Czy zmierzch filozofii analitycznej?

advertisement
Diametros nr 6 (grudzie 2005): 94 – 108
Czy zmierzch filozofii analitycznej?*
Tadeusz Szubka
Trudno raczej oczekiwa , by koniec stulecia lub nawet tysi clecia przyniósł nagł
zmian w pr dach i nurtach minionego okresu. Odnosi si to równie do filozofii i
dlatego płonne były oczekiwania,
zarazem tysi clecia pojawi
my liciele czy animatorzy
si
e wraz z pocz tkiem nowego stulecia i
nagle nowe kierunki filozoficzne, a wielcy
ycia intelektualnego na miar
Edmunda Husserla,
Bertranda Russella czy Kazimierza Twardowskiego dokonaj rewolucji w filozofii.
Okazuje si , e w tej dziedzinie tych kilka lat nowego wieku niczym szczególnym
nie ró niło si
od ko cowych lat minionego wieku. Z drugiej jednak strony
wydaje si , e w filozofii, po kilku czy nawet kilkunastu dekadach kontynuowania
i rozwijania przyj tych paradygmatów badawczych, potrzebne s daleko id ce
zmiany. Inaczej bowiem filozofia przerodzi si w mało inspiruj ce powtarzanie i
stosowanie tych samych rozwi za . Uwa am, e tego rodzaju zmiany s równie
potrzebne na terenie filozofii analitycznej.
1.
O rozumieniu i rozwoju filozofii analitycznej
Dobrze znane s trudno ci z odpowiednio zwi złym i tre ciwym okre leniem
filozofii analitycznej, które oddawałyby sprawiedliwo
rozmaitym sposobom
u ycia tej u ytecznej i pojemnej kategorii. Trudno ci te sugeruj , aby poprzesta
na takich oto historyczno-geograficznych okre leniach tej filozofii. Filozofia
analityczna to kierunek filozofii współczesnej, obejmuj cy m.in. nast puj ce
formacje: „filozofi zdrowego rozs dku George’a E. Moore’a, atomizm logiczny
(Bertrand Russell, pierwsza filozofia Wittgensteina), empiryzm logiczny, szkoł
lwowsko-warszawsk , drug filozofi Wittgensteina, oksfordzk filozofi j zyka
* Artykuł ten (b d cy zestawieniem fragmentów przygotowywanej do druku ksi ki Filozofia
analityczna: koncepcje, metody, ograniczenia) stanowił wprowadzenie do debaty Czy zmierzch filozofii
analitycznej?, która odbyła si na forum ICF Diametros w dniach 18 – 20 listopada 2005.
Nawi zuj ce do niego głosy innych dyskutantów wraz z odpowiedzi prof. Szubki zamieszczamy
w dziale Dyskusje (przyp. red.).
94
Tadeusz Szubka
potocznego oraz filozofi
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
formaln ”2. Według innego okre lenia filozofia
analityczna „została zapocz tkowana dziełami Fregego, Russella, Moore’a i
Wittgensteina, a obejmuje ponadto logiczny empiryzm Koła Wiede skiego,
angielsk filozofi j zyka potocznego okresu powojennego, główny nurt filozofii
ameryka skiej ostatnich dekad, a tak e powi zane z nimi ruchy na wiecie i to, co
z nich wyrosło”3. Mo na te powiedzie , chc c bardziej wypełni te ramy, e
filozofia analityczna to zró nicowany pod wzgl dem metodologicznym i
tre ciowym nurt filozofii współczesnej, którego prekursorami byli m.in. G. Frege i
– cz ciowo – F. Brentano, zapocz tkowany w Wielkiej Brytanii na pocz tku XX
w. (G. E. Moore, B. Russell, pó niej L. Wittgenstein), mniej lub bardziej równolegle
rozwijany na kontynencie europejskim przez Koło Wiede skie (M. Schlick, R.
Carnap, O. Neurath) oraz polsk
szkoł
lwowsko-warszawsk
(m.in. K.
Twardowski, S. Le niewski, J. Łukasiewicz, A. Tarski, K. Ajdukiewicz); w drugiej
połowie XX w. twórczo uprawiany głównie w Stanach Zjednoczonych (W. V.
Quine, W. Sellars, D. Davidson, S. A. Kripke, D. Lewis i H. Putnam), w Wielkiej
Brytanii kontynuowany przez uczniów Wittgensteina, oksfordzk filozofi j zyka
potocznego (G. Ryle, J. L. Austin, H. P. Grice, P. F. Strawson) oraz M. Dummetta i
C. Wrighta; rozwijany tak e intensywnie w krajach skandynawskich (G. H. von
Wright, J. Hintikka) oraz w Australii i Nowej Zelandii (J. Anderson, J. J. C. Smart,
D. M. Armstrong, F. Jackson).
Z chronologicznego punktu widzenia w tak rozumianej filozofii analitycznej mo na wyró ni trzy okresy rozwojowe, które s explicite wymieniane lub
implicite sugerowane przez rozmaite nowsze opracowania dotycz ce tego nurtu
filozofii współczesnej. Pierwszy znany jest powszechnie jako okres wczesnej filozofii
analitycznej. Obejmuje on w przybli eniu pierwsze trzydziestolecie XX w., a dla
tych, którzy do współczesnej filozofii analitycznej zaliczaj równie jej europejskie
antycypacje z ko ca XIX w., b dzie to w przybli eniu okres 1880–19304. Cieszy si
2
Wole ski [1989] s. 31.
3
Sluga [1997] s. 17.
Zob. np. Reck [2002] s. IX i Lindberg [2001] s. 61–146. W podanych ramach czasowych mieszcz
si pocz tki Koła Wiede skiego i pozytywizmu logicznego, lecz nie lata najwi kszego wpływu tej
4
95
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
on obecnie du ym zainteresowaniem historyków filozofii współczesnej5.
Powodem takiego stanu rzeczy jest nie tylko to, e kształtowały si wówczas idee i
koncepcje, które miały zmieni charakter i bieg filozofii współczesnej. Jest tak
równie dlatego, jak wyja nia redaktor jednej z wa niejszych prac zbiorowych
po wi conych wczesnej filozofii analitycznej, e dopiero na pocz tku XXI wieku
uzyskali my w ko cu wystarczaj cy dystans historyczny, aby na nowo spojrze na
ten okres. W konsekwencji, nie traktujemy ju jego wybitnych postaci – m.in.
Fregego, Moore’a, Russella, Wittgensteina i Carnapa – dokładnie tak samo jak
my licieli nam współczesnych. Stajemy si natomiast coraz bardziej wiadomi
tego, e ich zainteresowania i koncepcje zostały ukształtowane przez ich czas, w
sposób, który musimy jeszcze lepiej zrozumie 6.
Drugi
etap
rozwoju
filozofii
analitycznej
obejmuje
dekady
najwi kszej
doktrynalnej wyrazisto ci filozofii analitycznej i lata jej coraz bardziej rosn cych
wpływów. Mo na nazwa go centralnym okresem filozofii analitycznej7.Obejmuje on
m.in. pozytywizm logiczny w dojrzałej postaci oraz filozofi j zyka potocznego,
zarówno t
rodem z Cambridge (druga filozofia Wittgensteina, pó niejsze
publikacje Johna Wisdoma), jak i t z Oxfordu (Ryle, Austin, a tak e – cz ciowo –
Grice i Strawson). Dzieje tego okresu rozwoju filozofii analitycznej nie s jeszcze
zbyt dobrze opracowane. Przywoływane s obecnie jedynie te koncepcje powstałe
w tych latach, które z takich czy innych wzgl dów s
kontynuowane lub
krytykowane. W rezultacie dorobek niektórych filozofów, np. Ryle’a czy Wisdoma
jest obecnie w du ej mierze ignorowany i zapomniany.
Gdzie w połowie lub pod koniec lat sze dziesi tych okres centralny
filozofii analitycznej przechodzi w co , co nale ałoby chyba okre li mianem
odmiany filozofii analitycznej. Z tego powodu dzieje pozytywizmu logicznego zaliczane s cz sto
do drugiego okresu rozwojowego filozofii analitycznej.
O czym wiadczy chocia by pojawienie si nowego towarzystwa filozoficznego o nazwie History
of Early Analytic Philosophy Society (HEAPS).
5
6
Reck [2002] s. IX.
Proponuje tak Searle, który pisze, e mo na wyodr bni w filozofii analitycznej jej centralny
okres, „obejmuj cy w przybli eniu faz logicznego pozytywizmu, bezpo rednio poprzedzaj c
wojn 1939–1945 i powojenn faz analizy lingwistycznej” (Searle [1996] s. 2, w tłumaczeniu
polskim – s. 177).
7
96
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
pó nej filozofii analitycznej. Ruch analityczny, który nigdy nie stanowił monolitu,
staje si w tym okresie jeszcze bardziej zró nicowany. Natomiast działaj cy w tym
okresie filozofowie ch tniej ni
niepowodze
swoi poprzednicy nawi zuj
do osi gni
lub
swoich poprzedników. Staraj si te nada filozofii analitycznej
bardziej systematyczn
posta
ni
to miało miejsce w poprzednich fazach
rozwojowych tej filozofii. Rzecz jasna, okre lenie tego okresu jako pó nej filozofii
analitycznej b dzie zasadne tylko przy zało eniu, e dzieje filozofii analitycznej
powoli dobiegaj kresu i e wcze niej lub pó niej w filozofii XXI wieku pojawi
si kierunki, które zajm miejsce nurtów filozoficznych poprzedniego stulecia.
2.
O potrzebie transformacji filozofii analitycznej
Jednym z głównych motywów prowadz cych do ukształtowania si dwudziestowiecznej filozofii analitycznej była kolejna próba u ci lenia filozofii i zbli enia jej
do wiedzy typowo naukowej. Wi zało si
to z d eniem do znalezienia
efektywnego i racjonalnego sposobu rozstrzygni cia przynajmniej niektórych
wielowiekowych dysput filozoficznych. Nie dziwi zatem,
e filozofowie
analityczni ch tnie wyst powali pod sztandarem filozofii naukowej. W najbardziej
wyrazisty sposób czynili to przedstawiciele pozytywizmu logicznego, lecz w tej
retoryce daleko w tyle nie pozostawali za nimi np. reprezentanci szkoły lwowskowarszawskiej, szkoły analitycznej z Cambridge (w szczególno ci Russell) czy
filozofowie analityczni z Australii. Ta analityczna próba u ci lenia filozofii cz sto
prowadziła do scjentyzmu, z którym z kolei wi zał si ahistoryzm i naturalizm.
Scjentyzm jest stanowiskiem, które mo na rozumie na wiele sposobów. Na
szcz cie nie ma tu konieczno ci wymieniania i opisywania tych ró nych interpretacji i odmian scjentyzmu, a tak e ich oceny. Przedmiotem mojego zainteresowania jest bowiem jedynie scjentyzm metafilozoficzny, czyli scjentyzm jako
stanowisko w sprawie ogólnego charakteru i natury filozofii. Mówi c najkrócej
jest to pogl d, który „skłania si do upodobnienia filozofii pod wzgl dem celów,
albo przynajmniej sposobów funkcjonowania, do nauk
cisłych”8. W ród
Williams [2000] s. 479. Warto doda , e Bernard Williams okre la go nie tyle jako okre lony
pogl d, lecz b d c prze wiadczony o jego nietrafno ci, jako swoistego rodzaju „nieporozumienie”
8
97
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
dwudziestowiecznych filozofów analitycznych zdecydowanym zwolennikiem tak
pojmowanego scjentyzmu był Quine. Okre lał on go jednak mianem naturalizmu,
co z uwagi na wiele innych znacze tego terminu mo e by niekiedy myl ce.
Upodobnianie czy zbli anie filozofii do nauki mo e si dokonywa na co
najmniej trzech płaszczyznach. Odpowiednio do tego mo na mówi o trzech
przejawach czy nawet odmianach scjentyzmu metafilozoficznego.
Po pierwsze, jest to scjentyzm dotycz cy sposobu prowadzenia dyskursu
filozoficznego i pisania tekstów filozoficznych. Williams okre la taki scjentyzm
mianem stylistycznego i w dowcipny sposób, na przykładzie rozpowszechnionego
manieryzmu w filozofii umysłu, argumentuje, e bynajmniej nie prowadzi on do
wprowadzania wy szego stopnia cisło ci do dyskursu filozoficznego.
Jest wprost przeciwnie: poniewa scjentystyczna filozofia umysłu nie mo e wcieli
w ycie rygorów, które w pierwszym rz dzie wła ciwe s dla neurofizjologii, dla
procedur eksperymentalnych, to prace filozofów w tym stylu faktycznie b d
najprawdopodobniej przypomina inny dobrze znany fenomen kultury naukowej,
jakim s
dywagacje naukowców, kiedy nie pełni
swoich obowi zków, czyli
niedbałe, ogólnikowe uwagi wygłaszane niekiedy przez naukowców w trakcie
swobodnych pogadanek. S one cz sto bardzo interesuj ce, lecz jest tak dlatego, e
s to uwagi naukowców, którzy nie zajmuj si akurat tym, co zwykle robi . Nie
ma specjalnego powodu, aby oczekiwa
takiego samego zainteresowania
uwagami filozofów, którzy bynajmniej nie zafundowali sobie urlopu od swojej
normalnej pracy, lecz których jedynym zaj ciem jest wygłaszanie takich uwag9.
Williams nie podaje konkretnych przykładów owych uwag, w które obfituj
popularne pogadanki naukowców i które staraj si na ladowa przedstawiciele
filozofii umysłu. Łatwo jednak domy li si , e w pierwszym przypadku chodzi o
ogólnikowe stwierdzenia, e np. podstaw
wiata jest energia lub e wszech wiat
ma natur matematyczn . Natomiast w drugim przypadku b d to np. ogólne
zasady dotycz ce zamkni cia lub domkni cia przyczynowego dziedziny fizycznej,
(ibid., s. 479). W moich wywodach staram si unika takiego przes dzania sprawy z góry,
aczkolwiek pod wieloma wzgl dami w pełni zgadzam si z ustaleniami Williamsa.
9
Ibid., s. 479–480.
98
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
superweniencji sfery mentalnej na sferze fizycznej itp. do których scjentystyczni
filozofowie odwołuj
si niejednokrotnie jak do dobrze potwierdzonych praw
naukowych.
Zwolennicy scjentyzmu stylistycznego, aczkolwiek nie tylko oni, w bardzo
charakterystyczny sposób pisz swoje teksty naukowe. Pod hasłem hołdowania
ideałom cisło ci i eliminacji nieporozumie
w filozofii, a tak e uzasadniania
głoszonych przez siebie twierdze , zaraz po ich przedstawieniu przyst puj do
rozpatrywania wszelkich mo liwych zarzutów, jakie mo na przeciw nim
wysun
i ich odpierania. Nie ulega najmniejszej w tpliwo ci, e ka dy rzetelny
filozof musi wnikliwie rozpatrywa
zarzuty, jakie mo na sformułowa
adresem jego pogl dów i stara
je odeprze . Nie oznacza to jednak,
si
pod
e
wszystkie one musz by po kolei rozpatrywane w pisanych przez niego pracach.
W ostatecznej ich redakcji mog zosta usuni te, podobnie jak, by skorzysta z
porównania Williamsa, usuwane jest rusztowanie, które było niezb dne do
zbudowania budynku, lecz kiedy budynek jest ju wyko czony zostaje po prostu
rozebrane10. Rzecz jasna jest sporo racji w tym, e ródłem takiego przesadnie
argumentacyjnego stylu prac filozofów analitycznych jest nie tylko scjentyzm (styl
taki propagowali np. Moore i Strawson, których przecie
trudno uzna
zwolenników scjentyzmu). Z pewno ci
ródłem jest ch
uprzedzenia polemik, jakie mog
si
równie wa nym
pojawi
za
ze strony innych filozofów i
zwi kszenia tym samym stopnia akceptacji propagowanych pogl dów. Nie bez
znaczenia jest tak e coraz mocniejsza presja regularnego i cz stego publikowania,
co zach ca do rozwijania w form
artykułu nawet najbardziej prostych i
skromnych pomysłów. Wszelkie mo liwie zarzuty (nawet najbardziej wydumane)
i odpowiedzi słu
wówczas po prostu za swoist
zasłon
dymn
oraz za
niezawodny sposób powi kszania obj to ci przygotowywanego artykułu czy
rozprawy. Nie kwestionuj c jednak tych bardziej i mniej szlachetnych powodów
stosowania takiego wysoce argumentacyjnego stylu prac z filozofii analitycznej,
nie mo na zapomina ,
e scjentyzm w szczególny sposób sprzyja jego
propagowaniu, gdy w tym kontek cie mo e on uchodzi za prób wcielenia do
10
Ibid., s. 480.
99
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
filozofii skrupulatnych procedur naukowych. Jak zauwa a Williams, „ludzie
mog chyba przekona samych siebie, e je li zajmuj si w dostatecznym stopniu
zastrze eniami i kontrprzykładami, to realizuj
filozoficzny odpowiednik
protokołu biochemicznego”11.
Scjentyzm stylistyczny jest zwykle mocno spleciony ze scjentyzmem
metodologicznym. Jest tak dlatego, e ten pierwszy znajduje w tym drugim gł bsze
uzasadnienie. Zwolennicy scjentyzmu metodologicznego s
zwykle
wiadomi
tego, e filozofia jest pod wieloma wzgl dami odmienna od nauk szczegółowych,
zarówno empirycznych, jak i formalnych. S jednak przekonani, e wprowadzenie
do filozofii najogólniejszych reguł post powania badawczego stosowanych w tych
naukach, jest jedyn nadziej dokonania autentycznego post pu w filozofii. Jedna
z tych reguł zaleca coraz dalej id c specjalizacj w celu osi gni cia lepszych,
dokładniejszych i lepiej uzasadnionych wyników. Z nieukrywanym entuzjazmem
o coraz wi kszej specjalizacji w ramach współczesnej filozofii analitycznej pisze
np. Scott Soames w zako czeniu swojej dwutomowej historii tego kierunku:
Według mnie filozofia zmieniła si istotnie w ostatnich trzydziestu latach. Min ły
czasy wielkich, centralnych postaci, których prace s przyst pnie napisane i maj
zwi zek z tym, co robi prawie wszyscy filozofowie analityczni, a tak e s przez
nich czytane. Filozofia stała si wysoce zorganizowan
dyscyplin , uprawian
przez specjalistów głównie dla innych specjalistów. Liczba filozofów si
zwielokrotniła, ilo
publikacji wzrosła, a podobszary powa nych bada
filozoficznych uległy pomno eniu. Ju
rozległy, aby mógł go ogarn
nie tylko cały obszar filozofii jest zbyt
jeden umysł, lecz co podobnego dzieje si w wielu
wysoce wyspecjalizowanych podobszarach12
Tak opisany stan rzeczy mo na byłoby uzna po prostu za nieuchronny skutek
rozrostu instytucjonalnego filozofii. Soames uwa a jednak,
e jest to w pełni
wła ciwy kierunek rozwoju tej dyscypliny, a nie sytuacja, która została niejako
wymuszona przez ekspansj bada
akademickich. W ostatnim zdaniu swojego
dzieła stwierdza, e rozdrobnienie filozofii, z którym mamy obecnie do czynienia,
11
Ibid., s. 481.
100
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
jest by mo e nie tyle wynikiem „instytucjonalnych imperatywów specjalizacji i
profesjonalizacji”, ile raczej „tkwi w istocie samej tej dziedziny”13. W nieco
podobnym tonie wypowiada si te
niech
Simon Blackburn, kiedy tłumacz c swoj
do bezpo redniego podejmowania du ych tematów filozoficznych i
wygłaszania dalekosi nych o wiadcze , a tym samym do balansowania na
skraju filozofii analitycznej, pisze: „du e tematy cz sto okazuj
si
zlepkiem
małych tematów, a o wiadczenia, bez wzgl du na ich zasi g, zwykle rozbijaj si
o ziemi , je li ich skrzydła nie s
powi zane najmocniejszymi analitycznymi
ni mi”14. Jednak e Blackburn, w przeciwie stwie do Soamesa, zdaje sobie spraw ,
e owa coraz dalej id ca specjalizacja w filozofii i podejmowanie coraz bardziej
szczegółowych tematów nie chroni filozofii akademickiej przed wpływem na
kierunek prowadzonych bada
i kształt proponowanych rozwi za
mo na nazwa dominuj cym pogl dem na wiat, filozofi
czego , co
ycia lub „duchem
epoki”15. Zwolennicy scjentyzmu metodologicznego staraj si zwykle ten wpływ
ignorowa lub minimalizowa , uwa aj c, e jest to jedyny sposób na zachowanie
w filozofii obiektywizmu i uratowanie jej przed zgubnym relatywizmem. Nie
wydaje si jednak, aby była to najlepsza strategia. Lepiej by mo e jest zaj
postaw , któr tak charakteryzuje John Cottingham:
Zamiast pokrzepia
si
złudzeniem,
e jeste my quasi-naukowymi badaczami,
dokonuj cymi post pu w filozofii za pomoc czystych narz dzi analizy racjonalnej, b d my gotowi uzna , e argument filozoficzny nie pojawia si znik d. Jest on
cz ci
tradycji kulturowej, za spraw
której znale li my si
w dzisiejszym
poło eniu; je li zignorujemy t tradycj , nie b dziemy w pełni wiadomi znaczenia
tego, czego dokonujemy w filozofii, a to mo e mie tragiczne skutki16.
Dla zwolenników i sympatyków scjentyzmu metodologicznego taka postawa nie
jest jednak zach caj ca. Twierdz oni bowiem, e tradycja kulturowa w niewiel12
Soames [2003] vol. 2, s. 463.
13
Ibid., s. 476.
14
Blackburn [2005] s. 1.
15
Wpływ ten w bardzo przekonuj cy sposób pokazuje Edward Craig [1987].
16
Cottingham [2005] s. 39.
101
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
kim stopniu wpływa na racjonalny dyskurs filozoficzny, na rozwa ane w jego
ramach problemy, proponowane rozwi zania i wspieraj ce je argumenty. Jedn z
konsekwencji takiego stanowiska jest wyra ne oddzielenie filozofii od historii
filozofii i traktowanie tej drugiej w sposób pod wieloma wzgl dami podobny do
tego, jak naukowcy, np. fizycy, chemicy, biolodzy, traktuj
dzieje swoich
dyscyplin, czyli odpowiednio histori fizyki, histori chemii i histori biologii. To
oddzielanie filozofii od historii filozofii – które mo na okre la
mianem
ahistoryzmu metafilozoficznego – jest do dzisiaj szeroko rozpowszechnione w ród
analityków, co
wiadczy o mocnym zakorzenieniu w tej tradycji scjentyzmu
metodologicznego.
W filozofii analitycznej mówi si
filozofii17. Pierwsza z nich jest racjonaln
zwykle o dwóch rodzajach historii
lub analityczn
histori
filozofii. Jej
celem jest analiza krytyczna lub racjonalna rekonstrukcja dzieł i pogl dów
wielkich filozofów przeszło ci. Ma ona pozwoli
filozofowie popełniali w przeszło ci oraz stanowi
unikn
bł dów, które
ródło inspiracji dla nowych
koncepcji i argumentów filozoficznych. Analityczna historia filozofii bywa cz sto
niezmiernie u yteczna, lecz w zasadzie nie jest ona konieczna dla wła ciwego
uprawiania filozofii. Na przykład, kiedy interesuje nas kwestia argumentów
transcendentalnych i ich prawomocno ci, mo na si gn
Kanta lub opracowa
razu przej
do dzieła Immanuela
na ich temat, lecz równie dobrze mo na je pomin
i od
do systematycznych rozwa a na ten temat.
Istniej racje, aby pow tpiewa , czy analityczna historia filozofii ma cokolwiek wspólnego z uprawianiem historii. W tpliwo ci te nast puj co przedstawia
Williams:
Aktywno
tak uwa ano za histori filozofii bardziej z uwagi na nazwiska, które
si w niej pojawiały ni z uwagi na sposób jej realizacji. Paul Grice zwykł mówi ,
e „powinni my traktowa
wielkich zmarłych filozofów tak jak traktujemy
wielkich yj cych filozofów, jako tych, którzy maj nam co do powiedzenia”. Jest
to jak najbardziej w porz dku pod warunkiem, e si nie przyjmuje, i to, co
17 Od ich charakterystyki rozpoczyna swoj rozpraw o modelach historii filozofii Richard Rorty
(Rorty [1984]).
102
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
zmarli maj nam do powiedzenia jest mniej wi cej tym samym, co maj nam do
powiedzenia yj cy. Niestety, przypuszczalnie co takiego przyjmowali ci, którzy
u szczytu zaufania w to, co nazywano „analityczn histori filozofii” zach cali nas,
aby czyta tekst Platona „tak jak gdyby ukazał si on ostatnio w numerze Mind”.
Jest to pomysł, który je li w ogóle ma jakikolwiek sens, niweczy główny
filozoficzny motyw czytania Platona18.
Krótko mówi c, w analitycznej filozofii historii zakłada si , e problemy, z którymi od wieków borykaj si filozofowie s w przybli eniu takie same, podobnie jak
i podstawowy zestaw ich mo liwych rozwi za . Obecnie problemy te potrafimy
precyzyjniej sformułowa i dysponujemy o wiele wi ksz wiedz szczegółow ,
pozwalaj c nam na lepszy wybór wła ciwych rozwi za .
Drugim rodzajem historii filozofii s
genez
i
dziejami
idei
filozoficznych,
typowo historyczne badania nad
ich
kulturowymi
i
społecznymi
uwarunkowaniami, ewolucj pojmowania filozofii, stopniowego wyłaniania si z
niej nauk szczegółowych itp. Taka historia filozofii jest cz ci historii idei lub
historii kultury i zdaniem wi kszo ci my licieli analitycznych jej znajomo
niewiele si zdaje, kiedy przyst pujemy do prowadzenia bada
na
filozoficznych.
Nie ma w tym nic dziwnego, gdy podobnie jest z histori nauki. Jest to sama w
sobie interesuj ca dyscyplina i warto j uprawia , lecz komu prowadz cemu
eksperymentalne i teoretyczne badania fizyczne, chemiczne lub biologiczne jest
ona mało przydatna. Inaczej mówi c, mo na by
znakomitym fizykiem,
chemikiem lub biologiem nie znaj c w ogóle historii tych nauk. Podsumowuj c,
zdaniem filozofów analitycznych przyjmuj cych mniej lub bardziej wiadomie
zasady scjentyzmu metodologicznego, tak jak historia jakiejkolwiek nauki
szczegółowej (fizyki, chemii, biologii, ekonomii itd.) nie jest cz ci wła ciw tej
nauki, tak te czysto historyczna historia filozofii nie jest cz ci historii filozofii.
Czy taka koncepcja relacji mi dzy filozofi a jej dziejami jest do utrzymania? Istnieje wiele powodów przemawiaj cych za tym, e nie. Przede wszystkim,
wydaje si , e nie mo na dopatrywa si analogii mi dzy rol historii nauki w
nauce, a rol historii filozofii w filozofii. Nawet bowiem je li w najogólniejszych
18
Williams [2000] s. 478.
103
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
zarysach zgadzamy si z wizj rozwoju nauki zaproponowan przez Thomasa
Kuhna, to najprawdopodobniej uznamy, e w du ej mierze dzieje nauki przebiegaj w taki sposób, e raz na zawsze eliminuje si w nich pewne stanowiska lub
teorie. Jest tak za spraw ich windykacyjnego charakteru. Williams twierdzi, e
polega to na tym, i
teoria lub (bardziej ogólnie) pogl d pó niejszy w taki sposób staje si
sam
zrozumiały oraz czyni zrozumiałym pogl d wcze niejszy i przej cie od pogl du
wcze niejszego do pó niejszego, e obie strony (zwolennicy pogl du wcze niejszego i zwolennicy pogl du pó niejszego) maj powód, aby uzna owo przej cie
za post p19.
Je li co takiego ma miejsce, to nie dziwi, e pogl d wcze niejszy raz na zawsze
przestaje by
interesuj cy z obecnego punktu widzenia i z punktu widzenia
dalszego post pu. I to wyja nia dlaczego fizycy, chemicy czy biologowie mog bez
adnego wi kszego uszczerbku ignorowa histori swoich dyscyplin. Jednak e
nie mog
sobie na to pozwoli filozofowie, wbrew licznym głosom z obozu
analitycznego, gdy historia ich dyscypliny w adnym stopniu nie ma charakteru
windykacyjnego. Nawet bowiem je li jaki nowy pogl d filozoficzny jest w oczach
jego entuzjastycznych zwolenników lepszy od wcze niejszego, to jego zalet
najprawdopodobniej nigdy nie b dzie mo na przedstawi w taki sposób, aby za
jego wy szo ci opowiedzieli si równie obro cy pogl du wcze niejszego. Co
wi cej, owe zalety b d
si
w pełni ujawniały z punktu widzenia nowego
pogl du, a nie z jakiej neutralnej perspektywy. W tej sytuacji nie pozostaje nic
innego jak przyj , e filozofia nie mo e wyzwoli si od swojej historii, tak jak to
czyni nauki szczegółowe, chyba e za cen dogmatycznego zamkni cia si we
własnej, mniej lub bardziej przygodnie uwarunkowanej, perspektywie badawczej.
Zwolennicy scjentyzmu stylistycznego i metodologicznego poszukuj
zwykle gł bszego uzasadnienia dla swojego stanowiska w ogólnym obrazie
wiata, który najcz ciej bywa okre lany mianem naturalizmu. Niestety, termin
„naturalizm” ma jeszcze wi cej znacze
19
ni termin „scjentyzm”. Bardzo cz sto
Ibid., s. 486.
104
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
publikacje filozoficzne rozpoczynaj si lub ko cz zapewnieniem, e broniony w
nich pogl d jest zgodny z naturalizmem, lecz dzieje si to zwykle bez bli szego
okre lenia, czym ów naturalizm miałby by . Zdaniem Putnama zapewnienia te
przypominaj
nieco o wiadczenia, jakimi były opatrywane teksty filozoficzne
publikowane w Zwi zku Radzieckim za czasów J. W. Stalina, a mianowicie, e
przedstawiane w nich pogl dy s
jak najbardziej zgodne z my l
pierwszego
filozofa tego kraju i najwi kszego kontynuatora marksizmu-leninizmu. W obu
przypadkach jedno miało by jasne: „ka dy pogl d, który nie jest «naturalistyczny» (nie zgadza si ze stanowiskiem towarzysza Stalina) jest wykl ty i w adnym
razie nie mo e by
poprawny”20. Z kolei Barry Stroud uwa a,
e kategoria
naturalizmu funkcjonuje nieco podobnie jak idea wiatowego pokoju. Jak dobrze
wiadomo, przywódcy wszystkich pa stw zapewniaj , e utrzymanie pokoju na
wiecie jest dla nich najwa niejsze. Jednak e kiedy dochodzi do konkretów, czyli
do ustalania, jakie działania nale y podj , aby ów pokój zagwarantowa ,
pojawiaj si ró nice. W przypadku kategorii naturalizmu ró nice te bior si
przede wszystkim z opozycyjnych nacisków, jakim ona podlega:
Z jednej strony istnieje nacisk, aby do naszej koncepcji „natury” wł cza coraz
wi cej elementów, tak e traci ona swój definitywny i restryktywny charakter. Je li
za trzymamy si z góry ustalonej i restryktywnej koncepcji „natury”, pojawia si
z kolei nacisk, aby zniekształca , a nawet kwestionowa te fenomeny, które maj
zosta
rzekomo wyja nione przez studium naturalistyczne, a w szczególno ci
studium naturalistyczne istot ludzkich21.
Zasygnalizowane przez Strouda opozycyjne naciski prowadz
do dylematu,
przed którym staje w ko cu ka dy zwolennik naturalizmu. Albo b dzie on bronił
wyra nie okre lonego naturalizmu, w my l którego tak naprawd istnieje tylko to
(obiekty, własno ci, zdarzenia, procesy itp.), co jest badane i uznawane w naukach
przyrodniczych w ich dzisiejszym kształcie lub w zupełnych i w pełni
doskonałych naukach przyrodniczych b d cych ich przedłu eniem, albo b dzie
20
Putnam [2004] s. 59.
21
Stroud [1996/2004] s. 22.
105
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
on poszerzał poj cie natury (traktuj c np. cał sfer kultury jako przedłu enie
wiata natury, jako tzw. drug natur ). Je li obierze pierwsz drog , dostarczy on
z pewno ci uzasadnienia scjentyzmowi, lecz z pewno ci b dzie miał kłopoty z
wytłumaczeniem wielu fenomenów, których istnienia nie chcemy odrzuca , takich
jak np. wiadomo , intencjonalno , normatywno , warto ci moralne i estetyczne. Je li natomiast zgodzi si na stopniowe poszerzanie kategorii naturalizmu, to
zapewne sprowadzi to stanowisko do jakiego trywialnego zalecenia w rodzaju:
„musimy przyj
za prawdziwe wszystko to, co uwa amy, e musimy przyj ,
sens wszystkiemu temu, co według nas jest cz ci
aby nada
wiata”22.
Podsumowuj c, naturalizm jest albo pustym hasłem, albo stanowi trudne do
obrony stanowisko ontologiczne, wspieraj ce scjentyzm metafilozoficzny.
W jaki sposób filozofia analityczna mogłaby si pozby tych kr puj cych j
ogranicze ? Proponuj odwoła si raz jeszcze do wnikliwej diagnozy Williamsa i
powiedzie ,
e powinna ona przede wszystkim pozby
si
scjentystycznych
złudze i przesta imitowa nauki przyrodnicze lub wr cz zachowywa si jak ich
przedłu enie (chyba,
e jest to faktycznie ich przedłu enie, takie jak filozofia
mechaniki kwantowej czy filozofia biologii). Filozofia „powinna traktowa siebie
jako cz
szerszego przedsi wzi cia humanistycznego, polegaj cego na rozumie-
niu nas samych i naszych aktywno ci”, i aby odpowiedzie na wiele kwestii
rodz cych si w trakcie tego rozumienia powinna „zajmowa si innymi cz ciami
tego przedsi wzi cia, a w szczególno ci histori ”23.
Czy jednak taka humanistyczna filozofia, pozbawiona scjentystycznych
złudze b dzie w dalszym ci gu filozofi analityczn ? Czy nie b dzie to ju jaki
rodzaj filozofii postanalitycznej, równie daleki od koncepcji Moore’a, Russella,
Wittgensteina i Kripkego, co od, powiedzmy, dekonstrukcjonizmu? By mo e
jednak odpowied na to pytanie nie ma wi kszego znaczenia. Mo e po prostu, jak
utrzymuje Hilary Putnam, powinni my przesta
filozofami analitycznymi. Oto jego uzasadnienie:
22
Ibid., s. 35.
23
Williams [2000] s. 494.
106
troszczy
si
o to, aby by
Tadeusz Szubka
Niepokoj
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
mnie pewne tendencje w filozofii analitycznej – tendencja do
scjentyzmu, tendencja do protekcjonalnego traktowania historii filozofii, odmowa
uwzgl dniania innych rodzajów filozofii – lecz zwalczanie tych tendencji nie jest
tym samym co zwalczanie filozofii analitycznej. Jako filozof, którego pisma
obfituj w odniesienia do Fregego, Russella, Wittgensteina, Quine’a, Davidsona,
Kripkego, Davida Lewisa i innych, uwa am siebie za filozofa analitycznego [...].
Jednak, by wymieni jeszcze jedn tendencj , której nie aprobuj , uwa am za co
złego tendencj
do traktowania filozofii analitycznej jako swoistego „ruchu”
(tendencja ta doprowadziła do stworzenia nowych, ekskluzjonistycznych,
towarzystw w kilku krajach europejskich). Według mnie jedyn
funkcj
uprawnion
„ruchów” w filozofii jest ukierunkowanie uwagi i doprowadzenie do
uznania idei, które nie maj
jeszcze
adnego wpływu, s
pomijane lub
marginalizowane. Filozofia analityczna istnieje ju sporo czasu i jest z pewno ci
jednym z dominuj cych nurtów filozofii wiatowej. Czynienie z niej „ruchu” nie
jest konieczne i jedynie zachowuje te jej cechy, nad którymi bolej . Tak jak
mo emy uczy si
od Kanta nie nazywaj c siebie kantystami, a od Jamesa i
Deweya nie nazywaj c siebie pragmatystami, a od Wittgensteina nie nazywaj c
siebie wittgensteinistami, tak te mo emy uczy si od Fregego, Russella, Carnapa,
Quine’a i Davidsona nie nazywaj c siebie „filozofami analitycznymi”. Dlaczego
nie mo emy by po prostu „filozofami” bez jakiegokolwiek przymiotnika?24
W dramatycznym pytaniu zadanym przez Putnama pobrzmiewa z pewno ci
nuta zwykłego, niefilozoficznego idealizmu i t sknota na utraconymi czasami,
kiedy filozofia nie była podzielona tak jak dzisiaj. Mo na je wi c odczyta jako
kolejn prób odwrócenia biegu historii filozofii. Mo na je jednak potraktowa
inaczej: jako zach t do uprawiania filozofii bez adnych ogranicze i obci e ,
bez niewolniczego ogl dania si
stulecia. Je eli za
do czego
na zało enia kierunków filozofii minionego
takiego dojdzie, to nale y si
spodziewa ,
e
pierwsze dekady tego wieku b d równie filozoficznie interesuj ce i dynamiczne
jak pierwsze dekady XX wieku. B dzie si to jednak wi zało ze zmierzchem i
radykaln transformacj filozofii analitycznej, któr znamy i której jeste my b d
gor cymi or downikami, b d przeciwnikami.
24
Putnam [1997] s. 202–203.
107
Tadeusz Szubka
Czy zmierzch filozofii analitycznej?
Bibliografia
Blackburn [2005] – S. Blackburn, Paradise Regained, „Proceedings of the Aristotelian
Society”, Suppl. (79) 2005, s. 1-14.
Cottingham [2005] – J. Cottingham, Why Should Analytic Philosophers Do History of
Philosophy?, w: Analytic Philosophy and History of Philosophy, red. T. Sorell, G .A .J.
Rogers, Clarendon Press, Oxford 2005, s. 25-41.
Craig [1987] – E. Craig, The Mind of God and the Works of Man, Clarendon Press, Oxford
1987.
De Caro, Macarthur [2004] – Naturalism in Question, red. M. De Caro, D. Macarthur,
Harvard University Press, Cambridge, MA 2004.
Lindberg [2001] – Analytic Philosophy. Beginnings to the Present, red. J. J. Lindberg,
Mayfield, Mountain View, CA 2001.
Putnam [1997] – H. Putnam, A Half Century Philosophy, Viewed From Within, „Daedalus”
(126) 1997, s. 175-208.
Putnam [2004] – H. Putnam, The Content and Appeal of „Naturalism”, w: De Caro,
Macarthur [2004] s. 59-70.
Reck [2002] – From Frege to Wittgenstein. Perspectives on Early Analytic Philosophy, red. E. H.
Reck, Oxford University Press, New York 2002.
Rorty [1984] – R. Rorty The Historiography of Philosophy: Four Genres, w: Philosophy in
History. Essays on the Historiography of Philosophy, red. R. Rorty, J. B. Schneewind, Q.
Skinner, Cambridge University Press, Cambridge 1984, s. 49-75.
Searle [1996] – J. R. Searle, Contemporary Philosophy in the United States, w: The Blackwell
Companion to Philosophy, red. N. Bunnin, E. P. Tsui-James, Blackwell, Oxford 1996,
s. 1–24 [Współczesna filozofia w Stanach Zjednoczonych, tłum. M. Iwanicki, T. Szubka,
„Przegl d Filozoficzny”, (10) 2001, nr 1, s. 175-201].
Sluga [1997] – H. Sluga, Frege on Meaning, w: The Rise of Analytic Philosophy, red. H.-J.
Glock, Blackwell, Oxford 1997, s. 17-34.
Soames [2003] – S. Soames, Philosophical Analysis in the Twentieth Century, vol. 1: The Dawn
of Analysis, vol. 2: The Age of Meaning, Princeton University Press, Princeton 2003.
Stroud [1996/2004] – B. Stroud, The Charm of Naturalism, w: De Caro, Macarthur [2004] s.
21-35.
Williams [2000] – B. Williams, Philosophy as a Humanistic Discipline, „Philosophy” (75)
2000, s. 477-496.
Wole ski [1989] – J. Wole ski, Kierunki i metody filozofii analitycznej, w: Jak filozofowa ?
Studia z metodologii filozofii, red. J. Perzanowski, PWN, Warszawa 1989, s. 30-77.
108
Download