Społeczeństwo informacyjne a komunikowanie

advertisement
Społeczeństwo informacyjne a komunikowanie
międzynarodowe
Na naszych oczach, w naszej obecności i nierzadko także przy aktywnym udziale
zamykany jest pewien rozdział w historii cywilizacji, w tym także w sferze komunikowania
międzynarodowego. Kończy się epoka przemysłowa, rozpoczęta jeszcze w XVIII wieku, a
zaczyna cywilizacja informacyjna, która – zdaniem części badaczy zajmujących się tą
problematyką – ma dominować w XXI wieku. Przemysł usług informacyjnych staje się siłą
napędową rozwoju gospodarczego, a kraje, które potrafią lepiej i szybciej wykorzystać szansę
związaną z kształtowaniem się społeczeństwa informacyjnego, uzyskają zapewne w najbliższym
okresie znacznie silniejszą pozycję gospodarczą od państw, które nie są w stanie efektywnie
wykorzystać tego trendu. Dla konstruowania społeczeństwa informacyjnego konieczne są
infostrady, globalna infrastruktura informacyjna w postaci szerokopasmowych sieci systemów
interaktywnych. Z punktu widzenia nadawców, infostrady będą kolejnym globalnym systemem
medialnym, za pośrednictwem którego setki kanałów telewizyjnych, radiowych i informacyjnych
docierać będą do każdego użytkownika. Obecnie za niekwestionowanego prekursora przyszłych
infostrad uważany jest Internet.
Godzi się zauważyć, że systemy teleinformatyczne stają się czymś w rodzaju systemu
nerwowego
współczesnych
społeczeństw.
Nowoczesne
społeczeństwa,
umiejętnie
wykorzystujące najnowsze technologie komunikacyjne coraz częściej określa się mianem
„społeczeństw informacyjnych”, czyli takich, w których panuje powszechna świadomość, iż po
pierwsze – „najzyskowniejszym towarem” XXI wieku jest umiejętnie pozyskana i opracowana
informacja, po drugie – nowoczesne technologie umożliwiają przełamywanie wielu barier w
rozwoju społecznym i kulturowym w ramach danego społeczeństwa i między społeczeństwami
oddalonymi
od
siebie
terytorialnie,
umożliwiając
skuteczną
integrację
na
różnych
płaszczyznach1.
Pojęcie „informatyzacja” stosowane dotąd w mikroskali nabiera nowego wymiaru w skali
całego świata. Szukając analogii w zakresie pojęciowym, geograficznym i socjologicznym –
informatyzację
niektórzy
porównują
z
nowoczesną
alfabetyzacją
społeczeństwa.
Proces
informatyzacji w skali krajowej i globalnej można rozumieć jako przygotowanie i zdolność do
użytkowania systemów informacyjnych, komputeryzację społeczeństwa i wykorzystywanie usług
telekomunikacyjnych do przesyłania i zdalnego przetwarzania informacji. Można również
postawić
tezę,
że
pojawienie
się
systemów
teleinformatycznych
staje
się
czynnikiem
zasadniczym, a co więcej sprawczym większych zmian związanych z obiegiem informacji i
rozprzestrzenianiem się innowacji w życiu społeczeństw2.
Społeczeństwo informacyjne jest zatem w znacznej mierze konsekwencją jakościowego i
ilościowego wzrostu komunikowania w wymiarze lokalnym jak i międzynarodowym. Niektórzy
obserwatorzy
wieszczą
nawet
powstanie
w
przyszłości
społeczeństwa
globalnego,
zintegrowanego za pomocą nowoczesnych środków komunikacji. Wizjom takim jednak póki co
przeciwstawić można jeszcze wiele argumentów osłabiających ten optymizm. Czym jednak jest
samo komunikowanie jako zjawisko społeczne? Otóż w znaczeniu etymologicznym termin
„komunikowanie” wywodzi się z łacińskiego communicare (być w relacji z, uczestniczyć w,
zrzeszać się z). Jednak jako współcześnie używane słowo „komunikowanie” jest kalką językową
z języka angielskiego (communication). Mimo, iż obecnie termin to powszechnie znany i
używany w różnych językach, nie zawsze jest jednoznaczny i właściwie rozumiany. Niemal
każdy autor obszerniejszej rozprawy poświęconej komunikowaniu za swój obowiązek uważa
A. i H. Toffler, Budowa nowej cywilizacji. Polityka trzeciej fali, Poznań 1995, s. 34-38.
Ż. Polowczyk-Kuik, Elektroniczne oblicze środków masowego przekazu, w: B. Kosmanowa (red.), Prasa dawna i
współczesna, cz. II, Poznań 2001, s. 149-150.
1
2
2
przedstawienie
własnego
rozumienia
tego
terminu.
Nic
zatem
dziwnego,
że
definicje
komunikowania liczy się w setkach. I tak komunikowanie może być rozumiane jako transmisja
(przekazywanie informacji, idei, emocji itd.), jako rozumienie (proces, dzięki
któremu
rozumiemy innych i sami staramy się być zrozumianymi), jako oddziaływanie (używanie symboli
i znaków dla sprawowania nad kimś kontroli), jako łączenie i tworzenie wspólnoty (poprzez
tworzenie własnego i unikalnego systemu porozumiewania się), jako wymiana (rodzaj swoistej
transakcji, w której uczestnicy wymieniają się znaczeniami nazw, spostrzeżeniami, pragnieniami
itd.), jako składnik procesu społecznego (akt komunikatywny jest wówczas środkiem, przez
który wyrażane są normy grupowe, sprawowana jest kontrola społeczna, przydzielane role itd.).
Tak szeroko wyznaczony zakres omawianego pojęcia może się wydać, i czasami bywa
krytykowany jako zbyt obszerny, a przeto ogólnikowy. Ta obawa nie wydaje się uzasadniona.
Rzeczywistość komunikowania jest po prostu sama w sobie tak rozległa, iż aby ująć ją jako
całość, musi się włączyć niemal wszystkie aspekty życia społecznego i kultury, dochodząc
niekiedy do profesjonalnego solipsyzmu, gdy już tylko komunikowanie zdaje się istnieć realnie –
ludzka osobowość jest wyłącznym produktem komunikowania, kultura jest jedynie produktem
komunikowania, instytucje społeczne są sieciami komunikowania. Gdy jednak unikniemy
skrajności w absolutyzacji znaczenia komunikowania, to zauważymy, iż uporządkowanie obszaru
dociekań zawsze wymaga odszukania takiego punktu obserwacji, aby cały znalazł się w polu
widzenia. Pojęcie komunikowania – jako najogólniejszy z terminów – z pewnością spełnia ten
wstępny postulat strukturalizacji pola badawczego3.
W dobie globalizacji poważnie należy zastanowić się nad pytaniem o jakość i trwałość
powiązań dokonujących się dzięki nowoczesnym technologiom umożliwiającym komunikowanie
w wymiarze przekraczającym granice poszczególnych państw i kultur. Czy powstające
społeczeństwo informacyjne jest zjawiskiem trwałym, stabilną konstrukcją społeczną, w której
partycypują
wolne
i
świadome
współczesnych
trendów
kulturowych,
gospodarczych
i
politycznych jednostki. Czy też jest jedynie elektronicznym fajerwerkiem, głośnym i rzucającym
się w oczy z racji swej efektowności i nowoczesności. Stawiając sprawę nieco inaczej: na ile
możliwe jest przełamywanie barier kulturowych (nie mylić z geograficznymi, które już dawno
zostały
przełamane),
stereotypów
narodowych
i
różnego
rodzaju
uprzedzeń
dzięki
upowszechnieniu środków komunikacji, zwłaszcza elektronicznej?
Próbę odpowiedzi na tak postawione kwestie zacząć należy chyba od pewnego truizmu, iż
termin
„społeczeństwo
informatyczne”
dotyczy
wyłącznie
niewielkiego
ułamka
ludzi
zamieszkujących naszą planetę. Cała reszta nadal tkwi i realnie, i mentalnie w okowach starych
schematów i procedur komunikowania się. Społeczeństwo informatyczne jest zatem swego
rodzaju
elitą
międzynarodową
zrodzoną
przez
postęp
w
dziedzinie
technologii
telekomunikacyjnych. Ważny jest jednak przy tym fakt, iż owa grupa społeczna nie posiada
T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu, Warszawa-Kraków
2000, s. 42-46.
3
3
charakteru ekskluzywnego, gdyż potencjalnie otwarta jest na nowych członków. Obywatele
społeczeństwa informatycznego z definicji niejako są obywatelami świata. Zasadniczo nie mają
trudności w porozumiewaniu się z innymi w skali całego globu. Na naszych oczach tworzą się
pewne wzorce zachowań charakterystyczne właśnie dla tej grupy ludzi niezależnie od miejsca ich
zamieszkania, czy kultury w jakiej zostali wychowani. Fakt ten niewątpliwie przemawia na
korzyść tezy o kształtującym się społeczeństwie globalnym, powstawaniu „światowej wioski”, o
której z takim entuzjazmem pisał amerykański futurysta McLuhan. Lansowaną przez niektórych
politologów tezę o tym, iż państwa demokratyczne czy też mówiąc obrazowo – państwa, w
których znajdują się restauracje MacDonalda nie prowadzą ze sobą wojen, można by przystawić
do naszych rozważań o społeczeństwie informatycznym i zapytać, czy podobny proces ma
miejsce również w tym przypadku. Czy na skutek stale zwielokratniających się w wyniku
komunikowania międzynarodowego więzi słabnie skłonność do konfrontacji? Tego typu pytania
dotyczą jednak sfery strukturalnej, zaś z drugiej strony zapytać by można, czy generalnie
wiedząc więcej o sobie nie jesteśmy skłonni do powstrzymywania się od agresji? Istnieje
bowiem przekonanie, iż wojny i konflikty u swego podłoża jako czynnik niezwykle istotny mają
niewiedzę i ignorancję, karmiącą się stereotypami i przesądami. Tego typu przekonania wydają
się, jak sądzę, hurraoptymistyczne. Znajomość czyichś nawyków, zachowań i poglądów
niekoniecznie bowiem powstrzymuje nas od wyrażania o nim negatywnych sądów i dotyczy to
zarówno relacji indywidualnych jak i zbiorowych (między-grupowych, między-narodowych).
Masowa komunikacja międzynarodowa, czyli dostarczenie obywatelom naszej planety
narzędzi do wzajemnego poznawania się, wymiany poglądów, a także robienia interesów wydaje
się bardzo istotnym czynnikiem kształtującym wrażliwość współczesnego człowieka. Nie należy
jednak zapominać o tym, że komunikowanie międzynarodowe i towarzyszące temu środki
przekazu zasadniczo posiadają znaczenie neutralne, stanowiąc jedynie pewien potencjał
techniczny. W sferze komunikowania międzynarodowego mamy do czynienia zarówno z
twórcami „zarażającymi” planetę swoimi innowacjami jak i z konsumentami kultury nazywanej
eufemistycznie popularną. Z jednej strony mamy upowszechniających wiedzę i najnowsze
osiągnięcia, z drugiej „przyssanych” do ekranu telewizora oglądaczy seriali brazylijskich 4.
Tytułem ilustracji warto bliżej przyjrzeć się sytuacji w Polsce pod kątem rozwoju
społeczeństwa informacyjnego. Zacząć należy w tym przypadku od stwierdzenia, że w naszym
kraju
tworzenie
społeczeństwa
XXI
wieku,
nowoczesnego
i
umiejącego
korzystać
z
zaawansowanych technologii telekomunikacyjnych jest utrudnione z przyczyn prozaicznych, do
których zaliczyć należy niską dostępność usług telekomunikacyjnych z racji ich ceny. Pewnym
paradoksem wydaje się być fakt, iż państwo decyduje się na finansowanie wcale nie małymi
sumami technologii XIX wieku (np. dotacje do kopalń, hut itp.) czy też łudzenie rolników co do
świetlistej przyszłości tego fachu obietnicami pieniędzy z europejskich funduszy. W tym samym
czasie państwo chce zarabiać na tym wszystkim, co mogłoby zwiększyć społeczną mobilność,
4
unowocześnić gospodarkę, stosunkowo szybko przełamać złe nawyki w sferze stosunków pracy
itd. Użytkowanie internetu należy przecież w Polsce póki co do czynności ekskluzywnych i
komfortowych, podczas gdy już nawet w krajach zapóźnionych cywilizacyjnie w stosunku do
Polski zrozumiano i doceniono to narzędzie postępu i obniżono koszty jego użytkowania. Polskie
społeczeństwo informatyczne to z reguły uczniowie i studenci, rzadziej ich rodzice oraz
dziadkowie. Wymienianie się adresami elektronicznymi, na świecie obecnie zdecydowanie
bardziej popularne od tradycyjnej korespondencji, w Polsce wciąż rodzi emocje. Otwarcie
pracowni
internetowej
w
jakiejś
szkole
pokazywane
jest
często
w
głównym
wydaniu
telewizyjnych Wiadomości i tylko gwoli przypomnienia dodam, że żyjemy już w XXI wieku, gdzie
tego typu wydarzenia stały się tyleż powszednie i powszechne co włączenie i wyłączenie światła
w pomieszczeniu. Pod tym względem nadal jesteśmy w tyle nawet za państwami naszego
regionu.
W tym sensie społeczeństwo polskie trudno jest uznać za odważnie wkraczające w XXI
wiek i korzystające z narzędzi umożliwiających szybką i sprawną modernizację. Adwersarze
powiedzieć mogą, że nowoczesne technologie komunikacyjne to w znacznej mierze studnia
bełkotu, czczej paplaniny, śmietnik nikomu nie potrzebnych myśli i refleksji wprowadzający
tylko do obiegu społecznego sporo zamieszania i hałasu. I mają rację, ale zapominają, że
masowa komunikacja, w tym także międzynarodowa, to także interesujące forum wymiany
myśli, innowacji, technologie umożliwiające szybsze przesyłanie danych, konsultowanie z innymi
rezultatów własnej pracy i doskonalenie jej. Poza tym adwersarze wystąpić mogą z tezą, iż
polskie społeczeństwo jest zachowawcze i nieufnie podchodzi do nowinek technologicznych,
posiada opory mentalne przed korzystaniem z komputera, co oczywiście do pewnego stopnia
jest prawdą, tak samo jak prawdą jest i to, że opory i blokady mentalne przed nowoczesnością
są po to, by je z korzyścią dla ludzi przełamywać.
Owa bierność decydentów politycznych pod względem determinacji we wprowadzaniu
nowoczesnych technologii musi dziwić szczególnie w przededniu akcesji Polski do struktur Unii
Europejskiej. Można by przymknąć oko na nieudolną kampanię informacyjną, gdyby chociaż
Polacy mieli możliwość powszechnego korzystania z tanich i ogólnodostępnych źródeł wiedzy na
temat integracji europejskiej. Mają ją, choć nadal w ograniczonym stopniu, studenci i uczniowie,
których do integracji specjalnie przekonywać nie trzeba, całkowicie pozbawieni komunikacji ze
światem zewnętrznym są ich rodzice i dziadkowie, których argumentów zarówno za i przeciw
integracji nie można często wysłuchiwać ze spokojem z racji ich ignorancji5.
Budowa społeczeństwa informacyjnego, bynajmniej nie jako społeczeństwa doskonałego,
wymaga umożliwienia ludziom łatwej i powszechnie dostępnej komunikacji, stworzenia forum
wymiany myśli, poglądów i pomysłów przekraczających granice powiatu, województwa, Polski i
P. Kennedy, U progu XXI wieku. Przymiarka do przyszłości, Londyn 1994, s. 76-78.
Ż. Polowczyk, Rola Internetu w procesie integracji Polski z Unią Europejską, w: T. Wallas (red.), Media wobec integracji
europejskiej. Wybrane problemy, Ponań 2000, s. 47-52.
4
5
5
Europy. Łatwej i powszechnie dostępnej to znaczy: prostej w dostępie, względnie taniej i
atrakcyjnej. I trzeba tutaj pamiętać o jednym: że nie jest to uniwersalna recepta na wszelkie
bolączki, na izolację, bierność, samotność itd. Jest to jedynie narzędzie, do którego każdy
obywatel naszej planety powinien mieć prawo6.
Bibliografia:
1. Goban-Klas T., Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i
Internetu, Warszawa-Kraków 2000.
2. Grossman L.K., Republika elektroniczna, w: J. Sczupaczyński (red.), „Władza i społeczeństwo
t. 2”, Warszawa 1998, s. 286-294.
3. Kennedy P., U progu XXI wieku. Przymiarka do przyszłości, Londyn 1994.
4. Polowczyk Ż., Rola Internetu w procesie integracji Polski z Unią Europejską, w: T. Wallas
(red.), Media wobec integracji europejskiej. Wybrane problemy, Ponań 2000, s. 47-52.
5. Polowczyk-Kuik Ż., Elektroniczne oblicze środków masowego przekazu, w: B. Kosmanowa
(red.), Prasa dawna i współczesna, cz. II, Poznań 2001, s. 149-161.
L.K. Grossman, Republika elektroniczna, w: J. Sczupaczyński (red.), „Władza i społeczeństwo t. 2”, Warszawa 1998,
s. 286-294.
6
6
6. Toffler
A.
i
H.,
Budowa
nowej
cywilizacji.
1995.
7
Polityka
trzeciej
fali,
Poznań
Download