Document

advertisement
Instytut Pedagogiki
Uniwersytetu Wrocławskiego
T. Hanejko
T. Hanejko
TEORIA NAZNACZENIA A SZANSE ŻYCIOWE MŁODYCH
„Każdy chce być kimś, nikt nie chce być nikim.”
W. Cejrowski
Zamiast wstępu
Szybki rozwój nauki i techniki sprawia, że gwałtownie rosną wymagania nie tylko szkoły,
ale także całego społeczeństwa kulturowego wobec dzieci, przez co nauka staje się trudna i nie
wszyscy uczniowie są w stanie sprostać stawianym im wymaganiom. Dzieci takie nie czynią
postępów w nauce szkolnej, często otrzymują słabe oceny, żyją w poczuciu krzywdy,
niejednokrotnie skazane są na brak sukcesów edukacyjnych. Źródłem tych trudności, jakie
przeżywają młodzi ludzie w szkole, są nie tylko burzliwe zmiany anatomiczne, fizjologiczne i
psychiczne, ale także zmiany w spostrzeganiu ogólnospołecznym. Szybkość tych zmian i ich
różnorodność naruszają przejściowo szeroko pojętą równowagę psychiczną organizmu ucznia.
I choć organizm dziecka stara się przywrócić na nowo zachwianą równowagę, to właśnie
środowisko społeczne powinno zaadaptować się do zmian, jakie w dziecku zaszły, bądź zachodzą.
Jednak wszystko wskazuje na to, że w pewnych przypadkach społeczeństwo nie chce lub też nie
dostrzega potrzeby wspomagania rozwoju dzieci i młodzieży, gdyż ulegli zjawisku wypaczającym
postrzeganie społeczne, przez co postrzegają jednostkę w kategoriach stereotypu. Zjawisko owe
nosi miano naznaczenia.
Stygmatyzacja jako zjawisko społeczne
Czym jest piętno? Czemu służy? Piętno, czyli inaczej mówiąc naznaczenie, to przypisanie
jednostce przez otoczenie społeczne roli, która może zostać przez jednostkę przyswojona. Stąd też
dziś często terminem najczęściej stosowanym przez teoretyków naznaczania jest labeling, czyli
etykietowanie. Termin ten zawdzięczamy dziś Tannenbaumowi i Beckerowi. 1 Zaś określenie
terminu stygmatyzacji jako pierwszy wprowadził do socjologii Erving Goffman.2 Określił tym
terminem fizyczną cechę, skazę, defekt, a także zdarzenia i sytuacje w jednostkowym życiu, które
są dostrzegane i rozpoznawane przez otoczenie społeczne jednostki. Samych takich sytuacji może
być wiele; może to być zarówno sam fakt skazania i uwięzienia tej osoby, jak też przebyta choroba
psychiczna. Otoczenie poprzez zdefiniowanie tej cechy wywiera później na jednostkę bardzo silną
1
2
Siemaszko A., Granice tolerancji – o teoriach zachowań dewiacyjnych, PWN, Warszawa 1993, str. 332.
Tamże.
T. Hanejko
presję, która potrafi zniszczyć, zmienić lub wypaczyć społeczną samoakceptację i identyfikację tej
osoby w społeczeństwie. W obrębie całej teorii naznaczenia społecznego, czyli labelingu, znajduje
się więc teoria powstawania dewiacji społecznych upatrująca ich zasadniczej genezy nie tyle w
cechach biologiczno-osobowościowych jednostek, co raczej w konsekwencjach przypisywania
jednostce przez otoczenie społeczne roli i wynikającej z tej sytuacji sankcjach. 3 Człowiek, któremu
społeczeństwo skutecznie przypisano etykietę, staje się naznaczonym, a więc ujęty w ramy
„stygmatyzacji”. Etykietowanie to inaczej „przyklejanie” innym odpowiedniej etykiety. W
środowisku szkolnym mogą one brzmieć np.: „niezdolny”, „tuman”, „leniwy”, „wybitny”,
„uzdolniony matematyk”. Dziecko, do którego przylgnęła ta obiegowa opinia zaczyna grać swoją
rolę, czyli wykazywać postawę konformistyczną.
Kontrola społeczna
Wydaje się, że teoria stygmatyzacji jest pewnym elementem zmierzającym do zachowania
kontroli w świadomości społecznej i próby utrzymania jednostki w określonej przestrzeni. To by
mogło wyjaśniać, dlaczego dane jednostki trwają w przestępczości oraz wynikiem jakiego procesu
jest uznawanie przez społeczeństwo pewnych zachowań jako przestępczych. Jednak główny
przedstawiciel kierunku teorii społecznego naznaczenia, Erwin Lemert, twierdził, iż nie jest
słusznym założenie, że zachowanie dewiacyjne rodzi konieczność istnienia kontroli społecznej, jak
również to, iż jest ono wynikiem załamania się tej kontroli.4 Według Lemerta, to właśnie kontrola
społeczna prowadzi do powstawania dewiacji.5 Pomijając dewiację pierwotną, jaką stanowią ją
pewne mechanizmy, w wyniku których działania dana jednostka decyduje się na popełnienie
przestępstwa, nie sposób pominąć rolę naznaczenia w procesie powstawania dewiacji wtórnej. Ten
drugi rodzaj dewiacji, wg Erwina Lemerta rozpoczyna się z momentem reakcji na zachowanie
dewiacyjne ze strony społeczeństwa. W przypadku przestępstwa, proces ten ma miejsce w
momencie wszczęcia oficjalnego postępowania wobec sprawcy, a punkt kulminacyjny osiąga w
czasie trwania procesu karnego. Wówczas to następuje publiczne określenie danej jednostki jako
przestępcy lub dewianta, natomiast w czasie odbywania przez nich kary pozbawienia wolności,
zdefiniowani wcześniej przestępcy poddawani są licznym zewnętrznym procesom społecznej
„degradacji”. W kwestii przestępczości manifestuje się to poprzez obowiązek noszenia specjalnego
stroju więziennego. Poprzez naznaczenie tworzy się więc – jak to ujął Goffman – oczekiwaną
tożsamość społeczną.
Szacki J., Słowo wstępne do: Goffman E., Człowiek w teatrze życia codziennego, Warszawa 1981, str. 9.
Lemert E. M., Social Pathology, McGraw-Hill, New York 1951.
5
Tamże.
3
4
~2~
T. Hanejko
Młodzi naznaczeni
Kontrola ze strony społeczeństwa traktowana jest zazwyczaj przez młodzież jako zamach na
ich wolność, całkowite niezrozumienie ich potrzeb, dążeń i przeżyć. Młodzi ludzie skłonni są
atakować starszą społeczność za ich konserwatyzm i nienowoczesność, krytykować poglądy,
tradycje, światopogląd. Wiele osób ma pomysł na to, jakie powinno być życie młodzieży i jak ma
wyglądać ich przyszłość. Starają się więc, poprzez odpowiednie oddziaływania, kierować nimi tak,
aby „pasowali” do założonego obrazu. Zazwyczaj udaje im się to w kolejnych fazach rozwoju aż
do... No właśnie! Z nadejściem dorastania znane nam procesy powodują, że dzieci zaczynają
zachowywać się niezgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa, wymykają się spod kontroli, a
dotychczasowe sposoby postępowania społecznego stają się zupełnie nieskuteczne. Pojawiają się
więc dewiacje.
Specyficzny ciąg reakcji społecznych na obecność dewianta sprawia, iż pewne jednostki
zaczynają się zachowywać zgodnie z tym, o co są przez społeczeństwo osądzane, a więc zgodnie z
przyczepionymi im etykietami. Przyczyną tego jest fakt, iż jednostki poddane procesowi
stygmatyzacji, wytwarzają negatywny obraz samego siebie, a który wpływa na ich późniejsze
zachowanie. Zwolennicy nurtu teorii naznaczenia, traktują dewiację jako swoistą karierę, a sam
proces wykolejenia - jako efekt spiralny, który wciąż się powtarza.6 Po osiągnięciu przez młodego
człowieka punktu kryzysu w płaszczyźnie tolerancji, co przejawia się formalną reakcją ze strony
społeczeństwa w postaci stygmatów przyczepionych dewiantowi następuje wzmocnienie
zachowania dewiacyjnego i zaakceptowanie tego statusu przez jednostkę. Młody naznaczony
człowiek zdaje sobie sprawę ze swego statusu dewianta i podejmuje próby przystosowania się do
nowej sytuacji w oparciu o treść tej aspołecznej roli. Tak więc może się zdarzyć, że młody chłopak,
który zawsze przestrzegał prawa, a który przypadkiem został uznany za nieletniego przestępcę poprzez sam fakt nadania mu tej etykiety, a więc stygmatyzacji, zacznie się zachowywać jak
notoryczny przestępca. W społeczeństwie zaczyna działać tzw. efekt aureoli – ogólne nastawienie
polegające na tym, że korzystne lub niekorzystne wrażenie, jakie wywiera dana osoba, zniekształca
przyszłe oczekiwania i wnioski dotyczące tej osoby. Wówczas rozwój młodego człowieka w dużej
mierze zależy od wpływu innych osób, a takim ukrytym celem etykietowania jest właśnie stagnacja,
uniemożliwienie dalszych działań jednostki w społeczeństwie. I nawet gdy jednostka się temu
przeciwstawia, samo „piętno” z jakim żyje uniemożliwia mu pełną realizację wielu planów.
Widzimy więc, że samo zjawisko naznaczania staje się zagrożeniem dla szans rozwojowych
młodych ludzi, choćby z tego powodu, że mogą oni zostać potępieni, odrzuceni jako obywatele
drugiej kategorii, mimo że nie uczynili nic złego, a tylko dlatego, że posiadają pewne cechy, które
nie są aprobowane w danej kulturze. Ktoś by pewnie teraz powiedział: „Ale dzięki temu
6
Goffman E., Piętno, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005, str 10.
~3~
T. Hanejko
społeczeństwo unika masowej patologizacji”. Ale cóż z tego, skoro ta kontrola społeczna okazuje
się niewystarczająca, gdyż dyskryminuje się tym samym osoby wartościowe z punktu widzenia
nauki, tzn. pewna kobieta może być dobrym przykładem, gdy ukazuje problem społeczny
alkoholizmu na przykładzie własnego ojca, lecz nie może tego wykonać, gdyż została objęta
stygmatem jako „córka alkoholika”.
Milton Mankoff jako kontynuator myśli Goffmana zauważył, że przypisując pewne cechy
młodym ludziom, więc naznaczając ich, naruszamy ustanowione społeczne normy i tworzymy tym
samym dewiantów. A więc już za sam fakt posiadania cech lub właściwości, które uważa się za
odbiegające od normy można otrzymać status dewianta.7 Wobec tego łatwo możemy wysunąć
wniosek, że nie nikt nie musi naruszać norm i zakazów społecznych, żeby zostać uznanym za
dewianta. Wystarczy tylko, aby całe audytorium społeczne uznało pewną cechę jako wykraczającą
poza obszar normalności. Powstają więc stereotypy, których konsekwencją jest negatywna postawa
społeczeństwa wobec naznaczonej jednostki.8
Szanse i zagrożenia
Przyjęło się sądzić, że stereotypy są złe, a zindywidualizowanie dobre, ale nie jest to takie
proste.9 Jak zauważył Delamont10, pewne stereotypy są potrzebne, choćby po to, by na ich tle
można było zobaczyć odmienność i indywidualność. Tak więc moim zdaniem godne uwagi byłoby
tutaj rozróżnienie naznaczenia pozytywnego od naznaczenia negatywnego. Uczeń naznaczony
pozytywnie, a więc taki uznany za: grzecznego, posłusznego, pilnego, pozwala nauczycielowi
zorientować się, czy uczeń da się lubić i tym samym przewidzieć jego zachowania. Nauczyciel już
na wstępie otrzymuje jasny obraz ucznia jako jednostki, co do której ma pewność, że nie będzie
sprawiać kłopotów. Gorzej jest, gdy ocena o uczniu jest negatywna. Negatywne naznaczenie o
pewnym uczniu staje się często jedyną słuszną, obiegową opinią także wśród innych nauczycieli,
którzy sami nie mieli możliwości wyrobić sobie poglądu na temat ucznia.11 Jest to zjawisko
niebezpieczne, gdyż – według mojej opinii – rzutuje na dalszy proces rozwoju młodego człowieka.
Żaden nauczyciel nie chciałby przecież podjąć się pracy z jednostką, co do której są przekonani, że
nie uzyskają pozytywnych rezultatów swych działań wychowawczych. Wolą przyjąć tę rzecz taką
jaką jest, bez pytania: „dlaczego?”. Młody człowiek traci więc szansę na uczestnictwo w pełnym
rozwoju, dokonującym się również przy współudziale społeczeństwa, traci szansę na poprawę
swojego losu, na zmianę samego siebie. A przecież naczelną zasadą wychowania jednostki jest
umożliwienie jej pełnego, ustawicznego rozwoju w społeczeństwie. Etykietowanie sprawia, że
Siemaszko A., Granice tolerancji – o teoriach zachowań dewiacyjnych, PWN, Warszawa 1993, str. 335.
Borkowski J., Podstawy psychologii społecznej, Elipsa, Warszawa 2003, str. 166.
9
Janowski A., Uczeń w teatrze życia szkolnego, WSiP, Warszawa 1989, str. 93.
10
Delamont, 1976, [w:] Janowski A., Uczeń w teatrze życia szkolnego, WSiP, Warszawa 1989, str. 94.
11
Janowski A.,… str. 95.
7
8
~4~
T. Hanejko
opinia o uczniu stabilizuje się, skutkiem czego, każda osoba mająca kontakt z naznaczonym
uczniem „zamyka oczy na nowe doświadczenia i trwa przy pewnych wyrobionych stereotypach
dotyczących
dziecka”12.
Jest
to
zjawisko
bardzo
niebezpieczne,
gdyż
ma
charakter
samosprawdzającej się przepowiedni. Otóż dziecko, któremu przypięto łatkę niemądrego, samo w
końcu zaczyna zachowywać się niemądrze, czego dowiodły badania R. Rosenthala i L. Jacobsona
(„Pigmalion w klasie”, Nowy York 1968). U młodych zdolnych ludzi wchodzących w okres
poszukiwania własnej tożsamości, naznaczenie może stać się pierwszym czynnikiem pogłębiającym
kryzys tożsamości. W psychologii zjawisko to jest czymś niekorzystnym, obciążającym, bliskim
patologii.13 Wysuwam stąd wniosek, że poprzez etykietowanie chcąc, nie chcąc tworzymy
osobowości patologiczne. Wszak głównym atrybutem osobowości jest pełniona rola społeczna.14
Dobrze więc, gdy nie jest ona narzucana młodej jednostce poprzez naznaczenie, lecz gdy następuje
w sposób swobodny, w wyniku nieprzymuszonej interakcji ze społeczeństwem.
Pozytywną cechą zjawiska etykietowania jest jej stabilność. Osoby, którym przylgnęły
etykietki powszechnie uznawane za pożądane, jak np: „zdolny”, „ambitny”, mają większą szansę na
rozwój w społeczeństwie. Są bardziej lubiani, akceptowani przez większą część ogółu.
Społeczeństwo nie tworzy im przeszkód, wręcz przeciwnie: nawet to, co jest zwykle zabronione dla
przeciętnego obywatela, stoi przed nimi otworem. Ale i niekiedy sam fakt zaangażowania się w
działalność uznawaną przez opinię publiczną za dewiacyjną może dostarczyć wielu wzmocnień,
również tych pozytywnych. Zgodnie z tzw. Beckerowską karierą, naznaczenie może powodować
stopniową zmianę obrazu samego siebie i otaczającego świata, prowadzić do kształtowania się ról,
zupełnie niezależnie od reakcji społecznej.15 Tym sposobem kształtuje się indywidualność jako byt
niepowtarzalny, jednostkowy. Dlatego też istnieje zjawisko samonaznaczania. Wg Judith Lorber,
osoby, które faktycznie są chore fizycznie lub psychicznie, naznaczają się do pewnych celów jako
dewianci tylko po to, by przekonać do siebie otoczenie. Tak się dzieje na przykład w środowisku
homoseksualistów; świadomie przypisują sobie etykietkę „gej”
by zaakcentować swą
przynależność w społeczeństwie jako coś oczywistego, niepatologicznego. Skutkiem takich
zabiegów jest tworzenie się w społeczeństwie nowej tożsamości i świadomości.
Piętno dla młodych ludzi – tak przecież podatnych na utożsamienie się z subkulturami
młodzieżowymi czy ruchów kontestacyjnych typu hippisi czy punki – może więc być nieodzownym
elementem podkreślającym odrębność, inność.16 Jest to swego rodzaju – jak to określam – bunt
przed konformizmem. Przecież w obrębie młodzieżowych grup subkulturowych tak silnie
przestrzega się wszelkich rytuałów, zunifikowanego stylu bycia, ubioru, słownictwa. Naznaczenie
Tamże.
Sęk H., Społeczna psychologia kliniczna, PWN, Warszawa 1991, str. 487.
14
Kowalski S. Socjologia wychowania w zarysie, PWN, Waszawa 1979, str. 301.
15
Siemaszko A., Granice tolerancji – o teoriach zachowań dewiacyjnych, PWN, Warszawa 1993, str. 338.
16
Siemaszko A.,… str. 345.
12
13
~5~
T. Hanejko
społeczne może stać się podkreśleniem tej właśnie inności, ale też czynnikiem zmuszającym
jednostkę do dalszych poszukiwań własnej tożsamości. Tym samym przyczynia się niejako do
wyjścia „ z subkultury do społeczeństwa kulturowego”.
Jednym z największych zagrożeń naznaczonego człowieka może stanowić samotność. W
dzisiejszym postmodernistycznym świecie zagrożenia człowieka samotnego nie przejawiają się
lękiem przed chorobą, kalectwem, brakiem pomocy i opieki. To nie jest poczucie pustki i bezsensu
wszelkich działań, zatrzymanie się nad samodoskonaleniem, braku starań, bo „nie ma dla kogo”,
gdyż większość takich zagrożeń rekompensują dziś ośrodki społeczne, stowarzyszenia, kluby. Nie o
takie zagrożenia chodzi. Chodzi o psychikę naznaczonego człowieka. To zagrożenie zmienia w
człowieku obraz ludzi i świata. W taki sposób rodzi się egocentryzm. Ograniczenie pełnego
przeżywania wynikające z samotności działa jak narkotyk. Wywołuje iluzję „pozornej wolności” i
wobec tego młody człowiek może być spokojnie zajęty tylko sobą. Ujawnia się postawa
obserwatora stojącego na uboczu, który własne potrzeby stawia na pierwszym miejscu, a rosną one
tak bardzo, że w pewnym momencie ludzie zaczynają człowieka drażnić.17 Owocem takiego
podejścia do ludzi jest izolacja. „Żeby już nikt niczego ode mnie nie chciał” – to jest izolacja.
„Choćbym się starał i tak mnie nikt nie zrozumie” – i to też jest izolacja.18 Od izolacji zaczyna się
wielkie nieszczęście społeczne. W życiu jednostki zaczynają następować po sobie serie wydarzeń
nad którymi społeczeństwo nie jest w stanie zapanować. Gdy więc słyszymy słowa młodzieńca
wyrażające przekonania o bezsensowności swego istnienia, słowa typu: „Nikt mnie nie słucha”,
„Nikt mnie nie chce”, „Czuję się niepotrzebny”, „Nikt mnie nie chce zaakceptować”, może to być
sygnał dla pedagoga, że jednostka została „naznaczona”. Wyrażanie się młodego człowieka w taki
sposób staje się ostrzeżeniem dla pedagoga, że młody człowiek zaczyna zbaczać z prawidłowej
ścieżki rozwojowej. Że zamiast procesu uspołeczniania może się zacząć proces izolacji jednostki.
Naznaczanie odgrywa tu niebagatelną rolę.
Jest jeszcze jedna bardzo istotna sprawa tej kwestii. Naznaczanie tworzy stereotypy, które
okazują się złudne i nieprawdziwe, gdyż nie można ich później skonfrontować z naszymi
oczekiwaniami.19 Jak to wygląda? Otóż każdy z nas ma na przykład własny wizerunek profesora
uniwersytetu. Wiemy jaka jest osobowość profesorska, potrafimy przewidzieć, co go interesuje, jak
będzie się zachowywał profesor w danej sytuacji. Gdy więc przychodzi nam mówić o człowieku
psychicznie chorym: „On zawsze był nie w porządku”, lub o przestępcy: „On zawsze był trudnym
dzieckiem” tworzymy tym samym stereotyp danego przypadku. A przecież nie każdy, kto miał
trudną przeszłość musi być od razu przestępcą czy psychicznie chorym. Innymi słowy; nawet
Sujak E., Życie jako zadanie, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1989, str. 60.
Za: Sujak E., Życie jako zadanie…
19
Siemaszko A., Granice tolerancji – o teoriach zachowań dewiacyjnych, PWN, Warszawa 1993, str. 349.
17
18
~6~
T. Hanejko
dzisiejszy profesor uniwersytetu, mógł w przeszłości mieć poglądy zupełnie sprzeczne z przyjętymi
społecznymi normami, a mimo to jest dziś uznanym autorytetem. Naznaczenie sprawia, że chcemy
dostrzec związek tam, gdzie naszym zdaniem powinien być, choć w rzeczywistości go nie ma.
Przyczynia się to do umocnienia naszych stereotypów.20
Podsumowanie
Powtórzę więc za Howardem Beckerem i Ervingiem Goffmanem: dewianci nie rodzą się
takimi, lecz są produkowani przez społeczeństwo. To właśnie mechanizmy kontroli społecznej,
stosowania sankcji, uruchamiają karierę dewiacyjną poprzez odrzucenie, izolowanie, popchnięcie w
stronę grup antyspołecznych, kontrsocjalizację w ich obrębie i wytworzenie trwałej tożsamości
dewianta. Człowiek może być przez społeczność naznaczony jako przestępca, alkoholik,
homoseksualista itp.; przez co zostaje on odrzucony. Jednostka chcąca wydostać się z tego
marginesu i jej potrzeba przynależności sprawia, iż finalnym etapem staje się wstąpienie przez nią
do zorganizowanej grupy dewiacyjnej, w której uczy się, w jaki sposób prowadzić kontynuować
dewiacyjne zachowanie i jednocześnie zminimalizować możliwość wystąpienia wynikających z
niej kłopotów.21
Jest dla nas zupełnie czymś normalnym, że na podstawie różnych cech, takich jak, ubranie
człowieka, jego zachowanie, styl bycia, tworzymy swego rodzaju wizerunek jego osobowości i
przepowiednie co do jego dalszych losów w społeczeństwie. Jednak życie ludzkie nie jest
wielkością stałą. Wszystkie wydarzenia toczą się nieustanny, nieprzewidywalny sposób, zupełnie
jak w sinusoidzie. Życie zaprzecza więc zdecydowanie nieelastyczności etykietowania. Bo
choćbyśmy chcieli naznaczyć młode dziewczęta, jako zdolniejsze od chłopców w szkole
podstawowej, to w miarę zbliżania się w okres podjęcia studiów, może okazać się że sytuacja jest
odwrotna. Przecież nawet zatwardziały dorosły był kiedyś uczniem i jestem pewien, że w ciągu
tych kilkunastu lat edukacji każdemu zdarzyło mu się w jakimś stopniu nagiąć przepisy i tym
samym narazić się na przylepienie „etykietki”. Bez względu na to, czy jest teraz nauczycielem czy
nawet dyrektorem szkoły.
Jak powiedział W. Świątkiewicz: „Społeczeństwo zorganizowane i podmiotowo rozwinięte,
to równocześnie społeczeństwo kulturowo zintegrowane. Głównymi czynnikami tej integracji są
„żywe” symbole z tradycji, wspólnotowe wartości i pozytywne wzory zachowań.”22 Kultura
powinna więc ułatwić młodym ludziom przystosowanie do życia, wykreować osobowość ludzką
oraz umożliwić niezakłócony, prawidłowy postęp i rozwój. Przecież do podstawowych
Mika, Psychologia społeczna, Żak, Warszawa 1984, str. 127.
Goffman E., Człowiek w teatrze życia codziennego, Warszawa 1981, str. 12.
22
W. Świątkiewicz, Integracja kulturowa i jej społeczne uwarunkowania, Katowice 1987.
20
21
~7~
T. Hanejko
mechanizmów kultury należą: socjalizacja, ustalanie wartości i wzorów oraz tworzenie modeli.23
Napiętnując, dyskredytujemy jednostkę, ranimy jego tożsamość osobistą i poprzez tworzenie
dewiacji przyczyniamy się do wzrostu patologii w życiu społecznym. 24
Etykietowanie szkodzi młodym ludziom w rozwoju ogólnospołecznym. Ogranicza ich
życiowe szanse. W końcu młodzi ludzie do pełnego rozwoju w zdrowym moralnie społeczeństwie
potrzebują przede wszystkim ochoty do życia. Najwyższy czas więc, by zapewnić im perspektywy
życiowe.
Tomasz Hanejko Instytut Pedagogiki
Uniwersytetu Wrocławskiego
Bibliografia:
1)
Borkowski J., Podstawy psychologii społecznej, Elipsa, Warszawa 2003.
2)
Domachowski W., Społeczne i kulturowe uwarunkowania patologii, [w:] Sęk H., Społeczna psychologia kliniczna, PWN,
Warszawa 1991.
3)
Foucault C., Lemert Ch., Garth G., Teoria społeczna i transgresja, PWN, Warszawa 1999.
4)
Goffman E., Piętno, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005.
5)
Goodman N., Wstęp do socjologii. wyd. Zysk i S-ka, Poznań 1997.
6)
Heatherton T., Kleck R., Hebl M, Hull J., Społeczna psychologia piętna, PWN, Warszawa 2008.
7)
Janowski A., Uczeń w teatrze życia szkolnego, WSiP, Warszawa 1989.
8)
Kim Y.Y., Gudykunst W.B., Kulturalna adaptacja, Newbury Park, CA 1987.
9)
Kowalski St., Socjologia wychowania w zarysie, PWN, Warszawa 1979.
10) Lemert E. M., Social Pathology, McGraw-Hill, New York 1951.
11) Mika S., Psychologia społeczna, Żak, Warszawa 1984.
12) Podgórecki J. Szymański T., Wybrane problemy patologii społecznych, Warszawa 1990.
13) Sęk H., Społeczna psychologia kliniczna, PWN, Warszawa 1991.
14) Siemaszko A, Granice tolerancji – o teoriach zachowań dewiacyjnych, PWN, Warszawa 1993.
15) Sujak E., Życie jako zadanie, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1989.
16) Szczepański J., Elementarne pojęcia socjologii, Warszawa 1972.
17) Świątkiewicz W., Integracja kulturowa i jej społeczne uwarunkowania, Katowice 1987.
18) Wroczyński R., Wychowanie poza szkołą, PZWS, Warszawa 1968.
23
24
J. Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, Warszawa 1972, s. 103.
Goffman E., Piętno, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005, str. 77.
~8~
Download