Hitler był bez wątpienia prawicowcem

advertisement
Internet (głównie polski oczywiście, ale także ten związany
np. z republikańską propagandą w USA) pęcznieje od bzdurnych
tekstów których autorzy chcą udowodnić rzekomą lewicowość
Hitlera, a skoro, jak mawiał jego kumpel Goebbels kłamstwo
powtórzone 100 razy staje się prawdą, to nic dziwnego, że
lewica przegrywa u nas wybory za wyborami, skoro obciąża ich
nie „tylko” Stalin, ale i nazizm. Tymczasem są tylko dwa i to
niepewne argumenty za lewicowością Hitlera. Gdy już odrzucimy
obrażające intelekt każdego myślącego człowieka założenie
Reagana, że wolność to prawica (choć cała historia liberalizmu
działa się na przekór konserwie, a liberalizm to centrum a nie
prawica), a lewica to niewola i kontrola (choć z jednej strony
anarchia może wolności zagrażać bardziej niż tyrania, z
drugiej zaś lewica to także anarchizm oraz reformistyczna
socjaldemokracja), a państwo minimum to ideał (Rosja carska
była państwem minimum, ale bezład kodeksowy czynił z niej
tyranię. Tak zawsze jest to bezprawie, a nie ilość urzędników
czyni tyrana), pozostaje jeden argument – jeszcze słabszy od
poprzedniego. Argument ten brzmi: Hitler sam się nazywał
socjalistą narodowym zresztą. Owszem nazywał siebie tak. Swoje
koncepcje ówczesny konserwatysta Oswald Spengler też nazywał
socjalizmem. Słowo socjalizm nie kojarzyło się wówczas z
bolszewizmem, który był jeszcze młodziutki, a mało kto
wiedział co się w CCCP dzieje, lecz z odważnym reformizmem i
dbaniem o ludzi pracy. Dbanie to jednak Hitler wyobrażał sobie
jak prawicowiec, a nie jak socjalista czy socjaldemokrata.
Hitler był prawicowcem, choć nie był konserwatystą. Często
zapominamy, że poza typową konserwą, na prawicy zasiadają
jeszcze republikanie, a więc prawicowy rewolucjoniści, czyli
zwolennicy narodowej demokracji większościowej, pozbawionej
liberalnych elementów praw człowiek, mniejszości itd. Dla
republikanów takich jak w USA, a także tych dawnych (Mazzini,
Dmowski) i korzystających z ich pomysłów faszystów (Mussolini,
Gentile), futurystów (Marinetti), i innych autorytarnych
prawicowych wodzów (Salazar, Hitler, Franco), punktem
odniesienia nie była wolność czy prawa jednostki (liberalizm),
lecz prawa narodu do swego miejsca pod słońcem (nacjonalizm)
plus tradycjonalizm, a więc konserwatyzm w odniesieniu do
sztuki, nauki (potępienie np. „żydowskiej” psychoanalizy), i
rodziny – naziści mieli takiego fioła na punkcie Kinder Kueche
Kirche, że nawet w 1945 roku tylko 48% kobiet pracowało
wspomagając wysiłek wojenny (w UK niemal 70%, podobnie w
CCCP). Kult rodziny, przodków, i daleko posunięta rasowa
polityka historyczna, umizgi wobec arystokracji wojskowej,
zachowanie własności prywatnej i jej „re-feudalizacja” w
postaci kartelizacji to wszystko dobitnie świadczy o
przynależności Hitlera et consortes do prawicy.
Hitler urodził się w rodzinie rojalistycznych, konserwatywnych
urzędników austriackich, sam odrzucił ten typ prawicowości na
rzecz republikańsko-nacjonalistycznego. Nacjonalizm dawniej
powiązany z demokratami (np. w czasach wiosny ludów), zdążył
się już wówczas przenieść w środowiska prawicowo-autorytarne
m.in. dlatego, że Niemcy zjednoczyły się krwią i żelazem
(1870) i żelazną wola żelaznego księcia Bismarcka. Nie tylko
Hitler, ale wszyscy młodzi austriaccy Deutschnazionalen
spoglądali tęsknie w stronę nowoczesnej prawicowej Rzeszy
Niemieckiej. To czy Hitler lubił monarchów (kosmopolitycznych
Habsburgów nie znosił), czy nie ma mniejsze znaczenie. Mamy do
czynienia z człowiekiem który czasem sięgał po lewicowe metody
jak np. fronty robót, bo wówczas szeroki reformizm społeczny
miał wzięcie na Zachodzie od USA i Australii po Niemcy, i
prawica, centrum i lewica na równi sięgały po socjalistyczne
hasła, i progresywistyczne reformy. Jednak jeśli porównamy
prawdziwego socjalliberała tamtych czasów Roosevelta z
Hitlerem, od razu dostrzeżemy różnicę. Hitler chciał „odnowy”
narodu, zaś Roosevelt naprawy państwa. Hitler był
konserwatystą kulturowym, Roosevelt progresywistą, a nawet
libertynem. Roosevelt był człowiekiem areligijnym, Hitler
cytował Jezusa, Lutra i Pawła IV (tych dwóch ostatnich
zwłaszcza w ich odsłonach antysemickich). Roosevelt był
skłócony z kościołami, Hitler współpracował z nimi (Gott mit
uns).
Często przytaczany jest sojusz Hitlera ze Stalinem, choć de
facto było to jedynie odroczenie starcia ze sobą wzajem. W
dojściu Hitlera do władzy wspierali go konserwatyści z von
Papenem na czele. Sądzenie von Papena w Norymberdze uczyniło
słowo konserwatyzm obrzydłym w Niemczech, Holandii, Francji,
Italii i Belgii, stąd do dziś używa się tam raczej słowa
chadecja, choć różnice między konserwatyzmem a chadecją są
niewielkie (chadecja to taki konserwatyzm dla mas stworzony w
XIX wieku, w celu osłabienie socjalistów, w tym samym celu
prawica i centrum: Australian Labour Party, Bismarck, LloydGeorge; zakładały państwa socjalne, by biednym odechciało się
rewolucji). Papen liczył na poskromienie komunistów, podobnie
jak Pius XII – rękoma NSDAP, i zresztą słusznie. Liberałowie i
socjaliści cały czas Hitlera zwalczali, ale go też nie
doceniali, i byli zbyt skłóceni, poza tym masy wierzyły
wówczas i te na lewicy i te prawicowe, że burżuazyjny
liberalizm się przeżył, stąd np. Marinetti pisał o swoim
republikańskim modernizmie jako o „alternatywie dla
burżuazyjnego” (l’alternativo al borghese). Podobnie uważał
Mussolini, Hitler i Stalin. Jedyną siłą zwalczającą NSDAP bez
pardonu byli niemieccy komuniści mordujący się z nimi i bijący
na ulicach. Socjalizm jest zupełnie nie do pogodzenia z
nazizmem. Styl bolszewicki był robotniczy, nazistowski (np.
mussoliński też zresztą) wywodził się z tradycji żołnierskokombatanckich. Hitler był katolikiem, choć przeżywał kryzysy
wiary. Wierzył jednak w opatrzność, a nie w materializm,
ateizm i marksizm.
Bolszewicki socjalizm rewolucyjny,
podobnie jak umiarkowana socjaldemokracja zakładają
emancypację kobiet, i osłabienie roli rodu, a także gospodarkę
mniej lub bardziej planową. Gdzie tu miejsce na
korporacjonizm, maczyzm i familiaryzm propagowane przez NSDAP?
Zresztą twórcy mitu o lewicowości Hitlera sami tak naprawdę
chyba w niego nie wierzą; nie bez kozery kreślą bezsensowne
retrospektywne political fictions typu sojusz Ribbentrop-Beck.
Nie chodzi mi tu nawet czy taki sojusz był zupełnie niemożliwy
czy nie, lecz o to, że zakładał ANTYLEWICOWY sojusz z NSDAP.
Dla
nazistów wszystko było „naturalne” (role społeczne,
niechęci
etniczne),
dla
socjalistów
„kulturowe”
– charakterystyczne cechy prawicy i lewicy.
Prawica na szczęście rzadko ma tak zbrodnicze skłonności jakie
miał Hitler, ale powinna wziąć pewną odpowiedzialność za
hitleryzm, tak jak lewica za staliznizm.
https://www.youtube.com/watch?v=EHDjaLsFyrA
Download