1 Recenzja książki J. Grochulskiej – Agresja u dzieci opracowała: Katarzyna Wanat 2 Książka Joanny Grochulskiej pt. „Agresja u dzieci” rozwija trzy powiązane ze sobą problemy: problem agresji, jej profilaktyki i wychowania kształtującego właściwy stosunek wychowanka do samego siebie i do społeczności, w której żyje. Autorka adresuje ją do nauczycieli, wychowawców, psychologów i wszystkich tych, których interesuje prawdziwe wychowanie. Dzięki odwoływaniu się autorki do badań różnych psychologów można znaleźć tu materiał ułatwiający odpowiedź na pytanie o istotę i sens wychowania, o to jak pomóc dzieciom żyć w zgodzie ze społecznymi regułami, by „...nie hamować ich potencjalnych możliwości indywidualnego rozwoju na podejmowanie decyzji i odpowiedzialną wolność tego, co postanowią czynić...”. Rozdział pierwszy dotyczy ustalenia genezy i istoty agresji. Brak zgodności w rozumieniu pojęcia agresji spowodował rozbieżności, co do jej powstawania, w związku z czym powstały różne teorie dotyczące ich genezy. J.Grochulska za Ch.N.Cofer i M.H.Appley prezentuje cztery koncepcje agresji: agresję jako instynkt, jako reakcję na frustrację, jako nabyty popęd i jako nawyk. - agresja jako instynkt - powstała na drodze ewolucji i jest potrzebna do utrzymania gatunku, stanowi napęd do działania; - agresja jako reakcja na frustrację- dziecko należy do różnych grup społecznych, w których odgrywa określone role, jeśli nie potrafi pokonać trudności, jakie to stwarza, równowaga procesów psychicznych zostaje zakłócona, pojawia się stan frustracji, napięcie emocjonalne, rezultatem frustracji będzie agresja; - agresja jako popęd- dziecko w celu zaspokojenia potrzeby prezentuje zachowania typu zależnościowego (niezaradność, bezsilność, cichy płacz, skarga itp.) lub zachowania typu agresywnego (krzyk, głośny płacz, rzucanie przedmiotami, kopanie itp.), oba te popędy rozwijają się we wczesnym dzieciństwie znajdując wzmocnienie w uzyskiwanym zainteresowaniu i pomocy dorosłych; - agresja jako nawyk- zachowania agresywne i wrogie, dobrze utrwalone do tego stopnia, że są już zautomatyzowane i realizowane bez kontroli świadomości. Rozdział drugi przedstawia powstawanie zachowań agresywnych z punktu widzenia psychologii rozwojowej. Prześledzić tu można wpływ wrodzonych zadatków organicznych i aktywności własnej dziecka na kształtowanie się osobowości i pojawienie się u niego zachowań agresywnych. Z punktu widzenia psychologii rozwojowej niemowlę rodzi się z zasobem wrodzonych reakcji i możliwością rozwoju wielu innych zachowań. Rozwój dziecka odbywa się w warunkach organicznych, osobistych zadatków i określonego środowiska oraz pod wpływem przyczynowym własnej aktywności i wychowania. Może on ulec zahamowaniu, jeśli aktywność dziecka będzie słabo stymulowana, a wpływy wychowawcze pełne błędów nie będą wywierały pożądanego skutku. U niemowlęcia obserwujemy pewne zachowania i towarzyszące im objawy fizjologiczne, które pozwalają nam wnioskować, że maluch przeżywa gniew (napinanie mięśni, prężenie się, czerwienienie, krzyk). U starszych niemowląt obserwujemy kopanie, rzucanie, gryzienie jako naśladownictwo pewnych prostych czynności i współdziałania z dorosłymi w zabawie. Spełniają pozytywną rolę, bo służą lepszemu poznaniu świata i późniejsze przystosowanie się. Wzmacnianie w/w zachowań poprzez chociażby uśmiech lub niepotrzebne i źle stosowane kary (np. klaps, którego znaczenia niemowlę nie rozumie) może przerodzić się jednak w zachowania agresywne, w celu skrzywdzenia kogoś, zadania bólu. W toku zdobywania dalszych doświadczeń życiowych dziecko wykorzystuje pozornie niecelowe zachowania agresywne (tupanie, rzucanie się na ziemię, niszczenie) do osiągnięcia swoich celów. Gdy zauważy, że właśnie te zachowania redukują napięcie przez osiągnięcie celu- zaczną się one utrwalać. W miarę rozwoju sprawności fizycznej i mowy rozszerza się środowisko dziecka, przez co powiększa się liczba sytuacji, w których wyuczone rodzaje zachowań agresywnych będą mogły się powtarzać i utrwalać. Cechą charakterystyczną małego przedszkolaka jest 3 egocentryzm. Dziecko zaspakajając swe potrzeby nie zastanawia się nad tym, co myśli inne dziecko. Prowadzi to często do konfliktów, nieporozumień, a co się z tym wiąże- zachowań agresywnych.W rozdziale tym omówione zastają także potrzeby psychiczne dziecka takie jak: potrzeba poczucia bezpieczeństwa, wolności i własnej aktywności. Bardzo ważne w życiu człowieka, a przede wszystkim w życiu dziecka są potrzeby psychiczne. Nie zaspakajane są przyczyną zachowań agresywnych. Potrzebą kształtującą się najwcześniej w ontogenezie jest potrzeba poczucia bezpieczeństwa. Można ją zaspokoić jedynie w kontaktach z innymi ludźmi, bo to inni ludzie dają nam poczucie bezpieczeństwa lub je zabierają. Od sposobu, w jaki będzie zaspokajana ta potrzeba zależy większość innych potrzeb. Bezpieczne bywa to, co znamy, na co możemy wpłynąć. Wobec niebezpieczeństwa dziecko czuje się bezradne, nie może na nic wpływać, zależy od otoczenia. Trudno być spokojnym, kiedy otoczenie jest niebezpieczne. Potrzeba aktywności zaspokajana jest wtedy, kiedy mamy możliwość poznawania i zmieniania otoczenia poprzez aktywność własną. Potrzeba poczucia wolności rozumianego jako „ja też coś mogę”, „postawię na swoim”, „czasem jest tak, jak ja chcę” to możliwość podejmowania decyzji i jej realizacji w rzeczywistości. Kierowanie procesem wychowania wymaga, oprócz znajomości psychicznych potrzeb dzieci, również praw rządzących uczeniem się nowych zachowań. Mowa tu także o stosowaniu kar i nagród w wychowaniu. Autorka podpiera się badaniami prowadzonymi przez I.P.Pawłowa oraz amerykańskich behawiorystów E.L.Thorndike’a i J.B.Watsona i opisuje stosowanie kar i nagród z punktu widzenia teorii zachowania. Teoria ta postuluje konsekwentne karanie i nagradzanie. Konsekwentne karanie może skutecznie wyuczyć powstrzymywania się przez dziecko od pewnych zachowań. Brak konsekwencji, pozwalanie czasem na pewne zachowania, a kiedy indziej karanie takich zachowań nie przynosi spodziewanych efektów. Z teorii zachowania wynika również, że aby skutecznie wyuczyć jakiegoś zachowania, trzeba nagradzać je jak najczęściej. Wiadomym jest, że wielu psychologów uważa, że nie należy stosować żadnych wzmocnień w wychowaniu, że „...okazywanie dzieciom zrozumienia, ciepła, bezwarunkowej akceptacji, a także wyrażanie przez wychowawcę swoich autentycznych uczuć, wzbudzanych przez aktualne zachowania wychowanka...” pozwala pominąć kary i nagrody w wychowaniu. J.Grochulska przedstawia ten pogląd cytując psychologów humanistycznych: Allpotra Gordona i Carla Rogersa. Przeciwnicy karania i nagradzania w wychowaniu głoszą, że manipulowanie karami i nagrodami może być jednym z czynników wzbudzających agresję, podczas, gdy wychowanie w wolności sprawia, że dzieci nie przejawiają zachowań agresywnych. Psychologowie humanistyczni opracowali pewne reguły wychowania bez kar i nagród. Ich miejsce zająć powinno okazywanie ciepła, bezwarunkowej akceptacji, aktywne słuchanie, mówienie do dziecka o swoich uczuciach, myślach, doznaniach ( nawet, gdy są one przykre), a nie „atakowanie” go („jak mogłeś mi to zrobić?!”). Należy negować zachowania, a nie osobę dziecka. Pewne rodzaje wypowiedzi przyczyniają się do poczucia niezrozumienia i braku akceptacji ze strony dzieci. Oto one: -rozkazywanie, zarządzanie, komenderowanie - dziecko oburza się i gniewa oraz ujawnia wrogie uczucia, czasem atak wściekłości, próby agresji, stawianie oporu; -ostrzeganie, upominanie, grożenie - dziecko często doznaje pokusy zrobienia czegoś, przed czym było przestrzegane, tylko dlatego, by osobiście sprawdzić, czy nastąpią zapowiadane skutki; -radzenie, dyktowanie rozwiązań - takie wypowiedzi mogą wpłynąć na wytworzenie się zależności i rezygnacji z własnego myślenia; -przekonywanie, moralizowanie, wygłaszanie kazań - często dzieci na słowa "powinieneś", "musisz" reagują oporem i obroną; -robienie wyrzutów, pouczanie, przytaczanie logicznych argumentów - logika i rzeczywistość wywołują często obronę i niechęć, dlatego dzieci bronią swoich pozycji i nie rezygnują z nich do końca; 4 -osądzanie, krytykowanie, obwinianie - dziecko na podstawie oceny i osądu kształtuje swój obraz samego siebie, dziecko może uwierzyć, że jest małowartościowe, poza tym ostra krytyka wywołuje kontrkrytykę, obronę, budzi wrogie uczucia wobec osoby oceniającej; -chwalenie, aprobowanie - bywają sytuacje, że pochwała przyjmowana jest przez dziecko jako manipulacja; -wymyślanie, ośmieszanie, zawstydzanie -najczęstszą reakcją dziecka jest chęć rewanżu, słowny atak; -interpretowanie, analizowanie, stawianie diagnozy - jeżeli analiza, czy interpretacja jest poprawna, dziecko może czuć się zażenowane, jeżeli jest błędna- będzie ono się irytować niesprawiedliwym obwinianiem; -uspokajanie, pocieszanie - uspokajanie dziecka, które czuje się czymś wytrącone z równowagi, często przekonuje je po prostu o tym, że nie jest rozumiane; -badanie, wypytywanie, indagowanie - może zdradzać brak zaufania, podejrzliwość dorosłych wobec dzieci, wywoływać u nich poczucie ograniczenia wolności; -rozweselanie, zabawianie - reagowanie żartami może wytworzyć u dziecka poczucie urazy i odepchnięcia. Wg psychologa T. Gordona najbardziej pożądany stosunek rodziców do dziecka w rodzinie, pozwalający realizować wychowanie bez kar i nagród opiera się na aktywnym słuchaniu ze zrozumieniem i akceptacją każdej ze stron, liczeniu się ze zdaniem partnera, chęcią znalezienia kompromisu, partnerstwie, a nie dominacji. Uważam, że niestety sposób wychowywania stosowany przez wielu rodziców ma coś z tresury. Dziecko zachowuje się w określony sposób, żeby otrzymać nagrodę lub uniknąć kary, a nie dlatego, że przyswoiło sobie pewne zasady postępowania. Ileż to razy słyszałam od swoich wychowanków, że dostają pieniądze od swoich rodziców za dobre oceny, że w prezencie za dobre zachowanie rodzice kupują im prezenty. Z doświadczenia wiemy, jak ważną dla życia jest zasada umiaru. Dotyczy ona także stosowania nagród i kar. Jeśli już zdecydujemy się ukarać dziecko, kara ta powinna być sprawiedliwa, to znaczy dostosowana do wieku, charakteru i usposobienia dziecka oraz do okoliczności winy. Dziecko nie może być karane za swoją niezręczność, roztrzepanie czy nieuwagę, ale za winę, za zlekceważenie sprawy. W karaniu należy zachować umiar, by kara nie stała się niesprawiedliwa, gdyż w takim wypadku przestaje być wychowawczą. Dziecko doskonale rozróżnia kary zasłużone i niezasłużone, sprawiedliwe i niesprawiedliwe. Kara sprawiedliwa, która je spotyka nie osłabia jego szacunku i miłości do rodziców. Czasami wystarczy tylko dać dziecku odczuć konsekwencje jego niewłaściwego zachowania, a wtedy samo się przekona do czego ono prowadzi i z czasem wykształci w sobie zasady, których będzie się trzymać. Jako nauczyciel i rodzic doświadczam na co dzień presji specjalistów, by nie szczędzić dzieciom pozytywnych wzmocnień. Uważają oni, że od najmłodszych lat należy obsypywać dziecko pochwałami. Pochwały płyną, więc strumieniami. Zarówno nauczyciele, jak i rodzice czują się zadowoleni, bo spełniają „terapeutyczną” rolę. Wierzą głęboko, że w ten sposób ułatwiają życiowy start swoim dzieciom, które nie wpadną w kompleksy. Niestety, dziecko „napompowane” pochwałami staje się zbyt pewne siebie i dumne jak paw. Taka postawa nie ułatwia ani startu w dorosłe życie, ani nie kształtuje rozwoju osobowego. Jeżeli dziecko ciągle słyszy od najbliższych „zrobisz to najlepiej”, „tylko ty tak potrafisz”, to w szkole cały wysiłek skierowany będzie na zdobywanie pochwał, a nie wiadomości i umiejętności. Poza tym, prawdopodobny brak pochwał, w innym niż dom otoczeniu, spowoduje strach. Dziecko będzie zalęknione, że robi coś źle, będzie zawiedzione, przestanie wierzyć we własne siły i we własne możliwości lub zacznie uporczywie domagać się pochwał („prawda, że ja narysowałem najładniej!?”). Uważam, że ani rodzice, ani nauczyciele nie powinni obawiać się słów „tego jeszcze nie umiesz”, „musisz nad tym popracować”, „to wykonałeś niestarannie” itd. Jeżeli tylko stworzymy dziecku odpowiednie warunki, w których będzie czuło się bezpiecznie, to samo 5 zrozumie, że jego błędy są akceptowane przez środowisko, że są wskazówką do aktywności właściwej, kształtującej jego nowe osiągnięcia rozwojowe. Kolejny rozdział książki poświęcony jest psychoterapii, zmniejszaniu agresji nie poprzez leki, lecz postępowanie psychologiczne i stosowanie odpowiednich technik psychologicznych. Grochulska opisuje bardzo szczegółowo terapię psychoanalityczną koncentrującą się na konkretnych problemach emocjonalnych. W terapii tej naczelnym zadaniem jest doprowadzenie do uświadomienia sobie przez pacjenta tłumionych przeżyć z okresu dzieciństwa, czyli przyczyn choroby oraz ułatwienie leczonemu dalszego rozwoju – samorealizacji. Indywidualna terapia psychoanalityczna stosowana wśród dzieci, pozwala im wyrażać swoje stany emocjonalne, swoje trudności w kontaktach z innymi ludźmi. Obserwując dziecko, uważnie go słuchając, rozmawiając o zabawie, o tym, co ona wyraża można najlepiej poznać jego lęki i frustracje. Zabawa w rysowanie, malowanie, modelowanie w glinie, zabawa z kukiełkami daje okazję do wyładowania nagromadzonej agresji w formie dopuszczalnej, to znaczy bez krzywdzenia innych ludzi. Najbardziej popularnym rodzajem terapii grupowej jest metoda psychodramy, czyli improwizowania w sytuacji terapeutycznej pewnych ról i udramatyzowanych zdarzeń, co ma na celu ujawnienie ukrytych neurotycznych postaw, motywów i pragnień. Istnieją dwie zasadnicze odmiany spontanicznej dramatyzacji: psychodrama i socjodrama. Stosowanie socjodramy usuwa zaburzenia w strukturze, organizacji i dynamice grupy. Dla uczestników terapii metodą psychodramy najistotniejsze jest odreagowanie emocjonalne, rozumienie symbolicznego znaczenia różnych sytuacji, wczuwanie się w sytuację osób, których rolę odgrywa. Psychodrama rozwija spontaniczność, stwarza okazję do poznania różnych stron życia ludzkiego, wywiera wpływ kształcący na dziecko, które odkrywa względny charakter swojej postawy i uczy się rozumieć postawy innych osób. Terapia behawioralna pozwala pomóc pacjentowi zmienić jego niepożądane zachowania bez analizowania podświadomych przyczyn ich wywołujących. Leczy zaburzenia w przystosowaniu, przejawiające się w dolegliwościach somatycznych lub psychicznych. Proces psychoterapii behawioralnej to dostarczenie odpowiednich warunków do uczenia się, organizowanie pewnego rodzaju stosunków interpersonalnych. Psychoterapia ma doprowadzić do usunięcia lęku, wygaszenia go. Wygaszanie polega na mówieniu o rzeczach zagrażających, o sytuacji konfliktowej, pojawia się więc lęk, ale nie powoduje to tych przykrych następstw „cierpienia”, które w normalnych warunkach wzmagają jeszcze poziom lęku. W psychoterapii indywidualnej i grupowej wykorzystuje się dość często technikę uczenia instrumentalnego, a także naśladownictwo społeczne. Stosuje się przy tym między innymi nagrody i kary ukierunkowane na motywację nabytą o charakterze społecznym, taką jak dążenie do znaczenia, zyskania akceptacji, zdobycia osiągnięć itp.. Pacjentowi okazuje się zrozumienie, aprobatę, a powstające u niego ustosunkowania emocjonalne wykorzystuje się do utrwalenia pożądanych sposobów zachowania się w społeczeństwie. Techniki wykorzystujące przewarunkowanie mają zastosowanie przede wszystkim w takich zaburzeniach, których zasadniczym objawem są reakcje lękowe i błędnie uformowane nawyki. Jedną z głównych technik opartych na przewarunkowaniu jest technika uniewrażliwienia. Przed rozpoczęciem terapii na podstawie obserwacji oraz danych z historii życia pacjenta ustala się hierarchię bodźców, które wywołują u osoby badanej reakcje lękowe. Następnie na sesjach terapeutycznych psycholog opisuje sytuacje, które dotychczas powodowały występowanie lęku, w kolejności od słabiej do silniej działających. Pacjent wyobraża sobie te sytuacje. Kiedy odczuje lęk, stosuje się wzmocnienie o charakterze pozytywnym, w postaci tego wszystkiego, czym można by sprawić przyjemność. Stosując tę technikę w terapii dzieci zamiast słownego przedstawienia sytuacji wywołujących lęk prezentuje się je w postaci przeźroczy rzutowanych na ekran. Terapia humanistyczna oparta jest na założeniu, że każdy ma możliwości wykorzystania całego swojego potencjału. Twórcy psychologii humanistycznej uważają, że człowiek „sam 6 z siebie” jest zdolny do aktywności prospołecznej rozumianej jako bezinteresowna dążność do cudzego dobra. Gotowość do takich zachowań rozwija się w sposób „naturalny” u wszystkich ludzi lub u większości, o ile zostaną spełnione pewne warunki. Terapia humanistyczna zaleca stwarzanie atmosfery szczególnie sprzyjającej rozwojowi człowieka, konstruktywnym zmianom w jego zachowaniu, w jego osobowości. Stworzenie takiej atmosfery C.Rogers nazywa ułatwianiem. Proces terapeutyczny trzeba prowadzić zgodnie z kierunkiem rozwoju osobowości i pomagać pacjentowi w przełamywaniu sztywności, odtrąceniu myśli, że należy być takim, jakimi inni chcieliby go widzieć, że nie trzeba niczego udawać. W pracy z dziećmi najważniejsze jest doprowadzenie do ustalenia dość wysokiego poziomu samoakceptacji i adekwatnej samooceny. Terapia rogerowska polega na organizowaniu warunków, w których dzieci mogłyby bawić się i mówić na temat swoich przeżyć towarzyszących zabawie. Nieskrępowana zabawa, do której są dostarczane wszelkie rekwizyty stymulujące różnorodną aktywność – to podstawowy środek ekspresji dziecięcej i jednocześnie droga jego rozwoju. Zadaniem terapeuty jest wspomaganie spontanicznego rozwoju przez tworzenie atmosfery ułatwiającej ten rozwój. Inną odmianą terapii zorientowanej humanistycznie jest terapia aksjologiczna, nastawiona na prawidłowe poznawanie wartości i ich hierarchii. Jej podstawa to pantomima i muzykoterapia połączona z ekspresją plastyczną i werbalną dzieci. Ta forma psychoterapii poza relaksacją i poczuciem bezpieczeństwa ma uczyć i dodawać odwagi dzieciom do podjęcia wysiłku poznawania siebie. Do terapii humanistycznej należy także zaliczyć wszystkie te poczynania psychologiczne, które mają na celu zwiększenie poziomu tzw. decentracji interpersonalnej, czyli zdolności do spostrzegania sytuacji społecznej z punktu widzenia różnych osób biorących w niej udział oraz do koordynacji ich perspektyw. Poziom decentracji społecznej dziecka podniesie stosowanie przez osoby wychowujące zabiegu zwanego indukcją, czyli wskazywaniu dziecku pozytywnych bądź negatywnych konsekwencji jego zachowania dla innych osób – dzieci lub dorosłych, partnerski kontakt z rodzicami, trening polegający na przyjmowaniu różnych perspektyw osób uczestniczących w danej sytuacji. We wszystkich działaniach ludzi człowiek stanowić winien wartość najwyższą. Rodzice powinni wyposażyć swoje dzieci w to, co będzie później ich sumieniem, przeszkody w ujawnieniu zachowań agresywnych. Rodzice nie tylko powinni przekazywać dzieciom system wartości, ale je na ich oczach realizować, dając swym postępowaniem właściwy przykład. Celem tej terapii jest samorealizacja i pomoc w zwiększeniu poczucia własnej wartości. We współczesnej pedagogice terapia zaczęła zajmować dominujące miejsce. Jest swoistą metodą pracy, mającą na celu uzyskiwanie pozytywnych zmian w zachowaniu i postępach dziecka. Psychoterapia opisana przez Grochulską stosowana jest w przypadkach większych zaburzeń emocjonalnych. My- pedagodzy na co dzień w swej pracy powinniśmy stosować terapię pedagogiczną Rozdział czwarty należy do najbardziej rozbudowanych- zawiera podstawy teoretyczne, założenia realizacyjne i praktyczne wyniki terapii pedagogicznej dla dzieci agresywnych w wieku 9-11 lat. Terapia pedagogiczna ma na celu doprowadzenie do poprawnych i przyjaznych kontaktów dzieci agresywnych z rówieśnikami poprzez uczenie się, zdobywanie informacji o własnych błędach i działaniach prawidłowych podczas obserwowania zachowań dzieci nieagresywnych. Postępowanie terapeutyczne rozpoczyna się od wygaszenia napięcia pojawiającego się w sytuacji konfliktowej, by nie wystąpił u tego dziecka lęk przed utratą pozycji w grupie. Dalszy etap to uczenie się nowych reakcji na bodźce, które wywołały dane zachowania agresywne poprzez trening zachowań narzuconych przez terapeutę lub samodzielne znalezienie przez dziecko właściwego rozwiązania. Częste i nieregularne wzmacnianie nowych zachowań przynosi najlepsze efekty szczególnie, gdy to wzmocnienie pochodzi od rówieśników. Tematyka zajęć terapeutycznych powinna obejmować dużą liczbę podobnych i różniących się między sobą sytuacji posiadających bodziec skłaniający do agresji. Najbardziej odpowiednią formą zajęć terapeutycznych jest 7 psychodrama polegająca na dramatyzacji improwizowanej, ponieważ uczy określonych zachowań na podstawie własnych doświadczeń. Tematyka psychodramy obejmuje: skarżenie, odmowę pożyczenia, posądzenie o kradzież, o oszukiwanie, pomijanie w zabawie, przezywanie, wyśmiewanie, przeszkadzanie w pracy, zabawie, niszczenie, pożyczanie bez pytania. Zajęcia powinny odbywać się w grupach 4-6 osobowych, powinny obejmować minimum 30 spotkań, przynajmniej 3 razy w tygodniu po 30 minut. Na pierwszym spotkaniu dzieci otrzymują instrukcje i są poinformowane o nagrywaniu i spisywaniu dokańczanych przez siebie historyjek. Nagrania są wykorzystywane do zapisywania wszystkich wypowiedzi dzieci. Chodzi tu dokładną orientację terapeuty, czy zachowania dzieci ulegają zmianom. Terapia powinna trwać tak długo, dopóki nie będą zauważalne zmiany w zachowaniu dzieci poza inscenizacją. Projekt terapii powinien być modyfikowany- dostosowywany do konkretnych warunków, możliwości dzieci, indywidualnych problemów. Forma zajęć i rola prowadzącego natomiast nie powinny ulegać zmianie. Terapeuta dba o zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa, czyta niedokończone historyjki, pilnuje by inscenizacja nie odbiegała od głównego wątku, włącza i wyłącza magnetofon, zachęca do słuchania nagrań, wprowadza rekwizyty, proponuje dzieciom zamianę ról, interweniuje, gdy dzieciom grozi niebezpieczeństwo, posiada własną kukiełkę „dorosłego”, która w razie potrzeby bierze chwilowy udział w inscenizacji, nigdy nie każe dzieci, nie krzyczy na nie, nie jest apodyktyczny, okazuje dzieciom życzliwość, zaufanie i zrozumienie, potrafi aktywnie słuchać, ma odpowiednie przygotowanie do prowadzenia terapii oraz doświadczenie dzięki uczestnictwu w kilku treningach interpersonalnych o różnym profilu. Rozdział ostatni poświęcony jest profilaktyce zaburzeń zachowania w klasie szkolnej, traktuje o pożądanej atmosferze w klasie, zaangażowaniu dziecka w kierowanie własnym rozwojem i umiejętności rozumienia innych, co sprawia, że poprawiają się stosunki danego człowieka z innymi ludźmi i zmniejsza się liczba czynów aspołecznych, w tym agresywnych. Czytając ten rozdział uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy bezradni, że wystarczy wiedza, chęci, zaangażowanie, poświęcenie, by w znacznym stopniu wyeliminować agresywną postawę swych wychowanków. Musimy obserwować i starać się zrozumieć zjawiska, relacje i procesy zachodzące w rodzinach, w szkole, refleksyjnie podchodzić do własnych zachowań, starać się zrozumieć ich konsekwencje dla uczniów. Problem przemocy w środowisku szkolnym i rówieśniczym jest tak stary jak sama szkoła, z tą jednak różnicą, że zmieniały się – i ciągle zmieniają – jej uwarunkowania i formy. Właśnie ta zmienność, bardzo trudna do przewidzenia, uniemożliwia wprowadzenie uniwersalnych metod zapobiegania przemocy, brutalności i zwalczania jej w społeczności uczniowskiej. Musimy jednak podejmować próby minimalizowania tego zjawiska. Niestety, z ubolewaniem stwierdzam, że nauczyciele dosyć często udają, że o niczym nie wiedzą, „nie mają interesu” w tym, żeby informować dyrekcję szkoły, pedagoga. Uważają, że to tylko nadweręży ich reputację, jako niewydolnego nauczyciela i pogorszy jego wizerunek. Przypuszczalnie utożsamiają to również z przyznaniem się do własnej niekompetencji wychowawczej. Z drugiej zaś strony uważam, że roli rodziców w wychowaniu nie zastąpi żadna szkoła. Instytucje mogą jedynie dopełnić ich pracę, ale nigdy jej nie zastąpią. Większość nauczycieli otrzymuje pod opiekę „swoją” klasę i staje się tzw. wychowawcami. Jest to termin wysoce mylący. Do obowiązków wychowawcy należy prowadzenie dokumentacji, organizowanie wycieczek i imprez klasowych (teoretycznie wraz z Komitetem Rodzicielskim), rozwiązywanie klasowych problemów i kontakty z rodzicami. Raz w tygodniu poświęcona jest temu godzina wychowawcza. Biorąc pod uwagę, że nauczyciel spotyka się z klasą tyle razy w tygodniu, ile ma lekcji przedmiotowych, to okazuje się, że ma do dyspozycji zaledwie 2–3 godziny tygodniowo. Trudno mówić tu o rzeczywistym kształtowaniu kogokolwiek. Można powiedzieć, że jest się jedynie opiekunem, ale z pewnością nie wychowawcą w pełnym tego słowa znaczeniu. Jedynymi wychowawcami dziecka powinni być rodzice i nie ma dla tego 8 alternatywy. Tymczasem jako nauczycielka często spotykam się z takim oczekiwaniem rodziców. Zakończenie książki stanowią aneksy- 55 niedokończonych historyjek, wykorzystywanych w terapii pedagogicznej agresywnych 9-11- latków oraz wzór protokołu obserwacji takiej terapii. „Agresja u dzieci” J. Grochulskiej jest moim zdaniem pozycją, której treść powinna być znana wszystkim nauczycielom. Jest ona doskonała pod względem merytorycznym i literackim. Czyta się ją z przyjemnością, zyskując przy tym znaczną porcję wiedzy opartej na solidnych podstawach empirycznych. Jasny język stosowany przez autorkę czyni z niej pozycję dostępną nie tylko dla specjalistów zajmujących się na co dzień terapią. Liczne przykłady, opisy przypadków i reedukacji dzieci agresywnych dostarczają wiedzy wszystkim tym, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o wychowaniu dzieci. Grochulska nie ogranicza się do zaprezentowania definicji, przedstawia podstawy teoretyczne i empiryczne wykorzystywane w praktyce terapeutycznej. Jestem nauczycielką i zauważam, że we współczesnej dobie coraz bardziej słabnie profilaktyczna działalność szkół i instytucji zobowiązanych do wspomagania rodziny i przeciwdziałania niedostosowaniu społecznemu dzieci. Instytucje oświatowe coraz częściej tkwią w kryzysie. Ich oferty często przegrywają z mediami, Internetem i barwną ulicą. Nie zapewniają nawet pracy, a wymagająca wysiłku edukacja wydaje się uczniom coraz mniej pociągająca i potrzebna. W społeczności szkolnej występowanie przemocy ułatwia przede wszystkim utrzymywanie tabu wobec problemu. Nauczyciele patrząc na przemoc i nie reagując, rzadko przeciwdziałają powstaniu uczucia zagrożenia i lęku u uczniów. Często okazują niechęć uczniowi sprawiającemu kłopoty w szkole, wyśmiewając jego wypowiedzi, używając krzywdzących określeń, na wywiadówkach piętnując wobec innych rodziców. Taki uczeń czuje się często skrzywdzony i upokorzony. Budzi się wówczas u ucznia postawa agresywna i buntownicza. Bunt manifestuje się w formie aroganckich zachowań wobec dorosłych, lekceważenia obowiązków szkolnych, aspołecznych wybryków, itp. Nauczyciel nietolerancyjny, autorytatywny znajdzie w klasie wielu uczniów nie umiejących sprostać jego wymaganiom i będzie ich uważać za uczniów sprawiających trudności wychowawcze. Najczęściej nauczyciele chcą kształtować uczniów według określonych wzorów, a uczeń chce być sobą, decydować o własnym rozwoju. Nauczyciele stawiają sobie za zadanie wyszukanie, czego uczeń nie umie, aby wystawić ocenę, a uczeń, by uniknąć oceny niedostatecznej, stara się ukryć swą niewiedzę. Nauczyciele wymagają posłuszeństwa i bezkrytycznego wykonywania poleceń, uczeń się buntuje. Szkoła często staje się instytucją, którą trudno polubić. Uczeń będzie w stanie polubić szkołę wówczas, kiedy zaspokoi w niej swoje potrzeby, gdy nie będzie zagrożony upokorzeniem, szyderstwem, czy ironią ze strony nauczyciela i kolegów, gdy będzie się wymagać się od niego tyle, na ile go stać. Takie warunki zapewnią mu dobre samopoczucie, radość ze współżycia z kolegami, radość z uzyskanych sukcesów z rzetelnej twórczej pracy. Uczniowie boją się oceny niedostatecznej, klasówek czy odpowiedzi ustnej. Ocenom negatywnym towarzyszy poczucie małej wartości. Często nauczyciel, stawiając ocenę niedostateczną w obecności klasy kpi z ucznia, nazywa go leniem lub nieukiem. Narastające niepowodzenia szkolne, brak możliwości opanowania zbyt trudnego programu stanowią jedną z głównych przyczyn wzrostu zachowań agresywnych. Krzyk i zdenerwowanie, jakże często obserwowane wśród nauczycieli, związane są zapewne z możliwością utraty pracy, niskim pensjami, odbijają się jednak na stosunkach interpersonalnych w szkole. Agresywność niektórych nauczycieli odzwierciedla się w wygórowanych wymaganiach, surowych ocenach, zmuszaniu dzieci do podporządkowywania się ich woli. Często nauczyciele w poczuciu bezsilności – czasem fizycznej, a częściej wynikającej z niewiedzy jak skutecznie reagować, jak przerwać tę 9 sytuację, jak rozmawiać ze sprawcą, jak rozmawiać z ofiarą, jak zapobiegać zjawisku przemocy w szkole, reagują zbyt słabo lub wcale. W dziedzinie organizacji wolnego czasu i opieki nad uczniem, nie będącej mocnym elementem systemu oświaty, także występują luki. Rażąco zredukowano ofertę zajęć pozalekcyjnych, pozaszkolnych i wyrównawczych. Zlikwidowano wiele świetlic, ognisk wychowawczych. Wielu uczniom dokucza nuda i bezczynność, po lekcjach nie wiedzą, co z sobą zrobić. Na atrakcyjne zajęcia pozaszkolne potrzebne są pieniądze, których coraz częściej nie mają nie tylko rodzice, ale i władze oświatowe, powiatowe i gminne. Nauczyciel jako wychowawca pełni bardzo ważną rolę w życiu młodego człowieka. Błędy popełnione przez niego mogą rzutować na osobowość podopiecznego, a co za tym idzie na jego przyszłość. Wybierając ten zawód, pedagog bierze odpowiedzialność za skutki swych decyzji. Edukacja nauczyciela powinna być, więc także skierowana na umiejętność wykorzystania różnych technik wychowawczych w pracy z klasą i poszczególnymi uczniami. Wymaga to od nas-nauczycieli poświęcenia, czasu, zaangażowania, wiedzy teoretycznej, praktycznej oraz pomysłowości i umiejętności indywidualnego podejścia do ucznia. Uważam również, że ogromną rolę w kształtowaniu postaw w ogóle, a postaw nieagresywnych w szczególności, spełniają rodzice. Przekazywane przez nich wzory zachowań, a przede wszystkim stosowany system kar i nagród zdają się jednak nie sprzyjać w wyrabianiu pozytywnych nawyków. Większość rodziców wymierza karę za agresywne zachowanie, gdy tylko je dostrzeże. Sprawia to, iż dziecko bardzo szybko uczy się hamować agresję, ale tylko w obecności rodziców i w domu. Dzieci karane za przejaw agresji przez rodziców zachowują się bardzo brutalnie poza domem i w szkole, wśród rówieśników. Kompensują sobie w ten sposób “domową ascezę”, wstrzemięźliwość w agresji. Wielu rodziców z niedowierzaniem przyjmuje skargi nauczycieli na złe zachowanie ich „grzecznego dziecka”. Ci rodzice, którzy stosują kary fizyczne wobec agresywnie zachowujących się dzieci, modelują i kształtują właśnie te wzory zachowań, które pragną wyeliminować. Przykładów takiej niekompetencji wychowawczej rodziców jest o wiele więcej. Do często popełnianych błędów należy nieświadome uczenie agresji poprzez przekazywanie dzieciom poleceń w rodzaju “bądź mężczyzną”, “jak cię szturchają oddaj”, “pamiętaj, że masz łokcie” itp. Rodzice pochwalają w ten sposób przemoc, oczekują jej i nagradzają za nią, co w rezultacie prowadzi do utrwalania tego negatywnego wzoru zachowania. Reasumując, pozycja książkowa, której przedstawiłam streszczenie i recenzję dostarczyła mi konkretnych wzorów postępowania w mej pracy pedagogicznej, stała się również powodem refleksji, czy oby wszystko to, co dotychczas uważałam za słuszne, nie przynosi szkody mym podopiecznym, pokazała mi, że mogę wykorzystując wiedzę z zakresu reedukacji, przyczyniać się do zmniejszenia agresywności wśród uczniów, a tym samym czerpać satysfakcję z wykonywanego zawodu, który jest moim powołaniem. *Na podstawie książki Joanny Grochulskiej „Agresja u dzieci”. Wyd. 2 zm. Warszawa : Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne 1993 – opracowała Katarzyna Wanat