Koniec "złotego wieku” węgla

advertisement
Koniec "złotego wieku” węgla?
Autor: Jan Wyganowski
("Energia Gigawat" - 11-12/2015)
Analitycy Międzynarodowej Agencji Energii (International Energy Agency - IEA)
obniżyli pod koniec 2015 roku prognozę światowego zapotrzebowania na węgiel do 2020
roku i ogłosili zakończenie "złotego wieku węgla" w związku z przewidywanym
słabnącym popytem.
„Kombinacja takich czynników, jak niższy popyt ze strony Chin oraz wzrost mocy
produkcyjnych w krajach takich, jak Australia, Indonezja i w wielu innych, może
doprowadzić do tego, że ceny węgla pozostaną na poziome 50 USD, a nawet mogą spaść
niżej. Takie prognozy oparte są na rekordowo niskich cenach w ciągu ostatnich 10 lat, co
oznacza, że światowy przemysł węglowy stanie przed dość poważnymi problemami” - głosi
raport.
Według wcześniejszej prognozy IEA, zakładano, że zużycie węgla na świecie do 2020 roku
wzrośnie o 2,1%. Według zaktualizowanej prognozy, wzrost będzie skromniejszy: zużycie
węgla w najbliższych latach wzrośnie jedynie o 0,8% i do roku 2020 wyniesie 5.814 mld ton.
W Unii Europejskiej zużycie węgla wynosi obecnie aż 711 mln t rocznie (wydobywa się tu
401 mln t węgla brunatnego, 106 mln t węgla kamiennego, a importuje się aż 205 mln ton,
głównie z Rosji i obu Ameryk).
"Ograniczyliśmy naszą prognozę dla globalnego zapotrzebowania na węgiel o ponad 500
milionów ton. Połowę tego wzrostu będzie stanowić popyt w Indiach. W regionie ASEAN
(Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej) będzie wynosił ponad 25%
ogólnego wzrostu popytu. Udział węgla w świecie w produkcji energii elektrycznej, po
dwóch dekadach niemal nieprzerwanego wzrostu, obecnie spada. Według prognoz, w
przyszłości udział węgla w globalnym sektorze energetycznym zostanie obniżony z obecnych
41% do 37%” – piszą analitycy IEA.
Dyrektor wykonawczy IEA, Fatih Birol, powiedział wywiadzie dla telewizji CNBC, że w
tych warunkach, główne kraje eksportujące węgiel mogą stanąć przed widmem
długoterminowego spadku przychodów.
Chiny odchodzą od węgla
"2015 rok był kluczowym dla przemysłu węglowego. Po całej dekady nieprzerwanego
wzrostu zużycia węgla, zatrzymał się. Ogólnie zmiany te spowodowane zostały przez Chiny.
Udział Chin stanowi połowę światowego zapotrzebowania na węgiel. Chiny wkraczają w erę
zrównoważenia gospodarki i energii. Dodatkowo mniejszy prognozowany wzrost
gospodarczy oraz takie czynniki, jak efektywność energetyczna chińskiej gospodarki i wzrost
wykorzystania innych źródeł energii, (energia jądrowa i odnawialne źródła energii),
spowodują mniejsze zużycie węgla”- głosi raport.
Jeszcze na początku 2014 roku raport agencji US Energy Administration przewidywał, co
prawda, spadek udziału węgla w ogólnym miksie energetycznym Chin, ale amerykańscy
analitycy spodziewali się niemal dwukrotnego wzrostu produkcji energii w tym kraju do 2040
roku. Oznaczałoby to, że w tym czasie moc instalacji węglowych zwiększy się o ponad
połowę, z 744 GW do 1178 GW. Jednak popyt na węgiel w Chinach już w 2014 roku spadł o
2,9% do 3,9 mld ton. Był to pierwszy spadek popytu na węgiel w Chinach od 1999 roku.
Według szacunków IEA, w latach 2014-2020 udział węgla w produkcji energii elektrycznej w
Chinach zostanie zmniejszony z poziomu 29% do 27%. Zakłada się również, że po roku 2020
zapotrzebowanie na węgiel w Chinach spadnie jeszcze bardziej. Zmiany te powoduje kilka
czynników. Po pierwsze, zakłada się dalsze spowolnienie wzrostu gospodarczego Chin. Po
drugie, zmiany strukturalne: obniżone prognozy co do produkcji stali, cementu, doprowadzą
do obniżenia zużycia węgla. Ponadto, węgiel odczuwa coraz większą konkurencję w
energetyce Chin ze strony energii jądrowej i odnawialnych źródeł energii. Niskie ceny ropy
naftowej i gazu są nie są zachętą do wykorzystania węgla do produkcji energii elektrycznej.
Chiny mogą nawet obniżyć import węgla aż o 40 proc.
W swoim sprawozdaniu eksperci IEA zapytali retorycznie, czy szczyt zapotrzebowania na
węgiel w świecie już się skończył, czy też nie. I odpowiadają: „nie ma - z punktu widzenia
światowego zużycia węgla - „drugich Chin", które by zużyły tyle węgla. Poza tym, oczekuje
się, że w najbliższych latach pozostaną niskie ceny ropy, co odbije się niekorzystnie na
przemyśle węglowym. Fatih Birol ogłosił, iż nie zanosi się na to, żeby cena ta wzrosła
powyżej 80 dolarów do 2020 roku. Jest to bardzo zły znak dla klimatu, gdyż tania ropa nie
stymuluje energetycznej transformacji i wspiera konsumpcję energii bez ograniczeń.
Z drugiej strony, ogromne straty z powodu niskich cen ropy ponoszą producenci ropy
naftowej i gazu. Firma doradcza Accenture, po rozważeniu różnych scenariuszy rozwoju
rynków energii, stwierdziła, że najbardziej prawdopodobną opcją jest utrata co najmniej 18
miliardów dolarów przychodów rocznie przez firm energetyczne w USA i 48 mld USD przez
europejskie w ciągu najbliższych dziesięciu lat. W sytuacji niestabilności panującej w
gospodarce światowej (spowolnienie chińskiej gospodarki, kryzys w strefie euro, etc.), taka
strata może spowodować poważny kryzys globalny.
Prognozy dla OZE
Światowe zużycie energii wzrośnie do 2040 r. o 30 proc., przy równoczesnym spadku
zużycia węgla. IEA szacuje wzrost całkowitego udziału energii ze źródeł odnawialnych z 22
procent w 2013 r. do 26 procent w 2020 roku, a produkcja zielonej energii będzie wówczas
wyższa niż obecne zapotrzebowanie na energię generowane łącznie przez Chiny, Indie i
Brazylię. W ciągu 5 lat źródła odnawialne osiągną potencjał 700 GW i w tym okresie będą
odpowiadać za 2/3 globalnego przyrostu mocy w energetyce, uwzględniającego wyłączenia
konwencjonalnych bloków. Z wyłączeniem elektrowni wodnych, OZE mają stanowić w tym
czasie - według IEA - niemal połowę nowego potencjału w energetyce. W 2040 roku już
połowa europejskiej energii elektrycznej będzie pochodziła ze źródeł odnawialnych, w
Chinach i w Japonii - 30 proc., w USA oraz Indiach- 25 proc. energii - przewiduje IEA.
Z kolei Bloomberg New Energy Finance (BNEF) podał, że średnie koszty wytwarzania
energii w ujęciu LCOE (Levelised Cost of Electricity), w którym brane są pod uwagę z jednej
strony koszty danej instalacji (do których zalicza się koszty inwestycyjne i operacyjne w
przyjętym okresie funkcjonowania), a z drugiej – prognozowana produktywność danej
instalacji -ceny energii systematycznie maleją w przypadku dwóch najpopularniejszych
technologii OZE, czyli energetyki wiatrowej i krystalicznej fotowoltaiki - przy jednoczesnym
wzroście kosztów energii z gazu i węgla. W międzyczasie koszty energii z węgla i gazu
wzrosły ze względu na mniejszy stopień wykorzystania, a w Europie – ze względu na
zakładany wzrost cen uprawnień do emisji CO2 w wyniku reformy MSR (Market Stability
Reserve) – komentuje Seb Henbest z Bloomberg New Energy Finance.
Według BNEF, w II połowie 2015 r., przeciętny koszt produkcji energii wiatrowej spadł w
porównaniu z I połową z 85 USD/MWh do 83 USD/MWh, natomiast fotowoltaiki z
wykorzystaniem technologii krystalicznej – ze 129 USD/MWh do 122 USD/MWh.
Tymczasem LCOE dla elektrowni węglowych wzrósł w II połowie 2015roku z 66 USD/MWh
do 75 USD/MWh w Ameryce Północnej i Południowej, a w Europie – z 82 USD/MWh do
105 MWh/USD. W przypadku elektrowni gazowych średni koszt produkcji energii w
Ameryce Płn. i Płd. wzrósł z 76 USD/MWh do 82 USD/MWh, a w przypadku regionu EMEA
(Europa, Bliski Wschód i Afryka) – ze 103 USD/MWh do 118 USD/MWh. W przypadku
atomu BNEF zwraca uwagę na duże zróżnicowanie kosztu w zależności od regionu. W obu
Amerykach koszt produkcji energii z atomu jest wyceniany na 261 USD/MWh, a w Europie i
pozostałych krajach regionu EMEA – na 158 USD/MWh.
Bloomberg oszacował również koszty innych technologii OZE. W przypadku energii na
morzu średni koszt produkcji wyniósł 174 USD/MW, w porównaniu do 176 USD/MWh w I
połowie 2015 r. LCOE dla biomasy oszacowano na 134 USD/MW.
Polska „węglem stoi”.
Jeżeli sprawdzą się przewidywania IEA, naszą branżę węglową mogą czekać naprawdę
ciężkie czasy. Jak podał portal górniczy nettg.pl, całkiem innego zdania był w grudniu 2015
roku m.in. Zygmunt Łukaszczyk, szef Katowickiego Holdingu Węglowego, w trakcie panelu
na sympozjum Carbo et terra w Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego, w obronie
polskiego węgla cytował nawet samego papieża, „który w encyklice wzywa wprawdzie do
zastąpienia spalania paliw kopalnych, ale jednocześnie zastrzega, że zmiana musi nastąpić
stopniowo i powinna być dostosowana do ograniczeń i warunków w poszczególnych
krajach”.
- W XXI w. węgiel kamienny jest i będzie nadal wiodącym pierwotnym źródłem energii. W
prognozie na 2035 r. OZE zajmą zaledwie 7,2 proc. a węgiel 27 proc. na świecie - podkreślał
Zygmunt Łukaszczyk, pokazując dane Międzynarodowej Agencji Energetycznej,
przewidującej wzrost zużycia węgla przez Chiny, Indie i kraje Azji. Przez następnych 20 lat
wszystkie nowe polityki energetyczne na świecie rezerwują pierwsze miejsce dla węgla jako
paliwa do produkcji elektryczności.
Dowodził, że Polska, dzięki rodzimym zasobom węgla kamiennego i brunatnego, należy do
trójki najbezpieczniejszych państw w UE. Wskaźnik uzależnienia od importu surowców
energetycznych w 28 krajach Unii wynosi 53,1 proc., podczas gdy w Polsce zaledwie 25,5
proc. Mitem jest możliwość zbudowania w Polsce niskoemisyjnej gospodarki i
dekarbonizacja elektroenergetyki, która oznaczałaby 73-procentową redukcję elektrowni
węglowych do połowy XXI w. To science fiction! - ocenił Zygmunt Łukaszczyk, pokazując,
że już w 2030 r. powstanie deficyt 163 TWh rocznie (różnica między produkcją
elektryczności a zapotrzebowaniem na nią).
Download