w omawianym okresie. Prekursorem deizmu angielskiego byłEdward Herbert, lord Cherbury (1583–1648). W swoim dziele De veritate (O prawdzie, 1645) sformuł owałpię ć, jego zdaniem powszechnych, pewnych i koniecznych prawd religijnych, które moż na odnaleź ćwe wszystkich religiach: 1) Istnieje jeden Bóg. 2) Należ y Go czcić. 3) Cześ ćtęoddaje sięprzez cnotęi poboż noś ć . 4) Grzechy można odkupićżalem. 5) Bóg karze i nagradza, częś ciowo za ż ycia, czę ś ciowo po ś mierci. 22 Na rozwój angielskiego deizmu niewą tpliwy wpł yw miał a równieżfilozofia religii Th. Hobbesa, choć jego samego trudno uznaćza deistę , a przynajmniej na podstawie opublikowanych dzieł . Podobna uwaga 23 odnosi siędo J. Locke’a. Z cał ej plejady deistów angielskich wspomnętu kilku najbardziej znanych . John Toland (1670–1722) urodziłsięw Irlandii w rodzinie katolickiej, potem przeszedłna protestantyzm, ale szybko zraziłsiędo wszelkich religii instytucjonalnych, zwł aszcza anglikanizmu. „Upajają c sięrozumem – jak to okreś liłP. Hazard – atakowałon wszystko, co uważ ałza klerykalizm, zabobon i prze24 sąd. Byłwszechstronnie wykształ cony, studiowałw Glasgow, Edynburgu, Lejdzie i Oksfordzie . Korespondowałz Leibnizem. Sł awęprzyniosł y mu zwł aszcza dwa dzieł a: Christianity not Mysterious (Chrześ cijaństwo bez tajemnic, 1696) i Letters to Serena (Listy do Sereny, 1704). W tym pierwszym przedstawił skrajnie racjonalistycznąi naturalistycznąinterpretacjęzasad wiary chrześ cijańskiej. W tym drugim, napisanym w formie listów do Zofii Charlotty, królowej Prus, posuną łsiędalej. Pragną c obalićpoglądy Spinozy, sam zbliż yłsiędo panteistycznie zinterpretowanego materializmu; on teżwprowadziłtermin „panteizm” (Pantheisticon, 1720). W Nazarenus, or Jewish, Gentile and Mahometan Christianity (Nazareńczyk, czyli chrześ cijaństwo ż ydowskie, pogańskie i mahomatańskie, 1718) wskazywałna róż norodnoś ćform staroż ytnego chrześ cijaństwa. Problematyka ta wystę puje równieżw jego poś miertnie opublikowanej pracy The Primitive Constitution of the Christian Church (Pierwotny ustrój Koś cioł a chrześ cijańskiego, 1726). Anthony Collins (1676–1729), uczeńLocke'a, za jedyny autorytet uznawałrozum ludzki posł ugujący sięideami dostarczanymi mu przez doś wiadczenie. Największy rozgł os przyniosł a mu rozprawa A Discourse of Free Thinking (Rozprawa o wolnomyś licielstwie, 1713), w której wprowadziłtermin„wolnomyś licielstwo” (freethinking), oznaczający racjonalistyczne traktowanie religii. W jego ujęciu sprowadza sięto praktycznie do krytyki wszelkich religii, co sprawia, że Collins jako freethinker jest raczej ateistąniżdeistą. Z istnąfalą polemik spotkał a sięjego analiza proroctw Starego Testamentu, mających speł niaćsięw okresie narodzin chrześ cijań stwa, przedstawiona w rozprawie Discourse of the Grounds and Reasons of the Christian Reli22 Lord Cherbury rozwijał tękoncepcjętakż e w innych dzieł ach: Religio Laici (1645), De Religione Gentilium (1663, przekł . ang. 1705), A Dialogie between a Tutor and a Pupil (1768). 23 Na temat dzisiejszych wersji deizmu zob. np. witrynęinternetowąŚwiatowego Zwią zku Deistów (World Union of Deists, http://www.deism.com/), na której jako motto widniejąsł owa Thomasa Jeffersona: „... pogl¹dy i wierzenia ludzi [...] kszta³towane s¹ bezwolnie na podstawie œwiadectw podsuwanych ich umys³om”. Tam¿e o piœmie „Think!”. 24 W swoim epitafium napisałm.in.: „Uprawiałwszelkąliteraturęi znałponad dziesię ćję zyków. Byłbojownikiem Prawdy i obrońcąWolnoś ci, nigdy zaśnie byłniczyim zwolennikiem ani klientem”. P. Hazard, za którym przytaczam ten cytat, podaje jednak, ż e Toland podróż owałpo Europie jako agent polityczny opł acany przez dwór hanowerski. P. Hazard, Kryzys ś wiadomoś ci europejskiej 1680–1715, przeł . J. Lalewicz, A. Siemek, wstę p M. Żurowski, Warszawa: PIW 1974, s. 142–143. Oś wiecenie angielskie 111 gion (Rozprawa o podstawach i racjach religii chrześ cijańskiej, 1724) i broniona następnie w A Scheme 25 of Literal Prophecy Considered (Rozpa trzenie schematu dosł ownego proroctwa, 1725). Matthew Tindal (1655–1733) zas³yn¹³ jako autor rozprawy Christianity as Old as the Creation, or the Gospel a Republication of the Religion of Nature (1730), któr¹ nazwano „bibli¹ deizmu” 26 . Propaguje ona skrajny racjonalizm, uznają c rozum za jedyne ź ródł o prawdy i jedyny autorytet, takż e w sprawach religii. Zgodnie z jej tytuł em, „chrześ cijaństwo jest równie stare, jak cał e stworzenie”, a Ewangelia jest jedynie „nowym wydaniem religii naturalnej”. Religia zgodna z rozumem został a sprowadzona przez Tindala do moralnoś ci. Wychowanie religijne postulowałzastą pićwychowaniem filozoficznym. Wielu z angielskich deistów uznawał o sięza chrześ cijan, niektórzy zmieniali wyznanie, wię kszoś ć próbował a uzgadniaćreligięz rozumem lub tak „przykrawać” doktrynęchrześ cijańską , by sięnie kł ócił a z religiąnaturalną , inni skł aniali siędo socynianizmu. Niektórzy skrywali swoje poglądy. Należałdo nich William Wollaston (1660–1724), który przed ś mierciąspaliłwszystkie swoje rę kopisy oprócz The Religion of Nature Delineated (Zarys religii naturalnej, 1724). Dzieł o to cieszył o sięwielkąpoczytnoś cią, w ciągu kilku lat sprzedano dziesięćtysię cy egzemplarzy. Swych prawdziwych poglą dów na religięnie ujawniałtakże znany brytyjski polityk, minister spraw zagranicznych i doradca królewski, Henry St. John, lord Bolingbroke (1678–1751), zaprzyjaź niony z wybitnymi literatami tej epoki. Z jego inspiracji Alexander Pope przystąpiłdo pisania swego gł oś nego Eseju o czł owieku (Essay on Man). Pod wpł ywem jego poglądów na religiępozostawałWolter, który znałgo osobiś cie. Współ pracowałz nim takż e D. Hume. Gł ówne dzieł o Bolingbroke'a, napisane w 1735 r. Letters on the Study and Use of History (Listy o studiowaniu i poż ytku z historii, 1752), ukazał o sięjednak dopiero po jego ś mierci. Deizm miałtakż e wielu zwolenników w Ameryce. Sygnalizują c jedynie to zagadnienie dodam, że nie ma zgody co do listy historycznych postaci,które był y deistami, niemniej jednak najczę ś ciej w tym kontekś cie wymieniani są : John Q. Adams, Ethan Allen, Benjamin Franklin, Thomas Jefferson, James Madison Thomas Paine i George Washington 27 . Deiœci odegrali znacz¹c¹ rolê w ustanowieniu zasady oddzielenia Koœcio³a od pañstwa oraz paragrafów dotycz¹cych wolnoœci religijnej w 1. Poprawce do Konstytucji. W obronie chrześ cijaństwa instytucjonalnego występowali gł ównie uczeni-duchowni. Jednym z najwybitniejszych byłWilliam Warburton (1698–1779), biskup Gloucester i wydawca Szekspira. Jego metoda polemiki polegał a na wykorzystywaniu zał oż eńswych oponentów do dowodzenia odmiennych tez. Tak na przykł ad w rozprawie Alliance between Church and State (Sojusz mię dzy Koś cioł em i państwem, 1736) broniłreligii pa ństwowej, odwoł ując siędo podstawowych zasad prawa natury i prawa narodów. Z kolei w The Divine Legation of Moses (Boskie dziedzictwo Mojż esza, 1738), konstatują c fakt, że w prawie mojż eszowym nie ma wiary w niebo i piekł o, w poś miertne nagrody i kary – co charakteryzuje religie tworzone przez ludzi – argumentował , iżznaczenie i autorytet Mojżesza jako prawodawcy musiał y pochodzićod Boga. Joseph Butler (1692–1752), biskup Bristolu i Durham, kapelan królewski, w Sermons on Human Nature (Kazania o naturze ludzkiej, 1726) wystę powałjako chrześ cijański moralista, a takż e krytyk deizmu. Akceptując postulat wyprowadzania wniosków opartych na doś wiadczeniu, twierdził , iżto ostatnie dostarcza nam licznych analogii, na których opiera sięznaczna częś ćnaszych rozumowań. Odwoł ywanie siędo analogii występuje zwykle tam, gdzie nie jest nam dostę pna oczywistoś ć, a jedynie mniejsze lub wię ksze prawdopodobieństwo. W swym sł ynnym dziele The Analogy of Religion, Natural and Revealed, to the Constitution and Course of Nature (Analogia religii, naturalnej i objawionej, do budowy i dział ania przyrody, 1736) Butler zastosowałtęmetodędo obrony prawd religii naturalnej i objawionej. W doł ączonej do 25 Napisa³ te¿: Essay concerning the Use of Religion (1707), Four Letters on the Natural Immortality (1707), Priestcraft in Perfection (1710), Vindication of the Attributes of God (1710), Philosophical Enquiry concerning Human Liberty (1717). 26 Wcześ niej opublikowałm.in. The Rights of the Christian Church asserted (1706). Zob. np. http://www.religioustolerance.org/deism.htm; http://www.uniteddeistchurch.org/ („koœció³ deistów”). Wiele ciekawych informacji na temat deizmu mo¿na znaleŸæ tak¿e na stronie http://www.sullivancounty.com/deism.htm. Czytamy tam na przyk³ad, ¿e „jeszcze w 1990 r. poza salami wyk³adowymi kilku koled¿ów, niewiele mo¿na by³o us³yszeæ o deizmie. Do roku 2002 deizm sta³ siê najszybciej rozwijaj¹cym siê systemem wiary w Ameryce, wzrastaj¹c liczebnie w ci¹gu dziesiêciu lat o 717%, bez imigrantów, misjonarzy, koœcio³ów, pieniêdzy czy duchowieñstwa”. Nieco dalej zaœ dowiadujemy siê, ¿e: „Najbardziej znany amerykañski mason, George Washington, by³ równie¿ deist¹. [...] Po³owa sygnatariuszy Konstytucji by³a wolnomularzami, podobnie jak Francis Scott Key, autor hymnu amerykañskiego [...]. Nie wszyscy deiœci s¹ masonami, czego przyk³adem mo¿e byæ Thomas Jefferson. Twierdzenie, ¿e wszyscy masoni s¹ ¯ydami, jest równie¿ fa³szywe”. 27 112 Historia filozofii... tego dzieł a rozprawie Of the Nature of Virtue (O naturze cnoty) zawarłrefutacjęhedonizmu i poddałkrytyce tezę, że bezpoś rednim celem ludzkiego postępowania jest dbał oś ćo wł asny interes. Uważ ał , że czł owiek powinien kierowaćsięw swych decyzjach rozumem, ale także sumieniem. Lista dziełapologetycznych mogł aby byćrównie dł uga jak wykaz prac deistycznych. Chyba najbardziej ambitnąpróbęglobalnego rozprawienia sięz deizmem podją łJohn Leland (1691–1766) w swym dziele View of the Principal Deistic Writers (Przegląd gł ównych deistów, 1754). Poddałw nim krytyce książ ki czternastu autorów, poczynając od Hobbesa i lorda Cherbury’ego, a kończąc na współ czesnych mu deistach. „Nigdy w żadnym kraju, gdzie wyznawane jest chrześ cijaństwo, nie był o tylu ponawianych prób podważ enia jego Boskiego autorytetu – oś wiadczyłLeland – co w ostatnim, a szczególnie obecnym stuleciu w Brytanii”. 28 Moż na zastanawiaćsię, ile był o w tym zasł ugi Lelanda , ale faktem jest, ż e w 2. poł . XVIII w. deizm angielski straciłswój impet. Pod koniec stulecia musiałzaśbyćw odwrocie, jeś li ok. 1790 r. E. Burke postawiłretoryczne pytanie: „Kto urodzony w ostatnich czterdziestu latach przeczytałchoćjedno sł owo z Collinsa, Tolanda, Tindala, Chubba, Morgana i cał ej tej kategorii ludzi (that whole race), którzy nazwali sięwolnomyś licielami? Kto teraz czyta Bolingbroke’a?” W tym czasie jednak – jak pisze P. Hazard – „ta zatruta myś l zasilał a zagranicę . Wolter odkryłjąi szeroko wyzyskał ; baron d’Holbach rozpowszechniłją swoimi tł umaczeniami i przeróbkami. Jeszcze ż ywszy wpł yw deiś ci angielscy mieli wywrzećna myś l nie29 miecką...” . Jużu schył ku Oś wiecenia dział ał , co prawda nie w Anglii, lecz w Ameryce i we Francji, Thomas Paine (1737–1809), autor traktatu deistycznego The Age of Reason (Wiek Rozumu, 1794–1796). W rozdziale I, zatytuł owanym „Wyznanie wiary autora”, swój stosunek do tradycyjnej religii ują łPaine następująco: „Wierzęw jednego Boga i w nic wię cej. Mam teżnadziejęna przychylnoś ćpo zakończeniu ż ycia doczesnego [...]. Nie wierzęw żadne credo wyznawane przez Koś ciółż ydowski, Koś ciółrzymskokatolicki, Koś ciółgrecki, Koś ciółturecki, Koś ciółprotestancki ani przez ż aden inny, jaki znam. Moim koś cioł em jest mój wł asny umysł(My own mind is my own church)” 30. Jego drugie znane dzieł o, Rights of Man (Prawa czł owieka, 1791–1792), stanowił o odpowiedźna Refleksje o rewolucji francuskiej E. Burke’a. Paine broniłw nim zasady suwerennoś ci ludu, domagałsię zniesienia przywilejów rodowych i klasowych, wprowadzenia powszechnego prawa wyborczego, ustanowienia demokratycznej republiki. Th. Paine byłnie tylko teoretykiem, jednym z najbardziej radykalnych pisarzy epoki Oś wiecenia, ale także czł owiekiem czynu. Jego dział alnoś ćliteracka przybierał a nieraz formęnamię tnej agitacji politycznej, jak w wypadku zbioru artykuł ów zachęcają cych Amerykanów do oderwania sięod brytyjskiej monarchii i utworzenia wł asnego pań stwa. Zbiór ten zostałwydany w 1776 r. w Filadelfii pod tytuł em Common Sense (Zdrowy rozsądek), zyskując ogromnąpopularnoś ć(w cią gu trzech miesię cy sprzedano 100 tys. egzemplarzy). Gdy kilka miesię cy później wojska brytyjskie zaczęł y przejmowaćinicjatywęw toczącej sięwojnie, Paine opublikowałwiele odezw i manifestów, pod wspólnym tytuł em Crisis (Kryzys), zagrzewają cych Amerykanów do walki. Podpisywałje pseudonimem Common Sense. Mimo tych zasł ug po ustabilizowaniu sięsytuacji w nowo powstał ych Stanach Zjednoczonych Paine okazałsiętam jużniepotrzebny. Jego radykalizm raziłwielu polityków. Autor Common sense’u narobił sobie wrogów i musiałopuś cićAmerykę. Powróciłdo Europy, a po wybuchu rewolucji francuskiej udał siędo Paryż a, gdzie wł ączyłsięaktywnie w nurt wydarzeń– zostałnawet czł onkiem Konwentu. W tym okresie wydałRights of Man oraz The Age of Reason, który to tytułstałsięjednąz nazw mijającej epoki. Byłto bodaj ostatni w tym stuleciu owoc angielskiego deizmu. Jednak epoka, której ideologiem byłPaine, odchodził a jużw przeszł oś ć , a jego los osobisty moż na potraktowaćjako swoistąmetaforękresu Oś wiecenia. Znienawidzony w rodzinnej Anglii, uwię ziony przez jakobinów (cudem tylko unikną łś mierci), zapomniany w Ameryce, umarłw osamotnieniu. Okł adka współ czesnego wydania Rights of Man Th. Paine’a 28 Jego dzieł o był o wznawiane (wyd. 5 – 1766 r., wyd. 7 – 1807 r.), a jednocześ nie poszerzane. W pierwszym wydaniu z 1754 r. był o 15 listów. W nastę pnych dwutomowych wydaniach doszł o jeszcze 21 listów dotyczą cych Hume’a i Bolingbroke’a oraz rozprawa Reflections on the late Lord Bolingbroke's ‘Letters on the study and use of history’. 29 P. Hazard, Kryzys ś wiadomoś ci, op. cit., s. 70. 30 Th. Paine, Age of Reason, London 1938, s. 7–8; http://www.infidels.org/library/historical/thomas_paine/age_of_reason/part1.html Oś wiecenie angielskie 113 Garstka przyjaciółpochował a go na farmie, którąotrzymałkiedyśza zasł ugi w walce o niepodległ oś ć Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z jego życzeniem na grobie poł ożono kamieńz napisem: Common Sense. Grób odnalazłjeden z wielbicieli Paine’a, angielski dziennikarz – W. Cobbet. Potajemnie wykopał trumnęi wysł ałjądo Anglii, gdzie planowałzbudowaćswemu idolowi grób i pomnik. Liczni wrogowie autora Age of Reason nie dopuś cili jednak do tego. Cobbet trzymałtrumnęu siebie. Po jego ś mierci (1835) syn sprzedałdom i nie wiadomo, co stał o sięze szczątkami Paine’a. Nikt dziśnie wie, gdzie leż ą koś ci tego, kto napisałRights of Man i Common Sense 31. 31 Zob. Z. Libiszowska, Tomasz Paine. Obroń ca praw czł owieka, Warszawa: KiW 1976, s. 266. Rozdział 15 MYŚL FILOZOFICZNA I SPOŁECZNA OŚWIECENIA FRANCUSKIEGO Rozwój Oś wiecenia w Anglii przypada na okres porewolucyjny, we Francji zaśna czasy poprzedzają ce wybuch rewolucji. Oś wiecenie angielskie rozwija sięw warunkach jużistniejącej i daleko zaawansowanej wolnoś ci politycznej, ekonomicznej i religijnej jako ideologiczny wyraz silnej pozycji siłantyfeudalnych. Oś wiecenie francuskie dostarcza natomiast oręż a ideologicznego dla rewolucji. Jego przedstawiciele atakują przede wszystkim struktury istniejącego ustroju absolutystyczno-feudalnego. Ponieważjednym z gł ównych elementów tej struktury byłKoś ciółkatolicki, oś wieceniowa myś l francuska jest w znacznej mierze antyklerykalna. Od poł owy XVIII w. Francja staje sięgł ównym centrum ruchu oś wieceniowego na kontynencie europejskim. To wł aś nie tutaj ujawnił y sięwszystkie najbardziej typowe cechy Oś wiecenia, a zwł aszcza prze konanie, ż e za pomocąorę ża rozumu, nauki i sztuki można uwolnićś wiat od panowania siłwstecznych. Dzię ki Francuzom nowe idee zyskał y sobie znacznąpopularnoś ćw różnych krę gach wykształ conych Europejczyków, a poś rednio oddział ał y takż e na postę pują ce zmiany w ś wiadomoś ci szerszych warstw społ eczeństwa (gł ównie bogatego mieszczaństwa i niektórych kręgów arystokacji). Doś ćpo wszechnie uważ a się ,ż e to wł aś nie przedstawiciele francuskiego Oś wiecenia przygotowali ideologicznąpodbudowęWielkiej Rewolucji Francuskiej, która rozpoczyna proces upadku feudalizmu w szeregu państw europejskich (w rezultacie wojen napoleońskich). Obraz ten był by jednak niepeł ny, gdyby nie wspomniećo francuskim protestancie, który przez ostatnie dwadzieś cia pię ćlat swego ż ycia mieszkałw Holandii. Byłnim Pierre Bayle (1647–1706), uważ ają cy się za sceptyka, autor sł ynnego Dictionnaire historique et critique (1695–1697), potępionego zarówno przez Koś ciółewangelicko-reformowany, jak i katolicki. Od 1681 r. byłprofesorem uniwersytetu w Rotterdamie, z którego zostałusunię ty dwanaś cie lat póź niej. Jużw wydawanych w latach 1684–1687 „Nouvelles de la république des lettres” propagowałidee wolnoś ci sł owa i tolerancji religijnej. W Commentaire philosophique (1686) uznałautorytet „ś wiatł a naturalnego”, czyli „naturalnej inteligencji”, nawet w kwestii oceny wiarygodnoś ci Pisma Św.: „Trzeba sobie to koniecznie powiedzieć , że każdy poszczególny dogmat – czy wysuwany jest jako zawarty w Piś mie, czy teżz jakimkolwiek innym uzasadnieniem – jest fał szywy, jeś li przecząmu jasne i wyraźne pojęcia ś wiatł a naturalnego, przede wszystkim w dziedzinie moralnoś ci” 1. Jego Dictionnaire zostałpomyś lany jako rejestr dotychczasowych kł amstw, zmyś leńi bł ę dów, które należ y 2 wyplenić, by oczyś cićprzedpole dla republiki idei, gdzie „uznaje sięjedynie wł adzęprawdy i rozumu” . W Réponse aux questions d’un Provincial (1704) wykazywał ,ż e religia oparta na objawieniu nie ma nic wspólnego z filozofią . Bł ą dzązatem wszyscy, ł ącznie z deistami, którzy chcądowodzićprawd wiary odwoł ując siędo „ś wiatł a naturalnego”, czyli przyrodzonego rozumu. Uznając autorytet tego rozumu w procesie tropienia bł ędów i niedorzecznoś ci, Bayle doszedłjednocześ nie do wniosku, ż e podstawowe problemy metafizyczne sąnierozstrzygalne, a zatem jedyna prawdziwie filozoficzna postawa musi prowadzićdo sceptycyzmu. Jednąz najsł ynniejszych kwestii ł ą czonych z jego imieniem jest postawione przez niego pytanie: Czy możliwe był oby społ eczeństwo zł ożone z samych ateistów? Analiza tej kwestii doprowadził a Bayle’a do koncepcji gł oszą cej niezależ noś ć moralnoś ci i religii. Koncepcja ta został a przeję ta przez niektórych przedstawicieli Oś wiecenia (m.in. Hume’a). Francuski materialista La Mettrie poszedłjeszcze dalej i uznał , ż e wł aś nie oś wiecony deista czy Pierre Bayle ateista jest prawym czł owiekiem i dobrym obywatelem 3. 1 2 Cyt. za P. Hazard, Kryzys, op. cit., s. 105. Diderot miałpowiedzieć ,ż e „rozum jest dla filozofa tym, czym ł aska dla chrześ cijanina”. W Discours préliminaire (1751), poprzedzają cej zbiorowe wydanie jego dzieł , La Mettrie napisał : „Cnota [...] moż e u Ateisty zapuś cićbardzo gł ę bokie korzenie, które czę sto trzymająsię ,ż e tak powiem, jedynie na nitce na powierzchni 3 114 Historia filozofii ... „Oś wiecony monarcha” pruski Fryderyk II, używając języka wojskowego, napisałdo Woltera, ż e Bayle rozpocząłwalkę, jego ś ladem poszli Anglicy, a przeznaczeniem Woltera jest bój zakończyć . Wiele opinii i ocen odnoszących siędo tego ruchu dotyczy, w gruncie rzeczy, Oś wiecenia francuskiego. Jest ono równieżnajbardziej znane, zbadane i opisane. Jego czoł owi przedstawiciele, okreś lani francuskim 4 terminem les philosophes , stanowiąmateriałdla wielu syntez i uogólnieńdotyczą cych tej epoki. Istotnie, dla zwolenników ruchu oś wieceniowego MekkąbyłParyż . Jego sł ynne salony literackie i filozoficzne odwiedzał o wielu obcokrajowców. Ksi ą żki francuskich autorów tł umaczono na wiele języków. Był y one powszechnie czytane w cał ej Europie. Sł ynna Encyklopedia, czyli sł ownik rozumowany nauk, sztuk i rzemiosł , wydawana przez D. Diderota przy współ udziale najwybitniejszych przedstawicieli tej epoki, uznana został a za „credo ideowe ówczesnej nauki, ale takż e filozofii, a poprzez nie ducha cał ego Oś wiecenia” 5. Wstęp do Encyklopedii, pióra d’Alemberta, zawiera program oś wieceniowej filozofii i metodologii nauk utrzymany w duchu empiryzmu F. Bacona i utylitaryzmu, z wątkami prepozytywistycznymi. Przedstawiciele francuskiego Oś wiecenia nie byli filozofami w tradycyjnym tego sł owa znaczeniu. Zajmowali sięwieloma dziedzinami wiedzy, a także krytykąliterackąi artystyczną. Wielu z nich uprawiał o literaturępię knąi publicystykę. Nie był o wś ród nich wielkich metafizyków, ale najwybitniej si torowali 6 drogęnauce i myś li europejskiej. Po opublikowaniu O duchu praw (l’Esprit des lois, 1748) Monteskiusz stałsięgł ównym autorytetem w dziedzinie filozofii prawa i polityki, G.-L. Leclerc de Buffon (1707–1788) ze swąmonumentalnąHistoire naturelle générale et particuliére (44 tomy, 1749 –1804) – w dziedzinie biologii, F. Quesnay 7 i A. R. J. Turgot 8 – w dziedzinie ekonomii. Traktat o wraż eniach Condillaca to najlepszy wykł ad ówczesnego sensualizmu. Szkic obrazu ducha ludzkiego poprzez dzieje (Esquisse d’un tableau historique des progrčs de l’esprit humain, 1794) J. A. Condorceta (1743–1794) uznaćmoż na za podsumowanie oś wieceniowego optymizmu i wiary w post ęp ludzkoś ci. System przyrody Hol bacha uważ any jest za „biblię ” materializmu i ateizmu. Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierównoś ci mię dzy ludź mi J.-J. Rousseau, a zwł aszcza jego Umowa społ eczna, rozpoczynająca sięod sł ów „czł owiek rodzi sięwolny” – to filozoficzna podstawa jakobinizmu. Koncepcja wychowania czł owieka, które jest oparte na naturalnych uczuciach, wył oż ona przez Rousseau w dziele Emil, czyli o wychowaniu, zajmuje ważne miejsce w rozwoju europejskiej myś li pedagogicznej. Hasł a wolnoś ci jednostki, prawa do wł asnoś ci i bezpieczeństwa osobistego, sformuł owane w pracy Holbacha Etokracja, czyli rząd oparty na moralnoś ci (Éthocratie ou le gouvernement fondé sur la morale, 1776), znalazł y sięw Deklaracji praw czł owieka i obywatela (1789). Jak jużwspomniał em, Oś wiecenie we Francji rozpoczyna się póź niej niżw Anglii, bo dopiero w latach 20. i 30. XVIII w. Tym, który przeniósłidee nowego ruchu na kontynent, byłFrançois Marie Arouet (1694–1778), znany powszechnie pod swym literackim pseudonimem – Wolter (Voltaire). On takż e uważany jest za gł ównego, a zarazem najgł oś niejszego przedstawiciela francuskiego Oś wiecenia. Wolter francuskiego Oś serca dewota”. Filozofia wiecenia, wybór, wstę p i przypisy B. Baczko, „Wybrane teksty z historii filozofii”, Warszawa: PWN 1961, s. 165. 4 „Rozróż nienie pomię dzy filozofem a philosophe jest – zdaniem Commagera – fundamentalne dla zrozumienia Oś wiecenia. Filozof to uczony, mę drzec, czyli ktoś , kto poś wię ciłsięjednostronnie poszukiwaniu prawdy uniwersalnej i wiecznej. Philosophe byłzainteresowany gł ównie tymi prawdami, które mogł yby byćpoż yteczne tu i teraz, filozof zaś– umysł em i dusząjednostki oraz wielkimi kwestiami teologii i moralnoś ci. Philosophe koncentrowałsiębardziej na społ eczeństwie niżna jednostce, bardziej na instytucjach niżideach. Podczas gdy filozofowie tworzyli systemy, philosophes formuł owali programy”. H. S. Commager, The Empire of Reason, op. cit, s. 256–257. 5 Z. Drozdowicz, Gł ówne nurty, op. cit., s. 60–61. 6 Charles de Secondat, baron de Montesquieu (1689–1755). W Listach perskich (Lettres persanes, 1721) zawarł krytykęwspół czesnej mu rzeczywistoś ci francuskiej. 7 Francois Quesney (1694–1774), lekarz Ludwika XV i ekonomista, lider fizjokratów; autor Tableu économique (1758). 8 Anne Robert Jacques Turgot, baron de Laune (1727 –1781), wysoki urzę dnik pań stwowy i ekonomista, zwolennik wolnego handlu zboż em; gł ówne dzieł o Réflexions sur la formation et la distribution des richesses (1776). Oś wiecenie francuskie 115 Wolter pochodziłz rodziny mieszczańskiej. Po odbyciu nauki w szkole jezuickiej zapisałsięna studia prawnicze, te jednak niezbyt go interesował y. Bardziej pocią gał a go dział alnoś ćliteracka, która doś ć wcześ nie przyniosł a mu rozgł os. Wyzywają ca postawa wobec niektórych arystokratów (pamflety, wyzwania na pojedynek) sprawił a, ż e dwukrotnie trafiłdo Bastylii, a nastę pnie zmuszony byłopuś cićFrancję . Pobyt w Anglii (1726–1729), a zwł aszcza poznanie teorii Locke’a i Newtona, wywarł y wielki wpł yw na ukształ towanie sięjego pogą dów filozoficznych. Wolterowi imponowałbrytyjski system społ eczno-polityczny, a zwł aszcza ograniczenia wł adzy królewskiej i wzglę dna tolerancja religijna. Dałtemu wyraz w gł oś nych Listach filozoficznych (1734), przeciwstawiając Anglięfeudalno-absolutystycznej Francji. Listy otwierająnowy okres jego wszechstronnej dział alnoś ci literackiej (filozofia, nauka, poezja, publicystyka), która przyczynił a siędo szybkiego rozprzestrzenienia idei Oś wiecenia we Francji. Atakowany w swej ojczyź nie, przyją łzaproszenie króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego, na dworze którego przebywał przez trzy lata. Od 1769 r. osiadłw Szwajcarii w swym zamku Ferney, skąd kierowałruchem liberalnym cał ej Europy jako nieformalny przywódca „republiki literackiej”. Na krótko przed ś mierciąprzybyłdo Paryż a, witany owacyjnie przez rzesze swych zwolenników i wielbicieli. Z jego obszernej spuś cizny literackiej wymieniętu jedynie: Elementy filozofii Newtona (Eléments de la philosophie de Newton, 1738), Dictionnaire philosophique (Sł ownik filozoficzny, 1764) oraz powiastkęfilozoficznąKandyd, czyli optymizm (Candide ou l’optimisme, 1759), napisanąw formie satyry i wymierzonąprzeciwko poglą dom Leibniza. Wolter to typowy przedstawiciel oś wieceniowego racjonalizmu. Uznając, ż e miarąprawdy jest rozum, aprobowałzarazem gł ówne zał oż enia empiryzmu genetycznego, zgodnie z którym rozum, jak wszystkie wł adze umysł u, uformowany jest przez doś wiadczenie. Postawętęwyraziłskrótowo w liś cie do wł oskiego biologa i fizjologa L. Spallanzaniego: „Pańska książ ka przetrwa, opiera siębowiem na doś wiadczeniu i rozumie”. Wolter uważał , że należy wytępićwszystko co irracjonalne (fał szywe) i zastą pićje tym, co racjonalne (prawdziwe). W szczególnoś ci irracjonalne sązjawiska uważ ane za nadprzyrodzone, czyli objawienie, cuda itp. Ze szczególną pasją atakowałWolter ś liwi ludzie! Ziemio ż ał oś liwa! chrześ cijań stwo, które uznałza gł ównego wroga prawdy i O nieszczę O wszystkich ś miertelników kompania straszliwa! postę pu. „Znudził o mnie jużsł uchanie – oś wiadczyłkiedyś Bezpotrzebnych boleś ci wieczne odnawianie! buńczucznie – ż e dwunastu ludzi zał oż ył o chrześ cijaństwo. Niech tu choćjeden z mę drców zbł ą kanych przystanie; Chcędowieś ć , że wystarczy jednego, aby je zniszczyć ”. Nie A wy, filozofowie, którzy twierdzićś miecie, znaczy to jednak, że Wolter byłateistą . Boga pojmowałna Że „dobre jest cokolwiek sięzdarzy na świecie”, sposób typowo deistyczny, posł ugują c się tu charak- Chodź cie ś piesznie oglą daćte kupy popioł ów, ą ce pospoł u, terystyczną dla osiemnastowiecznych deistów metaforą Te kobiety i dzieci leż o rozrzucone, zegarmistrza (Bóg) i zegara (ś wiat). Uważ ałrównież , że Bóg Te smutne szczątki domów wkoł Pod rozbitym marmurem ciał a rozproszone; jest gwarantem sensu ś wiata i sprawiedliwoś ci, toteż„gdyby Sto tysię cy nieszczę snych poż artych przez ziemię , nawet nie istniał , trzeba by Go wymyś lić ”. Celem ż ycia Rozdartych, krwiąbroczących, których murów brzemię ludzkiego winno być naprawianie istnieją cego w ś wiecie zł a i Za życia pogrzebał o. Nikt ich nie ratuje, zmniejszanie ludzkich cierpień. Wię c, wś ród mę ki, czekają , ażś mierćsięzlituje! : „To skutek konieczny Jednym z przykł adów postawy deistycznej Woltera moż e Czyżmożecie powiedzieć byćjego Poemat o zagł adzie Lizbony, napisany w reakcji na sil- Przez Boga dobroćwolnąwydanych praw wiecznych”? ne trzęsienie ziemi, jakie nawiedził o to miasto 1 listopada 1755 r. Czy powiecie, niewinne ujrzawszy ofiary, „Bóg sięzemś cił i zsył a za ich zbrodnie kary”? (liczbęofiar szacowano wtedy od kilku do kilkudziesię ciu tyJaką żto zbrodnięmogł y popeł nićte dziatki sięcy osób). W kilka miesię cy później ukazałsięwspomniany Okrwawione, zmiaż dż one, na piersiach ich matki? poemat, z podtytuł em: Rozpatrzenie aksjomatu: „Wszystko na Czyżwczorajsza Lizbona mog ł a bardziej zgrzeszyć ś wiecie jest dobre” (aluzja do optymizmu Leibniza). NiżLondyn albo Paryż , co sięzbytkiem cieszą ? Zniszczona jest Lizbona, a Paryżsiębawi. Ju żza życia otaczał a Woltera legenda. Przez jednych y, w uczonej rozprawie, uważ any byłza wcielenie szatana, przez innych – wielbiony A wy, zimne umysł 9 Szukacie ze spokojem nieszczę ś cia przyczyny ... jako najwię kszy dobroczyńca ludzkoś ci . Peł en zawziętoś ci 10 w swych tekstach , przejawiałduż o trzeźwej kalkulacji i przedPoczątek Poematu o zagł adzie Lizbony w przekł adzie A. Woł owskiego 9 Fryderyk Wielki miałpowiedziećpo jego ś mierci: „Modlęsiędo niego codziennie sł owami: «Boski Wolterze, módl sięza nami». A. Maurois, Wolter, t³um. M. Iwańska-Feliksowa, Kraków: Wydawnictwo Literackie 1976, s. 76. 10 Niektóre z listów Wolter koń czyłzwrotem: „Ecr. l’inf...” (Ecrasez l’infame!), co moż na tł umaczyćjako: „Zniszczyćnikczemną ”. Przypomina to sł owa rzymskiego polityka Katona Starszego, który każ de swe wystą pienie w senacie zwykłkoń czyćsł owami: Ceterum censeo, Carthagina delendam esse („Poza tym uważ am, ż e Kartagina powinna być zburzona!”). Ponieważ„koś ciół ” po francusku jest rodzaju ż eń skiego (église), niektórzy autorzy interpretująów zwrot Woltera jako odnoszą cy siędo Koś cioł a katolickiego. 116 Historia filozofii ... siębiorczoś ci, gdy szł o o interesy – w ciągu ż ycia dorobiłsięznacznego majątku. Obca był a mu jednak myś l o radykalnym przewrocie społ ecznym, za ideałustroju państwowego uważałoś wieconąmonarchię .I choćwalczyłz absolutyzmem francuskim, utrzymywałstosunki z tak despotycznymi wł adcami, jak Fryderyk II i caryca Katarzyna II. Ale rewolucja francuska 1789 r. uznał a go za jednego za swych patronów. W 1791 r. prochy Woltera spoczęł y w Panteonie, opatrzone napisem: „Jego serce jest tutaj, a Jego duch jest wszę dzie”. ImięWoltera patronuje równieżróż nym współ czesnym przedsięwzię ciom. Tak na przykł ad na Uniwersytecie Oksfordzkim dział a The Voltaire Foundation, która przygotowuje pierwsze peł ne wydanie krytyczne dziełWoltera (Śuvres complčtes de Voltaire), wydaje miesię cznik publikują cy artykuł y o Wolterze i XVIII w. („Studies on Voltaire and the Eigtheenth Century”), a także róż ne dzieł a i opracowania odnoszące siędo epoki Oś wiecenia (http://www.voltaire.ox.ac.uk/). Za patrona obrali go sobie również polscy racjonaliś ci i sceptycy o nastawieniu radykalnie antyklerykalnym, zgrupowani w Oś rodku Racjonalistyczno-Sceptycznym im. de Voltaire’a – „Racjonalista” (http://www.racjonalista.pl/). Innym znanym przedstawicielem francuskiego Oś wiecenia, który nawiązałdo filozoficznych poglą dów Locke’a, byłEtienne Bonnot de Condillac (1715–1750). Wychodząc z zał oż eńempiryzmu genetycznego, Condillac zredukowałdoś wiadczenie do samych wraż eńzmysł owych. Opowiedziałsięzatem za stanowiskiem radykalnego sensualizmu, zgodnie z którym umysłnie tylko nie posiada idei wrodzonych, ale i wrodzonych dyspozycji. Doś wiadczenie kształ tuje bowiem równieżwszystkie zdolnoś ci umysł owe czł owieka. W swym Traktacie o wraż eniach (Traité des sensations, 1754) Condillac oparłsięna eksperymencie myś lowym, zakł adają c istnienie istoty („posą g Gondillaca”) obdarzonej jedynie zdolnoś ciąodbierania wraż eń, w dodatku jednego tylko zmysł u, np. powonienia. Wychodzą c z tego zał oż enia, autor Traktatu doszedłdo wniosku, że z wrażeńjednego zmysł u mogł oby rozwinąćsięcał e życie psychiczne owej istoty; a zatem dla wytł umaczenia procesów psychicznych czł owieka punktem wyjś cia winna byćanaliza prostej zdolnoś ci odbierania wrażeńzmysł owych. Sensualistyczna teoria poznania został a przyjęta równieżprzez francuskich materialistów epoki Oś wiecenia. Jużw 1747 r. wyszł a rozprawa Czł owiek-maszyna (L’homme-machine), której autorem byłlekarz 11 i filozof Julien Offray de La Mettrie (1709–1751) . Zagadnienia dotyczące psychiki ludzkiej został y w niej przedstawione z pozycji materializmu mechanistycznego. W szczególnoś ci La Mettrie starałsięwykazać , ż e wszystkie procesy psychiczne sąprocesami materialnymi. Stąd teżczł owiek jest tak samo maszyną , jak zwierzęta, tylko lepiej skonstruowanąi wyróżniającąsiędodatkową(choćprzypadkową ) wł asnoś cią– mową . Materialistyczne poglą dy zainicjowane przez La Mettrie’ego zyskał y sobie w XVIII-wiecznej Francji licznych zwolenników. Najpeł niejsząprezentacjęówczesnego materializmu zawiera gł oś ne dzieł o System przyrody, czyli prawa ś wiata fizycznego i moralnego (Systčme de la Nature ou Des loix du monde Physique et du monde moral, 1770). Choćna stronie tytuł owej widnieje Londyn i nazwisko nieżyją cego jużsekretarza Akademii Francuskiej Mirabeau, prawdziwym autorem byłPaul Tiry d’Holbach (1723– 1789), baron pochodzenia niemieckiego, osiadł y na stał e w Paryż u. Posiadanie znacznego majątku zapewniał o mu niezależ nąegzystencję, pozwalał o na oddawanie sięzainteresowaniom naukowym i literackim, a także umoż liwiał o prowadzenie salonu, w którym zbierali sięczoł owi przedstawiciele francuskiego Oś wiecenia. Wszystkie swoje prace (napisałich ponad 20) Holbach ogł aszałanonimowo. Większoś ćnależ ał a do publikacji we Francji zakazanych, za rozpowszechnianie których groził y surowe kary. Ksią ż ki tego rodzaju był y czę sto palone – los taki spotkałtakż e System przyrody. W swej filozofii przyrody Holbach zajmował radykalnie materialistyczne stanowisko: nie istnieje nic poza materi ą . Materiązaśjest „wszystko to, co pobudza w jakikolwiek sposób nasze zmysł y”. Materia (przyroda) jest wieczna, „dział a dzię ki swym wł asnym sił om i nie potrzebuje ż adnego impulsu zewnętrznego, aby wprawićsięw ruch”. Materializm W salonie Madame Geoffrin Holbacha jest materializmem mechanistycznym – 11 Rozprawętę(opatrzonąpseudonimem) wydałLa Mettrie w Holandii, doką d schroniłsięw obawie przed groż ą cymi mu represjami ze strony wł adz francuskich. Przyczynątej groź by był a jego ksią ż ka Historia naturalna duszy (1745) oraz pamflety i satyry na ówczesnych uczonych i lekarzy. Gdy zmuszono go równieżdo opuszczenia Holandii, przyją ł zaproszenie Fryderyka II, który zaproponował mu posadęnadwornego lekarza. Oś wiecenie francuskie 117 ruch pojmowałon tylko jako zmianęmiejsca. W kwestii budowy materii autor Systemu przyrody opierałsięna teorii atomistycznej Epikura. Za pierwotne wł asnoś ci atomów uważ ałrozciągł oś ć, cię żar, nieprzenikliwoś ć , kształ t i ruch. Wszelkie jakoś ci i cechy ciałinterpretowałjako rezultat ruchu, zderzenia i ł ączenia sięczą stek pierwotnych. Czł owiek, wraz ze swą psychiką i umysł em, jest istotą fizyczną i materialną . „Czł owiek jest dzieł em przyrody, ż yje w przyrodzie i pod lega jej prawom”. Przyroda stanowi nieskończo ny ł ańcuch przyczyn i skutków nieprzerwanie wynikają cych z siebie nawzajem. „Wszystko, co widzimy, jest konieczne, czyli nie moż e byćinne, niżjest. [...] Przypadkowymi nazywamy te skutki, których przyczyn nie znamy i nie umiemy odgadną ćz braku wiedzy i doś wiadczenia” 12 . To materialistyczne i deterministyczne uj ę cie rzeczywistoś ci obejmuje u Holbacha nie tylko przyrodę , ale także czł owieka i społ eczeń stwo: „Koniecznoś ć rzą dzą ca ruchami ś wiata fizycznego rzą dzi równie ż wszystkimi ruchami ś wiata moralnego, w którym wobec tego wszystko podlega przeznaczeniu. [...] Życie nasze jest linią, którąz rozkazu przyrody musimy opisaćna powierzchni ziemi i od której ani na chwilę nie moż emy zboczyć ”. Moralnoś ćzdeterminowana jest potrzebami materialnymi ludzi. Sił ąnapę do wą czynów ludzkich jest mił oś ćwł asna i osobisty interes. „Natura – twierdziłHolbach – nie stworzył a ludzi ani dobrymi, ani zł ymi, ale obdarzył a ich po prostu Strona tytuł owa II wyd. Systemu przyrody Holbacha mił oś ciąwł asną , pragnieniem samozachowania, wolą zostania szczę ś liwymi”. Materialistyczna filozofia przyrody i czł owieka u Holbacha wią że sięś ciś le z jego ateizmem i krytykąreligii. Tej ostatniej problematyce poś wię ciłon cz. II Systemu przyrody. Twierdzi tam, ż e to poję cie Boga, jakie przedstawiająteologowie, jest peł ne sprzecznoś ci. Wszelkie dowody istnienia Bóstwa są niedorzeczne i nie wytrzymująkrytyki rozumu. Imieniem Boga nazywali ludzie najbardziej ukrytą , daleką i nieznanąprzyczynę , gdy z powodu swej niewiedzy lub lenistwa myś lowego zatrzymali sięna drodze poznania. Dotyczy to takż e deistów i zwolenników religii naturalnej, gdyżzarówno w fał szu, jak i w prawdzie nie ma stopni. Wszelkie bóstwa sąwytworem ludzkiej wyobraźni. Religia stanowi ź ródł o fanatyzmu zaś lepiają cego ludzi, ź ródł o konfliktów społ ecznych, tyranii i występków. Religijne przesądy i zabobony ż erująna strachu i niewiedzy ludów, a podtrzymywane sąprzez oszustwa księż y i mnichów. „Nieznajomoś ćnaturalnych przyczyn stworzył a bogów; oszustwo uczynił o bogów strasznymi”. Religia to wygodne narzę dzie trzymania ludu w posł uszeństwie i strachu, dlatego też stał a sięsojusznikiem despotyzmu i ucisku społ ecznego, ś rodkiem do jej wykorzenienia jest oś wiecenie, postę p nauki i wiedzy, a takż e pozbawienie duchowieństwa uprzywilejowanej pozycji w społ eczeństwie. Ateistyczna i antyreligijna postawa Holbacha wyraził a sięnie tylko w Systemie przyrody, dominuje także w wielu innych, wydawanych przez niego anonimowo pracach. Oto kilka charakterystycznych tytuł ów: Chrześ cijaństwo z maski odarte, Świę ta zaraza, Teologia kieszonkowa, Rozprawa o przesądach, Historia krytyczna Jezusa Chrystusa, Galeria ś wię tych, Analiza krytyczna ż ycia i dziełś w. Pawł a. Światopoglą d materialistyczny poł ączony z ostrąkrytykąreligii charakteryzuje takż e dwóch innych przedstawicieli francuskiego Oś wiecenia: Helwecjusza i Diderota. Claude Adrien Helvetius (1715–1771), w wersji spolszczonej Helwecjusz, uczyłsięw kolegium jezuickim, następnie zaśstudiowałprawo. Po ukończeniu nauki otrzymałstanowisko poborcy podatków, które przynosił o mu znaczne dochody (zajmowałje do 1751 r.). W 1758 r. ukazał a sięjego ksią żka O umyś le (De 12 Holbach, System przyrody, czyli prawa ś wiata fizycznego i moralnego, tł um. K. Szaniawski, BKF, Warszawa: PWN, t. I, s. 81, 100 i n. 118 Historia filozofii ... l’Esprit), która wywoł ał a oburzenie na dworze i w krę gach duchowieństwa. Wkrótce teżzostał a zakazana, jako zawierają ca „niegodziwąnaukęwymierzonąw podstawy wiary chrześ cijańskiej” oraz stanowią ca zagroż enie dla wł adzy i spokoju społ ecznego. Książ ka został a publicznie spalona, a jej autor wyrzekłsięgł oszonych w niej poglą dów. Wszystko to sprawił o, ż e ukończywszy nastę pne swe dzieł o O czł owieku (De l’Homme), Helwecjusz wstrzymywałsięz publikacją. Ukazał o sięono dopiero w 1772 r., jużpo jego ś mierci. Gł ównąsferązainteresowańfilozoficznych Helwecjusza był y zagadnienia etyczno-społ eczne. Uważ ałon, ż e pobudk ąwszelkiego dział ania czł owieka jest egoizm, a miarąwszelkich ocen – interes („jak ś wiat fizyczny podlega prawom ruchu, tak moralny prawom interesu”). Zgodnie z zał oż eniami utylitaryzmu, Helwecjusz twierdził , że zł ym jest czł owiek wtedy, gdy dąż ą c do wł asnego interesu, szkodzi innym. Nawią zując zaśdo Locke’a, z którego Rozważ aniami dotyczącymi rozumu ludzkiego zapoznałsięjużw latach szkolnych, opowiadałsięza stanowiskiem empiryzmu genetycznego, przy czym za nabyte uważ ałtakż e wszystkie dyspozycje i cechy czł owieka. W związku z tym gł osiłpogląd, ż e wychowanie (w szerokim rozumieniu) i prawodawstwo mogąuczynićludzi dobrymi. Postulowałtakże odebranie szkolnictwa Koś cioł owi i podporządkowanie go państwu. Denis Diderot (1713–1734) pochodziłz rodziny mieszczańskiej. Po ukończeniu nauki w prowincjonalnym kolegium jezuickim, a nastę pnie studiów w Paryż u, przez wiele lat pozostawałbez stał ego zajęcia. Wcześ nie ujawnione talenty literackie umoż liwił y mu utrzymywanie sięz dorywczej pracy piórem. Jednocześ nie obracałsięw krę gu filozofów, uczonych i artystów, hoł dują c postawom libertyń skim i hedonistycznym. W 1749 r. opublikowałList o ś lepcach, w którym wysnułmaterialistyczne wnioski z zał oż eńsensualizmu i po raz pierwszy zadeklarowałsięwyraźnie jako ateista. W rezultacie trafiłdo wię zienia jako „autor książ ek przeciw religii i dobrym obyczajom” (jużw 1746 r. spalono jego Myś li filozoficzne, a on sam stał sięprzedmiotem bacznych obserwacji wł adz koś cielnych i policji). Po stu dwóch dniach zostałuwolniony (m.in. dzięki wstawiennictwu Woltera) i natychmiast przystąpiłdo pracy nad redagowaniem Encyklopedii, która miał a sięstaćnajważniejszym dzieł em jego życia. Kierują c większoś ciąprac redakcyjnych (dział Oś wiecenie francuskie 119 13 matematyki i fizyki prowadziłd’Alembert ), zajmowałsięprzede wszystkim artykuł ami z dziedziny filozofii, sztuk i rzemiosł . Sam napisałwiele artykuł ów na najróżniejsze tematy. Za ideowego inspiratora Encyklopedii Diderot i d’Alembert uznali F. Bacona, który wysuną łprojekt encyklopedycznego zjednoczenia wszystkich dziedzin wiedzy. W tym duchu we „Wstę pie” do Encyklopedii, napisanym przez d’Alamberta i towarzyszą cym pierwszemu tomowi (1751), został a sformuł owana zasada jednoś ci wszystkich nauk, przeprowadzona ich klasyfikacja i proklamowana idea postępu. W Encyklopedii znalazł y wyraz gł ówne idee Oś wiecenia, a do grona jej autorów należ ał o wielu wybitnych uczonych i filozofów tej epoki, m.in. Wolter, Monteskiusz, Rousseau, d'Alembert, MarmonDenis Diderot tel, Turgot, Condillac, Helwecjusz i Holbach. 140 autorów napisał oł ą cznie 72 tysią ce artykuł ów; liczba ilustracji wyniosł a 2 569. Spoś ród innych wydawnictw tego typu dzieł o redagowane przez Diderota wyróż nia sięnie tylko objętoś ciączy ś miał oś ciąmyś li, ale także – co wówczas był o nowoś cią– wieloma artykuł ami poś wię conymi technice, rzemiosł om i produkcji manufakturowej. Uwidocznił o sięto jużw samym tytule: L’Encyclopédie, ou Dictionnaire raisonné des sciences, des arts et des métiers (Encyklopedia, czyli sł ownik rozumowany nauk, sztuk i rzemiosł ). Z tych teżpowodów to przedsię wzię cie edytorskie uważane bywa za literacki wyraz rosną cych aspiracji francuskiego mieszczaństwa. Wydawanie Encyklopedii napotykał o liczne trudnoś ci. W 1759 r., po ukazaniu sięsiedmiu tomów, zakazano dalszego druku, ale ostatecznie w 1772 r. Diderotowi udał o siędoprowadzićcał y projekt (17 tomów + 11 tomów plansz) do końca. Ostatnie tomy wydano nie legalnie, podając jako miejsce druku Szwajcarię . Pierwsze wydanie ukazał o sięw 4 tys. egzemplarzy. W okresie wydawania Encyklopedii Diderot zajmowałsię także innymi pracami literackimi. Napisałm.in. powieś ci filozoficzne: Zakonnica (1760); Kuzynek mistrza Rameau (1762) oraz Kubuś Fatalista i jego Pan (1773). Na zaproszenie carycy Katarzyny II w 1773 r. udałsięw podróżdo Petersburga. Pobyt na dworze rosyjskim wpł yną łna zmianęjego stosunku do „oś wieconej monarchini” i wiaręw możliwoś ćodgórnych reform. W ostatnich latach życia uwaga Diderota zaczę ł a koncentrowaćsię, m.in. pod wpł ywem wieś ci z Ameryki, na problematyce politycznej, a jego poglą dy społ eczne uległ y znacznej radykalizacji. Ostatnim dzieł em był y rozważ ania dotyczą ce ż ycia Seneki i jego epoki, a także komentarze do prac tego starożytnego stoika. Diderot byłtwórcąnad wyraz wszechstronnym. Pozostawiłpo sobie olbrzymiąliczbęróż nego rodzaju i wielkoś ci prac (od ksią ż ek po artykuł y i recenzje), gł ównie z zakresu literatury, sztuki i filozofii. Ponieważprzez cał e swoje ż ycie utrzymywałsięwył ącznie z dział alnoś ci literackiej, można by go okreś lićmianem jednego z pierwszych „zawodowych inteligentów”. Francuskie Oś wiecenie wydał o równieżmyś liciela, którego poglądy niejednokrotnie sprzeciwiał y się gł ównym dogmatom tej epoki, takim jak wiara w postę p ludzkoś ci, waż noś ćnauki i filozofii, dominująca rola rozumu w poznaniu i dział aniu, a także naturalny charakter społ eczeństwa i państwa. Bywa on nawet nazywany jednym z pierwszych krytyków Oś wiecenia. Jean-Jacques Rousseau (1712–1778) – bo o nim mowa – urodziłsięw Genewie, w rodzinie zegarmistrza. Mając 16 lat, porzuciłzaję cie terminatora w warsztacie grawerskim i opuś ciłrodzinne miasto. Tak zaczęł o sięjego dorosł e życie, peł ne wędrówek, konfliktów i kł opotów, choćzdarzał y sięw nim również lata wzglę dnego powodzenia. W 1741 r. przybyłdo Paryż a, a jego zdolnoś ci i wiedza sprawił y, ż e – choć byłsamoukiem – zostałżyczliwie przyję ty przez czoł owych przedstawicieli ruchu oś wieceniowego. Borykał sięjednak z niedostatkiem i musiałpodejmowaćróżne zaję cia zarobkowe. Sł awęprzyniosł a mu Rozprawa o naukach i sztukach (Discours sur les sciences et les arts, 1750), nagrodzona w 1749 r. przez Akademię 14 w Dijon . Ale sł awa nie zaspokoił a jego ambicji ani nie dał a mu szczę ś cia. Do końca ż ycia przenosiłsię z miejsca na miejsce, a jego konfliktowy charakter sprawiał , że ż yczliwi mu począ tkowo przyjaciele stopniowo odsunęli sięod niego; wś ród nich byłtakż e Hume, który zaprosił„obywatela genewskiego” do Londynu. Sytuacjępogorszył y jeszcze prześ ladowania polityczne. Ostatnie lata spę dziłRousseau w osamotnieniu i rozgoryczeniu. Strona tytuł owa I wyd. t. 1. Encyklopedii pod red. D. Diderota 13 Jean Le Rond d’Alembert (1717–1783), wybitny matematyk i fizyk, prekursor pozytywizmu (postulował program nauki opartej na faktach); w filozofii skł aniałsiędo sensualizmu, sceptycyzmu i deizmu; współ pracęz Diderotem przerwałpo ukazaniu sięt .7 Encyklopedii, kiedy to jej dalszy druk zostałoficjalnie zakazany. 14 Był a to praca konkursowa na temat: „Czy rozwój nauk i sztuk przyczyniłsiędo poprawy obyczajów?”. 120 Historia filozofii ... Gł ówne dzieł a Rousseau powstał y w latach 1754–1762. Napisałwtedy m.in. Rozprawęo pochodzeniu nierównoś ci (Discours sur l’origine de l’inégalité, 1755), O umowie społ ecznej (Du contract social, 1762) oraz traktat pedagogiczny Emil, czyli o wychowaniu (Emile ou de l’éducation, 1762). To ostatnie dzieł o został o spalone na mocy wyroku parlamentu francuskiego. W ostatnich latach swego ż ycia Rousseau napisał jeszcze autobiografięopatrzonątytuł em Wyznania (Confessions), która ukazał a sięjużpo ś mierci filozofa (cz. I – 1782, cz. II – 1789). Jużw swej pierwszej, nagrodzonej rozprawie Rousseau zają łstanowisko przeciwstawne jednej z podstawowych idei Oś wiecenia, gł oszą cej, ż e rozwój nauk i umiejętnoś ci (sztuk) stanowi ź ródł o postę pu i przyczynia siędo szczę ś cia ludzkoś ci. Co wię cej, myś liciel z Genewy uznałten rozwój za jedno ze źródełzł a moralnego i społ ecznego. Potępiają c cywilizację, Rousseau gł osiłzarazem pochwał ępierwotnego stanu natury, który uważałza stan doskonał y. W tym stanie ludzie byli dobrzy i szczęś liwi, panował a wtedy prawdziwa wolnoś ći równoś ć. Ponieważwszelki ustrój społ eczny jest wytworem czł owieka, a nie dzieł em natury, jest on czymśzł ym i zasł uguje na potę pienie. Najwię kszym zaśzł em jest nierównoś ćmię dzy ludźmi, która zaczę ł a sięwraz z powstaniem wł asnoś ci prywatnej, co dokonał o sięna bazie rozwoju produkcji i przejś cia ludzi do osiadł ego trybu życia. Ten, kto pierwszy naruszyłnaturalnązasadę ,ż e „pł ody należ ądo wszystkich, a ziemia do nikogo”, przyczyniłsięzarazem do powstania społ eczeństwa. To społ eczeństwo, skł adające sięz konkurujących ze sobęjednostek, z których każda chciał aby wzbogacićsiękosztem innych, stał o się arenąnajbardziej zaż artych walk. Pragnienie pokoju i zachowania wł asnoś ci legł o u podstaw powstania państwa. Dokonał o sięto na drodze „umowy społ ecznej” (contract social), na mocy której jednostki zobowiązał y sięuznaćstan posiadania każ dej z nich. W ten sposób podziałna biednych i bogatych uzupeł niony został nowym podział em: na panują cych i poddanych. Trzecim stopniem nierównoś ci społ ecznej był o z kolei przejś cie od wł adzy legalnej, pochodzą cej pierwotnie z wyboru, do wł adzy despotycznej (monarchicznej). Swoje gł ówne dzieł o, Umowę społ eczną, rozpoczą łRousseau od sł ów: „Czł owiek rodzi się wolnym, a wszędzie jest w kajdanach”. Ponieważ jednak powrót do stanu doskonał ej równoś ci i wolnoś ci jest niemoż liwy, myś liciel genewski postulowałz jednej strony wyrównywanie nierównoś ci społ ecznych, przez odebranie przywilejów garstce bogaczy, z drugiej zaś– zawarcie takiej umowy społ ecznej, która by oddał a peł nięwł adzy w rę ce ludu (jako cał oś ci), gdyżtylko on ma do niej niezbywalne prawo. Ponieważjednak demokracja bezpoś rednia jest w praktyce trudna do realizacji (niedoskonał oś ćludzi, duża liczba obywateli itp.), lud moż e powoł aćrzą d, który bę dzie relizowałjego (tj. ludu) 15 wolę . Jeś li ów rzą d, który winien peł nićsł uż ebnąrolę wobec społ eczeństwa, nie wywią zuje sięze swego zadania, wtedy lud ma prawo go zmienić . Rousseau sprzeciwi łsięrównieżtak cz ę stemu w epoce Oś wiecenia uznawaniu rozumu za gł ówną i wł aś ciwązdolnoś ćczł owieka. Zdolnoś ćtakąwidziałon nie w rozumie, lecz w uczuciu (sentymentalizm). Czł owiek winien zatem kierowaćsięprzede wszystkim uczuciem (sercem). Naturalna moralnoś ći religia winny opieraćsięnie na rozumie, jak tego chcieliby filozofowie i teolodzy, lecz na sumieniu, które instynktownie odróż nia dobro od zł a 16 . Wychowaniem dziecka należ y kierowaćtak, by mogł o bez przeszkód rozwijaćswe naturalne, przyrodzone cechy, takie jak dobroć , 15 „Gdyby istniałlud zł oż ony z bogów – pisałRousseau – to miał by rzą d demokratyczny" (w sensie demokracji bezpoś redniej – S. Z.). 16 Wychowany w rodzinie protestanckiej, Rousseau przeszedłna katolicyzm i ponownie nawróciłsięna protestantyzm, choćw gł ę bi serca byłon typowym osiemnastowiecznym deistą , wierzą cym jedynie w Boga, nieś miertelnoś ć duszy oraz w nagrody i kary w ż yciu przyszł ym. Oś wiecenie francuskie 121 odwaga, uczciwoś ć , altruizm, a także by mogł o przeciwstawić się destrukcyjnym wpł ywom swego otoczenia i dobrze radzićsobie w ż yciu. Wszelkie kary i nagany wyrządzajądziecku tylko szkody, ś rodki przymusu należy stosowaćjedynie w sytuacjach wyją tkowych. Teoria pedagogiczna Rousseau ma zarazem charakter indywidualistyczny; nieprzypadkowo pierwsząksiąż kątytuł owego Emila, kł adą cąteoretyczny fundament jego poglą du na ś wiat, jest Robinson Crusoe. Radykalizm społ eczny i polityczny Rousseau odegrałważ ne rolęw ideologicznym przygotowaniu Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Kontynuatorami jego idei byli przedstawiciele rewolucyjnej lewicy. Już w 1788 r. Marat propagowałUmowęspoł eczną. A przywódca jakobinów M. Robespierre wypowiedziało jej autorze jakż e znamienne sł owa: „O, gdybyżmógłon byćś wiadkiem tej rewolucji, której był prekursorem”. Polityczne idee Rousseau znalazł y najpeł niejszy wyraz w Konstytucji 1793 r. Dwa lata wcześ niej na mocy uchwał y Zgromadzenia Ustawodawczego urna z prochami genewskiego filozofa przeniesiona został a do Panteonu, gdzie spoczęł a obok szczątków Woltera (obie urny usunię to w 1814 r. w okresie Restauracji). W Ameryce Pł n. dział a towarzystwo naukowe grupują ce badaczy z kilku krajów ś wiata (w wię kszoś ci USA i Kanada) zajmujących siętwórczoś ciątego filozofa, mające dwuję zycznąnazwę: Rousseau Association/Association Rousseau 17 . Co dwa lata organizuj e ono kolokwium, wydaje teżzeszyty o nazwie „Pensée Libre”. Tytuł owa strona I wyd. Rozprawy o pochodzeniu nierównoś ci Rousseau 17 Zob. http://www.wabash.edu/rousseau/Rousass1.html Rozdział 16 OŚWIECENIE SZKOCKIE 1 16.1. Wiek doskonalenia W XVIII w. dokonał y sięw Szkocji waż ne przemiany polityczne. Najważ niejszym wydarzeniem był a unia z Angliąz 1707 r., której konsekwencje dał y sięzauważyć, aczkolwiek z pewnym opóź nieniem, w różnych dziedzinach, przede wszystkim w gospodarce, nauce i kulturze 2 . Od poł owy tego stulecia nastąpił w Szkocji kilkudziesięcioletni okres bujnego rozwoju różnych form ż ycia umysł owego, nazywany przez 3 ówczesnych Szkotów „wiekiem doskonalenia” (The Age of Improvement) . Obok korzyś ci, gł ównie natury ekonomicznej, postanowienia traktatu unijnego gwarantował y Szkocji zachowanie odrę bnoś ci w dziedzinie religii 4, w systemie prawnym i szkolnictwie. Niemniej jednak integracja polityczna i administracyjna z Anglią , w wyniku której w miejsce dotychczasowych dwóch królestw powstał o jedno Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii, dział ał a stymulują co na rozwój wszystkich dziedzin ż ycia społ ecznego, zaśambitnym jednostkom stwarzał a liczne moż liwoś ci kariery na Wyspach i w rodzą cym sięrozległ ym brytyjskim imperium. W jednej dziedzinie jednak Szkocja przewyższał a nawet swąpoł udniową , bogatsząi potęż niejszą siostrę, jakąbył a Anglia. Dziedzinątąbył o szkolnictwo wyższe. W XVIII w. Szkocja miał a cztery uniwersytety (Edynburg, Glasgow i dwa koledże w Aberdeen), podczas gdy Anglia tylko dwa (Oksford i Cambridge), a i te przeż ywał y wówczas poważ ny kryzys. Pod koniec tego stulecia na studia do Edynburga zjeż dżał a mł odzieżz cał ej Europy i Ameryki Pół nocnej. Jeś li Szkoci udawali sięna uniwersytety angielskie, to gł ównie z chę ci doskonalenia ję zyka, na czym ówczesnej inteligencji szkockiej bardzo zależał o. W ciągu stulecia dokonałsiętakże istotny postęp w dziedzinie powszechnej edukacji. Na począ tku XIX w. w niektórych rejonach kraju zlikwidowano analfabetyzm. Był o to konsekwencja realizacji programu „Szkoł a w każ dej parafii”, sformuł owanego przez Koś ciółszkocki w XVI w., jużna progu Reformacji. Wydany pod koniec XVII w. katechizm dla dzieci miałna ostatniej stronie... tabliczkęmnożenia. W XVIII w. zaczęł o sięrozwijaćtakż e szkolnictwo ponadpodstawowe. Tradycyjne Grammar Schools przygotowywał y mł odzieżdo studiów uniwersyteckich, opierając sięna programie obejmującym przede wszystkim staroż ytnąliteraturęł acińską , rzadziej także grecką. Obok nich zaczęł y powstawaćtzw. akademie, dostarczają ce obszerniejszej wiedzy ogólnej. Oprócz ję zyka ł acińskiego i literatury klasycznej w ich programach znajdował y sięrównież : język angielski, matematyka, fizyka, geografia, miernictwo, prowadzenie ksią g gospodarskich. Pierwszątakąszkoł ąbył a Perth Academy, zał oż ona w 1760 r. Nastę powałtakż e rozwój szkolnictwa zawodowego dla dziewcząt i chł opców. Na począ tku XIX w. zaczę ł y siępojawiaćszkoł y wieczorowe dla dorosł ych, gł ównie o profilu przyrodniczym i zawodowym. Niektóre z nich, jak np. Anderson Institute w Glasgow czy Edinburgh School of Arts, dał y począ tek przysz ł ym uczelniom wyższym. Sieć szkolnictwa uzupeł niał y szkoł y prowadzone przez organizacje wyznaniowe poza obrębem oficjalnego Koś cioł a szkockiego. Ponadto, na wzór angielski, zakł adano także public schools, czyli szkoł y prywatne. Ów duch intelektualnego doskonalenia sięprzenikałtakż e dział alnoś ćklubów i towarzystw. Czę ś ćz nich miał a charakter elitarny, ale był o wiele takich, gdzie farmer czy rzemieś lnik mogli dyskutowaćna tematy filozoficzne z profesorem. Wysoki poziom naukowy reprezentował y towarzystwa literackie. Z edynburskich na wyróż nienie zasł ugują : Rankenian Club (1716–1774), Philosophical Society of Edinburgh (przekształ cone w 1783 r. w Royal Society of Edinburgh) oraz Select Society (1754–1765). W Glasgow najwyż szy poziom reprezentował o Literary Society (1752–1788), zaśw Aberdeen – Philosophical Society (1758–1773). Do 1 W opracowaniu tego rozdział u korzystał em z mojej rozprawy habilitacyjnej Wiek doskonalenia. Z filozofii szkockiego Oś wiecenia, „Zeszyty Naukowe Politechniki Gdań skiej – Filozofia nr 3”, Gdańsk 1997. 2 3 Zob. S. Zabieglik, Historia Szkocji, op. cit., rozdz. 4. „Szkocja po unii”. Termin improvers zostałuż yty w tym kontekś cie po raz pierwszy przez zwolenników idei postę pu rolniczego w nazwie zał oż onego w 1723 r. w Edynburgu The Honourable Society of Improvers in the Knowledge of Agriculture in Scotland, które stawiał o sobie za cel propagowanie postę pu rolniczego. Jego czł onkami byli przedstawiciele szkockiej elity intelektualnej, w wię kszoś ci pochodzeniaarystokratycznego. 4 W Szkocji peł niąprzywilejów cieszyłsięKoś ciółszkocki (The Church of Scotland), mają cy status koś cioł a państwowego, podobnie jak w Anglii Koś ciółanglikański (The Church of England). 122 Historia filozofii... towarzystw tych należeli najwybitniejsi przedstawiciele szkockiej nauki i kultury. Wiele dziełrodził o sięlub był o dyskutowane podczas posiedzeńtych gremiów. Jeszcze innym przejawem powszechnego zasię gu szkockiej oś wiaty moż e byćrozwój sieci bibliotek. Jużw 1709 r. Zgromadzenie Generalne (General Assembly), czyli najwyż szy organ wł adzy w Koś ciele szkockim, nakazał o zał ożenie biblioteki w siedzibie 5 każ dego prezbiteriatu . W tym wypadku chodził o o ksią ż ki religijne, ale idea bibliotek publicznych był a ż ywa przez cał y XVIII wiek, a pod jego koniec weszł a w fazępowszechnej realizacji. Wię kszoś ćstanowił y biblioteki parafialne, które kupował y ksią żki ze skł adek. Oprócz ksią ż ek czytano takż e gazety i czasopis ma, których liczba tytuł ów i nakł ady systematycznie wzrastał y 6. Wielkie znaczenie dla rozwoju oś wiaty miał a równieżEncyclopaedia Britannica, której pierwsze, trzytomowe wydanie ukazał o sięw 1771 r. w Edynburgu. Redagowałjąwówczas William Smellie. Dziś tradycjętękontynuuje, równieżw internecie, wydawca amerykański. Szkocja osiemnastego stulecia wydał a wielu wyStrona tytuł owa I wyd. Encyclopaedia Britannica bitnych uczonych. W tym wł aś nie okresie poszczególne dyscypliny naukowe zaczynająuzyskiwaćsamodzielno ś ć , a na uniwersytetach profesorowie specjaliś ci zastępują regentów, którzy dotychczas prowadzili od drugiego roku wszystkie zaję cia dla danego rocznika. W takich dziedzinach, jak matematyka czy medycyna, osiemnastowieczny rozwój stanowił bezpoś redniąkontynuacjędorobku szkockich uczonych poprzednich pokoleń. Najlepszym przykł adem mogąbyćsł ynne rodziny: matematyków – Gregory, czy lekarzy – Monro, której czł onkowie przez 126 lat zasiadali na katedrach medycyny Uniwersytetu Edynburskiego. Najwybitniejszym szkockim matematykiem XVIII w. byłColin MacLaurin (1698–1746). Po studiach w Glasgow, mają c zaledwie dziewię tnaś cie lat, zostałprofesorem matematyki w aberdyńskim Marischal College. Cztery lata później londyńskie Royal Society przyję ł o MacLaurina do swego grona. W roku 1725, dzię ki poparciu samego Newtona, obj ą łkatedręmatematyki na Uniwersytecie Edynburskim. Dorobek naukowy MacLaurina obejmuje znaczą ce prace z geometrii, mechaniki, a przede wszystkim analizy matematycznej. Jego Treatise on Fluxions (Traktat o fluksjach, 1742) zawiera pierwszy systematyczny wykł ad rachunku róż niczkowego i cał kowego. Na uwagęzasł uguje teżopracowanie An Account of Sir Isaac Newton’s Philosophical Discoveries (Opis odkryćfilozoficznych sir Izaaka Newtona, 1748), propagują ce osiągnięcia naukowe angielskiego uczonego. W 2. poł . XVIII w. wybitnąpozycjęw Europie zdobył a sobie szkocka medycyna. W tym okresie 87% brytyjskich lekarzy uzyskał o wykształ cenie w Szkocji, a wię kszoś ćich amerykańskich kolegów legitymował a 7 siędyplomami Uniwersytetu Edynburskiego . Szkockich lekarzy zatrudniano na wielu dworach, m.in. rosyjskich carów. William Hunter (1718–1783) w 1764 r. zostałlekarzem osobistym królowej brytyjskiej, a od 1781 r. byłprzewodniczącym Królewskiego Kolegium Medyków. Sł użbęmedycznąarmii Stanów Zjednoczonych organizowałszkocki lekarz James Craik. W poł owie XVIII w. na wydział ach medycznych szkockich uniwersytetów rodził a sięnowoczesna chemia. Prekursorem byłWilliam Cullen (1710–90), który swąkarieręakademickąrozpocząłw 1751 r. 5 Presbytery – element struktury Koś cioł a prezbiteriań skiego, obejmują cy kilka parafii; odpowiednik diecezji. 6 Jużw 1699 r. ukazał a siępierwsza szkocka gazeta, „Edinburgh Gazette”, wydawana by authority, czyli przez wł adze. W 1747 r. zaczą łwychodzićaberdyń ski „The Press and Journal”, najstarsze z czasopism ukazują cych sięobecnie w Szkocji. Do dziśwychodzi takż e „Scotsman”, zał oż ony w 1817 r. 7 Warto doda ć ,ż e na wydziale medycznym w Edynburgu doskonaliłswąwiedzęprzyszł y ojciec polskiej chemii, Ję drzej Śniadecki. Jużjako doktor medycyny i filozofii, które to stopnie zdobyłna uniwersytetach wł oskich, pojechał w 1793 r. do Szkocji, by zapoznaćsięz najnowszymi osią gnię ciami edynburskiej szkoł y medycznej. Oś wiecenie szkockie 123 jako profesor medycyny na Uniwersytecie w Glasgow, by po pię ciu latach objąćnowo utworzonąkatedrę chemii w Edynburgu. Joseph Black (1728–1799) rozpoczyna łjako asystent Cullena, a nastę pnie przej ą łpo nim katedrę w Glasgow. Po dziesię ciu latach zostałprofesorem chemii w Edynburgu. Prowadząc badania nad praż eniem węglanów wapnia i magnezu, odkryłgaz, który nazwał„związanym powietrzem” – byłto dwutlenek wę gla. W dziedzinie kalorymetrii wprowadziłpoję cie „ciepł a utajonego”, a także przeprowadzałpróby iloś ciowego okreś lania ciepł a topnienia lodu i parowania wody. Te ostatnie badania miał y wpł yw na projekty J. Watta prowadzą ce do udoskonalenia silnika parowego. Innym wybitnym przedstawicielem nauk przyrodniczych w osiemnastowiecznej Szkocji byłJames Hutton (1726–1797). Należ ałdo najbardziej wszechstronnych umysł ów swojej epoki. Po studiach w Edynburgu, Paryżu i Lejdzie, gdzie uzyskałdoktorat z medycyny, zainteresowałsięchemią. Badania w tej dziedzinie doprowadził y go do uzyskania salmiaku z wę gla. Obserwacje nowych metod uprawy roli i badanie róż nych rodzajów gleby w Anglii i na kontynencie zrodził y w nim przekonanie o znaczeniu geologii.Po powrocie do Szkocji osiadłw mał ej posiadł oś ci w hrabstwie Berwick, gdzie wprowadzałinnowacje rolnicze. Organizował ekspedycje w rejony górskie w celu prowadzenia badańgeologicznych. Interesował y go zwł aszcza koryta rzek i struktura skał . Hutton uważany jest dziśza jednego z twórców plutonizmu, czyli teorii przypisującej magmie decydujący wpł yw na zjawiska geologiczne i powstawanie skał . On pierwszy doszedłdo wniosku, że poszczególne okresy geologiczne trwał y bardzo dł ugo, jak równieżsformuł owałzasadęaktualizmu, wedł ug której czynniki dział ające na skorupęziemskąsąstał e bez wzglę du na epokęi wywoł ująte same procesy geologiczne. Zasada ta został a nastę pnie rozwinię ta i uzasadniona przez Ch. Lyella. Dzieł o Huttona Theory of Earth (Teoria Ziemi, 1785) stał o siępodstawąnowoczesnej geologii. Z innych jego prac na uwagęzasł ugująPhysical Dissertations (Rozprawy fizyczne, 1792) oraz Investigations of Principles of Knowledge (Badania zasad poznania, 1794). Szkocja tego okresu wydał a wielu wynalazców, z których najbardziej znany jest James Watt (1736– 1819). Zakończyłon edukacjęna szkole ś redniej, ale nie ograniczałsiędo pracy w warsztacie. Gdy w 1757 r. został , dzięki poparciu Adama Smitha, konserwatorem przyrzą dów pomiarowych w Uniwersytecie w Glasgow, zacząłbraćudziałw posiedzeniach tamtejszego Anderson Club, gdzie prowadzono dyskusje filozoficzne, literackie, religijne itp. Zachę cony przez J. Blacka, w 1764 r. rozpoczą łeksperymenty udoskonalenia silnika parowego Newcomena. Ich uwień czeniem byłuniwersalny silnik parowy z odś rodkowym regulatorem prędkoś ci obrotowej, znanym dziśjako regulator Watta. Silnik ten przyczyniłsiędo szybkich postę pów rewolucji przemysł owej. Zał ożona przez Watta do spół ki z Boultonem fabryka maszyn parowych w Soho pod Birmingham otrzyma ł a od Parlamentu prawo wył ą cznoś ci na produkcjętych maszyn. W okresie 1775–1800 wyprodukował a ich ponad 250 sztuk. Uniwersytet w Glasgow nadałmu tytułdoktora prawa (1806), zaś Francuska Akademia Nauk mianował a czł onkiem zagranicznym (1816). Watt wprowadziłpoję cie „konia mechanicznego” (horsepower). Choćnie studiowałna uniwersytecie, miałogromnąwiedzęz różnych dziedzin; znałgrekęi ł acinę , a bę dą c jużpo siedemdziesiątce, dla sprawdzenia swoich zdolnoś ci umysł owych nauczyłsiędawnego ję zyka anglosaskiego. Wielu wybitnych twórców wydał a osiemnastowieczna Szkocja w dziedzinie kultury, choćw mniejszym stopniu odnosi sięto do muzyki i dramatu. Wybitne indywidualnoś ci pojawił y sięnatomiast w sztukach plastycznych, poezji i prozie. W dziedzinie malarstwa zasł yną łAllan Ramsay (1713–1784), znany gł ównie z portretów. Po studiach w Londynie i w Italii powróciłdo rodzinnego Edynburga, wł ą czając sięaktywnie w życie intelektualne szkockiej stolicy. W 1754 r. z Hume’em i Smithem zał ożyli Select Society, grupują ce czoł ówkęedynburskich intelektualistów. W 1767 r. otrzymałnominacjęna malarza nadwornego Jerzego III (1760 –1820). Ramsay wniósłznaczą cy wkł ad w powstanie nowej brytyjskiej szkoł y portretu. Jego uczniami byli David Martin (1737–1797) i Alexander Nasmyth (1758–1840). Innym znanym portrecistąbyłsir Henry Raeburn (1756–1823), który namalowałblisko sześ ć set portretów, uwieczniają c wszystkich sł awnych ludzi jego epoki. Najwybitniejszym przedstawicielem ówczesnej karykatury byłJohn Kay (1724–1826). Ten utalentowany rysownik i grawer, z zawodu fryzjer, zdobyłsobie powszechne uznanie rysunkami, z których wiele był o satyrycznym komentarzem do ówczesnych wydarzeń. Pozostawiłok. dziewięć set karykatur prawie wszystkich znanych wówczas osób (A Series of Original Portraits and Caricature Etchings, 1842). W dziedzinie architektury wielkąsł awęzdobyli sobie bracia Adamowie, synowie budowniczego i architekta Williama Adama (1689–1748). Z czwórki jego synów trzech poszł owś lady ojca, a najwię ksząsł awęzdobyłsobie Robert Adam (1728–1792), który zaprojektowałwiele budynków w Londynie i Edynburgu oraz rezydencji wiejskich. Odchodząc od preferowanych przez jego ojca monumentalnych form palladiań- 124 Historia filozofii... skich, stworzyłwł asnąodmianęklasycyzmu, nazywaną„stylem Adamów”, charakteryzującąsięszczególnie starannym opracowaniem wnę trz zdobionych w stiuki, malowid ł aś cienne, pilastry, ornamenty itp. Styl ten wywarłsilny wpł yw na rozwój dekoracji wnętrz i meblarstwa drugiej poł owy XVIII w. Architektonicznym wyrazem idei Oś wiecenia jest projekt edynburskiego Nowego Miasta (New Town), opracowany w 1775 r. przez Jamesa Craiga, odznaczający sięgeometrycznąregularnoś ciąi symetriąukł adu ulic oraz placów. W projekcie tym zawarty zostałtakże „duch brytyjskoś ci”, symbo lizowany przez nazwy placów i ulic. Dwa gł ówne place nazwano imionami patronów Szkocji i Anglii: ś w. Andrzeja i ś w. Jerzego (dziś : Charlotte Square); poł ączono je ulicąkróla Jerzego. Boczne ulice czworoboku otrzymał y nazwy Ostu i Róż y, czyli godł a Szkocji i godł a Anglii. Jakby wbrew powszechnej wś ród klas wykształ conych tendencji do przechodzenia na ję zyk angielski, osiemnastowieczna Szkocja wydał a kilku wybitnych poetów, którzy wykorzystywali w swej twórczoś ci rodzimy ję zyk szkocki (Scottish, Scots). Poezja jest tądziedzinąsztuki, gdzie talent ujawnićsięmoż e najł atwiej i najszybciej. Aby to był o moż liwe, potrzebny jest jednak pewien poziom rozwoju oś wiaty powszechnej; w warunkach masowego analfabetyzmu geniusz poetycki nie ma szans rozwoju. W ówczesnej Szkocji stworzono takąmoż liwoś ćpraktycznie wszystkim utalentowanym jednostkom. Jest znamienne, ż e ż aden z trójki najwybitniejszych poetów tego stulecia nie wywodziłsięz klas wyższych. Najwybitniejszy poeta szkocki, Robert Burns (1759–96), pochodziłze wsi i przez wiele lat pracował na roli. Jego edukacja szkolna nie wyszł a poza program Grammar School; przez pewien czas uczę szczał także do szkoł y dla mierniczych. Gdy tylko nauczyłsięczytać , każ dąwolnąchwilęwykorzystywałna lekturę . Przeczytałwiele ksią ż ek z róż nych dziedzin: teologii, literatury pię knej, filozofii i nauk przyrodniczych. Debiutanckie wydanie jego wierszy Poems, Chiefly in the Scottish Dialect, znane jako „the Kilmarnock edition”, datowane 31 lipca 1786 r., uważane jest za przeł omowe wydarzenie w historii szkockiej literatury. Burns napisałtakże szereg songów, z których wiele uł ożyłdo melodii tradycyjnych pieś ni szkockich; dziś uważ any jest on za największego brytyjskiego autora songów. Krótkie ż ycie tego „poety-oracza”, nazywanego „bardem Kaledonii”, był o peł ne trosk i kł opotów. Jużza życia Burnsa jego sł awa wyszł a poza Szkocję . Jego wiersze przetł umaczono na ponad trzydzieś ci 8 języków, w tym także na polski . Przebija z nich umił owanie ż ycia, przyrody, a takż e pochwał a uczući namię tnoś ci 9. Wą tki patriotyczne, nawiązują ce do bohaterskiej przeszł oś ci Szkocji, wystę pująw jego twórczoś ci obok „ducha brytyjskoś ci”. Pasja satyryczna ujawnia sięgł ównie w wierszach wyszydzających fał szywąpoboż noś ć, nietolerancjęi gł upotę . Postawa rewolucyjna poety wyrażona jest najpeł niej w gł oś nym wierszu A wł aś nie tak! (A Man’s a Man for A’ That, 1795), w którym czytamy m.in.: Szlachcicem moż e zrobićkról, Markizem, księ ciem, niech to szlag! Lecz prawoś ćserc i jasnoś ćczół Jest ponad berł o, wł aś nie tak! A niech to szlag, a wł aś nie tak! Nad dostojeństwa, niech to szlag, Rozum i dumna prawoś ćwszak Sązawsze wyż sze, wł aś nie tak! Wię c módlmy się , by nadszedłczas, A czas ten przyjdzie, wł aś nie tak! Gdy rozum, zacnoś ćwszystkich ras Zdobę dąziemię , wł aś nie tak! A wł aś nie tak! A wł aś nie tak! To jużnadchodzi, wł aś nie tak! Że wszyscy ludzie poprzez ś wiat Zostanąbrać mi, wł aś nie tak! 10 Wielbiciele poezji Burnsa ś wię tującorocznie urodziny poety (25 stycznia), organizują c „Wieczerze Burnsa” (Burns Supper), podczas których podaje siępotrawęhaggis, pije whisky, recytuje wiersze i ś piewa songi. W 1885 r. w Kilmarnock powstał a Federacja Burnsa (Burns Federation), która zrzesza ponad 300 klubów rozsianych po cał ym ś wiecie i wydaje rocznik „Burns Chronicle”. 8 R. Burns, Z wierszy szkockich, przekł ad Z. Kierszys, St. Kryń ski, L. Marjań ska, Warszawa: PIW 1956. 9 S. Zabieglik, Wątki filozoficzne w twórczoś ci Roberta Burnsa, „Edukacja Filozoficzna”, vol. 13, 1993, s. 261–276. 10 Przekł ad Z. Kierszys; R. Burns, Z wierszy szkockich, op. cit., s. 209. Oś wiecenie szkockie 125 Oddzielnym zagadnieniem jest poezja w ję zyku gaelickim (Scottish Gaelic), który należy do rodziny języków celtyckich, podobnie jak walijski i irlandzki. Nie podejmują c tego tematu, wspomnęjedynie o tzw. sprawie Osjana. James Macpherson (1736–1796), nauczyciel z pół nocnej Szkocji, w 1760 r. wydałsł ynny zbiór Fragments of Ancient Poetry [...] translated from Gaelic or Erse language (Fragmenty staroż ytnej poezji [...] przeł oż one z gaelickiego, czyli irlandzkiego ję zyka), a nastę pnie Fingal (1762) i Temora (1763). Twierdził on, ż e sąto jego przekł ady bardzo starej poezji „szkockiego Homera”, jakim miałbyćgaelicki bard Osjan, (Ossian) syn Fingala. ImięFingala, legendarnego wodza irlandzkich Szkotów, zachował o sięw wielu gaelickich pieś niach i balladach. Zródł em tego mitu był y prawdopodobnie czyny irlandzkiego wojownika z III w. znanego jako Finn MacCumhael. Począ tkowo dzieł a te został y przyjęte entuzjastycznie w gronie edynburskich i europejskich literatów. Sceptykiem byłjedynie Dr Samuel Johnson (1709–1784), autor sł ynnego Dictionary of the English Language (1755). Ponieważjednak Macpherson zwlekałz prezentacjąrzekomo posiadanych oryginał ów, wą tpliwoś ci co do oryginalnoś ci poezji Osjana zaczę ł y wzrastać. Po ś mierci poety okazał o się, że żadne oryginał y nie istnieją, a te, które udostę pnił , stanowiąjedynie jego wł asne przekł ady z angielskiego, wykorzystują ce pewne elementy autentycznej twórczoś ci ludowej. Należy dodać , iżniezależ nie od stopnia jej autentyzmu, poezja osjanistyczna zdobył a sobie ogromną popularnoś ćw cał ej Europie, przyczyniają c sięm.in. do rozbudzenia charakterystycznych dla Romantyzmu zainteresowańś redniowieczem i poezjąludową. W Polsce wiersze Macphersona tł umaczyli m.in. I. Krasicki, W. Ostrowski, K. Koźmian i S. Goszczyński 11. W 2 poł . XVIII w. zaczyna sięw Szkocji rozwój prozy w ję zyku angielskim. W 1771 r. wyszł y dwa waż ne dzieł a: Tobiasa Smoletta Wyprawa Onufrego Clinkera (The Expedition of Humphry Clinker) oraz Henry’ego Mackenzie’ego The Man of Feeling (Czł owiek uczucia). Pierwsze z nich, mają ce formęlistów pisanych przez osoby podróżujące z poł udnia Anglii na pół noc, zawiera wiele celnych obserwacji o naturze ludzkiej. Drugi z wymienionych utworów, cieszący sięw swoim czasie wielkim powodzeniem, reprezentuje gatunek okreś lany mianem powieś ci sentymentalnej. Omawiany okres wyda łtakże wybitne dzieł a z gatunku biografii i autobiografii. Czoł owe miejsce zajmuje tu James Boswell (1740–95), prawnik i literat, nazywany „Szekspirem biogra fów”. Studiował w Edynburgu, Glasgow i Utrechcie; z wykształ cenia byłprawnikiem, z zamił owania literatem; podczas podróż y na kontynent spotykałsięm.in. z Wolterem i Rousseau. Jego dzieł o Żywot doktora Samuela Johnsona (Life of Johnson, 1791) postawił o go w rzę dzie najwybitniejszych biografów osiemnastego stulecia. Ju żu schył ku omawianego okresu zacząłtworzy ćnajwybitniejszy szkocki pisarz, sir Walter Scott (1771–1832), autor znanych powieś ci: Waverley, Ivanhoe, Rob Roy, Narzeczona z Lamermoor. Kończy on plejadęwybitnych Szkotów urodzonych i wychowanych w XVIII w. Data jego ś mierci przyjmowana jest przez czę ś ćhistoryków jako koniec „zł otego wieku” kultury szkockiej. Rozwój Imperium Brytyjskiego sprzyjałprocesowi anglicyzacji Szkocji. Dla wielu twórców mieszkających na pół noc od rzeki Tweed miarąsukcesu stał o siępowodzenie u angielskich krytyków i odbiorców. Jużw XVIII w. zaczę ł o upowszechniaćsiępowiedzenie jednego z Anglików, ż e „dla Szkota najlepsządrogą jest ta, która prowadzi do Londynu”. 16.2. Francis Hutcheson Za prekursora filozofii szkockiego Oś wiecenia uważany jest Francis Hutcheson (1694–1746), autor m.in. Inquiry into the Original of our Ideas of Beauty and Virtue (Badania dotyczące pochodzenia naszych idei piękna i cnoty, 1725) oraz An Essay on the Nature and Conduct of the Passions and Affections, with illustrations of the Moral Sense (Esej o naturze namiętnoś ci i afektów oraz kierowaniu nimi, 1728). W roku 1730 objąłon katedręfilozofii moralnej na Uniwersytecie w Glasgow i przez ponad pię tnaś cie lat miał bezpoś redni wpł yw na rozwój intelektualny znacznej czę ś ci szkockiej inteligencji, gł ównie mł odych kadr duchowieństwa. Byłon pierwszym szkockim profesorem filozofii, który odszedłod tradycyjnej ł aciny i prowadziłwykł ady w ję zyku angielskim. Jego szerokie horyzonty umysł owe i otwarta, racjonalistyczna postawa w podejś ciu do wielu zagadnień, w tym religijnych, a takż e wybitne zdolnoś ci pedagogiczne zjednywał y mu szacunek i uznanie wielu sł uchaczy. Z uczniów Hutcheso na najbardziej znany jest, uważany za ojca klasycznej ekonomii politycznej, Adam Smith, który w 1752 r. obją łtęsamąkatedrę . Hutcheson należ ałdo skrzydł a liberalnego duchowień stwa prezbiteriańskiego, z którego na początku lat 50. XVIII w. wył onił o sięstronnictwo moderatów, czyli „umiarkowanych” (moderates), próbują cych go11 Pieś ni Osjana, przeł . S. Goszczyński, oprac. J. Strzetelski. Bibl. Narodowa II 202, Kraków: Ossolineum 1980. 126 Historia filozofii... dzićtradycyjny szkocki kalwinizm z ideał ami epoki Oś wiecenia. Dziśjest on znany gł ównie jako autor koncepcji gł oszą cej, ż e czł owiek posiada przyrodzone zdolnoś ci umoż liwiają ce rozpoznawanie tego, co pię kne, oraz tego, co dobre. To pierwsze poznajemy za pomocą„zmysł u piękna” (sense of beauty), to drugie – za poś rednictwem „zmysł u moralnego” (moral sense). Koncepcja ta był a skierowana przeciwko teorii etycznej Mandeville’a, wył oż onej w Bajce o pszczoł ach, zakł adają cej, że ź ródł em moralnoś ci jest duma i interes wł asny jednostek. Podstawąfilozofii moralnej Hutchesona jest bowiem twierdzenie, iżżyczliwoś ć(benevolence) jest naturalnąi podstawowącechą czł owieka. Cechątąobdarzyłludzi Stwórca, który sam jest „życzliwy w sposób najbardziej powszechny i bezstronny. Nie możemy takż e wyobrazićsobie w ogóle, co jeszcze mogł oby zasł ugiwaćna miano doskonał oś ci (perfection), prócz ż yczliwoś ci i tych cech, które sąkonieczne, by jąurzeczywistniać[...], trudno nam bowiem wyobrazićsobie jakieśinne jej rozumienie”. Stą d też„najlepszy stan istot myś lących, ich najwię ksze i najbardziej godne szczę ś cie, polega na powszechnej, rzeczywistej życzliwoś ci” 12. Hutcheson porównałż yczliwoś ćdo ciąż enia powszechnego i sformuł ował„prawo powszechnej życzliwoś ci”, poprzez analogiędo prawa odkrytego przez Newtona. W I wyd. Inquiry zaproponowałnawet metodęmatematycznego „obli czania moralnoś ci”, choćpotem z niej zrezygnował . Tamże podałswąbodaj najsł ynniejsząmaksymę , która stał a siępóź niej sztandarowym postulatem utylitaryzmu: „Najlepszym jest to dział anie, które przyczynia siędo jak najwię kszego szczę ś cia jak największej liczby ludzi”. Analogicz13 nie – dział aniem najgorszym jest to, które przysparza najwię cej nieszczę ś cia najwię kszej liczbie ludzi . 16.3. Dawid Hume Za najwybitniejszego myś liciela szkockiego, nie tylko XVIII w., uchodzi powszechnie Dawid Hume (1711–1776), u nas znany prawie wył ącznie jako filozof. Jego sł ynne dzieł o Traktat o naturze ludzkiej 14 (1739–1740) bywa uważane za szczytowe osią gnię cie brytyjskiej myś li filozoficznej, choćpoczą tkowo nie wywoł ał o ono wię kszego zainteresowania. Badania dotyczące rozumu ludzkiego (An Enquiry concerning Human Understanding, 1748) stanowił y przeróbkęksięgi I Traktatu, uzupeł nionąroz prawąO cudach (On Miracles), w której autor utrzymuje, że cuda nie mogąbyćdowiedzione. Badania dotyczące zasad moralnoś ci (An Enquiry concerning the Principles of Morals, 1751) był y przeróbkąksię gi III Traktatu. 15 Duż ąpoczytnoś ciącieszył y sięnatomiast – i to jużod pierwszego wydania – Eseje . Pieniądze przyniosł a Hume’owi sześ ciotomowa The History of England, from the Invasion of Julius Caesar to the Revolution of 1688 (Historia Anglii od inwazji Juliusza Cezara do Rewolucji 1688 r., 1754– 1762 ), w której przedstawił nie tylko wydarzenia polityczne, jak większoś ćówczesnych historyków, ale doł ączyłteżinformacje i analizy 16 dotyczące wojskowoś ci, handlu, finansów, a także obyczajów, sztuk i nauk . Poś miertnie ukazał y sięm.in. Dialogi o religii naturalnej (Dialogues concerning natural religion, 1779), napisane przed rokiem 1752. Filozofia moralna, w odróż nieniu od filozofii naturalnej, nazywana też „naukąo czł owieku” (science of man), dzielił a sięu Hume’a na logikę , etykę, estetykę i politykę. Postulat zbudowania jej na podstawach empirycznych (doś wiadczenie i obserwacj a), na wzór metody zastosowanej przez Newtona w naukach przyrodniczych, doprowadził jednak autora Traktatu o naturze ludzkiej do metafizycznego sceptycyzmu i teoriopoznawczego idealizmu subiektywnego. Jego zdaniem bowiem na podstawie doś wiadczenia nie moż emy wyprowadzićkoniecznych wniosków o istnieniu Boga, ś wiata materialnego, związków przyczynowo-skutkowych czy nawet wł asnego umysł u (duszy). Bezpoś rednio poznawaćmoż emy jedynie 12 F. Hutcheson, An Inquiry into the Original of our Ideas of Beauty and Virtue; In Two Treatises. With an attempt to introduce a Mathematical Calculation in Subjects of Morality, London 1725, s. 276. 13 „That Action is best, which accomplishes the greatest Happiness for the greatest Numbers; and that worst, which, in like manner, occasions Misery [Number of Enjoyers]”. Ibidem, s. 164. 14 Pe³ny tytu³: A Treatise of Human Nature: being an Attempt to introduce the experimental Method of Reasoning into Moral Subjects (Traktat o naturze ludzkiej, bêd¹cy prób¹ wprowadzenia eksperymentalnej metody rozumowania do przedmiotów moralnych). 15 Essays, Moral and Political (wyd. I, 1741–42, 2 vols.), ponadto Political discourses. (wyd. I, 1752), zawierają ce eseje na tematy polityczne i ekonomiczne; polski przekł ad wybranych esejów Hume’a: D. Hume, Eseje z dziedziny moralnoś ci i literatury, przeł . T. Tatarkiewicz, oprac. i wstę p Wł . Tatarkiewicz, BKF, Warszawa: PWN 1955. 16 W XIX w. skrócona wersja tego dzieł a był a obowią zują cym podrę cznikiem uniwersyteckim w krajach anglosaskich. Oś wiecenie szkockie 127 nasze „impresje”, czyli wraż enia zmysł owe, uczucia i emocje, oraz idee, czyli „obrazy impresji w rozumowaniu i myś leniu”, które mogą być wytworzone przez pamię ć (memory) lub wyobraź nię (imagination). Idee pamię ci sąż ywsze i intensywniejsze niżte tworzone przez wyobraź nię ; ponadto ta ostatnia moż e tworzyćidee zł oż one, którym nie odpowiadająż adne impresje (np. idea konia + idea skrzydeł = idea Pegaza). Hume byłprzekonany, że podziałpercepcji na impresje i idee pozwoli na ostateczne rozstrzygnięcie wielu sporów filozoficznych. „Skoro zatem podejrzewamy – pisałw Badaniach dotyczących rozumu ludzkiego – że jakiśtermin filozoficzny bywa używany bez znaczenia, czyli idei (co zbyt czę sto siędzieje), pozostaje nam tylko zbadać, z jakiej impresji wywodzi sięowa rzekoma idea. Jeżeli zaśż adnej impresji nie da sięwskazać, potwierdzi to sł usznoś ćnaszych podejrzeń. Oś wietlając idee tak jasno, moż emy sięnie bez racji spodziewać, ż e czynimy bezprzedmiotowąwszelkądalsządyskusj ęna temat ich realnego istnienia i natury”. Takie podejś cie, zwł aszcza do analizy idei zł oż onych, porównywałszkocki filozof do stosowania mikroskopu w przyrodoznawstwie. Za pomocątego narzę dzia metodologicznego chciał rozstrzygnąćnajbardziej „niejasne i chwiejne” idee wystę pują ce w metafizyce, takie jak idee mocy, sił y, energii czy związku koniecznego. Myś lenie, rozumowanie – zdaniem Hume’a – sprowadza siędo asocjacji, czyli kojarzenia idei, na pod stawie podobieństwa, stycznoś ci w czasie lub przestrzeni oraz przyczynowoś ci. Przedmioty rozumowania dzieląsięna: 1) stosunki mię dzy ideami, 2) fakty (matters of fact). Twierdzenia dotyczą ce tych pierwszych sąintuicyjnie pewne albo dająsiędowodzić. Prawdziwoś ćtych stosunków nie zależ y od istnienia jakichkolwiek przedmiotów we wszechś wiecie, ma ona charakter konieczny. Przykł adem takich prawd sątwierdzenia matematyki. Inaczej jest z faktami – ich prawdziwoś ci nie moż na dowodzićna drodze logicznej. Twierdzenia o nich nie mają charakteru koniecznego, ż aden fakt nie wyklucza moż liwoś ci faktu przeciwstawnego. Dany fakt uznajemy za prawdziwy na podstawie ś wiadectw (evidents), które nas do tego skł aniają . Dlatego – powiada Hume – jest „rzecząinteresują cązbadać , co uprawnia nas do tego, by w kwestiach rzeczywistego istnienia i faktów ż ywićpewnoś ćwykraczają cąpoza bieżą ce 17 ś wiadectwo (testimony) zmysł ów i zapis pamię ci” . W konsekwencji swych analiz Hume doszed łdo wniosku, ż e zwią zki przyczynowo-skutkowe, na które powoł ująsięzarówno uczeni, jak i zwykli ludzie, stanowią tylko regularne następstwa zdarzeń . Poza sferą doś wiadczenia nie ma żadnej przyczynowoś ci; zarówno przyczyna, jak i skutek, musząnależećdo tej sfery. Nie można prowadzićrozumowania o przyczynach i skutkach, przechodzą c od tego, co jest dane w doś wiadczeniu lub obserwacji, czyli co posiada parametry czasowo-przestrzenne, do rzeczy znajdują cych siępoza tym obszarem. Jednak odrzucenie zasady przyczynowoś ci nie ma wpł ywu na ż ycie potoczne, tu bowiem ludzie kierująsięraczej przekonaniem 18 (belief), czyli pewnego rodzaju instynktem , aniżeli rozumowaniem zgodnym z Dawid Hume prawidł ami logiki. W podobny sposób odrzuca Hume ideękoniecznoś ci: „Stał oś ć[nastę pstwa zdarzeń] [...] jest istotąkoniecznoś ci; innej idei koniecznoś ci nie mamy” . Natomiast co siętyczy zagadnienia idei sił y czy energii, która wprawia w ruch materięi umysł , zwł aszcza zwią zku duszy z ciał em, a takż e sił y sprawczej przypisywanej Istocie Najwyż szej, wypowiada sięjak klasyczny sceptyk: „o jednym i o drugim nic nie wiemy – oto wszystko, co 17 D. Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł . J. Łukasiewicz i K. Twardowski, oprac. A. Hochfeldowa, BKF, Warszawa: PWN 1977, s. s. 22–23, 34. 18 Przekonanie (prześ wiadczenie) polega na ż ywoś ci idei, którąidea moż e osią gną ć„przez swój stosunek do jakiejś aktualnie danej impresji”. D. Hume, Traktat o naturze ludzkiej, tł um. Cz. Znamierowski, wyd. 2, BKF, Warszawa: PWN 1963, t. 1, s. 272. 128 Historia filozofii... 19 20 nam w tej sprawie wiadomo” . Porównuje teżpo znanie ludzi i zwierzą t , które – jak twierdzi – w przeciwieństwie do ludzi nie postrzegają ż adnego realnego powiązania mię dzy rzeczami, a w swym wnioskowaniu opierająsięna samym doś wiadczeniu, oddział ującym na nie jedynie drogąnawyku. Jako szczególnie bulwersuj ące przyję to stwierdzenie Hume’a, ż e nie mamy uzasadnionych podstaw do uznania trwał ego istnienia substancji materialnej, a takż e toż samoś ci osobowej, której noś nikiem miał aby byćsubstancjalnie rozumiana dusza lub umysł(mind). Poglą d ten stanowi jednak logiczną konsekwencjęjego teoriopoznawczych zał ożeń. „To, co nazywamy umysł em – czytamy w Traktacie – nie jest niczym innym niżgromadączy zbiorem (heap or collection) róż nych percepcji powią zanych w jedno pewnymi stosunkami i [...] o tym zakł adamy, wprawdzie fał szywie, iżjest obdarzone zupeł nąprostotąi identycznoś cią ”. W innym zaśmiejscu tej samej księ gi Hume powiada, że pomijają c pewnych metafizyków, którzy twierdzą , iżsąś wiadomi istnienia i cią gł oś ci swego „ja”, „reszta ludzi to nic innego niż wią zka (bundle) czy zbiór róż nych percepcji, które nastę pująpo sobie z niepoję tąszybkoś ciąi znajdująsię w nieustannym stanie pł ynnym (flux) i ruchu”. Choćjednak nie mamy ż adnej impresji wł asnego umysł u, czyli nie możemy czućwł asnego „ja”, to jednak powszechne jest przekonanie o toż samoś ci wł asnej osoby. Źródł em tego jest nasza wyobraź nia i pamię ć . „Gdybyś my nie mieli pamięci, nie mielibyś my w ogóle ż adnego pojęcia o przyczynowoś ci i, co za tym idzie, o tym ł ańcuchu przyczyn i skutków, które tworząnasze ja, czyli naszą osobę ”. Szukają c podstaw ludzkiej wiedzy, Hume doszedłdo wniosku, ż e opiera sięona w znacznej mierze na prześ wiadczeniu. „Wszelkie nasze rozumowania dotyczą ce przyczyn i skutków nie opierająsięna niczym innym niżna nawyku (custom)”, zaś„prześ wiadczenie (belief) jest raczej aktem sensytywnej strony naszej natury niżstrony myś lącej (cogitative)”. Tym samym Hume ukazał , jak nieuzasadniona może byćtak powszechna w epoce Oś wiecenia wiara w potęgęrozumu. Wydaje się, ż e przewidziałon los owego rozumu, gdy charakteryzowałpostawęsceptyka wobec dogmatycznego racjonalizmu: „Najpierw wydaje się ,ż e rozum jest w posiadaniu tronu, że ustanawia prawa, narzuca reguł y, z absolutnąwł adząi autorytetem. Jego więc przeciwnik jest zmuszony szukać schronienia pod jego opieką ; posł ugują c sięzaśracjonalnymi argumentami, aby dowieś ć, ż e rozum jest 21 omylny i zupeł nie nieporadny, wygotowuje, by tak rzec, patent z podpisem i pieczęciąrozumu” . Sł owa te moż na z powodzeniem odnieś ćdo samego Hume’a. Choćbowiem gł osiłprymat uczucia nad rozumem i wskazywałna niepewnoś ćwiedzy, to jednak w swoich pracach starałsiędociekaći argumentować, odwoł ują c sięprzede wszystkim do tej krytykowanej przez siebie wł adzy. Pod tym względem on równieżbyłracjonalistą, choćnie dogmatycznym. „Co za szczególny geniusz!” – pisał a o Hume’ie Biographie Universelle z 1817 r. – „Zawsze pochł onię ty okazywaniem niepewnoś ci i sł aboś ci tego samego rozumu ludzkiego, przy pomocy którego chciał by jednak wszystkiego siędodrąż yć, wszystko zanalizować , 22 wszystko poznać ” . W swej filozofii moralnoś ci Hume wychodziłod pytania o ź ródł o naszych ocen moralnych. Zagadnienie to był o wówczas przedmiotem oż ywionego sporu wś ród brytyjskich moralistów, wś ród których jednąstronę reprezentowali zwolennicy racjonalizmu etycznego, drugązaś– myś liciele opowiadają cy sięza emocjonalizmem. Ci pierwsi twierdzili, że ocen i sądów w sferze moralnoś ci dokonuje rozum, drudzy utrzymywali, ż e zarówno pię kno, jak i prawda, sąodczuwane, a nie dedukowane. Gł ównymi przedstawicielami pierwszego obozu byli: R. Cudworth, S. Clarke i W. Wollaston; stanowisko przeciwne zajmowali: Shaftesbury, J. Butler oraz Fr. Hutcheson. W Traktacie Hume zwróciłuwagę, że autorzy dzieło moralnoś ci zwykle zaczynająod róż nych obserwacji dotyczących natury ludzkiej oraz istnienia Boga, czyli wypowiadajątwierdzenia dotyczą ce pewnych faktów, by następnie szybko i niepostrzeż enie przejś ćdo tego, co byćpowinno lub nie. W związku z tym powiada on, że nie rozumie, jak z są dów egzystencjalnych Pierwsza strona spisu treś ci można wydedukowaćtwierdzenia dotyczą ce powinnoś ci. I wyd. Traktatu o naturze ludzkiej D. Hume’a Poglą d zakł adający niemożnoś ćprzejś cia od faktów do 19 Hume, Badania, op. cit., s. 115 i 89. 20 Żadna prawda nie wydaje mi siębardziej oczywista niżta, ż e zwierzę ta obdarzone sąmyś lą(thought) i rozumem (reason) równie dobrze jak czł owiek”. D. Hume, Traktat, op. cit., t. 1, s. 231. 21 Ibidem, s. 271, 327–328, 339, 241, 245. 22 Cyt. za M. Ossowska, Myś l moralna Oś wiecenia angielskiego, Warszawa: PWN 1966, s. 349. Oś wiecenie szkockie 129 wartoś ci, czyli od jest do powinnien, bywa nazywany „prawem Hume’a”, które sł uż y jego zwolennikom do tropienia filozoficznych „przemytników”, przemycających wartoś ci do swoich teorii opisują cych rzeczywistoś ć . Ponieważ , zgodnie z teoriąHume’a, umysłma do czynienia jedynie z percepcjami, stą d teżrównież problem sądów dotyczą cych dobra i zł a, jak równieżinnych ocen moralnych, sprowadza on do pytania: Czy cnotę(virtue) i występek (vice) rozróż niamy za pomocąnaszych idei, czy impresji i czy na tej samej podstawie orzekamy, ż e jakieśdział anie jest godne nagany lub pochwał y? 23 . Cnotędefiniuje Hume jako „wszelkie dział anie lub wszelkącechęumysł u, które wzbudzająw obserwatorze przyjemne uczucie apro24 baty, występek (vice) jako to, co wzbudza przeciwieństwo tego uczucia” . Jest to zatem szersze rozumienie pojęcia cnoty, niżto, które ogranicza jąjedynie do sfery moralnej. Autor Traktatu przeprowadza obszerny wywód mają cy wykazać ,ż e rozum nie dokonuje rozróżnień moralnych. Ponieważdział ania rozumu sprowadzająsiędo operacji na ideach, to nie one, lecz impresje musząbyćpodstawąmoralnoś ci. A zatem kolejne pytanie brzmi: „Jakiej natury sąte impresje i w jaki sposób dział ająna nas?”. W odpowiedzi Hume stwierdza, ż e sąto „swoiste przeż ycia przykroś ci i przyjemnoś ci” wobec czynów, postaw, charakterów czy zachowańludzkich. „Wskazując wię c rację , dla której powstaje przyjemnoś ćlub przykroś ć , wystarczają co wyjaś niamy wystę pek czy cnotę . Miećwyczucie cnoty, to nic innego, niżdoznaćzadowolenia swoistego rodzaju na widok pewnego charakteru ludzkiego. Samo to doznanie uczuciowe jest wł aś nie nasząaprobatączy podziwem. Nie idziemy dalej i nie dociekamy, jaka 25 jest przyczyna tego zadowolenia” . Z rozumowania tego wynika równieżwniosek, że sąd moralny, będący wyrazem doznania uczuciowego, nie może byćani prawdziwy ani fał szywy. Wspólnącechączynów, które Hume ocenia jako dobre, jest ich społ eczna uż ytecznoś ć . Podobnie też „poż ytek ogół u (public utility) jest jedynym ź ródł em sprawiedliwoś ci, a wzglą d na korzystne następstwa 26 tej cnoty stanowi jedynąpodstawęprzypisywanej jej wartoś ci (merit)” . Zasady i reguł y współ życia społ ecznego powinny byćnie tyle „pię kne i sł uszne”, co „poż yteczne i korzystne” (useful and beneficial). Najwyż szym kryterium tej użytecznoś ci jest bezpieczeństwo i dobro publiczne. Tak wię c interes i poż ytek społ eczny sąw teorii etycznej Hume’a gł ównąpodstawąmoralnoś ci. Tym samym Hume moż e byćuważ any za prekursora utylitaryzmu, czyli koncepcji gł oszonej przez J. Benthama i obu Millów. Przykł adem utylitarystycznego wyjaś nienia norm moralnych mogąbyćwywody Hume‘a dotyczące wiernoś ci mał ż eńskiej. Wartoś ćtej cnoty uzasadniałwył ącznie potrzebąwychowania potomstwa. „Gdyby nie ten poż ytek, ten rodzaj cnoty nigdy, rzecz prosta, nie przyszedł by nikomu na myś l”. Na podstawie tego zał ożenia wyjaś niałtakże fakt „znacznie szkodliwszej” niewiernoś ci u kobiet niżu mę żczyzn, co pocią ga za sobązróżnicowanie praw czystoś ci obyczajów. Ewentualny argument, ż e te surowsze prawa stosująsię takż e do kobiet, które nie mogąjużrodzić , skwitowałstwierdzeniem: „Reguł y ogólne sięgajączę sto poza zasadę , z której pierwotnie wyszł y, zwł aszcza gdy chodzi o wszelkie sprawy smaku i uczucia (sentiment)”. Zdaniem Hume’a, najbardziej szkodliwąspoł ecznie cechąjest... gł upota, stą d teżspotyka sięz tak wielką dezaprobatą . „Nic więc dziwnego, ż e ludzie, jak widzimy, niesł ychanie zazdroś nie strzegąswojej pod tym wzglę dem reputacji; czę sto spotkaćmoż na przypadki jawnej i nieskrywanej rozpusty i przeniewierstwa, natomiast posą dzenia o ignorancjęi gł upotęnie ś cierpi nikt. [...] Mił oś ćumie wytrzymaćzdradę, niewdzię cznoś ć , zł ąwolęi wiaroł omstwo, ale nawet i ona gaś nie w jednej chwili, gdy dostrzeże i rozpozna gł upotę ; ani brzydota, ani staroś ćnie bywajądla tego uczucia (passion) równie fatalne w skutkach”. W przekonaniu Hume’a jego teoria moralnoś ci pozwala uniknąćwikł ania sięw spór między zwolennikami poglą du, że gł ównącechąnatury ludzkiej jest ż yczliwoś ć , a tymi, którzy za takącechęuważ ająegoizm. Wyjaś nienia odwoł ują ce siędo uż ytecznoś ci nie negująbowiem faktu, że „w naszej naturze czą steczka goł ębia splotł a sięz czą stkąwilka i węż a”. Co prawda, Hume nie zajmowałsiębliż ej takimi cechami, jak „ską pstwo, ambicja, próżnoś ći wszystkie uczucia pospolicie, choćniepoprawnie, obejmowane mianem samolubstwa (self-love)”, ale czyniłtak dlatego, ż e – jego zdaniem– nie sąone „na tyle wszystkim wspólne ani na tyle treś ciowo pojemne, ż eby mogł y stanowićpodstawęjakiegośogólnego systemu i powszechnie uznanej teorii potępienia i aprobaty”. Warunek ten speł niająnatomiast wszystkie uczucia, które wywodzą sięz poczucia ludzkoś ci, mającego wzgląd na poż ytek i szkodęogół u, przejawiają cego sięu każ dego czł owieka. Gdy konstruują c teorięmoralnoś ci, wyjdziemy od tego poczucia i oddź wię ku uczuciowego, wtedy 23 D. Hume, Traktat, op. cit., t. 2, s. 243. 24 D. Hume, Badania dotyczące zasad moralnoś ci, tł um. A. Hochfeldowa, BKF, Warszawa: PWN 1975, s. 145. 25 D. Hume, Traktat, op. cit., t. 2, s. 261–262. 26 D. Hume, Badania dotyczące zasad moralnoś ci, op. cit., s. 19. 130 Historia filozofii... „cnota i wystę pek stająsię[...] czymś , co znamy; moralnoś ćdaje sięrozpoznać(morals are recognized); kształ tująsiępewne ogólne idee zachowania sięi postę powania ludzi”. Hume wyrażałprzekonanie, ż e zaproponowana przez niego filozofia moralnoś ci jest nie tylko prawdziwa, ale przyczyni sięrównieżdo poprawy ż ycia ludzi, polepszenia ich moralnego poziomu i rozwoju cnót społ ecznych. Dą ży ona jedynie do tego, by wszyscy ludzie byli pogodni i szczę ś liwi. Poniewa żnie uznaje sprzecznoś ci mię dzy uczuciami egoistycznymi a prospo ł ecznymi, nie musi tworzyćwymyś lnych teorii. I choćprawda filozoficzna nie zależ y od interesu społ eczeństwa, cóżpo niej, jeś li prowadzi do niebezpiecznej i szkodliwej praktyki? To życie praktyczne przesą dza ostatecznie o losach systemów teoretycznych, nawet tych, których nie zdoł ano obalić . „Prawdy dla społ eczeń stwa szkodliwe, jeś li takie istnieją, skapitu27 lująwobec bł ędów, które okażąsięprzydatne i korzystne” . Pewne oceny, zachowania czy wybory – powiada Hume – moż na uzasadniaćrozumowo. Tak na przykł ad można odpowiedzieć , że należ y dbaćo zdrowie, by unikną ćchorób, bo te ł ą cząsięz cierpieniem. Nie ma jednak sensu pytaćkogoś , dlaczego nie lubi cierpieć , gdyżjest to cel ostateczny, który do niczego jużsię nie odwoł uje. Taki cel jest cenny sam przez się . Na gruncie moralnoś ci warunek ten speł nia to, co okreś lamy mianem cnoty. We wszystkich dzieł ach filozoficznych Hume’a pojawia się, mniej lub bardziej wyraź nie, problem religii. Moż na odnieś ćwraż enie, że zmaganie sięz ową„hipoteząreligijną ” – by uż yćjego wł asnego okreś lenia – stanowił o dlańjeden z gł ównych, jeś li nie najważniejszy cel dociekań. Krytyka zasady przyczynowoś ci, z której Hume jest najbardziej znany, zdaje sięjakby inspirowana pomysł em, że dowód istnienia Boga odwoł ujący siędo celowej organizacji ś wiata, czyli rozumowanie a posteriori, jest nieuprawnionym wnioskowaniem o rzekomej przyczynie na podstawie faktu istnienia ś wiata, uważ anego za skutek. W jego etyce nie ma miejsca dla Boga jako twórcy i egzekutora praw moralnych, źródł em aprobaty dla zalecanej cnoty jest bowiem towarzyszą ca jej przyjemnoś ći pożytek, a nie zbawienie duszy, nieś miertelnoś ćktórej Hume zresztąodrzuca. Co więcej, twierdzi on wprost, że jego etyka stanowi zaprzeczenie „cnót mniszych”. Choćjednak tematyka religii wystę puje explicite lub implicite w każdym dziele filozoficznym Hume’a, nie pozostawiłon systematycznego jej wykł adu, tak jak to uczyniłw wypadku teorii poznania, psychogii i etyki (tym dział om poś więciłtrzy księ gi Traktatu o naturze ludzkiej). Napisałjednak kilka prac z filozofii religii. Należ ądo nich przede wszystkim Naturalna historia religii 28 i Dialogi o religii naturalnej, a takż e eseje: O cudach, O szczególnej opatrznoś ci i o ż yciu przyszł ym (oba wł ączone do Badańdotyczących rozumu ludzkiego) oraz wydane poś miertnie O samobójstwie i O nieś miertelnoś ci duszy. Do tego rodzaju 29 prac należał oby zaliczyćrównieżkrótki esej O zabobonie i egzaltacji , w którym pod przykrywkąanalizy „dwóch postaci fał szywej religii” Hume krytykuje w istocie wszelkąreligięinstytucjonalną. W ks. I Traktatu Hume przybiera postawęsceptyka i nie wypowiada sięotwarcie przeciwko religii, a nawet oś wiadcza, ż e „prawa religii sątak drogie dla filozofii, jak jej wł asne prawa, i w istocie rzeczy sątymi samymi prawami”. W Dodatku do Traktatu utrzymuje, ż e wnioski wynikają ce z jego filozofii, a konkretnie krytyka naszych idei bóstwa, „nie może miećż adnego wpł ywu na religięi moralnoś ć . Porzą dek ś wiata dowodzi, ż e istnieje umysłwszechpotę żny, to znaczy: umysł , którego woli stale towarzyszy posł uch wszelkiej istoty żywej i wszelkiego bytu. Nic więcej nie potrzeba, ażeby daćpodstawęwszystkim artykuł om wiary: 30 i nie jest teżkonieczne, byś my sobie tworzyli wyraź nąideęsił y i energii najwyższego Bytu” . Ponieważdla Hume’a nie do przyję cia jest pogląd, że Bóg jest ostatecznąprzyczynąwszystkich czynów ludzkich, nie będą c zarazem sprawcągrzechu i „moralnej ohydy”, postuluje on przyjęcie postawy sceptycznej. „Sąto tajemnice, których sam przyrodzony rozum niezdolny jest o wł asnych sił ach rozstrzą27 Ibidem, s. 48–49, 133, 86–87, 127. 28 Zob. D. Hume, Four dissertations. I. The natural history of religion. II. Of the passions. III. Of tragedy. IV. Of the standard of taste, London: A. Millar 1757. 29 W oryginale: Of superstition and enthusiasm. Wyraz „entuzjazm” – pisze W. Tatarkiewicz, uzasadniają c uż ycie w tł umaczeniu sł owa „egzaltacja” – pochodzi etymologicznie od theos – Bóg, oznacza stan natchnienia przez Boga. W mowie nowoż ytnej utraciłwszakż e pierwotne religijne i mistyczne znaczenie i zaczą łoznaczaćpo prostu stan podniesienia ducha, zapał u, nasilenia uczuć . Tęprzemianęznaczenia moż na dobrze obserwowaćna terenie Anglii. W XVII w. nazywano tam «entuzjastami» czł onków pewnych sekt religijnych, natomiast na przeł omie XVIII w. zaczę to tak nazywaćzwolenników pewnych poglą dów filozoficznych, mianowicie tych, co są dzą ,ż e uczucie lepiej niżdoś wiadczenie i rozumowanie pozwala poznaćprawdę . Tak wyraz ten rozumiałLocke [...] – i w uję ciu tego empirysty to, co oznaczał , był o jaskrawym bł ę dem, toteżtermin miałdlańznaczenie zdecydowanie pejoratywne. Tak teżpozostał o u Hume’a”. D. Hume, Eseje, op. cit., s. XXXVII–XXXVIII. 30 D. Hume, Traktat, op. cit., t. I, s. 324, t. II, s. 467. Oś wiecenie szkockie 131 sać ; jakikolwiek przyjmie system, popadnie w nierozwią zalne trudnoś ci, a nawet sprzecznoś ci na każ dym kroku, który uczyni w tego rodzaju sprawach. Pogodzićniezdeterminowanie i przygodnoś ćczynów ludzkich z prescjencjąalbo bronićwyroków bezwzglę dnych, a przecieżuwolnićBóstwo od tego, by był o sprawcągrzechu – oto rzeczy, wobec których wszelka filozofia okazał a siędotychczas bezsilna” 31 . Dialogi Hume’a zawierająkrytykędeistów, wedł ug których religia, także religia naturalna, moż e mieć charakter racjonalny, czyli opieraćsięna rozumie. W szczególnoś ci stara sięwykazaćbezzasadnoś ćargumentacji odwoł ującej siędo zamierzonej i celowej organizacji ś wiata fizycznego i moralnego (argument fizyko-teleologiczny lub Argument of Design). TytułNaturalna historia religii (The natural history of religion) nasuwa skojarzenia z terminami: filozofia naturalna i historia naturalna. W zakres tej pierwszej wchodził y nauki przyrodnicze, druga zaśoznaczał a rodzące sięwówczas nauki biologiczne. Stąd teżuż ycie okreś lenia „historia naturalna” w odniesieniu do religii sugerował o, że ta ostatnia bę dzie badana tak, jak biolog bada floręczy faunę . Wspomniana rozprawa miał a pewien wpł yw na rodzące siędopiero w XVIII w. nauki o religii, a zwł aszcza religioznawstwo porównawcze i psychologięreligii, jednak jako praca religioznawcza jest mał o oryginalna i doś ćuboga. Wyróżnić możemy w niej trzy gł ówne wątki: charakter religii pierwotnej (wg Hume’a: „pierwotnąreligiąludzkoś ci byłpoliteizm”, który następnie podlegałzmianom), czynniki psychologiczne kształ tują ce wiaręreligijną(wg Hume’a: naturalne instynkty i towarzyszące im emocje, takie jak strach, a nie argumenty rozumowe), porównanie politeizmu i monoteizmu (wg Hume’a: ta pierwsza forma religii jest „mniej niedorzeczna” i bardziej tolerancyjna). W ostatnim rozdziale rozprawy autor deklaruje sięnajpierw jako zwolennik „prawdziwego teizmu”, uznającego istnienie Stwórcy na podstawie kontemplacji tworów przyrody, przeciwstawiają c zarazem tę „religięrozumu” popularnym wierzeniom. Na sam koniec dokonuje jednak typowej dla siebie wolty i opowiada sięza sceptycyzmem. Niemiecki pisarz i filozof J. G. Hamann nazwałNaturalnąhistorięreligii – którąprzeł oż ył , ale jej nie opublikował– „dzieł em kuszą cego Antychrysta”. J. Belli, teolog wł oski, autor wykazu nowoż ytnych herezji, uznałrozprawęHume’a za gł ówne źródł o bezbożnoś ci. Dla francuskich ateistów drugiej poł owy XVIII w. 32 był a ona nowym kanonem . W swoich Letters sur l’Inquisition espagnole (Listy o Inkwizycji hiszpańskiej, 1815) francuski myś liciel antyoś wieceniowy, Joseph de Maistre (1754–1821), oceniłD. Hume’a również wysoko, aczkolwiek negatywnie: „Jestem przekonany, ż e uwzględniwszy wszystkie aspekty, osiemnaste stulecie, tak obfitują ce pod tym wzglę dem, nie wydał o wroga religii, który mógł by sięz nim równać . Jego chł odny jad jest daleko bardziej niebezpieczny niżzapalczywa wsciekł oś ćWoltera. Jeś li wś ród ludzi, którzy 33 sł uchali Ewangelii, byłkiedyśprawdziwy ateista (czego nie podejmujęsięrozstrzygną ć ), to jest nim on” . Etykietka sceptyka, a nawet ateisty i „wielkiego niedowiarka” (The Great Infidel) okazał a sięistotną przeszkodąw staraniach Hume’a o profesurę , najpierw w 1744 r. w Edynburgu, a siedem lat później równieżw Glasgow. Warto doda ć ,ż e dopiero ustawa z 1853 r. zniosł a uprawnienia Koś cioł a szkockiego do wydawania opinii o kandydatach na profesorów, zwł aszcza teologii i filozofii. Lord Cockburn tak skomentowałów fakt w swym dzienniku: „Ten nonsens wreszcie sięskończył . Koś ciółpaństwowy – Koś ciółmniejszoś ci – nie ma jużmonopolu zaopatrywania Szkocji w profesorów i niedopuszczania nieakceptowanych przez siebie kandydatów. Od nauczycieli nie bę dzie sięjużwymagaćakceptacji wyznania wiary, a jedynie oś wiadczenia, ż e katedra nie stanie sięmiejscem do propagowania zasad innych wyznań . Jest to deklaracja, której żaden uczciwy i rozsą dny czł owiek nie odmówi” 34. Badacze twórczoś ci Hume’a mająswojąmię dzynarodowąorganizację– The Hume Society, która organizuje konferencje naukowe oraz wydaje czasopismo „Hume Studies” (http://www.humesociety.org/). 16.4. Adam Smith 31 D. Hume, Badania dotyczące rozumu, op. cit., s. 123–124. 32 Zob. np. F. E. Manuel, U ź ródełnowoczesnego religioznawstwa, tł um. M. Król i J. Wierciń ska, Warszawa: „Ksią ż ka i Wiedza” 1973. 33 Zob. pierwszy akapit Lettre VI; http://cage.UGent.be/~dc//Literature/JMIE/JMIE.txt 34 Scottish Diaries and Memoirs 1746–1843, ed. J. G. Fyfe, Stirling: E. Mackay [1942], s. 423–424. 132 Historia filozofii... Drugim wybitnym przedstawicielem Oś wiecenia szkockiego jest Adam Smith (1723–1790), znany powszechnie jako klasyk myś li ekonomicznej. Jego dzieł o Badania nad naturąi przyczynami bogactwa narodów (An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations, 1776) odegrał o waż n ą rolę w kształ towaniu liberalizmu ekonomicznego, nie tylko w krajach anglosaskich. Jednym z podstawowych zał oż eńSmitha jest teza, ż e państwo nie powinno ingerowaćw wolnągręsiłrynkowych, ograniczając sięjedynie do zapewnienia prawa i porzą dku, oś wiaty, a także – gdy zachodzi taka potrzeba – do organizowania robót publicznych. Gł ówne zadanie pań stwa w dziedzinie gospodarki polega na tworzeniu takich warunków polityczno-prawnych, by procesami ekonomicznymi kierował y naturalne prawa rynku, przyrównane przez Smitha do „niewidzialnej sił y”. Mniej znany jest natomiast fakt, ż e uważ ałsięon przede wszystkim za filozofa. Studia swe rozpocząłw Glasgow, a kontynuowałw Oksfordzie. Nastę pnie wróciłdo Szkocji i prowadziłpubliczne wykł ady z retoryki i literatury w Edynburgu. W 1751 r. objąłkatedrę logiki na swym macierzystym Uniwersytecie w Glasgow, a w następnym zostałtam profesorem filozofii moralnej, które to stanowisko zajmowałprzez 13 lat. Nastę pnie byłnauczycielem prywatnym mł odego arystokraty w jego podróż y po Europie, gł ównie Francji, gdzie spotykałsięz tamtej szymi uczonymi i filozofami, m.in. zwolennikami fizjokratyzmu. Po powrocie pracowałnad Bogactwem narodów, jak przyjęto nazywać dzieł o, z którego jest najbardziej znany. Po opublikowaniu go otrzymałintratnąposadęjako czł onek Komisji ds. Cełi Akcyzy na Sól w Szkocji. Nawet pracuj ąc w Glasgow, Smith odwiedzałczę sto Edynburg, m.in. z okazji posiedzeńSelect Society, którego byłczł onkiem zał oż ycielem. Szczególnie bliskie stosunki ł ą czył y go z D. Hume’em, który wł aś nie Smitha wybrałna wykonawcęswego literackiego testamentu. W Teorii uczućmoralnych (The Theory of Moral Sen timents, 1759) Smith przedstawiłsystem moralnoś ci oparty na zasadzie sympatii (sympathy), czyli współ doznawania, oraz na koncepcji „bezstronnego obserwatora” (impartial spectator). Zgodnie z owązasadą , ludzie mająwrodzonąskł onnoś ćdo wczuwania sięw poł oż enie innych. Skł onnoś ćta jest podstawąkształ towania sięocen i są dów moralnych. Regulatorem tych ocen i są dów jest „bezstronny obserwator”, czyli hipotetyczna osoba, która ocenia dany czyn lub postawęjednostki, mają c peł nąznajomoś ćtowarzyszą cych okolicznoś ci i dokonując ocen bez emocji oraz stronniczoś ci. W ostatnim ćwierć wieczu ukazał y siędzieł a zebrane Adama Smitha w sześ ciu tomach, obejmują ce także jego wykł ady odtworzone na podstawie notatek studentów (przed ś mierciąfilozof kazałspalićswoje papiery) 35 . Prowadzone sątakże rozległ e prace badawcze, nie tylko w krajach anglosaskich, dotyczące jego twórczoś ci. Wiele instytucji, np. Adam Smith Institute (http://www.adamsmith.org.uk), obra ł o go sobie za patrona. W naszym kraju od 1989 r. dział a Centrum im. Adama Smitha (z siedzibą w Warszawie), grupują ce polskich zwolenników myś li liberalnej, zwł aszcza w sferze gospodarczej. 35 The Glasgow Edition of the Works and Correspondence of Adam Smith. Commissioned bySmith the University of Adam Glasgow to celebrate the bicentenary of the Wealth of Nations (GEWCAS). Tytu³y poszczególnych tomów: I. The Theory of Moral Sentiments, II. An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations, III. Essays on Philosophical Subjects (and Miscellaneous Pieces), IV. Lectures on Rhetoric and Belles Lettres (tom zawiera Considerations concerning the First Formation of Languages), V. Lectures on Jurisprudence, VI. Correspondence of Adam Smith. Associated volumes: A. S. Skinner and T. Wilson (eds.) Essays on Adam Smith; I. S. Ross, Life of Adam Smith. Tomy w twardej oprawie – Oxford University Press, paperback – Liberty Fund (Indianapolis, USA). Oś wiecenie szkockie 133 36 Ponieważomówieniu ż ycia i poglądów Adama Smitha poś więcił em cał ąksią ż kę , ograniczęsiętu tylko do kwestii różnego podejś cia do oceny dorobku tego wybitnego Szkota. Zwolennicy myś li liberalnej traktująSmitha jako swego wielkiego poprzednika i „patrona”; dotyczy to szczególnie jego myś li ekonomicznej, której w cią gu minionych dwóch wieków poś więcono ogromną liczbępublikacji. Wraz z rozwojem nowej dyscypliny, etyki biznesu (business ethics), w ostatnim ćwierćwieczu nastą piłwyraź ny wzrost zainteresowania twórczoś ciąA. Smitha w kontekś cie ż ywo dyskutowanej relacji: etyka – ekonomia. Odwoł ywanie siędo „ojca” klasycznej ekonomii ma tu bowiem dodatkowe uzasadnienie, wszak to wł aś nie on jest autorem dwóch dzieł : jednego z dziedziny etyki i drugiego z ekonomii. Obszerna literatura poś wię cona Adamowi Smithowi dostarcza kilku „portretów” tego myś liciela: 1) liberałpropagujący idee tolerancji, wł asnoś ci prywatnej, wolnego rynku i „bogactwa narodów”, 2) ekonomista, ojciec klasycznej ekonomii politycznej, 3) rzecznik rodzą cego sięsystemu kapitalistycznego, 4) moralista i humanista podejmują cy zagadnienia cnoty i wystę pku, a takż e współ ż ycia wolnych jednostek w ramach społ eczeństwa obywatelskiego, 5) myś liciel wrażliwy na kwestie sprawiedliwoś ci społ ecznej i dobra ogół u, 6) teoretyk prawa naturalnego kontynuujący tradycje Grocjusza i Pufendorfa. „Nasze rozumienie Smitha – twierdzi E. J. Harpham – okreś la gł ównie kontekst, w jakim jest on czy37 tany. Zmieńcie ten kontekst, a zmienicie Adama Smitha” . Szczególnym przykł adem takiego postrzegania szkockiego filozofa jest interpretacja zaproponowana przez N. Chomsky’ego. Wedł ug niej, Smith nie tyle propaguje, ile krytykuje kapitalizm, a ostrze jego krytyki trafia celnie nawet we współ czesny globalizm. „Nie proAdam Smith (rysunek J. Kaya) wadził em ż adnych badańnad Smithem – powiedziałChomsky w jednym z wywiadów 38. – Po prostu go przeczytał em. Nie trzeba w ogóle prowadzićnad nim ż adnych badań. Po prostu należy go przeczytać. Jest prekapitalistą , postaciąoś wieceniową. Gardziłtym, co nazwalibyś my kapitalizmem. [...] Poddałmiaż dż ącej krytyce to, co nazwalibyś my politykąPół noc–Poł udnie. [...] Jego wizerunek, który spotykamy dzisiaj, jest po prostu absurdalny”. Chomsky zarzuca laueratowi Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 1982 r., G. J. Stiglerowi, autorowi wstępu do jubileuszowego wydania Bogactwa narodów (Chicago 1976), że ten przestawiciel „wielkiego bastionu wolnorynkowej ekonomii”, za jaki uchodzi Uniwersytet Chicagowski, nie zna dzieł a Smitha. „Cał kiem prawdopodobne – sugeruje Chomsky – że autor ów nigdy nie miałw ręku Bogactwa narodów. Wszystko, co napisało tej książ ce, jest cał kowicie bł ędne”. Gdzie indziej Chomsky pisze: „Usuwają c nacisk, który Smith kł adłna podstawowy konflikt klasowy i jego zasadniczy wpł yw na politykę, fał szujemy poglą dy autora i ordynarnie przekrę camy fakty, choćudaje nam siętym sposobem stworzyćnarzędzie kł amstwa 39 w sł uż bie bogactwa i wł adzy” . Diametralnie przeciwny obraz Smitha przedstawili w poł owie 1990 r. E. E. Yardeni i D. A. Moss: „Intelektualnym ojcem kapitalizmu jest Adam Smith. [...] Ostatnie wydarzenia oznaczajątriumf idei Adama Smitha nad ideami Karola Marksa. [...] W przeciwieństwie do rewolucjonisty Marksa, Smith byłzwolennikiem reform. [...] twierdził ,ż e w okresie rozwoju ekonomicznego bogaci stająsiębogatszymi, ale biednym 40 teżpowodzi sięlepiej. Marks natomiast przewidywał ,ż e biedni stająsięcoraz biedniejszymi” . Dla przedstawienia zł oż onych problemów politycznych i ekonomicznych, z którymi zmagająsiękraje dokonujące transformacji systemowej, trzech autorów amerykańskich posł uż ył o sięformądialogu prowadzonego mię dzy przywódcąbył ego kraju komunistycznego z Europy Wschodniej a amerykańskim doradcą , 41 apologetąwolnego rynku. Swej książ ce dali znamienny tytuł : Adam Smith jedzie do Moskwy . 16.5. Pomniejsi przedstawiciele Oś wiecenia szkockiego 36 S. Zabieglik, Smith, „Myś li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna 2003. 37 E. J. Harpham, Enlightenment, Impartial Spectators and Griswold’s Smith (Annual Meeting of the American Political Science Association 2000), referat na seminarium poœwiêconym ksi¹¿ce: Ch. L. Griswold, Adam Smith and the Virtues of Enlightenment, Cambridge UP 1999. 38 39 „Lewąnogą . Pismo polityczno-artystyczne” 2000, nr 12, s. 26–53. N. Chomsky, Rok 501. Podbój trwa, tł um. Z. Jankowski, O. Mainka, Warszawa – Poznań1999, s. 40. 40 The Triumph of Adam Smith – The Adam Smith Institute (http://www.adamsmith.org.uk). Por. L. Balcerowicz, Triumf Adama Smitha, „Wprost”, 1996, nr 19, s. 46–47. 41 W. Adams, J. W. Brock, R. L. Heilbroner, Adam Smith Goes to Moscow, Princeton 1994. 134 Historia filozofii... Wa ż nąrolęw ż yciu intelektualnym osiemnastowiecznej Szkocji odgrywali prawnicy. Profesja ta przyciągał a wielu zdolnych ludzi, gdyżstwarzał a moż liwoś ćobejmowania najwyż szych urzędów, a takż e otwierał a drogędo kariery politycznej. Wielu prawników przejawiał o zainteresowania filozoficzne, a dwaj z nich – Henry Home i James Burnett – zaliczani sądo czoł owych przedstawicieli szkockiego Oś wiecenia. 42 Henry Home (1696–1782), znany bardziej jako lord Kames , napisałwiele dziełz filozofii, prawa i historii. Najbardziej znane z nich nosi tytułElements of Criticism (Podstawy krytyki, 2 t., 1762) i zawiera wykł ad teorii estetycznej, gł ównie krytyki literackiej, oraz refleksje filozoficzne o percepcji. Lord Kames pisałtakż e na temat pochodzenia czł owieka, religii naturalnej oraz wychowania. Dzieł em jego ż ycia był y dwutomowe Sketches of the History of Man (Szkice o historii czł owieka, 1774). Jako przedstawiciel „wieku doskonalenia” propagowałrównieżpostę p rolniczy. Profesja sę dziowska nie przeszkadzał a mu w doglą daniu wł asnego mają tku, gdzie wprowadziłmeliorację, grodzenie, ugorowanie, uprawęł ą k i koniczyny, zadrzewianie; budowałteżdrogi i mosty. Doś wiadczenia w zakresie innowacji rolniczych przedstawiłw ksią żce The Gentleman Farmer (1776). Byłrzecznikiem wprowadzenia nauk rolniczych na Uniwersytecie w Edynburgu. Aktywnoś ćw dziedzinie filozofii przejawiałteżinny sę dzia Są du Najwyższego, James Burnett (1714–1799) lord Monboddo. Pozostawiłdwa obszerne dzieł a: Of the Origin and Progress of Languages (O początku i rozwoju ję zyków, 6 t., 1773–1792) oraz Antient Metaphysics (Metafizyka staroż ytna, 6 t., 1779–1799). W pierwszym wykazywał , że ję zyk jest tworem czł owieka, a gatunek ludzki podlega rozwojowi, zarówno biologicznemu, jak i umysł owemu. Szczyt tego rozwoju przypadłna starożytnoś ćgrecko-rzymską . Teząszczególnie bulwersują cąjego współ czesnych byłpoglą d Monboddo, ż e orangutany należ y zaliczyć do gatunku ludzkiego. Wedł ug niego mał py te znajdująsięjeszcze na etapie przedję zykowym. Te i podobne twierdzenia szkockiego myś liciela traktowane sądziśprzez niektórych autorów jako antycypacja darwinowskiej teorii ewolucji gatunków. W drugim z wymienionych dziełlord Monboddo gł osiłpochwał ękultury klasycznej, zwł aszcza filozofii greckiej. Za kolebkękultury staroż ytnej uznawałEgipt. Do czoł owych przedstawicieli szkockiego Oś wiecenia należ y teżAdam Ferguson (1723–1816). Po studiach w St Andrews zostałduchownym Koś cioł a szkockiego i peł niłobowiązki kapelana sł ynnego puł ku góralskiego Black Watch. Póź niej powoł ano go na stanowisko profesora Uniwersytetu Edynburskiego, najpierw na katedrze filozofii naturalnej, a w latach 1764–1785 – filozofii moralnej. Jego refleksje dotyczące społ eczeństwa, przedstawione w dzieł ach An Essay on the History of Civil Society (Rozprawa o społ eczeństwie obywatelskim, 1766) oraz Principles of Political Science (Zasady politologii, 1792), zyskał y mu miano jednego z prekursorów socjologii 43. Wś ród myś licieli szkockiego Oś wiecenia waż nąrolęodgrywali duchowni. Co prawda Ferguson zrezygnowałz kariery prezbiteriańskiego ministra, ale wielu jego kolegów z powodzeniem ł ączył o funkcje duchownego i profesora. Najlepszym przykł adem moż e byćWilliam Robertson (1721–1793), który przewodziłstronnictwu moderatów. Przez wiele lat ugrupowanie to sprawował o kontrolęnad Zgromadzeniem Generalnym Koś cioł a szkockiego, a tym samym miał o istotny wpł yw na obsadęwielu stanowisk, zwł aszcza w szkolnictwie wyż szym. Sam Robertson oprócz funkcji koś cielnych piastowałtakż e stanowisko pryncypał a stoł ecznego uniwersytetu. Pod jego kierownictwem uczelnia ta uzyskał a najwię ksząś wietnoś ći rangę czoł owego uniwersytetu Europy. Robertson byłtakże historykiem. Jego dzieł a 44 przyniosł y mu wielkąsł awę , zaszczyty i pienią dze. W 1763 r. otrzymałnominacjęna królewskiego historiografa w Szkocji. Akademie w Madrycie, Padwie i Petersburgu nadał y mu godnoś ćczł onka honorowego. Robertson byłtakż e zał oż ycielem i aktywnym czł onkiem kilku towarzystw naukowych, m.in. Select Society oraz Royal Society of Edinburgh. Bliskim współ pracownikiem Robertsona byłinny duchowny, wzięty kaznodzieja, Hugh Blair (1718– 1800). W latach 1762–1783 zajmowałon stanowisko profesora retoryki i literatury pię knej na Uniwersytecie Edynburskim; był a to pierwsza katedra literatury nowoż ytnej w ś wiecie anglojęzycznym. Pozostawiłpo sobie Lectures on Rhetoric and Belles Lettres (Wykł ady z retoryki i sztuk pię knych, 1783 r.) oraz pię ćtomów kazań . Zarówno z ambony, jak i z katedry Blair propagowałfilozofięmoderatów, a zwł aszcza przeję te od Hutchesona zał ożenie, że gł ównącnotądanączł owiekowi przez Boga jest ż yczliwoś ć. Taka koncepcj a ł askawego Stwórcy kontra stował a z tradycyjnąteologiąszkockiego kalwinizmu, akcentuj ą cągrzeszny charakter natury ludzkiej oraz starającąsięwzbudziću ludzi strach przed karąboską . 42 43 44 Jako sę dziemu Są du Najwyż szego (Court of Session) H. Home’owi przysł ugiwałtytuł szlachecki. Za ojca socjologii uważ any jest filozof francuski – August Comte (1798–1857), twórca pierwszego pozytywizmu. History of Scotland during the reigns of Mary and James (Historia Szkocji za panowania Marii i Jakuba, 1759), History of the Reign of Charles V (Historia panowania Karola V, 1769), History of America (Historia Ameryki, 1777), Historical Disquisition concerning the Knowledge which the Ancients had of India (Badania historyczne dotycz¹ce wiedzy staro¿ytnych na temat Indii, 1791). Oś wiecenie szkockie 135 Thomas Reid (1710–1796) uważ any jest za zał oż yciela „szkockiej szkoł y filozofii zdrowego rozsą dku” (Scottish School Philosophy of Common Sense). Po ukończeniu Marischal College przez kilkunaś cie lat pracowałjako minister (pastor) prowincjonalnej parafii w New Machar. W 1751 r. otrzymałnominacjęna regenta 45 aberdyńskiego King’s College, a trzynaś cie lat później objąłpo Smisie katedręprofesora filozofii moralnej w Glasgow, gdzie wykł adałdo 1780 r. Swojąfilozofięwył oż yłReid w trzech dzieł ach: An Inquiry into the Human Mind on the Principles of Common Sense (Badania umysł u ludzkiego na podstawie zasad zdrowego rozsądku, 1764), Rozważ ania o wł adzach poznawczych czł owieka (Essays on the intellectual powers of man, 1785) oraz Essays on the Active Powers of Man (Rozważ ania o wł adzach aktywnych czł owieka, 1788). Obejmują one przede wszystkim teoriępoznania i etykę. W ramach tej pierwszej wiele miejsca autor poś wię ca filozofii umysł u (Philosophy of Mind), która należ ał a do gł ównych dział ów filozofii szkockiego Oś wiecenia. Psychologia, jako samodzielna nauka, powstał a bowiem dopiero w XIX w. Reid traktowany jest zwykle jako krytyk sceptycyzmu Hume’a z pozycji „zdrowego rozsądku” (common sense). Najnowsze badania, oparte na zachowanych rę kopisach, ukazują ce szeroki zakres zainteresowańtego filozofa, od matematyki po estetykę, ś wiadczą o jego bliskich związkach z gł ównym nurtem szkockiego J. Reynolds, James Beattie and Truth (fragment) Oś wiecenia. Reid brałaktywny udziałw dział alnoś ci Towarzystwa Literackiego w Glasgow, a także przyjaźniłsięz literatami z Edynburga, zwł aszcza z Kamesem. Żywiłwielki szacunek do Hume’a i przez H. Blaira posł ałmu do oceny fragmenty rę kopisu swego pierwszego dzieł a. W doł ą czonym liś cie napisał : „Próbując rzucićnieco nowego ś wiatł a na owe zawił e sprawy, pragnęzachowaćwł aś ciwy ś rodek między ufnoś ciąa zwą tpieniem. Jednakż e niezależ nie od tego, czy usił owanie moje się powiedzie, czy nie, zawsze uważ aćsiębę dęza Pańskiego ucznia w dziedzinie metafizyki. Z pism Pana w tej dziedzinie nauczył em się 46 więcej niżz wszystkich innych razem wzię tych” . W Uniwersytecie Aberdyńskim, gdzie w tamtejszej Queen Mother Library przechowywane jest archiwum rękopisów Th. Reida, w ubiegł ej dekadzie uruchomiono program badawczy Reid Project , który w 2003 r. przekształ cony zostałw Centre for the Study of Scottish Philosophy (http://www.abdn.ac.uk/cssp/); z kolei wydawany od 1986 r. przez tamtejszy Philosophy Department pół rocznik „Reid Studies” przekształ cony zostałw „Journal of Scottish Philosophy”. Do wspomnianej „szkoł y szkockiej” zaliczany jest m.in. poeta i filozof, profesor aberdyń skiego Marischal College, James Beattie (1735–1802). Jego An Essay on the Nature and Immutability of Truth (Esej o naturze i niezmiennoś ci prawdy, 1770), zawierają cy napastliwąi pł ytkąkrytykęHume’a, miałw XVIII w. kilka wydań i przyniósł autorowi pensjękrólewską . Znany malarz Joshua Reynolds namalował obraz James Beattie i prawda, przedstawiają cy Beattiego z jego Strona tytuł owa dzieł em, a takż e trzy postaci, wś ród których znajduje sięWolter spychany I wyd. Inquiry Th. Reida w dółprzez anioł a z wagą . Obecnie jednak Beattie nie cieszy się 47 uznaniem historyków filozofii; czę ś ciej wymieniany jest jako autor poematu Minstrel . 45 Jeszcze na począ tku XVIII w. studenci uniwersytetów szkockich na pierwszym roku uczyli sięję zyków klasycznych, a na drugim przechodzili pod kuratelętzw. regenta, który wykł adałim pozostał e przedmioty obję te programem nauczania. W 1. poł . stulecia uniwersytety te stopniowo przechodził y na system profesorów-specjalistów, jednak w King’s College w Aberdeen system regentów utrzymałsiędo końca XVIII w. 46 Cyt. za M. Hempoliń ski, U ź ródełfilozofii zdrowego rozsądku, Warszawa: PWN 1966, s. 67. 47 J. Beattie, Minstrel. Księ ga I (fragmenty), przeł . T. Truszkowska, „Pismo”, 1988, nr 9, s. 31–35. 136 Historia filozofii... Z kontynuatorów filozofii Reida na uwagęzasł uguje jego uczeń, Dugald Stewart (1753–1828), profesor filozofii moralnej na Uniwersytecie Edynburskim w latach 1778–1810. Wykł adałrównieżekonomię , przyrodoznawstwo, grekęi logikę . Cieszyłsięon opiniąznakomitego nauczyciela, a jego sł uchaczami był o wielu wybitnych Szkotów. To dzię ki niemu filozofia Reida weszł a do programów nauczania uniwersyteckiego, nie tylko w Szkocji, ale także na kontynencie, zwł aszcza we Francji. 48 W pierwszej poł owie XIX w. dzieł a Reida oraz Stewarta był y tł umaczone na ję zyk francuski w ramach propagowania we Francji „szkoł y szkockiej”. Wywarł y takż e pewien wpł yw na myś licieli schył kowej fazy Oś wiecenia polskiego, zwł aszcza profesorów i wychowanków Uniwersytetu Wileńskiego oraz Liceum Krzemienieckiego (Jan Śniadecki, AniołDowgird, Krystyn Lach-Szyrma i MichałWiszniewski) 49 . Niektórzy z nich, jak Lach-Szyrma czy Wiszniewski, mieli okazjęzapoznaćsięz filozofiąszkockąpodczas 50 wyjazdów do Edynburga na początku trzeciej dekady XIX w. Wielu Szkotów wykształ conych w kraju wyemigrował o w omawianym okresie do Ameryki. Przykł adem może byćJohn Witherspoon (1722–1794), duchowny i filozof, należ ący do stronnictwa „ewangelików” opozycyjnego wobec frakcji moderatów w Koś ciele szkockim. Zmuszony do opuszczenia Szkocji (za wywoł anie konfliktu w swojej parafii groziłmu sąd), wyjechałdo Ameryki, gdzie zostałpryncypał em prezbiteriańskiego College of New Jersey (póź niejszego Princeton University). Jego nazwisko widnieje na liś cie sygnatariuszy Deklaracji Niepodległ oś ci. W ubiegł ym roku w Stanach Zjednoczonych w serii „America’s Founding Secrets” ukazał a sięksiąż ka Roberta W. Galvina What the Scottish Enlightenment Taught Our Founding Fathers (Co Oś wiecenie szkockie nauczył o naszych Ojców Zał oż ycieli). Badacze zajmujący sięróż nymi aspektami kultury i historii osiemnastowiecznej Szkocji, w tym filozofiąszkockiego Oś wiecenia, mająswojąorganizację– Eighteenth -Century Scottish Studies Society (http://www.angelo.edu/org/ecsss/), która organizuje doroczne konferencje oraz wydaje biuletyn „Studies in Eighteenth-Century Scotland”. Na miejsce kolejnej konferencji w 2004 r. wybrano Trinity College (Dublin), a jej tematem bę dzie: Ireland and Scotland: Conjoined Histories in the Long Eighteenth Century. 48 Do najważ niejszych dziełD. Stewarta należ ą : Elements of the Philosophy of the Human Mind (Podstawy filozofii umysł u ludzkiego, 2 t., 1792–1813), Outlines of Moral Philosophy (Zarys filozofii moralnej, 1793), Philosophical Essays (Eseje filozoficzne, 1810). 49 S. Zabieglik, W imię„zdrowego rozsą dku” (Wpł ywy szkockie w Polsce porozbiorowej). „Przeglą d Humanistyczny”,1997, nr 6, s. 107–124. 50 Zob. np. K. Lach-Szyrma, Anglia i Szkocja. Przypomnienia z podróż y roku 1820–1824 odbytej..., Warszawa 1828. Rozdział 17 OŚWIECENIE NIEMIECKIE I FILOZOFIA KANTA 17.1. Szkolnictwo i oś wiata W XVIII w. w państwach i księstwach niemieckich nastąpiłznaczą cy rozwój szkolnictwa i oś wiaty. Tam, gdzie dotąd tego nie uczyniono, wprowadzono obowią zkowąszkoł ęelement arną(Volkschule). Stopniowo nadzór nad szkoł ami zaczynał o przejmowaćpaństwo. W Prusach w 1787 r. powoł ano Oberschullkolegium – centralny organ zarządu szkoł ami. Do studiów uniwersyteckich przygotowywali prywatni nauczyciele lub gimnazja, których pod koniec tego stulecia był o w Niemczech okoł o 50. Wykł adano w nich przedmioty podstawowe (Grundf ächer) oraz pomocnicze (Nebenfächer). Te pierwsze obejmował y ł acin ę , grekę, niemiecki, matematykęi religię , te drugie zaś– historię , geografięi nauki przyrod nicze. W historii myś li pedagogicznej tego okresu do czoł owych postaci należ ąJ. B. Basedow i J. H. Pestalozzi. Obaj pozostawali pod inspiruj ą cym wpł ywem koncepcj i „naturalnego” wychowania, wył oż onej przez J. J. Rousseau w jego Emilu . Johann Bernhard Basedow (1723–1790) nie podzielałjednak przekonania genewskiego filozofa o szkodliwym wpł ywie cywilizacji na jednostkęludzką, toteżcelem swojej koncepcji pedagogicznej uczyniłwychowanie obywatela-patrioty, a zarazem szczę ś liwego czł owieka. Napisa łm.in. Elementarwerk (Dzieł o elementarne, 1774), obszerny tom, który miałbyćczymśw rodzaju encyklopedii dla nauczycieli, a zarazem książ kądla rodzicó w i dzieci. Piszą cy w ję zyku niemieckim szwajcarski pisarz i pedagog Johann Heinrich Pestalozzi (1746–1827), który – podobnie jak Basedow – podkre ś lałznaczenie wychowania do ż ycia społ ecznego, wpł ynąłna kształ towanie sięszkółelementarnych, czym zyskałsobie miano „ojca szkoł y ludowej”. Byłprzekonany, ż e szkoł a przygotowują ca przyszł ych obywateli pod wzglę dem intelektualnym i moralnym jest najlepszym instrumentem reform społ ecznych. 1 Pod koniec XVIII w. kraje niemieckie miał y najwię cej uniwersytetów w Europie (ponad 40) . Prawie poł owęz nich zał oż yli książ ęta. Jeszcze na początku stulecia wię ksząrenomącieszył y sięuniwersytety w państwach i księ stwach katolickich, ale stopniowo prym zaczę ł y wieś ćte z pół nocnych Niemiec, gdzie dominowałprotestantyzm 2. W drugiej poł owie największąsł awącieszył y sięuniwersytety w Halle (zał . 1694) i Getyndze (zał . 1737), na których wprowadzono niemiecki jako język wykł adowy; wydawał y one takż e czasopisma naukowe, jak np. „Göttingische Gelehrte Anzeigen” (od 1739). Obok istniejącej jużod 1700 r. Akademii Nauk w Berlinie w tym stuleciu zał oż ono jeszcze podobne akademie w Getyndze (1751) i Monachium (1759). W 2. poł . XVIII w. powstał y równieżliczne specjalistyczne szkoł y wyższe: medyczne (np. we Frankfurcie n. Menem, 1763), górnicze (np. we Freibergu, 1765), sztuk pię kLogo Uniwersytetu Filipa w Marburgu nych (np. w Stuttgarcie, 1761). W omawianym okresie bardzo podniósłsiępoziom czytelnictwa. W katalogu targów ksią żki w Lipsku z 1700 r. znalazł o się987 tytuł ów (prawie poł owa dotyczył a tematyki teologicznej), a osiemdziesią t lat później już2,6 tys., przy czym zmalałprocent książ ek o treś ci religijnej, zaśwzrósł stosunek liczby ksią ż ek w języku niemieckim do książ ek ł aciń skich (z 2:1 do 10:1). Od poł owy XVIII w. prawie w każ dym wię kszym mieś cie niemieckim był a ksi ę garnia, a w największych takż e wydawnictwo. Rozwijał o sięteżczytelnictwo czasopism, zwł aszcza redagowanych wedł ug wzorów angielskich tygodników umoralniają cych, które jednocześ nie pouczał y i dostarczał y rozrywki. W „Allgemeine Deutsche Biblio1 W ksią ż ce German Universities (New York 1874) J. M. Hart podaje listę44 najstarszych uniwersytetów zał oż onych do 1826 r. na terenach należ ą cych w ś redniowieczu do Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Oto czę ś ć z nich (w nawiasach kwadratowych podano te, które jużnie istnieją ): Praga 1348, Wiedeń1356, Heidelberg 1386, [Kolonia 1388], [Erfurt 1392], Würzburg 1402, Lipsk 1409, Rostok 1418, [Trewir 1454], Freiburg (Badenia) 1456, [Wittenberg 1502], [Frankfurt n. Odrą1506], Marburg 1527, Strassburg 1538, Królewiec (Königsberg) 1544, Jena 1558, Salzburg 1622, Halle 1694, Wrocł aw (Breslau) 1702, Göttingen 1734, Erlangen 1743, Bonn 1786, Berlin 1809, Monachium 1826. 2 Najstarszy uniwersytet protestancki w Niemczech zostałzał oż ony w 1527 r. w Marburgu przez 23-letniego landgrafa heskiego Filipa. Najstarsza uczelnia protestancka istniał a w latach 1526–1530 w Legnicy (Liegnitz) na Ślą sku. Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta 137 thek” (1765–1805), którąw 1777 r. prenumerował o 2,5 tys. abonentów, ukazał y sięomówienia ok. 80 tys. 3 dziełliterackich . W drugiej poł owie XVIII w. zaczę ł y powstawaćwypożyczalnie ksią żek i czasopism (od 1768 r.), a takż e towarzystwa czytelnicze. W tym okresie mnożył y sięteżróż ne inne zwią zki i stowarzyszenia: polityczne, patriotyczne, kulturalne, filantropijne, religijne (np. kolegia modlitewne pietystów), ekonomiczne, rolnicze, czeladnicze itp. Na terenie Niemiec dział ał y takż e loż e masońskie, z których pierwsza został a zał ożona jużw 1737 r. w Hamburgu. Ekskluzywnąkorporacjąo charakterze religijnym był o Bractwo Różokrzyżowców, ruch spirytualistyczno-mistyczny (teozoficzny) powstał y w XVII w. Reformacja i towarzyszą ce jej walki religijne wywarł y istotny wpł yw na życie umysł owe w państwach niemieckich w XVI i XVII w. Zarówno po stronie katolickiej, jak i protestanckiej, życie naukowe podpo rzą dkowane został o tendencjom religijnym. Przewrót w tej umysł owoś ci, korzeniami tkwią cej jeszcze gł ę boko w duchu ś redniowiecza i dalekiej od nowych nurtów intelektualnych, dokonałsięw znacznej mierze za sprawą Leibniza. Jego twórczoś ćwywarł a silny wpł yw na myś l niemieckąXVIII w., choćnie byłto wpł yw bezpoś redni i cał oś ciowy. Filozofia Leibniza został a bowiem spopularyzowana w formie, jakąjej nadałCh. Wolff. Ten system „leibnizowsko-wolffowskiej filozofii”, okreś lany mianem „filozofii ś cisł ej i uż ytecznej”, panowałprawie niepodzielnie na katedrach niemieckich uniwersytetów przez kilka dziesięcioleci. 17.1. Ch. Wolff i prawo natury Christian Wolff (1679–1754), urodzony we Wroc ł awiu, studiowałfilozofięi matematykęw Jenie. Wykł adałna uniwersytetach w Halle i Marburgu – najpierw matematykęi przyrodoznawstwo, następnie filozofię , a pod koniec ż ycia także prawo narodów. W 1723 r. zostałusunię ty z katedry w Halle za zbyt wolnomyś lne poglą dy. W tym czasie w Krakowie narodziłsięprojekt zatrudnienia niemieckiego (protestanckiego) uczonego na tamtejszym uniwersytecie, ale do tego nie doszł o. Ostatecznie Wolff przeszedłdo Marburga, a w 1740 r. wróciłdo Halle, gdzie otrzymałkatedręprzyrodoznawstwa i prawa narodów. Wykł adałi pisałpo ł acinie oraz po niemiecku, przyczyniając siędo kształ towania terminologii filozoficznej w tym ję zyku. Napisał wiele dzieł z zakresu matematyki, medycyny, przyrodoznawstwa, filozofii i prawa. Wolff, któremu zarzucano, ż e w wielu miejscach wypaczył i spł yciłmyś l Leibniza, stanąłna stanowisku radykalnego racjonalizmu – cał ąfilozofięstarałsięwyprowadzićwył ącznie z samego myś lenia, a mówią cś ciś lej: z jednego prawa logiki, zwanego zasadą niesprzecznoś ci; na niej oparłzasadęracji dostatecznej. W ten sposób chciałwykazać, że wiedza to spójny, wolny od sprzecznoś ci system, mający logicznąkonstrukcję . Tak rozumiana wiedza dostarcza adekwatnego opisu rzeczywistoś ci. Mówią c krótko, koncepcja wiedzy w ujęciu Wolffa zakł adał a, ż e byt ma charakter logiczny, stąd teżdaje siępoznaćna drodze rozumowej. Obok programowego racjonalizmu i aprioryzmu o orientacji formalno-logicznej dla filozofii tej charakterystyczne jest zarazem „zasadniczo metafizyczne nastawienie, znajdują ce wyraz w szczególnym upodobaniu do zautonomizowanej refleksji ontologicznej, Christian Wolff doś ćzdecydowanie zwalczanej przez współ czesnąmyś l oś wieceniowąwe Francji czy w Anglii”. Towarzyszył a temu zarazem „optymistyczna moralistyka doskonał oś ci i harmonii, dokł adnie lokalizują ca czł owieka i ś wiat wartoś ci ludzkich w obiektywnym ł adzie fizyczno4 duchowym, stworzonym przez Boga w najlepszej ze swych moż liwych postaci” . Popularyzacja filozofii Leibniza, który gł ówne swe prace napisałpo francusku, odbywał a sięw ję zyku niemieckim. „Jak Luter wprowadziłję zyk niemiecki do religii – pisze Z. Kuderowicz – tak Wolff wprowadził 5 go do filozofii” . Wolff wył ożyłswój system w wielu obszernych dzieł ach, których tytuł y zaczynał y sięod: Vernünftige Gedanken von... (Myś li rozumne o...). Najbardziej czytane był y Vernünftige Gedanken von Gott, der Welt und der Seele des Menschen auch allem Dingen überhaupt (Myś li rozumne o Bogu, ś wiecie 3 Trzeba wszak dodać ,ż e jeś li liczbęówczesnych czytelników oszacowaćna 100–200 tys., to nie stanowili oni nawet 5 proc. ówczesnej populacji państw niemieckich. Zob. A. Bues, Historia Niemiec XVI–XVIII wieku, tł um. I. Ką kolewski, Warszawa: Wydawnictwo „Trio” 1998, s. 176–179. 4 M. J. Siemek, Racjonalizm i naturalizm w filozofii niemieckiego Oś wiecenia, [w:] Filozofia niemieckiego Oś wiecenia, „Wybrane teksty z historii filozofii”, Warszawa: PWN 1973, s. 10. 5 Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż ytnej Europy, Warszawa: PWN 1989, s. 474. 138 Historia filozofii... i duszy ludzkiej, a takż e o innych rzeczach w ogóle, 1720). W tym systemie „gł ównąnaukąo ś wiecie” jest metafizyka, czyli „czysta filozofia”, którątworzą : 1) ontologia (nauka o bycie), 2) kosmologia (teoria wszechś wiata), 3) psychologia (nauka o duszy), 4) teologia naturalna (rozpatrują ca rozumowo istnienie Boga na podstawie wiedzy o przyrodzie). Na „czystej filozofii” oparta jest filozofia praktyczna, czyli stosowana, którątworząrównieżcztery dyscypliny: 1) etyka, 2) polityka, 3) ekonomia, 4) „filozofia sztuki” (wiedza o technice i wytwarzaniu dziełsztuki). W swej filozofii polityki Wolff postulował , by jako stanowione przyjmowaćprawa dające sięwyprowadzićz prawa natury, które ma charakter rozumny. W ekonomii opo wiadałsięza gospodarkąnadzorowanąprzez pań stwo, co był o zgodne z dominują cym wówczas nurtem, 6 jakim byłtzw. kameralizm, stanowiący niemieckąodmianęmerkantylizmu . Na uwagęzasł uguje zwł aszcza wkł ad Wolffa do prawa natury, stanowiącego oryginalny dorobek profesorów niemieckich uniwersytetów, którzy wykonali program wysunię ty przez wybitnego myś liciela holenderskiego Grocjusza 7. Wolff byłtu kontynuatorem S. Pufendorfa i Ch. Thomasiusa. Samuel Pufendorf (1632–1694) opublikowałw 1660 r. dzieł o Elementa iuris universalis (Elementy prawa uniwersalnego), którego powodzenie sprawił o, ż e w następnym roku uniwersytet w Heidelbergu 8 utworzyłdla niego – pierwsząw ś wiecie – katedręprawa natury i prawa narodów . W dziele tym odróż nił on prawo natury i prawo pozytywne (stanowione). Pierwsze, dyktowane przez rozum, jest wspólne wszystkim ludziom i ludom, a wypł ywa z moralnoś ci panują cej w stanie naturalnym czł owieka, gdy ludzie byli wolni i równi. Prawo pozytywne wynika natomiast z umów i paktów, jakie zawierająludzie tworzą cy państwo. Christian Thomasius (1655–1728), syn jednego z nauczycieli Leibniza, wykł ada łprawo najpierw w Lipsku, a nastę pnie w uniwersytecie w Halle, którego byłwspół organizatorem. Napisałm.in. Institutiones iursiprudentiae divinae (Ustanowienia prawoznawstwa boskiego, 1688), Einleitung zur Sittenlehre (Wstę p do nauki o moralnoś ci, 1696), Fundamenta iuris naturae et gentium ex sensu communi deducta (Podstawy prawa natury i narodów wyprowadzone z powszechnego rozsądku, 1704). W tym ostatnim dziele, które jeszcze za życia autora miał o cztery wydania, Thomasius podkreś lał ,ż e prawo naturalne można wywieś ć– jak gł osi tytuł– z ludzkiego rozumu, a dzię ki jego stosowaniu czł owiek może przezwycię żyćswe egoistyczne pobudki i przyczyniaćsiędo dobra wspólnego. Jeszcze wyraźniej niżPufendorf oddzieliłon takż e prawo od moralnoś ci i religii. Krytykowałprawo rzymskie i feudalne. Pogląd, że rozum może być ź ródł em postę pu, w tym wypadku moralnego, sytuuje tego myś liciela w szeregu prekursorów Oś wiecenia, a niektórzy wł aś nie od niego zaczynająprezentacjęniemieckiego Aufklärung. Obok pism i wykł adów po ł acinie, Thomasius publikowałi wykł adałtakże – jako pierwszy – po niemiecku. Wkł ad Wolffa do teorii prawa naturalnego stanowiątrzy dzie ł a: monumentalne (8 tomów) Ius naturae methodo scientifica pertractata (Prawo natury wył oż one metodąnaukową, 1740–1749), Ius gentium (Prawo narodów, 1750) oraz Institutiones iuris naturae et gentium (Instytucje prawa natury i narodów, 1754), które moż na uważ aćza streszczenie dwóch poprzednich. Wychodzą c z postulatu Leibniza, by poszukiwaćracji dostatecznej dla każdego zjawiska, dla prawa Wolff znalazłjąw naturze czł owieka. Celem tak poję tego prawa jest doskonalenie czł owieka w zgodzie z jego naturąi przy zał ożeniu jego wolnoś ci. Jako naczelnąprzyją łWolff zasadęnakazują cąunikaćwszystkiego, co może zagraż aćnam i naszemu ż yciu. Pozostał e, jak sądził , wł ą cznie z zasadąsprawiedliwoś ci, mogąbyćlogicznie wyprowadzone z tej pierwszej. Twierdził ,ż e każ demu czł owiekowi przysł ugująniezbywalne, przyrodzone uprawnienia, do których należą : godnoś ć, wolnoś ć , równoś ć , bezpieczeństwo oraz prawo do samoobrony. Obok nich sąuprawnienia nabyte, 6 Kameralizm (niem. Kameralismus, od Kammer ‘komora’) kł adłgł ówny nacisk na powię kszenie dochodów izby skarbowej, czemu miałsł uż yćrozwój handlu, przemysł u, rolnictwa, a takż e wzrost demograficzny, umoż liwiają cy ś cią ganie wyż szych podatków, pobór rekruta i utrzymanie licznej armii. W tym celu państwo powinno prowadzić politykępeł nego zatrudnienia i sprzyjaćwykorzystywaniu wszystkich dostę pnych siłwytwórczych. W XVIII w. powstał a dyscyplina zwana kameralistyką , obejmują ca przedmioty potrzebne w administrowaniu pań stwem (statystyka, geografia gospodarcza, skarbowoś ći ekonomia). W 1727 r. utworzono w Halle pierwsząkatedrękameralistyki. 7 Hugo Grotius (1583–1645) – holenderski prawnik, dyplomata i filozof, jeden z twórców nauki prawa mię dzynarodowego i szkoł y prawa natury; gł ówne dzieł o Trzy księ gi o prawie wojny i pokoju (De iure belli ac pacis, 1625). Uważ ałon, ż e prawo naturalne, którego ź ródł em jest natura ludzka, nie zależ y od moralnoś ci, polityki, prawa stanowionego, a takż e – w przeciwień stwie do scholastyków – od teologii. Twierdziłteż ,ż e podstawąspoł eczeń stwa obywatelskiego jako wspólnoty politycznej jest umowa, w ramach której jednostki uznająswojąpodległ oś ćinstancji wyż szej,jakąjest pań stwo. Stosunki mię dzy pań stwami winny być , jego zdaniem, regulowane za pomocąprawa. 8 Pufendorf wykł adałw Heidelbergu w latach 1661–1672. Z powodu nieprzychylnej reakcji na jego ksią ż kęDe statu imperii Germanici (O państwowoś ci Cesarstwa Niemieckiego, 1667), w której krytykowałnadmierne ambicje ksią ż ą t niemieckich, opuś ciłNiemcy i przeniósłsiędo Lundu w Szwecji. Tam wydałswe gł ówne dzieł o De iure naturae et gentium (O prawie natury i narodów, 1672). Pod koniec ż ycia osiadłw Berlinie. Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta 139 wynikające z umów i kontraktów, które powinny byćdotrzymywane (pacta sunt servanda ). Prawa przysł ugująnie tylko jednostkom, ale równieżspoł ecznoś ciom, jak rodzina czy państwo. Stosunki mię dzy państwami winno regulowaćprawo narodów. Oryginalnym pomysł em Wolffa byłpostulat utworzenia organizacji międzynarodowej dbającej o pokój. „Wolff – pisze J. Woleński – nie bez wpł ywu pozostał ych [tzn. Pufendorfa i Thomasiusa], stworzył pewien paradygmat, który jest okre ś lany jako szkolna filozofia niemiecka, w duchu której kształ cili się Niemcy w 2. poł . XVIII w. [...]. Wszyscy trzej, aczkolwiek byli gorliwymi protestantami, ostatecznie ześ wiecczyli prawo natury, odmawiając mu teologicznego uzasadnienia. Mieli zresztąkł opoty z tego powodu, 9 ale ich racje wygrał y w czasach Oś wiecenia” . 17.3. „Filozofia popularna”, deizm i schył ek niemieckiego Aufklärung Przenikają ce stopniowo do Niemiec wpł ywy Oś wiecenia francuskiego i angielskiego przyczynił y się do ukształ towania eklektycznej „filozofii popularnej” (Popularphilosophie), stanowią cej zasadniczy nurt Aufklärung (niem. ‘Oś wiecenie’) i nastawionej krytycznie do szkolnej filozofii w wydaniu Wolffa. Pewien wpł yw miałtu takż e Fryderyk II Wielki, który w 1740 r. obją łtron pruski. Jak jużpisał em, byłon uważ any za „oś wieconego monarchę”, a nawet imałsiętwórczoś ci filozoficznej. Na rok przed obję ciem tronu opublikowałanonimowo swój francuski traktat Antimachiavelli, w którym opowiadałsięza zasadąrównoś ci wszystkich ludzi, a nawet przyznawałludowi prawo „wybierania” sobie monarchy, bę dą cego sę dzią , obrońcą i wyrazicielem suwerennoś ci, a zarazem „pierwszym sł ugąludu”. Fryderyk Wielki utrzymywałkontakty listowne i osobiste z luminarzami francuskiego Oś wiecenia, a takż e dbało rozwój zał oż onej przez Leibniza Akademii Nauk w Berlinie; na jej prezesa wybrałfrancuskiego matematyka i filozofa P. L. Maupertuis (1698–1759). Jednocześ nie ten „filozof z Sans-Souci” poddałostrej krytyce materializm Holbacha, bronią c wiary w Boga oraz zasady wolnoś ci i odpowiedzialnoś ci jednostki. Z kolei w rozprawie Über die Sitten, Gebräuche, die Industrie und die Fortschritte des menschlichen Geistes in den Künsten und Wissenschaften (O obyczajach, zwyczajach, przedsię biorczoś ci i postępie ludzkiego ducha w sztukach i naukach), gdzie pochwalałrozwój nauki i oś wiaty, widzą c w nich ź ródł o dobrobytu państwa, zaatakowałkoncepcjęsuwerennoś ci ludu gł oszonąprzez Rousseau. Twierdził ,ż e prawdziwi filozofowie powinni „zniszczyćchimery religijnych i ś wieckich szarlatanów” 10, sł użą c państwu, w którym należy zaprowadzićł ad i porządek regulowany przez prawo. Gł ównym propagatorem „filozofii popularnej”, uprawianej w Niemczech w 2. poł . XVIII w., byłMoses Mendelssohn (1729–1781), ż ydowski samouk, który gł osiłkoncepcjętolerancji oraz deistycznej religii opartej na przesł ankach racjonalnych – „religii rozumu”. Przyjmowałon wiaręw Boga i nieś miertelnoś ć duszy, ale jedynie na pł aszczyź nie filozoficznej 11 . Jego humanistyczny patos i peł na pasji moralistyka zjednał y mu u współ czesnych miano „niemieckiego Sokratesa”. W propagowaniu Popularphilosophie waż ną rolęodegrał y dwa dzieł a Mendelssohna: Fedon albo o nieś miertelnoś ci duszy (Phädon oder über die Unsterblichkeit der Seele, 1767) i Godziny poranne, czyli o istnieniu Boga (Morgenstunden oder über das Dasein Gottes, 1785). Dominuje w nich refleksja etyczna, koncentrują ca sięprzede wszystkim na czynach i postawach czł owieka rozpatrywanych w okreś lonych sytuacjach. W porównaniu z dwuelementowąkoncepcją wł adz duszy w ujęciu Wolffa, który wyróż niałrozum i wolę , rzecznicy „filozofii popularnej” wprowadzili trzeciąwł adzę– uczucie (Gefühl). W teorii Mendelssohna uczucie podlega „wł adzy aprobaty” (Billigungsvermögen), która jest trzeciąwł adząduszy – różnąod rozumu, czyli teoretycznej „wł adzy poznawczej”, jak i od woli, czyli praktycznej „wł adzy pożą dania”. Zdaniem M. J. Siemka, wątki naturalistycznej antropologii w Popularphilosophie wywodząsięprzede wszystkim z tradycji filozoficznej Oś wiecenia brytyjskiego: „Gł ównymi inspiratorami sątu zwł aszcza Shaftesbury, Ferguson i Hutcheson. Od nich to przejmuje niemiecka ‘filozofia popularna’ nowąkoncepcję czł owieka jako harmonijnej jednoś ci psychofizycznej, w której rozumny duch zgodnie ł ączy sięze zmysł ową naturąwł aś nie w uczuciu” 12 . Kategoria uczucia został a wprowadzona przez ten nurt takż e do estetyki. Najbardziej znaczą cym dzieł em był a tu Ogólna teoria sztuk pię knych (Allgemeine Theorie der schönen Künste, 9 J. Woleński, Prawo natury jako nauka, „www. prawo i ż ycie”, 2001, nr 6 (1786), http://www.prawoizycie.infor.pl/ 10 Cyt. za Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż ytnej Europy, op. cit., s. 475. Mendelssohn, przeciwny ortodoksyjnemu judaizmowi, byłinicjatorem Haskali, ż ydowskiego ruchu oś wieceniowego, stawiają cego sobie za cel odrodzenie kultury ż ydowskiej przez rozwój oś wiaty i nauki. Uważ ał takż e, ż e Żydzi ż yją cy w diasporze winni zbliż yćsiędo swoich współ mieszkań ców, poznają c ich ję zyk i kulturę . Berliń ska Akademia Nauk wybrał a go na czł onka, ale z racji jego ż ydowskiego pochodzenia wybór ten z polecenia króla Fryderyka II zostałunieważ niony. 11 12 M. J. Siemek, Racjonalizm i naturalizm, op. cit., s. 23. 140 Historia filozofii... 1771–1774) J. G. Sulzera (1720–1779), która cieszył a sięw Niemczech uznaniem przez wiele lat. Sulzer traktował„uczucie” (Empfindung) jako odrę bnąwł adzęestetyczną , oddzielają c jąod zmysł ów, intelektu i woli. Innym charakterystycznym rysem niemieckiego Oś wiecenia jest walka z ortodoksyjnąteologiąz jednej, a pietyzmem z drugiej strony. Walkętęprowadzono w imięrozumu, tolerancji i humanizmu. Trzeba przy tym podkreś lić , ż e w Niemczech sytuacja w dziedzinie religii różnił a sięznacznie od tej, jaka był a we Francji, gdzie występował a wyraź na polaryzacja dwóch obozów – oś wieceniowego (philosophes) i konserwatywnego (mają cego oparcie we wł adzy ś wieckiej i koś cielnej). „W Niemczech – jak pisze Z. Kuderowicz – protestantyzm nie tylko osł abiłrolękleru, ale takż e gł osiłrównoś ćwszystkich wobec Boga niezależ nie od przynależ noś ci stanowej. Akcentując znaczenie wiary niekontrolowanej przez dogmatykę protestantyzm zapoczą tkowałinternalizacjęreligii, która przybrał a różne formy – od mistyki, rozwijają cej teologiębezpoś rednich powią zańz Bogiem, przez pietyzm, nawoł ujący do pogł ę bionej poboż noś ci, ażpo ‘religięczł owieczeństwa’, która istotęreligii upatrywał a w przestrzeganiu uniwersalnych zasad moralnych. Toteżw Niemczech oś wieceniowa filozofia religii przybrał a postaćmoralizującego deizmu, który widzi 13 sens religii w wychowaniu i doskonaleniu moralnym ludzkoś ci” . Krytyczny stosunek przedstawicieli Aufklärung do instytucji religijnych i potocznej religijnoś ci prowadziłich zwykle do deizmu. Tak był o w wypadku Mendelssohna czy profesora języków orientalnych – H. S. Reimarusa (1694–1768), który – nawiązując do Wolffa i angielskich deistów – gł osiłw swym poś miertnie wydanym dziele Apologie oder Schutzschrift für die vernünftigen Verehrer Gottes (Apologia, czyli pismo w obronie myś lących czcicieli Boga) pochwa ł ęreligii rozumu. Deist ą , choćbardziej umiarkowanym niżReimarus, byłtakż e wydawca fragmentów jego Apologii (Fragmente des Wolfenbüttelchen Ungenannten, 1774– 1778), G. E. Lessing. Gotthold Ephraim Lessing (1729–1781), wybitny poeta i dramaturg, filozof, krytyk literacki i publicysta, przyrównywany do Woltera, byłgorą cym propagatorem i obrońcąsprawiedliwoś ci, wolnoś ci i tolerancji. Chrześ cijań stwo interpretowałjako pewnąfazęw rozwoju religijnym ludzkoś ci. Uważ ał ,ż e religia peł ni funkcję„wychowania rodzaju ludzkiego” – aby jednak czynił a to wł aś ciwie, musi byćreformowana zgodnie z duchem czasu. W filozoficznym poemacie dramatycznym Nathan der Weise (Natan Mędrzec, 1779) gł osiłpochwał ętolerancji i równouprawnienie wszystkich religii. Natomiast w Die Erziehung des Menschengeschlechts (Wychowanie rodu ludzkiego, 1780) zinterpretowałObjawienie boskie jako „wychowanie rodu ludzkiego” przez udzielone mu zasady moralne. Zasady te nie mogąbyćsprzeczne z rozumem – Objawienie tylko uł atwia i przyspiesza ich rozpoznanie, nie daje ono niczego, „do czego by nie doszed ł 14 takż e pozostawiony sobie samemu rodzaj ludzki” . Lessing traktuje tu dotychczasowe formy religii jako konieczne etapy przejś ciowe w rozwoju społ ecznym, podobnie jak okresy ż ycia w rozwoju jednostki. Tak wię c dzieciń stwo rodzaju ludzkiego odpowiada temu, co przedstawia Stary Testament, mł odoś ć– naukom Nowego Testamentu. Ten pierwszy wychowuje przez ukazywanie ziemskich nagród i kar. Ten drugi naucza o nieś miertelnoś ci duszy oraz o wiecznej nagrodzie lub karze po ś mierci. Na trzecim etapie, gdy nadejdzie czas „nowej, wiecznej Ewangelii”, czł owiek będzie czyniłdobro w imiędobra, nie zaśw imięziemskiej czy niebieskiej nagrody. Nastanie wtedy „religia rozumu”. Po ś mierci Lessinga rozgorzałspór o stosunek tego luminarza niemieckiego Oś wiecenia do panteizmu, utożsamianego wówczas z ateizmem. Mendelssohn próbowałbronićswego przyjaciela, wystę pując przeciwko takiemu utoż samianiu, natomiast Friedrich Heinrich Jacobi (1743–1819), któremu Lessing miałsię zwierzyćze swej sympatii do panteizmu Spinozy, w książ ce Über die Lehre des Spinoza (O nauce Spinozy, 1785), napisanej w formie listów do Mendelssohna, odrzuciłmoż liwoś ćjakiejkolwiek racjonalizacji prawd metafizycznych, zrównując zarazem panteizm z ateizmem. Przedstawiłtakż e radykalnie irracjonalistyczne podejś cie, któremu nadano nazwę : „filozofia wiary i uczucia”. Wed ł ug Jacobiego, rozum nie jest w stanie dotrzećdo prawdy o rzeczywistoś ci, do istoty bytu, ta bowiem jest dostępna tylko przez bezpoś rednie, irracjonalne przeż ycie, w akcie wiary lub intuicji. W szczególnoś ci „ż ądanie dowodu istnienia Boga jest sprzeczne z rozumem. [...] OglądaćBoga moż e tylko ten, ku któremu Bóg zwróci swe oblicze; ten nato15 miast, od kogo Bóg odwróci swątwarz, neguje go i musi go negować . Tak stał o sięze Spinozą” . Drugim wybitnym przedstawicielem „filozofii wiary i uczucia”, stanowią cej wyraz narastają cej opozycji wobec paradygmatu Oś wiecenia, byłJohann Georg Hamann (1730–1788), przyjaciel Jacobiego i Herdera, zwany „magiem Pół nocy” (mieszkałw Królewcu i zajmowałsięprzepowiadaniem przyszł oś ci), autor Kreuzzügen des Philologen (Krucjaty filologa, 1762) i Metakritik über den Purismus in der Vernunft (Metakrytyka 13 Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż ytnej Europy, op. cit., s. 471. 14 Filozofia niemieckiego Oś wiecenia, op. cit., s. 283 (tł um. O. Dobijanka-Witczakowa). 15 Ibidem, s. 135 (tł um. J. Prokopiuk). Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta 141 puryzmu w rozumie). Wystą piłon przeciwko racjonalizmowi Oś wiecenia, który traktowałjako raczej moc diabelskąniżboski rozum – prawdziwy geniusz wyraż a sięw poezji, a nie w nauce. Historia, podobnie jak Pismo Świę te, ma wewnętrzny sens mistyczny, objawiony przez Boga, a nie odkrywany wysił kiem rozumu. Hamann zarzucałfilozofom, zwł aszcza Spinozie, ż e ich metafizyczne poję cia sąjedynie tworem ich zapatrzonych w siebie i uł omnych rozumów. „Jużpierwsza Definicja z Etyki Spinozy – pisałw 1787 r. do Jacobiego – tak obrzydził a mi tęksiąż kę , że nie jestem w stanie czytaćjej dalej i nie potrafięsobie wyjaś nić twego upodobania, twego wytrwał ego upodobania, i upodobania Lessinga, jakie okazujecie temu rozbój nikowi i mordercy zdrowego rozumu i nauki” 16 . „Najbardziej oryginalny dorobek niemieckiego oś wiecenia – pisze Z. Kuderowicz – zawiera twórczoś ć Herdera i Goethego. Zaproponowali oni nowe spojrzenie na przyrodęi historię , polemiczne wobec oś wieceniowej teorii postępu historycznego i wobec mechanistycznej koncepcji przyrody” 17. Johann Gottfried Herder (1744–1803), urodzony w Morą gu, studiowałw Królewcu teologię , filozofięi medycynę ; tam teżsł uchałwykł adów Kanta i zaprzyja źniłsięz Hamannem . Od 1764 r. mieszkał w Rydze, gdzie byłnauczycielem, a od nastę pnego roku także pastorem luterańskim. W 1769 r. wyjechałna Zachód, odwiedzając Francjęi Holandię , w nastę pnych latach przebywałw róż nych miastach niemieckich, m.in. w Strassburgu, gdzie rok póżniej poznałmł odego Goethego. W 1776 r. przyjąłpropozycjęwł adcy księstwa Sachsen-Weimar-Eisenach, Karola Augusta, objęcia stanowiska generalnego superintendenta, czyli najwyż szego urzę du w Koś ciele ewangelicko-augsburskim (luterań skim) tego księ stwa. Odtąd do końca ż ycia przebywałw Weimarze. W 1770 r. opublikowałRozprawęo pochodzeniu języka (Abhandlung über den Ursprung der Sprache), która w roku następnym otrzyma ł a nagrodęAkademii Nauk w Berlinie. Poddałw niej krytyce zarówno tezęo boskim pochodzeniu ję zyka, jak i koncepcjęCondillaca, wedł ug której czł owiek wykształ ciłjęzyk z nieartykuł owanych „zwierzęcych” dź wię ków. Przeciwstawiłim wł asnąteorięzakł adają cąś cisł y zwią zek rozwoju mowy z rozwojem myś lenia. W dziele Auch eine Philosophie der Geschichte... (Jeszcze jedna filozofia historii..., 1774) podważyłoś wieceniowąwiaręw nieustanny postę p ludzkoś ci oraz wartoś ciowanie innych epok i kultur z perspektywy osiemnastowiecznej Europy Zachodniej. „Jak szybko dokonuje się postęp! – drwiłpeł en ironii. – Gdzieżnie sięgająkolonie europejskie i gdzie nie dosię gną! Im bardziej trafia dzikim do gustu nasz koniak i zbytek, tym dojrzalsi stająsiędo nawracania! Wszędzie ludzie stają sięcoraz bliżsi naszej kulturze (a nic ich tak do nas nie zbliża, jak koniak i zbytek) – i wkrótce, da Bóg, 18 wszyscy będątacy jak my! dobrzy, mocni, szczę ś liwi!” To zerwanie z Oś wieceniem, którego ideał y podzielałw mł odoś ci (okres ryski), wyraził o sięjeszcze peł niej w najbardziej znanym jego dziele , Myś li o filozofii dziejów (Ideen zur Philosophie der Geschichte der Menschheit, 4 t., 1784–1789). Herder przedstawiłtam historięludzkoś ci widzianąprzez rozwój narodów, kultur i religii, dokonuj ą cy sięw róż nych uwarunkowaniach, takich jak: klimat i ś rodowisko geograficzne, epoka i jej umysł owoś ć , przemiany społ eczne i polityczne itp. W tym różnorakim rozwoju, niesprowadzalnym do jednego linearnego schematu, poprzez wyzwalanie i realizowanie tkwiących w nim moż liwoś ci czł owiek dą ż y do rozumu i wolnoś ci. Herder odrzuciłoś wieceniowy europocentryzm, który dzieje społ eczeństw ujmowałw ramach stał ego postę pu, prowadzą cego od stanu dzikoś ci do cywilizacji, a wydarzenia i procesy historyczne interpretowałza pomocąwyobrażeńi pojęćosiemnastowiecznego Europejczyka, zwł aszcza Francuza lub Anglika. Wskazywałw związku z tym, ż e należ y odejś ćod niedoceniania wcześ niejszych faz kultury (np. dawnej poezji i pieś ni ludowej, kultury ś redniowiecznej itp.) i przykł adania do nich wzorców opartych na racjonalistycznych ideał ach i zał oż eniach osiemnastowiecznych filozofów. Jużw Dzienniku mojej podróż y z roku 1769 (Journal meiner Reise im Jahr 1769 ), opublikowanym dopiero w wiele lat po jego ś mierci, Herder wyraziłprzekonanie, ż e Oś wiecenie wyczerpał o swe twórcze moż liwoś ci i znalazł o sięw fazie schył kowej. Są dził ,ż e nawet we Francji wkrótce nic jużnie zostanie z luminarzy tego ruchu. „Jużteraz pisze sięencyklopedie; sam d’Alembert i Diderot zniżająsiędo tego i wł aś nie ta księga, którąFrancuzi uważająza swój triumf, jest dla mnie pierwsząoznakąich upadku. Nie mająco 19 pisaći dlatego pisząAbrégés, Dictionnaires, Histoires, Vocabulaires, Esprits, Encyklopedie etc.” 16 17 18 Ibidem, s. 212 (tł um. J. Prokopiuk). Z. Kuderowicz, Filozofia nowoż ytnej Europy, op. cit., s. 483. Filozofia niemieckiego Oś wiecenia, op. cit., s. 445 (tł um. B. Surowska). J.G. Herder, Dziennik mojej podróż y z roku 1769, tł um. M. Kurkowska, oprac. i posł owie T. Namowicz, Olsztyn: Wspólnota Kulturowa „Borussia” 2002, s. 73. 19 142 Historia filozofii... 20 Dziśimiętego wybitnego myś liciela nosi Instytut Herdera w Marburgu (zał . 1950) , finansowany przez rząd Republiki Federalnej Niemiec oraz wszystkie kraje związkowe. Do jego statutowych celów należ y popieranie badańnaukowych „dotyczą cych krajów i społ eczeń stw Europy Środkowowschodniej w kontekś cie europejskim, ze szczególnym uwzględnieniem historycznych niemieckich ziem wschodnich i niemieckich 21 terenów osadniczych w Europie Środkowowschodniej” . Cel ten jest realizowany przez gromadzenie i udostępnianie zasobów (biblioteka , archiwum fotograficzne i kartograficzne, zbiory dokumentów itp.) oraz tworzenie ram organizacyjnych dla dyskusji i wymiany wyników badań. Podstawowy zakres pracy Instytutu dotyczy obszarów dzisiejszych państw: Polski, Czech, Sł owacji, Estonii, Łotwy i Litwy. Istnieje takż e Herder-Gesellschaft (http://german.ucdavis.edu/content/HerderSociety) skupiające badaczy twórczoś ci tego myś liciela. Johann Wolfgang Goethe (1749–1832), wybitny poeta, obok twórczoś ci artystycznej prowadziłbadania przyrodnicze, zwł aszcza w dziedzinie botaniki i optyki, które zaowocował y dwoma dzieł ami: Versuch der Metamorphosen der Pflanzen zu erklären (Próba objaś nienia metamorfoz roś lin, 1790) i Zur Farbenlehre (Przyczynek do nauki o barwach, 1810). Goethe przedstawia w nich zał oż enia swojej filozofii, wyzwalającej sięz mechanistycznego paradygmatu epoki Oś wiecenia. W jego uję ciu przyroda jest róż norodna i obejmuje róż ne typy zjawisk, których poznanie wymaga czę sto uję cia cał oś ciowego, a nie tylko analitycznego. Dwiema wielkimi sprę żynami natury są: „biegunowoś ć ” (Polarität) i „stopniowe narastanie” (Steigerung). Herder i Goethe należądo pokolenia ludzi pióra w Niemczech, którzy zainicjowali ruch „Burzy i Naporu” (Sturm und Drang) – artystyczny i literacki bunt przeciw klasycyzmowi w sztuce, odkrywają cy po nownie piękno gotyku, wielkoś ćdramatów Szekspira i życiodajne dla kultury narodowej inspiracje pł yną ce ze sztuki ludowej, ludowych wierzeńi zwyczajów 22. Wią zał o sięto zarazem z wpł ywem pietyzmu, podkreś lającego rolęemocji w ż yciu czł owieka i wskazującego na ich wyż szoś ćnad rozumem w docieraniu do istoty rzeczywistoś ci, której nie da sięsprowadzićdo mechanistycznie pojmowanej materii. W ruchu Burzy i Naporu dostrzec moż na równieżkrytykęstosunków społ ecznych póź nego absolutyzmu. Hasł em Sturm und Drang był a bowiem pochwał a uczući fantazji, ale takż e idei narodowych i wolnoś ci jednostki wyrywają cej sięz ciasnego gorsetu racjonalnego ł adu i porządku. Idee te znalazł y najpeł niejszy wyraz w dramatach Fryderyka Schillera (1759-1805), takż e autora Philosophische Briefe (Listy filozoficzne, 1786). Nowe idee, które pojawił y sięw Niemczech w ostatnim dwudziestoleciu XVIII w., podważ ał y zasadnicze zał ożenia myś li Oś wiecenia bą dźpostulował y gł ę bsząanalizę(krytykę ) jej podstawowych dogmatów, zwł aszcza tych odnoszą cych siędo teorii poznania. Dla pierwszego z tych nurtów charakterystyczna jest antyracjonalistyczna „filozofia wiary i uczucia”, drugi zaświą że sięś ciś le z twórczoś ciąI. Kanta, który zamyka epokęOś wiecenia, otwierając zarazem nowy okres okreś lany mianem „klasycznej filozofii niemieckiej”. Do najwa ż niejszych przedstawicieli tej filozofii poza Kantem zaliczani sąjeszcze: Johann Gottlieb Fichte (1762–1814), Friedrich Wilhelm Schelling (1775–1854) i Georg Wilhelm Friedrich Hegel (1770–1831), których twórczoś ćokreś lana jest teżjako „filozofia niemieckiego idealizmu”. 17.4. Filozofia I. Kanta Immanuel Kant (1724–1804) pochodził z Królewca, z ubogiej pietystycznej rodziny mieszczań skiej (jego ojciec byłrymarzem). W Królewcu spę dziłprawie cał e swoje ż ycie. Od ósmego roku ż ycia uczę szczałdo tamtejszego Collegium Fridericianum, po ukoń czeniu którego przez sześ ćlat studiowałna Universitas Albertina. Nastę pne osiem lat spę dziłjako guwerner w kilku miejscach na terenie Prus Wschodnich. W 1755 r. wróciłdo Królewca, gdzie przeszedłwszystkie szczeble kariery akademickiej, choćprofesorem 23 zostałdopiero, gdy miał46 lat . Byłpierwszym wybitnym filozofem utrzymują cym sięwył ącznie z profesorskiej pensji. Życie upł ynęł o mu na pracy nauczy cielskiej i pisarskiej. Miałwiedzęz róż nych dziedzin. Cechował y go: punktualnoś ć, pracowitoś ći skromnoś ć . Przez dł ugie lata prowadziłten sam, ś ciś le okreś lony tryb życia. Dobrowolnie przyjmowałwiele ograniczeń , Immanuel Kant 20 (portret autora)Ein Zentrum der historischen Ostmitteleuropa–Forschung. Instytut Herdera należ Dasnieznanego Herder-Institut. y do To- warzystwa Naukowego im. Gottfrieda Wilhelma Leibniza (http://www.wgl.de/). 21 22 Cyt za: http://www.uni-marburg.de/herder-institut/polsku/allgemein/info.html Jako manifest tego ruchu przyjmuje sięwydany w 1773 r. zbiór artykuł ów Aus deutschen Art und Kunst. Latem 1764 r. Kant odmówiłprzyję cia stanowiska profesora poetyki, do którego zadańnależ ał o ukł adanie okolicznoś ciowych pism z pozdrowieniami dla króla. 23 Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta 143 podporzą dkowują c wszystko swej dział alnoś ci naukowej. Ceniąc sobie atmosferęskupienia i spokoju, w 1769 roku i następnym odrzuciłpropozycje profesury w Erlangen oraz w Jenie. Biografowie Kanta podają ,ż e najwię kszy wpł yw na jego umysł owoś ćwywarłprofesor logiki i metafizyki, uczeńWolffa – Martin Knutzen (1713–1751), który wykł adałtakż e fizykę , astronomięi matematykę . Pozwalałon niewiele mł odszemu od siebie studentowi korzysta ćze swej biblioteki i zachę ciłdo poznania fizyki Newtona, którąKant traktowałodtąd jako wzór nauki ś cisł ej. W swym rozwoju filozoficznym Kant wyróż niłdwa okresy: przedkrytyczny i krytyczny. W pierwszym zajmowałsięgł ównie naukami ś cisł ymi i przyrodniczymi (wykł adałm.in. matematykę , antropologięi geografię fizyczną ). Jednym z bardziej znanych jego dziełz tego okresu jest opublikowana anonimowo Allgemeine Naturgeschichte und Theorie des Himmels (Ogólna historia naturalna i teoria nieba, 1755), „podł ug Newtonowskich pryncypiów opracowana”. Zawiera ona hipotez ępowstawania systemów planetarnych z wirują cej mgł awicy, wył ącznie pod wpł ywem siłgrawitacji 24 . W 1755 r. Kant uzyskałstopieńdoktora filozofii na podstawie ł acińskiej pracy na temat ognia. W tym samym roku habilitowałsię , przedstawiając tym razem „nowe naś wietlenie pierwszych zasad poznania metafizycznego” (Principiorum primorum cognitionis metaphysicae nova dilucidatio). Jako magister legens, czyli mający prawo wykł adania bez państwowej pensji, rozpocząłzaję cia dydaktyczne. W nastę pnym roku, 25 mają c na widoku starania o profesurę , przedstawiłkolejnąrozprawę(Monadologia physica) . Na stanowisko profesora logiki i metafizyki musiałjednak czekaćażdo 1770 r. Cztery lata wcześ niej otrzymałpł atnąposadęmł odszego bibliotekarza królewskiej biblioteki zamkowej. Kilkakrotnie peł nił funkcjędziekana wydział u, a w semestrach letnich 1786 i 1788 – rektora Uniwersytetu. W 1786 r. zostałczł onkiem korespondentem berlińskiej Akademii Nauk. Ostatni wykł ad wygł osiłw lipcu 1796 r. Kant wykł adałróż ne przedmioty, a wś ród nich – jako pierwszy – geografięfizyczną . Jego wykł ady cieszył y siężywym zainteresowaniem studentów (jednym z nich byłJ. G. Herder). Korzystał , zgodnie z ówczesnym zwyczajem, z podrę czników i kompendiów uznanych autorów, gł ównie uczniów Wolffa. W okresie krytycznym Kant stworzyłwł asny system filozoficzny, okreś lany mianem filozofii krytycznej lub kantyzmu. Wył oż yłgo w kilku dzieł ach, z których trzy najważniejsze mają w tytule sł owo „krytyka”: Krytyka czystego rozumu (Kritik der reinen Vernunft, 1781), Krytyka praktycznego rozumu (Kritik der praktischen Vernunft, 1788) i Krytyka wł adzy sądzenia (Kritik der Urteilskraft, 1791). Pierwsza Krytyka obejmuje teoriępoznania, druga – etykę , trzecia – estetykęi teleologięś wiata organicznego. W okresie tym powstał y jeszcze m.in. Uzasadnienie metaSylwetka Kanta fizyki moralnoś ci (Grundlegung zur Metaphysik der Sitten, 1785) i Prolegomena do wszelkiej przyszł ej metafizyki, która mogł aby wystąpićjako nauka (Prolegomena zu einer jeden künftigen Metaphysik, die als Wissenschaft wird auftreten können, 1783). Punktem wyjś cia filozofii krytycznej był aś wiadomoś ćograniczonoś ci dwóch gł ównych orientacji w myś li nowoż ytnej: racjonalizmu i empiryzmu. Kant nie chcia łprzyjąćradykalnych konsekwencji, do jakich doszł y one z jednej strony w szkole Leibniza–Wolffa, z drugiej zaśw sceptycyzmie Hume’a 26. Pierwsza z nich twierdził a bowiem, ż e cał a nasza wiedza o ś wiecie da sięwyprowadzićz formalnych zasad myś lenia, druga – ograniczał a zakres poznania do faktów danych w doś wiadczeniu (idee i impre sje ). W związku z tym Kant postanowiłna nowo przeanalizowaćproces poznania i ustalić , pod jakimi warunkami jest ono w ogóle moż liwe. W tym celu odwróciłtradycyjne uję cie relacji podmiot – przedmiot, zgodnie z którym poznanie jest moż liwe dlatego, ż e przedmiot oddział uje na podmiot (umysł ). To nowe uj ę cie, 24 Czterdzieś ci lat póź niej astronom francuski P. S. Laplace (1749–1827) doszedłdo podobnych wyników co Kant, stą d teżhipotezętęprzyję ł o sięokreś laćmianem „hipotezy Kanta-Laplace’a”. Kantowska teoria pierś cieni Saturna oraz teoria mgł awic został y potwierdzone przez obserwacje angielskiego astronoma F. W. Herschela (1738–1822) 25 Treś ciątej rozprawy był a próba zdefiniowania najmniejszej czą stki jako „wypeł niają cej przestrzeńsił y”. Zob. O. Höffe, Immanuel Kant, tł um. A. M. Kaniowski, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 1995, s. 28. 26 Wł aś nie Hume był tym, który – jak to okreś lił sam Kant – wyrwał go z „dogmatycznej drzemki”. 144 Historia filozofii... akcentuj ą ce czynną rolę umysł u w procesie poznania, Kant nazwał„przewrotem kopernikańskim” w filozofii. Sens tego przewrotu sprowadza siędo tezy: poznanie jest moż liwe dlatego, ż e podmiot poznają cy posiada okreś lone formy poznawcze, za pomocąktórych ujmuje danąw doś wiadczeniu rzeczywisto ś ć . Tak więc przedmiot poznania stanowi w istocie konstrukcję podmiotu, który treś ci wraż eniowe ujmuje w struktury okreś lone przez formy poznawcze umysł u. Poznajemy wię c nie ś wiat rzeczywisty, nie „rzecz samąw sobie” (ein Ding an sich), ale ś wiat zjawisk taki, jaki sięjawi naszym wł adzom poznawczym. I w tym sensie – zdaniem Kanta – Hume miałrację . Ale gdyby nie formy poznawcze, dzięki którym umysłporzą dkuje ś wiat zjawisk, ten ostatni jawił by sięnam jako chaos wraż eń . Toteżracjęmająrównież racjonaliś ci, gdy gł oszą ,ż e rozum jest zdolny poznaćrzeczywistoś ć , ale myląsię , rozcią gają c jego kompetencje na „rzeczy same w sobie”. Świat tych ostatnich jest bowiem niepoznawalny (agnostycyzm). Rozum (Vernuft) może ujmowaćgo jedynie jako ś wiat bytów postulowanych. Do tego celu sł uż ąrozumowi wytwarzane przeze ń idee „rzeczy samych w sobie”. Wspomniane formy poznawcze, bez których rzeczywistoś ć jawił aby sięnam jedynie jako chaos wrażeń, Kant podzieliłna dwa rodzaje. Pierwsze – wyobraż enia czasu i przestrzeni – przysł ugują wł adzy zmysł owej. Dzię ki tym „formom naocznoś ci zmysł owej” Strona tytuł owa I wyd. Krytyki czystego rozumu cał a rzeczywistoś ćprzedstawia sięnam jako uporzą dkowana w czasie i przestrzeni. Nauką , która zajmuje sięczasowo-przestrzennym aspektem rzeczywistoś ci, jest matematyka (arytmetyka i geometria). Zbudowanie arytmetyki jest moż liwe, gdyżnasz umysłpotrafi utworzyćciąg liczb – do czego potrzebne mu jest wł aś nie wyobrażenie czasu. Z kolei wyobraż enie przestrzeni umożliwia nam konstrukcję obiektów geometrycznych. W ten sposób matematyka formuł uje swe twierdzenia niezależ nie od doś wiadczenia (a priori), ale jej twierdzenia „obowią zują ” to doś wiadczenie, gdyżw nim zawarte sąjużowe formy naocznoś ci zmysł owej. W ten sposób twierdzenia matematyki poszerzająnasząwiedzęo rzeczywistoś ci, b ę dą c zarazem powszechnymi i koniecznymi . Kant nazwałje twierdzeniami syntetycznymi a priorii, czyli odnoszą cymi siędo doś wiadczenia, ale od niego niezależnymi 27 . Drugim rodzajem form poznawczych, za pomocąktórych umysłujmuje ś wiat zjawisk, sąkategorie intelektu (Verstand). Ich rola polega na wprowadzaniu jednoś ci do postrzeż eńuzyskanych dzięki wł adzy zmysł owej. Bez kategorii jednoczących dane postrzeżeniowe umysłnie mógł by ukształ towaćprzedmiotu jako okre ś lonej cał oś ci. Na przykł ad same zmysł y mogąnam dostarczyćtakich postrze ż eń, jak czucie ciepł a i widzenia barwnej kuli na niebie, ale nie sąw stanie stwierdzićistnienia przedmiotu zwanego Sł ońcem. Do tego potrzebne sąjeszcze m.in. poję cia substancji i przyczyny, a te nie sądane w samym doś wiadczeniu, lecz stanowiąformy poznawcze umysł u. Tych form, czyli kategorii intelektu, Kant przyją ł dwanaś cie. Dzię ki nim moż liwe jest wypowiadanie twierdzeń(są dów) o rzeczywistoś ci przyrodniczej bez odwoł ywania siędo doś wiadczenia. To ostatnie wszakże je potwierdza, gdyżsąone koniecznym i powszechnym warunkiem wszelkiego doś wiadczenia. Tym samym możliwe jest czyste przyrodoznawstwo, tzn. teoretyczna nauka o przyrodzie zawierają ca twierdzenia syntetyczne a priori. Ale rozum – twierdziłdalej Kant – nie zadowala siępoznaniem zjawisk, czyli ś wiata fenomenów. Wykracza on poza doś wiadczenie i próbuje wypowiadaćsięna temat „rzeczy samych w sobie”, czyli ś wiata noumenów. W tym celu wytwarza sobie idee tych rzeczy. Ale czy tak uzyskane twierdzenia zasł ugująna miano nauki? OtóżKant są dził ,ż e nie. „Rzeczy same w sobie” sąbowiem niepoznawalne. Nie sąone dane w doś wiadczeniu, a ich idee, które wytwarza rozum, nie stanowiąkoniecznego i powszechnego warunku doś wiadczenia – w przeciwieństwie do form naocznoś ci zmysł owej i kategorii intelektu. Idee te stanowią sferędociekańmetafizycznych (filozoficznych). Ale ponieważsąto jedynie wytwory rozumu, wypowia27 Obok twierdzeń(są dów) syntetycznych Kant wyróż niłjeszcze twierdzenia analityczne, które mającharakter definicji (np. „Kwadrat jest to czworobok, który ma wszystkie boki i ką ty równe”). Z kolei obok sądów a priori Kant wyróż niłsą dy a posteriori, czyli takie, które uzyskujemy na drodze doś wiadczenia. Gł ównym problemem był a dlań odpowiedźna pytanie: Jak sąmoż liwe są dy syntetyczne a priori? Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta 145 dane o nich twierdzenia nie należądo nauki. Naukowa metafizyka jest w ogóle niemoż liwa. Rozum, który próbuje wypowiadaćsięna temat „rzeczy samych w sobie”, formuł uje twierdzenia sprzeczne ze sobą, czyli antynomie czystego rozumu, i nie jest w stanie rozwikł aćtych sprzecznoś ci. Stąd teżwś ród filozofów nie był o i nie ma zgody takiej, jaka jest wś ród uczonych (matematyków i przyrodników). W szczególnoś ci nie jest moż liwa racjonalna psychologia (nauka o duszy), racjonalna kosmologia (nauka o wszechś wiecie) i ra28 cjonalna teologia (nauka o Bogu). Ich tezy nie dadząsiębowiem naukowo uzasadnić . Ustaliwszy warunki, możliwoś ci i granice czystego, tzn. oddzielonego od czynników empirycznych, poznania teoretycznego, Kant zająłsięsferąpostę powania, w której rozum podejmuje decyzje, czyli – jak 29 to wówczas okreś lano – filozofiąpraktyczną . Tak powstał a etyka oparta jedynie na czystym rozumie . Zakł ada ona, ż e czyn jest moralny tylko wtedy, jeś li wynika z podporządkowania sięnakazowi czystego rozumu. A zatem czł owiek powinien postępowaćtak, jak nakazuje mu rozum, bę dą cy jedynym ź ródł em prawa moralnego. Tak więc etyka Kanta oparta jest na obowiązku posł uszeństwa nakazom rozumu. Ale nakazy moralne mająsens jedynie wtedy, gdy czł owiek jest wolny – zwierzęta, które podlegająkoniecznym prawom przyrody, nie mająmoralnoś ci. Stąd też , choćrozum teoretyczny nie jest w stanie rozstrzygną ćjednoznacznie kwestii wolnoś ci czł owieka (co wynika z faktu, że ten jako istota moralna należ y do „rzeczy samych w sobie”) 30, to jednak rozum praktyczny nie pozostawia w tej kwestii ż adnych wą tpliwoś ci: musimy przyją ć istnienie wolnoś ci (wolnej woli); musimy kierowaćswymi postę pkami, będąc przekonani o jej istnieniu. Z kolei, aby był o możliwe moralne doskonalenie sięczł owieka, musimy zał ożyćnieś miertelnoś ćduszy. I wreszcie, jako gwarancjęsprawiedliwoś ci (polegają cej na tym, ż e dobre uczynki zostanąkiedyśnagrodzone, a zł e ukarane) winniś my uznaćistnienie Boga. Tak wię c wolnoś ćwoli, nieś miertelnoś ćduszy i Bóg – jako postulaty czystego rozumu praktycznego – stanowiąkonieczny warunek moralnoś ci opartej na rozumie. Etyka Kanta nie zawiera wykazu konkretnych zasad postę powania. Gł osi natomiast, że moralna ocena czynu zależy od jego zgodnoś ci z bezwarunkowym nakazem, czyli imperatywem kategorycznym rozumu praktycznego. Imperatyw ten brzmi następują co: „Postę puj tylko wedł ug takiej zasady, dzięki której moż esz zarazem chcieć, żeby stał a sięona powszechnym prawem”. Do tej ogólnej reguł y pozwalającej oceniaćnasze zasady moralne Kant doł ączyłpostulat wyrażają cy obiektywnązasadęwoli, która to zasada speł nia warunki nał oż one przez ów imperatyw: „Postępuj zarazem tak, byśczł owieczeństwa tak w twej osobie, jak teżw osobie każdego innego, uż ywał zawsze jako celu, nigdy jako ś rodka”. Widzimy zatem, ż e etyka Kanta jest nie tylko racjonalistyczna, ale i humanistyczna, gdyż czł owieka (czł owieczeństwo) uznaje za wartoś ć najwyższąi nadrzę dną. To prze ś wiadczenie o racjonalnym charakterze nie tylko ś wiata przyrody (kosmos), ale także czł owieka jako istoty moralnej (mikrokosmos), wyraził Kant w Zakoń czeniu do Krytyki praktycznego rozumu nastę pują co: „Dwie rzeczy napeł niająumysłcoraz to nowym i wzmagającym siępodziwem i czcią , im częś ciej i trwalej nad nimi sięzastanawiamy: Niebo gwiaź dziste nade mnąi prawo moralne we mnie. Nie potrzebujęich szukaćani jedynie domyś laćsiępoza polem mego widzenia jako spowitych w ciemnoś ciach lub znajdujących siępoza granicami mego poznania: widzęje przed sobąi wiąż ęje bezpoś rednio ze ś wiadomoś ciąmego istnienia”. Pierwsze zdanie z powyż szego cytatu został o umieszczone na grobie Kanta jako kwintesencja jego filozofii. Kolejnym wielkim dział em systemu Kanta jest Tablica na grobie I. Kanta 28 Póź niej neokantyzm uznał ,ż e filozofia jest moż liwa tylko jako teoria poznania, która krytycznie bada jego warunki. 29 Uż yty do poznania, rozum ten staje sięteoretycznym; uż yty do ustalenia warunków i oceny sł usznoś ci ludzkiego postę powania – staje siępraktycznym. Wola zaśjest rozumem skł aniają cym nas do okreś lonego dział ania. 30 Czł owiek jest zdeterminowany tylko w ś wiecie zjawisk, tzn. jako istota przyrodnicza. 146 Historia filozofii... filozofia historii i filozofia religii. Co prawda, nie napisałon jakiegośdzieł a z filozofii historii na wzór wspomnianych trzech Krytyk, ale w róż nych pracach wypowiedziałwiele oryginalnych myś li na ten temat. Nie zajmowałsięjednak wydarzeniami historycznymi, czyli historią„opracowywanątylko empirycznie”. Podstawowe pytanie, jakie sobie postawił , dotyczył o natomiast tego, przy jakich niezależnych od doś wiadczenia warunkach bieg historii jawi sięjako rozumny, czyli sensowny. Obraz bowiem, jaki narzuca naszym oczom historia, zdaje siębeznadziejny, peł en wojen i ż ądzy niszczenia. Kant jednak odnajduje sens historii ludzkoś ci, interpretują c jej dzieje jako proces postę pu, prowadzący od surowego stanu naturalnego do stanu peł nej wolnoś ci. Etapami tego procesu sąna przykł ad: ustanowienie państwa prawa, które kł adzie kres despotyzmowi i barbarzyństwu wś ród ludzi, czy wprowadzenie stosunków mię dzy państwami, opartych na prawie mię dzynarodowym umoż liwiającym pokojowe rozstrzyganie ewentualnych konfliktów, a tym samym zaprowadzenie „wiecznego pokoju”. Proces ów winien stwarzać jednostkom warunki prawne, by mogł y one rozwijaćwszystkie swoje potencjalne zdolnoś ci sprzyjają ce kształ towaniu ich osobowoś ci. Tak poję ty postę p, jako regulatywna idea rozumu praktyczno-prawnego, wprowadza sens do dziejów ludzkoś ci. Religiępraktycznego rozumu przedstawiłKant najpeł niej w rozprawie Religia w obrę bie samego rozumu (Die Religion innerhalb der Grenzen des blossen Vernunft, 1793). Jużz Krytyki praktycznego rozumu można wyprowadzićwniosek, ż e po to, aby byćmoralnym, wiara w Boga nie jest konieczna. Postę powanie moralne nie dopuszcza bowiem żadnych innych pobudek (np. nadziei na nagrodęlub strachu przed karą), a tylko nakaz prawa moralnego dyktowanego przez czysty rozum (praktyczny). Co prawda, rozum praktyczny zmusza nas do uwierzenia w nieś miertelnoś ćduszy i istnienie Boga, aby zaspokoićpotrzebę sensu ś wiata moralnego, którego to sensu nie był oby bez zał oż enia istnienia najwyż szego dobra, jakim dla czł owieka jest szczęś cie wieczne. Kant utrzymuje zarazem, że może istniećtylko jedna prawdziwa religia, a jako taka nie może byćona sprzeczna z rozumem, „bowiem religia, która bez wahania wypowiada wojnęrozumowi, na dł uż sząmetęnie stawi mu czoł a” 31 . Królewiecki filozof twierdzi jednocześ nie, że powyższa teza nie musi byćwcale sprzeczna z prawdąreligii objawionej. W ten sposób, jak pisze O. Höffe, „kierując sięhipoteząo zgodnoś ci pomię dzy objawieniem a czystym rozumem, zdoł ałKant dokonaćimponu32 jącej pod względem filozoficznym, a równieżteologicznym, nowej interpretacji biblijnych przypowieś ci” . Oryginalne jest teżkantowskie rozwią zanie zagadnienia teodycei, czyli problemu zł a wś wiecie (przy zał ożeniu dobroci i wszechmocy Boga). Otóż, zdaniem Kanta, źródł o zł a leż y w wolnoś ci, która daje zarazem moż liwoś ćjego przezwycięż ania. Wydaniu Religii w obrębie samego rozumu towarzyszył y trudnoś ci. Najpierw cenzura zgł osił a zastrzeż enia do cz. II zatytuł owanej „O walce dobrego pryncypium ze zł ym o panowanie nad czł owiekiem”, jednak wydziałteologiczny w Królewcu oraz wydziałfilozoficzny w Jenie aprobował y cał ąksią żkęi w 1793 r. został a wydana. Jednakż e nowy król pruski, Fryderyk Wilhelm II (1786–1797), który zerwałz politykątolerancji religijnej swego poprzednika, uznał , że Kant „naduż yłbyłswej filozofii dla deformowania i poniż enia niektórych gł ównych nauk i podstawowych dogmatów Pisma Świę tego i chrześ cijań stwa” oraz dokonał wykroczenia przeciwko swym „obowią zkom nauczyciela mł odzieży”. Filozofowi zagrożono sankcjami w wypadku ponownej publikacji na tematy religijne i zażą dano odwoł ania nieprawomyś lnych poglądów. Tego ostatniego warunku Kant nie speł nił , ale przyrzekł ,ż e w przyszł oś ci powstrzyma sięod wszelkich wystą pień, w mowie lub piś mie, na temat religijne. W odpowiedzi na otrzymany od króla rozkaz napisał również, że owa rozprawa poś wię cona religii „jest dla szerokiej publicznoś ci niezrozumiał ą , mał o przystępnąksią ż kąi prezentuje jedynie dysputępomię dzy uczonymi akademickimi”; nie zawiera też„absolutnie 33 ż adnej oceny chrześ cijaństwa”, a jedynie „ocenęreligii naturalnej” . Po ś mierci Fryderyka Wilhelma II Kant uznał ,ż e jest zwolniony z danego przyrzeczenia i opublikował swąostatniąksią żkęStreit der Fakultäten (Spór fakultetów, 1798), w której podją łtemat relacji mię dzy religią , rozumianąjako wiara oparta na Biblii, a filozofią, czyli rozumem krytycznym. Dwie pierwsze Krytyki, a także kilka innych prac, stanowił y realizacjęwielkiego planu Kanta udzielenia odpowiedzi na trzy fundamentalne pytania: 1) Co mogęwiedzieć ? 2) Co powinienem czynić? 3) Czego mogęsięspodziewać ? 31 I. Kant, Religia w obrę bie samego rozumu, tł um., wstę p i przypisy A. Bobko, Kraków: Wyd. Znak 1993, s. 31. 32 O. Höffe, Immanuel Kant, op. cit., s. 255. 33 Ibidem, s. 40–41. Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta 147 Na te wł aś nie pytania odpowiadają, w przekonaniu Kanta, odpowiednio: 1) krytyka czystego rozumu, 2) filozofia moralna i filozofia prawa, 3) filozofia historii i filozofia religii. W trzeciej ze swych Krytyk, tzn. Krytyce wł adzy sądzenia, Kant podją łjeszcze dwa zagadnienia: jedno dotyczące są dów (ocen) estetycznych, nazywanych teżsą dami smaku, drugie – są dów o celowoś ci w przyrodzie. Co ciekawe, oba rodzaje są dów przypisałon jednej wł adzy – Urteilskraft, czyli „wł adzy sądzenia”. Wł adza ta miał a, w jego zamierzeniu, ustanowićzwiązek pomię dzy filozofiąteoretycznąi filozofiąpraktyczną . W ten sposób trzecia Krytyka stanowi dopeł nienie krytyki rozumu przez powią zanie oraz doprowadzenie do jednoś ci przyrody i moralnoś ci (czyli ś wiata ludzkiego), a takż e dostarcza wspólnej podstawy dla – jak pisze O. Höffe – „dwu tak rozbież nych obszarów, jak, z jednej strony, ś wiat pię kna i wzniosł oś ci, sztuki i geniuszu, i z drugiej strony, ś wiat tego, co organiczne, tudzieżś wiat systematycznej jednoś ci cał ej 34 przyrody” . Czysta refleksyjna wł adza sądzenia podporządkowuje, zdaniem Kanta, zjawisko, czyli cośszczegół owego, co jest dane w zmysł owoś ci, pod okreś lenie ogólne, mające waż noś ćpowszechnąi niezależne od doś wiadczenia. Są dy estetyczne, czyli odnoszą ce siędo piękna (w przyrodzie lub sztuce) i wzniosł oś ci, choć nie poddająsiędowodom rozumowym ani teżzasadom moralnym, to jednak, mimo że są– w przeciwieństwie do tamtych – subiektywne, mająwalor powszechnoś ci. Kant odrzuca zarazem – jak pisze O. Höffe – „racjonalistycznąestetykęA. G. Baumgartena, który są dy smaku uważ ałza pewną(oczywiś cie niższą ) formę poznania. Krytykuje [...] sensualistycznąestetykęE. Burke’a, sprowadzają cego są dy smaku do samego tylko uczucia. Wreszcie odrzuca estetykęempirystyczną, podł ug której są dy estetyczne wypł ywająz samych tylko nawyków i konwencji, przez co zapoznana zostaje istota smaku polegają ca na możnoś ci zachowania specyficznej wolnoś ci i wyż szoś ci w stosunku do konwencji i mód. Wedł ug Kanta przedmioty oceniane sąw sądach estetycznych podł ug pewnego prawidł a, zatem wedł ug czegośogólnego, ale nie podł ug poję ćnaukowych czy moralnych zasad” 35 . Autor Krytyki wł adzy sądzenia podaje teżcztery ogólne „znamiona” są du smaku, czyli warunki, jakie muszązachodzić, by jakiśprzedmiot mógłbyćsubiektywnie, acz powszechnie, odbierany jako pię kny: 1) musi podobaćsiębezinteresownie, 2) uznaniu go przez nas za pię kny musi towarzyszyćprzekonanie, że sąd ten oparty jest nie na czysto osobistym odczuciu, ż e inni teżtak go odbierają, 3) musi byćw nim jakaścelowoś ćwewnę trzna, wolna od wszelkiej zewnętrznej celowoś ci 36 , 4) musi byćodbierany jako pię kny bez pomocy ż adnego pojęcia (rozumowego), jedynie na podstawie „zmysł u wspólnego” (sensus communis), którego istnienie należy zał oż yć . W drugiej czę ś ci Krytyki wł adzy sądzenia Kant poddałanalizie zagadnienie celowoś ci w przyrodzie, przyjmują c, że wyjaś nienia biologiczne obok praw przyczynowych posł ugująsiętakż e kategoriącelu. Organizmy ujmowane sąbowiem jako zorganizowane cał oś ci, których częś ci, narzą dy czy organy peł niąfunkcje okreś lone przez budowęcał oś ci. Taka cał oś ćnie może byćujęta jak maszyna, do wyjaś nienia dział ania której wystarczy kategoria przyczynowoś ci. Celowoś ci występującej w przyrodzie nie da sięjednak wykazać rozumowo ani empirycznie, jest ona bowiem „szczególnym poję ciem a priori, które ma swe ź ródł o jedynie 37 w refleksyjnej wł adzy są dzenia” . Zasada celowoś ci peł ni więc podobnąrolęw poznawaniu przyrody jak formy naocznoś ci zmysł owej czy kategorie intelektu. Wł adza są dzenia dyktuje nam maksymy w rodzaju: „Przyroda wybiera najkrótsządrogę” lub „Przyroda nie czyni skoków”. Nie sąto empiryczne uogólnienia, ale prawidł a, które kierująnami przy empirycznym badaniu przyrody. Nie odnosząsięone do przyrody samej w sobie i nie mającharakteru prawd koniecznych stwierdzają cych istnienie w niej przyczyn celowych. Kant podj ą łteżproblem szerszy – kwestięcelowoś ci przyrody jako cał oś ci. W wyniku swych analiz uznał , ż e znalezienie celu ostatecznego przyrody, przez badanie niej samej, nie jest moż liwe. Cel ten można natomiast znaleźćpoza przyrodą , a jest nim czł owiek. „Jeś li idzie o czł owieka (i o każdąistotęrozumnąw ś wiecie) jako istotęmoralną , nie można jużpytaćdalej: po co (quem in finem) on istnieje. Już samo jego istnienie zawiera w sobie cel najwyż szy, któremu moż e on w takim zakresie, w jakim to potrafi, podporzą dkowaćcał ąprzyrodę[...] to czł owiek jest celem ostatecznym dzieł a stworzenia” 38 . 34 35 Ibidem, s. 263. Ibidem, s. 269. 36 „Pię kno jest formącelowoś ci danego przedmiotu, o ile zostaje ona w nim postrzeż ona bez wyobraż enia jakiegoś celu”. I. Kant, Krytyka wł adzy sądzenia, tł um. J. Gał ecki, BKF, Warszawa: PWN 1986, s. 117. 37 Ibidem, s. 26. 38 Ibidem, s. 430. 148 Historia filozofii... Filozofia Kanta stanowił a próbęzmierzenia sięz najbardziej podstawowymi problemami, z jakimi zmagał a sięmyś l nowożytna. Jego krytyczne i transcendentalne podejś cie, wedł ug którego aprioryczne formy poznania wyprzedzająi warunkujądoś wiadczenie, miał o ogromny wpł yw na dalszy rozwój myś li europejskiej. Inspiracje pł ynące z twórczoś ci „królewieckiego mę drca” moż na zauważ yćw różnych dziedzinach, nie tylko ś ciś le filozoficznych (estetyka, pedagogika, filozofia matematyki, filozofia polityki itd.). Jużod pojawienia sięKrytyki czystego rozumu rozgorzał a, trwająca do dziś , dyskusja na temat znaczenia i wartoś ci filozofii Kanta. Ma ona bowiem swoich zagorzał ych zwolenników, którzy podziwiajągł ę bię myś li jej twórcy, jak i przeciwników, wytykających mu ocięż ał y styl, wymyś lnąterminologięi „bujanie w obł okach” poję ciowej metafizyki. Już19 stycznia 1782 r., w cieszą cym sięduż ąrenomączasopiś mie „Göttingischen Anzeigen von Gelehrten Sachen”, ukazał a sięrecenzja Krytyki czystego rozumu, napisana przez czoł owego przedstawiciela „filozofii popularnej”, Christiana Garve (1742–1798), który ze zł oś liwą ironiąprzedstawiłnowe dzieł o jako pozbawione wartoś ci. Nawet jeden z najbliż szych kolegów Kanta, profesor matematyki z Królewca, w specjalnej pracy po ś wię conej Krytyce, napisał ,ż e takż e zawodowi filozofowie nie mogądoszukaćsięczegośpozytywnego w tej książ ce, gdyżjest ona mroczna i niezrozumia39 ł a, „jakby sięskł adał a z samych hieroglifów” . Jednak po kilku latach nastawienie to ustępuje uznaniu, Kant zdobywa sobie popularnoś ćw wykształ conych kręgach, jego dzieł a zaczynająbyćczytane i przekł adane na obce ję zyki, a zagraniczne akademie nauk (w Petersburgu i Sienie) wybierajągo na swego czł onka. Jużw 1785 r. zaczyna wychodzić„Jenaer Allgemeine Zeitung”, która staje sięorganem kantyzmu. Co prawda, krytycy nie dawali za wygraną , zał oż yli nawet antykantowskie czasopismo „Philosophisches Magazin” (1789–1792), pojawiał y sięteżksią żki w rodzaju Anti-Kant (1788) jezuity B. Stattlera. Hamann i dawny sł uchacz Kanta, Herder, zaatakowali Kantowskie oddzielenie zmysł owoś ci od intelektu i rozumu. Jednak 40 zarówno apologie , jak i refutacje, stanowił y wyraz rosną cego zainteresowania myś ląautora trzech Krytyk. Jego filozofia zyskuje sobie status nowego kierunku i jako „kantyzm” staje sięprzedmiotem badania, interpretacjii kontynuacji, a takż eź ródł em inspiracji. „Od 27 lat – napisałw 1837 r. A. Schopenhauer (1788–1860) – Kantowska nauka nigdy nie przestał a dla mnie byćgł ównym przedmiotem moich studiów i mego namysł u”. Jużw 1798 r. w Holandii powstał o „Towarzystwo Krytyczne dla propagowania Kantyzmu”. Ok. 1860 r. kantyzm dociera nawet do Japonii (od poł owy lat 70. XX w. istnieje japońskie Towarzystwo Kantowskie). W latach 60. XIX w., po zmierzchu niemieckiej filozofii idealistycznej (Fichte, Schelling, Hegel i in.), kantyzm przechodzi w „neokantyzm”, co dokonuje siępod hasł em: Zurück zu Kant! („Z powrotem do Kanta!”). Na półwieku neokantyzm opanowuje niemieckąfilozofięakademicką. W 1897 r. H. Vaihinger zaczyna wydawaćwychodzące do dziśczasopismo „Kant–Studien”, a siedem lat póź niej, w setnąrocznicę ś mierci Immanuela Kanta, zakł ada w Halle towarzystwo naukowe Kant-Gesellschaft, stawiające sobie za cel „promowanie i propagowanie studiów nad filozofiąkantowską ” 41 . Co pię ćlat towarzystwo to organizuje kongresy poś wię cone myś li kantowskiej. W marcu 2000 r. na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie odbyłsięIX Internationaler Kantkongress. Od 1997 r. dwa towarzystwa, brytyjskie Kant Society i North American Kant Society, wydająprzy współ pracy University of Wales Press, czasopismo „Kantian Review”. W internecie moż na znaleźćwiele miejsc poś więconych Kantowi 42. Sokrates, Budda, Kant i Konfucjusz (obraz japońskiego malarza Bumaburo Watanabe, 1885 r.) 39 Cyt. za O. Höffe, Immanuel Kant, op. cit., s. 37. 40 F. Hölderling nazwałKanta w 1799 r. „Mojż eszem naszego narodu”, a H. Kleist napisałnawet dramat (Ksią ż ę Homburga) wykł adają cy podstawowe myś li Kantowskiej filozofii prawa. Ibidem, s. 287. 41 Zob. http://www.uni-mainz.de/~kant/kfs/Kantgesellschaft.htm 42 Zob. np: http://comp.uark.edu/~rlee/semiau96/kantlink.html; http://www.hkbu.edu.hk/~ppp/Kant.html Oś wiecenie niemieckie i filozofia Kanta 149 Rozdział 18 MYŚL FILOZOFICZNA I SPOŁECZNA OŚWIECENIA POLSKIEGO Epoka Oś wiecenia, którąprzyjęto utożsamiaćz wiekiem XVIII, rozpoczyna sięw Polsce nieco póź niej niżw krajach zachodniej Europy. Po okresie rozwoju w epoce Odrodzenia kultura polska weszł a w trwają cy pół tora wieku zastój. Zacofanie obję ł o równieżfilozofię . W szkoł ach i uniwersytetach dominował a wówczas skostniał a i anachronicznie uprawiana scholastyka. Szczególnym przykł adem takiej typowej dla pierwszej poł owy XVIII w. „uczonoś ci” moż e byćencyklopedyczna kompilacja ks. Benedykta Chmielowskiego (1700–1763) Nowe Ateny albo Akademia wszelakiej scjencyi peł na (1745–1746). To z tego dzieł a pochodzi sł ynna definicja konia: „Końjaki jest, każ dy widzi”, a także „uczone” pytania w rodzaju: „Czy pies może byćkozą ?” Dopiero okoł o poł owy tegożstulecia pojawił y siępoczątki szerszej refleksji dotyczą cej reformy oś wiaty i programów szkolnych, a co za tym idzie – nowego ujęcia metod i roli nauki. Jak pisze ks. S. Janeczek, „sytuacjękultury filozoficznej w Polsce w poł owie XVIII w. okreś la dyskusja mię dzy przedstawicielami schył kowej scholastyki, zasklepionej w krę gu wł asnej tradycji filozoficznej, i tzw. philosophia recentiorum, która stał a siędominującąwówczas formąówczesnej kultury filozoficznej, ujawniaj ą cąsięzwł aszcza 1 w dydaktyce filozofii w szkolnictwie ś rednim” . Do tego czasu gł ównąrolęw szkolnictwie polskim odgrywali jezuici, których dyrektywy, znane jako Ratio studiorum, stanowił y podstawęprogramów kształ cenia utrzymanych w duchu scholastyki. Nieco wyższy poziom reprezentował y nieliczne protestanckie szkoł y ś rednie, szczególnie te na Pomorzu 2. Jako symboliczne ramy owego procesu zmian można przyją ćzał ożenie Collegium Nobilium w Warszawie (1740 r.) oraz utworzenie Komisji Edukacji Narodowej (1773 r.). Jak pisze cytowany jużS. Janeczek, 3 „dopiero dokonania KEN uznaje sięza zbieżne ze standardami oś wiecenia” . Wspomniany przeł om, który nastąpiłokoł o poł owy XVIII w., dokonałsięw dużej mierze za sprawą pijarów. Wydali oni wtedy przekł ady fragmentów prac czoł owych przedstawicieli myś li nowoż ytnej (Kopernika, Kartezjusza, Newtona i Leibniza). Ta akcja pijarów, wspierana przez krę gi oś wiecone, w tym częś ć wyższego duchowieństwa, spotkał a siępoczą tkowo z ostrąreakcjąkółkonserwatywnych. Ale nowe idee zaczęł y stopniowo zdobywaćsobie coraz wię cej zwolenników i wkrótce został y przyję te nawet przez je zuitów. Proces przemian objąłprzy tym nie tylko szkolnictwo, ale także naukę, literaturęi sztukę. Nie ominą ł równieżfilozofii, która w drugiej poł owie stulecia zaczę ł a nawiązywaćcoraz ś ciś lejszy kontakt z Zachodem. Początki polskiej myś li oś wieceniowej inspirowane był y przez filozofięniemiecką . Poglą dy Chr. Wolffa propagowałosiadł y w 1740 r. w Warszawie teatyn ks. Antoni M. Portalupi (zm. 1791), a takż e sprowadzony w 1743 r. na guwernera przez podkanclerzego Mał achowskiego, Wawrzyniec Mitzler de Kolof (1705– 4 1770), który nazwałsiebie „pierwszym apostoł em filozofii Wolffowskiej w Polsce” . Ten ostatni prze³o¿y³ pierwsz¹ czêœæ Erste Gründe der gesamten Weltweisheit (1734) J. Chr. Gottscheda, ucznia Leibniza i Wolffa. Obejmował a ona „naukęrozsą dkową”, czyli logikę, traktującąo „trzech sił ach rozumu ludzkiego”: o tworzeniu poję ć, o wł adzy są dzenia i o dyskursach wywodowych. Przekł ad ten publikował y „Nowe wiadomoś ci ekonomiczne i uczone, albo magazyn wszystkich nauk do szcz ę ś liwego życia ludzkiego potrzeb nych” (1758–1761); w roku 1760 ukazałsięosobno pt. Pierwsze prawdy cał ej filozofii. Andrzej St. Kostka Zał uski, po objęciu w 1746 r. biskupstwa krakowskiego, a tym samym funkcji kanclerza Akademii Krakowskiej, zamierzałsprowadzićWolffa na wykł ady filozofii i matematyki do Krakowa, ale napotkałsprzeciw miejscowych profesorów. W 1769 r. pijar Kazimierz Narbutt (1738–1807) wydałw Wilnie, napisane pod wpł ywem filozofii Wolffa, wł asne dzieł o Logika, czyli rozważ ania i rozsądzania rzeczy nauka, wedł ug której każ dy ma we wszystkim prawdy dochodzić . 1 S. Janeczek, Oś wiecenie chrześ cijańskie. Z dziejów polskiej kultury filozoficznej, Lublin: Wyd. KUL 1994, s. 5. 2 Zob. Z. Mocarski, Kultura umysł owa na Pomorzu, Toruń1933. 3 S. Janeczek, Oś wiecenie chrześ cijańskie, op. cit., s. 8. 4 „Einer der ersten Apostol der Wolfischen Philosophie in Polen”. Cyt. za W. Smoleń ski, Nowa filozofia w Polsce wieku XVIII-go, „Biblioteka Warszawska”, 1891, t. 2, s. 3. Warto dodać ,ż e Mitzler de Kolof byłlekarzem nadwornym Augusta III (1733–1763). 150 Historia filozofii... Na myś l polskąXVIII w. oddział ywał a najbardziej myś l Oś wiecenia francuskiego, ale silny byłtakż e wpł yw nauk Locke’a i Newtona. W 1781 r. ukazał o siętł umaczenie Some Thoughts Concerning Education (1693) 5 , dokonane z przekł adu francuskiego przez ks. E. Truskolaskiego, zaśtrzy lata póź niej tł umaczenie fragmentów Essay concerning Human Understanding (1690), opracowane przez krakowskiego profesora ks. A. Cyankiewicza i wydane pt. Logika, czyli myś li z Locka o rozumie ludzkim wyjęte. W począ tkowym okresie naszego Oś wiecenia, gdy miano „najsł awniejszego” przysł ugiwał o jeszcze Wolffowi, zwolennicy nowej filozofii okreś lali sięnajchę tniej mianem eklektyków. W drugiej poł owie osiemnastego stulecia dominowałsensualizm i empiryzm. Obok wspomnianego już Locke’a, gł ównym autorytetem stałsięteraz Condillac. To wł aś nie u niego Komisja Edukacji Narodowej zamówił a podrę cznik logiki dla szkółnarodowych, wydany w 1780 r. w Paryż u pt. La Logique ou les premiers développements de l'art de penser i dopiero ponad dwadzieś cia lat później w Polsce 6 . W ostatnim ć wierć wieczu XVIII w. filozofia polska został a zdominowana przez wpł ywy francuskie. W tym wypadku nie zachodził a potrzeba dokonywania przekł adów, gdyżwykształ ceni Polacy dobrze znali ten ję zyk. Jedynie zwolennicy „ducha republikańskiego” tł umaczyli pisma J. J. 7 Rousseau, by propagowaćjego idee wolnoś ci i równoś ci . Czł onkowie KEN utrzymywali kontakty z czoł owymi przedstawicielami francuskiego Oś wiecenia, zwł aszcza encyklopedystami. Wpł yw tych ostatnich widoczny jest m.in. w programach nauczania opracowanych przez Komisję . „W klassyfikacji nauk do ksią g elementarnych – mówił Ignacy Potocki na sesji inaugurującej dział alnoś ćTowarzystwa do Ksią g Elementarnych (7 marca 1775 r.) – zaleca [KEN] porzą dek umiejętnoś ci ludzkich przez Bakona uł ożony, a w Encyklopedyi z poprawami wydany”. Jednąz cech charakterystycznych owych programów był o akcentowanie Karta tytuł owa I wyd. polskiego Logiki Condillaca aspektów utylitarnych zdobywanej wiedzy. „Rozpoczynają c każdąnaukęi w każ dej onejż e częś ci – gł osił y Ustawy KEN 8 – przeł ożąnauczyciele jaś nie uczniom swoim, na co sięona w życiu przyda” . Pod wpł ywem empiryzmu angielskiego i francuskiego ukształ towałsięw czasach stanisł awowskich silny nurt krytykujący tradycyjnąmetafizykę, propagują cy badanie rzeczywistoś ci przyrodniczej i spo ł ecznej przez odwoł ywanie siędo faktów, a nie pojęciowych abstrakcji. Nurt ten wydałkilku wybitnych przedstawicieli, jak Hugo Koł ł ą taj, Stanisł aw Staszic czy Jan Śniadecki, którzy byli aktywni takż e w okresie porozbiorowym i wtedy teżdopiero ukazał y sięich gł ówne dzieł a. W dalszej częś ci tego rozdział u zostanie przedstawiona krótka charakterystyka ich poglądów. Przyczyny tego opóź nienia czy teżrozszczepienia polskiego Oś wiecenia na dwa okresy – przedroz biorowy i porozbiorowy – był y różnorakie, ale gł ówne determinanty wyznaczał a tu ówczesna sytuacja polityczna. Najpierw rozbiory, potem zaśkampania napoleońska nie sprzyjał y rozwojowi nauki, choć pewne próby został y jużpodjęte z począ tkiem nowego stulecia. W 1803 r. dzię ki przychylnoś ci wł adz 5 O edukacji dzieci przez JPana Locke, z angielskiego ję zyka na francuski, a teraz z francuskiego na polski przeł oż one. Kolejne wydania w latach 1801 i 1812. 6 Condillac napisał go w 1777 r. Przekł ad polski dokonany przez Jana Znoskę , ukazałsięjednak dopiero (z powodu niesprzyjają cej sytuacji politycznej) w 1802 r. w Wilnie i byłjeszcze wznawiany w 1808 i 1819 r. Zob. E. Bonnot de Condillac, Logika, czyli pierwsze zasady sztuki myś lenia, tł um. J. Znosko, wstę p i przypisy T. Kotarbiński, BKF, Warszawa: PWN 1952. 7 O początku i zasadach nierównoś ci mię dzy ludź mi, 1784; Uwagi nad rzą dem polskim, tł um. M. F. Karp, 1789; O wolnoś ci czł owieka (fragment Umowy społ ecznej), 1778 8 Komisja Edukacji Narodowej (Pisma Komisji i o Komisji), zebrałi opracowałS. Tync, Biblioteka Narodowa I, 126, Wrocł aw: Zakł ad im. Ossolińskich 1954, s. 68 i 662. Oś wiecenie polskie 151 9 carskich został a przeprowadzona reforma Uniwersytetu Wileńskiego, który jako Imperatorski Uniwersytet Wileński, zwł aszcza pod kierownictwem Jana Śniadeckiego, przeż ywałswój rozkwit (po powstaniu listopadowym zostałzamknię ty w 1832 r.). W 1809 r. odrodził a się , po 17 latach jej germanizacji, Akademia Krakowska. W 1818 r. rozpocząłdział alnoś ćUniwersytet Warszawski. Od 1800 r. dział ał o warszawskie Towarzystwo PrzyjaciółNauk, a od 1816 r. – Towarzystwo Naukowe Krakowskie. Wię kszoś ćprofesorów wymienionych uczelni i czł onków wspomnianych towarzystw studiował a na Zachodzie, zwł aszcza w Niemczech. Stą d teżdla pierwszego trzydziestolecia XIX w. w Polsce charakterystyczne jest ś cieranie sięidei oś wieceniowych z nowymi prą dami idącymi z Zachodu – kantyzmem w filozofii oraz romantyzmem w literaturze. Tym, który „pierwszy wprowadziłfilozofięnie10 mieckądo Polski” byłJózef Kalasanty Szaniawski (1764–1843), sł uchacz wykł adów Kanta i póź niejszy sekretarz Towarzystwa PrzyjaciółNauk. W latach Dziedziniec Uniwersytetu Wile ń skiego 1802–1808 publikowałswoje prace filozoficzne, w któ(wedł ug dawnej litografii) rych starałsięzrzucić„cięż ar jarzma francuskiego” z umysł owoś ci polskiej 11, pragną c jąoż ywićnowym prą dem pł yną cym z Niemiec. W swych Radach przyjacielskich Szaniawski pisał ,ż e dzieł a autorów niemieckich „zawierająnajwięcej materiał ów do prawdziwego oś wiecenia i najlepiejby sięprzyczynićmogł y do ukrzepienia w nas owej wł asnodzielnoś ci umysł owej, bez której ż aden naród nie potrafi zupeł nie rozpostrzećwł aś ciwej sobie genialnoś ci ani przestanie byćechem cudze powtarzają cym gł osy” 12. Kantyzm propagowany byłtakże w Krakowie i Wilnie, gdzie katedry filozofii zajmowali profesorowie niemieccy 13. Za najwybitniejszego z polskich zwolenników Kanta uchodzi ks. Feliks Jaroński (1777–1827), autor rozprawy Jakiej filozofii Polacy potrzebują(1810), który w latach 1809–1818 wykł adałfilozofię w Krakowie. Spory wokółKanta i filozofii pokantowskiej prowadzone był y także na ł amach czasopism. Godzi sięjednak podkreś lić, że kantyzm nie zapuś ciłw Polsce gł ębokich korzeni, a jego znajomoś ćbył a często powierzchowna. Odnosi sięto zwł aszcza do antykantystów, z których najbardziej gł oś nym był„arcykapł an umiejętnoś ci na cał ąPolskęi Litwę ”, Jan Śniadecki. Atakowałon tęnowąfilozofięniemiecką , widzą c w niej „mistycyzm metafizyczny, który z dawnych subtelnoś ci zlepiłKant i jego stronnicy pod szumnym imieniem filozofii transcendentalnej” 14 . Przedstawiciele, czy – jak chcąniektórzy – epigoni polskiego Oś wiecenia starali sięprzeciwstawić tym nowym prą dom filozofięodwoł ują cąsiędo „zdrowego rozsądku”. Powoł ywali sięprzy tym na filozofię 15 szkocką, a ś ciś lej – na jeden z jej nurtów okreś lany mianem „filozofii zdrowego rozsą dku” . 9 Car Aleksander I (1801–1825) przez polskie stronnictwo prorosyjskie uważ any byłza liberał a. Kuratorem Wileńskiego Okrę gu Naukowego mianowałon swego przyjaciela i współ pracownika księ cia Adama J. Czartoryskiego. 10 A. Mickiewicz: Literatura sł owiańska wykł adana w Kolegium Francuzkiem, tł um. F. Wrotnowski, Rok 2: 1841– 1842, Poznań : J. K. Żupań ski, 1865, t. II, s. 177. 11 Jużw 1784 r. „Magazyn Warszawski” (IV, 820) pisał : „Nasza [...] ojczyzna stę ka prawie cał a pod tym przesą dem, ż e cokolwiek tylko ma byćwielkiego i pię knego, musi byćwymyś lone i zrobione w Paryż u”. Podobnie „Zabawy obywatelskie” z 1792 r.: „Dotą d w Polsce zaję ci byliś my wielkim uprzedzeniem do samej literatury francuskiej. Francję tylko mieliś my za przybytek rozumu ludzkiego, z niej wyglą daliś my tylko dziełuczonych, rozumieją c, ż e tam tylko, jak mód i strojów, tak teżi pism najwyborniejszych, tworząsięwzory. To uprzedzenie zachodził o tak daleko, iżnawet brzydziliś my siętym i gardziliś my, co nie był o francuskiego”. 12 J. K. Szaniawski, Rady przyjacielskie mł odemu czcicielowi nauk i filozofii, Warszawa 1805, s. XV. 13 W latach 1804–1809 w Krakowie wykł adałM. W. Voigt (1756–1830), zaśw Wilnie w latach 1804–1816 J. H. Abicht (1762–1816). 14 Jan Śniadecki, O filozofii, [w:] Pisma filozoficzne, red. D. Petsch, BKF, Warszawa: PWN, 1958, t. II, s. 167. 15 Zob. S. Zabieglik, W imię„zdrowego rozsą dku”, op. cit., s. 107–124 152 Historia filozofii... Na zakończenie tego rozdział u przedstawięjeszcze krótko trzech, moim zdaniem najwybitniejszych, przedstawicieli polskiego Oś wiecenia – H. Koł ł ą taja, St. Staszica i Jana Śniadeckiego, których gł ówne prace ukazał y sięjużw pierwszym ć wierć wieczu XIX w. Wspomnęteżo Ję drzeju Śniadeckim, którego poglądy filozoficzne róż niąsięznacznie od poglą dów jego poprzedników i zapowiadajązmierzch filozofii typowej dla Oś wiecenia. Ks. Hugon Koł ł ątaj (1750–1812) byłjednym z gł ównych twórców Komisji Edukacji Narodowej (1773–1794), która starał a sięrealizowaćw praktyce idee Oś wiecenia. Z ramienia tej Komisji reorganizowałAkademięKrakowską , a następnie peł niłfunkcję rektora tej uczelni. W okresie Sejmu Czteroletniego (1789–1792) należ ałdo najbardziej czynnych czł onków stronnictwa reformy i byłnajwybitniejszym współ twórcąKonstytucji 3 Maja. Gł ównym dzieł em filozoficznym Koł ł ątaja jest rozprawa etyczno-socjologiczna Porządek fizyczno-moralny (1810), w której wył oż yłswojąteorięmoralnoś ci i społ eczeń stwa, opierają c sięna koncepcji prawa natury. Jako podstawowe zał oż enie przyjąłw niej tezę o jednoś ci natury, której konieczne prawa rządzątak ś wiatem fizycznym, jak i moralnym. „Wystawują c sobie czł owieka – pisałKoł ł ą taj w Przedmowie – jako jestestwo zwią zane koniecznie z porzą d kiem fizycznym cał ego ś wiata, odkrywam najprzód kilka ogniw, które go ł ą cząz tym powszechnym porządkiem. Te ogniwa dajądostrzec takich praw fizycznych, z których wypł ywajądla czł owieka prawa moralne, w niczym nieróż nią ce sięod pierwszych, jak tylko przez różnicę stosunków; czyli, że jak z pierwszych wypł ywaćmusząkoniecznie skutki fizyczne, tak z drugich nastę pująniezb ę dne skutki moralne; a doszedł szy do odkrycia tych ważnych prawd, okazuje mi sięsama od siebie cał a nauka moralna, którązebrał em pod naz16 wiskiem Porządku fizyczno-moralnego” . Podstawąetyki Koł ł ą taja sąpojęcia „należytoś ci” (przyrodzone każdemu czł owiekowi prawo do zaspokajania swoich potrzeb) i „powinnoś ci” (obowi ą zki wobec innych). Etyka ta traktuje czł owieka jako istotę Karta tytuł owa I wyd. Porzą dku fizyczno–moralnego społ eczną , podkreś lają c m.in. rolępracy („próż nowanie jest stanem przyrodzeniu przeciwnym”). Społ eczno-polityczne koncepcje Koł ł ątaja zawierająm.in. postulat wolnoś ci politycznej (w tym takż e dla chł opów), pochwał ęrzą du republikańskiego (jako najodpowiedniejszego dla natury ludzkiej), a takż e akcentowanie duchowej jednoś ci narodu. W praktyce jednak autor Porządku fizyczno-moralnego daleki był od radykalizmu. Zachowywałostrożnoś ći liczyłsięz obiektywnymi uwarunkowaniami. W dziedzinie ekonomii skł aniałsiędo fizjokratyzmu. Ks. Stanisł aw Staszic (1755–1826) pochodziłz rodziny mieszczańskiej z Pił y. Po nauce w poznańskim seminarium duchownym i uzyskaniu ś więceńwyjechałdo Paryża, gdzie w Collčge de France przez dwa lata studiowałfizykęi historięnaturalną, czyli biologię. W Paryż u poznałwybitnego przyrodnika francuskiego, Buffona. Po powrocie do kraju zwią załsięz rodzinąZamoyskich jako nauczyciel i wychowawca synów był ego kanclerza Andrzeja Zamoyskiego, należ ą cego w latach 1764–1780 do obozu reformatorskiego w upadają cej Rzeczypospolitej. Po rozbiorach zajmowałsięgł ównie dział alnoś ciąnaukowąi organizatorską . Jego zainteresowania mineralogiąi naukami pokrewnymi, a także badania struktury geologicznej ziem polskich zaowocował y zbiorem rozpraw O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski (1816). 16 H. Koł ł ą taj, Porzą dek fizyczno-moralny, oprac. K. Opał ek, BKF, Warszawa: PWN 1955, s. 14–15. Oś wiecenie polskie 153 Byłwspół zał oż ycielem i od 1808 r. wieloletnim (ażdo ś mierci) prezesem warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (zał . 1800 r.), przyczyniłsiętakż e do powstania szkolnictwa zawodowego. Staszic uważał , ż e nauki przyrodnicze dostarczająwiarygodnej wiedzy, czego nie moż na powiedziećo naukach społ ecznych: „W naturze wszystko pewne zasady, pewne prawdy zarzą dzająi wszystko dobrze siędzieje. W towarzystwach ludzkich [tzn. społ eczeństwie] wszystko dotą d na mniemaniu zawisł o, wszystko źle siędzieje”. Źródł a zł a upatrywałw niewiedzy: „Czł owiek z natury jest dobrym. [...] Tylko sama niewiadomoś ćjest przyczynązł oś ci [tzn. zł a] czł owieka”. Takim zł em sąegoizm i zgubne namię tnoś ci, które czę sto stająsięź ródł em mylnych wyobrażeńlub mniemań , czyli opinii. „Opinia prowadzi i unosi ludy wtenczas, gdy nie myś lą. Rozum prowadzi i unosi narody takie 17 tylko, co myś lą, zastanawiająsięi rozważ ają” . Staszic brałrównieżczynny udziałw życiu politycznym kraju, w okresie stanisł awowskim należ ałdo czoł owych przedstawicieli obozu reform. Jego Uwagi nad ż yciem Jana Zamoyskiego (1787) wywoł ał y wiele polemik i zapoczą tkował y wielkądyskusjęna temat reformy Polski. W Przestrogach dla Polski (1790), napisanych pod wrażeniem Sejmu Wielkiego, krytykowałpanujące w Rzeczypospolitej stosunki feudalne, a zwł aszcza szlacheckie przywileje, występują c jako rzecznik mieszczaństwa. Domagałsięteżpolepszenia doli chł opów przez ograniczenie osobistego poddaństwa Karta tytuł owa I wyd. Przestróg dla Polski i stopniowej zamiany pańszczyzny na czynsze. Jego gł oś nym dzieł em o charakterze filozoficznym, przesyconym oś wieceniowąwiarąw rozum i postęp dokonywany przez rozwój oś wiaty, jest poemat Ród ludzki (1819–1820). Staszic chciałw nim odsł onićczytelnikowi, „jakim czł ek czł eka sposobem ujarzmia i jak ludzki ród znowu swe prawa odzyska”. W tym celu scharakteryzowałkolejne epoki w rozwoju ludzkoś ci w celu wykazania swej podstawowej tezy, że ród ludzki idzie ku lepszemu, stając sięcoraz bardziej moralny i szczęś liwy. Jego zdaniem, najlepsządrogądo tego jest rozwój oś wiaty i nauki, które promują upowszechnianie sięrozumu. Szczególna rola przypada tu uczonym: Mę drcami rodu mę drcy sąw umieję tnoś ciach Tacy tylko uczeni, którzy w swych naukach Nie szukająuwodzićlub zmysł y zachwycać , Albo chwilowe w czł owieku uczucia poruszać Próż nej czczej wyobraź ni stosunków widokiem, Albo uprzyjemnionym dobranych sł ów dź wię kiem, Ale, co rzeczywistych dochodząstosunków, By doskonalićwł adzęrozumu narodów, By odkrywają c prawdy, niszczyćbł ę dy w ludach, Łatwićobywatelstwa postę p w towarzystwach. Nie ucząsł ów jużmartwych, lecz umieję tnoś ci, Co zachowujączł eka od fał szu, niewoli. 18 Choćw teorii Staszic deklarowałsięjako zdecydowany republikanin, zyskując sobie miano: „pierwszy w Polsce demokrata”, w praktyce obce mu był y rozwią zania radykalne. Współ pracowałz różnymi obozami politycznymi. W okresie Księstwa Warszawskiego byłm.in. czł onkiem Izby Edukacyjnej oraz Dyrekcji Skarbowej; w 1810 r. powoł ano go do Rady Stanu (w ramach której podejmowałdział ania na rzecz rozbudowy przemysł u. W Królestwie Kongresowym byłczł onkiem Komisji Rzą dowej WyznańReligijnych 17 18 St. Staszic, O nauce, jej znaczeniu i organizacji, wybór pism oprac. B. Suchodolski, Warszawa: PWN 1952, s. 113–114. Ibidem, s. 147–148. 154 Historia filozofii... i Oś wiecenia, Komisji Spraw Wewnętrznych i Policji oraz kierowałDyrekcjąPrzemysł u i Kunsztów, (tu zajmowałsięm.in. organizowaniem górnictwa). Od 1824 r. byłMinistrem Stanu Królestwa Polskiego. Jan Śniadecki (1756–1830) ukończyłAkademię Krakowską, gdzie po studiach matematycznych i filozoficznych uzyskałstopieńdoktora. Nastę pnie uczyłw Gimnazjum Nowodworskim w Krakowie i wykł adałna swej Alma Mater. W tym czasie współ pracowałteżz Koł ł ątajem, który reformowałkrakowskąwszechnicę. W latach 1778–1781 odbyłpodróżnaukowąpo zachodniej Europie, nawiązując stosunki z czoł owymi francuskimi uczonymi, m.in. z Laplace’em, d’Alembertem i Condorcetem. Po powrocie na zaproszenie Komisji Edukacji Narodowej obją łkatedręwyższej matematyki i astronomii w Akademii Krakowskiej. W czasie Sejmu Czteroletniego agitowałna rzecz reform. W latach 1803–1806 wyjechałponownie na Zachód, a po powrocie przyją ł propozycjęobję cia w Wilnie stanowiska rektora tamtej szego Uniwersytetu oraz astronoma. Pod jego kierownictwem Uniwersytet Wileński przeż ywałswój rozkwit. Jan Śniadecki, litografia Śniadecki, który w tym czasie współ pracowałz kuratorem A. J. Czartoryskim, dział ałna rzecz zatrudniania polskich profesorów. W 1815 r. zrezygnowałz funkcji rektora, astronomem uniwersyteckim pozostałdo przejś cia na emeryturędziesię ćlat póź niej. Jan Śniadecki byłwszechstronnym i wybitnym uczonym. W okresie krakowskim zajmowałsięgł ównie naukami matematycznymi i przyrodniczymi, w okresie wileń skim wię kszoś ćprac poś wię ciłzagadnieniom filozoficznym. W pierwszym pozostawałpod wpł ywem francuskiej myś li oś wieceniowej, w drugim – skł aniałsięku szkockiej filozofii w wydaniu Thomasa Reida i Dugalda Stewarta 19 . Filozofiętraktował przede wszystkim jako badanie umysł u, czemu dałwyraz w dziele Filozofia umysł u ludzkiego, czyli 20 Rozważ ny wywód siłi dział ańumysł owych . Zwalczałprzenika ją cy wówczas do Polski idealizm niemiecki, a zwł aszcza filozofięKanta („nauka nie tylko fał szywa, ale szkodliwa i niebezpieczna”). Krytykując tradycyjnąmetafizykę, która „ś wiat marzeń, dziwactw i urojeńbierze za ś wiat prawdy i rozumu”, postulowałsprowadzenie refleksji filozoficznej do teorii poznania i filozofii nauki, w tym do metodologii nauk szczegół owych. Wileńscy romantycy, którzy szanowali Jana Śniadeckiego jako profesora, krytykowali go jako zapatrzonego w swoje przyrzą dy naukowe uczonego, który odrzuca wszystko to, co nie da sięzważyćczy policzyć, co nie jest zgodne z naukowym ś wiatopoglą dem. Najbardziej jednak musiałich dotknąćartykułŚniadeckiego, opublikowany w 1819 r. w „Dzienniku Wileńskim” O pismach klassycznych i romantycznych, gdzie znalazł y sięm.in. takie sł owa: „My Polacy [...] trzymajmy sięrozsądku. Sł uchajmy nauki Locke’a w filozofii, przepisów Arystotelesa i Horacego w literaturze, a prawide łBacona w naukach obserwacyi i doś wiadczenia. Uciekajmy od romantycznoś ci, jako od szkoł y zdrady i zarazy!” 21 Toteżnic dziwnego, ż e Jan Śniadecki zostałukazany przez Mickiewicza jako starzec, który posiada jedynie „martwe prawdy”. „Czucie i wiara – pisze poeta – silniej mówiądo mnie, niżmę drca szkieł ko i oko”. Wymienieni powyż ej myś liciele rozwijali – z uwzględnieniem polskich warunków – gł ówne idee Oś wiecenia, nawiązują c z reguł y do autorów francuskich i angielskich. Ale jużna przeł omie XVIII i XIX w. 19 Zob. S. Zabieglik, Od antykantyzmu do „szkoł y szkockiej”. Przyczynek do filozofii Jana Śniadeckiego, [w:] Wokółarcheologii sł ów i ich funkcjonowania. Księ ga Jubileuszowa ofiarowana Prof. Andrzejowi Bań kowskiemu. Pod red. S. Podobińskiego i M. Lesz-Duk, Czę stochowa: Wyd. WSP 2001 s. 593–628. 20 Jan Śniadecki, Pisma rozmaite. T. IV, zawieraią cy Rozprawy Filozoficzne i FilozofiiąLudzkiego Umysł u. Wilno, nakł adem i drukiem J. Zawadzkiego, 1822. Filozofia umysł u ludzkiego zawiera: Wstę p: Fundamentalne począ tki poznawańludzkich. Czę ś ćI: O począ tkowych i prostych wł adzach umysł u. Czę ś ćII: O wyż szych i zawilszych wł adzach umysł u. Cz. I obejmuje sześ ćrozdział ów, w których autor omawia nastę pują ce zagadnienia: czucie i pojmowanie, uwaga, abstrakcja, pamię ći przypominanie, sł owa i ję zyk jako instrument myś lenia, nawijanie sięi kojarzenie poję ć . Cz. II zawiera trzy rozdział y: Rozum, Imaginacja i fantazja, Wola. 21 Jan Śniadecki, Wybór pism naukowych, Warszawa: PWN 1954, s.131. Oś wiecenie polskie pojawił y się nowe prą dy, które nawią zywał y do najnowszej filozofii niemieckiej (Kant) oraz szkockiej (Reid, Stewart). Z obu tych nurtów czerpałJędrzej Śniadecki (1768–1838), mł odszy brat Jana, znany jako wybitny lekarz i przyrodnik, uważany za „ojca” polskiej terminologii chemicznej. Kształ ciłsię w Krakowie, Padwie i Edynburgu, a od 1796 r. był profesorem Uniwersytetu Wileńskiego, gdzie zajmował katedręchemii i farmacji. Swoje wczesne poglą dy filozoficzne wył oż yłw Mowie o niepewnoś ci zdańi nauk na doś wiadczeniu fundowanych (1799). Gł ównym jego dzieł em jest dwutomowa Teoria jestestw organicznych (1804–1811), ujmują ca zagadnienia biologii w kontekś cie ogólnej filozofii przyrody. Bę dąc przeciwnikiem metafizyki, Jędrzej Śniadecki odszedłjednak od empiryzmu charakterystycznego dla jego poprzedników. Wskazywałbowiem na niewystarczalnoś ćsamego doś wiadczenia dla badańnaukowych. „Doś wiadczenie i obserwacja – twierdziłwe wspomnianej Mowie o niepewnoś ci – zgromadzaćtylko i rzucać materiał y mogą , z których sam dopiero zdrowy rozum budowaćnaukępotrafi”. Uważ ałzarazem, ż e umysłjest w posiadaniu pewnych prawd apriorycznych, stanowią cych podstawęi gł ówne kryterium naszego poznania. Mają c na myś li matematykęi fizykęteoretyczną , Śniadecki twierdził , że nauki oparte na tych prawdach, bę dących prawdami „zdrowego rozsą dku”, cechuje ś cisł oś ć i pewnoś ć, czego nie można powiedziećo naukach empirycznych, czyli „na doś wiadczeniu fundowanych” 22. Jędrzej Śniadecki jest także autorem obszernej rozprawy O fizycznym wychowaniu dzieci, publikowanej w odcinkach w 1805 r. na ł amach „Dziennika Wileń skiego”. Pracątązasł użyłsobie na miano prekursora wychowania fizycznego w Polsce. Nie przypadkiem zatem Akademia Wychowania Fizycznego w Gdańsku nosi wł aś nie jego imię. 22 Strona tytuł owa „Dziennika Wileńskiego” z rozprawąJę drzeja Śniadeckiego o wychowaniu fizycznym dzieci Ję drzej Śniadecki, Mowa o niepewnoś ci zdańi nauk, [w:] Jakiej filozofii..., op. cit., s. 259–273. 155 156 Historia filozofii... Ję drzej Śniadecki Strona tytuł owa Począ tków chemii Rozdział 19 SPORY WOKÓŁ OŚWIECENIA I JEGO ZNACZENIA DLA CYWILIZACJI EUROPEJSKIEJ Na zakończenie przedstawięjeszcze kilka wybranych uwag i ocen dotyczą cych europejskiego Oś wiecenia. Choćepoka ta dawno jużodeszł a w przesz ł oś ć, jednak wcią żż ywy jest spór na temat tego, czy dalszy rozwój cywilizacji europejskiej winien byćznaczony ideami i wartoś ciami gł oszonymi w tamtej epoce, czy teżstanowiąone szkodliwy balast, które Europa powinna odrzucić, się gając raczej do innych tradycji myś lowych. Co siętyczy tych ostatnich, to propozycje sądiametralnie przeciwstawne. Jedni bowiem wskazują na tradycje europejskiego, ł acińskiego chrześ cijaństwa, drudzy zaśszukająinspiracji w kulturach i religiach pozaeuropejskich, zwł aszcza Wschodu, gdzie – jak w buddyzmie – pojęcie oś wiecenia ma cał kowicie odmienne konotacje. Pytanie: „Co to jest oś wiecenie?” został o sformuł owane wprost jużw 2 poł . XVIII w. W listopadzie 1784 r. niemieckie czasopismo „Berlinische Monatschrift” opublikował o kolejnąodpo wiedźna zadane wcześ niej pytanie: Was ist Aufklärung? (‘Co to jest oś wiecenie?’). Tym razem 1 udzieliłjej Immanuel Kant , wówczas jużautor Krytyki czystego rozumu (1781). Tekst ten bywa czę sto cytowany przez historyków filozofii zajmują cych sięXVIII stuleciem. Gł ównym jego wątkiem jest charakterystyka i perspektywy procesu usamodzielniania sięrozumu ludzkiego. Kant są dził , że epoka nazywana przez nas dziśOś wieceniem stanowi począ tek tego procesu oś wiecenia 2 . Oto początek jego listu zamieszczonego na ł amach 3 „Berlinische Monatschrift” : „Oś wieceniem (Aufklärung ) nazywamy wyjś cie czł owieka z niepeł noletnoś ci, w którąpopadł z wł asnej winy. Niepeł noletnoś ćto niezdolnoś ć czł owieka do posł ugiwania sięswym wł asnym rozumem, bez obcego kierownictwa. Zawinionąjest ta niepeł noletnoś ćwtedy, kiedy przyczynąjej jest nie brak rozumu, lecz decyzji i odwagi posł ugiwania sięnim bez obcego kierownictwa. Sapere aude! Miej odwagęposł ugiwaćsięswym wł asnym rozumem – tak oto brzmi hasł o Oś wiecenia”. W dalszej częś ci swej wypowiedzi Kant charakteryzuje ów stan „niepeł noletnoś ci”, z którego Oś wiecenie wyrywa czł owieka oś wiecenie: „To bardzo wygod(miedzioryt D. Chodowieckiego) ne byćniepeł noletnim. Jeś li posiadam ksią żkę , która zastę puje mi rozum, opiekuna duchownego, który zamiast mnie posiada sumienie, lekarza, który zamiast mnie ustala mojądietęitd., itd. – nie muszęsam o nic siętroszczyć. Nie potrzebujęmyś leć, jeś li tylko mogęza wszystko zapł acić; inni jużza mnie zajmąsiętąkł opotliwąsprawą ”. Filozof królewiecki uważ a zarazem, że wydobycie sięz tego stanu jest trudne i udał o siętylko niewielu ludziom. Gł ówną 1 Dwa miesią ce wcześ niej ukazał a sięodpowiedźMosesa Mendelssohna, której Kant nie znał podczas pisania swego artykuł u, opatrzonego datą30 wrześ nia 1784 r. 2 Polski tł umacz zarówno nazwęowego procesu, o którym mówi Kant, jak i nazwęepoki, pisze duż ąliterą , podobnie jak to jest w oryginale, gdzie wynika to z regułortografii niemieckiej (wszystkie rzeczowniki pisane sąduż ąliterą ). 3 Cyt. za T. Kroński, Kant, „Myś li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna 1966, s. 164 i n. (tł um. A. Landman). Spory wokółOś wiecenia... 157 przeszkodąjest bowiem brak wolnoś ci. „Do wejś cia na drogęOś wiecenia – twierdzi Kant – nie potrzeba niczego prócz wolnoś ci: i to wolnoś ci najnieszkodliwszej spoś ród wszystkiego, co nazwaćmoż na wolnoś cią, mianowicie wolnoś ci czynienia wszechstronnego, publicznego uż ytku ze swego rozumu. [...] Mówią c o publicznym uż ytku ze swego rozumu, mam na myś li taki jego użytek, jaki ktośjako uczony czyni ze swego rozumu wobec cał ej publicznoś ci czytają cego ś wiata”. Co siętyczy natomiast „prywatnego uż ytku”, przez który Kant rozumie – w przeciwieństwie do znaczenia potocznego – „użytek, jaki wolno zeńczynićczł owiekowi na powierzonym mu publicznym stanowisku czy urzę dzie”, to moż e on być ograniczony, bez szczególnej szkody dla postę pu oś wiecenia. Należ y przy tym dodać, ż e – zdaniem Kanta – w roli uczonego wystą pićmoż e zarówno oficer (podczas sł uż by zmuszony do wykonywania rozkazów przeł oż onego), ksią dz (zobligowany w ramach swych obowią zków duszpasterskich do nauczania prawd wiary swego Koś cioł a), jak i każdy obywatel (zobowią zany do pł acenia podatków). Występują c w roli „uczonego” mogąoni wypowiadaćsięzgodnie z wł asnym rozumem, nawet krytycznie, w odniesieniu do 4 zagadnieńwojskowych, teologicznych czy fiskalnych . Kant jest zarazem przekonany, że „w warunkach wolnoś ci nie ma najmniejszego powodu do obaw o spokój publiczny i jednoś ćspoł eczeństwa. Ludzie wydobywająsięsami stopniowo ze swego nieokrzesania, o ile tylko celowo i chytrze nie pracuje sięnad tym, aby ich w tym nieokrzesaniu utrzymać”. Wł adca oś wiecony, na dodatek dysponujący licznąi zdyscyplinowanąarmią , moż e sobie pozwolić, by wobec swych obywateli kierowaćsięzasadą : „Myś lcie, ile chcecie i o czym chcecie, ale bądź cie posł uszni!” Wł adcą , pod adresem którego Kant kierowałtępropozycję , byłjego monarcha, król pruski Fryderyk II. Można powiedzieć ,ż e stanowił a ona swego rodzaju projekt „kontraktu racjonalnego despotyzmu z wolnym rozumem”. To ostatnie okreś lenie pochodzi z artykuł u napisanego prawie dwieś cie lat póź niej i poś wię conego analizie odpowiedzi Kanta na pytanie: „Was ist Aufklärung?” Jego autor, Michel Foucault (1926–1984), Kant i Fryderyk II (tablica z okazji 100. rocznicy ś mierci Kanta) 4 W przedmowie do pierwszego wydania Krytyki czystego rozumu (1781) Kant napisał : „Wiek nasz jest wł aś ciwym wiekiem krytyki, której wszystko musi siępoddać . Religia – przez swąś wię toś ć , prawodawstwo – przez swój majestat, chcąjej zazwyczaj unikną ć . Lecz budząwtedy uzasadnione podejrzenia przeciw sobie i nie mogądomagaćsięnieudawanego uszanowania, które rozum przyznaje tylko temu, co zdoł ał o wytrzymaćjego wolnąi publicznąpróbę ”. I. Kant, Krytyka czystego rozumu, przekł ad, wstę p i przypisy R. Ingarden, BKF, Warszawa: PWN 1986, t. 1, s. 10. 158 Historia filozofii... uważ a, ż e odpowiedźta jest waż na mię dzy innymi dlatego, iżfilozofia nowożytna – od Hegla, poprzez Nietzschego czy Maxa Webera, do Horkheimera bądźHabermasa – co i rusz ponawia próbęodpowiedzi na pytanie „postawione tak nieroztropnie dwa wieki temu” 5. Aktualnoś ćtego problemu wynika dlańz faktu, ż e Oś wiecenie „okreś lił o, przynajmniej czę ś ciowo, to, czym jesteś my, co myś limy i co robimy dzisiaj”. Wskazując na różne niejasnoś ci zawarte w wypowiedzi Kanta, Foucalt zwraca uwagęmiędzy innymi, ż e nie wiadomo do kogo odnosi sięów apel: Sapere aude! Innymi sł owy, jak rozumiećtermin „ludzkoś ć ” (Menschheit), którym w tym kontekś cie posł uguje sięfilozof królewiecki? Czy chodzi mu o „czytającą publicznoś ć ”, mieszkańców Europy, czy teżzadanie oś wiecenia stawia on przed dosł ownie wszystkimi ludźmi, także z innych kręgów cywilizacyjnych? Nawiasem mówią c, ten ostatni wariant wią ż e sięz prześ wiadczeniem, obecnym w Europie jużod ponad dwóch stuleci, o wyż szoś ci cywilizacyjnej społ eczeństw zachodnioeuropejskich, a od pewnego czasu takż e – a moż e nawet przede wszystkim – pół nocnoamerykańskich. Prześ wiadczenie to zakł ada linearny model rozwoju społ eczeństwa. Zgodnie z nim, perspektywępostę pu dla dzisiejszych krajów „drugiego” czy „trzeciego ś wiata” wyznaczająstandardy euroamerykańskie. Foucault twierdzi, że artykułKanta w „Berlinische Monatschrift” należ y rozpatrywaćw kontekś cie jego filozofii krytycznej. Autor Krytyki czystego rozumu zakł adałbowiem, ż e aby wł aś ciwie uż ywaćrozumu, należ y znaćmożliwoś ci i granice tej wł adzy. W przeciwnym razie można ł atwo zboczyćna manowce antynomii, dogmatyzmu czy iluzji. Podejś cie Kanta, traktujące Aufklärung raczej jako postawę , nastawienie niżokres historyczny, Foucault proponuje zastosowaćdo analizy zagadnienia „nowoż ytnoś ci”. Pyta wię c, czy zamiast prób odróż niania „epoki nowoż ytnej” od epoki jąpoprzedzają cej oraz „postmodernistycznej” nie był oby poż yteczniej za6 stanowićsię, jak „postawa nowoczesnoś ci” konkuruje i walczy z postawami kontrmodernistycznymi? . Autor ten uważ a też , że jeś li przez Oś wiecenie rozumiećpewien zespółzjawisk politycznych, ekonomicznych, społ ecznych, instytucjonalnych i kulturalnych, od których jeszcze w znacznym stopniu zależymy, to problem nie polega na tym, czy opowiadamy się„za” czy „przeciw” niemu. Takąalternatywę , wedł ug której opowiedzenie się„za” oznaczaćmiał oby pozostawanie w tradycji oś wieceniowego racjonalizmu, zaś„przeciw” – uwolnienie sięod zasad jego racjonalnoś ci, Foucault nazywa „szantaż em” Oś wiecenia. „Musimy – twierdzi on – staraćsięanalizowaćsamych siebie jako istoty w pewnej mierze okreś lone historycznie przez Oś wiecenie. Zakł ada to serie możliwie najbardziej ś cisł ych historycznych badań, które nie bę dązorientowane retrospektywnie na «zasadniczy rdzeńracjonalnoś ci», jaki moż na znaleźćw Oś wieceniu i który za każ dym razem miał by byćzachowany, lecz skierowane ku «aktualnym granicom tego, co konieczne», tzn. ku temu, czego nie ma, bą dźco nie jest jużkonieczne dla konstytuowania nas jako autonomicznych podmiotów”. Te postulowane przez Foucaulta badania „historyczno-krytycznej ontologii nas samych” nie mająna celu opracowania jakiejśponadczasowej „wszelkiej przyszł ej metafizyki, która mogł aby wystą pićjako nauka” (jak chciałKant) 7, ale raczej dąż enie do opisu, bynajmniej niezamkniętego, kondycji współ czesnego czł owieka, ujmowanej w ukł adzie trzech podstawowych współ rzę dnych: wiedza, wł adza, etyka. Zdaniem Foucaulta, problem sprowadza siędo kwestii: „Jak wzrost możliwoś ci może byćoddzielony od zwię kszają cego sięuzależnienia od wł adzy?”. Wydaje się, że na tle współ czesnej krytyki Oś wiecenia stanowisko Foucalta można uznaćza stosunkowo umiarkowane. Jużbowiem w wydanej w 1947 r. Dialektik der Aufklärung T. Adorno i M. Horkheimera znalazł y sięsł owa: „W najbardziej ogólnym sensie myś li postę powej Oś wiecenie zawsze stawiał o sobie za cel uwolnienie ludzi od lę ku i uczynienie ich suwerennymi. Jednak w peł ni oś wiecona Ziemia ponosi triumfują cąklęskę. Program Oś wiecenia przyniósłś wiatu rozczarowanie. Odrzucono mity i zastą piono wyobraźnięwiedzą[...]. To, czego ludzie chcądowiedziećsięod przyrody, to jak wykorzystaćjądo panowania nad niąi nad innymi ludźmi. Oto jedyny cel. Bezlitoś nie, wbrew sobie, Oś wiecenie zniszczył o wszelki ś lad swej wł asnej samoś wiadomoś ci. Jedyny rodzaj myś lenia wystarczająco silny, by rozkruszyć mity, okazuje sięostatecznie samodestruktywny. Wł adza i wiedza stał y sięsynonimami”. Trzydzieś ci cztery lata póź niej, w Modernity versus Postmodernity, J. Habermas powtórzyłtędiagnozę, odnotowują c za5 M. Foucault, Czym jest Oś wiecenie? [w:] id., Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, tł um. i wstę p D. Leszczyński, L. Rasiń ski, Warszawa – Wrocł aw: Wyd. Nauk. PWN 2000, s. 276-293; przekł ad angielski: What is Enlightenment: Was ist Aüfklarung?, transl. C. Porter, e-tekst: http://www.csun.edu/~hfspc002/fouc.essay.html 6 W ję zyku polskim nie ma dobrego odpowiednika angielskiego modern, stą d teżposł ugujęsiętu zamiennie terminami „nowoż ytny” i „nowoczesny”. 7 I. Kant, Prolegomena do wszelkiej przyszł ej metafizyki, która bę dzie mogł a wystą pićjako nauka (1783). Spory wokółOś wiecenia... 159 razem powstanie ruchu krytycznego wobec „kultury ekspertyzy”. „Oś wiecenie – pisze on – miał o nadzieję , ż e wyzwalają cy potencjałwartoś ci poznawczych, etycznych i estetycznych zostanie kiedyśzaprzę gnię ty do realizacji celów praktycznych. Wiek dwudziesty zdruzgotałten optymizm. Rozczł onkowanie nauki, moralnoś ci i sztuki doprowadził o do autonomii segmentów, którymi zajmuje sięspecjalista, przy jednoczesnym oddzieleniu ich od hermeneutyki potocznej komunikacji. To rozejś cie stanowi problem, który zrodził ruch mają cy na celu «zanegowanie» kultury ekspertyzy”. Nurty krytyczne wobec tradycji intelektualnej zachodniej cywilizacji, podkreś lające różne symptomy kryzysu, w jakim sięona znalazł a w XX wieku, bywajądziśokreś lane niezbyt precyzyjnym poję ciem: „postmodernizm”, stanowią cym raczej swego rodzaju etykietkę niż nazwę jednorodnego kierunku. Nie podejmują c tego zagadnienia, pragnęjedynie odnotować ,ż e do podstawowych wyróżników krytyki postmodernistycznej zalicza sięupatrywanie przyczyn wspomnianego kryzysu w oś wieceniowej mentalnoś ci. „Bo czyżfilozofii, ideologii i metodologii Oś wiecenia – pyta retorycznie J. Jedlicki w szkicu Trzy wieki desperacji. Rodowód idei kryzysu cywilizacji europejskiej – nie wini sięnajczęś ciej za to, że wypo saż ywszy rozum ludzki w niemal nieograniczonąwł adzę nad materią , a serce czł owieka wbiwszy w faustowską pychę , podkopał a sferęś wię toś ci, wydrwił a wyobraż enia ś wiata niewidzialnego i tym sposobem poł ożył a zaród owego nieszczę snego rozdwojenia eu ropejskiej duchowoś ci, które nie przestaje nas trapi ćdo dziś ?” 8. N. C. Burbules, który próbuje znale źćjaką ś drogępoś redniąmiędzy nowąfaląkrytyki a takimi tradycyjnymi wartoś ciami, jak rozum, twierdzi, iż przyjmuje się ,ż e postmodernizm: „stanowi odrzuceWilliam Blake, Urizen stwarzają cy ś wiat nie Oś wiecenia; demaskuje infuzj ęwł adzy w nasze teorie wiedzy, języka i moralnoś ci; jest antyracjonalistyczny; proponuje radykalny konstruktywizm społ eczny; wyżej ceni różnice niżpospolitoś ć(commonality); analizuje dyskursywnąkonstytucjęspoł ecznej (i przyrodniczej) rzeczywistoś ci; akcentuje odś rodkowe widzenie podmiotu (decentered view of the subject) i zamiennoś ćtoż samoś ci (the fungibility of identity); i tak dalej”. Ten sam autor zauważ a jednak, ż e owa refutacja Oś wiecenia u najwybitniejszych myś licieli zaliczanych do nurtu postmodernizmu moż e przybieraćróż ne formy. Gdyby iś ćtropem sł ynnej definicji J. F. Lyotarda, zgodnie z którąpostmodernizm charakteryzuje „nieufnoś ćw stosunku do metanarracji”, Oś wiecenie należ ał oby traktowaćjedynie jako jednąz „wielkich narracji” 9. Inny wybitny filozof ł ą czony z tym nurtem, Richard Rorty, znalazłsięnawet wś ród autorów ksią żki, wobec których polski recenzent używa okreś lenia „spadkobiercy Oś wiecenia” (o czym za chwilę ). Należy równieżdodać, ż e postmodernizm nie ma wcale patentu na krytykęOś wiecenia. Ta bowiem rozpoczęł a sięo wiele wcześ niej, jużw osiemnastym stuleciu (Burke, Hamann czy Herder), a pewne elementy rozkł adowe wystą pił y nawet w ł onie tego nurtu (Vico, Hume, Rousseau). To E. Burke powiedział , ż e wiek, w którym rozum znaczy tyle, co common sense, a dąż enie do korzyś ci sprawia, iżpostę p moż e byćmierzony jedynie standardami materialnymi, zasł uguje tylko na miano „wieku sofistów, ekonomistów i kalkulatorów”. Najbardziej wyrazistym przykł adem przedstawiciela obozu antyoś wieceniowego moż e byćJoseph de Maistre, zwolennik tradycjonalizmu, żarliwy krytyk Wielkiej Rewolucji Francuskiej i gł oszonych przez 8 9 J. Jedlicki, Trzy wieki desperacji. Rodowód idei kryzysu cywilizacji europejskiej, „Znak”, 1996, nr 1 (488), s. 4–25. „Tak oto, na przykł ad – powiada Lyotard – zasada consensusu mię dzy nadawcąi odbiorcąwypowiedzi prawdziwej bę dzie do przyję cia, jeś li wpisuje sięw perspektywęmoż liwej jednoś ci umysł ów rozumnych: był a to narracja doby Oś wiecenia [...]”. J. F. Lyotard, Kondycja postmodernistyczna, [w:] Kierunki filozofii współ czesnej, cz. II., red. J. Pawlak, wyd. II, Toruń: UMK 1995, s. 284. 160 Historia filozofii... niąidei, zwolennik ustroju politycznego opartego na religii. W swych pracach zawarłnamiętne oskarż enie epoki Oś wiecenia, której przedstawiciele, „co nadali sobie miano f i l o z o f ó w”, po raz pierwszy w dziejach podnieś li „bunt przeciwko Bogu”. „Nigdy nie widziano – pisałw Considérations sur la France (1796) –ś więtokradczego spisku wszystkich talentów przeciw ich Stwórcy, a to wł aś nie ujrzeliś my obecnie. [...] Ludzie tego stulecia sprostytuowali geniusz bezboż nictwem [...]”. W wydanej poś miertnie pracy Examen de la philosophie de Bacon (1836) de Maistre stwierdza, że „filozofia osiemnastego stulecia jest [...] kompletnie niczym (przynajmniej z punktu widzenia dobra) [...] i zamiast uczyćnas czegokolwiek, stara się wył ącznie, jak to sama przyznaje, wyprowadzićz bł ę du czł owieka odnoś nie do wszystkiego, co do tej pory uważ ałon za swąwiedzę , i pozostawia mu z tego jedynie fizykę. [...] Filozofia jest zgubnąpotęgą , której jedynym celem jest niszczyćwspólne dogmaty, aby w ten sposób izolowaćczł owieka, sprawić, by stałsię 10 on pyszny, samolubny, szkodliwy dla siebie i innych” . Zdaniem de Maistre’a, „wieki najbardziej religijne odznaczał y sięzawsze najwię kszym geniuszem”. Krytykowałon demokrację , twierdząc, ż e „wł adca nie jest obowiązany tł umaczyćsięprzed swym poddanym, jeż eli społ eczeństwo nie ma ulec rozkł adowi”. Motyw przewodni jego postulatów to: „zwalczyć , zniszczyć , ograniczyć, zaostrzyć”. Domagałsięwykorzenienia „sofizmatu powszechnej wolnoś ci i równoś ci”, a takż e zwalczenia „zalewu bezczelnych doktryn, które są dząBoga bez ceremonii i ż ądająodeń, by tł umaczyłsięze swych dekretów”. Pochwalałhiszpańskąinkwizycjęi gł osiłapologiękata, jako symbolu i instytucji kary. „Cał a dyscyplina – pisał– spoczywa na Kacie: jest on postrachem i wię ziąspoł ecznoś ci ludzkiej. Zabierzcie ś wiatu ów niepoję ty czynnik, a w jednej chwili ł ad ustą pi miejsca chaosowi, trony upadnąi społ eczeństwo zniknie” 11 . W eseju Protest przeciwko Oś wieceniu, w którym przedstawione został y różne aspekty krytyki idei oś wieceniowych, jakąprzedstawiono w XVIII i pierwszej poł owie XIX w., Isaiah Berlin formuł uje pogląd, że przyczyn dwudziestowiecznych totalitaryzmów należ y upatrywaćnie tyle w „wieku rozumu”, co w „ponurych teoriach” J. de Maistre’a i jego nastę pców, które to teorie stał y sięprogramem politycznym monarchii francuskiej. „Wespółz hasł ami romantycznego heroizmu – pisze Berlin – wespółz przeciwstawianiem tego, co twórcze, temu, co nim nie jest, wespółz podział em cał ych narodów i jednostek na historyczne i niezakorzenione w historii – stanowił y one zaczyn ideowy nacjonalizmu, imperializmu, a w końcu, w swej najbardziej radykalnej i zwyrodniał ej formie, faszyzmu i innych totalitarnych doktryn dwudziestego wieku” 12. Warto dodać ,ż e w okresie nasilonych ataków, jakie pojawił y sięw ostatnich dekadach na umysł owoś ć ukształ towanąw epoce Oś wiecenia, jego idee majątakż e swoich zdeklarowanych obrońców. Propagują oni „hasł o nieskrę powanych badańw każdej dziedzinie, majązaufanie do metod i wyników nauk oraz zmierzajądo rozpowszechnienia humanistycznych wartoś ci i zasad, takich jak poszanowanie praw, wolnoś ci i godnoś ci czł owieka, tolerancji i sprawiedliwoś ci społ ecznej. [...] Wierząw społ eczeństwo wolne, otwarte 13 i pluralistyczne” . Zacytowana powyż ej charakterystyka dotyczy dwudziestu współ autorów opublikowanej w 1994 r. książ ki Challenges to the Enlightenment. In Defence of Reason and Science 14. Najwybitniejsi z nich należ ądo zał oż onej w 1983 r. „neooś wieceniowej” Akademii Humanizmu, która grupuje 80 osobistoś ci z różnych dziedzin nauki, polityki i filozofii. Wspomniana ksią żka stanowi próbęopisu walki ze współ czesnymi przejawami róż nych irracjonalizmów, opisu przeprowadzonego z perspektywy spadkobierców ideał ów Oś wiecenia. Dla nich walka ta przebiega przede wszystkim na dwóch frontach: „na jednym toczy sięnieustają ca bitwa ze ś wiatopoglą dem religijnym, a na drugim – z neoromantyzmem występują cym 15 dziśpod nazwąpostmodernizmu” . Przy tej okazji należ y zauważyć ,ż e nierzadko podkreś lany antyreligijny, czy nawet antychrześ cijański charakter Oś wiecenia, zwł aszcza jeś li jest ono redukowane do twórczoś ci francuskich philosophes, 10 Cyt. za J. Trybusiewicz, De Maistre, „Myś li i Ludzie”, Warszawa: Wiedza Powszechna, 1968, s. 197 i 200. 11 Cyt. za Z. Drozdowicz, Gł ówne nurty w nowoż ytnej filozofii francuskiej (od XVI do XX wieku), Poznań: UAM 1991, s. 112-114. 12 I. Berlin, Protest przeciwko Oś wieceniu, przeł . Z. Dorosz, „Literatura na ś wiecie”, 1986, nr 6, s. 347. 13 14 P. Gutowski, Nowe Oś wiecenie, czyli w obronie nauki i naturalizmu, „Znak”, 1996, nr 9, s. 126. Zob. P. Kurtz, T. J. Madigan(eds.), Challenges to the Enlightenment. In Defence of Reason and Science, Buffalo: Prometheus Books 1994. 15 „Dwa artykuł y zamieszczone w ksią ż ce – pisze Gutowski – wydająsięjednak odbiegaćod standardów neooś wiecenia w kierunku bliskim romantyzmowi”. Należ y do nich artykułTrocki a dzikie orchidee R. Rorty’ego, który „jakby zdają c sobie sprawęz tego, ż e pod wieloma wzglę dami nie należ y jużdo centrum obozu oś wieceniowego, zamieś cił krótkąautobiografięwyjaś niają cągenezęi rozwój swoich poglą dów”. P. Gutowski, Nowe Oś wiecenie, op. cit., s. 131. Spory wokółOś wiecenia... 161 upraszcza i deformuje to zagadnienie. W odniesieniu do Oś wiecenia szkockiego czy niemieckiego ocena taka był aby z pewnoś ciąniesł uszna. Niektórzy historycy Koś cioł a wyróżniająnawet „Oś wiecenie katolickie”, które był o „reakcjąi protestem przeciwko barokowemu stylowi poboż noś ci okresu kontrreformacji, przeciwko przesadnie rozbudowanemu kultowi ś wię tych, przeciw dewocji i wszystkiemu, co prowadził o 16 do tolerowania bądźpopierania zabobonów” . Innym przykł adem może byćpolski autor, który w odniesieniu do dział alnoś ci i twórczoś ci rodzimych pijarów posł uguje sięokreś leniem „Oś wiecenie chrześ cijańskie” 17. Doś ćpowszechnie epokęOś wiecenia nazywa się„wiekiem rozumu”. Rozum, racjonalnoś ćtraktowane sąbowiem jako swoista etykietka tej epoki. W zwią zku z tym warto przywoł aćpoglą d w tej kwestii sformuł owany podczas wykł adów na Uniwersytecie Yale w 1931 r. przez Carla I. Beckera. Zwraca on uwagę , że „to, czy jakieśargumenty uzyskająakceptację, czy teżnie, zależy nie tyle od ich wartoś ci logicznej, ile od klimatu opinii, którego sąwytworem i do którego przynależą . To nie bł ę dna logika czy brak inteligencji sprawia, ż e argumenty Dantego [w dziele De Monarchia] i definicja [prawa naturalnego] ś w. Tomasza sądla nas niezrozumiał e, lecz ś redniowieczny klimat opinii – owoczesne instynktowne przedzał oż enia, ów Weltanschauung, ś wiatopogląd – który niejako narzucałDantemu i ś w. Tomaszowi szczególny sposób uż ywania inteligencji oraz specjalny rodzaj logiki. Aby poją ć, dlaczego tyle trudnoś ci sprawia nam podąż anie za myś ląDantego czy ś w. Tomasza, należ y wpierw spróbowaćzrozumieć[...] naturęowego klimatu opinii”. Z tego punktu widzenia przeciwstawianie trzynastego stulecia, jako „wieku wiary”, stuleciu osiemnastemu, traktowanemu jako „wiek rozumu”, moż e jedynie gmatwaćsprawęracjo nalnoś ci. „Odką d osiemnastowieczni pisarze – zauważ a Becker – posł uż yli sięrozumem, aby zdyskredytowaćdogmaty chrześ cijań skie, «racjonalista» zacząłw mowie potocznej znaczyćtyle, co «niewierzą cy» – ktoś , kto zaprzecza prawdom gł oszonym przez chrześ cijaństwo. W tym sensie Voltaire byłracjonalistą , aś w. Tomasz czł owiekiem wiary. Wszelako takie uż ycie owego sł owa wydaje sięniefortunne, ponieważ przesł ania fakt, iżrozumem moż na sięposł ugiwaćrównie dobrze dla umocnienia wiary, co dla jej podważ enia. Z pewnoś ciąwiele dzielił o Voltaire’a i ś w. Tomasza, ale mimo wszystko mieli oni ze sobądużo wspólnego. Wspólne im był o gł ę bokie prześ wiadczenie, że ich przekonania mogąbyćrozumowo udowodnione. O XVIII stuleciu moż na ś miał o powiedzieć , że był o w tym samym stopniu wiekiem wiary, co rozumu, a o XIII – że był o wiekiem rozumu w tej samej mierze, co wiary”. Gł ówna teza Beckera, sygnalizowana jużw tytule jego pracy, gł osi, ż e przedstawiciele epoki Oś wiecenia ż ywili wiaręw przyszł e doskonał e społ eczeństwo, pod pewnymi względami podobne do tego, jakie przedstawiłś w. Augustyn w swym Państwie Boż ym. Ponieważjednak ludzie Oś wiecenia odrzucali język religii, takie sł owa jak „zbawienie” czy „ł aska” budził y ich niesmak. „Oś wieceniowa elita – twierdzi Becker – niezdolna do wymówienia ich bez skrępowania, powszechnie posł ugiwał a sięsurogatami i eufemizmami, które budził y mniej sprecyzowane, a dzięki temu mniej kompromitujące skojarzenia. Wizjęzbawienia w Państwie Boż ym zastą pił o niejasne, impresjonistyczne wyobrażenie «przyszł ego stanu», «nieś miertelnoś ci duszy», ogólnie rozumianej ziemskiej i społ ecznej félicité lub perfectibilité du genre humain. Łaskę przetł umaczono na cnotę[...]. Zyskanie opinii «mę ża cnotliwego» był o zarazem punktem wyjś cia i dojś cia – bez koniecznoś ci bolesnego badania duszy dawał o poczucie ż ycia w stanie społ ecznej akceptacji bą dź też , jeś li opinia miał a charakter bardziej generalny, ż ycia w autentycznej ś wię toś ci. Przypuszczam, ż e Hume i Franklin, podczas pobytu we Francji, mieli takie poczucie w stopniu nie mniejszym niżktórykolwiek ś więty Koś cioł a” 18 . Można znaleźćwiele przykł adów takiej filozoficznej wiary czy prześ wiadczenia, które towarzyszył y poglądom najwybitniejszych przedstawicieli szkockiego Oś wiecenia. Doś ćwymienićjeden, acz bardzo znamienny. Cał a teoria po znania Dawida Hume’a, z jej różnorakimi konsekwencjami dla filozofii religii czy moralnoś ci, zbudowana jest w zasadzie na zał oż eniu, że ź ródł em naszej wiedzy o ś wiecie sąwrażenia 16 L. J. Rogier (i in.), Historia Koś cioł a 1715–1848, tł um. T. Szafrań ski, t. 4, Warszawa: IW Pax 1987, s. 93. „Duch Oś wiecenia – pisze B. Kumor o katolickich księ stwach niemieckich – znalazłprzystę p do biskupów, teologów, wychowawców kleru, a nawet do praktyk poboż noś ci chrześ cijań skiej. Przejawiłsięrównieżw antypapieskiej i propaństwowej postawie, episkopalizmie i próbach tworzenia Koś cioł ów i liturgii narodowych, zracjonalizowanych kazaniach, katechezach, poboż noś ci, w znaturalizowanym i upolitycznionym wychowaniu kleru oraz w braku zrozumienia dla sakramentalnego i religijnego ideał uś lubów zakonnych i celibatu kapł ańskiego”. Ks. B. Kumor, Historia Koś cioł a. Czę ś ć6: Czasy nowoż ytne. Koś ciółw okresie absolutyzmu i Oś wiecenia. Lublin: Wyd. KUL 1985, s. 66. Autor ten pisze teżo „Oś wieceniu katolickim w Polsce”. Ibidem, s. 213–214. 17 Zob. S. Janeczek, Oś wiecenie chrześ cijań skie, op. cit.. C.L. Becker, Państwo Boż e osiemnastowiecznych filozofów, tł um. J. Ruszkowski, Warszawa: Zysk i S-ka 1995, s. 12-14, 40-41. 18 162 Historia filozofii... zmysł owe (impresje) i bę dące ich myś lowymi obrazami idee. Zał oż enie to jest przejawem gł ę bokiego prześ wiadczenia, które można nazwać„wiarąfilozofa”. Oczywiś cie, filozof pewnie by zaprzeczałi zapewniał , ż e jest podatny jedynie na argumenty racjonalne i ż e gotów jest nawet odstą pićod swego poglądu, jeś li tylko przedstawimy mu dostatecznie przekonujące kontrprzykł ady. Jednak rzadko sięzdarza, by filozofowie zmieniali swe poglą dy pod wpł ywem dyskusji ze swymi oponentami. To, co przekonuje jednego, nie musi byćargumentem dla drugiego. W przypadku Hume’a jego wiara filozoficzna był a tak silna, ż e nawet po stanowiłnie wdawaćsięw żadne publiczne dyskusje. Jego oponent, Thomas Reid, równie gorą co wierzył , że wyjś ciowe zał ożenie Hume’a jest bł ę dne i proponowałinne. Jego wiara filozoficzna skł aniał a go do przekonania, że wszelka wiedza ludzka – potoczna, naukowa, filozoficzna – wspiera sięna oczywistych, niedowodliwych prawdach. Warto zwrócićuwagę, ż e obaj ci myś liciele ż yli w tej samej epoce i wspólny byłim ów klimat opinii, o którym pisze C. Becker. Co więcej, to wł aś nie ten klimat opinii zrodziłzarówno empiryzm Hume’a, jak i intuicjonizm Reida. W liś cie tego ostatniego, skierowanym do swego filozoficznego rywala, znajduje się nastę pują ce szczere wyznanie: „Pana towarzystwo, chociażwszyscy jesteś my dobrymi chrześ cijanami, był oby przyjęte przez nas lepiej niżkompania ś w. Atanazego” 19. Przy tej okazji warto jeszcze zasygnalizowaćjeden problem. Dotyczy on szczególnego statusu tego, co sięnazywa „wiedząfilozoficzną ”. Można bowiem zapytać : skąd filozof wie to, co wie? Czy jest on badaczem, tak jak przedstawiciele dyscyplin szczegół owych? W tytuł ach dziełosiemnastowiecznych filozofów pojawia sięsł owo „badanie” (inquiry). Czy jednak zaję cie filozofa nie sprowadza sięnajczę ś ciej do proponowania pewnej „wiary filozoficznej”, zrodzonej z klimatu opinii danej epoki i mają cej na celu zbudowanie pewnego intelektualnego rusztowania umożliwiają cego wprowadzenie ł adu i porządku myś lowego do tego, co w tej epoce stworzyłludzki umysł ? Jak uczy historia, w każ dej epoce pojawia sięprzynajmniej kilka takich propozycji. Wielu autorów zajmujących sięOś wieceniem wymienia podstawowe poję cia konstytuują ce zręby ś wiatopoglą du tego ruchu. Na przykł ad w ksią żce Gł ówne nurty w nowoż ytnej filozofii francuskiej Z. Drozdowicz jako elementy skł adowe „ducha epoki Oś wiecenia” wymienia „ducha naturalizmu”, „ducha optymizmu”, „ducha opozycji” i „ducha oś wieconej mniejszoś ci”, a takż e „oś wieceniowe pojmowanie wspólnoty ludzkiej”. C. Becker nazywa tego rodzaju poję cia „sł owami-kluczami”. Jego zdaniem, każda epoka dysponuje zestawem takich typowych dla niej „prostych sł ów o nie do końca jasnym znaczeniu”, którymi jej przedstawiciele mogąposł ugiwaćsiębez koniecznoś ci każdorazowego precyzyjnego ustalania ich zakresu i treś ci. „W XIII wieku takimi sł owami-kluczami był y niewą tpliwie: Bóg, grzech, ł aska, zbawienie, niebo itp.; w XIX wieku – materia, fakt, ewolucja, postę p; w wieku XX – wzglę dnoś ć , proces, przystosowanie, funkcja, kompleks. W XVIII stuleciu sł owami, bez których oś wieceni nie potrafili sformuł owaćż adnej zadowalają cej konkluzji, był y: natura, prawo naturalne, pierwsza przyczyna, rozum, uczucie, ludzkoś ć , 20 doskonał oś ć(trzy ostatnie, jak sięzdaje, przydawał y sięjużtylko bardziej wysublimowanym umysł om)” . Myś lę, ż e sprawdzianem aktualnoś ci idei zrodzonych w danej epoce był oby zbadanie, w jakim stopniu ludzie posł ugująsięwytworzonymi przez niąpojęciami. Mówią c inaczej, czy był by moż liwy dyskurs między tzw. zwykł ym czł owiekiem z Europy lub Ameryki a – na przykł ad – ś w. Augustynem, Hume’em, Marksem czy Nietzschem? Być moż e okazał oby się , ż eł atwiej był oby mu porozumiećsięz filozofem szkockim niżz tym ostatnim. Donna Lief – Madonna of the Monarchs (Madonna od motyli). Postmodernistyczna wizja ikony współ czesnej popkultury 19 Th. Reid, The Works, ed. W. Hamilton, Edinburgh 1872, t. 1, s. 92. 20 C. L. Becker, Państwo Boż e…, op. cit., s. 39. Spory wokółOś wiecenia... Myś lę , wi ę c surfuję(Je pense donc je surfe) Kartezjusz przy komputerze 163