1.Wstęp ...................................................................................................................................... 2 1.1. Istota konsumpcji oraz sfery konsumpcji ................................................................... 3 1.1.1. Kwestie definicyjne .......................................................................................... 3 1.1.2. Segmentacja sfery konsumpcji .............................................................................. 5 1.2. Źródła, prawidłowości rozwoju oraz klasyfikacja potrzeb ....................................... 6 1.2.1. Źródła i prawidłowości rozwoju potrzeb ............................................................. 6 1.2.2. Wybrane klasyfikacje potrzeb .............................................................................. 7 1.3. Klasyfikacja konsumpcji ............................................................................................ 10 1.3.1. Przedmiotowe ujęcie konsumpcji ....................................................................... 10 1.3.2. Konsumpcja indywidualna i zbiorowa ............................................................... 11 1.3.3. Konsumpcja prywatna i publiczna ..................................................................... 12 1.3.4. Konsumpcja rynkowa, naturalna i społeczna.................................................... 14 1.3.5. Konsumpcja pozytywna i negatywna ................................................................. 15 1.4. Inne kategorie sfery konsumpcji ................................................................................ 15 1.4.1. Poziom życia .......................................................................................................... 16 1.4.2. Dobrobyt ............................................................................................................... 16 1.4.3. Sposób życia .......................................................................................................... 17 1.4.4. Jakość życia ........................................................................................................... 17 1.5. Konsumpcja jako szczególna forma produkcji ........................................................ 18 1.5.1. Produkcyjna a konsumpcyjna funkcja gospodarstwa domowego ................... 18 1.5.2. Koszty i efektywność konsumpcji ....................................................................... 19 1.5.3. Dylematy racjonalności konsumpcji................................................................... 21 2.Determinanty konsumpcji .................................................................................................. 22 2.1. Konsumpcja w procesie reprodukcji społecznej ...................................................... 22 2.2. Determinanty konsumpcji gospodarstwa domowego .............................................. 23 2.2.1. Czynniki biologiczne i ekologiczne ..................................................................... 23 2.2.2. Czynniki ekonomiczne ......................................................................................... 24 2.2.3. Czynniki społeczne ............................................................................................... 28 2.2.4. Czynniki kulturowe .............................................................................................. 30 2.2.5. Czas wolny a konsumpcja .................................................................................... 32 2.3. Determinanty konsumpcji społeczeństwa ................................................................. 35 2.3.1. Poziom i tempo rozwoju gospodarczego ............................................................ 35 2.3.2. Procesy demograficzne i społeczne ..................................................................... 38 2.3.3. Oddziaływanie państwa ....................................................................................... 40 3.Konsumpcja w teorii ekonomii - rys historyczny ............................................................. 43 3.1. Geneza i początki badań konsumpcji ........................................................................ 43 3.2. Konsumpcja w ekonomii klasycznej .......................................................................... 44 3.3. Konsumpcja w świetle teorii użyteczności i analizy marginalnej ........................... 49 3.4. Ekonomia dobrobytu .................................................................................................. 53 3.5. Początki empirycznych badań konsumpcji............................................................... 55 3.6. Keynesowskie ujęcie konsumpcji ............................................................................... 55 3.7. Konsumpcja w ekonomii współczesnej ..................................................................... 56 3.8. Podsumowanie ............................................................................................................. 60 4.Funkcje i prawidłowości rozwoju konsumpcji ................................................................. 60 4.1. Funkcje konsumpcji .................................................................................................... 60 4.1.1. Funkcje gospodarcze ............................................................................................ 61 4.1.2. Funkcje społeczno-kulturalne ............................................................................. 62 4.2. Prawidłowości rozwoju konsumpcji - ważniejsze prawa i hipotezy ....................... 64 4.2.1. Prawo malejącej użyteczności Hermana H. Gossena ....................................... 64 4.2.2. Dochody a wydatki na żywność - prawo Ernsta Engela ................................... 64 1 4.2.3. Hipoteza dochodu absolutnego Johna M. Keynesa ........................................... 65 4.2.4. Hipoteza dochodu permanentnego Miltona Friedmana ................................... 66 4.2.5. Hipoteza cyklu życia Franco Modiglianiego i Alberta Ando ........................... 67 4.2.6. Hipoteza dochodu permanentnego oraz hipoteza cyklu życia a międzypokoleniowe transfery konsumpcji ................................................................... 68 4.2.7. Hipoteza dochodu relatywnego i nieodwracalności konsumpcji Jamesa S. Duesenberry'ego ............................................................................................................. 70 4.2.8. Prawo popytu i renta konsumenta Alfreda Marshalla ..................................... 70 4.2.9. Odstępstwa od reguł, czyli paradoksy zachowań konsumpcyjnych ................ 72 4.2.10. Teoria trzech sektorów a stera konsumpcji ..................................................... 73 5.Współczesna konsumpcja - nowe zjawiska i tendencje ................................................... 74 5.1. Problem nowej konsumpcji ........................................................................................ 74 5.2. Ekologizacja konsumpcji i jej etyczny wymiar ........................................................ 75 5.3. Serwicyzacja i dematerializacja konsumpcji ............................................................ 76 5.4. Domocentryzacja i prywatyzacja konsumpcji .......................................................... 78 5.5. Homogenizacja a heterogenizacja konsumpcji......................................................... 79 5.6. Dekonsumpcja i presumpcja ...................................................................................... 82 5.7. Wirtualizacja konsumpcji .......................................................................................... 85 5.8. Wzrost roli państwa w sferze konsumpcji ................................................................ 86 5.9. Efektywna produkcja - marnotrawna konsumpcja ................................................. 88 5.10. Dylematy przyszłości ................................................................................................. 89 1.Wstęp W drugiej połowie XX wieku nastąpiło przewartościowanie roli i miejsca konsumpcji zarówno w teorii ekonomii, jak i w praktyce życia gospodarczego oraz społecznego. Niektórzy badacze mówią wręcz o rewolucji konsumpcyjnej. Główną przyczyną tego zjawiska był szybki rozwój gospodarczy krajów przemysłowych w pierwszym trzydziestoleciu po II wojnie światowej. Rozwój len niósł ze sobą masową podaż stosunkowo łanich - dzięki dużej skali produkcji i nieustannym innowacjom produktowym - towarów konsumpcyjnych. Drugim jego efektem było wysokie zatrudnienie i wzrost dochodów ludności, które umożliwiały nabywanie wytwarzanych dóbr. W ten oto sposób masowa produkcja zrodziła masową konsumpcję, czyli - jak pisał Erich Fromm - dwudziestowieczny „cud produkcji" doprowadził do „cudu konsumpcji". Wysoka konsumpcja przestała być przywilejem elit, a stała się zjawiskiem niemal powszechnym. O ile w XIX wieku i pierwszej połowie XX stulecia obowiązywał w gospodarce tzw. prymat produkcji, albo inaczej - logika produkcji, o tyle po II wojnie światowej sytuacja się odwróciła i górę wzięła logika konsumpcji. Kraje zamożne weszły w fazę cywilizacji konsumpcyjnej. Gdyby próbować personifikować tę zmianę paradygmatu gospodarowania, można byłoby stwierdzić, że logika prawa J.B. Saya ustąpiła logice teorii J.M. Keynesa, na której się opierał przyspieszony rozwój gospodarczy i wzrost dobrobytu po II wojnie światowej. Konsumpcja przestała być biernym efektem rozwoju gospodarczego, a stała się - na zasadzie sprzężenia zwrotnego - jego ważnym, jeśli nic najważniejszym, stymulatorem, swoistą lokomotywą. Sprawą zasadniczą we współczesnej, rozwiniętej gospodarce i życiu społecznym nie jest już wytwarzanie dóbr. lecz ich konsumowanie. Producenci muszą przeznaczać coraz więcej środków finansowych na pozyskanie nabywcy swych wytworów; dzisiaj wraz z produktami trzeba również „wytwarzać" potrzeby konsumpcyjne. Sukces rynkowy odnosi ten, kto wraz z produktem wykreuje jego konsumenta. Dynamiczny rozwój konsumpcji i jej masowy charakter spowodowały wzrost zainteresowania nią przez inne. poza ekonomią, nauki społeczne, takie jak socjologia, psychologia, antropologia czy nawet etyka. Nauka o konsumpcji staje się współcześnie dziedziną wielodyscyplinarną. Trudno już wyobrazić sobie rozważania na jej temat tylko w kategoriach jednej dyscypliny naukowej. Trzeba na konsumpcję spojrzeć z wielu stron, gdyż dopiero wówczas dostrzeże się całą złożoność jej natury. Rosnąca ranga konsumpcji w procesach gospodarowania i życia społecznego wymaga zwrócenia na nią większej uwagi w programach edukacji ekonomicznej społeczeństwa, a w szczególności w dydaktyce uczelni 2 ekonomicznych. Porównanie programów nauczania przedmiotów ekonomicznych w Polsce i krajach Europy Zachodniej wskazuje, że problematyka konsumpcji jest u nas znacznie zaniedbana. Przedmiotem rozważań w tej książce są kwestie związane z istotą, typologią, determinantami, prawidłowościami oraz efektami rozwoju konsumpcji, i to zarówno w wymiarze mikro (jednostka ludzka, gospodarstwo domowe), jak i makro (społeczeństwo). Jakkolwiek dominuje podejście ekonomiczne, na każdym niemal kroku wskazywane są również pozaekonomiczne aspekty konsumpcji. Należy podkreślić, że świadomie pominięto lub tylko zaanonsowano niektóre kwestie związane z konsumpcją, będące przedmiotem kursowego wykładu z mikroekonomii, statystyki, ekonometrii czy analizy rynku. Dotyczy to w szczególności takich zagadnień, jak: krzywe obojętności, dochodowe i cenowe funkcje popytu i podaży, metodyka pomiaru elastyczności popytu oraz podaży. Wykład podzielono na siedem części. W części pierwszej, tj. w rozdziałach 1-2. zdefiniowano podstawowe pojęcia sfery konsumpcji i określono ich wzajemne relacje, a także przedstawiono najważniejsze klasyfikacje konsumpcji. Wyróżniono także, usystematyzowano i szeroko omówiono determinanty konsumpcji. Takie ujęcie pozwala na zrozumienie istoty konsumpcji oraz terminów pokrewnych, a także poznanie całokształtu jej uwarunkowań oraz skutków. Treścią rozdziału 3 jest przedstawienie w ujęciu historycznym podstawowych wątków teorii ekonomii dotyczących zagadnień konsumpcji. Analiza ta ma pokazać ewolucję myśli ekonomicznej w tej dziedzinie od XVIII-wiecznej ekonomii klasycznej (A. Smitha, D. Ricardo, J.B. Saya i in.) do ujęć najnowszych. W polskiej literaturze ekonomicznej trudno byłoby znaleźć taką właśnie próbę poszerzonej prezentacji historii teorii ekonomicznej konsumpcji. W rozdziale 4 przedstawiono funkcję (rolę) konsumpcji w życiu gospodarczym oraz społecznym. Opisano również - wyłączone z rozważań w rozdziale trzecim - najważniejsze ujęcia teoretyczne konsumpcji, które utrwaliły się w naukach ekonomicznych pod postacią praw (prawidłowości) lub hipotez. Celem wykładu w rozdziale 5 jest zaprezentowanie najnowszych zjawisk i tendencji w sferze konsumpcji społeczeństw wysoko rozwiniętych, Takie ujęcie ma nie tylko aspekt poznawczy, ale może mieć również znaczenie praktyczne, to znaczy być pomocne w badaniach rynku, badaniach marketingowych, w polityce gospodarczej i społecznej. Rozdział 6 ma charakter teoretyczno-metodyczny. a dotyczy kwestii wykorzystania niektórych kategorii sfery konsumpcji do badań nad społeczną efektywnością gospodarowania, w szczególności efektywnością, rozwoju gospodarczego. Operacjonalizacja oraz pomiar społecznej efektywności rozwoju gospodarczego stają się coraz ważniejszą kwestią makroekonomii. Ostateczny sąd o rozwoju gospodarczym można wydać dopiero po zbadaniu jego społecznych efektów. Ta problematyka jest słabo reprezentowana nic tylko w polskiej, ale także w światowej literaturze ekonomicznej. Rozdział 7 zawiera empiryczną prezentację przemian w konsumpcji społeczeństwa polskiego po 1989 roku. Przedstawiono nie tylko zmiany w poziomie i strukturze konsumpcji, ale także ich bezpośrednie przyczyny. Ten rozdział może być przydatny do analizy oraz oceny przemian ustrojowych gospodarki polskiej. Książka adresowana jest przede wszystkim do ekonomistów, ale wielce przydatna będzie także adeptom innych dyscyplin społecznych. Jej czytelnikami mogą być ci wszyscy, którzy interesują się zagadnieniami warunków życia ludności oraz ich różnorakimi aspektami. Zainteresowani treścią książki powinni być zwłaszcza studenci, doktoranci oraz pracownicy naukowi i dydaktyczni szkół wyższych różnych kierunków i specjalności, np. teorii ekonomii, polityki społecznej, polityki ekonomicznej, regionalistyki. zarządzania, handlu, marketingu, socjologii, politologii, kulturoznawstwa czy towaroznawstwa. Dla wielu przedmiotów wykładanych na tych kierunkach książka ta może służyć jako lektura podstawowa lub przynajmniej uzupełniająca. Pomocna będzie także w praktyce gospodarczej, szczególnie osobom zajmującym się polityką gospodarczą i społeczną na szczeblu państwa czy regionu, badaniami rynku oraz badaniami marketingowymi w różnych działach i na różnych poziomach gospodarki - od przedsiębiorstwa do wielkich agencji doradztwa ekonomicznego czy społecznego. Współcześnie trudno sobie wyobrazić profesjonalnego ekonomistę, zwłaszcza menedżera czy doradcę ekonomicznego, bez znajomości praw oraz tendencji zachowań ludzkich w sferze konsumpcji. 1.1. Istota konsumpcji oraz sfery konsumpcji 1.1.1. Kwestie definicyjne Aktywność ludzka ma dwa wymiary: produkcyjny - wytwarzanie dóbr, oraz konsumpcyjny użytkowanie dóbr. Wszelkie ludzkie działania oraz zachowania można zakwalifikować - bezpośrednio lub pośrednio - albo do produkcyjnych albo do konsumpcyjnych. W niniejszej pracy interesuje nas ten drugi wymiar ludzkiej aktywności, czyli konsumpcja i zachowania konsumpcyjne człowieka. 3 Powszechność konsumpcji w życiu człowieka sprawia, że jest ona przedmiotem zainteresowań wielu dyscyplin naukowych, od przyrodniczych, poprzez techniczne, aż do społecznych. Fakt ten rzutuje także na terminologię. Wielowymiarowość i wieloaspektowość konsumpcji obligują do precyzyjnych, jednoznacznych ujęć definicyjnych i klasyfikacji, takich, aby mogły być zaakceptowane lub przynajmniej nie być odrzucone przez inne nauki, w zasięgu których znajdują się także zjawiska konsumpcji. Prezentację kwestii terminologicznych rozpoczniemy od wyjaśnienia, czyli zdefiniowania pojęcia podstawowego, jakim jest konsumpcja. Obok niego istnieje jeszcze w języku polskim inny, pokrewny termin, a mianowicie spożycie. Można spotkać opinie, że powinny być one rozróżniane, bowiem wyrażają odmienne treści. Dominuje jednak pogląd, że konsumpcja i spożycie są synonimami, a więc można je w ten sam sposób wyjaśniać, a różnica między nimi ma jedynie charakter semantyczny i etymologiczny. Termin "konsumpcja" wywodzi się z łaciny (consumo, consumptio) i oznacza: jedzenie, spożywanie, używanie, użytkowanie dóbr. natomiast termin „spożycie" ma - według etymologów - rodowód polski i oznacza to samo. co konsumpcja. Tak więc wobec argumentów natury lingwistycznej, a jednocześnie braku argumentów merytorycznych, przyjmujemy, że terminy „konsumpcja" i „spożycie" są synonimami i można ich używać zamiennie. Co jest istotą, treścią konsumpcji? Wydawać by się mogło, że zdefiniowanie tej kategorii jest łatwe, bowiem jej sens czujemy niemal intuicyjnie, spotykamy się z nią przecież na co dzień, niemal na każdym kroku. Ta łatwość jest jednak złudna i prowadzi często do powierzchownych, na ogół zawężonych i nieprecyzyjnych ujęć. W terminologii naukowej można wyróżnić trzy ujęcia konsumpcji: • konsumpcja jako akt społeczny, • konsumpcja jako proces społeczny, • konsumpcja jako sfera reprodukcji społecznej. W pierwszym ujęciu konsumpcja oznacza bezpośredni akt zaspokojenia pewnej konkretnej potrzeby człowieka poprzez zużycie (użytkowanie) określonego dobra materialnego lub usługi, np. spożycie posiłku, przeczytanie gazety, zażycie leku czy obejrzenie filmu w telewizji. Akt zaspokajania potrzeby jest z natury rzeczy krótkotrwały i po pewnym czasie nastąpi odnowienie się potrzeby, a wraz z tym konieczność ponownego jej zaspokojenia. Dotyczy to większości potrzeb człowieka, bowiem tylko niektóre z nich nie odnawiają się i są zaspokajane tylko raz w życiu (np. niektóre szczepienia profilaktyczne) bądź okresowo (np. badania lekarskie, leczenie jakiejś choroby itp.). Nietrudno dostrzec, że owe powtarzane akty zaspokajania potrzeb układają się w pewien proces obejmujący jednostki ludzkie i cale grupy społeczne. W ten sposób przechodzimy do drugiego, szerszego ujęcia konsumpcji, tj. rozumienia jej jako procesu społecznego. W tym właśnie znaczeniu możemy mówić o konsumpcji jako zachowaniach ludzi polegających na uświadomieniu i ocenie własnych potrzeb, decyzjach ich zaspokojenia oraz zachowaniach zmierzających do pozyskiwania środków ich zaspokojenia i ich spożywania. "W tym ujęciu - pisał wybitny polski socjolog Jan Szczepański (1913-2004) - konsumpcja dotyczy nie tylko zachowań konsumenta jako jednostki, ale także może być rozpatrywana jako proces obejmujący całe zbiorowości zaspokajające swoje potrzeby". Trzecie ujęcie terminu "konsumpcja" to traktowanie jej w kategoriach makroekonomicznych, czyli jako fazy reprodukcji społecznej, fazy kończącej proces gospodarowania, kiedy wytworzone dobro znalazło użytkownika i stało się przedmiotem zaspokojenia jego potrzeb. Tę ostatnią fazę procesu reprodukcji społecznej nazywa się fazą konsumpcji. Na jej oznaczenie stosowane jest również pojęcie sfery konsumpcji, a w jej zakres wchodzą, ogólnie ujmując, warunki życia społecznego, czyli takie kwestie, jak: dochody, zaopatrzenie rynku, polityka społeczna, infrastruktura techniczna oraz społeczna, słowem to wszystko, co ma bezpośredni związek z zaspokajaniem potrzeb społeczeństwa. Rozpatrując konsumpcję w jej pierwszej, wyjściowej definicji, czyli jako akt zaspokojenia potrzeby człowieka w wyniku zużywania dóbr materialnych i usług, można wyróżnić dwie jej części: definiowaną (definiendum) oraz definiującą (definiens). Definiens terminu „konsumpcja" zawiera dwa elementy: społeczny i fizyczny. Ten pierwszy wyjaśnia społeczną istotę konsumpcji (akt zaspokojenia potrzeby człowieka), natomiast w drugiej części wyrażona jest fizyczna istota aktu konsumowania (w wyniku zużywania dóbr materialnych i usług). Z przyjętej definicji wynika, że - jak wspomniano na wstępie - konsumpcję możemy rozpatrywać w różnych aspektach i z wielu punktów widzenia. Każda z dyscyplin naukowych, w której polu zainteresowania lezą zagadnienia konsumpcji, będzie zazwyczaj na własny użytek modyfikować tę definicję, to znaczy eksponować te jej aspekty, które są dla niej istotne. Przykładowo fizycy i chemicy będą traktować konsumpcję jako zjawisko fizykochemiczne, tzn. opisywać ją w kategoriach fizyki i chemii, medycy - jako proces metabolizmu i zaopatrywania organizmu w określone składniki budulcowe oraz energetyczne, psychologowie jako proces transmisji różnych bodźców z jednych organów do drugich i wynikające z tego zachowania i stany człowieka, socjologowie i kulturoznawcy - jako sposób życia zbiorowości, zaspokajania swoich potrzeb, szczególnie tzw. potrzeb wyższych itp. Ważne jest jednak, aby w tych „branżowych" definicjach konsumpcji nie został utracony jej pierwotny, podstawowy sens. 4 1.1.2. Segmentacja sfery konsumpcji W badaniach sfery konsumpcji można wyróżnić cztery segmenty (obszary). Przedmiotem analiz są: • potrzeby ludzkie, • środki zaspokojenia potrzeb (przedmioty konsumpcji), • sposoby zaspokojenia potrzeb (zachowania konsumpcyjne), • efekty (skutki) zaspokojenia potrzeb. Omówimy pokrótce każdy z tych czterech segmentów, które w istocie mogą stanowić samodzielne dyscypliny badawcze oraz dydaktyczne. Jednym z najbardziej rozbudowanych działów nauk społecznych jest teoria i metodyka badania potrzeb. Pomimo dużej rangi tego tematu nauki społeczne nic wypracowały jednolitej teorii potrzeb. Należy zresztą wątpić, czy kiedykolwiek do tego dojdzie i czy w ogóle taka teoria jest potrzebna. Natura potrzeb jest bowiem wielce skomplikowana i podlega nieustannym zmianom. Opracowanie całościowej, rozwiniętej teorii potrzeb byłoby w gruncie rzeczy równoznaczne ze sformułowaniem ogólnej teorii człowieka, wyjaśniającej jego funkcjonowanie i całokształt związków z otoczeniem, a to wydaje się mało prawdopodobne. Jakkolwiek termin „potrzeba" wydaje się jasny i intuicyjnie zrozumiały niemal dla każdego człowieka, bardzo trudno go precyzyjnie zdefiniować. Jest bowiem - wbrew pozorom - wieloznaczny, wieloaspektowy, na skutek czego ujęcia definicyjne potrzeb są zróżnicowane i uzależnione często od konkretnych celów badawczych, stosowanych metod itp. Ponadto oprócz terminu „potrzeba" można często spotkać wyrażenia o podobnej treści, bliskoznaczne, takie jak: zapotrzebowanie, aspiracje, pragnienia, motywy, popędy, preferencje itp. Te ostatnie pojęcia uznaje się z reguły za wyraz (sposób) ujawniania się potrzeb. Każda z nauk społecznych eksponuje zarówno w definicji, jak i w systematyce potrzeb swoje podejście, wynikające ze specyfiki tej dyscypliny. Przykładowo w psychologii akcentuje się głównie potrzeby jednostki ludzkiej. Socjologię interesują w szczególności potrzeby i zachowania zbiorowości. Ekonomiści zaś zajmują się przede wszystkim potrzebami w kontekście środków i sposobów ich zaspokojenia przez dobra materialne oraz usługi, i to zarówno na poziomic mikro-, jak i makrospołecznym. Nie wgłębiając się w skomplikowane rozważania terminologiczne i typologiczne, określimy tutaj potrzebę jako pewien stan psychofizyczny człowieka, przejawiający się w subiektywnym odczuciu braku oraz pożądaniu jakiegoś dobra lub stanu (warunków, sytuacji). O potrzebie możemy mówić wówczas, gdy pojawiło się odczucie jakiegoś braku, braku czegoś (np. rzeczy) lub braku warunków (np. możliwości spania, wypoczynku), a jednocześnie odczuciu temu towarzyszy chęć pozyskania tych dóbr lub stworzenia odpowiednich warunków likwidujących owo odczucie. Operując językiem analizy systemowej, można twierdzić, że pojawienie się potrzeby oznacza jakieś naruszenie równowagi organizmu - równowagi wewnętrznej lub równowagi zewnętrznej, tzn. między organizmem człowieka a zewnętrznym środowiskiem fizycznym lub społecznym. Przywracanie tej równowagi to nic innego jak właśnie zaspokajanie potrzeb. Nie idzie tu oczywiście o stan równowagi na jakimś stałym, niezmiennym poziomie, nie jest to więc równowaga statyczna, lecz dynamiczna. Rozwój człowieka odbywa się zatem poprzez stałe zakłócanie tej równowagi i jej przywracanie. Tę właśnie zdolność organizmu ludzkiego do zachowywania względnie stałego stanu parametrów środowiska wewnętrznego nazywa się homeostazą. Do innych zagadnień związanych z potrzebami, szczególnie potrzebami konsumpcyjnymi, powrócimy w dalszej części wykładu. Drugim segmentem, albo inaczej: drugim zespołem problemowym w ramach badań sfery konsumpcji, są - jak wcześniej wspomniano - środki zaspokojenia potrzeb, czyli przedmioty konsumpcji. Najogólniej ujmując, można wyróżnić cztery grupy tych środków: • przedmioty materialne zużywające się fizycznie w akcie konsumpcji, • przedmioty materialne o znaczeniu symbolicznym (kulturalnym, religijnym itp., • niematerialne wartości społeczne i kulturowe, • czynności, czyli świadczenie usług. Do pierwszej z wyróżnionych grup przedmiotów konsumpcji zaliczymy te dobra materialne, o których wartości użytkowej (użyteczności) przesądza materialna (fizyczna) ich struktura, tzn. ilość i jakość produktu. Do takich dóbr, przedmiotów konsumpcji, zalicza się na przykład żywność, obuwie, odzież czy trwale dobra konsumpcyjne. Drugą grupę tworzą te dobra, które mają strukturę materialną, ale przedmiotem konsumpcji są one nic ze względu na ową fizyczność. lecz inne, na ogół niematerialne cechy, np. umowne wartości nadane im przez ludzi. Do takich dóbr można zaliczyć rzeźby, obrazy, niektóre przedmioty kultu religijnego, talizmany itp. Trzecią grupę przedmiotów konsumpcji stanowią dobra niematerialne, a więc jakieś niematerialne wartości, np. wiedza, informacja, poczucie bezpieczeństwa, poprawa samopoczucia, poprawa zdrowia. 5 Czwarta grupa przedmiotów konsumpcji to usługi, czyli czynności, w wyniku których zostają zaspokojone jakieś potrzeby, ale nie powstają bezpośrednio dobra materialne. Są nimi przykładowo takie czynności, jak: transport osobowy i towarowy, nauczanie, leczenie, usługi naprawcze. Do kwestii terminologicznych i typologicznych przedmiotów konsumpcji powrócimy w następnym fragmencie tego rozdziału. Trzecim zespołem przedmiotowym badań sfery konsumpcji są badania zachowań konsumpcyjnych ludzi, czyli rozmiarów i sposobów zaspokajania potrzeb. Przez zachowania konsumpcyjne rozumiemy za J. Szczepańskim: „ogół zachowań i działań zmierzających do zdobycia środków zaspokojenia potrzeb oraz sposoby obchodzenia się z tymi środkami". Można wyróżnić dwa układy instytucjonalne zachowań konsumpcyjnych: • zachowania na rynku (tzw. zachowania nabywcze), • zachowania w gospodarstwie domowym. W pierwszym przypadku chodzi głównie o badanie preferencji konsumentów i ich sposobu zachowania się na rynku, a w drugim o to, co nabywcy - konsumenci, robią z zakupionymi dobrami, a więc jak je użytkują, kto konkretnie je użytkuje itp. Czwartym elementem badań sfery konsumpcji są kwestie efektów, czyli skutków konsumpcji. Efekty te można podzielić na dotyczące: • konsumenta, • otoczenia konsumenta - zewnętrzne. W ramach tych pierwszych wyróżnia się efekty: - bezpośrednie, - pośrednie. Do efektów bezpośrednich konsumpcji zaliczymy te skutki aktu konsumpcji, które uwidaczniają się natychmiast, czyli bezpośrednio po zaspokojeniu potrzeby, np. likwidacja uczucia głodu, bólu, poprawa nastroju, wyglądu itp. Efekty pośrednie konsumpcji to takie efekty, które uwidaczniają się później, po upływie jakiegoś czasu od aktu konsumpcji. Może to być na przykład otyłość i choroby (wskutek nieracjonalnego odżywiania, palenia papierosów, nadużywania alkoholu), wysoka liczebność inwalidów (w wyniku częstych wypadków komunikacyjnych), wysoki poziom intelektualny i etyczny społeczeństwa (na skutek upowszechnienia edukacji i uczestnictwa kulturalnego). Efekty zewnętrzne konsumpcji należy rozumieć jako skutki zaspokajania potrzeb odczuwane przez bliższe oraz dalsze otoczenie konsumenta, np. członków rodziny, mieszkańców osiedla, wsi. Mogą to być również efekty bezpośrednie - następujące w trakcie aktu konsumpcji, albo efekty pośrednie - przesunięte w czasie. Wszystkie te efekty konsumpcji można wartościować i w związku z tym podzielić na: • pozytywne. • negatywne. Pozytywnymi efektami konsumpcji mogą być na przykład dobre zdrowie, długie życie, poczucie zadowolenia i satysfakcji z życia, przyjazne stosunki międzyludzkie, wysoki poziom kulturalny oraz etyczny obywateli. Do negatywnych efektów konsumpcji można zaliczyć przykładowo wysoką zachorowalność, patologię społeczną, wypadki komunikacyjne, konflikty społeczne. 1.2. Źródła, prawidłowości rozwoju oraz klasyfikacja potrzeb 1.2.1. Źródła i prawidłowości rozwoju potrzeb Z przytoczonej wcześniej definicji potrzeb łatwo wywieść, że głównym ich źródłem i determinantą jest organizm człowieka, czyli jego konstytucja biologiczna i psychiczna. Drugim źródłem potrzeb są konwencje społeczno-kulturowe, wynikające z tego, że człowiek żyje wśród innych ludzi, a więc funkcjonuje w różnorakich układach społecznych, takich jak: rodzina, środowisko pracy, grupa lokalna, grupa zawodowa, naród, w których obowiązują określone systemy wartości i reguły zachowań. Określenie źródeł potrzeb jest również często podstawą ich klasyfikacji. Bardzo popularny jest podział potrzeb na biologiczne i społeczne. Podobną w istocie genezę ma też klasyfikacja Jana Szczepańskiego; wyróżnia ona potrzeby rzeczywiste, otoczkowe i pozorne. Potrzeby rzeczywiste to, innymi słowy, naturalne, a więc biologiczne wymogi organizmu ludzkiego. Potrzeby otoczkowe to potrzeby otaczające, towarzyszące, wzbogacające potrzeby rzeczywiste. Przykładowo potrzebą rzeczywistą jest potrzeba pożywienia, czyli zaspokojenia głodu; potrzebę tę można zaspokoić kromką chleba albo też spożyciem wystawnego posiłku w wytwornej restauracji i w odpowiednim towarzystwie, Te dodatkowe warunki i czynności towarzyszące spożywaniu posiłku są właśnie zaspokajaniem potrzeb 6 otoczkowych. Niektóre potrzeby, zarówno rzeczywiste jak i otoczkowe, mogą się rozwinąć w potrzeby pozorne. Ich przejawem będą na przykład: obżarstwo, pijaństwo, nikotynizm czy narkomania. Potrzeby pozorne nie są więc potrzebami naturalnymi, lecz sztucznymi, wytworzonymi przez człowieka, a ich zaspokojenie jest z reguły szkodliwe dla zdrowia fizycznego lub psychicznego. Są one najczęściej wytworem snobizmu, złego gustu, bezmyślnego naśladownictwa, frustracji itp. Z biegiem czasu te właśnie potrzeby pozorne mogą się jednak „obiektywizować" i przybrać na przykład postać nałogu, a więc stać się potrzebami quasi-biologicznymi lub quasi-psychicznymi. W odniesieniu do wymienionych źródeł potrzeb można się spotkać z podziałami na potrzebykonieczności (a więc biologiczne) i potrzeby-aspiracje (a więc psychiczne i społeczne). Inny, często spotykany w literaturze, dychotomiczny podział potrzeb według kryterium ich źródeł to podział na potrzeby pierwotne i wtórne. Szerzej sprawy klasyfikacji potrzeb zostaną przedstawione w dalszej części niniejszego rozdziału. Jedną z podstawowych cech potrzeb jest ich duże zróżnicowanie i zmienność. Każdy człowiek odznacza się odmienną, indywidualną i praktycznie niepowtarzalną strukturą potrzeb. Większość potrzeb ludzkich odnawia się, przy czym len okres odnowienia jest bardzo zróżnicowany, np. w przypadku pożywienia wynosi kilka godzin, snu - kilkanaście godzin, a zapotrzebowania na odzież - od kilku tygodni do nawet kilku lat. Cykl odnowy potrzeb może być uwarunkowany czynnikami biologicznymi (pożywienie) lub też (albo oprócz tego) czynnikami natury społecznej (moda, prestiż). Ogólnie jednak można zauważyć, że zaspokojenie wielu albo nawet większości potrzeb nic powoduje ich ograniczenia, to znaczy zmniejszenia, ani tym bardziej ich zaniku, lecz rozwój innych potrzeb i to z reguły nie jednej, ale wielu (wiązki potrzeb). Na przykład zakup mieszkania (potrzeba tzw. osłony) rodzi zapotrzebowanie na różnorakie artykuły służące do wyposażenia tego mieszkania, zakup samochodu powoduje istotne zmiany w trybie życia człowieka i rodzi szereg nowych potrzeb i zachowań (dojazdy do pracy, wyjazdy na weekend poza miasto, zapotrzebowanie na usługi naprawcze, garaż itp.). Konkludując można stwierdzić, że potrzeby ludzkie nie mają charakteru stałego, ale dynamiczny, nieustannie się rozwijają, zmienia się ich struktura i hierarchia. Ważnym więc zagadnieniem dla praktyki gospodarczej jest stale badanie potrzeb społecznych, śledzenie ich rozwoju, skutków zaspokojenia itp. Między potrzebami występują powiązania o charakterze substytucyjnym, komplementarnym i synergicznym. Relatywnie najmniej widoczna jest substytucyjność (zastępowalność); występuje ona właściwie dopiero w odniesieniu do niektórych potrzeb wyższych. Niewielkie lub praktycznie żadne są natomiast możliwości substytucji wśród potrzeb niższego rzędu (np. potrzeby-konieczności). Wspomniano już, że zaspokojenie jednych potrzeb rodzi z reguły potrzeby nowe, które w stosunku do zaspokojonych mają charakter komplementarny (uzupełniający) lub synergiczny (wzajemnie stymulujący, potęgujący). Przykładem komplementarności potrzeb może być zapotrzebowanie na benzynę czy garaż, gdy się kupiło samochód. Przykładem synergizmu mogą być potrzeby edukacyjne oraz kulturalne; wzrost poziomu zaspokojenia potrzeb oświatowych wyrażający się we wzroście wykształcenia stymuluje zazwyczaj rozwój potrzeb kulturalnych. Zjawiska substytucyjności, komplementarności i synergizmu będą wzrastać wraz z rozwojem i różnicowaniem się potrzeb ludzkich oraz środków i sposobów ich zaspokajania, a dotyczą przede wszystkim potrzeb wyższego rzędu (tzw. potrzeb wtórnych albo potrzeb-aspiracji). Jak wcześniej wspomniano, potrzeby są odczuwane subiektywnie na ogół jako pragnienia czy pożądania. Pragnienia mają określony cel. albo inaczej - określoną treść przedmiotową, jaką jest na ogół jakiś produkt, czyli przedmiot lub usługa zaspokajające tę potrzebę (np. pragnienie posiadania nowych butów, mieszkania, wyższego wykształcenia, poprawy wyglądu, zdrowia). Konkretyzacja tych pragnień (pożądań) nic kończy się zazwyczaj na samym produkcie w jego ogólnym rozumieniu (np. jakieś tam buty, jakiś samochód), lecz przybiera ostatecznie postać konkretnego produktu (np. buty marki Ecco. telewizor marki Sony. samochód marki Toyota). Istotą zaspokojenia potrzeb przez poszczególne dobra jest wykorzystanie ich wartości użytkowych (użyteczności). Rozróżnia się wartość użytkową dobra podstawową oraz dodatkową (w cytowanym ujęciu J. Szczepańskiego - otoczkową). Przykładowo użytecznością podstawową samochodu jest jego zdolność do szybkiego przemieszczania ludzi i rzeczy, a użytecznością dodatkową (otoczkową) jest to, że uchodzi on często za ważny czynnik prestiżu społecznego, wyróżnienia itp. W wyższych fazach rozwoju społeczno-gospodarczego, gdy są już zaspokojone w dostatecznym stopniu potrzeby podstawowe, dalszy rozwój potrzeb sprowadza się przede wszystkim do wzrostu potrzeb otoczkowych. Przykładowo w odniesieniu do żywienia może to być zmiana struktury spożywanej żywności, sposobów i miejsca spożywanych posiłków. Podobnie przedstawia się sprawa rozwoju przedmiotów zaspokojenia tych potrzeb; zwiększa się przede wszystkim ich użyteczność dodatkowa (otoczkowa) przy nieznacznym z reguły wzroście ich użyteczności podstawowej bądź nawet jej spadku (np. w wyniku produkcji coraz tańszej i jakościowo gorszej odzieży na jeden sezon, ale zgodnej z modą). 1.2.2. Wybrane klasyfikacje potrzeb 7 Wszelkie próby klasyfikowania i porządkowania sfery potrzeb są zadaniem bardzo trudnym. Wynika to głównie ze wspomnianej już nieograniczoności potrzeb, ich nieustannej zmienności, a także z szybkiego rozwoju środków oraz modyfikacji sposobów zaspokajania tych potrzeb. Najogólniej ujmując, klasyfikację (systematykę) potrzeb można przeprowadzić, uwzględniając następujące kryteria: • pilności zaspokojenia potrzeb. • funkcji, jakie spełniają potrzeby w rozwoju człowieka (społeczeństwa), • podmiotu potrzeb, • przedmiotu potrzeb. Podział potrzeb według kryterium pilności jest jednym z najpopularniejszych ujęć klasyfikacyjnych potrzeb. Zgodnie z tym kryterium można wyróżnić potrzeby elementarne, a więc wynikające z fizjologii człowieka (np. potrzeby żywienia, osłony, wypoczynku), oraz potrzeby wyższego rzędu (np. kulturowe, społeczne), uzależnione oczywiście od fizjologii, ale w znacznie mniejszym stopniu. Intensywność tych pierwszych (elementarnych) potrzeb jest zazwyczaj większa niż potrzeb wyższego rzędu; niezaspokojenie potrzeb elementarnych może grozić fizycznym unicestwieniem lub uszkodzeniem organizmu ludzkiego (śmierć, choroba itp.). Potrzeby elementarne muszą być zaspokojone w pierwszej kolejności, dopiero po ich zaspokojeniu zaczynają się ujawniać i intensyfikować potrzeby wyższego rzędu. W literaturze traktującej o potrzebach można wyróżnić wiele różnorodnych klasyfikacji potrzeb według ich pilności i intensywności. Jednym z najbardziej popularnych, najpełniejszych ujęć typologicznych jest klasyfikacja potrzeb amerykańskiego psychologa Abrahama H. Masiowa (1908-1970). Autor ten analizując rozwój biologiczno-psychiczny człowieka, wyodrębnił pięć grup potrzeb. Są to potrzeby: • fizjologiczne, np. potrzeby żywienia, osłonowe (odzież, mieszkanie). • bezpieczeństwa, np. ochrona przed śmiercią, uszkodzeniem ciała, utratą majątku, • przynależności i miłości, np. przynależność do rodziny, grona towarzyskiego, organizacji. • szacunku i uznania, np. potrzeba aprobaty, wyróżnienia, • samourzeczywistnienia (samorealizacji), np. potrzeba realizacji swoich planów, uzdolnień, marzeń. Szczególną zaletą klasyfikacji A.H. Masłowa jest to. że do tych pięciu grup można właściwie sprowadzić wszystkie potrzeby. Zaproponowana hierarchizacja potrzeb oznacza m.in., że następna (kolejna) grupa potrzeb może się ujawnić z dużą intensywnością dopiero wówczas, gdy zostaną zaspokojone potrzeby niższej grupy. Oczywiście zaspokojenie potrzeb niższej grupy nie musi być pełne, może być tylko częściowe, przy czym. trzeba podkreślić, im ważniejsza jest potrzeba (niższa grupa), tym stopień jej zaspokojenia musi być wyższy. A.H. Maslow podaje m.in., że przeciętny obywatel ma zaspokojone potrzeby fizjologiczne w 85%, potrzeby bezpieczeństwa w 70%. potrzeby przynależności i miłości w 50%, potrzeby szacunku w 40%. a potrzeby samorealizacji w 10%. W miarę rozwoju psychologicznego człowieka - twierdzi A.H. Maslow zmienia się ważność poszczególnych rodzajów potrzeb. Relatywnie ważność potrzeb niższych grup obniża się na rzecz wzrostu rangi potrzeb wyższego rzędu; zjawisko to obrazuje rysunek 1.1. Rysunek 1.1. Potrzeby a rozwój człowieka według koncepcji A.H. Maslowa 8 Przyjmując za kryterium klasyfikacyjne funkcje, jakie spełniają potrzeby w rozwoju człowieka, można wyróżnić - transformując rozważania J. Szczepańskiego o rozwoju człowieka - następujące grupy potrzeb : • biologiczne, których zaspokojenie wpływa na rozwój biologiczny (organiczny) człowieka, • psychiczne, których zaspokojenie wpływa na rozwój psychiczny (umysłowy) człowieka, • gospodarcze, których zaspokojenie wpływa na rozwój gospodarczy człowieka. • społeczne, których zaspokojenie wpływa na rozwój społeczny człowieka. • kulturalne, których zaspokojenie wpływa na rozwój kulturalny człowieka. Według trzeciego kryterium - kryterium podmiotu potrzeb - rozróżnia się potrzeby indywidualne oraz zbiorowe. Potrzeby indywidualne to oczywiście potrzeby jednostki ludzkiej. Potrzeby zbiorowe to wspólne potrzeby jakiejś zbiorowości (grupy) ludzkiej. Można tu wyróżnić potrzeby: • rodziny, np. potrzeba mieszkania, artykułów wyposażenia mieszkań, • zbiorowości lokalnej, np. z zakresu infrastruktury technicznej czy społecznej w mieście, na wsi, w osiedlu, • grupy zawodowej, np. potrzeba bezpiecznych warunków pracy, dokształcania zawodowego, prestiżu w miejscu pracy. • grupy (warstwy) społecznej, np. odpowiedniego standardu mieszkaniowego, odpowiedniej rozrywki, odpowiedniego spędzenia czasu wolnego, • ogólnospołeczne, np. w zakresie bezpieczeństwa i obrony kraju, wolności obywatelskiej. Podział potrzeb według kryterium czwartego - przedmiotu potrzeb, oznacza praktycznie wyróżnienie takich grup potrzeb, jakie są rodzaje środków zaspokojenia. Są to więc. jak wcześniej wspomniano, potrzeby konkretnych przedmiotów, np. potrzeby żywieniowe, mieszkaniowe, odzieżowe, komunikacyjne czy lecznicze. Wielce oryginalna i wartościowa z naukowego punktu widzenia, lecz niewykorzystana w ekonomii jest klasyfikacja potrzeb sporządzona przez polskiego socjologa i antropologa, pracującego na uczelniach angielskich i amerykańskich, Bronisława Malinowskiego (1884-1942). Malinowski wyróżnia trzy kategorie potrzeb: • podstawowe, związane z biologiczną stroną ludzkiego życia, • pochodne (drugiego rzędu), związane głównie ze społeczną stroną ludzkiego życia, • integratywne (trzeciego rzędu), związane z kulturową stroną ludzkiego życia. Każda z tych kategorii składa się z określonych grup potrzeb oraz odpowiadających im reakcji (zachowań) społeczno-kulturowych, za pomocą których potrzeby te są zaspokajane. W tabeli 1.1 przedstawiono schemat klasyfikacyjny potrzeb według B. Malinowskiego. Po lewej stronie wyróżniono grupy potrzeb, po prawej odpowiadające im reakcje (czynności, zachowania, stany) społeczno-kulturowe. B. Malinowski nie sporządził jednak zestawu potrzeb trzeciego rzędu (integratywnych), lecz jedynie wymienił „reakcje kulturowe" na te potrzeby, a są nimi: Wiedza, religia, magia, etyka, moralność, sztuka itp. Jak nietrudno zauważyć, reakcje te służą zaspokojeniu, najogólniej formułując, intelektualnych i estetycznych potrzeb człowieka. Tabela 1.1. Klasyfikacja potrzeb według B. Malinowskiego Grupy potrzeb Reakcje Potrzeby podstawowe Metabolizm Zaopatrzenie (np. wytwarzanie żywności, jej dystrybucja oraz konsumpcja) Reprodukcja Pokrewieństwo (np. zawieranie małżeństw, rodzenie i wychowywanie dzieci, utrzymywanie więzi rodzinnych) Wymogi organizmu Osłona (np. wytwarzanie i używanie odzieży, obuwia, użytkowanie mieszkań) Bezpieczeństwo Ochrona (np. instynkt ochrony, zadanie i udzielanie pomocy, organizacja instytucji bezpieczeństwa publicznego i socjalnego) Czynności (np. praca, spacery, uprawianie sportu, turystyka) Ruch 9 Wzrost (rozwój) Szkolenie (np. uczenie podstawowych czynności niemowląt, kształcenie, uczestnictwo w kulturze) Zdrowie Higiena (np. profilaktyka, prowadzenie zdrowego trybu życia, racjonalny wypoczynek) Potrzeby pochodne Produkcja narzędzi i dóbr konsumpcyjnych Kodyfikacja i regulacja zachowań ludzkich Transmisja kultury Gospodarka Organizacja kolektywnego działania Organizacja polityczna Kontrola społeczna Edukacja Klasyfikacja potrzeb według B. Malinowskiego ma walory uniwersalne, stara się łączyć ze sobą psychologiczne, socjologiczne, biologiczne i ekonomiczne elementy i aspekty teorii potrzeb. Jest udaną próbą wielokryteryjnej systematyki potrzeb. 1.3. Klasyfikacja konsumpcji Jako podstawę, czyli kryterium klasyfikacyjne, konsumpcji przyjmuje się najczęściej: • przedmiot konsumpcji, • podmiot konsumpcji. • źródła finansowania konsumpcji, • źródła pochodzenia przedmiotów konsumpcyjnych, • wartości (kryterium aksjologiczne). 1.3.1. Przedmiotowe ujęcie konsumpcji Przyjmując za kryterium klasyfikacyjne przedmiot konsumpcji (to. co konsumujemy), możemy rozróżnić dwa rodzaje konsumpcji: • konsumpcję dóbr materialnych, • konsumpcję usług. Z kolei konsumpcję dóbr materialnych można podzielić na konsumpcję: - artykułów żywnościowych, - artykułów przemysłowych. Konsumpcję usług można zdezagregować na konsumpcję: - usług materialnych (rzeczowych), - usług niematerialnych (osobowych, społecznych). W zależności od potrzeb badawczych można prowadzić dalszą dezagregację przedmiotów konsumpcji i to aż do poziomu tzw. asortymentu handlowego, to znaczy do wyróżnienia konkretnych towarów znajdujących się w sprzedaży detalicznej. Graficzny schemat klasyfikacji konsumpcji opartej na kryterium przedmiotu przedstawiono na rysunku 1.2. Jedną z prawidłowości rozwoju konsumpcji (szerzej przedstawioną w rozdz. 4 i 5) jest stały wzrost udziału usług w globalnym woluminie konsumpcji. Zjawisko to nazwa się serwicyzacją konsumpcji. Ze względu na ten właśnie fakt nieco miejsca należy poświęcić terminologicznym i klasyfikacyjnym kwestiom usług, tym bardziej że są one - jak pokazuje praktyka - rzadko przedstawiane w podręcznikach akademickich. Chodzi tu m.in. o określenie istoty usług w ogóle, a usług materialnych i niematerialnych w szczególności. Nie wdając się w szczegóły terminologiczne, przez usługi należy rozumieć czynności, w wyniku których są zaspokajane ludzkie potrzeby, ale nie powstają bezpośrednio dobra materialne. Podstawowym podziałem usług jest podział, jak już wspomniano, na usługi: • materialne, zwane także rzeczowymi. • niematerialne, zwane także osobowymi albo społecznymi. 10 Rysunek 1.2. Klasyfikacja konsumpcji według kryterium przedmiotu Niektórzy ekonomiści kwestionują podział usług na materialne (rzeczowe) i niematerialne (osobowe, społeczne), kojarząc go. niesłusznie, z nieaktualnym już historycznym podziałem pracy - zaproponowanym przez Adama Smitha (1723-1790), a przyjętym i upowszechnionym przez Karola Marksa (1818-1883) - na pracę produkcyjną (wytwarzanie dóbr materialnych) oraz pracę nieprodukcyjną (wytwarzanie wartości niematerialnych). Podział na usługi materialne (rzeczowe) i niematerialne (osobowe) nie wywodzi się bynajmniej od podziału pracy na produkcyjną i nieprodukcyjną. Kryterium tego podziału jest inne; jest nim mianowicie przedmiot (obiekt), na który bezpośrednio jest skierowana czynność osoby świadczącej usługę. Czynności osoby wykonującej (świadczącej) usługę mogą być skierowane bezpośrednio na rzecz (przedmiot) lub na człowieka. Te pierwsze usługi, skierowane na materialny przedmiot (rzecz), nazywamy usługami materialnymi (rzeczowymi). Można wyróżnić trzy rodzaje efektów tych usług: • zwiększenie lub zmniejszenie (modyfikacja) wartości użytkowej danego przedmiotu (np. zamontowanie lub wymontowanie jakiegoś urządzenia, jego usprawnienie). • przemieszczenie, przechowywanie lub przekazanie danego przedmiotu (np. transport, magazynowanie, sprzedaż, ochrona mienia), • przywrócenie wartości użytkowej przedmiotu (np. naprawa, przeróbka). Druga grupa usług to usługi niematerialne (osobowe), nazywane coraz częściej usługami społecznymi. Są one bezpośrednio skierowane na (do) człowieka (osobę), czyli jego organizm (gr. soma) lub psychikę (gr. psyche), a ich efekt jest niematerialny. Przykładem takich usług, tzn. czynności oraz ich niematerialnych efektów, mogą być: nauczanie (efekt: wiedza, kwalifikacje); porada bądź zabieg medyczny (efekty: poprawa zdrowia i samopoczucia, likwidacja bólu); zabiegi kosmetyczne, np. strzyżenie, czesanie (efekty: poprawa wyglądu i samopoczucia): ochrona mienia i ludzi (efekty: poczucie bezpieczeństwa); twórczość naukowa i artystyczna (efekty: wiedza, doznanie estetyczne, satysfakcja) itp. Usługi niematerialne (osobowe) można oczywiście dalej dezagregować. I tak. według kryterium rodzajowego można wyróżnić usługi: • kulturowe (np. teatr. kino. telewizja, czytelnictwo), • edukacyjne (np, kształcenie w systemie szkolnym i pozaszkolnym), • medyczne (np. badania lekarskie, leczenie szpitalne, pomoc ambulatoryjna), • pielęgnacyjne (np. opieka nad chorymi, dziećmi, usługi kosmetyczne), • rekreacyjne (np. uprawianie sportu, turystyka). 1.3.2. Konsumpcja indywidualna i zbiorowa Podmiotem konsumpcji, czyli aktów zaspokajania potrzeb, jest konsument. Wbrew pozorom, pojęcie konsumenta nie jest jednoznaczne. Z samej istoty tego terminu wynikałoby, że jest to osoba użytkująca dobro i w len sposób zaspokajająca określone potrzeby. W praktyce gospodarczej, zwłaszcza w badaniach rynku i w marketingu, pojęcie konsumenta jest szersze i często rozumie się go jako nabywcę dobra, przyjmując, że staje się 11 on jego użytkownikiem. Taka sytuacja nie zawsze jednak ma miejsce, bowiem konsumentem dobra może być inna osoba niż nabywca, a o pozyskaniu dobra mogą decydować nie preferencje jego faktycznego użytkownika, lecz bezpośredniego nabywcy. Z tych właśnie praktycznych względów nie da się wyraźnie odróżnić konsumenta od nabywcy. Dlatego przyjmuje się tzw. rozszerzoną, operacyjną definicję konsumenta, przez którego rozumie się podmiot pozyskujący (nabywający lub wytwarzający) dobro w celu użytkowania osobistego lub przez kogoś z bliskiego otoczenia (np. rodziny). Przyjmując za podstawę klasyfikacji podmiot konsumpcji (ten. kto konsumuje), wyróżniamy konsumpcję: • indywidualną (osobistą). • zbiorową. Jeżeli dany przedmiot jest konsumowany (użytkowany) tylko i wyłącznie przez jedną osobę, taką konsumpcję nazwiemy indywidualną - albo inaczej - osobistą, np. odżywianie, używanie odzież), obuwia, środków higieny osobistej. Natomiast gdy dany przedmiot jest konsumowany (użytkowany) przez jakiś zespól ludzi, mówimy wówczas o konsumpcji zbiorowej. Jako przykłady mogą posłużyć: użytkowanie telewizora, samochodu, mieszkaniu. korzystanie z kina, lecznicy czy szkoły. Tak rozumianą konsumpcję zbiorową można zdezagregować na konsumpcje: • gospodarstwa domowego, • grupową, • ogólnospołeczną. O konsumpcji gospodarstwu domowego (albo rodziny) mówi się wówczas, gdy przedmiot konsumpcji jest użytkowany przez członków tego gospodarstwa (przynajmniej dwóch). Dotyczy to takich dóbr, jak telewizor, samochód, mieszkanie. Przez konsumpcje grupową należy rozumieć wspólne użytkowanie dobra przez jakąś grupę społeczną (emeryci, studenci, mieszkańcy wsi. osiedla, członkowie jakiejś organizacji itp.). Przykładem konsumpcji grupowej może być korzystanie z usług osiedlowej poczty, kina, przedszkola, oświetlenia ulicznego, wczasów zakładowych, ulgowych przejazdów środkami komunikacji publicznej. Natomiast konsumpcję ogólnospołeczną interpretuje się jako korzystanie przez cale społeczeństwo z określonych dóbr i usług świadczonych zazwyczaj przez aparat państwa, np. z dóbr kultury narodowej, swoistych usług wojska i policji (zapewnienie bezpieczeństwa), usług instytucji systemu prawnego (prokuratura, sądownictwo itp.). 1.3.3. Konsumpcja prywatna i publiczna Bardzo ważną klasyfikacją konsumpcji jest jej podział ze względu na źródło finansowania. Według kryterium finansowania wyróżnia się konsumpcję: • prywatną, • publiczną. Najogólniej rzecz biorąc, przez konsumpcję prywatną należy rozumieć konsumpcję dóbr nabytych (sfinansowanych) z prywatnych środków konsumenta (człowieka, gospodarstwa domowego) lub przez niego wytworzonych. Konsumpcja publiczna natomiast to konsumpcja dóbr, które nic są finansowane (zakupione) ani wytworzone przez konsumenta, lecz źródłem ich finansowania są środki społeczne (publiczne), np. budżet państwa, budżety gmin, fundusz socjalny zakładu pracy, fundusze państwowe. W kontekście podziału konsumpcji na prywatną oraz publiczną wyjaśnienia wymaga samo pojęcie dobra prywatnego i publicznego. Określenie cech tych dóbr ułatwi zakwalifikowanie ich konsumpcji bądź to do sfery konsumpcji prywatnej, bądź do sfery konsumpcji publicznej. Dobra prywatne to takie dobra, które są spożywane wyłącznie przez ich nabywcę lub wytwórcę (osobę lub gospodarstwo domowe). Przy pozyskiwaniu i konsumpcji dóbr prywatnych powinny być spełnione następujące zasady (warunki): • konkurencyjności (rywalizacji) - dane dobro może nabyć i konsumować jeden podmiot (osoba lub gospodarstwo domowe), o dobro to odbywa się na rynku swoista rywalizacja, nabywcy (konsumenci) konkurują między sobą o pozyskanie lego dobra. • wykluczalności - nabycie dobra i jego konsumpcja przez dany podmiot automatycznie wykluczają z konsumpcji inne podmioty, • dobrowolności konsumpcji - nabycie i konsumpcja dobra są dobrowolne, nic są efektem żadnego przymusu ekonomicznego czy społecznego (poza oczywiście przymusem biologicznym, np. likwidacja głodu lub zimna), • opłacania, czyli finansowania konsumpcji bezpośrednio przez konsumenta (bądź wytworzenie dobra) - tenże akt nabycia lub wytworzenia musi mieć charakter wymiany ekwiwalentnej zgodnie z prawami popytu i podaży; konsumpcja prywatna jest uzależniona bezpośrednio od dochodów konsumenta, czyli - szerzej - od nakładu jego pracy lub kapitału. 12 Zdefiniowanie dobra publicznego jest wbrew pozorom trudne. Najłatwiej byłoby go określić jako antytezę dobra prywatnego. Dobrami publicznymi nazwiemy takie dobra, które są konsumowane (użytkowane) przez jakąś zbiorowość ludzką i nic są finansowane bezpośrednio ze środków konsumentów, lecz z funduszy publicznych. Przy pozyskiwaniu i konsumowaniu dóbr publicznych obowiązują następujące zasady: • niekonkurencyjnności (braku rywalizacji) - nabywcy-konsumenci, nie rywalizują o dane dobro, jest ono dostępne dla wszystkich lub. w zależności od dobra, dla jakichś grup nabywców, a koszt krańcowy konsumpcji przez kolejną osobę wynosi zero, • niewykluczalności - jeden konsument nie wyklucza z konsumpcji danego dobra innego konsumenta, • nieodmawialności (przymus) konsumpcji - istnieje biologiczny i/lub społeczno-prawny przymus konsumpcji: konsument, chcąc nic chcąc, musi korzystać w interesie swoim oraz ogółu z danego dobra, np. powietrza, słońca, walorów krajobrazu, usług instytucji aparatu bezpieczeństwa (wojska i policji), instytucji ochrony zdrowia (np. w zakresie obowiązkowych szczepień, przymusowego leczenia niektórych chorób) czy edukacji (obowiązek szkolny). • publicznego (społecznego) (finansowania) produkcji oraz konsumpcji dóbr publicznych - płacą wszyscy (podatki, składki), a korzystają z dóbr publicznych wszyscy lub niektórzy członkowie społeczności, np. państwa, miasta, gminy, zakładu pracy, grupy społecznej itp.; nabycie dobra publicznego nie następuje więc w drodze wymiany ekwiwalentnej. Jak już wspomniano, w rzeczywistości niewiele jest takich dóbr, które spełniają wszystkie wymienione postulaty. Do klasycznych, czyli tzw. czystych, dóbr publicznych można zaliczyć wspomniane dobra wolne (powietrze, woda. krajobraz), a także bezpieczeństwo gwarantowane obywatelom przez instytucje wojska oraz policji, obowiązkowe szkolnictwo publiczne- określone świadczenia służby zdrowia, np. obowiązkowe badania, szczepienia czy leczenie niektórych chorób. Produkcja i konsumpcja dóbr publicznych są finansowane ze środków publicznych (państwa, samorządu lokalnego, zakładu pracy, klubu, organizacji), czyli z opłat, podatków bezpośrednich i pośrednich, składek. Z różnych jednakże względów nic wszyscy obywatele wnoszą odpowiednie opłaty oraz płacą podatki, a więc nie każdy uczestniczy w finansowaniu konsumpcji publicznej, natomiast może korzystać z dóbr publicznych, i z reguły to robi. Takie zjawisko uczestniczenia w konsumpcji a unikania ponoszenia jej kosztów nazywa się w ekonomii problemem gapowicza (pasażera bez biletu), czyli człowieka żyjącego na cudzy koszt. Zakres sfery konsumpcji publicznej w danym kraju i czasie jest uzależniony od modelu politycznogospodarczego państwa, to znaczy od tego, czy jest to model gospodarki socjalnej (tzw. socjalna gospodarka rynkowa - państwo socjalne, państwo dobrobytu), czy też model gospodarki liberalnej (państwo liberalne). W zależności od realizowanego programu gospodarczo-społecznego rządów sfera publiczna (sektor publiczny) powiększa się lub kurczy. Niektóre dobra mogą mieć niekiedy więcej cech dóbr prywatnych, a kiedy indziej nie mają ich wcale - stają się więc dobrami publicznymi. Dotyczy to głównie, jak wskazuje praktyka, sfery edukacji, kultury, ochrony zdrowia oraz usług komunalnych. Te właśnie dobra, które nic mają stałych cech dóbr prywatnych bądź publicznych, lecz są kwalifikowane do którejś z tych grup w zależności od realizowanej polityki gospodarczo-społecznej, nazywa się dobrami społecznymi (albo quasi-publicznymi). Konsumpcja tych dóbr jest finansowana częściowo z funduszy publicznych, a częściowo z prywatnych. Wzajemne relacje dóbr prywatnych, społecznych oraz publicznych w aspekcie ich finansowania obrazują tabela 1.2 oraz rysunek 1.3. Tabela 1.2. Dobra prywatne, społeczne i publiczne oraz źródła ich finansowania Dobra publiczne Dobra prywatne Rodzaje dóbr społeczne czyste Źródło finansowania Fundusze prywatne konsumentów Fundusze publiczne 13 Rysunek 1.3. Dobra prywatne, społeczne i publiczne oraz sposoby ich dystrybucji Na dolnej podstawie prostokąta {AB)) na rysunku 1.3 zaznaczono dobra konsumpcyjne w kolejności od prywatnych do publicznych. Lewy bok prostokąta (AD) wyraża sposoby dystrybucji (alokacji) tych dóbr: od rynkowej przez mieszaną (rynkowo-państwową) do czystej państwowej. Jak nietrudno zauważyć, wybrane przykładowo dobra konsumpcyjne są rozmieszczone wzdłuż przekątnej AC, Im dane dobro ma więcej cech dobra publicznego, tym jest bardziej oddalone od rogu A a bliżej rogu C. Dobra prywatne dystrybuowane za pośrednictwem mechanizmu rynkowego znajdują się więc w pobliżu rogu A, natomiast dobra społeczne dystrybuowane w sposób mieszany (częściowa odpłatność prywatna) lokalizują się w środkowej części powierzchni prostokąta, a dobra publiczne w pobliżu rogu C. Jaka jest praktyczna wymowa rysunku 1.3? Otóż rysunek ten może być wielce pomocny w naukowym opisie i ocenie polityki gospodarczo-społecznej danego kraju, w określeniu modelu tej polityki: czy jest to polityka bardzo liberalna, liberalno-socjalna, czy też wręcz socjalistyczna. Dysponując takimi rysunkami sporządzonymi dla kilku krajów, możemy wiele powiedzieć o realizowanej w nich polityce gospodarczospołecznej. Interesujące byłoby także takie zestawienie dla dłuższego okresu, pozwoliłoby bowiem na ocenę tendencji rozwojowych i odpowiedź na przykład na pytanie: czy mamy do czynienia z liberalizacją, czy też z socjalizacją polityki gospodarczo-społecznej poszczególnych krajów lub nawet partii politycznych? Wartość poznawcza rysunku 1.3 jest więc znacząca i ma wymiar nie tylko naukowy, ale także praktyczny. Relacje pomiędzy konsumpcją prywatną a publiczną (innymi słowy - ich udział w globalnej konsumpcji społeczeństwa) mają istotne następstwa ekonomiczne oraz społeczne. Wysoki udział konsumpcji publicznej zapewnia z reguły lepsze zaspokojenie potrzeb mniej zamożnych grup społecznych, a więc zmniejsza zróżnicowanie społeczne itp. To jest właśnie główna zaleta praktycznej realizacji modelu tzw. państwa socjalnego, opiekuńczego. Ale - jak wskazują doświadczenia (np. b. krajów socjalistycznych czy Szwecji) - duży rozwój sektora publicznego obniża w dłuższym okresie motywację ludzi do pracy, do troski o własny los, co się przejawia między innymi we wzroście postaw roszczeniowych („oni", czyli państwo, mają mi dać. mnie się należy itp.). Takie populistyczne postawy społeczne wpływają na obniżenie wydajności pracy, konkurencyjności gospodarki i w dłuższym czasie przyczyniają się do spadku tempa rozwoju gospodarczego. Realizacja modelu państwa liberalnego zwiększa efektywność gospodarowania na skutek zmuszenia ludzi do wydajniejszej pracy i troski o swój byt, ale nie dotyczy to nigdy wszystkich obywateli. W efekcie rośnie zróżnicowanie dobrobytu i narastają konflikty społeczne. Pożądanym rozwiązaniem byłoby zatem znalezienie jakiegoś złotego środka, ustalenie racjonalnych proporcji między konsumpcją prywatną a publiczną, co zapewniłoby swoistą równowagę między efektywnością gospodarczą a sprawiedliwością społeczną. Jak do lej pory nie udało się to na dłużej żadnemu państwu. 1.3.4. Konsumpcja rynkowa, naturalna i społeczna W praktyce badawczej bardzo często przyjmuje się za kryterium klasyfikacyjne konsumpcji źródło pochodzenia dóbr konsumpcyjnych. W oparciu o to kryterium można wyróżnić konsumpcję: • rynkową (towarową). • naturalną (samozaopatrzenie konsumpcyjne). • społeczną. 14 O konsumpcji rynkowej, zwanej także towarową, możemy mówić wówczas, gdy spożywane dobra pochodzą z rynku, czyli zostały zakupione przez konsumenta. Wraz z rozwojem gospodarczym i społecznym zwiększa się w globalnej konsumpcji gospodarstw domowych udział konsumpcji rynkowej. Zjawisko to nazywa się zazwyczaj komercjalizacją konsumpcji. Stopień komercjalizacji konsumpcji jest w poszczególnych typach gospodarstw zróżnicowany, a zależy on przede wszystkim od poziomu zamożności danego gospodarstwa, jego fazy rozwojowej, miejsca zamieszkania, zaopatrzenia rynku oraz osobistych upodobań konsumentów. Konsumpcja naturalna to konsumpcja artykułów, które zostały wytworzone przez konsumenta w jego gospodarstwie domowym. Przykładem może być: spożywanie żywności wytwarzanej we własnym gospodarstwie rolnym lub na działce, używanie zrobionego przez siebie swetra, korzystanie z samodzielnie wyremontowanego mieszkania, telewizora, samochodu itp. W rozwiniętych gospodarkach rynkowych dominuje oczywiście konsumpcja rynkowa, natomiast konsumpcja naturalna stanowi z reguły margines konsumpcji gospodarstw domowych. Zjawisko obniżania się udziału konsumpcji naturalnej w globalnej konsumpcji gospodarstw domowych nazywa się denaturalizacją konsumpcji. Konsumpcją społeczną nazywamy konsumpcję dóbr pozyskanych z pominięciem tynku, finansowaną zazwyczaj ze środków publicznych. Konsumpcja społeczna pokrywa się więc w dużej mierze z konsumpcją publiczną. O ich rozróżnieniu decyduje odmienność kryteriów klasyfikacyjnych. Tytułem do pozyskania dóbr w ramach konsumpcji społecznej są zazwyczaj jakieś szczególne względy społeczne, np. choroba, szczególny wiek (dzieci, starcy), miejsce zamieszkania, miejsce i rodzaj pracy, pozycja zawodowa, bardzo niskie dochody. Ponadto konsumpcją społeczną są objęte te potrzeby, których zaspokojenie nie jest tylko prywatną sprawą konsumentów, ale ma znaczenie szersze - społeczne, kulturowe itp. Ma to miejsce zwykle wówczas, gdy powstają tzw. efekty zewnętrzne konsumpcji, które mogą być dla otoczenia konsumenta korzystne (dodatnie) lub szkodliwe (ujemne). Przykładem tego typu zjawisk jest bezpłatne i często przymusowe leczenie niektórych chorób, które zagrażają nic tylko jednostkom chorym, ale łatwo mogą być przenoszone na inne osoby (np. AIDS, gruźlica i inne choroby zakaźne). Inny przykład to bezpłatny dostęp do dóbr kultury i podstawowej edukacji. Wzrost udziału konsumpcji społecznej w globalnym woluminie konsumpcji gospodarstw domowych nazywa się socjalizacją konsumpcji. Z przedstawionego podziału nietrudno wnioskować, o czym zresztą już wspomniano, że dwa pierwsze rodzaje konsumpcji (rynkowa i naturalna) są związane z nakładami pracy, stanowią funkcję aktywności gospodarczej konsumenta, co odpowiada podstawowej zasadzie podziału: „każdemu według jego pracy". Z kolei konsumpcja społeczna, jej wielkość i struktura, jest z reguły funkcją potrzeb (chęć leczenia się. kształcenia itp.); nie jest więc uzależniona od nakładów pracy konsumenta. Odpowiada to innej formule podziału: „każdemu według jego potrzeb”. 1.3.5. Konsumpcja pozytywna i negatywna W badaniach konsumpcji, przesądzającej przecież o poziomic oraz sposobie życia człowieka i całych społeczeństw, nic mogą być pomijane kwestie aksjologiczne. Dlatego też wśród schematów klasyfikacyjnych konsumpcji powinny się także znaleźć takie, które są oparte na kryteriach aksjologicznych. Taka systematyka umożliwia wartościowanie, czyli ocenę konsumpcji. Nie wnikając w skomplikowane kwestie istoty wartości i metodyki wartościowania, można wyróżnić na użytek naszego wykładu: konsumpcję pozytywną (dobrą, pożyteczną) oraz negatywną (złą. szkodliwą). Podstawą tego prostego, dychotomicznego podziału są - wspomniane już wcześniej - skutki (efekty) konsumpcji, które mogą mieć charakter pozytywny lub negatywny. Za konsumpcję pozytywną uznamy taką konsumpcję, która przynosi człowiekowi korzyści w postaci utrzymania lub poprawy zdrowia oraz sprzyja jego rozwojowi fizycznemu i intelektualnemu. Konsumpcją negatywną nazwiemy zaś laką konsumpcję, która bezpośrednio lub w dłuższej perspektywie jest dla człowieka szkodliwa, gdyż będzie powodować pogorszenie stanu jego zdrowia, obniżenie kondycji fizycznej i/lub degradację intelektualną. Kryterium powyższej klasyfikacji nie jest oczywiście ostre ani jednoznaczne, ale tak to zazwyczaj bywa, gdy w grę wchodzi wartościowanie zjawisk czy procesów społecznych: taka jest w swej istocie natura aksjologii. Zakwalifikowanie danego aktu (procesu) konsumpcji do jednej czy drugiej grupy rodzajowej będzie więc zależeć od wielu czynników wpływających na wartościowanie, a więc czynników natury kulturowej, miejsca i czasu konsumpcji, subiektywnych odczuć konsumenta itp. Do kwestii wartościowania konsumpcji oraz relacji między pozostałymi wyróżnionymi rodzajami konsumpcji będziemy powracać w następnych rozdziałach. 1.4. Inne kategorie sfery konsumpcji Terminami pochodnymi od konsumpcji i potrzeb są: poziom życia, stopa życiowa, dobrobyt, sposób życia, styl życia oraz jakość życia. Najogólniej ujmując, są one relacją między potrzebami a faktyczną konsumpcją. Przedstawimy je po kolei. 15 1.4.1. Poziom życia Poziom życia i stopa życiowa są na ogól uznawane za terminy synonimiczne. i tak też będziemy je traktować w niniejszej książce. Dokładniejsza analiza istniejących definicji nie dostarcza dostatecznych argumentów na to, by odróżniać poziom życia od stopy życiowej. W charakterystyce warunków życia ludności interesuje nas nie tylko bezwzględny poziom konsumpcji, ale również i to, w jakim stopniu konsumpcja ta zaspokaja potrzeby. Konsumpcja powinna być zawsze odnoszona do potrzeb ludzkich. Jak już wspomniano, potrzeb nic można mierzyć wprost, można to czynić jedynie w sposób pośredni, przybliżony, na podstawie różnych szacunków, porównań, analogii itp. Nauki społeczne oraz statystyka dysponują już znacznym arsenałem metod szacowania wielkości potrzeb oraz stopnia ich zaspokojenia. Uwzględniając powyższe uwagi, przez poziom życia należy rozumieć stopień zaspokojenia potrzeb ludzkich wynikający z konsumpcji dóbr materialnych i usług oraz wykorzystania walorów środowiska naturalnego i społecznego. Z definicji tej wynika, że poziom życia jest w istocie relacją między potrzebami a faktyczną konsumpcją. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, że taki sam poziom konsumpcji może oznaczać dla różnych ludzi (grup. społeczeństw) inny stopień zaspokojenia potrzeb, ponieważ ludzie ci mają odmienne potrzeby. Zdarzają się sytuacje, że taki sam stopień zaspokojenia potrzeb (satysfakcji) osiąga się przy różnych poziomach konsumpcji. Z przytoczonej definicji wynika, że zakres kategorii poziomu życia jest bardzo szeroki, tak jak szeroka jest gama ludzkich potrzeb. Poziom życia jest więc w istocie kategorią wieloelementową i wieloaspektową. Badając go, analizujemy faktycznie zaspokojenie wszystkich ludzkich potrzeb, a więc potrzeb żywieniowych, mieszkaniowych, bezpieczeństwa (publicznego i socjalnego), komunikacyjnych, zdrowotnych, edukacyjnych i kulturowych, a także potrzeb odpowiedniego środowiska przyrodniczego i społecznego. Do kwestii poziomu życia powrócimy w rozdziale szóstym w kontekście rozważań o społecznej efektywności rozwoju gospodarczego. 1.4.2. Dobrobyt Terminem pokrewnym poziomowi życia jest dobrobyt. Bardzo często jest on nawet utożsamiany z poziomem życia. Dokładniejsza analiza terminologii sfery konsumpcji wskazuje jednak na potrzebę zróżnicowania treści tych pojęć. Dobrobyt definiujemy jako zasób przedmiotów konsumpcji oraz środków finansowych będących w dyspozycji człowieka (społeczeństwa). Innymi słowy, dobrobyt stanowi swoistą rzeczowo-finansową bazę konsumpcji. Potocznie można go utożsamiać z bogactwem, zamożnością, posiadaniem majątku, które nic są przecież jeszcze równoznaczne z ich użytkowaniem, czyli konsumpcją. Można bowiem posiadać wiele dóbr. ale użytkować (czyli konsumować) tylko niektóre z nich, z lego chociażby powodu, że nie jesteśmy w stanic, ze względów fizycznych czy czasowych, użytkować jednocześnie całego zasobu posiadanych przedmiotów. Można, przykładowo, posiadać znaczne zasoby żywności czy środki pieniężne do jej nabycia, ale konsumować tylko tyle, ile wymaga organizm. Można posiadać kilkanaście mieszkań, ale faktycznie mieszkać tylko w jednym czy w dwóch; nie można jednocześnie nosić dwóch garniturów mimo posiadania ich nawet kilkuset; ograniczone są możliwości edukacyjne czy kulturalne człowieka itd. Reasumując należy stwierdzić, iż możliwości konsumpcyjne człowieka są ograniczone. Natomiast możliwości posiadania dóbr konsumpcyjnych lub środków finansowych do ich nabycia nie mają w zasadzie granic. W tym tkwi właśnie zasadnicza różnica między poziomem życia a dobrobytem. Dość często można wskazać ludzi, którzy są bogaci, posiadają wiele drogich dóbr konsumpcyjnych, ale ich faktyczny poziom życia jest niewysoki lub nawet niski, gdyż zbyt dużo pracują i nie mają czasu na konsumpcję, mają niskie potrzeby kulturowo-edukacyjne, są chorowici albo też bardzo oszczędni, skromni itp. Nietrudno podać również przykłady odmienne, a więc osób niezamożnych, a mających stosunkowo wysoki poziom życia, wyższy niż wielu ludzi bogatszych. Może to wynikać z posiadania czasu wolnego, z rozwiniętych w wyniku wykształcenia potrzeb edukacyjno-kulturalnych, racjonalnego odżywiania i w ogóle realizowanego modelu aktywnego, twórczego życia. Takie zresztą relacje mogą również dotyczyć dużych grup społecznych czy wręcz całych społeczeństw. Przykładowo różnice w poziomic życia między społeczeństwem polskim a społeczeństwami wysoko rozwiniętych krajów Europy Zachodniej są mniejsze niż różnice w poziomie dobrobytu, czyli zamożności. Społeczeństwa zachodnie są znacznie zamożniejsze niż nasze, aczkolwiek pod względem zaspokajania wielu potrzeb różnice te są mniejsze, a niekiedy porównanie wypada nawet na korzyść społeczeństwa polskiego. Przedstawiona argumentacja wskazuje chyba dostatecznie wyraźnie na potrzebę odróżnienia poziomu życia od dobrobytu. Są to więc różne, aczkolwiek pokrewne kategorie, a łączne ich zastosowanie pozwoli na dokładniejszą charakterystykę warunków życia badanych podmiotów, tj. jednostek ludzkich czy całych społeczeństw. 16 Oczywiście, w sensie statystycznym, a więc w dużej zbiorowości, istnieje wysoka, dodatnia korelacja między dobrobytem a poziomem życia, tzn. im wyższy dobrobyt danej populacji, tym wyższy poziom życia, ale w jednostkowych przypadkach tak być nie musi. 1.4.3. Sposób życia Kolejną kategorią zbliżoną do poziomu życia jest sposób życia. Zakres pojęciowy, jaki przypisuje się temu terminowi, jest bardzo szeroki i zróżnicowany: od ujęć makro-społecznych (całokształt warunków egzystencji społeczeństw) do ujęć mikro (zachowania jednostki ludzkiej). Dodatkową komplikacją terminologiczną jest istnienie drugiego, podobnego terminu, jakim jest styl życia. Wielu badaczy (głównie socjologów) stara się te terminy rozróżniać, nadając im odmienne treści. Nierzadkie są jednak przypadki, gdy te same treści jedni autorzy określają jako styl życia, a inni nazywają sposobem życia. Przegląd i analiza definicji obu tych pojęć nie dostarczają jednak przekonujących argumentów o potrzebie ich odróżniania. Różnice w definiowaniu wynikają głównie z subiektywnych odczuć autorów oraz nieco odmiennego słownictwa i są najczęściej różnicami semantycznymi. Wydaje się zatem, że można uznać styl życia i sposób życia za pojęcia tożsame (synonimiczne) lub przynajmniej bliskoznaczne. Co powinno stanowić istotę sposobu życia? Otóż podstawowymi elementami definicji sposobu życia są, podobnie jak w przypadku poziomu życia, potrzeby i konsumpcja. Jeżeli jednak przy wyjaśnianiu poziomu życia koncentrowaliśmy się na zagadnieniu stopnia zaspokojenia potrzeb, to w przypadku sposobu życia interesują nas formy, czyli sposoby tego zaspokojenia. Te same potrzeby można zaspokajać w różny sposób, za pomocą różnych przedmiotów i zachowań, w różnym czasie itp. Opierając się na tych właśnie przesłankach, sposób życia definiujemy jako całokształt zachowań i czynności, przez które ludzie zaspokajają swoje potrzeby. Powyższa definicja jest wyrażona językiem socjologii, ponieważ, jak wspomniano, sposób życia jest przede wszystkim kategorią socjologiczną. Można ją jednakże łatwo "przełożyć" na język ekonomii. Owe "zachowania i czynności" to właśnie nic innego jak praktyczne wybory ludzkie w zakresie przedmiotów konsumpcji i sposobów obchodzenia się z tymi przedmiotami, czyli sposobów zaspokajania potrzeb. Tak zdefiniowany sposób życia można odnosić, z minimalną w zasadzie modyfikacją, do jednostek ludzkich, grup społecznych, a nawet całego społeczeństwa. Dotyczy to wszystkich potrzeb ludzkich bądź tylko ich niektórych rodzajów. Można więc mówić o sposobie życia w ogóle albo też o pewnym sposobie odżywiania, uczestnictwa w kulturze, mając na myśli to. jak zaspokajamy te potrzeby, w jakim rytmie i za pomocą jakich środków. Jak wspomniano, sposób życia jest kategorią pokrewną poziomowi życia. Poziom życia przedstawia relację potrzeby - konsumpcja głównie od strony ilościowej, a sposób życia od strony strukturalnej (jakościowej). W tym więc kontekście obie te kategorie są na swój sposób komplementarne. Związki między nimi nie są automatyczne i bezpośrednie, to znaczy nic zawsze może występować sytuacja, w której wyższy poziom życia oznacza lepszy sposób życia. Można podać wiele przykładów, gdy poziom życia (stopień zaspokojenia potrzeb) jest wysoki, a sposób życia, czyli struktura i formy zaspokojenia, są archaiczne, nieracjonalne fizjologicznie, społecznic czy ekonomicznie. Nietrudno sobie również wyobrazić sytuacje odwrotne, tzn. racjonalny sposób życia, a jednocześnie niewysoki stopień zaspokojenia potrzeb. 1.4.4. Jakość życia Od drugiej polowy lat sześćdziesiątych XX wieku coraz częściej przedmiotem badań socjologów, psychologów, a później ekonomistów jest jakość życia. Termin ten znalazł poczesne miejsce w badaniach i literaturze zachodniej, zwłaszcza amerykańskiej. Rosnące zainteresowanie nauk społecznych jakością życia było pośrednim rezultatem szybkiego rozwoju gospodarczego zachodnich krajów po II wojnie światowej oraz wynikającego z tego wzrostu konsumpcji, który jednak nic przynosił oczekiwanych rezultatów w postaci przyrostów zadowolenia i znaczącej poprawy nastrojów społecznych. Co należy rozumieć przez pojęcie jakości życia? Nie ma oczywiście zgodności w tej sprawie. Wielu autorów przechodzi nad tym do porządku dziennego, uznając, że jakość życia jest pojęciem powszechnie zrozumiałym (swoistym aksjomatem). Z lektury publikacji na ten temat można się jednakże przekonać, że zakres pojęcia jakości życia jest bardzo rozległy, począwszy od rozumienia go jako dobrobytu, konsumpcji, aż po niekwantyfikowalne stany osobistego zadowolenia, satysfakcji czy wręcz szczęścia, płynące właśnie z konsumpcji, korzystania ze środowiska przyrodniczego, dobrego stanu zdrowia, pomyślności w życiu, pozycji społecznej itp. Spośród różnorodnych ujęć jakości życia najwłaściwsze wydaje się traktowanie jej jako swoistej syntezy poprzednio zdefiniowanych pojęć, przy czym byłaby to synteza natury subiektywnej. W takim więc ujęciu jakość życia rozumielibyśmy jako stopień satysfakcji (zadowolenia) człowieka (społeczeństwa) z całokształtu swej egzystencji. 17 Z przedstawionej definicji jakości życia nietrudno wydedukować, że kategoria ta zawiera w sobie przesłanie wychodzące daleko poza ekonomię. Można żyć na bardzo wysokim poziomie materialnym i kulturalnym, a pomimo to nic być zadowolonym z życia. Tezę tę potwierdzają dobitnie częste przykłady osób wysoce zamożnych, które jednak, mimo opływania w dostatki, su osobami sfrustrowanymi czy wręcz nieszczęśliwymi i uznają swoje życie za nieudane. Dobrobyt, wysoki poziom życia, urozmaicony sposób życia nic eliminują bowiem takich udręk człowieka, jak choroby, nieszczęśliwe wypadki, przemijanie i starzenie się. Odwrotnie, na swój sposób te udręki eksponują, uwydatniają i czynią ów dobrobyt boleśniejszym. Dlatego w opisie i analizie ludzkiego życia (indywidualnego i zbiorowego) niezbędne jest wyróżnienie takiej kategorii, jak jakość życia, za pomocą której można podejmować próby pomiaru oraz wartościowania także pozaekonomicznych, pozamaterialnych wymiarów ludzkiej egzystencji. 1.5. Konsumpcja jako szczególna forma produkcji Przez długi czas problematyka konsumpcji znajdowała się na marginesie teorii ekonomii. Uznawano co prawda, że konsumpcja wieńczy cały proces reprodukcji społecznej, stanowi o sensie procesów gospodarczych, ale sama jako taka wychodzi poza obręb ekonomii. Przykładowo wybitny polski ekonomista o światowej renomie, Oskar Lange (1904-1965). pisał pod koniec lat pięćdziesiątych minionego wieku: „Ekonomia polityczna zajmuje się więc społecznymi prawami wytwarzania dóbr i doprowadzania ich do rąk konsumentów, czyli spożywców, tj. do rąk ludzi, którzy za pomocą tych dóbr zaspokajają swoje indywidualne lub zbiorcze potrzeby. Sam akt konsumpcji, czyli spożycia, leży poza obrębem ekonomii politycznej (...). Konsumpcja dóbr (oraz usług) stanowi więc granicę, do której sięga dziedzina zainteresowania ekonomii politycznej". Z biegiem czasu jednak wraz z powstaniem i rozwojem tzw. szkół neoklasycznych problematyka konsumpcji była stopniowo adoptowana przez ekonomię, i to do tego stopnia, że pod koniec XX wieku można było nawet mówić o prymacie konsumpcji w teorii ekonomii; zagadnienia te zostaną dokładniej przedstawione w następnych rozdziałach. 1.5.1. Produkcyjna a konsumpcyjna funkcja gospodarstwa domowego W ostatnich dekadach ubiegłego wieku nastąpiło znaczące rozszerzenie pola badawczego ekonomii, a także pojęcia dobra ekonomicznego. Dobrem ekonomicznym, a więc także przedmiotem konsumpcji, są już nic tylko produkty materialne (rzeczy) czy usługi, ale również wiele niematerialnych rezultatów ludzkiej aktywności w sferze pozagospodarczej, np. wartości etyczne czy kulturowe. W związku z tym modyfikacjom uległy poglądy na istotę i rolę konsumpcji w procesach gospodarowania, i to na wszystkich poziomach analizy ekonomicznej, tj. mikroekonomii, mezoekonomii i makroekonomii. Do bardziej znaczących modyfikacji w teorii konsumpcji ostatnich lat należy zaliczyć redefinicję gospodarstwa domowego. Do niedawna ekonomia utożsamiała z reguły zachowania gospodarstwa domowego z zachowaniami indywidualnego konsumenta. „Cala ekonomia neoklasyczna - pisze wybitny ekonomista amerykański John K. Galbraith ( 1908-2006) - utożsamia gospodarstwo z jednostką. Dla wszystkich celów praktycznych akty wyboru dokonywane przez jednostkę i gospodarstwo domowe są tożsame" . Rozwój badań nad gospodarstwem domowym doprowadził jednakże w ostatnich dekadach XX wieku do wyodrębnienia się w mikroekonomii tzw. nowej ekonomii gospodarstwa domowego. Za prekursorów tego nurtu uchodzą amerykańscy ekonomiści Gary S. Becker (ur. w 1930 r„ laureat Nagrody Nobla w 1992 r.) oraz Kelvin J. Lancaster (ur. w 1925 r.). Podstawową kategorią w nowej ekonomii gospodarstwa domowego jest właśnie sformułowana przez G.S. Beckera funkcja produkcji gospodarstwa domowego. Istota nowego podejścia do konsumpcji sprowadza się do tego, że - jak pisze jego twórca - „...wybory konsumentów dotyczą pewnych swoistych «przedmiotów» lub «stanów»(...) zwanych dobrami (...). Są one bezpośrednim źródłem użyteczności. Dobra te są wytwarzane przez samą jednostkę konsumpcyjną w toku działalności produkcyjnej, polegającej na kombinowaniu nabywanych towarów i usług rynkowych z pewnymi ilościami czasu, jakimi dysponują gospodarstwa domowe. W takim ujęciu wszystkie towary rynkowe stanowią nakłady używane w procesach produkcyjnych sektora nierynkowego. Popyt konsumenta na te towary rynkowe jest popytem pochodnym, analogicznie do pochodnego popytu przedsiębiorstwa na czynniki produkcji". Nietrudno zauważyć, że takie podejście do roli gospodarstwa domowego zasadniczo różni się od ujęć wcześniejszych, według których gospodarstwo, zazwyczaj tożsame z jednostką, maksymalizowało swoją funkcję użyteczności w drodze nabywania na rynku dóbr - przedmiotów zaspokojenia potrzeb. W nowym ujęciu gospodarstwo domowe, przyrównane do przedsiębiorstwa, maksymalizuje w istocie funkcję produkcji, w której nakładami są nabywane dobra oraz czas, jak również wiedza i kwalifikacje członków gospodarstwa. Efektem tejże „produkcji domowej" są określone korzyści (użyteczności), rozumiane jednakże szerzej niż w tradycyjnej, tj. konsumpcyjnej, teorii gospodarstwa domowego. „W tym "produkcyjnym" modelu - pisze G.S. Becker - nie poprzestaje się na uznaniu gospodarstwa domowego za właściwa jednostkę analizy w teorii konsumpcji, ale 18 wydobywa się także współzależności istniejące między wieloma decyzjami podejmowanymi przez gospodarstwo domowe, dotyczącymi podaży kreowanej przez rodzinę sity roboczej oraz wydatkowania czynnika czasu i wydatków na towary, w analizie obejmującej tylko jeden okres, natomiast w analizie obejmującej całość cyklu (tj. całe życie) - decyzjami w kwestii małżeństwa, liczebności rodziny, rozmiarów i rodzaju aktywności zawodowej oraz wydatków na towary i inwestycje w kapitał ludzki". G.S. Becker stara się dowieść, że zachowania członków gospodarstwa domowego mają więcej cech produkcyjnych niż konsumpcyjnych, że gospodarstwo domowe jest szczególnym przypadkiem przedsiębiorstwa produkcyjnego. A co się dzieje z samym aktem konsumpcji? Czy i on nie ma cech produkcyjnych? Dokładniejsza analiza tego zjawiska upoważnia do wniosku, że między aktem konsumpcji a aktem produkcji istnieje wiele analogii. Schemat „produkcyjnego" ujęcia aktu konsumpcji przedstawia rysunek 1.4. Rysunek 1.4. „Produkcyjne” ujęcie aktu konsumpcji. Produkcja jest swoistą transformacją jednych zasobów w inne. Na „wejściu" procesu produkcji, ujmując zagadnienie w konwencji cybernetycznej, mamy więc surowce, półfabrykaty, narzędzia i ludzką pracę, a na "wyjściu" gotowy produkt oraz różnorakie odpady poprodukcyjne, które są również swoistym produktem, ale z reguły o ujemnej wartości użytkowej (tzw. produkty negatywne). W podobny sposób można potraktować akt konsumowania dóbr (produktów materialnych lub usług). Na „wejściu" do konsumpcji mamy więc określony zestaw dóbr. Sam akt konsumpcji, jak zdefiniowaliśmy na początku wykładu, oznacza zużycie, czyli - innymi słowy - „przetworzenie" dóbr w inne dobra: wartości, którymi może być likwidacja głodu, zimna, przywrócenie czy poprawa zdrowia, przeżycie estetyczne, radość, poprawa prestiżu w środowisku itp. Te właśnie bezpośrednie efekty aktu konsumpcji należy bowiem traktować jako samoistne produkty - wartości, których uzyskanie było wcześniej motywem decyzji o konsumpcji takich czy innych produktów. Na „wyjściu" aktu konsumpcji możemy znaleźć także wartości ujemne, czyli wspomniane produkty negatywne, którymi są w szczególności odpady pokonsumpcyjne. Jeżeli nawet nie uznano by zaspokojenia potrzeb. Czyli poprawy dobrostanu człowieka (zdrowia, zadowolenia, prestiżu itp.), za swoiste dobro - wartość i efekt transformacji zasobów w trakcie aktu konsumpcji, za proces typu produkcyjnego, to już sam tylko fakt, że w wyniku konsumpcji większości dóbr powstają produkty negatywne (odpady pokonsumpcyjne), jest wystarczającym chyba argumentem za traktowaniem konsumpcji jako aktu swoistej produkcji. Podmiotem tej produkcji, czyli producentem, jest jednostka ludzka lub zespół osób działających w ramach gospodarstwa domowego. 1.5.2. Koszty i efektywność konsumpcji Postępująca racjonalizacja ekonomiczna procesów gospodarowania każe zwrócić uwagę m.in. na taką kwestię jak ekonomika konsumpcji. Szczególnie godne uwagi są zagadnienia kosztów konsumpcji oraz ekonomiczna efektywność aktów konsumpcji. Rosnąca i intensywnie modernizująca się w większości krajów rozwiniętych konsumpcja, przybierająca formy tzw. masowej konsumpcji, jest coraz kosztowniejsza. Wynika to z wprowadzania do użytkowania coraz droższych dóbr oraz narzędzi do świadczenia usług konsumpcyjnych (np. medycznych, kulturalnych, edukacyjnych), z ograniczoności zasobów surowcowych Ziemi, a także z lawinowo rosnących kłopotów z odpadami pokonsumpcyjnymi czy innych, pośrednich skutków konsumpcji, np. z ograniczoności czasu wolnego, patologii społecznych, będących efektem zaspokojenia lub niezaspokojenia niektórych potrzeb (alkoholizm, narkomania, wypadki komunikacyjne, przestępczość) itp. Badając konsumpcję, traktując o jej korzyściach, nic powinno się jednak pomijać analizy jej kosztów i to we wszystkich wymiarach, tj. ekonomicznym, społecznym, psychicznym, etycznym itp.". Uznając konsumpcję za szczególny rodzaj produkcji, możemy w ramach ekonomiki lej dyscypliny pokusić się - podobnie jak w przypadku ekonomiki produkcji - o zdefiniowanie oraz próbę pomiaru niektórych kategorii i relacji efektywnościowych. Podstawowym zadaniem rachunków efektywnościowych jest badanie relacji efektów danej działalności do nakładów, czyli szerzej - kosztów poniesionych w celu uzyskania tych efektów. Poprzednio przedstawiliśmy efekty aktu (procesu) konsumpcji, a teraz zatrzymajmy się na kwestiach kosztów konsumpcji. Koszty konsumpcji można interpretować bardzo szeroko jako wszelkie, zazwyczaj 19 wyrażone w jednostkach pieniężnych, nakłady gospodarstw domowych ponoszone w związku z zaspokajaniem potrzeb, czyli procesami konsumpcji. Takie szerokie rozumienie kosztów konsumpcji byłoby bliskie pojęciu kosztów utrzymania. W naszym ujęciu nic chodzi jednak o łączne wydatki konsumpcyjne, lecz przede wszystkim o ich część pozostającą po odliczeniu wartości nabytych czy wytworzonych w gospodarstwie domowym przedmiotów spożycia. Przez koszty konsumpcji rozumiemy tu tylko wydatki związane bezpośrednio z aktem (procesem) konsumowania danego dobra czy zespołu dóbr. Są to koszty organizacji konsumpcji w gospodarstwie domowym, koszty samego aktu konsumowania i wynikające z tego bezpośrednie koszty pokonsumpcyjne. Koszty te należy liczyć od momentu nabycia lub wytworzenia w gospodarstwie domowym danego przedmiotu dobra materialnego, lub od momentu rozpoczęcia konsumpcji efektów świadczonych usług (np. oglądanie programu TV w naprawionym telewizorze, rozpoczęcie leczenia po wizycie u lekarza). Co wchodzi w zakres tak pojmowanych kosztów konsumpcji? Jest ich oczywiście dużo i zależą od rodzaju dobra, sposobu, miejsca i czasu konsumpcji. Przyjmując za kryterium czas powstawania kosztów, można wyróżnić koszty: • przedkonsumpcyjne. a więc powstałe w fazie organizacji konsumpcji, czyli przysposabiania dobra do spożycia. • aktu (procesu) konsumpcji, a więc koszty samego aktu (procesu) konsumowania dobra, • pokonsumpcyjne, czyli koszty powstałe bezpośrednio po zakończeniu konsumpcji. Koszty przedkonsumpcyjne to koszty ponoszone w okresie bezpośrednio poprzedzającym konsumpcję, a więc koszty liczone od momentu nabycia (wytworzenia) dobra lub wykonania usługi do momentu rozpoczęcia ich konsumowania (użytkowania). Są to koszty przechowywania oraz przystosowania dobra do konsumpcji, takie jak: kaszty instalowania dobra, przyrządzania posiłku, ubezpieczenia, dostawy dobra do gospodarstwa domowego itp. Koszty aktu (procesu) konsumowania to koszty ponoszone w trakcie konsumowania, np. koszt zużycia narzędzi stosowanych do danego rodzaju spożycia, swoisty koszt czasu wolnego przeznaczonego na owo konsumowanie (spożywanie posiłku, przejazd samochodem lub środkami komunikacji publicznej, oglądanie telewizji, zabieg kosmetyczny, leczenie itp.). Trzeba tu również uwzględnić koszty alternatywne, to znaczy utraconą użyteczność alternatywnego zajęcia. W ramach kosztów pokonsumpcyjnych należy wyróżnić koszty bezpośrednio pokonsumpcyjne oraz pośrednio pokonsumpcyjne. Te pierwsze są zazwyczaj bezpośrednim następstwem konsumowania, np. sprzątanie czy zmywanie naczyń po posiłku, czyszczenie i konserwacja narzędzi wykorzystanych do konsumpcji, koszty likwidacji odpadów itp. Pośrednimi kosztami pokonsumpcyjnymi są zaś koszty odłożone, ujawniające się dopiero w dłuższej perspektywie, np. skutki niewłaściwego odżywiania, palenia tytoniu, zażywania narkotyków, korzystania z samochodów, nadmiernego oglądania telewizji. Koszty te wyrażają się zazwyczaj w postaci chorób, uzależnień, wypadków komunikacyjnych, tzw. wypadków konsumpcyjnych (np. porażenia prądem, skaleczenia); tu należy także doliczyć koszty składowania i likwidacji odpadów pokonsumpcyjnych itp. Niektóre z tych kosztów konsumpcji mają charakter tzw. kosztów zewnętrznych, ponieważ ponoszą je nie tylko bezpośredni konsumenci, ale także inne, postronne osoby. Ich rezultatem jest degradacja środowiska naturalnego, rosnąca przestępczość, pogorszenie stanu zdrowia populacji itp. W ekonomice konsumpcji - w dosłownym rozumieniu tej dyscypliny - ważne miejsce powinny zająć kwestie ekonomicznej efektywności konsumpcji. Termin ten jest świeżej daty; do niedawna kwestie efektywności konsumpcji nic były, poza wyjątkami, przedmiotem analiz i ocen ekonomistów, problematyka ta znajdowała się, jak już wspomniano, poza ekonomią, wartościowanie konsumpcji nie leżało w kompetencji ekonomistów. Rozpoczęcie więc badań nad ekonomiczną efektywnością konsumpcji stanowi nowe i ważne wyzwanie dla ekonomii pierwszych dekad XXI wieku. Ekonomiczną efektywność konsumpcji można rozumieć dwojako: • W ujęciu szerszym - jako stosunek osiągniętego efektu konsumpcji (korzyści z zaspokojenia potrzeb) do globalnych kosztów zaspokojenia potrzeb (kosztów utrzymania). • W ujęciu węższym - jako efektywność samego aktu (procesu) konsumpcji wszystkich lub wybranych dóbr. czyli stosunek stopnia zaspokojenia potrzeb do kosztów aktu (procesu) konsumpcji, a więc efektywność mierzoną w sytuacji, gdy konsument wszedł już w posiadanie danego dobra i chce je najkorzystniej (najbardziej racjonalnie) spożytkować. W najnowszych marketingowych strategiach produktu, a także w strategiach cen coraz większego znaczenia nabiera koszt użytkowania danego dobra, który niejako dolicza się do ceny nabycia. Koszt ten jest właśnie - w naszym ujęciu - głównym składnikiem kosztów konsumpcji. Stąd się m.in. bierze orientacja producentów na obniżanie owych kosztów użytkowania wytworzonych produktów, a więc poprawienie ich funkcjonalności, wydajności oraz zmniejszenie tzw. właściwości negatywnych. Ostatecznie bowiem o popycie na dane dobro, czyli o decyzjach nabywczych konsumentów, rozstrzyga cena łączna, to znaczy cena zakupu produktu powiększona o przyszłe koszty eksploatacji, czyli koszty konsumpcji. 20 Pomiar i analiza efektywności konsumpcji są jednakże bardzo utrudnione. Trudności wynikają nie tyle z powodów metodycznych, ile przede wszystkim z niemożności pełnej identyfikacji oraz kwantyfikacji zarówno efektów konsumpcji, jak i jej kosztów. Efekty konsumpcji można oczywiście próbować kwantyfikować i wyrażać albo za pomocą miar konsumpcji - w jednostkach fizycznych lub pieniężnych, albo za pomocą przybliżonych miar poziomu lub jakości życia. Są to jednakże miary mało precyzyjne i w dużym stopniu subiektywne, zależne m.in. od indywidualnie rozwiniętego systemu potrzeb, kręgu kulturowego konsumentów, ich zamożności itp. Istotną kwestią jest tu także odróżnienie bezpośredniego efektu zaspokojenia potrzeb od pośredniego. Efektem bezpośrednim, bezpośrednim „produktem" aktu konsumpcji, jest - jak wiadomo - zaspokojenie potrzeby, czyli zadowolenie, satysfakcja, usunięcie dyskomfortu, bólu. poprawienie wizerunku itp. Efektem pośrednim konsumpcji są na ogól takie „dobra" jak stan zdrowia, poziom wykształcenia, wiedza, moralność, rozmiary patologii społecznej itp. Ponadto trzeba pamiętać, że niejednokrotnie może dochodzić do swoistego konfliktu pomiędzy efektami bezpośrednimi a pośrednimi, np. sprawiające na ogól przyjemność palenic papierosów, używanie samochodu, częste oglądanie telewizji czy gry komputerowe prowadzą do pogorszenia stanu zdrowia, różnorakich uzależnień itp. Łatwiej jest zoperacjonalizować koszty konsumpcji, są one bowiem sumą kosztów nabycia i/lub wytworzenia w gospodarstwie domowym określonych przedmiotów materialnych oraz wartości niematerialnych i na dobrą sprawę można je - chociaż w przybliżeniu - wyrazić w jednostkach pieniężnych. Zarysowane trudności z praktycznym pomiarem efektywności konsumpcji nic oznaczają bynajmniej, że kwestiami tymi ekonomia, a ekonomika konsumpcji w szczególności, nie muszą się zajmować. Powinny to oczywiście czynić, próbując chociażby konstruować jakieś teoretyczne modele czy formuły definicyjne i podejmować próby przenoszenia ich na grunt ekonomii praktycznej. W rzeczywistości tak się już dzieje w odniesieniu do niektórych rodzajów konsumpcji. Przykładem może tu być problem tzw. optymalizacji diety żywieniowej występujący w praktyce żywienia zbiorowego niektórych instytucji, jak na przykład wojska, szkól, więzień, czy też w szczególnych sytuacjach społecznych, jak chociażby w okresie reglamentacji żywności itp. Chodzi tu bowiem o to, by możliwie małym nakładem środków zaspokoić potrzeby organizmu ludzkiego zgodnie z wymogami racjonalnego żywienia. Postępowanie takie umożliwia względnie dobre rozpoznanie przez naukę potrzeb pokarmowych człowieka, umiejętność ich kwantyfikowania i dość dobra znajomość wartości odżywczej produktów żywnościowych. Próby rachunków efektywności konsumpcji podejmuje się coraz częściej w takich nawet dziedzinach jak edukacja czy ochrona zdrowia. Dotyczy to m.in. racjonalizacji usług świadczonych przez placówki lecznicze czy instytucje edukacyjne. Dla celów kwantyfikacji i operacjonalizacji zarówno efektów, jak i kosztów wykorzystuje się m.in. różnorakie normy techniczno-ekonomiczne, organizacyjne, zdrowotne, wzorce społeczno-kulturowe itp. Na potrzebę rozwoju badań nad efektywnością konsumpcji wskazują zachodzące w ostatnich dziesięcioleciach przeobrażenia w strukturach oraz sposobach konsumpcji. Kwestią najważniejszą jest określenie zmian w poziomic i strukturze kosztów konsumpcji oraz zmian ich udziału w globalnych kosztach utrzymania gospodarstw domowych lub w skali makro - całych społeczeństw. Z dotychczasowych rozważań wynika, że istotne jest udzielenie odpowiedzi na kilka pytań. Czy obserwowane w ostatnich dekadach przyspieszone wytwarzanie nowych środków konsumpcji, czyli tzw. innowacje konsumpcyjne oraz ich intensywna promocja, obniża koszty konsumpcji i w ogóle koszty utrzymania, czy też odwrotnie? Jeśli natomiast, co jest bardziej prawdopodobne, podwyższa te koszty, to jaka jest skala tego zjawiska i czy jest ono w ogóle racjonalne? Duże znaczenie poznawcze i praktyczne miałoby także określenie wpływu na koszty konsumpcji i łączne koszty utrzymania gospodarstw domowych nieustannego niemal kreowania nowych potrzeb bądź nowych sposobów zaspokajania potrzeb tradycyjnych i wynikające z lego m.in. tzw. zużycie moralne dóbr konsumpcyjnych. Znaczną część dóbr wycofuje się bowiem z konsumpcji nic ze względu na utratę fizycznych zdolności do zaspokajania potrzeb, lecz ze względu na to, iż przestały być modne, obniżają prestiż użytkownika itp. Tc i wiele podobnych kwestii wskazuje dobitnie na potrzebę objęcia sfery konsumpcji rachunkiem ekonomicznej, albo - szerzej - społecznej efektywności. Do spraw tych powrócimy jeszcze w rozdziale piątym, w trakcie prezentacji najnowszych tendencji w konsumpcji społeczeństw wysoko rozwiniętych. 1.5.3. Dylematy racjonalności konsumpcji Pojęcie racjonalności nie jest jednoznaczne, bowiem nie jest ona kategorią obiektywną. Racjonalność niemal zawsze jest obciążona subiektywizmem. Szczególnie jest to widoczne w odniesieniu do racjonalności konsumpcji i kategorii pokrewnych (poziom życia, sposób życia, jakość życia). Jakkolwiek można skwantyfikować i zmierzyć konsumpcje za pomocą mierników obiektywnych (fizycznych, pieniężnych), to jednak w jej ostatecznej ocenie nie sposób uciec od wartościowań subiektywnych człowieka. 21 W ocenie racjonalności konsumpcji dominują niemal zawsze kryteria subiektywne, wynikające z indywidualnych, jednostkowych systemów wartości. A te ostatnie są bardzo zróżnicowane, tak jak zróżnicowani są ludzie pod względem fizycznym i psychicznym. Przystępując do rozważań nad racjonalnością konsumpcji, trzeba także rozstrzygnąć kwestię, czy jest ona kategorią bezwzględną mierzoną kardynalnie, czy też względną, do której można zastosować regułę rachunku ordynalnego (porządkowego). To drugie ujęcie oznacza, że nic określamy definitywnie, czy jakieś zachowanie konsumpcyjne jest bezwzględnie racjonalne, lecz co najwyżej, że jest bardziej lub mniej racjonalne od innych. Identyfikacja racjonalności komplikuje się. gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem złożonym, wielowymiarowym, a takim jest właśnie konsumpcja i kategorie pokrewne. Konsumpcję można badać i oceniać z wielu punktów widzenia - fizjologicznego, ekonomicznego, społecznego, kulturowego, etycznego itp. Każde z tych podejść wymaga zastosowania innych miar i innych kryteriów wartościujących, każda racjonalność będzie wiec inna. Pomiędzy tymi racjonalnościami mogą zachodzić różnorakie relacje. Konkretne zachowanie konsumpcyjne może być na przykład racjonalne fizjologicznie, ale nieracjonalne ekonomicznie, inne zaś racjonalne ekonomicznie, ale nieracjonalne kulturowo i w dodatku nieetyczne itp. Trzeba ponadto pamiętać, że racjonalność konsumpcji można badać na różnych poziomach organizacji społecznej, a wiec jako racjonalność jednostkową człowieka, gospodarstwa domowego (mikroracjonalność). grupy społecznej oraz całego społeczeństwa (makroracjonalność), i na każdym z tych poziomów stosować należy inne kryteria. Powinno się również uwzględnić zamożność konsumentów, bowiem na każdym jej poziomie racjonalna konsumpcja będzie mieć inną postać. Do powyższych kryteriów należy jeszcze dodać czynnik czasu. Chodzi o to. w jakim okresie ma być konsumpcja racjonalizowana. Czy ma to być racjonalność chwili (tu i teraz), czy też racjonalność w jakimś okresie (lub momencie) przyszłym (racjonalność odłożona)? Pomiędzy tymi racjonalnościami może zachodzić konflikt, np. to co jest racjonalne obecnie, może się okazać wysoce nieracjonalne w innym czasie. Nie wnikając głębiej w skomplikowane teoretyczne i metodyczne problemy racjonalności, spróbujmy zidentyfikować pojęcie „racjonalna konsumpcja" w jego wersji podstawowej, czyli w odniesieniu do jednostki ludzkiej. Najogólniej formułując, przez racjonalną konsumpcję należy rozumieć taką konsumpcję, która znajduje pokrycie w budżecie konsumenta, przyczynia się do jego prawidłowego fizycznego i psychicznego rozwoju, jest zgodna z jego systemem wartości i nie stoi w sprzeczności z interesami innych ludzi. W definicji tej uwzględnione są explicite lub implicite wszystkie wyżej wymienione kryteria racjonalnej konsumpcji, a więc obiektywizm, subiektywizm, ekonomiczność, kryteria społeczno-kulturowe oraz etyczne. Na tej definicji racjonalności jednostkowej (mikroracjonalności) można budować definicje i system kryteriów racjonalności grupowej czy ogólnospołecznej, czyli makroracjonalności. Nie będzie to jednak bezpośrednie przełożenie. Makroracjonalność konsumpcji nigdy nie jest prostą, arytmetyczną sumą jej mikroracjonalności. Pomiędzy tymi racjonalnościami niejednokrotnie może dochodzić do sprzeczności. Przykładowo ochrona środowiska naturalnego, będąca bez wątpienia racjonalną w skali ogólnospołecznej, może ograniczać racjonalność indywidualną (np. możliwość budowy domu na terenie parku narodowego). Takich i podobnych przykładów konfliktu na linii mikro-makroracjonalność można podać wiele. Do niektórych kwestii dotyczących racjonalności konsumpcji będziemy powracać w następnych rozdziałach. 2.Determinanty konsumpcji 2.1. Konsumpcja w procesie reprodukcji społecznej Większość potrzeb ludzkich jest zaspokajana tylko na jakiś czas, po upływie którego następuje odnowienie się potrzeby. To odnawianie się potrzeb i idące za tym powtarzanie aktów konsumpcji wymaga niemal regularnego dostarczania człowiekowi odpowiednich dóbr. W tej sytuacji konieczne się staje uczynienie wytwarzania przedmiotów konsumpcji procesem ciągłym. To właśnie nieustanne odtwarzanie dóbr konsumpcyjnych określa się procesem reprodukcji społecznej. Proces reprodukcji społecznej składa się z czterech faz: produkcji - podziału -wymiany - konsumpcji. Spośród tych czterech faz najważniejsza jest: pierwsza - produkcja, i ostatnia - konsumpcja. Konsumpcja, jak wcześniej stwierdzono, kończy proces reprodukcji, na swój sposób wieńczy go, nadaje mu sens. W konsumpcji produkt spełnia swą podstawową funkcję, tzn. zaspokaja ludzką potrzebę, a sam zazwyczaj ulega destrukcji. W trakcie konsumpcji i w jej efekcie realizuje się społeczny wymiar produkcji, a szerzej - całego procesu działalności gospodarczej człowieka oraz społeczeństwa. Fizyczne zużywanie się dobra w akcie konsumpcji stwarza konieczność jego odtworzenia. Innymi słowy oznacza to. że konsumpcja daje swoisty sygnał, impuls do ponowienia aktu produkcji, a w ślad za tym całego procesu społecznej reprodukcji. Wyróżnia się trzy rodzaje reprodukcji społecznej: • prostą, 22 • zawężoną, • rozszerzoną. Reprodukcja prosta to odtwarzanie produkcji i konsumpcji na takim samym poziomie jak w okresach poprzednich. Reprodukcją zawężoną nazwiemy zaś taką reprodukcję, w której wolumin produkcji i konsumpcji będzie się zmniejszał z okresu na okres. Przez reprodukcje rozszerzoną rozumie się stały wzrost produkcji i konsumpcji. To ostatnie zjawisko nazywa się także wzrostem lub rozwojem gospodarczym; pojęcia te we współczesnej ekonomii są uznawane z reguły za kategorie synonimiczne lub bliskoznaczne, aczkolwiek istnieją między nimi różnice; do spraw tych powrócimy w dalszej części wykładu. Charakteryzując uwarunkowania konsumpcji, właściwe będzie wyodrębnienie dwóch płaszczyzn analizy, tj. analizy w skali mikro (jednostka ludzka, gospodarstwo domowe) oraz analizy w skali makro (społeczeństwo, gospodarka narodowa). Takie ujęcie znacznie ułatwi i uporządkuje badanie konsumpcji, tym bardziej że jest zgodne z podstawowym podziałem ekonomii na mikroekonomię i makroekonomię. 2.2. Determinanty konsumpcji gospodarstwa domowego Rozważając uwarunkowania konsumpcji w skali mikro, mamy na myśli determinanty konsumpcji jednostki ludzkiej lub gospodarstwa domowego, którym jest najczęściej rodzina. Na zachowania poszczególnych mikropodmiotów konsumpcji wpływa duża liczba czynników ekonomicznych, społecznych, kulturowych, w tym także czynników zupełnie przypadkowych, np. nietypowe cechy osobnicze konsumenta i wynikające z tego zachowania, szczególna struktura danego gospodarstwa, czy nawet zdarzenia losowe (nieszczęśliwy wypadek, choroba, kalectwo). Ta wielość determinant sprawia, że reakcje jednostki ludzkiej lub gospodarstwa nie zawsze są przewidywalne, zgodne z regułami większości, zasadami takiej czy innej racjonalności itp. Jednakże te zróżnicowane zachowania poszczególnych podmiotów zazwyczaj „uśredniają się" w dużej liczbie przypadków, i - zgodnie z regułą wielkich liczb - nabierają cech prawidłowości. Wśród czynników określających, czyli determinujących potrzeby, a w ślad za tym konsumpcję człowieka lub gospodarstwa domowego, w którym on na co dzień funkcjonuje, można wyróżnić czynniki: • biologiczne (fizjologiczne) i ekologiczne, • ekonomiczne, • demograficzne i społeczne, • kulturowe (w tym czas wolny). Omówimy pokrótce każdy z tych zespołów czynników, wskazując m.in. na siłę oraz sposób ich oddziaływania na poziom i strukturę konsumpcji. 2.2.1. Czynniki biologiczne i ekologiczne W rozważaniach na temat biologicznych determinant konsumpcji będziemy mieć na uwadze przede wszystkim wpływ anatomii i fizjologii człowieka na jego zachowania konsumpcyjne. Właściwości anatomiczne i fizjologiczne człowieka silnie oddziałują na poziom, strukturę i dynamikę jego potrzeb konsumpcyjnych. Chodzi tu zwłaszcza o wpływ na potrzeby i zachowania człowieka takich jego cech, jak; wiek, wzrost, waga, sprawność fizyczna ogólna i sprawność poszczególnych organów, struktura psychiczna itp. Czynniki te w sposób szczególnie istotny determinują potrzeby żywieniowe, potrzeby osłony (odzieżowe i mieszkaniowe), potrzeby rekreacji (odpoczynku, rozrywki) itp. Znajomość parametrów psychofizycznych ludzi ułatwia rozpoznanie ich potrzeb oraz zachowań konsumpcyjnych, a tym samym kształtowanie się poziomu i struktury konsumpcji. Znaczący wpływ na potrzeby ludzkie, a tym samym konsumpcję, ma także środowisko przyrodnicze, w którym człowiek żyje. Dotyczy to zwłaszcza takich cech środowiska, jak: ukształtowanie terenu, klimat, stan pogody czy krajobraz. Z lektury podręczników geografii czy chociażby codziennych obserwacji nietrudno zauważyć odmienność stylów życia (a więc konsumpcji) w zależności od regionu geograficznego i klimatu. Jakże różnią się sposoby i struktury odżywiania, ubierania, mieszkania czy odpoczynku ludności zamieszkałej na obszarach gorących od zachowań mieszkańców strefy umiarkowanej lub zimnej. Klimat i środowisko geograficzne zdają się wpływać także na cechy fizyczne i psychiczne ludzi, czego przykładem może być to, że mieszkańcy strefy umiarkowanej oraz zimnej są z reguły znacznie wyżsi niż mieszkańcy strefy gorącej. Znamienny jest w tym kontekście regionalny rozkład wielu cech psychicznych; ludzie Południa są bardziej impulsywni, ekstrawertyczni niż ludzie Północy, u których dominują cechy introwertyczne. Przykładów podobnych można, oczywiście, podać znacznie więcej. Świadczą one o tym, jak istotny wpływ na zachowania człowieka mają cechy ekosystemu, w którym on żyje. Trzeba jednak pamiętać, że rola tych biologiczno-ekologicznych determinant konsumpcji będzie się zmniejszać w miarę rozwoju gospodarczego i społecznego poszczególnych regionów. Nastąpi wyrównywanie i swoista unifikacja poziomów i sposobów życia. I tak, przykładowo, edukacja w zakresie prawidłowego żywienia 23 oraz rozwój szybkiego transportu, przechowalnictwa i handlu żywnością będą powodować, że niezależnie od miejsca zamieszkania ludzie będą się podobnie odżywiać, tzn. spożywać podobne lub identyczne potrawy. Rozwój technologiczny budownictwa oraz całej infrastruktury technicznej upodobni warunki mieszkaniowe ludzi różnych regionów i stref klimatycznych, np. przez upowszechnienie technik klimatyzacji i ogrzewania mieszkań, wyposażenie ich w wodę, gaz i energię elektryczną. Znaczącą rolę w unifikacji sposobów życia odgrywa rozwój szybkiego transportu osobowego (komunikacja samochodowa oraz powietrzna), a także technik informacyjnych oraz upowszechnianie nowych środków przekazu: telewizji, Internetu i bezprzewodowych telefonów. 2.2.2. Czynniki ekonomiczne Wśród ekonomicznych determinant konsumpcji jednostki ludzkiej lub gospodarstwa domowego należy wyodrębnić: • zasoby majątkowe gospodarstwa domowego oraz jego dostęp do dóbr publicznych. • dochody bieżące gospodarstw domowych, • poziom i relacje cen artykułów konsumpcyjnych, • podaż dóbr konsumpcyjnych oraz sposoby ich dystrybucji. Badając poziom i strukturę konsumpcji gospodarstw domowych, w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na ich zasoby majątkowe. Termin „zasoby majątkowe", albo krócej - majątek (bogactwo), nie jest jednoznacznie interpretowany w teorii ekonomii. Najczęściej rozumie się go jako będący w dyspozycji gospodarstwa domowego, nagromadzony w okresach przeszłych, zasób dóbr produkcyjnych i konsumpcyjnych oraz innych aktywów rzeczowych, finansowych i niematerialnych (złoto, papiery wartościowe, tzw. wartości prawne itp.). Istnieje również inna szersza interpretacja tej kategorii, według której majątkiem (bogactwem) jest suma odziedziczonych należności lub zobowiązań i bieżącej wartości obecnego oraz przyszłych dochodów gospodarstwa domowego. Jakkolwiek by nie definiować majątku, nie ulega wątpliwości, że wpływa on na konsumpcję w sposób bezpośredni oraz pośredni. Oddziaływanie bezpośrednie polega na tym, że niektóre składniki majątkowe są same w sobie przedmiotami konsumpcji (np. mieszkania, meble, dzieła sztuki). Wpływ pośredni majątku wyraża się zaś w tym. że wiele jego składników, szczególnie tych o charakterze czysto kapitałowym (np. ziemia, budynki, papiery wartościowe), można zamienić, poprzez sprzedaż czy dzierżawę, w strumień dochodów. W sytuacji znacznego obniżenia się bieżących dochodów gospodarstwa (np, w wyniku utraty pracy, przejścia na emeryturę) źródłem zaspokojenia jego potrzeb może być ów nagromadzony wcześniej majątek. Zasoby majątkowe gospodarstwa mogą więc „amortyzować" zmiany bieżących dochodów. Badając związki pomiędzy majątkiem (bogactwem) a konsumpcją, można mówić o tzw. efekcie majątkowym (efekcie bogactwa). W najogólniejszym ujęciu efekt majątkowy należy rozumieć jako zmiany w poziomie i strukturze konsumpcji gospodarstwa domowego dokonujące się pod wpływem zmian w wartości realnej jego zasobów majątkowych. Podobnie jak w przypadku dochodów i cen, można również określić i mierzyć elastyczność majątkową konsumpcji (konkretnie: wydatków konsumpcyjnych). Współczynniki elastyczności majątkowej będą wyrażać stopień reakcji konsumpcji na zmiany wartości zasobów majątkowych. Do prywatnych zasobów majątkowych gospodarstw domowych należy doliczyć również zasoby dostępnych dla nich publicznych dóbr konsumpcyjnych (np. dostęp do usług komunalnych, medycznych, edukacyjnych, kulturalnych). Dobra publiczne mogą być w stosunku do dóbr prywatnych substytucyjne lub komplementarne i w ten sposób znacznie wpływać na poziom oraz strukturę wydatków i konsumpcji gospodarstw domowych. Zastępowanie (substytucja) dóbr prywatnych dobrami publicznymi obniża z reguły konsumpcję pływalną a zwiększa publiczną, aczkolwiek nie zawsze tak musi być. W przypadku gdy występuje znacząca różnica w jakości i dostępie do dóbr publicznych, część konsumentów, na ogól bardziej zamożnych, rezygnuje z nich na rzecz dóbr prywatnych. Przykładami mogą tu być usługi medyczne oraz edukacyjne dostępne jako dobra publiczne bądź prywatne. Z formy publicznej korzystają z reguły osoby mniej zamożne i dysponujące większą ilością czasu wolnego. Osoby zamożniejsze, dysponujące zazwyczaj mniejszą ilością czasu wolnego, a zarazem mające wyższe wymagania, znacznie częściej korzystają z form prywatnych. Mamy tu zatem do czynienia ze swoistym efektem "wypychania" dóbr prywatnych przez publiczne - w sytuacji gdy standard obu rodzajów dóbr jest jednakowy lub zbliżony, albo "wypychania" dóbr publicznych przez prywatne - w sytuacji gdy te drugie są wyższego standardu. Komplementarność dóbr prywatnych i publicznych wywołuje zazwyczaj efekt synergii, co oznacza, że wzrósł konsumpcji dóbr publicznych zwiększa na ogół konsumpcję prywatną, i na odwrót (np. rozwój publicznej edukacji pociąga za sobą wzrost czytelnictwa, wzrost liczby samochodów stymuluje rozwój infrastruktury technicznej itp.). Drugim ważnym czynnikiem ekonomicznym kształtującym konsumpcję człowieka (gospodarstwa domowego) są jego bieżące dochody osobiste oraz - co też trzeba uwzględnić - spodziewane dochody przyszłe. 24 Role tego czynnika należy rozpatrywać na ogół łącznie z omówionym wyżej majątkiem gospodarstwa (jako swoistą funkcją dochodów wcześniejszych). Oba te czynniki (majątek i strumienie bieżących dochodów) są z reguły komplementarne, ale mogą też występować w roli substytutów, to znaczy zastępować się. Często bowiem niskie dochody bieżące z pracy czy działalności gospodarczej są kompensowane dochodami z majątku (np. ze sprzedaży akcji, obligacji, kosztowności, nieruchomości). Nietrudno podać przykłady gospodarstw domowych o tym samym poziomie dochodów bieżących, a znacząco różniące się pod względem poziomu i sposobu życia. Decydują o tym na ogół właśnie posiadane zasoby majątkowe. Prowadząc rozważania o dochodach, przeważnie mamy na myśli dochody realne, a więc potencjalny zestaw dóbr, które może konsument nabyć za dany dochód nominalny. W badaniach empirycznych konsumpcji operuje się najczęściej pojęciem dochodu rozporządzalnego, który może być wyrażony w wielkościach nominalnych lub realnych. Dochód rozporządzalny gospodarstwa domowego - zgodnie z nomenklaturą Głównego Urzędu Statystycznego - obejmuje bieżące dochody pieniężne i niepieniężne (np. wartość produktów pobranych z własnego gospodarstwa domowego oraz wartość produktów otrzymanych bezpłatnie) pomniejszone o: • podatki dochodowe - od dochodów z pracy najemnej oraz świadczeń społecznych, • podatki płacone przez osoby pracujące na własny rachunek. • składki na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne płacone przez ubezpieczonego. Dochód rozporządzalny jest przeznaczony na wydatki oraz przyrost oszczędności. Wydatki to kwoty przeznaczone na zakup dóbr konsumpcyjnych oraz tzw. pozostałe wydatki. Oprócz dochodu rozporządzalnego wyróżnia się dochód do dyspozycji (dyspozycyjny). Dochód do dyspozycji to dochód rozporządzalny pomniejszony o wspomniane wyżej pozostałe wydatki. Pozostałe wydatki to rozchody gospodarstw domowych na cele niekonsumpcyjne. a więc takie jak: kwoty przekazane innym gospodarstwom domowym i instytucjom niekomercyjnym, darowizny, płacone alimenty, podatki od nieruchomości, dochodów z własności, spadków, wynajmu oraz straty pieniężne w wyniku zdarzeń losowych. Na dochody rozporządzalne składają się: • dochody z pracy najemnej uzyskane we wszystkich miejscach pracy konsumenta, tj. wynagrodzenia, czyli wypłaty pieniężne oraz wartość świadczeń w naturze należnych pracownikowi z tytułu zatrudnienia. • dochody z indywidualnego gospodarstwa rolnego lub działki (np. pracowniczej lub ogrodu przydomowego), które stanowią różnicę między sumą przychodów (łącznie ze spożyciem naturalnym) a sumą nakładów produkcyjnych poniesionych w związku z użytkowaniem gospodarstwa rolnego łub działki; dochód ten jest ponadto pomniejszony o podatki związane z prowadzeniem gospodarstwa rolnego oraz powiększony o wprowadzone w 2004 r. dopłaty dla rolnictwa, • dochody z pracy na własny rachunek, czyli ta część dochodu uzyskanego z prowadzenia działalności gospodarczej (poza rolnictwem), która jest przeznaczona na bieżącą konsumpcję gospodarstwa domowego oraz na inwestycje o charakterze mieszkaniowym, • dochody z własności (odsetki, udziały w zyskach przedsiębiorstw, w tym dywidendy i dochody z dzierżawy ziemi) oraz dochody z wynajmu budynków (w tym mieszkań) oraz budowli (w tym garaży) niezwiązanych z prowadzoną działalnością gospodarczą. • dochody ze świadczeń z ubezpieczeń społecznych i innych świadczeń socjalnych, które obejmują m.in. emerytury i renty, zasiłki, okazjonalne zapomogi itp., • dochody ze świadczeń pomocy społecznej, które obejmują m.in. stypendia, zasiłki dla bezrobotnych, zasiłki i świadczenia przedemerytalne, świadczenia rodzinne, rentę socjalną, świadczenia udzielane na podstawie ustawy o pomocy społecznej, • pozostałe dochody obejmujące m.in. otrzymane darowizny, alimenty od osób prywatnych, odszkodowania z tytułu ubezpieczeń, wygrane w grach hazardowych i loteryjnych oraz innego typu dochody, które nie mieszczą się w żadnej z ww. pozycji. Analizując wpływ dochodów na zachowania konsumpcyjne jednostek i gospodarstw domowych, szczególną uwagę trzeba zwrócić na tzw. fundusz swobodnej decyzji, czyli tę część dochodów rozporządzalnych, która pozostaje konsumentowi po zakupieniu podstawowych, koniecznych do życia dóbr konsumpcyjnych. Tę drugą część dochodu nazywa się często minimum socjalnym. Minimum socjalne to pieniężna równowartość koszyka dóbr umożliwiająca indywidualnemu konsumentowi (gospodarstwu domowemu) prostą reprodukcję sił życiowych, wychowanie dzieci oraz utrzymanie poprawnej komunikacji z otoczeniem społecznym. Oprócz minimum socjalnego istnieje jeszcze w polityce społecznej inne, węższe pojęcie, tj. minimum biologiczne, zwane także minimum egzystencji lub minimum przeżycia. Minimum egzystencji to taki poziom dochodów, który umożliwia nabycie ilości środków konsumpcji zapewniających tylko utrzymanie człowieka przy życiu, w stanie zdrowia i zdolności do pracy. Z kursu mikroekonomii wiemy, że wraz ze wzrostem dochodów konsumenta zmienia się jego popyt, a w ślad za tym także poziom i struktura konsumpcji. Wzrost dochodów powoduje zazwyczaj zwiększenie konsumpcji, jej unowocześnienie, racjonalizację itp. O sprawach tych napiszemy szerzej w rozdziale czwartym w trakcie wykładu o prawidłowościach rozwoju konsumpcji. 25 Relację wydatków konsumpcyjnych do dochodów rozporządzalnych określa się często mianem skłonności do konsumpcji. Pojęcie to wprowadził wybitny angielski ekonomista John Maynard Keynes (1883-1946). Pisze on m.in.: "Zależność między dochodem społeczeństwa a sumą (...), którą przypuszczalnie wyda ono na konsumpcję, wynika z pewnej właściwości psychicznej społeczeństwa, właściwość te nazwiemy skłonnością do konsumpcji". Wyróżnia się tzw. przeciętną oraz krańcową skłonność do konsumpcji. Przeciętną skłonność do konsumpcji mierzy się po prostu stosunkiem wydatków na konsumpcję do dochodów rozporządzalnych danego gospodarstwa domowego (społeczeństwa). Wyrazem krańcowej skłonności do konsumpcji jest zaś odsetek dodatkowych dochodów przeznaczony na cele konsumpcyjne; do spraw tych powrócimy w dalszej części wykładu. W praktyce badań rynkowych miarą krańcowej skłonności do konsumpcji jest współczynnik dochodowej elastyczności konsumpcji (popytu), którego istoty oraz zastosowań tutaj nie wyjaśniamy, ponieważ jest on przedmiotem wykładu z mikroekonomii oraz analizy rynku. Jak już wspomniano, istotnym czynnikiem zwiększającym bieżącą konsumpcję gospodarstwa domowego są jego zasoby majątkowe, czyli skumulowane dochody okresów przeszłych. Zjawisko takie nic wystąpi oczywiście w gospodarstwach niezamożnych, pozbawionych majątku, w których owa skłonność do konsumpcji będzie ściśle uzależniona od bieżących dochodów, chyba że dane gospodarstwo może zaciągnąć kredyt konsumpcyjny. Możliwość uzyskania kredytu konsumpcyjnego będzie zwiększać bieżącą skłonność do konsumpcji danego gospodarstwa. W tym kontekście istotnego znaczenia nabiera stopa procentowa (oprocentowanie kredytów oraz depozytów). Traktując o stopie procentowej, mamy zazwyczaj na myśli realną stopę procentową, to znaczy - w przybliżeniu - różnicę między nominalną stopą procentową (bankową) a aktualną lub przyszłą (oczekiwaną) stopą inflacji. Im wyższa jest realna stopa procentowa, tym niższy jest popyt na kredyt, a tym samym mniejsze możliwości konsumpcyjne danego podmiotu. Ale tak będą reagować przede wszystkim gospodarstwa mniej zamożne. Inaczej wygląda zazwyczaj sytuacja w gospodarstwach zamożnych, legitymujących się znacznym funduszem swobodnej decyzji i wyższym poziomem konsumpcji. Wyższa realna stopa procentowa stymuluje skłonność do oszczędzania i tym samym ogranicza wzrost bieżącej konsumpcji. Konsumenci będą rezygnować z niektórych, niekoniecznych w danej chwili zakupów (np, kolejnej pary butów i dodatkowej odzieży, wymiany samochodu). Wzrost stopy oprocentowania wpłynie oczywiście na zwiększenie konsumpcji, ale dopiero w przyszłości; wtedy zostaną właśnie wykorzystane wcześniejsze oszczędności. Jak nietrudno zauważyć, mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem tzw. międzyokresowej substytucji konsumpcji, tj. zastępowania konsumpcji bieżącej konsumpcją przyszłą, lub na odwrót. Oznacza to, reasumując, że pomiędzy bieżącą konsumpcją a stopą procentową istnieje korelacja ujemna, a między stopą procentową i oszczędnościami - korelacja dodatnia. Graficznie wpływ stopy procentowej na konsumpcje oraz oszczędności przedstawia rysunek 2.1. Trzeba dodać, że realna stopa procentowa umożliwia wartościowanie konsumpcji w czasie i można ją uznać za swoiste wynagrodzenie za czekanie, za odroczenie zaspokojenia potrzeb. Dzięki niej można prowadzić tzw. dyskontowanie konsumpcji, czyli wycenę konsumpcji przyszłej w jednostkach konsumpcji bieżącej. Upowszechnienie się instytucji kredytu konsumenckiego - jak to się współcześnie dzieje w krajach wysoko rozwiniętych - może doprowadzić w niedługim czasie do odwrócenia porządku zachowań nabywców. Dotychczasowe, tradycyjne zachowania konsumentów, oparte na regule „najpierw płacisz, później konsumujesz", coraz częściej zastępowane są zachowaniami typu „najpierw konsumujesz, później płacisz"; do spraw tych powrócimy w rozdziale piątym, gdy będą omawiane najnowsze tendencje w sferze konsumpcji. 26 Rysunek 2.1. Stopa procentowa a konsumpcja i oszczędności Traktując o wpływie dochodów na wielkość i strukturę konsumpcji, mamy zazwyczaj na myśli łączne, czyli absolutne dochody rozporządzalne gospodarstwa domowego. Na dochody te składają się tzw. dochody stałe, uzyskiwane regularnie, zwane także dochodami permanentnymi, oraz dochody doraźne (zmienne, nieregularne). Jak wskazują badania empiryczne, każdy z tych rodzajów dochodów oddziałuje odmiennie na konsumpcję. Istotny wpływ na zachowania gospodarstw domowych, a więc na poziom i strukturę ich konsumpcji, będzie mieć także rozkład dochodów w czasie, czyli relacje pomiędzy dochodami bieżącymi a spodziewanymi dochodami przyszłymi; idzie tu szczególnie o tzw. hipotezę cyklu życia. Dokładniej kwestie te zostaną przedstawione w rozdziale czwartym, w trakcie prezentacji prawidłowości rozwoju konsumpcji. Wpływ na sposób rozdysponowania dochodów, a więc kształtowania konsumpcji danego gospodarstwa, wywierają również relacje jego dochodów do dochodów i poziomu konsumpcji innych gospodarstw. Oddziaływanie otoczenia będzie się odbywać bądź to według modelu wzorca („tak jak inni"), bądź antywzorca („inaczej niż inni"). Znaczącą, ale pośrednią rolę w kształtowaniu dochodów gospodarstw domowych ma także polityka fiskalna państwa. Chodzi tu szczególnie o podatki, opłaty oraz wydatki publiczne państwa. Od wielkości stopv podatkowej, poziomu progów podatkowych, społecznego rozkładu ciężarów podatkowych będzie bowiem zależeć wielkość rozporządzalnych dochodów danego gospodarstwa domowego. Zmiany opodatkowania będą rzutować na wielkość i społeczny rozkład dochodów ludności; ważną rolę może tu odgrywać praktyka ulg podatkowych, zwolnień podatkowych itp. Nie idzie jednak tylko o bieżącą politykę podatkową, ale również o prawdopodobną politykę w przyszłości, która kształtuje tzw. oczekiwania fiskalne gospodarstw domowych. Zachowania ekonomiczne gospodarstw domowych, zarówno te produkcyjne, jak i konsumpcyjne, będą zależeć w znacznym stopniu od spodziewanego kształtowania się poziomu i struktury przyszłych podatków i innych obciążeń fiskalnych. Na strukturę wydatków poszczególnych gospodarstw domowych oddziałuje również polityka wydatków publicznych państwa. Finansowanie konsumpcji niektórych dóbr publicznych (np. z zakresu zdrowia, edukacji czy bezpieczeństwa) będzie zwalniać część zasobów pieniężnych gospodarstw i tym samym umożliwiać ich wydatkowanie na inne cele lub po prostu oszczędzanie. Do spraw tych wrócimy w następnych fragmentach niniejszego rozdziału Wraz z analizą wpływu dochodów na poziom i strukturę konsumpcji powinno się jednocześnie uwzględnić wpływ cen dóbr konsumpcyjnych. Zmiany cen znacznie determinują siłę nabywczą dochodów, czyli określają dochód realny. Jeżeli przykładowo dynamika wzrostu cen jest wyższa niż dynamika dochodów nominalnych, to dochód realny będzie się obniżał, i na odwrót. Podstawowe relacje pomiędzy konsumpcją (konkretniej: wielkością zakupów) a cenami są znane z kursu mikroekonomii oraz z analizy rynku i z tego względu nie będziemy ich tutaj szerzej omawiać. Przypomnijmy jedynie, że na ogół wzrostowi cen towarzyszy spadek zakupów, a tym samym obniżenie się konsumpcji danego dobra. Obniżenie cen wywołuje zazwyczaj reakcję przeciwną, to znaczy wzrost zakupów i zwiększenie konsumpcji. Analizując wpływ cen na konsumpcję, trzeba zwrócić uwagę nie tylko na ich bieżący poziom i wzajemne relacje cen poszczególnych produktów, ale także ich zmiany spodziewane w przyszłości. W praktyce idzie o uwzględnienie w zachowaniach konsumentów tzw. oczekiwań inflacyjnych, które wywołają wspomniane wyżej efekty. Przypomnijmy, że przez inflację rozumiemy proces wzrostu ogólnego poziomu cen. Z definicji tej wynika, że inflacja jest procesem, co oznacza, że nic każdy wzrost cen ma charakter wzrostu inflacyjnego. Nie nazwiemy inflacją przykładowo jednorazowego, skokowego wzrostu cen w wyniku podniesienia ceł, po której to zmianie ceny ponownie się stabilizują. Ponadto, a często tak bywa. wzrostowi cen jednych artykułów towarzyszą obniżki cen innych i w efekcie ogólny (średni) poziom cen nie zmienia się itp. Zjawiskiem odwrotnym do inflacji jest deflacja, czyli spadek ogólnego poziomu cen. W ostatnich dziesiątkach lat w krajach średnio i wysoko rozwiniętych można zauważyć - przynajmniej w zamożniejszych grupach społecznych - obniżanie się roli cen w podejmowaniu decyzji nabywczych. Wynika to z następujących powodów: • wzrostu zamożności społeczeństw, a więc powiększania się ich majątku oraz bieżącego funduszu swobodnej decyzji, a w takich sytuacjach konsument przy zakupie jakiegoś dobra mniej się liczy z jego ceną. a większą uwagę zwraca na inne atrybuty towaru (np. nowoczesność), • znacznego wzrostu (co zostanie przedstawione dalej) roli socjopsychologicznych uwarunkowań decyzji nabywczych (moda, prestiż, naśladownictwo itp.), • rosnącego zróżnicowania cen tych samych (lub podobnych) artykułów w zależności od marki, sprzedającej firmy, lokalizacji sklepu, sposobu nabycia dobra, nieustannego pojawiania się innowacji itp. 27 W tym ostatnim przypadku konsument, gdyby nawet chciał się zachować jak klasyczny homo oeconomicus, to nic będzie mógł tego zrobić, a w najlepszym wypadku zostanie mu to bardzo utrudnione. Podejmowanie racjonalnych decyzji nabywczych w takich sytuacjach będzie wymagać poniesienia dodatkowych kosztów, szczególnie kosztów zdobycia informacji o nabywanych produktach. Koszty związane z uzyskaniem informacji o produkcie, warunkach jego nabycia i użytkowania nazywa się kosztami transakcyjnymi. Nietrudno dostrzec, że w miarę pogarszania się przejrzystości rynku koszty transakcyjne będą wzrastać, powodując wzrost tzw. łącznej ceny produktu. Podstawowe relacje ilościowe pomiędzy ceną a konsumpcją (popytem konsumpcyjnym) wyrażane są za pomocą współczynnika elastyczności cenowej konsumpcji, którego istota i rodzaje są przedstawione w podręcznikach mikroekonomii oraz analizy rynku. Istotny i systematycznie rosnący wpływ na konsumpcję gospodarstwa domowego mają podaż artykułów konsumpcyjnych i sposoby ich dystrybucji, czyli poziom i organizacja zaopatrzenia rynku. Traktując o podaży, mamy na myśli nie tylko ilość i asortyment dóbr na rynku, lecz również ich jakość, czyli walory użytkowo-techniczne, a zwłaszcza nowoczesność dóbr. Nowoczesność dóbr wyraża się. najogólniej formułując, ich wysoką użytecznością i jednocześnie korzystnymi parametrami technicznymi, np. niskim zużyciem energii, niewielkimi rozmiarami, estetycznym wyglądem oraz niezawodnością. Wysoka innowacyjność w produkcji dóbr konsumpcyjnych, ich aktywna promocja na rynku (głównie przez reklamę) przyspieszają tzw. zużywanie ekonomiczne (moralne) dóbr już użytkowanych i tym samym prowadzą do wzrostu popytu restytucyjnego (odnowieniowego). W konsekwencji następuje wzrost zakupów oraz konsumpcji gospodarstw domowych. Duża innowacyjność w produkcji dóbr konsumpcyjnych, czyli częste pojawianie się na rynku dóbr nowych, o wyższych parametrach użytkowych, znacznie wpływa na kształtowanie się wspomnianej międzyokresowej substytucji konsumpcji. Wielu konsumentów wiedząc, że w niedługim czasie wejdzie na rynek nowa generacja danego produktu, powstrzyma się z zakupami do czasu ukazania się w sprzedaży lego właśnie nowego dobra. Nierzadkie są sytuacje odwrotne, gdy konsumenci znajdując na rynku nowe produkty, lepsze niż dotychczas użytkowane, decydują się na przyspieszenie zakupu. Dotyczy to w szczególności takich artykułów, jak: telewizory, telefony, pralki, komputery czy samochody. Ważną rolę w kształtowaniu konsumpcji odgrywa także system dystrybucji przedmiotów konsumpcji od producentów do ostatecznych nabywców, a zwłaszcza prawidłowe kształtowanie oferty towarowej, sprawne kierowanie ruchem towarów w przestrzeni i czasie, szybkie komunikowanie się z klientami oraz właściwa ich obsługa. Nie bez znaczenia jest również system zapłaty za nabywane dobra, a szczególnie możliwości kredytowania sprzedaży przez instytucje handlowe: zagadnienia te pomijamy, gdyż są przedmiotem badań i nauczania w ramach takich dyscyplin, jak ekonomika handlu oraz marketing. 2.2.3. Czynniki społeczne Przez społeczne determinanty konsumpcji gospodarstwa domowego rozumiemy określone cechy i parametry tego gospodarstwa, a także jego relacje z otoczeniem, w tym przede wszystkim: • skład gospodarstwa domowego, tzn. liczbę jego członków, ich płeć. wiek - ze szczególnym uwzględnieniem wieku głowy gospodarstwa domowego, • aktywność i pozycję zawodową członków gospodarstwa domowego. • poziom i rodzaj wykształcenia członków gospodarstwa domowego, • więzi gospodarstwa domowego z otoczeniem. Znaczny wpływ na ilość i strukturę konsumowanych w gospodarstwie domowym dóbr ma wielkość tego gospodarstwa, czyli liczba osób, a także ich pleć i wiek. Ten ostatni czynnik traktujemy jako kategorię społeczną, czyli liczbę przeżytych lal i wynikające z tego zachowania oraz pełnione role społeczne, a nie jako kategorię tylko biologiczną. Prowadzone przez Główny Urząd Statystyczny badania budżetów gospodarstw domowych wskazują jednoznacznie, że wraz ze wzrostem liczby członków gospodarstwa wzrasta jego globalna konsumpcja, aczkolwiek zmiany te przebiegają w sposób zróżnicowany w zależności od rodzaju potrzeb i dóbr zaspokajających te potrzeby. Z reguły konsumpcja (popyt) zwiększa się degresywnie wraz ze wzrostem liczby osób w gospodarstwie. Wyjątkiem może tu być spożycie żywności i użytkowanie odzieży, gdzie zmiany te mają na ogół charakter proporcjonalny. W przypadku niektórych zaś dóbr konsumpcyjnych powiększanie liczby osób w gospodarstwie nic prowadzi do nowego popytu (np. w odniesieniu do samochodu, mebli, mieszkania). Różny stopień zależności pomiędzy wielkością gospodarstwa domowego a rodzajem wydatków konsumpcyjnych powoduje, że wraz ze wzrostem liczby osób w gospodarstwie zmienia się znacząco struktura jego konsumpcji. Na ogól maleje, w przeliczeniu na jedną osobę, udział wydatków na dobra trwałe - prywatne, oraz na niektóre tzw. dobra mieszane (quasi-publiczne, społeczne) jak gaz, woda, prąd czy usługi komunalne. Wraz ze wzrostem liczby osób w gospodarstwie udział wydatków na wyżywienie, odzież, usługi edukacyjne, medyczne, kulturalne, 28 a więc takie dobra, których konsumentem nie jest gospodarstwo jako całość, lecz poszczególni jego członkowie, utrzymuje się zazwyczaj na niezmiennym, podobnym poziomie lub tylko nieznacznie rośnie W celu ułatwienia porównań konsumpcji między gospodarstwami domowymi o różnej wielkości i strukturze stosuje się tzw. skale ekwiwalentności, zwane także jednostkami konsumpcyjnymi. Wyrażają one indywidualny poziom zapotrzebowania poszczególnych członków gospodarstwa na określone produkty konsumpcyjne, wynikający głównie z ich wieku, płci czy uciążliwości pracy. Szczególnie wysoką przydatność wykazują skale ekwiwalentności w badaniach porównawczych żywienia. Dzięki zastosowaniu skal ekwiwalentności w badaniach konsumpcji żywności można dokładniej porównywać i oceniać poziom wyżywienia poszczególnych, zróżnicowanych pod względem wielkości i struktury typów gospodarstw domowych. W tym celu konstruuje się wspomniane jednostki konsumpcyjne. W prowadzonych przez Główny Urząd Statystyczny systematycznych badaniach budżetów gospodarstw domowych ustala się liczbę i poziom jednostek konsumpcyjnych na podstawie wag określających zapotrzebowanie człowieka na wartości energetyczne w zależności od wieku i płci. Wagi te wynoszą dla: dzieci w wieku poniżej 1 roku - 0,25, 1 roku - 0,30; 2 lat - 0,40; 3-7 lat - 0,50; 8-11 lat - 0,60; 12-13 lat - 0,7; dziewcząt w wieku 14-17 lat - 0,75; chłopców w wieku 14-17 lat - 0,85; kobiet w wieku 18 lat i więcej - 0,85; mężczyzn w wieku 18 lat i więcej - 1,0. Dzięki zastosowaniu skal ekwiwalentności można dokładniej określić poziom zapotrzebowania danego gospodarstwa na żywność, niż byłoby to możliwe tylko na podstawie znajomości liczby osób w gospodarstwie. Łatwiej jest również w tej sytuacji analizować, porównywać i oceniać strukturę wydatków gospodarstw domowych w różnych ich przekrojach, np. społeczno-zawodowych. regionalnych, czy według zamożności. Ważnym czynnikiem kształtującym zachowania konsumpcyjne członków gospodarstwa domowego jest ich wiek (liczba przeżytych lat). W miarę starzenia zmieniają się - jak już zaznaczono - potrzeby konsumpcyjne; jedne zmniejszają się lub zanikają, a w ich miejsce powstają nowe. Wielkość i struktura konsumpcji gospodarstwa zależy więc w znacznym stopniu od wieku jego członków. Zupełnie inna jest struktura konsumpcji w gospodarstwach ludzi młodych lub w średnim wieku i wielodzietnych niż przykładowo w gospodarstwach bezdzietnych czy z małą liczbą dzieci. Z wiekiem członków gospodarstwa domowego, szczególnie z wiekiem jego głowy, związana jest z reguły faza rozwojowa tego gospodarstwa. W cyklu rozwojowym typowego, „statystycznego" gospodarstwa można wyróżnić następujące fazy rozwoju: • gospodarstwo samotnej młodej osoby. • gospodarstwo młodego małżeństwa bez dziecka, • gospodarstwo młodego małżeństwa z dzieckiem (dziećmi), • gospodarstwo małżeństwa w wieku 30-45 lat z dziećmi w wieku szkolnym (7-19 lat), • gospodarstwo małżeństwa w wieku średnim (46-60 lat) z dorastającymi i usamodzielniającymi się dziećmi, • gospodarstwo małżeństwa w starszym wieku po usamodzielnieniu się dzieci i opuszczeniu przez nie domu rodzinnego, • gospodarstwo samotnej, starszej osoby, na ogól po śmierci współmałżonka. Nie wdając się w szczegółową analizę poziomu i struktury konsumpcji w każdej z wyróżnionych faz rozwoju gospodarstwa domowego, nietrudno się domyślić, że różnice między nimi będą znaczne. Do kwestii tych powrócimy w dalszej części rozdziału, tj. w trakcie omawiania wpływu procesów demograficznych na konsumpcję społeczeństwa (ujęcie makro). Istotną rolę w kształtowaniu poziomu i struktury konsumpcji odgrywa również pozycja zawodowa poszczególnych członków gospodarstwa domowego, a w szczególności jego głowy. Pozycja zawodowa jest zazwyczaj podstawowym wyróżnikiem statusu społecznego danego gospodarstwa. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze (powód ekonomiczny) im wyższych kwalifikacji wymaga dany zawód oraz im wyższe zajmuje się stanowisko, tym na ogól wyższe są dochody, a tym samym większe możliwości konsumpcyjne. Po drugie zaś (powód socjologiczny) wykonywany zawód ma istotny wpływ na zachowania konsumpcyjne, a więc poziom i styl życia, Można nawet mówić w społeczeństwach tradycyjnych, np. Europy Zachodniej, o swoistych etosach poszczególnych grup zawodowych (lekarzy, prawników, artystów, naukowców, menedżerów, górników, kupców). Te właśnie etosy wyrażają się ostatecznie w poziomic oraz strukturze konsumpcji i tym samym są jej determinantami. Stanowią również bardzo często ważne kryterium stratyfikacji społecznej. Ze statusem zawodowym i społecznym ściśle się wiąże wykształcenie. Ma ono również duży, a często decydujący wpływ na miejsce jednostki i gospodarstwa domowego w systemie społecznym. Wykształcenie wpływa na konsumpcję pośrednio: z jednej strony na wielkość i strukturę potrzeb, a z drugiej na możliwości zaspokojenia tych potrzeb. Wykształcenie jest bardzo często uznawane jako dobro samoistne, a jego wyrazem są; wiedza, kwalifikacje zawodowe, odpowiedni stopień rozwoju potrzeb wyższych itp. Wraz ze wzrostem wykształcenia człowieka rosną i wyraźnie różnicują się potrzeby: im człowiek bardziej wykształcony, tym na ogół ma większy i bardziej rozwinięty system potrzeb, co oczywiście pośrednio oddziałuje na konsumpcję. 29 Wykształcenie można także traktować, jak wspomniano, instrumentalnie, po prostu jako kwalifikacje i tytuł do zajmowania takiego czy innego stanowiska, a z tym się również wiążą dochody. Im wyższy poziom wykształcenia, tym na ogól dana jednostka uzyskuje wyższe dochody, które zwiększają jej możliwości konsumpcyjne. Reasumując, wykształcenie oddziałuje na konsumpcję człowieka jak gdyby z dwóch stron. tzn. z jednej strony rozwija jego potrzeby, a z drugiej - wpływając na poziom dochodów - jednocześnie umożliwia zaspokojenie tych potrzeb. Do spraw tych powrócimy w rozdziale czwartym. Na poziom i strukturę konsumpcji gospodarstwa domowego wpływają nic tylko cechy biologicznospołeczne jego członków, ale również miejsce tego gospodarstwa (i poszczególnych członków) w przestrzeni społecznej. Każdy człowiek wchodzi (jest zaliczany) w skład określonej grupy społecznej. Grupę społeczną rozumie się zazwyczaj jako zbiór ludzi wchodzących ze sobą w jakiś typ kontaktu, po to, aby osiągnąć określone cele o charakterze indywidualnym i/lub zbiorowym. Członkowie grupy są zazwyczaj połączeni, świadomie lub nieświadomie, pewnymi więzami psychicznymi, wyrażającymi się identycznymi lub podobnymi przekonaniami, systemem wartości i normami, które są podstawowymi regulatorami ich zachowań wewnątrz grupy i w stosunku do otoczenia zewnętrznego. Najczęściej wyróżnia się: grupy dobrowolne i niedobrowolne oraz grupy formalne i nieformalne. Grupami dobrowolnymi określa się takie grupy, do których człowiek przystępuje na podstawie własnych, nieprzymuszonych decyzji (np. partie polityczne, stowarzyszenia, kluby zainteresowań). Grupami niedobrowolnymi są zaś takie zbiorowości, do których przynależność jest wymuszona, a przymus ten wynika ze statusu biologicznego, społecznego lub prawnego człowieka (uczniowie, żołnierze, więźniowie itp.) Z kolei grupami formalnymi nazywa się takie grupy, które sformułowały cel swego działania i sformalizowały go w postaci statutu czy regulaminu, posiadają odpowiednią strukturę organizacyjną i wyodrębnione role (prezes, skarbnik, członek zarządu itp.). Grupami nieformalnym są grupy ludzi luźno ze sobą powiązanych, których łączą zazwyczaj jakieś doraźne cele, np. chęć odbycia wycieczki, wspólne uprawianie sportu, pogawędki, kibicowanie jednemu zespołowi sportowemu czy sympatie do artysty. Grupy nieformalne nie posiadają z reguły kodeksu regulującego ich strukturę i funkcjonowanie. W kształtowaniu zachowań nabywczych człowieka, a w następstwie tego poziomu i struktury konsumpcji znaczącą rolę odgrywają grupy odniesienia. Są to takie zbiorowości, do których jednostka (lub gospodarstwo domowe) należy lub chce należeć, do których odnosi ona swoje postępowanie oraz których systemy wartości i zachowań są podstawą kształtowania jej własnych zachowań. Wyróżnia się najczęściej trzy rodzaje grup odniesienia: komparatywną, statusową oraz normatywną . Komparatywną (porównawczą) grupą odniesienia nazwiemy taką grupę, w stosunku do której ludzie (gospodarstwa domowe) odnoszą i oceniają swoje zachowania: jest ona więc dla nich punktem odniesienia. Statusowa grupa odniesienia jest grupą, w której poszukuje się akceptacji własnego położenia, własnego systemu wartości itp. Trzeba dodać, że dana jednostka nie musi należeć do tej grupy, by być pod jej wpływem. W ramach grup statusowych wyróżnia się: grupy aspiracyjne oraz negatywne. Te pierwsze to grupy, do których chcielibyśmy należeć i aspirujemy, by zostać ich członkami. Te drugie, czyli negatywne, stanowią zbiorowości, do których mamy negatywny stosunek, odrzucamy ich postawy i normy zachowań, nie chcemy się z nimi identyfikować, przeciwnie - oddalamy się od nich. Normatywnymi grupami odniesienia są takie grupy, których wartości i standardy zachowań przyjmujemy za wzorzec dla własnych zachowań i podstawę oceny różnorodnych zjawisk świata zewnętrznego. 2.2.4. Czynniki kulturowe Przez kulturowe determinanty konsumpcji gospodarstw domowych rozumiemy te czynniki, które mają w sensie socjologicznym - genezę kulturową. Są one oczywiście dość ściśle powiązane z przedstawionymi wcześniej społecznymi uwarunkowaniami konsumpcji gospodarstw domowych. Niekiedy nawet trudno jest wytyczyć granicę pomiędzy nimi. Przystępując do omówienia wpływu kulturowych uwarunkowań na zachowania konsumpcyjne ludzi, należałoby wyjaśnić samo pojęcie „kultura", tym bardziej że jest ono wieloznacznie pojmowane. Na użytek naszej analizy najodpowiedniejsza wydaje się definicja kultury sformułowana przez Jana Szczepańskiego. Autor ten określa kulturę jako „...ogół wytworów działalności ludzkiej, materialnych i niematerialnych, wartości i uznawanych sposobów postępowania, zobiektywizowanych i przyjętych w dowolnych zbiorowościach, przekazywanych innym zbiorowościom i następnym pokoleniom". W świetle tej definicji do kulturowych determinant konsumpcji oraz kategorii pokrewnych, czyli poziomu życia, sposobu i jakości życia, należą przede wszystkim: • przyzwyczajenia, zwyczaje i tradycje - narodowe. lokalne i rodzinne, • systemy wartości, • oddziaływanie wzorców konsumpcji, • edukacja konsumenta. 30 Ważną, aczkolwiek bardzo trudną do skwantyfikowania. rolę w kształtowaniu konsumpcji jednostki ludzkiej oraz gospodarstwa domowego odgrywają obyczaje, tradycje i nawyki. Wyjaśnijmy te pojęcia. Przez pojęcie „obyczaj" rozumie się „powszechnie przyjęty, umowny, najczęściej utwierdzony tradycją sposób postępowania w danych okolicznościach, właściwy pewnej grupie ludzi, charakterystyczny dla danego terenu, okresu itp,; zwyczaj". Podobnie sformułowana jest definicja terminu „zwyczaj", w związku z czym uznajemy, że obyczaj i zwyczaj są pojęciami synonimicznymi. Z kolei tradycje są wyjaśniane jako „zasady postępowania, obyczaje, poglądy, wiadomości przechodzące z pokolenia na pokolenie; przekazywanie tych zasad, obyczajów następnym pokoleniom". Termin „nawyk", będący synonimem przyzwyczajenia, interpretuje się jako „nabytą dyspozycję, skłonność do sprawniejszego, szybszego, bardziej mechanicznego wykonywania jakiejś czynności; często uprzednio nabywanej". Z definicji tej wynika, że nawyk nic jest rodzajem zachowania, jest tylko nabytą dyspozycją, zdolnością do określonego zachowania się. Szczególną odmianą nawyku jest nałóg, który należy rozumieć jako nawyk szkodliwy dla człowieka. Z przedstawionymi wyżej pojęciami są jeszcze związane takie terminy, jak konwencja (albo konwencjonalizm) oraz stereotyp; mówimy często o zachowaniu konwencjonalnym czy stereotypowym, rozumianym jako zachowanie utrwalone, zwyczajowe, typowe dla danego czasu, osób czy okoliczności. Na poziom i strukturę konsumpcji jednostki ludzkiej oraz gospodarstwa domowego wpływają obyczaje narodowe, lokalne (regionalne), zawodowe, grupowe oraz rodzinne. Obyczaje te kształtowały się w dłuższym okresie i pod wpływem różnych czynników. Nietrudno podać przykłady z tego zakresu, a mogą być nimi chociażby tzw. kuchnie narodowe (polska, węgierska, chińska), odmienne sposoby ubierania się. spędzania czasu wolnego itp. Dużą rolę odgrywa przynależność do różnych organizacji czy ruchów społecznych kultywujących takie czy inne zachowania (np. odżywianie się tylko produktami roślinnymi, odpowiedni ubiór, tryb życia itp.). Istotny wpływ na kształtowanie się obyczajów i tradycji, a tym samym wielu zachowań w sferze konsumpcji mają religie. Jako przykłady można podać: zakaz spożywania wieprzowiny i alkoholu u muzułmanów, skromne odżywianie i zakaz zabaw w okresie postów chrześcijańskich, obrzędy religijne, sposób spędzania świąt religijnych itp. Przejawem wpływów tradycji oraz obyczajów na konsumpcję jest także folklor, który wyraża się w sposobie ubierania, świętowania, zabaw, odżywiania itp. Wspomnieć również trzeba o indywidualnych gustach i nawykach (także nałogach) polegających na preferowaniu określonych dóbr i specyficznym sposobie obchodzenia się z nimi. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich dziesiątkach lat rola tradycji i obyczajów nieco się zmniejsza i dość szybko postępuje swoista unifikacja konsumpcji. Zjawisko to zostanie szerzej przedstawione w rozdziale piątym. Do kulturowych determinant konsumpcji należy zaliczyć naśladownictwo. Socjologia i psychologia dowodzą, że zdecydowana większość ludzi w swoim sposobie bycia stara się - świadomie lub podświadomie kogoś naśladować, ktoś stanowi dla nich wzorzec zachowań, jeśli nawet nie w całości, to przynajmniej w odniesieniu do niektórych dziedzin życia. Tymi wzorcami (obiektami) są zwykle znane osoby publiczne, odznaczające się specyficznymi, z reguły pozytywnymi cechami, jak przywódcy (liderzy) grup społecznych czy politycznych, wybitni aktorzy, sportowcy, biznesmeni, kapłani czy ktoś z bliskiego otoczenia rodzinnego lub kręgu towarzyskiego itp. Czasem mogą to być także wzorce negatywne, czyli antywzorce. Niejednokrotnie jakaś osoba dla jednych ludzi jest wzorcem, a dla innych antywzorcem. W kontekście owego naśladowania, czyli powielania innych zachowań, mówimy o efekcie naśladownictwa (imitacji). Zjawisko to dotyczy w największym stopniu dzieci i młodzieży, a wzorcami dla młodych ludzi są zazwyczaj znani sportowcy, bohaterowie filmów przygodowych, popularni muzycy itp. Najbardziej widocznym, niemal codziennym przejawem efektu naśladownictwa jest moda w zakresie ubierania się i jej szybkie rozszerzanie się w wielu kręgach społecznych. Trzeba jeszcze wspomnieć o tzw. efekcie pokazowym (demonstracyjnym), zwanym także niekiedy efektem snoba. Większość osób (gospodarstw domowych) chce być -przynajmniej w swoim środowisku zamieszkania lub zawodowym - swoistym wzorcem, chce się wyróżnić, budzić uznanie, podziw, a nawet zazdrość otoczenia. Takie właśnie aspiracje będą mobilizować jednostkę do szczególnych zachowań konsumpcyjnych, m.in. zakupu i użytkowania niektórych dóbr. bez których mogłaby się obejść. Niejednokrotnie w tym celu ludzie kupują domy mieszkalne w ekskluzywnej dzielnicy, dobrej marki samochody, markową i modną odzież, wydają wystawne przyjęcia, wyjeżdżają na zagraniczne wczasy itp. Siła oddziaływania na konsumpcję jednostki czy gospodarstwa domowego wymienionych wyżej kulturowych uwarunkowań jest bardzo duża i - w miarę rozwoju społecznego - systematycznie rośnie. Sprzyja temu wzrost zamożności gospodarstw domowych oraz wzrost czasu wolnego, o czym będziemy traktować w następnym fragmencie niniejszego rozdziału. Istotną rolę w kształtowaniu potrzeb oraz konsumpcji odgrywa edukacja konsumenta. Przez edukację konsumenta rozumiemy oparte na naukowych przesłankach informowanie konsumentów o ludzkich potrzebach, 31 ich uwarunkowaniach i prawidłowościach rozwoju, a także o środkach, sposobach i skutkach konsumpcji, Tak pojmowana edukacja konsumentów przyczynia się do rozwoju racjonalnej konsumpcji, zgodnej z wymogami organizmu i psychiki ludzkiej, a więc także do bardziej racjonalnego gospodarowania zasobami majątkowymi oraz czasem. Prawo do edukacji konsumenckiej, należące do podstawowych praw konsumenta, staje się jednocześnie jednym z najważniejszych praw człowieka, szczególnie współcześnie, gdy na rynku pojawiają się nieustannie nowe towary, proponowane są nowe wzorce zachowań, co niejednokrotnie zagraża wolności człowieka. Edukacja konsumenta, pełniąc profilaktyczną funkcję, staje się ważną formą ochrony konsumenta. Edukacja konsumenta obejmuje trzy płaszczyzny działania: • edukację w zakresie potrzeb, środków i skutków ich zaspokojenia, • edukację w zakresie zachowania się konsumenta na rynku. • edukację w zakresie zachowania się konsumenta w gospodarstwie domowym, dotyczącą przede wszystkim sposobu obchodzenia się z nabytymi produktami. Edukację konsumenta powinny prowadzić wyspecjalizowane instytucje, których celem jest działanie w interesie publicznym (społecznym), np. instytucje służby zdrowia, instytucje kultury, oświaty, placówki naukowe itp. Edukacja la powinna się odbywać poprzez informowanie możliwie szerokich grup ludności o wymienionych kwestiach, tj. potrzebach, środkach i sposobach ich zaspokojenia oraz skutkach tego zaspokojenia. W kontekście edukacji konsumenta należy wspomnieć o reklamie, która niekiedy bywa uważana za jeden ze sposobów owej edukacji. Z merytorycznego punktu widzenia nie można uznawać reklamy za sposób czy narzędzie edukacji konsumenta, chociaż taką funkcję częściowo pełni. Inne jest przesłanie reklamy, a jest nim głównie pobudzanie potrzeb i w efekcie zwiększanie sprzedaży reklamowanego przedmiotu, czyli cel czysto komercyjny. Coraz częściej można mówić nawet o szkodliwej roli reklamy i w ogóle działań marketingowych, które wręcz zakłamują rzeczywistość, stosują wyrafinowany terror psychiczny, podają z reguły tylko wybiórcze, pozytywne dane o produkcie i nie zwracają uwagi na uboczne, negatywne skutki jego konsumpcji itp. W tym właśnie kontekście głównym zadaniem instytucji edukacji konsumenckiej powinno być odwrócenie narastającej szkodliwej presji marketingowej producentów oraz sprzedawców, której nadrzędnym przesłaniem jest „kup, zanim pomyślisz", i upowszechnianie racjonalnej, godnej człowieka zasady zachowania rynkowego pod hasłem „pomyśl, zanim kupisz"; do spraw tych powrócimy jeszcze w rozdziale piątym. 2.2.5. Czas wolny a konsumpcja Do ważnych czynników określających możliwości nabywcze i zachowania konsumpcyjne gospodarstwa domowego, a tym samym rozmiary i strukturę konsumpcji, należy czas wolny. Jakkolwiek z formalnego punktu widzenia czas wolny należałoby zaliczyć do społeczno-kulturowych determinant konsumpcji, ze względu na jego specyfikę potraktujemy go osobno. W typologii czasu wyróżnia się najczęściej czas: • pracy, • potrzeb fizjologicznych, • wolny netto. W najszerszym ujęciu czas wolny rozumie się jako czas poza pracą konieczną do pozyskania środków do życia. Właściwsze będzie jednak traktowanie czasu wolnego jako łącznego, danego przez naturę, zasobu czasu w skali dnia, tygodnia, roku lub życia, pomniejszonego o czas obowiązkowej pracy oraz o czas zaspokajania niezbędnych potrzeb fizjologicznych (sen, spożywanie posiłków, higiena osobista itp.). Związki czasu wolnego z konsumpcją są bardzo skomplikowane. W niniejszej pracy traktujemy czas wolny głównie jako determinantę konsumpcji, ale może być również badany jako samoistne dobro ekonomiczne posiadające zarówno walory produkcyjne, jak i konsumpcyjne. Czas wolny i gospodarowanie nim mają obecnie wyjątkowo wysoką rangę. Teoretyczne podstawy tej problematyki tworzy nowo powstająca dyscyplina naukowa - ekonomika (ekonomia) czasu wolnego, podobnie jak ekonomika pracy czyni to w odniesieniu do gospodarowania czasem pracy. Biorąc pod uwagę rozmiary czasu wolnego i sposób jego zagospodarowania, można wyróżnić trzy jego rodzaje: 1) czas wolny w ciągu doby - tzw. mały czas wolny, 2) czas wolny w końcu tygodnia (weekend) - tzw. średni czas wolny, 3) czas wolny w ciągu roku (urlopy) - tzw. duży czas wolny. Każdy z wymienionych rodzajów czasu wolnego cechuje się inną strukturą wykorzystania. Czas wolny jest, jak dotychczas, w przeważającej mierze wypełniany konsumpcją, staje się więc przede wszystkim czasem konsumpcji. We współczesnym świecie, wobec wzrostu możliwości konsumpcyjnych ludzi, tj. wzrostu zamożności oraz rozwoju środków zaspokojenia potrzeb, czas wolny stał się jedną z zasadniczych barier konsumpcyjnych. Społeczeństwa mogłyby więcej nabywać i konsumować, gdyby dysponowały większym 32 zasobem czasu wolnego. Czas wolny oddziałuje więc na konsumpcję podobnie jak dochód: im więcej posiada go dana jednostka, tym większa może być jej konsumpcja, a tym samym poziom i jakość życia. To właśnie podobieństwo powoduje m.in., że mówimy o budżecie czasu wolnego. W strukturze czasu wolnego wyróżnia się - podobnie jak w budżetach pieniężnych - czas wolny przeznaczony na odtworzenie potencjału życiowego człowieka, czyli na tzw. reprodukcję prostą albo inaczej, reprodukcję ekstensywną (np. spożywanie posiłków, odpoczynek), oraz czas wolny przeznaczony na rozwój człowieka, czyli reprodukcję rozszerzoną (np. edukacja, uczestnictwo w kulturze, rekreacja fizyczna). Innymi słowy, w ramach funduszu czasu wolnego można wyodrębnić, podobnie jak w przypadku dochodu, fundusz czasu na zaspokojenie potrzeb podstawowych oraz fundusz czasu swobodnej decyzji, który człowiek może wypełniać dowolnie wybranymi czynnościami. Oba te „swobodne" fundusze - czasu i dochodu, powinny być ze sobą ściśle skorelowane; konsument musi jednocześnie dysponować obydwoma funduszami. W ekonomicznych analizach Konsumpcji powinniśmy zatem uwzględniać nie tylko dochodowe ograniczenie budżetowe, ale także ograniczenie czasowe. Zależność między czasem wolnym a konsumpcją ma podobny charakter do zależności, jaka występuje między dochodami a konsumpcją. Zazwyczaj ujawnia się jednak dopiero na wyższych poziomach zamożności gospodarstw domowych. Im więcej czasu wolnego, tym większa konsumpcja; obrazuje to rysunek 2.2. Rysunek 2.2. Czas wolny a konsumpcja w gospodarstwach zamożnych Jak wskazuje diagram na rysunku 2.2, zależność między czasem wolnym a konsumpcją w gospodarstwach zamożnych wyraża w przybliżeniu funkcja logistyczna, podobnie jak się to zazwyczaj dzieje w odniesieniu do związków między dochodami a konsumpcją. Z istoty tej funkcji wynika, że początkowo zwiększanie czasu wolnego nic daje wysokich przyrostów konsumpcji. W miarę jednakże dalszego powiększania się czasu wolnego następuje przyspieszony wzrost konsumpcji, ale później tempo to znacznie się obniża i przyrosty konsumpcji maleją. Z faktu podobieństwa zależności między dochodami a konsumpcją do zależności między czasem wolnym a konsumpcją można wnioskować o istnieniu swoistej elastyczności konsumpcji (popytu konsumpcyjnego) względem zmian czasu wolnego, podobnie jak to się dzieje w przypadku dochodowej oraz cenowej elastyczności konsumpcji (popytu). W tej sytuacji per analogiam zasadne jest więc użycie terminu czasowa elastyczność konsumpcji, co należy interpretować jako stopień względnych zmian konsumpcji pod wpływem względnych zmian czasu wolnego. W ujęciu formalnym relacja ta wyrazi się następującym wzorem: Formalna interpretacja współczynnika (2.1) jest podobna do interpretacji współczynnika elastyczności dochodowej. Przyjmuje on zazwyczaj wartości dodatnie i jego wielkość świadczy o stopniu reakcji konsumpcji na zmiany czasu wolnego; im wyższa jego wartość, tym konsumpcja bardziej podatna na zmiany czasu wolnego. Wartości ujemne współczynnika wskazywałyby na istnienie jakiegoś paradoksu, a taki może wystąpić w przypadku niektórych dóbr (tzw. dóbr pośrednich), podobnie jak się to dzieje w odniesieniu do elastyczności dochodowej. Podobieństwo miedzy gospodarowaniem dochodami a gospodarowaniem czasem wolnym oznacza m.in., że znajdują tu zastosowanie oba prawa H.H. Gossena (por. rozdz. 4). Pierwsze prawo Gossena w 33 odniesieniu do gospodarowania czasem wolnym można sformułować w sposób następujący: w miarę wzrostu czasu wolnego obniża się jego użyteczność krańcowa. Oznacza to, że każda kolejna jednostka przyrostu czasu wolnego przynosi człowiekowi mniejszą użyteczność (zadowolenie) niż wcześniejsze. Podobnie ma się sprawa w odniesieniu do drugiego prawa Gossena. Zgodnie z jego duchem człowiek będzie tak rozporządzał swoim czasem wolnym, aby krańcowe użyteczności jego poszczególnych alokacji wyrównywały się. Tak jak między zakupionymi dobrami konsumpcyjnymi (czyli rozdysponowaniem dochodów) mogą zachodzić związki substytucyjne bądź komplementarne- takie też relacje pojawią się między alokacjami czasu wolnego. Przykładowo między wyjazdem wakacyjnym w góry a wyjazdem nad morze zachodzi zazwyczaj relacja substytucji (albo góry - albo morze). Wybór wypoczynku nad morzem oznacza, że w jego trakcie będziemy m.in. zażywać kąpieli morskich, spacerować po plaży, opalać się itp.; te czynności są w stosunku do siebie zazwyczaj komplementarne. W tworzącej się ekonomice czasu wolnego wyróżnia się w związku z czasem wolnym trzy rodzaje rynku : • rynek na czas wolny, • rynek czasu wolnego. • rynek dla czasu wolnego. Pomimo pewnego podobieństwa semantycznego różnice między wyróżnionymi rynkami są duże. Mówiąc o rynku na czas wolny, mamy na myśli zapotrzebowanie (popyt) na czas wolny. Czas wolny jest tu swoistym dobrem - towarem, który chcemy pozyskać w ten czy inny sposób, np. poprzez skracanie czasu pracy, czasu dojazdów do pracy czy nabywanie czasooszczędnych urządzeń. Cena płacona za ów czas wolny jest najczęściej ceną utraconych korzyści z pracy (mniejszy dochód), ceną nabywanego czasooszczędnego urządzenia itp. Rynek czasu wolnego to po prostu rynek dóbr służących do wykorzystania czasu wolnego, np. rynek telewizorów, książek, jachtów, różnorakich usług rozrywkowych, turystycznych. Przez rynki dla czasu wolnego będziemy rozumieć rynki pośrednio związane z czasem wolnym, a więc te rynki, które powstały dla zwiększenia oraz obsługi czasu wolnego innych ludzi. Przykładem może tu być rynek pracy w regionie turystycznym, rynki "obsługujące" produkcję dóbr do wykorzystania czasu wolnego, np. rynek związany z produkcją sprzętu turystycznego czy rozrywkowego. Jedną z typologii produktów związanych z czasem wolnym jest ich podział na produkty: • czasooszczędne, • czasochłonne. Produktami czasooszczędnymi są takie dobra, których używanie zwiększa zasoby czasu wolnego człowieka, np. samochód, pralka, odkurzacz. Produkty czasochłonne to z kolei dobra służące do zagospodarowania czasu wolnego ("pochłaniają" czas wolny), np. telewizory, książki, usługi turystyczne, edukacyjne, kulturalne itp. Sekwencję czasową rozwoju popytu oraz konsumpcji dóbr związanych z czasem wolnym przedstawia rysunek 2.3. Aby zrozumieć ten rysunek, konieczne jest wyjaśnienie istoty wyróżnionych trzech faz rozwoju rynku związanego z czasem wolnym. Faza I (wstępna) cechuje się pojawieniem rynku na czas wolny, co wynika z produkcji przemysłowych dóbr konsumpcyjnych - czasooszczędnych, a więc zwiększających czas wolny. Odpowiada to wyróżnionemu wcześniej rynkowi na czas wolny. W fazie II (ekspansja) pojawia się i zwiększa czas wolny (następstwo fazy I), a wraz z nim popyt na dobra czasochłonne, czyli służące - jak już wspomniano do zagospodarowania czasu wolnego. Innymi słowy, w fazie II obok rynku na czas wolny pojawia się rynek czasu wolnego oraz rynek dla czasu wolnego. W fazie III (stabilizacja) wszystkie te rynki stabilizują się na dość wysokim poziomie. Rysunek 2.3.Popyt na dobra związane z czasem wolnym 34 Reasumując, należy podkreślić bardzo ważną rolę czasu wolnego w kształtowaniu konsumpcji. Wzrost czasu wolnego poszczególnych członków gospodarstwa domowego jest warunkiem rozwoju ich konsumpcji oraz wzrostu poziomu życia, co w skali makro-społecznej będzie się wyrażać wyższą dynamiką rozwoju społecznego i kulturalnego. Wraz ze wzrostem zamożności, unowocześnianiem przedmiotów i sposobów konsumpcji powinien iść w parze wzrost czasu wolnego. Niedostatek czasu wolnego może być barierą dalszego rozwoju jednostek, gospodarstw domowych i całych społeczeństw. 2.3. Determinanty konsumpcji społeczeństwa Jak już wspomniano, przez analizę konsumpcji w skali makro rozumiemy badanie konsumpcji całego społeczeństwa danego kraju. Podstawowymi determinantami tak ujętej konsumpcji są: • poziom i tempo rozwoju gospodarczego, • procesy demograficzno-społeczne, • oddziaływanie państwa. 2.3.1. Poziom i tempo rozwoju gospodarczego Poziom rozwoju gospodarczego danego kraju jest zazwyczaj mierzony wielkością produktu krajowego brutto (PKB), natomiast dynamikę rozwoju gospodarczego wyraża się wskaźnikami jego zmian (przyrosty lub spadki). Produkt krajowy brutto traktujemy więc jako skumulowany, a zarazem syntetyczny wyraz (efekt) procesów gospodarowania w określonym przedziale czasu. Wielkość produktu krajowego brutto można analizować w ujęciu globalnym bądź w przeliczeniu na I mieszkańca (per capita). Przypomnijmy teraz istotę oraz sposoby tworzenia produktu krajowego brutto i jego „przekładanie się" na dochody rozporządzalne ludności. Najogólniej ujmując. PKB wyraża wartość produkcji wytworzonej w gospodarce narodowej w ciągu roku. Dokładniejsza, bardziej precyzyjna definicja produktu krajowego brutto jest uzależniona od przyjętej metody jego obliczania. Wielkość produktu krajowego brutto można bowiem obliczać trzema metodami": 1) sumowania produktów, czyli określenia ogólnej wartości wszystkich dóbr materialnych i usług wytworzonych w danym kraju w ciągu roku. 2) sumowania dochodów uzyskanych z produkcji dóbr materialnych i usług, 3) sumowania wydatków poniesionych na zakup produkcji finalnej, czyli wydatków konsumentów, inwestorów, państwa oraz salda obrotów z zagranicą. Metoda pierwsza polega na sumowaniu wartości produktów materialnych i usług wytworzonych we wszystkich przedsiębiorstwach kraju w ciągu roku. Wartość produkcji przedsiębiorstw grupuje się następnie według działów gospodarki i - ostatecznie - w globalną wielkość całej gospodarki narodowej. Sprawą zasadniczą jest tu uniknięcie wielokrotnego liczenia tych samych produktów (np. surowców, półfabrykatów, pracy). Zadanie to wykonuje się na dwa sposoby; pierwszy polega na sumowaniu wartości tzw. dóbr finalnych, a drugi na sumowaniu tzw. wartości dodanej. Dobrami finalnymi są produkty nabywane przez ostatecznego użytkownika, a więc dobra konsumpcyjne nabywane przez gospodarstwa domowe oraz dobra inwestycyjne nabywane przez przedsiębiorstwa. Wartość dodana to przyrost wartości dóbr na danym etapie procesu ich wytwarzania; dokładniej kwestie te są przedstawione w podręcznikach makroekonomii. Obliczony tą metodą PKB jest wyrażony w cenach czynników produkcji. Metoda druga polega na dodawaniu dochodów będących wynagrodzeniem właścicieli czynników produkcji, a więc płac, renty gruntowej i zysków. Suma tych dochodów, zwanych także dochodami pierwotnymi, jest równa ogólnej wartości dodanej, ponieważ składa się z dochodów otrzymywanych przez uczestników procesu produkcji (siły roboczej, właścicieli ziemi oraz właścicieli kapitału). Należy zaznaczyć, że przy obliczaniu PKB metodą sumowania dochodów czynników produkcji uwzględnia się tylko dochody powstające w związku z produkcją dóbr. W żadnym razie nie należy tu uwzględniać tzw. płatności transferowych, zwanych dochodami wtórnymi, np. rent, emerytur, zasiłków czy stypendiów, bowiem powstają one w trakcie podziału PKB. nic są więc dochodami z tytułu bezpośredniego udziału w tworzeniu PKB. W tym przypadku również otrzymamy wartość PKB w cenach czynników produkcji. Trzecią metodą obliczania PKB jest zsumowanie wydatków na zakup dóbr finalnych. Są to: wydatki gospodarstw domowych na zakup krajowych dóbr konsumpcyjnych, wydatki przedsiębiorstw na krajowe dobra inwestycyjne, wydatki państwa na zakup krajowych produktów finalnych (ale bez płatności transferowych) oraz wydatki zagranicznych podmiotów na dobra krajowe, czyli eksport. Jak nietrudno zauważyć, w rachunku tym są uwzględniane tylko wydatki na dobra krajowe. Pominięto natomiast wydatki na zakup dóbr importowanych. Gdy jednak uwzględnimy import, końcowy rezultat obliczeń nie zmieni się: PKB będzie wówczas sumą 35 wydatków na dobra krajowe i importowane ponoszonych przez gospodarstwa domowe, przedsiębiorstwa i państwo oraz salda obrotów z zagranicą (czyli różnicą między eksportem a importem). W odróżnieniu jednak od obliczeń według dwóch pierwszych metod, w tym wypadku wartość PKB jest wyrażona w cenach rynkowych. Należałoby teraz wyjaśnić różnicę między PKB w cenach czynników produkcji a PKB w cenach rynkowych. Otóż PKB w cenach rynkowych jest miarą produkcji według cen płaconych przez ostatecznych nabywców produktów, czyli cen. w kalkulacji których uwzględniono podatki pośrednie (głównie VAT oraz akcyzę), a także ewentualnie subsydia państwowe; podatki pośrednie powodują wzrost ceny rynkowej, natomiast subsydia jej obniżenie. PKB w cenach rynkowych będzie większy od PKB w cenach czynników produkcji o różnicę między sumą podatków pośrednich płaconych przez przedsiębiorstwa a subsydiami otrzymywanymi przez niektóre z firm. Produkt krajowy brutto - jak wynika z jednego z przedstawionych wyżej ujęć - wyraża wielkość dochodów właścicieli czynników produkcji uzyskiwanych z tytułu udziału w procesach produkcyjnych (płaca, renta gruntowa, zysk). W warunkach współczesnej gospodarki otwartej właścicielami części czynników produkcji w danym kraju mogą być osoby mieszkające za granicą (posiadacze akcji, udziałów, praw własności, kont bankowych itp.). Również obywatele tego kraju mogą być właścicielami czynników produkcji uczestniczących w procesach wytwórczych innych krajów. W efekcie tego będą następować międzykrajowe transfery części dochodów z tytułu zaangażowania czynników produkcji. Transfery te spowodują, że wartość produkcji krajowej (PKB) będzie się różnić od łącznych dochodów krajowych gospodarstw domowych (dochodów z płac. renty gruntowej i zysków). Dlatego więc, by uwzględnić międzynarodowe transfery dochodów czynników produkcji, wprowadza się kategorię produktu narodowego brutto (PNB). Produkt narodowy brutto możemy zdefiniować jako sumę dochodów osiąganych przez gospodarstwa domowe danego kraju, niezależnie od miejsca zaangażowania posiadanych przez te gospodarstwa czynników produkcji (pracy i kapitałów). Innymi słowy, produkt narodowy brutto jest równy produktowi krajowemu brutto, skorygowanemu o saldo dochodów z tytułu zaangażowania czynników produkcji za granicą (tzn. płac i zysków); może więc być większy lub mniejszy od produktu krajowego brutto. Jeżeli PNB pomniejszymy o amortyzację, czyli równowartość zużycia zasobów kapitału trwałego, otrzymamy wielkość produktu narodowego netto (PNN), wyrażonego oczywiście w cenach czynników produkcji. Tak ujęty PNN nazywa się również dochodem narodowym (DN). Od kategorii dochodu narodowego niedaleka już droga do określenia dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych (ludności), którą to kategorię zdefiniowaliśmy na początku rozdziału. W tym celu od dochodu narodowego należy odjąć tę część dochodów, która nie jest wypłacana gospodarstwom domowym (przypomnijmy: właścicielom czynników produkcji), czyli podatki od zysku przedsiębiorstw (CIT) oraz tzw. zyski niepodzielone. Powstała różnica będzie sumą dochodów gospodarstw domowych uzyskanych bezpośrednio z działalności gospodarczej, które nazywa się dochodami pierwotnymi. Od dochodów pierwotnych należy jeszcze odjąć kwotę podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) oraz składki na ubezpieczenia społeczne, a dodać wszelkiego rodzaju transfery socjalne na rzecz gospodarstw domowych, jak: emerytury, renty i różnego rodzaju zasiłki socjalne. Obliczoną w ten sposób sumę dochodów nazywamy dochodami rozporządzalnymi gospodarstw domowych, których wielkość może być większa lub mniejsza od dochodów osobistych pierwotnych. Tak więc wychodząc od podstawowej kategorii makroekonomicznej, tj. produktu krajowego brutto, doszliśmy do dochodów rozporządza!nych gospodarstw, czynnika bezpośrednio determinującego wydatki, a tym samym konsumpcję gospodarstw domowych. Na koniec godzi się uzupełniająco wyjaśnić, że transfery socjalne pochodzą oczywiście pośrednio z produktu krajowego brutto, a ich źródłem są podatki pośrednie (VAT i akcyza), podatki bezpośrednie (CIT i PIT) oraz składki na ubezpieczenia społeczne. Podatki te oraz składki zostały zgromadzone przez państwo (jako dochody budżetu państwa) lub instytucje ubezpieczeniowe i są przez te instytucje rozdysponowywane wśród ludności zgodnie z pewnymi regułami społecznymi (są to tzw. wtórne podziały PKB). Cały schemat tworzenia i podziału produktu krajowego brutto i kategorii pokrewnych, a także ich „przekładanie się" na rozporządzalne dochody ludności przedstawia się następująco: 36 Analizując wpływ produktu krajowego brutto na poziom, dynamikę i strukturę konsumpcji, trzeba uwzględnić: • wielkość i dynamikę produktu krajowego (tempo wzrostu gospodarczego) - globalnie i na I mieszkańca (per capita), • podstawowe makroproporcje podziału produktu krajowego, tj. podział na konsumpcję oraz oszczędności (inwestycje), • rozkład ekonomiczno-społeczny tworzenia i podziału produktu krajowego brutto, tj. udział poszczególnych czynników produkcji (ziemia, kapitał, praca) w tworzeniu PKB oraz udział właścicieli tych czynników w podziale PKB (wzajemne relacje renty, zysku i płacy). • rozkład przestrzenny tworzenia i podziału produktu krajowego brutto, a szczególnie dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych. W analizie wpływu produktu krajowego brutto na poziom i strukturę konsumpcji społeczeństwa należy zwrócić uwagę nic tylko na jego wielkość, ale także dynamikę wzrostu, czyli dynamikę rozwoju gospodarczego, utożsamianego w praktyce z pojęciem wzrostu gospodarczego. Im wyższa jest dynamika wzrostu gospodarczego, tym zazwyczaj szybciej zwiększa się konsumpcja, a tym samym poprawia poziom życia społeczeństwa. Operowanie tylko wielkościami produktu krajowego brutto oraz wskaźnikami jego wzrostu, czy to w ujęciu globalnym, czy w przeliczeniu na 1 mieszkańca, może dać jedynie przybliżony pogląd na zmiany w warunkach życia społeczeństwa. Wiele zależy bowiem od struktury produktu krajowego brutto, tzn. przede wszystkim od proporcji pomiędzy wydatkami na dobra konsumpcyjne oraz inwestycyjne, czyli proporcji pomiędzy konsumpcją a inwestycjami. Należy przypomnieć, że w makroekonomii przyjmuje się na ogól w długim okresie równość inwestycji i oszczędności. Gwoli ścisłości jednakże, w okresach krótkich i średnich inwestycje nie są tożsame oszczędnościom. Pomiędzy oszczędnościami a inwestycjami występuje opóźnienie; okres „przekładania się" oszczędności na inwestycje jest zróżnicowany i zależy od wielu czynników. Wysoki udział wydatków konsumpcyjnych w produkcie krajowym (wysoka skłonność do konsumpcji) oznacza jednocześnie niskie nakłady inwestycyjne (niska skłonność do oszczędzania), co z kolei staje się hamulcem rozwoju gospodarczego i powoduje obniżenie tempa wzrostu gospodarczego, a tym samym tempa wzrostu konsumpcji w okresach przyszłych. Pomiędzy konsumpcją a inwestycjami istnieje ostry konflikt i jego łagodzenie należy do podstawowych, ale zarazem najtrudniejszych zagadnień polityki gospodarczej każdego kraju i w każdym czasie. Niezwykle ważną sprawą jest uwzględnienie w polityce ekonomicznej aspektów społecznego rozkładu tworzenia i podziału produktu krajowego. Idzie tu szczególnie o podstawową relację makrospołeczną, tj. proporcję między odsetkiem dochodów z pracy a odsetkiem dochodów z kapitału (własności), która - jak wskazuje historia gospodarcza - jest głównym źródłem konfliktów ekonomicznych i społecznych. Te sprzeczności legły przecież u podstaw największych nowożytnych rewolucji, 37 jak chociażby rewolucji angielskiej w XVII wieku, rewolucji francuskiej w XVIII wieku czy rewolucji rosyjskiej w XX wieku. Inne ważne problemy podziału produktu krajowego brutto to udział poszczególnych grup społecznych i zawodowych w owym podziale. W analizie tego właśnie zagadnienia dotykamy jednej z najważniejszych i najbardziej spornych kwestii z pogranicza ekonomii i etyki. tj. pożądanych relacji pomiędzy efektywnością gospodarowania a sprawiedliwością społeczną. Idzie tu bowiem o to, czy redystrybucja PKB ma się odbywać według kryteriów wkładu w jego tworzenie (kryterium efektywności ekonomicznej), czy według jakichś innych zasad, a szczególnie zasady równości społecznej (kryterium sprawiedliwości społecznej). Podobne uwagi należałoby odnieść do przestrzennych aspektów tworzenia i podziału produktu krajowego brutto. Zarówno w skali międzynarodowej, jak i w każdym niemal kraju są regiony lepiej i gorzej rozwinięte, w których powstaje mniej lub więcej produktu krajowego. To zaś zróżnicowanie w istotnym stopniu rzutuje na przestrzenne struktury konsumpcji i poziomu życia ludności. Rozważania te wskazują, że w analizie wpływu podstawowego efektu gospodarowania w skali makro, tj. produktu krajowego brutto, na kształtowanie się konsumpcji społeczeństwa nie wystarczy analiza wielkości tego produktu, lecz niezbędne są także analizy jego struktury oraz rozkładów według kryteriów ekonomicznych, demograficznych, społecznych i przestrzennych. 2.3.2. Procesy demograficzne i społeczne Drugim, oprócz przedstawionych wyżej uwarunkowań gospodarczych, zespołem determinant konsumpcji społeczeństwa danego kraju są procesy demograficzne i ściśle z nimi związane przemiany struktury społeczno-zawodowej. Różnica między sposobem oddziaływania czynnika gospodarczego a oddziaływaniem czynnika demograficznego polega głównie na tym, że analizując wpływ produktu krajowego brutto, uwzględniamy w zasadzie tylko stronę podażową, tj. ilość i strukturę środków zaspokojenia potrzeb oferowanych przez system gospodarczy. Natomiast analiza procesów demograficznych i społecznych daje w przybliżeniu pogląd na wielkość i strukturę potrzeb, czyli popytu konsumpcyjnego (strona popytowa). Trzeba jednak zaznaczyć, że między procesami gospodarczymi a procesami demograficznymi występuje również bezpośrednie sprzężenie zwrotne, wynikające z tego, że człowiek (społeczeństwo) to nie tylko konsument efektów gospodarczych, ale również ich twórca - bezpośredni czynnik produkcji. Tak więc wzrost liczby ludności stanowi nie tylko „obciążenie" rozwoju gospodarczego, ale - zależnie od fazy rozwoju demograficznego - może to być także istotny czynnik stymulujący procesy rozwojowe. Dokładniejsza analiza tych problemów wychodzi jednak poza ramy naszego podręcznika. Z dotychczasowych rozważań wynika, że w badaniach konsumpcji powinno się równolegle uwzględniać oba te zespoły determinant, tzn. determinanty gospodarcze i determinanty demograficznospołeczne. Rozwój gospodarczy może bowiem nic dawać pozytywnych, odczuwalnych efektów społecznych, jeśli jego tempo będzie niższe od wzrostu liczby ludności. Wówczas to poziom produktu krajowego na I mieszkańca będzie się obniżał, co najczęściej oznacza obniżenie się przeciętnego poziomu konsumpcji, a więc także poziomu życia znacznej części społeczeństwa. Wzrost zaspokojenia potrzeb (poziomu życia) będzie następował wówczas, gdy będzie się zwiększał produkt krajowy, a wraz z nim fundusz spożycia w przeliczeniu na 1 mieszkańca. Taki dopiero rozwój gospodarczy jest rozwojem realnym, korzystnie odczuwanym przez społeczeństwo, a przynajmniej jego znaczną część. Zjawisko wyższego tempa rozwoju gospodarczego niż rozwoju demograficznego nic jest bynajmniej we współczesnym świecie zjawiskiem powszechnym. W wielu krajach świata, głównie Afryki. Azji i Ameryki Południowej, tempo wzrostu liczby ludności jest wyższe od tempu wzrostu produktu krajowego, co powoduje, że społeczeństwu tych krajów nie mogą wyjść z „zaczarowanego kręgu nędzy". Analizując demograficzne uwarunkowania konsumpcji danego społeczeństwa, należy zwrócić uwagę na następujące elementy oraz aspekty procesów demograficznych i ściśle z nimi związanych procesów społecznych: • liczbę ludności, jej dynamikę i źródła rozwoju demograficznego. • zmiany w strukturach ludności według płci i wieku, aktywności zawodowej, wykształcenia oraz według miejsca zamieszkania (stopień urbanizacji). • zmiany w systemach wartości, aspiracjach i wzorcach zachowań społeczeństwa. Im większa jest liczba ludności kraju, tym wytworzony produkt krajowy (przysłowiowy „bochenek chleba") musi być dzielony na większą liczbę porcji i tym samym na statystyczną osobę będzie przypadać mniejsza jego część. Aby nastąpił odczuwalny wzrost konsumpcji społeczeństwa, tempo wzrostu gospodarczego - jak już wspomniano - musi być wyższe od tempa rozwoju demograficznego. 38 Źródłami wzrostu liczby mieszkańców danego kraju są przyrost naturalny oraz migracje. Przyrost naturalny - przypomnijmy - to różnica między liczbą urodzeń a liczbą zgonów ludności. Może się on zwiększać na skutek wzrostu liczby urodzeń, zmniejszania umieralności niemowląt, przedłużania się życia ludzkiego i spadku ogólnej umieralności. Kraje zacofane i słabo rozwinięte gospodarczo cechuje na ogól wysoka stopa urodzeń, co przy jednoczesnym obniżaniu się (w wyniku rozwoju medycyny) umieralności niemowląt i umieralności ludzi dorosłych prowadzi do eksplozji demograficznej (np. Indie, Pakistan. Indonezja, Brazylia. Nigeria). W krajach średnio i wysoko rozwiniętych przyrost naturalny jest na ogół niski, co jest przede wszystkim efektem niskiej stopy urodzeń. W wielu krajach Europy Zachodniej i Środkowej, np. w Niemczech, Danii. Francji, przyrost naturalny przyjmuje w niektórych okresach wartości ujemne, czyli liczba ludności zaczyna się zmniejszać; zjawisko takie nazywa się depopulacją. Z takim procesem mamy do czynienia także w Polsce w pierwszych latach XXI stulecia. W latach 1999-2005 nastąpił spadek liczby ludności o ok. 0,5 miliona osób - z 38.7 do 38,2 mln. Jest to efektem skumulowania się dwóch czynników, tj. ujemnego salda stałej migracji zagranicznej oraz ujemnego przyrostu naturalnego (liczba zgonów przewyższała liczbę urodzeń). W skali globalnej ten ostatni czynnik obniżał się systematycznie w lalach 2002-2005, a w miastach już od 1998 r., natomiast nadal dodatni jest na wsi. Zmienił się również kierunek migracji w przekroju miasto-wieś. Od połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku miasta cechuje ujemne saldo migracji, a w przypadku wsi mamy do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym niż w całym wcześniejszym okresie powojennym. W dłuższym okresie depopulacją powoduje znaczne perturbacje gospodarcze, a głównie niedobór rąk do pracy, co w konsekwencji może się stać hamulcem rozwoju gospodarczego. W takich sytuacjach ubytki ludności lub jej niedostateczny przyrost kompensuje się z reguły imigracją z krajów przeludnionych o niższym poziomie rozwoju gospodarczego, co jednak niesie ze sobą różnego rodzaju kłopoty społeczne, głównie w postaci konfliktów etniczno-kulturowych, jak to się dzieje w ostatnich latach w krajach zachodnioeuropejskich. Każda z przedstawionych tu sytuacji demograficznych ma istotne znaczenie dla kształtowania się potrzeb konsumpcyjnych, a tym samym całego obrazu konsumpcji i poziomu życia danego społeczeństwa. Nowym zjawiskiem w Polsce po wstąpieniu do Unii Europejskiej (2004 r.) jest duża - jak nigdy w historii naszego narodu - emigracja zarobkowa młodych ludzi do krajów Europy Zachodniej. Na początku 2007 r. liczbę emigrantów szacowano na ok. 1 milion osób. Będzie to mieć ogromny i wieloaspektowy wpływ na ekonomikę naszego kraju, a także przyszłą sytuację demograficzną i warunki życia znacznej części społeczeństwa polskiego. Oprócz bezwzględnych zmian w liczbie ludności, ważną rolę w formułowaniu się potrzeb konsumpcyjnych odgrywają zmiany w strukturach ludności, W pierwszej kolejności trzeba wspomnieć o strukturze ludności według wieku i płci. „Każdy wiek ma swoje prawa" - głosi ludowe porzekadło. Prawa te przejawiają się właśnie w odmiennej strukturze potrzeb i odmiennych zachowaniach konsumpcyjnych, a więc ostatecznie w poziomie i strukturze konsumpcji. Znajomość teraźniejszych i przyszłych struktur wiekowych społeczeństwa jest wysoce pomocna w polityce gospodarczej i społecznej, gdyż pozwala lepiej dopasować aparat gospodarczy i całą infrastrukturę techniczną oraz społeczną do zmieniających się potrzeb ludności. W kontekście tych stwierdzeń należy zauważyć, że w ostatnich dekadach nasilają się procesy tzw. emancypacji ekonomicznej ludzi młodych oraz osób starszych, które przekroczyły wiek emerytalny. Wiąże się to głównie ze wzrostem zamożności społeczeństwa i zmianami w stylach życia oraz systemach wartości. W większości współczesnych rodzin następuje dość wczesne usamodzielnianie się ekonomiczne ludzi młodych, którzy otrzymane od rodziców pieniądze (lub samodzielnie zarobione) wydają według własnego systemu preferencji, wcześniej opuszczają domy rodzinne, zakładają rodziny itp. Badacze rynku wyraźnie wyodrębniają rynek młodzieżowy, o którego zdobycie walczą wielkie firmy produkujące przedmioty konsumpcji (głównie odzieżowe, sprzętu rozrywkowego, usług rozrywkowych itp.). Na skutek upowszechniania się systemów zabezpieczenia na starość (systemy emerytalne, fundusze emerytalne itp.) wyraźnie wyodrębnia się w krajach wysoko rozwiniętych rynek osób starszych, zwany rynkiem trzeciego wieku. Jest to znaczący i specyficzny segment rynku konsumpcyjnego, co wynika oczywiście ze szczególnych potrzeb i predyspozycji ludzi w „trzecim wieku". Angielski demograf John I. Clarke twierdzi, że szybki wzrost liczby osób starszych w pierwszych latach XXI wieku spowoduje znaczące zmiany w aktywności i systemach wartości społeczeństw. Autor ten pisze m.in.: „Społeczności w podeszłym wieku będą wymagały więcej różnorodnych świadczeń - z zakresu opieki zdrowotnej, usług i zapełnienia wolnego czasu. Starsi ludzie zaangażują się jeszcze bardziej w szeroką działalność wolontaryjną. zainteresowania wakacyjne będą kierować częściej ku ośrodkom historycznym i kulturalnym, zwłaszcza w krajach o cieplejszym klimacie. Ich postawa wobec zbrodni, prawa i porządku będzie wpływać na rządy, a starsi wyborcy zyskają większą siłę polityczną". Dla polityki gospodarczej oraz społecznej, a tym samym kształtowania się poziomu życia ważna jest również znajomość aktywności zawodowej ludności i tendencji jej zmian. Podstawową charakterystyką tych zjawisk jest odsetek ludności czynnej zawodowo w ogólnej liczbie ludności kraju. Do czynnych zawodowo zalicza się pracujących na własny rachunek, pracujących najemnie (zatrudnionych) oraz osoby poszukujące 39 pracy, czyli bezrobotnych. Pozostałą część ludności w wieku produkcyjnym (zasoby pracy brutto) stanowią bierni zawodowo. Ci ostatni, jak również ludność w wieku pozaprodukcyjnym (osoby poniżej 15. roku życia i po przekroczeniu ustawowego wieku emerytalnego) nic uczestniczą w tworzeniu produktu narodowego, ale są jego konsumentami i to często w większym zakresie niż osoby czynne zawodowo. Zjawiska demograficzno-społeczne mają nic tylko stronę ilościową, ale także jakościową i odgrywają również ważną rolę w procesach wytwarzania i konsumpcji. Nie zawsze bowiem najważniejsza jest bezwzględna wielkość tzw. czynnika ludzkiego. zwanego także kapitałem ludzkim, ale także jego jakość, której wyrazem są głównie poziom wykształcenia oraz zdrowotność. Im bardziej jest społeczeństwo wykształcone, a także im jest zdrowsze, tym wyższa wydajność i efektywność jego pracy oraz - z drugiej strony - aspiracje konsumpcyjne, a więc w konsekwencji wyższa i bardziej rozwinięta konsumpcja. W analizie demograficznych uwarunkowań konsumpcji nic można również pominąć przestrzennego rozmieszczenia ludności, a głównie uwzględnienia stopnia urbanizacji kraju. W zależności od miejsca zamieszkania konsumenta (miasto czy wieś) różna jest struktura jego potrzeb, odmienne są sposoby zaspokojenia takich samych nawet potrzeb itp.; wspominaliśmy o tym w pierwszej części niniejszego rozdziału. Proces urbanizacji, a więc zwiększanie się odsetka ludności miejskiej, pociąga za sobą znaczące konsekwencje dla polityki gospodarczej i społecznej, takie jak: wzrost zapotrzebowania na nowe mieszkania dla imigrantów ze wsi, wzrost zapotrzebowania na żywność, usługi społeczne (szkoły, żłobki, przedszkola, placówki lecznicze) itp. Klasycznym przykładem obrazującym wpływ procesów urbanizacji na poziom i strukturę potrzeb konsumpcyjnych oraz poziom życia społeczeństwa mogą być przeobrażenia w tym względzie, jakie się dokonały w Polsce po II wojnie światowej. Procesy urbanizacji były efektem i jednocześnie czynnikiem rozwoju gospodarczego i społecznego; lak się działo we wszystkich prawie krajach zaliczanych obecnie do średnio oraz wysoko rozwiniętych. Cechą obecnej struktury demograficznej tych krajów jest bardzo wysoki odsetek ludności żyjącej w miastach (60-80%). W ostatnich jednak lalach obserwuje się również odwrotny kierunek migracji, tj. z miast na wieś. i w wyniku tego zjawiska saldo migracji jest często ujemne dla miast, co oznacza, że więcej ludzi odpływa z miast niż do nich napływa. Jest to w głównej mierze efektem wzrostu zamożności społeczeństwa, tj. budowy mieszkań na wsi i posiadania własnych środków lokomocji (samochody), braku pracy w mieście, a także zmęczenia miejskim trybem życia. Dotyczy to w znacznej mierze ludzi starszych, którzy właśnie chcą przeżyć „pogodną jesień" z dala od miejskiego zgiełku. Takie zjawisko odpływu ludzi z miast nazywamy dezurbanizacją. Występuje ono także w Polsce po 2000 r. 2.3.3. Oddziaływanie państwa Z kursu ekonomii oraz polityki ekonomicznej wiemy, że tendencją historyczną jest wzrost roli państwa w gospodarce. W ostatnich dwóch stuleciach dokonała sic ogromna zmiana poglądów na państwo i zmienna się polityka gospodarcza. Państwo przestało być - jak w dziewiętnastowiecznych doktrynach leseferystycznych „nocnym stróżem", czyli instytucją dbającą tylko o bezpieczeństwo obywateli i poszanowanie „świętej własności prywatnej", a coraz częściej i na większą skalę zaczęło uczestniczyć w życiu gospodarczym i przyjmować na siebie wiele funkcji opiekuńczych w stosunku do obywateli. Taki model państwa ze znacznymi funkcjami opiekuńczymi nosi nazwę państwa opiekuńczego, państwa socjalnego, albo jeszcze inaczej - państwa dobrobytu. Problem „ile państwa w gospodarce" jest jednym z najważniejszych we współczesnej teorii oraz praktyce gospodarczej. Trwają niekończące się spory pomiędzy zwolennikami państwa socjalnego a zwolennikami państwa liberalnego. Spór idzie nie tylko 0 rozmiary interwencjonizmu, ale również, a może przede wszystkim, o narzędzia polityki gospodarczej państwa. Dziś. na początku XXI wieku, nawet zwolennicy liberalnej wersji gospodarki nie kwestionują roli państwa, zastrzeżenia zgłaszają tylko do rozmiarów i narzędzi państwowego interwencjonizmu. Rola państwa w gospodarce polega, najogólniej mówiąc, na usuwaniu tzw. niesprawności rynku, czyli na korygowaniu rynkowych mechanizmów alokacji zasobów. Współczesne zadania państwa w gospodarce rynkowej sprowadzają się do realizacji trzech kategorii funkcji: • alokacyjnej, • dystrybucyjnej, • stabilizacyjnej. Funkcja alokacyjna państwa polega, skrótowo ujmując, na działalności prowadzącej do lepszej, niż mógłby to uczynić mechanizm rynkowy, alokacji zasobów wytwórczych, zwłaszcza w odniesieniu do podejmowania lub inspirowania działalności, której nie podejmują się prywatne podmioty gospodarcze zorientowane na ogół tylko na krótko-lub średnioterminowy zysk. Dotyczy to przede wszystkim wytwarzania dóbr publicznych, a więc usług edukacyjnych, medycznych, kulturalnych, bezpieczeństwa publicznego, komunalnych itp. 40 Ponadto państwo powinno wpływać na kształtowanie się warunków do efektywnego gospodarowania, np. poprzez ograniczenie lub likwidację monopoli, wspieranie wolnej konkurencji, a nawet subsydiowanie niektórych działów szczególnie ważnych dla gospodarki i życia społecznego. Mówiąc o funkcji dystrybucyjnej państwa, mamy na myśli przede wszystkim aktywną rolę państwa w podziale produktu krajowego oraz majątku ogólnospołecznego, prowadzącą do ich sprawiedliwego rozkładu w społeczeństwie. Chodzi głównie o zmniejszenie dysproporcji społecznych, jakie mogłyby powstać w warunkach nieskrępowanego działania mechanizmów rynkowych. Funkcję stabilizacyjną państwa należy rozumieć jako działanie państwa na rzecz stabilności gospodarczej, tzn. zapobieganie recesjom gospodarczym, dbanie o właściwe proporcje rozwoju gospodarczego itp. Wszystkie trzy funkcje realizuje państwo głównie za pośrednictwem prowadzonej przez siebie polityki fiskalnej oraz pieniężnej (monetarnej). W zakres polityki fiskalnej wchodzą - przypomnijmy - polityka wydatków rządowych oraz polityka podatkowa. Polityka pieniężna skupia się przede wszystkim na kreowaniu podaży pieniądza na rynku. Przedstawimy teraz w zarysie wybrane, ważniejsze sposoby i narzędzia realizacji polityki fiskalnej i pieniężnej, mające istotny wpływ na konsumpcję społeczeństwa. Państwo oddziałuje na poziom i strukturę konsumpcji społeczeństwa przez politykę: • dochodów i cen. • społeczną, ze szczególnym uwzględnieniem polityki kulturalnej, oświatowej i socjalno-zdrowotnej. Przez politykę dochodową rozumiemy bezpośrednie i pośrednie oddziaływanie państwa na poziom i strukturę dochodów realnych społeczeństwa, czyli jego siłę nabywczą. Dochody realne są, jak wiadomo, wypadkową dochodów nominalnych i poziomu cen; mówiąc więc o polityce dochodowej mamy na myśli działania w zakresie kształtowania dochodów nominalnych ludności oraz cen artykułów konsumpcyjnych. Można wyróżnić następujące rodzaje aktywności państwa w sferze kształtowania dochodów ludności: • polityka płac, świadczeń społecznych i innych dochodów, • kształtowanie wynagrodzeń pracowników sektora publicznego. • polityka podatkowa. Jeżeli idzie o politykę płac, to państwo może tylko pośrednio oddziaływać na ich poziom i strukturę, płace są bowiem bezpośrednio kształtowane w przedsiębiorstwach. Szczególną kompetencją państwa jest ustalanie płacy minimalnej, której wielkość oddziałuje na całą konstrukcję płac w gospodarce, oraz niektórych świadczeń społecznych. Państwo uczestniczy także wraz ze związkami zawodowymi oraz organizacjami pracodawców w corocznych rokowaniach płacowych, w trakcie których są ustalane ważniejsze parametry wzrostu płac w ciągu roku. Zasady tych rokowań uregulowane są konwencjami Międzynarodowej Organizacji Pracy; w tym celu w Polsce powołano w 1994 r. specjalną instytucję, która się nazywa Trójstronną Komisją do spraw Społeczno-Gospodarczych. Państwo może również wpływać na poziom emerytur, rent i innych świadczeń socjalnych. Odbywa się to najczęściej poprzez ustalanie rozmiarów części świadczeń społecznych (świadczeń minimalnych) oraz określanie sposobu ich indeksacji. Celem indeksacji jest powiązanie zmian świadczeń społecznych ze zmianami płac (indeksacja płacowa) lub cen (indeksacja cenowa). Natomiast bezpośrednio organa państwa (lub samorządy lokalne) ustalają place w większości działów sektora publicznego, a więc płace osób zatrudnionych w instytucjach wojskowych, bezpieczeństwa, oświaty publicznej, państwowych instytucjach kulturalnych oraz w administracji: płace te są na ogół również powiązane indeksowo z płacami w sektorze komercyjnym gospodarki i zmianami ogólnego poziomu cen. Do przedstawionych sposobów oddziaływania państwa na dochody ludności trzeba jeszcze dodać kontrolną funkcję państwa w stosunku do całego systemu kształtowania się dochodów ludności. W ramach tej funkcji państwo może nawet nakazywać zamrożenie plac, nakładać nadzwyczajne podatki na nadmierne zyski kapitałowe, wyodrębnione organy państwa (głownie sądy) rozstrzygają spory pomiędzy pracodawcami a pracownikami, a parlament i rząd stanowią prawo pracy, którego częścią są regulacje wynagrodzeń. Ważną formą zwiększania dochodów niektórych grup społeczno-zawodowych w krajach Unii Europejskiej są różnorakie środki finansowe pochodzące z budżetu tej organizacji, np. z Europejskiego Funduszu Orientacji i Gwarancji Rolnej. Część środków z tego funduszu jest przeznaczona na tzw. bezpośrednie dopłaty dla rolników, co zwiększa ich dochody i jednocześnie przyczynia się do podnoszenia produkcyjności i konkurencyjności indywidualnego rolnictwa. Pośrednio na poziom dochodów ludności oddziałuje także Europejski Fundusz Społeczny, z którego dofinansowywana jest aktywizacja zawodowa, szczególnie ludzi młodych. Również inne fundusze Unii Europejskiej (np. Fundusz Spójności, Fundusz Rozwoju Regionalnego) wpływając na rozwój infrastruktury lokalnej, oddziałują pośrednio na warunki życia ludności, a więc – ostatecznie - na jej zachowania konsumpcyjne. Istotnym narzędziem oddziaływania państwa na dochody i zasoby majątkowe ludności jest polityka podatkowa. Podstawowym narzędziem tej polityki jest kształtowanie i egzekucja podatków bezpośrednich. Idzie tu głównie o takie podatki, jak podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT - Personal Income Tax) oraz podatki majątkowe. Główną funkcją tych pierwszych jest redystrybucja dochodów pierwotnych 41 społeczeństwa (dochodów z pracy najemnej oraz dochodów z prowadzenia działalności gospodarczej). Bezpośrednie podatki dochodowe zmniejszają dochody brutto i tym samym określają wielkość bieżących dochodów rozporządzalnych, a więc ostatecznie siłę nabywczą ludności. Podobną funkcję spełniają podatki majątkowe i podatki od praw majątkowych, które wpływają na wartość realną zasobów majątkowych, a te z kolei - jak wiemy z wcześniejszych rozważań - również oddziałują na poziom konsumpcji. W praktyce polityki fiskalnej szczególnie ważna jest konstrukcja podatków, czyli ilość progów podatkowych, stawki opodatkowania, wielkość kwot zwolnionych od podatków, system ulg oraz odliczeń od podatku, a także czas i technika odprowadzania podatków. W ten to właśnie sposób podatki bezpośrednie stają się ważnym narzędziem polityki konsumpcyjnej państwa, które poprzez odpowiednią konstrukcję systemu podatkowego może znacząco oddziaływać na zróżnicowanie zamożności społeczeństwa, a tym samym jego skłonność do konsumpcji i oszczędzania. Drugi rodzaj podatków, czyli podatki pośrednie, oddziałują na zachowania konsumpcyjne ludności w sposób ukryty, nie pozostają one w bezpośrednim związku z jej dochodami. Podatki te są bowiem zawarte w cenach produktów i obciążeni są nimi konsumenci w chwili zakupu towarów. Podatki pośrednie, będąc komponentami cen, oddziałują na dochody ludności pośrednio, poprzez wywoływanie przedstawionego wcześniej efektu dochodowego, a w ślad za tym efektów: substytucyjnego oraz komplementarnego. Przykładowo, nabywając towar obłożony wysokimi podatkami pośrednimi, zmniejszamy pozostały dochód i tym samym możliwości nabycia innych towarów. Skala efektu dochodowego (i dwóch pozostałych) będzie jednak odmienna dla różnych grup nabywców. Taki sam podatek pośredni od podstawowych produktów żywnościowych odczują dotkliwiej ludzie biedni, a tylko nieznacznie - zamożni. Dlatego też, mając na uwadze stopień zróżnicowanego nasilenia się efektu dochodowego zmian cen w wyniku zmian stawek podatków pośrednich w różnych grupach ludności, państwo powinno dokonywać tych ostatnich ze szczególną uwagą. Podatki pośrednie są ważnym narzędziem polityki konsumpcyjnej państwa. Najważniejszym i bezpośrednim czynnikiem podejmowania decyzji nabywczych jest cena towaru. Z wykładów mikroekonomii wiemy, że ceny kształtowane są przez wzajemne relacje popytu-podaży towarów i proces ten powinien się odbywać na wolnym, wysoce konkurencyjnym rynku. W praktyce gospodarczej nie zawsze jednak tak jest. Przyjmując za kryterium sposób, czyli formułę stanowienia cen. można wyróżnić: ceny wolne, ceny urzędowe oraz ceny regulowane. Ceny wolne kształtują się w wyniku swobodnego działania sil rynkowych. Ceny urzędowe ustalane są bezpośrednio przez państwo (jego organy lub agendy). Główną przesłanką tej formuły ceny są priorytety polityki socjalnej lub jakiś ważny interes społeczny. Mogą to być na przykład ceny niektórych Icków i usług lekarskich, czynsze, opłaty za energię elektryczną, ciepło, wodę czy abonament telewizji publicznej. Ceny regulowane to ceny ustalane przez producentów towarów, ale na podstawie zasad określonych przez organy lub agendy państwowe, np. ceny biletów komunikacji państwowej lub samorządowej, czy opłaty pocztowe. Oczywiście państwo może także modyfikować poziom i strukturę cen wolnych. Odbywa się to z reguły - jak wcześniej przedstawiono - poprzez nakładanie na ceny ustalane przez przedsiębiorstwa podatków pośrednich (VAT - Value Added Tax, oraz akcyza), a w przypadku towarów importowanych nakładanie jeszcze ceł lub niekiedy podatków importowych. Państwo ustala również w stosunku do niektórych dóbr tzw. ceny minimalne lub maksymalne. Ceny minimalne stosuje się najczęściej w odniesieniu do cen skupu płodów rolnych oraz innych surowców, po to. aby zapewnić ich producentom opłacalność produkcji. Ceny maksymalne są z reguły ustalane dla artykułów, których spożycie jest szczególnie ważne ze względów społecznych, np. żywności, lekarstw, czynszów mieszkaniowych. Istotny wpływ na poziom życia ludności ma polityka wydatków państwa. Rozmiary i struktura wydatków publicznych są zazwyczaj pochodną proporcji pomiędzy sektorem prywatnym (rynkowym) a sektorem publicznym. Jak wiemy z rozdziału pierwszego, sektor publiczny dostarcza dóbr publicznych oraz społecznych, które są udostępniane konsumentom bezpłatnie lub za częściową odpłatnością. Są to przede wszystkim dobra z zakresu bezpieczeństwa, edukacji, ochrony zdrowia, kultury, infrastruktury komunalnej i opieki socjalnej. Wysoki udział w konsumpcji tych właśnie dóbr publicznych i społecznych zwalnia jak gdyby część dochodów ludności i zwiększa tym samym możliwości nabycia innych dóbr konsumpcyjnych. Mamy tu również do czynienia z odmianą efektu dochodowego zmian cen (tzn. uznajemy, że ceny dóbr publicznych oraz społecznych wynoszą zero lub są niższe od cen rynkowych). Tak więc rozmiary sektora publicznego w gospodarce oraz priorytety polityki społecznej w znacznym stopniu oddziałują na poziom i strukturę konsumpcji społeczeństwa. Znaczący udział sektora publicznego w gospodarce zwiększa dostęp społeczeństwa, szczególnie jego uboższych warstw, do niektórych ważnych dóbr konsumpcyjnych (oświata, kultura, ochrona zdrowia, opieka socjalna, bezpieczeństwo) i pozwala przeznaczyć dochody rozporządzalne na zaspokojenie pozostałych potrzeb. Gwoli ścisłości, trzeba jednak pamiętać także o negatywnych skutkach rozwoju sektora publicznego. Jest on bowiem na ogól wysoce podatkochłonny, a to oznacza m.in. zmniejszenie dochodów rozporządzalnych ludności (zwłaszcza warstw zamożniejszych) i ograniczanie spożycia tynkowego. Ponadto bezpłatny i powszechny dostęp 42 do wielu dóbr działa w dłuższym okresie demobilizująco na społeczeństwo, rodzi tzw. postawy roszczeniowe, czego dobitnie doświadczyły byle kraje socjalistyczne, a także niektóre kraje o tzw. socjalnej gospodarce rynkowej (np. Niemcy, Szwecja. Francja). W kwestii proporcji pomiędzy sektorem publicznym a sektorem prywatnym nie ma w teorii ekonomii jednolitych poglądów, podobnie jest również w praktyce gospodarczej. Najnowsza historia gospodarcza dowodzi, że proporcje te zmieniają się; po okresach socjalizacji gospodarki przychodzi zazwyczaj okres jej liberalizacji, odznaczający się procesami przyspieszonej deregulacji, prywatyzacji i komercjalizacji działalności gospodarczej. Tak było w drugiej polowie XX wieku: lala pięćdziesiąte, sześćdziesiąte i siedemdziesiąte były okresem rozbudowy państwa socjalnego, natomiast w ostatnich dwóch dekadach XX wieku i pierwszych latach bieżącego stulecia obserwuje się przyspieszony demontaż tego systemu gospodarczego, a robią to zarówno rządy socjaldemokratyczne, jak i konserwatywno-liberalne. We współczesnych, nowoczesnych gospodarkach politykę pieniężną realizuje zazwyczaj niezależny od rządu bank centralny - w Polsce jest nim Narodowy Bank Polski. Istotą polityki monetarnej jest odpowiednie kreowanie podaży pieniądza w gospodarce i, głównie na tej podstawie, utrzymywanie stabilnych cen. Podstawowym narzędziem polityki pieniężnej banku centralnego są stopy procentowe. Kształtują one sytuację na rynku kredytów bankowych i depozytów ludności, a te przecież znacząco oddziałują na dochody ludności, a w ślad za tym na skłonność do konsumpcji oraz oszczędzania. Mechanizm tych powiązań opisano w pierwszej części niniejszego rozdziału. Bank centralny może stosować dwa rodzaje polityki monetarnej: ekspansywną oraz restrykcyjną. Polityka ekspansywna polega na zwiększaniu podaży pieniądza w tempie wyższym od wzrostu gospodarczego. Odbywa się ona zazwyczaj poprzez obniżenie stóp procentowych, co czyni tańszymi kredyty oraz pożyczki. Zwiększona dostępność do kredytów ożywia jednocześnie inwestycje oraz konsumpcję. Oprócz tego obniżka stóp procentowych stymuluje konsumpcję podwójnie: po pierwsze - pośrednio - poprzez wzrost inwestycji i idący za tym zazwyczaj wzrost zatrudnienia i dochodów ludności, po drugie - bezpośrednio, poprzez zwiększenie dostępności kredytów konsumpcyjnych. Polityka ekspansywna prowadzi na ogól do krótkookresowego ożywienia gospodarczego, natomiast w dłuższym okresie może się okazać szkodliwa i wywołać inflację. Polityka restrykcyjna banku centralnego jest przeciwieństwem polityki ekspansywnej. Polega na ograniczaniu wzrostu podaży pieniądza i utrzymywaniu go na poziomie niższym od tempa wzrostu gospodarczego. Odbywa się to najczęściej przez podnoszenie stopy procentowej banku centralnego, za którą podążają następnie stopy procentowe banków komercyjnych. Jej bezpośrednim celem jest przede wszystkim zmniejszanie skali inflacji (dezinflacja) i utrzymanie jej na niskim poziomie. Taka polityka, aczkolwiek chroni dochody realne ludności i wartość pieniądza, w dłuższym jednak okresie hamuje wzrost gospodarczy, przyczynia się do zwiększenia bezrobocia i ostatecznie prowadzi do obniżenia popytu konsumpcyjnego ludności. 3.Konsumpcja w teorii ekonomii - rys historyczny 3.1. Geneza i początki badań konsumpcji Ekonomia jako samodzielna dyscyplina naukowa wyodrębniła się z filozofii na początku XVII wieku. Przedmiotem jej zainteresowań były wówczas przede wszystkim zagadnienia produkcji i handlu, szczególnie artykułów rolnych. Problematyka konsumpcji, czyli - jak wówczas pisano - spożywania bogactw, znajdowała się na dalszym planie. Marginalne miejsce konsumpcji w naukach ekonomicznych wynikało z jej niskiej rangi gospodarczej i społecznej. Potrzeby konsumpcyjne większości ówczesnego społeczeństwa były niewielkie i ograniczały się do elementarnych, jak potrzeby żywieniowe, odzieżowe czy mieszkaniowe. O większej i bardziej urozmaiconej konsumpcji można było mówić jedynie w przypadku warstw wyższych, czyli arystokracji, ale ta stanowiła niewielki odsetek społeczeństwa. Ogromne rozwarstwienie społeczeństwa, a więc duża liczba ludzi biednych, żyjących na poziomie minimum biologicznego, i tylko nieliczni bogaci, z natury rzeczy nie wpływało na rozwój konsumpcji. Na przeszkodzie zwiększania konsumpcji stała również niedostateczna produkcja wynikająca z ówczesnego niedorozwoju techniki i organizacji procesów wytwarzania. Drobne rzemiosło i manufaktury nie byłyby w stanie sprostać szybszemu wzrostowi potrzeb konsumpcyjnych, gdyby się nawet taki pojawił. Ewentualnemu zwiększaniu się popytu konsumpcyjnego w warunkach niedostatecznej podaży dóbr towarzyszyłby zapewne znaczny wzrost cen, który w dłuższym okresie zahamowałby poprawę zaspokojenia potrzeb uboższych warstw społeczeństwa. Dopiero w okresie rewolucji przemysłowej, a więc w XVIII wieku, gdy produkcja przybrała formę fabryczną i była w stanie dostarczyć na rynek dużo więcej i tańszych towarów, zaczęła się rozwijać konsumpcja. 43 Coraz więcej było dóbr dostępnych dla coraz liczniejszych nabywców, a szczególnie tworzącej się klasy średniej oraz zamożniejszych robotników. Ten właśnie przyspieszony rozwój produkcji i w efekcie wzrost oraz demokratyzacja konsumpcji sprawiły, że w rozważaniach ekonomistów zaczęły się pojawiać coraz częściej kwestie konsumpcji. Z biegiem lat i rozwojem ekonomii konsumpcja stała się samodzielnym przedmiotem badań i zaczęła odgrywać coraz większą rolę w życiu gospodarczym i społecznym. W niniejszym rozdziale przedstawimy w zarysie ważniejsze wątki ekonomii dotyczące zagadnień konsumpcji. Uwagę zwrócimy nie tylko na te fragmenty poglądów wybitnych ekonomistów czy całych szkół ekonomicznych, które dotyczą explicite zagadnień konsumpcji, ale także na te, które są z nią związane pośrednio, np. zagadnienia dobrobytu społecznego, teorie użyteczności, kwestie podziału produkcji społecznej, wartości i cen towarów, zachowań konsumenta na rynku, Społecznych uwarunkowań oraz efektów wzrostu gospodarczego itp. Literalnie rzecz biorąc, sam termin „konsumpcja" zajął poczesne miejsce w ekonomii dopiero po wielkim kryzysie lat 1929-1933, a stało się to głównie za sprawą J.M. Keynesa. Autor len rozpoczynając rozważania o konsumpcji i oszczędzaniu, napisał wprost: „Konsumpcja jest — że powtórzymy ten komunał jedynym i ostatecznym celem działalności gospodarczej". Fakt rzadkiego używania tego terminu w okresie przed-keynesowskim nie oznacza oczywiście, że tematyka ta nie była przedmiotem badań ekonomistów. Była, i niejednokrotnie - jak zostanie pokazane - stanowiła explicite lub implicite główny lub przynajmniej ważny wątek rozważań ekonomistów. 3.2. Konsumpcja w ekonomii klasycznej W pierwszym okresie po uzyskaniu przez ekonomię statusu samodzielnej dyscypliny badawczej, tj. w wiekach XVII-XVIII, rozważania ekonomistów koncentrowały się na sprawach wytwarzania dóbr. wyjaśnianiu źródeł bogactwa, reguł jego podziału, istoty wartości i cen towarów itp. Adam Smith (1723-1790). filozof i ekonomista szkocki, uznawany za ojca współczesnej ekonomii, jest współtwórcą i głównym przedstawicielem tzw. ekonomii klasycznej. Na jego poglądy ekonomiczne istotny wpływ wywarła uprawiana początkowo filozofia, a konkretnie studia nad istotą natury ludzkiej, wyrażone dobitnie w pracy Teoria uczuć moralnych (wyd. w 1759 r.). Całokształt zachowań gospodarczych człowieka - wywodzi A. Smith - wynika przede wszystkim z dwóch rodzajów jego cech psychiczno-fizycznych: pierwszej - skłonności do próżności, chciwości, lenistwa itp., drugiej - skłonności do specjalizacji (podziału) pracy. Taki właśnie człowiek, zdominowany przez egoistyczne uczucia, dąży przede wszystkim do pozyskania jak największej ilości dóbr (bogactwa) w celu maksymalizacji zaspokojenia swoich potrzeb, i to z reguły przy możliwie niskich nakładach własnej pracy. Czynienie dobra innemu człowiekowi jest zwykle traktowane instrumentalnie: czynię dobrze, ponieważ przynosi mi to pożytek. W ten oto sposób egoistyczne cele jednostki dają pozytywny efekt zewnętrzny, tzn. dostarczają korzyści innym ludziom, a ostatecznie całemu społeczeństwu. Chęć bogacenia się i dążenie do specjalizacji pracy zmuszają człowieka - jak pisze A. Smith - „do wymiany, handlu i zamiany jednej rzeczy na drugą". Z tych to właśnie przesłanek wyprowadza on decydującą rolę podziału pracy i wymiany towarów w całym systemie gospodarczym. W pogłębianiu podziału pracy i wymianie towarów dostrzega A. Smith główną siłę napędową rozwoju gospodarczego i wzrostu dobrobytu społecznego. Procesy podziału pracy i wymiany towarów są regulowane przez tzw. niewidzialną rękę rynku, czyli, innymi słowy, przez prawo popytu i podaży, które najlepiej funkcjonuje w warunkach pełnej, nieskrępowanej wolności gospodarczej (konkurencji doskonalej). Podstawą dobrobytu, czyli wysokiej konsumpcji społeczeństwa, jest - jak pisze A. Smith - bogactwo, czyli wielkość produktu społecznego. Smith przewartościowuje jednak dotychczasowe poglądy o źródłach bogactwa, za jakie uchodziła zazwyczaj ziemia lub korzystne saldo handlu z zagranicą. Źródłem bogactwa jest praca, a jego wielkość zależy od nakładów pracy oraz jej produktywności (efektywności). Głównym czynnikiem wzrostu produktywności pracy jest zaś jej podział, czyli specjalizacja. W pierwszych zdaniach monumentalnego dzieła A. Smitha, Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów (wyd. w 1776 r.). czytamy m.in.: „Roczna praca każdego narodu jest funduszem, który zaopatruje go we wszystkie rzeczy konieczne i przydatne w życiu, jakie naród ten konsumuje, a które zawsze stanowią bezpośredni przedmiot tej pracy bądź leż lo. co nabywa za ten produkt od innych narodów". Innym historycznym wkładem A. Smitha do ekonomii jest wyjaśnienie istoty wartości towarów. O wartości tej przesądzają nakłady pracy; im są one wyższe, tym towar ma większą wartość. Praca, jak wspomniano, jest źródłem i miarą wartości dóbr ekonomicznych. Jest ona również towarem i podlega prawom popytu i podaży, a jej ceną jest płaca. Smith nie wyjaśniał jednak dokładnie szczegółowych kwestii związanych z pomiarem pracy, a tym samym z pomiarem wartości towarów, określaniem ich ceny itp. 44 Jakkolwiek dzisiaj wiele ze sformułowań i ujęć Smitha należy do kanonu ekonomii, wówczas gdy powstawało dzieło Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, a więc u zarania epoki przemysłowej, miały one charakter nowatorski, pionierski, a zarazem kontrowersyjny, stanowiły przełom i jednocześnie otwierały nowe horyzonty przed naukami ekonomicznymi. To właśnie na fundamentach twierdzeń szkockiego uczonego powstał gmach współczesnej ekonomii. Wybitny amerykański historyk myśli ekonomicznej Robert L. Heilbroner (1919—2005). kojarząc datę wydania Badań nad naturą... A. Smitha z innym wielkim wydarzeniem 1776 r. tj. Deklaracją Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, pisał: „Po jednej stronic oceanu narodziła się demokracja polityczna, a po drugiej powstała mapa ekonomii". Drugim, wielkim ekonomistą, przedstawicielem angielskiego nurtu klasycznego, był David Ricardo (1772-1823). Oprócz własnego, oryginalnego wkładu do ekonomii, rozwinął on, bądź zmodyfikował, niektóre elementy teorii A. Smitha. W najogólniejszym ujęciu głównym wątkiem rozważań Ricardo była teoria wartości, w której widział klucz do rozwiązania większości podstawowych kwestii teorii i praktyki gospodarowania. Z teorii wartości wywodził teorię podziału produktu społecznego pomiędzy właścicieli czynników produkcji (praca, kapitał i renta), tj. robotników, kapitalistów oraz właścicieli ziemi. Teorię podziału społecznego uznał Ricardo za rdzeń ekonomii. Pisał w tej kwestii m.in.: „Ustalenie praw rządzących (...) podziałem - jest głównym zadaniem ekonomii politycznej". Źródło, a zarazem istotę wartości towarów wyprowadzał D. Ricardo - wzorem A. Smitha - z wielkości nakładów, czyli pracy włożonej w ich wytworzenie. Jedyną miarą wartości towaru jest nakład pracy jego wytwórców. Nakład ten widział jednak znacznie szerzej niż Smith. Według Ricardo na wartość towaru składa się nakład pracy wydatkowany nie tylko na jego wytworzenie, ale także na pozyskanie surowców oraz produkcję narzędzi użytych bezpośrednio w procesie wytwarzania. Do tej bezpośrednio wytwórczej pracy należy doliczyć pracę wydatkowaną w procesie transportu, magazynowania oraz sprzedaży towaru. Tak rozumianą wartość towaru określa D. Ricardo mianem wartości absolutnej (albo realnej), a jej miarą jest nakład pracy poniesiony na jego wytworzenie. W praktyce gospodarczej daremne byłoby jednak poszukiwanie jakiegoś uniwersalnego towaru, który mógłby pełnić bez zastrzeżeń funkcję miernika wartości absolutnej; takim jedynie przybliżonym towarem może być złoto. Przyjęte ujęcie wartości pozwoliło D. Ricardo m.in. na rozróżnienie wartości produkcji od bogactwa, z czym nie mogła sobie poradzić wcześniejsza ekonomia. Wartość - pisał Ricardo - „...zależy nie od obfitości, lecz od tego. czy produkcja jest trudna, czy też łatwa. Praca miliona robotników w przemyśle będzie zawsze wytwarzała taką samą wartość, ale nie takie samo bogactwo". Z lak rozumianej wartości wyprowadzał D. Ricardo cenę towaru, czyli wartość wymienną jednych towarów na inne, która jest w istocie relacją między nakładem pracy na ich wytworzenie. Jeżeli podstawą wartości towarów, a więc w praktyce ich ceny. ma być praca, to powstaje pytanie o sposób jej pomiaru. Praca jest również towarem, sprzedaje ją robotnik, a kupuje pracodawca (kapitalista). Będąc towarem, praca ma zatem swoją wartość, a więc i cenę, a jest nią płaca. Od czego zaś zależy wielkość płacy, co leży u jej podstawy? Otóż, o poziomie płacy decydują koszty utrzymania robotnika i jego rodziny, i to - jak wówczas uznawano - na poziomie minimum egzystencji, to znaczy że robotnik ma tyle zarabiać, by mógł reprodukować swoje zdolności twórcze i utrzymać rodzinę. Płaca, będąca zapłatą za pracę, stanowi dla producenta (kapitalisty) koszt produkcji. D. Ricardo twierdzi, że koszt pracy jest równoznaczny z kosztem produkcji. Według niego ziemia i przyroda są dobrami wolnymi, a więc nic niekosztującymi, kapitał zaś jest zakumulowaną pracą z okresów wcześniejszych, przeto właśnie koszty pracy są jedynymi kosztami produkcji. Ze względu na tematykę naszego wykładu szczególne znaczenie ma - jak wspomniano - teoria podziału, czyli kształtowanie się relacji pomiędzy wynagrodzeniem czynników produkcji, tj. renty gruntowej, zysku i płacy. Podejście Ricardo do tych zagadnień jest na owe czasy nowatorskie i stanowi istotny wkład do teorii ekonomii. Trzeba od razu dodać, że ricardiańska teoria podziału ma nie tylko wymiar stricte ekonomiczny, ale także społeczny, gdyż pośrednio dotyczy stosunków między głównymi grupami społecznymi, tj. właścicielami ziemi, właścicielami kapitału (kapitalistami) oraz właścicielami pracy (klasą robotniczą), len właśnie wątek teorii D. Ricardo wykorzystał później m.in. K. Marks do wyjaśnienia istoty wartości dodatkowej jako zawłaszczonej części pracy robotnika oraz sformułowania na tej podstawie postulatu walki klasowej i ostatecznie obalenia klasy kapitalistycznej. To specyficzne ujęcie kwestii podziału przez D. Ricardo sprawiło m.in.. że niektórzy ekonomiści uznali go nawet za ojca ideowego komunizmu. Podstawowym elementem teorii podziału D. Ricardo jest proporcja pomiędzy płacą robotnika (w skali makro - funduszem plac) a zyskiem kapitalisty (w skali makro - sumą zysków). Te dwie kategorie są w stosunku do siebie antagonistyczne; wzrost plac zmniejsza zyski, i na odwrót, co w wymiarze społecznym rodzi podstawowy konflikt gospodarki kapitalistycznej. Trzeci element sfery podziału, tj. renta gruntowa, nie odgrywa istotnej roli, gdyż jest według Ricardo tzw. dochodem różniczkowym, wynikającym z różnicy między urodzajnością danej uprawianej połaci ziemi (gleby) a urodzajnością gleby najgorszej, która decyduje o wartości płodów rolnych. Z teorii D. Ricardo wynika, że zwiększanie plac robotników w krótkim okresie prowadzi do spadku zysku pracodawców, a w konsekwencji ograniczenia akumulacji i - ostatecznie - hamowania rozwoju 45 gospodarczego, ograniczenia zatrudnienia itd. Place powinny więc być utrzymane na niskim poziomie, tzn. powinny pokrywać jedynie niezbędne wydatki na utrzymanie robotnika i jego rodziny. Zwiększona, dzięki niskim płacom, akumulacja spowoduje jednak w dłuższym okresie wzrost zatrudnienia i możliwość podwyższenia plac. Wzrost plac nic powinien wszakże prowadzić do powiększania liczebności rodzin robotniczych, lecz do poprawy ich warunków życia. Ewentualny wzrost liczby ludności, a więc podaży pracy, spowoduje na powrót spadek płac i pogorszenie warunków życia robotników. D. Ricardo sprzeciwia się interwencji państwa w sferę rynku pracy i ewentualnym próbom wpływania na poziom płac. Oponuje również przeciwko tworzonemu wówczas ustawodawstwu o pomocy społecznej dla ubogich. Takie prospołeczne działania państwa będą „psuć" rynek pracy i w ogóle ograniczać swobodę konkurencji. Koncepcja D. Ricardo, wsparta przez Thomasa R. Malthusa, uznająca, że podstawą płacy powinny być minimalne koszty egzystencji robotników, legła u podstaw tzw. spiżowego prawa płacy roboczej, sformułowanego w połowie XIX wieku przez niemieckiego filozofa i działacza politycznego Ferdinanda Lassalla (1825-1864). Prawo to głosi, że wysokość płacy roboczej w długich okresach jest wyznaczana przez minimum kosztów utrzymania robotnika i jego rodziny. Wzrost plac prowadzi szybko do powiększenia się populacji robotników, a więc wzrostu podaży pracy, a to z kolei sprawia, że place spadają i ludność ubożeje. Z kolei niski poziom płac hamuje przyrost ludności oraz podaży pracy i w ten sposób umożliwia w przyszłości zwiększanie plac. Konkludując rozważania o wątkach dotyczących warunków życia w pracach obu głównych klasyków ekonomii (A. Smitha i D. Ricardo), należy pamiętać o czasach , w których tworzyli. Ich poglądów nic można odrywać od ówczesnej rzeczywistości rewolucji przemysłowej i drastycznego zróżnicowania społecznego. Twórczość A. Smitha przypada na drugą połowę XVIII wieku, a więc okres wielkiej rewolucji przemysłowej, której towarzyszyła rewolucja naukowa i kulturowa (oświecenie). Byt to jednak wiek (z wyjątkiem wydarzeń ostatniej dekady - rewolucji francuskiej oraz rozbiorów Polski) stosunkowo spokojny pod względem politycznym i społecznym. D. Ricardo tworzył zaś po wojnach napoleońskich, a więc w lalach wielkiego kryzysu gospodarczego, zaostrzania się konfliktów społecznych w Anglii, a szczególnie powstania tzw. ruchu luddystycznego (od nazwiska przywódcy ruchu - Ned Ludda), tj. ruchu społecznego (robotników i rzemieślników), mającego na celu niszczenie maszyn fabrycznych (głównie tkackich), ponieważ maszyny te wypierały robotników z fabryk i były przyczyną wzrostu bezrobocia i ubożenia ludności, a także obniżki cen wielu towarów. CO prowadziło do upadku tradycyjnego rzemiosła. Wszystkie te wydarzenia rzutowały na system poglądów D. Ricardo, tym bardziej że nie był on - jak A. Smith - tylko teoretykiem, ale aktywnie uczestniczył w życiu gospodarczym (był m.in., uczestnikiem giełdy londyńskiej oraz parlamentarzystą specjalizującym się w sprawach budżetowych i monetarnych). Za trzeciego wielkiego ekonomistę zaliczanego do angielskiej ekonomii klasycznej uznaje się Thomasa R. Malthusa (1766-1834), notabene formalnie pierwszego w Wielkiej Brytanii profesora ekonomii. Główne tezy poglądów T.R. Malthusa zawarte są w dwóch pracach: Prawo ludnościowe (wyd. w 1798 r.) oraz Zasady ekonomii politycznej (wyd. w 1820 r.). Dominującym wątkiem rozważań T.R. Malthusa w pierwszej pracy były problemy rozwoju ludności, szczególnie w Wielkiej Brytanii oraz w Stanach Zjednoczonych AP. Rozwój ludności widział on jako proces żywiołowy, regulowany pociągiem płciowym. Proces ten może być hamowany tylko w sposób naturalny, tj. przez klęski żywiołowe, jak: choroby, wojny, trzęsienia ziemi oraz niedostatek żywności. Ten ostatni czynnik ma wymiar ekonomiczny i jemu też poświęcił T.R. Malthus szczególną uwagę. W świetle głoszonego wówczas, m.in. przez D. Ricardo, prawa malejącej urodzajności gleb, ilość żywności będzie rosnąć w tempie degresywnym, natomiast dynamika wzrostu ludności będzie mieć charakter progresywny. Twierdził on m.in., że ludność zwiększa się zgodnie z regułami ciągu (postępu) geometrycznego, a zasoby żywności wzrastają według zasady ciągu arytmetycznego. Na skutek tak różnej dynamiki obu tych procesów powstają znaczące dysproporcje między podażą żywności a zapotrzebowaniem na nią. co będzie powodować niedożywienie, głód, a w ostateczności zahamowanie rozwoju demograficznego. Oprócz tego każda poprawa warunków życia warstw ubogich, np. na skutek wzrostu zatrudnienia czy podwyżek plac, nie łagodzi lej sprzeczności, lecz przeciwnie - zaostrza ją; wzrost dobrobytu prowadzi zazwyczaj do wzrostu populacji warstw biednych. W celu zmniejszenia przyrostu naturalnego T.R. Malthus postuluje m.in. stosowanie środków administracyjnych, np. podnoszenie wieku zawierania małżeństw, wykazywanie się wstępujących w związki małżeńskie odpowiednim majątkiem itp. Z racji tego, że był pastorem anglikańskim, sprzeciwiał się jednak stosowaniu środków antykoncepcyjnych, ale apelował o ograniczanie rozmnażania się. Prawo ludności T.R. Malthusa spotkało się z ambiwalentnym przyjęciem; wielu ekonomistów podzielało jego tezy. ale również wielu je odrzucało, i tak jest w zasadzie do tej pory. Współcześnie w wysoko rozwiniętych krajach nic ma dylematu Malthusa, ale gdzie indziej jest on nadal aktualny, dotyczy niemal połowy ludności świata. Zainteresowania T.R. Malthusa nie ograniczają się do wspomnianej relacji: liczba ludności-zasoby żywności, aczkolwiek są z nią pośrednio związane. Dużo uwagi poświęca on. polemizując ze Smithem. Ricardo 46 oraz Sayem, kwestiom relacji między akumulacją (rozumianą jako oszczędzanie i inwestowanie prowadzące do wzrostu produkcji) a konsumpcją oraz kształtowaniem źródeł bogactwa narodowego. Głównym źródłem bogactwa kraju i jego wzrostu jest nadal rolnictwo, tj. wytwarzanie i obrót płodami rolnymi, a szczególnie żywnością. Malthus sprzeciwia się dynamicznemu rozwojowi przemysłu i handlu w Wielkiej Brytanii. Nadmierne akumulowanie. które cechowało rodzącą się wówczas burżuazję. prowadzi w prostej linii do nadprodukcji towarów i dużych strat społecznych. Intensywna akumulacja miałaby sens, gdyby odpowiednio szybko rosła konsumpcja klasy robotniczej, ale tak się nie dzieje, głównie ze względu na niskie place (na poziomie kosztów utrzymania) i wysokie bezrobocie. Zmniejszenie dystansu między szybko rosnącą produkcją (w wyniku wysokiej akumulacji) a niedostateczną konsumpcją robotników upatrywał T.R. Malthus m.in. w pobudzaniu popytu tzw. konsumentów nieprodukcyjnych, takich jak: rentierzy, właściciele ziemscy, duchowni, artyści, służba domowa itp., a także - wbrew poglądom D. Ricardo - w uruchomieniu interwencjonizmu państwa, który wyrażałby się w rozwoju robót publicznych, w wyniku czego malałoby bezrobocie i zwiększał się popyt konsumpcyjny warstw najuboższych. Nietrudno dostrzec tu analogię do niektórych wątków młodszej o ponad 100 lat teorii J.M. Keynesa. Oprócz przedstawionych tu poglądów głównych przedstawicieli angielskiej ekonomii klasycznej, zagadnieniami gospodarki i warunków życia ludności zajmowało się wielu innych uczonych. Należy do nich zaliczyć w szczególności Jamesa Milla (1773-1836), Johna Stuarta Milla (1806-1873) -syna Jamesa Milla, Jamesa Lauderdala (1750-1839) oraz Williama Spence'a (1783-1860). Przedmiotem rozważań wymienionych autorów były przede wszystkim relacje między akumulacją i - będącą jej efektem - produkcją (podażą) a konsumpcją, wyrażającą się na rynku w postaci popytu. Skupiają się oni na roli tych dwóch kategorii w procesie rozwoju gospodarczego, czyli - w języku tamtych lat - w pomnażaniu bogactwa narodowego. Idzie tu szczególnie o to. czy akumulacja, a więc inwestowane oszczędności kapitalistów, jest wystarczającym czynnikiem rozwoju i jaką rolę odgrywa w lej sytuacji popyt konsumpcyjny. Co będzie, gdy wytworzone w wyniku przyspieszonej akumulacji towary nie znajdą konsumenta (a może nim być przede wszystkim robotnik fabryczny, rolny lub drobny rzemieślnik)? W warunkach wysokiej akumulacji (oszczędzania} możliwości konsumpcyjne kapitalistów są wyraźnie ograniczone. W takiej sytuacji powstaną nadwyżki towarów, podaż będzie przewyższać popyt, a więc część produkcji nic zostanie sprzedana. Niedostateczny, w stosunku do podaży dóbr, popyt konsumpcyjny zrodzi nadprodukcję, a ta z kolei falę bankructw i ogólny kryzys gospodarczy, jakie zresztą już występowały w Anglii w pierwszych dekadach XIX wieku. Konkludując, bez wzrostu konsumpcji robotników nie ma rozwoju gospodarczego. W tym kontekście niezwykle ważne są proporcje między akumulacją a konsumpcją, a w przypadku tej ostatniej - jej struktura i społeczny rozkład. Chodzi przede wszystkim o to: co, za ile i dla kogo powinno się produkować? Czy wytwarzać dobra wyższej jakości oraz luksusowe dla tworzącej się warstwy burżuazji. czy też produkować dobra podstawowe dla warstw niższych (robotników, rzemieślników, rolników) o ograniczonych możliwościach nabywczych (z powodu niskich dochodów)? Z punktu widzenia rozwoju kraju, czyli wzrostu jego bogactwa, nadmierne oszczędzanie (akumulowanie) przestaje być jedyną cnotą gospodarczą, pożądane jest także konsumowanie, które pośrednio umożliwia akumulację i - co najważniejsze - czyni ją społecznie sensowną. W ten oto sposób rodzi się w angielskiej myśli ekonomicznej pierwszej polowy XIX wieku, a później w polityce ekonomicznej tego kraju, będącego światowym liderem kapitalistycznych przemian, przekonanie o wzajemnym uzależnieniu akumulacji i konsumpcji; pomiędzy nimi muszą istnieć odpowiednie proporcje. Ma to m.in. konsekwencje dla polityki podziału, tj. kształtowania proporcji pomiędzy rentą gruntową, zyskami oraz płacami, co w wymiarze społecznym tworzy relacje między właścicielami ziemi, właścicielami środków produkcji (kapitalistami) oraz robotnikami. Poglądy angielskich ekonomistów powoli przenikały na kontynent europejski, aczkolwiek nie znajdowały tu początkowo wielu zwolenników i propagatorów, co wynikało z zaburzeń spowodowanych rewolucją francuską oraz wojnami napoleońskimi. Sytuacja zmieniła się dopiero po klęsce napoleońskiej Francji. Nowy porządek społeczny wyłaniający się z rewolucji francuskiej, tj. zwycięstwo burżuazji i budowa kapitalizmu, uczyniły poglądy A. Smitha i D. Ricardo wielce atrakcyjnymi. Głównym propagatorem liberalnej teorii A. Smitha we Francji by! Jean Baptiste Say (1769-1832), profesor College dc France oraz polityk, przeciwny jednak Napoleonowi Bonaparte, za co musiał opuścić Paryż i zająć się działalnością gospodarczą na prowincji. Jego głównym dziełem jest praca Traktat o ekonomii politycznej, czyli prosty wykład sposobu, w jaki się tworzą, rozdzielają i spożywają bogactwa (wyd. w 1803 r.). Jakkolwiek J.B. Say akceptował i upowszechniał poglądy A. Smitha oraz D. Ricardo, nic zgadzał się jednak ze wszystkimi ich wątkami. Do takich należy w szczególności kwestia wartości i ceny towarów. J.B. Say nie podzielał poglądu o pracy jako źródle wartości towaru, co było kamieniem węgielnym teorii angielskich klasyków. O wartości i cenie dobra decyduje - zdaniem Saya - subiektywne odczucie producenta i nabywcy o jego użyteczności; dolną granicą użyteczności jest koszt produkcji towaru. Takie ujęcie wartości towaru zbliżało francuskiego ekonomistę do rodzącego się w tym czasie w filozofii angielskiej kierunku zwanego utylitaryzmem, który z kolei legł u podstaw wielu ujęć późniejszej szkoły marginalistyczno -psychologicznej. 47 J.B. Say rozszerzył m.in. Smithowskie pojęcie pracy produkcyjnej. Pracą produkcyjną są nie tylko prace przy tworzeniu dóbr materialnych, ale także inne społecznie użyteczne czynności, jak np. praca lekarza, prawnika czy nauczyciela. Ludzie ci wytwarzają co prawda dobra niematerialne, niezwiększające wprost majątku narodowego, ale bardzo człowiekowi potrzebne i przyczyniające się do rozwoju społecznego. Ważnym i wielce oryginalnym wątkiem rozważań Saya jest sprawa relacji między czynnikami produkcji, tj. pracą, kapitałem i ziemią. Czynniki te w procesie wytwarzania świadczą sobie wzajemnie usługi; wytwarzanie jest więc swoistą wymianą usług między nimi. W wymiarze społecznym oznacza to wymianę usług pomiędzy robotnikami, kapitalistami oraz właścicielami ziemskimi, którzy z tego tytułu otrzymują wynagrodzenie w postaci płacy, zysku oraz renty gruntowej. Z takim "usługowym" podejściem do procesu wytwarzania dóbr spotkamy się wielokrotnie w późniejszych szkołach ekonomii. Rdzeniem teorii J.B. Saya jest tzw. prawo rynków, zwane także prawem Saya, sformułowane na kanwie rozważań o równowadze gospodarczej, a wynikające pośrednio ze wspomnianej wymiany usług pomiędzy czynnikami produkcji. Zgodnie z tym prawem - najkrócej ujmując - każda produkcja rodzi sobie popyt. J.B. Say pisze, że „...wykończony produkt z tą samą chwilą umożliwia zbyt innym produktom w całej wysokości swej wartości". Oznacza to, że wytworzone przez jednych wytwórców towary są kupowane za towary innych wytwórców, a więc nie może w dłuższym okresie zaistnieć nadwyżka towarów, czyli po prostu nadprodukcja. Rola pieniądza jest w tym procesie neutralna, to znaczy że jest on tylko technicznym pośrednikiem wymiany. Ewentualny brak równowagi pomiędzy podażą a popytem jest wynikiem niedoskonałej organizacji rynku. „Z chwilą zakończenia wymiany - pisze Say - okazuje się zawsze, że produktem zapłacono za produkt" Prawo rynków Saya budziło i budzi - podobnie jak teoria Malthusa - liczne kontrowersje. Jego pozytywna rola polegała na tym, że preferowanie produkcji przyspieszało rozwój dziewiętnastowiecznych rynków i całego procesu wymiany gospodarczej, a ostatecznie także konsumpcji. W odniesieniu jednak do kwestii równowagi gospodarczej przesianie J.B. Saya nie potwierdziło się. Kryzysy nadprodukcji wielokrotnie niszczyły gospodarki, „niewidzialna ręka rynku" często zawodziła i wymagała wsparcia „widzialnej ręki państwa". Najdobitniej prawo Saya zakwestionował na gruncie teoretycznym i praktycznym J.M. Keynes w latach trzydziestych XX wieku. Pomimo to prawo Saya powraca czasem - jako przesłanka ideowa - na warsztaty ekonomistów. Przykładowo odwołują się do niego niektórzy ekonomiści odrodzonego w USA w ostatnich dekadach XX wieku nurtu ekonomii liberalnej, a szczególnie przedstawiciele tzw. ekonomii podaży. W cieniu teorii podziału oraz prawa rynku znajdują się natomiast obszerne i godne uwagi rozważania J.B. Saya o konsumpcji. Trzeci tom wspomnianego Traktatu o ekonomii politycznej... poświęcony jest zagadnieniom „spożywania bogactw". Termin „bogactwo", utożsamiane z dobrobytem, rozumiał J.B. Say podobnie jak A. Smith oraz D. Ricardo, czyli jako ilość wytworzonych i posiadanych dóbr zaspokajających ludzkie potrzeby. Konsumpcja to według niego „niszczenie wartości", czyli niszczenie użyteczności dóbr. Say wyróżnia kilka rodzajów konsumpcji. Dzieli konsumpcję m.in. na reprodukcyjną i nieprodukcyjną. Przez konsumpcję reprodukcyjną rozumie taką konsumpcję, w wyniku której niszczy się jedną użyteczność po to, aby wytworzyć inną. Konsumpcja nieprodukcyjna zaś to taka, która niszcząc wartość użytkową, nic daje nic w zamian, tylko bezpośrednio zaspokaja ludzkie potrzeby. Stosując inne kryterium, wyróżnia Say konsumpcję indywidualną, tj. konsumpcję poszczególnych obywateli, oraz konsumpcję publiczną, tj. spożycie ogółu ludności dla zaspokojenia ich wspólnych potrzeb. W dalszej części trzeciej księgi Traktatu o ekonomii politycznej... omawia J.B. Say poszczególne rodzaje konsumpcji. Główną uwagę zwraca na konsumpcję publiczną, jej rolę gospodarczą i społeczną, formy występowania oraz źródła. Wnikliwie analizuje problem finansowania konsumpcji publicznej, zadania państwa w tym zakresie, sposoby opodatkowania i obciążania daninami poszczególnych warstw społecznych itp. Jest to pierwszy w historii ekonomii tak poważny traktat o ekonomii sektora publicznego, a konsumpcji publicznej w szczególności. Rozważania J.B. Saya na temat konsumpcji zapoczątkowały na większą skalę zainteresowanie się tą problematyką nie tylko od strony teoretycznej, ale także praktycznej. Jakkolwiek nie wszystkie jego sformułowania wytrzymały próbę czasu, jednak wkład Saya do badań nad konsumpcją jest ogromny, chociażby ze względu na pionierskość prac. Dużo uwagi sprawom konsumpcji poświęcił także inny wybitny przedstawiciel szkoły klasycznej na kontynencie europejskim - Jean Charles Leonard Simonde de Sismondi (1773—1842), ekonomista, prawnik i historyk mieszkający głównie w Szwajcarii, ale rodzice jego pochodzili się z Francji i Włoch. Ze względu na szczególną rolę, jaką przypisywał rzemiosłu i produkcji drobnotowarowej. zalicza się go do tzw. nurtu drobnomieszczańskiego w ekonomii klasycznej. J.Ch. Sismondi aprobował początkowo niemal wszystkie podstawowe kanony teorii A. Smitha i D. Ricardo. W miarę jednak pogłębiania własnych studiów i obserwacji przemian gospodarczych po wojnach napoleońskich zaczął rewidować niektóre poglądy angielskich klasyków. Do tych podstawowych kanonów, które nie uległy rewizji, należy zaliczyć w szczególności teorię wartości opartą na pracy, teorię podziału, według której zysk jest zawłaszczoną częścią pracy robotnika, a podstawą płac są koszty utrzymania robotnika i jego 48 rodziny. Ten właśnie wątek został rozwinięty. Według Sismondiego płaca robotników powinna nic tylko pokrywać minimalne koszty ich egzystencji (tzw. płaca niezbędna) - jak postulowali m.in. D. Ricardo i T.R. Malthus - ale zawierać ponadto tzw. wynagrodzenie dodatkowe, służące zaspokojeniu potrzeb wyższych rodziny robotniczej". Jeżeli idzie o cel i metodę ekonomii jako nauki, J.Ch. Sismondi uważa, że punktem wyjścia do badań powinno być rozpoznanie potrzeb konsumpcyjnych i poziomu życia społeczeństwa. W swym podstawowym dziele Nowe zasady ekonomii politycznej, czyli o bogactwie i jego stosunku do ludności (wyd. w 1819 r.) pisał m.in.: „Ekonomia polityczna powinna nauczać nas teorii ogólnego dobrobytu". Głównym celem dociekań naukowych J.Ch. Sismondiego było wyjaśnienie przyczyny pojawiania się stanów głębokiej nierównowagi rynkowej i będących ich efektem kryzysów niszczących gospodarkę i życie społeczne. Istotą tych kryzysów była niedostateczna konsumpcja, czyli tzw. podkonsumpcja, tj. niemożność sprzedania, a więc i skonsumowania znacznej części wytworzonych towarów. Niski popyt konsumpcyjny, nieodpowiadający podaży towarów, przeczył sformułowanemu wcześniej prawu rynków Saya, według którego każda podaż rodzi popyt. Sismondi odrzucał zatem prawdziwość tego prawa. Jego zdaniem błąd Saya polegał na tym, że utożsamiał on produkcję z uzyskanym z niej dochodem. Wytworzenie towaru nie jest równoznaczne z jego sprzedażą, czyli uzyskaniem pieniężnego ekwiwalentu, za który można nabyć inny towar. Produkcja staje się dochodem - pisze J.Ch. Sismondi - „(...) dopiero po swym zrealizowaniu, kiedy każda rzecz wyprodukowana znalazła konsumenta, który jej potrzebuje lub pożąda i który wycofując ją z cyrkulacji i włączając do swego funduszu konsumpcyjnego, oddal w zamian jej wartość". Jeżeli nawet produkt znajduje nabywcę, trzeba pamiętać, że między datą jego wytworzenia a datą zakupu może upłynąć dużo czasu, co sprawi, że producent nie odzyska w porę poniesionych nakładów oraz nie otrzyma nadwyżki i nie będzie mógł tym samym nabyć innych towarów. W len sposób powstają na rynku zatory, które niejednokrotnie doprowadzają do globalnego paraliżu obieg towarowy, a więc kryzysu nadprodukcji, albo - patrząc od strony konsumentów, jak czyni to zazwyczaj J.Ch. Sismondi - kryzysu podkonsumpcji. J.Ch. Sismondi nie neguje możliwości równowagi między produkcją a konsumpcją, ale stwierdza, że nie ustala się ona z reguły w krótkich okresach, może natomiast zaistnieć w długich. J.Ch. Sismondi uważał, że dynamiczny proces akumulacji kapitału i rozwój produkcji wielkoprzemysłowej prowadzą z jednej strony do nadmiernego wzrostu zysków kapitalistów, a z drugiej do jednoczesnego spadku płac robotników i osłabiania ich siły nabywczej oraz postępującej pauperyzacji. Pauperyzacji podlega także klasa drobnych wytwórców, czyli rzemieślników, którzy nie wytrzymują konkurencji z fabrykami i bankrutując zwiększają szeregi klasy robotniczej i biedoty, co dodatkowo pogłębia nierównowagę rynkową i nasila kryzysy gospodarcze. W przeciwdziałaniu cykliczności kryzysów podkonsumpcji istotną rolę może odegrać - zdaniem J.Ch. Sismondiego - państwo, prowadząc politykę interwencji w sferę gospodarki, a szczególnie w sferę podziału produktu społecznego. Postuluje on m.in., by państwo chroniło producentów drobnotowarowych w mieście oraz na wsi; w tym ostatnim przypadku głównie poprzez reformy uwłaszczeniowe. Obowiązkiem państwa powinno być także wspieranie, głównie poprzez ustawodawstwo, organizowania się drobnych wytwórców w związki produkcyjne, a robotników w związki zawodowe, regulowanie czasu pracy, szczególnie pracy kobiet oraz dzieci, zmuszenie pracodawców do elementarnych świadczeń społecznych na rzecz pracowników (np. zasiłków chorobowych, wypadkowych). Ważną rolę w regulacji stosunków rynkowych powinna odgrywać polityka podatkowa państwa, szczególnie w odniesieniu do wysokich dochodów. Do zadań państwa należy także organizowanie robót publicznych, które zwiększałyby zatrudnienie i siłę nabywczą ludności, a ponadto przyczyniały się do rozwoju infrastruktury gospodarczej oraz społecznej. Ze względu na teoretyczne podejście do zagadnień gospodarczych oraz praktyczne postulaty J.Ch. Sismondi jest uznawany za ojca ideowego powstałej niemal sto lat później ekonomii dobrobytu, a następnie państwa dobrobytu. 3.3. Konsumpcja w świetle teorii użyteczności i analizy marginalnej W drugiej polowie XIX wieku ekonomię zdominował tzw. nurt marginalistyczny, zwany także psychologicznym lub subiektywistycznym (szkoła psychologiczna, szkoła subiektywistyczna). Głównym przedmiotem badań w ramach tego nurtu stała się użyteczność towarów, a metodą - rachunek marginalny (krańcowy). Zanim przejdziemy do charakterystyki podstawowych cech tego bardzo rozbudowanego kierunku, przypomnijmy jego rodowód. Do ideowych ojców ekonomii użyteczności i rachunku marginalnego należy zaliczyć przede wszystkim angielskiego ekonomistę Jeremiego Benthama (1748-1832), zajmującego się ponadto prawem i filozofią. J. Bentham jest twórcą i głównym przedstawicielem utylitaryzmu, nurtu myślowego, według którego podstawową regułą zachowań ludzi ma być hedonistyczna „zasada użyteczności". Zgodnie z tą zasadą, najwyższym dobrem i celem działania człowieka, a także poczynań rządów powinno być osiąganie pożytków, przyjemności, czy wręcz szczęścia. W swym podstawowym dziele Wprowadzenie do zasad moralności i prawodawstwa (wyd. w 49 1789 r.) kwestionował Bentham poglądy o obiektywnym działaniu praw społecznych i gospodarczych. Według niego ludzkością rządzi "dwóch zwierzchnich władców - przykrość i przyjemność.(...) Im tylko dane, cośmy powinni czynić oraz stanowić, co będziemy czynić". Zasada użyteczności jest naczelnym motywem wszelkiej ludzkiej działalności i to bez względu na etyczny wymiar tych działań. Jest to tak oczywiste, że - kontynuuje Bentham - nic ma potrzeby tego dowodzić, stanowi to wręcz aksjomat ekonomii. Należy dodać- że przez użyteczność rozumie on tę "właściwość jakiegoś przedmiotu, dzięki której sprzyja on wytwarzaniu korzyści, zysku, przyjemności, dobra lub szczęścia". Przyjemność i przykrość są składnikami użyteczności. Ich cechą jest m.in. mierzalność i porównywalnośc. gdyż każda z nich ma wartość. Wartość ta zależy od intensywności przyjemności lub przykrości, czasu ich trwania, pewności i bliskości. Przykrość i przyjemność można sumować i bilansować. Interes społeczeństwa staje się w takim ujęciu sumą interesów jednostek. Wszelkie poczynania rządów są wtedy zgodne z zasadą użyteczności, gdy „ich tendencja do pomnażania szczęścia społeczeństwa jest większa od ewentualnych tendencji do zmniejszania go". Jest to więc - inaczej formułując - próba połączenia w jedność hedonizmu jednostek z hedonizmem społecznym. Koncepcje utylitarystów, a w szczególności J. Benthama, były próbą pogodzenia popularnych wówczas koncepcji człowieka kierującego się w swym postępowaniu uczuciami sympatii bądź egoizmu z głoszonymi przez klasyków, głównie A. Smitha i J.S. Milla. koncepcjami homo oeconomicus i niewidzialnej ręki rynku. Poglądy J. Benthama i innych utylitarystów nie spotkały się na gruncie nauk ekonomicznych z większym zainteresowaniem, poza powstałą kilkadziesiąt lat później ekonomią marginalistyczno-psychologiczną (subiektywistyczną). W pierwszej połowie XIX wieku dominowały w europejskiej i amerykańskiej myśli ekonomicznej poglądy angielskich klasyków, wywodzące takie kategorie jak wartość i cena towarów z całkiem innych przesłanek. Duży był natomiast społeczny rezonans teorii J. Benthama. przynoszący mu znaczną popularność. W lalach siedemdziesiątych XIX wieku zaczyna się rozwijać wspomniany wcześniej nowy nurt myślowy, zwany ekonomią marginalistyczną (inne nazwy: ekonomia psychologiczna lub ekonomia subiektywistyczna). Zrodził się on niemal jednocześnie w trzech ośrodkach naukowych, tj. w Wiedniu, Lozannie i Londynie. Głównym źródłem ideowym ekonomii marginalistyczno-psychologicznej był przedstawiony wyżej utylitaryzm angielski J. Benthama i J.S. Milla. Na kontynencie europejskim za prekursora tego nurtu uznaje się niemieckiego ekonomistę oraz statystyka Hermana H. Gossena (1810-1858). Wychodził on z założenia teoretycznego właściwego utylitarystom, że głównym motywem działań człowieka jest osiąganie jak największego stopnia zaspokojenia potrzeb, czyli zadowolenia i przyjemności. Zadaniem ekonomii powinno być - według H.H. Gossena - poznanie zasad maksymalizacji zadowolenia, którego źródłem jest, podobnie jak u J. Benthama, użyteczność przedmiotów konsumpcji. Dlatego też proponował nazwanie ekonomii nauką o zadowoleniu (Genusslehre). Wychodząc z utylitarnych przesłanek, sformułował H.H. Gossen dwa prawa: o nasycalności potrzeb oraz o malejącej użyteczności krańcowej; zostaną one przedstawione w następnym rozdziale w ramach prezentacji prawidłowości sfery konsumpcji. Analiza ekonomii marginalistyczno-psychologicznej wskazuje, że na czoło zainteresowań badawczych jej przedstawicieli wysunęły się zagadnienia konsumpcji, a ściślej, miejsca i roli konsumenta na rynku. Nie wdając się w dokładniejsze rozważania, przedstawimy tylko najbardziej charakterystyczne główne wątki tego nurtu ekonomii. Należą do nich: • Negacja obiektywnych praw życia społeczno-ekonomicznego. Wszystko, co się dzieje w życiu społecznym oraz gospodarczym, jest sprawą subiektywnych odczuć i zachowań ludzi działających według zasady maksymalizacji korzyści (zadowolenia i przyjemności). • Badanie tylko stosunku człowieka do rzeczy w oderwaniu od całokształtu otoczenia i uwarunkowań społecznych. Przedmiotem analizy stają się zachowania odizolowanej od społeczeństwa jednostki ludzkiej, niczym Robinsona Crusoe na bezludnej wyspie (jest to tzw. robinsonada ekonomiczna). • Prymat konsumpcji. Jeżeli zasadnicze znaczenie przypisuje się stosunkowi człowieka do rzeczy, to naturalnie główną sferą zainteresowań ekonomii musi być konsumpcja, a następnie problemy wymiany (rynku). Gusty i upodobania konsumentów decydują o wielkości i strukturze popytu, a ten zaś stanowi główną przesłankę kształtowania produkcji (podaży). Relacje społeczne między ludźmi nawiązują się w procesie wymiany, ale mają one drugorzędny charakter, bowiem sprawą najistotniejszą jest indywidualna percepcja nabywanych dóbr. której ostatnią fazą jest właśnie konsumpcja. Społeczeństwo jest traktowane jako suma jednostek konsumpcyjnych. • Mikroekonomiczny punkt widzenia, czyli tzw. indywidualizm poznawczy. Przedmiotem badania są przede wszystkim, jak wspomniano, zasady postępowania jednostki ludzkiej, która może występować w różnych rolach społecznych, np. jako konsument, nabywca czy producent. • Ahistoryczność i statyczność ujęcia. Szkolę marginalistyczno-psychologiczną interesują z zasady tylko pojedyncze akty kupna, konsumpcji czy produkcji, bez rozpatrywania ich w kontekście procesów zachodzących w czasie czy w przestrzeni. 50 • Stosowanie rachunku marginalnego. Rachunek marginalny, czyli analiza krańcowych przyrostów lub ubytków, stał się powszechnym narzędziem metodycznym ekonomii marginalistyczno-psychologicznej. Początkowo rachunek marginalny stosowano prawie wyłącznie do badania zachowania się konsumenta, z biegiem czasu metodę tę rozszerzono na analizę przedsiębiorstwa (producenta). Kierunek marginalistyczno-psychologiczny nie był bynajmniej jednolity. W jego ramach można wyróżnić trzy szkoły (nurty): 1. Szkołę austriacką, której głównymi przedstawicielami byli: Karol Menger (1840-1921). Eugeniusz Bohm-Bawerk (1851-1914) i Fryderyk Wieser (1851-1926). 2. Szkołę anglo-amerykańską (zwaną także neoklasyczną), w której na czoło wysunęli się: Alfred Marshall (1842-1924). John Bates Clark (1847-1938) oraz William Stanley Jevons (1835-1882). 3. Szkołę lozańską (zwaną też matematyczną), na czele której stali: Leon Walras (1834-1910) oraz Vilfredo Pareto (1848-1923). Scharakteryzowanie wszystkich tych szkól wychodzi oczywiście poza ramy zasadniczego wątku niniejszego rozdziału. Przedstawimy jedynie niektóre ujęcia, szczególnie istotne z interesującego nas punktu widzenia oraz przydatne do dalszego toku rozważań, głównie przy prezentacji źródeł i cech tzw. ekonomii dobrobytu. I tak, wspomniany już W.S. Jevons podniósł do rangi głównych problemów ekonomii zagadnienia zaspokojenia potrzeb, czyli konsumpcji. „Zadowolenie i przykrość – pisał on - są dwoma, bez wątpienia, przedmiotami rachunku ekonomicznego. Zaspokoić maksimum naszych potrzeb jak najmniejszym wysiłkiem, czyli osiągnąć jak najwięcej tego. co pożądane, najmniejszym nakładem tego, co niepożądane, inaczej mówiąc, podnieść do maksimum zadowolenie - oto problem ekonomii politycznej". Za najważniejsze zadanie ekonomii uznawał Jevons stworzenie całościowej teorii konsumpcji. W badaniach nad użytecznością dóbr główną uwagę zwracał na użyteczność krańcową, którą należy koniecznie odróżniać od użyteczności całkowitej. To właśnie, nierzadkie zresztą, pomieszanie pojęć powoduje, zdaniem Jevonsa. niemożliwość uzasadnienia pewnych i często dość prostych zjawisk, np. niskiej wartości wody czy powietrza, mimo że dobra te są niezbędne dla każdego człowieka. Dzieje się lak dlatego, że mamy tych dóbr tak dużo (dobra wolne), że ich krańcowa użyteczność jest bardzo niska (z reguły bliska zera). Za nowatorski w teorii W.S. Jevonsa należy uznać także postulat, aby w analizach użyteczności uwzględniać nie tylko użyteczność bieżącą, ale także przyszłą (potencjalną). W związku z tym do analiz ekonomicznych należy wprowadzić czynnik czasu; konsument powinien tak rozkładać swoje użyteczności w czasie, by maksymalizować ich sumę. W.S. Jevons odrzuca, podobnie jak H.H. Gossen, istnienie wartości obiektywnej. opartej na pracy, co było głównym kanonem ekonomii klasycznej. Na oznaczenie wartości wprowadza on trzy terminy: • wartość użyteczną, przez którą rozumie użyteczność całkowitą dobra. • intensywność pożądań, czyli w istocie użyteczność krańcową, • stosunek wymienny, czyli wartość wymienną (cenę). W.S. Jevons nie odróżniał w zasadzie wartości od ceny i na skutek tego teorię wartości zastępował teorią cen. Wiele nowatorskich ujęć wniósł do ekonomii subiektywnej V. Pareto, włoski ekonomista, socjolog i statystyk- Uważał on m.in., że poszukiwanie jednej przyczyny sprawczej (czynnika) jakiegoś zjawiska jest postępowaniem z natury nienaukowym i jałowym, bowiem między zjawiskami społeczno-gospodarczymi zachodzą bardzo skomplikowane związki (w tym także sprzężenia zwrotne); ekonomia powinna się właśnie zajmować wykrywaniem oraz badaniem tych powiązań. Najbardziej charakterystyczną cechą warsztatu badawczego V. Pareto jest odejście od dominujących dotychczas koncepcji analiz wielkości krańcowych. Analizę użyteczności krańcowych zastępuje on - przyjętymi od angielskiego ekonomisty i statystyka F.Y. Edgeworta (1845-1926) - krzywymi obojętności (indyferencji) oraz teorią wyboru konsumenta. Krzywe te są liniami łączącymi punkty przedstawiające takie ilościowe kombinacje dwóch dóbr, żeby każda z nich przynosiła konsumentowi jednakowe zadowolenie. Rezygnacja z analizy użyteczności (szczególnie krańcowych) wywodzi się u V. Pareto z tezy o niemożliwości kwantyfikowania i pomiaru potrzeb, a co za tym idzie - użyteczności dóbr. Jeden z zasadniczych paradoksów ekonomii subiektywnej polega na tym - twierdzi V. Pareto - że próbuje ona pogodzić subiektywizm i niemierzalność treści (potrzeb, użyteczności) z obiektywną i precyzyjną metodą ilościową, tj. zastosowaniem aparatu matematycznego. Zdając sobie sprawę z tej sprzeczności, proponuje on zastąpienie analizy użyteczności badaniem jej zewnętrznych przejawów, tj. obserwacją empirycznych faktów przedkładania przez człowieka jednych towarów nad drugie, czyli - innymi słowy - analizą preferencji konsumentów, wyrażonych graficznie przez krzywe preferencji. Na potrzeby analizy preferencji konsumentów wprowadził V. Pareto pojęcie ofelimiczności (ophelimite), które rozumiał jako zadowolenie (satysfakcję) z nabycia określonego dobra; jest to pojęcie z gruntu inne niż użyteczność, czyli zdolność produktu do zaspokojenia potrzeb. Pisał on: „Posłużymy się terminem ophelimite, by wyrazić związek zgodności zachodzący między potrzebą albo pragnieniem, uzasadnionym lub 51 nieuzasadnionym, a rzeczą zaspokajającą ową potrzebę bądź pragnienie.(...) Ophelimite jest właściwością całkowicie subiektywną. Po to, żeby mogła istnieć, konieczny jest co najmniej jeden człowiek i jeden przedmiot. Gdyby rodzaj ludzki zniknął z powierzchni ziemi, to złoto pozostałoby nadal rzadkim, miękkim metalem o ciężarze właściwym 19,26 itd., ale jego ophelimite przestałaby istnieć". V Pareto uznawał, że głównym zadaniem nauk społecznych, a ekonomii w szczególności, jest właśnie badanie ofelimiczności oraz użyteczności. „Ogół badań nad ophelimite, użytecznością indywidualną, użytecznością agregatową lub gatunkową - dowodził - tworzy naukę społeczną. Ekonomia jest tylko jej częścią. Jest ona stworzona specjalnie po to. by badać ophelimite". W związku z tym że ofelimiczności, podobnie jak i użyteczności, nie można bezpośrednio mierzyć, lecz co najwyżej porównywać, tj. określać, która jest większa, V. Pareto zaproponował zastosowanie dwóch rodzajów pomiaru: kardynalnego (w wielkościach bezwzględnych) oraz ordynalnego (porządkowego, tj. tylko stwierdzenia, czy dana wielkość jest mniejsza, czy większa od innej). Na podstawie obserwacji zachowań konsumenta i przyjętej metody pomiaru ordynalnego V. Pareto konstruuje m.in. system krzywych obojętności, zwanych też mapą obojętności, stanowiącą obraz preferencji konsumentów, tj. przedkładania jednych dóbr nad drugie. Ogólny stan równowagi konsumenta polega, według V. Pareto, na zrównaniu jego potrzeb (ujawniających się jako pragnienia, gusty itp.) z tzw. przeszkodami utrudniającymi ich zaspokojenie. W związku z tym formułuje tzw. teorię przeszkód, czyli czynników uniemożliwiających zaspokojenie konkretnych potrzeb człowieka. Przeszkód tych może być wiele; główną uwagę poświęca jednak Pareto omówieniu jednej z nich, najważniejszej, jaką jest produkcja, czyli podaż dóbr . Analizuje warunki, głównie ekonomiczne, w jakich może się odbywać produkcja; z produkcji leż próbuje wywieść teorię cen, co zbliża go do niektórych ujęć przedstawicieli ekonomii klasycznej. Podobnie jak przy analizie zachowania się konsumenta na rynku, tak i w przypadku zachowania się producenta stosuje V. Pareto krzywe obojętności. Inną istotną cechą metody warsztatu V. Pareto. różniącą go od poprzedników, jest to, że nie rozpatrywał on prostych form wymiany nadwyżek, lecz starał się analizować cały rozwinięty system wymiany z uwzględnieniem pieniądza. Teoria wyboru konsumenta prezentowana przez V. Parelo stanowi znaczący krok w kierunku ograniczenia psychologizmu (subiektywizmu) w naukach ekonomicznych. Do niektórych wątków wykładu tego uczonego (głównie tzw, optimum Pareta) powrócimy przy omawianiu ekonomii dobrobytu. Dużą popularność przyniosły mu wyniki badań nad rozkładem zamożności (majątku i dochodów) społeczeństwa. Badania zróżnicowania dochodów ludności we Włoszech skłoniły go do twierdzenia, że rozkład ten jest stały bez względu na uwarunkowania polityczne, demograficzne oraz gospodarcze (np. systemy podatkowe). Pareto zauważył, że ok. 20% społeczeństwa dysponuje 80% dochodów i jakiekolwiek próby zmiany tej proporcji przynoszą tylko efekt krótkookresowy, w dłuższym czasie rozkład dochodów powróci do relacji 20:80. Jeżeli zatem chce się poprawić sytuację materialną warstw mniej zamożnych, jedynym sposobem osiągnięcia lego celu jest wzrost produkcji i dochodu narodowego, a nie modyfikacje jego podziału, bo ten ukształtuje się ostatecznie w relacji 20:80. Powyższa prawidłowość przeszła do ekonomii pod nazwą prawa Pareta lub zasady Pareta. Prawo to początkowo niezauważone i lekceważone - zyskało współcześnie wielką popularność w wielu dziedzinach życia gospodarczego i społecznego, m.in. w zarządzaniu, handlu, bankowości czy marketingu. Jednakże badania nad społecznym rozkładem dochodów przeprowadzone w drugiej połowie ubiegłego wieku podważają uniwersalność oraz nieuchronność prawa Pareta. Najwybitniejszym przedstawicielem kierunku neoklasycznego (anglo-amerykańskiego) w całym nurcie marginalistyczno-psychologicznym był angielski ekonomista Alfred Marshall, uczeń W.S. Jevonsa. A. Marshall, podobnie jak V. Pareto, starał się „oczyścić" ekonomię z nadmiaru subiektywizmu i próbował połączyć niektóre koncepcje ekonomii psychologicznej z elementami ekonomii klasycznej, która przecież 100 lat wcześniej narodziła się na angielskiej ziemi. W odróżnieniu od kontynentalnych przedstawicieli kierunku marginalnego, szczególnie austriackiego, których rozważania miały charakter wysoce abstrakcyjny, spekulatywny i - na ogół oderwany od życia, A. Marshall preferuje analizę rzeczywistej sytuacji gospodarczej i to zazwyczaj w ujęciu dynamicznym. Niektóre wcześniejsze paradygmaty teorii psychologiczno-marginalistycznej tracą w wywodach Marshalla swój pierwotny sens. A. Marshall odchodzi - co ma istotne znaczenie dla późniejszego rozwoju ekonomii - od statycznego ujmowania zjawisk gospodarczych. Zjawiska ekonomiczne, zarówno po stronic podaży jak i popytu, powinny być analizowane w czasie. Proponuje uwzględnienie czterech rodzajów tzw. Czasu ekonomicznego, których koncepcja nie jest jednakże tożsama z czasem chronologicznym. Wyróżnia okresy : • rynkowy - podaż jest stała, czyli doskonale nieelastyczna. • krótki - przedsiębiorstwo zmienia produkcję i podaż, ale nie zmienia się jego wielkość. • długi - wielkość przedsiębiorstwa się zmienia i elastyczność podaży jego produktów staje się wysoka. • sekularny - zmianie ulega technologia produkcji, zmienia się liczba ludności, jej systemy wartości itp. 52 A. Marshall kwestionuje również przyjęcie przez większość przedstawicieli ekonomii marginalistycznopsychologicznej dogmatu o prymacie konsumpcji (i konsumenta), gdyż - jego zdaniem - o wartości i cenie dóbr stanowią nie tylko czynniki leżące po stronic konsumpcji (popyt, użyteczność), lecz również, jak uznawali twórcy ekonomii klasycznej, po stronic produkcji (rozmiary produkcji, nakłady pracy i inne koszty). Jednym z kluczowych zagadnień w rozważaniach Marshalla są problemy równowagi rynkowej i równowagi konsumenta, sposoby ich osiągania, czynniki itp. Z analizy zachowań konsumenta na rynku wyprowadza A. Marshall pojęcie renty konsumenta: kwestia ta zostanie dokładniej przedstawiona w następnym rozdziale. Wychodząc z koncepcji renty konsumenta, A. Marshall próbuje formułować pod adresem polityki gospodarczej pewne zalecenia opodatkowania bądź subsydiowania działalności gospodarczej przez państwo. Te właśnie wątki rozważań A. Marshalla zostaną wykorzystane przez rodzącą się na przełomie XIX i XX stulecia ekonomię dobrobytu. W oparciu o hipotezę renty konsumenta późniejsi ekonomiści będą formułowali tzw. zasadę kompensacji i określali optimum dobrobytu. Z naszego punktu widzenia na uwagę zasługują jeszcze rozważania A. Marshalla o stopie życiowej prowadzone w 2. tomie jego Zasad ekonomiki. W tej części dzieła próbuje opisać wzajemne związki między dochodami (placami) pracujących oraz ogólnymi warunkami życia i pracy. Zwraca uwagę m.in. na problem czasu pracy i wykorzystania czasu wolnego, w którym - poprzez konsumpcję - odbywa się odtwarzanie ludzkich zdolności do pracy. Związki pomiędzy omawianymi zjawiskami - konkluduje A. Marshall - są obustronne, tzn. zarówno dochody, jak i warunki pracy oraz życia kształtują stopę życiową, ale również osiągnięta stopa życiowa wpływa na poziom dochodów, a w dalszej mierze na wielkość produkcji. Ekonomia marginalistyczno-psychologiczna pomimo swojej ewolucji nie wytrzymała jednak próby czasu. Jej nadmierny subiektywizm, spekulatywność oraz formalizm metodyczny systematycznie oddalały ją od realiów życia gospodarczego końca XIX wieku, a realia te były naznaczone systematycznymi kryzysami ekonomicznymi, rozwojem ruchów robotniczych i wzrostem nastrojów rewolucyjnych. W pierwszych latach XX wieku - do I wojny światowej, teorie subiektywne przechodzą do annałów historii myśli ekonomicznej. Jedynie niektóre wątki ekonomii subiektywnej znajdą się jeszcze na warsztatach ekonomistów, szczególnie twórców i pierwszych propagatorów ekonomii dobrobytu. 3.4. Ekonomia dobrobytu W pierwszych latach XX wieku na fundamentach ekonomii marginalistyczno--psychologicznej zaczyna wyrastać nowy nurt, który zdominuje światową ekonomię w całym prawie XX wieku; jest to ekonomia dobrobytu. Źródła ideowe niektórych wątków teorii dobrobytu można jednak dostrzec już w tezach twórców ekonomii klasycznej, tj. u A. Smitha. D. Ricardo, a przede wszystkim u J.Ch. Sismondiego - uznawanego, jak wspomniano, za ojca ideowego tego nurtu. Ci pierwsi głosili prymat doskonalej konkurencji rynkowej, która miała zapewnić optymalną alokację czynników wytwórczych oraz podział wytworzonego produktu społecznego. J.Ch. Sismondi, uznając oczywiście nadrzędną rolę wolnej konkurencji, dodawał, że optymalizacja dobrobytu społecznego wymaga jednak znacznej aktywności państwa, czyli państwo powinno ingerować w sferę gospodarki, a szczególnie w sferę podziału wytworzonych dóbr. Bezpośrednim, teoretycznym punktem wyjścia ekonomii dobrobytu była teoria renty konsumenta sformułowana przez A. Marshalla w Zasadach ekonomiki (wyd. w 1890 r.). Z teorii tej wynika m.in., że przyrosty renty (wyrażające przyrosty zadowolenia konsumenta, a w skali makro - przyrosty dobrobytu społecznego) są mniejsze przy wysokich dochodach niż przy dochodach niskich. Z lego rodzi się praktyczny wniosek, że bardziej równomierny podział produktu społecznego (a więc podział na korzyść grup mniej zamożnych) przynosiłby per saldo korzyści większej części społeczeństwa, co oznaczałoby wzrost dobrobytu społecznego . Formalnie rzecz biorąc, za datę narodzin ekonomii dobrobytu uznaje się 1912 r., kiedy to ukazała się praca angielskiego ekonomisty, ucznia A. Marshalla, Artura Cecila Pigou (1877-1959) - Bogactwo i dobrobyt. Zmodyfikowana wersja tej pracy wydana została w 1920 r. jako Ekonomika dobrobytu. A.C. Pigou próbuje zdefiniować ekonomię dobrobytu oraz treść jej rdzenia, czyli dobrobyt ekonomiczny, przez który rozumie tę część globalnego dobrobytu społecznego, którą można wyrazić w jednostkach pieniężnych. Dużo uwagi poświęca również zagadnieniom źródeł, mechanizmów oraz zasadom rozwoju dobrobytu i jego rozkładowi w społeczeństwie. Ponieważ dokładniejsze omówienie koncepcji A.C. Pigou wychodziłoby poza główny nurt naszych rozważań, uwagę zwrócimy tylko na podstawowe, najważniejsze wątki jego teorii, bezpośrednio związane z problematyką konsumpcji i poziomu życia. Głównym źródłem dobrobytu jest pisze A.C. Pigou dywidenda narodowa, którą można utożsamiać z dochodem narodowym. Ale o dobrobycie decyduje nie tylko bezwzględny wolumin dywidendy, lecz również sposób i struktura jej podziału w społeczeństwie. A.C Pigou opowiada się za bardziej równomiernym podziałem dobrobytu, gdyż wówczas usatysfakcjonowana jest większa część społeczeństwa. Zwraca także uwagę na potrzebę stabilizacji wzrostu dywidendy narodowej (czyli tempa wzrostu gospodarczego); szczególnie szkodliwe 53 są - jego zdaniem - nagłe, zbyt wysokie przyrosty, a jeszcze bardziej nagłe spadki, a takie właśnie zjawiska miały miejsce w drugiej Polowie XIX wieku w wyniku cyklicznych kryzysów. Jednym z naczelnych problemów ekonomii dobrobytu jest ustalenie tzw. optimum dobrobytu, to znaczy takiego stanu zasobów i struktur gospodarczych, przy których poziom dobrobytu społeczeństwa będzie najwyższy. A.C. Pigou twierdzi, że społeczeństwo jest rym bliższe swego optimum dobrobytu, im większa jest dywidenda narodowa, bardziej ustabilizowana w czasie i równomiernie podzielona między ludzi. W tym celu postuluje m.in. interwencję państwa za pomocą narzędzi ekonomicznych, a w szczególności podatków i subsydiów, jak również walkę z tendencjami monopolistycznymi. W koncepcjach A.C. Pigou w dalszym ciągu aktualne były niektóre kanony teorii i metody utylitarystycznej oraz subiektywne podejście do zagadnień gospodarczych. Idzie głównie o problemy użyteczności oraz możliwości jej mierzenia i porównywania, jej aspekty etyczne, jak również stosowanie rachunku marginalnego itp. W pierwszych latach XX stulecia nastąpił jednak w ekonomii dość istotny zwrot metodyczny. Coraz więcej ekonomistów zaczęło odrzucać subiektywistyczne ujęcie użyteczności oraz potrzebę wartościowania w badaniach zjawisk gospodarczych. Na czoło grupy ekonomistów kwestionujących dotychczasowy dorobek subiektywistów oraz ich epigonów wysuwa się Anglik Lionel Charles Robbins (1898— 1984). W pracy O naturze i znaczeniu nauk ekonomicznych (wyd. w 1932 r.) dokonał on krytyki rodzącej się ekonomii dobrobytu i jej ideowych źródeł. Przedmiotem ekonomii powinno być formułowanie zasad podziału dóbr rzadkich. Ekonomia - według L. Robbinsa - powinna jednak unikać etycznego wartościowania kategorii i zjawisk, szczególnie w odniesieniu do celu gospodarowania, którym jest ostatecznie zaspokojenie potrzeb społecznych, czyli konsumpcja. Szczególną cechą nowej ekonomii dobrobytu było odrzucenie kardynalnej (mierzalnej) teorii użyteczności i zastąpienie jej użytecznością ordynalną (porządkową). Poglądy L. Robbinsa znacząco wpłynęły na powstanie i ugruntowanie się w latach trzydziestych XX wieku nowego nurtu w ekonomii dobrobytu, zwanego nową ekonomią dobrobytu, który stal się opozycyjny w stosunku do ekonomii dobrobytu A.C. Pigou, zwanej od tego czasu starą ekonomią dobrobytu. Nowa ekonomia dobrobytu zdominowała w niedługim czasie zachodnią myśl ekonomiczną, szczególnie angielską i amerykańską. Do tego właśnie nurtu można zaliczyć zdecydowaną większość ekonomistów z lat trzydziestych XX wieku oraz pierwszych dekad po II wojnie światowej. Nie był to jednak bynajmniej nurt jednolity, powoli różnicował się. Powróćmy jeszcze do niektórych ważniejszych wątków ekonomii dobrobytu. Jak wspomniano, jednym z naczelnych zadań ekonomii dobrobytu jest określenie warunków, w jakich występuje optimum dobrobytu. W tym względzie szczególnie przydatne okazało się ujęcie V. Pareta. Przez tzw. optimum paretowskie należy rozumieć taki stan społeczeństwa, w którym dobrobyt (zaspokojenie potrzeb) jest największy i nic można przesunąć żadnego człowieka na wyższą krzywą dobrobytu bez jednoczesnego przesunięcia innej osoby na niższą krzywą dobrobytu. W 1939 r. angielski ekonomista Nicholas Kaldor (1908-1986) znacznie rozszerzył to ujęcie, wykorzystując tzw. zasadę kompensacji, której pierwowzór sformułował w 1908 r. włoski ekonomista Enrico Barone (1859-1924). Polega ona na tym, że jeżeli zachodzi w gospodarce jakaś zmiana, to z reguły część społeczeństwa na tym korzysta, a część ponosi straty. Jeżeli państwo w takiej sytuacji opodatkuje tych. którzy odnieśli korzyści, i suma tych podatków będzie większa niż subsydia na rzecz tych, którzy ponieśli straty w wyniku zmian, nadwyżka (różnica między sumą podatków a subsydiów) może być przeznaczona na zwiększenie dobrobytu wszystkich członków społeczeństwa. Wiele uwagi poświęcają przedstawiciele ekonomii dobrobytu zagadnieniom funkcji dobrobytu. Chodzi tu. skrótowo rzecz ujmując, o uzyskanie odpowiedzi na pytanie: jakie czynniki kształtują dobrobyt i jakie rodzi on skutki? I lak przykładowo, amerykański ekonomista Abram Bergson (1914-2003), twórca tzw. ekonomicznej funkcji dobrobytu, twierdzi, że dobrobyt człowieka (społeczeństwa) zależy w decydującej mierze od czynników ekonomicznych, do których zalicza, najogólniej formułując, pracę, produkcję, konsumpcję itp. Znacznie szerzej zagadnienia te ujmuje inny Amerykanin - Kenneth J. Arrow (ur. w 1921 r.). Formułuje on koncepcję tzw. społecznej funkcji dobrobytu. Dobrobyt, w ujęciu Arrowa. zależny jest nie tylko od czynników ekonomicznych, ale również społecznych, politycznych, a nawet etycznych. Ważną rolę odgrywają nic tylko czynniki obiektywne, ale też subiektywne, czyli indywidualne oceny tzw. stanów społecznych. Omówienie ekonomii dobrobytu czy chociażby nawet zaanonsowanie wszystkich jej nurtów wychodzi poza ramy niniejszej książki; skoncentrowaliśmy się na najważniejszych, które istotnie zaznaczyły się w rozwoju nauk ekonomicznych. Opisanie całej ekonomii dobrobytu to wielkie zadanie dla zespołu historyków myśli, bowiem trudno sobie wyobrazić, by zadaniu temu podołał jeden człowiek. Dynamicznie rozwijająca się po II wojnie światowej ekonomia zachodnioeuropejska oraz amerykańska to w przeważającym stopniu ekonomia dobrobytu. O randze tego nurtu może świadczyć kilkunastu laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, przyznawanej od 1969 roku. 54 3.5. Początki empirycznych badań konsumpcji Wzrastające zainteresowanie teoretyków ekonomii zagadnieniami konsumpcji znalazło odbicie w badaniach empirycznych warunków życia ludności. Potrzebę takich badań - oprócz przyczyn stricte poznawczych - rodził szynki wzrost liczby ludności, szczególnie miejskiej, następujący wraz z burzliwym rozwojem kapitalizmu, oraz ruchy społeczno--polityczne nasilające się w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XIX stulecia. W XIX wieku nic istniała jeszcze zorganizowana i zinstytucjonalizowana sprawozdawczość z zakresu handlu i konsumpcji, chociaż potrzebę rozwoju takiej wskazywali już niektórzy ekonomiści i statystycy. Prezentowany wcześniej J.Ch. Sismondi dowodził w latach trzydziestych XIX wieku potrzeby gromadzenia informacji statystycznych o stanie zamożności poszczególnych grup ludności. Pisał on: "Proporcja ilościowa bogatego z biednym, proporcja między różnymi stanami i konsumpcja roczna każdego stanu powinny być pośród pierwszych danych, które należy ująć w statystyce". Wspominaliśmy już o wywodach J.B. Saya na temat roli i miejsca konsumpcji w gospodarce, zawartych w trzecim tomie jego Traktatu o ekonomii politycznej. Ekonomistę tego można uznać za prekursora nowej dyscypliny ekonomicznej - ekonomiki konsumpcji. W połowie XIX wieku pojawiają się pierwsze opracowania, najczęściej o charakterze monograficznym, omawiające warunki życia wybranych grup społecznych bądź nawet pojedynczych rodzin. Zaczynają jednocześnie powstawać różnego rodzaju stowarzyszenia i organizacje podejmujące badania nad poziomem życia ludności bądź je wspomagające. W 1856 r. utworzyło się we Francji Towarzystwo Ekonomii Społecznej, propagujące m.in. empiryczne badania warunków życia ludności. W latach późniejszych podobne instytucje powstały m.in. w Belgii, Kanadzie i Szwajcarii. Rozpoczęto badania budżetów rodzinnych, które początkowo miały charakter amatorski, ale z biegiem czasu zostały zinstytucjonalizowane. Pierwszym takim zorganizowanym badaniem warunków życia była tzw. ankieta pruska z 1848 r. Pionierami nowoczesnej metodyki badań budżetów rodzinnych są francuski socjolog, ekonomista i statystyk Pierre Guillaume Frederic Le Play (1806-1882) oraz niemiecki statystyk Ernst Christian Lorenz Engel (1821-1896), naczelnik Statystycznego Biura Królewskiego - Saksońskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (1850-1858) oraz dyrektor Pruskiego Cesarskiego Urzędu Statystycznego w Berlinie (1860-1882). Pierre Le Play prowadził badania warunków życia rodzin robotniczych głównie metodą autopsyjnego rozpoznania, tzn. poprzez osobistą obserwację wybranych rodzin. Rezultaty swoich obserwacji ujął w monografię. Zastosował on - jako jeden z pierwszych w naukach ekonomicznych - metodę monograficzną, zapożyczoną z nauk przyrodniczych. Inaczej postępował E. Engel. Zamiast osobistej obserwacji wytypowanych rodzin, wykorzystał wyniki spisów powszechnych w Saksonii oraz tzw. ankietę budżetową, a także analizy budżetów rodzin robotników belgijskich. Rezultaty swych badań opublikował w pracy Warunki produkcji i konsumpcji w Królestwie Saksonii, zamieszczonej w „Zeszytach Statystycznego Biura Królewskiego - Saksońskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych" nr 8 i 9 z 1857 r. Analiza bogatego materiału statystycznego pozwoliła E. Englowi na sformułowanie wielu interesujących hipotez, z których najbardziej znana przeszła do ekonomii pod nazwą prawa Engla. Oryginalne, pierwotne sformułowanie tego prawa jest następujące: „Im biedniejsza jest rodzina, tym większa część jej wydatków musi być przeznaczona na zakup żywności". Dokładniej prawo to przedstawione jest w następnym rozdziale pracy. W 1868 r. inny niemiecki ekonomista i statystyk. Herman Schwabe (1830-1874), ogłosił wyniki badań nad kształtowaniem się wydatków mieszkaniowych. Stwierdzi) m.in., że: „im ktoś jest biedniejszy, tym większa jest suma, którą w stosunku do swoich dochodów musi wydać na czynsz mieszkaniowy" . Prawidłowość ta, potwierdzona później w wielu innych badaniach, zyskała miano prawa Schwabego. W ostatnich dwóch dekadach XIX stulecia i na początku XX badania budżetów rodzinnych przybierają zinstytucjonalizowany charakter i są prowadzone coraz częściej, by wreszcie stać się badaniami systematycznymi. Wpłynął na to rozwój statystyki -zarówno ekonomicznej, jak i społecznej. Badania te są prowadzone na ogól przez wyspecjalizowane biura statystyczne lub organizacje społeczne. Badania nad konsumpcją przestały więc mieć charakter studiów teoretycznych, opartych na intuicji badaczy, a zyskały gruntowne fundamenty empiryczne. 3.6. Keynesowskie ujęcie konsumpcji W połowie latach trzydziestych XX wieku rodzi się w Anglii nowy nurt ekonomii neoklasycznej. Jest on bezpośrednią reakcją na największy w historii kapitalizmu kryzys gospodarczy lat 1929-1933 i próbą wyjaśnienia tej "katastrofy" w kategoriach teoretycznych. Twórcą tego nurtu jest John Maynard Keynes (18831946). profesor uniwersytetu w Cambridge i uczeń Alfreda Marshalla. W lutym 1936 r. ukazało się jego główne dzieło - Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza. Teoria J.M. Keynesa i cały zbudowany na niej nurt zwany keynesizmem są na tyle wyraziste i nowatorskie, że - będąc formalnie częścią ekonomii neoklasycznej i 55 ekonomii dobrobytu - w podręcznikach historii myśli ekonomicznej są zazwyczaj omawiane osobno. Poglądy wyrażone w Ogólnej teorii... są uznawane za „kopernikański przewrót w ekonomii", „rewolucję w ekonomii", „nową ekonomię" itp. Samą zaś książkę stawia się obok tak ważnych i przełomowych dziel literatury ekonomicznej, jakimi były: w XVIII wieku - Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów Adama Smitha, a w XIX wieku - Kapitał Karola Marksa. Rozważania J.M. Keynesa mają charakter makroekonomiczny. Operuje on w swojej analizie wielkościami globalnymi, np. globalne (społeczne): popyt, podaż, inwestycje, konsumpcja itp. Jest to ujęcie oryginalne, wcześniej stasowane tylko sporadycznie. Kategorią naczelną w teorii J.M. Keynesa jest globalny popyt i stąd często jego teorię nazywa się popytową teorią dochodu narodowego. Głównym źródłem zaburzeń gospodarczych jest właśnie niedostatek lub nadmiar globalnego popytu (konsumpcyjnego i inwestycyjnego). Wielkość i struktura tego popytu wywodzą się z potrzeb konsumpcyjnych społeczeństwa. W len sposób dochodzimy do zagadnień konsumpcji, które należą do kluczowych wątków teorii J.M. Keynesa. Konsumpcję analizuje on W kontekście takich kategorii, jak: dochód społeczny (głównie płace), oszczędności, inwestycje, zatrudnienie oraz stopa procentowa. W następnym rozdziale zostanie przedstawiona najważniejsza dla tych spraw tzw. hipoteza dochodu absolutnego i wynikająca z niej tzw. skłonność do konsumpcji. Jedną z konkluzji rozważań J.M. Keynesa jest ostateczne obalenie prawa rynków J.B. Saya. W gospodarce kapitalistycznej nie działa żaden automatyzm prowadzący do zrównywania się globalnego popytu z globalną podażą. J.M. Keynes dowiódł na niwie teoretycznej tego, co już ponad sto lat wcześniej postulował J.Ch. Sismondi, krytykując J.B. Saya. Teoria J.M. Keynesa ma znaczący i bezpośredni aspekt praktyczny. Jego wywody wskazują, że gospodarka kapitalistyczna sama w sobie nie może zapewnić pełnego wykorzystania czynników produkcji, a szczególnie zatrudnienia, i tym samym trwałego wzrostu dobrobytu społecznego. By uniknąć negatywnych zjawisk gospodarczych i społecznych, niezbędny jest interwencjonizm państwa, i to szczególnie po stronic popytowej gospodarki. Ingerencja la nic może jednak naruszać podstawowych reguł gospodarki wolnorynkowej, tj. prywatnej własności, wolności gospodarowania oraz wiodącej roli mechanizmu rynkowego. Wybitny polski historyk myśli ekonomicznej Edward Taylor (1884-1964) tak rekapituluje ten praktyczny aspekt teorii J.M. Keynesa: „Postulaty Keynesa zmierzają do rozszerzenia zakresu interwencji państwa, ale nic do wzrostu intensywności działalności państwa ani do prowadzenia przez nie bezpośrednio gospodarstwa przy usunięciu prywatnej przedsiębiorczości. Jest on przywiązany do wolności, którą wysoko ceni”. 3.7. Konsumpcja w ekonomii współczesnej Zagadnienia konsumpcji znalazły w pierwszych latach po II wojnie światowej poczesne miejsce w badaniach ekonomistów, szczególnie amerykańskich. Oprócz studiów teoretycznych, na dużą skalę zaczęły się rozwijać badania empiryczne, inspirowane i finansowane coraz częściej przez praktykę gospodarczą, co wynikało - ogólnie ujmując - z szybkiego rozwoju gospodarczego i potrzeby organizowania rynków zbytu dla rosnącej produkcji dóbr konsumpcyjnych. Rozpoczynając prezentację głównych ekonomistów i nurtów badawczych, warto podkreślić, że powojenna ekonomia szybko zaczęła wychodzić poza tradycyjne ujęcie homo oeconomicus (człowiek gospodarujący) i zajmować się na większą skalę homo consumens (człowiek konsumujący). Zachowania konsumpcyjne ludzi postrzega się coraz częściej nie tylko jako funkcję ceny i dochodu, ale także jako pochodną zjawisk oraz procesów ze sfery psychologii, socjologii, kultury itp. Problematyka konsumpcji staje się coraz bardziej interdyscyplinarna. Przedstawmy zatem najważniejsze wątki badań i ujęć konsumpcji w ekonomii drugiej polowy XX wieku, według ich autorów. Ekonomistą, który odegrał wielką rolę w rozwoju badań nad konsumpcją, jest George Katona (19011981), wywodzący się z Węgier, psycholog i ekonomista amerykański. Głównym nurtem zainteresowań badawczych G. Katony były zagadnienia zachowań ekonomicznych ludzi ujmowanych z punktu widzenia psychologii. Przedstawił je wyczerpująco w wydanej w 1951 r. pracy Psychologiczna analiza zachowań ekonomicznych, G. Katona badał zmiany zachodzące w USA po II wojnie światowej, a szczególnie rozpoczynający się boom konsumpcyjny i tworzenie się nowego zjawiska, czyli masowej konsumpcji. Analizując to ostatnie, zauważa, że w rozwiniętych gospodarczo społeczeństwach coraz większy wpływ na zachowania ekonomiczne człowieka wywierają czynniki natury psychologicznej, a rola klasycznych determinant, jak dochód czy cena, schodzi na plan drugi. Wraz z pojawieniem się znaczących nadwyżek dochodów, czyli tzw. funduszów swobodnej konsumpcji, o motywach, nastawieniach i oczekiwaniach ekonomicznych ludzi przesądzają właśnie czynniki psychologiczne. Dlatego też ważnym zadaniem ekonomii jest ich badanie i uwzględnianie w modelach ekonomicznych; współczesna ekonomia nic może adekwatnie wyjaśniać rzeczywistości, a tym bardziej wpływać na nią, jeśli nie uwzględni roli czynników psychologicznych. We wstępie do wspomnianej Psychologicznej analizy zachowań ekonomicznych G. Katona pisze m.in.: "Ta książka opiera się na tezie, że zdarzenia 56 ekonomiczne mają swoje korzenie w ludzkich zachowaniach i że ten prosty, ale ważny fakt nie znalazł dotąd dostatecznego odbicia we współczesnej ekonomii". Stąd się bierze jego postulat o potrzebie intensywnych badań psychologicznych uwarunkowań ludzkich motywów, nastawień i oczekiwań, czyli rozwoju psychologii ekonomicznej. Głównymi wątkami psychologii ekonomicznej G. Katony są zachowania ekonomiczne człowieka, w ramach których wyróżnia zachowania produkcyjne (producentów) oraz zachowania konsumpcyjne (konsumentów): tej ostatniej kwestii poświęcimy dalej trochę miejsca. Na kształt oczekiwań konkretnego konsumenta mają wpływ nie tylko jego doświadczenia, zdarzenia teraźniejsze oraz projekcja przyszłości, ale także spodziewane oczekiwania i zachowania otoczenia - bliższego (rodzina, przyjaciele) i dalszego (współpracownicy, grupy odniesienia, niektóre instytucje życia publicznego itp.). G. Katona wyróżnia trzy płaszczyzny badań nad psychologicznymi aspektami zachowań konsumpcyjnych człowieka: 1) badanie zachowań w zakresie pozyskiwania środków ekonomicznych, które w społeczeństwach industrialnych wyrażają się w sposobach zarobkowania (pozyskiwania dochodów), 2) badanie sposobu obchodzenia się z posiadanymi środkami, czyli majątkiem. 3) badanie sposobu wykorzystania posiadanych dochodów oraz majątku dla celów konsumpcyjnych. Wielki, i na wielu polach pionierski, jest wkład G. Katony do metodyki badań empirycznych nad zachowaniami konsumenckimi. W oparciu o bogate własne doświadczenia badawcze nad konsumentami w USA. prowadzone w Instytucie Badań Społecznych Uniwersytetu Michigan, formułuje on wiele uwag i wskazań metodycznych, które przyspieszyły rozwój metodologii badań rynkowych oraz marketingowych. Na szczególne wyróżnienie zasługują te, które dotyczą psychologii konsumenta. G. Katona badał konsumpcję nie tylko ex post, ale także ex ante; jego główną pracą w tej dziedzinie jest Społeczeństwo musowej konsumpcji (wyd. w 1964 r.). Uznał, że dla celów naukowych oraz praktycznych ważne jest rozpoznanie nie tylko przeszłej i obecnej konsumpcji, ale także przyszłych potrzeb konsumentów, czyli - innymi słowy - ich oczekiwań konsumpcyjnych. W oparciu o badania ankietowe ludności próbuje G. Katona konstruować różnego rodzaju wskaźniki nastrojów (postaw) konsumenckich, np. wskaźniki optymizmu (pesymizmu) konsumenckiego, które w przyszłości przełożą się, w większym lub mniejszym stopniu, na zachowania rynkowe. Wskaźniki te kształtują się, co G. Katona dowodzi empirycznie, w sposób bardzo zróżnicowany w poszczególnych grupach konsumentów i zależą w dużym stopniu od typu psychicznego konsumenta, jego wieku, zdrowia, zamożności, doświadczeń przeszłości, ambicji itp.. Prace G. Katony nad zagadnieniami zachowań i oczekiwań konsumpcyjnych zapoczątkowały nowy etap w badaniach społecznych, a szczególnie w ekonomii. Zaproponowane przez G. Katonę podejście metodyczne upowszechniło się w większości średnio i wysoko rozwiniętych krajów świata i zostało na duża skalę wykorzystane nie tylko na potrzeby dynamicznie rozwijającego się od lat sześćdziesiątych XX wieku marketingu, ale także w analizach koniunktury gospodarczej. Przykładowo z biegiem lat wskaźnikom optymizmu konsumentów przypisuje się nawet większą wartość diagnostyczną oraz prognostyczną niż wskaźnikom nastrojów producentów. Znaczące i oryginalne w kwestii konsumpcji oraz dobrobytu są poglądy amerykańskiego ekonomisty, zaliczanego do tzw. nurtu neoinstytucjonalnego, Johna Kennetha Galbraitha (1908-2006), niezwykle bystrego obserwatora i krytyka amerykańskiej gospodarki i życia społecznego drugiej połowy minionego stulecia. J.K. Galbraith wyróżnia dwie fazy rozwoju gospodarki amerykańskiej: fazę kapitalizmu i fazę nowego państwa przemysłowego. Istotą nowego państwa przemysłowego jest narastające sprzęganie się tzw. systemu przemysłowego (na który składają się wielkie przedsiębiorstwa) z systemem władzy państwowej i stopniowe podporządkowywanie sobie państwa przez system przemysłowy. Opisując tę nową fazę w amerykańskiej gospodarce, J.K. Galbraith pisze, że wraz ze zmianami struktur gospodarczych po II wojnie światowej nastąpiły także znaczące przemiany systemu wartości Amerykanów. W tych nowych, powojennych warunkach naczelną wartością stała się konsumpcja dóbr, która "jest największym źródłem przyjemności, najwyższą miarą ludzkich osiągnięć". By zaspokajać szybko rosnące potrzeby konsumpcyjne, gospodarka powinna systematycznie zwiększać produkcję, czyli intensyfikować wzrost gospodarczy, co zresztą miało miejsce przez niemal trzy dekady, tj. do polowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ta pogoń za wzrostem gospodarczym wynika m.in. - tłumaczy J.K. Galbraith - z nierównomierności podziału wytworzonego produktu społecznego. Istniejące, pomimo ogólnego wzrostu dobrobytu, nierówności i negatywne konsekwencje społeczne (głównie różnego rodzaju patologie) chce się łagodzić właśnie dalszym wzrostem produkcji, co ma dawać złudzenie poprawy sytuacji. Wzrost produkcji, a w ślad za tym wzrost majątku gospodarstw domowych miał być właśnie w powszechnym rozumieniu lekarstwem na te negatywne zjawiska tkwiące w sferze podziału. J.K. Galbraith twierdzi w tym kontekście, że w drugiej połowic XX wieku nastąpiło odwrócenie podstawowych relacji producent-konsument. Według niego o tym, co trzeba produkować, decyduje nie suwerenny konsument (rzekomy "król rynku"), jak wynikałoby to z jednego z najważniejszych kanonów ekonomii neoklasycznej, lecz producent - poprzez cały system społecznej presji na konsumenta, głównie za pośrednictwem inżynierii 57 marketingowej. Producent wytwarza nie tylko określony produkt, ale - zazwyczaj wcześniej - tworzy na niego zapotrzebowanie społeczne, czyli popyt konsumpcyjny. Zjawisko to nazywa J.K. Galbraith efektem zależności, a jego istota polega na tym. że wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa „...potrzeby zaczynają w coraz większej mierze kształtować ten proces, który je zaspokaja. Może to przebiegać biernie. Wzrost konsumpcji, odpowiednik wzrostu produkcji, działa na stwarzanie potrzeb poprzez sugestię czy współzawodnictwo. Albo też producenci mogą czynnie przystąpić do kształtowania potrzeb poprzez reklamę i sprzedaż. W ten sposób potrzeby zaczynają zależeć od produkcji". W tym kontekście formułuje J.K. Galbraith opinię o tzw. służebnej roli jednostki - konsumenta, w nowym państwie przemysłowym. Pisze w lej kwestii m.in.: „Nie będąc w pełni suwerenny, konsument w pełni staje się kukłą w rękach producenta". Efekt zależności istnieje jednak tylko w sektorze prywatnym, nic ma go natomiast w sektorze publicznym. To zaś prowadzi do nierównowagi (asymetrii) w skali całego życia społecznego, wyrażającej się nadkonsumpcją dóbr prywatnych przy niedokonsumpcji dóbr publicznych (np. niska jakość dróg, zanieczyszczone środowisko naturalne, niski poziom wykształcenia, ochrony zdrowia i bezpieczeństwa publicznego itp.). Dlatego - postuluje J.K. Galbraith - należy zmieniać produkcję w kierunku znacznego rozwoju sektora usług społecznych, co jest warunkiem koniecznym harmonijnego rozwoju konsumpcji, a w ostateczności poprawy jakości życia społeczeństwa. Główną funkcją rozwiniętej gospodarki, takiej jak amerykańska, powinno być właśnie podnoszenie jakości życia społeczeństwa, a nic tylko powiększanie prywatnej konsumpcji materialnej. Wiele wątków o konsumpcji znajdziemy w książce J.K. Galbraitha Ekonomia a cele społeczne (wyd. w 1973 r.). Z naszego punktu widzenia do ciekawszych należą kwestie funkcji gospodarstwa domowego, a szczególnie problemy zarządzania i administrowania konsumpcją i roli kobiet w tym procesie. Istotna jest również krytyka ekonomii neoklasycznej, utożsamiającej zazwyczaj gospodarstwo domowe z jednostką ludzką. Tymczasem są to dwa odrębne podmioty rynkowe; decyzje nabywcze gospodarstwa domowego nie są tożsame z decyzjami jednostek i nie stanowią też sumy ich indywidualnych preferencji. Są one zazwyczaj ich wypadkową i wyrazem kompromisu między członkami gospodarstw domowych. „W rzeczywistości - konkluduje J.K. Galbraith - nowoczesne gospodarstwo domowe nie daje możliwości wyrażenia indywidualnych preferencji oraz osobowości jednostek. Wymaga w znacznym stopniu podporządkowania priorytetów jednego członka rodziny priorytetom drugiego". Jakkolwiek w twórczości J.K. Galbraitha dominują nuty krytyki wielu tez naukowych i praktyki amerykańskiego systemu gospodarczego, to jednak niejednokrotnie na bazie tej krytyki rodzą się opinie, które można by podnieść do rangi oryginalnych ujęć teoretycznych. Do takich właśnie zalicza się na pewno próba sformułowania teorii siły przeciwstawnej, która mogłaby nawet stać się alternatywą modelu doskonalej konkurencji. Chodzi o to, że wraz w procesami koncentracji kapitału i produkcji oraz rosnącą siłą polityczną wielkich korporacji powinny się pojawiać i równic szybko zyskiwać na znaczeniu związki zawodowe oraz przede wszystkim organizacje nabywców (konsumentów), a także różnorakie ruchy społeczne (np. ekologiczne). Instytucje te, przy wsparciu państwa (np. poprzez odpowiednie prawodawstwo), mogłyby skutecznie ograniczać samowolę producentów. Dzięki istnieniu takich właśnie przeciwstawnych sił - dowodzi Galbraith - amerykańska gospodarka po II wojnie światowej rozwijała się dość harmonijnie, a sygnalizowane negatywne zjawiska nic przerodziły się w głębokie patologie. Z naszego punktu widzenia należy jeszcze wspomnieć o studiach J.K. Galbraitha nad ubóstwem, i to w odniesieniu do całego świata, a więc w skali globalnej (do problematyki tej zainspirował go kilkuletni pobyt w Indiach jako ambasadora USA). Wśród jego publikacji z tego zakresu trzeba wyróżnić Istotę masowego ubóstwa (wyd. w 1979 r.). W pracy tej J.K. Galbraith traktuje o naturze ubóstwa, które jest - jak pisze - „największym i najpowszechniejszym nieszczęściem człowieka". Wieloaspektowo analizuje przyczyny jak również sposoby przezwyciężenia tej plagi. Problematyka zaspokojenia potrzeb społecznych, a więc konsumpcji, jest - pośrednio - dominującym tematem badań indyjskiego ekonomisty i filozofa Amartyi Kumara Sena (ur. w 1933 r., Nagroda Nobla w 1998 r.), pracującego na uniwersytetach indyjskich, angielskich i amerykańskich. Zaliczany jest do głównych postaci najnowszego nurtu ekonomii dobrobytu. W badaniach nad dobrobytem społecznym A.K. Sen wyróżnia dwa kierunki: teoretyczno-metodyczny oraz empiryczny. W tym pierwszym należy zwrócić uwagę na prace dotyczące kształtu funkcji dobrobytu społecznego oraz problemów wyboru publicznego, m.in, w kontekście kryterium optymalizacyjnego V. Pareto, funkcji dobrobytu A. Bergsona. PA. Samuelsona. czy funkcji dobrobytu społecznego J.K. Arrowa. W badaniach nad dobrobytem społecznym szczególną uwagę zwraca A.K. Sen na zagadnienia ubóstwa, a więc kwestię zaspokojenia potrzeb ludzi biednych, którzy w skali świata stanowią większość populacji i w dodatku ich liczba nieustannie rośnie, co jest paradoksem i hańbą współczesności. A.K. Sen stara się dowieść, że przyczyną głodu i w ogóle głębokiego ubóstwa nic jest bynajmniej - jak sądził ok. 200 lat temu T.R. Malthus niedostatek żywności. Po II wojnie światowej produkcja żywności rośnie w skali całego globu szybciej niż liczba ludności. 58 Główna przyczyna ubóstwa, a więc niedostatecznej konsumpcji, nic leży w niewystarczającej produkcji, lecz w sferze podziału wytworów ludzkiej pracy. Główną determinantą podziału jest struktura własności i wywodzące się z niej tzw. uprawnienia {entitlement). Podstawową zasadą uprawnień jest - według A.K. Sena czerpanie korzyści z owoców swojej pracy, które się wyraża w uprawnieniu: • z tytułu wolnego handlu (dobrowolnej wymiany towarów), czyli prawie do posiadania tego, co się nabyło za posiadane dotąd dobro, • z tytułu produkcji, czyli prawie do posiadania tego, co się samemu wyprodukowało, • do rozporządzania własną pracą (potencjałem wytwórczym), • do dziedziczenia i przenoszenia tytułu własności na kogoś innego. Ogromne zróżnicowanie społeczeństw w zakresie wymienionych uprawnień leży właśnie u podstaw nierównomiernego rozkładu efektów produkcji, a w ślad za tym dochodów i dóbr konsumpcyjnych; niewielka część populacji świata dysponuje ogromnymi dochodami, a większości mieszkańców nie starcza na zaspokojenie najbardziej elementarnych potrzeb biologicznych. Zagadnienie nierówności rozpatruje A.K. Sen bardzo szeroko, w odniesieniu nie tylko do kwestii efektywności gospodarowania i podziału dochodów, ale także rozważa go w kontekście kulturowym i filozoficznym, np. w aspekcie wolności człowieka, jego godności, sprawiedliwości itp.. A.K. Sen nic ograniczał się do studiów teoretycznych nad ubóstwem i w ogóle dobrobytem ludzi, lecz zajmował się także kwestiami jego pomiaru oraz badaniami empirycznymi (głównie na terenie Indii). Jest m.in. autorem rozpowszechnionego w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i stosowanego w porównaniach międzynarodowych tzw. indeksu rozwoju społecznego (HDI - Human Development Index). Reasumując, wkład A.K. Sena do badań nad dobrobytem społecznym, a więc także nad konsumpcją, jest ogromny oraz oryginalny i z tego tytułu bardzo trudny do syntetycznego omówienia. Omawiając najnowsze badania nad konsumpcją, nie można pominąć amerykańskiego ekonomisty, zaliczanego do tzw. szkoły chicagowskiej - Gary`ego Stanleya Beckera (ur. w 1930 r., Nagroda Nobla w 1992 r.). W swych badaniach, wyrażonych głównie w pracy Ekonomiczne podejście do zachowań ludzkich (wyd. w 1976 r.), koncentruje się na funkcjach oraz zachowaniach gospodarstw domowych. Zagadnienia te ujmuje Becker szeroko, nic tylko w aspekcie konsumpcyjnym, ale również produkcyjnym. Podkreśla ich ścisły związek, twierdząc nawet, że zachowania konsumpcyjne są uwarunkowane przede wszystkim zachowaniami produkcyjnymi gospodarstw domowych, a nic tylko - jak zazwyczaj sądzono do tej pory - gustami i aspiracjami konsumpcyjnymi ich poszczególnych członków. W lej kwestii G.S. Becker pisze m.in.: „(...) gospodarstw domowych nie traktuje się już jako biernych konsumentów towarów i usług nabywanych w sektorze rynkowym, ale jako aktywnych producentów takich nierynkowych dóbr. jak na przykład zdrowie czy prestiż. Dobra te są efektem kombinacji towarów rynkowych, czasu do dyspozycji członków gospodarstwa domowego oraz zmiennych «środowiskowych», jak wykształcenie, zdolności i inne". W badaniach gospodarstw domowych szczególną rolę przypisuje G.S. Becker potencjałowi produkcyjnemu gospodarstw domowych, który jest funkcją możliwości produkcyjnych (twórczych) poszczególnych członków gospodarstw. Ten właśnie potencjał nazywa - w ślad za Miltonem Friedmanem kapitałem ludzkim, na który się składa poziom wykształcenia członków gospodarstw, stan ich zdrowia i motywacji do pracy. Źródłem tego kapitału są tzw. inwestycje w człowieka, których istotę stanowi konsumpcja wielu dóbr. a w szczególności usług edukacyjnych, kulturalnych, medycznych itp. Główną zasługą G.S. Beckera, za co właśnie przyznano mu Nagrodę Nobla, jest poszerzenie pola badań ekonomicznych, czyli potraktowanie w kategoriach ekonomii takich zachowań jednostek ludzkich, gospodarstw domowych i państwa, które do tej pory pozostawały poza zainteresowaniami ekonomistów. To rozszerzenie pola analiz dotyczy zarówno produkcyjnych, jak i konsumpcyjnych zachowań podmiotów gospodarczych. Znacznie poszerzony zostaje tym samym zakres pojęciowy racjonalności zachowań, ograniczany dotąd z reguły do schematu homo oeconomicus. Przesłanie ideowe podejścia G.S. Beckera do ekonomii doskonale wyraża motto zamieszczone na wstępie pierwszego rozdziału Ekonomicznej teorii zachowań ludzkich, a jest nim zdanie Georga B. Shawa: „Ekonomia to sztuka wydobywania z życia jak się da najwięcej". Przykładem takiego niekonwencjonalnego podejścia ekonomicznego przez Beckera może być potraktowanie zawierania związku małżeńskiego jako swoistej transakcji rynkowej. „Zgodnie z naszym podejściem - pisze G.S. Becker - dana osoba decyduje się zawrzeć małżeństwo wtedy, gdy oczekiwana użyteczność jest większa niż korzyści pozostania w stanie wolnym lub większa od kosztów dalszego «rozglądania się» za jeszcze odpowiedniejszym partnerem.(...). Ponieważ wiele jest osób poszukujących partnera, można powiedzieć, że istnieje swoisty «rynek» małżeński: każdy z osobna stara się osiągnąć, co tylko można najlepszego, w sytuacji gdy również wszyscy inni uczestnicy tego rynku usiłują postąpić jak najlepiej dla siebie. Można powiedzieć, że dobór osób w poszczególne pary małżeńskie jest doborem w równowadze, jeśli dla żadnej z wchodzących w grę osób zmiana partnera nie polepszyłaby sytuacji". W równie nietypowy sposób traktuje G.S. Becker problemy małżeństwa i rozrodczości, a więc m.in. posiadanie dzieci. „Dla większości rodziców - czytamy w jednym z jego artykułów - dzieci są źródłem pewnego «dochodu» psychicznego lub satysfakcji i - w terminologii ekonomicznej - można by je traktować jako dobra 59 konsumpcyjne. Dzieci mogą także dostarczać dochodu pieniężnego, i wtedy stanowią także dobro produkcyjne. Co więcej, ani wydatki na dzieci, ani przynoszony przez nic dochód nic są bynajmniej wielkościami stałymi, ale zmieniają się wraz z wiekiem dzieci, co sprawia, że dzieci stanowią zarówno trwale dobro konsumpcyjne, jak i produkcyjne". Specyficzne podejście ekonomiczne stosuje G.S. Becker jeszcze wobec innych zagadnień, np. problemu przestępczości (swoista „ekonomika" przestępstwa), alokacji czynnika czasu (czas jako dobro produkcyjne oraz konsumpcyjne). Szczególnie godne uwagi są analizy zmian konsumpcji w zależności od tego, czy u konsumenta dominują postawy i zachowania alt mistyczne, czy egoistyczne. G.S. Becker w oparciu o konstrukcję tzw. ekonomicznego modelu altruizmu stara się wykazać, że - wbrew pozorom - jednostki o usposobieniu i zachowaniach altruistycznych mogą niejednokrotnie lepiej realizować swoją funkcję użyteczności, tzn. osiągać wyższą konsumpcję, niż wówczas, gdyby zachowały się egoistycznie, czyli zgodnie z czystymi regułami homo oeconomicus. Ze względu na pionierskość ujęcia trzeba jeszcze wspomnieć o rozważaniach Beckera na temat ekonomicznej roli dyskryminacji ludzi, przedstawionych w pracy Ekonomika dyskryminacji (wyd. w 1957 r.). Dyskryminację rozumie on bardzo szeroko jako wszelkie formy nierównego traktowania ludzi na rynku kapitału, rynku pracy i rynku konsumpcyjnym. Przyczyny dyskryminacji są różnorodne, ale najwięcej miejsca poświęca Becker dyskryminacji rasowej - jednemu z najważniejszych problemów społeczno-ekonomicznych Stanów Zjednoczonych AP i większości świata. Różne są również formy przejawiania się dyskryminacji - od utrudnień w dostępie do kapitału czy zatrudnienia, przez zaniżanie dochodów, podwyższanie cen. aż do ograniczeń niektórych praw publicznych itp. Dyskryminacja przenosi się poprzez rynek do gospodarstw domowych i wyraża w ich zachowaniach ekonomicznych. Ostatecznym efektem wszelkiej dyskryminacji jest poziom i struktura konsumpcji zarówno tych ludzi (warstw społecznych), którzy „dzięki" dyskryminacji są uprzywilejowani na rynku, jak i tych, których dyskryminacja upośledza. Ekonomia nie zwracała do tej pory należytej uwagi na rolę tego czynnika. Dlatego też studia G.S. Beckera nad ekonomicznymi aspektami dyskryminacji trzeba uznać za duży wkład do teorii i metodyki ekonomii, w tym szczególnie do badań nad konsumpcyjnymi zachowaniami gospodarstw domowych. 3.8. Podsumowanie Z zaprezentowanego przeglądu wynika, że z biegiem czasu ekonomia, zarówno teoretyczna jak i empiryczna, coraz więcej miejsca poświęcała kwestiom zaspokojenia potrzeb ludzkich, czyli konsumpcji. W ostatnich dekadach nastąpiło znaczne rozszerzenie gospodarczych i społecznych funkcji konsumpcji. Od czasu „rewolucji keyneso-wskiej". a więc lat trzydziestych XX stulecia, i zdezawuowania przez nią prawa rynku Saya konsumpcja przestała być traktowana jako kategoria bierna, czyli tylko jako naturalny, ostateczny cel wszelkiej działalności gospodarczej. Po II wojnie światowej wszystkie prawic nurty ekonomii uznały, że konsumpcja jest pośrednio - jednym z najważniejszych czynników rozwoju gospodarczego, wręcz jego lokomotywą. Systematycznie z biegiem wieków rozszerzał się zakres pojęciowy konsumpcji. Jeżeli kiedyś rozumiano przez nią zaspokajanie najniezbędniejszych potrzeb społecznych, głównie biologicznych, to współcześnie trudno byłoby wymienić wszystkie rodzaje ludzkiej aktywności o charakterze konsumpcyjnym; konsumpcją jest już niemal wszystko to, co się łączy z zachowaniami człowieka. Konsumpcja stała się na dobre przedmiotem badań ekonomistów, a w wielu nurtach myśli ekonomicznej - wprost lub pośrednio - zdominowała te badania. Co więcej, konsumpcją na dużą skalę zaczęły się interesować w ostatnich dekadach także inne nauki społeczne, jak: socjologia, psychologia czy antropologia. Wielkim impulsem do rozwoju interdyscyplinarnych badań nad konsumpcją stał się po II wojnie światowej marketing. Badania marketingowe z reguły rozpoczynają się od analizy rynku, czyli rozpoznania potrzeb konsumpcyjnych, ich poziomu, struktury oraz dynamiki, i to w różnych przekrojach - społecznych, zawodowych oraz przestrzennych. Badania te stanowią z kolei podstawę do budowy modeli zachowań konsumpcyjnych ludzi i są ważną przesłanką opracowywania strategii rozwojowych oraz podejmowania decyzji produkcyjnych i dystrybucyjnych. W ten oto sposób badania nad konsumpcją zostały wprzęgnięte w rydwan praktyki gospodarczej. Jak wcześniej zaznaczono, w rozdziale tym celowo pominięto, ze względu na logikę konstrukcyjną pracy, niektóre wątki dotyczące explicite konsumpcji. Będą one przedstawione w następnych rozdziałach w ramach wykładu o prawidłowościach konsumpcji (rozdz. 4). jak również w trakcie prezentacji najnowszych zjawisk i procesów w sferze konsumpcji (rozdz. 5). 4.Funkcje i prawidłowości rozwoju konsumpcji 4.1. Funkcje konsumpcji 60 Przez funkcję konsumpcji rozumiemy rolę. jaku ona pełni w życiu gospodarczym i społecznym. Chodzi przede wszystkim o efekty (następstwa, skutki) zaspokajania ludzkich potrzeb. Efekty mogą mieć - jak stwierdzono w rozdziale pierwszym - charakter bezpośredni lub pośredni. Bezpośrednim efektem konsumpcji jest. przypomnijmy, zaspokojenie konkretnej potrzeby, np. likwidacja uczucia głodu, zimna, bólu. zagrożenia czy poprawa samopoczucia. Te właśnie efekty ujawniają się (są odczuwane) bezpośrednio w trakcie konsumpcji lub tuż po jej zakończeniu. Efektami pośrednimi są różnorodne dalsze następstwa zaspokojenia potrzeb, przejawiające się w procesie rozwoju biologicznopsychicznego człowieka, w jego postawach, zachowaniach itp. Zazwyczaj nie ujawniają się one bezpośrednio po zakończenia konsumpcji, lecz później, i są odczuwane przez dłuższy czas. W naszej analizie interesują nas przede wszystkim pośrednie funkcje konsumpcji, a więc jej wpływ na życie zarówno jednostki ludzkiej, jak i społeczeństwa. W tym właśnie kontekście można wyróżnić dwie grupy funkcji konsumpcji: • o charakterze gospodarczym. • o charakterze społeczno-kulturalnym. Podział ten nie jest w pełni rozłączny, nic da się bowiem prawic nigdy wyraźnie rozgraniczyć tego, co „społeczne", od tego, co -gospodarcze". O zakwalifikowaniu danej funkcji do którejś z tych dwóch klas będzie z reguły decydować wyraźna przewaga funkcji społeczno-kulturalnych lub gospodarczych. 4.1.1. Funkcje gospodarcze Przez gospodarcze (ekonomiczne) funkcje konsumpcji należy rozumieć wpływ, jaki konsumpcja wywiera na aktywność. Czyli zachowania gospodarcze człowieka, grup i całych społeczeństw. Jej efektem jest w skali mikro wzrost zamożności (lub ubóstwa) gospodarstwa domowego, a w skali makro rozwój gospodarczy. Oddziaływanie procesów konsumpcji na sferę gospodarczą ma oczywiście charakter pośredni - przez człowieka, a więc na skutek zaspokajania jego potrzeb, i to z reguły zaspokajania na coraz wyższym poziomic. Ogólny schemat oddziaływania konsumpcji na procesy gospodarowania, a konkretnie, rozwój gospodarczy, przedstawiono na rysunku 4.1. Konsumpcja wpływa na sferę gospodarczą w dwojaki sposób: poprzez swoje właściwości reprodukcyjne, co nazwiemy efektem reprodukcyjnym, oraz właściwości motywacyjne, określane mianem efektu motywacyjnego. Rysunek 4.1. Konsumpcja a rozwój gospodarczy W pierwszym przypadku (efekt reprodukcyjny) chodzi o to, że człowiek, aby żyć. a więc także gospodarować, musi zaspokajać swoje nieustannie odnawiające się i rozwijające potrzeby, czyli - innymi słowy musi konsumować. W trakcie aktu konsumpcji następuje fizyczna destrukcja przedmiotu konsumpcji. W wyniku tej destrukcji uwalniane są z konsumowanego dobra substancje, które przechodząc do organizmu, stają się jego budulcem oraz źródłem energii, dzięki czemu człowiek utrzymuje się przy życiu, a więc zachowuje zdolności do pracy, czyli wytwarzania i przemieszczania dóbr. Przez konsumpcję dokonuje się więc odtwarzanie systematycznie traconej energii oraz składników budulcowych organizmu, czyli reprodukcja zdolności twórczych człowieka, głównego przecież składnika sił wytwórczych. Rozważając reprodukcyjny efekt konsumpcji, mamy na myśli przede wszystkim reprodukcję biologiczną człowieka, która się dokonuje poprzez odżywianie i odpoczynek. Jest to jednak zazwyczaj reprodukcja prosta człowieka, czyli odtwarzanie sil witalnych człowieka na tym samym poziomie. Ale można również mówić o reprodukcji rozszerzonej człowieka w znaczeniu podnoszenia jego kwalifikacji zawodowych i rozwoju osobowości. Rozszerzona reprodukcja odbywa się przez kształcenie, uczestnictwo w kulturze, lecznictwo, a więc głównie poprzez konsumpcję usług niematerialnych. Tę właśnie konsumpcję usług niematerialnych. zaspokajających wyższe potrzeby człowieka, należy traktować jako swoistą inwestycję, Dzięki bowiem owej konsumpcji człowiek (społeczeństwo) podnosi swoje umiejętności (kwalifikacje), czyli zdolności 61 wytwórcze. Skumulowane w ludzkich umysłach i mięśniach zdolności wytwórcze nabierają cech swoistego kapitału, zwanego, jak już wspomniano, kapitałem ludzkim. W tym kontekście możemy nawet mówić o swoistej tożsamości konsumpcji i inwestycji. Reprodukcyjny efekt konsumpcji można rozpatrywać w mikroskali, a więc w wymiarze życia jednostki ludzkiej lub gospodarstwa domowego. Można go również rozważać w ujęciu makrospołecznym, tzn. w odniesieniu do całych społeczeństw i w dłuższym okresie (z pokolenia na pokolenie). Zwiększający się właśnie w wyniku konsumpcji niektórych dóbr materialnych i usług potencjał inteleklualno-wytwórczy społeczeństwa będzie w coraz większym stopniu wpływał na tempo rozwoju gospodarczego i szybsze osiąganie wyższych stadiów gospodarowania oraz życia społecznego, a więc ostatecznie na postęp cywilizacyjny. Reprodukcyjny efekt konsumpcji kumuluje się lub - inaczej - jest silnie wzmacniany przez tzw. efekt motywacyjny. Idzie bowiem o to. że rozwój potrzeb, ujawniający się w chęci i dążeniu człowieka do podnoszenia poziomu życia i prestiżu społecznego, mobilizuje go do większej aktywności gospodarczej i społecznej. Im silniejsze są te motywacje, czyli im większy jest tzw. kapitał motywacyjny człowieka (społeczeństwa), tym wyższa będzie jego aktywność gospodarcza, a tym samym - w makroskali - szybszy rozwój gospodarczy. Motywacyjne oddziaływanie chęci podnoszenia poziomu życia człowieka na jego aktywność gospodarczą uzależnione jest jednak od wielu okoliczności. Nie są to bynajmniej relacje proste, bezpośrednie, lecz pośrednie i często bardzo skomplikowane. Ekwiwalentem aktywności gospodarczej człowieka jest z reguły dochód (płaca, zysk. renta gruntowa), a ten dopiero może być na rynku zamieniony na konkretne dobra, niezbędne do zaspokojenia potrzeb, uzyskania prestiżu itp. Rzecz w tym więc, by prawidłowo funkcjonowały te właśnie pośrednie ogniwa, łączące wysiłek ludzki z głównym jego motywem - pożądanymi dobrami konsumpcyjnymi, tzn. aby uzyskiwanie dochodów było wysoko i bezpośrednio skorelowane z pracą, przedsiębiorczością czy zaangażowanym kapitałem, a także, aby za uzyskane dochody można było bez trudu nabyć potrzebne dobra konsumpcyjne. Zakłócenia tych powiązań mogą prowadzić do wielu patologii życia gospodarczego i społecznego (czarny rynek, korupcja, przestępczość, zanik etosu dobrej pracy oraz przedsiębiorczości itp.). Występowanie takich zjawisk w dłuższym okresie powoduje obniżenie aktywności gospodarczej społeczeństwa i spadek tempa rozwoju gospodarczego, a nawet przybiera postać głębokiego i długotrwałego kryzysu gospodarczego i społecznego. Motywacyjny efekt konsumpcji nie ujawnia się w każdych warunkach. Nie występuje z reguły w gospodarstwach domowych (grupach społecznych, społeczeństwach) znajdujących się w sferze ubóstwa (niskich dochodów). W warunkach ubóstwa zaspokajane są zazwyczaj tylko potrzeby elementarne i mamy do czynienia ze wspomnianą wcześniej prostą reprodukcją podmiotu konsumpcji, czyli reprodukcją na poziomie minimum biologiczno-kulturowego. Dopiero po wyjściu ze sfery niskich dochodów i powstaniu funduszu swobodnej decyzji zaczyna się ujawniać motywacyjne oddziaływanie konsumpcji. Siła tego oddziaływania będzie rosła wraz ze wzrostem dochodów, ale nie będzie to wzrost nieograniczony. W stadium bardzo wysokiego poziomu zaspokojenia potrzeb (wysokiego poziomu życia) i jednoczesnego uzyskiwania wysokich dochodów chęć dalszego podwyższania poziomu konsumpcji i zmian w jej strukturze nie będzie już mobilizująco wpływać na aktywność gospodarczą człowieka. W takich warunkach będzie zanikać motywacyjny aspekt konsumpcji. Reasumując należy podkreślić, iż motywacyjne oddziaływanie konsumpcji na zachowania gospodarcze człowieka (społeczeństwa) ma miejsce tylko w pewnych określonych warunkach organizacji gospodarki oraz życia społecznego i w pewnym przedziale dochodów. Granice tego przedziału dochodów trudno jest jednak określić a priori, bowiem są one uzależnione od całokształtu warunków życia gospodarczego oraz społecznego w konkretnym czasie i otoczeniu. 4.1.2. Funkcje społeczno-kulturalne Do społeczno-kulturalnych funkcji (efektów) konsumpcji zalicza się: • zapewnienie człowiekowi długiego życia w dobrym zdrowiu i samopoczuciu. • powiększanie zasobów wiedzy i kwalifikacji, czyli kształtowanie systemu wartości i osobowości człowieka, • zwiększanie przestrzennej, zawodowej oraz społecznej ruchliwości człowieka. Trudno jest jednoznacznie zdefiniować sens i ceł życia człowieka, albowiem są to kategorie wielce subiektywne. Można jednak przyjąć, że najwyższa wartością każdego życia jest samo jego trwanie, możliwie długie trwanie i w dobrym zdrowiu zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Te dwa cele ludzkiego życia uzupełnia się często trzecim, a mianowicie możliwością przekazywania życia, czyli rodzicielstwem. Zasadnicza rolę w osiągnięciu tych celów ludzkiego życia, oprócz jego naturalnych uwarunkowań biologicznych (genetycznych), powinna odgrywać właśnie konsumpcja. Jednakże nic zawsze i nie wszystkie akty konsumpcji - jak to zostanie przedstawione w dalszych partiach książki - będą sprzyjać osiąganiu tych celów, niektóre wręcz przyniosą skutki odwrotne. Chodzi o takie akty konsumpcji, o których Erich Fromm 62 (1900— 1980), amerykański filozof i psycholog, pisze: "... akt konsumpcji powinien być aktem konkretnie ludzkim, w który zaangażowane są nasze zmysły, potrzeby cielesne, nasze upodobania estetyczne - innymi słowy, w który zaangażowani jesteśmy my sami jako konkretne, doznające, czujące, oceniające istoty ludzkie; akt konsumpcji powinien być doświadczeniem znaczącym, ludzkim, produktywnym". Nie trzeba chyba udowadniać, jakie znaczenie dla zdrowia człowieka ma żywienie, czyli ilość i jakość spożywanej żywności oraz sposób odżywiania. Jak wskazują doświadczenia ostatnich dziesiątków lat, upowszechnianie się racjonalnego żywienia wpływa w znaczący sposób na stan zdrowotności społeczeństwa, co się przejawia przede wszystkim w znacznym wydłużaniu życia ludzkiego w krajach wysoko rozwiniętych. Oczywiście, to racjonalne, czyli zdrowe, odżywianie musi być skorelowane z właściwym trybem życia, tj. racjonalnym odpoczynkiem, aktywnością fizyczną, higieną, profilaktyką zdrowotną itp. Duże znaczenie w kształtowaniu zdrowia człowieka, i w ogóle jego jakości życia, ma otoczenie, w którym człowiek pracuje i przebywa. Idzie tu zarówno o otoczenie fizyczne, jak i społeczne, a więc warunki mieszkaniowe, tj. wielkość i sposób urządzenia mieszkania, a także środowisko zewnętrzne (okolica). Również środowisko społeczne człowieka, czyli relacje z innymi ludźmi w miejscu zamieszkania czy pracy, ma istotny wpływ na jakość życia. Z kolei rozwój takich form konsumpcji jak edukacja czy uczestnictwo w kulturze znacząco wpływa na poziom wiedzy człowieka, podnosi jego kwalifikacje, kształtuje system wartości, określa miejsce w strukturze społecznej itp. Coraz częściej pojawiają się poglądy, że we współczesnym świecie to właśnie konsumpcja przejmuje funkcje podstawowego instrumentu kreowania i wyrażania ludzkiej osobowości. Wyrazem tego ma być m.in. zmniejszanie się roli w wychowaniu, a więc w kształtowaniu tzw. pierwotnego poziomu osobowości, takich tradycyjnych instytucji, jak: rodzina, religia, szkoła, przynależność społeczna czy zawodowa. Powoduje to m.in., że zachowania ludzkie stają się bardziej ulotne, nietrwale, uzależnione od pełnionej w danym czasie roli i miejsca. Coraz częściej formą wyrazu światopoglądu, faktycznego lub pożądanego statusu społecznego, sposobem identyfikacji tożsamości i przynależności do grupy społecznej stają się dobra konsumpcyjne i sposób ich użytkowania. „Tożsamość osoby tworzy się i odtwarza - pisze holenderski psycholog Fred van Raaij (ur. w 1945 r.) -na podstawie użytkowania, a nic na podstawie wytwarzania czy kupowania. Konsumpcja staje się czymś ważniejszym. Wielu ludzi określa swoją tożsamość i komunikuje ją innym przez czynności konsumpcyjne, uprawiany sport, zamiłowanie bądź ulubioną muzykę, a nic przez swój zawód". Podobny pogląd wyraził już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku wspomniany wcześniej E. Fromm. W pracy Mieć czy być pisał m.in: „...konsumpcja jest jedną z form posiadania, najważniejszą być może w dzisiejszych zamożnych społeczeństwach. Konsumpcja ma ambiwalentne własności - uwalnia od niepokoju, ponieważ to, co się posiada, nic może być już odebrane, jednocześnie jednak wymaga konsumowania coraz większych porcji, albowiem towary już skonsumowane szybko tracą własność zaspokajania pragnienia. Współczesny konsument mógłby za swoją dewizę wziąć formułę: Jestem tym, co posiadam, i tym, co konsumuję". Rozwój potrzeb konsumpcyjnych człowieka oraz wzrost stopnia ich zaspokojenia oddziałują także na jego ruchliwość społeczną (wertykalną) oraz przestrzenną (horyzontalną). Współcześnie konsumpcja staje się ważnym kryterium i narzędziem strukturyzacji społeczeństw. Tradycyjne kryteria strukturyzacyjne jak dochód, zawód, pozycja społeczna, „dobre urodzenie" czy miejsce zamieszkania tracą dzisiaj na znaczeniu. Rozluźniły się wyraźnie relacje między dochodem a konsumpcją w wyniku upowszechnienia systemów kredytowania i ratalnej sprzedaży, wykorzystania dawniej poczynionych oszczędności itp. Wysoki standard konsumpcji można dziś osiągnąć bez wysokich bieżących dochodów. Na malejącą rolę stratyfikacyjną zawodu oraz pozycji społecznej wpływa rosnąca mobilność ludzi zarówno w układzie wertykalnym, jak i horyzontalnym, m.in. przez upowszechnienie wyższej edukacji oraz niemal masowy dostęp do dóbr wyższej kultury, prawne znoszenie barier rasowych oraz etnicznych itp. Dziś już stratyfikacja społeczna w pokoleniu dzieci znacząco się różni od pokolenia rodziców, nie mówiąc o pokoleniu dziadków. Współcześnie każda generacja niesie ze sobą odmienną stratyfikację. Również rosnąca mobilność przestrzenna zakłóca tworzenie i stabilizację jednakowych lub podobnych stylów życia i systemów wartości. W tej sytuacji funkcję zasadniczego kryterium hierarchizującego ludzi przejmuje właśnie konsumpcja; człowiek staje się, we własnym i społecznym odbiorze, tym - powtórzmy przytoczoną myśl li. Fromma - co posiada, co konsumuje. Nietrudno zauważyć, że w krajach wysoko rozwiniętych konsumpcja w coraz większym stopniu nabiera cech instrumentu sterowania społeczeństwem, staje się swoistym medium władzy. Można więc mówić o sterowaniu czy nawet zarządzaniu przez konsumpcję. Teza ta jest tym bardziej zasadna, że mamy jakby do czynienia z transformacją społeczeństwa obywateli w społeczeństwo konsumentów. Takimi właśnie społeczeństwami będzie się zarządzać na szczeblu państwowym oraz lokalnym poprzez oferowanie oraz realizację odpowiednich „programów konsumpcyjnych", co się dzieje w wysoko rozwiniętych demokracjach. Współczesne kampanie wyborcze, w czasie których określa się cele i sposoby sprawowania władzy, stają się coraz bardziej konkursami ofert konsumpcyjnych. W takim to kontekście konsumpcja nabiera cech narzędzia sprawowania władzy i stanowienia ładu społecznego. 63 Konkluzją wywodów o funkcjach konsumpcji niech będą słowa wielkiego polskiego ekonomisty i humanisty Edwarda Lipińskiego (1888-1986). Pisał on: „W procesie konsumpcji człowiek nie tylko odtwarza proces życia, ale go rozszerza, pogłębia, zmienia. W tym znaczeniu konsumpcja jest nie tylko celem produkcji, ale stanowi jej założenie, warunek, siłę napędową. W procesie konsumpcji rośnie siła intelektualna i siła moralna człowieka, zwiększa się jego moc wytwórcza, rozwija wyobraźnia, zwiększa potęga umysłowa. Konsumpcja staje się najpotężniejszą silą wytwórczą, gdyż w czasie wolnym od pracy, od bezpośredniego czasu produkcji, odbywa się rozwój jednostki ludzkiej". 4.2. Prawidłowości rozwoju konsumpcji - ważniejsze prawa i hipotezy Scharakteryzujemy teraz ważniejsze prawidłowości występujące w sferze konsumpcji. W rozdziale drugim omówiono determinanty konsumpcji. Działanie tych determinant wywołuje określone zachowania podmiotów konsumpcji, a te uwidaczniają się ostatecznie w poziomie oraz strukturze konsumpcji. Zmiany te. aczkolwiek mają charakter zindywidualizowany, w makroskali układają się zazwyczaj w pewne prawidłowości, które możemy nazwać prawami, zasadami lub hipotezami. Niektóre z tych prawidłowości zaanonsowano już w rozdziale trzecim w trakcie charakterystyki rozwoju ekonomicznej teorii konsumpcji. 4.2.1. Prawo malejącej użyteczności Hermana H. Gossena Do najstarszych, najwcześniej sformułowanych prawidłowości sfery konsumpcji należy zaliczyć tzw. prawa Gossena. Herman H. Gossen (1810-1858), niemiecki statystyk i ekonomista, uznawany jest - jak wspomniano w rozdziale trzecim - za prekursora kierunku marginalistyczno-psychologicznego w ekonomii. Wychodził on z założenia właściwego utylitarystom, że głównym celem i bodźcem postępowania człowieka jest dążność do osiągnięcia jak najwyższego zadowolenia, pożytku, przyjemności. czy wręcz szczęścia. H.H. Gossen akceptował więc sformułowaną przez J. Benthama zasadę o dwóch zwierzchnich władcach człowieka przykrości i przyjemności. Zadaniem ekonomii powinno być według H.H. Gossena poznanie zasad maksymalizacji zadowolenia, którego źródłem jest użyteczność przedmiotów konsumpcji. Użyteczność rozumiał H.H. Gossen jako właściwość dobra, dzięki której zostaje zaspokojona określona potrzeba człowieka. Wychodząc z tych właśnie utylitarnych przesłanek, formułuje H.H. Gossen dwa twierdzenia, które austriacki ekonomista Friedrich von Wieser nazwał prawami Gossena. Pierwsze prawo Gossena, które jest jednym z filarów psychologicznej teorii wartości i ceny, określa się często mianem prawa nasycalności potrzeb albo prawem malejącej użyteczności krańcowej. Mówi ono, że w miarę zwiększania się konsumpcji (albo posiadania) jakiegoś dobra zmniejsza się przyrost zadowolenia z konsumpcji (nabycia) każdej następnej jednostki, czyli - innymi słowy - maleje jego użyteczność krańcowa. Nietrudno zauważyć, że przy pewnym, wysokim, zasobie dóbr dalsze jego zwiększanie może nawet sprawiać przykrość (spadek użyteczności całkowitej), a użyteczność krańcowa będzie ujemna. Drugie prawo Gossena próbuje wyjaśnić zasady zachowania się konsumenta przy zakupie (wyborze) większej ilości dóbr. H.H. Gossen twierdzi, że konsument będzie się starał tak rozdzielić swoje dochody, aby każda jednostka pieniężna wydana na ostatnią jednostkę każdego dobra przyniosła mu jednakowy przyrost zadowolenia (użyteczności). Innymi słowy, konsument będzie tak rozdysponowywał swoje środki pieniężne, aby użyteczności krańcowe nabytych dóbr zrównały się i były proporcjonalne do cen tych dóbr. Niektórzy ekonomiści, głównie ze wspomnianej austriackiej szkoły psychologicznej, podnieśli drugie prawo Gossena do rangi ogólnego prawa alokacji zasobów. Na podstawie tych praw H.H. Gossen podjął próbę sformułowania teorii wartości. Twierdził on, że towar ma wartość subiektywną i jest ona wyznaczana przez wielkość zadowolenia, jakiego towar dostarcza konsumentowi. Wartość każdej następnej jednostki posiadanego dobra oczywiście się zmniejsza i może osiągnąć zero. Taką właśnie próbę zdefiniowania wartości towaru określają niektórzy ekonomiści mianem trzeciego prawa Gossena, ale - jak nietrudno zauważyć - jest ono kompilacją dwóch poprzednich praw. Prawa Gossena zostały sformułowane głównie na podstawie teoretycznych spekulacji, opartych co najwyżej na pobieżnych obserwacjach ludzkich zachowań. Jakkolwiek zajmują one do tej pory poczesne miejsce w teorii ekonomii, lak naprawdę nie zostały nigdy gruntownie zweryfikowane empirycznie. Zresztą weryfikacja laka wydaje się wręcz niemożliwa ze względu na zastosowane subiektywne i trudne do skwantyfikowania kategorie, takie chociażby jak użyteczność całkowita, użyteczność krańcowa, wzajemne relacje użyteczności itp. 4.2.2. Dochody a wydatki na żywność - prawo Ernsta Engela Przedmiotem badań ekonomicznych w sferze konsumpcji są najczęściej zagadnienia wpływu dochodów oraz cen na kształtowanie się poziomu i struktur konsumpcji. Podstawowym źródłem informacji o kształtowaniu się dochodów, cen oraz konsumpcji są wyniki badań budżetów gospodarstw domowych. 64 W oparciu o wyniki badań budżetów gospodarstw domowych - jak wspomniano w rozdziale trzecim zostało sformułowane prawo Engla. Prawo to głosi, że w miarę wzrostu dochodów, a w ślad za tym ogólnej sumy wydatków, udział wydatków na żywność w wydatkach konsumpcyjnych ogółem obniża się. Bardzo często w praktyce badawczej owa relacja wydatków na żywność do wydatków ogółem jest przyjmowana za podstawowy wskaźnik dobrobytu i poziomu życia. Niska wartość tego wskaźnika oznacza, że dane gospodarstwo domowe, a w skali makro - społeczeństwo, jest zamożne, gdy tylko niewielka część jego łącznych rozchodów jest przeznaczana na żywienie. Udział wydatków na żywność jest wykorzystywany w badaniach zamożności gospodarstw domowych. Miara ta jest określana mianem współczynnika Engla. Zależności pomiędzy wydatkami na żywność a dochodami (ściślej: wydatkami ogółem) dają się wyrazić za pomocą funkcji matematycznych, a te z kolei można przedstawić graficznie w postaci różnych diagramów, zwanych krzywymi Engla. Krzywe Engla uznawano początkowo za graficzny wyraz zależności tylko pomiędzy dochodami (lub globalnymi rozchodami) a wydatkami na żywność. Z biegiem czasu jednak pojęcie to rozszerzono i za krzywe Engla uznaje się diagramy obrazujące związki pomiędzy dochodami gospodarstw domowych a wydatkami na różne, nie tylko żywnościowe dobra konsumpcyjne. Prawo Engla oznacza, że elastyczność dochodowa wydatków na żywność jest różna w zależności od poziomu dochodów. W przypadku gospodarstw domowych (grup społecznych) o dochodach niskich i średnich jest ona wysoka i zazwyczaj przewyższa 1 (co do bezwzględnej wartości współczynnika); jest to więc popyt wysoce elastyczny względem ceny. W grupach gospodarstw wysoko zamożnych współczynnik ten będzie się zbliżał do 0 (zera), co oznacza, że zmiany cen żywności nie mają żadnego wpływu na popyt na te artykuły (popyt sztywny wobec cen). W kontekście prawa Engla można wyróżnić trzy sytuacje ekonomiczne gospodarstwa domowego (lub społeczeństwa): sytuację przedenglowską, sytuację englowską oraz sytuację poenglowską. Z sytuacją przedenglowską mamy do czynienia wówczas, gdy prawo Engla praktycznie jeszcze nic działa, to znaczy że przyrost dochodów jest w całości przeznaczany na żywność. Dotyczy to z reguły gospodarstw (społeczeństw) bardzo biednych, znajdujących się w sferze głębokiego ubóstwa, a najczęściej na granicy minimum biologicznego. Elastyczność dochodowa wydatków na żywność w tej grupie gospodarstw jest zbliżona do I lub nawet, w pewnych sytuacjach, może być większa od jedności. Współczynniki elastyczności cenowej wydatków na żywność w tej sytuacji zazwyczaj znacznie przewyższają I (w wyrazie bezwzględnym). Sytuacja englowska jest stanem typowym, tj. takim, kiedy przyrosty dochodów są w coraz mniejszym stopniu przeznaczane na żywienie, czyli ujawnia się w klasyczny sposób prawidłowość E. Engla. W trzecim przypadku, czyli w sytuacji poenglowskiej, prawo Engla już nie działa; wzrastające dochody nic mają żadnego wpływu na poziom wydatków żywnościowych. Dotyczy to oczywiście gospodarstw domowych (społeczeństw) bardzo zamożnych. Oba współczynniki elastyczności (dochodowej i cenowej) są w tej sytuacji bliskie lub równe 0 (popyt sztywny). Wydatki na żywność nie zmieniają się pod wpływem dalszego wzrostu dochodów, ale, formalnie biorąc, ich relacja do globalnych dochodem nadal się obniża. 4.2.3. Hipoteza dochodu absolutnego Johna M. Keynesa Znaczący wkład do badań nad konsumpcją wniósł - jak wspomniano w poprzednich rozdziałach - John M. Keynes. Większość jego uwag i tez pozostaje mimo upływu czasu nadal aktualna, chociaż, gwoli ścisłości, niektóre z nich nie zawsze znajdują potwierdzenie w badaniach empirycznych. Badając związki między dochodami ludności a konsumpcją- J.M. Keynes sformułował tzw. prawo psychologiczne: "...konsumpcja (...) rośnie wraz z dochodami, lecz jej przyrost jest mniejszy od przyrostu dochodu". W tym miejscu godzi się wyjaśnić, że J.M. Keynes rozpatrywał wpływ na konsumpcję wielkości łącznych, czyli absolutnych bieżących dochodów rozporządzalnych. Stąd też wyniki jego studiów określa się także mianem hipotezy dochodu absolutnego. Obniżający się stosunek wydatków konsumpcyjnych do globalnych dochodów gospodarstw domowych to nic innego jak opisana w rozdziale drugim malejąca skłonność do konsumpcji. Jeżeli wraz ze wzrostem dochodów - jak dowodzi Keynes - obniża się stosunek konsumpcji do tych dochodów, oznacza to. że jednocześnie rośnie stosunek oszczędności do dochodów, czyli wraz ze wzrostem dochodów obniża się skłonność do konsumpcji, a rośnie skłonność do oszczędzania. Graficznie prawidłowość tę przedstawiono na rysunku 4.2. Nietrudno stąd wywnioskować, że w miarę wzrostu dochodów będzie się także obniżać krańcowa skłonność do konsumpcji (∆K/∆D), a rosnąć krańcowa skłonność do oszczędzania (∆O/∆D). Zależność ta, dodajmy, występuje w okresach długich, natomiast w okresie krótkim skłonność do konsumpcji utrzymuje się zazwyczaj na jednakowym poziomie. Hipotezę dochodu absolutnego Keynesa można zapisać w postaci matematycznej: 65 Hipoteza dochodu absolutnego Keynesa była wielokrotnie weryfikowana, Wyniki tych weryfikacji nie są jednoznaczne. Przykładowo badania oparte na danych przekrojowych o dochodach i wydatkach konsumpcyjnych gospodarstw domowych potwierdzają na ogół hipotezę Keynesa. Natomiast analizy szeregów czasowych wskazują przeważnie, że w okresie długim skłonność do konsumpcji jest niemal stała, co przeczyłoby ustaleniom autora Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza. Hipoteza dochodu absolutnego Keynesa zdobyła sobie wielką popularność i znacznie przyspieszyła rozwój badań nad konsumpcją. Wzbudziła jednakże również wiele kontrowersji. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku zostały sformułowane nieco odmienne hipotezy o związkach pomiędzy dochodami a konsumpcją. Przedstawimy najważniejsze z nich. Rysunek 4.2. Skłonność do konsumpcji i skłonność do oszczędzaniu (hipoteza J.M. Keynesa) 4.2.4. Hipoteza dochodu permanentnego Miltona Friedmana Amerykański ekonomista Milion Friedman (1912-2006, Nagroda Nobla w 1976 r.) jest twórcą wielkiego nurtu myślowego, zwanego monetaryzmem. Pierwsze prace M. Friedmana dotyczyły jednakże zagadnień bogactwa, dochodów oraz konsumpcji. Ich ukoronowaniem jest wydana w 1957 r. Teoria funkcji konsumpcji. M. Friedman kwestionuje główne wątki hipotezy dochodu absolutnego J.M. Keynesa. Uważa, że poziom wydatków konsumpcyjnych nie jest uzależniony wprost od wielkości bieżących dochodów rozporządzalnych, lecz przede wszystkim od przeciętnego dochodu uzyskiwanego w dłuższym, przynajmniej kilkuletnim okresie. Dochód len nazywa M. Friedman dochodem stałym (permanentnym). Zgodnie z tym konsument nie kieruje się w swych decyzjach nabywczych (swej "polityce konsumpcyjnej") poziomem łącznych, bieżąco uzyskanych dochodów, lecz przede wszystkim indywidualnie oszacowanym dochodem permanentnym, rozumianym jako średnia poziomu dochodów z ostatnich lat oraz oczekiwanego dochodu przyszłego. Doraźne, przejściowe przyrosty dochodów rozporządzalnych nieznacznie tylko modyfikują konsumpcję, a w zdecydowanej większości są przeznaczane na oszczędności bądź na zakup dóbr trwałych, co uznaje M. Friedman za swoistą formę oszczędzania (inwestycji) zwiększającą przyszły dochód stały. Pomiędzy poziomem dochodu permanentnego a poziomem konsumpcji usiała się pewna stała proporcja, która nie zmienia się automatycznie wraz ze zmianą dochodu, lecz pod wpływem innych czynników. Do tych właśnie czynników powodujących zmianę relacji konsumpcji do dochodu permanentnego należą: • poziom stopy procentowej (im wyższa, tym niższa bieżąca konsumpcja), • stosunek między dochodem a posiadanym majątkiem (im wyższy majątek, tym wyższa konsumpcja). 66 • stopień niepewności co do przyszłych dochodów (im wyższy, tym niższa bieżąca konsumpcja), • wiek i stan rodzinny konsumenta (w sposób indywidualny), • uwarunkowania kulturowo-spoleczne, jak: rasa, narodowość, tradycje, wykształcenie itp. (w sposób indywidualny). Większość badań empirycznych potwierdzała do niedawna zasadność hipotezy M. Friedmana, jeśli nie w całości, to przynajmniej w odniesieniu do najważniejszych wątków. Jednakże niektóre badania prowadzone w ostatnich latach ubiegłego stulecia mogą skłaniać do sceptycyzmu, jeśli nawet nic do podważenia całej hipotezy. Okazuje się bowiem, że coraz więcej współczesnych konsumentów podejmuje swoje decyzje nabywcze właśnie pod przemożnym wpływem bieżących dochodów. Pojawiły się nawet poglądy o nadwrażliwości konsumpcji na dochody bieżące. Trudno jest wyjaśnić to nowe zjawisko, nie ma ono na pewno jednej przyczyny sprawczej. Splatają się tu zatem przyczyny różne, takie jak: rosnąca niepewność gospodarstw co przyszłości, wzrost nie regularność i dochodów zarówno z pracy, jak i z kapitału (np. z tytułu dodatkowego czasowego zatrudnienia, dywidend od akcji czy udziałów w spółkach), upowszechnienie się kredytu konsumpcyjnego (m.in. za pośrednictwem kart płatniczych), duża zmienność i zróżnicowanie cen, rosnąca rola czynników psychologicznych w podejmowaniu decyzji nabywczych (m.in. pod wpływem intensywnej reklamy), nieustanne innowacje produktowe, które dodatkowo motywują do zakupów itp. Pośrednio, znaczącą rolę w zwiększaniu presji na wydawanie bieżących dochodów odgrywa także upowszechnianie się w ostatnich dekadach ideologii konsumpcjonizmu, o czym szerzej będziemy rozważać w rozdziale piątym. Istotny wpływ na relacje w trójkącie: dochody bieżące - dochody permanentne -konsumpcja, a więc na prawdziwość hipotezy M. Friedmana, wywiera również faza cyklu życia konsumenta oraz faza cyklu koniunkturalnego w gospodarce. Nie można jednak jednoznacznie określić tych związków, bowiem zachowania konsumentów mogą być diametralnie różne w takich samych okolicznościach. W sytuacji pogarszania się koniunktury (recesji) i spadku dochodów konsumenci "nadwrażliwi" będą się starali zmniejszać wydatki konsumpcyjne, a pozostali będą je utrzymywać na dotychczasowym poziomie i - oczekując na poprawę sytuacji - wykorzystywać w tym celu oszczędności, czyli zachowywać się zgodnie z logiką hipotezy dochodu permanentnego. Z kolei w przypadku poprawy koniunktury gospodarczej (faza ożywienia lub rozkwitu) i wzrostu dochodów „nadwrażliwi" konsumenci będą zazwyczaj zwiększać wydatki konsumpcyjne, pozostali zaś powiększą raczej oszczędności i podniosą poziom swego dochodu permanentnego, co się przełoży na konsumpcję w okresie późniejszym. 4.2.5. Hipoteza cyklu życia Franco Modiglianiego i Alberta Ando Nieznacznie później niż hipoteza dochodu permanentnego M. Friedmana powstała hipoteza cyklu życia. Została ona sformułowana przez dwóch amerykańskich ekonomistów - Franco Modiglianiego (ur. w 1918 r., Nagroda Nobla w 1985 r.) oraz Alberta Ando (1929-2002). Obie te hipotezy są ściśle ze sobą powiązane i stały się podstawą rozpowszechnionych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia badań nad tzw. racjonalnymi oczekiwaniami w sferze konsumpcji, wpisujących się w popularny wówczas nurt badawczy, zwany hipotezą racjonalnych oczekiwań. Niewątpliwie wiele wątków hipotezy cyklu życia jest jakby rodem z hipotezy racjonalnych oczekiwań, której zresztą zręby powstały w USA na początku lat sześćdziesiątych XX wieku. Istota hipotezy cyklu życia sprowadza się do tego, że ludzie (gospodarstwa domowe) kształtują swój poziom i strukturę konsumpcji nic tylko na podstawie wielkości bieżąco pozyskiwanego strumienia dochodów czy też oszacowanego woluminu wspomnianych dochodów permanentnych w perspektywie kilku lat, ale uwzględniają także spodziewane przyszłe dochody w skali całego, czyli pozostałego okresu życia. O konsumpcji i jej zmianach w rzeczywistości będą decydować dochody z okresów poprzednich (dochody z aktywów majątkowych czy też długi), bieżący dochód rozporządzalny oraz oczekiwany w perspektywie życia dochód przyszły. Inaczej ujmując, konsumpcję określa przeciętny poziom dochodów w długim okresie (minionym i przyszłym). Jak można zauważyć, jest to na swój sposób rozszerzona formuła dochodu permanentnego M. Friedmana. Nietrudno wyciągnąć wniosek, że o wyborze tzw. ścieżki konsumpcji w najwyższym stopniu decyduje prognoza przyszłych dochodów w długim horyzoncie czasu. Dane gospodarstwo domowe ukształtuje swoją konsumpcję przede wszystkim w zależności od tego, czy w przyszłości spodziewa się wzrostu, czy spadku dochodów. Przykładowo młoda rodzina, której członkowie są dobrze wykształceni i mają perspektywę wieloletniej kariery zawodowej, a tym samym dobrych zarobków, ustali swoją konsumpcję, mimo niskich jeszcze dochodów bieżących, na względnie wysokim poziomie, gdyż może sobie pozwolić na korzystanie z kredytów. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w podobnej biologicznie rodzinie, której jednak perspektywy zawodowo-zarobkowe są skromniejsze. Rodzina ta musi ograniczyć zaciąganie kredytów, gdyż ich spłata byłaby dużym obciążeniem przyszłych dochodów. Innym przykładem potwierdzającym słuszność hipotezy cyklu życia mogą być zachowania wielu osób starszych w wieku przedemerytalnym. Perspektywa przejścia na emeryturę i 67 znacznego obniżenia przyszłych dochodów będzie powodować stabilizację lub nawet antycypacyjne, stopniowe, obniżanie standardu konsumpcji. Reasumując, zachowania konsumpcyjne są w dużym stopniu zależne od fazy cyklu życia konsumentów (gospodarstw domowych), a więc od relacji: „ile życia mam przed sobą, a ile już za sobą". Tc właśnie proporcje będą w znacznym stopniu kształtować stopień osobniczej „wrażliwości" na zamiany dochodów bieżących i dochodów permanentnych. Na rysunku 4.3 przedstawiono graficznie opisane prawidłowości. Rysunek ten jest próbą syntezy omówionych trzech hipotez (dochodu absolutnego, permanentnego oraz hipotezy cyklu życia) w odniesieniu do najbardziej typowego konsumenta, czyli pracownika (gospodarstwa domowego), którego głównym źródłem dochodów są dochody z pracy najemnej. Rys 4.3. Dochody bieżące i dochody permanentne a konsumpcja oraz cykl życia człowieka. Jak można zauważyć na rysunku 4.3. w pierwszym okresie życia poziom konsumpcji przewyższa zarówno dochody bieżące, jak i dochody permanentne, co oznacza, że młody człowiek żyje albo na koszt rodziny, albo zaciąga kredyty. Z biegiem czasu, po podjęciu pracy, jego dochody rozporządzalne rosną na tyle, że jest w stanie już z nich finansować swoją konsumpcję; kształtuje się również w jego świadomości i zachowaniach gospodarczych poziom dochodów permanentnych, które są jednak z reguły niższe od dochodów bieżących. W miarę upływu lat i przechodzenia do kolejnych faz cyklu życia rosną wszystkie badane trzy wielkości, aczkolwiek wzrosty te cechuje zróżnicowane tempo oraz wahania. Najbardziej stabilna w całym cyklu życia jest oczywiście konsumpcja, a najbardziej zmienne są bieżące dochody rozporządzalne. W drugim okresie życia, gdy bliska jest już perspektywa przejścia na rentę lub emeryturę, a więc nagłego spadku dochodów bieżących, najwcześniej zaczynają się obniżać dochody permanentne, a za nimi nieznacznie spada konsumpcja. W momencie zaprzestania pracy maleją dochody bieżące i po pewnym czasie są nawet niższe od wydatków konsumpcyjnych, natomiast dochody permanentne tylko nieznacznie przewyższają konsumpcję. Znaczącym źródłem dochodów permanentnych są wówczas, oprócz bieżących świadczeń społecznych (emerytury, renty, pomoc społeczna), dochody z odłożonych we wcześniejszych fazach życia aktywów lub pomoc rodziny. Hipoteza cyklu życia miała duże znaczenie dla rozwoju badań nad konsumpcją, można nawet mówić, że je zrewolucjonizowała. Wskazała, że gospodarstwa domowe w swych decyzjach nabywczych orientują się nic tylko na posiadane już aktywa (nieruchomości, akcje, lokaty) oraz bieżące dochody, ale także - uwzględniając fazę swego cyklu życia - starają się antycypować przyszłe strumienie dochodów oraz swoją przyszłą sytuację życiową; do niektórych wątków tego zagadnienia powrócimy w następnym fragmencie rozdziału. 4.2.6. Hipoteza dochodu permanentnego oraz hipoteza cyklu życia a międzypokoleniowe transfery konsumpcji W ostatnich dekadach w krajach wysoko rozwiniętych obserwuje się nowe zjawisko w zachowaniach konsumpcyjnych jednostek ludzkich i gospodarstw domowych, którego nic da się w pełni wyjaśnić za pomocą przedstawionych wcześniej hipotez. Jest nim ograniczanie lub hamowanie wzrostu swojej konsumpcji i gromadzenie oszczędności na rzecz podwyższenia konsumpcji progenitury. czyli własnych dzieci a nawet wnuków. Mamy więc do czynienia ze swoistymi transferami międzypokoleniowym i aktywów osobistych (nieruchomości, środki pieniężne, polisy ubezpieczeniowe itp.). Oznacza to wydłużenie horyzontu planowania konsumpcji poza cykl życia jednego pokolenia. Zachowania takie pojawiają się zazwyczaj w dojrzalej fazie życia rodziny, gdy już jest ona materialnie ustabilizowana, posiada dorastające dzieci itp. Zjawisko to 68 oczywiście w przeszłości zawsze występowało, ale jego skala, ze względu na powszechnie niski poziom zamożności, była niewielka i ograniczała się tylko do warstw najzamożniejszych. Zgodnie z nową tendencją w późniejszych fazach życia wielu ludzi (i gospodarstw domowych) w sposób istotny będzie się zmieniać relacja między poziomem wydatków konsumpcyjnych a oszczędnościami. Chęć pomocy dzieciom i/lub wnukom, czyli zwiększanie ich konsumpcji, sprawi, że wzrośnie skłonność do oszczędzania pokolenia rodziców, a tym samym obniży się jego skłonność do konsumpcji. Oznacza to. że faktyczna konsumpcja pokolenia rodziców będzie niższa od potencjalnej, czyli takiej, jaka miałaby miejsce, gdyby nic musieli transferować części swych dochodów (z reguły pozyskanych we wcześniejszej fazie życia) na rzecz swoich dzieci i/lub wnuków. Powstałą w ten sposób różnicę, czyli lukę pomiędzy konsumpcją potencjalną a konsumpcją rzeczywiście realizowaną (realną) przez pokolenie rodziców, możemy nazwać wyrzeczeniem konsumpcyjnym na rzecz dzieci. Jednocześnie w pokoleniu dzieci pojawi się swoista nadwyżka konsumpcyjna z tytułu transferów od rodziców, to znaczy konsumpcja faktyczna będzie wyższa od konsumpcji potencjalnej, czyli takiej, jaka byłaby wówczas, gdyby nie napływała pomoc rodzicielska. Graficznie oba rodzaje transferów międzypokoleniowych przedstawiono na rysunku 4.4. Niejednokrotnie występują również sytuacje odwrotne, to znaczy pojawia się konieczność transferów od dzieci do rodziców. Ma to zazwyczaj miejsce w późnym okresie życia rodziców, gdy nic tylko nic starcza im środków finansowych, ale przede wszystkim brakuje sil do samodzielnego życia i konieczna jest pomoc z zewnątrz. Skala tego zjawiska będzie na pewno narastać w związku ze znacznym wydłużaniem się życia ludzkiego. W takich sytuacjach realna konsumpcja pokolenia dzieci (czasem wnuków) będzie zazwyczaj uszczuplana o środki przekazane rodzicom, a więc niższa od konsumpcji potencjalnej; możemy to zjawisko określić mianem wyrzeczenia konsumpcyjnego na rzecz rodziców. W pokoleniu rodziców zaś faktyczna konsumpcja będzie wyższa od potencjalnej, wynikającej z posiadanych aktywów i możliwości psychofizycznych. Rozmiary wspomnianych transferów międzypokoleniowych można oczywiście mierzyć za pomocą miar bezwzględnych oraz względnych. Te pierwsze będą wyrażać faktyczna wartość przekazywanych środków w postaci rzeczy, usług i pieniędzy. Rysunek 4.4. Międzypokoleniowe transfery konsumpcji (rodzice - dzieci - rodzice) W przypadku drugim można zastosować wskaźnik będący ilorazem, którego licznik stanowi równowartość transferu międzypokoleniowego (do dzieci lub do rodziców), natomiast w mianowniku znajduje się wartość konsumpcji potencjalnej osoby (gospodarstwa) dokonującego transferu, czyli - jak widać na rysunku 4.4 - konsumpcji rzeczywistej powiększonej o wielkość transferu konsumpcyjnego. Ten właśnie iloraz nazwiemy stopą wyrzeczenia konsumpcyjnego. W zapisie symbolicznym wskaźnik ten wygląda następująco: 69 Zgodnie ze wzorem (4.2) obliczona wartość stopy wyrzeczeń oznacza, z jakiej części swej (potencjalnej) konsumpcji rezygnuje (wyrzeka się) osoba dokonująca transferu na rzecz osoby, do której ten transfer jest kierowany. Reasumując powyższe uwagi oraz rysunek 4.4. można stwierdzić, że zwiększanie się W ostatnim okresie progenituralnych i prorodzicielskich zachowań ludzi wymaga rozszerzenia i reinterpretacji przedstawionych wcześniej hipotez dochodu permanentnego oraz cyklu życia, a w ślad za tym modyfikacji wielu innych ujęć teoretycznych sfery konsumpcji. 4.2.7. Hipoteza dochodu relatywnego i nieodwracalności konsumpcji Jamesa S. Duesenberry'ego Amerykański ekonomista James S. Duesenberry (ur. w 1918 r.) sformułował na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku hipotezę, że rozmiary konsumpcji gospodarstwa domowego zależą nie tylko od bezwzględnego poziomu dochodu gospodarstwa domowego i jego zmian, ale także od ich relacji do dochodów innych gospodarstw. Wyniki badań J.S. Duesenberry`ego przyjęto określać mianem hipotezy dochodu relatywnego. Stopień zadowolenia gospodarstwa z realizowanej konsumpcji jest wysoce uzależniony od poziomu konsumpcji otoczenia, a w szczególności tej grupy społecznej (np. sąsiadów, współpracowników, rodziny), która jest świadomie lub podświadomie naśladowana (tzw. grupa odniesienia), a której dochody są najbardziej zbliżone do dochodów tego gospodarstwa. Prawidłowość jest mniej więcej taka: im wyższy standard konsumpcji innych gospodarstw, tym niższa satysfakcja z własnej konsumpcji. Ważną przesłanką zwiększania własnej konsumpcji jest więc nic tylko wzrost uzyskiwanych dochodów, ale również zmniejszanie dystansu dzielącego naszą konsumpcję od konsumpcji osób, z którymi się utożsamiamy, które chcemy naśladować, a które znajdują się z reguły na wyższym szczeblu hierarchii społecznej. Tę właśnie, jakże zresztą częstą, czasem świadomą a niekiedy podświadomą skłonność człowieka do porównywania się z innymi ludźmi, naśladowania ich stylu życia nazywa J.S. Duesenbcrry efektem naśladownictwa. Poprzez podwyższanie własnej konsumpcji gospodarstwa domowe chcą się „uwidocznić" w otoczeniu, poprawić swoją „konkurencyjność towarzyską", wzbudzić szacunek, czyli - reasumując - podnieść swój prestiż społeczny itp.. Efekt naśladownictwa w stopniu istotnym determinuje zachowania konsumpcyjne gospodarstw domowych, a więc ostatecznie poziom i strukturę ich konsumpcji, co zaburza oddziaływanie na konsumpcję zarówno dochodów, jak i cen. W zależności bowiem od usytuowania społecznego danego gospodarstwa będzie się kształtować jego skłonność do konsumpcji i skłonność do oszczędzania, a ich zmiany będą uzależnione nie tylko od zmian własnych dochodów, ale również od dochodów innych gospodarstw. Badając relacje pomiędzy zmianami dochodów a konsumpcją, J.S. Duesenberry stwierdza między innymi, że konsumpcja rośnie wraz ze wzrostem dochodów, jakby podąża za nimi, ale zmiany te są na ogól łagodniejsze, czyli zmienność konsumpcji jest mniejsza niż dochodów, co zresztą znajduje potwierdzenie we wspomnianych hipotezach Keynesa, Friedmana oraz Modiglianiego. Zjawisko „podążania" konsumpcji za dochodami nic występuje z reguły w sytuacjach odwrotnych, to znaczy wówczas, gdy dochody się obniżają. Pomimo zmniejszenia się dochodów konsumenci starają się utrzymać dotychczasowy poziom konsumpcji. Mamy więc do czynienia ze swoistą odmianą tzw. efektu histerezy. To właśnie zjawisko zostało określone mianem hipotezy o nieodwracalności konsumpcji, albo inaczej - efektem rygla. Znajdujące się w takiej sytuacji gospodarstwa starają się finansować swoją konsumpcję z oszczędności, nagromadzonych aktywów, pożyczek na rzecz spodziewanych dochodów przyszłych, pomocy rodzinnej itp. W dłuższym okresie, po wyczerpaniu się rezerw finansowych, następują jednak niekorzystne modyfikacje w konsumpcji, a więc jej spadek i pogorszenie struktury. Badania J.S. Duesenberry'ego pokazują, że konsumpcja inaczej reaguje na wzrost dochodów (wówczas rośnie), a inaczej na ich spadek (przez pewien czas nie zmienia się). Dopiero po upływie dłuższego okresu, gdy dochód ponownie się nie podnosi tub dalej spada, także konsumpcja zaczyna się obniżać, ale na ogół wolniej niż dochody. Nieodwracalność konsumpcji, czyli efekt rygla, nie ma więc charakteru powszechnej prawidłowości, dotyczy jedynie pewnych okresów - krótkiego, lub - co najwyżej -średniego. 4.2.8. Prawo popytu i renta konsumenta Alfreda Marshalla W rozdziale drugim stwierdzono, że jedną z najważniejszych determinant popytu, a zatem i konsumpcji, są ceny dóbr konsumpcyjnych. Podstawową prawidłowością jest obniżanie się popytu i konsumpcji w miarę wzrostu cen nabywanych produktów, i na odwrót - wzrost zakupów, gdy ceny spadają. Tę znaną już od pradziejów prawidłowość określa się niekiedy prawem Marshalla - od nazwiska angielskiego ekonomisty Alfreda Marshalla, który wiele miejsca poświęcił w swych badaniach zagadnieniom ceny, popytu oraz podaży. Nas interesuje szczególnie wątek popytu konsumpcyjnego i jego związek z ceną. 70 A. Marshall dokładne opisał tzw. popytową funkcję cen i zaproponował sposoby oraz narzędzia pomiaru zależności zachodzących między cenami a wielkością sprzedaży. Funkcję tę pełnią wspomniane już współczynniki elastyczności cenowej popytu konsumpcyjnego: ich prezentację można znaleźć w każdym niemal podręczniku mikroekonomii oraz analizy rynku. Historyczną zasługą A. Marshalla były - jak stwierdzono w rozdziale trzecim - próby połączenia ekonomii subiektywnej z ekonomią obiektywną (klasyczną), wywodzącą się od Adama Smitha. Kategorią z pogranicza tych dwóch nurtów ekonomii jest sformułowana przez A. Marshalla tzw. renta konsumenta (zwana także nadwyżką konsumenta). Renta konsumenta wywodzi się ze wspomnianych analiz popytu i ceny, a jej ideowego rodowodu należy szukać w pierwszym prawic H.H. Gossena. Istotę renty określa A. Marshall następująco: jest to„...różnica pomiędzy ceną najwyższą, jaką byłby w stanie zapłacić (konsument - przyp. autora), a ceną rzeczywiście płaconą". U podstaw takiego ujęcia leży założenie, że przy stałej krańcowej użyteczności pieniądza cena dobra kształtuje się na poziomie jego użyteczności krańcowej. 7. tego wynika, że wraz z nabywaniem kolejnych jednostek dobra (których użyteczność krańcowa maleje) konsumenci płacą mniej za każdą jednostkę dobra zakupionego później, niż zapłaciliby za tę samą jednostkę, gdyby nabywali ją wcześniej. Różnica między wydatkiem, który konsumenci byliby w stanie ponieść, a wydatkiem faktycznie ponoszonym jest właśnie ową rentą (nadwyżką) konsumenta. Na pozór wydawać by się mogło, że renta konsumenta jest kategorią obiektywną, mierzalną. W istocie jednak tak nie jest; konsument nie potrafi na ogół określić użyteczności krańcowej, a więc ceny, którą byłby w stanic zapłacić, ani też korzyści z nabycia dobra za inną cenę niż maksymalna. Ten sam produkt będzie miał dla każdego nabywcy różną użyteczność krańcową, a będzie ona zależała między innymi od jego dochodów, okoliczności zakupu, zasobu posiadanych już takich samych dóbr. indywidualnych preferencji itp. Nietrudno dostrzec, że w miarę zwiększania zasobu danych dóbr renta (korzyść) z nabycia kolejnego dobra będzie, zgodnie z pierwszym prawem H.H. Gossena. się obniżać aż do zera. Graficznie istotę renty konsumenta przedstawiono na rysunku 4.5. Rysunek 4.5. Renta konsumenta wg A. Marshalla Na rysunku 4.5 odcinek AD jest ceną rynkową nabytego dobra, natomiast odcinek AE ceną maksymalną, jaką konsument byłby w stanic zapłacić za pierwszą sztukę dobra. W miarę zwiększania stanu posiadania cena maksymalna, jaką chciałby konsument zapłacić za każdą następną jednostkę, będzie się obniżać i przy nabyciu n-tej jednostki dobra zrówna się z ceną rynkową i wówczas renta z jej nabycia wyniesie zero. Pole DCE jest skumulowaną rentą konsumenta z zakupu wszystkich n-jednostek dobra. Koncepcja renty konsumenta miała jednak znaczenie praktyczne i została wykorzystana w późniejszej ekonomii dobrobytu dla celów postulowania pewnych zmian w rozkładach dochodów i siły nabywczej ludności. Wracając do prawa popytu konsumpcyjnego A. Marshalla, należy zauważyć, że zmiana ceny danego dobra wpływa nie tylko na wielkość jego zakupów i konsumpcji, ale także zakupów i konsumpcji dóbr substytucyjnych oraz komplementarnych. Dobrami substytucyjnymi są takie dobra, które się mogą wzajemnie zastępować w procesie konsumpcji, zaspokajają bowiem te same albo podobne potrzeby. Wyróżnia się substytuty bliższe oraz substytuty dalsze. Przykładem bliskich substytutów są: masło i margaryna, mięso i ser. pralka i usługi pralnicze, a substytutów dalszych: podróże i budowa własnego domu letniskowego. Substytucja może dotyczyć nie tylko przedmiotów konsumpcji, ale także jej sposobów, np. żywienie w domu można zastąpić żywieniem w stołówce lub restauracji, przeczytanie książki może być substytutem obejrzenia filmu nakręconego na jej podstawie itp. Podobnie wygląda sytuacja z komplementarnością. Może się ona odnosić zarówno do przedmiotów, jak i sposobów konsumpcji. Wyróżnia się komplementarność techniczną oraz gospodarczo-kulturową. 71 Przykładem tej pierwszej mogą być: samochód i benzyna, wieczne pióro i atrament, a drugiej: dom letniskowy i samochód, uprawianie sportu i racjonalne odżywianie, kształcenie i uczestnictwo w kulturze itp. Zmiany cen konkretnych dóbr konsumpcyjnych wywołują trzy rodzaje efektów: • dochodowy, • substytucyjny, • komplementarny. Efekt dochodowy cen polega na tym, że zmiana ceny danego dobra (jej wzrost lub spadek) powoduje zmianę dochodu realnego konsumenta (jego spadek lub wzrost). Efekt substytucyjny cen sprowadza się do tego, że zmiana ceny danego dobra powoduje zmianę nie tylko jego konsumpcji, ale także konsumpcji dóbr substytucyjnych; na ogól kierunki zmian konsumpcji danego dobra i konsumpcji dóbr substytucyjnych są przeciwne. Efekt komplementarny ujawnia się w ten sposób, że zmiana ceny danego dobra powoduje nie tylko zmianę jego konsumpcji, ale także konsumpcji artykułów komplementarnych, przy czym - odmiennie niż w przypadku efektu substytucyjnego - zmiany konsumpcji tych dóbr mają zazwyczaj taki sam kierunek. W warunkach rozwiniętego rynku wszystkie te trzy efekty, a także - wspomniany w rozdziale drugim międzyokresowy efekt substytucji konsumpcji działają jednocześnie i w pewnych sytuacjach mogą się wzmacniać, a kiedy indziej osłabiać bądź wręcz redukować. Konkretny poziom i struktura konsumpcji po zmianie ceny jakiegoś dobra są wypadkową jednoczesnego działania wszystkich trzech efektów. 4.2.9. Odstępstwa od reguł, czyli paradoksy zachowań konsumpcyjnych Przedstawione poprzednio zależności między ceną dóbr a popytem konsumpcyjnym na te dobra (prawo A. Marshalla) nie zawsze potwierdzają się w praktyce. Można wskazać wiele przypadków, gdy prawo Marshalla powinno się ujawnić, ale tak się nie dzieje. Takie właśnie, niezgodne z logiką lego prawa sytuacje zostały nazwane paradoksami. Do najbardziej znanych paradoksów zalicza się paradoks: • Roberta Giffena, • Thorsteina Veblena, • spekulacyjny, • sezonowy. Paradoks R. Giffena polega na tym, że wraz ze wzrostem ceny danego dobra, zakupy tego dobra nie obniżają, się, tak jak to się powinno dziać zgodnie z prawem A. Marshalla, lecz rosną. Zjawisko to zostało zauważone i opisane przez szkockiego statystyka i ekonomistę Roberta Giffena (1837-1910). Autor ten analizował między innymi sytuację na rynku żywnościowym Irlandii w czasie wielkiego głodu, który dotknął ten kraj w latach 1845-1849, spowodowanego kilkuletnim nieurodzajem ziemniaków w wyniku zarazy ziemniaczanej. Ziemniaki były wówczas głównym pożywieniem większości Irlandczyków i ich nieurodzaj spowodował przesunięcie się popytu na najbliższy artykuł substytucyjny, jakim był chleb. W związku z masowym wzrostem zapotrzebowania na chleb zaczęła rosnąć jego cena. Wzrost cen nie spowodował jednak spadku zakupów chleba, lecz przeciwnie - chleba sprzedawano coraz więcej, zastępując nim ziemniaki. To właśnie zjawisko wzrostu popytu konsumpcyjnego pomimo wzrostu cen, opisane przez R. Giffena, nazwano później paradoksem Giffena. Istnieje również określenie dobra Giffena. przez które rozumie się dobra niższego rzędu, zwane niekiedy dobrami poślednimi, na które popyt obniża się wraz ze spadkiem ich cen. Przyczyną takich właśnie nietypowych zjawisk jest nakładanie się efektu substytucyjnego i dochodowego zmian cen; efekt dochodowy w przypadku dóbr Giffena przeważa nad efektem substytucyjnym. Należy stwierdzić, że pojęcie dóbr Giffena jest względne; jakieś konkretne dobra dla jednego konsumenta (np. bogatszego) będą właśnie dobrami poślednimi, a dla innego (biedniejszego) będą dobrami normalnymi, czyli takimi, których popyt kształtuje się zgodnie z prawem A. Marshalla. Drugim ze znanych w ekonomii paradoksów rynkowych jest paradoks Thorsteina Veblena (18571929), amerykańskiego ekonomisty i socjologa. Autor ten ostro krytykował koncepcje neoklasycznego homo oeconomicus, to znaczy podejście badawcze traktujące człowieka jako istotę kierującą się w swoich zachowaniach tylko zasadą maksymalizacji zysku. Człowiek nie zawsze przecież tak postępuje. Oprócz zysku, wyrażonego najczęściej w formie pieniężnej, zachowaniami człowieka kierują jeszcze inne motywy. Jednym z takich ważnych motywów ludzkiego postępowania, szczególnie widocznym wśród zamożniejszych warstw społeczeństwa, jest podnosząca społeczny prestiż konsumpcja. Konsumpcja, i to zazwyczaj ponad stan. ponad racjonalne potrzeby, którą T. Veblen nazywa konsumpcją ostentacyjną, staje się wręcz głównym zajęciem, swoistą misją tzw. klasy próżniaczej, czyli ówczesnego amerykańskiego establishmentu (inteligencji i sfer biznesowych). Celem konsumpcji tych ludzi - pisał T Veblen - „...są nie tylko potrzeby praktyczne i poszukiwanie wygody. Wchodzą tu w grę wymogi prestiżowe, które podporządkowują sobie ów proces. Konsumpcja doskonalszych, ulepszonych artykułów jest dowodem bogactwa - przynosi zaszczyt, natomiast niemożność konsumowania ich w odpowiedniej ilości i w odpowiednio wysokim gatunku, odwrotnie - jest dowodem niższości i przynosi ujmę". 72 Istota paradoksu T Veblena sprowadza się do tego, że ów czynnik prestiżowy, czyli chęć wyróżnienia się, zaimponowania otoczeniu, wzbudzenia zazdrości itp., powoduje, iż część ludzi tym chętniej nabywa dobra, im są one bardziej ekskluzywne, wymagają większych nakładów pracy, a więc są po prostu droższe. Zjawisko to w przełożeniu na język rynku oznacza, że wraz ze wzrostem ceny dóbr uznanych za wysoce prestiżowe rośnie popyt na te dobra, a więc także ich konsumpcja, co jest oczywiście niezgodne z logiką prawa popytu i podaży (prawa A. Marshalla). Kwestię tę wyjaśnia T. Veblen w sposób następujący: „...jak wiadomo, przy wyborze artykułów użytkowych kupujący kierują się bardziej wykończeniem i wykonaniem towaru niż jakimiś oznakami jego praktycznej użyteczności. Towary, by można je było sprzedać, muszą zawierać w sobie pokaźną ilość pracy włożonej w nadanie im oznak przyzwoitej kosztowności, która uzupełnia ich zgodną z przeznaczeniem wartość użytkową. Ten zwyczaj uznawania widocznej kosztowności za kryterium użyteczności dobra wpływa na podniesienie kosztów produkcji artykułów konsumpcyjnych. Uczula on nas na taniość i uzbraja przeciw niej. utożsamiając jakość z kosztem. Konsument w sposób naturalny dąży do nabywania potrzebnych mu artykułów po jak najniższej cenie, jednakże zwyczajowo rozpowszechniony wymóg widocznej kosztowności jako legitymacji i części składowej użyteczności towaru skłania go do odrzucenia, jako marnych gatunkowo, artykułów niecharakteryzujących się dość wysokim stopniem marnotrawstwa na pokaz". W praktyce życia gospodarczego można się często spotkać z objawami tzw. paradoksu spekulacyjnego. Występuje on z reguły przy ciągłych zmianach cen, np. na giełdach towarowych i kapitałowych. Przy spadku cen (gra na bessę) część nabywców wstrzymuje się od zakupów (a powinna przecież więcej kupować) w nadziei, że ceny w przyszłości będą jeszcze niższe, a więc można będzie dany towar kupić jeszcze taniej. Z kolei przy wzroście cen (gra na hossę) część nabywców stara się kupić większą ilość towaru (a powinni mniej kupować), gdyż zakłada, że jeśli tendencja się utrzyma, w przyszłości będzie on jeszcze droższy. Innym przypadkiem zakłócenia prawa popytu A. Marshalla może być czynnik sezonowości konsumpcji; dotyczy to artykułów cechujących się dużą zmiennością konsumpcji w ciągu roku. Otóż. w okresie poprzedzającym bezpośrednio sezon wysokiej konsumpcji danych produktów ich ceny na ogół gwałtownie wzrastają, a mimo (o ich sprzedaż nie zmniejsza się, ale znacząco rośnie. Z kolei „po sezonie" popyt nie tylko nie wzrośnie w wyniku spadku cen (chyba że spadki te będą bardzo duże. czyli tzw. wyprzedaż posezonowa). ale będzie się obniżał. Takie właśnie zjawisko niezgodne z naturą prawa A. Marshalla określa się mianem paradoksu sezonowego. Przykładem ujawniania się takiego paradoksu sezonowego może być sprzedaż karpia przed świętami Bożego Narodzenia, kwiatów przed Dniem Nauczyciela, zniczy nagrobnych przed Świętem Zmarłych, czy też na rynkach niektórych artykułów odzieżowych przed sezonem letnim (koszulki, obuwie letnie) albo zimowym (buty. kurtki, szaliki, czapki, sprzęt narciarski itp.). Odstępstwa od prawa popytu A. Marshalla mogą się jeszcze niejednokrotnie ujawniać w jakichś konkretnych, sporadycznych sytuacjach rynkowych, gdy zadziałają na przykład jakieś silne bodźce emocjonalne, ujawni się efekt naśladownictwa czy efekt snoba: zagadnienia te przedstawiono szerzej w rozdziale drugim. 4.2.10. Teoria trzech sektorów a stera konsumpcji Omówione determinanty konsumpcji oraz prawidłowości jej rozwoju wywołują trwałe zmiany w poziomic i strukturze konsumpcji, i to zarówno w skali mikro (gospodarstwo domowe), jak i makro (całe społeczeństwo). Jak wskazują badania empiryczne. zmiany te układają się w pewną ogólną prawidłowość ewolucji konsumpcji, którą graficznie wyrażają diagramy na rysunku 4.6. Analizując te diagramy, nietrudno dostrzec ich podobieństwo do diagramów wytwarzania produktu krajowego brutto. Zgodnie z tzw. trójsektorowym podziałem gospodarki, zaproponowanym w latach trzydziestych XX wieku przez australijskiego ekonomistę Allana Fishera (1895-1976), a rozwiniętym później przez angielskiego ekonomistę i statystyka Colina Clarka (1905-1989) oraz francuskiego ekonomistę Jeana Fourastiego (1907-1990). w miarę osiągania wyższych stadiów rozwoju gospodarczego i społecznego względnie będzie maleć udział sektora pierwszego (wytwarzającego żywność), natomiast będzie rósł. do pewnego momentu, a potem się obniżał udział sektora drugiego (wytwarzającego dobra przemysłowe), udział zaś sektora trzeciego (usługi) będzie się systematycznie zwiększał, aż do osiągnięcia pozycji dominującej. Taka właśnie sekwencja rozwoju i kształtowana przez niego struktura sfery wytwarzania ma lustrzane odbicie w sferze konsumpcji. W pierwszej fazie rozwoju gospodarstwa domowego (społeczeństwa), kiedy poziom jego zamożności i strumienie dochodów są niewysokie, w strukturze jego wydatków konsumpcyjnych dominują wydatki na żywność, drugą pozycję zajmują dobra przemysłowe, a najmniejszym udziałem legitymują się zakupy usług. W miarę wzrostu zamożności w strukturze wydatków na pierwsze miejsce wysuwają się zakupy dóbr przemysłowych, a wydatki żywnościowe spadają na drugie miejsce; tę fazę konsumpcji można określić jako przemysłową (faza industrializacji konsumpcji). Wreszcie w fazie trzeciej największa część dochodów jest przeznaczana na zakupy usług (faza serwicyzacji konsumpcji), a udział wydatków żywnościowych spada na trzecią pozycję. 73 Rozwój potrzeb i umożliwiający ich zaspokajanie wzrost zamożności gospodarstw domowych wywierają także wpływ na zmiany w strukturze wydatków każdego z wyróżnionych trzech agregatów dóbr przedmiotów konsumpcji. Zmieniają się więc proporcje wydatków na żywność, a tym samym poziom i struktura odżywiania członków gospodarstwa domowego (społeczeństwa). Maleje ogólnie udział wydatków na dobra żywnościowe o niższych walorach odżywczych, takich jak artykuły zbożowe, ziemniaki, tłuszcze zwierzęce, natomiast wzrastają zakupy szlachetniejszych rodzajów mięsa, wędlin, nabiału, warzyw i owoców. Wyraźnie wzrasta - wraz ze zwiększaniem się dochodów - poziom i udział wydatków na żywienie w gastronomii. Zmianom podlega również struktura zakupów, a tym samym użytkowania dóbr przemysłowych. W wydatkach na te dobra zwiększa się wraz ze wzrostem zamożności odsetek zakupów dóbr wyższego rzędu, a więc artykułów o wyższych walorach techniczno-użytkowych. także dóbr luksusowych. Trudno jest jednoznacznie określić zmiany w strukturze wydatków na usługi, ponieważ część z nich, głównie usługi niematerialne, ma charakter dóbr publicznych Rysunek 4.6. Zamożność a poziom i struktura konsumpcji gospodarstw domowych i jest w znacznym stopniu finansowana z funduszów publicznych, co istotnie deformuje strukturę wydatków gospodarstw domowych. Gdyby jednak do faktycznych wydatków na usługi prywatne (komercyjne) doliczyć wartość konsumowanych przez gospodarstwo usług publicznych, bez wątpienia okazałoby się, że w miarę wzrostu dochodów gospodarstwa domowego, a w skali makro w miarę rozwoju ekonomicznego i społecznego, wyraźnie się zwiększa udział wydatków na usługi w globalnych wydatkach konsumpcyjnych, przy czym szybciej rozwijają się wydatki na usługi niematerialne (społeczne): do spraw tych powrócimy jeszcze w następnych rozdziałach. 5.Współczesna konsumpcja - nowe zjawiska i tendencje 5.1. Problem nowej konsumpcji 74 W ostatnich dekadach XX wieku zaszły w sferze konsumpcji społeczeństw wysoko rozwiniętych znaczące zmiany. Polegają one nic tylko na upowszechnieniu się konsumpcji nowych dóbr czy też daleko idących modyfikacjach przedmiotów już użytkowanych, ale także na istotnych zmianach poziomu oraz sposobu zaspokajania potrzeb. Przeobrażenia te są tak rozlegle i głębokie, że coraz częściej mówi się o nowej konsumpcji. Czym się odznacza nowa konsumpcja, co ją różni od dotychczasowej, tradycyjnej? Na pytanie to nie można odpowiedzieć wprost i jednoznacznie. Słowo „nowa" wskazuje, że mamy do czynienia z inną jakością konsumpcji zarówno w odniesieniu do środków, jak i sposobów zaspokajania potrzeb, znacznie różniącą się od dotychczasowej, czyli „starej" konsumpcji. Nie będzie jednak możliwe wyznaczenie precyzyjnej granicy między nimi. Nie podejmując próby sformułowania zwięzłej, pozytywnej definicji, bowiem tego w zasadzie nic da się uczynić, istotę nowej konsumpcji można wyrazić tylko opisowo, czyli poprzez wskazanie jej charakterystycznych nowych cech, które odróżniają ją od dotychczasowych sposobów zaspokajania potrzeb. Za nową uznamy więc konsumpcję, która charakteryzuje się wysokim stopniem nasilenia takich zjawisk i procesów, jak; ekologizacja, serwicyzacja, dematerializacja, indywidualizacja, homogenizacja, heterogenizacja, wirtualizacja i prosumpcja. Przedstawimy teraz każde z tych zjawisk i procesów, które niosą ze sobą znaczące zmiany w poziomie oraz sposobie zaspokojenia potrzeb współczesnych społeczeństw wysoko rozwiniętych. 5.2. Ekologizacja konsumpcji i jej etyczny wymiar W latach siedemdziesiątych XX wieku ujawniły się na większą skalę pierwsze negatywne skutki zapoczątkowanego po zakończeniu II wojny światowej przyspieszonego rozwoju i dobrej koniunktury gospodarczej. Należy do nich zaliczyć oznaki trwalej degradacji środowiska przyrodniczego w regionach wysokiego uprzemysłowienia, bliską perspektywę wyeksploatowania nieodnawialnych zasobów surowcowych, rosnącą uciążliwość życia w dużych miastach, wynikającą z zanieczyszczenia środowiska, hałasu, zatłoczenia itp. To właśnie coraz bardziej widoczne pogarszanie się stanu środowiska naturalnego stało się przyczyną ruchów ekologicznych, najpierw jako ruchów intelektualnych, a później społecznych, wyrażających się w spontanicznym powstawaniu organizacji ekologicznych i partii politycznych, czyli tzw. ruchów zielonych. Naczelnym przesianiem ruchów ekologicznych stała się ochrona naturalnego środowiska człowieka, ochrona przed degradacją wynikającą z dynamicznego rozwoju gospodarczego. Wyrazem tych zmian miało być przejście od tzw. egoracjonalności do ekoracjonalności. W ciągu 2-3 ostatnich dekad ubiegłego stulecia prężnie rozwijającym się ruchom ekologicznym udało się wytworzyć w szerokich kręgach społeczeństw tzw. świadomość ekologiczną, swoistą etykę środowiska naturalnego, i przełożyć jej zasady na codzienne zachowania, w tym przede wszystkim na zachowania konsumpcyjne. Przyczyną degradacji środowiska naturalnego, i w ogóle narastania entropii we wszystkich jej wymiarach (gospodarczym, społecznym i psychicznym), jest - bezpośrednio lub pośrednio - przybierająca masowy rozmiar konsumpcja. To właśnie rosnące szybko potrzeby konsumpcyjne, stymulowane przez intensywną reklamę, rodzą potrzebę nieustannego produkowania dóbr, i to z reguły w coraz większej ilości. A wzrost produkcji oznacza zwiększone zapotrzebowanie na naturalne zasoby Ziemi, gromadzenie się szkodliwych odpadów poprodukcyjnych itp. Ale na tym sprawa się nie kończy: wytworzone produkty zostają skonsumowane, a jednym z efektów tej konsumpcji są ogromne masy pokonsumpcyjnych odpadów (tzw. dóbr negatywnych), r Warunkiem zahamowania negatywnych procesów degradujących środowisko naturalne i pogarszających jakość życia człowieka są przede wszystkim istotne zmiany w sferze konsumpcji. Nie idzie tu bynajmniej o ograniczanie konsumpcji, ale taką modyfikację, by jej zewnętrzne, negatywne efekty były możliwie małe. Warunkiem tego jest właśnie ekologizacja konsumpcji. Ekologizacja konsumpcji powinna się przejawiać w: • oszczędnym, tj. racjonalnym, wykorzystaniu dóbr konsumpcyjnych, • ograniczaniu konsumpcji takich dóbr. które się cechują wysoką chłonnością rzadkich, nieodnawialnych zasobów Ziemi i jednocześnie tworzą groźne odpady pokonsumpcyjne, • nabywaniu i konsumowaniu dóbr pozostawiających niewielką ilość odpadów pokonsumpcyjnych, • konsumowaniu tzw. dóbr ekologicznych (głównie żywności), a więc dóbr nieuzupełnianych surogatami (imitacjami), np. sztuczne białko, sztuczna skóra, imitacje drewna czy szkła. • konsumowaniu dóbr, które nie pochodzą z niehumanitarnych hodowli zwierząt (np. tucz gęsi. hodowla zwierząt futerkowych) jak również z niewolniczej lub nisko opłacanej pracy ludzi. 75 Wyrazem ekologizacji konsumpcji jest tzw. ekokonsumpcja, zwana także zieloną konsumpcją. Jakkolwiek w skali świata ekokonsumpcja jest jeszcze zjawiskiem marginalnym, to jednak wykazuje dużą dynamikę rozwojową, co należy uznać za bardzo pozytywną tendencję, przyczyniającą się nie tylko do racjonalizacji konsumpcji, ale całej sfery gospodarowania. U podstaw ekologizacji konsumpcji tkwią również przesłanki etyczne. Ruchy ekologiczne, przekształcające się niejednokrotnie w ruchy konsumentów, coraz częściej podnoszą etyczny wymiar konsumpcji. Chodzi głównie o to, by konsumowane artykuły były pozyskiwane i użytkowane w sposób zgodny z elementarnymi zasadami współczesnej etyki. W tym kontekście formułowane jest pojęcie konsumpcji etycznej. Termin ten ma bardzo szeroki zakres. Traktując o etyce konsumpcji, mamy m.in. na myśli rezygnację z konsumpcji dóbr. które są pozyskiwane w wyniku uśmiercania zwierząt. Jeżeli już człowiek nie może lub jest mu bardzo trudno obejść się bez takich dóbr, należy czynić wszystko, aby życie tych zwierząt jak również ich śmierć nie byty cierpieniem. Przykładów takiego nieetycznego, wręcz barbarzyńskiego postępowania jest wiele, a należą do nich niektóre rodzaje tuczu drobiu (głównie gęsi) czy hodowli zwierząt futerkowych. Niewątpliwie nieetycznymi przypadkami konsumpcji, i to konsumpcji wyższego rzędu (rozrywka, kultura), są organizowane w wielu krajach i uświęcone tradycją walki zwierząt, np. walki byków, psów, kogutów itp. Inny przykład nieetycznych zachowań konsumpcyjnych to nabywanie i użytkowanie przedmiotów, które zostały wytworzone z udziałem niewolniczej pracy ludzi, pracy nieekwiwalentnie wynagradzanej, lub - co najgorsze -pracy dzieci, a tak się przecież dzieje w wielu krajach Azji. Afryki i Ameryki Łacińskiej. Etyczny wymiar konsumpcji zawiera się także w zróżnicowanym dostępie do dóbr konsumpcyjnych, czego wyrazem jest z jednej strony bieda i w jej krańcowym rezultacie wykluczenie społeczne, a z drugiej nadmiar bogactwa i przepychu. Co roku na świecie umiera z głodu kilkanaście milionów ludzi, głównie dzieci, a liczba chorych z niedożywienia dochodzi do miliarda. Szwajcarski socjolog Jean Ziegler tak komentuje to zjawisko: "...mam poczucie kompletnej absurdalności sytuacji na świecie. Często ogarnia mnie złość; przyszło mi żyć w kulturze nadmiaru i ze świadomością, że ktoś w tej chwili płaci za to swoim życiem (...). Trzeba więc wreszcie skończyć z maltuzjańskim gadaniem o selekcji naturalnej, które ma uspokoić sumienia podczas jedzenia kotleta. Jeżeli ludzie dzisiaj umierają z głodu, to znaczy że są mordowani. Każdy, kto się temu bezczynnie przygląda, jest współwinny". Do nieetycznych zachowań należy również zaliczyć silne oddziaływanie na świadomość konsumenta przez producentów oraz sprzedawców. Idzie tu szczególnie o wiele praktyk marketingowych, których w istocie jedynym celem jest, mimo przyjaznej retoryki, wytworzenie W konsumencie potrzeby i skłonienie go do zakupu oferowanego towaru. Skala takich działań zwiększa się w ostatnich dekadach do tego stopnia, że stają się istotnym zagrożeniem dla wolności i podmiotowości człowieka; do spraw tych powrócimy w dalszej części rozdziału. 5.3. Serwicyzacja i dematerializacja konsumpcji Dynamiczny rozwój usług spowodował, że w ostatnich dekadach minionego stulecia stały się one wiodącym sektorem gospodarki. Zjawisko to - jak wspomniano - jest określane mianem serwicyzacji gospodarki. Postępująca serwicyzacja gospodarki prowadzi do przekształcania się społeczeństw przemysłowych w tzw. społeczeństwa usługowe. W tych pierwszych dominował przemysł, a sfera usług była mu podporządkowana, komplementarna. W społeczeństwach usługowych jest odwrotnie, to właśnie usługi podporządkowują sobie przemysł; wyroby przemysłowe coraz częściej stają się tylko elementami lub dodatkami do pakietów usług. Cechami szczególnymi społeczeństw usługowych są: wysoki (przekraczający 50%) udział usług w tworzeniu produktu społecznego, wysokie zatrudnienie w sektorze usług (głównie w usługach niematerialnych), wysoka aktywność zawodowa kobiet, wysokie wydatki gospodarstw domowych na usługi, wysoki poziom rozwoju takich usług, jak; edukacja, ochrona zdrowia, turystyka, zabezpieczenie społeczne, bankowość, ubezpieczenia itp.. Serwicyzacja w sferze wytwarzania przenosi się również - jak pokazano w czwartym rozdziale - do sfery konsumpcji. Obecnie w krajach wysoko rozwiniętych ponad połowę wydatków konsumpcyjnych gospodarstw domowych stanowią wydatki na zakup usług. Głównymi przesłankami przyspieszonej w ostatnich dekadach serwicyzacji konsumpcji są: • Komplementarność wielu dóbr materialnych i usług. Szybki rozwój wytwarzania oraz upowszechnienie użytkowania materialnych przedmiotów konsumpcji pociąga za sobą - na zasadzie komplementarności - wzrost zapotrzebowania na usługi. Przykładem takiego zjawiska jest rozwój szerokiej gamy usług w wyniku upowszechniania się samochodu. telewizora, komputera czy telefonu komórkowego. Materialne przedmioty konsumpcji „obrastają" więc w szybkim tempie różnego rodzaju usługami o bliższej i dalszej komplementarności. 76 • Substytucja niektórych dóbr materialnych i usług. Zjawisko to wyraża się w zastępowaniu niektórych rzeczy (dóbr materialnych) przez usługi, np. pralkę zastępują usługi pralnicze (pralnia), własny dom wypoczynkowy (dacza) może być zastąpiony przez usługi hotelarskie, samochód mogą zastępować usługi taxi lub komunikacja publiczna, zakup i przetwarzanie produktów żywnościowych można zastąpić korzystaniem z gastronomii itp. Substytucja ta ma. podobnie jak komplementarność, rosnącą dynamikę, co w dłuższym okresie oznacza wypieranie z konsumpcji dóbr materialnych przez odpowiednie usługi. • Pogłębianie się społecznego oraz technicznego podziału pracy. Zjawiska te sprawiają, że niemal każdy człowiek rozwijając swoją, na ogól wąską, specjalizację zawodową, staje się jednocześnie coraz bardziej uzależniony od innych ludzi, a więc przede wszystkim od świadczonych przez nich na jego rzecz różnorakich usług. Współczesny mieszkaniec wysoko rozwiniętych krajów nie mógłby funkcjonować bez usług innych ludzi. i to zarówno w sferze pracy, jak i poza pracą, czyli w sferze konsumpcji. I to właśnie systematycznie narastające wzajemne uzależnienie ludzi w znaczącym stopniu przyspiesza rozwój usług. • Postęp cywilizacyjny, a szczególnie humanizacja i intelektualizacja życia ludzkiego. Postęp ten przejawia się w rozwoju nauki, upowszechnianiu edukacji i uczestnictwa kulturalnego, wzroście mobilności przestrzennej i społecznej ludzi, rozwoju demokracji itp. Występuje tu niemal klasyczna pętla sprzężenia zwrotnego, to znaczy rozwój nauki, edukacji, kultury, a także demokratyzacja życia społecznego rozwijają ludzkie potrzeby, głównie potrzeby wyższego rzędu, a te z kolei kreują popyt na różne dobra, przede wszystkim z zakresu edukacji, kultury, ochrony zdrowia czy turystyki. • Wydłużanie się życia ludzkiego, wzrost liczby ludzi starych oraz ich emancypacja ekonomiczna. Obniżanie wieku emerytalnego i jednocześnie coraz dłuższe życie ludzkie sprawiają, że znaczną część społeczeństw wysoko rozwiniętych stanowią osoby starsze (w wieku poprodukcyjnym) i odsetek ten będzie w najbliższych dekadach wzrastał (do 20-25% ogółu ludności). Rozwój medycyny i racjonalizacja trybu życia sprawiają, że ludzie „w trzecim wieku" są bardzo aktywnymi podmiotami w sferze konsumpcji, a ich potrzeby kierują się przede wszystkim do sektora usług, takich jak: edukacja, kultura, ochrona zdrowia, turystyka i aktywne formy rekreacji. Popyt na te usługi będzie dynamicznie wzrastał, a stymulować go będą dochody ludzi starszych pochodzące z systemów emerytalno-rentowych, które upowszechniły się i dynamicznie rozwinęły w drugiej połowie XX wieku. Procesy serwicyzacji konsumpcji, jak wskazują doświadczenia krajów wysoko rozwiniętych, nie przebiegają identycznie we wszystkich grupach społecznych. Wynika to ze zróżnicowanych cech gospodarstw domowych oraz ich odmiennej wrażliwości na oddziaływanie czynników zewnętrznych. Dynamikę i strukturę procesów serwicyzacji konsumpcji konkretnego społeczeństwa i w konkretnym czasie determinują przede wszystkim: • rodzaj usług i sposoby ich dystrybucji: czy są one udostępniane ludziom jako towary, czyli nabywane odpłatnie (dobra prywatne), czy też dostarczane bezpłatnie przez instytucje publiczne, głównie państwowe (dobra publiczne), • zamożność gospodarstw domowych wyrażająca się poziomem bieżących dochodów rozporządzalnych oraz innych aktywów (np. akcji, obligacji, lokat, nieruchomości itp.), • ceny dóbr konsumpcyjnych, tj. ich bezwzględny poziom, dynamika oraz wzajemne relacje pomiędzy cenami dóbr materialnych i usług, • czynniki natury socjopsychologicznej, a więc poziom rozwoju kulturowego społeczeństwa (głównie wykształcenie), obyczaje, struktura demograficzna, położenie społeczne, skłonność do naśladownictwa itp. Usługi niematerialne wykazują w ostatnich dziesięcioleciach szczególnie wysoką dynamikę wzrostu; udział wydatków na te usługi w koszyku zakupów, a więc także w strukturze konsumpcji, szybko rośnie. I to właśnie zjawisko szybkiego wzrostu konsumpcji wartości niematerialnych (informacji, wiedzy, przeżyć estetycznych, poprawy zdrowia i samopoczucia) określamy mianem dematerializacji konsumpcji. Oznacza ono, że konsumpcja weszła w czwartą fazę rozwojową, którą możemy nazwać fazą postmaterialną. Przypomnijmy, że w fazie pierwszej najwyższy udział w strukturze konsumpcji (w ujęciu wartościowym) miało spożycie żywności, w fazie drugiej - mieszkanie wraz z wyposażeniem (meble, kuchenki, lodówki, pralki, odkurzacze itp.), w fazie trzeciej - środki komunikacji i nośniki przekazu kulturowego (samochody, telefony, telewizory, komputery itp.) wraz z komplementarnymi do nich usługami materialnymi (naprawcze, dostawcze, ubezpieczeniowe itp.). Zastosowawszy konwencję marketingową, możemy dematerializację konsumpcji zinterpretować w nieco odmienny sposób - jako dematerializację przedmiotów konsumpcji, a konkretniej, swoistą ich antropomorfizację. Tak pojęta dematerializacja polega na odkrywaniu i wydobywaniu z dóbr konsumpcyjnych ich niematerialnej "duszy", to znaczy ukrytych symbolicznych znaczeń, czy wręcz cech ludzkich. Na skutek marketingowej inżynierii nabywanie tych produktów przeradza się często w zakup symboli, tęsknot, przeżyć, wizji, marzeń itp., a więc wartości niematerialnych. O wartości użytkowej wielu konsumowanych produktów świadczą coraz częściej nie ich walory techniczno-materialne, lecz przede wszystkim ich symbolika, społeczny status, jaki jest nadawany konsumentowi z racji nabycia i użytkowania tych produktów. 77 Trzeba jednak stwierdzić, że owa symbolika statusu i będące jej wyrazem dobra ulegają ciągłym zmianom. Dobro, które wczoraj było takim symbolem, przestaje nim być dziś, a w jego miejsce pojawia się nowy produkt-symbol itp. Dynamika tego procesu jest wysoka, a stymuluje go przede wszystkim intensywna reklama. Zmusza to konsumenta do nieustannego śledzenia rynku i reagowania na jego sygnały, czyli w praktyce do ciągłego nabywania produktów - nowości. Reasumując wątek o narastającej antropomorfizacji produktów konsumpcyjnych można stwierdzić, że źródeł tego procesu należy się dopatrywać przede wszystkim w zmianach stylu zachowań części współczesnych społeczeństw Zachodu, a szczególnie w rozpowszechnianiu się postmodernistycznego (ponowoczesnego) systemu wartości kulturowych. Coraz częściej można się spotkać, zgodnie z ideowym przestaniem postmodernizmu, z typem czlowieka-turysty. człowieka ruchliwego, kolekcjonera wrażeń, opowieści, poszukiwacza zmian, odmienności, człowieka wolnego i nieustannie uczącego się. Dla tego typu ludzi zakupy większości dóbr materialnych sprowadzają się przede wszystkim do nabywania, a następnie konsumowania ich walorów symbolicznych. 5.4. Domocentryzacja i prywatyzacja konsumpcji Przez domocentryzację konsumpcji należy rozumieć przenoszenie się konsumpcji spoza domu, czyli z instytucji publicznych, do domu. Dom (mieszkanie) staje się w tej sytuacji nie tylko, jak dotychczas, miejscem życia rodzinnego, towarzyskiego, miejscem odpoczynku, ale również miejscem zaspokajania potrzeb, które wcześniej były zaspokajane poza jego ścianami, np. potrzeb kulturalnych, edukacyjnych, ochrony zdrowia, rekreacji fizycznej. Prywatyzację konsumpcji interpretujemy dwojako. W pierwszym przypadku można ją rozumieć jako proces komercjalizacji, czyli zamiany konsumpcji publicznej w konsumpcję prywatną. W drugim ujęciu jest to tzw. proces indywidualizacji konsumpcji. Obu tym. spokrewnionym zresztą, zjawiskom, tj. domocentryzacji oraz prywatyzacji konsumpcji, sprzyjają w szczególności: • postępująca ucieczka w prywatność oraz indywidualizacja stylów życia (albo inaczej: dc kolektywizacja), • wzrost wyposażenia gospodarstw domowych w środki transportu oraz nowoczesne nośniki informacji i przekazu kulturowego. • poprawa warunków mieszkaniowych i możliwość instalowania w domu różnorakiego sprzętu służącego do komunikowania się z bliższym i dalszym otoczeniem, • skracanie i modyfikacja czasu pracy oraz sposobu wykonywania pracy zawodowej i tym samym zwiększanie się czasu wolnego. Znamienną cechą przemian społecznych ostatnich lat w krajach wysoko rozwiniętych jest indywidualizacja zachowań konsumpcyjnych i stylów życia oraz związana z tym ucieczka w prywatność. To właśnie zjawisko narastającego indywidualizmu ujawnia się prawie we wszystkich wymiarach ludzkiego życia, tj. w życiu rodzinnym, szkole, pracy itp. Indywidualizacji sprzyjają m.in. niektóre zjawiska demograficzne, np. późniejsze zawieranie związków małżeńskich, zmniejszanie się liczby gospodarstw wieloosobowych i wzrost liczebności gospodarstw małych, jedno- i dwuosobowych. Ponadto od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku obserwuje się przyspieszoną emancypację ekonomiczną dzieci i młodzieży, a także ludzi starszych. W tej sytuacji rośnie liczba ludzi samodzielnie decydujących o swojej konsumpcji, co sprawia m.in., że wiele dóbr dotąd rodzinnych (np. telewizor, radio, samochód) staje się w istocie dobrami indywidualnymi, osobistymi Wpływ na procesy indywidualizacji życia mają również zmiany w organizacji pracy zawodowej, a przede wszystkim przyspieszone pogłębianie się społecznego oraz technicznego podziału pracy, czyli po prostu rosnąca specjalizacja zawodowa, która w znacznym stopniu indywidualizuje ludzkie zachowania nic tylko w miejscu pracy, ale także poza pracą zawodową. Ucieczka w prywatność ma. rozpatrując problem w kategoriach psychologii, charakter zachowania defensywnego, jest świadomym wycofywaniem się z publicznych form życia i tym samym ograniczaniem przestrzeni publicznej. Można to uznać za swoista odmianę agorafobii. Temu ograniczaniu przestrzeni publicznej i zamykaniu się w sobie sprzyja ponadto narastanie lęków wywołanych pogarszaniem się bezpieczeństwa publicznego oraz socjalnego, a także rosnąca i przybierająca nieraz absurdalne rozmiary rywalizacja między ludźmi, głównie w miejscu pracy (tzw. wyścig szczurów). Wątek ten można spuentować słowami Zygmunta Baumana, polskiego socjologa pracującego na uniwersytetach w Anglii (ur. w 1925 r.). Pisze on: „Nie bycie razem, ale wzajemne unikanie się i separacja stary się najważniejszymi strategiami przetrwania we współczesnym megaliopolis. Problem miłości i nienawiści bliźniego już nie istnieje. Wystarczy trzymać bliźniego na odległość ramienia, a decyzja przestaje być konieczna. Oddalają się sytuacje, w których trzeba wybierać między miłością a nienawiścią". 78 Przez domocentryzację i prywatyzację zachowań ludzkich powiększa się wielkość tzw. nieoficjalnej konsumpcji. Nieoficjalną konsumpcję, albo inaczej – konsumpcję ukrytą, rozumiemy jako bardzo osobiste, indywidualne zachowania konsumpcyjne w zaciszu domowym, gdy wyszliśmy ze sfery publicznej, gdy już nie musimy podporządkować się jej normom, gdy nareszcie możemy być sobą, zachowywać się zgodnie ze swą naturą, wiedząc, że nikt nas nie obserwuje i nie ocenia. Współczesne mieszkanie zaczyna pełnić wiele nowych, do tej pory w zasadzie nieistniejących lub marginesowych funkcji społecznych. Przejmuje m.in. funkcje „świątyń sztuki", czyli teatrów, kin czy nawet filharmonii, jest miejscem edukacji, niejednokrotnie może nawet zastąpić ambulatorium czy szpital, a także być miejscem rekreacji fizycznej itp. Wypełnianie tych funkcji umożliwia rozwój i upowszechnienie elektronicznych środków przekazu kulturowego - telewizji, radia, internetu, które dostarczają do domu takie dobra, jak: przedstawienie teatralne, film. koncert, informacja, wiedza, rozrywka, a nawet diagnoza lekarska i leczenie (tzw. telemedycyna). W ten sposób dom (mieszkanie), wyręczając instytucje publiczne, przyczynia się do zmniejszenia przestrzeni życiowej człowieka. Empirycznym wyrazem domocentryzacji oraz prywatyzacji konsumpcji w ostatnich dekadach jest zmniejszająca się frekwencja w teatrach, kinach, filharmoniach, kościołach itp. Upowszechnianiu się zamkniętego, domowego trybu życia sprzyja również rozwój niektórych usług materialnych, np. transportowych, handlowych, naprawczych czy nawet bankowo-ubezpieczeniowych. Przejawia się to w dostarczaniu do domu gotowych produktów konsumpcyjnych, np. żywności, odzieży (sprzedaż wysyłkowa), usług bankowych oraz ubezpieczeniowych, napraw domowego sprzętu gospodarczego. Trzeba w tym miejscu także wspomnieć o znacznych zmianach w organizacji pracy i coraz większej możliwości przenoszenia jej z biura czy warsztatu do domu (tzw. telepraca). Wynika to przede wszystkim ze zmian w technologii oraz organizacji procesów wytwarzania i świadczenia usług, a także rozwoju elektronicznych środków przekazu informacji (bezprzewodowy telefon, telefaks, a przede wszystkim poczta elektroniczna). Innym efektem zmian w organizacji pracy jest skracanie czasu jej trwania oraz wprowadzanie tzw. ruchomego czasu pracy, co prowadzi do zwiększania czasu wolnego. Czas wolny i czas pracy będą się ponadto nawzajem przeplatać. „Osobiście uważam - pis/e kanadyjski socjolog Gilles Pronovost (ur. w 1944 r.) że w nowym stuleciu znikną praca i czas wolny jako takie. Po pierwsze dlatego, że nie będzie już miejsca przeznaczonego wyłącznie do pracy, odpoczynku, nauki czy spędzania czasu z rodziną. Będziemy mogli pracować wszędzie i w dowolnym czasie odpoczywać. Już teraz granice czasu i miejsca, w odniesieniu do pracy i odpoczynku, zacierają się”. 5.5. Homogenizacja a heterogenizacja konsumpcji Analiza stylów życia, a więc poziomów i struktur konsumpcji w ujęciach przestrzennych oraz przekrojach społeczno-zawodowych i demograficznych, wskazuje na ich postępującą homogenizację, czyli ujednolicanie (upodabnianie) się. Jednocześnie z tymi procesami pojawiają się i narastają zjawiska różnicowania, czyli heterogenizacji konsumpcji. Znamienne jest, że obie te z natury przeciwstawne tendencje nie prowadził do jakichś poważniejszych konfliktów, wręcz przeciwnie, na swój sposób uzupełniają się. Relacje pomiędzy homogenizacją a heterogenizacją konsumpcji mogą mieć. w zależności od okoliczności, charakter substytucyjny bądź komplementarny, a w ich rozwoju nietrudno się doszukać także synergizmu. Głównymi czynnikami homogenizacji konsumpcji są: • procesy globalizacji gospodarki oraz konsumpcji i tworzenie się tzw. globalnej kultury produkcyjnej i konsumpcyjnej, • wzrost mobilności ludzi w wymiarze przestrzennym (turystyka, migracje zarobkowe) oraz społecznozawodowym (awanse w hierarchii zawodowej i społecznej). • przyspieszone procesy urbanizacji i powstawanie dużych miast oraz konurbacji. a więc obszarów gęsto zaludnionych, • przesuwanie się i zacieranie cezur faz życia ludzkiego (dzieciństwo, młodość, wiek średni i starość) oraz emancypacja ekonomiczna ludzi starszych, • upodabnianie się stylów życia różnych grup wiekowych i społecznych oraz procesy detradycjonalizacji zachowań konsumpcyjnych, • rozwój i upowszechnienie się internetu i telefonii bezprzewodowej. Zasadniczy wpływ na homogenizację konsumpcji mają procesy globalizacyjne. Globalizacja z natury rzeczy objęła także sferę konsumpcji, a polega ona na rozprzestrzenianiu się identycznych lub podobnych wzorców konsumpcji w skali ponadnarodowej i tworzeniu się globalnej kultury konsumpcyjnej. Wzorce te pochodzą na ogól z wysoko rozwiniętych krajów Europy Zachodniej oraz ze Stanów Zjednoczonych AP, zwanych rdzeniem współczesnego świata. Stąd też często globalizację konsumpcji, a szerzej - globalizację kultury, określa się mianem westernizacji, amerykanizacji, macdonaldyzacji. cocacolizacji, hamburgeryzacji itp. Wielu uczonych i publicystów nadaje procesom ekspansji zachodnich produktów i zachodniego stylu życia wymiar polityczny i etyczny. Głoszą oni w tym kontekście tezy m.in. o rekolonizacji krajów i społeczeństw 79 peryferyjnych (mniej rozwiniętych), czyli o tzw. kolonizacji konsumpcyjnej, albo jeszcze inaczej - o imperializmie konsumpcyjnym. Procesu globalizacji konsumpcji nic można jednoznacznie oceniać, ma on bowiem i duże zalety, i wady. Zalety wynikają z samej jej istoty, czyli z uniwersalizacji produktów oraz sposobów ich użytkowania w skali świata, bez względu na lokalne kultury, klimat itp. Takie zjawiska często ułatwiają życie, wzmagają ludzką mobilność przestrzenną, a szczególnie turystykę oraz migracje. Cechy te jednakże można również interpretować odwrotnie, czyli uznać za wady. Globalizacja na ogól hamuje rozwój lokalnych kultur, niszczy lokalne produkty i sposoby konsumpcji, co musi prowadzić w dłuższym okresie do zubożenia kulturowego nie tylko lokalnych społeczności, ale całego świata. Homogenizację konsumpcji silnie wzmacnia obserwowane w ostatnich dekadach nasilenie się procesów migracji ludności, a szczególnie migracji ze wsi do miast, i będąca lego efektem przyspieszona urbanizacja, zwłaszcza w krajach nisko rozwiniętych i przeludnionych. Osiedlanie się w miastach i zamieszkiwanie na małym obszarze, w bliskim otoczeniu ludzi wywodzących się z innych kultur, będzie ograniczać dotychczasowe, rustykalne zachowania i sprzyjać ich przekształceniom w styl życia adekwatny do nowego środowiska fizycznego i społecznego. Intensywny i masowy na skalę nieznaną w historii rozwój turystyki w ostatnich dekadach także przyspiesza procesy homogenizacji. Dzieje się tak w wyniku swoistej wymiany wzorców stylu życia, jakie zachodzą pomiędzy turystami a ludnością miejscową oraz między samymi turystami pochodzącymi z różnych stron. Czynnikiem w widocznym stopniu homogenizującym konsumpcję jest wydłużanie się ludzkiego życia i poszczególnych jego faz. a także zacieranie cezur tych faz. W ostatnich dziesięcioleciach wydłużył się znacznie okres dzieciństwa; dziś 14—15-letnią osobę uznaje się za dziecko, a niespełna sto lat wcześniej wiele dziewcząt i chłopców w takim wieku pracowało zawodowo. 14—15-letnie dziewczyny wychodziły za mąż i rodziły dzieci itp. Przedłużył się także okres młodości; obecnie 25-30-letni człowiek uchodzi powszechnie za młodego, a na początku XX wieku była to już na ogół osoba stateczna, zawodowo ustabilizowana i wchodząca w wiek średni. Ten ostatni również wydłużył się i przekroczył formalny wiek przechodzenia na emeryturę (zazwyczaj 60—65 lat). Starość zaczyna się na ogół po 70 roku życia i trwa przeciętnie dłużej niż w niedawnej jeszcze przeszłości. Przyczyną tych przesunięć faz życia jest wydłużanie się życia ludzkiego w wyniku poprawy warunków bytu i racjonalizacji trybu życia, a także rozwoju medycyny i upowszechnienia fachowego lecznictwa. Ważną rolę odgrywa również masowy niemal rozwój wyższej edukacji, co sprawia, że młodzi ludzie później wchodzą na rynek pracy, później zakładają rodziny, są dłużej aktywni zawodowo itp. Wydłużaniu się faz życia ludzkiego towarzyszy upodabnianie się stylów życia w poszczególnych fazach, a także w innych przekrojach - społecznym, regionalnym, materialnym itp. Przejście z jednej fazy życia (grupa wiekowa) do następnej jest bardzo łagodne, często niezauważalne, zacierają się ponadto cezury i kryteria tych zmian. Zanika także podstawowy jeszcze kilka dekad temu podział na klasy, a wraz z tym właściwe każdej klasie style życia. Upodabniają się style życia ludzi z różnych grup zamożności. Dystans między nimi wyraża się przede wszystkim w zróżnicowaniu jakości konsumowanych dóbr oraz miejsca konsumpcji, nic zaś w samych zachowaniach konsumpcyjnych. Owa unifikacja stylów życia powoduje także swoiste upodabnianie się płci oraz przenikanie ról kobiet i mężczyzn. Zjawisko to jest szczególnie widoczne wśród młodych ludzi, a wyraża się w podobnym stylu ubierania się dziewczyn i chłopców, podobieństwie zachowań, równouprawnieniu w pracy zawodowej, obowiązkach rodzinnych itp. W ostatnich latach znacznie się zmienił tryb życia ludzi starszych, mówić można wręcz o swoistej rewolucji w tej dziedzinie. Rozwój i upowszechnienie zabezpieczenia emerytalno-rentowego sprawiły, że ludzie w „trzecim wieku" stali się aktywną, samodzielną i - co najważniejsze - ekonomicznie niezależną grupą społeczną, ponadto liczebnie przyrastającą. Poziom oraz sposoby konsumpcji ludzi starszych nie ulegają już, jak dawniej, istotniejszym ograniczeniom, przeciwnie - w wielu przypadkach konsumpcja ta się zwiększa. Dzieje się tak dlatego, że są to osoby cieszące się jeszcze na ogól dobrym zdrowiem i perspektywa wielu lat życia. Ze względu zaś na duży zasób czasu wolnego, wcześniejsze zaspokojenie najważniejszych potrzeb materialnych i posiadanie własnych dochodów wiele osób starszych intensyfikuje nawet - jak już wspomniano - niektóre rodzaje konsumpcji, np. aktywność kulturalna, turystyczna czy życie towarzyskie. Homogenizacji konsumpcji sprzyja także postępująca detradycjonalizacja konsumpcji, będąca efektem wspomnianej wcześniej globalizacji. Przejawia się ona w zmniejszaniu roli lokalnych, zawodowych czy rodzinnych tradycji i obyczajów w zachowaniach konsumpcyjnych (tzw. oczyszczanie z tradycji). Przykładem tych procesów jest zanik autentycznego, spontanicznego folkloru i obrzędowości oraz upowszechnianie się na wsi miejskiego trybu życia. Zjawisko to nosi nazwę urbanizacji konsumpcji. Do tego należy także dodać wspomniane już zanikanie tradycyjnego podziału ról na kobiece i męskie, tak niegdyś wyraźnego w społecznościach wiejskich. Trzeba jednak pamiętać, że detradycjonalizacja wcale nie musi się przyczyniać do unifikacji stylów konsumpcji, może przynosić również całkiem przeciwne efekty, to znaczy różnicować konsumpcję. Do tego wątku powrócimy jeszcze w dalszej części rozdziału. 80 Jak już wspomniano, oprócz tendencji do ujednolicania się sposobów konsumpcji, można jednocześnie zaobserwować procesy przeciwne, tj. narastanie zróżnicowania zachowań konsumpcyjnych. W dużej mierze ta właśnie heterogenizacja ma swe źródło w procesach globalizacji jako swoista reakcja na nią, zwłaszcza na ekspansję negatywnych skutków globalizacji. Heterogenizacji konsumpcji sprzyjają następujące procesy i zjawiska: • rozwój demokracji i powiększanie się obszaru wolności obywatelskich, zanikanie wielkich ideologii, które kreowały określony porządek społeczny, ograniczanie roli religii i tradycji w kształtowaniu codziennych zachowań ludzi, • indywidualizacja stylów życia i tworzenie się różnorodnych subkultur, a także wzrost etnocentryzmu konsumenckiego, mającego być reakcją obronną przed globalizacją, • wzrost mobilności ludzi i przedmiotów konsumpcji, wyrażający się w narastaniu procesów migracji ludzi, turystyki wypoczynkowej i poznawczej, przepływu informacji, przepływ kapitału oraz towarów. • zmiany w technologii produkcji oraz dystrybucji dóbr konsumpcyjnych, tj. przechodzenie od produkcji wielkoseryjnej identycznych przedmiotów do wytwarzania wielu krótkich serii zróżnicowanych przedmiotów, • rozwój i upowszechnienie się internetu. Jedną z podstawowych cech współczesnego, postmodernistycznego kapitalizmu jest tzw. zdecentralizowany pluralizm prowadzący właśnie do różnorodności zachowań zarówno jednostek ludzkich, jak i grup społecznych. Główną przyczyną tego zjawiska jest rozwój demokracji, a konkretniej, demokratyzacja coraz większych obszarów ludzkiej aktywności. Pogłębianie i poszerzanie demokracji stwarza możliwość swobodnego, nieskrępowanego zachowania się ludzi, kierowania się osobistymi preferencjami we wszystkich pełnionych rolach, w tym także - a może przede wszystkim - roli konsumenta. Dynamiczny w ostatnich dekadach rozwój demokracji należy zawdzięczać w dużym stopniu zanikowi wielkich, państwowych ideologii, które z natury rzeczy ograniczały ludzką aktywność oraz możliwość pełnego rozwoju ludzi i całych społeczeństw. „Brak centralnej ideologii - pisze F. van Raaij - bądź niewielki zbiór ideologii prowadzi do różnorodności norm, wartości i stylów życia uznawanych przez <indywidualistyczne jednostki>. Dotyczy to także roli systemów religijnych, szczególnie tych wysoce zinstytucjonalizowanych, które, z jednej strony, na swój sposób porządkowały życie społeczne, ale, z drugiej - podobnie jak wielkie ideologie krępowały ludzką indywidualność i kreatywność. Z religiami pośrednio jest związana tradycja, która ma również dużą moc konserwacji oraz homogenizacji zachowań ludzkich. Osłabianie w ostatnich dziesięcioleciach roli tego czynnika, czyli detradycjonalizacja, również będzie sprzyjać społecznemu różnicowaniu konsumpcji. Znamienną cechą życia społecznego w większości krajów świata jest narastanie tzw. etnocentryzmu konsumenckiego. Jest on w dużym stopniu reakcją na szybko postępującą globalizację. Etnocentryzm sprzęga się często, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych, z postępującą decentralizacją władzy, to znaczy przekazywaniem wielu kompetencji demokratycznie wybranym reprezentacjom zbiorowości regionalnych i lokalnych. Powstają więc konflikty pomiędzy procesami globalizacji z jednej strony a rosnącym etnocentryzmem. wspomaganym przez wspomnianą „lokalizację", z drugiej. Konflikty te jednak kończą się z reguły kompromisem i tworzeniem swoistych hybryd globalno-lokalnych. Można więc w tym kontekście mówić o hybrydyzacji konsumpcji albo, inaczej, o jej glokalizacji (termin powstały z połączenia części słów: globalizacja i lokalizacja). Praktycznym wyrazem tej hybrydyzacji jest przykładowo akceptacja "globalnego" produktu oraz przystosowanie go do lokalnych systemów wartości i lokalnych sposobów użytkowania (zgodnie z zasadą: produkcja globalna - konsumpcja lokalna). Niejednokrotnie można się spotkać z sytuacją odwrotną, tzn. „lokalnym" produktem konsumowanym „globalnie" (np. jeansy, pizza, szampan, whisky, koniak). Heterogenizację konsumpcji stymulują również procesy rosnącej mobilności społecznej, o czym już wcześniej wspominano. Różnokierunkowe przepływy ludzi, w tym szczególnie migracje za pracą i osiedlanie się imigrantów na stałe w nowym otoczeniu, będą wzbogacać jego pejzaż kulturowy. Takie właśnie wymieszanie się kultur, czyli wielokulturowość, jest zazwyczaj czynnikiem sprzyjającym rozwojowi indywidualnemu ludzi, a w konsekwencji także rozwojowi gospodarczemu i społecznemu całych regionów i państw. Tezę tę potwierdził rozwój wielokulturowych, dziś wysoko zamożnych społeczeństw, jak USA, Szwajcaria. Australia czy Kanada. Można niestety podać także przykłady odwrotne, gdy nadmierne różnicowanie się etniczno-kulturowe w wyniku migracji prowadzi do poważnych konfliktów w społecznościach lokalnych lub nawet w skali państwa, np. w Indiach, Francji, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Innym czynnikiem postępującego różnicowania konsumpcji są zmieniające się przedmioty konsumpcji oraz sposoby ich dystrybucji i użytkowania. W ostatnich dziesięcioleciach mamy do czynienia z procesem nieustannej, niemal galopującej modernizacji produktów. Zmieniające się parametry techniczno-użytkowe nowych serii produktów mają istotny wpływ na popyt oraz sposoby zaspokajania potrzeb. Zasadniczo zmieniło się podejście do istoty i formy dobra konsumpcyjnego. Współczesny, postmodernistyczny (albo inaczej: postfordowski) produkt ma być niemal zaprzeczeniem produktu wcześniejszego, modernistycznego (fordowskiego), czyli produktu wytwarzanego w długiej serii i jednolitego, a dzięki temu tańszego i dostępnego szerokim rzeszom społeczeństwa. Produkt postmodernistyczny powinien być wielofunkcyjny, stylizowany, 81 indywidualny, nietrwały, elastyczny itp. Ma spełniać funkcje wynikające nic tylko z jego techniczno-użytkowych parametrów, ale, jak wcześniej wspomniano, posiadać tzw. wartości identyfikacyjne, czyli dopełniać, dowartościowywać, czy wręcz wyrażać osobowość jego użytkownika. W świetle tego współczesna produkcja musi zmieniać swą orientację z wytwarzania „dużo tego samego" na wytwarzanie „dużo różnego" dla zróżnicowanego, indywidualnego konsumenta. Coraz częściej konsumenta nie zadowala już nabywanie gotowego, nawet niepowtarzalnego produktu, lecz chce on dobra unikatowego (niepowtarzalnego), które powstałoby przy jego aktywnym udziale w fazie projektowania lub wykonawstwa (np. mieszkań, samochodów, odzieży, usług edukacyjnych, rekreacyjnych). Współczesny konsument chce więc być nie tylko nabywcą, ale także współtwórcą użytkowanego produktu. Upowszechnienie się takiej kooperacji producentów z konsumentami oznacza ogromne, niemal rewolucyjne zmiany w technologii oraz organizacji procesów produkcji i dystrybucji towarów. To bezpośrednie współdziałanie producenta z konsumentem znacząco zmniejsza rolę fazy wymiany towarowej, czyli - innymi słowy - rynku, a niejednokrotnie może go nawet eliminować. Modyfikacji ulegają również niektóre podstawowe formuły teorii ekonomii, a szczególnie ta, która mówi, że twórcą wartości produktu jest tylko producent. W nowej sytuacji wartość produktu jest efektem wspólnej pracy producentów oraz konsumentów. Wielką wagę przywiązuje się współcześnie do zewnętrznych, wizualnych cech produktu. W związku z tym niepomiernie wzrosła ranga wzornictwa przemysłowego, które nic tylko podnosi estetykę produktu, ale często nadaje mu tożsamość, czyli „duszę", i przesądza o jego rynkowym sukcesie. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że w ostatnich latach wzornictwo przemysłowe urosło do rangi sztuki. We współczesnym wzornictwie przemysłowym doszło do połączenia „wielkiej sztuki" i „małej sztuki", czyli użytkowej. Wiele produktów codziennego użytku staje się niemal samoistnymi dziełami sztuki, są wytworami profesjonalnych artystów (np. budynki, mieszkania, narzędzia pracy, meble, opakowania, etykiety na towarach itp.). Początków tej syntezy „wielkiej" i „malej" sztuki należy szukać w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku w USA i Wielkiej Brytanii, gdzie - m.in. pod wpływem dynamicznego wzrostu konsumpcji i rozwoju marketingu - narodził się w plastyce nowy nurt. zwany pop-artem (od ang. terminu popular art - sztuka popularna), który wkrótce rozszerzył się na całą sferę kultury i przybrał nazwę popkultury, czyli kultury popularnej, masowej. Wielką, wprost rewolucyjną rolę w kształtowaniu sposobów konsumpcji zaczyna odgrywać internet. Dzięki internatowi człowiek może dokonywać swobodnego wyboru treści przekazu kulturowego, a także dowolnie określać czas oraz miejsce jego odbioru. Ponadto przekaz kulturowy za pośrednictwem internetu może się odbywać w obie strony. to znaczy do i od konsumenta. Internet jest medium interaktywnym i to zasadniczo różni go od telewizji, radia czy prasy: może być jednocześnie narzędziem homogenizacji i heterogenizacji. Użytkownik internetu {homo internetiensis) nie musi być tylko biernym konsumentem przekazywanych treści, ale może także sam kreować określone treści i ekspediować je w cyberprzestrzeń, a więc do innych ludzi. Internet sprawia, że „globalne" staje się „lokalne" bądź „indywidualne", i na odwrót - „lokalne" oraz „indywidualne" treści niemal automatycznie wchodzą w obieg globalny. Do spraw tych powrócimy w trakcie rozważań o wirtualizacji konsumpcji. 5.6. Dekonsumpcja i presumpcja Masowa konsumpcja w wysoko rozwiniętych krajach doprowadziła w wielu przypadkach do nadkonsumpcji. albo inaczej - hiperkonsumpcji, czyli konsumpcji nadmiernej, nieuzasadnionej względami biologicznymi ani społeczno-kulturowymi. Do tej szybko rosnącej po II wojnie światowej konsumpcji została dorobiona ideologia pod nazwą konsumpcjonizmu, co niektórzy autorzy, np. niemiecki kulturoznawca Norbert Bolz (ur. w 1953 r.), uznali za zjawisko korzystne. Według N. Bolza konsumpcjonizm mógłby się stać ogólnoświatową, przewodnią ideą integrującą ludzi, stanowiącą m.in. przeciwwagę dla rosnących fundamentalizmów religijnych i idącego za nimi terroryzmu, a nawet wojen. Kultura zachodnia wraz z nowoczesnymi towarami i konsumpcyjnym stylem życia eksportowałaby również do innych kultur ich „wartość dodatkową" w postaci idei wolności, demokracji, bezpieczeństwa, indywidualizmu itp. Takie poglądy na zalety konsumpcjonizmu należą jednak do mniejszości. W socjologicznej i ekonomicznej literaturze zachodniej dominuje krytyczne postrzeganie szybko rosnącej konsumpcji materialnej i jej nadbudowy ideowej - konsumpcjonizmu. Uznaje się je wręcz za chorobę cywilizacyjną. W 1997 r. narodził się w USA termin affluenza. będący połączeniem części dwóch angielskich słów - affluence (obfitość, dostatek, zamożność) oraz influenza (grypa) i oznaczający coś w rodzaju jednostki chorobowej, której symptomami są: uczucie ciągłego niezadowolenia, znużenia, napięcia nerwowego, pośpiechu, poczucie nieustannego braku czegoś i idącego za tym kupowania (tzw. zakupoholizm) itp. Dotkliwie odczuwanymi skutkami affluenzy są także stany pracoholizmu, permanentne zadłużenie w bankach, nadmiar odpadów (głównie pokonsumpcyjnych), pogorszenie relacji z otoczeniem społecznym itp. Wszystko to prowadzi do takich chorób, jak: cukrzyca, choroby serca, alergie, otyłość, depresja itp. A praźródłem tych zjawisk jest wytworzona i stymulowana przez marketing żądza posiadania oraz konsumpcji: „mieć. coraz więcej mieć". 82 Na skutek podejmowanych w ostatnich latach intensywnych kampanii edukacyjnych na rzecz zdrowego trybu życia, wspieranych ponadto tworzeniem odpowiedniego prawa (głównie przez Światową Organizacje Zdrowia oraz Unię Europejską), narasta krytycyzm wobec niepohamowanej konsumpcji i czynione są próby racjonalizacji niektórych jej dziedzin, a szczególnie żywienia, mieszkalnictwa, usług medycznych, rozrywki oraz wypoczynku. Niemałą rolę odgrywają, oprócz względów medycznych, przedstawione wcześniej argumenty natury ekologicznej i etycznej. Płynące ze świata nauki, a także z przekazów religijnych przestrogi spowodowały pojawienie się w niektórych kręgach zamożnych ludzi zjawiska dekonsumpcji, czyli, najogólniej formułując, świadomego ograniczania konsumpcji do rozmiarów racjonalnych, tzn. wynikających z naturalnych, indywidualnych, fizycznych i psychicznych cech konsumenta. Można sądzić- że zjawisko to będzie przybierać na sile i procesami dekonsumpcji zostaną objęte w niedalekiej przyszłości szersze kręgi społeczeństw krajów wysoko oraz średnio rozwiniętych. Wyrazem narastania nastrojów dekonsumpcyjnych jest powstały w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia ruch „Dobrowolna prostota", głoszący hasła powrotu do umiarkowanej, powściągliwej konsumpcji, zgodnej z prawami natury i zdrowiem człowieka. Ruch „Dobrowolna prostota" prowadzi agitację na rzecz racjonalnych zachowań rynkowych i konsumpcyjnych, organizuje różnego rodzaju akcje antykonsumpcyjne, np. Dzień bez samochodu. Tydzień bez telewizji. Dzień bez zakupów. Innym praktycznym wyrazem dekonsumpcji jest zyskujący popularność w krajach zachodnich ruch „Powoli". W swym ideowym przesłaniu ma on być antytezą ideologii coraz szybszego tempa życia, w tym także coraz szybszej konsumpcji. Efektem tego ruchu są m.in. powstające restauracje „powolnego żywienia" (slow food) opozycyjne do restauracji „szybkiego żywienia" (fast food). Przejawem ruchu „Powoli" jest także propagowanie „powolnej pracy" (slow work), czyli pracy solidnej, zgodnej ze staroniemieckim porzekadłem „langsam aber sicher" (powoli, ale dobrze), a nie pospiesznej i prowadzącej do wyczerpania człowieka. Powstają także tzw. powolne miasta (slow city). w których intensywnie rozbudowuje się infrastrukturę powolnego ruchu, czyli ścieżki spacerowe, trasy rowerowe i wzdłuż nich lokalizuje placówki handlowe. Idee „powolnego ruchu" zaczynają także docierać do - z natury szybkiej - międzyludzkiej komunikacji elektronicznej (tzw. slow e-mail). Polegają one na zmniejszeniu częstotliwości korzystania z poczty elektronicznej, bezprzewodowych telefonów, a tym samym zapobiegają uzależnieniu się od nich. Ogólnie rzecz biorąc, czynnikami stymulującymi procesy dekonsumpcji są: • narastanie znużenia i rozczarowania wysoką konsumpcją oraz pogłębiająca się świadomość potrzeby jej racjonalizacji ze względu na zdrowie człowieka, • obniżanie się rangi konsumpcji w systemie wartości człowieka, tj. traktowanie jej nie jako samoistnego celu życia, lecz głównie jako środka do życia, czyli tzw. instrumentalizacja konsumpcji. • postępująca serwicyzacja i dematerializacja konsumpcji, • ochrona środowiska naturalnego, a głównie jego nieodnawialnych zasobów. Podstawowym kryterium racjonalizacji konsumpcji powinny być - jak wspomniano - naturalne potrzeby człowieka, to znaczy przede wszystkim fizjologiczne normy zapotrzebowania na poszczególne składniki żywieniowe oraz określony wzorzec trybu życia wynikający z rodzaju aktywności zawodowej, pełnionych ról społecznych, wieku itp. Do konstrukcji tych normatywów mogłyby być wykorzystane przede wszystkim ustalenia naukowe, np. z zakresu anatomii, antropologii, psychologii, socjologii oraz ekonomii: w tym ostatnim przypadku idzie szczególnie o wyznaczenie optymalnego wzorca konsumpcji w ramach różnych poziomów zamożności. Empirycznym wyrazem zjawisk dekonsumpcji w niektórych grupach społecznych mogłyby być: spadek spożycia tłuszczów, mięsa, wyrobów cukierniczych, używek, ograniczenie korzystania z samocho-dów (na rzecz np. rowerów czy komunikacji publicznej), zmniejszenie oglądalności telewizji, nadmiernych zakupów odzieży, rezygnacja z wielkich mieszkań na rzecz mniejszych, ale bardziej funkcjonalnych itp. Masowa, czyli obejmująca szerokie kręgi społeczne i na ogól wysoka konsumpcja nie spełniła pokładanych w niej niegdyś nadziei. Poprawiła co prawda ludzki byt. ale nie uczyniła życia szczęśliwszym, nie stała się skutecznym remedium na odwieczne zmory człowieka, jak: przemijanie, starzenie, choroby, nieszczęśliwe wypadki itp. Niejednokrotnie dolegliwości te są bardziej odczuwane właśnie w warunkach wysokiej konsumpcji, co sprzyja narastaniu głębokich frustracji oraz patologii. Dowodem na to niech będą rosnące w krajach wysoko rozwiniętych wskaźniki samobójstw, przestępczości, wypadkowości czy zapadalności na choroby psychiczne. Mamy do czynienia, rekapitulując len wątek, ze swoistym znużeniem oraz rozczarowaniem konsumpcją, czyli klasycznymi objawami wspomnianej affluenzy. J. K. Galbraith pisał w tej kwestii: „Oczekiwano, że nieustanny wzrost materialnego dobrobytu rozwiąże wszystkie problemy. Tymczasem on sam stał się naszym głównym problemem". Ważne znaczenie dla procesu dekonsumpcji będzie mieć również zmiana roli konsumpcji w systemie wartości wielu ludzi. Doświadczenia z wysoką konsumpcją wskazują, że nie może być ona samoistnym celem życia, że nie żyje się po to, by konsumować, lecz na odwrót - konsumuje się, by żyć. Celem ludzkiego życia, zgodnie z optyką E. Fromma, powinno być nie posiadanie (a więc także konsumowanie) bogactw, lecz „bogactwo bycia"; „być" jest kategorią wyższego rzędu niż „mieć". „«Posiadanie» -pisze Z. Bauman - nie 83 powinno dominować nad «byciem». «Posiadanie» jest i pozostać powinno pokornym sługą, gdyż tylko i wyłącznie tej służebności zawdzięcza swój sens. którego samo z siebie nic ma. «Posiadanie» musiało uzasadniać się właśnie tą służbą na rzecz «bycia» - i nie inaczej. Być po to. żeby mieć, istnienie poświęcone nabywaniu, gromadzeniu dóbr, byłoby kolejnym przypadkiem chorobliwej skłonności do przekształcania środków w cele. to złośliwy, nikczemny dżin wypuszczony z butelki". Narastające w ostatnich dekadach rozczarowanie, a nawet negatywne doświadczenia posiadania nadmiaru dóbr sprawiają, że coraz więcej ludzi przewartościowuje swoje poglądy, w wyniku czego konsumpcja schodzi do roli instrumentu, jednego z ważnych warunków dobrego życia, ale nie jego istoty czy samoistnego celu. Na poziom i strukturę konsumpcji w stopniu istotnym będą wpływać procesy jej serwicyzacji oraz dematerializacji. W wyniku tego niejednokrotnie może dochodzić do zmniejszenia oraz racjonalizacji konsumpcji. Ważnym argumentem za dekonsumpcją są względy ekologiczne oraz etyczne, to znaczy chęć ochrony naturalnego środowiska przed degradacją oraz oszczędne gospodarowanie naturalnymi zasobami Ziemi, szczególnie zasobami nieodnawialnymi. To właśnie konsumpcja, jak wcześniej stwierdzono, stwarza dziś główne zagrożenie dla środowiska naturalnego naszej planety, a tym samym życia ludzkiego, i to nie tylko obecnie żyjących, ale szczególnie pokoleń przyszłych, ponieważ one najbardziej odczują skutki "szalejącej" konsumpcji ostatnich dekad XX i pierwszych lat XXI stulecia. Zagrożenie to wyraża się w dwojaki sposób pośredni i bezpośredni. Zagrożenie pośrednie powstaje na skutek zużywania coraz większej ilości zasobów dla coraz większej produkcji i, ostatecznie, konsumpcji. Bezpośrednie zagrożenie wynika wprost z konsumpcji, to znaczy samych aktów zaspokajania potrzeb (np. żywienia, komunikacji, rekreacji, turystyki), oraz zanieczyszczenia środowiska rosnącą z roku na rok masą odpadów pokonsumpcyjnych. Wzmożona ochrona naturalnego środowiska oraz upowszechnianie się etyki ekologicznej powinny sprzyjać daleko idącej racjonalizacji konsumpcji. Przejdźmy teraz do zagadnień prosumpcji. Termin ten powstał z połączenia slow: produkcja (pro-) oraz konsumpcja (-sumpcja). Przez prosumpcję będziemy rozumieć zjawisko splatania się procesów konsumpcji i produkcji aż do zatarcia różnic między nimi". Może być ono efektem dwóch tendencji: jednej - gdy konsumpcja „wchodzi" do procesu produkcji i producent staje się również konsumentem, drugiej, odwrotnej - gdy produkcja "włącza się" do konsumpcji i konsument staje się również producentem. W społeczeństwach masowej konsumpcji mamy obecnie do czynienia przede wszystkim z tym drugim przypadkiem. „Produkcja i konsumpcja - zauważa F. van Raaij - są elementami tego samego cyklu". Współczesny konsument występuje coraz częściej w podwójnej roli: konsumenta i producenta. Role te wypełnia niemal jednocześnie. Efektem „skrzyżowania" producenta z konsumentem jest prosument. Czynnikami stymulującymi procesy prosumpcji są przede wszystkim: • wzrost czasu wolnego w wyniku automatyzacji i robotyzacji procesów wytwórczych i potrzeba jego atrakcyjnego zagospodarowania. • możliwość wykonywania pracy zawodowej w domu i przeplatania jej z czynnościami konsumpcyjnymi, • rozwój i upowszechnienie edukacji, a szczególnie tzw. edukacji ustawicznej, • zmiany w organizacji pracy oraz przewartościowanie jej roli w życiu człowieka; ewolucja pracy w kierunku twórczości. Jednym z najważniejszych skutków przemian gospodarczych i społecznych w pierwszych dekadach po II wojnie światowej było systematyczne skracanie czasu pracy i tym samym wzrost czasu wolnego. Działo się to głównie za sprawą wielkiego postępu technicznego (automatyzacja i robotyzacja) oraz organizacyjnego w sferze produkcji. Zmienione zostały więc dotychczasowe relacje: czas pracy-czas wolny. Proces ten prowadził do ogromnych zmian w organizacji życia i systemach wartości społeczeństw krajów wysoko rozwiniętych. Już w latach pięćdziesiątych XX wieku, a więc na początku epoki automatyzacji i robotyzacji, Herbert Marcuse (18981979), amerykański filozof, urodzony w Niemczech, pisał: „Automatyzacja grozi możliwością odwrócenia relacji między czasem wolnym a czasem pracy. Czas pracy może stać się marginalny, a czas wolny «pełnoetatowy». W rezultacie nastąpi radykalne przewartościowanie wartości oraz tryb egzystowania sprzeczny z tradycyjną kulturą". Powiększający się czas wolny był początkowo wypełniany tradycyjnie, to znaczy niemal wyłącznie przez tzw. pasywną konsumpcję. W ostatnich dekadach daje się jednak zauważyć znaczące zmiany w tym względzie. Oprócz aktywności typowo konsumpcyjnych, pojawiają się w czasie wolnym aktywności typu produkcyjnego uatrakcyjniające jego wykorzystanie. Wynika to m.in. z dalszej modernizacji procesów produkcyjnych oraz związanych z tym zmian w organizacji pracy. Przyszła praca zawodowa będzie coraz rzadziej stalą pracą, przekształci się w okresową, doraźną pracę na zlecenie. Będzie mogła być w wielu sytuacjach przenoszona do domu. a więc wykonywana w dowolnym czasie i przeplatana konsumpcją, o czym już wspomniano w kontekście opisu zjawiska domocentryzacji konsumpcji. 84 Zmiany w organizacji oraz sposobach wykonywania pracy zawodowej, a także sposobach wykorzystania czasu poza pracą prowadzą, jak wspomniano, do zmniejszenia, a docelowo może nawet zaniku antynomii między pracą a wypoczynkiem. Realna jest więc perspektywa, gdy - jak pisze G. Pronovost - „...praca stanie się czasem wolnym, gdy zacznie nabierać niektórych jego wartości, jak przyjemność, odpoczynek, kreatywność. Czas wolny stanie się zaś pracą, gdy zostanie kupiony, zdobyty lub przypadnie nam w nagrodę". Efektem tego właśnie przemieszania czasu pracy z czasem wolnym i zacierania różnic między nimi jest prosumpcja, a należy do niej zaliczyć przykładowo rozwój zajęć hobbystycznych, takich jak: domowe majsterkowanie, uprawianie ogródka, przygotowywanie posiłków, czynna rekreacja, dokształcanie, aktywne uczestnictwo w kulturze itp. Czas wolny przestaje być wyłącznie czasem konsumpcji, staje się czasem prosumpcji. Szczególną formą prosumpcji jest edukacja. Ma ona bowiem w sobie zarówno cechy konsumpcji (zaspokajanie potrzeb wiedzy, przeżycia intelektualnego, estetycznego itp.), jak i cechy produkcji, a konkretniej, produkcji takiego czynnika wytwórczego, jakim jest człowiek (wzrost jego kwalifikacji, umiejętności, wiedzy fachowej itp.). Edukacja jest więc swoistą syntezą konsumpcji i produkcji, a konkretniej, konsumpcji i inwestycji. Szwedzki pedagog Thorsten Husen tak puentuje tę kwestię: „...w społeczeństwie współczesnym zdolności i wykształcenie zastępują wysokie urodzenie i dziedziczne bogactwo - najpewniejszą więc i najlepiej zabezpieczoną przed inflacją inwestycją, jakiej mogą dokonać rodzice, jest inwestowanie w kształcenie swoich dzieci". Dynamiczny postęp techniczny i zmiany w organizacji pracy, wzrost tzw. intelektualizacji pracy będą wymagać od pracowników wysokich kwalifikacji nie tylko w momencie rozpoczynania pracy zawodowej, ale także późniejszego, nieustannego dokształcania się. Edukacja będzie się odbywać przede wszystkim w czasie wolnym, w ramach prosumpcji. Obserwowane przesuwanie się aktywności ludzkiej z czynności zawodowych (o charakterze produkcyjnym) na "wolnoczasowe" (o dominacji czynności konsumpcyjnych) nie doprowadzi bynajmniej do zaniku pracy, jak sądzą niektórzy futurolodzy. Praca pozostanie nadal główną treścią i nadrzędną wartością ludzkiego życia. Będzie ona jednak ewoluować w kierunku twórczości, której istotą jest zazwyczaj zespolenie aktu kreacji i konsumpcji. Podstawową formą organizacyjną takiej właśnie pracy-twórczości stanie się tzw, samozatrudnienie. Zamaże się w tej sytuacji tradycyjny podział czasu na czas pracy i czas wolny, innymi słowy - podział na pracę oraz konsumpcję. 5.7. Wirtualizacja konsumpcji Przez wirtualizację konsumpcji należy rozumieć zaspokajanie potrzeb za pośrednictwem elektronicznych środków przekazu, czyli głównie internetu oraz telewizji. Upowszechnienie się tych środków przekazu zrewolucjonizowało sposób zaspokajania wielu potrzeb, a szczególnie potrzeb wyższego rzędu (kulturowych, edukacyjnych i rekreacyjnych). Wirtualizacja w sferze konsumpcji przejawia głównie się w: • indywidualizacji i demokratyzacji odbioru treści kulturowych, dzięki czemu odbiorca (konsument) może dowolnie, czyli według swoich upodobań dobierać treści przekazu kulturowego, jak również sam stawać się ich twórcą i oferować je innym ludziom, • zastępowaniu "kultury znaku" przez "kulturę obrazu", a także "kulturę dźwięku" (tzw. wizualizacja oraz fonizacja kultury), • przenoszeniu się zaspokajania potrzeb kulturalnych, edukacyjnych, a nawet medycznych z instytucji publicznych do domu (mieszkania) czy nawet do innych miejsc (samochodu, parku itp.) oraz zaspokajaniu ich w czasie dowolnym, wygodnym dla konsumenta. • rozdwajaniu się życia ludzkiego na: rzeczywiste (świat realny) i wirtualne (to co na ekranie telewizora i monitorze komputera). Wraz z rozwojem elektronicznych mediów przekazu nastąpiły istotne zmiany w poziomie i strukturze uczestnictwa kulturalnego. Telewizor, magnetowid oraz komputer zastępują coraz częściej kino, teatr, muzeum, salę koncertową, stadion sportowy, a także kościół. Aby móc konsumować produkty tradycyjnie oferowane przez te instytucje, nie trzeba już wychodzić z domu, wystarczy w odpowiednim czasie nacisnąć właściwy guzik lub klawisz. Pustoszeją więc „świątynie sztuki", a rośnie oglądalność telewizji oraz frekwencja w cyberprzestrzeni. Procesy wirtualizacji konsumpcji są dynamizowane przez nieustanne innowacje technologiczne, a szczególnie przez rozwój tzw. nowej telewizji, łączącej tradycyjną telewizję z internetem. Szybki, wręcz galopujący rozwój nowych technologii internetowych sprawia, że każdy internauta może być już nie tylko biernym odbiorcą przekazu kulturowego, ale również samodzielnie tworzyć własne treści i oferować je innym internautom bez pośrednictwa tradycyjnych nośników jak telewizja, radio, prasa czy książka. Przykładem tego jest szybki rozwój po 2000 r. tzw. blogów i tworzenie się blogosfery. która staje się nowym medium komunikacyjnym. 85 Upowszechnianie się telewizyjno-internetowego sposobu uczestnictwa w kulturze modyfikuje w znaczny sposób kod przekazu kulturowego i potęguje tzw. wizualizację oraz fonizację kultury. Do niedawna dominującym kodem komunikacyjnym kultury były znaki, czyli po prostu litery, i złożony z nich tekst. Tekst był podstawowym źródłem informacji o wydarzeniach. Obecnie rolę tę przejmuje obraz. "Obraz - pisze znany francuski socjolog Jean Baudrillard (1929-2007) - konsumuje wydarzenie w tym sensie, że je pochłania i wydaje konsumpcji. Oczywiście nadaje wydarzeniu nieznana dotychczas moc oddziaływania(...)" Wizualizacji kultury towarzyszy również - na zasadzie komplementarności lub substytucji - fonizacja, czyli rozwój dźwiękowego sposobu odbioru oraz przekazu wielu treści kulturowych. Przykładami tego zjawiska są: słuchanie muzyki w czasie podróży czy spaceru, słuchanie radia w trakcie wykonywania jakichś innych czynności, coraz częstsze bezpośrednie rozmowy ZA pośrednictwem internetu czy telefonii bezprzewodowej. Niektórzy socjologowie upatrują w postępującej wizualizacji, fonizacji i wirtualizacji kultury zmierzchu epoki gutenbergowskiej i początku ery postgutenbergowskiej, czyli postpiśmiennej; nadchodzi czas powtórnego analfabetyzmu. Jakkolwiek o symptomach takich zjawisk można już mówić w niektórych krajach wysoko rozwiniętych (np. tzw. analfabetyzm funkcjonalny), to jednak takiego zagrożenia nie ma jeszcze w skali globu ziemskiego. Wybitny polski publicysta i pisarz, Ryszard Kapuściński (1932-2007), oponuje przeciw temu poglądowi, stwierdzając m.in.: „W krajach, o których myślę, w tzw. Trzecim Świecie, problem nie tkwi w tym, że kończy się epoka Gutenberga, której miejsce zajmuje telewizja i internet, ale w tym, że epoka Gutenberga tam jeszcze nie dotarła (...). W wielu miejscach świata epoka Gutenberga jest wyczekiwana, jest marzeniem (...). Na planecie, która jest planetą Gutenberga, nie ma ośrodka myśli funkcjonującego poza nią. Nie mamy też wielu oznak na to. że kończy się czas wynalazku Johannesa Gutenberga. Odwrotnie, jak wiadomo, liczba książek na świecie rośnie, wydawnictw i księgarń przybywa". Świat widziany na ekranie telewizora czy monitorze komputera to świat wirtualny. Za pomocą komputerowej symulacji człowiek może swobodnie poruszać się w czasie i przestrzeni, kreując nowe, w istocie nierzeczywiste byty, np. dinozaury, prehistoryczne budowle czy podróże kosmiczne. Wirtualizacja przekazu kulturowego doprowadziła do swoistego skurczenia się czasu i przestrzeni. To co było dotąd największą przeszkodą w międzyludzkiej komunikacji, czyli przestrzeń (odległość) oraz czas (różnica między datą nadania a datą odbioru przekazu), jakby znikło za sprawą telewizji i internetu. Postępująca w dużym tempie wirtualizacja zaspokajania potrzeb może doprowadzić w dłuższym okresie do rozdwojenia ludzkiego życia: na życie rzeczywiste i życie wirtualne. Pojawia się wręcz wizja swoistego odłączenia się psychiki („duszy") od ciała; ciało będzie funkcjonować w realnej, fizycznej rzeczywistości, a przestrzenią życia psychicznego stanie się świat wirtualny. W dodatku może się nawet okazać, że coraz trudniej będzie odróżnić to, co realne, od tego. co wirtualne. Dynamiczny proces wirtualizacji sfery konsumpcji, oprócz niewątpliwych zalet, niesie ze sobą jeszcze inne negatywne skutki, jak chociażby uzależnienie psychofizyczne od internetu, telewizji czy nawet telefonów komórkowych (internetoholizm, telemania, infomania itp.). Tego typu uzależnienia mogą w niedługim czasie przybrać skalę poważnej patologii społecznej, tym groźniejszej, że dotyczą głównie dzieci i młodzieży. Upowszechnienie telewizji, a ostatnimi laty internetu i telefonów bezprzewodowych poczyniło największe zmiany w sposobie życia tych właśnie grup społecznych. 5.8. Wzrost roli państwa w sferze konsumpcji Wielką rolę w rozwoju gospodarczym krajów Europy Zachodniej oraz USA po II wojnie światowej odegrało - jak nigdy dotąd - państwo. W większości średnio i wysoko rozwiniętych krajów kapitalistycznych była realizowana tzw. polityka państwa dobrobytu oparta na ideowych przesłaniach teorii J.M. Keynesa. Wyrażała się ona w dużej ingerencji rządów w sferę gospodarki oraz życia społecznego, i to często ingerencji bezpośredniej, administracyjnej. Państwo stało się swoistym menedżerem gospodarki i życia społecznego. Amerykański ekonomista - specjalista z zakresu organizacji i zarządzania, Peter F. Drucker (1909-2005), pisał w tej kwestii: „Około 1960 r. we wszystkich rozwiniętych krajach została zaakceptowana doktryna, zgodnie z którą rząd jest odpowiednią instytucją do rozwiązywania wszystkich problemów społecznych i realizacji wszystkich zadań społecznych". Owocem takiej polityki byt m.in, duży rozwój sektora publicznego, zarządzanego bezpośrednio przez organy państwowe, a także rozwój zabezpieczenia socjalnego, co się przyczyniło w decydującym stopniu do szybkiej poprawy warunków życia i. ostatecznie, powstania społeczeństwa konsumpcyjnego. Na długą metę państwo nie mogło jednak podołać ciężarowi rozrastającego się dynamicznie sektora publicznego. Od połowy lat siedemdziesiątych minionego stulecia rządy powoli wycofują się z gospodarki, czego wyrazem jest liberalizacja reguł gospodarowania, prywatyzacja wielu instytucji sektora publicznego, komercjalizacja - i to nawet usług socjalnych. Odwrót ten, inspirowany tym razem koncepcjami Friedricha A. von Hayeka (1899-1992). ekonomisty austriacko-amerykańskiego, laureata Nagrody Nobla w 1974 r., oraz znanego nam już Miltona Friedmana, zapoczątkowano w latach osiemdziesiątych XX wieku - w Wielkiej 86 Brytanii za rządów premier Margaret Thatcher, a w USA za rządów prezydenta Ronalda Reagana. Fala liberalizacji i „oczyszczania" gospodarki z państwa przetoczyła się w ostatnich latach ubiegłego stulecia przez wszystkie niemal wysoko oraz średnio rozwinięte kraje kapitalistyczne, i to bez względu na orientację polityczną partii sprawujących władzę. Dokładniejsza jednak obserwacja gospodarczych zachowań państwa wskazuje, że owa ewakuacja z gospodarki jest wybiórcza, zróżnicowana w poszczególnych jej segmentach i, co istotniejsze, wyraźnie słabnie w ostatnich latach. W niektórych dziedzinach życia gospodarczego i społecznego można nawet mówić o restytucji i nasilaniu się państwowego interwencjonizmu. Idzie tu zwłaszcza o narastającą ingerencję państwa w sferę konsumpcji. Analizując zagadnienie z tego punktu widzenia, można byłoby nawet próbować dowieść, że deetatyzacja zachodnich gospodarek w ostatnich dwóch dekadach XX wieku była w istocie pozorna. Państwo wycofywało się co prawda z bezpośredniego oddziaływania na procesy wytwarzania (stronę podażową gospodarki), ale zwiększało nad nimi kontrolę pośrednią, właśnie przez wzrost zaangażowania w sferę obrotu towarowego i konsumpcję, czyli regulację strony popytowej gospodarki. Ta właśnie rosnąca ingerencja państwa w sferę konsumpcji wyraża się przede wszystkim w: • narastaniu regulacji aktami prawnymi wysokiej rangi (ustawy, dyrektywy rządów) parametrów techniczno-użytkowych wielu dóbr konsumpcyjnych oraz obowiązku uzyskiwania na produkcję i dystrybucję wielu z nich odpowiednich państwowych koncesji, certyfikatów itp., • przejmowaniu przez agendy państwa funkcji ochrony praw konsumenta i jego edukacji. • bezpośredniej administracyjnej ingerencji w sferę konsumpcji w postaci nakazów lub zakazów nabywania oraz spożywania określonych dóbr. • rosnącym fiskalizmie, tj. polityce podatkowej, która w widoczny sposób wpływa na poziom dochodów ludności (podatki bezpośrednie), jak i - przede wszystkim - na wielkość i strukturę wydatków konsumpcyjnych (podatki pośrednie). Masowa produkcja dóbr konsumpcyjnych oraz ich nieustanne unowocześnianie, a także wzrost zamożności społeczeństw i towarzyszący temu intensywny marketing systematycznie pogarszają tzw. przejrzystość rynku. Konsument jest coraz bardziej zagubiony w dżungli towarów i ich cen. Na rynku narasta asymetria informacyjna na niekorzyść nabywcy. Konsument, który miał być zgodnie z XlX-wiecznymi liberalnymi koncepcjami „królem rynku", coraz częściej staje się jego niewolnikiem i ofiarą. W tej sytuacji niezbędne się stało dostarczenie konsumentom odpowiedniego oręża do przeciwstawienia się potędze producentów i sprzedawców, czyli przede wszystkim informacji o produktach i regułach handlu oraz pomocy prawnej w sytuacji naruszenia konsumenckiego interesu. Rolę obrońców kupujących pełniły początkowo różne, spontanicznie organizujące się ruchy społeczne, a szczególnie ruchy konsumentów. Nie były one jednak w stanie skutecznie się oprzeć sile zwierających szeregi producentów i sprzedawców wspomaganych nachalna reklama. W tej sytuacji konsumentom przyszło z pomocą państwo. System zinstytucjonalizowanej, państwowej ochrony konsumenta najwcześniej i najbardziej rozwinął się w USA, bowiem już w drugiej polowie XIX wieku. Jego szczytowy okres przypada jednak na lata sześćdziesiąte XX wieku. Historyczne w tym względzie są słowa prezydenta J.K Kennedy`ego: „Wszyscy jesteśmy konsumentami", wypowiedziane 15 marca 1962 r. w trakcie orędzia do Kongresu USA w związku z uchwalaniem ustawy o prawach konsumenta. W orędziu tym zostały sformułowane cztery elementarne prawa konsumenta, a mianowicie prawo do: • bezpiecznej konsumpcji. • rzetelnej informacji o towarach, • swobodnego wyboru dóbr konsumpcyjnych i sposobu zaspokajania potrzeb, • publicznego wyrażania poglądów i skutecznego dochodzenia roszczeń z tytułu szkód spowodowanych konsumpcją. W ślad za USA poszły rządy innych krajów oraz organizacje międzynarodowe, takie jak: ONZ, WHO. UNESCO czy FAO. Szczególnie aktywne w dziedzinie ochrony konsumenta i regulacji zasad obrotu towarowego stały się w ostatnich latach władze Unii Europejskiej. Pierwszym ważnym dokumentem w tej dziedzinie był katalog praw konsumenta uchwalony przez Wspólnoty Europejskie w 1975 r. Wiele miejsca poświęca sprawom konsumenckim traktat o Unii Europejskiej z Maastricht zawarty w lutym 1992 r. Praktyczna działalność Unii Europejskiej w sferze konsumpcji wyraża się uchwalaniem i wprowadzaniem w życie bardzo szczegółowych dyrektyw dotyczących jakości i bezpieczeństwa produktów konsumpcyjnych, umów z konsumentami. kredytów konsumpcyjnych, zasad reklamy, organizacji pracy handlu itp. Dyrektywy te są wdrażane przez rządy państw członkowskich UE. Problematyka ochrony konsumenta znalazła także miejsce w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej uchwalonej 2 kwietnia 1997 r. W art. 76 Konstytucji czytamy; „Władze publiczne chronią konsumentów, użytkowników i najemców przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami tynkowymi. Zakres tej ochrony określa ustawa". 87 W celu egzekucji praw konsumenta w każdym niemal kraju zostały powołane odpowiednie agendy rządowe. W Polsce główną rolę w państwowym systemie ochrony konsumenta pełnią: Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (utworzony w 1996 r. z przekształcenia powstałego w 1990 r. Urzędu Antymonopolowego) oraz powiatowi (miejscy - w miastach na prawach powiatu) rzecznicy praw konsumenta (powołani na mocy ustawy z 15 grudnia 2000 r. o ochronie konkurencji i konsumentów). Agendy państwowe utworzone dla celów ochrony konsumenta organizują również różnego rodzaju kampanie edukacyjne na rzecz zdrowego trybu życia, ograniczania palenia, zmniejszenia zachorowalności na niektóre choroby itp. Za sprawą działalności tych instytucji coraz częściej dochodzi do urzędowych zakazów lub ograniczeń konsumpcji, a tym samym produkcji i dystrybucji określonych dóbr oraz świadczenia usług. W naszym kraju istnieje także organizacje społeczne zajmujące się zagadnieniami ochrony konsumenta, np. Federacja Konsumentów. Stowarzyszenie Konsumentów Polskich czy Związek Obrony Konsumentów. W 2005 r. powołano w Warszawie Europejskie Centrum Konsumenckie Polska (ECKP), będące częścią sieci europejskich centrów konsumenckich utworzonych w krajach członkowskich UE oraz w Norwegii i Islandii. Do głównych zadań ECKP należy szerzenie wiedzy o wspólnym rynku europejskim (UE oraz Norwegii i Islandii) oraz pomoc prawna i organizacyjna w zakresie ponadgranicznych sporów między konsumentami a producentami. ECKP nie zajmuje się sporami między polskimi konsumentami oraz producentami. Oprócz bezpośredniej ingerencji państwa w sferę konsumpcji należy jeszcze wspomnieć o ingerencji pośredniej. Wyraża się ona przede wszystkim - jak pokazano w rozdziale drugim - w polityce fiskalnej państwa. Narzędziami ingerencji są podatki. Poprzez ustalanie podatków bezpośrednich, czyli opodatkowanie dochodów i majątku (stóp i progów podatkowych, zwolnień, ulg itp.). państwo dokonuje redystrybucji dochodów społeczeństwa, przez co modyfikuje się poziom oraz struktura siły nabywczej gospodarstw domowych, a w ślad za tym ich popyt i konsumpcja. Znacznie większy wpływ na zachowania rynkowe gospodarstw domowych mają jednak podatki pośrednie (VAT. akcyza i in.), gdyż zwiększają ceny towarów. Ustalanie przez państwo asortymentu towarów objętych podatkami pośrednimi oraz stawek tych podatków wpływa bezpośrednio na poziom i strukturę popytu konsumpcyjnego. Długookresowe obserwacje ewolucji systemów podatkowych w krajach rozwiniętych wskazują, że co prawda obniżane są stopy podatków bezpośrednich i pośrednich, jednak systematycznie powiększana jest baza podatkowa, czyli ilość podmiotów, tytułów i przedmiotów opodatkowania, co świadczy o narastaniu fiskalizmu. Nierzadko formułuje są nawet tezy o totalitaryzmie fiskalnym współczesnych państw. Jakie skutki dla życia gospodarczego oraz społecznego może mieć zwiększający się interwencjonizm państwa w sferze konsumpcji? Na to pytanie trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Z jednej strony ingerencję państwa w dziedzinę konsumpcji należy uznać za pożyteczną, dobrze służącą konsumentowi, ponieważ poprawia jego sytuację na rynku. Z drugiej jednak strony rodzi się pytanie, czy daleko idące angażowanie się państwa w sferę konsumpcji nie będzie ograniczało suwerenności konsumenta, nie stanie się lokomotywą rozwoju biurokracji i pośrednio nie naruszy wolności gospodarczej?. Ostatecznie mogłoby to doprowadzić do zahamowania rozwoju gospodarczego, a więc odwróciłoby się przeciwko konsumentowi. 5.9. Efektywna produkcja - marnotrawna konsumpcja Burzliwy postęp techniczny, technologiczny oraz organizacyjny w ostatnich dziesięcioleciach znacząco zwiększył techniczno-ekonomiczną sprawność i efektywność procesów wytwarzania oraz dystrybucji. Wyrazem tego jest przede wszystkim malejąca pracochłonność, materiałochłonność oraz energochłonność produkcji. Wytwarza się nie tylko więcej, szybciej, ale na ogół także taniej. Jest to zjawisko niewątpliwie korzystne ekonomicznie i społecznie. Jak natomiast wygląda sprawa w dziedzinie konsumpcji: czy tu też można mówić o rosnącej efektywności i jakiej efektywności? Rozpatrując procesy rozwojowe konsumpcji w aspekcie techniczno-organizacyjnym, można również dostrzec, podobnie jak w sferze produkcji, wzrost ich efektywności. Współcześnie coraz szybciej się poruszamy, błyskawiczny jest przepływ informacji, szybciej spożywamy posiłki, szybciej i efektywniej się uczymy, szybciej diagnozujemy choroby i skuteczniej je leczymy itp. Oprócz tego część z tych dóbr jest coraz tańsza i łatwiej dostępna. Oznacza to wielki postęp w konsumpcji i ogólny wzrost poziomu życia ludności. Zagadnienie efektywności konsumpcji ma jednakże drugą, ważniejszą stronę. Chodzi tu nie o efektywność techniczno-ekonomiczną aktów (procesów) konsumowania, ale o ich treść i skutki, innymi słowy o racjonalność merytoryczną konsumpcji (od łac. meritum, oznaczającego m.in. zasługę, godność, dobrodziejstwo, wartość). Obrazowo rzecz przedstawiając, dylemat sprowadza się nie do tego, jak. gdzie i za ile jeść, ale co jeść; nic chodzi o to, jaka jest forma zaspokojenia potrzeb kulturalnych, ale jakimi treściami te potrzeby są zaspokajane. Racjonalna jest taka konsumpcja, która - jak stwierdzono w pierwszym rozdziale dobrze służy człowiekowi, rozwija go. czyni lepszym, czyli jest konsumpcją pozytywną, twórczą. Analizy współczesnej konsumpcji wskazują, że jej racjonalność merytoryczna pozostawia wiele do życzenia i można nawet mówić o regresie. Coraz większa, szybsza i „byle jaka" konsumpcja, nastawiona przede wszystkim na dostarczanie przyjemności zmysłowych, nie czyni jednak ludzkiego życia - jak pisał grecki filozof 88 Epikur - mądrzejszym, piękniejszym i sprawiedliwszym, a ponadto często prowadzi do marnotrawstwa dóbr i ludzkiej energii. Wyrazem tego jest chociażby przyspieszanie w ostatnich latach tzw. zużycia moralnego wielu produktów i wyrzucanie na śmietnik technicznie dobrych jeszcze przedmiotów. Ile marnuje się odzieży, samochodów, sprzętu gospodarstwa domowego na skutek szybko zmieniającej się mody! A marnotrawstwo opakowań, które są często kosztowniejsze niż właściwy produkt! Narastanie zjawisk marnotrawstwa konsumpcyjnego prowadzi do tego, że mentalność racjonalnego posiadania i użytkowania dóbr jest coraz częściej - jak zauważa Alvin Toffler (ur. w 1928 r.), amerykański socjolog i futurolog - wypierana przez „mentalność wyrzucania". Upoważnia to wręcz do zakwestionowania istoty podstawowych kategorii współczesnej ekonomii i rachunkowości gospodarczej. Czymże w takiej sytuacji jest produkt krajowy brutto i jego przyrost, czyli wzrost gospodarczy? Jest przyrostem masy dóbr, która niebawem staje się odpadem, stratą; im więcej społeczeństwo wytwarza, tym jednocześnie więcej wyrzuca. W warunkach dalszego skracania cyklu życia produktów nie byłoby przesadą mierzenie wzrostu gospodarczego wielkością przyrostu odpadów. „Można by dowodzić - pisze Z. Bauman - że nawykowe ocenianie «wzrostu gospodarczego» przez pryzmat ilości nowych produktów, a nie wielkości straty, sprowadza się na ogól do lego. że w ten sposób składa się hołd niezreformowanej, lecz przeraźliwie przestarzałej konwencji prowadzenia ksiąg. Albowiem można być pewnym tego, że im wyższe miejsce kraj zajmuje w hierarchii «rozwoju gospodarczego>, tym większe produkuje straty(...)". Sprawa następna to wartości przekazu kulturowego, tak ważnego dla rozwoju osobowości człowieka i w ogóle kultury narodowej. Jakże często są to przekazy płytkie treściowo i marne estetycznie, a jednocześnie czasochłonne (np. telewizyjne telenowele, teleturnieje, gry komputerowe, szmirowata i wulgarna literatura, hałaśliwa muzyka, brukowa prasa). To chyba największy stopień marnotrawstwa, gdy zabiera się człowiekowi najcenniejsze, nieodtwarzalne dobro, jakim jest czas. a nic lub niewiele wartościowego daje w zamian. Szczególnym rodzajem nieracjonalnej konsumpcji jest tzw. konsumpcja gadżetowa. która wykazuje ostatnimi czasy progresywną dynamikę rozwojową. Zjawisko to zgrabnie opisuje wybitny izraelski pisarz Amos Oz (ur. w 1939 r.): „Większość moich znajomych pracuje ciężej, niż powinni, po to, żeby zarobić więcej pieniędzy, niż im naprawdę potrzeba, żeby kupować rzeczy, których naprawdę nie potrzebują, po to, żeby zaimponować ludziom, których tak naprawdę nic lubią. (...) Najgorszym niebezpieczeństwem jest globalna infantylizacja, zamiana ludzi w ogłupione pożądaniem zabawek dzieci, urodzone, by kupować". Specyficzną odmianą „gadżetyzacji" jest w ostatnich latach szybkie unowocześnianie produktów przez rozszerzanie ich funkcji użytkowych. Ze zjawiskiem tym spotykamy się już niemal na każdym kroku, a jego przykładem może być chociażby systematyczne dodawanie bezprzewodowym telefonom (komórkom) nowych funkcji: zegarka, budzika, aparatu fotograficznego, dyktafonu, termometru, aparatu do pomiaru tętna czy ciśnienia krwi itp. Takie strategie produktowe wytwórców są z ich punktu widzenia bardzo racjonalne, ponieważ poszerzają rynek, zmniejszają jednostkowe koszty produkcji, eliminują konkurentów i - ostatecznie - przynoszą firmie zyski. Szybkie poszerzanie funkcjonalności produktów nic jest natomiast jednoznaczne dla nabywców konsumentów, chociaż z pozoru wydaje się być wyłącznie korzystne. Skupienie w jednym produkcie zbyt wielu funkcji użytkowych niejednokrotnie może powodować przekroczenie tzw. bariery percepcyjnej konsumenta. Wielu nabywców nie będzie bowiem w stanic spożytkować owej poszerzonej funkcjonalności produktu. Może się tak dziać dlatego, że te dodatkowe funkcje są im niepotrzebne, bądź też będą mieli trudności z zapamiętaniem i uruchomieniem wielu z nich. W efekcie więc te nowe wielofunkcyjne produkty, nabyte na ogól po wyższej cenie, nic są w pełni wykorzystane przez konsumentów. Innym ujemnym aspektem przyspieszonego poszerzania funkcjonalności użytkowej towarów jest spadek produkcji, a często upadek całych branż tradycyjnych produktów, np. zegarków, aparatów fotograficznych czy radioodbiorników. We współczesnej, masowej konsumpcji - jak wcześniej wspomniano - coraz częściej się gubi prawdziwa wartość użytkowa dobra, a zaczynają dominować jego drugorzędne, symboliczne cechy. E. Fromm tak komentuje tę narastającą patologię: „(....) nasza gorąca chęć konsumowania utraciła wszelki związek z realnymi potrzebami. Początkowo idea konsumowania większej ilości lepszych rzeczy miała uczynić życie człowieka szczęśliwszym i bardziej satysfakcjonującym. Konsumpcja była środkiem do celu, do szczęścia. Teraz stała się celem samym w sobie". Niemal identyczny pogląd wyraża amerykański socjolog George Ritzer (ur. w 1940 r.), pisząc: "W konsumpcji coraz mniejsze znaczenie ma zaspokojenie potrzeby. Coraz bardziej chodzi o różnice, o odczuwanie, wyrażanie, komunikowanie". Reasumując te rozważania, uzasadniona wydaje się być teza o systematycznie narastającym, bodaj największym paradoksie ekonomicznym naszych czasów. Jest to paradoks pomiędzy daleko posuniętą, często do granic absurdu, racjonalizacją techniczno-ekonomiczną procesów produkcji i dystrybucji towarów a lawinowo zwiększającą się, małowartościową lub wręcz bezwartościową zdrowotnie i kulturowo, czyli marnotrawną konsumpcją. I co gorsza, procesy te nabierają coraz większej dynamiki. 5.10. Dylematy przyszłości 89 Dokonujące się obecnie zmiany w konsumpcji społeczeństw wysoko rozwiniętych nic mają - jak wskazuje przeprowadzona analiza - jednolitego kierunku. Czasem są to tendencje przeciwstawne, rozbieżne, innym razem znoszące się albo nawet wobec siebie synergiczne. Trudno jest teraz jednoznacznie wyrokować, czy konsumpcja w pierwszych dekadach XXI wieku będzie się homogenizować, czy też różnicować, w jakim stopniu splecie się z pracą, jakie produkty będą nośnikami wartości użytkowych, czy dom stanic się rzeczywiście "świątynią konsumpcji"? Jaka będzie skala tych zjawisk, czy obejmą cale społeczeństwa, czy tylko niektóre grupy? Tego jeszcze nie wiemy, o tych kwestiach można mówić w kategoriach hipotetycznych, w trybie przypuszczającym. Najważniejsze jest jednak, aby nie narastały w sterze konsumpcji i w ogóle w życiu społecznym zjawiska marnotrawstwa, aby to, co człowiek wytworzył, nie stawało się szybko pokonsumpcyjnym odpadem, lecz jak najdłużej mu służyło, aby gospodarczo rozwinięte społeczeństwa nie stawały się jednocześnie - jak pisze A. Toffler - „społeczeństwami wyrzucającymi rzeczy". Bardziej równomierny powinien być również społeczny podział efektów gospodarowania pomiędzy grupy społeczne oraz regiony. Bieguny nadkonsumpcji i niedokonsumpcji nie mogą się nieustannie oddalać, przeciwnie - muszą się przybliżać do siebie. Wyspy bogactwa na morzu biedy, bo tak dziś wygląda rozkład poziomu życia ludzi w skali ziemskiego globu, to hańba współczesności. Tak dalej być nie może. Należy też pamiętać, że bez dalszego wzrostu konsumpcji nie jest możliwy współczesny rozwój gospodarczy. Rozwój gospodarczy stał się bowiem obecnie, jak nigdy dotąd, swoistym zakładnikiem konsumpcji. Ewentualna stagnacja bądź tylko powolny wzrost konsumpcji w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, a jednocześnie wysoka i narastająca presja podażowa ze strony szybko unowocześniających się gospodarek będą rodzić wielkie napięcia na rynkach, a tym samym paraliżować funkcjonowanie gospodarek i życia społecznego. Powiększający się w wysokim tempie potencjał produkcyjny i rosnąca w ślad za nim podaż dóbr konsumpcyjnych muszą natychmiast znaleźć ujście na rynku. Jeśli tak się nic stanic, nastąpi katastrofa gospodarcza o trudno wyobrażalnych skutkach. Chcąc zapobiec czarnemu scenariuszowi, niezbędne jest w dłuższym okresie silne pobudzanie konsumpcji poprzez jej modernizację, co praktycznie powinno się wyrażać w postaci głębokich reform nie tylko gospodarczych, ale również, a może przede wszystkim, społecznych, czyli edukacji, kultury, ochrony zdrowia, rekreacji, bezpieczeństwa itp. W rozwoju tych ostatnich dziedzin tkwi właśnie klucz do długookresowego i stabilnego rozwoju gospodarki, a tym samym właściwego, twórczego spożytkowania owoców oszałamiającego postępu techniczno-organizacyjnego ostatnich dekad. Ostatecznie chodzi przecież o to, aby współczesna konsumpcja, przejmując nowe funkcje, nie utraciła zarazem pierwotnych, naturalnych właściwości, czyli rzeczywiście była źródłem twórczego rozwoju człowieka, każdego człowieka, co tak lapidarnie i pięknie wyraził Edward Lipiński w cytacie przytoczonym na s.118. 90