Sławomir Sułowicz Przywrócić człowiekowi nale ne mu miejsce

advertisement
Sławomir Sułowicz
Przywrócić człowiekowi należne mu miejsce – próba biologicznego
spojrzenia na człowieczeństwo
Najstarsze znalezione ślady życia na Ziemi liczą sobie około 3,8 mld lat. Przyjmuje
się, że Ziemia powstała 700-800 mln lat wcześniej. Jak powstało życie jest zagadką, którą od
lat starają się rozwiązać naukowcy, z mniej lub bardziej przekonującym skutkiem. Jednak to
nie tajemnica powstania życia będzie tematem niniejszego tekstu. Bohaterem tego wywodu
jest istota, która po czterech miliardach lat ewolucji życia, jako jej dziecko, znalazła się w
punkcie, w którym może zadawać pytania dotyczące jej początku oraz pokusić się o
wyjaśnienie sekretów życia w ogóle. Porozmawiajmy o człowieku, o Homo sapiens,
człowieku rozumnym, jak wzniośle sami siebie nazwaliśmy. O jedynym gatunku
człowiekowatych, który dotrwał do naszych czasów.
Aby lepiej zrozumieć, kim jesteśmy jako ludzie, należy wpierw poznać, kim byliśmy.
Kim byli nasi przodkowie i jakie czynniki wpływały na ich rozwój? Jako dzieci ewolucji,
której mechanizmy kształtują obraz życia na Ziemi od momentu jego powstania, jesteśmy
także żywym dowodem jej istnienia. Każdy żywy organizm na Ziemi jest elementem długiego
łańcucha poprzedzających do przodków, którzy wypełnili podstawowy nakaz przyrody –
rozmnożyli się zostawiając po sobie płodne potomstwo. Jest coś onieśmielającego w tych
czterech miliardach lat udanego wydawania na świat potomstwa, którego Ty i ja jesteśmy
chwilowym zwieńczeniem. Chwilowym, do momentu gdy większość z nas wypełni nakaz z
Księgi Rodzaju i „bądąc płodnym i rozmnażając się” przedłuży ten łańcuch życia o kolejny
element. Nikt z naszych przodków do tej pory nie zawiódł i dzięki temu możemy teraz istnieć.
Geny tych, którym z różnych względów nie dane było zostawić po sobie płodnego
potomstwa, bezpowrotnie przepadły z puli genowej organizmów żywych.
To właśnie geny, z punktu widzenia biologii, są nośnikiem życia. Są instrukcją na
życie, która przekazywana jest następnym pokoleniom. I to właśnie geny zapewniają łączność
naszego świata z tym momentem w historii, gdy powstało życie. Instrukcja ta, mimo że w
ciągu tego czasu uległa znacznym zmianom, udoskonalona, przekształcona czy z dopisanymi
na nowo akapitami ujawnia jednak swoje pierwotne pochodzenie. Podobne zestawy genów
występujących u różnych organizmów kodują podobne białka, których funkcja w organizmie
była lub nadal jest identyczna. To tylko jeden z licznych dowodów na jedność świata żywego.
1
Owa jedność świata żywego, czy to pod względem genetycznym, czy biochemicznym skłania
naukowców do przyjęcia, iż wszystkie żywe organizmy pochodzą od wspólnego przodka.
Tym samym rozważania na temat człowieka, czynione na gruncie nauk
przyrodniczych, czy szeroko rozumianych nauk humanistycznych powinny uwzględniać te
cztery miliardy lat dziedzictwa, którym jesteśmy obarczeni. Podobni do nas pod względem
anatomicznym ludzie wyewoluowali mniej więcej 200 tysięcy lat temu w Afryce. Z tego
okresu pochodzą szczątki kopalne z Omo Kibish w Etiopii (liczą sobie ok. 195 tys. lat). Ale i
ów pierwszy Homo sapiens nie wziął się z nikąd. Jego bezpośrednie powstanie poprzedziły
miliony lat ewolucji małp człekokształtnych. Około 6-8 milionów lat temu w Afryce żył
ostatni wspólny przodek ludzi i szympansów, naszych najbliższych krewnych. Tę bliskość
potwierdzają ostatnie badania genetyczne, które ujawniają, iż różnica między genomem ludzi
a szympansów dotyczny ok. 35 mln nukleotydów przy liczącym 3 mld par zasad ludzkim
genomie. Stanowi to ok. 1% naszego genomu. Dodatkowe zmiany w genomie, takie jak
powtórzenia, wypadnięcia czy rearanżacja struktury chromosomów sprawiają, że ostatecznie
genomy człowieka i szympansa są podobne w 96%.
Czy w tych 35 milionach nukleotydów należy szukać naszego biologicznego
człowieczeństwa? Sytuację komplikuje fakt, iż większość z tych nukleotydów nie koduje
niczego. W sumie w genomie ludzkim tylko ok. 1,5 % nukleotydów koduje sensowną
informację. O funkcji pozostałych na razie niewiele wiemy. Być może większość z nich to
rodzaj samolubnych genów, które wraz z genami będącymi „instrukcją na życie”, podróżują
na gapę między pokoleniami. Człowiek nie dość, że niewiele różni się genetycznie od
szympansa, to na dodatek powstał z instrukcji, której większość akapitów to bełkot.
Sytuacja skomplikuje się pewnie jeszcze bardziej, kiedy ludzki genom zostanie
porównany z genomem neandertalczyka, innego gatunku człowieka, z którym łączy nas
wspólny przodek żyjący jakieś 370 - 516 tysięcy lat temu. Na podstawie wstępnych badań
szacuje się, iż różnice genetyczne miedzy nami wynoszą ok. 0.5%. Przy okazji rodzą się
pytania natury etycznej, np. czy żyjącemu dziś neandertalczykowi przyznalibyśmy prawa,
które od urodzenia gwarantujemy osobnikom Homo sapiens. To nie tylko kwestia dużej
zgodności genetycznej naszych genomów. Badania archeologiczne ukazują przedstawicieli
Homo neandethalensis w znacznie lepszym świetle niż stereotypowe o nich opinie,
przedstawiających ich jako tępych, bezrozumnych brutali. Przykładowo we Francji w jaskini
La Chapelle-aux-Saints znaleziono szkielet neandertalczyka w pozycji embrionalnej pokryty
czerwoną ochrą. Do grobu włożono narzędzia, kwiaty, jaja, mięso. Czyżby neandertalczyk
2
wierzył w życie po śmierci? – kłopotliwe pytanie, a ewentualna pozytywna odpowiedź
zmusza do głębokiej refleksji nad sugerowaną wyjątkowością ludzkiego człowieczeństwa.
Niemniej pytanie w ten sposób o neandertalczyka można zbyć stwierdzeniem, iż nie
możemy już ustalić, jak i o czym myślał neandertalczyk. Gatunek ten wyginął 28 tys. lat
temu. Stało się to jakieś 10 tysięcy lat po tym, jak człowiek współczesny dotarł do Europy na
tereny zamieszkane wcześniej przez neandertalczyka. Czy przyczyniliśmy się to jego
wyginięcia? A jeśli tak to czy w sposób pośredni czy bezpośredni? Przyjdzie poczekać nam
jeszcze na wyjaśnienie tych zagadek. Póki co, niech nasze myśli zaprząta inny gatunek
człowieka, który został odkryty w 2004 roku na indonezyjskiej wyspie Flores. To mierzący
około metr wzrostu Homo floresiensis, być może skarłowaciała forma Homo erectus.
Prymitywne narzędzia tego ostatniego znalezione w kotlinie Soa na wyspie Flores, liczą ok.
840 tys. lat. Kości Homo floresiensis znalezione w jaskini Liang Bua pochodzą z czasu 95-12
tys. lat temu. Było więc wystarczająco dużo czasu, aby populacja Homo erectus uległa
procesowi karłowacenia, co się często wśród dużych gatunków zwierząt na wyspie zdarza.
Zważywszy na to, że na te tereny H.sapiens przybył 40 tys. lat temu, istnieje możliwość, iż
doszło do jego spotkania z przedstawicielami H.floresiensis. Czy jednak doszło do kontaktu i
jaki miał on przebieg?- kolejna zagadka. Tym bardziej interesująca, gdyż ten karłowaty
człowiek potrafił używać ognia, produkować narzędzia (trwają badania mające na celu
ustalenie, czy znalezione w jaskini zaawansowane narzędzia wytworzył H.floresiesnis czy są
one dziełem człowieka współczesnego) oraz polować na karłowate słonie, stegodonty, co przy
objętości mózgu mniejszym niż u szympansa jest wynikiem zadziwiającym współczesnych
badaczy.
Utarło się bowiem przekonanie, iż ewolucja człowieka i wzrost jego zdolności
poznawczych świata wiążą się ze wzrostem objętości mózgu. Jak się jednak okazuje po
wnikliwszych analizach, taka korelacja nie musi być prawdą. Odkryte w Gruzji w Dmanisi
szczątki hominidów sprzed 1,75 mln lat wprawiły archeologów w zakłopotanie. Osobniki te
charakteryzowały się znacznie prymitywniejszymi cechami budowy ciała niż Homo erectus,
którego uznawano za pierwszy gatunek człowieka, który wyruszył z Afryki kolonizować
resztę świata. Sprzyjać temu miała m.in. duża pojemność jego mózgu. Tymczasem hominidy
z Dmanisi miały mniejszą pojemność mózgu niż H.erectus i najwyraźniej nie przeszkadzało
im to w „pożegnaniu z Afryką”, jak poetycko określa się emigrację pierwszych
człowiekowatych z Afryki.
To nie jedyna zagadka dotycząca naszego mózgu. Okazuje się bowiem, że brak jest
korelacji między powstaniem anatomicznie współczesnego człowieka a eksplozją kultury
3
świadczącej o symbolicznym sposobie postrzegania świata. Anatomicznie współczesny mózg
powstał ok. 200 tysięcy lat temu, natomiast dopiero człowiek z Cro-Magnon ok. 40 tys. lat
temu pozostawił po sobie przekonywujące świadectwa współczesnego sposobu myślenia. Są
to m.in. rzeźbienie, wykonywanie rytów naskalnych, malarstwo, zdobienie ciała, muzyka,
stosowanie symboli, dokładna znajomość właściwości różnych materiałów, obrzędy
grzebalne, wymyślne zdobienie przedmiotów użytkowych. Znajdowano także znacznie
starsze przedmioty świadczące o zdolności tworzenia symbolicznej sztuki, jak np. muszle
ślimaków z jaskini Blombos (RPA), będące częścią naszyjnika lub bransoletki z przed 75
tysięcy lat. Może to sugerować, iż Homo sapiens od początku był zdolny do współczesnych
zachowań, ale wykorzystywał je dopiero wtedy, gdy przynosiły mu one korzyści. Być może
pewnego dnia sposób artykułowanego porozumiewania się padł na podatny grunt i utrwalił
się jako jeden z najważniejszych elementów ludzkiej kultury - jako język.
Zagadka rozwoju mózgu i sposobu współczesnego myślenia wydaje się ważna, gdyż
to właśnie w tym wykształconym na drodze ewolucji i niepoznanym jeszcze organie tkwią
struktury, odpowiedzialne za nasz odbiór świata zewnętrznego i sposób jego pojmowania. To
właśnie śmierć mózgowa, dokładnie kresomózgowia, jest wystarczającym powodem do
uznania człowieka za zmarłego, mimo iż mogą sprawnie funkcjonować inne elementy jego
ciała. Tym bardziej jesteśmy ludźmi, im bardziej jesteśmy tego świadomi, a świadomość jest
wytworem mózgu. Z punktu widzenia biologii „tak jest i nic na to nie poradzimy”, jak
powiedział Whitehead.
Odkrycia biologiczne przyniosą jeszcze niejedną taką pozornie pozbawioną
mistycznego tła wiadomość, którą można odnieść do poszukiwań człowieczeństwa. Czy
biologiczne źródło człowieczeństwa zostanie znalezione i czy to dokona się to w obrębie
odkryć genetycznych, neurofizjologicznych czy archeologicznych nie wydaje się nie mieć
większego znaczenia. Będzie to po prostu fakt naukowy, o którym trzeba będzie pamiętać z
szacunku do logicznego sposobu myślenia, który jest głównym elementem ludzkiego sposobu
pojmowania świata, a który leży u podstaw metody naukowego poznania. Człowiek jednak
nic nie utraci ze swojej godności bez względu na to, co przyniosą wyniki badań naukowych.
Prawda jest bowiem wartością i jej odkrywanie w jednej ze sfer życia człowieka nie przysłoni
ani nie zdewaluuje innych wartości, których istnienia przeczuwamy metodą inną niż
naukową.
Piśmiennictwo:
1. Dawkins Richard: Samolubny gen. Prószyński i S-ka, Warszawa 1996.
4
2. Fischman Josh: Zwiadowcy. National Geographic nr 7/2005.
3. Gore Rick: Czaszka z Dmanisi. National Geographic nr 4/2002.
4. Gore Rick: Ludzie jak my. National Geographic nr 7/2000.
5. Heler Michał: Bóg jest Panem przypadku – wywiad. Gość Niedzielny nr 44/2006.
6. Heller Michał, Życiński Józef: Dylematy ewolucji. BIBLOS, Tarnów 1996.
7. Heller Michał: Dowód na istnienie Boga – wywiad. Polityka nr 52/53 2004/2005.
8. Kossobudzka Margit: My kontra neandertalczyk. Gazeta Wyborcza - wydanie
internetowe z dnia 2006.11.15.
9. Lewin Roger: Wprowadzenie do ewolucji człowieka. Prószyński i S-ka, Warszawa
2002.
10. Morwood Mike, Sutkina Thomas, Roberts Richard: Świat hobbitów. National
Geographic nr 7/2005.
11. Ryszkiewicz Marcin: La petite différence. Wiedza i Życie nr 11/2006.
12. Shreeve Jamek: Projekt Genograficzny. National Geographic nr 7/2006.
13. Tattersall Ian: Dlaczego staliśmy się ludźmi. Świat Nauki – wydanie specjalne nr
1/2006.
14. Wong Kate: Kiedy człowiek nauczył się myśleć. Świat Nauki – wydanie specjalne nr
1/2006.
15. Wong Kate: Najmniejszy człowiek. Świat Nauki – wydanie specjalne nr 1/2006.
16. Wong Kate: Pionier z Gruzji. Świat Nauki – wydanie specjalne nr 1/2006.
17. Zimmer Carl: Od płetw do skrzydeł. National Geographic nr 11/2006.
5
Download