„WIERZYCIE W BOGA? I WE MNIE WIERZCIE!” 1 W poprzedniej katechezie zostało ukazane, na podstawie wymownych i przekonujących przykładów, jak Chrystus — w pełni świadomy swojej Boskości — odnosi do siebie imię Boga, Boże przymioty, władzę Ostatecznego Sądu nad czynami wszystkich ludzi, władzę nad samym prawem Bożym. Poprzez wszystkie te elementy Chrystus potwierdza z mocą tę samą prawdę: że jest Bogiem, współistotnym Ojcu. Mówi o tym wprost w rozmowie z Żydami, prowadzonej w uroczystość poświęcenia świątyni: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30). Jednakże odnosząc do siebie przymioty Boga, Jezus mówi o sobie najczęściej jako o „Synu Człowieczym”. Czyni tak zarówno ze względu na istniejącą w Nim osobową jedność człowieka i Boga, jak i na pedagogię wiary stosowaną wobec uczniów, których prowadzi stopniowo, niejako za rękę, do poznania tajemnic swej prawdy. Jako „Syn Człowieczy” nie waha się mówić: „Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!” (J 14,1). Chrystus wymaga, by w Niego wierzono, ale z Jego mowy pożegnalnej, przytoczonej w rozdziałach 14-17 Ewangelii Janowej, a zwłaszcza z odpowiedzi udzielonej Tomaszowi i Filipowi wynika, że chodzi tutaj nie tylko o wiarę w Mesjasza jako Bożego Pomazańca i Wysłannika, ale o wiarę w Syna „współistotnego” Ojcu. „Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!” 2 Ewangelia Janowa, a w szczególności rozmowa z Apostołami podczas Ostatniej Wieczerzy, jest pod tym względem szczególnie wymowna. Jezus mówi Apostołom, że „idzie przygotować im miejsce […] w domu Ojca” (por. J 14,2-3). Kiedy Tomasz pyta Go o drogę do tego domu, do tego nowego królestwa, odpowiada, że On sam jest drogą, prawdą i życiem (por. J 14,6). Kiedy zaś Filip prosi, by pokazał im Ojca, odpowiada w sposób całkowicie jednoznaczny: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: «Pokaż nam Ojca?» Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie — wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14,9-11). Żaden człowiek, który a priori nie odrzuca istnienia Boga, nie może nie ulec silnemu oddziaływaniu tych słów. Tym, którzy wierzą w Ojca, co więcej — pobożnie Go szukają, Chrystus wskazuje na siebie i mówi: Ojciec jest we Mnie! 3 Aby nadać większą wiarygodność swoim słowom, Jezus odwołuje się do swoich dzieł: do wszystkiego, czego dokonał na oczach uczniów i całej rzeszy. Są to dzieła święte, często cuda, których dokonuje na znak, że mówi prawdę. Wszystko to zasługuje na wiarę. Chrystus mówił o tym nie tylko w gronie Apostołów, ale wobec całego ludu. Czytamy bowiem, że nazajutrz po triumfalnym wjeździe do Jerozolimy, wielkie rzesze przybyłe na święto Paschy dyskutowały na temat osoby Chrystusa i w większości w Niego nie wierzyły, chociaż „uczynił […] przed nimi tak wielkie znaki” (J 12,37). W pewnej chwili Jezus zawołał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,44). Można zatem powiedzieć, że Jezus Chrystus utożsamia się z Bogiem jako przedmiot wiary, którą głosi i której wymaga od swoich wyznawców. Tłumaczy im: „To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział” (J 12,50), nawiązując wyraźnie do przedwiecznej mowy, poprzez którą Ojciec rodzi Słowo – Syna do trynitarnego życia. 1 Owa wiara staje się „logiczną konsekwencją” czynów i słów Chrystusa dla tych wszystkich, którzy szczerze Go słuchają, przypatrują się Jego czynom, rozważają Jego słowa. Ale jest ona także podstawą i niezbędnym warunkiem wymaganym przez Chrystusa od tych, którzy pragną stać się Jego uczniami lub korzystać z Jego Boskiej władzy. 4 Znamienne są pod tym względem słowa skierowane do ojca owego epileptyka, który od dzieciństwa poddany był przerażającej władzy „ducha niemego”. Stroskany ojciec prosi Jezusa: „«jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam!» Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Natychmiast ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!»” (Mk 9,22-23). Wtedy Jezus uleczył i wyswobodził nieszczęsnego chłopca, ojcu zaś zalecił otwartość duszy na wiarę. Właśnie ową otwartość okazywały Mu na przestrzeni stuleci liczne osoby pokorne i strapione, które podobnie jak ojciec epileptyka zwracały się doń z prośbą o pomoc w sprawach doczesnych, a przede wszystkim duchowych. 5 Ale gdy ludzie, niezależnie od ich sytuacji społecznej i kulturalnej, stawiają Mu opór, powodowani pychą i niedowiarstwem, Chrystus karze ich za to, nie pozwalając im korzystać z dobrodziejstw swojej Boskiej władzy. Znamienne i uderzające jest to, co czytamy o mieszkańcach Nazaretu, gdzie Jezus powrócił po rozpoczęciu swojej działalności publicznej i dokonaniu pierwszych cudów. Nie tylko ze zdziwieniem słuchali Jego nauki i obserwowali Jego dzieła, ale wręcz gorszyli się Nim. „A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu” (Mk 6,4-6). Cuda są „znakami” Boskiej władzy Jezusa. Tam, gdzie uparcie się jej nie uznaje, cud traci swoją rację bytu. Sam zresztą Jezus odpowiada uczniom, którzy po uzdrowieniu epileptyka pytają, dlaczego oni, choć otrzymali od Niego władzę, nie zdołali wypędzić złego ducha: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: «Przesuń się stąd tam!», a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was” (Mt 17,19-20). Posługując się tym obrazowym i hiperbolicznym językiem, Chrystus pragnie wpoić w swoich naśladowców przekonanie o potrzebie i mocy wiary. 6 Kładzie na to nacisk również po uzdrowieniu człowieka niewidomego od urodzenia, gdy spotkawszy go pyta: „«Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę Panie!» i oddał Mu pokłon” (J 9,35-38). Jest to akt wiary człowieka pełnego pokory, który jest obrazem wszystkich pokornych poszukujących Boga (por. Pwt 29,3; Iz 6,9 n.; Jr 5,21; Ez 12,2). Niewidomy dostępuje łaski przejrzenia nie tylko w sensie fizycznym, ale i duchowym, ponieważ uznaje „Syna Człowieczego”, w przeciwieństwie do tych, którzy przekonani o swej samowystarczalności ufają tylko własnemu rozumowi i odrzucają światło płynące z góry, a tym samym skazują siebie, wobec Chrystusa i Boga, na niewidzenie (por. J 9,39-41). 7 O decydującym znaczeniu wiary mówi jeszcze wyraźniej dialog Jezusa z Martą przy grobie Łazarza: „Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we 2 Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat»” (J 11,23-27). I Jezus wskrzesił Łazarza na znak swej Boskiej mocy, którą sprawuje nie tylko wtedy, kiedy jako Pan życia wskrzesza umarłych, ale również wówczas, gdy odnosi zwycięstwo nad śmiercią, On, który — według słów skierowanych do Marty — jest zmartwychwstaniem i życiem! 8 Nauczanie Jezusa, w którym stawia On „wymaganie” wiary jako warunek swego zbawczego działania, znajduje syntezę i „ugruntowanie” w nocnej rozmowie z Nikodemem, „dostojnikiem żydowskim”, który był Mu przychylny i gotów uznać Go za „nauczyciela” posłanego od Boga (por. J 3,2). Jezus prowadzi z nim długą rozmowę na temat „nowego życia”, a w końcu — na temat nowej ekonomii zbawienia opartej na wierze w Syna Człowieczego, który musi zostać wywyższony, „aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,15-16). A zatem wiara w Chrystusa jest warunkiem „konstytutywnym” zbawienia: życia wiecznego. Jest to wiara w Syna Jednorodzonego, współistotnego Ojcu, w którym wyraża się miłość Ojca. „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,17). Rzeczywiście, potępienie jest najściślej związane z wyborem pomiędzy przylgnięciem do wiary w Chrystusa a jej odrzuceniem: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3,18). W tej samej rozmowie z Nikodemem Chrystus wskazuje w kierunku swej tajemnicy paschalnej jako punktu centralnego tej wiary, która jest warunkiem zbawienia: „potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,14-15). Można by powiedzieć, że jest to zarazem punkt „krytyczny” wiary w Chrystusa. „Wywyższenie” Syna Człowieczego na krzyżu było definitywną próbą wiary dla Jego Apostołów i uczniów, która mogła w nich wywołać — i po części wywołała — głęboki wstrząs. To, że „dnia trzeciego zmartwychwstał”, pozwoliło im wyjść z tej próby zwycięsko. Ten, który ostatni zdołał przezwyciężyć ową paschalną próbę wiary — Tomasz apostoł — przy spotkaniu ze Zmartwychwstałym wyznaje: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20,28), a słowa te zawierają pełnię wiary w Bóstwo Chrystusa. Podobnie jak Piotr w Cezarei Filipowej (por. Mt 16, 16), również Tomasz podczas owego paschalnego spotkania wydaje okrzyk wiary, który płynie od Ojca: Jezus, ukrzyżowany i zmartwychwstały jest „Panem i Bogiem”. 9 Po tym wyznaniu wiary, na które Jezus odpowiada błogosławiąc tych, „którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29), następuje pierwszy epilog Ewangelii Janowej: „I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego” (J 20,30-31). Tak więc wszystko to, co Jezus czynił i czego nauczał, co z kolei było głoszone i poświadczone przez Apostołów, co zostało spisane przez Ewangelistów, wszystko to, co z ich nauczania Kościół zachowuje i powtarza, winno służyć wierze. Wiara bowiem prowadzi do zbawienia. Zbawienie, a zatem życie wieczne, jest związane z mesjańskim posłannictwem Jezusa Chrystusa, z którego wywodzi się cała „logika” i „ekonomia” chrześcijańskiej wiary. Czytamy o tym już w Prologu Ewangelii Janowej: „Wszystkim 3 tym […] którzy Je (Słowo) przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J 1,12). (21.10.1987) 4 CUD JAKO WEZWANIE DO WIARY 1 Cuda i znaki, które Jezus czynił, aby potwierdzić swe mesjańskie posłannictwo oraz przyjście królestwa Bożego, łączą się ściśle z wezwaniem do wiary. To wezwanie zachodzi w podwójnym znaczeniu: wiara uprzedza cud, co więcej — jest warunkiem jego spełnienia, z kolei: wiara stanowi następstwo cudu, niejako rodzi się z niego w duszy tych, którzy cudu doznali albo też byli jego świadkami. Wiadomo, iż wiara jest odpowiedzią człowieka na słowo Bożego objawienia. Cud dokonuje się w organicznym związku z tym objawiającym słowem Boga. Jest „znakiem” Jego obecności i Jego działania, znakiem, rzec można, szczególnie intensywnym. To wszystko wystarczająco tłumaczy ów szczególny związek pomiędzy cudami – znakami Chrystusa a wiarą, który tak wyraźnie rysuje się w Ewangeliach. 2 Wypada tu odwołać się do długiej serii faktów, w których to wezwanie do wiary ukazuje się jako nieodzowny warunek cudów Chrystusa w Ewangeliach. U początku tej serii należy wymienić Matkę Chrystusa w Kanie Galilejskiej, ale przedtem jeszcze — i nade wszystko — w momencie zwiastowania. To tam, można powiedzieć, znajduje się ów szczytowy punkt wiary, co zostanie potwierdzone w słowach Elżbiety przy nawiedzeniu: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa, powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,45). Tak, Maryja uwierzyła tak jak nikt inny, w tym przeświadczeniu, że „dla Boga […] nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). W Kanie Galilejskiej zaś wiara Jej niejako przyspieszyła godzinę objawienia się Chrystusa. To za Jej wstawiennictwem dokonał się ten pierwszy cud – znak, dzięki któremu uczniowie Jezusa „uwierzyli w Niego” (J 2,11). Jeśli Sobór Watykański II uczy, że Maryja stale „przoduje” Ludowi Bożemu na drodze wiary1, to można powiedzieć, że pierwszą podstawą tego twierdzenia są słowa Ewangelii o owych cudach – znakach, które w Maryi i przez Maryję zostały dokonane w kontekście wezwania do wiary. 3 To wezwanie powtarza się wiele razy. Przełożonemu synagogi, Jairowi, który przyszedł prosić o przywrócenie życia córce, mówi Jezus: „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5,36), (a mówi także „nie bój się”, ponieważ inni ludzie odradzali Jairowi zwrócenie się do Jezusa). Kiedy ojciec epileptyka prosi o uzdrowienie syna w słowach: „jeśli możesz […] pomóż nam!”, Jezus odpowiada: „Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”. Zbolały ojciec odpowiada na to pięknym wyznaniem wiary: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!” (Mk 9,22-24). Wreszcie dobrze znana rozmowa Jezusa z Martą przed wskrzeszeniem Łazarza: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem […]. Wierzysz w to? […]. Tak, Panie! Ja mocno wierzę” (J 11,25-27). 4 Ten sam związek między cudem – znakiem a wiarą potwierdzają również fakty przeciwne. Przypomnijmy niektóre z nich. Czytamy w Ewangelii Markowej, że w Nazarecie Jezus „nie mógł […] zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu” (Mk 6,5-6). A także i do Piotra powiedział kiedyś Jezus z łagodnym wyrzutem: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” Było to wówczas, gdy odważywszy się, naprzód wyszedł 5 naprzeciw Jezusa po falach, ale potem „na widok silnego wiatru uląkł się i zaczął tonąć” (por. Mt 14,29-31). 5 Natomiast kilkakrotnie Jezus podkreśla, iż cud, jakiego dokonał, wiąże się z wiarą. „Twoja wiara cię ocaliła”. Tak mówi Jezus do kobiety, która — cierpiąc od dwunastu lat na krwotok — podeszła z tyłu do Jezusa i dotknęła Jego płaszcza (por. Mt 9,20-22; również Łk 8,48 oraz Mk 5,34). Podobne słowa wypowiada Jezus pod Jerychem przy uzdrowieniu niewidomego Bartymeusza, który wytrwale wzywał Jego pomocy wołając: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Odpowiedź Jezusa według Marka brzmi: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (por. Mk 10,46-52). Zaś Łukasz precyzuje: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 18,42). To samo Jezus mówi do uzdrowionego z trądu Samarytanina (por. Łk 17,19). A dwóch niewidomych, którzy błagają o przywrócenie wzroku, pyta: „«Wierzycie, że mogę to uczynić?» […] «Tak, Panie!» […] «Według wiary waszej niech wam się stanie!»” (Mt 9,28-29). 6 Szczególnie przejmujące jest wydarzenie z kobietą kananejską, która nie przestawała wzywać pomocy Jezusa dla swej córki „ciężko dręczonej przez złego ducha”. Gdy Kananejka upadła przed Nim i prosiła o pomoc, odpowiedział: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom” (Jezus odnosi się tu do różnic etnicznych zachodzących pomiędzy Izraelitami i Kananejczykami. Jako Syn Dawida nie może nie uwzględniać ich w swym działaniu, ale nawiązuje do nich tylko w swej pedagogii pobudzania do wiary). I oto kobieta zdobywa się na niezwykły akt wiary i pokory zarazem. Mówi: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”. Wówczas Jezus: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” (por. Mt 15,21-28). Jest to wydarzenie, o którym trudno zapomnieć, zwłaszcza gdy się pamięta o niezliczonych „Kananejczykach” z różnych krajów, ras i warstw społecznych, którzy we wszystkich czasach wyciągają ręce z prośbą o zrozumienie i pomoc w potrzebie. 7 Zwróćmy uwagę na stale uwydatniany w Ewangeliach fakt, iż Jezus, gdy „widzi wiarę”, spełnia cud. Tak było już z owym paralitykiem, spuszczonym przez otwór w dachu (por. Mk 2,5; Mt 9,2; Łk 5,20), i tak jest w tylu innych wypadkach zanotowanych przez Ewangelistów. Wiara jest warunkiem nieodzownym, ale gdy tylko warunek ten zostaje spełniony, serce Jezusa skłonne jest wysłuchać próśb wszystkich potrzebujących, którzy wzywają pomocy ze strony Jego Boskiej władzy. 8 Jak powiedzieliśmy na początku, cud jest „znakiem” zbawczej mocy i zbawiającej miłości Boga w Chrystusie. I właśnie dlatego jest równocześnie wezwaniem do wiary. Ma prowadzić do uwierzenia zarówno ze strony tego, który doznaje cudu, jak też tych, którzy są świadkami cudu. Odnosi się to do Apostołów od pierwszego „znaku”, jaki uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Wtedy to właśnie „uwierzyli w Niego” (J 2,11). Z kolei należy zwrócić szczególną uwagę na cudowne rozmnożenie chleba w pobliżu Kafarnaum, z czym łączy się zapowiedź Eucharystii. Ewangelista notuje, iż wówczas „wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło”, nie mogąc przyjąć mowy, która wydała się im zbyt „twarda”. Zapytał więc Jezus Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?” Odpowiedział Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli 6 i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (por. J 6,66-69). Tak więc wiara jest podstawową zasadą w stosunkach z Chrystusem, stanowi ona zarówno warunek dostąpienia cudu, jak i cel jego spełnienia. Doskonałym tego wyjaśnieniem są ostatnie słowa Ewangelii Janowej, gdzie czytamy: „I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego” (J 20,30-31). (16.12.1987) Przypisy: 1 Por. Lumen gentium, 58 i 63; Redemptoris Mater, 5-6. 7 WIARA W DUCHA ŚWIĘTEGO JAKO OSOBĘ BOSKĄ 1 „Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówił przez proroków”. Tymi słowami Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański wyraża wiarę Kościoła w Ducha Świętego jako prawdziwego Boga, który razem z Ojcem i Synem żyje w jedności Boskiej Trójcy. Ten artykuł wiary został ogłoszony przez Sobór Konstantynopolitański I (381 r.) — prawdopodobnie na podstawie wcześniejszego tekstu — jako uzupełnienie Symbolu Nicejskiego (325 r.)1. Tę wiarę Kościoła wyraża nieustannie liturgia, będąca nie tylko wyznaniem, ale i świadectwem. Dzieje się tak na przykład w doksologii trynitarnej, która zamyka z reguły modlitwy liturgiczne: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”. Podobnie w modlitwach wstawienniczych do Boga Ojca „przez Chrystusa, Pana naszego, który z Tobą [Ojcze] żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków”. Także hymn „Chwała na wysokości Bogu” posiada strukturę trynitarną: wysławia chwałę Boga i Syna, a zarazem Ducha Świętego: „Tylko Tyś Najwyższy, Jezu Chryste, z Duchem Świętym, w chwale Boga Ojca”. 2 Początkiem i podstawą tej wiary Kościoła jest Boże objawienie. Bóg objawił się w pełni jako Ojciec w Jezusie Chrystusie, współistotnym sobie Synu, który za sprawą Ducha Świętego narodził się jako człowiek z Maryi Dziewicy. Za sprawą Syna dokonało się objawienie Ducha Świętego. Jedyny Bóg objawił się pod postacią Trójcy: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ostatnie słowa Syna, którego Ojciec posłał na świat, to polecenie dane Apostołom, by nauczali „wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). W ubiegłych katechezach mówiliśmy o objawieniu Ducha Świętego i Trójcy w nauczaniu Jezusa Chrystusa. 3 Zwróciliśmy przy tym uwagę, że Jezus Chrystus objawiał Ducha Świętego, spełniając swą mesjańską misję, czyli działając — jak mówił — „mocą Ducha Bożego” (na przykład przy wypędzaniu złych duchów, por. Mt 12,28). Można jednakże powiedzieć, że szczytowy punkt objawienia przypada na końcową fazę tej misji, kiedy pada zapowiedź powrotu Jezusa do Ojca. Po odejściu Jezusa Duch Święty będzie nowym Pocieszycielem. Będzie Duchem prawdy, który poprowadzi Apostołów i Kościół przez dzieje: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze — Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna” (J 14,16-17). On, który przyjdzie od Ojca w imię Chrystusa, „wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). „Gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,8). Taką obietnicę i taki, rzec można, testament Jezus zostawia swym uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy wraz z przykazaniem miłości i Eucharystią. 4 Po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Chrystusa Pięćdziesiątnica przyniosła spełnienie Jego zapowiedzi w tym, co dotyczyło Apostołów, i stanowiła początek Jego działania we wszystkich kolejnych pokoleniach za pośrednictwem Ducha Świętego, który miał pozostać z Kościołem „na zawsze” (J 14,16). Poświęciliśmy temu wiele miejsca w poprzednich katechezach. W Dziejach Apostolskich będących podstawowym zapisem dziejów Kościoła pierwotnego, czytamy, że Apostołowie byli „napełnieni Duchem Świętym i głosili 8 odważnie słowo Boże” (Dz 4,31). Czytamy także, że już w czasach apostolskich „świat” występował nie tylko przeciw samym Apostołom, ale także przeciw niewidzialnemu Duchowi, który w nich działał. Taki zarzut stawiali Apostołowie swoim prześladowcom: „Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu” (Dz 7,51). Będzie się to powtarzać także w późniejszych epokach. Sprzeciw może przybrać znamiona szczególnego grzechu, który Jezus nazywa bluźnierstwem przeciwko Duchowi i który — jak mówi — nie będzie odpuszczony (por. Mt 12,31; Łk 12,10). Zgodnie z zapowiedzią i obietnicą Jezusa Duch Święty jest — tak w Kościele pierwotnym, jak i w Kościele wszystkich czasów — Dawcą wszystkich darów Bożych (Dator munerum, jak Go nazywa Sekwencja Pięćdziesiątnicy), zarówno tych, które służą wprost osobistemu uświęceniu, jak i tych, które jedni otrzymują dla dobra drugich (np. niektóre charyzmaty). „Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce” (1 Kor 12,11). Pochodzą od Niego także owe „dary hierarchiczne”, o których mówi Sobór Watykański II2 i które są niezbędne do kierowania Kościołem (por. Dz 20,28). 5 Na podstawie objawienia przyniesionego przez Jezusa i przekazanego przez Apostołów Symbol wyznaje wiarę w Ducha Świętego, o którym mówi, że jest Panem, podobnie jak Słowo zrodzone w ludzkim ciele: Tu solus Dominus […] cum Sancto Spiritu. Dodaje przy tym, że Duch daje życie. Tylko Bóg może dać człowiekowi życie. Duch Święty jest Bogiem. I jako Bóg jest sprawcą życia w człowieku: życia nowego i wiecznego, które przyniósł Jezus, i jest też sprawcą wszystkich form istnienia człowieka oraz wszystkich rzeczy (Creator Spiritus). Ta prawda wiary została uznana i przyjęta, a następnie wyrażona w Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim jako prawda objawiona przez Boga za pośrednictwem Jezusa Chrystusa i należąca do depozytu objawienia, przekazanego przez Apostołów pierwszym wspólnotom i utrwalonego w nauczaniu Ojców Kościoła. Z analizy historycznej wynika, że omawiany artykuł został dodany do Symbolu Nicejskiego przez Sobór Konstantynopolitański I, zmuszony odpierać zarzuty tych, którzy negowali Boskość Ducha Świętego, podobnie jak inni — zwłaszcza arianie — zaprzeczali Boskości Syna – Słowa, Chrystusa. W obu przypadkach chodziło o umysły jakby zagubione w poszukiwaniu racjonalnych wyjaśnień tajemnicy Trójcy. Przeciwnicy Boskości Ducha Świętego nazywani byli „pneumatomachami” (tzn. zwalczającymi Ducha), lub „macedonianami” (od imienia Macedoniusza, ich przywódcy). Tym błędnym teoriom przeciwstawiali swój autorytet wielcy Ojcowie, jak na przykład Atanazy (zm. 375 r.), który zwłaszcza w swoim Liście do Serapiona potwierdzał równość Ducha Świętego z pozostałymi dwiema Osobami w jedności Trójcy. Powoływał się na „pradawną tradycję, naukę i wiarę Kościoła katolickiego, pozostawioną nam przez Pana, głoszoną przez Apostołów i zachowywaną przez Ojców”3. Ojcowie, którzy przyjmowali w całej rozciągłości i w pełnym znaczeniu objawienie zawarte w Piśmie Świętym, nie tylko bronili prawdziwego i kompletnego pojęcia Trójcy, ale zwracali również uwagę na fakt, że negując Boskość Ducha Świętego przekreśla się wyniesienie człowieka do udziału w życiu Bożym, czyli jego „przebóstwienie” przez łaskę, które według Ewangelii jest dziełem Ducha Świętego. Tylko Ten, który jest Bogiem, może dać udział w życiu Bożym. A Tym, który „daje życie”, jest wedle słów samego Jezusa właśnie Duch Święty (por. J 6,63). 9 6 Należy dodać, że wiara w Ducha Świętego jako Osobę Boską, wyznawana w Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim, była wielokrotnie potwierdzana przez uroczyste Magisterium Kościoła. Świadczą o tym na przykład kanony Synodu Rzymskiego z 382 r., ogłoszone przez papieża Damazego I, w których czytamy, że Duch Święty „jest współistotny Bogu i jest naprawdę Bogiem” oraz że „jak Syn i Ojciec, tak samo Duch Święty wszystko może i wszystko zna, i jest wszechobecny”4. Syntetyczna formuła symbolu wiary z 381 r. mówi o Duchu Świętym, że będąc Bogiem jest — tak jak Ojciec i Syn — „Panem”; logiczną tego kontynuacją jest stwierdzenie, iż Duch „z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę”. Skoro Duch Święty jest Tym, który „daje życie”, czyli na równi z Ojcem i Synem posiada stwórczą moc, a przede wszystkim moc uświęcającą i ożywiającą w nadprzyrodzonym porządku łaski, przypisywaną właśnie Jego Osobie, słusznie powinien odbierać uwielbienie i chwałę tak jak pierwsze dwie Osoby Trójcy, od których pochodzi jako spełnienie ich przedwiecznej miłości i z którymi współistnieje w doskonałej równości. 7 Symbol mówi ponadto, że trzecia Osoba Trójcy jest w szczególny sposób Boskim autorem proroctw: jest Tym, „który mówił przez proroków”. Zostaje w ten sposób wskazane źródło natchnienia proroków Starego Testamentu, począwszy od Mojżesza (por. Pwt 34,10), a skończywszy na Malachiaszu, którzy spisali dla nas Boże pouczenia. Otrzymali natchnienie od Ducha Świętego. Tak mówił o sobie Dawid (por. 2 Sm 23,2), który też był prorokiem (por. Dz 2,30); tak mówił Ezechiel (por. Ez 11,5). Św. Piotr wyraża to samo przekonanie, kiedy w swoim pierwszym wystąpieniu mówi o słowie, które „Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida” (Dz 1,16); podobny pogląd wypowiada autor Listu do Hebrajczyków (por. 3,7; 10,15). Kościół przyjmuje te prorocze teksty z głęboką wdzięcznością jako bezcenny dar Ducha Świętego, który za ich pośrednictwem uobecnia się i działa w świecie od początku dziejów zbawienia. (31.10.1990) Przypisy: 1 Por. Denz., 150. 2 Lumen gentium, 4. 3 Św. Atanazy Aleksandryjski, Epistola I ad Serapionem, 28 (PG 26, 594). 4 Denz., 168-169. 10 DUCH ŚWIĘTY ŹRÓDŁEM WIARY 1 Darem Ducha Świętego, który ma fundamentalne znaczenie dla życia nadprzyrodzonego, jest wiara. Rolę tego daru podkreśla autor Listu do Hebrajczyków, gdy pisze do chrześcijan udręczonych prześladowaniami: „Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11,1). Wiadomo, że ten tekst z Listu do Hebrajczyków jest odczytywany jako swego rodzaju teologiczna definicja wiary, której przedmiotem — jak wyjaśnia św. Tomasz, cytując tenże fragment — nie jest rzeczywistość postrzegana umysłem lub doświadczana zmysłami, lecz transcendentna prawda Boża (Veritas Prima), ukazana nam w objawieniu1. Aby dodać odwagi chrześcijanom, autor Listu ukazuje im przykład wierzących Starego Testamentu, streszczając poniekąd hagiograficzne rozdziały Księgi Mądrości Syracha (44 – 50). Chce przez to powiedzieć, że wszyscy oni zdążali ku Niewidzialnemu, ponieważ znajdowali oparcie w wierze. Autor Listu przytacza aż siedemnaście przykładów wiary: „Przez wiarę Abel […]. Przez wiarę Noe […]. Przez wiarę Abraham […]. Przez wiarę Mojżesz […]” (por. Hbr 11,1-40). My zaś możemy dodać: przez wiarę Maryja…; przez wiarę Józef…; przez wiarę Symeon i Anna…; przez wiarę Apostołowie, męczennicy, wyznawcy, dziewice, biskupi, kapłani, zakonnicy i ludzie świeccy wszystkich wieków chrześcijaństwa. Przez wiarę Kościół przemierzał stulecia i dziś nadal podąża ku Niewidzialnemu dzięki tchnieniu i kierownictwu Ducha Świętego. 2 Nadprzyrodzona cnota wiary może przyjąć postać charyzmatu i być nadzwyczajnym darem, zastrzeżonym tylko dla niektórych (por. 1 Kor 12,9). Ale wiara sama w sobie jest cnotą, której Duch Święty udziela wszystkim. Jako taka, wiara nie jest więc charyzmatem, czyli jednym z owych szczególnych darów, których Duch udziela każdemu tak jak chce (por. 1 Kor 12,11; Rz 12,6); należy natomiast do darów duchowych, niezbędnych wszystkim chrześcijanom; wśród nich darem największym jest miłość: „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość — te trzy: z nich zaś największa jest miłość” (1 Kor 13,13). Nie narusza to w niczym prawdy, że wiara — według nauki św. Pawła — choć jest cnotą, pozostaje przede wszystkim darem: „Wam bowiem z łaski dane jest […] w Niego [Chrystusa] wierzyć” (Flp 1,29); zostaje zaś rozbudzona w duszy przez Ducha Świętego (por. 1 Kor 12,3). Owszem, jest ona cnotą w takiej mierze, w jakiej jest darem duchowym, darem Ducha Świętego, dzięki któremu człowiek staje się zdolny do wierzenia. Jest nim zaś od samego początku, zgodnie z orzeczeniem synodu w Orange z 529 r.: „Także początek wiary, a nawet sama gotowość uwierzenia, […] jest w nas jako dar łaski, czyli jako owoc natchnienia Ducha Świętego, który prowadzi naszą wolę od niedowiarstwa do wiary”2. Dar ten ma charakter definitywny: pozostaje — jak powiada św. Paweł. A jego przeznaczeniem jest kształtowanie całego życia człowieka aż po godzinę śmierci, kiedy to wiara osiąga dojrzałość wraz z przejściem do wizji uszczęśliwiającej. 3 Więź między wiarą a Duchem Świętym potwierdza św. Paweł w Liście do Koryntian; przypomina im, że poznali Ewangelię dzięki przepowiadaniu, poprzez które działał Duch Święty: „Mowa moja i moje głoszenie nauki — pisze on — nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy” (1 Kor 2,4). Apostoł nie ma tu na myśli jedynie cudów, które towarzyszyły jego 11 przepowiadaniu (por. 2 Kor 12,12), ale także inne sposoby oddziaływania i objawiania się Ducha Świętego, którego Jezus obiecał przed swoim wniebowstąpieniem (por. Dz 1,8). Duch Święty sprawił, że św. Paweł — co objawiło się szczególnie w jego przepowiadaniu — będąc wśród Koryntian, mógł „nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2,2). Duch Święty skłonił Pawła do ukazywania Chrystusa jako podstawowego przedmiotu wiary, zgodnie z zasadą ogłoszoną przez Jezusa w Wieczerniku: „On Mnie otoczy chwałą” (J 16,14). Duch Święty jest zatem inspiratorem apostolskiego przepowiadania. Mówi o tym jednoznacznie św. Piotr w swoim Liście: Apostołowie „głosili Ewangelię mocą zesłanego z nieba Ducha Świętego” (1 P 1,12). Duch Święty jest także Tym, który to przepowiadanie potwierdza: wynika to z zawartej w Dziejach Apostolskich relacji o przepowiadaniu Piotra, skierowanym do Korneliusza i jego towarzyszy: „Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki” (Dz 10,44). Piotr dostrzega w tym potwierdzeniu aprobatę dla swojej decyzji dopuszczenia nie-Izraelitów do Kościoła. To Duch wzbudził w poganach gotowość do przyjęcia przepowiadania i wprowadził ich w wiarę chrześcijańskiej społeczności. To On także sprawia — zarówno u Pawła, jak i u Piotra — że czynią oni Jezusa Chrystusa centrum swego przepowiadania. Piotr ujmuje to zwięźle: „Bóg namaścił [Jezusa Chrystusa] Duchem Świętym i mocą. […] A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał” (Dz 10,38-39). Jezus Chrystus zostaje ukazany jako Ten, który namaszczony przez Ducha — domaga się wiary. 4 Duch Święty wzbudza wyznanie wiary w Chrystusa. Według św. Pawła, ponad wszystkimi szczególnymi charyzmatami stoi akt wiary, o którym Apostoł mówi: „Nikt […] nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12,3). Uznanie Chrystusa, a więc także naśladowanie Go i świadczenie o Nim jest dziełem Ducha Świętego. Doktryna ta zawarta jest w dokumentach cytowanego już synodu w Orange oraz Soboru Watykańskiego I (1869-1870 r.), według którego nikt nie może przyjąć ewangelicznego przepowiadania „bez światła i natchnienia Ducha Świętego, który wszystkich uzdalnia do uległego przyjmowania prawdy i do wiary w nią”3. Św. Tomasz, cytując wypowiedzi synodu w Orange, wyjaśnia, że wiara od samego początku jest darem Boga (por. Ef 2,8-9), ponieważ „człowiek, gdy przyjmuje prawdę wiary, zostaje wyniesiony ponad swoją naturę […], to zaś możliwe jest tylko dzięki działaniu nadprzyrodzonej zasady, poruszającej nim od wewnątrz, czyli Boga. Tak więc wiara pochodzi od Boga, który działa we wnętrzu człowieka poprzez łaskę”4. 5 Gdy wiara zostanie rozbudzona, cały jej późniejszy rozwój dokonuje się pod działaniem Ducha Świętego. Zwłaszcza nieustanny proces pogłębiania wiary, prowadzący do coraz lepszego poznania jej prawd, jest dziełem Ducha Świętego, który wciąż na nowo uzdalnia duszę do przenikania tajemnicy5. Pisze o tym św. Paweł w kontekście rozważań o „mądrości, która nie jest z tego świata”, udzielonej tym, którzy postępują zgodnie z wymogami Ewangelii. Cytując wybrane teksty Starego Testamentu (por. Iz 64,3; Jr 3,16; Syr 1,8), Paweł pragnie ukazać, że objawienie, jakie otrzymał on sam oraz Koryntianie, przewyższa najśmielsze ludzkie aspiracje: „To, czego «ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują». Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. […] Myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” 12 (1 Kor 2,9-10.12). Dlatego „głosimy mądrość między doskonałymi” (1 Kor 2,6) w wierze, pod działaniem Ducha Świętego, który prowadzi nas do odkrywania wciąż na nowo prawd zawartych w tajemnicy Boga. 6 Wiara domaga się życia zgodnego z prawdami, które uznajemy i wyznajemy. Według św. Pawła wiara „działa przez miłość” (Ga 5,6). Św. Tomasz, powołując się na ten tekst Pawłowy, wyjaśnia, że „miłość jest formą wiary”6, czyli źródłem jej życia, zasadą ożywiającą. Od niej zależy, czy wiara stanie się cnotą7 i znajdzie trwały wyraz w coraz mocniejszym przylgnięciu człowieka do Boga, w jego postępowaniu i w jego relacjach z innymi ludźmi, pod kierownictwem Ducha. Przypomina nam o tym Sobór Watykański II: „Dzięki owemu zmysłowi wiary, wzbudzanemu i podtrzymywanemu przez Ducha prawdy, Lud Boży pod przewodnictwem świętego urzędu nauczycielskiego […] niezachwianie trwa przy wierze […], wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu i w sposób pełniejszy stosuje ją w życiu”8. Pozwala to zrozumieć wezwanie Pawłowe: „Postępujcie według ducha” (Ga 5,16). Pozwala też zrozumieć potrzebę modlitwy do Ducha Świętego, aby dał nam On łaskę poznania, ale także postępowania zgodnego z poznaną prawdą. Tak właśnie w hymnie Veni, Creator Spiritus prosimy Go z jednej strony: Per te sciamus da Patrem — „Daj nam przez Ciebie Ojca znać, daj, by i Syn poznany był”, ale jednocześnie wołamy: Infunde lumen sensibus — „Światłem rozjaśnij naszą myśl, w serca nam miłość świętą wlej i wątłą słabość naszych ciał pokrzep stałością mocy swej. Nieprzyjaciela odpędź w dal i Twym pokojem obdarz wraz; niech w drodze za przewodem Twym miniemy zło, co kusi nas”. Zaś w Sekwencji na Zesłanie Ducha Świętego wyznajemy Mu: „Bez Twojego tchnienia cóż jest wśród stworzenia? Jeno cierń i nędze!”, a następnie prosimy Go: „Obmyj, co nieświęte, oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę! Nagnij, co jest harde, rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane”. W wierze poddajemy całe nasze życie działającej w nas mocy Ducha Świętego. (8.5.1991) Przypisy: 1 Por. Summa theologiae, II-II, q. 1, a. 4; a. 1. 2 Kanon 5 (Denz., 375). 3 Dei Filius, rozdz. 3 (Denz., 3010). 4 Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, q. 6, a. 1. 5 Por. tamże, II-II, q. 8, aa. 1, 5. 6 Tamże, II-II, q. 4, a. 3. 7 Tamże, II-II, q. 4, a. 5. 8 Lumen gentium, 12. 13 ŚWIADECTWO WIARY W KOŚCIELE — WSPÓLNOCIE PROROCKIEJ 1 W poprzednich katechezach była mowa o Kościele jako „świętej i organicznie ukształtowanej […] społeczności kapłańskiej”, która „aktualizuje się przez sakramenty i przez cnoty”1. Był to komentarz do fragmentu soborowej Konstytucji Lumen gentium, poświęconego tożsamości Kościoła2. W tej samej Konstytucji czytamy również, że „święty Lud Boży ma udział także w proroczej funkcji (munus) Chrystusa, szerząc żywe o Nim świadectwo przede wszystkim przez życie wiary i miłości i składając Bogu ofiarę chwały, owoc warg wyznających imię Jego (por. Hbr 13,15)”3. A więc według Soboru Kościół posiada charakter profetyczny, mając udział w tej samej funkcji proroczej Chrystusa. O tym charakterze mówić będzie obecna katecheza oraz następne, na podstawie cytowanej konstytucji dogmatycznej, w której Sobór najdobitniej wykłada tę naukę4. Dzisiaj rozważymy pewne prawdy, które leżą u podstaw świadectwa wiary Kościoła. 2 Tekst soborowy, charakteryzując Kościół jako „społeczność proroczą”, łączy ten charakter z funkcją „świadectwa”, dla dawania którego został założony z woli Jezusa. Mówi bowiem Sobór, że Kościół „szerzy żywe świadectwo o Chrystusie”. Znajdujemy tu oczywiste odniesienie do słów Chrystusa zawartych w Nowym Testamencie. Odwołajmy się najpierw do słów zmartwychwstałego Pana, skierowanych do Apostołów, a zapisanych w Dziejach Apostolskich: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8). W tej wypowiedzi Jezus Chrystus podkreśla, że aktualizacja funkcji dawania świadectwa, która jest szczególnym zadaniem apostołów, pozostaje uzależniona od zesłania obiecanego przez Niego Ducha Świętego, które dokonało się w dniu Pięćdziesiątnicy. W mocy tegoż Ducha Prawdy (Parakleta) świadectwo o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym staje się udziałem i zadaniem także innych uczniów, a w szczególności niewiast, które wraz z Matką Chrystusa są obecne w jerozolimskim wieczerniku i należą do pierwotnej wspólnoty kościelnej. Niewiasty ponadto zostały już uprzednio wyróżnione: one bowiem były pierwszymi świadkami Chrystusowego zmartwychwstania i pierwsze o Nim zawiadomiły innych (por. Mt 28,1-10). 3 Kiedy Chrystus mówi do Apostołów: „będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8), wskazuje na świadectwo wiary w znaczeniu szczególnym i niepowtarzalnym. Byli oni bowiem świadkami naocznymi czynów Chrystusa, na własne uszy słyszeli wypowiadane przez Niego słowa, od Niego przejęli bezpośrednio prawdy Bożego objawienia. Na to, co widzieli i słyszeli, pierwsi odpowiedzieli wiarą. Tak jak Szymon Piotr, gdy w imieniu Dwunastu wyznał Jezusa — „Mesjaszem Synem Boga żywego” (por. Mt 16,16). Kiedy indziej zaś, w pobliżu Kafarnaum, gdy w chwili zapowiedzenia tajemnicy eucharystycznej niektórzy zaczęli odstępować Jezusa, tenże Szymon Piotr nie wahał się oświadczyć: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego, A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6,68-69). 4 To szczególne świadectwo wiary Apostołów było „darem z wysokości” (por. Jk 1,17) nie tylko dla nich samych, ale także z kolei dla innych, którym mieli świadectwo to przekazać. Jezus powiedział im: „Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego” (Mk 4,11). Stąd też w chwili krytycznej zapewnia Piotra: „Ja prosiłem za tobą żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci” (Łk 22,32). 14 Można więc powiedzieć na podstawie tych wymownych kart Nowego Testamentu, że jeżeli Kościół jako Lud Boży ma udział w proroczej funkcji Chrystusa, szerząc żywe o Nim świadectwo, jak czytamy w dokumentach Soboru5 — to takie świadectwo wiary Kościoła znajduje swój fundament i oparcie w świadectwie Apostołów. To świadectwo jest dla munus propheticum Ludu Bożego pierwotne i podstawowe. 5 W innym dokumencie Soboru, Konstytucji Dei verbum, czytamy, że Apostołowie „nauczaniem ustnym, przykładami i instytucjami przekazali to, co otrzymali z ust Chrystusa, z Jego zachowania się i czynów albo czego nauczyli się od Ducha Świętego, dzięki Jego sugestii”. Również inni razem z Dwunastoma wykonali polecenie Chrystusa i dali świadectwo swojej wiary w Ewangelię: „ci Apostołowie [jak Paweł] i mężowie apostolscy, którzy wspierani natchnieniem tegoż Ducha Świętego, na piśmie utrwalili wieść o zbawieniu”6. „A co przez Apostołów zostało przekazane, obejmuje wszystko to, co przyczynia się do prowadzenia świętego życia przez Lud Boży i pomnożenia w nim wiary. I tak Kościół w swej nauce, w swym życiu i kulcie uwiecznia i przekazuje wszystkim pokoleniom to wszystko, czym on jest i to wszystko, w co wierzy”7. Jak widać, Sobór uznaje, że istnieje ścisła więź pomiędzy Kościołem, Apostołami, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym. Stanowi ją ciągłość między tajemnicą chrystologiczną a instytucją apostolską i kościelną: tajemnica zawierająca w sobie obecność i stałe działanie Ducha Świętego. 6 Właśnie w Konstytucji o Objawieniu Bożym Sobór formułuje prawdę o tradycji, poprzez którą świadectwo apostolskie trwa w Kościele jako świadectwo wiary całego Ludu Bożego. „Tradycja ta, wywodząca się od apostołów, rozwija się w Kościele pod opieką Ducha Świętego. Wzrasta bowiem zrozumienie tak rzeczy, jak słów przekazanych już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy rozważają w sercu swoim (Łk 2,19.51), już to dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych, już to znowu dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy. Albowiem Kościół z biegiem wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej, aż wypełnią się w nim słowa Boże”8. A więc zgodnie z Soborem to dążenie do prawdy wiary Bożej pod opieką Ducha Prawdy aktualizuje się poprzez zrozumienie, doświadczenie9 (czyli doświadczalne pojmowanie spraw duchowych) oraz nauczanie. Maryja jest również w tej dziedzinie pierwowzorem dla Kościoła, gdyż pierwsza „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19; por. także Łk 2,51). 7 Pod wpływem Ducha Świętego wspólnota wyznaje swoją wiarę i wyraża prawdę wiary w życiu. Z jednej strony, cały Kościół stara się lepiej zrozumieć Objawienie, przedmiot wiary, poprzez systematyczne studium Pisma Świętego oraz stałą refleksję lub medytację nad głębokim znaczeniem i wartością słowa Bożego. Z drugiej strony Kościół daje świadectwo wiary własnym życiem, ukazując konsekwencje i konkretne zastosowanie objawionej nauki oraz wielką ich wartość dla ludzkich postaw. Nauczając przykazań ogłoszonych przez Chrystusa postępuje wytyczoną przez Niego drogą i ukazuje wspaniałość ewangelicznego posłannictwa. Każdy chrześcijanin powinien „przyznać się do Chrystusa przed ludźmi” (por. Mt 10,32) w jedności z całym Kościołem i wyróżniać się wśród niewierzących „nienagannym postępowaniem”, aby doszli do wiary (por. 1 P 2,12). 15 8 W świetle tego nauczania Soboru, dzięki „wspólnotowemu” świadectwu wiary w Kościele, rozwija się i jest przekazywany ów „zmysł wiary”, poprzez który Lud Boży uczestniczy w proroczej funkcji Chrystusa. Czytamy w Lumen gentium: „Albowiem dzięki owemu zmysłowi wiary, wzbudzanemu i podtrzymywanemu przez Ducha Prawdy, Lud Boży pod przewodem świętego urzędu nauczycielskiego — za którym wiernie idąc, już nie ludzkie, lecz prawie Boże przyjmuje słowo (por. 1 Tes 2,13) — niezachwianie trwa przy wierze raz podanej świętym (por. Jud 3), wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu i w sposób pełniejszy stosuje ją w życiu”10. Tekst soborowy uwydatnia, iż „zmysł wiary jest wzbudzany i podtrzymywany przez Ducha Prawdy”. Dzięki temu „zmysłowi”, w którym owocuje „namaszczenie” Boże — „Lud Boży pod przewodem świętego urzędu nauczycielskiego […] niezachwianie trwa przy wierze”11. „Ogół wiernych, mających namaszczenie od świętego (por. 1 J 2,20.27) nie może zbłądzić w wierze i tę szczególną swoją właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy «poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich» ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów”12. Warto zauważyć, że z tekstu soborowego wynika jasno, iż owa „zgodność w sprawach wiary i obyczajów” nie jest wynikiem referendum czy plebiscytu. Zrozumieć ją w sposób właściwy można tylko wtedy, gdy zachowuje się w pamięci słowa Chrystusa: „wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11,25). (13.5.1992) Przypisy: 1 Lumen gentium, 11. 2 Lumen gentium, 11. 3 Tamże, 12. 4 Tamże. 5 Lumen gentium, 12. 6 Dei verbum, 7. 7 Tamże, 8. 8 Dei verbum, 8. 9 Por. tamże, 10. 10 Lumen gentium, 12. 11 Tamże. 12 Tamże. 16 KATECHEZA SYSTEMATYCZNA RODZI SIĘ Z WIARY I SŁUŻY WIERZE 1 Mówiliśmy poprzednim razem o katechezie w związku z instytucją katechumenatu, tak jak instytucja ta ukształtowała się w najstarszym okresie dziejów Kościoła. Od czasu, kiedy coraz powszechniej przyjął się zwyczaj udzielania Chrztu dzieciom wkrótce po urodzeniu, instytucja katechumenatu zaczęła zanikać w swej pierwotnej postaci. Jak już wspomniano, utrzymuje się ona wszędzie tam, gdzie do Chrztu przygotowują się dorośli — wtedy czas katechumenatu pozostaje okresem szczególnie intensywnej katechezy, połączonej z „wtajemniczeniem” w misterium Chrztu i całego życia sakramentalnego, oraz stopniowym wdrożeniem katechumenów w życie kościelnej wspólnoty. Zwyczaj udzielania Chrztu dzieciom wkrótce po urodzeniu rozwinął się jako wyraz żywej wiary wspólnot, a przede wszystkim rodzin i rodziców, którzy — sami już wyrósłszy w wierze — pragnęli tego daru dla swoich dzieci jak najrychlej po urodzeniu. Zwyczaj ten, jak wiadomo, stale utrzymuje się w Kościele jako znak przewidującej miłości Bożej. Rodzice proszą o Chrzest dla swoich nowo narodzonych dzieci, zapewniając, że wychowają je po chrześcijańsku. Aby zapewnieniu temu dać jeszcze pełniejszy wyraz, proszą inne osoby, tzw. rodziców chrzestnych, którzy podejmują się wspierać — ewentualnie zastępować — rodziców w wychowaniu nowo ochrzczonego w wierze Kościoła. Zwyczaj ten, powszechnie praktykowany, posiada doniosłe znaczenie dla sprawy katechezy. Wychowanie ochrzczonego dziecka w wierze Kościoła nie może się dokonać bez systematycznej katechezy. To, co przy Chrzcie dorosłych zawierało się w programie katechumenatu — przed dopuszczeniem do tego Sakramentu — zostaje w nowej sytuacji niejako przeniesione poza sam Chrzest, na okres, kiedy mały chrześcijanin będzie już zdolny przyjąć pouczenie o sprawach wiary i moralności chrześcijańskiej, włączając się stopniowo w coraz dalsze etapy życia sakramentalnego Kościoła. W ten sposób — z jednej strony zostaje utrzymany ów szczególny związek katechezy z Chrztem, jaki uwydatnia się od początku, od dnia Pięćdziesiątnicy — z drugiej strony zaś katecheza, przeniesiona na podstawie zobowiązania rodziców i chrzestnych na okres po Chrzcie świętym, zostaje szeroko otwarta i rozprzestrzeniona poniekąd na całe życie chrześcijanina. 2 Czy można powiedzieć, że życie to staje się niejako „wtórnym katechumenatem”? Jeżeli przez „katechumenat” rozumiemy instytucję związaną z samym przygotowaniem do Chrztu — wówczas oczywiście powiedzenie takie może mieć co najwyżej sens metaforyczny. Jeżeli natomiast „katechumenat” oznacza nie tyle wspomnianą instytucję, ile samą wewnętrzną gotowość trwania w wierze i rozwijania się w wierze — wówczas wyrażenie „wtórny katechumenat” będzie miało sens jak najbardziej właściwy. Katecheza odpowiada bowiem potrzebie wiary: potrzebie jej wyznawania, trwania w niej i rozwijania się w niej. Zobowiązania rodziców i chrzestnych przy Chrzcie niemowlęcia dotyczą przede wszystkim okresu dziecięcego i młodzieńczego. Katecheza bowiem, która nie poprzedziła Chrztu, będąc wtajemniczeniem w misterium Chrystusa, winna tym intensywniej poprzedzać przygotowanie do innych sakramentów inicjacji chrześcijańskiej (Eucharystii i Bierzmowania), a także do Sakramentu Pokuty. Ale również inne etapy życia chrześcijańskiego nie mogą być wyłączone spod działania katechezy (katecheza permanentna). Zwłaszcza na etapie wyboru powołania 17 życiowego nie może zabraknąć katechezy związanej z Sakramentem Małżeństwa. Gdy chodzi o Sakrament Kapłaństwa — cały system formacji seminaryjnej jest poniekąd również „wielką katechezą”. Do pewnego stopnia odpowiada temu nowicjat i dalsze etapy formacji, gdy chodzi o powołanie zakonne. Katechezą Sakramentu Pokuty bywają różne odmiany rekolekcji, a także wprowadzone po ostatnim Soborze nabożeństwa pokutne. Istnieją także różne możliwości katechezy związanej z Sakramentem Namaszczenia Chorych. 3 O ile życie sakramentalne chrześcijanina stanowi wielokrotne i doraźne wezwanie do katechezy — do intensywniejszej i ściślej ukierunkowanej katechezy — należy powiedzieć, że to otwarcie na katechezę, jakie niesie z sobą Chrzest, zmierza nie tylko do katechezy okazjonalnej, ale nade wszystko do katechezy systematycznej: do tego, co Ojcowie Kościoła nazywali już „nauczaniem religijnym”. Nie chodzi w tym nauczaniu o zdobycie wiedzy „o religii” (w tym wypadku chrześcijańskiej), ale o możliwie wszechstronne zgłębianie treści wiary — tych treści, które zawierają się w Słowie Boga objawiającego, a bywają systematycznie nauczane przez Kościół (magisterium i życie). Katecheza rodzi się z wiary i służy wierze. Dlatego właśnie winna ona towarzyszyć całemu życiu każdego chrześcijanina, stosownie do różnych etapów jego życiowej drogi, do różnych zadań i obowiązków, do wielorakich sytuacji, jakie się na tę drogę składają. Chodzi o to, aby to „słowo, które wychodzi z ust Bożych” (por. Mt 4,4), stale trafiało do człowieka — i „nie zostawało samo” (por. Iz 55,11): aby stale przyoblekało się w kształt ludzkiego życia. (19.12.1984) 18 MISJA NAUCZANIA NASTĘPCY ŚW. PIOTRA 1 Z przedstawianych wielokrotnie w poprzednich katechezach urywków Nowego Testamentu wynika, że zamiar Jezusa, zgodnie z którym Piotr miał otrzymać klucze do Królestwa, ujawnił się jako odpowiedź na wyznanie wiary. Piotr przemówił wówczas w imieniu Dwunastu, dzięki objawieniu otrzymanemu od Ojca. Wyznał swą wiarę w Jezusa jako „Mesjasza, Syna Boga żywego” (por. Mt 16,16). To przylgnięcie z wiarą do osoby Jezusa nie jest jedynie wyrazem zaufania, lecz zawiera w sposób jasny potwierdzenie chrystologii. Rola opoki Kościoła, powierzona przez Jezusa Piotrowi, dotyczy więc nauczania (por. Mt 16,18-19). Misja „utwierdzania braci” w wierze, również powierzona mu przez Jezusa (por. Łk 22,32), ma podobne znaczenie. Szczególna modlitwa Mistrza wspiera Piotra, by wypełnił tę swoją rolę i wspomagał braci w wierze. Słowa „paś baranki moje”, „paś owce moje” (J 21,15-16) nie zapowiadają wprost zadania nauczania, lecz je implikują. Paść owczarnię znaczy dostarczać jej trwałego pokarmu życia duchowego, a za pośrednictwem tego pokarmu przekazywana jest nauka objawiona, która ożywia wiarę. Wynika z tego, że zgodnie z tekstami ewangelicznymi powszechna misja pasterska Biskupa Rzymskiego, Następcy Piotra, wiąże się z misją nauczania. Jako pasterz powszechny Papież pełni misję głoszenia nauki objawionej i szerzenia w całym Kościele prawdziwej wiary w Chrystusa. Taki jest pełny sens posługi Piotrowej. 2 Wartość misji nauczania powierzonej Piotrowi określa fakt, że — zgodnie ze źródłami ewangelicznymi — polega ona na uczestnictwie w misji pasterskiej Chrystusa. Piotr jest pierwszym spośród tych Apostołów, którym Jezus powiedział: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21; por. 17,18). Jako pasterz powszechny Piotr musi działać w imieniu Chrystusa i w łączności z Nim w całym środowisku życia człowieka, gdzie zgodnie z wolą Jezusa powinno się głosić Ewangelię i zbawczą prawdę w całym świecie. Pełniąc powszechną misję pasterską, Następca Piotra dziedziczy więc munus nauczania, w którym wraz z Piotrem włączony jest ściśle w misję Jezusa. Nie ogranicza to zupełnie misji pasterskiej biskupów, których jednym z głównych obowiązków — według Soboru Watykańskiego II — jest głoszenie Ewangelii. Są oni bowiem „zwiastunami wiary […], którzy powierzonemu sobie ludowi głoszą prawdy wiary, aby w nie wierzył i w życiu je stosował”1. Biskup Rzymu jako głowa Kolegium Biskupów jest jednak z woli Chrystusa pierwszym zwiastunem wiary, który ma za zadanie nauczać prawdy objawionej i pokazywać, jak człowiek powinien ją stosować w życiu. Na jego barkach spoczywa przede wszystkim odpowiedzialność za szerzenie wiary w świecie. Stwierdza to II Sobór Lyoński (1274 r.), mówiąc o prymacie i pełni władzy Biskupa Rzymskiego oraz podkreślając, że „jest on zobowiązany do obrony prawd wiary, przeto do niego należy rozstrzyganie wszelkich kwestii spornych w zakresie wiary”2. W tym samym duchu, Sobór we Florencji (1439 r.) uznaje w Rzymskim Biskupie „ojca i nauczyciela wszystkich chrześcijan”3. 3 Następca Piotra wypełnia misję nauczania poprzez wypowiedzi ustne i pisemne, stanowiące zwyczajne wykonywanie Urzędu Nauczycielskiego, czyli nauczanie prawd, które trzeba przyjąć z wiarą i realizować w życiu (fidem et mores). To Magisterium może być sprawowane z mniejszą lub większą częstotliwością i przyjmować różne formy, zależnie od wymogów czasu, konkretnych sytuacji, możliwości i środków 19 będących do dyspozycji, a także metod i technik przekazu. Zważywszy jednak na to, że u ich podstaw leży wyraźna lub domyślna intencja zajęcia stanowiska w sprawach wiary i moralności, wiążą się one z posłannictwem otrzymanym przez Piotra i cieszą się autorytetem, którym obdarzył go Chrystus. Wykonywanie tego Urzędu Nauczycielskiego może przebiegać również w sposób nadzwyczajny, kiedy Następca Piotra — sam lub z zebranymi na soborze biskupami jako następcami Apostołów — wypowiada się ex cathedra na temat określonego punktu doktryny lub moralności chrześcijańskiej. Będziemy o tym mówić w następnych katechezach. Teraz musimy skoncentrować naszą uwagę na ogólnie przyjętej i zwyczajnej formie papieskiego Magisterium, której zasięg jest o wiele szerszy i która ma istotne znaczenie dla myśli i życia wspólnoty chrześcijańskiej. 4 W związku z tym należy przede wszystkim podkreślić pozytywną wartość misji głoszenia i szerzenia orędzia chrześcijańskiego, propagowania autentycznej nauki zawartej w Ewangelii, poprzez formułowanie na podstawie odwiecznych słów objawienia odpowiedzi na dawne i nowe pytania ludzi, dotyczące podstawowych problemów życia. Byłoby ujęciem zawężonym, a nawet błędnym takie pojmowanie Magisterium papieskiego, zgodnie z którym polegałoby ono jedynie na potępianiu błędów przeciw wierze. Ten w pewnym sensie negatywny aspekt wchodzi w zakres odpowiedzialności za szerzenie wiary, bo trzeba jej bronić przeciw błędom i deformacjom. Istotnym zadaniem papieskiego Magisterium jest jednak wykład doktryny wiary, szerzenie znajomości tajemnicy Boga i dzieła zbawienia i wyjaśnianie wszystkich aspektów Bożego planu, realizującego się w ludzkich dziejach za sprawą Ducha Świętego. Na tym polega służba prawdzie powierzona w pierwszym rzędzie Następcy Piotra, który już wykonując swój zwyczajny Urząd Nauczycielski, działa nie jako prywatna osoba, lecz jako najwyższy nauczyciel Kościoła powszechnego, zgodnie z wypowiedzią Soboru Watykańskiego II na temat definicji ex cathedra4. Wypełniając to zadanie, Następca Piotra wyraża w formie osobistej, ale na mocy instytucjonalnego autorytetu „regułę wiary”, której powinni przestrzegać członkowie Kościoła powszechnego — zwykli wierni, katecheci, nauczyciele religii, teologowie — wówczas, gdy poszukują sensu niezmiennych treści wiary chrześcijańskiej, również w odniesieniu do toczących się w obrębie wspólnoty i poza nią dyskusji na temat różnych punktów lub całości doktryny. To prawda, że wszyscy ludzie w Kościele, a zwłaszcza teologowie, powołani są do podjęcia dzieła stałego wyjaśniania i tłumaczenia. Jednak do misji Piotra i jego Następców należy ustalanie i autorytatywne potwierdzanie tego, co Kościół otrzymał i w co wierzył od samego początku, czego nauczali Apostołowie i co Pismo Święte oraz chrześcijańska Tradycja ustanowiła jako przedmiot wiary i jako chrześcijańską normę życia. Również pozostali pasterze Kościoła, biskupi będący następcami Apostołów, są „utwierdzani” przez Następcę Piotra w swej komunii wiary z Chrystusem i dobrym spełnianiu swej misji. W ten sposób Urząd Nauczycielski Biskupa Rzymu zapewnia wszystkim przejrzystość i jedność, co zwłaszcza w czasach zdominowanych przez środki przekazu i poddawanie wielu rzeczy pod dyskusję, takich jak nasza epoka, okazuje się nieodzowne. 5 Istnieją trzy zasadnicze sposoby urzeczywistniania misji Następcy Piotra: przede wszystkim słowo. Jako pasterz powszechny, Biskup Rzymu zwraca się do wszystkich chrześcijan i do całego świata, wypełniając w sposób pełny i najwyższy misję przekazaną przez Chrystusa Apostołom: „nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). 20 Dziś, kiedy środki przekazu pozwalają mu dotrzeć ze słowem do wszystkich narodów, wypełnia on powierzone przez Boga zadanie tak, jak nigdy dotąd nie było to możliwe. Ponadto, dzięki środkom transportu, które pozwalają mu dotrzeć osobiście do najbardziej odległych miejsc, może nieść orędzie Chrystusa mieszkańcom każdego kraju, urzeczywistniając w nowy sposób, niewyobrażalny w innych czasach, owo „idźcie”, stanowiące część Boskiego zlecenia: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody”. Następca Piotra wypełnia swoją misję również poprzez pisma: poczynając od przemówień, publikowanych po to, by jego nauczanie było znane i udokumentowane, a skończywszy na wszystkich pozostałych dokumentach ogłaszanych bezpośrednio — tu trzeba wymienić przede wszystkim encykliki, posiadające również formalnie wartość nauczania powszechnego — albo też wydawanych pośrednio przez działające z jego polecenia dykasterie Kurii Rzymskiej. Papież spełnia wreszcie swoje zadanie pasterza poprzez autorytatywne dzieła i instytucje o charakterze naukowym i pastoralnym — podejmując lub popierając na przykład działalność naukową, uświęcającą, ewangelizacyjną, charytatywną, opiekuńczą itp., w całym Kościele zakładając autoryzowane instytuty, gwarantujące nauczanie wiary (seminaria, wydziały teologiczne i nauk religijnych, stowarzyszenia teologiczne, akademie, itd.). Szeroki jest wachlarz inicjatyw o charakterze formacyjnym i organizacyjnym, podejmowanych przez Następcę Piotra. 6 Na zakończenie możemy powiedzieć, że istotną treścią nauczania Następcy Piotra (oraz innych biskupów) jest składanie świadectwa o Chrystusie, o wydarzeniu Wcielenia i Odkupienia, obecności i działaniu Ducha Świętego w Kościele i w dziejach. W sposobie wyrazu może ono zmieniać się w zależności od osób, które je podejmują, od ich interpretacji potrzeb czasów, od ich stylu myślenia i komunikowania. Jego żywotną siłą była jednak, jest i zawsze będzie więź z żywą Prawdą, z Chrystusem. Właśnie w tym odniesieniu do Chrystusa znajdujemy ostateczne wyjaśnienie trudności i sprzeciwów, które Nauczycielski Urząd Kościoła napotykał zawsze, od czasów Piotra po dziś dzień. Do wszystkich biskupów i pasterzy Kościoła, a zwłaszcza do Następcy Piotra odnoszą się słowa Jezusa: „Uczeń nie przewyższa nauczyciela” (Mt 10,24; Łk 6,40). Jezus wypełniał swój Urząd Nauczycielski pośród walki między ciemnościami i światłem, stanowiącej tło Wcielenia Słowa (por. J 1,1-14). Walka ta toczyła się w czasach apostolskich, zgodnie z zapowiedzią Nauczyciela: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15,20). Rozgrywała się ona, niestety, również w niektórych wspólnotach chrześcijańskich i dlatego św. Paweł wzywał swego ucznia Tymoteusza: „głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili” (2 Tm 4,2-3). Zalecenie skierowane przez Pawła do Tymoteusza odnosi się również do dzisiejszych biskupów, a zwłaszcza do Biskupa Rzymu, który w ramach swej misji chroni lud chrześcijański przed błędami w dziedzinie wiary i moralności oraz strzeże depozytu wiary (por. 2 Tm 4,7). Byłoby rzeczą niewybaczalną, gdyby się uląkł krytyk i niezrozumienia. Jego zadaniem jest dać świadectwo Chrystusowi, Jego słowu, Jego prawu, Jego miłości. Ale świadomość odpowiedzialności na polu doktryny i moralności Biskup Rzymski powinien łączyć z wysiłkiem, by być jak Jezus „cichy i pokorny sercem” (Mt 11,29). Módlcie się, by taki był i by coraz bardziej takim się stawał. 21 (10.3.1993) Przypisy: 1 Lumen gentium, 25. 2 Wyznanie wiary Michała Paleologa (Denz., 861). 3 Dekret dla Greków (Denz., 1307). 4 Por. Lumen gentium, 25. 22 U POCZĄTKÓW KOŚCIOŁA 1 Wiara jest odpowiedzią człowieka na słowo Bożego Objawienia. Katechezy o Jezusie Chrystusie, które rozwijają się w obrębie niniejszego cyklu, nawiązują do Symbolów wiary, zwłaszcza Apostolskiego oraz Nicejsko-Konstantynopolitańskiego. Z ich pomocą Kościół wyraża oraz wyznaje tę wiarę, która od początku kształtowała się jako odpowiedź na słowo Objawienia Boga w Jezusie Chrystusie. Poprzez cały szereg katechez odwoływaliśmy się do tego słowa, aby wydobyć objawioną w nim prawdę o samym Chrystusie. Jezus z Nazaretu jest zapowiedzianym w Starym Przymierzu Mesjaszem. Mesjasz (czyli Chrystus) — prawdziwy człowiek (Syn Człowieczy) jest w tej samej osobie Synem Bożym, prawdziwym Bogiem. Taka prawda o Nim wyłania się z całokształtu czynów i słów, które znajdują kulminację w paschalnym wydarzeniu krzyżowej śmierci i w zmartwychwstaniu. 2 Ten żywy całokształt objawienia (samoobjawienia się Boga w Jezusie Chrystusie) spotyka się z odpowiedzią wiary, naprzód u tych, którzy byli bezpośrednimi świadkami życia i nauczania Mesjasza, którzy „widzieli i słyszeli”, których ręce „dotykały” Jego ziemskiej obecności (por. 1 J 1,1), a potem zaś w następujących po sobie pokoleniach wyznawców Chrystusa, czyli chrześcijan trwających we wspólnocie Kościoła. Jak kształtowała się wiara Kościoła w Jezusa Chrystusa? To jest sprawa, której pragniemy poświęcić kilka najbliższych katechez. Zastanowimy się zwłaszcza nad tym, jak się kształtowała i jak wyrażała się ta wiara u samych początków oraz na przestrzeni tych pierwszych stuleci, które dla ukształtowania się wiary Kościoła posiadały szczególne znaczenie w rozwoju żywej Tradycji pochodzącej od Apostołów. 3 Wypada naprzód zauważyć, iż wszystkie na ten temat pisane świadectwa pochodzą z czasu po odejściu Chrystusa z tej ziemi. Odciska się na nich z całą pewnością bezpośrednia znajomość tego definitywnego wydarzenia, którym była Jego śmierć krzyżowa i zmartwychwstanie. Równocześnie jednak te pisane świadectwa odnoszą się do całej działalności Jezusa, a nawet do całego Jego życia, poczynając od narodzin i dziecięctwa. Świadczą one także o tym, że wiara Apostołów, a tym samym też najpierwotniejszej wspólnoty Kościoła, kształtowała się już na tamtym przedpaschalnym etapie życia i posługi Chrystusa, aby ujawnić się z definitywną mocą po Pięćdziesiątnicy. 4 Szczególnym tego wyrazem jest odpowiedź Piotra na pytanie postawione przez Jezusa Apostołom w pobliżu Cezarei Filipowej: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” I dalej: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (Mt 16,13.15). Odpowiedź: „Ty jesteś [Chrystus] Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16). Tak brzmi ta odpowiedź w zapisie Mateuszowym. W zapisie innych synoptyków słyszymy o Chrystusie (Mk 8,29), czy też o Chrystusie Bożym (Łk 9,20), czemu odpowiada też Janowe: „Ty jesteś Świętym Boga” (J 6,69). U Mateusza odpowiedź jest najpełniejsza: Jezus z Nazaretu jest Chrystusem, czyli Mesjaszem, Synem Bożym. 5 Tenże sam wyraz pierwotnej wiary Kościoła znajdujemy w pierwszych słowach Ewangelii Markowej: „Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym” (Mk 1,1). Wiadomo, że Ewangelista był blisko związany z Piotrem. Znajdujemy z kolei tę samą wiarę w całym nauczaniu Pawła apostoła, który od czasu swego nawrócenia „zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym” (Dz 9,20). Następnie na różne sposoby dawał temu wyraz w wielu swoich Listach (por. Ga 4,4; Rz 1,3-4; Kol 1,15-18; 23 Flp 2,6-11; również Hbr 1,1-4). Można zatem powiedzieć, że u początków wiary Kościoła znajdują się zasady wiary apostołów Piotra i Pawła. 6 Apostoł Jan, autor ostatniej i najpóźniej napisanej Ewangelii, kończy ją słowami, w których stwierdza, że została ona napisana, „abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego” (J 20,31). Albowiem „Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu” (1 J 4,15). Tak więc również wiarygodne świadectwo św. Jana pozwala nam poznać to, w co wierzył i co wyznawał o Jezusie Chrystusie Kościół czasów apostolskich. 7 Jezus z Nazaretu jest Synem Bożym — to podstawowa prawda wiary w Chrystusa (Mesjasza), która ukształtowała się u Apostołów na podstawie czynów i słów ich Mistrza w okresie przedpaschalnym, a po zmartwychwstaniu jeszcze głębiej się umocniła i znalazła wyraz w świadectwach pisanych. Rzecz znamienna, iż wyznanie: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,54), słyszymy również u stóp krzyża z ust setnika rzymskiego, a więc poganina (por. Mk 15,39). Jak wielka tajemnica łaski i Bożej inspiracji przeniknęła w tej podniosłej chwili dusze Izraelitów oraz pogan, jednym słowem — ludzi! 8 Po zmartwychwstaniu jeden z Apostołów, mianowicie Tomasz, składa wyznanie, które jeszcze bardziej wprost mówi o Bóstwie Chrystusa. Mówi — a jest to ten, który nie chciał uwierzyć w zmartwychwstanie — mówi więc na widok Zmartwychwstałego: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20,28). Znamienne w tym okrzyku jest nie tylko „Bóg mój” ale także „Pan mój”. Albowiem „Pan” (Kýrios) oznaczało również Boga, i to już w tradycji starotestamentowej. Ilekroć mianowicie czytano w Biblii „niewysłowione” imię własne Boga: Jahwe, zastępowano je słowem Adonai, a to znaczy „Pan mój”. Tak więc także dla Tomasza Chrystus jest „Panem”, czyli Bogiem. W świetle tych wielorakich świadectw apostolskich nabierają pełnego znaczenia słowa wypowiedziane w dniu Pięćdziesiątnicy przez Piotra do zgromadzonej rzeszy: „tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem” (Dz 2,36). Innymi słowy, prawdziwy człowiek, Jezus z Nazaretu, który jako człowiek poniósł śmierć na krzyżu, jest nie tylko oczekiwanym Mesjaszem, ale też „Panem” (Kýrios), a więc prawdziwym Bogiem. 9 „Jezus jest Panem: Pan […] Pan Jezus” — to wyznanie rozbrzmiewa w ustach pierwszego męczennika Szczepana przy kamienowaniu (por. Dz 7, 59-60). Powraca również na wielu miejscach w przepowiadaniu Pawłowym w Listach Apostoła (por. Rz 10,9; 1 Kor 12,3; 16,22-23; 8,6; 10,21; 1 Tes 1,8; 4,15; 2 Kor 3,18). „Panem jest Jezus” — tego nikt nie może powiedzieć „bez pomocy Ducha Świętego”, stwierdza Apostoł w Pierwszym Liście do Koryntian (12,3). Podobnie jak przy wyznaniu w Cezarei Piotr usłyszał od Jezusa: „nie objawiły ci tego ciało i krew lecz Ojciec mój” (Mt 16,17), bo — według wcześniejszego stwierdzenia — „tylko Ojciec zna Syna” (por. Mt 11,27). I tylko Duch Prawdy daje o Nim współmierne świadectwo (por. J 15,26). 10 Tak więc wiara w Chrystusa u początków Kościoła wyraża się w tych dwóch słowach: „Syn Boży” i „Pan” (czyli Kýrios-Adonai). Jest to wiara w Bóstwo Syna Człowieczego. On tylko jest „Zbawicielem”, czyli Sprawcą i Dawcą tego zbawienia, którego jedynie Bóg może udzielić człowiekowi. Zbawienie to polega nie tylko na wyzwoleniu od zła grzechu, ale na obdarowaniu nowym życiem, uczestnictwem 24 w życiu Boga samego. W tym sensie „nie ma w żadnym innym zbawienia” (Dz 4,12), jak mówi apostoł Piotr na początku swej działalności ewangelizacyjnej. Ta sama wiara znajduje swój wyraz w licznych zapisach z czasów apostolskich, w Dziejach (np. 5,31; 13,23), w Listach Pawłowych (Rz 10,9-13; Ef 5,23; Flp 3,20 n.; 1 Tm 1,1; 2,2-4; 4,10 n.; 2 Tm 1,10; Tt 1,2 n.; 2,13; 3,6). Podobnie też w Listach apostoła Piotra (1 P 1,11; 2 P 2,20; 3,18), Jana (1 J 4,14), a także Judy (25). Trafia również do ewangelii dzieciństwa (por. Mt 1,21; Łk 2,11). 11 Jezus z Nazaretu, który siebie samego zwał najczęściej Synem Człowieczym, jest Chrystusem (czyli Mesjaszem), jest Synem Bożym, Panem (Kýrios), jest Zbawicielem. Taka jest wiara Apostołów, która była u podstaw Kościoła od samego początku. Wiary tej Kościół strzegł z największą miłością i czcią, przekazując ją coraz to nowym pokoleniom uczniów i wyznawców Chrystusa pod kierunkiem Ducha Prawdy. Tej wiary nauczał i bronił, starając się w każdym stuleciu nie tylko zachować nienaruszoną jej istotną objawioną treść, ale także pogłębiać ją stale i tłumaczyć na miarę ludzkich potrzeb i możliwości. Kościół wezwany jest do wypełniania tego zadania aż do czasu ostatecznego przyjścia swego Zbawiciela i Pana. (2.3.1988) 25 PLAN OBJAWIENIA WYPEŁNIONY W JEZUSIE CHRYSTUSIE 1 Wiara — to, co zawiera się w wyrażeniu „wierzę” — pozostaje w istotnym związku z Objawieniem. Odpowiedzią na to, że Bóg objawia człowiekowi „samego siebie”, a równocześnie odsłania przed nim tajemnicę odwiecznej woli zbawienia człowieka przez „uczestnictwo w naturze Bożej”, jest „powierzenie się Bogu” ze strony człowieka, w którym wyraża się „posłuszeństwo wiary”. Wiara jest posłuszeństwem rozumu i woli wobec Boga objawiającego. „Posłuszeństwo” to jest przede wszystkim przyjęciem „w prawdzie” tego, co Bóg objawia. Człowiek pozostaje w zgodzie ze swą rozumną naturą, gdy przyjmuje treść Objawienia. Kiedy zaś przez wiarę „powierza siebie całego” temu Bogu, który mu „objawia samego siebie”, wówczas przyjmuje dar „z wysokości” i odpowiada poniekąd darem swojego człowieczeństwa. Wraz z posłuszeństwem rozumu i woli wobec Boga objawiającego bierze początek nowy rodzaj bytowania całej osoby ludzkiej w stosunku do Boga. Objawienie — a w konsekwencji i wiara — „przerasta” człowieka, otwiera bowiem przed nim perspektywy nadprzyrodzone. Równocześnie zaś w tych właśnie perspektywach zawiera się najgłębsze spełnienie tego, co jest zakorzenione w duchowej naturze człowieka: prawdy, dobra, miłości, radości, pokoju. Dał temu wyraz św. Augustyn w słynnym zdaniu: „Niespokojne jest serce ludzkie, póki nie spocznie w Bogu”1. Św. Tomasz na początku drugiej części Summa theologiae stara się ukazać — niemal rozwijając myśl św. Augustyna — że tylko poprzez widzenie i miłość Boga można znaleźć pełnię realizacji doskonałości ludzkiej, a więc cel człowieka 2. Dlatego Objawienie Boże spotyka się — w wierze — z wrodzoną duchowi ludzkiemu transcendentną właściwością otwartości na słowo Boże. 2 Konstytucja soborowa Dei verbum dostrzega ów „plan objawienia”, który rozwija się w dziejach ludzkości od początku. Ten „plan objawienia urzeczywistnia się przez czyny i słowa wewnętrznie z sobą powiązane, tak że czyny dokonane przez Boga w historii zbawienia ilustrują i umacniają naukę oraz sprawy słowami wyrażone; słowa zaś obwieszczają czyny i odsłaniają tajemnicę w nich zawartą” 3. Można powiedzieć, że ów plan Objawienia zawiera w sobie szczególną Bożą „pedagogię”. Bóg „udziela się” człowiekowi stopniowo, wprowadzając go sukcesywnie w swe nadprzyrodzone „samoobjawienie” aż do tego szczytu, którym jest Jezus Chrystus. Równocześnie zaś cały plan Objawienia realizuje się w procesie historii zbawienia, która przenika dzieje ludzkości od początku. „Bóg, przez Słowo stwarzając wszystko i zachowując (por. J 1,3), daje ludziom poprzez rzeczy stworzone trwałe świadectwo o sobie (por. Rz 1,19-20); a chcąc otworzyć drogę do zbawienia nadziemskiego, objawił ponadto siebie samego pierwszym rodzicom zaraz na początku”4. Tak więc ponad „świadectwo stworzeń”, które przemawia od początku do człowieka skierowując jego umysł do niewidzialnego Stwórcy, od samego również początku trwa w dziejach człowieka samoobjawianie się Boga, które szuka właściwej dla siebie odpowiedzi w ludzkim „wierzę”. Objawienie to nie zostało przerwane przez grzech pierwszych ludzi. Albowiem Bóg „po […] upadku wzbudził w nich nadzieję zbawienia przez obietnicę odkupienia (por. Rdz 3,15); i bez przerwy troszczył się o rodzaj ludzki, aby wszystkim, którzy przez wytrwanie w dobrym szukają zbawienia, dać żywot wieczny (por. Rz 2,6-7). W swoim czasie znów powołał Abrahama, by uczynić zeń naród wielki (por. Rdz 12,2), który to naród po Patriarchach pouczał przez Mojżesza i Proroków, by uznawał Jego samego jako Boga żywego i prawdziwego, 26 troskliwego Ojca i Sędziego sprawiedliwego, oraz by oczekiwał obiecanego Zbawiciela. I tak poprzez wieki przygotowywał drogę Ewangelii”5. Wiara, jako odpowiedź człowieka na słowo Bożego Objawienia, wchodzi w definitywną fazę wraz z przyjściem Chrystusa wówczas, gdy „na koniec” Bóg „przemówił do nas przez Syna” (por. Hbr 1,1-2). 3 „Jezus Chrystus […] Słowo Wcielone, «człowiek do ludzi» posłany, «głosi słowa Boże» (por. J 3,34) i dopełnia dzieła zbawienia, które Ojciec powierzył Mu do wykonania (por. J 5,36; 17,4). Dlatego Ten, którego gdy ktoś widzi, widzi też i Ojca (por. J 14,9), przez całą swą obecność i okazanie się przez słowa i czyny, przez znaki i cuda, zwłaszcza zaś przez śmierć swoją i pełne chwały zmartwychwstanie, a wreszcie przez zesłanie Ducha prawdy, objawienie doprowadził do końca i do doskonałości oraz świadectwem Bożym potwierdza, że Bóg jest z nami, by nas z mroków grzechu i śmierci wybawić i wskrzesić do życia wiecznego”6. Wierzyć po chrześcijańsku to znaczy przyjmować samoobjawienie się Boga w Jezusie Chrystusie jako definitywne i ostateczne, odpowiadając na nie takim „powierzeniem się Bogu”, do jakiego Jezus Chrystus stwarza najpełniejszą podstawę i żywy wzór. Wiara taka jest też przyjęciem całej „chrześcijańskiej ekonomii” zbawczej jako nowego i ostatecznego przymierza. Objawiona w Chrystusie zbawcza ekonomia „nigdy nie ustanie”. Sobór mówi: „nie należy się już spodziewać żadnego nowego objawienia publicznego przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego Jezusa Chrystusa” (por. 1 Tm 6,14 i Tt 2,13)7. Sobór Watykański II, który w Konstytucji Dei verbum przedstawia nam w sposób zwięzły i zarazem kompletny całą „pedagogię” Bożego Objawienia, uczy nas równocześnie, co to jest wiara, co to znaczy „wierzyć”, a w szczególności wierzyć po chrześcijańsku”, odpowiadając jakby na wezwanie samego Jezusa: „Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie” (J 14,1). (3.4.1985) Przypisy: 1 Confessiones, I, 1 (PL 32, 661). 2 Por. św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, I-II, q. 1-3; zwłaszcza q. 3, a. 8. 3 Dei verbum, 2. 4 Tamże, 3. 5 Tamże. 6 Dei verbum, 4. 7 Tamże. 27 WIERZĘ… W KOŚCIÓŁ 1 Podejmując w ramach katechez środowych cykl o Kościele, zachowujemy w dalszym ciągu odniesienie do Nicejsko-Konstantynopolitańskiego Symbolu wiary. Zarówno ten Symbol soborowy, jak też wcześniejszy Symbol apostolski, wyraża prawdę o Kościele. Symbol apostolski łączy prawdę o Kościele bezpośrednio z Duchem Świętym: „Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny”. Sens tego szczególnego związku Ducha Świętego z Kościołem wyjaśnia św. Tomasz na początku swojego nauczania o Kościele pisząc: „Podobnie jak w człowieku jest jedna tylko dusza i jedno ciało, a mimo to istnieją liczne członki ciała, tak i Kościół katolicki jest jednym ciałem, lecz ma wiele członków. Duszą, która ożywia to ciało jest Duch Święty. Dlatego po wierze w Ducha Świętego mamy wyznawać wiarę w święty Kościół katolicki”1. 2 Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański określa Kościół jako una, sancta, catholica et apostolica: „jeden, święty, powszechny i apostolski”. Te właściwości, tzw. „znamiona Kościoła” wymagają pewnego wstępnego wyjaśnienia, jakkolwiek to, na co wskazują, będzie w różny sposób treścią następnych katechez. Posłuchajmy, co mówią na ten temat dwa ostatnie sobory. O jedności Kościoła Sobór Watykański I wypowiada się w słowach raczej opisowych: „Pasterz odwieczny […] postanowił utworzyć święty Kościół, w którym, jak w domu Boga żyjącego, wierni byliby złączeni więzami jednej wiary i miłości”2. Sobór Watykański II wypowiada się następująco: „Chrystus, jedyny Pośrednik, ustanowił też swój Kościół, tę wspólnotę wiary, nadziei i miłości tu na ziemi, jako widzialny organizm […]. Kościół ziemski i Kościół bogaty w dary niebieskie […] tworzą […] jedną rzeczywistość złożoną, która zrasta się z pierwiastka boskiego i ludzkiego […]. To jest ten jedyny Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Symbolu wiary” 3. O tym to Kościele Sobór uczy, iż „jest [on] w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”4. Jedność Kościoła, którą wyznajemy w Credo, jest właściwością (proprium) Kościoła powszechnego. Kościoły partykularne (lokalne) uczestniczą w tej jedności. Jedność ta przysługuje Kościołowi od początku, czyli od dnia Pięćdziesiątnicy. Jest ona pierwotną i podstawową rzeczywistością Kościoła, a nie jakimś tylko ideałem, na którego osiągnięcie można mieć nadzieję w niewiadomej przyszłości. Ta nadzieja i to dążenie może dotyczyć jakiejś formy historycznego urzeczywistnienia jedności wierzących w Chrystusa, nie może jednak przesłaniać prawdy objawionej w Liście do Efezjan: „Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie” (4,3-4). To jest prawda od samego początku, wyznawana w Symbolu wiary: Credo unam […] Ecclesiam. 3 Jednakże w dziejach Kościoła od samego początku występowały pewne napięcia i tendencje, które zagrażały jedności do tego stopnia, że apostołowie zmuszeni byli napominać i ganić chrześcijan; św. Paweł wykrzykuje wręcz: „Czyż Chrystus jest podzielony?” (1 Kor 1,13). Było to — i jest dzisiaj — przejawem ludzkiej skłonności do przeciwstawiania się innym. Jest to tak, jak gdyby człowiek odczuwał potrzebę i pragnął przyczynić się do dzieła rozproszenia, tak obrazowo przedstawionego w biblijnej opowieści o wieży Babel. 28 Ojcowie i pasterze Kościoła zawsze jednak wzywali do jedności, odwołując się do Pięćdziesiątnicy, która została przeciwstawiona wieży Babel. Sobór Watykański II stwierdza: „Duch Święty, który mieszka w wierzących i napełnia cały Kościół oraz nim kieruje, jest sprawcą tej dziwnej wspólnoty wiernych i tak dogłębnie wszystkich zespala w Chrystusie, iż jest zasadą jedności Kościoła”5. Źródłem wielkiej radości, nadziei i modlitwy jest więc dla Kościoła — zwłaszcza współczesnego — świadomość, że od Ducha Świętego pochodzą też wszystkie wysiłki zmierzające do odbudowy rozerwanej jedności i ponownego zjednoczenia chrześcijan (ekumenizm). 4 Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Credo, jest „święty” w mocy swego Boskiego pochodzenia i ustanowienia. Święty jest Chrystus, który ustanowił Kościół, wysługując dlań w Ofierze krzyżowej Ducha Świętego, który jest niewyczerpanym źródłem świętości Kościoła, tak jak jest zasadą i podstawą jego jedności. Kościół jest święty ze względu na swój cel, którym jest chwała Boża i zbawienie ludzi; jest też święty ze względu na środki, jakimi stara się ten cel osiągnąć, a które niosą w sobie świętość Chrystusa i Ducha Świętego. Oto one: nauka Chrystusa, zawarta w objawieniu miłości Boga do nas i w podwójnym przykazaniu miłości; siedem sakramentów i cały kult (liturgia), a zwłaszcza Eucharystia, życie modlitwy. W tym boskim porządku Duch Święty działa poprzez łaskę wlaną, umacnia ją w wierzących i wzbogaca wielorakimi charyzmatami dla dobra całego Kościoła. Także i to jest prawdą fundamentalną, wyznawaną w Credo i sformułowaną już w Liście do Efezjan, gdzie ukazana jest podstawa świętości Kościoła: „Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić” (5,25-26). Uświęcił go poprzez wylanie Ducha Świętego, jak uczy Sobór Watykański II: „Zesłany został w dniu Zielonych Świąt Duch Święty, aby Kościół ustawicznie uświęcał” 6. Na tym ontologicznym fundamencie opiera się nasza wiara w jedność Kościoła. Liczne przejawy tej świętości w życiu chrześcijan i w historii religii i społeczeństw są nieustannym potwierdzeniem prawdy wyznawanej w Credo, pozwalają odkryć ją empirycznie i w pewien sposób dowodzą, że obecność, w którą wierzymy, jest realna. Możemy się w istocie przekonać, że wielu członków Kościoła jest świętych. Wielu posiada przynajmniej świętość zwyczajną, związaną ze stanem łaski uświęcającej, w którym żyją. Coraz liczniejszy jednak staje się zastęp tych, którzy osiągnęli świętość w stopniu heroicznym. Kościół z radością uznaje wartość i oddaje hołd takiej świętości licznych sług i służebnic Bożych, którzy pozostali wierni aż do śmierci. Jest ona jak gdyby socjologiczną przeciwwagą obecności nieszczęsnych grzeszników i wezwaniem skierowanym do nich — a więc do nas wszystkich — abyśmy poszli w ślady świętych. Pozostaje jednak prawdą, że świętość jest dana Kościołowi w jego Boskim założeniu i dzięki działaniu Ducha Świętego, który od dnia Pięćdziesiątnicy nieustannie napełnia swoimi darami wiernych i całe „ciało Chrystusa”. Nie zmienia to faktu, że zgodnie z nauką soboru jest ona zadana każdemu i wszystkim jako cel do osiągnięcia poprzez naśladowanie Chrystusa7. 5 Inną właściwością Kościoła, którą wyznajemy, jest „katolickość”. Kościół bowiem jest z ustanowienia Bożego „katolicki”, czyli „powszechny” (gr. kath'hólon, dotyczący całości). Po raz pierwszy, jak się zdaje, używa tego terminu św. Ignacy Antiocheński, pisząc do wiernych w Smyrnie: „Gdzie jest Chrystus, tam i Kościół powszechny” 8. Tą definicję, zakorzenioną w Ewangelii, przejmuje cała tradycja Ojców i Doktorów Kościoła, aż po Sobór Watykański II, który naucza: „Znamię powszechności, które zdobi Lud Boży, jest darem samego Pana i dzięki temu darowi Kościół katolicki 29 skutecznie i ustawicznie dąży do zespolenia z powrotem całej ludzkości […] z Chrystusem – Głową w jedności Ducha Jego”9. Katolickość to głęboki wymiar Kościoła; jej fundamentem jest powszechna władza Chrystusa zmartwychwstałego (por. Mt 28,18) i powszechny zasięg działania Ducha Świętego (por. Mdr 1,7), zaś udzielana jest Kościołowi mocą Boskiego ustanowienia. W istocie, Kościół był katolicki już w pierwszym dniu swego istnienia, w poranek Pięćdziesiątnicy. „Powszechność” oznacza dla niego otwarcie na całą ludzkość, na wszystkich ludzi i wszystkie kultury, wychodzenie daleko poza wąskie ramy przestrzenne, kulturowe i religijne, w których zamknięta była mentalność niektórych jego członków, tzw. „judaizujących”. Chrystus pozostawił apostołom najwyższy nakaz: „Idźcie […] i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19); zapowiedział im i obiecał: „Będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Także tutaj chodzi o konstruktywną otwartość misji, nie zaś o sam empiryczny fakt rozszerzenia się Kościoła wśród ludów należących do „wszystkich narodów” i ostatecznie wśród wszystkich ludzi. Proprium powszechności to jeszcze jedna cecha, którą Kościół ma z samej swej istoty, mocą Boskiego ustanowienia. Jest to wymiar konstytutywny, który posiada on od początku jako Kościół jeden i święty, i który nie może być pojmowany jako wynik „zsumowania” wszystkich Kościołów partykularnych. Ze względu na ten nadany mu przez Boga wymiar, Kościół jest przedmiotem wiary, którą wyznajemy w Credo. 6 Wiarą wyznajemy wreszcie, iż Kościół Chrystusowy jest „apostolski” (apostolica) — to znaczy zbudowany na apostołach, od których otrzymał prawdę Bożą objawioną przez Chrystusa i w Chrystusie. Kościół jest apostolski, ponieważ tę apostolską tradycję utrzymuje i strzeże jej jako najdroższego depozytu. Wybranymi i uprawnionymi stróżami tego depozytu są następcy apostołów, wspomagani przez Ducha Świętego. Nie ulega jednak wątpliwości, że wszyscy wierni, zjednoczeni wokół swych prawowitych pasterzy — czyli cały Kościół — mają udział w apostolskości Kościoła, a więc w jego więzi z apostołami, a poprzez nich z Chrystusem. Dlatego Kościoła nie można utożsamiać z samą hierarchią, choć jest ona bez wątpienia jego fundamentem instytucjonalnym. Wszyscy jednak członkowie Kościoła — pasterze i wierni — powołani są, by spełniać czynną rolę w jednym ludzie Bożym, który otrzymuje od Niego dar więzi z apostołami i z Chrystusem w Duchu Świętym. Jak czytamy w Liście do Efezjan: „zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. […] wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha” (2,20.22). (10.7.1991) Przypisy: 1 Por. św. Tomasz z Akwinu, In Symbolum expositio, a. 9. 2 Por. Pastor aeternus (Denz., 3050). 3 Lumen gentium, 8. 4 Tamże, 1. 5 Unitatis redintegratio, 2. 6 Lumen gentium, 4. 7 Por. tamże, 40. 8 Ad Smyrnaeos, 8 (PG 5, 713-714). 9 Lumen gentium, 13. 30