Katarzyna Popławska ZSP Niemce Ul. Różana 8 21-025 Niemce Szkoła marzeń Edukacja odgrywa w naszym życiu jedną z ważniejszych ról. Jej kluczowym elementem jest nauczanie szkolne. Formalnie rozpoczyna się ono z chwilą podjęcia nauki w szkole podstawowej i obejmuje kilka etapów kształcenia. Nie podlega dyskusji fakt, że nasz rozwój intelektualny w dużej mierze zależy od sposobu przekazywania wiedzy, dlatego warto zwrócić uwagę na funkcjonowanie placówek, do których uczęszczamy. Kiedy zastanawiam się nad tym, jak wyglądałaby szkoła moich marzeń, nasuwa mi się ciąg skojarzeń, dotyczących tego, jaka być nie powinna. Albert Camus w swojej wypowiedzi użył sformułowania „Szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje”. To prawda. Tracimy czas na rzeczy małoistotne, a w realnym świecie nie potrafimy wypełnić chociażby PIT-u. Bardzo wcześnie musimy dokonywać wyboru drogi życiowej, a nie jesteśmy na to zupełnie gotowi. Szkoła, która byłaby odzwierciedleniem moich marzeń, wyglądałaby nieco inaczej. Jedną z podstaw umożliwiających człowiekowi rozwój jest pracowanie nad własnym wnętrzem. System, w którym tłumimy własne aspiracje, jest bezwątpienia złym system. Szkoła powinna naprowadzać ucznia na właściwe tory, dając mu możliwość poznawania samego siebie i realizowania swoich pasji. Każdy człowiek jest indywidualnością. Składa się na to szereg przeróżnych cech, które odróżniają naszą osobowość od innych. Różnimy się temperamentem, uzdolnieniami, zainteresowaniami, potrzebami itd. Moim ogromnym marzeniem jest szkoła potrafiąca zainteresować ucznia nauką w taki sposób, który nie nudzi, ale otwiera bramy wyobraźni i budzi chęć zdobywania wiedzy, wynikającą z czystej ciekawości, a nie przymusu, czy obowiązku. Wszystko, co ludzie osiągnęli przez wieki, jest owocem ich ciężkiej pracy, ale przede wszystkim wzbierającej w nich chęci poznania, która w każdej sytuacji jest rzeczą niesłychanie ważną. Nie powinniśmy ograniczać się do narzuconego materiału. Z podręczników nie nauczymy się świata. Trzeba wyjść poza obowiązujące schematy. Presja, stres, ocenianie i nieustępliwe zmuszanie do uczenia się o rzeczach, które w realnym życiu są zbędne, bywa skutecznym zniechęceniem dla młodego umysłu. Źle jest, kiedy nauka staje się czymś męczącym. Człowiek automatycznie się przeciw temu buntuje, więc należy pamiętać o tym, że najważniejszy powinien być rozwój młodych, odpowiedzialnych ludzi. Trzeba mieć na uwadze to, że każdy jest obdarzony talentem, a dzielenie uczniów na tych lepszych i gorszych bywa wyjątkowo niesprawiedliwe. Dobrym tego przykładem będzie artystka Gillian Lynne, która we wczesnej młodości miała problemy z nauką. Nie mogła skoncentrować się podczas zajęć i kiedy matka wysłała ją do specjalisty, ujawniły się jej wyjątkowe zdolności taneczne. Zmieniła szkołę na zgodną z jej pasją, ukończyła ją i wspinała się po szczeblach kariery. To właśnie ta pani współpracowała przy tworzeniu musicalu „Upiór w operze” i osiągnęła wielki sukces. Kolejny dowód na to, że szkoła powinna pomagać uczniom odkrywać ich talenty i mocne strony. Jedynym słusznym kluczem jaki powinien istnieć, nie jest klucz odpowiedzi testowych, ale ten pozwalający wskazać drugiemu człowiekowi właściwą ścieżkę, którą powinien podążać, aby w przyszłości osiągnąć sukces, nie gubiąc przy tym siebie samego. Moja szkoła marzeń jako punkt honoru postawiłaby sobie budowanie poczucia własnej wartości wśród swoich wychowanków. Kolejną sprawą jest kreatywność, czyli po prostu proces tworzenia. Cecha– jak się okazuje –niesłychanie potrzebna, a w obecnym systemie nauczania tłumiona. Nasza dziecięca ciekawość, wszelkie przejawy samodzielnego myślenia były nagradzane do momentu, kiedy na dobre nie rozgościliśmy się w szkolnych ławkach. Tam się kończy indywidualizm, a zaczyna schematyczne myślenie, wyuczone formułki, dużo niepotrzebnego stresu, który wcale nie mobilizuje do działania. Obowiązujący program nauczania nie daje możliwości wyrażania własnej opinii. Nawet jeśli nauczyciel chciałby pozwolić na wykazanie się inicjatywą ze strony ucznia, to nie może, gdyż istnieje odgórnie narzucony materiał i czas przeznaczony na jego realizacje. Jak zatem wyglądałby ten symboliczny, pierwszy dzwonek w szkole, która istnieje tylko w mojej wyobraźni? Jednym z ważniejszych elementów jaki powinien już u podstaw nauczania zaistnieć, jest uświadamianie uczniów, że sami kreują swój los. To dobry początek, który mimowolnie zmusza do późniejszego zastanowienia się, po co i dla kogo się uczymy. Zrozumienie, że cała wiedza, którą zdobywamy, jest pewną nagrodą, i że robimy to dla samych siebie, jest momentem przełomowym, bo nagle człowiek zdaje sobie sprawę, że jest odpowiedzialny za swoje czyny, że nie robi tego dla ocen, pochwał czy szczęścia wszystkich innych, tylko dla siebie, własnej realizacji, poczucia, że uczestniczy w tym ogromnym procesie jakim jest rozwój świata. Szkoła moich marzeń, to szkoła, która zamiast odsyłać ucznia do książkowej definicji, w miarę możliwości odwołuje się do praktyki. Żyjemy w czasach, kiedy liczy się jedynie rozwój lewej półkuli mózgu, czyli tej, która odpowiada za logiczne myślenie, mowę, fakty, matematykę, wzory; natomiast prawa –odpowiadająca za emocje i uczucia, filozofie, metafory oraz wyobraźnie jest niepokojąco tłumiona pod ciężarem obowiązujących norm i wymogów nauczania. Tak być nie powinno. Zachowanie pewnej równowagi jest podstawową rzeczą, która umożliwia nam prawidłowe przyswajanie wiedzy, dlatego wszelkie zajęcia praktyczne takie jak sztuka (rysunek, rzeźba, śpiew), wychowanie fizyczne (gry zespołowe, taniec, rytmika, gimnastyka) nie powinny być traktowane marginalnie, ponieważ nauczanie, to proces złożony, a jego efektywność zależy od tego, czy wszystkie elementy ze sobą współgrają i pozostają w równowadze. Szkoła moich marzeń, to placówka, która wiedzę weryfikuje w praktyce: w laboratorium, na boisku szkolnym, w muzeum, kinie bądź teatrze. Cały proces edukacji powinien przygotowywać do życia w świecie dorosłych. Priorytetem powinno być kształtowanie prawidłowych postaw i zachowań. Miejsce, w którym nikt nie czuje się zagubiony, uczniowie uczą się samowystarczalności i poruszania się w biurokratycznym świecie, odnajdują swoje pasje i potrafią odróżnić dobro od zła, a edukacja nie ogranicza się do materiału zawartego w podręcznikach. Tak właśnie wyglądałaby szkoła moich marzeń, której głównym celem byłoby wspieranie młodych, ambitnych ludzi w szukaniu swojej drogi życiowej.