USA-UE-Chiny

advertisement
Projekt
Wystąpienie Pana Ministra Radosława Sikorskiego na konferencji
„Unia Europejska – Stany Zjednoczone – Chiny.
Jak zbudować transatlantyckie zrozumienie
w relacjach z rosnącą potęgą azjatycką.”
Warszawa, 11 stycznia 2008 r.
Szanowni Państwo,
W swym wystąpieniu, otwierającym dzisiejszą konferencję, chciałbym omówić
najważniejsze czynniki, które rzutują na rozwój stosunków między Unią Europejską, Stanami
Zjednoczonymi a Chinami, nieco więcej uwagi poświęcić problematyce współczesnych Chin
oraz zarysować polskie stanowisko. Na koniec postawię kilka pytań, które – mam nadzieję –
mogą być przydatne podczas dyskusji.
Rozpocznę od konstatacji, że wymienione w tytule dzisiejszej konferencji trzy potęgi
współkształtują oblicze dzisiejszego świata. Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Chiny nie
są partnerami względem siebie równorzędnymi. W wielu dziedzinach ich interesy zbiegają
się, ale również w wielu innych różnią się lub nawet kolidują ze sobą. Chiny, które przed 30
laty po okresie wstrząsów i polityczno-ekonomicznych meandrów, rozpoczęły marsz w
kierunku modernizacji i otwarcia na świat, w zdumiewająco krótkim czasie dokonały
prawdziwego „wielkiego skoku”, zajmując pozycję jednego z globalnych liderów. Ich rosnące
znaczenie stało się wyzwaniem nie tylko dla polityki amerykańskiej, lecz także dla Unii
Europejskiej.
W trójkącie Unia Europejska – Stany Zjednoczone – Chiny istnieje wyraźna
asymetria. Dla Stanów Zjednoczonych Chiny są partnerem politycznym i gospodarczym, a
zarazem – mimo poprawnych kontaktów dwustronnych – w coraz większym stopniu rywalem
politycznym i militarnym. Dla Unii Chiny to przede wszystkim partner ekonomicznohandlowy i ta dziedzina kontaktów dominuje nad sferą polityczną, a tym bardziej nad
zupełnie marginalną sferą stosunków wojskowych. Również dla Chin Unia jest w pierwszej
kolejności partnerem gospodarczo-handlowym, a dopiero w drugiej – politycznym, będąc w
ich optyce mniej lub bardziej spójną koalicją państw, a nie jednolitym podmiotem. W
1
dziedzinie militarnej Unia, w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych, jest w Azji nieobecna,
liczy się jednak dla Chin jako potencjalny dostawca technologii. Unia, działająca na obcych
Chinom zasadach demokratycznego współdecydowania, jest dla nich partnerem łatwiejszym,
choć mniej przewidywalnym.
Władze chińskie postrzegają Unię poprzez pryzmat trzech państw – Niemiec, Francji i
Wielkiej Brytanii, które są traktowane jako „liderzy ugrupowania”. Ze swej strony prowadzą
politykę wzajemnego rozgrywania partnerów europejskich i Stanów Zjednoczonych.
Najbardziej odpowiada im sytuacja, w której poszczególne państwa konkurują ze sobą o
względy Pekinu i chiński rynek, natomiast Pekinowi przypada rola arbitra, nagradzającego
posłusznych i karcącego niepokornych. Rozwój wspólnej unijnej polityki zagranicznej może
uczynić Unię partnerem – z punktu widzenia Chin – bardziej wymagającym.
W relacjach z Chinami, podobnie jak z innymi państwami azjatyckimi, większe
znaczenie mają bilateralne stosunki poszczególnych państw europejskich niż stosunki UE
jako całości. Państwa europejskie od dawna rywalizują między sobą i ze Stanami
Zjednoczonymi o chiński rynek. Swoboda dostępu do tego rynku w dużej mierze zależy od
preferencji politycznych po stronie chińskiego partnera, jego oceny korzyści gospodarczych i
politycznych oraz dążenia do uzyskania zróżnicowanych źródeł dostaw nowoczesnych
technologii.
Można przypuszczać, że państwa członkowskie nie będą skłonne do przekazywania
atrybutów suwerenności na rzecz instytucji wspólnotowych w kwestiach tak ważnych dla ich
interesów gospodarczych jak stosunki z Chinami. Oczywiście w coraz większej liczbie spraw
decyzje zapadają w Brukseli. Jednak na przykładzie dochodzenia do kompromisu, choćby w
kwestii utrzymania lub zniesienia kwot importowych dla towarów chińskich lub embarga na
dostawy broni do Chin, można dostrzec rosnącą wagę interesów narodowych. Kwestia
wspomnianego embarga, wprowadzonego w następstwie zdławienia ruchu demokratycznego
na placu Tiananmen w 1989 r., jest jednocześnie pozytywnym przykładem współdziałania
Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, zgodnie z przyjętymi w świecie zachodnim
zasadami i normami postępowania. W 2006 r., przychylając się do stanowiska
amerykańskiego, Unia nie zdecydowała się zniesienie embarga.
Szanowni Państwo,
Stany Zjednoczone jako mocarstwo globalne są zarówno mocarstwem azjatyckim i
europejskim. Poprzez swą polityczną, militarną i wojskową obecność w Azji – podobnie jak
w Europie – są gwarantem bezpieczeństwa i stabilności na kontynencie. W Azji nie istnieje,
2
analogiczny do europejskiego, system bezpieczeństwa, którego podstawą jest wspólna
organizacja. W Europie taką organizacją jest Sojusz Północnoatlantycki. Natomiast w Azji
kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa mają bilateralne sojusze Stanów Zjednoczonych z
Japonią, Koreą Południową i Australią. Amerykańska obecność wojskowa w krajach Azji
Środkowej oraz rozwój współpracy amerykańsko-indyjskiej są przez Pekin odbierane jako
polityka „okrążania” Chin.
Zaniepokojenie Waszyngtonu budzi z kolei wzrost chińskich nakładów na zbrojenia
oraz umacnianie się pozycji politycznej i gospodarczej Pekinu w regionie Azji i Pacyfiku.
Spektakularnym przejawem chińskich ambicji był szczyt państw azjatyckich w Kuala Lumpur
w 2005 r., na który nie zaproszono Stanów Zjednoczonych. Zdaniem wielu ekspertów
rosnącym wpływom Chin towarzyszy erozja wpływów amerykańskich. Potencjalnym
punktem zapalnym w stosunkach amerykańsko-chińskich pozostaje Tajwan.
Jednocześnie Chiny są bardzo ważnym partnerem handlowym USA. Już w 2003 r.
wysunęły się na trzecie miejsce na liście partnerów handlowych Ameryki, a na drugie – na
liście eksporterów do Stanów Zjednoczonych. Amerykańsko-chińską wymianę handlową
cechuje jednak głęboka nierównowaga, której efektem jest olbrzymi deficyt po stronie USA.
Jednocześnie Chiny jako jeden z najważniejszych nabywców amerykańskich obligacji
skarbowych współfinansują amerykańskie zadłużenie.
Linia polityczna administracji amerykańskiej jest zbieżna ze sformułowaną w 2005 r.,
przez zastępcę sekretarza stanu, Roberta Zoelicka, koncepcją
uznania Chin za
„odpowiedzialnego udziałowca”. Zakłada ona, że udział państwa – w tym przypadku Chin –
w
kształtowaniu
porządku
międzynarodowego
musi
łączyć
się
z
ponoszeniem
odpowiedzialności za jego stan. Waszyngtonowi zależy zwłaszcza na współpracy z Pekinem
w przeciwdziałaniu proliferacji broni masowej rażenia, w tym na nakłonieniu Korei Północnej
i Iranu do rezygnacji z ambicji nuklearnych.
Szanowni Państwo,
Dynamicznie rosnąca potęga Chin jest dla świata jednocześnie szansą i wyzwaniem.
Szansą, ponieważ rozwój gospodarczy Chin otwiera możliwości skorzystania z dobrobytu
przez jedną czwartą ludności globu. Przyczynia się do zmniejszenia głębokich nierówności
między poszczególnymi regionami świata i złagodzenia napięć cywilizacyjnych, kładących
się cieniem na stosunkach między Północą i Południem. Wyzwaniem, ponieważ w sferze
gospodarczej procesy globalizacji nasiliły rywalizację o rynki zbytu i dostęp do surowców.
3
Chiny są coraz ważniejszym graczem na rynkach Afryki i Ameryki Łacińskiej, gdzie
dotychczas dominowały mocarstwa zachodnie.
Na odnotowanie zasługuje fakt, że Stany Zjednoczone i Unia Europejska coraz
częściej stają wobec podobnych problemów w relacjach z Chinami. Dotyczy to zwłaszcza tak
ważnych kwestii jak nierównowaga handlowa, dostęp do rynku oraz ochrona praw własności
intelektualnej. We wspólnym interesie obu stron transatlantyckiej wspólnoty jest skłonienie
Chin do jak najpełniejszego wypełniania przez nie zobowiązań związanych z członkostwem
w Światowej Organizacji Handlu.
W wielu dziedzinach zbieżność stanowisk po obu stronach Atlantyku nie jest jednak
już tak wyraźna. Bruksela do niedawna wypowiadała się dużo ostrożniej niż Waszyngton w
takich sprawach, jak rewaluacja chińskiej waluty, czy deficyt w handlu z Chinami. W ważnej
dla obu zachodnich partnerów problematyce praw człowieka państwa unijne zajmowały także
bardziej zniuansowane stanowisko, kładąc większy nacisk na równoprawny dialog. W kwestii
zmian klimatycznych różnice w podejściu Waszyngtonu i Brukseli są bardzo wyraźne.
Jednocześnie we wspólnym interesie zarówno Unii Europejskiej, jak i Stanów
Zjednoczonych, jest przyciąganie, stymulowanie i zachęcanie Chin do stawania się
odpowiedzialnym członkiem społeczności międzynarodowej. Wspólnie zależy nam na
Chinach, zintegrowanych z międzynarodowym systemem politycznym i gospodarczym,
którego podstawą są zasady demokracji, poszanowanie praw człowieka, konkurencja i wolny
rynek oraz aktywny udział w rozwiązywaniu problemów regionalnych i międzynarodowych.
Dokładnie taki jest cel strategicznego partnerstwa, łączącego Unię Europejską i Chiny od
2003 r., które obejmuje m. in. współpracę w tworzeniu silnego i skutecznego ładu
międzynarodowego i poszukiwaniu rozwiązań dla wyzwań i problemów, jakie stoją przed
światem. W dużym stopniu są to także cele polityki Stanów Zjednoczonych wobec Chin.
Szanowni Państwo,
Współczesne Chiny, formalnie państwo komunistyczne, są de facto państwem
wczesnego kapitalizmu w warunkach ograniczonych swobód politycznych. Niedawny XVII
zjazd Komunistycznej Partii Chin potwierdził, że „Chiny absolutnie nie zamierzają kopiować
wzorców zachodniej demokracji”.
Chiny są także „światową fabryką”, czwartą gospodarką świata, często nie
przestrzegającą międzynarodowych reguł gry. Między rokiem 1978 a rokiem 2006, a więc w
okresie niespełna 20 lat, udział Chin w eksporcie światowym wzrósł z 0.8% do 8.0%.
4
Jednocześnie gospodarka Chin jest nadmiernie uzależniona od eksportu. Stabilizacja
wewnętrzna pozostaje zakładnikiem wysokiego tempa rozwoju – minimum 7%, który daje
możliwość tworzenia nowych miejsc pracy i uniknięcia napięć społecznych i politycznych.
Coraz groźniejsze i o dalekosiężnych skutkach są konsekwencje dewastacji środowiska
ekologicznego. Przy skali Chin – bardziej kontynentu niż kraju – ich problemy wewnętrzne
stają się problemami regionalnymi i międzynarodowymi.
Nieuregulowane pozostają problemy polityczne i graniczne z państwami ościennymi.
Chiny niechętne biorą na siebie współodpowiedzialność za sprawy światowe, by przypomnieć
ich stanowisko wobec konfliktu w Darfurze i łamania praw człowieka w Myanmarze. Władze
chińskie wspierają dyktatury i reżymy antyzachodnie, propagują tzw. konsensus pekiński,
czyli chiński model władzy, sprowadzający się do reguły: swobody gospodarcze i osobiste –
tak, ale polityczne – nie. Model ten stanowi antytezę i wyzwanie dla modelu kojarzonego z
tzw. konsensusem waszyngtońskim, którego podstawą są demokratyczny ustrój polityczny i
gospodarka wolnorynkowa.
Przedmiotem zastanowienia może być potencjał militarny Chin oraz stały, szybki
wzrost budżetu wojskowego – oficjalnie o 17.8% w stosunku do roku poprzedniego, do
poziomu 46 mld dolarów w 2007 r., natomiast nieoficjalnie znacznie więcej. Niepokoić
muszą także dążenia do uzyskania przez chińskie siły zbrojne zdolności do przeprowadzania
uderzeń na cele położone z dala od własnych granic. W wielu krajach Azji Południowej i
Wschodniej pojawiają się głosy na temat realnego zagrożenia militarnego ze strony Chin.
Szanowni Państwo,
W polskiej refleksji na temat miejsca Chin na arenie międzynarodowej nie może
zabraknąć odniesienia do historycznego znaczenia daty 4 czerwca 1989 r. Dla Polaków dzień
ten oznacza milowy krok na drodze do pełnej wolności. Przyniósł nadzieję na budowę
demokratycznego państwa oraz dokonania prawdziwego przyspieszenia modernizacji polskiej
gospodarki. Celem wyzwolonej wówczas energii społecznej był pełny powrót naszego kraju
do wspólnoty transatlantyckiej i uzyskanie członkostwa w instytucjach, które wspólnotę tę
uzewnętrzniają – w Sojuszu Północnoatlantyckim i w Unii Europejskiej.
Zarazem dla wielu Chińczyków i tych wszystkich, którzy popierali postulaty
zgromadzonych na Placu Tiananmen studentów, dzień ten był dniem tragedii i zawiedzionych
nadziei. Jeżeli wskazujemy na tak dramatyczną rozbieżność w symbolice tej daty, to czynimy
to po to, aby wskazać właściwy kontekst historyczny debaty o przyszłości Chin, a przez to
5
lepiej zrozumieć wyzwania, jakie stoją przed wspólnotą transatlantycką w stosunkach z
dynamicznie rosnącą potęgą azjatycką.
Historia polskiej transformacji systemowej dowodzi, że nie ma sprzeczności pomiędzy
budowaniem demokratycznego państwa a modernizacją gospodarki. Jesteśmy wręcz
przekonani, że przemiany w obu tych sferach zmierzające do zwiększenia wolności nawzajem
się uzupełniają i wzmacniają. Trudno wyobrazić sobie sukces w budowaniu nowoczesnej
gospodarki, w pełni zintegrowanej z ekonomią światową, bez przestrzegania zasad państwa
prawa oraz swobód obywatelskich. Nie twierdzimy, że polski model transformacji
systemowej stanowi panaceum na złożone problemy tak wielkiego kraju, jakim są Chiny.
Jesteśmy jednak przekonani, że może stanowić on ciekawe źródło inspiracji.
Polska opowiada się za wzmocnieniem partnerstwa strategicznego Unia EuropejskaChiny. Wyrażamy zadowolenie z efektów Szczytu Unia-Chiny, który odbył się 27 listopada
2007 r. Pozytywnym jego rezultatem jest zapowiedź ustanowienia do końca 2008 r. Dialogu
Gospodarczego i Handlowego na wysokim szczeblu, którego zadaniem będzie rozwiązanie
problemu rosnącego deficytu handlowego po stronie unijnej. Ważne będzie także rozwiązanie
problemów otwarcia rynku chińskiego na produkty europejskie, dostępu partnerów
europejskich do inwestycji w Chinach, stworzenia przez Chiny przejrzystych warunków dla
konkurencji, ochrony własności intelektualnej i aprecjacji yuana. Opowiadamy się też za
szybkim dokończeniem negocjacji ws. Umowy o Partnerstwie i Współpracy, która będzie
odzwierciedlać strategiczne partnerstwo między obu stronami. Umowa ta unormuje także
gospodarcze i polityczne kontakty poszczególnych państw członkowskich z tym krajem.
Jesteśmy także przekonani, że dzisiejszy świat potrzebuje silnego partnerstwa
Ameryki i Europy. Biorąc pod uwagę potencjał polityczny i ekonomiczny, jakim dysponują
Stany Zjednoczone i Unia Europejska, są one, jeśli działają razem, zdolne do podejmowania
najtrudniejszych globalnych wyzwań. Jednym z nich jest niewątpliwie rosnąca potęga
gospodarcza Chin, a w ślad za nią coraz większa aktywność „państwa środka” w stosunkach
międzynarodowych. Dziś nie da się rozwiązać wielkich problemów globalnych bez udziału
Chin. Zapewnienie stabilnych warunków rozwoju gospodarki międzynarodowej, zwalczanie
zagrożeń ekologicznych, przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia,
stabilizacja ogarniętych kryzysami regionów, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i w Afryce
oraz bezpieczeństwo dostaw surowców energetycznych – to tylko niektóre z nich.
Polska opowiada się za harmonizacją polityki Stanów Zjednoczonych i Unii
Europejskiej wobec Chin. Zdajemy sobie przy tym sprawę, że we wspólnocie zbudowanej na
6
fundamencie swobody wyboru i konkurencji, nie jest to zadanie łatwe. Niemniej jednak
bardzo pilne, ponieważ nie ma alternatywy wobec zacieśniania współpracy transatlantyckiej.
Musimy jednak zdawać sobie sprawę z różnic między Unią Europejską a Stanami
Zjednoczonymi w procesie podejmowania decyzji oraz w sposobach prowadzenia polityki
zagranicznej.
Perspektywa umacniania transatlantyckiego zrozumienia w relacjach z Chinami zależy
od rozwoju wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej. Wspólna polityka wymaga
niekiedy rezygnacji z partykularnych interesów, co nie jest łatwe. Należy jednak pamiętać, że
„niełatwo” nie znaczy „niemożliwe”, a dotychczasowy dorobek współpracy transatlantyckiej
powinien zachęcać do podejmowania śmiałych wyzwań.
Zbliżające się igrzyska olimpijskie w Pekinie są dowodem respektu, z jakim
wspólnota międzynarodowa odnosi się do „państwa środka”. Wynika jednak z tego także
przesłanie, że wraz z rosnącymi wpływem Chin w świecie oraz z coraz większym bogactwem
tego państwa rośnie także jego odpowiedzialność w wymiarze moralnym. Wspólnota
transatlantycka powinna otwarcie i szczerze mówić o potrzebie przestrzegania wolności i
praw człowieka przez Chiny.
Szanowni Państwo,
Mam nadzieję, że obrady konferencji przyczynią się do znalezienia odpowiedzi
przynajmniej na niektóre z najważniejszych pytań i wyzwań, przed którymi stoją nie tylko
Chiny, ale także ich partnerzy:
– czy przyszłe Chiny to wielki partner, czy konkurent w rywalizacji o kurczące się
zasoby globalne?
– czy wzrost potęgi Chin może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa
transatlantyckiej wspólnoty, w tym także dla bezpieczeństwa energetycznego?
– jaką strategię działania należy przyjąć w kontaktach z Chinami, do jakiego stopnia
niezbędna jest koordynacja naszych działań, co utrudnia, a co sprzyja jej realizacji?
– jaki byłby optymalny kształt powiązań gospodarczych i handlowych z Chinami?
– jakie są możliwości współpracy w dziedzinie ekologii i wspólnego zapobiegania
degradacji środowiska?
– i wreszcie – jakim wartościom i jakim interesom powinniśmy przyznać priorytet w
stosunkach z Chinami?
Życzę Państwu owocnych obrad.
7
Download