Rola rodziny i szkoły w wychowywaniu młodego człowieka 1.Wstęp „Dajcie mi wychowywanie jednego pokolenia, a zmienię oblicze świata” Godfryt Wilhelm Leibniz Powiedzenie to kryje w sobie żarliwe przekonanie o fundamentalnym znaczeniu wychowania dla losów świata. W przekonaniu tym wielki filozof nie jest odosobniony. Pierwiastki takiego rozumowania znajdziemy zarówno u klasyków filozofii starożytnej, jak również w myśli chrześcijańskiej. Całkiem wyraźnie poglądy takie głoszą twórcy nowożytnej myśli pedagogicznej: jak np. Jan Jakub Russeau. Edukacja czyli wychowanie jest procesem bardzo złożonym. Wychowanie człowieka rozpoczyna się od chwili urodzenia i trwa w pewnym sensie do końca życia. Najbardziej chłonnym okresem jest wczesne dzieciństwo i okres szkolny. W tym to czasie człowiekdziecko jest najbardziej podatne na wpływy otoczenia, szczególnie szybko przyjmuje wszelkie pozytywne i negatywne procesy zachodzące wokół niego. Te właśnie procesy wpływają na kształcenie, wychowanie człowieka, czyli tzw. edukację. Jak łatwo zauważyć czas najbardziej chłonny na wpływy wychowawcze (pozytywne i negatywne) jest czasem przebywaniem dziecka w rodzinie (wczesne dzieciństwo) i w szkole. A zatem na tych dwóch instytucjach ciąży największa odpowiedzialność za wychowanie nowych pokoleń. To one powinny dziecku przekazywać pozytywne procesy wychowawcze, pozytywne wzorce, tak osobiste jak i z historii, aby kształtować umysły i serca młodych ludzi dla celów godziwych. To one (rodzina i szkoła) powinny współdziałać i wzajemnie się wspierać w procesie wychowawczym, aby wychować młode pokolenia do pełni życia i do pełni człowieczeństwa, ukazać mu najpiękniejsze oblicze sensu istnienia. - Komu zatem służy wychowanie? Rzecz w tym, że właśnie wychowanie, etyka, z istoty swej służą dobru człowieka jako osoby, jego doskonaleniu i rozwojowi. Wychowanie jest również podporządkowane dobru wspólnemu społeczeństwa, dobru wspólnemu Ojczyzny i świata. 2.Rola rodziny w wychowaniu młodego człowieka. Ponieważ wychowanie jest procesem zachodzącym od momentu zaistnienia człowieka rodzina powinna wieść w nim prym. To ona daje mocne fundamenty, na których powinien opierać się dalszy proces wychowania, wychowanie przez szkołę. Człowiek jest istotą rodzinną od samych korzeni swego istnienia. Rodzina ma ogromne znaczenie „dla trwania rodzaju ludzkiego, dla rozwoju osobowego (...) poszczególnych członków rodziny” (KDK 48). Kluczowym pojęciem związanym z rodziną jest miłość. To tutaj człowiek po raz pierwszy spotyka się z tą najwspanialszą podstawą dobrego rozwoju, najpierwszą potrzeba człowieka- z miłością: „podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej” (Jan Paweł II). W rodzinie otrzymuje miłość i uczy się ją dawać innym. Człowiek nie może żyć bez miłości „potrzebuje gniazda utkanego z miłości, ciepła i serdeczności” (Jan Paweł II). Potwierdzenie życiodajnej mocy więzi rodzinnej wyrażonej przez miłość odnajdujemy w myśli filozoficznej K. Wojtyły: „Rodzina jest źródłem kształtowania człowieka, głównym miejscem z którego człowiek czerpie swój ludzki byt, pełną istotę człowieczeństwa”. Silna więź rodzinna nawet mimo niesprzyjających warunków zewnętrznych, stanowi źródło sukcesów poszczególnych jej członków, oraz źródło sukcesu życia rodzinnego. Całe zadanie jakie odkrywają rodzice w dziecku przez wszystkie lata jego rozwoju, sprawdza się po prostu do wymogu obdarowania tego małego- stopniowo rozwijającego się człowieka- dojrzałym człowieczeństwem (K. Wojtyła). 3. Szkoła wspólnotą wychowującą. Szkoła natomiast na fundamencie założonym przez rodzinę powinna prowadzić dalszy proces wychowawczy, pogłębiając i dopełniając to wszystko co człowiek otrzymuje przez rodzinę i współdziałając z nią w szerokim tego słowa znaczeniu. Skutki wychowawcze pobytu w szkole powinny iść w parze ze skutkami poznawczymi, a funkcja wychowawcza w parze z funkcją nauczającą, a nawet powinna ją wyprzedzać. Problemy utrudniające wychowawczej. funkcjonowanie wspólnoty Co stoi u podstaw pojawiających się problemów i trudności? a) Zachowanie autorytetu nauczycieli i rodziców, któremu nie zawsze są winni młodzi ludzie czy sama nawet społeczność. Aby wychowawca miał wpływ na wychowanka musi cieszyć się u niego autorytetem. Wychowawca musi być świadkiem prawdy, swoim życiem zaświadczyć o prawdzie i wartościach, które głosi. Niestety, obserwujemy upadek autorytetów oraz celowe ich obalanie i ośmieszanie. Być autorytetem nie jest sprawą prostą. Wymaga to ciągłej pracy nad sobą, wierności prawdzie, wierności swoim przekonaniom i wyznawanym wartością, a to wymaga niejednokrotnie ogromnych wyrzeczeń i przeszkadza w karierze zawodowej, zmusza do dotrzymania słowa, uczciwości. Dziś króluje pieniądz, a nie prawda, dlatego tak mało autorytetów. Młodzież podświadomie woła o autorytety, które by ją prowadziły. Gdy ich nie znajduje wchodzi do sekt, grup przestępczych, gdzie czekają pseudo autorytety i pseudo idole. b) Przedmiotowe traktowanie uczniów i wychowanków. Kryzys polskiej szkoły zawiera się w dużej mierze w kryzysie osobowym. W uczniu, zwłaszcza w tym sprawiającym problemy wychowawcze, często dostrzega się bardziej rywala i przeszkodę, aniżeli wychowawcze wyzwanie i wychowawczą szansę. c) Brak współpracy rodziny ze szkołą. Za wychowawcze porażki nie tylko winna jest szkoła, ale także bardzo często sama rodzina. Zadanie wychowywania dzieci przerasta coraz częściej współczesnych rodziców. Zagonieni, zapracowani, pochłonięci wieloma problemami codziennego życia nie dostrzegają potrzeby współpracy ze szkolnym wychowawcą i nauczycielem. Ważnym zadaniem szkoły jest więc także poszukiwanie płaszczyzn i sposobów pomocy rodzicom w dziedzinie wychowywania dzieci. d) Dotychczasowe wysokie wymagania programowe. Pułap wymagań w każdym przedmiocie był wyśrubowany do maksimum. Ogromna liczba dzieci nie ma szans im sprostać. Postawy ucieczkowe, postawy alienacji, które obserwujemy wśród uczniów, po części wynikają z tego, że dzieci od początku rezygnują z próby sforsowania przeszkody, która jest dla nich zbyt trudna. Dzieci, które nie maja szansy na sukces jest coraz więcej. Niepowodzenia szkolne i uwarunkowane nimi poczucie niższej wartości powoduje często szukanie oparcia w innym niż szkolne środowisku rówieśniczym. Dzieci o słabszej konstrukcji psychicznej łatwo podporządkowują się jednostkom silniejszym od siebie, ukierunkowującym ich działania bez stawiania wygórowanych wymagań. I tu często daje znać o sobie neurotycznie kształtująca się osobowość i uruchamianie się bardzo specyficznych mechanizmów działania np. „mechanizmu tożsamości negatywnej”, który można określić słowami- „lepiej kimś złym, niż nikim” lub „mechanizmu identyfikacji ze ściśle określoną rolą” polegającym na tym, że jednostka zagubiona wchodzi chętnie w określoną rolę- nawet negatywną, narzuconą jej przez grupę, czeka na wyraźne wskazania, co ma robić, jak się zachowywać, bez żądania od niej czegokolwiek w zamian. Często głośne, agresywne wręcz prowokacyjne zachowania młodzieży są uwarunkowane jeszcze innym mechanizmem zachowania, tj. „coś robię, jestem dostrzegany- więc jestem”. Sposoby budowania wspólnoty wychowawczej. Co robić by zmienić taką sytuację? Istotne wydaje się uwzględnienie następujących elementów: a) Konieczność autentycznej postawy wychowujących, obojętnie kim są. Nazywamy to świadectwem. Młodzież doskonale rozpoznaje i rozróżnia postawę autentyczną od postawy sztywnej, postawy sztucznie granej. Umiejętność bycia autentycznym nie jest łatwa. Polega ona na stałym zrzucaniu maski udawania, którą normalnie starsi chcą zasłaniać swoje słabości. Polega także na zachowaniu spontanicznym, bez udawania, że jest się lepszym. b) Konieczność podmiotowego traktowania uczniów i wychowanków, gdyż tylko wówczas przyjmuje się wychowanka takim, jakim jest. Ważne z punktu widzenia psychologicznego, jest zwracanie się do ucznia po imieniu. W nauczaniu powinna byś stosowana indywidualizacja każdego ucznia- zarówno w doborze treści jak i określaniu czasu na opanowanie wiedzy. Organizacja zajęć powinna być tak przemyślana aby wszyscy uczniowie robili postępy, bowiem jedni uczniowie pracują szybciej, drudzy wolniej. Aby ocena dla ucznia była miarą dla jego osobistego wysiłku, a nauka dawała mu zadowolenie i radość ze zdobytej wiedzy. Nauczyciel nie powinien kojarzyć się uczniowi tylko z surowym kontrolerem, a ocena z jedynką lub dwójką. c) Umiejętność okazywania szacunku i przebaczenia. Nie jest zdolny do tworzenia wspólnoty wychowującej taki nauczyciel czy rodzic, który nosi w sobie pogardę dla wychowanka. I odwrotnie. Wychowanka należy najpierw polubić. Bez postawy szacunku względem partnera dialogu nie może być prawdziwego spotkania. d) Wspólnota wychowująca w relacji nauczyciele, rodzice i uczniowie jest owocem systematycznej pracy, rozłożonej na lata. Ważną cechą przy jej budowaniu jest cierpliwość, gdyż rzeczywiście jest ona jej pochodną. Wspólnoty nie buduje się decyzjami, lecz cierpliwym dialogiem z drugim człowiekiem. W wychowaniu trzeba umieć czekać. Nauczyciel, wychowawca, rodzic bez postawy cierpliwości wyrządza często w psychice dziecka więcej szkód, niż pożytku. e) Nie można zrealizować wspólnoty wychowującej bez bycia razem tych, którzy tę wspólnotę mają tworzyć. O tyle uda się ją stworzyć, o ile stworzy się okazje do bycia razem, okazje do wspólnego działania i wspólnego ponoszenia odpowiedzialności. Szczególnego znaczenia nabiera więc czas poświęcany sobie wzajemnie. f) Szkoła może i powinna być miejscem pomocy rodzicom, którzy często nie umieją lub nie wiedzą jak pomóc swoim dzieciom rozwiązywać problemy, które podsuwa im coraz to bardziej wymagająca codzienność. 4. Zakończenie. Wychowanie, jak wiadomo, nie znosi pustki. W miejsce pustki zarzuconych działań wychowawczych wchodzą oddziaływania niezamierzone. I tak: tam gdzie zabrakło autorytetów mamy do czynienia z idolami; tam, gdzie nie ma wiary, króluje magia; tam gdzie nie ma współpracy zawiązuje się rywalizacja i niezdrowe ambicje. Proces wychowawczy jako rezultat działań wszystkich osób zaangażowanych bezpośrednio lub pośrednio w wychowanie młodego pokolenia staje się coraz bardziej palącą koniecznością. Opracowała mgr Anna Nalik nauczyciel katecheta Gimnazjum w Działoszynie