Pozytywizm

advertisement
Wykład 2
16 października 2013
Pozytywizm
Termin pochodzi od francuskiego filozofa, Augusta Comte’a (1798-1857), który w latach 1830-42
publikował kolejne tomy Wykładu filozofii pozytywnej.
Pierwszy wykład Metody pozytywnej w szesnastu wykładach,
skróconego przekładu Cours de philosophie positive:
http://sady.up.krakow.pl/filnauk.comte.wyklady.htm
Prekursorami pozytywizmu byli filozofowie francuskiego Oświecenia związani z Encyklopedią, zwłaszcza
D’Alembert, wcześniej Hume i Galileusz. Comte, zainspirowany przez francuskiego socjalistę utopijnego
Claude’a Saint-Simone’a, u którego przez wiele lat pracował jako sekretarz, sformułował teorię trzech
stadiów rozwoju myśli ludzkiej.



stadium teologiczne
stadium metafizyczne
stadium pozytywne
W stadium teologicznym poszukuje się wyjaśnienia doświadczenia w kategoriach woli osobowej istot
ponadludzkich: spersonifikowanych sił przyrody, bóstw czy jednego Boga. W stadium metafizycznym
miejsce bóstw zajmują abstrakcje metafizyczne w rodzaju eteru, sił, zasady życia. Stadium pozytywne
charakteryzuje się odrzuceniem wyjaśnień jako odpowiedzi na pytania typu „dlaczego?”. Bowiem
odpowiedzi na takie pytania nie wnoszą nic pozytywnego do poznania, którego celem jest przewidywanie
zjawisk i panowanie nad nimi. Przedmiotem poznania pozytywnego są wyłącznie fakty i związki między
nimi, związki, które można ująć w formie ogólnych praw opisowych umożliwiających przewidywanie.
Pytania typu „dlaczego?” na rzecz pytań „jak?” wcześniej odrzucał Galileusz. Z kolei u Hume'a występuje
zastąpienie idei przyczyny jako związku koniecznego ideą regularnego następstwa faktów.
Rozwój poszczególnych gałęzi wiedzy jest nierównomierny. Najwcześniej, bo jeszcze w starożytności,
stadium pozytywne osiągnęła matematyka, natomiast fizyka, chemia i biologia osiągnęły ją dopiero
w czasach nowożytnych. Wiedza pozytywna ma cele praktyczne. Comte zapożyczył od Saint-Simone’a
(i francuskiego Oświecenia) myśl, że rozwój nauk przyczyni się do postępu społecznego, do reformy
społecznej. Dlatego Comte uważał za potrzebne doprowadzenie do stadium pozytywnego socjologii, którą
Comte nazywał „fizyką społeczną”. Nnatomiast nie wierzył w możliwość pozytywnej psychologii,
ponieważ poznanie zakłada rozróżnienie na przedmiot i podmiot, które w psychologii ulega zamazaniu.
Wyjątkiem może być etyka pojmowana jako psychologia społeczna, badająca jawne zachowania społeczne.
Powstaje pytanie, czym ma zajmować się filozofia w stadium pozytywnym. Metafizykę należy odrzucić,
fakty zaś i związki między nimi zostawić naukom szczegółowym. Odpowiedź brzmi: jedynym zadaniem
filozofii jest badanie metody naukowej. Sam Comte przedstawił hierarchię nauk ze względu na stopień
ogólności przedmiotu i metody. Na jej szczycie jest matematyka, która zajmuje się jedynie
koordynowaniem faktów. Niżej stoi astronomia, która już stawia hipotezy i wyprowadza z nich sprawdzalne
empirycznie wnioski dedukcyjne. Dalej następuje fizyka, chemia i biologia, które posługują się metodą
eksperymentalną.
Przejmując od francuskich tradycjonalistów (Bonald, de Maistre) stanowisko organicyzmu, wedle
którego społeczeństwo nie jest luźnym zbiorowiskiem jednostek, lecz całością powiązaną wielorakimi
więziami niezbędnymi do jej właściwego funkcjonowania, Comte nie mógł uznać, że przejście od stadium
teologicznego polega na prostym odrzuceniu tradycyjnej religii. Jej miejsce miała zająć religia ludzkości,
którą Comte przedstawił w latach 1844-1848. Biskupami nowej religii mieli być uczeni, świętymi
dobroczyńcy ludzkości, nowa religia miała mieć swoje świątynie i swoje rytuały. Ze względu na tę
Historia filozofii 2
1
koncepcję, która czyni przedmiotem kultu hipostazę gatunku ludzkiego, wielu komentatorów paradoksalnie
uważa, że autor terminu „pozytywizm” nie jest w pełni pozytywistą.
Gdy idzie o zainteresowanie reformą społeczną, Comte podziela je z większością współczesnych mu
filozofów, którzy zderzyli się z niekorzystnymi zjawiskami rewolucji przemysłowej i rodzącego się
kapitalizmu. W koncepcji religii ludzkości pobrzmiewają motywy zaczerpnięte od Saint-Simona (17601825), o których była mowa na poprzednim wykładzie. Odziedziczone po francuskim Oświeceniu i SaintSimonie przekonanie, że postęp nauk jest warunkiem postępu społecznego było przedmiotem krytyki ze
strony marksowskiego materializmu. Z punktu widzenia Marksa nauka jest składnikiem nadbudowy
(„ducha”), która jest wtórna względem stosunków społecznych. Według marksizmu zatem zależność
między rozwojem nauki a rozwojem społecznym jest odwrotna niż według pozytywizmu.
Radykalny empiryzm J.S. Milla
Milla (A System of Logic 1843, przekład polski: System logiki dedukcyjnej i indukcyjnej) nazywano
angielskim pozytywistą, aczkolwiek jego stanowisko różni się od pozytywizmu Comte’a. Główna
różnica – psychologizm, o którym będzie mowa niżej – jest konsekwencją tego, że nawiązując do
tradycji brytyjskiego empiryzmu Mill zajął stanowisko bardziej skrajne od niego. Nawet matematyka,
kandydatka numer jeden na miano nauki a priori, jest według niego nauką empiryczną. Rozumowanie
dedukcyjne bowiem nie może, według Milla, dostarczać żadnej wiedzy. Jeśli rozważyć tradycyjny
sylogizm (jedyną logiką dedukcyjną, znaną w czasach Milla, była sylogistyka pochodząca od
Arystotelesa – nowoczesne rachunki logiczne zapoczątkował Gottlob Frege w 1879):
Wszyscy ludzie są śmiertelni.
Sokrates jest człowiekiem.
-----------------------------------Sokrates jest śmiertelny.
to okazuje się, że aby można było stwierdzić pierwszą przesłankę, trzeba było wcześniej stwierdzić
wniosek. Rozumowanie dedukcyjne zatem nie jest twórcze (ampliative). Tym samym twierdzenia
matematyczne, wyprowadzone dedukcyjnie z aksjomatów, nie dostarczają nowej wiedzy
matematycznej. Cała wiedza matematyczna zawiera się w aksjomatach. Te zaś, z punktu widzenia
empiryzmu, muszą być pochodzenia empirycznego (na marginesie: Hume, który był również empirystą,
uważał je za sądy o stosunkach między ideami, czyli analityczne w sensie Kanta). A jedyną
wiedzotwórczą logiką może być logika indukcyjna. Zatem aksjomaty matematyczne są indukcyjnymi
wnioskami z doświadczenia. Że zaś przedmioty matematyczne, jak punkt czy prosta, nie występują w
doświadczeniu, prócz rozumowania indukcyjnego matematyka angażuje jeszcze zdolność abstrakcji:
odrywania jakości od przedmiotu (na przykład długości od przedmiotu, który prócz długości ma
grubość, barwę itd.).
Podobnie jak Francis Bacon (1561-1626, Novum Organon 1620), Mill przeciwstawił naiwnej
metodzie indukcji enumeracyjnej naukową metodę indukcji eliminacyjnej. Bacon zakładał, że na każdy
temat da się sformułować wyczerpującą listę hipotez, to jest listę, na której musi znajdować się hipoteza
prawdziwa. Przedstawiona przez Davida Hume’a (1711-1776, Badania dotyczące rozumu ludzkiego
1748) krytyka idei związku koniecznego dowodzi, że nie jest wykluczone, iż żadna hipoteza nie jest
prawdziwa: przyroda może być kapryśna. Żeby uzupełnić wykryty przez Hume’a brak Bacona metody
indukcji eliminacyjnej, Mill wprowadził zasadę jednostajności przyrody. Mówi ona mniej więcej tyle,
że przyroda nie jest kapryśna. To zaś (przynajmniej na pozór) gwarantuje, że na wyczerpującej liście
hipotez znajduje się hipoteza prawdziwa. Zasady jednostajności przyrody nie można uzasadnić
indukcyjnie, bo to prowadziłoby do błędnego koła, skoro to ona uzasadnia metodę indukcji. Zasadę tę
Historia filozofii 2
2
uzasadnia zasada przyczynowości. Jej także, pod groźbą błędnego koła, nie można uzasadnić metodą
indukcji eliminacyjnej. Ale – tu Mill znajduje zaskakujące wyjście – można je uzasadnić metodą
indukcji enumeracyjnej.
Uzasadnieniem tego kroku jest, że aczkolwiek metoda indukcji enumeracyjnej jest generalnie
niewiarygodna, to w przypadku zasady przyczynowości wyjątkowo można tej metodzie zaufać. Zasada
przyczynowości jest bowiem potwierdzona w nieporównanie większej liczbie przypadków, niż
jakiekolwiek inne prawo przyrody. Moim zdaniem właściwym uzasadnieniem jest odwołanie się do
argumentu transcendentalnego. Bez tego podejrzanego zastosowania metody indukcji enumeracyjnej
nauka, na gruncie empiryzmu, nie jest możliwa. Empiryzm Milla nawiązuje do Kanta pod jeszcze
jednym względem: Mill określił świat mianem „stałej możliwości wrażeń”. Tak pojmowany świat nie
różni się od kantowskiej rzeczy samej w sobie.
Wbrew obiegowemu poglądowi, wedle którego rozumowanie indukcyjne prowadzi, od szczegółu
do ogółu, Mill pojmował indukcję jako rozumowanie od szczegółu do szczegółu. Na przykład:
X jest człowiekiem i jest śmiertelny.
Y jest człowiekiem i jest śmiertelny.
Z jest człowiekiem i jest śmiertelny.
…
Sokrates jest człowiekiem.
--------------------------------------------Sokrates jest śmiertelny.
Tę koncepcję wspiera Milla teoria nazw, zgodnie z którą nazwy ogólne mają denotację i konotację.
Pierwsza jest ogółem desygnatów nazwy, to jest przedmiotów, do których nazwa się odnosi, druga jest
ogółem cech współoznaczanych przez nazwę. Przesłanki indukcyjne z naszego przykładu głoszą, że
desygnatom nazwy „człowiek” przysługuje cecha śmiertelności, zatem „śmiertelność” należy do
konotacji tej nazwy. Stąd, jeżeli Sokrates jest desygnatem nazwy „człowiek”, to można wnioskować, iż
ma on cechę śmiertelności. Natomiast „Wszyscy ludzie są śmiertelni” nie jest ogólnym wnioskiem
indukcyjnym wyprowadzonym ze szczegółowych przesłanek, lecz regułą, za pomocą której ze
szczegółowych przesłanek można wyprowadzić szczegółowy wniosek (na temat Sokratesa). Owa reguła
jest zarazem jednym z praw przyrody, które metoda indukcyjna ma na celu ustalić. Pod tym względem
Milla koncepcja indukcji antycypuje dwudziestowieczny instrumentalizm w filozofii nauki, wedle
którego uniwersalne hipotezy naukowe nie są ani prawdziwe, ani fałszywe, lecz są jedynie regułami
(inference tickets lub inference licenses) wnioskowania przewidywań ze zdań o faktach.
Zasada przyczynowości uzasadnia nie tylko samą metodę indukcji eliminacyjnej, lecz również
bardziej szczegółowe prawa logiki indukcji, tzw. kanony indukcji, które służą ustalaniu przyczyn
poszczególnych zdarzeń. Tym samym prawa logiki mają charakter empiryczny. Mówią zatem nie o tym,
jak ludzie powinni myśleć, lecz jak myślą (pomijając zakłócenia w rodzaju nietrzeźwości). Logika nie
jest zatem nauką normatywną, lecz opisową: prawa logiki są prawami ludzkiego myślenia, czyli logika
jest działem psychologii. Pogląd ten nazywa się psychologizmem. Mill nie zdawał sobie sprawy z
konsekwencji psychologizmu. Gdyby istniał jakiś inny gatunek istot rozumnych, które również
uprawiałyby naukę, ale różniły się od nas psychologicznie, mogłyby posługiwać się inną logiką. Tym
samym uzyskiwałyby inne wyniki naukowe, prawomocne na gruncie ich logiki. Nauka zatem nie
miałaby obiektywnej wartości, lecz zrelatywizowaną do gatunku. Psychologizm prowadzi do
relatywizmu gatunkowego.
Prócz tej wady, metoda Milla nie usuwa innego błędnego założenia Bacona: że sformułowanie
wyczerpującej listy hipotez jest w ogóle możliwe (założenie to nazywa się zasadą ograniczonej
różnorodności świata). Dziś jest jasne, że z uwagi na różnorodność funkcji matematycznych, które
można użyć do formułowania praw przyrody, niewyeliminowanych hipotez może zawsze być
nieskończenie wiele.
Historia filozofii 2
3
Download