Wojna peloponeska - 431

advertisement
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
Przyczyny wojny peloponeskiej
W 443 r. p.n.e. dotknięty został ostracyzmem Tukidydes (nie chodzi tu o znanego historyka
tegoż imienia), przewodzący ateńskim arystokratom po śmierci Kimona, zwolennik pokoju ze
Spartą i pojednania ze sprzymierzeńcami. Pozbycie się głównego oponenta ułatwiło
Peryklesowi przygotowania do wojny.
Demokraci widzieli w Sparcie największe zagrożenie dla Ateńskiej hegemonii. Na Spartę
opromienioną chwałą dawnych zwycięstw i budzącą podziw stabilnością swego ustroju
spoglądali wszyscy niezadowoleni z imperialnej polityki Aten. Już Samijczycy prosili Spartę o
pomoc, a nie uzyskali jej z powodu oporu jej peloponeskich sprzymierzeńców. Pokój
trzydziestoletni zerwała Sparta ze strachu przed ńadmiernym wzrostem ateńskiej potęgi, ale
zdaniem historyka Tukidydesa, moralną odpowiedzialnością za wywołanie wojny należałoby
obarczyć Ateńczyków.
Wybuch wojny poprzedziły trzy różne wydarzenia, które uznać należy za bezpośrednie
przyczyny konfliktu.
W 435 r. p.n.e. doszło do zbrojnego zatargu między Koryntem a jego kolonią Korkyrą.
Przedmiotem sporu było miasto Epidamnos leżące na północno-zachodnim wybrzeżu Grecji,
założone kiedyś wspólnie przez kolonistów z Korkyry i Koryntu. Korkyra zwróciła się o pomoc
do Aten i zaczęła atakować spartańskich sprzymierzeńców na Peloponezie. Sparta nie mogła
pozostać obojętna wobec tak drastycznego naruszania jej interesów. W 433 r. stanęły
naprzeciw siebie pod Sybotami, u wybrzeży Epiru dwie potężne floty Koryntu i Korkyry, doszło
wów-czas do jednej z największych bitew morskich, jakie Grecy stoczyli między sobą.
Symboliczna pomoc Aten nie uchroniła Korkyry od kompletnej klęski, część floty ateńskiej
przybyła bowiem na miejsce bitwy z opóźnieniem, co okazało się genialnym posunięciem
Peryklesa. Zachował on w ten sposób nietkniętą flotę i mógł osłabionym walką Koryntyjczykom
stawiać warunki.
Kolejnym krokiem ku wojnie była ustawa z 432 r. zamykająca przed statkami megarejskimi
porty symmachii ateńskiej. Dla Megary, sojusznika Koryntu, był to dotkliwy cios, albowiem
handel był podstawowym źródłem dochodu tej polis.
1 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
I wreszcie trzeci z incydentów, który mógł zostać potraktowany jako casus belli, to ultimatum
skierowane w 432 r. do Potidai, kolonii Koryntu na Chalkidyce w północnej Grecji. Zgodnie z
liczącą wiele lat tradycją Koryntyjczycy wysyłali do tego miasta specjalnych urzędników, których
wydania zażądali teraz Ateńczycy, podobnie jak zburzenia murów obronnych. Potidai nie
pozostało nic innego jak zwrócić się ze skargą do Sparty, od której otrzymała przyrzeczenie
pomocy.
Ponad dziewięć miesięcy trwały podróże posłów między Atenami, Spartą i Koryntem, zanim
Ateny zdecydowały się wreszcie na oblężenie Potidai. W tej sytuacji Spartanie podjęli już
oficjalne przygotowania do wojny przekonując również do niej swoich peloponeskich
sprzymierzeńców.
Ostatecznym krokiem ku wojnie było osadzenie ateńskiego garnizonu w Plate- jach, uprzednio
zdobytych przez tebańskich hoplitów. Był marzec 431 r. p.n.e.
Charakter i etapy wojny peloponeskiej
Wojna z lat 431-404 r. różniła się znacznie od wszystkich wojen, jakie Grecy dotychczas toczyli
między sobą.
Wojny w Grecji były zwykle krótkie, toczono je zazwyczaj w lecie i najważniejsze było starcie
dwóch formacji hoplitów. Kiedy żołnierze jednej ze stron szli w rozsypkę, wojna najczęściej
kończyła się. Elementem tradycyjnej taktyki były również nękające najazdy na terytorium
nieprzyjaciela, przede wszystkim starano się zniszczyć zbiory, rzadziej celem ataków były
ufortyfikowane miasta. Technika oblężnicza nie stała jeszcze wówczas na zbyt wysokim
poziomie. Jeśli już oblężenie kończyło się sukcesem, to osiągano go najczęściej przy pomocy
zdrady - ktoś z obrońców otwierał bramy.
W porównaniu z wojną peloponeską wszystkie wcześniejsze wojny między Grekami były
konfliktami lokalnymi o ograniczonym zasięgu. Teraz stanęły naprzeciw siebie dwa wielkie bloki.
Z jednej strony Sparta i jej symmachia grupująca większość poleis z Peloponezu oraz Korynt,
Megarę, Beocję bez Platejów, Lokrydę i Fokidę w Grecji środkowej, jak również Leukas i
Ambrakię w Grecji zachodniej; zapewne sprzyjała też Sparcie Macedonia. Z drugiej strony
mamy, obok Aten i członków ich symmachii, Cyklady bez Melos, na Morzu Jońskim Zakynthos, Kefalenię i Korkyrę, w Beocji - Plateje; sojuszem z Atenami związana była również
Akarnania na zachodzie Grecji oraz Tracja i Tesalia na północy. Walczono jednocześnie w
2 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
różnych, nieraz dosyć odległych miejscach, co wymagało od obu stron zaangażowania
ogromnych środków finansowych i rozwoju zaplecza.
Wojna archidamijska i pokój Nikiasza
Nie ulega wątpliwości, że w początkach wojny możliwości finansowe Aten były o wiele większe
niż Sparty. Atutem Ateńczyków była flota, której Sparta mogła przeciwstawić na morzu jedynie
mniejszą liczebnie flotę swoich sprzymierzeńców, przede wszystkim Koryntu. Po stronie
Peloponezyjczyków była jednak przewaga w siłach lądowych, spotęgowana przez powszechne
wśród Greków mniemanie o niezwykłej wartości bojowej spartańskich hoplitów. Zarysowany
układ sił zapowiadał długą i wyczerpującą wojnę bez nadziei na zdecydowane zwycięstwo
którejś ze stron. Tak też się stało, ale wydaje się, że w początkach konfliktu niewielu ludzi poza
Peryklesem zdawało sobie z tego sprawę.
Perykles przygotowywał Ateny do dłuższej wojny licząc na wyczerpanie się zasobów
finansowych przeciwnika. Jego taktyka zakładała unikanie rozstrzygającego starcia ze
Spartanami, co do wyniku którego mógł żywić słuszne obawy. "Powtarzał [tzn. Perykles]
również swe rady będące obecnie na czasie: że powinni przygotować się do wojny, ze wsi
wszystko do miasta sprowadzić, bitwy nie przyjmować, lecz udawszy się do miasta strzec go,
flotę, która jest ich silną stroną, przysposabiać, sprzymierzeńców trzymać w ryzach.
Przypominał, że siła Aten zawisła od pieniędzy płaconych przez sprzymierzeńców, a problemy
wojenne opanowuje się głównie mądrością i pieniędzmi" - czytamy w dziele Tukidydesa (tłum.
K. Kumaniecki).
Strategia ta budziła niechęć pośród wielu mieszkańców Aten wymagała bowiem opuszczenia
Attyki i skoncentrowania wszystkich sił na obronie samego miasta. Ludzie schronili się w
obrębie długich murów i w obu portach. Cierpliwość Ateńczyków została wystawiona na ciężką
próbę, kiedy na przedpolach Aten pojawił się spartański król Archidamos - od jego imienia
pierwsze dziesięć lat wojny historycy nazywają często wojną archidamijską - i zaczął niszczyć
domy i gaje oliwne. Do 424 r. p.n.e. Attyka przeżyła jeszcze pięć spartańskich najazdów, ale
mimo znacznych zniszczeń z części ziemi nadal zbierano plony, co na pewno w jakimś stopniu
charakteryzuje determinację attyckich chłopów. Dopóki żył jednak Perykles konsekwentnie
realizowano jego koncepcję wojny.
Największym zagrożeniem dla Aten okazały się jednak nie spartańskie ataki, ale zaraza.
Wybuchła ona w przeludnionym mieście latem 430 r. p.n.e. i z przerwami dziesiątkowała
Ateńczyków do 426 r. Nie znamy rodzaju tej choroby, niektórzy badacze skłonni są
przypuszczać, że była to jakaś odmiana tyfusu. Wstrząsający opis heroicznych zmagań
Ateńczyków z chorobą znajdujemy u Tukidydesa. Historyk ten nie unikał najbardziej
3 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
drastycznych opisów; niemal słyszymy jęki konających i czujemy odór rozkładających się ciał.
Przyjmuje się, że zaraza zmniejszyła o jedną trzecią stan ateńskiej armii, straty wśród ludności
cywilnej musiały być również ogromne, ale z perspektywy dwóch tysięcy lat są niemożliwe do
oszacowania.
Ogromną stratą dla Aten była śmierć samego Peryklesa, który w 429 r. podzielił los tysięcy
swoich współobywateli. Jego miejsce na scenie politycznej zajęło dwóch ludzi różniących się
społecznym rodowodem, doświadczeniem w kierowaniu sprawami polis, jak i temperamentem,
co dla dalszych losów wojny nie było tak całkiem bez znaczenia.
Jednym z nich był arystokrata Nikiasz, należący do grupy najbogatszych ludzi w Atenach.
Uchodził on za człowieka o umiarkowanych poglądach, ostrożnego w podejmowaniu decyzji i,
sięgając do współczesnej terminologii politycznej, można by określić go jako polityka
zachowaczego. Nie miał on pozycji i autorytetu Peryklesa, ale koncepcje Nikiasza były
niewątpliwie bliskie poglądom jego wielkiego poprzednika. Nie można tego natomiast
powiedzieć o Kieonie, drugim z głównych aktorów dramatu rozgrywającego się w Atenach w
pierwszym okresie wojny peloponeskiej.
Wśród sterników państwa Kleon był człowiekiem nowym, nie pochodził bowiem z rodziny
arystokratycznej, a w tej epoce było to jeszcze ewenementem. Był garbarzem i nigdy nie
przestał doglądać swoich interesów, co miano mu za złe. W tradycji antycznej Kleon ukazany
jest w wybitnie niekorzystnym świetle. Arystofanes, który poświęcił mu wiele uwagi w swoich
komediach, przedstawia go jako pyskacza, samochwałę i nieuka.
W latach, które nastąpiły po śmierci Peryklesa, obie strony ze zmiennym szczęściem toczyły
utarczki na wielu frontach: na Chalkidyce, w Koryncie i Akarnanii. Sparta przez cały ten czas
bezskutecznie atakowała Plateje narażając się na niepotrzebne straty, niewspółmierne do
ewentualnych korzyści z opanowania twierdzy. Sytuacja w Attyce pozostawała również bez
zmian, ponieważ Ateńczycy zmęczeni zarazą nie byli w stanie przeprowadzić skutecznego
kontrataku i zapobiec spartańskim najazdom.
W 428/427 r. miał miejsce groźny dla Aten incydent we wschodniej części Morza Egejskiego,
zbuntowała sie bowiem wyspa Lesbos i zaistniało niebezpieczeństwo, że jej flota przyłączy się
4 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
do Spartan. Nie wykorzystali oni jednak dogodnej sytuacji i pozwolili na zdobycie przez
Ateńczyków Mityleny, głównego miasta wyspy. Jej mieszkańcy cudem uniknęli rzezi, taki
bowiem los chciał im zgotować Kleon. Po dramatycznych obradach Zgromadzenie Ludowe
złagodziło jednak warunki kapitulacji, ale jeńców przywiezionych do Aten jednak stracono. Mniej
szczęścia mieli natomiast Platejczycy, którzy wreszcie poddali się Spartanom, a wszystkich
wziętych do niewoli mężczyzn stracono. Podane przykłady świadczą o postępującej brutalizacji
działań wojennych. Przed wojną peloponeską zabijanie jeńców czy też obracanie ich w niewolę
należało do rzadkości, zwykle wymieniano ich lub zwalniano po otrzymaniu okupu.
Około 425 r. p.n.e. sytuacja na froncie zaczęła zmieniać się na korzyść Aten. Po raz pierwszy
spartańscy hoplici ponieśli klęskę w Ambrakii. Po raz drugi kapitulowali odcięci przez ateńską
flotę na wyspie Sfakterii leżącej naprzeciw Pylos w Mesenii. Spartanie, chcąc wówczas ocalić
swoich hoplitów przed hańbiącym poddaniem się wrogowi, gotowi byli zawrzeć pokój nie
pytając nawet o zgodę sprzymierzeńców.
Dla Ateńczyków była to bardzo korzystna propozycja, ponieważ nadal posiadali nienaruszoną
flotę i mogli zachować swoją władzę na morzu, ale zmęczony niepowodzeniami demos łaknął
spektakularnych sukcesów, a cóż mogło bardziej podtrzymywać na duchu jak widok Spartan w
niewoli. Zabrakło Peryklesa, który byłby prawdopodobnie w stanie przekonać zgromadzenie, że
w interesie Aten leży zawarcie pokoju. Kleon natomiast podsycał wojenną euforię licząc na
umocnienie swej pozycji i poniekąd cel ten osiągnął, albowiem rodacy, dosyć niespodziewanie
dla niego samego, wysłali go na Sfakterię w celu definitywnego rozprawienia się z wrogiem.
Sukces na Peloponezie uwolnił wreszcie Attykę od spartańskich ataków, które zakończyły się,
kiedy zagrożono zabiciem pojmanych hoplitów.
W tym okresie Ateny były u szczytu powodzenia, ale ich zasoby finansowe były na
wyczerpaniu; nie tylko potrojono trybut płacony przez członków symmachii, ale jeszcze
opodatkowano własnych obywateli. Sytuacja Sparty też nie była łatwa, klęska na Sfakterii
nadszarpnęła jej autorytet w oczach sprzymierzeńców, zaczynało brakować żołnierzy, ponieważ
trzeba było walczyć w zbyt wielu miejscach naraz, poza tym zawsze jakaś grupa obywateli
musiała strzec spokoju w Mesenii. Doszło do tego, że Brazydas prowadzący operacje w Tracji
(pod Amfipolis) miał w swej armii najemników, a nawet wyzwolonych helotów. Korzystanie na
większą skalę z najemników wymagało zaś znacznego dopływu pieniędzy. Obie walczące
strony, borykające się właściwie z podobnymi problemami, coraz częściej spoglądały w stronę
Persji.
Jak już nie raz w tej wojnie bywało, sytuacja na froncie ponownie zmieniła się. Ateny, które nie
wykorzystały sukcesu ze Sfakterii, straciły inicjatywę; padło Amfipolis, a pod Delion w Beocji
5 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
Ateńczycy, wbrew przestrzeganej dotychczas strategii Peryklesa, wystawili przeciwko Beotom
większość swoich sił lądowych i ponieśli druzgocącą klęskę. Ateny i Sparta znalazły się teraz w
sytuacji patowej i kiedy zginął Kleon, główny podżegacz wojenny, można było rozpocząć roko
wania
pokojowe.
W 421 r. p.n.e. zawarto tzw. pokój Nikiasza i miał on obowiązywać lat pięćdziesiąt (corocznie
miał być jednak odnawiany). Obie strony zobowiązały się nie podejmować żadnych wrogich
kroków wobec siebie i swoich sprzymierzeńców, a wszystkie spory miały być rozstrzygane
drogą arbitrażu.
Zarówno Ateny, jak i Sparta wyszły z wojny okaleczone i żadna ze stron nie osiągnęła celu, dla
którego do wojny przystępowała. Warunki pokoju były dosyć trudne do zaakceptowania dla
spartańskich sprzymierzeńców. Państwa te poczuły się oszukane; poniosły bowiem ogromne
straty, a w zamian nie otrzymały nic. Fakt, że tak naprawdę nikt nie był z zawartego układu
zadowolony, nie rokował dobrze trwałości pokoju.
wyprawa sycylijska. PO 421 r. p.n.e. główną rolę w życiu politycznym Aten odgrywali, prócz
cieszącego się dużym autorytetem umiarkowanego Nikiasza, skrajny demokrata Hyperbolos,
który zajął miejsce Kleona, i młody arystokrata Alkibiades. Hyperbolos został w 417 r. wygnany
z miasta na mocy ostracyzmu i jest to ostatni znany nam przypadek zastosowania tej
procedury. Natomiast Alkibiadesowi warto poświęcić w tym miejscu nieco więcej uwagi, był on
bowiem jednym z bohaterów drugiej fazy wojny peloponeskiej i jedną z ciekawszych
osobowości od czasów Peryklesa.
Alkibiades poprzez matkę spokrewniony był z rodem Alkmeonidów, a Perykles był jego
opiekunem. Karierę polityczną rozpoczął w 420 r., kiedy to został strategiem. W Atenach
Alkibiades uważany był za młodzieńca urodziwego o ujmującym sposobie bycia i błyskotliwej
inteligencji. Zaliczał się do przyjaciół i wielkich admiratorów Sokratesa, chociaż trudno byłoby go
nazwać filozofem. Był ulubieńcem zarówno ateńskiej "złotej młodzieży", spośród której wielu
naśladowało jego styl życia, jak i demosu. Jego wystąpienia na zgromadzeniu przyjmowano
entuzjastycznie; wielu Ateńczyków widziało w nim przede wszystkim orędownika wielkości Aten
i spadkobiercę wielkiego Peryklesa. Nie powinno więc nas dziwić, że udało mu się przekonać
rodaków do najbardziej szalonego przedsięwzięcia w tej wojnie - ekspedycji na Sycylię. Odwołał
się przede wszystkim do najuboższych Ateńczyków, którzy, podobnie jak on, nie chcieli
utrzymania pokoju ze Spartą. Nie mieli bowiem nic do stracenia, a - wręcz przeciwnie - wojna
dawała im przynajmniej szansę na udział w łupach.
6 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
W latach 421-416 p.n.e. Sparcie udało się częściowo odbudować swoją pozycję na
Peloponezie, doszło nawet - mimo formalnie obowiązującego pokoju - do bezpośredniego
starcia z Ateńczykami pod Mantineją (418 r. p.n.e.). Spartanie odnieśli prestiżowe zwycięstwo,
które przynajmniej w części zrehabilitowało ich w oczach sprzymierzeńców za niesławną
kapitulację na Sfakterii. Klęska ta nie ostudziła jednak wojennego zapału Ateńczyków.
Charakterystycznym przykładem ilustrującym ówczesną politykę Aten jest tzw. sprawa wyspy
Melos, sprzymierzeńca spartańskiego na Morzu Egejskim, której mimo różnych nacisków i
szykan nie udało się skłonić do przystąpienia do symmachii ateńskiej. W 416 r. p.n.e. Ateńczycy
siłą zmusili wyspę do podporządkowania się ich hegemonii, a jej niepokornych mieszkańców na
wniosek Alkibiadesa potraktowano niezwykle okrutnie; mężczyzn zdolnych do noszenia broni
wymordowano, a kobiety i dzieci sprzedano w niewolę. Na wyspie osadzono zaś ateńskich
kolonistów. W sławnym "dialogu melijskim" z dzieła Tukidydesa znajdujemy zdumiewające
uzasadnienie postępowania Aten: sprawiedliwość jest możliwa tylko między równymi sobie,
silniejsze państwo może natomiast traktować słabsze kierując się wyłącznie własną korzyścią.
Już w 427 r. p.n.e. Ateńczycy wysłali na Sycylię niewielką eskadrę okrętów, by wesprzeć
swoich sprzymierzeńców w ich sporze z Syrakuzami. Zimą 416/415 r. p.n.e. przyszło
zaproszenie od Segesty, atakowanej przez Selinunt i Syrakuzy, poparte pewną sumą pieniędzy
na częściowe sfinansowanie ekspedycji. Alkibiades, który na pewno zdawał sobie sprawę z
potęgi Syrakuz, roztoczył jednak przed Ateńczykami kuszącą wizję łatwych zwycięstw i łupów.
Nie pomogły ostrzeżenia przewidującego Nikiasza, przestrzegającego rodaków przed wojną na
dwa fronty. Na zgromadzeniu, które dało się porwać wojennej euforii, zdecydowano o wysłaniu
silnej armii na Sycylię.
Już we wstępnej fazie przygotowań do wyprawy popełniono duży błąd, albowiem rozdzielono
dowództwo między trzech strategów: Alkibiadesa, Nikiasza i Lamachosa. Jak Ateńczycy
wyobrażali sobie współpracę tak różnych i do tego niechętnych sobie indywidualności,
pozostanie ich tajemnicą.
Wydarzyło się jednak coś jeszcze, co być może zadecydowało o fiasku całej wyprawy, a nie
wykluczone, że przesądziło również o dalszych losach wojny ze Spartą.
Flota stała jeszcze w porcie, kiedy pewnego ranka odkryto, że ktoś poobtłukiwał wzwiedzione
7 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
fallusy na posągach Hermesa (tzw. hermach), które Ateńczycy zwyczajowo stawiali przed
drzwiami domów i na skrzyżowaniach ulic. W mieście rozeszła się też pogłoska, że podczas
nocnej pijatyki w domu jednego z ważniejszych obywateli zabawiano się parodiując misteria
eleuzyńskie. Obydwa wydarzenia nie musiały mieć ze sobą nic wspólnego, ale dla wielu
Ateńczyków taki związek był oczywisty. Pośród winnych tych świętokradczych czynów
wymieniano Alkibiadesa i jego przyjaciół z kręgu arystokratycznej młodzieży. Po ponad dwóch
tysiącach lat trudno jest odpowiedzieć na pytanie o stopień jego odpowiedzialności za te
ekscesy, warto jednak podkreślić, że oskarżenia nie wydają się tak całkiem bezpodstawne. W
każdym razie dla politycznych przeciwników Alkibiadesa była to wymarzona okazja do ataku.
Nie dopuścili oni do procesu, którego wynik mógł być przecież różny, i pozwolili, aby Alkibiades
odpłynął na Sycylię w atmosferze podejrzeń i pomówień. Natomiast, kiedy ważyły się losy
ekspedycji, zażądano od niego natychmiastowego powrotu i stawienia się przed sądem.
Alkibiades doskonale zdawał sobie sprawę, że większość jego sojuszników jest z nim na Sycylii
i nie bardzo może liczyć na przychylną atmosferę w Atenach. Obrażony na swoich
współobywateli uciekł do Sparty, gdzie przekonał zgromadzenie sprzymierzonych do udzielenia
pomocy Syrakuzom. Za jego radą wysłano na Sycylię Gylipposa, który miał kierować obroną
miasta obleganego przez Ateńczyków. Tak więc formalnie został wówczas zerwany pokój
Nikiasza (414 r.).
Tymczasem sytuacja militarna wokół Syrakuz zaczęła się zmieniać na nie-korzyść Aten, z
oblegających stali się stopniowo obleganymi i ponieśli kilka klęsk w kolejnych starciach. W
końcu w sierpniu 413 r. p.n.e. wszystko się skończyło. Militarne, materialne i moralne
konsekwencje klęski na Sycylii były ogromne. Ateny straciły około 200 okrętów i 12 tysięcy
ludzi, z czego aż 3 tysiące hoplitów. Ateńskie imperium na Morzu Egejskim zaczęło się
rozpadać, nie miał go bowiem kto strzec, a zabrakło środków na odbudowę floty.
Ostatnie lata wojny. kapitulacja aten. Klęska armii ateńskiej na Sycylii otworzyła przed Spartą
nowe możliwości. Realizując pomysł Alkibiadesa Spar- tanie osadzili w 413 r. garnizon w
attyckiej twierdzy Dekelei i przejęli kontrolę nad drogami wiodącymi do Aten. Odcięli w ten
sposób Ateńczyków nie tylko od ich pól i gajów oliwnych, ale również od kopalń srebra, w
których zamarło wydobycie, a pracujący tam niewolnicy uciekli do spartańskiego króla Agisa II.
Przez Dekeleję wiódł też szlak na Eubeę, dokąd w początkach wojny Ateńczycy
przetransportowali część swoich stad bydła.
Odcięcie Aten od zaplecza nie oznaczało jednak, że Spartanie mają szanse na zdobycie
8 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
miasta. Jeszcze nie w tym momencie. Do osiągnięcia tego celu trzeba było bowiem unicestwić
ateńską flotę, która pomimo ogromnych strat nadal kontrolowała najważniejsze szlaki na Morzu
Egejskim. Sparcie w podjęciu operacji morskich na większą skalę przeszkadzał brak pieniędzy,
ale i ten problem znalazł wkrótce swoje rozwiązanie.
Pomoc w sfinansowaniu budowy nowej floty przyrzekły Sparcie Lesbos i Chios, znaczący
członkowie ateńskiej symmachii. W Jonii zostało zaś zawarte bezprecedensowe porozumienie spartański dowódca Chalkideus w imieniu symmachii peloponeskiej sprzymierzył się z królem
Persji Dariuszem II. W zamian za perskie wsparcie, przede wszystkim finansowe - Persowie
wypłacili między innymi żołd peloponeskim marynarzom - Lacedemończycy zgodzili się, jak
pisze Tukidydes, że: "wszystkie ziemie i wszystkie miasta, jakie król Persji posiada i jakie
przedtem posiadali jego przodkowie, należeć mają do króla" (tłum. K. Kumaniecki).
Jeszcze dwukrotnie traktat ten modyfikowano, a jego ostateczna wersja pochodzi z 411 r. p.n.e.
Wojna z Atenami stała się teraz wspólnym celem obu układających się stron. Satrapa perski
Tyssafernes miał opłacać flotę peloponeską do czasu włączenia się do działań wojennych floty
fenickiej. Później każda wypłacona suma miała być traktowana jako pożyczka.
Gwoli ścisłości warto dodać, że Ateńczycy również skłonni byli wyciągać ręce po perskie
pieniądze. W tym okresie dla obu walczących stron stało się już bowiem oczywiste, że o
własnych siłach tej wojny nie wygrają. Ateńczycy dla uzyskania poparcia Persji gotowi byli
nawet obalić demokrację (informacje o przewrocie oligarchicznym z 411 r. znajdzie Czytelnik w
dalszej części wykładu), idąc w tym względzie za radami Alkibiadesa, który po raz kolejny
zmienił front i doradzał teraz perskim satrapom.
Zdesperowani Ateńczycy wybaczyli mu niedawną zdradę i mianowali go strategiem, licząc na
jego wojskowy geniusz i wpływy na perskim dworze. Te ostatnie okazały się jednak iluzoryczne,
ale jako dowódca ateńskiej floty osiągnął Alkibiades znaczące sukcesy w walkach o Hellespont,
co miało dla Ateńczyków ogromne znaczenie psychologiczne. W 407 r. wrócił do Aten witany
jako zwycięzca; po raz ostatni wystąpił wówczas przed zgromadzeniem i jeszcze raz udało mu
się tchnąć w Ateńczyków nadzieję na odmianę niekorzystnej sytuacji na froncie. W atmosferze
powszechnej euforii wypłynął na czele ostatnich ateńskich okrętów.
Zwycięstwa jednak nie nadchodziły i już w roku następnym zmienny w swych sympatiach
demos pozbawił Alkibiadesa wszystkich funkcji grożąc niedawnemu idolowi sądem. Jego
miejsce na czele ateńskiej floty zajął Konon. Zmieniło się również dowództwo floty
9 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
peloponeskiej, przejął je Lizander, niewątpliwie bardzo zdolny strateg, jednak chorobliwie
ambitny polityk, który odniósł dla Sparty wprawdzie wiele zwycięstw, ale przysporzył jej także
niemało kłopotów.
Do spotkania obu flot doszło latem 406 r. p.n.e. koło wysepek o nazwie Arginuzy leżących u
wybrzeży Azji Mniejszej, naprzeciw Lesbos. Flota peloponeska została rozbita, ale cała bitwa
zakończyła się niespodziewaną tragedią, która zniweczyła ateńskie zwycięstwo. U schyłku dnia,
już po bitwie, zerwał się sztorm, który rozproszył ateńskie statki i zatopił uszkodzone, a przede
wszystkim uniemożliwił ratowanie rozbitków, co zwielokrotniło straty. Trudne warunki
atmosferyczne spowodowały też, że nie dopełniono religijnego obowiązku zebrania ciał
poległych i fakt ten stał się głównym punktem oskarżenia wysuniętego przeciwko strategom
dowodzącym flotą. Ci, którzy wrócili do Aten, zostali skazani na karę śmierci (o tym procesie
będę jeszcze pisać).
Po bitwie pod Arginuzami Spartanie próbowali zawrzeć z Ateńczykami pokój na warunkach
status quo, ale przywódca demokratów Kleofon, demagog pokroju Kleona, nakłonił
zgromadzenie do odrzucenia tej bardzo korzystnej dla Aten propozycji. Tym samym obu
stronom nie pozostało nic innego, jak przygotowywać się do ostatecznej rozgrywki.
W 405 r. p.n.e. Lizander skierował swoją flotę ku Hellespontowi i zajął miejscowość Lampsakos;
wkrótce też pojawiła się flota Konona. Do bitwy doszło w wąskiej cieśninie oddzielającej
Chersonez od azjatyckiego wybrzeża, naprzeciw miejsca zwanego Ajgospotamos (Kozia
Rzeka). Spartanie przez trzy dni zwodzili Ateńczyków, wreszcie kiedy ci ostatni jak w każdy
wieczór wyciągnęli okręty na brzeg, zaatakowali. Zniszczono prawie całą ateńską flotę, uciekł
tylko Konon z kilkoma jednostkami. Załogi większości okrętów zostały pojmane na lądzie,
Ateńczyków stracono, ale innych jeńców puszczono wolno.
W kilka miesięcy później Lizander zablokował port w Pireusie, a dwaj spar-tańscy królowie, Agis
i Pauzaniasz, stanęli pod murami Aten. Ich mieszkańcy odcięci od dostaw żywności głodem
zostali zmuszeni do kapitulacji (404 r.)
O warunkach traktatu pokojowego rozstrzygnąć miało zgromadzenie symmachii spartańskiej,
gdzie główni sprzymierzeńcy Sparty, Teby i Korynt, domagali się zniszczenia Aten; Ateńczycy
mieli zostać sprzedani w niewolę, a miasto obrócone w pastwisko dla bydła. Najważniejszym
centrum politycznym Grecji środkowej zostałyby wówczas Teby, a Korynt przejąłby kontrolę nad
Morzem Egejskim. Zdecydowana postawa Sparty spowodowała jednak, że Ateny nie podzieliły
10 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
losu Melos. Nie ulega wątpliwości, że Lacedemończykom nie zależało na aż takim wzmocnieniu
swoich sojuszników. Spartanie przypomnieli też o zasługach Aten z okresu wojen perskich, za
co powinny im się należeć specjalne względy. Ostatecznie, jak czytamy w Historii greckiej
Ksenofonta, Ateńczycy musieli wydać swoją flotę z wyjątkiem 12 okrętów, ewakuować wojska z
państw sprzymierzonych, zburzyć tzw. długie mury i umocnienia w Pireusie oraz przyjąć z
powrotem politycznych wygnańców. W mieście przyjęto te warunki z wyraźną ulgą i kiedy
Lizander wpłynął do Pireusu, "poczęto z zapałem ogromnym przy muzyce flecistek rozbierać
mury w mniemaniu, że dzień ten jest dla Grecji początkiem wolności", napisał Ksenofont (tłum.
W. Klinger).
W podsumowaniu warto pokusić się o krótką refleksję. Wojna trwała 27 lat i przyniosła
wszystkim jej uczestnikom ogrom zniszczeń, a popełnione okrucieństwa na lata wzniosły mury
nienawiści między Grekami. Klęska Aten była całkowita i zwycięzcy mieli prawo oczekiwać
chociażby częściowego zadośćuczynienia za swoje straty, Sparta sama tej wojny przecież nie
wygrała, ale pokój podyktowany Atenom nadzieje te przekreślał. Niezadowolenie spartańskich
sojuszników było jedną z ważnych przyczyn, które przekreśliły szanse na ustabilizowanie się
sytuacji w Grecji, a wydarzenia lat następnych całkowicie tezę tę potwierdzają.
Przewroty oligarchiczne w Atenach
W dotychczasowych rozważaniach pojawiło się już stwierdzenie, że śmierć Peryklesa w 429 r.
p.n.e. miała kluczowe znaczenie dla dalszych losów wojny peloponeskiej i demokracji ateńskiej.
Żaden z demokratycznych przywódców w latach następnych nie miał bowiem charyzmy
Peryklesa i w sytuacjach, które wymagały od Ateńczyków samoograniczenia i poskromienia
imperialnych ambicji, nie potrafił pokierować zgromadzeniem. Autorytet Peryklesa był tak duży,
że słuchano go również wtedy, kiedy mówił rzeczy niepopularne. Jego następcy - trudno ich
nazwać kontynuatorami - byli w większości ludźmi, którzy dla zachowania swojej pozycji gotowi
byli zabiegać o przychylność tłumu wszelkimi środkami, nie cofając się nawet przed kłamstwem
(jak uczynił to Alkibiades przedstawiając Ateńczykom wojskowy potencjał Syrakuz).
Ateńscy demokraci byli zdecydowanymi zwolennikami wojny prowadzonej za wszelką cenę.
Nawet w 406 r., po utracie dużej części floty, odrzucili korzystne warunki pokojowe, jak gdyby
nie przyjmując do wiadomości beznadziejności zaistniałej sytuacji. Skąd to zaślepienie? Trudno
na tak postawione pytanie dać jednoznaczną odpowiedź. Nie da się bowiem wszystkiego
wytłumaczyć brakiem wybitnych przywódców, głosy rozsądku pojawiały się przecież, tylko że
nie chciano ich słuchać. Problem stanie się bardziej zrozumiały, jeżeli uświadomimy sobie kilka
faktów.
11 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
Wielkość Aten zależała od ich pozycji w Związku Morskim. I nie chodzi tylko o to, że drogą
morską dostarczano wszystko to, co było miastu potrzebne do przeżycia, ani o to, że duża
część pieniędzy, za które wzniesiono świątynie na Akropolu, pochodziła ze związkowych
składek. Najważniejsze jest co innego.
Otóż, jak oszacował Arystoteles, około 20 tysięcy ludzi, czyli połowa ateńskich obywateli, żyło z
imperium. Na tę liczbę składali się urzędnicy, którzy w imieniu Aten sprawowali różne funkcje w
państwach należących do symmachii, kleruchowie osadzani na ziemiach sprzymierzeńców,
hoplici z ateńskich garnizonów opłacani z państwowej kasy. I wreszcie teci czyli grupa ludności
utrzymująca się w większości z pracy najemnej i szczodrobliwości demokratycznej polis, którzy
w samych Atenach mieli niewielkie możliwości poprawienia swojej pozycji, albowiem nawet
Perykles nie otworzył im dostępu do ważniejszych urzędów. Od kiedy ateńscy sprzymierzeńcy
zamiast dostarczać okręty zaczęli płacić phoros, przede wszystkim spośród tetów rekrutowano
wioślarzy służących w ateńskiej flocie wojennej. Podobnie jak hoplici otrzymywali oni niewielki
żołd, ale wojna dawała im niezliczone możliwości zdobycia dodatkowych pieniędzy. Z czasem
teci stali się wpływową korporacją zawodowych wioślarzy, których umiejętności i doświadczenie
było bezcenne, o czym wiedzieli wszyscy dowodzący ateńską flotą.
Podsumowując można zaryzykować stwierdzenie, że niemała część obywateli ateńskich, w tym
wielu przedstawicieli grupy najuboższych, czerpała korzyści z istnienia ateńskiej arche i to
przede wszystkim ci ludzie byli najbardziej podatni na wojenną propagandę. Największe straty
przyniosła wojna arystokracji i tym wszystkim, którzy posiadali ziemię w Attyce przez lata
niszczonej spartańskimi najazdami.
Pierwsze dziesięć lat wojny przyniosło Ateńczykom wiele rozczarowań, ale na pewno nie
odebrało im wiary w zwycięstwo. Rekompensatą za poniesione straty miała być wyprawa
sycylijska i łupy, które miano przywieźć z bogatych Syrakuz. Przy okazji przygotowań do tej
ekspedycji po raz pierwszy w tej wojnie z taką siłą uwidoczniły się negatywne cechy demokracji.
Lud, do którego należały ostateczne decyzje, w najtrudniejszych momentach głosował pod
wpływem chwilowych impulsów, np. jednego płomiennego przemówienia. Katastrofa sycylijska
pogłębiła wszystkie negatywne zjawiska w ateńskim życiu politycznym, nastąpiła silna
polaryzacja poglądów nie sprzyjająca rozsądnej ocenie sytuacji. Na zgromadzeniu przewagę
uzyskali skrajni demokraci, którzy nie chcieli oczywiście przyznać, że część niepowodzeń
wojennych jest właśnie rezultatem błędnych decyzji samego zgromadzenia. Niezadowolenie
ludu skupiło się na politykach i buntujących się sprzymierzeńcach, z którymi postępowano coraz
okrutniej. Z wydarzeń, które już starożytni autorzy uważali za przejawy kryzysu demokracji
ateńskiej, wymienia się najczęściej przewroty oligarchiczne z 411 i 403 r., a także proces
strategów spod Arginuz.
Przewrót oligarchiczny w Atenach w 411 r. p.n.e.
12 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
Klęska na Sycylii spotęgowała narastający od dłuższego czasu konflikt między najbogatszymi
obywatelami ponoszącymi największe ciężary na rzecz demokracji - rosły one w miarę
wyczerpywania się finansów publicznych - a resztą społeczeństwa. Dlatego też wielu
zwolenników zyskała idea obalenia demokracji umiejętnie podsycana przez Alkibiadesa,
będącego akurat w łaskach u perskiego króla. Alkibiades obiecywał Ateńczykom jego
przychylność w zamian za dopuszczenie do władzy oligarchów.
Nadzieje na perskie poparcie okazały się iluzją, ale nie powstrzymało to oligarchów od
przygotowań do przejęcia władzy. Przez podstawionych mówców udało im się przejąć
kierownictwo nad zgromadzeniem. Przywódca demokratów Androkles został skrytobójczo
zamordowany, a jego los skutecznie odstraszył innych ewentualnych oponentów. Do głównych
postulatów oligarchów zaliczyć należy żądanie ograniczenia wynagradzania za pełnienie funkcji
publicznych i zmniejszenia liczby obywateli. Za zdolnych do ponoszenia wszystkich ciężarów
związanych z pełnieniem urzędów uznano jedynie 5 tysięcy osób i tylko ta grupa miała stanowić
grono obywatelskie.
Rada Pięciuset została przekształcona w Radę Czterystu, której skład powołano w dosyć
oryginalny sposób. Najpierw wybrano pięciu obywateli, którzy desygnowali do Rady 100 osób,
ci zaś dokooptowali sobie trzystu pozostałych. Rada Czterystu przejęła pełnię władzy w
Atenach. Jedną z najważniejszych postaci w obozie oligarchicznym był w tym okresie
Teramenes, znakomity mówca i organizator, cieszący się opinią polityka umiarkowanego.
Przejęcie władzy ujawniło głębokie podziały wśród zwolenników oligarchii. Wielu skrajnych
oligarchów chciało za wszelką cenę doprowadzić do pokoju ze Spartą, co nastawiło do nich
wrogo dużą część społeczeństwa i pośrednio przyczyniło się do upadku rządów
oligarchicznych. Po porażce floty ateńskiej koło Eubei zaistniała możliwość bezpośredniego
ataku Spartan na Pireus, co skonsolidowało Ateńczyków wokół tych, którzy gotowi byli bronić
miasta. Na nieszczęście dla oligarchów fiaskiem zakończyła się próba przewrotu
oligarchicznego na Samos i flota samijska gotowa była ruszyć z pomocą ateńskim demokratom.
Radę Czterystu pozbawiono wszystkich uprawnień, a kontrolę nad procesem przywracania
demokracji przejęło zgromadzenie pięciu tysięcy obywateli, którego pracami kierował
Teramenes. Ustrój demokratyczny w Atenach ostatecznie został przywrócony już w 410 r.
Proces strategów spod Arginuz w 406 r. p.n.e.
O samym przebiegu bitwy pod Arginuzami pisałam już w rozdziale poprzednim. Teraz
należałoby przedstawić polityczne konsekwencje tego wydarzenia.
13 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
Ateńscy stratedzy zdawali sobie sprawę, że po powrocie będą musieli tłumaczyć się ze swoich
faktycznych lub rzekomych błędów przed rozgoryczonymi współobywatelami. Dwóch spośród
ośmiu dowódców wolało do miasta nie wracać. Pozostali zostali oskarżeni o zaniechanie
ratowania rozbitków i niedopełnienie religijnego obowiązku zebrania ciał poległych w celu
zapewnienia im pogrzebu zgodnego z ateńskim prawem. Proces odbył się przed
zgromadzeniem; wszystkich skazano na śmierć, a wyrok niezwłocznie wykonano. Pośród
straconych był też syn wielkiego Peryklesa.
Relację z tych dramatycznych wydarzeń znajdujemy w Historii greckiej Ksenofonta. Wynika z
niej, że Ateńczycy wydali wyrok pod wpływem krzykliwych demagogów żerujących na uczuciach
tych wszystkich, którzy pod Arginuzami stracili swoich bliskich. Strategów sądzono en bloc
wbrew obowiązującej procedurze, pomimo że każdy z nich miał prawo do oddzielnego procesu.
Kiedy odezwały się nieśmiałe głosy protestu przeciw łamaniu prawa, odpowiedziano z tłumu, że
lud ma prawo robić, co mu się podoba. Jedynym, który do końca upierał się, że taki proces jest
bezprawny, był Sokrates (w czasie omawianych wypadków pełnił on funkcję prytana). Niektórzy
z Ateńczyków nigdy nie wybaczyli mu jego uczciwości i siły charakteru pokazanych podczas
procesu strategów.
Wykonanie wyroku nie zakończyło jednak całej sprawy, a jej finał okazał się dla wielu
zaskakujący. Kiedy emocje opadły, wielu Ateńczyków uświadomiło sobie bezsens podjętej
decyzji, wszczęto wówczas postępowanie przeciwko tym, którzy najgłośniej domagali się
śmierci strategów.
Przewrót oligarchiczny w 404/403 r. p.n.e. tyrania trzydziestu. Ostatnie lata wojny peloponeskiej
rozczarowały ostatecznie wielu Ateńczyków do demokracji. Omawiane wcześniej wydarzenia z
406 r. dowodzą, że decyzje ludu stawały się coraz bardziej nieobliczalne i podejmowano je nie
zawsze licząc się z ich konsekwencjami; w najtrudniejszym momencie wojny Ateńczycy
pozbawili swoją flotę najbardziej doświadczonych dowódców. Od czasu przewrotu z 411 r. wielu
oligarchów przebywało poza Atenami, po kapitulacji w 404 r. wracali do miasta nie bez racji
licząc na opiekę Spartan. Część demosu godziła się natomiast na ich powrót mając nadzieję na
szybsze pozbycie się spartańskiego garnizonu. Niezmiennym szacunkiem darzono w mieście
Teramenesa, zwolennika umiarkowanej oligarchii, który należał do grupy negocjującej ze
Spartanami warunki pokoju.
Zgromadzenie wybrało trzydziestoosobową komisję, która miała przygotować projekt reform
ustrojowych i jednocześnie pełnić funkcję "rządu tymczasowego". Ludzie ci wyznaczyli nowych
14 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
członków do Rady Pięciuset i wszystkich ważniejszych urzędników. Zorganizowano również
specjalną grupę pilnującą w mieście porządku, przypominała ona nieco bojówki, którymi w VI w.
p.n.e. otaczali się tyrani. Fakt ten, jak również sposób w jaki poczynali sobie niektórzy
przedstawiciele "Trzydziestu" spowodowały, że okres ich rządów w Atenach nazywa się właśnie
tyranią.
Podstawą nowego ustroju miały być prawa "przodków", dlatego jak w 411 r. p.n.e. reformy
rozpoczęto od zniesienia diet dla sędziów i członków rady oraz od redukcji liczby obywateli.
Ostatecznie prawa obywatelskie przyznano tylko trzem tysiącom ludzi.
Działania "Trzydziestu" od początku oparte były na terrorze. Najpierw za-atakowano sykofantów
i demagogów; wielu z nich zostało skazanych na śmierć. Później represje dotknęły również
wielu bogatych metojków i tych z obywateli, którzy - jak pisze Arystoteles - wyróżniali się
fortuną, urodzeniem czy autorytetem.
Wśród oligarchów nie było jednak jedności; wyraźnie wyodrębniły się dwie orientacje. Na czele
"umiarkowanych" stał nadal Teramenes, a skrzydłu "ekstremistów" - złożonemu przede
wszystkim z dawnych wygnańców politycznych - przewodził Kritiasz, zdecydowany spartanofil,
stosujący w walce politycznej najbardziej brutalne metody. Doprowadził on do śmierci
Teramenesa zmuszając go przy pomocy swoich "pałkarzy" do publicznego wypicia cykuty.
Wzmagająca się fala terroru spowodowała konsolidację wszystkich przeciwników tyrańskich
rządów Kritiasza. Demokratom skupionym po śmierci Teramenesa wokół Trazybulosa udało się
zdobyć Pireus; podczas walk zginął Kritiasz. Jego stronnicy licząc na pomoc Sparty odrzucili
jednak pokojowe propozycje Trazybulosa i wycofali się do Eleuzis przekazując władzę w
Atenach grupie umiarkowanych oligarchów, którzy po wybraniu nowych przywódców
zdecydo-wali się jednak bronić miasta przed ludźmi Trazybulosa. Przez cały ten czas na
Akropolu znajdował się spartański garnizon, ale jego dowódca nie bardzo wiedział, jak ma się w
tak skomplikowanej sytuacji zachować. Wreszcie w Attyce pojawili się spartańscy królowie,
którzy zaproponowali walczącym stronom mediację. Umiarkowani oligarchowie i demokraci z
Pireusu zawarli układ kończąc krwawą wojnę domową.
Przywrócono wszystkie zasady i instytucje demokracji, a także ogłoszono amnestię obejmującą
wszelkie przestępstwa z okresu wojny domowej. Wszyscy obywatele musieli potwierdzić pod
przysięgą, że będą tego prawa przestrzegać; pierwszego, który zignorował ustawę o amnestii,
stracono. Wielu Ateńczykom wydawało się, że uda się w ten sposób zaleczyć wszystkie rany;
15 / 16
Wojna peloponeska - 431-404 p.n.e.
czwartek, 06 maja 2010 23:12
czas pokazał, że w pełni nie było to jednak możliwe, ponieważ pokłady wzajemnej nienawiści
były zbyt głębokie. Dopiero w 401 r. p.n.e. zlikwidowano enklawę skrajnych oligarchów w
Eleuzis. Ich również objęła amnestia z 402 r.
Źródło: M. Jaczynowska, D. Musiał, M. Stępień, Historia starożytna, Warszawa 2002.
16 / 16
Download