Pierwsze kolory wiosny - Ogród Botaniczny Uniwersytetu

advertisement
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wroc³awskiego
Kwiecieñ 2007
Pierwsze kolory wiosny
O
grodnicy dzielą irysy, inaczej
kosaćce, na: kłączowe – najbardziej znane, cebulowe oraz gatunki o jeszcze innej budowie organów podziemnych. Atrakcyjność
irysów cebulowych polega między
innymi na tym, że zakwitają bardzo
wcześnie, wyprzedzając nawet krokusy. Ich zaletą jest także to, że pomimo południowego pochodzenia
wytrzymują nasze mroźne zimy.
Do cebulowych należy kosaciec żyłkowany (Iris reticulata). Ta piękna
roślina doda uroku każdemu ogrodowi, a jej oryginalne, efektowne
kwiaty ożywią każdą rabatę. Z racji
swojej urody znalazła zastosowanie
jako roślina ozdobna.
PACHNIE FIOŁKIEM
Kosaciec żyłkowany pochodzi
z Turcji, Kaukazu, płn. Iraku i Ira-
nu. Jest gatunkiem kwitnącym bardzo wcześnie, bo już pod koniec
marca. Jego kwiaty o fiołkowym zapachu są delikatne, bladoniebieskie do ciemnofioletowoniebieskich lub czerwonopurpurowych,
z pomarańczowym paskiem na zewnętrznych działkach okwiatu.
Jest to niska roślina, której liście są
wąskie, na przekroju czworokanciaste, z czterema nerwami (żyłkami), a kwiaty umieszczone są na
pędzie dorastającym do kilkunastu
centymetrów wysokości. W czasie
przekwitania liście osiągają podobną wysokość jak kwiaty, a po przekwitnięciu przez pewien czas nadal
rosną, nawet do 30 centymetrów
długości.
Kosaciec powinno się sadzić na
odpowiednich stanowiskach. Wymaga miejsc zacisznych i słonecz-
nych oraz gleb żyznych, ale przepuszczalnych i lekko zasadowych.
Wiosną należy poświęcić mu więcej uwagi. W tym okresie wymaga
starannego pielęgnowania, nawożenia i podlewania. Nie potrzebuje
natomiast przesadzania, dobrze rośnie w tym samym miejscu przez
kilka lat.
Po kwitnieniu jego cebule, podobnie jak cebule tulipanów, mogą
ginąć, a rozwijające się malutkie
cebule przybyszowe zakwitają dopiero po 2-3 latach. Jeśli chcemy
wykopać cebule, musimy to zrobić
po kwitnieniu, kiedy liście nie są
jeszcze całkowicie zaschnięte. Cebule przechowujemy w przewiewnych pomieszczeniach w temperaturze 17–20°C do września lub
października, a następnie wysadzamy na głębokość 5–8 cm.
WIOSENNY AKCENT
W naszym Ogrodzie kosaćce
można oglądać w dziale systematyki roślin, po zachodniej stronie alei
prof. Ferdinanda Paxa. Są to odmiany ‘Harmony’ i ‘King George’.
Pierwsza z nich ma kwiaty ciemnoniebieskie, druga – fioletowopurpurowe. Rosną one na tym samym
stanowisku już od kilku lat i wymagają jedynie większej troski
wiosną – podlewania i nawożenia.
Iris reticulata polecany jest do
ogródków, na rabaty, a ze względu
na małą wysokość doskonale nadaje się także do ogrodów skalnych.
Jest on bardzo pięknym akcentem
wiosennym, dodaje koloru, zwiastuje wiosnę w ogrodzie. Bardzo
dobrze komponuje się z cebulicą
(Scilla) i szafirkiem (Muscari).
MARTA KARPICKA-ANTCZAK
Warto zobaczyæ
Po zeszłorocznym rekordowo upalnym lecie mieliśmy
najcieplejszą zimę od ponad 200 lat. Zdezorientowane wysoką temperaturą wiosenne rośliny: rannik,
miodunka, barwinek, dereń, a nawet nagietek lekarski, kwitły już w styczniu i lutym. Na szczęście
w kwietniu też jest co podziwiać: kwitną rośliny cebulowe, m.in. najwcześniejszy z kosaćców – żyłkowany (1), oraz różne odmiany tulipanów (2). W dziale
pnączy warto zwrócić uwagę na powojnik syberyjski
(3), w arboretum – na oczar pośredni ‘Diane’. Gdy
aura nie dopisuje, można zatrzymać się na dłużej
w szklarniach i obejrzeć kwitnące kaktusy (5) oraz
niezwykłej urody tunbergię (6), pochodzącą z Indii.
(Mapka z lokalizacją – str. 12)
Iris ‘King George’
Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak
ZE STARYCH KSI¥G
2
Uwagi wzglêdem pielêgnowania
roœlin kwiatowych jednorocznych
pielęgnowaniu kwiatów letnich, często spotyka się uwaga, że nie dosyć
jeszcze znamy, co jest korzystniej, i których
gatunków nasiona zasiewać należy prosto
na grzędach, a których pierwej w rozsadnikach, dla następnego potem przesadzenia?
[…] Zdaje się, iż główniejszych przyczyn
niepomyślności w przesadzaniu, szukać należy w składzie i w kształcie korzeni, które
w letnich roślinach bywają po większéj części wrzecionowe i mało włókien mają.
Rodzaje roślin i gatunki letnie, wówczas
tylko z powodzeniem rosną i kwitną, jeżeli
będą zasiewane prosto na gruncie, są następne:
Z dwuliścieniowych, Dicotyledones.
Wszystkie gatunki letnie Jaskierowe: Ranunculacea; Jaskier, Ranunculus; Czarnużka, Nigella; Ostróżki, Delphinium i t. d.
Wszystkie makowe Papaveraceae […].
Krzyżowe, Cruciferae: Lewkonija, Chejranthus; Ubiorek, Iberis […]. Łupinowate,
Leguminosae: Koziorość Medicago; Groszek, Lathyrus; Łubin, Lupinus: Komunica,
Lotus; Fassola, Phaseolus i t. d. Z gatunku
wesiołków: Oenothera, Clarckia i t. d. Baldaszkowe, Umbelliferae; Dzwonkowate,
W
Campanulaceae […]. Wijące się, Convolvulaceae: Wilec, Convolvulus; Powój, Ipomea i t. d. Borragineae: jak Brodawnik, Słonecznica, Heliotropium. Nawrot, Lithospermum; Gładysz, Cerinthe: Zmijowiec.
Echium; Krzywoszyi, Lycopsis; Pacierzyczka, Niezabudki, Myosotis. Farbownik, Anchusa; Ostrzeń, Cynoglossum; Ogórecznik,
Borrago i t. d. Wolowate, Scrophulariaceae
[…]. Wargowe, Labiatae: Cząber, Satureja;
.Escholcia, […] Ocymum i t. d.
Z jednoliścieniowych, Monocotyledones:
Trawiaste, gramineae. Jak wszystkie zboża
i trawy, oprócz kukurudzy, która bardzo dobrze znosi przesadzenie […].
Co się tycze pory zasiewania, wypada zrobić tu uwagę, iż rośliny, których nasiona
mają powłokę albo łupinę, zasiane nie łatwo
wschodzą, a szczególnie, jeżeli nasiona stare, albo jeśli po zasianiu nie będą polewane;
z takich rodzajów należy zasiewać albo w jesieni, albo na wiosnę zaraz po spędzeniu
śniegów.
Ogrody północne przez Józefa Strumiłłę
[...]. Wydanie piąte poprawne. Tom III.
Część siódma. Rozmaitości. Wilno 1850,
s. 170–172 (pisownia oryginalna).
Niezapominajki. Za: Vilmorin’s Blumengärtnerei, Band II, Berlin 1896.
Tulipan wed³ug Kluka
TULIPA, TULIPAN. Jest rodzay
maiący nitek pyłkowych sześć, otwór ieden bez szyyki. Korona
dzwonkowata, sześć-listkowa. Ze
trzech gatunków ieden nam iest
wiadomy.
TULIPA GESNERIANA, TULIPAN ZWYCZANNY.
Ma za znak gatunkowy, że kwiat
prosto stoi, i że liście są iaiowolancetowe. Niewiem czyli iest gdzie
ogród zabawny, w którymby się ta
roślina nie naydowała.
Dziko rośnie w wschodnich kraiach, osobliwie w Tartaryi na górach, łąkach i polach. Naypierwszy
ią Gesner w roku 1559 z Kappadocyi sprowadził do Europy, gdzie
przez pielęgnowanie tak wiele się
stało odmian, osobliwie co do
kwiatów, że ich do dziś dnia około
3000. rachuią. Kwiat ich pospolicie bez zapachu, tak się podobał
Europeyczykom, iż w przeszłym
wieku, wysadkę iednę bardziey
ulubioną, po kilka tysięcy złotych
marnotrawni płacili.
Korzeniem iest cebulka drobne
niteczki puszczaiąca, która, gdy
kwitnie, ginie wprawdzie, ale na to
mieysce odrostki zostawia. Liście
bywaią niemałe, blado zielone, pospolicie dwa z korzenia, z pomiędzy
których wyrasta pręt kwiatowy,
pospolicie kwiat ieden maiący, i liście ieden lub dwa mnieyszych iak
korzeniowe, i czasem koloru kwiatowego. Kwiaty tak są różne co do
kolorów iednostaynych i mieszanych, i co do odmiany listków swo-
ich, że opisać to iest przytrudno. Są
białe, różnie czerwone, fioletowe,
żółte, i lubo rzadko, czarne. Są bręgowane, plamione, dwoma, trzema
i czterema kolorami. Są niższe
i wysokie: raniey i późniey kwitnące: o iednym i więcey kwiatach na
pręcie: mnieysze i wielkie: z sześciu
lub więcey listków kwiatowych, albo wcale pełne: z listków równych
lub na przemiany węższych. Stąd
to pochodzi, że ogrodnicy zagraniczni dla różności odmian podawali dzikie imiona, i im rzadsze są,
tym drożey i do dziś dnia przedaią.
Pospolite i nayprędsze rozmnożenie iest przez rozsadzanie rozmnażaiących się cebulek. Gdy liście powiędną, naprzykład w Lipcu, wykopią się, ochędożą, w cieniu prze-
suszą, i na suchym mieyscu przechowaią: w Wrześniu się rozsadzą.
To się czyni około podleyszych co
trzy lata, około przednieyszych co
rok. Gruntu nie potrzebuią tłustego, ale nieco piasczystego.
Z nasienia wprawdzie długo czekać trzeba, ale za to różne nowe
i szacowne odmiany wypaść mogą.
Nasienie doyrzałe zbiera się tylko
po kwiatach, albo wcale białych,
albo osobliwie farbowanych: sieie
się w iesieni: drugiey iesieni cebuleczki się przesadzaią. Po pierwszym przesadzeniu zostawią się
nienaruszone przez dwa, trzy lata,
aż zakwitną. Daley się postąpi koło
nich, iako się wyżey o cebulkach
ich mówiło.
Dykcyonarz roślinny... ułożony
przez X. Krzysztofa Kluka. Tom
III: R. – Z. Przedrukowany w War szawie 1811, w Drukarni Xięży Piiarów, s. 138–139 (pisownia orygi nalna).
CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY
UNIWERSYTETU WROC£AWSKIEGO
Wojciech Ch¹dzyñski – redaktor prowadz¹cy
Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna
dtp i druk: 6x7 ([email protected])
oraz autorzy:
El¿bieta Bogaczewicz, Hanna Grzeszczak-Nowak, Marcin Kaczmarek,
Ryszard Kamiñski, Jacek Kañski, Marta Karpicka-Antczak, Jolanta Kochanowska, Jolanta Koz³owska-Kalisz, Magdalena £¹cka, Anna £êcka,
Tomasz Nowak, Krzysztof Szczerbiñski.
www.biol.uni.wroc.pl/obuwr
Adres redakcji:
ul. Sienkiewicza 23
50-335 Wroc³aw
tel. (071) 322 59 57 w. 14
e-mail: [email protected]
Z DZIEJÓW OGRODU
3
Fot. Ryszard Kamiński
Pracownicy Ogrodu Botanicznego
i Arboretum w Wojs³awicach
1 – Andrzej Górski; 2 – Andrzej Małowiecki; 3 – Sebastian Kłaczyński; 4 – Krzysztof Szczerbiński; 5 – Adam Chrobak; 6 – Urszula Krawczyk; 7 – Elżbieta Bogaczewicz; 8 – Józef Misiewicz; 9 – Leszek Kwieciński; 10 – Jan Botuszan; 11 – Agata Górska; 12 – Adam Pospiech; 13 – Marta Śliwińska;
14 – Kunegunda Lorenc; 15 – Janusz Plewa; 16 – Jolanta Kochanowska; 17 – Klaudia Krzeszewska; 18 – Jadwiga Kaszluga; 19 – Jacek Kański; 20 – Magdalena Mularczyk; 21 – Kazimiera Miścikowska; 22 – Oksana Szczerba; 23 – Dorota Poturała; 24 – Halina Cyran; 25 – Jolanta Michnik; 26 – Małgorzata Kaniuka; 27 – Jolanta Prokop; 28 – Wiktor Grygorczuk; 29 – Zofia Susło; 30 – Artur Mieszała; 31 – Marcin Kaczmarek; 32 – Kazimierz Zapała;
33 – Tadeusz Krawczyk; 34 – Hanna Grzeszczak-Nowak; 35 – Tomasz Jan Nowak; 36 – Maria Sochacka; 37 – Maria Alexy; 38 – Urszula Kątny;
39 – Felicja Ciemiecka; 40 – Stefania Wicher; 41 – Maria Harłajczuk; 42 – Marcin Wojciech Kromer; 43 – Teresa Zakrzewska; 44 – Elżbieta Pichur;
45 – Dorota Kehl; 46 – Zbigniew Gomułkiewicz; 47 – Leszek Zakrzewski; 48 – Krystyna Krzesińska; 49 – Magdalena Łącka; 50 – Marta Karpicka-Antczak; 51 – Jolanta Kozłowska-Kalisz; 52 – Halina Walat; 53 – Krystyna Kromer; 54 – Ewa Kwiecińska; 55 – Wiesława Chrzanowska.
(kolor zielony – pracownicy Ogrodu, żółty – pracownicy Arboretum)
ROŒLINY DLA CIA£A
4
Kosmetyki z grz¹dki
O
d zamierzchłych już czasów ludzie poszukiwali roślin, z których uzyskiwali substancje pomagające poprawić im urodę.
Wzmianki o takich poczynaniach
znajdujemy już w najstarszych
źródłach pochodzących z okresu
starożytnych Chin, Indii, Egiptu.
O leczniczych i upiększających
właściwościach roślin pisali w swo ich dziełach Hipokrates, Dioskorides, Galen, Awicenna, Paracelsus.
Pierwszymi producentami kosmetyków byli starożytni kapłani,
później, w Europie Środkowej, te
cenne specyfiki wytwarzali benedyktyni oraz cystersi w swoich przyklasztornych ogrodach. Zarówno
kapłani, jak i zakonnicy znali wiele
ziół, a wśród nich: nagietek, lawendę, kozieradkę, tymianek, szałwię, lilię, rumianek, krwawnik,
czosnek, cebulę.
NA ZMARSZCZKI – KORZEŃ LILII
Niewielu z nas wie, że starożytni
Chińczycy wynaleźli lakier do włosów i paznokci oraz tusz do rzęs;
Egipcjanki barwiły henną paznokcie na kolor czerwony i sporządzały dezodoranty z mieszanek ziołowych z dodatkiem terpentyny i żywicy, natomiast woda różana i mleczko migdałowe to wytwór perskiej
sztuki kosmetycznej. Doceniano
kozieradkę jako środek odmładzający i przygotowywano maseczki
z jej sproszkowanych nasion, łupin
i strąków z dodatkiem oliwy, czasem z roztartymi nasionami grochu
i jęczmienia. Do kremów i maści
używano oliwy z oliwek, oleju rycynowego i lnianego. W okresie renesansu do pielęgnowania skóry
twarzy i rąk stosowano migdały,
nasiona melona, dyni, sosny; na
„zmarszki”, jak wówczas mówiono
– korzeń lilii utarty z miodem; na
trądzik – smarowidło z goździków,
imbiru i białego pieprzu; na brodawki, piegi i blizny – jaskółcze ziele. Włosy wzmacniano pokrzywą, rozjaśniano mieszanką
skórek pomarańczowych,
kwiatu rumianku, słonecznika i
plew jęczmienia,
a przyciemniano wyciągiem z galasówek, łupin
orzecha włoskiego oraz korzenia
rabarbaru. Kąpieli zażywano w
aromacie olejków z róży i jaśminu
lub owoców truskawki czy maliny.
Skuteczność działania ziół uzależniona jest od ich suszenia i przechowywania, ale przede wszystkim
od sposobu zbioru, pory roku, a
nawet pory dnia. Dlatego rację
miały dawne „babki zielarki”, które radziły: „zerwij je poranną rosą”
lub „o zachodzie słońca”. Przy
zbiorze należy pamiętać o kilku zasadach: zbierać rośliny tylko dobrze znane; tylko te części, które są
surowcem zielarskim, aby nie nisz-
czyć całej rośliny, i w ilości, która
pozwoli roślinie dalej rozmnażać
się; nie wolno zbierać ziół rosnących w pobliżu uczęszczanych dróg.
CHABER – PRZYJACIEL OCZU
W naszym Ogrodzie, w dziale
edukacji przyrodniczej, możemy
bliżej zapoznać się z wybranymi
przedstawicielami grupy roślin zawierających substancje czynne
wielce przydatne w kosmetyce.
Wśród
nich słonecznik –
odmładzający
nasze ciało, swojski
ślaz i delikatny len –
łagodnie kojące, modry
chaber – przyjaciel naszych
oczu; zniewalająco pachnące:
konwalia, róża i lawenda. Inne intensywne, miłe zapachy uwolnimy
rozcierając liście melisy, która poradzi sobie z naszym bólem głowy,
orzeźwiającej mięty, szałwii – dobrze odkażającej. Natomiast nie zachwyci nas zapachem kolendra –
gojąca oparzenia, nagietek – uspokajający w kąpieli, dziurawiec – poprawiający gładkość cery i… humor. Możemy też przyjrzeć się roślinom tak pospolitym, jak pokrzywa i rzepa – wzmacniające nasze
włosy, rumianek – oczyszczający
i gojący zranienia; oraz tak oryginalnym jak skrzyp, który zadba
o nasze paznokcie. W drugiej połowie maja, po „zimnej Zośce”, na
kwaterze z roślinami kosmetycznymi znajduje swoje miejsce cytryna
– odżywcza, regenerująca, wybielająca niechciane piegi, aloes – wróg
komarów, i rozmaryn – usuwający
zmorę niejednej pani: cellulitis.
Cenną zaletą większości surowców roślinnych stosowanych w kosmetyce jest ich łagodne działanie,
brak toksyczności i działań ubocznych. Śmiało więc możemy zaliczyć
rośliny kosmetyczne do grona naszych najlepszych przyjaciół.
JOLANTA KOCHANOWSKA
Paracelsus (1493–1541), niemiecki lekarz, przyrodnik i alchemik, ojciec nowożytnej medycyny. Za: Wielka ilustrowana encyklopedja powszechna. Tom XII. Wydawnictwo
„Gutenberga”, Kraków [1928
–1934], s. 120 (reprint: Wydawnictwo „Gutenberg-Print”,
Warszawa 1995).
Rabata z roślinami kosmetycznymi.
Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak
DZIA£Y OGRODU
cmentarne), cedr libański i atlaski,
cypryśnik błotny, mamutowiec
olbrzymi, metasekwoja chińska
(najwyższe drzewo w Ogrodzie),
miłorząb japoński, szydlica japońska. Spośród okrytozalążkowych
zachwycić może dawidia chińska z
powiewającymi na wietrze jak chorągiewki białymi podsadkami oraz
notofagus południowy odmiana
bagienna (odpowiednik buka na
półkuli południowej), poncyria
trójlistkowa (owoce podobne do
pomarańczy) a także zimokwiat
wczesny. Warte uwagi są również:
brzoza niska, grujecznik japoński
(nazywany „drzewem ciasteczkowym” z powodu unoszącego się jesienią przy wilgotnej pogodzie za-
Fot. Marta Karpicka-Antczak
ajmuje powierzchnię 2 ha w centralnej części Ogrodu Botanicznego i urządzony został według
projektu Adolfa Englera (1844
–1930) – wybitnego systematyka, dyrektora naszego Ogrodu w latach
1884–1889. Rosnące w nim rośliny
sklasyfikowane zostały na podstawie ich naturalnego pokrewieństwa i zgrupowane na kwaterach reprezentują 67 rzędów i 146 rodzin.
Dla wygody zwiedzających w dziale
tym została wytyczona i oznakowana trasa umożliwiająca zapoznanie się z klasyfikacją roślin według
systemu Englera. Są tu także rozstawione tablice dydaktyczne informujące o najważniejszych cechach poszczególnych rodzin.
Z
5
Kwatera rodziny kozłkowatych i szczeciowatych.
Dział systematyki roślin posiada
najwięcej, bo aż 20 z 29, pomników przyrody znajdujących się na
terenie Ogrodu. Są to: cis pospolity (8 egz.), miłorząb dwuklapowy –
pojedyncze drzewo żeńskie oraz
spleciony okaz męski i żeński, sosna czarna podgat. taurydzki (2
egz.), dąb szypułkowy (6 egz.), platan klonolistny (1 egz.) i tulipanowiec amerykański (1 egz.). Występuje tu również bogata różnorodność gatunkowa, a rośliny pochodzą z różnych stref klimatycznych.
Po wschodniej stronie alei prof.
Ferdinanda Paxa zlokalizowane są
paprotniki oraz rośliny nagozalążkowe i okrytozalążkowe dwuliścienne, natomiast po zachodniej
stronie – jednoliścienne, spośród
których można wyróżnić: czosnki,
kosaćce, obrazki, szachownice,
bambusy i miskanty – trawy pochodzące z Azji. Najciekawsze nagozalążkowe to: araukaria chilijska
(uważana w Ameryce za drzewo
Kwitnące kosaćce.
pachu ciastek), grusza wierzbolistna, korkowiec japoński (robiło się
z niego korki pośledniejszego gatunku), oczary (drzewa kwitnące w
styczniu), surmia zwyczajna, wierzba czarnokotkowa, żółtlica pomarańczowa (owoc w kształcie żółtej
kuli, niejadalny), żółtodrzew (substytut pieprzu). Pełne uroku są
również rosnące nad stawem azalie
pontyjskie, będące jedynymi przedstawicielami różaneczników w rodzimej florze. W celu lepszego zobrazowania różnorodności gatunkowej roślin, w okresie letnim wprowadzane są na teren działu rośliny
niezimujące w naszej strefie klimatycznej.
W centralnej części działu znajduje się pomnik sławnego przyrodnika, Szweda Karola Linneusza
(1707–1778), zwanego ojcem systematyki.
W okresie powojennym dział systematyki roślin prowadził i rozwijał
przez ponad 30 lat dr Mieczysław
Tokarski. W latach 1989–2006
kierowniczką była mgr Kunegunda
Lorenc. W tym okresie przybyło
wiele nowych, cennych roślin,
dział zreorganizowano i wytyczono
ścieżkę dydaktyczną. Pielęgnowaniem i nasadzeniami roślin zajmu-
ją się obecnie cztery panie: Helena
Kraczek, Jolanta Michnik, Dorota
Plis i Halina Walat. Dzięki tym
wszystkim osobom dział systematyki roślin ma duże walory dydaktyczne oraz estetyczne.
MARTA KARPICKA-ANTCZAK
Fot. Marcin Kaczmarek
Kwitnące piwonie.
Fot. Marta Karpicka-Antczak
Fot. Marta Karpicka-Antczak
Dzia³ systematyki roœlin
Pracownice działu: od lewej – Dorota Plis, Halina Walat, Marta KarpickaAntczak, Jolanta Michnik, Helena Kraczek.
6
Mgr inż. arch. krajobrazu Karolina Stępień: Wir.
Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ
Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU
Mgr inż. arch. krajobrazu Katarzyna Furyk: Oczar omszony (Hamamelis mollis). Praca wykonana w Ogrodzie Botanicznym.
7
NASZE PASJE
Oksana Szczerba z prof. Tomaszem Nowakiem.
Wiele siê
u was
nauczy³am
Fot. Wojciech Chądzyński
Rozmowa z Oksaną Szczerbą –
pracownikiem Ogrodu Botanicz nego Uniwersytetu im. Iwana
Franki we Lwowie, która we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym
odbywała praktykę zawodową od
kwietnia do listopada ubiegłego ro ku
– Spędziła Pani we Wrocławiu
osiem miesięcy. Warto było przyjeżdżać?
– Jak najbardziej. Dużo się od was
nauczyłam, poznałam wielu wspaniałych ludzi, a zdobytą wiedzę będę mogła wykorzystać w swojej
pracy we Lwowie. Wrocław urzekł
mnie zabytkami, mostami, Rynkiem, Ostrowem Tumskim oraz
niepowtarzalną gdzie indziej w
świecie, specyficzną atmosferą.
Natomiast ogród zaskoczył ogromną ilością różnorodnych roślin, porządkiem i doskonałą organizacją
pracy.
– Czym różni się ogród lwowski od
naszego?
– Jest większy i składa się z dwóch
części położonych w znacznej od
siebie odległości. Pierwsza część,
zajmująca dwa hektary, znajduje
się w centrum Lwowa i została założona w 1852 roku przez Hiacynta Łobarzewskiego. Dwadzieścia
Fot. Wojciech Chądzyński
8
ma się ochotę i jak długo się chce.
Dlatego też ten codzienny wstęp
do waszego ogrodu bardziej mi się
podoba.
– Była Pani w naszym mieście ponad pół roku. Jak wspomina Pani
praktykę?
– Pracowałam w różnych działach,
a także w Arboretum w Wojsławicach. Miałam ogromne szczęście,
że trafiłam tam na początku maja,
kiedy kwitną azalie i różaneczniki.
Było tak pięknie, że nie sposób
opisać tego słowami. Jestem przekonana, że tak właśnie wygląda raj.
Wracając natomiast do mojej praktyki zawodowej, to przyznam, że w
waszym ogrodzie organizacja pracy
jest całkiem inna niż u nas. W
Polsce bez problemów można dostać wszystko to, co jest potrzebne
do prac ogrodniczych. Zamawia się
na przykład torf czy korę i na drugi dzień, najpóźniej trzeci, produkty te są do dyspozycji. Gdy potrzebujecie maszyny, to wystarczy zadzwonić. U nas pod tym względem
jest o wiele gorzej. Nie ma bowiem
na rynku tylu firm pracujących na
rzecz ogrodnictwa. Macie też doskonale skomputeryzowany system
pracy. Spróbuję podobny stworzyć
w naszym ogrodzie.
– Przez siedem miesięcy była Pani
pod opieką pani Magdy Mular czyk…
– To życzliwa kobieta, z którą bez
problemów porozumiewałam się w
moim ojczystym języku i która sporo mnie nauczyła. Dzięki niej poznałam też wielu ciekawych i wartościowych ludzi, a także dowiedziałam się, jak wspaniale przydaje
się w naszej pracy Internet.
– Dała Pani coś ta wymiana?
– Ogromną wiedzę o organizacji
pracy, o pielęgnowaniu roślin i kolejności wykonywania prac ogrodniczych. Te doświadczenia bardzo
mi się przydadzą we Lwowie.
Chciałabym też – i mam nadzieję,
że mi się to uda – waszym wzorem
uporządkować bazę roślin w naszym ogrodzie.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał
WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
lat później dyrektorem tego ogrodu
został profesor Teofil Ciesielski,
który do Lwowa przybył z Wrocławia, gdzie studiował, doktoryzował
się i pracował jako kustosz Muzeum Botanicznego. Profesor Ciesielski kierował ogrodem do roku
1916. Założył dział flory okolic
Lwowa, a w szklarniach za jego
czasów uprawiano wiele storczyków, palm, kaktusów i innych roślin. Druga część naszego ogrodu,
o powierzchni szesnastu i pół hektara, zlokalizowana w okolicach
Cmentarza Łyczakowskiego, powstała 96 lat temu. W 1924 roku
dyrektorem lwowskiego ogrodu został profesor Stanisław Kulczyński.
Ten sam, który po zakończeniu
drugiej wojny światowej przybył do
Wrocławia, gdzie był pierwszym
rektorem Uniwersytetu i Politechniki oraz dyrektorem Instytutu Botaniki.
Dziś nasz ogród liczy w sumie
osiemnaście i pół hektara, a od roku 1992 figuruje w ukraińskim rejestrze rezerwatów przyrody o znaczeniu ogólnopaństwowym.
– W sezonie wrocławski ogród ot warty jest dla zwiedzających codziennie. Wasz, o ile wiem, tylko
raz w miesiącu…
– To prawda. Dla szerokiej publiczności ogród otwarty jest faktycznie raz w miesiącu. Natomiast
we wtorki i czwartki za darmo mogą do niego wchodzić jedynie grupy zorganizowane. Zwiedzają one
ogród wyłącznie pod opieką przewodnika. Nie ma więc możliwości
– tak jak u was – chodzenia, gdzie
Fot. Magdalena Mularczyk
Oksana Szczerba w szklarni z bluszczami.
Lwowski Ogród Botaniczny, kwitnący różanecznik, w tle kompleks
szklarni.
ROŒLINA ROKU
O
d kilku lat wybieramy w na szym Ogrodzie „Roślinę Ro ku”, którą staramy się szczególnie
wyróżnić i przekazać o niej jak naj więcej informacji. W ubiegłym sezonie tą rośliną był bluszcz. W tym
roku ten zaszczytny tytuł postano wiliśmy przyznać pięknej, lecz nie docenianej w Polsce fuksji.
Fuksja (Fuchsia) należy do rodziny wiesiołkowatych (Onagraceae)
i obejmuje około 110 gatunków
zwykle krzewów, czasem małych
drzew, rzadziej pnączy. Naturalne
stanowiska tej rośliny to górskie,
wilgotne lasy Ameryki Środkowej
i Południowej, kilka gatunków występuje też w Nowej Zelandii i na
Tahiti.
9
goda, u wielu gatunków jadalna zarówno na surowo, jak i po przetworzeniu.
Fuksje znali już Majowie i Inkowie, którzy hodowali te rośliny zarówno dla ich pięknych kwiatów,
jak i dla słodkich, jadalnych owoców (była to F. boliviana). Natomiast Maorysi, rdzenna ludność
Nowej Zelandii, do celów medycznych wykorzystywali F. excorticata. To powszechnie występujące
tam drzewo, zwane „Kotukutuku”,
dorasta do 10 m wysokości. Z jego
drewna wyrabiano rzeźby, natomiast niebieski pyłek, wytwarzany
przez drobne kwiaty, wykorzystywany był przez maoryskie kobiety
jako malowidło do twarzy.
Kolczyki
królowej
Fuchsia coccinea. Za: Vilmorin’s Blumengärtnerei, Band II, Berlin 1896.
ZDOBI I SMAKUJE
Kwiaty fuksji, zapylane głównie
przez kolibry, wyrastają w kątach
liści i zwisają na długich szypułkach. Są zwykle dwu- lub trójbarwne, o barwach od białej, poprzez
wszystkie odcienie różu i czerwieni, aż do fioletu. Barwy te przypominają dawne ułańskie stroje, stąd
polska nazwa – ułanka. Natomiast
w Hiszpanii kwiaty, ze względu na
swój kształt, nazywane są kolczykami królowej. Powszechnie traktuje
się fuksje jako rośliny ozdobne.
Jednak niektóre ich gatunki znalazły zastosowanie jako lokalne
rośliny lecznicze. Owocem jest ja-
Ojciec Charles Plumier,
odkrywca fuksji.
Archiwum OBUWr.
ODKRYTA PRZEZ ZAKONNIKA
Pierwszy gatunek fuksji odkrył
w 1695 r. francuski botanik i zakonnik Charles Père Plumier
(1646–1706). Na polecenie ówczesnego króla Francji Ludwika
XIV udał się na wyprawę do Ameryki Południowej w poszukiwaniu
nowych roślin, szczególnie tych,
które wytwarzają chininę – lek
przeciwko malarii. Podczas trzeciej
już ekspedycji ojciec Plumier natknął się na roślinę zwaną przez tubylców „Rośliną Piękna”, dokładnie ją opisał, sporządził rysunki
i nadał jej nazwę Fuchsia triphylla
flore coccinea. Nazwę rodzajową
utworzył od nazwiska Leonharta
Fuchsa (1501-1566), botanika i lekarza, profesora medycyny na Uniwersytecie w Tybindze. Słowo
tryphylla oznacza „trójlistkowa” –
tyle liści wyrasta z każdego węzła,
a flore coccinea znaczy „o czerwonych kwiatach”. Obecnie, według
nomenklatury Linneusza, roślina
ta klasyfikowana jest jako F. triphylla. Opis rośliny umieścił Plumier w wydanej przez siebie
w 1703 r. książce Nova Plantarum
Americanum Genera.
FUKSJA W EUROPIE
Pierwszy okaz fuksji został sprowadzony do Londynu dopiero około 1788 r. przez kapitana Firtha
i trafił do Królewskiego Ogrodu
Botanicznego w Kew. Była to
F. coccinea z Brazylii. Krótko po
tym James Lee, szkółkarz z Hammersmith, zwietrzył dobry interes
i zaczął sprzedawać pierwsze wyprodukowane przez siebie rośliny.
W XIX w. sprowadzono jeszcze
wiele gatunków fuksji z Ameryki
Południowej. Jej urok szybko doceniono i równie szybko rozpoczęła
się hodowla nowych odmian.
Uzyskiwano rośliny o coraz większych i piękniejszych kwiatach,
a do tej pory zarejestrowano na całym świecie już kilkanaście tysięcy
odmian.
ANNA ŁĘCKA
Leonhart Fuchs (1501–1566), jeden z „ojców botaniki”. Za: Leonhart Fuchs, De historia stirpium
commentarii insignes... Basileae,
In officina Isingriniana, 1542.
CO NAM GROZI
10
uksja (Fuchsia), nazywana
również ułanką, jest krzewem
o bardzo dużych walorach estetycznych. Ma charakterystyczne czerwone lub purpurowe, zwisające
kwiaty oraz liście o ładnym odcieniu zieleni. Ozdabia ogrody od początku wiosny do końca lata. Nadaje się też do dekoracji mieszkań,
balkonów i tarasów. Niestety, jest
również rośliną wyjątkowo „atrakcyjną” dla szkodników i czynników
chorobotwórczych. Jakiekolwiek
uszkodzenia liści i kwiatów znacznie zmniejszają jej wartość dekoracyjną.
SZKODNIKI
Najczęściej spotykanymi szkodnikami fuksji są mszyce, a szczególnie mszyca brzoskwiniowa (Nectarosiphon persicae). Żółtawe lub
zielonkawe kolonie bezskrzydłych
owadów żerują na dolnej stronie
liści i na pąkach kwiatowych.
W wyniku wysysania zawartości
komórek liście ulegają zniekształceniu, a rozwój kwiatów jest znacznie ograniczony. Dodatkowo na
rosie miodowej (spadzi) wydzielanej przez mszyce rozwijają się grzyby sadzakowe, które pokrywają liście czarnym nalotem, ograniczając
ich powierzchnię asymilacyjną
i wartość ozdobną. Szkodniki te
zwalczamy po zauważeniu pierwszych osobników preparatami Pirimor 500 WG (0,1%) lub Confidor
200 SL (0,04%).
Uciążliwym problemem w uprawie fuksji jest mączlik szklarniowy
(Trialeurodes
vaporariorum).
Owad ten osiąga długość około
1,5 mm, a jego skrzydła pokryte są
białym, woskowym nalotem. Larwy i osobniki dorosłe wysysają
z liści sok komórkowy, powodując
powstanie na ich górnej stronie
żółtych cętek łączących się w plamy. Podobnie jak mszyce, mączlik
również wydziela rosę miodową.
Przy dużym zagęszczeniu szkodnika liście żółkną i zasychają,
a wzrost rośliny zostaje zahamowany. Mączlika zwalczamy opryskując
rośliny preparatami Admiral 100
EC (0,025 - 0,05%) lub Mospilan
20 SP (0,04%).
Na liściach fuksji możemy też zaobserwować żółte, mozaikowate
plamy. Takie uszkodzenia powoduje przędziorek chmielowiec
(Tetranychus urticae). Ten roztocz
żeruje na dolnej stronie liści, tworząc charakterystyczną pajęczynę.
W okresach wysokiej temperatury
rozwój przędziorka jest znacznie
szybszy i może spowodować żółknięcie i opadanie liści. Preparatami polecanymi do zwalczania tego
szkodnika są Magus 200 SC
(0,06%) lub Talstar 100EC
(0,05%).
F
CHOROBY
Wartość ozdobną fuksji mogą obniżać choroby, których objawy widoczne są na liściach i pędach. Do
najczęstszych należą plamistości
wywoływane przez grzyby z rodzaju
Septoria, Phyllosticta, Phomopsis
oraz Phoma. Patogeny te powodują powstawanie okrągłych lub
owalnych brązowych plam, które
się gwałtownie powiększają. Mogą
one rozprzestrzenić się na całą roślinę, zmniejszając znacznie jej atrakcyjność. Po zauważeniu pierw-
szych oznak choroby rośliny opryskujemy preparatami Bravo 500 SC
(0,2%) lub Topsin M 500 SC
(0,1%).
Na liściach roślin będących w złej
kondycji mogą pojawić się jasnobrązowe, wodniste plamy pokryte
czarnym pylącym nalotem. Jest to
szara pleśń powodowana przez
grzyba Botrytis cinerea. Choroba
ta rozwija się w szerokim zakresie
temperatury i przy wysokiej wilgotności powietrza. Szczególnie podatne na porażenie są fuksje prze-
Delikatna
piêknoœæ
Mączlik szklarniowy – larwy i osobniki dorosłe.
Mszyca brzoskwiniowa.
Plamistość liści.
trzymywane w okresie zimowym
pod osłonami. Choroba może objąć całe pędy, co prowadzi do ich
obumierania. Po stwierdzeniu objawów rośliny należy opryskać jednym z preparatów: Euparen multi
50 WG (0,2%), Kaptan zaw. 50
WP (0,2%) lub Rovral Flo 255 SC
(0,2%). Polecane środki chemiczne należy stosować przemiennie ze
względu na szybkie uodparnianie
się grzyba na zawarte w nich substancje czynne.
CHOROBY FIZJOLOGICZNE
Fuksja jest bardzo wrażliwa na nieprawidłowe pielęgnowanie. W temperaturze powietrza poniżej 15°C
należy ograniczyć podlewanie. Zalewanie bryły korzeniowej w tym
okresie powoduje brązowienie i zamieranie brzegów blaszek liściowych. Nadmiar wilgoci w glebie
w połączeniu z niedoborem światła
może dodatkowo prowadzić do
brązowienia i opadania pąków.
Tekst i zdjęcia:
MARCIN KACZMAREK
WIEŒCI Z WOJS£AWIC
statnie dwa lata przyniosły
Arboretum w Wojsławicach,
filii wrocławskiego Ogrodu Bota nicznego, wiele korzystnych zmian.
Po kilku latach naszych starań
Agencja Nieruchomości Rolnych
Skarbu Państwa przekazała nieod płatnie Uniwersytetowi Wrocław skiemu zabytkowy folwark wraz
z 50 ha gruntów rolnych – część
dawnego majątku rodziny von
Oheimbów. Dzięki temu po wierzchnia Arboretum powiększy ła się prawie dziesięciokrotnie.
Prace renowacyjne już trwają – w
ubiegłym roku zakończono wymianę wszystkich dachów. W tym roku ruszy budowa kanalizacji do
oczyszczalni ścieków w Niemczy.
Uporządkowanie gospodarki ściekowej pozwoli uruchomić nowoczesne toalety dla zwiedzających
oraz gastronomię. Obecnie trwa
grodzenie nowych terenów i budowa zaplecza gospodarczego, które
zabezpieczy sprzęt ogrodniczy,
przekazany nam przez Narodowy
Fundusz Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Dok¹d
zmierzamy…
Archiwum OBUWr.
O
11
Wojsławice z lotu ptaka.
Czêœæ 1 – Nowe tereny
Przyłączone tereny, otaczające
historyczny ponad 150-letni park,
otworzyły naszej placówce nowe
perspektywy rozwoju. Staną się
one nie tylko doskonałym miejscem rekreacyjno-wypoczynkowym
dla naszych gości, ale przede
wszystkim pozwolą realizować nasze statutowe zadania – rozwijać
kolekcje drzew i krzewów, aklimatyzować nowe gatunki i odmiany,
czynnie chronić rośliny ginące. W
koncepcji programowo-przestrzennej, opracowanej dla powiększonego Arboretum, wyodrębniliśmy
cztery kompleksy tematyczne:
• historyczny park,
• Centrum Dziedzictwa Kulturowo-Przyrodniczego, czyli dawny
folwark,
• park etnograficzny wsi dolnośląskiej,
• bank genów roślin żywych.
Zabytkowy folwark stanowić będzie element skansenu wsi dolnośląskiej – z ekspozycją narzędzi rolniczych i ogrodniczych, zebranych
z rejonu Dolnego Śląska. Dawne
budynki folwarczne zostaną przekształcone w sale konferencyjnowykładowe, pracownie naukowe,
muzealne oraz wystawowe. Potężny dziedziniec folwarku będzie
miejscem wystaw ogrodniczych, sezonowych plenerów, jarmarków
oraz występów zespołów folklorystycznych. Tutaj zlokalizowane zostaną sklepy z roślinami i pamiątkami oraz karczma z regionalną
kuchnią, m.in. z wyrobem masła,
serów, makaronów, wypiekiem
chleba. Główne wejście do najstarszej części Arboretum od 2008 r.
będzie prowadziło także przez folwark.
Przed nami odrestaurowanie elewacji budynków oraz niwelacja
nierówności na dziedzińcu folwarku, przykrycie położonych już kabli energetycznych, telefonicznych
i rur melioracyjnych.
Mimo prowadzonych remontów,
w 2006 r. odbyły się tu dwa międzynarodowe seminaria. W tym
roku organizujemy – pierwsze w
Polsce – spotkanie z członkami
Niemieckiego Towarzystwa Różanecznikowego (Deutsche Rhododendron-Gesellschaft). Już przygotowujemy się do planowanej na
koniec maja 2008 r. międzynarodowej wystawy roślin wrzosowatych, do których należą różaneczniki i azalie – rośliny, które rozsławiły Wojsławice.
Po zagospodarowaniu folwarku
planujemy zrekonstruować osiem
dolnośląskich zabytkowych budowli wiejskich, przekazanych nam
przez Muzeum Narodowe we
Wrocławiu, m.in. szkołę, karczmę,
budynki mieszkalne i gospodarcze
– w przyszłości zamierzamy je wyposażyć w sprzęty i narzędzia regionalne. Na realizację czekają także
gotowe projekty ścieżek przyrodniczych, tras spacerowych i rowerowych.
W 2006 r., dzięki wyjątkowej
życzliwości polskich szkółkarzy,
Arboretum wzbogaciło się o ładne
kamienne stoły i żeliwne ławki.
Przybyło także kilkanaście tablic
edukacyjnych, które mają zapoznać
naszych gości z problematyką przyrodniczą.
Tekst i zdjęcia:
HANNA GRZESZCZAK-NOWAK
Inspektor Arboretum
w Wojsławicach
Wymiana dachu na karczmie.
Nowoczesny sprzęt ogrodniczy.
Kamienne stoły na tle ruin pałacu Oheimbów.
Nowe ławki – dar Związku Szkółkarzy Polskich.
BY£O, JEST, BÊDZIE
12
Plan Ogrodu Botanicznego
Warto zobaczyć:
1 – Kosaciec żyłkowany (Iris reticulata) ‘Harmony’ i ‘King
George’
2 – Tulipany (Tulipa) – różne odmiany uprawne
3 – Powojnik alpejski podgat.
syberyjski (Clematis alpina
subsp. sibirica)
4 – Oczar pośredni (Hamamelis × intermedia) ‘Diane’
5 – Kaktus Aylostera
albipilosa
6 – Tunbergia (Thunbergia mysorensis)
Styczniowy kataklizm
połowie stycznia bieżącego
roku nad Europą przeszedł
huragan Cyryl, czyniąc wielkie
szkody materialne i powodując
śmierć kilkudziesięciu osób. Pręd kość wiatru przekraczała 200
km/godz., na Śnieżce w porywach
dochodziła nawet do 250 km/godz.
W nocy z 18 na 19 stycznia znaczne straty poniósł również Ogród
Botaniczny. Wichura wyrwała z
korzeniami m.in. wysoką, ponad
70-letnią jodłę jednobarwną
(Abies concolor var. lowiana), dwa
sędziwe okazy jałowca chińskiego
(Juniperus chinensis) ‘Columnaris’, rosnące przed palmiarnią, oraz
perukowiec podolski (Cotinus coggygria) i bardzo cenny nieszpułkowiec Dardara (+Crataegomespilus
dardarii), będący chimerą (mieszańcem wegetatywnym) głogu i
nieszpułki – obydwa w dziale syste-
Złamana sosna wejmutka.
Fot. Marcin Kaczmarek
Jodła jednobarwna – ofiara wichury.
Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak
Fot. Magdalena Mularczyk
matyki roślin. Przewrócił się też
stary okaz rokitnika pospolitego
(Hippophaë rhamnoides) w alpinarium i dwa odmianowe lilaki
(Syringa) ‘Nero’ przy głównej alei.
Jak zapałka złamała się sosna wejmutka (Pinus strobus) na kwaterze
nagozalążkowych, a potężny platan
klonolistny (Platanus × hispanica)
przy północnym końcu stawu utracił jeden z najgrubszych konarów.
W Arboretum w Wojsławicach
zniszczonych zostało 13 większych
rozmiarów drzew i krzewów, w tym
ponadstuletnie: świerk kłujący (Picea pungens) ‘Glauca’, daglezja
zielona (Pseudotsuga menziesii),
klon pospolity (Acer platanoides)
o obwodzie 215 cm, kasztanowiec
zwyczajny (Aesculus hippocastanum) – 210 cm, lipa drobnolistna
(Tilia cordata) – 180 cm.
MAGDALENA MULARCZYK
Jałowiec chiński ‘Columnaris’ zimą 2006 r.
Fot. Marcin Kaczmarek
W
Ten sam jałowiec przewrócony przez huragan.
Download