związane z refleksjami Pana Jarosława Kura dotyczącymi

advertisement
1
Moje uwagi
związane z refleksjami Pana Jarosława Kura dotyczącymi deregulacji zawodu
pracownika ochrony.
Tomasz Okoński - ( dane adresowe wg. życzenia Autora w Biurze Zarządu PZP „OCHRONA”)
Z uwagą przeczytałem Pański artykuł podsumowujący wprowadzenie zmian deregulacyjnych w
zawodzie pracownika ochrony fizycznej. I - niestety – podzielam ogólnie pesymistyczną ocenę tych
dokonań.
Całkowicie się z Panem zgadzam w sprawie tzw. konsultacji, po których uwagi zgłaszane zarówno
przez środowisko ochrony zrzeszone np. w PZP OCHRONA, Polskiej Izbie Ochrony, czy tez zgłaszane
bezpośrednio do twórców nowych rozwiązań prawnych zostały – mówiąc kolokwialnie – totalnie
zlekceważone. Cóż, nasi wybrańcy narodu (kłania się komisja sejmowa pod kierownictwem posła A.
Szejnfelda) wiedzą jak zwykle lepiej jak „uszczęśliwić” społeczeństwo. Będziemy o tym pamiętać w
najbliższych wyborach do Sejmu.
Opublikowanie większości rozporządzeń wykonawczych do zmienionej ustawy w dniach 30 i 31
grudnia 2013 r. przy jednoczesnym ich wejściu w życie od 1 stycznia 2014r. to kolejny majstersztyk
naszych legislatorów.
Cóż, termin „vacatio legis” nie wszyscy znają… A przecież istnieje i obowiązuje Ustawa o ogłaszaniu
aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych (Dz.U. 2011 nr 197 poz. 1172), w której
określa się podstawowy termin (14 dni) pomiędzy ogłoszeniem aktu prawnego a jego wejściem w
życie. Istnieje co prawda wyjątek od tej reguły: „ważny interes państwa” – ale czy materia
komercyjnej ochrony obiektów, obszarów i urządzeń uzasadnia aż taki wyjątek?
Jednak nie wszystkie Pana uwagi – w świetle posiadanej przeze mnie wiedzy – wydają się być słuszne.
I tak np. pisze Pan o ułatwieniu w dostępie do broni palnej w świetle nowych rozwiązań –
jednocześnie wskazując na wzrost kosztów z tym związanych.
Szanowny Panie – w świetle nowych rozwiązań kwalifikowany pracownik ochrony fizycznej po
szkoleniu ( o którym dalej) uzyskuje jedynie dostęp do środków przymusu bezpośredniego. Tyle i aż
tyle.
Droga do dostępu do broni obiektowej jest jeszcze daleka (egzamin z koniecznością wszystkich
poprawnych odpowiedzi na teście plus strzelnica).
Badania lekarskie dla pracowników ochrony, wykonywane wg. Rozporządzenia Ministra Zdrowia z 19
grudnia 2013 w sprawie badań lekarskich i psychologicznych osób ubiegających się o wpis lub
posiadających wpis na listę kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej są już badaniami
dopuszczającymi do broni palnej. Tak więc te same badania są badaniami dla kwalifikowanego
pracownika ochrony jak i umożliwiają – po „pokonaniu” egzaminu - uzyskanie dostępu do broni.
Ale tu kryje się inne niebezpieczeństwo: zgodnie z zapisem Art. 38a ust.3 Ustawy o ochronie osób i
mienia za badania te płaci pracodawca (gdyż są traktowane jako badania o których mowa w art. 229
§ 4 Ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy.) Powstaje pytanie: czy przesłanka ta nie będzie
powodowała kolejnego zmniejszenia ilości umów o prace z pracownikami ochrony (na rzecz umów
2
cywilno – prawnych, w których zleceniobiorca sam musi ponosić m.in. koszty badań lekarskich).
Wprowadzone rozwiązanie generuje tu spore koszty dla pracodawców.
Teraz uwag kilka w sprawie szkolenia. Sugeruje Pan, że „firmy szkolące będą utrudniać zdawanie
egzaminów” przez osoby szkolone na kursach przygotowujących do wykonywania zawodu
pracownika ochrony fizycznej. Wspomina Pan też o egzaminach na tych szkoleniach.
Wprowadzone Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 18 grudnia 2013 r. w sprawie
wymagań w zakresie szkoleń i kursów potwierdzających przygotowanie teoretyczne i praktyczne w
zakresie wyszkolenia strzeleckiego, samoobrony, technik interwencyjnych oraz znajomości przepisów
prawa związanych z wykonywaniem ochrony osób i mienia nic nie mówi o obowiązku zakończenia
takiego szkolenia egzaminem – to po pierwsze.
Po drugie: moja znajomość tego sektora szkoleń upoważnia mnie do stwierdzenia, że niektóre
podmioty szkolące chcąc przyciągnąć kandydatów do swoich ośrodków szkolenia będą symbolicznie
tylko (i oby choć tyle) sprawdzać poziom uzyskanej wiedzy u osób szkolonych. Dlaczego? To proste:
konkurencja istnieje nie tylko na rynku usług ochrony ale i wśród podmiotów organizujących
szkolenia. Końcowy efekt takiego stanu to spadek poziomu wiedzy teoretycznej i praktycznej u osób
nowo otrzymujących tytuł kwalifikowanego pracownika ochrony fizycznej. Osobiście nie chciałbym na
posterunku mieć za plecami taką niedouczoną osobę.
Nie wiem tez skąd wziął Pan stwierdzenie, że „na szczęście ustawodawca wycofał się z pomysłu
obowiązkowych szkoleń dla pracowników ochrony co pięć lat”. Proszę spojrzeć w zapis Art. 38 ust.
1.b. Ustawy o ochronie osób i mienia - obowiązek tych szkoleń wprowadzono i od początku 2018r.
będą one – wg. dzisiejszego stanu prawnego – egzekwowane. Pojawia się pytanie; ile będą one
obejmowały godzin, jakie zagadnienia i ważne: kto za to zapłaci? Pracodawca? Tu znowu aktualne są
moje uwagi o których wspominałem w sprawie badań lekarskich. I jeszcze jedno: jaka firma będzie
sobie mogła pozwolić na oddelegowanie sporej grupy swoich pracowników na czas takiego
szkolenia?
Porusza Pan również temat szkolenia dla kierowców samochodów przystosowanych. Chyba należy to
sprostować: chodzi o szkolenia dla kierujących pojazdami przewożącymi wartości pieniężne (co
wynika z Art. 110 Ustawy z dnia 5 stycznia 2011r. o kierujących pojazdami). Odnoszę wrażenie, że
zarówno firmy ochrony wykonujące konwoje jak i ośrodki szkolenia „obudziły” się w tej sprawie
dopiero w ostatniej chwili. A czy to jest potrzebne czy też nie – o tym znowu arbitralnie zadecydowali
wybrani przez nas posłowie.
Poruszaną przez Pana sprawa wymiany druków używanych w ochronie a zwłaszcza legitymacji
(włącznie z powrotem ich formy do poprzedniego wieku) pozostawiam bez komentarza. To też
świadczy o „nowatorstwie” ustawodawcy.
W końcowym podsumowaniu dodałbym przynajmniej jeszcze jeden punkt. Do Pańskich trzech
punktów można dodać:
„Po czwarte – deregulacja odbije się negatywnie na płacach pracowników ochrony, na dalszym
zmniejszeniu ilości umów o pracę zawieranych z pracownikami ochrony (na rzecz zwiększenia ilości
umów cywilno – prawnych), wreszcie – na szeroko pojętym – spadku rangi zawodu pracownika
ochrony”.
Dlaczego?
Zwiększenie kosztów ponoszonych przez pracodawców wynikających ze zmiany prowadzonej
dokumentacji, wydawaniu legitymacji, kosztach badań lekarskich (wstępnych i okresowych) a także
kosztach okresowych szkoleń będzie trzeba zrekompensować – właśnie, czym?
Klient nie zapłaci więcej (duża konkurencja wymusza walkę cenową o klienta); w kontraktach
długookresowych (zwłaszcza ze sferą budżetowa) też nie ma możliwości zwiększenia stawek
3
uzyskiwanych od klientów usług ochrony. Kalkulacje kosztów w branży ochrony uwzględniają już
naprawdę minimalny zysk.
A więc na kogo będą przerzucone koszty wprowadzonych zmian deregulacyjnych?
Niestety, na pracowników ochrony i ich zarobki.
Download