Część I – Wstęp i założenia metodologiczne pracy Tematem niniejszej pracy jest podsumowanie dorobku realizmu prawnego oraz nowego realizmu prawnego, ze szczególnym uwzględnieniem modelowania zachowań sędziowskich, oraz próba przedstawienia opisowej teorii prawa, próbującej w spójny i niesprzeczny sposób wykorzystać zbierane przez wielu badaczy dane empiryczne. Już w tym miejscu należy określić co będę rozumiał przez opisową teorię prawa. Celem takiej teorii będzie próba przedstawienia rzeczywistych mechanizmów, badanych metodami nauk empirycznych, stojących za specyfiką funkcjonowania systemu prawa. Zakładam, że teoria taka nie powinna stać w rażącej sprzeczności z innymi uznanymi teoriami prawa, a zakres zdolności takiej teorii do integracji własnych twierdzeń świadczyć może na rzecz poprawności przedstawianych propozycji. Oczywiście w wypadku, gdy takiej integracji nie uda się dokonać będę zmierzał do modyfikacji twierdzeń własnych lub stojącej w sprzeczności z nimi teorii. Nie oznacza to, że podejście takie wyklucza formułowanie jakichkolwiek postulatów teoretycznych, jakkolwiek pojawią się one dopiero przy próbach uzgodnienia sprzeczności, które uwidoczniają się przy próbach konsolidacji tez nieprzystających do siebie twierdzeń opartych na podobnych podstawach metodologicznych. W takim ujęciu postulowane elementy normatywne pojawią się głównie w dwóch wypadkach. Po pierwsze, jeśli zidentyfikowane sprzeczności będę wynikać z niedostatków przyjętej metody (sprzeczność pierwszego rodzaju), to wówczas będę sygnalizować przyczyny takiego stanu rzeczy oraz próbował argumentować na rzecz przyjęcie takiej lub innej metody badawczej. Dużo ciekawszy jest przypadek drugi, gdzie sprzeczności nie będę miały metodologicznej genezy, a ich źródło pozostaje niezidentyfikowane. W takich przypadkach, dla zachowania spójności eksplikacji, niezbędne jest przedstawienie pewnych postulatów normatywnych, w ramach których sprzeczności te będę starał się zidentyfikować oraz usunąć – czasami dochodząc do wniosku, że sprzeczność takowa ma charakter pozorny. Część II – Zarys historyczny Niniejsza część będzie miała na celu skrótowe przedstawienie pewnych węzłowych zagadnień w kontekście historycznym. Praca nie ma mieć charakteru historycznego, a więc prezentacja doktryny realizmu prawnego będzie miała okrojony charakter – ograniczę się wyłącznie do przedstawienia tych elementów, które będą miały znaczenie dla dalszych części pracy. Rozdział ten rozpocznie się od przedstawienia genezy i rozwoju amerykańskiego realizmu prawnego. Kiedy w 1931 roku K. Lllewellyn nakreślał cele dla empirycznych badań nad prawem ze smutkiem musiał przyznać, że póki co nieudało się uzyskać żadnych takich danych. Podstawowe elementy teorii takie jak idea judicial hunch czy sędziowski situational sense pozostały jedynie w fazie teoretycznych rozważań, niepodpartych jakimikolwiek badaniami empirycznymi. Wezwanie realistów prawnych znalazło jednak odzew wśród naukowców nie kojarzonych z naukami prawnymi, lecz z naukami politycznymi. Od początku lat 40. XX wieku tematyką zachowań sędziowskich zainteresowali się amerykańscy politolodzy. Dokonanie historycznego przeglądu ich dokonań i podsumowanie dorobku wydaje mi się zasadne co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, znana jest mi tylko jedna, anglojęzyczna praca, która w całościowy sposób podsumowuje dorobek ówczesnych badaczy, a po drugie, objaśnienie założeń, którymi kierowali się Murphy, Tannenhausen, Shapiro, Dahl, Schubert czy Pritchett pozwoli lepiej zrozumieć osiągnięcia i braki ich teorii, dzięki umieszczeniu ich w odpowiednim kontekście. Przede wszystkim sprzeciw realistów dotyczył ideologii formalizmu prawniczego. Nie akceptowano „mechanistycznego” modelu rozumowania prawniczego, w którym sędzia jest bezstronnym technikiem odkrywającym treść prawa. Nawiązując do tego badacze prawa publicznego swoją uwagę skupili głównie na Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych a ich badania zadały kłam panującemu wśród przedstawicieli nauk prawnych przekonaniu jakoby decyzje Sądu zdeterminowane były treścią prawa, precedensami czy ukształtowaną doktryną prawniczą. Główną tezą, którą stała się punktem wyjścia dla kolejnych badań było przekonanie, że decyzje te stanowią swoistą mieszankę prawa, polityki, ideologii oraz takich czynników jak pochodzenie sędziego, osobowość, preferencje polityczne czy też nauka odebrana w szkołach prawa. Nie oznacza to, że prawo zostało w tych rozważaniach całkowicie zmarginalizowane. Instytucje prawne, w tym przede wszystkim instytucje sądowe, stanowią część szerszego kontekstu politycznego. Znaczącym wyzwaniem poznawczym było określenie znaczenia tego kontekstu dla sposobu i treści podejmowanych decyzji. W tym miejscy warto więc nakreślić podstawowe programy badań nad zachowaniem sędziów: 1) Model postaw sędziowskich 2) Model strategiczny 3) Model instytucjonalny Pierwsi badacze postaw sędziowskich zakładali, że instytucje prawne są częścią szerszego kontekstu instytucjonalnego – polityki. Doprowadziło to ich do przekonania, że skoro przeprowadzane badania statystyczne nie potwierdzają przyjmowanej w szkołach prawa roli i znaczenia np. precedensu w procesie podejmowania przez sędziów decyzji, to decyzja taka musi oparta być na preferencjach politycznych, a jedynym czynnikiem, który ogranicza sędziów w promowaniu własnych preferencji jest kontekst instytucjonalny. Dominującym wówczas paradygmatem badawczym był behawioryzm. Nie ma sensu, dla niniejszej pracy, głębsze wnikanie czym jest behawioryzm w naukach politycznych, wystarczy stwierdzić, że poszukiwano takich czynników, które dałoby się w sposób jasny skwantyfikować dla potrzeb badań statystycznych – skupiono się więc na sposobie określenia postawy sędziowskiej. Pojęcie postawy pojawiło się po raz pierwszy w nauce w pracy W.J. Thomasa i F. Znanieckiego i obejmowało ono zbiór procesów kształtujących świadomość jednostki oraz sposób jej interakcji wobec świata społecznego. Zdaniem S. Nowaka „postawą pewnego człowieka wobec pewnego przedmiotu jest ogół względnie trwałych dyspozycji do oceniania tego przedmiotu i emocjonalnego nań reagowania oraz ewentualnie towarzyszących tym emocjonalno-oceniającym dyspozycjom względnie trwałych przekonań o naturze i własnościach tego przedmiotu i względnie trwałych dyspozycji do zachowania się wobec tego przedmiotu”. Analizując pojęcie postawy można wyróżnić 3 komponenty: komponent emocjonalno-oceniający, komponent poznawczy oraz komponent behawioralny. Komponent emocjonalno-oceniający (lub inaczej afektywny) zbudowany jest z dodatnich lub ujemnych emocji oraz ocen towarzyszących przedmiotowi postawy. Komponent ten może przybrać postać spontanicznej i emocjonalnej reakcji lub bardziej chłodnych, zintelektualizowanych ocen. Koniunkcyjne traktowanie tych dwóch elementów uzasadnione jest tym, że mogą one pełnić funkcję orientacyjną, która określa życiową ważność przedmiotu postawy oraz funkcję motywacyjną wyrażającą się w zachowaniu wobec tego przedmiotu. Do komponentu poznawczego zalicza się przekonania i wiedzę o obiekcie postawy. „Komponenty poznawcze, a co za tym idzie i postawy, klasyfikować można ze względu na rozległość wiedzy, jaką mamy o przedmiocie postawy oraz ze względu na jej prawdziwość”. Z kolei komponent behawioralny jest określany jako zespół dyspozycji do zachowania się w określony sposób wobec obiektu postawy. „Mówiąc o dyspozycjach do zachowania się w określony sposób wobec przedmiotu postawy, mamy na myśli to, iż w psychice danego człowieka istnieje mniej lub bardziej skrystalizowany program działania wobec przedmiotu postawy”. Wszystkie te komponenty są wzajemnie powiązane i splecione w ramach pojęcia postawa. Choć w psychologii postaw komponentowi emocjonalno-oceniającemu przepisuje się znaczenie istotniejsze niż pozostałym, to będzie on dla dalszych rozważań najmniej istotny. Nie jest możliwe istnienie jakiejkolwiek postawy bez tego czynnika, lecz sam fakt wykształcenia się u konkretnej osoby takiej a nie innej reakcji emocjonalno-oceniającej interesować będzie psychologa osobowości a nie badacza prawa. Dla formułowanej tutaj koncepcji nie ma znaczenia geneza kształtowania się takiej czy innej postawy, lecz sposób w jaki wpływa ona na funkcjonowanie porządku prawnego. W głównej mierze postawa może wpływać na prawo w sytuacji, gdy determinuje ona decyzje podejmowane w ramach systemu prawnego. Interesujący jest więc zarówno komponent poznawczy jak i behawioralny. Stopień rozbudowania komponentu poznawczego określać będzie zakres wiedzy o własnościach i funkcjach przedmiotu postawy. Uzyskana wiedza w trakcie studiów prawniczych oraz późniejszej praktyki będzie określała poziom wiedzy sędziego o prawie, a posiadane doświadczenie życiowe będzie określało poziom wiedzy o przedstawianych stanach faktycznych. Z komponentem poznawczym związany jest także „stopień artykulacji”: „W pewnych przypadkach wiedza o jakimś przedmiocie ma charakter całościowy – dotyczy przedmiotu postawy w całości. W innych przypadkach rozporządzamy systemem wierzeń czy przekonań dotyczących różnych jego elementów składowych, różnorodnych jego funkcji itp.”. Model postaw sędziowskich najłatwiej określić hasłem: „Ideologia ma znaczenie”. W ramach tego modelu powinniśmy patrzeć z szerszej perspektywy, niż tylko legalistyczna, na cele jako sędziowie chcą osiągnąć. Najważniejszym czynnikiem, wpływającym na decyzję podejmowaną przez sędziego jest ich osobista ideologia. Nie oznacza to jednak, że pozostałe czynniki są nieistotne, lecz nie można polemizować z faktem, że nastawienie sędziego w znacznym stopniu determinuje rodzaj podjętej decyzji. Zdolność do artykulacji postawy ma szczególne znaczenie w świetle konieczności uzasadnienia przez sąd podjętej decyzji. Umiejętność artykułowania postawy wiązać się będzie nie tylko ze zdolnością do świadomego jej ukierunkowania, lecz także z możliwością jej ukrywania, w szczególności gdy uzasadniana decyzja ma być decyzją prawną (legalną), a więc podjętą w oparciu o funkcjonujące przepisy prawa, a nie decyzją opartą na własnych preferencjach. Stosunkowo najłatwiejszy do zbadania jest komponent behawioralny – w przypadku decyzji prawnych objawia się on w treści podejmowanych decyzji. C. Hermann Pritchett oparł swoje badania właśnie na komponencie behawioralnym. Uznał on, że Sąd Najwyższy USA stanowi mała grupę decyzyjną, której opinie mogą zostać wyjaśnione w oparciu o rożnice między postawami poszczególnych sędziów w stosunku do konkretnych kwestii podnoszonych przed sądem. W związku z czym Pritchett mógł przeprowadzić badania o charakterze ilościowym, gdzie dominującą zmienną była określona postawa sędziego . Model ten opierał się klasycznym behawioralnym rozróżnieniu bodźca i reakcji, gdzie rozpatrywana sprawa stanowi bodziec dla reakcji w postaci konkretnego wzorca głosowania. Sposób rozumowania Pritchetta rozwinął Glendon Schubert, który może zostać uznany za ojca podejścia badawczego, które współcześnie określane jest jako „model postaw sędziowskich”. Należy zwrócić uwagę, że model Schuberta opierał się na założeniu prostej relacji między postawami sędziów a sposobem ich głosowania przy rozstrzyganiu spraw . Rygorystyczne trzymanie się naukowych założeń doprowadziło jednak do tego, że refleksja nad zachowaniem sędziów ograniczyła się całkowicie tylko do Sądu Najwyższego USA, a przyjęta ilościowa metodologia okazała się całkowicie bezproduktywna dla badań nad sądami niższych instancji. C. Hermann Pritchett, jeden z pionierów modelu postaw sędziowskich, rozważał w swoich pracach 3 rodzaje postaw: 1) Postawy co do prawa; ta postawa mieści się w kontekście legalistycznego modelu zachowań sędziowskich; 2) Preferencje polityczne sędziów; 3) Preferencje strukturalne. Dla wielu badaczy zachowań sędziowskich kształtowanie treści polityki prawnej stanowi główny cel, który motywuje zachowaniem sędziów. Badania pokazują, że rola i znaczenie przekonań politycznych i moralnych przy podejmowaniu decyzji zależy od miejsca sądu w hierarchii sądownictwa. Na najniższym poziomie ich treść jest jedną z wielu motywacji przy podejmowaniu decyzji, które różnią się między sędziami. Na najwyższym poziomie, w sądach najwyższych lub konstytucyjnych, treść polityczna jest główną siłą motywującą decyzje podejmowane przez sędziów . Dlatego też badacze postaw sędziowskich starannie ograniczyli zastosowanie swoich modeli do obszaru, w którym można go najskuteczniej zastosować: decyzje sądów najwyższych lub konstytucyjnych co do treści prawa. Takie stanowisko przyjęli J.A. Segal oraz H. Speath w swojej pracy The Supreme Court and the Attitudinal Model z 1993 r. oraz w kontynuacji z 2003 r. The Supreme Court and the Attitudinal Model Revisited. Już w 1950 roku J. Frank pisał, że „sędziowie, podobnie jak każdy inny człowiek, znajdują się pod wpływem wartości i postaw wykształconych w dzieciństwie”. Takie przekonanie Franka wiązało się z jego atencją w stosunku do psychoanalizy freudowskiej – należy także podkreślić, że Frank nie jest prototypowym przedstawicielem realizmu prawnego, a jego skrajny psychologizm nie znajdował poparcia u Lllewellyna, Cardozo czy Pounda. Podobnie koryfeusze modelu postaw nie zajęli się analizą marzeń sennych sędziów, lecz skrupulatnie przeglądali ich publikacje, wypowiedzi w mediach oraz stanowiska zajmowane przy rozstrzyganiu spraw. Na tej podstawie przypisali sędziom określoną postawę polityczną. W podobnym tonie przeprowadzili swoje badania L. Epstein oraz J. Knight w pracy z 1994 r., choć przyjęli dodatkowe założenia dotyczące preferencji strukturalnych. Trzeci rodzaj postaw został określony mianem preferencji strukturalnych. Żaden sąd nie istnieje w instytucjonalnej próżni. Sędziowie mogą dążyć do maksymalizacji swoich politycznych preferencji tylko w zakresie, w jakim umożliwiają to im pozostali gracze na scenie politycznej – przede wszystkich chodzi tu o ciała ustawodawcze. J.L. Gibson zasugerował, że : „decyzje sędziów są funkcją ich preferencji, określoną przez wizję sędziów na temat tego co powinni oni robić i ograniczoną przez to co sędziowie uważają za możliwe do wykonania” . Polityczne zachowanie może być wytłumaczone tylko i wyłącznie w ramach kontekstu jego występowania. Pomijając ten instytucjonalny kontekst łatwo przejść do konkluzji, że postawy i preferencje są jedynym istotnym czynnikiem wpływającym na decyzje podejmowane przez sędziów. W ramach modelu strategicznego przyjęto, że sędziowie starają się forsować swoje preferencje polityczne biorąc jednak pod uwagę przewidywane reakcje pozostałych graczy politycznych oraz opinii publicznej. Badania przeprowadzone przez L. Bauma potwierdzają tezę, że Sąd Najwyższy bierze pod uwagę opinie społeczną przy podejmowaniu decyzji. Pozytywne nastawienie społeczeństwa do działalności Sądu w znacznym stopniu określa jego pozycję w strukturze najwyższych instytucji politycznych i przyznaje mu szeroką legitymizację. W Polsce z kolei nie poruszano do tej pory w większym zakresie znaczenia tego co chciałbym nazwać „zewnętrzną legitymizacją Trybunału Konstytucyjnego”, skupiano się natomiast na gołosłownej idei „wewnętrznej legitymizacji”. W ostatnich latach zaobserwowano stały i dość szybki spadek zaufania społecznego do działalności TK. Coraz częściej w prasie i programach publicystycznych, które kształtują opinie społeczne – w przeciwieństwie do wysoce wyspecjalizowanych tekstów konstytucjonalistów czy teoretyków prawa, pojawiały się głosy, zarówno ze strony lewicy i prawicy, krytykujące TK za upolitycznienie i nadmierny aktywizm sędziowski. Nie powinno dziwić zatem, że znaczna część społeczeństwa nie postrzega działań parlamentu wymierzonych w TK jako zasługujących na szczególną uwagę. Wewnętrzna legitymizacja TK okazała tyle nieskuteczna ile pusta. Niektórzy badacze zaliczają badania Epstein i Knighta do modelu instytucjonalnego – ze względu na uznanie roli szerszego kontekstu politycznego. Chciałbym jednak odróżnić model strategiczny od modelu neoinstytucjonalnego, ze względu na różnice w nastawieniu metodologicznym. Klasyczne, neoinstytucjonalne prace H. Gillmana opierają się bowiem, w większym stopniu, na badaniach jakościowych – na analizie źródeł historycznych, wypowiedzi sędziów, opiniach i publikacjach związanych z danym okresem. Badacze z nurtu neoinstytucjonalnego podnoszą wobec modelu postaw i modelu strategicznego zarzut, że całkowicie pomijają znaczenie prawa w swoich analizach. Już Pritchett w 1969 r. zarzucał behawioralnym badaniom pomijanie przy badaniach kontekstu prawnego. Jednak dużo większym problemem dla badaczy był fakt, że porównanie różnych modeli dawało niepokojące rezultaty. W szczególności badania statystyczne biorące pod uwagę rolę precedensu w orzekaniu Sądu Najwyższego okazały podobną skuteczność w przewidywaniu decyzji sędziego. Drugim zarzutem formułowanym wobec tych teorii była ich normatywna miałkość – badacze z tego nurtu bardzo rzadko gotowi byli do wysuwania dalszych teoretycznych twierdzeń,, mogących mieć znaczenie dla teorii prawa. Do tego zarzutu odniosę się już w tym miejscu. Parafrazując R. Rorty’ego można powiedzieć, że zarzucanie bahwiorystom unikania bardziej złożonych kwestii filozoficznych ma taki sam sens jak zarzucanie osłowi, że nie jest jednorożcem. Celem behawiorystów nigdy nie było formułowanie teorii prawa o charakterze „globalnym”, lecz zbudowanie absolutnie minimalnych zrębów teorii, która będzie możliwa do empirycznego zweryfikowania. Skomplikowane teorie prawa, taka jak Harta, Dworkina czy Habermasa, są w znacznym stopniu odporne na próby sprowadzenia ich do paru zmiennych, które będzie można empirycznie testować. Należałoby odbić piłeczkę w stronę teoretyków prawa, którzy przez wiele lat ignorowali i pomijali dorobek badaczy zachowań sędziowskich. Poważniejszym zarzutem kierowanym wobec behawioralnej analizie jest problem odróżniania polityki od prawa. Milczącym założeniem wielu badaczy była oczywistość odróżnienia postaw o charakterze politycznym od przekonań prawnych. Analizie tej problematyki poświęcona będzie III część. Rozdział III – Nowy realizm prawny oraz dystynkcja prawo/polityka w świetle najnowszych badań Po raz pierwszy terminu nowy realizm prawny użył prawdopodobnie F. Cross w 1997 r. Od tego czasu pojawiło się wiele prac na ten temat (jeden artykuł w Polsce autorska G. Maronia). Można by zastanawiać się nad tym czym nowy realizm różni się od klasycznego realizmu. Odpowiedź, moim zdaniem, jest trywialna – różnica wynika z tego, że klasyczni realiści już umarli, a nowi jeszcze żyją. W literaturze wskazuje się, że nowy realizm prawny może czerpać z coraz większego zaplecza nauk społecznych (przede wszystkim socjologii, politologii oraz psychologii), lecz wiąże się to tylko z rozwojem tych nauk, a nie ze zmianą nastawienia nowego realizmu. Generalnie założenia i cele jakie stawiają sobie nowi realiści prawni są analogiczne do tych, które sformułowali klasyczni realiści. Nowi realiści są jednak w dużo lepszej sytuacji niż ich poprzednicy. Przede wszystkim mogą czerpać z ogromnego dorobku przeprowadzanych na całym świecie badań, o których mogli tylko marzyć klasyczni realiści. Głównym wyzwaniem dla realizmu prawnego będzie konieczność zbudowania, na podstawie zbieranych danych, pewnej spójnej i niesprzecznej teorii prawa. W kontekście Rozdziału II, wciąż na pewne teoretyczne podsumowanie czeka dorobek behawiorystów i neoinstytucjonalistów. Należy zgodzić się m.in. z Brianem Leiterem, według którego realizm prawny (zatem i nowy realizm) nie stoi w sprzeczności z pozytywizmem prawnym. Teorie te nie są z założenia koncepcjami wykluczającymi się – realizm i pozytywizm, w centrum swoich zainteresowań, stawiają inne kwestie. W nowym realizmie prawnym spór o zawartość reguły uznania, determinujący w dużym stopniu krajobraz współczesnej myśli pozytywistycznej, zastąpiony zostaje dystynkcją prawo/polityka. W literaturze amerykańskiej warto w tym kontekście wyróżnić prace L. Bauma, F. Crossa i Ch. G. Geyha, natomiast w literaturze polskiej jedyną pracą jaką znalazłem, której głównym przedmiotem jest niniejszy temat to książka K. Pałeckiego Prawo, polityka, władza. Pałecki przyjmuje założenia bardzo podobne do założeń behawioralnej analizy sędziów. Przede wszystkim w ich pracach odnaleźć można twierdzenie, które nazywam „błędem pierwszeństwa”. Błąd ten polega na przyjęciu pierwszeństwa jednego porządku normatywnego względem innego. W teorii prawa błąd ten popełniają przykładowo ci badacze, którzy sprowadzają obowiązek przestrzegania norm prawnych do obowiązku moralnego. W takim wypadku cały problem normatywności prawa sprowadzony zostaje do problematyki posłuszeństwa względem obowiązków moralnych. Warto w tym miejscu odwołać się do analizy filozoficzno-prawnej, która może rozjaśnić występujący tutaj problem. Analizy B. Bożka w pracy Normatywność Prawa prowadzą do konkluzji, zgodnie z którą można mówić o dwóch rodzajach reguł: rudymentarnych oraz abstrakcyjnych. Te pierwsze, bazujące na stanach mentalnych oraz zachowaniach społecznych oparte są na podstawowych mechanizmach kognitywnych, w które wyposażyła nas ewolucja. Te drugie, mają charakter abstrakcyjnej nadbudowy. W ramach reguł rudymentarnych nie można odróżnić od siebie wielości porządków normatywnych, gdyż te powstają dopiero w procesie uogólniania i abstrahowania prowadzącym do wyłonienia się reguł abstrakcyjnych. Dopiero w przypadku reguł abstrakcyjnych można mówić o osobnych porządkach normatywnych i nakreślać granice między moralnością, polityką, obyczajami i prawem. Głównym wyzwaniem nowego realizmu prawnego będzie więc stworzenie odpowiedniej teorii opisującej relacje między prawem a polityką. Wielu badaczy wciąż traktuje tą problematykę po macoszemu – wystarczy zauważyć, że w pracy Epstein i Knighta hasło „ideologia” pojawia się wielokrotnie, lecz autorzy nie poświęcili nawet jednego akapitu na próbę objaśnienia co rozumieją przez pojęcie ideologii. Celem niniejszego rozdziału będzie próba zdefiniowania, choćby cząstkowego, charakteru relacji prawo/polityka oraz wpływu ideologicznego. W tym kontekście warto odnieść się do badań prowadzonych przez D. Kahana i jego współpracowników w ramach Cultural Cognition Project na temat wpływu politycznego na motywacje przy podejmowaniu decyzji przez sędziów. Na podstawie przeprowadzonych badań nad fikcyjnymi sytuacjami interpretacyjnymi badacze doszli do wniosku, że sędziowie wykazują większą zdolność do opierania się wpływom własnych poglądów politycznych na podejmowane decyzje. Wynikać miałoby to nie z faktu zajmowania pozycji sędziego i towarzyszących temu potocznych przekonań na temat niezależności i bezstronności sędziego, lecz ze zdolnością do podejmowania tzw. professional judgment. Zjawisko to zostało w szeroki sposób opisane w literaturze psychologicznej, w szczególności w stosunku do członków kadry zarządzającej dużymi korporacjami oraz lekarzy. Choć w Teście Utajonych Skojarzeń (IAT) lekarze prezentowali podobny wachlarz uprzedzeń jak badani bez wykształcenia medycznego, to nie stwierdzono wpływu tych uprzedzeń na podejmowane przez nich decyzje związane z przebiegiem leczenia; w dodatku, przy leczeniu osób, wobec których stwierdzono istnienie uprzedzeń kulturowych (cultural bias), byli skłonni do poświęcenia większej ilości czasu i zasobów poznawczych w celu wydania decyzji – paradoksalnie osoba, względem której lekarz żywi uprzedzenia ma większe szanse na uzyskanie lepszej diagnozy i terapii. Analogicznie sędziowie okazali się być bardziej skłonni, niż badani studenci wydziałów prawa oraz inni przedstawiciele zawodów prawniczych, do orzekania wbrew własnym poglądom politycznym. Wyniki te stoją jednak w sprzeczności z danymi uzyskanymi przez Eileen Braman, według których sędziowie biegli w sztuce argumentacji prawniczej wykazywali większą skłonność do wydawania decyzji w oparciu o swoje osobiste preferencje. Sytuacja taka może wynikać z faktu, że dobrze przygotowani sędziowie posiadają większą łatwość w ubieraniu swoich poglądów we właściwe terminy prawne. Można więc powiedzieć, że dobremu sędziemu prawo nie przeszkadza w podejmowaniu decyzji o preferowanej przez niego treści. Uważam jednak, że występuje tutaj sprzeczność drugiego rodzaju, którą da się usunąć poprzez przyjęcie dodatkowych założeń i umieszczenie wyników badań we właściwym kontekście.