KATALOG ZACHOWAŃ RODZICÓW PRZECIWDZIAŁAJACY I WZMACNIAJĄCY AGRESJĘ Autor: Aleksandra Strukowska-Lizak, psycholog Dziecko uczy się zarówno poprzez słowa, poprzez obserwację, poprzez doświadczanie emocjonalne. W procesie wychowawczym często mamy tendencję do nadmiernego skupiania się na tłumaczeniu (czyli przekazywaniu wiedzy) o prawidłowych zachowaniach. I czasem przyczyna rzeczywiście tkwi w braku wiedzy (np. dziecko może nie wiedzieć, że trzeba powiedzieć „przepraszam”, kiedy niechcący kogoś potrąciło- bo nie zwracano uwagi na to w jego wychowywaniu). Jednak taka przyczyna zachowania z „niewiedzy” częściej dotyczy dzieci w wieku zanim rozpoczęły naukę. Zdecydowana większość dzieci wie, lub dowiaduje się wkrótce po przyjściu do szkoły, jakie są zasady dotyczące agresji i przemocy ( że są to zachowania nieakceptowane). A zatem co sprawia, że dzieci są agresywne? Odpowiedź brzmi: emocje. To one są motorem ludzkich działań i najważniejszych wyborów życiowych. U podłoża agresji mogą tkwić różne potrzeby, a agresja może maskować różne uczucia (złość jest najbardziej oczywistą emocją, ale może też być nią strach, lęk, frustracja, nuda, smutek – np. po zawodzie miłosnym). A zatem ważne są nie tylko słowa, które kierujemy do dzieci, ale przede wszystkim NASZA POSTAWA, NASZE ZACHOWANIE. Fundamentem, koleinami rozwoju dziecka są rodzice. To oni stanowią matrycę relacji. To dzięki kontaktowi z rodzicami dziecko buduje obraz siebie, obraz innych ludzi, obraz kobiety, obraz mężczyzny. A poprzez obserwację wzajemnej relacji między rodzicami dziecko uczy się, jak wyglądają relacje między ludźmi w ogólności, a między kobietą i mężczyzną w szczególności. Poniżej podam przykłady, jak to się dzieje, że dziecko uczy się zachowań agresywnych, choć nie taka idea przyświecała rodzicom podczas wychowywania. Zacznę od definicji trzech pojęć: ZŁOŚĆ, AGRESJA, PRZEMOC. Złość- to emocja, uczucie, doświadczane przez każdego z nas. Nie jest dobre, ani złe, nie podlega osądowi moralnemu. A zatem nie należy w kierunku dziecka kierować komunikatów w stylu: „nie wolno się złościć”. Ocenianie człowieka, ucznia poprzez doświadczane przez niego uczucia jest krzywdzące i prowadzi do szkodliwych zjawisk! Ważne, by dziecko nauczyć (a nieraz nauczyć się samemu, wszak to trudna sztuka, terapeuci ćwiczą ją latami!) rozpoznawać własne doznania i w miarę możliwości ich źródło. W rozmowach z dzieckiem warto nazywać : „złościsz się, to co czujesz to złość”. Można spróbować poszukać przyczyn złości, ale należy być ostrożnym. Ludzie różnią się tendencją do reagowania złością- zależy to zarówno od cech temperamentalnych jak i od wpływów środowiskowych ( szczególnie doświadczeń rodzinnych). I to również nie podlega osądowi. Osądowi podlega, to co robimy pod wpływem złości- nasze zachowanie. I ważne, żeby mieć możliwość odreagowania złości, w taki sposób, żeby nie był on krzywdzący dla innych (w tym zwierząt, cudzej własności itp.). Agresja- to jest to świadome działanie, zachowanie, mające na celu wyrządzenie komuś krzywdy (zarówno psychicznej, fizycznej jak i materialnej). Różni się od przemocy tym, że jest skierowana wobec osoby o podobnych możliwościach obrony (równoważna- czyli np. między kolegami, którzy się pokłócili, ale mniej więcej są tak samo silni, tak samo popularni wśród dzieci itp.).Najczęściej jest wzajemna i jest skutkiem konfliktu. Przemoc- to wykorzystywanie swojej przewagi do zrobienia komuś krzywdy. Przewaga może być: fizyczna (ktoś silniejszy, bardziej wysportowany), psychiczna (ktoś jest bardziej agresywny, mniej lękliwy, mniej „wrażliwy”, starszy), społeczna (ktoś jest bardziej popularny, lubiany, starszy, pełni funkcję, która daje mu przewagę- np. dyrektor nad podwładnymi, przewaga liczebna- większość klasy przeciwko jednemu uczniowi)). Przemoc najniebezpieczniejsza jest, gdy ma charakter regularnego, powtarzającego się znęcania. Z badań, ale też potocznej obserwacji wynika, że zdecydowanie bardziej agresywnymi dziećmi są chłopcy. Zachowania przeciwdziałające działaniom agresywnym u dziecka: - uczenie rozpoznawania własnych uczuć- nazywanie uczuć, które wydaje nam się, że dziecko przeżywa- to wymaga oczywiście samoświadomości i zdolności empatycznych rodzica, na szczęście wielu rodziców to posiada, a z pozostałych spora część może się tego nauczyć - uczenie rozpoznawania czynnika, który emocje wywołał (!)- dzieci, szczególnie chłopcy nie łączą przyczyny i skutku w postaci emocji- często jest to związek przypadkowy- chłopiec rozłoszczony w domu przez nadmiernie krytycznego rodzica, wyładowuje się w szkole na koledze, nauczycielu; zresztą a nie tylko rozzłoszczony, gdyż chłopcy każde napięcie emocjonalne mają tendencję odreagowywać poprzez agresję ( bo jest to w ich przypadku postrzegana jedyna społecznie akceptowana droga- w innym przypadku przeżywają siebie jako „mięczaków”) - zachęta, szczególnie kierowana do chłopców „używaj słów zamiast czynów”- omawianie problemu, omawiania, nazywanie uczuć (chłopcy nie dość, że w dziedzinie werbalnej rozwijają się później- to dodatkowo jest u nich ta sfera zaniedbywana i deficyt się pogłębia!) wyrażenie poprzez słowa jest czynnikiem ułatwiającym wentylację nagromadzonych uczuć, ale także czynnikiem dystansującym, rozdzielającym uczucie od myśli i ten dystans, rozróżnienie ułatwia dziecku poradzenie sobie z uczuciem w dojrzalszy sposób - odkryć jakie uczucia kryją się pod złością- często jest to sfera albo nierozpoznana przez dziecko, albo nieakceptowana jako objaw słabości (np. wstyd, smutek, rozczarowanie) - nauczyć dziecko, wspólnie z nim odkryć akceptowane formy wyrażenie złości- np. tupanie, rzucanie poduszką, uderzanie pięścią w worek treningowy lub poduszkę, agresywne, gwałtowne rysowanie po kartce, pisanie przekleństw na temat osoby, która zezłościła a następnie spuszczanie karteczek w toalecie, deptanie portretu tej osoby, kopanie w ścianę, wyobrażanie (ale tylko wyobrażanie!) sobie zemsty (porozmawiać z dzieckiem dlaczego nie warto się mścić, gniecenie i darcie gazet, krzyczenie w rytm muzyki itp. itd.- obowiązuje jedyna zasada: NIKOMU (ANI CZŁOWIEKOWI, ANI ZWIERZĘCIU) NIE MOŻE STAĆ SIĘ KRZYWDA ( SZEROKO ROZUMIANA JAKO KRZYWDA FIZYCZNA, JAK I PSYCHICZNA)! - życzliwa, wyrozumiała, elastyczna postawa rodziców - otwartość rodziny, w tym gotowość do zmian, czy korzystania z pomocy innych ( w tym specjalistów) - postrzeganie dziecka agresywnego jako nieradzącego sobie z nagromadzonymi uczuciami, a nie jako złośliwego, czy złego człowieka, z którego trzeba (za pomocą czego?) wypędzić całe zło, które tylko czeka, żeby nim zawładnąć, nikt nie rodzi się zły(!) - współczucie, zrozumienie, ale nie bezwarunkowa akceptacja!, granice trzeba stawiać w różny sposób, czasem zdecydowanym tonem „nie rób tego więcej”, „jeśli jeszcze raz tak postąpisz to…” - nauczenie dziecka radzić sobie z frustracjami czy porażkami (np. poprzez komentarze, gdy jakiś sportowiec przegrał, albo komuś z otoczenia się coś nie udało itp.- szukanie takich pozytywnych wzorów do naśladowania) - humor, serdeczne rozładowanie napięcia poprzez humor (ale nie żarty z dziecka!) - prawidłowe wzorce w rodzinie - umiejętność rozwiązywania problemów, otwarte nazwanie problemu i szukanie rozwiązań. V. Satir (słynna amerykańska psychoterapeutka rodzin) powiedziała, że funkcjonalne rodziny od niefunkcjonalnych różnie to, że pierwsze wiedzą, że problemy pojawią się w nich wcześniej czy później, ale pojawią się na pewno. Rodziny dysfunkcyjne robią wszystko, żeby problemów uniknąć i marnują energię na nieskuteczne działania, a gdy kłopot się pojawi nie mają już siły go rozwiązać. Warto zatem uwzględnić to, że pojawią się problemy i wówczas szukać sposobów jego rozwiązania, zamiast zaprzeczać jego istnieniu lub stosować inne nieskuteczne strategie. Postawy szczególnie przydatne w wychowywaniu chłopców: 1. Zaakceptować fakt, że chłopcy doświadczają tych samych uczuć co dziewczynki, akceptować ich uczucia, nazywać je, interesować się „życiem wewnętrznym” chłopca. Należy pamiętać, że dziecko nienauczone rozpoznawania własnych uczuć, jest całkowiecie wobec nich bezbronne i osamotnione, a to wystawia je na manipulację, uleganie uczuciom, uleganie innym, czy uleganie środkom służącym uwolnieniu od niechcianego napięcia (np. uzależnienie od komputera!). Należy dbać o życie uczuciowe codziennie, wykorzystując nadarzające się sytuacje, nie tylko okazjonalnie! Przykład: zamiast „następnym razem wygrasz ten mecz”- lepiej powiedzieć „musisz być rozczarowany i zawiedziony przegraną, wiem, że ci zależało, żeby dobrze wypaść przed kolegami, może następnym razem się uda” 2. Należy rozpoznać i zaakceptować wysoki poziom aktywności u chłopców i znaleźć dla nich bezpieczne miejsca, w których mogliby tę aktywność wykorzystywać, uzewnętrzniać. 3. Rozmawiać z chłopcami- szanując ich chęć okazania się mężczyzną (czyli np. uniknięcia płaczu przy innych)- można to zrobić zasięgając ich opinii i prosząc o pomoc w rozwiązywaniu problemów. Konsultowanie się nie oznacza oczywiście stosowanie się do wszelkich życzeń dziecka! Chodzi o wysłuchanie i uwzględnienie rozsądnych rozwiązań. Przykład: Czy gniewasz się z powodu tej rozmowy? Ja na twoim miejscu byłbym przerażony. Co byśmy mogli zrobić w tej sytuacji?”Można zapytać o uczucia kolegi/kolegów. Spytać jak ocenia postawę dorosłych. Jaka pomoc koledze, który był w podobnej sytuacji by się przydała? 4. Należy uczyć chłopców, że prawdziwa siła nie polega na zaprzeczaniu słabości, ale jej zaakceptowaniu i ewentualnie pokonywaniu. A prawdziwe ryzyko to zrezygnować z gierek emocjonalnych na rzecz jasnych, odważnych, asertywnych (nie agresywnych!) komunikatów. Należy uczyć, że zaprzeczanie uczuciom osłabia zamiast czynić silniejszym. A empatia jest prawdziwym sprzymierzeńcem w kontaktach międzyludzkich. Przykład: Zachęcać chłopca do rozmowy o uczuciach innych, o uczuciach bohaterów, uczyć opieki nad starszymi, chorymi, pomagać rodzeństwu, zwierzętom. 5. Należy stosować dyscyplinę, aby formować charakter i sumienie, a nie żeby pokazywać dominację czy realizować potrzebę władzy. Ta intencja jest niezwykle ważna! 6. Trzeba chłopców wspomagać obrazami pozytywnych, bliskich więzi między mężczyznami, mężczyzn z kobietami, relacji opartych na równości, szacunku i współpracy, a nie na wrogości. Warto dbać, by chłopcy mogli się identyfikować z pozytywnym wzorcem męskim. 7. Pokazywać chłopcu różne możliwości bycia mężczyzną! Można być cenionym i szanowanym naukowcem, poetą, aktorem, górnikiem, policjantem, sportowcem itp. itd. Zachowania wzmacniające zachowania agresywne u dziecka: - wzmacnianie zachowań agresywnych poprzez skupianie uwagi na dziecku, wtedy, gdy jest agresywne, a kiedy jest spokojne to brak lub mniejsza ilość uwagi (traktowanie jako normy zachowań dziecka, wymagających od niego wysiłku- żeby pokonać złość i powstrzymać agresje, trzeba się postarać- warto za to dziecko nagrodzić- szczególnie zwróceniem na to uwagi!) - pozwalanie dziecku na agresywne gry i obrazy ( w filmie, w telewizji, w Internecie)- szczególnie niebezpieczne są takie, gdzie bohater, z którym dziecko się utożsamia, osiąga swoje cele poprzez stosowanie agresji (np. walcząc z przeciwnikami- zabija ich, albo bije itp.) - trudności z samokontrolą u rodziców- jeśli rodzic daje się „ponieść” – wzburzony np. bije, krzyczy dziecko za karę (wtedy dziecko uczy się kontrolować swoją agresję przy rodzicu ze strachu, a w sytuacji, gdy ma przewagę- to tą skumulowaną złość, wyładowuje na innej osobie, której się nie boi)dziecko uczy się, że silniejszy może stosować przemoc! - zbyt dużo i zbyt reguł w domu lub zbyt mało lub zbyt sztywne lub niekonsekwentne ich przestrzeganie - bezradność wychowawcza rodziców (dzieci rządzą)- poczucia braku wpływu na zachowania dziecka - brak jasnych granic i reguł zachowania, dziecko nie odczuwa konsekwencji swoich zachowań - dziecko nie jest uczone empatii, współczucia w stosunku do ofiar - rodzic chroni dziecko przed nieprzyjemnymi konsekwencjami jego zachowania- np. tłumacząc zachowanie dziecka, usprawiedliwiając je, przypisując winę innym (np. ktoś dziecko sprowokował, dziecko tylko oddało itp.) - sposoby rodzica w radzeniu sobie z własną złością (nie tylko krzyk, bicie, ale np., złośliwości, mszczenie się itp.- warto przyjrzeć się własnemu sposobowi radzenia sobie ze złością) - komunikaty wysyłane do dziecka, gdy ono się złości, oceniające negatywnie samo dziecko a nie jego zachowanie- np. „jesteś zły”, zamiast „”złościsz i masz prawo czuć złość, ale są sposoby wyrażania złości, popychanie kogoś jest złym sposobem i nie podoba mi się”; - brak akceptacji dla dziecięcej, a w szczególności chłopięcej potrzeby ruchu- krytyka dziecka, jego ruchliwości (zamiast rozsądnego postawienia granic- tam, gdzie zachowanie to rzeczywiście komuś zagraża, krzywdzi); - stawianie chłopcom wymagań „zbyt dużo i zbyt mało”- oznacza to, że często od małego chłopca, a potem mężczyzny wymaga się „zbyt dużo”- bycia ponad lub poza emocjami, jednocześnie pozostawiając chłopców „analfabetami emocjonalnymi”, nie ucząc ich rozpoznawać własnych uczuć, empatii czy nawet zachęcając do zaprzeczania uczuciom (słynne już zdanie „no chyba nie jest ci smutno?”, kiedy mały chłopczyk wyraża smutek; „zbyt mało” to wtedy, gdy nie oczekuje się od chłopców empatii, współczucia, wrażliwości na cudzą krzywdę, odczucia innych, przestrzegania zasad moralnych, tłumacząc zachowanie chłopca „przecież to tylko chłopiec, chłopcy mają swoje potrzeby”, „to testosteron”, bądź obwiniając innych o sprowokowanie zachowania; większa zgoda i tolerancja na okrutne, krzywdzące innych zachowania chłopców; - stawianie sprzecznych wymagań- np. żeby dziecko było ciche, posłuszne, a jednocześnie przebojowe i przywódcze; - liczne, nierozwiązane konflikty w domu, złe wzorce rozwiązywania konfliktów - zaburzenia psychiczne u rodziców- uzależnienia, choroby psychiczne, deficyty emocjonalne - problemy w rodzinie typu „tabu”, nierozwiązywanie trudności - brak jasnej komunikacji, - brak życzliwości, ciepła, zanik pozytywnych uczuć, pozytywnego klimatu w rodzinie, liczne napięcia i/lub obojętność rodziców względem dziecka - niska samoocena rodziców - brak zainteresowania problemami dziecka - odrzucenie emocjonalne dziecka - stawianie dziecku zbyt małych lub dużych wymagań - istnienie negatywnych przekazów np. dotyczących mężczyzn (np. wszyscy mężczyźni to…) - nadmierne, nieadekwatne do wieku obciążanie dziecka problemami. Na sam koniec jeszcze raz przypomnę- jeśli sobie z czymś nie radzimy, to żaden wstyd korzystać z pomocy. Wręcz przeciwnie- niekorzystanie z pomocy specjalistycznej (psychologa, pedagoga, psychiatry, psychoterapeuty), gdy jest ona dostępna to wyraz nieodpowiedzialności. Z moich obserwacji wynika, że najchętniej z pomocy psychologa korzystają ci, którzy relatywnie potrzebują jej mniej. Ci, którzy potrzebują jej najbardziej, unikają jej jak ognia.