Dama w cieniu - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego

advertisement
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wroc³awskiego
Czerwiec 2007
Dama w cieniu
D
Hortensja pnąca
w jesiennej szacie.
Fot. Elżbieta Bogaczewicz
Fot. Tomasz Nowak
o rodzaju Hydrangea należy 35 gatunków, ale tylko jeden – hortensja pną ca ( Hydrangea petiolaris) – jest rośliną wzrastającą po płaszczyznach pio nowych. To mocne, okazałe pnącze występuje powszechnie w lasach Półwyspu
Koreańskiego, Japonii, środkowych Chin i Tajwanu. Tam dorasta do 15–20 m,
wybierając na podpory grube pnie drzew, w Europie rzadko przekracza 10 m.
Wspinanie się umożliwiają hortensji bardzo liczne korzenie czepne, które wy rastają na całej długości czerwonobrązowych pędów. Początkowo pnącze rośnie
wolno, ale po 2–3 latach przyspiesza i roczne przyrosty wynoszą około 1 m.
Na pędach odstających od podpory, pozbawionych korzeni czepnych, pojawiają się po 5–6 latach białe kwiaty. Zebrane są w luźne, płaskie, szerokie (do
25 cm średnicy) kwiatostany. Malutkie kwiaty płodne otacza wieniec kwiatów
płonnych o średnicy 2 cm. Wyrastają na końcach tegorocznych pędów
w czerwcu–lipcu i wydzielają delikatny, słodki zapach. Często jest ich taka obfitość, że nie widać spod nich liści, które zresztą też są atrakcyjne: sercowate,
ostro piłkowane brzegiem, ciemnozielone
i błyszczące. Ich zaletą jest i to, że rozwijają się
bardzo wcześnie, przy pierwszych oznakach
wiosny. Na starszych gałęziach kora łuszczy się
jasnobrązowymi strzępami.
W polskich warunkach klimatycznych hortensja pnąca wykazuje wystarczającą odporność na mrozy. Najlepiej czuje się na stanowiskach osłoniętych od wiatru i w półcieniu.
W głębokim cieniu słabo kwitnie, a pełnego
słońca nie lubi, co wiąże się z jej wysokimi wymaganiami względem wilgotności powietrza,
jak i podłoża (stąd pewnie nazwa rodzaju Hydrangea: gr. hydor – woda, aggeion – naczynie).
Gleba powinna być próchniczna, żyzna
i umiarkowanie kwaśna. Hortensję można sadzić przy drzewach z wysoko wyrastającymi gałęziami lub przy murach o nierównej powierzchni. Sadzona bez podpory tworzy formy
o dziwacznych kształtach i osiąga wysokość
około 1 m przy znacznie większej średnicy. Regularne cięcie tego pnącza nie jest konieczne,
tylko od czasu do czasu można skrócić niektóre pędy. Jeśli stworzymy mu optymalne warunki, będzie cieszyć nasze oczy przez długie
lata.
Niegdyś w Polsce hortensja nazywana była
pieniawą. Później przyjęto określenie odpowiadające stosowanej przez jakiś czas nazwie
rodzajowej Hortensia, którą utworzył na cześć
pewnej damy francuski lekarz i botanik Philibert Commerson. W latach 1766–1769 uczestniczył on w rejsie Louis-Antoine’a Bougainville’a dookoła świata i z tej wyprawy przywiózł
Hortensja kwitnąca.
odmianę hortensji ogrodowej.
JOLANTA KOCHANOWSKA
ZE STARYCH KSI¥G
2
O szczepieniu
zielnem
est to nowe odkrycie, bardzo interessujące. Trawiaste szczepienie jest podobne do szczepienia zwyczajnego […];
możne do wykonania, póki szczepiące
się części są jeszcze miękkie, soczyste
i zielne.
Ten sposób może być z korzyścią użyty do rozmnażania drzew iglastych, czyli szpilkowych, zawsze zielonych, jakiemi są rzadsze gatunki sosen i jodeł. Kiedy pączek siedzący na zieleniejącém zawsze drzewie wyda wyrostek do trzech
lub czterech cali, wówczas odejmuje się
i niższy koniec ścina się klinem: dziczka, do któréj mamy zamiar szczepić,
także ścina się w wierzchniéj gałązce
jeszcze trawiastej; na zerzniętém
w dziczce miejscu robi się trzywęgłowe
wyrznięcie, przedłużone w dół po środku dziczka, to jest przeszczepia się i w
to wycięcie wstawia się zraz, tak, ażeby
próżne miejsce było nim zapełnione doskonale. Potém złożone części zawiązują się łyczkiem, lecz nienadto mocno.
To związanie jeszcze się rozwalnia późniéj, gdy zraz przyżyje, co można poznać po jego wzroście. Miejsce wszczepienia należy zamazać miękką ogrodniczą maścią, a nadto na miejsce szczepu
nadziewa się rurka z papieru, ażeby zabezpieczyć od przystępu powietrza
i słońca, póki zraz nie przyrośnie. […]
J
Ten nowy sposób szczepienia, nie tylko może być użyty do drzew zawsze zielonych, ale do krzewów trawiastych
i dla ziół, wydających prostą łodygę.
Jeśliby życzeniem było, można przyszczepić zielne rośliny długotrwałe, albo jednoroczne, np. karczochy do ostu
carduus, lub do centaurea benedicta,
pomidory na kartoflach, piwonija do
piwonii i t. d.
Operacya odbywa się z niejaką odmianą od wyżéj opisanego. Należy wybierać czas, kiedy rośliny w najsilniejszym wzroście, to jest kilku dniami
przed rozkwitnieniem zerznąć łodygę
gładko nad jednym liściem, jak można
bliżéj korzeni rośliny i rozszczepić
w miejscu zerzniętém. Wziąwszy zraz
czyli latorośl najbliżéj korzenia z gatunku, który mamy rozmnożyć, niższy koniec zraza zrzyna się zwyczajnym sposobem i wstawia się w rozszczep dziczki,
lecz wierzchni list na nim zostawić, aby
zraz karmił. Zaszczepiwszy, należy obwiązać i zamazać maścią. Gdy przyżyło,
obwiązanie odjąć, równie jak i wszystkie wyrostki pod szczepem.
Ogrody północne przez Józefa Strumiłłę [...]. Wydanie piąte poprawne. Tom
III. Część siódma. Rozmaitości. Wilno
1850, s. 184–186 (pisownia oryginal na).
Szczepienie drzew owocowych przez
stosowanie (po lewej) i za korę. Za: Paul
Wossidlo, Leitfaden der Botanik für höhere Lehranstalten, Berlin 1895, s. 275.
Lilak pospolity. Za: Vilmorin’s Blumengärtnerei, Band II,
Berlin 1896.
Lilak
wed³ug Kluka
SYRINGA, BEZ WŁOSKI.
Jest rodzay maiący nitek pyłkowych dwie, otwor ieden. Korona cztero-dzielna. Torebka nasienna dwu-komorkowa. Ze
dwoch gatunków ieden nam
iest znaiomy.
SYRINGA
VULGARIS,
BEZ WŁOSKI POSPOLITY.
U ogrodników i niektórych Pisarzów, zowie się Lilac. Ma liście iaiowo-serduszkowe.
Krzew ten początkowo z Persyi pochodzący nie tylko utrzymuie się w niektórych zabawnych ogrodach, ale częstokroć
nayduie się i u wiesniaków, dla
pachnącego kwiatu. Liście są
gładkie, bez ząbków, dosyć tęgie. Kwiaty kwitnące w Maiu
i Czerwcu, stoią na wierzchołkach gałęzi w znaczne kupki
skupione. Korona błękitnawa,
czerwonawa, lub biaława.
Rozmnożyć bardzo łatwo
można przez rozsadzenie w iesieni wypustków z korzenia.
Liście pospolicie od much
Hiszpańskich psowane bywaią.
Drzewo osobliwie stare, iest
pięknie czerwone, płomienisto-plamione, zdatne iest do
rożnych przednich, osobliwie
tokarskich robot; i staie się
ieszcze pięknieyszym, gdy będzie na zimno serwaserem napuszczone. Z kwiatu pszczoły
na miod noszą.
Dykcyonarz roślinny... ułożony
przez X. Krzysztofa Kluka.
Tom III: R. – Z. Przedrukowa ny w Warszawie 1811, w Dru karni Xięży Piiarów, s. 109 (pi sownia oryginalna).
CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY
UNIWERSYTETU WROC£AWSKIEGO
Wojciech Ch¹dzyñski – redaktor prowadz¹cy
Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna
dtp i druk: 6x7 ([email protected])
oraz autorzy:
El¿bieta Bogaczewicz, Hanna Grzeszczak-Nowak, Marcin Kaczmarek,
Ryszard Kamiñski, Jacek Kañski, Marta Karpicka-Antczak, Jolanta Kochanowska, Jolanta Koz³owska-Kalisz, Magdalena £¹cka, Anna £êcka,
Tomasz Nowak, Krzysztof Szczerbiñski.
www.biol.uni.wroc.pl/obuwr
Adres redakcji:
ul. Sienkiewicza 23
50-335 Wroc³aw
tel. (071) 322 59 57 w. 14
e-mail: [email protected]
Z DZIEJÓW OGRODU
3
Archiwum OBUWr
Archiwum OBUWr
Kompozycja z roślin meksykańskich na tle szklarni, ok. 1895.
Basen z kwitnącą wiktorią (Victoria); na drugim planie żona dyrektora Maria Pax z synami, ok.
1895.
Ruina budynku przylegającego do szklarni, po 1945.
Fot. Elżbieta Bogaczewicz
W ciągu następnego dwudziestolecia kolekcje egzotycznych roślin stale wzbogacano
i systematyzowano. Później, w
związku z powstaniem nowego kompleksu szklarniowego
w zachodniej części Ogrodu,
funkcja reprezentacyjnej niegdyś budowli została ograniczona do zimowania wrażliwych
na mróz krzewów i sukulentów, z których latem tworzono
malownicze kompozycje na
wolnym powietrzu.
Po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku z całego
obiektu pozostał tylko szkielet
szklarni i praktycznie jedna
ceglana ściana. Udało się go
jednak w całości zrekonstruować i w 1957 roku udostępnić
do zwiedzania. Przez blisko 50
lat palmiarnia – bo taką teraz
pełniła funkcję – wraz z „wiktorią”, czyli pomieszczeniem
dla ciepłolubnych roślin wodnych i błotnych, była chlubą
naszego Ogrodu. Tłumy zwiedzających podziwiały wielkie
tropikalne drzewa i wspinające się po nich liany, majestatyczne palmy, owocujące banany i kakaowce, błyskawicznie rosnące bambusy, kwitnące bromelie i storczyki, gigantyczne liście pływające po powierzchni wody. W palmiarni
całe swoje życie zawodowe, od
1957 do 2002 roku, spędził
pan Bogdan Lesiak – pracownik o najdłuższym stażu
w dziejach Ogrodu.
Z biegiem lat stalowa konstrukcja ulegała jednak coraz
silniejszej korozji i zaczęła zagrażać bezpieczeństwu zwiedzających. Wielokrotnie podejmowane przez dyrekcję starania o kapitalny remont zawsze kończyły się niepowodzeniem z powodów finansowych. Ostatecznie w ubiegłym
roku Państwowa Inspekcja
Pracy nakazała zamknąć
obiekt. Trzeba było usunąć
z palmiarni wszystkie rośliny,
które nadawały się do przeniesienia, a największe okazy
z bólem serca pozostawić na
pastwę losu.
Co się stanie z zabytkiem
kultury ogrodniczej, który za
rok obchodziłby 130-lecie
swojego istnienia? Niedługo
pozostanie po nim jedynie
wspomnienie i kilka starych
fotografii.
MAGDALENA MULARCZYK
Odbudowa, ok. 1956.
Palmiarnia w jesieni 2006 r.
Fot. Elżbieta Bogaczewicz
iek XIX przyniósł nie bywały rozkwit nauk
przyrodniczych, w tym też bo taniki, a zwłaszcza systematyki
i geografii roślin. Jeszcze w połowie owego stulecia na mapach świata widniały w wielu
miejscach białe plamy. Stopniowo, w czasie niezliczonych
wypraw badawczych, wypeł niano luki w wiedzy geograficznej i odkrywano coraz to
nowe, nieznane dotąd nauce
gatunki żywych organizmów.
Ogrody botaniczne prześcigały
się w gromadzeniu roślin ze
świeżo zbadanych obszarów,
szczególnie z okolic Przylądka
Dobrej Nadziei oraz Nowej
Holandii, jak nazywano wów czas Australię.
Te dążenia znalazły również
odbicie w strukturze wrocławskiego Ogrodu Botanicznego,
gdzie w 1823 roku wzniesiono
drugą dużą szklarnię, przeznaczoną głównie dla roślin subtropikalnych, niewymagających zimą zbyt wysokiej temperatury. Zlokalizowano ją
przy dzisiejszej ul. Sienkiewicza, po zachodniej stronie najstarszej, trzyczęściowej palmiarni z 1812 roku. Na owe
czasy była to budowla dość
funkcjonalna i dobrze wyposażona. W ciepłej porze roku,
gdy donice w większości stały
na zewnątrz, środkowa część
hali służyła jako audytorium.
Nowy, przedsiębiorczy dyrektor, prof. Heinrich Robert
Goeppert, który objął stanowisko w 1852 roku, rozpoczął
starania o gruntowną przebudowę wysłużonego już wówczas obiektu. Prace sfinalizowano latem 1878 roku. Ich rezultat widoczny jest do dziś –
to obecna palmiarnia, przylegająca do budynku dyrekcji
Ogrodu. Wnętrze było pierwotnie podzielone na sześć
boksów, w których stworzono
odpowiednie warunki do uprawy różnych grup roślin: paproci, sagowców, storczyków,
bananów, palm i sukulentów.
Od strony południowej dobudowano niski pawilon z okrągłym basenem dla tropikalnych
roślin wodnych, przede wszystkim wiktorii królewskiej
o olbrzymich pływających liściach. W budynku za szklarnią
mieściła się biblioteka, zielnik,
pracownia dydaktyczna, biura
i mieszkania ogrodników.
Archiwum OBUWr
W
Archiwum OBUWr
Smutny fina³ 130-letniej historii
Pan Bogdan Lesiak – rekordzista w długości stażu pracy.
ROŒLINY DLA CIA£A
4
O
wies
zwyczajny
( Avena
sativa) należy do bardzo licznej rodziny traw, tak jak wszystkie
inne zboża: żyto, pszenica, jęcz mień, proso, kukurydza, ryż czy
sorgo. Dorasta do 1,5 m, wydłużo ne kłoski zebrane są w szeroką, dekoracyjną wiechę. Mimo że ma
wiele cennych właściwości, jest coraz rzadziej uprawiany. A szkoda,
ponieważ nie jest rośliną wybred ną, dobrze udaje się nawet w surowym klimacie i na uboższych glebach.
Ojczyzną owsa jest środkowowschodnia Europa. Najdawniejsze
znaleziska pochodzą ze szwajcarskich osad palowych z epoki brązu.
W średniowieczu był szeroko wykorzystywany przez ludy słowiańskie i germańskie. Dzisiaj, także w
Polsce, największe jego uprawy
prowadzone są na terenach górskich. Jego ziarno jest nie tylko
wartościową paszą dla zwierząt, ale
również wykorzystywane jest przez
ludzi do celów spożywczych, leczniczych i kosmetycznych. Surowcem do wyrobu kosmetyków i lekarstw są ziarniaki i słoma zbierane w lipcu oraz sierpniu lub całe
ziele ścinane przed kwitnieniem.
Zawierają one związki alkaloidowe,
dużo skrobi, ślady tłuszczu, białko,
Leczy
i upiêksza
witaminy z grupy B, prowitaminę
A i sole mineralne – dużo krzemu,
żelaza, manganu, cynku, miedzi
i kobaltu.
NA
BIEGUNKĘ
I WYPADAJĄCE WŁOSY
W dawnych czasach roślina ta
była wszechstronnie wykorzystywana w medycynie ludowej. Na
przykład na Wileńszczyźnie cierpiący na ból zęba palił wysuszony
owies w fajce. Na Wołyniu myto
w odwarze głowę, „aby włosy lepiej
rosły”. W okolicach Tarnopola
przy suchotach brano kąpiel w odwarze z owsa święconego na św.
Szczepana, a dzieci chore na biegunkę kąpano w kradzionym ow-
wody, gotować pod przykryciem
około 15 minut) można albo stosować do robienia okładów na miejsca obolałe, albo dodawać do kąpieli jako środek przeciwreumatyczny. Dla tych, którzy przeszli
długą i ciężką chorobę oraz dla wyczerpanych fizycznie wskazana jest
wzmacniająca i lekko pobudzająca
kąpiel w całym zielu, która powinna trwać 20–30 min. Maseczki
sporządzone z owsianych otrąb
wspaniale regenerują wrażliwą
skórę twarzy.
sie! Wywar z 1/2 szklanki ziarna
gotowanego przez 5 minut w 2
szklankach wody stosowano jako
środek skuteczny w nadciśnieniu
tętniczym, przyjmując go dwa razy
dziennie po 1/2 szklanki. Ten sam
specyfik zalecany bywał przy chorobach gardła i wszelkich przeziębieniach. Miał on również tę zaletę, że działał ogólnie wzmacniająco. Okładów z ciepłego, delikatnie
uprażonego ziarna owsa można też
używać do leczenia stanów zapalnych gardła, ale jest to skuteczne
wyłącznie w początkowym okresie
choroby.
Wodne wyciągi z ziarniaków owsa można stosować również przy
innych dolegliwościach. Odwar
sporządzony z 2–4 garści owsa (całych ziaren razem z plewami,
ewentualnie płatków owsianych),
ugotowany w miękkiej wodzie pod
przykryciem przez 10–15 minut –
leczy odmrożenia. W tym ciepłym
odwarze należy codziennie przez 15
minut moczyć odmrożone miejsca
tak długo, aż przykre objawy ustąpią zupełnie.
Wywar ze słomy (1/2 kg na 5 l
AFRODYZJAK
DLA PAŃ I PANÓW
Owies ma też pewne znaczenie
jako lek stosowany wewnętrznie.
Owsianka jest znanym środkiem
dietetycznym przy zaburzeniach
żołądka i jelit. Płatków owsianych
po ugotowaniu można używać w
nadczynności tarczycy oraz przy
nadciśnieniu tętniczym, w lekkich
nerwicach, a pomocniczo w leczeniu opryszczki wargowej, półpaśca
i dolegliwości występujących u kobiet w okresie przekwitania. Nieźle
ponoć pobudzają popęd płciowy,
i to u płci obu. Ogólnie działają hamująco na procesy starzenia się.
Szwajcarski lekarz dr BircherBenner zaleca moczyć płatki owsiane przez 12 godzin, po czym zmieszać je z miodem, sokiem cytrynowym, jogurtem i różnymi owocami.
Regularne spożywanie takiego
specjału korzystnie ma się odbić na
naszym zdrowiu fizycznym i psychicznym, włos będzie nam błyszczał oślepiająco, a skóra stanie się
gładka i piękna.
JOLANTA KOCHANOWSKA
£abêdzi œpiew
bambusa
tym sezonie na kwaterze roślin jednoliściennych (obok szklarni „Sukulenty Afryki”) mamy okazję obserwować niezwykłe zjawisko –
kwitnienie chińskiego bambusa z gatunku Fargesia nitida (syn. Sinarundinaria nitida). Okaz ten liczy sobie ponad 30 lat i właśnie wiosną bieżącego
roku zakwitł po raz pierwszy i być może ostatni, bowiem niektóre bambusy po wydaniu nasion zamierają wskutek wyczerpania substancji zapasowych zgromadzonych w kłączu. Kwitnące rośliny niemal nie wytwarzają
liści, nie mogą się więc zregenerować. W warunkach naturalnych te gigantyczne trawy również kwitną bardzo rzadko: zależnie od gatunku co 30, 60,
M.M.
80, a nawet 120 lat!
Fot. Tomasz Nowak
Owies zwyczajny. Za: Alois Pokorny, Illustrierte Naturgeschichte des
Pflanzenreiches, Prag 1887, s. 127.
Fot.Magdalena Mularczyk
W
DZIA£Y OGRODU
5
Dzia³ edukacji
przyrodniczej…
Fot. Jolanta Kochanowska
Rośliny okrywowe, oprócz zabezpieczania gleby przed zachwaszczeniem, erozją i degradacją, muszą
mieć walory dekoracyjne. Odpowiednio posadzone tworzą gęste,
zwarte runo lub łan. Mogą z powodzeniem zastępować trawniki i maskować mniej ciekawe miejsca
w ogrodzie.
Gatunki chronione, z listy roślin
objętych w Polsce całkowitą i częściową ochroną prawną, przedstawiono na kilkunastu kwaterach.
Ponadto utworzono stanowiska zachowawcze dla kilkunastu ginących gatunków z Polskiej Czerwonej Księgi Roślin.
Fragment lasu liściastego, zarośla
okrajkowe i rośliny suchorostowe
są przykładami różnych formacji
roślinnych. Niewielki fragment la-
Morfologia i biologia roślin.
Pracownicy działu – od lewej: Halina Cyran – ogrodnik, Magdalena Łącka – kolekcjoner roślin górskich, Maria Alexy – specjalista, opiekun Panoramy Natury, Małgorzata Kaniuka – ogrodnik, Jolanta Kochanowska –
kierownik, Roman Dąbrowski – ogrodnik.
Rośliny użytkowe od stuleci
związane są z dziejami ludzi. A ponieważ „...w każdym marnym ziółeczku jakiś dar ukryty”, korzystano z ich rozlicznych właściwości,
przede wszystkim leczniczych,
przyprawowych, miododajnych
i barwierskich. Z czasem rośliny,
tak nierozerwalnie związane z codziennym życiem, przeniknęły jako
wzorce do sztuki. Początkowo
świat roślin stał się inspiracją dla
szeroko pojętej sztuki ludowej,
skąd później motywy roślinne trafiły do poezji, malarstwa, rzeźby
i architektury.
su liściastego daje ogólny obraz
struktury i różnorodności lasu jako
ekosystemu; od strony południowej towarzyszy mu pas zarośli
związanych w naturze funkcjonalnie z lasem, pełniący rolę naturalnej otuliny. W trzeciej grupie zebrano gatunki, które żyją w suchym środowisku dzięki kseromorfizmowi – nie gromadzą wody, ale
mają głęboki system korzeniowy
i możliwość ograniczania transpiracji.
Odmiany polskie: cis 'Wojtek',
jaśminowiec 'Biały Karzeł', liliowiec 'Tomasz', powojnik 'Polish
Spirit' i wiele innych na trzech wyEkspozycja ma na celu zaprezenodrębnionych kwaterach wzbogatowanie różnych sposobów wspicają ogrodową ekspozycję osiągnania się pnączy oraz wykorzystanięć polskiego szkółkarstwa, które
nia różnego rodzaju podpór; a takliczy sobie ponad 200 lat udokuże ciągłe wzbogacanie zbioru o nomentowanej historii.
we taksony, zwłaszcza te rzadziej
Rośliny pnące – ich szczególny
spotykane i trudne w uprawie, tacharakter stał się inspiracją do zakie jak już rosnące: akebia pięciołożenia w 1998 r. nowej ekspozycji.
listkowa (Akebia quinata), winnik
Zaprezentowano je z wykorzystasercowaty (Ampelopsis cordata),
niem podpór naturalnych – drzew
dławisz szerokolistny (Celastrus
i krzewów – oraz podpór sztuczhypoleucus), Paederia scandens,
nych. Pod pnącza lżejsze skonstruSinofranchetia chinensis.
„Zielona Klasa” to obiekt dydakowano i rozstawiono kilkadziesiąt
metalowych konstrukcji. Aby ułattyczny przystosowany do prowawić roślinom wspinanie się, upledzenia lekcji botaniki po zapoznaciono pomosty z siatek metaloniu się z żywymi roślinami na terewych, syntetycznych i sznurowych.
nie Ogrodu.
Pnącza samoczepne wykorzystują
Właściwe korzystanie z kolekcji
jako podporę mur ceglany.
tego działu ułatwiają: tablice dyPrezentowany zbiór liczy 300 gadaktyczne, które w sposób zwięzły
tunków (głównie) i odmian roślin
i przejrzysty wprowadzają w dany
pnących i jest największy w kraju.
temat; tabliczki z nazwami roślin
Większość pnączy rośnie w grunidentyfikujące poszczególne gatuncie, wśród nich znajki; ich kolor wyróżnia
dują się rośliny zagatunki podlegające
wsze zielone, np.:
w Polsce całkowitej
trzmielina pnąca (Euoochronie (pomarańnymus fortunei) 'Coczowe), rzadkie i giloratus', gatunki i odnące w świecie (czermiany poziomki (Frawone) oraz pozostałe
garia). Kilkanaście
(zielone); system pikgatunków wysadzotogramów określająnych jest w donicach
cy: miejsce na liście
i na zimę przenoszo- Powojnik Clematis chii- roślin w Polskiej
nych do szklarni, np. sanensis.
Czerwonej Księdze
Araujia sericifera – obficie kwitnąRoślin, rośliny objęte zakazem
ca, intensywnie pachnąca i okazale
handlu – CITES, dużą miododajowocująca. Każdego roku rośliny
ność, właściwości toksyczne i leczwieloletnie uzupełniane są roślinanicze, odporność na zanieczyszczemi jednorocznymi, jak serconania miejskie, przydatność do spożysiennica (Cardiospermum halicacia oraz odmiany wyhodowane
cabum).
w Polsce.
Panorama Natury została otwarNajliczniej reprezentowany jest
rodzaj powojnik (Clematis), np.:
ta w 1996 r. i jest stałą ekspozycją.
powojnik chiisański (C. chiisanenMa dużą wartość poznawczą; ekssis), C. ispahanica, C. 'Rooguchi'
ponaty, obraz, komentarz i efekty
C. 'Princess Diana', C. 'Piilu', odspecjalne dają wyobrażenie o ewomiany powojników polskich holucji roślin i zwierząt od końca predowców, np. C. 'Jan Paweł', wśród
kambru (600 mln lat temu) do poktórych są zdobywcy medali na
jawienia się Homo sapiens.
JOLANTA KOCHANOWSKA
światowych wystawach.
Fot. Jolanta Kochanowska
Fot. Marcin Kaczmarek
…od blisko 50 lat pomaga
uczniom szkół podstawowych i
średnich, studentom botaniki oraz
wszystkim zwiedzającym, którzy
chcą pogłębić swoje wiadomości
dotyczące budowy i życia roślin.
Odbywają też tutaj praktyki zawodowe m.in. uczniowie szkół ogrod niczych specjalnych.
Dział dydaktyczny, położony w
południowej części Ogrodu, podzielony jest na kilka odrębnych
tematów:
Morfologia i biologia roślin, rozmieszczona na kilkunastu kwaterach, prezentuje budowę kwiatów
i sposoby ich zapylania, ochronę
przed samozapyleniem, typy owoców i sposoby rozsiewania nasion,
różne typy kwiatostanów, pędów,
korzeni oraz formy życiowe roślin.
6
Dzbanecznik (Nepenthes) 'Mixta Superba'.
Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ
Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak
7
Agata Gut: Maki mi rosną.
Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU
NASZE PASJE
8
N
ajciekawszym eksponatem w kolekcji Adama Pospiecha, pra cownika działu roślin wodnych
i błotnych Ogrodu Botanicznego,
jest japońska moneta o nominale
500 jenów. Znalazła się w zbiorze,
bo na jej rewersie widnieje pau lownia puszysta, a pan Adam od
kilku już lat zbiera monety ozdobione motywami roślinnymi.
tuję wszystkie. O tym, w jak wielkim byłem błędzie, przekonałem
się, gdy zacząłem przeglądać katalogi, śledzić aukcje internetowe.
To jest zajęcie na długie, długie lata. Bardzo wiele państw wypuszcza
bowiem monety, na których rewersach widnieją różne rośliny. Część
z nich znajduje się w obiegu, ale
znacznie więcej emitowanych jest
Pieni¹¿ek
z kwiatuszkiem
– Kolekcjonerstwo mam głęboko
zapisane w genach, bo mama zbierała monety, ojciec natomiast
znaczki – zapewnia pan
Pospiech. – Trudno
się więc dziwić, że
i ja łyknąłem kolekcjonerskiego
bakcyla. Już w
szkole podstawowej zacząłem
zbierać monety.
Są bowiem trwałe, można je wziąć
do ręki i co istotne,
nigdy nie tracą na wartości. Kiedy skończyłem
osiemnaście lat, mama ofiarowała
mi swoją kolekcję i teraz ją systematycznie powiększam.
Dziś w swoim zbiorze
pan Adam ma ponad
1500 monet z całego świata. Do rarytasów kolekcji
należą pieniążki
z takich krajów
jak Madagaskar,
Seszele, Irak, Nepal. Cała kolekcja,
staranie posegregowana w specjalnych
klaserach według poszczególnych państw, wzbudza nieukrywaną zazdrość numizmatyków
i cieszy oczy tych, którzy lubią oglądać ładne przedmioty.
– Kiedy pięć lat
temu
podjąłem
pracę we wrocławskim Ogrodzie
Botanicznym,
wpadłem na pomysł, aby zbierać
monety z motywami
roślinnymi – wspomina
kolekcjoner. – Początkowo
myślałem, że szybko się z tym uporam i w niedługim czasie skomple-
jedynie jako egzemplarze kolekcjonerskie, wykonane ze szlachetnego
kruszcu. I dlatego, mimo że ich
wartość nominalna nie
jest wysoka, na kolekcjonerskim rynku są
bardzo drogie.
Monety
pan
Adam kupuje na
giełdach staroci
– gdzie jest ich
spory wybór, w
internetowych
sklepach, wiele dostaje od znajomych,
którzy podróżując po
świecie pamiętają o nim i gdy
tylko znajdą pieniążek z drzewem,
liściem lub kwiatkiem, przywożą
mu. Dzięki tym upominkom
dziś ma już wszystkie monety z roślinnymi motywami, jakie wyemitowano w Japonii, Meksyku,
Izraelu, Chorwacji, Niemczech,
Szwajcarii, Włoszech, Mozambiku i na Madagaskarze. Najstarsza w tym
zbiorze jest moneta wybita w 1925 roku w Republice Weimarskiej.
Ostatnio coraz więcej państw wypuszcza monety pokryte
emalią, na których rośliny są przedstawione
w naturalnych kolorach.
Zdaniem
Adama Pospiecha
najładniejszymi
może pochwalić
się Japonia. Jej
monety
zdobią
chryzantemy, wiechy
ryżu, kwiaty wiśni oraz
paulownia puszysta.
Wśród monet, o których marzy
pan Adam, jest ukraińska o nomi-
nale dwóch hrywien. Na jej rewersie widnieje modrzew polski. Mimo że nominalnie jej wartość nie przekracza
półtora złotego, na giełdzie, kiedy
się pojawi, trzeba za nią zapłacić
ponad 100 złotych. W swojej kolekcji chciałby też mieć owalne tureckie monety z tulipanem, krokusem, mieczykiem i orchideą. Na razie jednak nie jest to wydatek na
jego kieszeń.
Tekst i zdjęcia:
WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
Monety po lewej: Paulownia puszysta, Japonia, 500 jenów; baobaby,
Republika Malgaska, 50 ariary; banan, Samoa, 50 sene.
Monety powyżej: palma daktylowa, Irak; palmy i inne rośliny, Komory,
5 franków.
Adam Pospiech.
ROŒLINA ROKU
F
uksje zachwycają ogromną róż norodnością kształtów i kolo rów. Dzisiaj znane są na całym
świecie i uprawiane nie tylko na
balkonach i tarasach, ale także
w mieszkaniach oraz w ogrodach.
Niestety, w naszym kraju są wciąż
mało popularne, a jeśli już pojawią
się w sprzedaży, to niemal nigdy
nie wiemy, jaką odmianę kupujemy. Mimo to ze względu na ich
urok warto je uprawiać, choć wy magają trochę naszej uwagi.
Fuksja potrzebuje ziemi żyznej,
przepuszczalnej, o odczynie obojętnym lub lekko kwaśnym (pH
6,0–7,0). Doskonale czuje się na
stanowiskach półcienistych i cienistych (wyjątkiem są odmiany
z grupy Triphylla, które dobrze
rosną również w pełnym słońcu).
Wymaga dość obfitego podlewania
i dużej wilgotności powietrza oraz
9
okrycie roślin grubą warstwą ściółki. Mogą to być suche liście, torf,
słoma, stroisz itp. Wiosną rośliny
należy krótko przyciąć (zwykle
przemarza cała część nadziemna),
a od korzeni wyrośnie wiele młodych, silnych pędów, które zakwitną latem.
Fuksja może być uprawiana nie
tylko do ozdoby, ale i dla jadalnych
owoców. Najsmaczniejsze są ciemne i w pełni dojrzałe, a według koneserów najlepszym smakiem wyróżniają się owoce odmiany 'Axel
of Denmark'. Natomiast wyjątkowo duże jagody mają 'Gesäuseperle' oraz 'Celia Smedley'. Można je
spożywać na surowo, a także w postaci dżemów, galaretek czy soków.
Można też robić z nich nalewki,
piec ciasto z owocami fuksji itp.
Osoby zainteresowane kulinarnym
wykorzystaniem fuksji odsyłam do
Fuchsia magellanica var. gracilis
'Tenella'.
Fuchsia magellanica var. gracilis.
Dla oczu
i dla podniebienia
– jeśli rośnie w doniczce – częstego
zasilania nawozem dla roślin kwitnących. Większość fuksji jest wrażliwa na ujemne temperatury, dlatego te rosnące w gruncie można
traktować jako rośliny jednoroczne
lub przenieść jesienią do mieszkania, szklarni czy piwnicy. Trzeba
wówczas zapewnić roślinom temperaturę w granicach 4–8°C i bardzo ograniczyć podlewanie (byle
nie przesuszyć bryły korzeniowej).
Istnieje też możliwość przechowania fuksji w całkowitych ciemnościach, ale pod warunkiem utrzymania jeszcze niższej temperatury
(0–5°C). Jeżeli chcemy trzymać je
w mieszkaniu, należy zapewnić im
jak najwięcej światła i wówczas – w
związku z tym, że wegetacja nadal
trwa – rośliny trzeba podlewać.
Wiosną należy je przyciąć, a gdy
minie niebezpieczeństwo przymrozków, czyli w drugiej połowie
maja, można wystawić na wolne
powietrze.
Alternatywą dla osób, które nie
mają miejsca na przechowywanie
fuksji przez zimę, jest kupno wiosną nowych roślin lub… uprawa
fuksji zimotrwałych. Najbardziej
odpornym na mróz gatunkiem jest
Fuchsia magellanica. Wyhodowano z niej wiele odmian, które mogą
przetrwać w gruncie nasze zimy,
szczególnie w południowo-zachodniej części Polski. Warunkiem jest
gabloty – umieszczono tam wiele
ciekawych przepisów, godnych wypróbowania.
Każdego roku przybywa na
świecie nawet kilkaset nowych
odmian fuksji, a w wielu krajach
istnieją stowarzyszenia miłośników i hodowców tych roślin.
Nasz Ogród zaprzyjaźnił się z niemieckim towarzystwem miłośników fuksji Deutsche Fuchsienwww.deu Gesellschaft e.V. (w
tsche-fuchsien-ges.de). To dzięki
nim przybyło w naszym Ogrodzie
wiele nowych odmian. Również
i w Polsce powstało kilka lat temu Polskie Towarzystwo Miłośników Fuksji. Bardzo ciekawą
stronę internetową tego towarzystwa można znaleźć pod adresem:
http://glebowski.eu/indexpl.htm
KONFITURA Z FUKSJI
– 60 dag owoców fuksji (można
je zbierać sukcesywnie i przechowywać w zamrażalniku)
– 20 dag cukru
– sok z połówki cytryny
Rozpuścić cukier w niewielkiej
ilości gorącej wody, schłodzić,
dodać umyte jagody i sok z cytryny. Gotować aż do uzyskania gęstej masy. Nałożyć do słoików,
pasteryzować.
Tekst i zdjęcia:
ANNA ŁĘCKA
Fuchsia magellanica var. magellanica.
Fuchsia magellanica 'Alba'.
Fuchsia 'Göttingen' z grupy Triphylla.
Niedojrzałe owoce fuksji.
Owoce dojrzałe.
CO NAM GROZI
10
K
a s z t a n o w i e c b i a ł y ( Aesculus
hippocastanum) stał się nieodzownym elementem krajobrazu
miejskiego. Jest jednym z najpięk niejszych drzew ozdobnych. Swoją
popularność zawdzięcza okazałej
koronie oraz dużym, intensywnie
zielonym liściom. Jego kwiaty zebrane w stożkowate wiechy są
zwiastunem zbliżających się matur.
Kolczaste owoce i zawarte w nich
nasiona stanowią dużą atrakcję dla
dzieci. Dlatego też z przerażeniem
obserwujemy, jak od kilku lat nie wielki, żarłoczny owad niszczy te
wspaniałe drzewa.
SZKODNIK
Z
MACEDONII
nistycznych powoduje, że najważniejszym czynnikiem ograniczającym jego liczbę jest brak pokarmu.
ŻELOWANIE
grubszych drzewach może przekraczać 20. Nawiercone studzienki są
źródłem wycieków powstających
w wyniku niekorzystnych procesów fizjologicznych. Wewnątrz
pnia (wokół studzienek) na skutek
reakcji obronnych tworzy się tzw.
mokre drewno. W wyniku dalszych przemian w obrębie nawiertów drewno obumiera. Prowadzi to
do znacznego osłabienia drzewa,
a kilkakrotny zabieg może spowodować jego śmierć. W Polsce tylko
w 2003 roku okaleczono w ten
sposób 60 000 drzew w miastach
i parkach.
PNI
Obecnie nie ma w pełni skutecznej metody walki ze szrotówkiem
kasztanowcowiaczkiem. Popularnym zabiegiem mającym ochronić
kasztanowce białe przed tym
szkodnikiem jest tzw. żelowanie
pni, czyli mikroiniekcja. Metoda ta
polega na umieszczeniu w nawierconych w pniu studzienkach preparatu do równoczesnego zwalczania szrotówka i grzyba Guignardia
aesculi, wywołującego czekoladową plamistość liści. Skuteczność
jednego zabiegu ocenia się na dwa
lata. Jednak metoda ta jest wysoce
inwazyjna. Prowadzi do powstania
licznych ran, których liczba na
INIEKCJE
Inwazja
niepozornego
motylka
Fot. Leszek Kośny
Pierwsze uszkodzenia na liściach
kasztanowca białego możemy zaobserwować w połowie maja, a ich
całkowite zniszczenie może nastąpić już w sierpniu. Za brązowienie
i przedwczesne opadanie liści odpowiedzialne są larwy małego motyla szrotówka kasztanowcowiaczka (Cameraria ohridella). Wgryzają się one w miękisz liści, powodując powstawanie tak zwanych min.
Początkowo uszkodzenia są małe,
jasne, ale z czasem powiększają się,
tworząc szerokie, ciemne pola. Żer
jednego pokolenia trwa ok. 20–30
dni, a jedna mina może mieć powierzchnię 4–8 cm2. Na jednym
liściu często jest ich ponad 200, a
na pojedynczym listku do 50.
Ten niepozorny motyl, długości
ok. 5 mm, ma barwę metalicznoochrową z białymi przepaskami.
Pierwsze doniesienia o jego pojawieniu się pochodzą z 1984 r. z Macedonii. W Polsce uszkodzone liście kasztanowca białego zaobserwowano po raz pierwszy na początku lipca 1998 r. w Arboretum
w Wojsławicach koło Niemczy.
W ciągu kilku lat szkodnik opanował całą powierzchnię kraju. Na
szybkie tempo jego przemieszczania się wpływa intensywny ruch
samochodowy oraz zdolność owadów do przenoszenia się z wiatrem
na znaczne odległości. Wysoka liczebność populacji szrotówka wynika z niezwykle małego oporu środowiska. Zbyt mała ilość pasożytów i innych organizmów antago-
Dorosła postać szrotówka kasztanowcowiaczka.
GLEBOWE
Do bezpieczniejszych (dla kasztanowców) metod chemicznej walki
ze szrotówkiem możemy zaliczyć
iniekcje glebowe. Polegają na dostarczeniu środka chemicznego
w strefę systemu korzeniowego
drzewa. Preparat musi charakteryzować się minimalną mobilnością
w glebie. Aby zabieg był skuteczny,
należy go wykonać przed rozwojem
liści. Inną metodą jest opryskiwanie koron drzew środkami ograniczającymi rozwój larw szrotówka.
Jest to zabieg trudny do wykonania
i stosuje się go tylko w szczególnych przypadkach.
Dobre efekty dają metody mechaniczne, przede wszystkim usuwanie opadłych liści. Wraz z wygrabioną ściółką niszczone są poczwarki szkodnika. Grabienie jesienne ma największe znaczenie.
Musi być systematyczne, ponieważ
poczwarki szybko wypadają z kruchych i rozkładających się liści i zimują w glebie. Popularną metodą
walki z tym szkodnikiem jest również zakładanie pułapek lepowych
na pnie drzew. Mogą one być
wzbogacone w feromony służące
do wabienia samców szrotówka.
Do metod biologicznych możemy
zaliczyć stosowanie nicieni, które
pasożytują na poczwarkach szkodnika. Preparat nanosimy w formie
oprysku na powierzchnię gleby
w obrębie korony drzewa. Nicienie
w nim zawarte czynnie wyszukują
poczwarki szrotówka i unieszkodliwiają je.
Żadna z bezpiecznych metod walki ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem nie daje znaczących rezultatów.
Jedynie
integrując
wszystkie sposoby walki z tym
szkodnikiem można osiągnąć zadowalające wyniki. Należy również
mieć nadzieję, że przyroda sama
ureguluje wielkość populacji szrotówka poprzez zwiększenie liczby
pasożytów i innych wrogich mu organizmów.
MARCIN KACZMAREK
WIEŒCI Z WOJS£AWIC
W
Europie pierwsze odmiany
azalii zostały wyhodowane
we wczesnych latach XIX wieku w
belgijskim mieście Gandawa – ów czesnym centrum ich krzyżowania.
Od miejsca powstania nazwano je
azaliami gandawskimi. Do wojsławickiego Arboretum te europejskie pionierki dotarły dopiero 60
lat później, a mimo to krzewy tych
odmian są najstarsze w Polsce.
Za twórcę azalii gandawskich
uważa się piekarza z Gandawy
(flam. Gent, ang. Ghent, fr. Gand)
Pierre’a Mortiera (1768–1847),
dzo liczne, rurkowate kwiaty o bogatej gamie barw. Wydzielają przy
tym delikatny, przyjemny, słodki
zapach. Ich wartościową cechą jest
także późne kwitnienie – na przełomie maja i czerwca, tj. 1–2 tygodnie później od innych odmian. Nasze azaliowe seniorki liczą obecnie
117 lat i nadal są pełne wigoru –
nie tylko opierają się dzielnie chorobom i szkodnikom oraz surowym
zimom, ale wciąż bujnie rosną i corocznie obficie kwitną. Współczesne nowości są natomiast wyzywająco piękne, lecz niestety wrażliwe
Seniorki
z Gandawy
miłośnika i znawcę roślin, który w
latach 1800–1820 krzyżował między sobą północnoamerykańskie
gatunki azalii, nieznane dotąd w
Europie. Eksperymentował z 6–8
gatunkami, m.in. azalią lepką (Rh.
viscosum), nagietkową (Rh. calendulaceum), szarawą (Rh. canescens), ognistą (Rh. flammeum),
potem także z naszą rodzimą azalią
żółtą (Rh. luteum).
Hodowlę nowych odmian kontynuowało wielu ogrodników, ale
największe sukcesy osiągnęli jego
krajanie – Louis Van Houtte oraz
Louis Verschaffelt, który w 1834 r.
odkupił od Mortiera całą kolekcję
– dorobek jego życia. W 1850 r.
znanych już było ponad 500 odmian azalii gandawskich, jednakże
do naszych czasów ocalało zaledwie 200.
W Wojsławicach pierwsze krzewy azalii gandawskich posadził w
1890 r. Fritz von Oheimb. Swoje
12-letnie doświadczenia w uprawie
tych na owe czasy „egzotycznych
na Dolnym Śląsku roślin” opisał w
artykule zamieszczonym w czasopiśmie Niemieckiego Towarzystwa
Dendrologicznego w 1902 r. Więcej informacji o nich zawarł dopiero w miesięczniku „Gartenschönheit“ z 1920 r., gdzie wymienił kilkanaście swoich najcenniejszych
odmian. Do dzisiaj z tamtej starej
kolekcji azalii pozostało w Arboretum 45 krzewów w 23 odmianach.
Charakteryzują się one długowiecznością oraz subtelną, ale
trwałą urodą – mają drobne, bar-
11
na wiele czynników, m.in. na
mączniaka prawdziwego. Nowoczesna hodowla, nastawiona na selekcję odmian o dużych kwiatach w
intensywnych, krzykliwych barwach, zagubiła cechy odporności
na patogeny i mróz.
Dzisiejsze katalogi szkółkarskie
azalii gandawskich prawie już nie
oferują – wyeliminowała je ogrodnicza moda. Wierzymy jednak, że
powrócą do łask, dlatego chronimy
je – nie tylko jako europejskie dziedzictwo ogrodnicze czy bank genów wartościowych historycznych
odmian. Zakładamy kolekcje zachowawcze starych, cennych odmian, by zademonstrować gościom
naszego Arboretum ich urodę i ponownie je rozpowszechnić. W
2006 r. dzięki współpracy z Albertem De Raedt, twórcą belgijskiej
narodowej kolekcji azalii, oraz polskim szkółkarzem Eugeniuszem
Pudełkiem sprowadziliśmy brakujące odmiany z tej grupy. Uzupełniliśmy w ten sposób naszą najstarszą w Polsce kolekcję, która obecnie liczy 250 krzewów azalii gandawskich w 130 odmianach. Nowe
krzewy zostały wyprodukowane
przez szkółkę Rosine Matthijs z
miejscowości Lochristi w Belgii,
przy zastosowaniu tradycyjnej metody szczepienia na podkładce azalii żółtej. Za 2–3 lata, gdy podrosną, zaprezentują nam swoje niezwykłe walory.
Tekst i zdjęcia:
HANNA GRZESZCZAK-NOWAK
Sędziwe okazy azalii gandawskich w Wojsławicach.
Azalia 'Coccinea Speciosa', wyhodowana w 1832 r.
Azalia 'Narcissiflora', wyhodowana w 1853 r.
Azalia 'Rose Marie', wyhodowana przed 1872 r.
Azalia 'Rose de Flandre', wyhodowana w 1873 r.
Azalia 'Mathilde', wyhodowana
w 1844 r.
Azalia gandawska 'Beaute de
Flandre', wyhodowana w 1855 r.
BY£O, JEST, BÊDZIE
12
Plan Ogrodu Botanicznego
Warto zobaczyæ
Czerwcowe dni, najdłuższe w roku, sprzyjają kwitnieniu roślin,
toteż Ogród Botaniczny zadziwia bogactwem barw
i kształtów najrozmaitszych kwiatów. W dziale
systematyki roślin można przyjrzeć się piwoniom (Paeonia), ale nie tym ogrodowym,
lecz tzw. botanicznym (11). W arboretum
kwitnie magnolia drzewiasta (Magnolia
2), w alpinarium zaś – karpacacuminata) (2
ka krzewinka zwana dębikiem ośmiopłatko3). Spośród pnąwym (Dryas octopetala) (3
czy warto wyróżnić rzadko spotykaną hortensję pnącą (Hydrangea petiolaris)
4, opis na str. 1). W dużym stawie
(4
interesująca jest strzałka szerokolistna
5),
(Sagittaria platyphylla) (5
a w szklarni meksykańskiej – podo6).
bny do agawy kaktus Leuchtenbergia principis (6
• CZERWCOWE IMPREZY • CZERWCOWE IMPREZY • CZERWCOWE IMPREZY •
PLENER PLASTYCZNY
„Bajkowa fuksja” to temat kolejnego pleneru plastycznego dla
dzieci i młodzieży, który odbędzie się w sobotę,
2 czerwca. Spotykamy się o godz. 10.00 obok kasy przy ul. Sienkiewicza. Uczestnicy proszeni są o przyniesienie bloków rysunkowych, farb i pędzli, kredek. Najlepsze prace zostaną nagrodzone. Organizatorzy: Młodzieżowy Dom Kultury im. Mikołaja Kopernika oraz Ogród Botaniczny, życzą dobrej zabawy!
KONCERTY
Od maja do września, w każdą niedzielę o godz. 16, zapraszamy
na koncerty organizowane przez Kameralną Agencję Artystyczną Kamart. Miejsce: kącik muzyczny pod wierzbą płaczącą.
Wstęp – w cenie biletu do Ogrodu.
W WOJS£AWICACH
W czerwcu w filii Ogrodu Botanicznego – Arboretum w Wojsławicach – odbędą się tradycyjnie dwie ważne imprezy:
R 3 czerwca (niedziela), godz. 10.00–20.00 – VI Dolnośląski
Przegląd Folklorystyczny im. Księdza dr. Jana Dzierżonia; wy-
stąpią zespoły pieśni i tańca z różnych miejscowości regionu.
R 10 czerwca (niedziela), godz. 10.00 – XV Turniej Szachów
Błyskawicznych „O Złotą Azalię”.
SPACERY Z PRZEWODNIKIEM
Wszystkich, którzy chcieliby dokładniej poznać kolekcje roślinne Ogrodu, zapraszamy na spacery z przewodnikiem. Pracownicy Ogrodu będą bezpłatnie oprowadzać zainteresowanych po poszczególnych działach, dzieląc się swoją wiedzą botaniczną i ogrodniczą. Na kiermaszach można będzie nabyć
atrakcyjne rośliny pochodzące z naszych kolekcji lub z renomowanych szkółek.
Zbiórka w niedzielę o godz. 12
pod dębem przy alei kasztanowcowej.
3 czerwca Kaktusy i inne sukulenty + kiermasz
Jacek Kański
10 czerwca Ogród dawniej i dziś dr Magdalena Mularczyk
17 czerwca Ochrona roślin
mgr inż. Marcin Kaczmarek
24 czerwca Systematyka roślin + kiermasz
mgr inż. Marta Karpicka-Antczak
• Z ¯YCIA OGRODU • Z ¯YCIA OGRODU • Z ¯YCIA OGRODU •
• 25 kwietnia w Ogrodzie Botanicznym spotkali się członkowie Komitetu Ochrony Roślin PAN, przybyli z różnych
ośrodków naukowych w kraju.
• 27 kwietnia odbyło się rozstrzygnięcie czwartej edycji konkursu „Wrocławska Magnolia”, skierowanego do studentów, którzy w swoich pracach magisterskich podejmują zagadnienia ochrony środowiska i przyrody. Szczegółowe informacje na stronie internetowej www.wroclaw.pl
• 11–13 maja można było obejrzeć wystawę storczyków.
• 16 maja odbyło się w Arboretum w Wojsławicach posiedzenie Rady Wydziału Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji Uniwersytetu Przyrodniczego.
• 18 maja studenci zorganizowali tradycyjną już Majówkę
Architekta Krajobrazu. Przed południem zabawiali gości
Ogrodu, wieczorem zaś spożyli wołburgery i bawili się przy
muzyce z lat 50., 60. i 70.
• W dniach 24–28 maja odbył się doroczny zjazd Niemieckiego Towarzystwa Różanecznikowego. Wzięło w nim
udział około 100 osób z różnych rejonów Niemiec.
• 25 i 26 maja gościł u nas dr Remigijus Daubaras, dyrektor
Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Witolda Wielkiego
w Kownie.
• 28 i 29 maja odwiedzili Ogród koledzy z Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu.
• 30 maja w Arboretum w Wojsławicach obradował Senat
Uniwersytetu Wrocławskiego.
Download