Biojurysprudencja jako córka bioetyki Celem mojego eseju jest zarysowanie obszaru biojurysprudencji jako nowej dziedziny rzeczywistości, jak i postawienie pytań, które rysuje przed nami jej przedmiot. Esej zatytułowałam: „Biojurysprudencja jako córka bioetyki” Nie ulega wątpliwości, że bioetyka w przestrzeni dzisiejszego teraz jest nie całkiem aktualna, dlatego na jej kanwie wykluła się biojurysprudencja, kreując rzeczywistość właśnie tam, gdzie zaistniała potrzeba jak najszybszej jej aktualizacji. Czym jest biojurysprudencja? Mogłoby się wydawać, że życie ludzkie, jak i po prostu życie jest polem tak oczywistym, iż nie wymaga omówień ze strony prawa czy filozofii. Zarówno jedna, jak i druga nauka bada wartości, które w życiu są ważne i cenione. Jednak nauki te pomijają samą wartość jaką jest istnienie w najbardziej pierwotnym i prostym znaczeniu. Do tego, co oczywiste odsyła pojęcie wartości, jakości i ważności pomijając całą czystą istotę- istnienie Powstaje pytanie o przedmiot ontologii samego bytu. Powstaje pytanie czym jest życie ludzkie w aspekcie biologicznym ,w zderzeniu z filozofią i prawem. Nadszedł czas na rozwinięcie świadomości w tym tak enigmatycznym i trudnym do sformułowania i zamknięcia w jedną poukładana całość temacie. Nadszedł czas na postawienie sobie pytania co to znaczy żyć Pytanie to może wydawać się irracjonalne, w przeszłości filozofowie na czele z Goethem, który powiedział, że celem życia jest samo życie próbowali odsłonić jego wymiar. Na próżno! Zadaniem dzisiejszego prawnika i filozofa, jest rozwiązanie zagadki istoty życia w jej największym wymiarze samego bytu. Można bez wątpienia stwierdzić, że już od czasów Antyku borykamy się z pytaniem; kim jesteś? Na świątyni Apollina w Deltach widniało zdanie; „ Poznaj samego siebie” Pytanie tak stare jak świat, jednak nadzwyczaj aktualne. Aby odpowiedzieć na to pytanie profesor R. Tokarczyk stworzył biojurysprudencję, która idealnie wpasowuje się w tematykę współczesności, tematykę pytań, które dręczą dzisiejszych filozofów. Można powiedzieć, że biojurysprudencja jest bramą do nowego świata, który mamy za zadanie odkryć. pomimo tego, że brama ta jest stosunkowo młoda, jest nadzwyczaj dojrzała, i ma przed sobą obiecująca przyszłość. Gwarantuje ją: struktura ontologii, epistemologii, aksjologii i metodologii biojurysprudencji. Biojurysprudencja jest zarówno nową gałęzią prawa jak i nowym sposobem organizowania rzeczywistości, jest polem czekającym na zapełnienie- polem narodzin, życia i śmierci, swoistą metafizyką materii, jaką jest człowiek. To ogromne pole nie jest zarezerwowane jedynie dla filozofów, prawników, lekarzy, duchownych, ale dotyczy każdego człowieka jako jednostki. Istotą biojurysprudencji jest tworzenie transcedentalnej świadomości przez wszystkich ludzi. Nie ulega wątpliwości, że biojurysprudencja w najszerszym jej wymiarze to pole nieznane, a człowiek boi się nieznanego, aby posuwać tą naukę należy stawiać pytania, które pozwolą nam krok po kroku odsłonić trochę to, czym jest biojurysprudencja. Jedno z pytań które nasuwa biojurysprudencja dotyczy kwestii, czy życie człowieka jest warte życia. Inaczej mówiąc czy życie człowieka jest warte tego, żeby je przeżyć. Odpowiedź- tak- jest odpowiedzią właściwą, która dyktuje nam wchłonięte w procesie socjalizacji poczucie moralności. Przez wieki śmierć była uwieńczeniem życia i następowała jako naturalny etap egzystencji. Dzisiejsza rzeczywistość odwraca ten model. W pełni możliwa staje się odpowiedź- nie. Człowiek w sposób zaplanowany może zostać, w sposób świadomy i celowy, zgodny z prawem pozbawiony życia już przed jego narodzinami( aborcja), może on być pozbawiony życia na swoje życzenie już przed naturalną śmiercią przyspieszając jej bieg( eutanazja) Z jednej strony legalizacja tego typu rozwiązań jest ogromnie ważna, gdyż zmniejsza pole nadużyć związanych z przekraczania prawa w celu osiągnięcia gwarantowanych w przepisach sytuacji, z drugiej jednak godzi w utrwalony przez przodków status quo. Jeszcze bardziej kontrowersyjnym zagadnieniem jest instytucja wrongful life z jej wszystkimi odmianami. Stoimy przed pytaniem, czy życie ludzkie rzeczywiście jest darem? Czy opłaca się cierpieć skoro można przenieść się w niematerialny świat, i czy ten niematerialny świat pozbawiony jest bólu? Na to pytanie można i trzeba szukać odpowiedzi. Duchowni dzisiejszego świata zdają sobie sprawę z przewrotności tych pytań, z ich stopnia trudności. Biblia nie daje na nie odpowiedzi. Stajemy przed problemem :Na czym należy opierać swój system wartości, skoro rzeczywistość piorunująco rozwijającej się genetyki pędem wybiega przed nawias ustalonego porządku rzeczy? Pozostaje budować rzeczywistość na tym co znane, na tym co wewnętrznie bezsprzeczne. Pytanie- czy można za uniwersalne dla dzisiaj uznać przykazanie „Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem?” Czy empatia i współczucie nie nakazują czasami pomóc skrócić cierpienie pacjenta dla którego medycyna już jest bezradna? Sercem świata jest przecież miłość! Stoimy przed pytaniami: Czym jest Bóg, skoro człowiek za pomocą genetyki potrafi tworzyć życie? Czy człowiek jest twórcą życia a Bóg stanowi jego przejaw? Jak konstruować prawo w obliczu tych pytań? Nie trzeba przekonywać, że jest to nad wyraz trudne. Czym w obliczu tych pytań jest dobro? Marie von Ebner Eschenbach zapytała: „ Jak bardzo trzeba być mądrym, by zawsze być dobrym?” Zadaniem dzisiejszego człowieka jest dążenie do mądrość, do świadomości najgłębszej swojej istoty jaką jesteśmy. Należy zapytać: Jakimi prawami rządzi się biojurysprudencja? Gdzie jest umiejscowiona? Na pierwszym miejscu pojawia się sprawiedliwość. Sprawiedliwość usytuowana pomiędzy wiarą w lepszą przyszłość a chwilą obecnego stanu biotechnologii i prawa. Biojurysprudencja to nauka znajdująca się pomiędzy nimi, stanowiąc wyzwanie dla pragmatycznie i realistycznie oraz pozytywnie nastawionego badacza, przed którym rozpościera się wielka, wręcz olbrzymia przestrzeń. Ontologię biojurysprudencji powinna przenikać idea wszechogarniającego współczucia, które jest wspólnym mianownikiem wyznawców różnych religii. Współczucie otworzy wymiar nowej drodze ludzkości. To właśnie ten wymiar uczyni ludzkość bardziej sprawiedliwą. Pytanie- jak zatem pokierować rozwojem biojurysprudencji, aby uczynić świat lepszym, bardziej świetlistym? Do jakiej granicy akceptować, do jakiej linii wyznaczać cierpienie, które sami zdolni bylibyśmy przeżyć? Nasuwa się pytanie czy dążąc do tego lepszego świata, który jesteśmy w stanie wykreować dzięki biujurysprudencji nie ocieramy się o utopię? Pytanie to prowokuje do postawienia zdecydowanej tezy ,że żyjemy obecnie w świecie utopii, dążąc gdzieś naprzód, trochę na oślep, w ciągłym przyspieszonym rozwoju biotechnologii, inżynierii genetycznej, badań medycznych dążąc do uchwycenia tego wiecznego szczęścia, jakiego pragniemy od początku świata, od początku naszego bytu na tej planecie. Dynamika, w jaką jesteśmy wpisani realizując życie powoduje, że z miejsca, w jakim jesteśmy, dążymy do miejsca, którego nie ma, czyli właśnie w stronę utopii. Można zaryzykować stwierdzenie, że do utopii zmierza właśnie biojurysprudencja stawiając podwaliny do transcendowania w miejsce, którego na razie nie ma, ale które jest wizją przyszłości. Bardzo ważnym punktem ciężkości dla rozwoju dzisiejszej nauki jest budowanie prawa opartego na naukowych doświadczeniach, społecznej akceptacji, i kreujące jednocześnie rozwój, który nie zagraża życiu i godności. Kanwę biojurysprudencji tworzy wiara, że możemy zbudować ten nowy, lepszy świat. Biojurysprudencja jest miejscem, które istnieje we współczesnym świecie, ale i zarazem utopią, jest zjawiskiem, ponieważ patrzy w przyszłość i nie oddziela życia od prawa, ale stawia przed nim wyzwania. Wiara zatem- jeszcze raz podkreślę jest skałą, na której stawia się podwaliny nowej cywilizacji. Ideałem. który przyspiesza budowaniu pozytywnego prawa jest szacunek do człowieka i wszystkich żyjących istot, poszanowanie ich autonomii i wolności sumienia, z jednoczesnym zagwarantowaniem opieki nad życiem i godnością, które jest przyrodzona i niezbywalna. Kolejna teza, którą postawię zakłada, że biojurysprudencja jest nauką empiryczną. Brzmi to dosyć dziwnie. Oliver Wendell Holmes pisał, że życie prawa nie jest logiką, jest realnym doświadczeniem. Niepodwarzalną prawdą jest to, że tym, co może nas przemienić jest doświadczenie. Ów empiryzm jest immanentną częścią medycyny, biotechnologii i wszystkich nauk przyrodniczych. Z uwagi na fakt, że biojurysprudencja łączy uporządkowanie prawa w sieć przepisów razem z doświadczeniami medycyny, biotechnologii, pozornie może sprawiać wrażenie tego czego nie da się pogodzić. Owo doświadczenie w systemie nauk humanistycznych i społecznych jest sprawą odczuwania życia jako takiego, odczuwania jego także poprzez zmysły. Trudno pogodzić intelektualne tworzenie i stosowanie prawa z empiryzmem nauk przyrodniczych .Z pomocą przychodzi nam filozofia elane vitale Bergsona uwalniając nas z opresji. Połączenie prawa i medycyny jest ogromnym wyzwaniem dla biojurysprudencji. Na szczęście tym co może połączyć te dwie sfery, jest wpisana w istotę biojurysprudencji filozofia. Przed filozofią i religią stoi ogromne wyzwanie tłumaczenia świata, który otwiera przed nami biojurysprudencja. Świat dzisiejszego człowieka otwiera przed nami przestrzeń wręcz niemożliwą do zamknięcia. Jest jak wszechświat, który ciągle się rozszerza. Codziennie naukowcy posuwają naukę do przodu. Biojurysprudencja jest nauką, w której jest cały kosmos, tak samo jak zawiera się on w samym człowieku. Stoimy przed pytaniem: Czym jest człowieczeństwo, co to znaczy jestem i kim jest człowiek? Wszechstronny rozwój nauki w połączeniu z metafizyką zapewnia nam właśnie biojurysprudencja. Zakres pytań powyższego eseju jest jedynie wstępem do przedmiotu poruszanego tematu. Wszystkie moje tezy są tezami do dyskusji. Starałam się zaznaczyć czym jest biojurysprudencja w moich oczach, myślę, że im bliżej będę siebie, tym bardziej będę wiedziała co to jest biojurysprudencja. Dziekuje profesorowi Tokarczykowi za okazję do przedstawienia mojego stanowiska w tej sprawie. Anna Kołaczko