Gen. dyw. w st. spocz. dr Franciszek Puchała Naciski i realna groźba

advertisement
1
Gen. dyw. w st. spocz. dr Franciszek Puchała
Naciski i realna groźba interwencji wojskowej
Z wielu źródeł wynika, że prawdopodobieństwo interwencji wojsk radzieckich i
innych państw Układu Warszawskiego związane z „doktryną Breżniewa” i
przekonaniem przywódców ZSRR i innych państw UW o zagrożeniu interesów
radzieckich i paktu w całości w postaci „kontrrewolucji” w Polsce było jedną z
przyczyn wprowadzenia stanu wojennego. Część uczestników dyskusji o stanie
wojennym wyklucza możliwość takiej interwencji w 1981 roku. Niektórzy
twierdzą, że mieliśmy do czynienia co najwyżej z określoną formą - oprócz
innych - nacisków na polskie władze partyjno państwowe.
Logika - nie tylko wojskowa - wskazywała, że ZSRR nie będzie lekceważył
zagrożeń jakie powstały dla gotowości bojowej, systemu dowodzenia i
zaopatrywania około 370 tysięcznego zgrupowania swoich wojsk w NRD i 65
tysięcznego oraz składów broni jądrowej w Polsce. Chodziło zwłaszcza o linie
łączności, tranzytowe drogi kolejowe i samochodowe prowadzące przez Polskę
do NRD, a także stanowiska dowodzenia ZSZ UW i przeprawy oraz rejony
przeładunkowe w Polsce. Władze ZSRR traktowały wówczas nasz kraj jako
„trzeci front”, który dla nich miał jednak kluczowe znaczenie (pozostałe dwa
fronty uważane za mniej ważne, to afganistański i chiński). Wydarzenia w
Polsce zostały przyjęte w ZSRR jako zagrożenie dla socjalizmu, „wspólnoty
socjalistycznej”, trwałości Układu Warszawskiego i stabilności w Europie.
Na podstawie archiwalnego dokumentu radzieckiego z 18 sierpnia 1980 roku
można sądzić, że przygotowania do interwencji wojskowej w Polsce rozpoczęły
się już w trakcie pierwszych dużych strajków . Potwierdzał to profesor Zbigniew
Brzeziński ,według którego już od września 1980 r. USA wiedziały o
oddziałach zaciskających żelazny pierścień okrążenia wokół Polski. Powoływał
się on na źródła wywiadowcze mówiąc.: W polskim Sztabie Generalnym był
2
oficer współpracujący z nami [...] Mieliśmy też doniesienia o rozmieszczeniu
oddziałów radzieckich z wywiadu satelitarnego, z przechwyconej łączności i od
kilku wyższych oficerów w radzieckim Sztabie Generalnym, którzy
współpracowali z nami . Wiadomo, że w pierwszym przypadku chodziło o płk
Ryszarda Kuklińskiego z Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego WP, który
zdezerterował w listopadzie 1981 r.
Oceniając zagrożenia zewnętrznego SG WP musiał analizować sytuację nieco
szerzej. Brano pod uwagę cały potencjał wojsk sojuszniczych w Polsce i wokół
jej granic. W południowo -zachodniej i północno- zachodniej części kraju
stacjonowała Północna Grupa Wojsk AR ( to jej oddziały w październiku 1956
roku maszerowały na Warszawę). Tuż za granicą wschodnią stacjonowały
wojska trzech radzieckich Okręgów Wojskowych (OW) sąsiadujących z naszym
najsłabszym wówczas, bo głęboko skadrowanym Warszawskim OW. Oprócz
Grupy Wojsk Radzieckich w NRD , również w Czechosłowacji stacjonowało
podobne zgrupowanie wojsk radzieckich. Razem stanowiło to potencjał w
postaci 59 dywizji, w tym 27 pancernych i trzech powietrzno desantowych.
Dodatkowo należało brać pod uwagę dwa OW CzAL i dwa OW NAL NRD.
Wokół granic Polski sąsiedzi mieli więc łącznie 75 dywizji w tym 34 pancerne.
Dawało im to nad WP istotną przewagę, bo 5 – krotną w dywizjach, ponad 7krotną w czołgach i niemal 4- krotną w samolotach.
O realnej groźbie interwencji wojskowej UW w Polsce świadczył zamiar
radzieckiego Sztabu Generalnego dotyczący przeprowadzenia ćwiczenia
koalicyjnego pod kryptonimem SOJUZ-80 . Oficerowie Sztabu Generalnego
WP nadali mu wymowny w swej treści kryptonim: SĄ JUŻ. Zamierzeniu temu
było poświęcone specjalne spotkanie u szefa radzieckiego S G marszałka
Nikołaja Ogarkowa w Moskwie w dniu 1 grudnia 1980 roku. Oprócz szefa
Głównego Zarządu Mobilizacyjnego Sztabu Generalnego AR i pierwszego
zastępcy szefa Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW wezwano na nie
przedstawicieli Sztabów Generalnych Polski, Czechosłowacji i NRD.
3
Marszałek Ogarkow przedstawił uczestnikom spotkania zamiar ćwiczeń
koalicyjnych, pod pozorem których w dniu 8 grudnia 1980 roku miało
wkroczyć na teren Polski osiemnaście związków taktycznych (piętnaście
dywizji Armii Radzieckiej w tym dywizja powietrzno-desantowa z terytorium
ZSRR, dwie dywizje CzAL, jedna dywizja NAL NRD).
Siły te wraz z dwoma dywizjami PGW AR stacjonującymi w Polsce, mogły
tworzyć zgrupowanie inwazyjne liczące dwadzieścia dywizji.
Konieczność przeprowadzenia ćwiczenia SOJUZ jeszcze w grudniu 1980 r.
marszałek Ogarkow uzasadniał rosnącym napięciem w Europie oraz bardzo
złożoną sytuacją w Polsce. Na pytanie pierwszego zastępcy szefa SG WP
generała Tadeusza Hupałowskiego: dlaczego do ćwiczenia nie angażuje się
oddziałów WP marszałek Ogarkow odpowiedział, że ma ono pozostać w
koszarach.
Ćwiczenia o takim charakterze i rozmachu nie mieściły się w konwencji
dotychczasowych przedsięwzięć sojuszniczych. Na 1980 rok nie planował ich
Sztab Zjednoczonych Sił Zbrojnych U W. Nigdy dotychczas nie planowano
prowadzenia ćwiczeń w grudniu kiedy nie było już środków finansowych i
materiałowych na takie przedsięwzięcie. Wszystkie poligony wojskowe
w Polsce nie były w stanie pomieścić takiej masy wojsk.
W dniach od 4 do 7 grudnia 1980 r. pięć generalskich grup rekonesansowych
(trzy z Armii Radzieckiej, po jednej z CzAL i NAL NRD) przeprowadziło
rekonesans pięciu dróg przegrupowania i rejonów ześrodkowania wojsk pod
pozorem przygotowań do kolejnego ćwiczenia pod kryptonimem SOJUZ – 81.
Nie było to okresowe, rutynowe sprawdzenie stanu dróg tranzytowych.
Docelowymi rejonami zgrupowań wojsk były okolice dużych miast i ośrodków
przemysłowych jak Elbląg, Gdańsk, Bydgoszcz, Koszalin, Szczecin, oraz
Poznań, Łódź, Warszawa , a także Tarnów, Kraków, Katowice, Opole,
Wrocław.
4
Ćwiczenie SOJUZ-80 zamierzano przeprowadzić w dwóch etapach. W
pierwszym z nich pięć oddzielnych zgrupowań (po 1 – 2 dywizje) wojsk krajów
ościennych miało prowadzić ćwiczenia taktyczne przez 5-6 dni na własnych
terytoriach. Na początku drugiego etapu miały one wkroczyć do Polski (5 – 6
dywizji AR, 2 dywizje CzAL i jedna dywizja NAL NRD ). W trakcie tego
etapu zamierzano rozwinąć sztab frontu i sztaby armii ZSRR, Czechosłowacji i
NRD oraz wprowadzić do Polski dodatkowo 22 dywizje (15 dywizji
radzieckich, 4 dywizje czechosłowackie i 3 dywizje wschodnio-niemieckie). W
apogeum działań siły interwencyjne mogły osiągnąć nawet 30 dywizji ogólnowojskowych. Pod wpływem argumentów przywódców PRL i nacisków USA,
radziecki Sztab Generalny odstąpił od realizacji „ćwiczeń Ogarkowa” na
obszarze Polski . Natomiast prowadzono je w rejonach wyjściowych na
terytoriach państw sąsiadujących z Polską. , Ćwiczące wojska utrzymywano w
podwyższonej gotowości bojowej.
Ryszard Kukliński w wywiadzie dla paryskiej „Kultury” stwierdził , że
działania inwazyjne miały być połączone z blokadą morską PRL. Ponadto
oceniał, że moskiewski szczyt (5 grudnia 1980) groźby interwencji wcale nie
zażegnał. Uświadomił jedynie polskiemu kierownictwu, że od uderzenia nie ma
odwrotu. Jeśli nie uderzą sami, to zrobi to za nich Armia Czerwona wraz z
innymi wojskami Układu Warszawskiego. Ów szczyt , czyli spotkanie
przywódców państw UW na temat sytuacji w Polsce, przypominał wydarzenia z
1968 r. kiedy także zwołano „naradę” w Moskwie a równocześnie na terenie
Czechosłowacji odbywały się ćwiczenia wojsk sojuszniczych.
Według tygodnika „Newsweek” z 15 grudnia 1980 r. Związek Radziecki
musiałby do opanowania Polski zaangażować 30 dywizji. W celu osiągnięcia
efektu psychologicznego miał on użyć przeważających sił, których wielkość
oceniano na około 1 miliona żołnierzy. W przewidywanym scenariuszu
interwencji podkreślano takie przedsięwzięcia jak: opanowanie lotnisk i przerzut
sprzętu wojskowego; zamknięcie wybrzeża przez opanowanie portów Gdańsk,
5
Gdynia, Szczecin; rozwinięcie wojsk NRD na granicy z Polską („kowadło, na
którym młot Armii Radzieckiej zgniecie Polaków”; utrzymanie dróg
przegrupowania od granicy z ZSRR do NRD; zamknięcie kleszczy przez
dywizje radzieckie wkraczające z zachodnich rejonów ZSRR, Czechosłowacji i
z NRD.
Kolejnym bardzo niepokojącym sygnałem dla władz państwowych i Sztabu
Generalnego WP było wielokrotnie przedłużane ćwiczenie SOJUZ – 81
prowadzone na terenie Polski w dniach 16.03. – 7.04.1981 roku. W jego ramach
prowadzono kolejne rekonesanse ,a w Legnicy rozwinięto stanowisko
dowodzenia ND ZSZ UW z udziałem grup operacyjnych: CzAL na czele z
generałem Kuczerą i NAL NRD – z generałem Gotvaldem. Włączono również
kilku oficerów WP ze sztabu ZSZ UW na czele z generałem Stanisławem
Antosem.
Dla Sztabu Generalnego WP istotne znaczenie miał fakt, iż obsadę stanowiska
dowodzenia ND ZSZ UW w Legnicy stanowili niemal wyłącznie oficerowie
radzieccy. Rozwinięto system łączności na potrzeby ND ZSZ oraz GO AR,
CzAL i NAL NRD, a także GO radzieckiego Sztabu Generalnego w
Rembertowie. Po zakończeniu ćwiczenia systemu nie usunięto a wzmacniano
go nadal rozwijając dodatkowo 18 polowych węzłów łączności. Radzieckie
grupy rekonesansowe prowadziły rozpoznanie obiektów RTV , Huty Warszawa,
FSO Żerań, Stoczni Gdańskiej, zakładów przemysłowych w Elblągu,
Szczecinie, Wrocławiu i Świdniku. Na Centralnym Stanowisku Dowodzenia
(CSD)Wojsk OPK pojawiła się Grupa Operacyjna oficerów radzieckich w ilości
zbliżonej do etatu czasu wojennego. Wszystkie te przedsięwzięcia Sztab
Generalny WP oceniał jako wzmacnianie PGW AR.
Proces przygotowania do ewentualnej interwencji był znacznie szerszy.
Rosyjska profesor Inessa S. Jażborowskaja powołując się na generała Wiktora
Dubynina pisze, że w końcu listopada 1981 r. wojska radzieckie były
przygotowane do wejścia do Polski. Wcześniej, bo w sierpniu tegoż roku
6
specjalne grupy prowadziły rozpoznanie najważniejszych obiektów
administracji rządowej oraz instytucji wojskowych położonych głównie w
Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Jak wspominał generał
Władysław Aczałow, zgodnie ze stosownymi zadaniami i wytycznymi
marszałka Ogarkowa , dowódcy dwóch DPD oraz dowódcy pułków i
batalionów powietrzno-desantowych wchodzących w ich skład , na czele z
dowódcą radzieckich wojsk powietrzno desantowych generałem Suchorukowem
wylądowali na lotnisku AR w Polsce. W strojach cywilnych przeprowadzili
rozpoznanie obiektów KC PZPR, Sejmu PRL, NBP, Ministerstwa ON i MSW.
Rozpoznawano też lotnisko Okęcie w Warszawie i zapasowe lotnisko Lublinek
koło Łodzi. W razie interwencji wojsk UW w Polsce dwie DDP miały
opanować rozpoznane obiekty w Warszawie, internować generałów
Jaruzelskiego , Siwickiego i innych oraz członków rządu i kierownictwa PZPR.
Linią rozgraniczenia między działającymi dywizjami miała być ulica
Marszałkowska.
O gotowości do wprowadzenia wojsk radzieckich do Polski w listopadziegrudniu 1981r. świadczą również relacje generała Władimira Dudnika oraz
pułkowników Wiktora Ałksnisa, I. Kaczugurnego i W. Konowałowa .
Groźnym sygnałem dla polskiego kierownictwa państwowego były manewry
Armii Radzieckiej na niespotykaną dotąd skalę prowadzone na terenie Ukrainy,
Białorusi, Litwy i wschodniej części Bałtyku od 4 do 12 września 1981roku
pod kryptonimem ZACHÓD – 81. Były one jakby skorelowane z I Krajowym
Zjazdem Delegatów „Solidarności”, a kierował nimi Minister Obrony ZSRR
marszałek Dmitrij Ustinow. Ćwiczący 1. Front Białoruski miał przeprowadzić
operację zaczepną na warszawskim kierunku operacyjnym połączoną z operacją
powietrzną i działaniami Floty Bałtyckiej. W 12 – 15 dniu operacji miał
opanować rubież: Gdynia, Warszawa, Radom, Łuck. Operacyjne grupy
manewrowe (OGM) frontu (APanc i KA z odpowiednim wzmocnieniem) we
7
współdziałaniu z desantami powietrznymi miały sforsować Wisłę i opanować
rubieże:
- Gdynia – Warszawa– Radom,
- Tomaszów Mazowiecki– Kielce – Radom.
W 11 lub 12 dniu operacji, 7. DPD miała być desantowana w rejonie na wschód
od Warszawy na kierunku działań jednej z OGM . Moja szczegółowa
informacja o manewrach, które obserwowałem, ale już bez opisanych
kierunków i rubieży do opanowania przez OGM znajduje się wśród części
raportów Kuklińskiego z 1981r. odtajnionych przez CIA. Na pytanie: kto i
dlaczego pominął tak istotny jej fragment- trudno dziś odpowiedzieć.
Zwlekanie z wprowadzeniem stanu wojennego sprawiło, że kierownictwo
ZSSR coraz mniej dowierzało gen. Jaruzelskiemu. W dniu 11 listopada 1981 r.
Michaił Susłow wystąpił na plenum KC KPZR z tajnym referatem, w którym
oprócz wariantu „A” (stan wojenny) , zaproponował on wariant „B”. Zakładał
on, że w wypadku narastania anarchii w Polsce władzę przy wsparciu wojsk
radzieckich powinny przejąć „zdrowe siły” (twardogłowi) w PZPR . Grupa t.
zw. siłowników z gen. Mieczysławem Moczarem na czele była gotowa do
przeforsowania odejścia gen. Jaruzelskiego. W dniu 19 listopada odbyła się
ogólnopolska konferencja „zdrowych sił ” z wojska i organów bezpieczeństwa.
Jej uczestnicy wyrazili gotowość do zdecydowanego rozprawienia się z
„kontrrewolucją”.
O tym, że plany przygotowania stanu wojennego mogą być znane na Zachodzie
w Sztabie Generalnym WP wiedziano jeszcze przed dezercją pułkownika
Ryszarda Kuklińskiego. Pierwsze sygnały na ten temat pochodziły od polskiego
attache wojskowego z Rzymu. Szef Zarządu Operacyjnego i jego zastępcy
dowiedzieli się o tym od zastępcy szefa SG WP generała Jerzego Skalskiego na
prowadzonej przez niego odprawie . Uczestniczył w niej także Kukliński . Z
jego relacji dla paryskiej „Kultury” wynika, że informacja o przeciekach jaką
usłyszał na odprawie wpłynęła na jego dezercję do USA w dniu 7 listopada
8
1981 roku. Po tym zdarzeniu było pewne, że Zachód zna plany stanu
wojennego. To właśnie u Kuklińskiego zbiegały się wszystkie informacje
związane z ich opracowaniem. Można było sądzić, że o przygotowaniach dowie
się kierownictwo „Solidarności”, że trzeba będzie wszystko zmieniać,
opracowywać jakieś nowe warianty planów i t. p. Jednak nawet pobyt
marszałka Kulikowa w Warszawie po dezercji Kuklińskiego i wizyta
wicepremiera Zbigniewa Madeja w Waszyngtonie w dniach 6-9 grudnia 1981 r.
nie spowodowały żadnych zmian. Dlaczego tak się stało, do dziś stanowi to
zagadkę.
O przygotowaniach do interwencji świadczą wypowiedzi wielu polityków i
wojskowych. Na konferencji w Jachrance informacje o takich przygotowaniach
potwierdzili m.in.: Georgij Szachnazarow oraz marszałek Wiktor Kulikow i
generał Anatolij Gribkow, a przy innych okazjach także Michaił Gorbaczow i
Eduard Szewardnadze.
Marszałek Kulikow oceniał, że: „Solidarność” wkroczyła na drogę konfrontacji
z partią, z władzą, która wtedy rządziła. Wszystko to zmuszało nas do
utrzymywania wojsk w takim stopniu gotowości, by w odpowiednim momencie
mogły działać, jeżeli wymagała by tego sytuacja. Nawiązując do ćwiczenia
SOJUZ – 81 Generał Gribkow stwierdził m.in.: Trudności domówienia się
były z Jaruzelskim i Kanią. Obawiali się oni, aby pod pretekstem ćwiczeń
wojska sojusznicze nie zostały wprowadzone do Polski. Słuszne jest pytanie: czy
istniał realny plan wprowadzenia sojuszniczych wojsk do Polski. Tak, taki plan
istniał. O tym, że plany interwencji wojsk sojuszniczych w Polsce rzeczywiście
istniały tenże generał napisał na łamach pisma Wojenno Istoriczieskij Żurnał w
1992 roku.
Istnienie planów interwencji Georgij Szachnazarow uzasadniał tym , że
obawiano się iż Polska wyjdzie z Układu Warszawskiego i Związek Radziecki
okaże się niezdolny do obrony porządku Jałtańskiego . Przytoczył on dwa
możliwe warianty rozwoju sytuacji oraz interwencji:
9
- pierwszy – to wojna domowa w Polsce- wprowadza się wojska by pomóc
braterskiej Polsce naprowadzić porządek ;
- drugi - to wejście , gdy władzę w Polsce przejmują określone siły, które
ogłaszają, że Polska wychodzi z Układu Warszawskiego i łączy się z NATO.
Przegrupowania wojsk radzieckich na trasie Moskwa, Mińsk , Brześć jesienią
1981r. obserwował i opisał attache’ wojskowy RFN S. Hartmut Digutsh .
Oceniał on, że ich koncentracja może być wykorzystana przeciwko Polsce oraz
oznaczać zagrożenie dla stabilizacji na tym obszarze. Ocena ta pokrywała się
z raportem połączonych wywiadów USA z 12 czerwca 1981 r. w którym
oceniano przygotowania wojsk radzieckich w Polsce i wokół jej granic do takich
rozmiarów jak jesienią 1980 r.
O zagrożeniu interwencją wojskową UW w Polsce był przekonany Ryszard
Kukliński uczestniczący w przygotowaniach do wprowadzenia stanu
wojennego, co sam potwierdzał przy wielu okazjach. Świadczy o tym także
wypowiedź Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, który w wywiadzie dla
„Rzeczypospolitej” stwierdził, iż płk Kukliński swym desperackim działaniem
podjął próbę przeciwdziałania zagrożeniu inwazją przez poinformowanie
przywódców państw mających wpływ na losy świata, zaś poinformowanie takie
nie było możliwe bez opuszczenia przez niego Polski.
Na dwanaście dni przed wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce
Departament I MSW (wywiad cywilny) w jednej ze swoich analiz, dopuszczał
możliwość interwencji zbrojnej ZSRR i innych krajów socjalistycznych, które
już dłużej nie mogły tolerować istnienia obok swoich granic stałego ogniska
niepokojów i erozji. Przy tym -według opinii wywiadów państw ościennychewentualna interwencja nie groziła wybuchem wojny między Zachodem i
Wschodem. Należało się liczyć jedynie z podejmowanymi przez państwa
zachodnie działaniami politycznymi i propagandowymi mającymi na celu
izolację międzynarodową ZSRR i jego najbliższych sojuszników oraz
10
ograniczeniem przez pewien czas rokowań rozbrojeniowych, a także współpracy
gospodarczej i kulturalnej.
W dniach 1-4 grudnia 1981 r. w Moskwie odbyło się kolejne posiedzenie
Komitetu Ministrów Obrony Układu Warszawskiego na którym stronę polską
reprezentował gen. Florian Siwicki. Towarzyszyli mu gen. Antoni Jasiński oraz
autor tej publikacji i mjr Wojciech Stepek z Zarządu Operacyjnego SG WP. W
nocy z 4 na5 grudnia 1991 r. główni uczestnicy posiedzenia w rozmowie „w
cztery oczy” z generałem Siwickim niewybrednie atakowali polskie
kierownictwo. Oto kilka odnotowanych wypowiedzi :
- minister ON Czechosłowacji generał Martin Dżur stwierdził m.in., że
istnieje groźba wyrwania Polski z UW i dotyka to interesów wszystkich krajów
sojuszniczych;
- minister Obrony NRD generał Heinz Hoffman oceniał, że NATO dąży do
zdobycia przewagi nad UW. Aktywizują się siły kontrrewolucyjne wspierane
przez Zachód i nastał najwyższy czas, aby skutecznie bronić socjalizmu przed
zamachem kontrrewolucji;
- bułgarski minister obrony gen. Dobri Dzurow uznał, że kontrrewolucja w
Polsce przystąpiła do realizacji ostatecznego celu, tj. przejęcia władzy i zagraża
to nie tylko Polsce, ale przynosi też szkody całemu UW ;
-szef radzieckiego SG marszałek Nikołaj Ogarkow ostro napomniał, że
tolerowanie kontrrewolucji, unikanie użycia siły doprowadziło w konsekwencji
do krwawej rzezi na Węgrzech w 1956 r.
Niezwykle groźnie brzmiała wypowiedź ministra obrony ZSRR marszałka
D. Ustinowa, który oceniał, że niepokojące wydarzenia w Polsce mają wpływ na
zdolności obronne UW, a kierownictwo polskie ustępuje wrogom socjalizmu.
Trzeba działać zdecydowanie, ofensywnie, działania pasywne władzy równają
się śmierci i pod żadnym pozorem nie dopuścimy do naruszenia interesów
sojuszu. Według relacji prof. Manfreda Wilke z RFN bazującej dokumentach
11
archiwalnych byłej NRD marszałek D. Ustinov miał nawet powiedzieć wprost,
że nastąpi interwencja UW jeśli Wojsko Polskie samo nie opanuje sytuacji.
Reakcję kierownictwa radzieckiego na sytuację w Polsce przedstawił Michaił
Gorbaczow w piśmie do sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej
w 1995 r. Stwierdził on m.in., że kierownictwo radzieckie gorączkowo
szukało wyjścia pomiędzy dwoma jednakowo nie do przyjęcia dla niego
rozwiązaniami: pogodzić się z chaosem panującym w Polsce, niosącym ze sobą
rozpad całego obozu socjalistycznego lub zareagować na wydarzenia w Polsce
siłą zbrojną . Potwierdził, że kolumny czołgów wzdłuż granic z Polską, jak
również grupa wojsk radzieckich w samej Polsce w ekstremalnych
okolicznościach mogły być uruchomione. W 1997 roku tenże polityk stwierdził
ponownie, że wprowadzenie stanu wojennego w Polce było chociaż
wymuszoną, ale konieczną decyzją, która pozwoliła na uniknięcie wojny
domowej oraz interwencji sojuszników Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej .
Nasuwa się wniosek, że niedopuszczenie do takiej wojny pozbawiało więc
bardzo istotnej podstawy do interwencji. Ze względu na opinię światową
wygodniej byłoby interweniować na zasadzie pacyfikacji polskiej anarchii,
zbuntowanych tłumów, a więc właśnie w sytuacji wojny domowej w Polsce.
Bliski współpracownik ówczesnego prezydenta USA profesor Richard Pipes w
swoich wspomnieniach napisał , że kiedy Reagan wprowadzał się do Białego
Domu wszystko wskazywało na to, że Moskwa lada chwila wyśle do Polski
wojska UW , tak jak zrobiła to w Czechosłowacji w 1968 roku. Stanowisko
państw Europy Zachodnie w sprawie kursu USA wobec Polski i stanu
wojennego przedstawił on następująco: Musieliśmy toczyć z nimi walkę, aby
zaakceptowali nasz kierunek. W większości nasi europejscy sojusznicy byli
zadowoleni z tego co stało się w Polsce. Bali się, że wybuchnie tam jakiś konflikt
zbrojny i Rosjanie będą zmuszeni wkroczyć.
Były Prezydenta Francji Fransois Mitterand powiedział m. in: Widziałem
zawsze tylko dwie, a nie trzy możliwości: albo rząd polski przywróci porządek w
12
kraju, albo uczyni to Związek Radziecki. Trzecią hipotezę, zakładającą, że
mogłoby dojść do zwycięstwa „Solidarności” uważałem zawsze za czystą fikcję.
Ruch zostałby zmieciony przez radzieckie oddziały.
Częściowo odtajniony raport wywiadu USA z 3 kwietnia 1981 zawiera
informację, że przywódcy ZSRR przychylali się wtedy do interwencji w Polsce,
ponieważ uznali, że polscy komuniści stracili już możliwość utrzymania władzy.
W tym celu na przełomie marca i kwietnia poczyniono wiele przygotowań do
wkroczenia i utrzymywano od 12 do 20 dywizji radzieckich w gotowości
bojowej. Z odtajnionych dokumentów CIA wiadomo także, iż Ryszard
Kukliński o przygotowywaniu interwencji donosił nie tylko w grudniu 1980, ale
jeszcze w czerwcu 1981roku, a nawet i później.
W 1994 roku. również gen. prof. Dmitrij Wołkogonow, stwierdził iż z
odtajnionych teczek specjalnych dowiedziano się o zbrojnej interwencji ZSRR
na Węgrzech i w Czechosłowacji oraz o przygotowaniu do takiej samej
interwencji w Polsce.
Radziecki dysydent Władimir Bukowski ocenił , że sprawa nie ograniczała się
do pogróżek i słów Breżniewa o tym, że nie porzucą Polski w nieszczęściu. Ni
mniej ni więcej 44 radzieckie dywizje zostały ściągnięte nad polską granicę.
Składając relacje przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej
prof. Manfred Wilke mówił, że Narodowa Armia Ludowa NRD aż „przebierała
nogami”, oczekując na interwencję w Polsce. Z wielu dokumentów i relacji
różnych osób wynika, że wydzielone do interwencji w Polsce zgrupowania
wojsk państw UW znajdowały się w gotowości od początku grudnia 1980 r. i w
NRD były utrzymywane w tym stanie do kwietnia 1982r., a w Czechosłowacji
jeszcze do lipca 1982r. W jednej z ambasad w Warszawie wobec licznej grupy
polskich oficerów wspominał o tym attache’ obrony Czechosłowacji w Polsce
płk Karel Kocur, który był dowódcą pułku czołgów CzAL.
W pamięci oficerów SG WP pozostawał tryb przygotowania interwencji wojsk
UW w Czechosłowacji (1968) i Armii Radzieckiej w Afganistanie (1980).
13
Kierownictwo radzieckie nie spieszyło się z podejmowaniem ostatecznych
decyzji w sprawie wkroczenia wojsk. Zawsze w takich sytuacjach
poszukiwano wariantów, które mogłyby ograniczyć niekorzystne dla ZSRR i
UW skutki podjętych decyzji. Jeśli uznawano, że interesy tego mocarstwa są
zagrożone, zapadały radykalne decyzje.
Decyzja o wprowadzeniu ich do Czechosłowacji zapadła po fiasku rozmów
radziecko-czechosłowackich nad Cisą. Inwazję poprzedziły ćwiczenia
dowódczo-sztabowe z oznaczonymi wojskami rozpoczęte w maju 1968 r.
(SZUMAWA, POCHMURNE LATO),
a operacja DUNAJ (właściwa inwazja) nastąpiła 20 sierpnia i zakończyła się na
początku listopada 1968 roku. W dniu 18 marca 1979 r. Biuro Polityczne KC
KPZR rozpatrywało możliwość wysłania wojsk do Afganistanu. Również
wtedy słychać było głosy sprzeciwu A. Gromyki, A. Kosygina, J. Kirylenko i
D.Ustinova. Jednak dziewięć miesięcy później zgrupowanie jednostek Armii
Radzieckiej wprowadzono do Afganistanu.
Wbrew spotykanym wątpliwościom dotyczącym interwencji w Polsce, na
początku lat 80-tych należało brać pod uwagę, że Związek Radziecki
dysponował potencjałem pozwalającym na nią , niezależnie od zaangażowania
swoich wojsk w Afganistanie. W lipcu 1980 r. operowały tam siły 40-tej Armii
(pięć DZ i jedna DP, tj. około 85. 000 żołnierzy) sformowanej na bazie
Turkiestańskiego OW. W apogeum interwencji brało w niej udział około
110 .000 żołnierzy. Jeśli się to porówna z potencjałem sąsiadów Polski w
europejskiej części ZSRR, w najbliższym otoczeniu i na jej terytorium, to pod
względem ściśle wojskowym nie było to obciążenie uniemożliwiające
interwencję w Polsce.
W możliwość radzieckiej interwencji w Polsce nie wątpił amerykański generał
Alexander Haig. Stwierdził on na przykład, że nie zamierza dołączać się do
krytyki generała Jaruzelskiego, który mając do wyboru czołgi radzieckie na
ulicach Warszawy lub stan wojenny ,wybrał to drugie.
14
Realne niebezpieczeństwo interwencji dostrzegał Jan Nowak-Jeziorański, który
pisał, że zgodnie z prawami każdej rewolucji- wzbierająca fala parła do przodu,
aż do zwycięstwa. W rok później mogła ją powstrzymać już tylko sowiecka
inwazja, albo użycie wojsk własnych. Dopiero w jesieni 1981 r., to drugie
rozwiązanie okazało się mniejszym złem.
Analiza ujawnionych dokumentów oraz relacji świadków wydarzeń z lat
1980-1982 prowadzi do wniosku, że obawy przed obcą interwencją wojskową w
Polsce w myśl obowiązującej „doktryny Breżniewa” były zasadne.
Przytoczone fakty świadczą o tym, że miały miejsce zarówno różnorodne
naciski jak i realna groźba interwencji To, że interwencji nie było nie może
przesądzać o tym, że w sytuacji ekstremalnej po tak dokładnym i kosztownym
przygotowaniu mogło jej nie być.
Wspomniana prof. Iniessa Jażborowskaja wnioskuje, że dopiero po
wprowadzeniu stanu wojennego doktryna Breżniewa straciła moc, a
wprowadzenie stanu wojennego uratowało kraj przed dojściem do władzy
„zdrowych sił” i przed nieuchronnym rozlewem krwi, przed śmiercią setek, a
może i tysięcy ludzi.
Download