KRÓL LEAR - E

advertisement
William Shakespeare
KRÓL LEAR
TRATR POWllZBCHNY WWARSZAWIB
_7
,
William Shakespeare
TEATR
POWSZECH Y I
im . Zygmunta Hubnera
Dyrektor naczelny i artystyczny
KRZYSZTOF RUDZI ŃSK I
Zastępca
KING LEAR
dyre ktora
RYSZARD JAKUBIS IAK
pr z ekład
Stanisław Barańczak
Kierownik literacki
SEMIL
M AŁG ORZATA
reżyseria
PIOTR CIEPLAK
scenografia
JAN KOZIKOWSKI
muzyka
Pawel
KORMORANY
Jacek Fedorowicz,
Czepułkowski,
Michał
asystent reżysera Cezary Niedziółka
inspicjent Marek Gorzkowski
sufler Barbara Sadowska
premiera 12 maja 2001
Litwin iec
Lear pod wieloma wzglę da mi jest najbardziej realii domową s ztuką Shakespeare'a.
Atmosfera sztuki jest swojska: pełna szarych, codziennych ok r ucie ń stw i codziennych cnót. W Learze
nie ma postaci charakterystycznych, nikt nie jest reprezentantem jakiego ś typu postaci. Edmund jest ło­
trem nietypowym , obie kob iety także nie wy dają się
potworami : ich mentalność zdaje się racze j odrażaj ą­
ca i trywialna, a ich rywalizacja o Edmunda nie wyrasta prze ci eż z ich nami ętn o śc i , lecz z żądzy. Cała
trójka - podobnie jak wszyscy inni w tej sztuce - nie
dorasta do swych ról (w sensie, w jakim Lady Makbet
dorasta do swej roli tak dramatycznie) (...). W Learze
szalenie mato jest fantazji przy tworzeniu postaci.
[W innych sztukach] widać nie tylko rozmac h i swobo d ę twórczego geniuszu, lecz także um iejętność takiego po sług i wa n ia s ię dowcipem i drasty cznością,
by wznieść sceny na pozi om wielkiej sztuki, wysoko
ponad ich trywia lną tre ść . Nie da się jednak tego uczyn ić z prawdami o starzeniu się i rodzinie. Król Lear to
sztuka, w której akceptuje się życiową nieprzystawalność , ludzkie wyczerpanie, nudę pracy, codzienny
ko ło wrót narodzin i zgonów. (... ) Lear wy brał sobie,
wy g l ą d a, że ś w iadomie pewną rolę: w sztuce,
któ rą odgrywa, będ z ie kochającym ojcem i mądrym
starcem, zrzeknie s ię władzy na rzecz młodych.
Ponosi jednak fiasko: wybrał rolę, w którą nie wierzy.
Czy stary człow iek może rzeczywiście pojąć swoją
sta ro ść ? Wielka scena Leara koń czy się kl apą, klapa
przemienia się w sugestywny dramat wś c iekłości
i odrzucenia Kordelii. Jeśli przyjrzeć się z boku tej
scenie , okaże s i ę , że powodem klapy nie jest to, że
Kordelia us iłuje zagrać nie wł aściwą oso b ę . Ona
w ogóle nie ma p ojęcia o graniu. Lear, można są dz i ć ,
b yłb y mniej poirytowany nieposł u szeństw em córki,
któ ra jego roli przeciwstawia rolę wł as ną - niż tym,
że córka przez odmowę grania wystawia na szwank
dramatyczn ą koncepcj ę ojca.
John Bayl ey
sty cz ną , wiejs ką
3
Otó ż
w tym rzecz, że nie nal e ży brać Króla Leara
A raczej trzeba szukać istoty dramatu
wysnutego przez Shakespeare'a z genialnym niechlujstwem z prymitywnej klechdy.
Wówczas, spojrzawszy od innej strony, ujrzymy
m o że w Learze nie tyl ko k ró lewsko ść, ale nawet
przerost kró le w s koś ci. Zrośn i ęty ze swoim tronem,
naw y kł y do czc i, p o s ł u c hu i kadzid eł , uw i erzył on, że
król ewskość tkwi w nim samym, że nic go nie może
z niej od rzeć. Oswoił się z n i ą tak, że mu ju ż nie wystarcza. Zblazowany staruch pragnie niejako zwielokrotn i ć j ą: i przelać sw oją władzę , i kosztować jej
słodyczy; i rob i ć kró lów, i sam p ozostać oberkrólem;
i rozdać , i mieć . Chce być j uż nie królem , ale Bogiem, rozdawcą i żródłe m dóbr, miłowanym, wielbionym, chodzącym w dymie kadzideł; jak Bóg łaska ­
wym, jak Bóg szczodrym, jak Bóg żądnym chwały
i jak Bóg mśc i wym . Lear, nakazujący córkom licytować się na akty strzeliste, n agradzający i karzący
straszliwie, wedle klepanych do siebie pacierzy, czyż
to nie obraz Boga, takiego , jak się Go pokazuje prostaczkom? To są skutki dług iej siwej brody, charakteryzacji na Boga - ojca Mimicry.
I ani się obejrzy biedny, improwizowany Bóg - ojciec,
jak pozna s woją om ytkę - za późn o. On m y ś l ał , że królewskość jest w nim, a ona była w sile jego u rzędu ;
skoro urzęd u i sity s ię wyzbyl, zostat cień króla, sło­
wo bez treśc i. I zos tała duma. Niezdolny ugiąć s i ę ani
paktować, raczej oszaleje n iż by s i ę mial pogodz i ć
z no wą rzeczyw i stością. Lear woli sn u ć fi kcję król ewskośc i w tragiczn ym odosobnieniu: ko nfrontuje
swój śmieszny majestat z hukiem piorunów,
z rykiem burzy, chce m i eć równego sobie przeciwnika , szuka godnej siebie dekoracji. Woli być
i g rasz k ą żywi ol ów n iż igraszką ciurów dworskich,
na garnuszku u córek.
Tadeusz Że l e ński (Boy)
ro zsądkie m .
5
Siła intry g uj ąc e j wypowiedzi Edgara, brzmiącej
jak utaione pytanie, l eży w tym, że nie zawiera ona
żadnych podtekstów moraln ych. Edgar ani przez
ch w ilę nie sugeru je, co jest lepsze, co bardziej pożą ­
dane: młodo ść czy starość, dar wzroku czy ś l epota .
Mamy w istocie do czynienia z utworem, który odrzuca wszelkie moralizatorstwo; z utworem , w którym dostrzegamy ju ż nie opo w i eść, lecz obszerny,
złożony, spoisty poemat, umożliwi aj ący ana lizę wielkości i pustki Niczego - dodatnich i ujemnych potencji ukrytych w Zerze. O c óż więc chodzi Shakespeare'owi ? Czego chce on nas nau czy ć ? Czy sądzi , że
cierpienie jest nieodzownym składn i kiem ży c i a i wi nno być kultywowane , ze względu na to, że wzbogaca w i edzę i przyczynia s i ę do rozwoju duchowego?
Czy też chce on , abyśmy pojęl i , że miną! już czas heroicznych c i erpień i że pozostały nam tylko takie zadania, jakie przystają mlodości? Shakespeare - jakże rozsądn i e - unika odpowiedzi . Ale jest przecież
jego sztuka: caly zawarty w niej świat p rzeżyć jest
zarazem pytaniem i o dpow i e dzią. Okazuje się teraz,
że sztuka ta bezpośredn i o dotyka palących problemów naszej epoki: stare i nowe ści e rają s i ę na
gruncie naszego sp o łecze ń stwa, naszej sztuki, naszego pojęcia p ostę pu , naszego sposobu życia . Oto
- co mogą wyn i eść z tego utworu aktorzy - j e śli się
nim przejm ą; oto, co mo ż e my w nim z nal eżć - jeśli
się nim zainteresujemy. Będ zie wtedy m ożna porzuci ć fantazyjne stroje; cały sens będzie zawarty
w przedstawieniu, w grze .
Peter Brook
7
• Jeśli jako klucz do utworu przyjmie si ę słowa
Leara: „Mam lat o s i e m d z iesiąt z g órą " - cala inscenizacja będzie ciągie m ża t o sn ych n i eporo zum ie ń.
Poczy n ając od obsady.
• Tak wystawić Leara, aby okrucie ństwo pozostato
okrucieństwem , btazeństwo błazeństwem, a filozofia
aby wyrażala się poprzez jedno i drugie.
• Król Lear czyli Końcó wka Kotta w Szkicach
o Szekspirze - właśc i wy klucz do rozwiązan ia kilku
najważniejsz ych problemów i scen tragedii. Tylko
właśnie co zro b ić z jej końcówką ? Teoretyk jest
w uprzywilejowanej sytuacji w stosu nku do reżysera,
nie musi odpowiadać na wszystkie pytania.
• Szaleństwo Leara. Powstały na ten temat rozprawy
pisane z punktu widzenia medycznego Wszystko się
zgadza. Lekarz stosuje ku racj ę według najnowszych
metod: relaks, sen. Tylko, co mówi ten zwariowany
Lear? To nie są słow a szale ńc a. Chyba, że szaleństwem
jest odwaga wypowiadania takich m yśli .
• W ś re dni o wieczny m moralitecie krec i ło się koto
Fortuny z napisem: Regn abo - Regno - Regnavi -Sum
sine Regno. W tych słowach zawiera się najzwi ęź lej­
szy skrót Króla Leara . Król Lear jest także moralitetem.
Moralitetem rozgrywającym się w świecie, w którym
j uż nie ma boga. Odwalania do „wyż szej sprawiedliw ości " pozostaj ą bez odpowiedzi . „Dla Shakespeare 'a piszącego Króla Leara główną t ragic zn ą prawd ą
o ży ciu byto jego kapryśne okrucień stwo . "
• Feliks Krassowski stworzyt kiedyś ko nc e pcję
„sceny n a ra stają c e j " . Król Lear wymaga, przeciwnie „sceny red u kuj ą c ej "
• Pracę nad sytuacjami trzeba zac zy nać nie od
pierwsze] sceny, a od scen najtrudniejszych, kluczowych dla utworu: burza, sąd , skok Gloucestera. One
powinny determinować pozostate rozwi ązan ia
• Pierwsze sceny Króla Leara s ą konwencjonal ne,
zaw iąza nie intrygi jest dość prymitywne, przebrania
Kenta i Edgara trzeba przyjmować na wia rę . Gdyby
dorabiać do nich real i styczną m otywację, konwencjonalizm statby się rażą cy i niestrawny. Ale z biegiem akcji konwencja zmieni swój charakter, a w s~en ach
ostatnich rzec zywi stoś ć śm ierci jest zupetna. Smi e rć
Kordelii nie jest umowna. Lear sprawdza j ą w sposób
fizyczny.
Zygmunt Hi.ibner
9
Tematem Króla Leara jest rozkład i upadek świata .
Król Lear zaczyna si·ę jak kroniki: od podzi ału pań­
stwa i abdykacji wtadcy, i kończy jak kroniki : powalaniem nowego króla. Między prologiem a epilogiem
odbywa się wojna domowa. Ale w przeciwie ń stwie
do dramatów historycznych i tragedii świat s ię z powrotem nie zrasta. Nie ma w Królu Learze mtodego
i nie maj ą cego wątpliwości Fortynbrasa, który obejmie tron Danii, ani chłodnego Oktawiana, który zostanie Aug u tern Cezarem (.„). W epilogach kronik
i traged ii nowy w ła d c a za p ra s zał na koron a c j ę .
W Królu Learze nowej koronacji nie bę dzi e . Edgar nie
ma ju ż na ni ą kogo po p rosić. Wszyscy zostali wymord owani albo umarli . Spelnily s i ę s łow a Gloucestera: ,,Ten wielki świat wyniszczeje i bę dzie niczym".
Ci, którzy przeży li: Edgar, książ ę Szkocji i Kent, są jak
Lear tylko zrujnowanymi szczątka mi Natury. Z dwunastu gtównych postaci polowa jest sprawiedliwych
potowa ni esprawiedliwyc h. Potowa dobrych, p oło w a
złych . Podział jest równie konsekwentny i równie
abstrakc yjny jak w moralitecie. Ale jest to moralitet,
w którym zniszczeni zostaną wszyscy: szlachetni
i nieszlachetni, prze śl adowani i prześ l ad ujący, torturowani i to r turuj ący. Wi wisekcja będzie trw ała tak
dł u go , dopóki scena nie zostanie pusta. Ten roz kła d
i upadek świata pokazany zostanie w dwóch planach,
jak gdyby na dwóch ró ż nych scen ach.
Jan Kott
11
W Królu Learze stara i nowa generacja stają naprzeciw siebie i każda stwierdza swoie prawo do
władzy. ( .. .) Regana, Goneryla i Ks i ążę Kornwalii nigdy nie czują , że popełn ili c oś złe go , a to dlatego,
i ż repreze n tuj ą i deę nową ; nowe zaś idee, jak
wszystko co młode przyn o sz ą z sobą swoistego rodzaju nieświadomość ( ... ). Nie istnieje w Królu Learze
stosunek rodzinny, tak g orący i zażyły, jak uczucie
Hamleta do matki. Najbardziej z bliżo n y do tego uczucia jest może stosunek Leara do córek, (...) ale dla
niego córki sta!y się j akimś dziwnym i potwornym
gatunkiem biologicznym. Dla Goneryli i Regany natomiast nie jest on nawet ojcem, tylko starcem. który
m yśl i i czuje w sposób dla nich niezrozumiały i jest
dla nich ciężarem. (.„) Lear, przedstawiciel starego
świata , staje wobec czegoś na wskroś nowego: nie
potrafi tego pojąć i nawet się o to nie stara. A przec i eż
jest to świat, który obie córki Leara oraz książę Kornwalii, Edmund i Oswald uznali za swój i zdecydowanie
w ten sposób pojmują nowy porządek .
W tej nowei koncepcji spo!eczeństwa , koncepcji
Goneryli i Regany, donios!ą rolę gra natura. Obie, choć
brak im bujnej wyobrażn i Edmunda czczą naturę w tym
samym duchu. Ten kult bowiem darzy je pożądaną
swobodą , wyzwala z ucisku obyczajów, rozgrzesza je
we w!asnych oczach (...). Polegają bezkrytycznie na
faktach ze świata przyrody: że są mtode a ojciec stary,
silne on za slaby i że ta mtodość i sita skraca im drogę
do zaspokojenia pragnień . Są tak pierwotne, że nie odczuwają potrzeby zastanowienia s i ę; co w ich mocy,
to uważają za s!uszne i robią. Albo raczej ich poczucie
sity wyraża się w momentalnym prawie dziatania.
(...)Ludzi nowego pokolenia !ączy wspólnota interesu.
pon i eważ wszyscy p ragną zaspokoić swoje ambicje,
czego osiągnąć nie mogą bez pomocy drugich; ale co
ich tączy bezpośrednio , to wspólny sposób myślenia ,
naturalne duchowe pokrewieństwo , upodabni aj ąc e
wszystkich w tym dobranym gronie. którym objawiona został nowa wizja św i ata .
Edwin Muir
15
Położen ie nacisku na akt czwarty, ale przede
wszystkim w sposób przejm uj ący i nieoczekiwany
na sce nę przebudzenia Leara w obecności Kordelii .
Po burzy Leara, szaleństwie ludzi , podtośc i , krwi
i bólu - nastaje niewiarygodny spokój. Lear budzi się ,
a raczej dopiero ma s ię obudzić . I w tej właśnie ch wili n a stęp uje punkt zwrotny, moment osi ą gn ięcia
prawdy, która jest na zew n ątrz rzeczy.
Mówi jeszcze niby ten sam Lear, ale jednocześnie
jest to ktoś inny; mówi ze spokojem, a zwłaszcza
z bezgranicznym smutkiem : on, który nigdy nie wied ział co to dystans , sm utek. melancholijna kontemplacja życia . Jest to monolog spokojny, pogodny,
rzekłbym - nie z tego świata .
Cudowny, d osko nały dramaturgi cznie efekt. Wybrało się dl ań odpowiedni moment. Jest to efekt
absolutny, bo zwyczajny, bo logiczny, bo naturalny,
bo poetycki, bo dram atyczny, bo „ „
Ciąg l e ta sama scena przebudzenia s i ę Leara.
Obraz o lśn iewający : sę dz i wy starzec o wy g ląd z ie
dzi ecka przebudzonego przed chwi lą ze snu śm ier­
ci , bialy i przej rzysty, ze zł ożony m i rękam i o nieduży ch , nieprawdopodobnie przezroczystych pazn okciach , spoczywa na to nie młodziu tki ej, spokojnie
siedz ącej, statecznej dziewczyny, która wolnym ruchem ręki pie ści jego wtosy, odgarnia je z czola porysowanego zmarszczkami btęk itn ymi , jak cieniutkimi żytk ami. Del ikatny bardzo gest, śmiech , tk liw ość,
ża l , miło ść , l ito ś ć dla ży c i a , które powraca. Starzec
ma z gięte kolana, d łon ie prawie zaciśnięte w pi ę śc i
i ledwo oddycha. Potem otwiera oczy i wlepia je
w dz i e wczy nę .
Starzec jest ojcem . Dziewczyna jego có rką .
Ojciec, który od radza się do życia (prawdziwszego
od niego) dzięki córce, któ ra go zawsze kocha ł a .
Córka - matka, wieczna matka . Krąg życi a i lat,
który zamyka się wjednym geście . W jednym akcie
miłości.
Giorgio Strehler
17
Afisz przedstawienia Wo1c1echa BoQus!awskJego
Narodowym w warszawie r 20 m~ 1806
1·1 TealJ'Ze
„ Lear to nie pojedyncza gwiazda, to cala
konstelacja ." To sfo rmu ło w a n i e wybitnego
angi el ski ego aktora, Mi chaela Redgrave'a zdaje się najcelniej o d daw a ć estym ę , jaką, jeśli nawet nie wszyscy, to w iększoś ć aktoró w teatralnych darzy tę w y jąt ko w ą rolę .
Wyjątkową nie tylko p o śró d po stac i stworzonych przez Shakespeare'a, ale i poś ród całej
dramatopisarskiej spuścizny wszystkich epok
i krajów. Krytyczne spory o Leara, od balwochwalc zych pane giryków po odmawiające mu
jakichkolwiek warto śc i, bezlitośnie wyszydzające wszelkie uchybienia paszkwile , tylko to
zainteresowan ie podsycają . Szekspirolodzy
wyliczają dziesiątki kluczy interpretacyjnych
postaci samego króla i jego kontrowersyjnych
zacho w ań , i ciągle ta lista w ydaję się być niewyczerpana. K aż da nowa sceniczna realizacja
pozwala posze rz ać ją o kole1ne , nierzadko odkrywcze wariacje Ale tez, jak twierdzi Peter
Brook Król Lear „jest g ó rą , której szczyt nigdy
nie został zdobyty, a drogę ku niemu zaściela­
ją pogruchotane sz czątki dawniej szych wspinaczy " Więc moż e jedn ak więcej poraż e k, niż
sukcesów.
„Rysowanie po staci Leara nie da się nigdy
określić jednoznacznie, np łagodny lub g w ał­
towny Nie m o ż na jet także opisać przez uży­
cie kilku poję ć n ast ę pujących po sobie, np . lagodny, a dalej wybuchowy itd. Można to zrobić jedynie poprzez użycie określeń zlożo­
nych: łagodny-gw a łtowny lub slaby-silny Ale
nawet wtedy postać ta nie jest pełna, gdyż
w czasie pojedynczej wyp owiedzi bohatera
nachodzi na siebie j ed nocześnie wiele cech .
Lear porusza s ię wśród m nogo ś c i uczuć : ła­
godno ś ci , nieopanowania, miłości , nienawiści , gniewu, litości . Nie tylko nigdy nie jest
dwa razy taki sam, on ani razu nie jest taki
sam Ta postać to dynamiczne rozchodzenie
i schodzenie się cech, które podlegają nieustannym zmianom; dotąd nieznane w y ł a niają
się, by zniknąć, gdy j uż zo s ta n ą wykorzystane. Inne po staci dramatu skonstruowane są
w podobny sposób, ale żadna nie sięga kompleksowośc i charakteru Leara." Au tor tych
stów, Marvin Rosenberg, w aneksie do swego
słynnego eseju Maski Króla zebrał po około
18
określeri
dodatnich i ujemnych , jakich
krytycy pisząc o tym szekspirowskim
bohaterze . Czyż może więc dziwić fascynacja
i c hęć pracy nad taką rotą, w dramacie uważ a nym przez niektórych za całkowicie niesceniczny, przez innych zaś za naj w y ż szy wzlot
poetyckiego i dramatopisarskiego geniuszu,
któremu jednak dopiero scena jest w stanie
nadać najgłębszy blask i zapewnić pełną czytelność. Krytycy, glównie literaccy, wyliczając
cz ę sto złośliwie szereg niekonsekwencji,
a może nawet niedorzeczności , które popełnił
autor, zarzucając mu nudziarstwo i puste
efekciarstwo, posuwali się nawet do stwierdzenia, i ż postaci Leara najzwyczajniej nie
sposób zagrać. Kronikarz krytycznej recepcji
Króla Leara Maynard Mack podstawową przyczynę coraz nowych napa ś ci i scenicznych
niepowodzeri tego dzieła upatruje w „dążeniu,
do tego by racjonalnie uzasadnić dziwaczne
dzialania, jakich wymaga tekst sztuki" a także
w chęci „zrac1onalizowania, uogólnienia
i podporządkowania jednej idei tego, co nieprawidło w e , nieregularne i czego się nie da
ułożyć według jednego planu "
A jednak mimo, iż w tej tragedii jest jakaś
tajemnicza przeszkoda utrudniająca grę , trafienie w konkretny, teatralny ton , aktorzy - i ci
najwięksi i ci , których nawet o to by ś my nie
podejrzewali, marzą o zagraniu Leara. Bo Lear to nie tylko pierwsze mie1sce na afiszu i rola do biografii, nie tylko legenda i najwyższe
wyzwanie, nie tylko splendor i zaszczyty, ale
por y w ająca praca i bezmiar stanów i emocji
(i te 250 pozytywów i negatywów) ; ale dotknięcie tajemnicy i wieloznaczności ; ale geniusz i s zaleństwo . Cóż jednak, jak to zwykle
bywa - rolę o której marzy tak wielu z reguły
udaj e się zagrać calkiem niewielu . Sceniczne
dziej e Króla Leara nie są bowiem szczególnie
bogate
~Japisana najprawdopodobniej w latach
1605-1606 tragedia po raz pierwszy została
wystawiona w elżbietariskim teatrze Globe
w roku 1606, pierwszym odtwórc ą roli Leara
byt Richard Burbage Shakespeare zaczerpnął
temat i postaci z kilku żródet : Leir, legendarny
założyciel miasta Leicaster pojawia się
125
użyli
uprzednio w dwunastowiecznej
Historii królów Brytanii Geofreya
of Monmouth, Kronice Raphaela
Holinsheda, anonimowej History
of King Leir and His Three Daughters oraz Księdze wróżek Edmunda Spencera; zmienił jednak
zakończenie - w tamtych utworach król Lear odzyskiwał koronę, a po jego naturalne1 śmierci
na tronie zasiadała Kordelia a także dopisał w ą tek hrabiego
Gloucestera i jego synów oraz
1 .a
AloOOY
l • l &&l l.IM ł OICI
r e>I W OL. l l H •
I'"' >.
11.łlCł
NA WIELK IM
'"'~
A.ITOl.OWIB
T E ATR ZE
A6A:JOrTM
POl.SCY
l'OD JlinUl1%.l 1'""
HO" lllLI M411Jl UC UJlllHTllt:'t\
TRAl:EUYI
. , „.
ir
llt:&OICZl'IEY
,_D
......
,~.
postać Błazna .
Brak pewności, czy po prapremierowej prezentacji oryginalna wersja szekspirowska b yła
jeszcze grana, wiemy natomiast,
że od 1681 roku, ·przez ponad
150 lat, do 1838 grano przeróbkę Nahuma Tate'a, przeróbkę
gruntowną i tyl e ż zaskakującą co
pocieszną; ad aptator nie ograniczył się tylko do przestaw1eri
w obrębie aktów, rezygnacji z kilku całych scen, pominięcia postaci Błazna ale także do dopisania szczęśliwego finału i połącze­
nia romansem Kordelii i Edgara.
W wersji tej sukcesy odnosilo
wielu brytyjskich aktorów a dla
slynnego Davida Garricka stała
się ona materialem do osiągnię­
cia szczytu Podobne adaptacje
krążyły po scenach innych europejskich krajów, a niemieck ą
przeróbkę Schroedera zachwala!
sam Goethe „ Prawdą jest, iż
opuszcza 1ąc pierwsze sceny wysublimow al charakter sztuki.
I mial rację, bo w tej scenie Lear
wydaje się tak niedorzeczny, że
nie możemy przypisywać całej
winy jego córkom. Żal nam trochę starca, ale prawdziwej litości
nie wzbudza , a Schroeder chciał
wzbudzić uczucie i:tości dla ojca
i odrazy do córek , które wpraw-
, ... , ....
... _CY..&n\l•llł-..•
~-·
... l!•••t1lt1•••••11 .,...
...............
_._.„.,_„ ....,.,,.
trł'łn łtrctH „„„ h• f•••c •·l'tlt•1t••.011h
„„ ....
~ c r g b n i g S! c a r.
u l •r•
„......
,..... „...
.... ............
dzie są wyrodne, lecz nie całkiem z as ł ugu ją
na potępienie ."
Wszelkie próby przywracania w tym okresie oryginalnej wersji szekspirowskiej, a przynajmniej rezygnacji z happy endu spotykały
się z druzgocącą krytyką. Taki też los spotkał
legendarnego Edmunda Keana, grającego Leara w roku 1820, w wersji może nie do końca
szekspirowskiej, ale rezygnującej z wielu obliczonych na poklask niedorzeczności. Zarówno Garrick jak i Kean ustanawiali swoimi kreacjami pewne stereotypy scenicznego traktowania Leara pierwszy - dobrodusznego, ła ­
godnego ojca, którego zabija niewd zięcz ność
córek, drugi - skrzywdzonego , zaawansowanego w latach i ł atwo w ie rnego starca. Z czasem kolejni odtwórcy tej roli poszerzali te typy o: twardego i pr zeb iegłego monarch ę, króla obłąkanego, archetypowego ty tana,
a wreszcie prostego, zwykłego czlowieka, ale
wszystkie one skażone b yły tym ulubionym
przez dzie w iętnastowieczną publiczność sentymentalizmem. Dopiero wiek dwudzie sty,
z całym swym historycznym, niewesołym balastem pozwolił usunąć tę nie zawsze konieczną naleciałość . Ostateczną z nią rozprawą stal się głośny tekst Jana Kotta Król Lear
czyli Końcówka , opublikowany w roku 1960
w »Dialogu", porównujący szeks piro w ską wizję świata z obrazem kreo wanym przez Samuela Becketta. Stulecie to przyniosło też Królowi Learowi najbogatszy ilościowo sceniczny
plon W samej Wielkiej Brytanii grano go kilkadziesiąt razy, a w rolę tytuło w ą wcielali si ę
m.in. Laurence Olivier, Charles Lau ghton ,
John Gielgud, Michael Redgrave i Paul Scofield , w przedstawieniu Petera Brooka z 1962,
noszącym ślady silnego w pływu tez Jana Kotta. Króla Leara reżyserowali m.in. Giorgio
Strehler, Orson Welles , Peter Zadek, Ingmar
Bergman, Claus Peymann, Frank Castor!.
Pierwsze polskie przedstawienie Leara zawdzięczamy oczywiście Wojciechowi Bogusławskiemu; zagra! on Króla Leara w tłuma­
czeniu Ludwika Os i ń skiego z francuskiej przeróbki Ducisa (rzecz jasna ze szczęśliwym zakończeniem) , w Warszawie , 5 kwietnia 1805.
(Wcześniej w osiemnastym , a może i siedem-
20
nastym wieku gra ł y Leara trupy aktorów niemieckich i angielskich .) R o lę za li c zoną do jego najwybitniejszych o si ą gni ęć - ro la „oyca
prze ś l a dowan ego przez dwie wła s ne có rki,
między które w st aro ś ci pod ziel ił swe kraie,
wystawiona była przez Pana B o gu sł a ws kiego
w sposobie naturalnym, i tkliwie aż do łe z
wzrus za i ącym. Wezwanie iego na teatr po
skońc ze ni u sztuki , wś rz ód powszechny ch
okla skó w, dowodzi ż yw e z ieg o gry ukontentowanie publi czno ści ( .. ). Na naszym teatrze
do dobrego przyi ęc ia tey sztuki. przyczynia
się naywięcey wyborn a gra P Boguslawskiego w roli Leara, która wszystkie inne obok siebie gasi role , i zdaie się nieiako pokr ywa ć błę­
dy dzieła" - powtórzy! B og u s ł a w ski w tym samym roku w Pozn an iu i Kaliszu, a w 1809
w Krakowie. Z ro l ą tą nie rozstawa! si ę do
1822. Kolejnymi warszaws kimi Learami. te raz już w przekladzie Paszkowskiego z oryginaru - byli B o les ł aw l adnowski (od 1879)
i Bol es ła w L es z c zyń ski (od 1890 do 1910),
a w Krakowie m.in. Wincenty Rapa cki
(w 1869: K o rd el ią by ł a Helen a Modrzejew sk ). Jedyn a gło śni ej sza premiera Króla Leara
w okresie mię d zywo j ennym to przedstawienie
Leona Schi lera z warszawskiego Teatru Po lskiego w roku 1935 z Józefem Węg rz yn e m
w roli tytułow e j. Rece nzenci byli w y r aż n i e zawiedzeni „obiecano nam po ezję a pokazan o
maszynerię", „Ś li w in s ki umeb lo wa ł s c e nę
schodami. Naj wi ę c e j sc hodów u r zą d zi ł w lesie.", .,scen ę wylupi enia oczu lir. Glouc esterowi, kt ór ą bez najmniejsze j szkody dla c ał o śc i
widowiska można bylo dyskretnie przytuszowa ć , prz enie ś ć za s c e n ę , a nawet ca łk o w i cie
zeskamoto wa ć , wypieszczono z n aj większym
stosunko wo pietyzmem ", skróty tekstu uwyp ukla1ące w ątek fa bularny i dynamizujace akcję sięgnęly 50%" , .. In sc enizacja poszla po
slusznej linii wy su nięc ia na plan pierwszy irraCj ona l n ości ci erp i eń Leara. Córkom ode brano wiele z tej pozornej racji, jakiej nie dal im
Shakespeare , ate s k ł o nn y jest dać dzis iej szy
widz.( ..) Cale przeds tawienie rz ucono na
ekran mitologii , przedhis toryczne1 basn i, pozbawionej dydaktyzmu moralnego.", „efe kty
świe t ln e. muzyczne i plastyc zne n a d aj ą
przedstawieniu charakter operowo-operetkowy", „przed stawienie zawiodlo , raczej nużyło niż
wzr u sza ł o " , "nie wolno utajać , że
• inscenizacyjnie Lear przedstawia
t r udności zupelnie olbrzymie. Nie
potrafił ich w pelni rozwią zać nawet czlowiek teatru tej miary co
Leon Sc hiller i inscenizacj a w Teatrze Polskim liczy się do najs ła bszych jego prac."
Na kolejną pre mierę szekspirowskiego arcydz i eła przy szł o
polskim widzom czekać ponad
ć w ierć wieku . Przyg otowal ją,
znowu w warszawskim Teatrze
Polskim w 1962 Zygmunt Hlibner,
a uto rką scenografii byla Krystyna
Zac hwatowicz z aś w roli tytuło­
wej występowali na zmianę Jan
Kreczmar i W ł a dysław Hańcza.
„Hlibner dat calą sztukę . Przyjął
klucz Kotta do pewnych scen
i pewnych postac i, innym pozostawi! t ro c h ę od św ieżoną i odkurzo n ą starą , t ra dyc yjną interpretacj ę " Ale co tu dużo ukr y w ać,
nie b y ł to sukces „ Krzy ż ują się
w tym przedstawieniu w osobliwy sposób różne teatralne konwenc je i systemy, odsłania s i ę
kon trady kt ory jn ość propozycji
Jest to sp ektak l jawnie niekonsekwentny, jest to sp ektakl niedom yśle ń i kompromisów." Najbardziej zajadły byl pośredni sprawca c ałe go zamieszania Jan Kott:
,,Zygmunt Hlibner pr ze c zytał,
niestety, mój szkic o Królu Learze. Nie w y s zło to na dobre ani
1emu, an i teatrowi, ani Shakespeareowi . M o żna go g ra ć tradycyjnie i możn a próbować nowej interp retacji. Ale nie m ożna lączyć
jednego z dru gim."
Po cząt e k lat s ie demdziesią­
tych przyniósł ko:e jne, ocenione
jako chybione przedstawienia
Obsada konstruowana przez Zygmunu Hubne11
w zielonog órskim Teatrze Lu buskim, w re ży­
serii Jerzego Hoffman a i w łódzki m Po wszechnym w reż yser ii Macieja Zenona Bordowi cza .
W 1977 Króla Leara zagra! Gustaw Holoub ek w warszaws kim Teatrze Dramatycznym
w reżyse rii Jerzego Jaroc ki ego i scenografii
Kazimierza Wiś n i a ka. „Rzecz rozgrywa się na
wielkiej scenie uz upełnio n ej o dobudowane
proscenium w otaczającej wszystko czerni.
Po podniesieniu kurty ny ukazuje się głęboka
przestrzen z dwoma s kr ę c o n y mi i zachodzą­
cymi na siebie, wz n o s ząc y mi się podestami .
W tle gwiazdy, które tow ar zyszyć będą bohaterom przez prawie c a ł y czas akcji" „Warszawski Król Lear ambitne zamierzenie in scenizatora i teatru, pr zeras tające możliwości
wielu scen, jest wyst ąpieniem, które budzi
szacunek, a takż e podziw dla sztuki reżyser­
skiej i aktorskiej, mimo, że nie jest dzielem
doskonalym i w pe łni odkrywczym". „Ni e ma
żadn y ch wydziwien ani pomys łó w( .. ).", „Holoubek zastosowal tu wy k ladnię tyleż konsek we n t ną , co orygi n alną . Lear jest dla niego
tragedią s tarości nie w sensie biologicznym,
lecz w sensie narastania św iadomości
straszniejszej od śmierci że popelnione blę­
dy są już ni e do odrobienia, że przeg rany
i stracony zo stal bezpowrotnie sens calego
życia", „ P is z ąc o wielkiej kreacji Holoubka,
nie sposób nie wsp om nieć o doró w nującym
mu n ajwyżs z ą k la są aktorstwa Zbigniewie
Zapasiewiczu, grającym Kenta (... ), trudne
role Blazna i Edgara z powodzeniem odtwarz aj ą Piotr Fron czewski i Marek Walczewski."
A potem miał być Lear Łomnickiego ża rli­
wie podsycana legen da g łos i, że ten wielki aktor nie znalazł s zy przez kilka lat miejsca dla
swojego Leara w żad nym warszawskim ani
krakowskim teatrze zmuszony był wyjechać
z nim do Poznania. Efektowne to oczy w i ś cie ,
lecz jak to zwykle z legendami bywa nie do
końca prawdziwe. Otóż z początkiem sezonu
1988/89 propoz ycję Tadeusza Łomnickiego
z zapałem przyjął dyrektor Teatru Powszechnego, Zygmunt Hlibner. Z radością poinformowal o tym swój zespól na pierwszym w nowym sezonie spotkaniu, zajął się konstruowa-
22
niem obsady, starał się zapewnić sobie najlepszych wspólpracowników - na dowód dwa
listy
Zygmunt Hubner do Stanislawa Barariczaka
Wars zawa 14 X 1988
W ielce S: ano l\'ny Panie.
Pan Tadew : t. o mnicki p rzeka ::.al
mi <!11: e1np/11r:; Króla Leara w Pań1·/.:. im p rze/da ·
d :;ie. ~ p ro[' ozycjq rea!i:;acji w n aszy m te mr; c. Pan Łomni c k i gra/by Leara, ja nual/lpn re::yserm va ć. Premi e rę moglibys'my da ć
pu d k oniec b1 e ~ ąceg o sc:; o nu. Nie potrafi ę
11• rej cfnvi/i pr : eka · a ć Panu więc ej informa cji,
pon iewa ż n ie o r/bylem j cs:;cz.<· ;: P /-,omnick im ro zmó w sz c:ególowych. llie u srali/an ob sodv. ani nie podjqlem d ecy :;ji w p nn vic sce 11og rafa. O sk o mpo n owan ie mu zyk i ch cialem
z ll' rócić 1if do p. Lwos/aw1·k iego - n ie wiem
oc :; v wiście. jaka bylabv jego odpo wied :!.. ale
1qdzę.
m ogę liczyl' na prz ychy/11 0.1'{
Zwracam sir d o Pana z llpr zejm ą
fJ ru.~hq u wv ra z enie : gody na wyk o rz ystanie
Pu1iskiego p r:;ekladu Króla Leara w nas z ym
pr:;edsta wicn iu. 'ie muszę do da wać, że m~i.e
m w d oj.fc' do sklltkll jedy nie pod warunkiem
w l: ialll w n im p . Ło mn ick ieg o .
S p rmn• fina n sowe (zaku p p rzekladu. wntiemy) m J g lbym - jak p o wiadomi/
mn ie p. Ł o mn i ck i - za latwić pr<.e:: Z A i KS.
:.e
Łą c z ę
wyra zy
g lębo kieg o
sz acun k ll
Zygmunt Hubner do Witolda Luloslawskiego
Warszaw a 15 listop ada /'Je 8
Wielce Sza n o 1rnv Panie.
Ośmie la m si ę • w r ó ci ć do Pan a
z nie.ii mialwn py ran iem . R ozp oczyn am w tym
s e: o nie p nihy Króla Leara w prz. ek!adzie p Stanis!a wa B({ra1iczak a, z Tade us:.em ł omni c ­
kim w roli ty ru/o wej. Przed trz rd •icstu la ry
Makb etem, do kt rir<!go Pan lask~1wie napisc;/
mu :; ykr. zac z_1'n({ /c'm s wojq artystycz ną „k arier(". d z i\ ją kcniczr. b o n ie sq rl zr . że bym
111 ia l sily ra :; /cs zc zc z ab i e ra ć s ię d o S z ekspira.
Stąd zrodzi/a s ię my.vl - bezc~ c lna .1 Z wróc ić
sir d o Pa11a : p y tan iem . c: 1• n ic :; n aladbv Pan
w Króla Learze tem atu dla si~bie. Ch cialhv;n da ć
p re 111i aę 111
k()}icc1 sez onu . Br di,:
SZC7 t' r:- e zoho1-v ią z on_y -;.a la .11k a-
wq odpowie d ź . gd yby Pan wo la/
- telcfo nicz n q.
łqc:;ę wyra:.y glębokiego szarnnku
Ale niebawem nieublagana
choroba odebrała mu możliwość
pracy. W styczniu 1989 Zygmunt
Hi.ibner zmarł. Jego drugi Lear
nie doczekał nawet pie rwszej
próby. Tadeusz Łomnicki po
trzech latach pojechal do Poznania by pod kierunkiem Eugeniusza Karina w teatrze Nowym jednak zagrać Leara . I tam , pod czas
próby, 22 lutego 1992, na tydzień przed premierą, wy po' 'edziawszy, jak chce legenda kwestię
„Więc jakieś życie
mną.
świta
Dalej, łapmy je,
pędźm y za nim, biegien:, biegiem! " zbiegi ze sceny, upad!
i niebawem, przewieziony do
szpitala zmarł. Zabrał swego
Króla Leara ze sobą.
Potem byli jeszcze Learowie
Jana Machulskiego w jego reży­
serii w lódzkim teatrze Studyjnym , warszawskim Teatrze
Ochoty i w Zamościu , Jana Klemensa w sosnowieckim Teatrze
Zaglębia i Jana Englerta w reży­
serii Macieja Prusa w Teatrze
Narod owym. W tym sezonie odb ył y się już dwie premiery Króla
Leara w radomskim Teatrze im.
Jana Kochanowskiego w reż.
Linasa Marijusa Zaikauskasa
i w ł ódzkim Nowym w reż . Mikolaja Grabowskiego.
Dziś Leara w reżyserii Piotra
Cieplaka gra dla Państwa Zbigniew Zapasiewicz.
Cezary Niedziółka
przede
Ło...-:.
_l:A~
i-<, oV'J~L.
A
~
-
C.,Q'l..pwJl-
~~-r ­
~~ -
'i:>~
~~
~
s Co .> 1-.1
"'--
~.,.,.e..L
-
~
~ ....
. . .,. -
,u...:.....,..J ~
~'1': .- r..-..........., '. ,J~
f.1,py\;_..., '"'-' - f', '\'..l ~ ..........
'"'.~A.-~
-
~ 'F<-~
--~
f'.~
lu,.,,..~ -
J
1-zw.,.,e.,...
~
~
-
~ -
cc~ tr. ·~ ·
t.;..;""""1
patronat prasowy
Cytowane
N programe
ksty
pochodzą
z
Bayley Li:ar i tragedia; • 01JI01,1·· 1991 m 9
1. Brook. Pustdpr1es/rnt1, pr1ełd.od W11okl Kalillowstu,W<11SZawa 19n
Jo~n
Jan Kon Ste ptr" (J(J 1aesny Kraków 1997
Edv.111 Mlllr, Prilf'tl<;l w Klotu L= w smce szek p1ro„swe; warszawa 1983
G1orq10 Strehler. O lliiltr ai.J llXJ1J, WarsLJwa 1982
Tadtir.;1 Zlllenskl (Boy) , [retenlja z Krilia wru w Teatr1e l'OISklrnJ,
w nze. Perfumy 1krew: \Varmwa 1936
redaktor programu - Cezary Ni ed z ió łka
pro1ekt grafie ny - Zuzanna Korwin
projekt plakatu na o kład c e - Jan Lenica
zdję ia z róby - Dariu sz Senkowski,
.lfch1wurn or z Sta 1staw Brzozowski Mare~ Holzman. Franc ozek Myszkowski
przygotowanie - Vers Print, tel. 620 62 78
dru k - S-Dru k, tel. 779 61 85
wydawca - Teatr Po wszechny im. Zygmunta Hlibnera
03-801 Warszawa , ul. Jana Zamoyskiego 20,
tel. do kasy 81 8 25 16. 8 18 48 19
Nasza strona w internecie (na serwerze HomeNet)
www.p owszechnyart.pl
Rezerwacja biletów: [email protected]
RESTAURACJA
TEATROWI POWSZECHNEMU
z życzeniani dalszych sukcesów
@J
FUNDACJA FELIKSA ŁASKIEGO
o 19
6rand Kreden
z Londynu
na działalność artystyczną
w sezonie 2000/2001
50.000,00
zł
... nie tylko jedzenie i picie
Al. Jerozolimskie 111, tel. 629 80 08, www.kredens.com.pl
Polskie Linie Lotnicze LOT
Oficjalny Sponsor
Teatru Powszechnego w Warszawie
życzą Państwu
udanego wieczoru
WYPO/AŻENIE
b~ZIENEK
Biuro
05-830 Nadarzyn, ul. Mszczonowska 65
telifax (0-22) 739 90 90
tel. kom. 0-602 31 22 33; 0-602 31 22 43
www.prajs.com.pl e-mall: [email protected]
Sklepy:
Warszawa SWB BUDEXPO
ul. Bartycka 26. paw. 15 1 20. tel. 40 46 74 w. 2232, 2291
ul. Bartycka 24 paw. 91 i 105. tel. 40 44 44 w. 3091. 3092
Sopot
Al. Niepodleglośc1 723. tel/ fax (0-58) 55119 43: 550 71 23
Wrocław
ul. Szybowcowa (vis avis DHASTRA)
tel :fax (O· 71/ 352 26 98
Download