Piotr Jaroszyński Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II Sprawiedliwość: od mitologii do ideologii Sprawiedliwość leży u podstaw życia społecznego, tak jak prawda u podstaw życia poznawczego, dobro u podstaw życia moralnego, a piękno u podstaw życia twórczego. A choć sprawiedliwość mieści się w ramach dobra ze względu na moralny wymiar życia społecznego, to jednak warto ją wyeksponować w sposób szczególny z uwagi na kluczową rolę, jaką społeczeństwo odgrywa w formowaniu każdego człowieka. Każdy z nas jest bytem społecznym, ale nie w tym sensie, że stanowi tylko cząstkę większej całości, tak jak jest to rozumiane w ustrojach totalitarnych (np. w bolszewizmie); każdy z nas jest podmiotem, ale takim, który do prawidłowego rozwoju potrzebuje społeczeństwa. Natomiast społeczeństwo jako takie jest tylko, mówiąc metafizycznie, bytem relacyjnym. Nasz rozwój emocjonalny, psychiczny, nawet duchowy, dokonuje się, obierając określony kierunek w zasadzie tylko w społeczeństwie. Żadne zdolności, nie mówiąc już o talencie, nie rozwiną się bez pomocy drugich, co obejmuje zarówno tych, którzy żyją, jak i pokolenia, które odeszły, tradycję i instytucje. O sprawiedliwości mówić można w wielu różnych kontekstach i na różnych płaszczyznach. Albowiem stanowiąc podstawę życia społecznego, jest ona też wpisana w bogactwo całej cywilizacji. Bo to przecież w ramach cywilizacji pulsuje życie społeczne. Ale czym właściwie jest sprawiedliwość? Idąc śladem polskiej etymologii tego słowa, za sprawiedliwe uznamy to, co jest zgodne z prawem (s-prawiedliwość). To jednak niewiele 68 Piotr Jaroszyński wyjaśnia, bo prawo może być rozumiane na wiele sposobów. W sensie czysto formalnym (legalizm) zgodność ta opierałaby się wyłącznie na prawie stanowionym (pozytywizm prawny). Tylko że w tradycji kultury zachodniej prawo stanowione nie było jedynym typem prawa i nie było to też prawo podstawowe. Mówiono bowiem o prawie zwyczajowym, prawie narodów, prawie naturalnym, prawie wiecznym czy prawie Bożym. A więc sprawiedliwość pojmowana jako zgodność z prawem otwiera nas na różne aspekty rozumienia i funkcjonowania prawa rozpoznawalne na przestrzeni dziejów różnych kultur i cywilizacji. Dawały one o sobie znać w mitologii, w literaturze, w filozofii. Etymologia łacińska dostarcza różnych wariantów interpretacyjnych. W łacinie bowiem występują dwa słowa: ius i lex. Pierwsze wiązano albo ze słowem iubeo – rozkazuję, albo iustare – dorównywać, natomiast drugie łączono z lego – czytam. Prawem jest to, co nakazuje władza, lub prawem jest to, co zostało promulgowane, czyli ogłoszone publicznie. Tylko władza jest źródłem prawa, a prawo, które nie zostało ogłoszone, nie obowiązuje. Gdy chodzi natomiast o język grecki, to pojawia się tu słowo dikaisyne, którego główny rdzeń dike obok sprawiedliwości oznacza zwyczaj, słuszność, ład, praworządność1. Etymologia ukazuje więc różne aspekty sprawiedliwości, wśród których prawo zajmuje naczelne miejsce, choć dalsze analizy wykroczyć muszą już poza samą etymologię. Ponieważ nie ma społeczeństwa bez jakiegoś uporządkowania i organizacji, a filozoficzna refleksja nad sprawiedliwością zaczyna się dopiero w klasycznej Grecji, więc szukając początków rozumienia sprawiedliwości, musimy sięgać nie do filozofii, ale do mitologii. Albowiem pierwsze wykładnie sprawiedliwości: a więc czym jest, jaki posiada zakres, dlaczego jest ważna, znajdujemy w różnych podaniach mitologicznych stanowiących dziedzictwo najstarszych cywilizacji świata. Sięgnięcie do tych mitologii jest dlatego interesujące, że być może odnajdziemy w nich takie momenty, które albo stanowią trwały element cywilizacji, albo wracają w sposób nie zawsze rozpoznawany. Szczególną rolę odegrała cywilizacja egipska, która choć nieco młodsza od cywilizacji Sumerów, to jednak trwała znacznie dłużej i wywarła olbrzymi wpływ na kulturę zachodnią, grecką, rzymską, średniowieczną, ale także nowożytną i współczesną. Nie zawsze jednak był to wpływ bezpośredni, czasem dawał o sobie znać w sposób zawoalowany. Bo 1 Słownik grecko-polski, red. Z. Abramowiczówna, Warszawa 1958, t. 1, s. 577n. Sprawiedliwość: od mitologii do ideologii 69 punktem, w którym mitologia zetknąć się może z bliższą nam rzeczywistością, jest jej współczesny odpowiednik – ideologia. Wydawać by się mogło, że to niemożliwe, ponieważ ideologię od mitologii dzieli przepaść. Przecież mitologia pojawia się u początków ludzkiej refleksji nad światem i kosmosem, natomiast ideologia to wytwór czasów nowożytnych, efekt daleko posuniętego rozwoju nauki i filozofii2. A jednak ideologia też może mieć wiele z mitologii. Fakt, że obecne są w niej wątki naukowe czy filozoficzne, o niczym jeszcze nie przesądza, liczy się bowiem całościowy obraz i cel. Ideologia ma cele maksymalistyczne i praktyczne. W jej ramach, sięgając do różnych zasobów, zarówno naukowych, jak i paranaukowych, kreuje się obraz człowieka, społeczeństwa i kosmosu po to, żeby uzasadnić podejmowane działania w skali cywilizacyjnej. Może też mieć miejsce nawarstwienie różnych ideologii, tak jak ideologia marksistowska odwołuje się do ideologii ewolucjonizmu po to, by przedstawić obraz powstania życia na Ziemi i samego człowieka, a równocześnie odwołuje się do ideologii ateizmu, by obraz całej rzeczywistości, zarówno w mikro-, jak i makroskali pozbawiony był odniesienia do Boga. To wszystko zaś składa się na obraz swoiście pojętego porządku, który stanowi zaplecze dla organizacji życia społecznego. Zaplecze, a zarazem usprawiedliwienie dla podejmowanych działań. Obecne w ideologii elementy nauki czy filozofii są wtapiane w całość, która z nauką niewiele ma wspólnego, bo należy właśnie do mitologii. Ideologią, która jest nie tylko propozycją ustroju społecznego, ale jest całościową wizją wręcz kosmologiczną, jest socjalizm. Socjalizm przecież nie ogranicza się tylko do określenia, kim jest człowiek, czym jest społeczeństwo i jakie prawa rządzą ekonomią. Socjalizm wyrokuje na temat praw rządzących dziejami ludzkości (walka klas), na temat pochodzenia człowieka (ewolucjonizm), a wreszcie na temat Boga, że nie istnieje (ateizm). Socjalizm sytuuje się ponad naukami i ponad filozofią, jest wyrocznią i dlatego właśnie jest mitologią. Korzystanie z nauki nie musi być nauką, zwłaszcza gdy nauka traktowana jest wybiórczo i instrumentalnie. A tak ma się rzecz z socjalizmem. Bo na jakiej podstawie socjalizm może wyrokować, że należy odrzucić kreacjonizm, a pozostawić tylko ewolucjonizm? Przecież kwestia racji istnienia człowieka i racji istnienia jakiegokolwiek bytu nie należy 2 Twórcą ideologii jako słowa i jako dziedziny filozofii jest J.-C. Destutt de Tracy, spadkobierca sensualistycznej wersji kartezjanizmu. 70 Piotr Jaroszyński ani do biologii, ani do fizyki, ani do matematyki, ani nawet do filozofii, lecz do metafizyki. W przypadku socjalizmu mamy do czynienia z nieuprawnionymi uogólnieniami lub ekstrapolacjami, których punktem odniesienia mogą być nauki, ale to jeszcze nie przesądza ani o naukowości socjalizmu, ani o jego prawdziwości. Ale o ile łatwo jest dzisiaj zidentyfikować elementy nauki obecne w ideologii socjalistycznej, o tyle trudniej wskazać na wątki mitologiczne. Socjalizm, przypisując sobie miano naukowego, broni się wszelkimi środkami przed ujawnieniem jego autentycznych korzeni, które z uwagi na tak dominującą obecność mitologii, natychmiast zdeprecjonowałyby jego rzekomą naukowość. A zresztą czy w mitologii egipskiej nie było wątków nauki, choć w jej dopiero początkowym stadium? Co wobec tego najbardziej zbliża ideologię socjalizmu do egipskiej mitologii? Jest to nadzwyczajna dominacja polityki. Następuje upolitycznienie nie tylko życia społecznego czy życia religijnego, ale wręcz całego kosmosu. Od tego, kto rządzi, zależy wszystko: ludzie, ziemia i niebo. A więc od strony negatywnej, kto atakuje władzę, to zaprowadza chaos w państwie, na ziemi, w kosmosie. Kto władzy jest posłuszny, ten żyje w zgodzie z ziemią i niebem. Takie rozumienie polityki może przybrać postać bardzo realną, usankcjonowaną administracyjnie, naukowo i religijnie, ale może też być niejako rozgrywane psychologicznie. Dziś głównie za sprawą mediów, tworzy się wrażenie, że jeśli określone środowisko nie będzie u władzy, to, mówiąc kolokwialnie, świat się zawali. W międzyczasie, jeśli jakieś środowisko nie jest u władzy, to świat popada w chaos; media przekazują informacje wyłącznie katastroficzne, poczynając od okrucieństw wojen, poprzez krachy ekonomiczne, a kończąc na zbliżających się kometach, które mają rozsadzić naszą planetę. Ale gdy środowisko socjalistów dochodzi do władzy, następuje upragniony spokój i ład... w kosmosie. Zadziwiająca jest ta metamorfoza mitologii w ideologię, zarówno gdy chodzi o filozofię, jak i politykę. Socjalizm dąży do zapanowania nad polityką i kulturą, nad ziemią i niebem. Współczesny socjalizm jest ewolutem pierwszej z wielkich cywilizacji, których wpływ promieniował na późniejsze cywilizacje, w tym również na cywilizację zachodnią, która ustawicznie walczyć musi o własną tożsamość jako różna od najbardziej podstawowych a zarazem najmocniejszych determinantów cywilizacji egipskiej. I właśnie jednym z takich determinantów była koncepcja sprawiedliwości. Sprawiedliwość: od mitologii do ideologii 71 Jak w Egipcie pojmowano sprawiedliwość? Pojawia się ona na poziomie mitologicznym, stanowiąc swoistą syntezę teologii, kosmologii i polityki. Słowem, które skupia w sobie te wątki, ale również prawdę i porządek, jest słowo MAAT. Obejmuje ono bogów, kosmos, społeczeństwo i faraona. Wprawdzie i w mitologii greckiej pojawia się nabrzmiałe wieloma znaczeniami słowo DIKE, i to już na poziomie kosmicznym, to jednak między DIKE i MAAT zachodzą istotne różnice. Albowiem w mitologii i kulturze greckiej to polityka (i organizowana przez nią polis) mają odzwierciedlać ład boski (Theon ze Smyrny), natomiast w mitologii egipskiej rzecz ma się przeciwnie: to kosmos ma być odbiciem polityki, a dokładniej władzy sprawowanej przez faraona. Początkowo wydaje się to paradoksalne: kosmos ma słuchać faraona? Tak. Bo kosmos jest dziełem faraona. Na czele egipskiego państwa nie stoi zwykły polityk czy zwykły człowiek. Nie jest to również wysłannik bogów przez nich namaszczony. Nie jest to również anioł ani nawet dziecko bogów. Mitologia egipska określa status faraona w sposób nieporównywalny do innych cywilizacji, w których władca był wysłannikiem bogów, który był bogom pokrewny, a tym samym wyższy od ludzi mu poddanych. Tymczasem faraon jawi się w świetle egipskiej mitologii po prostu jako bóg. Faraon JEST bogiem3. Z tego płyną określone konsekwencje. Jeśli jest bogiem, to jego zadaniem jest zaprowadzenie porządku nie tylko we własnym państwie, ale na całej Ziemi, a nawet w całym kosmosie. Zaprowadzenie porządku jest zarazem boskim przywilejem i wymogiem, nabiera wyjątkowego znaczenia, jest sprawiedliwością – MAAT. Faraon, ustanawiając porządek, zaprowadza kosmiczną sprawiedliwość, bo taką posiada moc. Tak potężnej mocy i roli faraona nikt nie może się przeciwstawić, jest to wręcz niewyobrażalne i niedopuszczalne. Kto sprzeciwiałby się jego woli, to naruszyłby nie tylko powagę władzy państwowej, ale wręcz zagrażałby ziemi i niebu, prowokując chaos w całym kosmosie. Na takie wyobrażenie pozycji władcy Egiptu wskazuje M. Eliade, gdy pisze, że „dzieło faraona gwarantuje stabilność kosmosu i państwa, a co za tym idzie, ciągłość życia. Faktycznie, kosmogonia jest powtarzana każdego ranka, gdy bóg solarny „odpiera” węża Apopi, nie będąc w stanie go jednak unicestwić; chaos (=ciemność) jest potencjalnością; jest więc niezniszczalny. Wszelka polityczna działalność faraona jest 3 Boską wielkość faraona oddaje tekst, którego autorem jest wezyr Rekhmir: „faraon jest bogiem, który sprawia, że żyjemy przez jego czyny”. Zob. M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, Warszawa 1998, s. 65. 72 Piotr Jaroszyński powtórzeniem czynu Re: on także „odpiera” Apopi, inaczej mówiąc czuwa, by świat nie wrócił do stanu chaosu. Gdy wrogowie pojawiają się u granic, utożsamia się ich z Apopi, a zwycięstwo faraona powtarza tryumf Re”4. MAAT ustanowił porządek w miejsce chaosu, prawdę w miejsce fałszu, sprawiedliwość w miejsce nieporządku. Każdy człowiek poznaje w swym wnętrzu MAAT, a więc i to, że ma słuchać faraona. Władzy faraona nie wolno podważać, bo grozi to chaosem na miarę kosmiczną5. Stąd gdy umiera faraon państwo i kosmos popadają w chaos, gdy natomiast faraon jest koronowany, wraca porządek i ład, w państwie i we wszechświecie6. W sumie więc każdy Egipcjanin był drobiazgowo wpisany zarówno w strukturę państwa, jak i kosmosu, a zwornikiem całości był faraon-bóg, któremu podlegał wszechświat, państwo i ludzie7. Cała władza ustawodawcza i sądownicza pozostawała w jego rękach8. A choć faktyczną władzę sprawował wezyr, to jednak źródłem tej władzy, jak i ostateczną instancją był faraon, wcielony syn bogów, reprezentant bogów na ziemi, a wreszcie sam bóg. Tylko on miał władzę nad ziemią i nad państwem9. Jednym z najbardziej wymownych obrazów ukazujących faraona w podwójnej roli: władcy i boga, jest taka oto, zachowana na freskach, scena. Po prawej stronie stoi faraon z darami, które ma za chwilę złożyć w ofierze samemu bogu. Po lewej – namalowany jest ów bóg, który na dary czeka. Przyglądamy się bliżej i widzimy, że to jest ta sama postać, co po prawej stronie. Faraon składa dary samemu sobie, bo jest bogiem. Scena ta, którą w tradycji zachodniej należałoby uznać za najwyższy przejaw idolatrii (samoubóstwienie władcy), w tym wypadku oddaje specyfikę cywilizacji egipskiej: władca jest bogiem. Współcześnie jej zwulgaryzowana forma nosi miano selfcongratulation as social policy, czyli składanie samemu sobie gratulacji w sposób pozornie zobiektywizowany dzięki pośrednictwu przekazów medialnych. Albo inaczej 4 5 6 7 8 9 M. Eliade, dz. cyt., s. 66. Ibid., s. 65. F. Cimmino, Vida cotidiana de los egipcios, Madrid 2002, s. 181. Ibid. Ibid., s. 207. Ibid., s. 223. Sprawiedliwość: od mitologii do ideologii 73 jeszcze mówiąc, władza polityczna sama siebie chwali w mediach, które jej wprost lub pośrednio podlegają. Bardzo wymownym wyjątkiem w historii Egiptu jest panowanie Amenhotepa IV (Echnatona), który próbował nie tylko zarzucić tradycyjny politeizm na rzecz monoteizmu (jeden Bóg Aton), ale również odbóstwić władcę. Dlatego z jednej strony nakazał zacieranie śladów innych bóstw, w tym kultu Amona, z drugiej zaś chciał, by przedstawiano go nie w formie wyidealizowanej, ale naturalnej, łącznie z osobistymi deformacjami (jajowata głowa, wydatny brzuch)10. Jednak po jego śmierci wrócił politeizm i boski kult władcy. W sumie choć w wielkich cywilizacjach wschodu, takich jak cywilizacje międzyrzecza, perska czy syryjska, nadawano władcy status nadludzki, to jednak nie posunięto się tak daleko, by władcę deifikować. Natomiast w Egipcie władcę uznawano za boga. To oznaczało, że on ma klucz do panowania nad światem i kosmosem, co właśnie wyrażało słowo MAAT, gdyż to dzięki faraonowi panował porządek i sprawiedliwość. Pod wpływem Egiptu widmo politycznej idolatrii krąży nad dziejami polityki w różnych cywilizacjach, co więcej – staje się wręcz pokusą w wymiarze ponadpolitycznym. Ma to miejsce wówczas, gdy ideał władzy politycznej jest uniwersalny, a władcy nie wystarczy panowanie we własnym państwie, chce panować nad całym światem, nad wszechświatem. A chce dlatego, że pozostaje w najściślejszej relacji z bóstwem aż do samoubóstwienia. Jeżeli już w czasach hellenistycznych Aleksander Wielki symbolizuje zafascynowanie Egiptem, a w czasach rzymskich jego odpowiednikiem jest cezar, to przenikanie idei egipskich na Zachód w czasach nowożytnych dokonuje się głównie za pośrednictwem Bizancjum. To Bizancjum, łączone najczęściej ze wschodnią odmianą chrześcijaństwa, reprezentuje typ cywilizacji głęboko osadzonej w cywilizacjach orientalnych, spośród których na czoło wysuwa się cywilizacja egipska11. Rozpowszechnianiu się bizantynizmu w Europie towarzyszyło coraz większe podporządkowywanie kościoła państwu, a religii polityce (cezaropapizm). Początkowo było to charakterystyczne dla państw protestanckich, potem jednak zaraziło również niektóre państwa katolickie, zwłaszcza Austrię (józefinizm), aż w końcu swoje apogeum znalazło w socjalizmie. Cezaropapizm, stawiając państwo ponad kościołem, a władcę politycznego ponad papieżem 10 K. Michałowski, Nie tylko piramidy..., Warszawa 1974, s. 78n. 11 F. Koneczny, Cywilizacja bizantyńska, Londyn 1973, s. 7-25. 74 Piotr Jaroszyński był swoistym nawrotem do cywilizacji egipskiej właśnie dlatego, że skoro faraon-cesarz jest ponad papieżem, to zakres jego władzy jest ponadpolityczny, sięga wszechświata i dociera do Boga. W efekcie wola władcy nabiera cech woli boskiej i jest ona sprawiedliwa dlatego, że jest boska. Woluntaryzm prawny, tak charakterystyczny dla bizantynizmu, sprawiedliwość opiera na domniemanej boskości władcy, a nie na czytaniu rzeczywistości i takiego układu relacji, który właśnie w rzeczywistości rozpoznajemy jako sprawiedliwy. Tymczasem woluntaryzm prawny jest de facto formą apriorycznego narzucania siły, która jest przed prawem lub która jest racją prawa. Gdy władca jest ponad religią, instrumentalizuje to, co boskie, czyni zeń środek prowadzący do własnych celów. Najbardziej wymownym przykładem cezaropapizmu jest wspomniany już socjalizm. Jest to taki cezaropapizm, w którym władza polityczna rości sobie prawo do religii w skali największej z możliwych, jaką jest jej zniszczenie. Z gruntu ateistyczny musi socjalizm nadać swojej ideologii status religii, a władzy politycznej (przywódca, partia) status boski, tyle że nie z racji religijnych, bo przecież religia jest odrzucona. Jakie to są racje? Są to racje z wybiórczo potraktowanej nauki. Manipulacja polega na tym, że żadna nauka poza filozofią i teologią nie może wypowiadać się wprost o Bogu, bo to nie leży w zakresie jej kompetencji. Każda nauka (chodzi o nauki ścisłe) jest nie tyle ateistyczna, co formalnie rzecz biorąc – pozareligijna. Nic więc dziwnego, że wprost na temat wiary i Boga nie może się wypowiadać. W takim razie można „bezpiecznie” wybrać najbardziej spektakularne tezy naukowe, które pozwolą na zbudowanie takiego obrazu człowieka, świata i kosmosu, w którym nie będzie miejsca na Boga. Ponieważ jednak z punktu widzenia realizmu ludzkiego poznania, które jest w punkcie wyjścia metafizyczne, gdyż opiera się na spontanicznym stwierdzeniu przygodności istnienia bytu, ateizm jest nie do przyjęcia, więc musi być narzucany albo siłą, albo drogą propagandy. Jest to jednak walka z ludzką naturą, która, jako rozumna, nie może zaczynać od ateizmu i nie potrzebuje nauk szczegółowych, by rozpoznawać zależność bytu od Boga. To prowadzi do zaostrzenia konfliktu i zintensyfikowania działań ze strony socjalizmu, który w końcu za chaos uznaje wszystko, co i w polityce, i w życiu społecznym (kultura) nie jest mu podporządkowane. Zaś dzięki rozwojowi technik multimedialnych wprzęga do swych działań propagandowych cały wszechświat, roztaczając wizję rozpadającego się kosmosu, czy to w oparciu o spekulacje naukowców, czy fikcję sztuki filmowej. Sprawiedliwość: od mitologii do ideologii 75 Nieustannym dążeniem socjalizmu jest zdobycie całkowitego panowania, a cena nie gra żadnej roli, zarówno gdy chodzi o koszty finansowe, jak i ludzkie. Każdy stan, nad którym socjalizm nie ma kontroli, jest uznany za stan chaosu. Stan ten ma być zmieniony wszelkimi środkami i za wszelką cenę, również drogą krwawej rewolucji. Zabójstwo jest natychmiast rozgrzeszane jako konieczna ofiara, dzięki której spełni się obietnica nadejścia prawdziwej sprawiedliwości (zwanej sprawiedliwością społeczną). Jest to swego rodzaju MAAT, który rości sobie prawo do tego, aby pokonać przeciwnika i pogrążyć go w niebycie. Po zwycięstwie socjalizm ogłasza kult samego siebie i sobie składa dary. Socjalizm jest zapatrzony w ekran telewizyjny, w którym podziwia samego siebie, sobie gratuluje i oddaje cześć. W tym kontekście media nie są lustrem, ale ołtarzem, na którym ukazuje się bóstwo. Tym bóstwem są władze polityczne, a ich kapłanami dziennikarze. Występując w mediach, mogą równocześnie sami siebie oglądać, podziwiać i honorować. Powstaje zamknięty krąg, niczym w świątyni egipskiej, do której lud bezpośredniego dostępu nie ma, bo świątynia jest tylko dla bogów i ich kapłanów. Ktoś powie, że cała ta historia jest nieco naciągana, że łączenie cywilizacji egipskiej ze współczesnym socjalizmem jest szyte grubymi nićmi. Czy aby na pewno? Przenikanie istotnych elementów cywilizacji egipskiej do innych cywilizacji, w tym również tego, co nazywamy zbiorczo, choć może niezbyt precyzyjnie, cywilizacją zachodnią, dokonywało się na wiele sposobów. Dłużnikami Egipcjan byli sami Grecy, o czym wyraźnie piszą i Platon i Arystoteles. Dłużnikami byli też Rzymianie. Stali się nimi również bizantyńcy, których wpływy przenikały do Europy, przed i po upadku Cesarstwa. A choć nie były to cywilizacje ateistyczne, to jednak idea władzy, która ulega pokusie wszechwładzy, miała jak najbardziej odcień egipski. Tam bowiem, gdzie polityka wysuwa się na plan pierwszy, najpierw podporządkowując sobie religię (cezaropapizm), a następnie ją eliminując (ateizm, sekularyzm), pozycja władcy w Egipcie wygląda bardzo kusząco. Czy jest przypadkiem, że pierwszego władcę Związku Sowieckiego, Lenina, poddano mumifikacji, by następnie lud, przybywający z całego sowieckiego imperium, ustawiając się w ogromnych kolejkach, oddawał mu cześć? Ta symbolika ma swe głębokie uzasadnienie, jest znakiem ciągłości między socjalizmem i pewnymi aspektami cywilizacji egipskiej. Obserwujemy więc powrót mitologii, która ma pozory naukowości, a dziś 76 Piotr Jaroszyński nazywana jest ideologią. Groźna była sprawiedliwość, która w sposób instrumentalny podchodziła do religii, gdy władca nadawał swej woli rangę nieomal boską (jako boski wybraniec); wówczas mimo wszystko można było modlić się do Boga, żywiąc nadzieję, że nas wysłucha i stanie w naszej obronie. Gdy jednak władca jest absolutnie wszechwładny, gdy sprawiedliwość zakorzeniona jest wyłącznie w ateistycznej ideologii, wówczas znikąd już nie ma ratunku, bo człowiek bez skrupułów zamieniony może być w nicość. Wówczas też pojawia się system najbardziej niesprawiedliwy z niesprawiedliwych, którego ani demokracja (wybory, referenda), ani legalizm (państwo prawa), ani scjentyzm (nauka) nie są w stanie usprawiedliwić. Jest to system, który stanowi syntezę nihilizmu z totalitaryzmem, a jego widmo w dalszym ciągu krąży nad światem. Dlatego warto podjąć refleksję nad mitologicznym rozumieniem sprawiedliwości, by lepiej zrozumieć zagrożenia, jakie niesie ze sobą współczesna cywilizacja: naukowa co do środków (technika), ale mitologiczna co do zasad i celów. Justice: from Mythology to Ideology Summary Justice lies at the very basis of social life. Because there is no society without being ordered or organized as well as philosophical reflections on justice begin only in the classical Greece, then while seeking for origins of understanding justice, we must refer not to philosophy, but mythology. First analyses of justice: what it is, what limits it has, why it is important, we find in different mythological legends which belong to legacy of oldest civilizations of the world. Therefore we can observe a come back of mythology which may be legitimated with apparently scientific features, and is called ideology now. It is worth to undertake a reflection about mythological understanding of justice in order to understand threats which can be brought by the present civilization: scientific for means, but mythological for principles and purposes.