Referat HME - NetPrace.pl

advertisement
UNIWERSYTET
WARMIŃSKO – MAZURSKI W OLSZTYNIE
WYDZIAŁ ZARZĄDZANIA
TEORIA EKONOMII
RYNKOWEJ
Olsztyn 2003
DOBROBYTU
I SPOŁECZNEJ
GOSPODARKI
SPIS TREŚCI
Strona
Wprowadzenie do ekonomii dobrobytu .......................................
3
1. Wkład Vilfredo Pareto ..............................................................
6
2. Arthur C. Pigou – normatywna ekonomia dobrobytu ...........
8
3. Krytyka dobrobytu społecznego ...............................................
12
4. Państwo dobrobytu.....................................................................
17
5. Próba oceny ekonomii dobrobytu.............................................
23
6 Szkoła fryburska i społeczna gospodarka rynkowa.................
25
7. Szkoła szwedzka..........................................................................
29
WPROWADZENIE DO EKONOMII DOBROBYTU
Dawni autorzy klasyczni starali się dowieść, że w stosunkach konkurencji istnieje ustalona z
góry harmonia między interesem ogólnym a interesem osobistym producenta, że każdy, aby
zarobić więcej, powinien więcej wytwarzać. Słowem, że produkcyjność i dochodowość
wzrastają i zmniejszają się równolegle. Uświęcało to, jako podstawowy bodziec systemu
ekonomicznego, kierowanie się przez każdego swym osobistym interesem, a nawet
nieograniczoną chęcią zysku. Zbogacając się osobiście, każdy przyczyniał się do ogólnego
dobrobytu.
Może właśnie wskutek takiego optymistycznego rozumowania wielcy autorzy klasyczni,
zwłaszcza angielscy, więcej zajmowali się akumulacją bogactw i prawami wymiany niż
charakterem produkowanych dóbr. W ten sposób zbudowali wealth economics, rodzaj
surowej chrematystyki. Już Sismondi na początku XIX wieku protestował przeciwko tej
tendencji. Z tego też powodu później Ruskin nazwał ekonomię polityczną dismal science zgubną nauką.
Lecz na początku XX wieku, pod wpływem Marshalla i fabianów niektórzy autorzy brytyjscy
zaczęli wyrażać wątpliwość, czy ekonomia ich czasów zmierza we właściwym kierunku,
podporządkowując się czynnikowi poszukiwania zysku. Istotnie, skoro się nie jest pewnym,
że dążąc do własnego zysku, każdy przyczynia się do dobra ogólnego, bodziec osobisty traci
swe usprawiedliwienie. Zaczęli więc przeciwstawiać wealth economy i welfare economy
(działalność ekonomiczna zmierzająca do wzbogacenia się i działalność ekonomiczna
zmierzająca do dobrobytu). Badali, od czego zależy dobrobyt ogółu i życzyli sobie rozkwitu
economics of welfare, tzn. nauki ekonomicznej zajmującej się środkami uzyskania maksimum
dobrobytu społecznego. Żywili nadzieję, że będą mogli określić ideał polityki ekonomicznej
w sposób nadający się do przyjęcia przez wszystkie szkoły, gdyż narzucony przez samą naukę
ekonomiczną. Tak może da się złagodzić sprzeczności doktrynalne, tak nawet może będzie
można wyrzec się rozróżnienia między teorią (wyjaśnianie rzeczywistości) i doktryną (osąd
wartości lub wskazówka działania).
Już Marshall troszczył się o dobrobyt. Ale za warunek jego uważał głównie rozwój produkcji.
W rzeczywistości uznawał dobrobyt wspólny jako sumę dobrobytów osobistych; sądził, że
dobrobyt wspólny wymaga możliwie największego zaspokojenia ilościowego potrzeb
indywidualnych. Życzył więc sobie, aby „dywidenda narodowa” była możliwie najwyższa.
To pojecie „dywidendy narodowej”, przeznaczonej w pracach Marshalla do zastąpienia
starego pojęcia smithowskiego „funduszu płac”, stanowiło bez wątpienia w porównaniu z
tamtym pewien postęp. Fundusz przedstawiał się jako wielkość z góry ustalona niezależnie od
wszelkiej produkcji, dywidenda natomiast zmienia się stosownie do rozmiarów produkcji;
fundusz w przewidywaniu zarezerwowany był na płace, dywidendę uważano za wspólną
masę, z której miały czerpać różne czynniki produkcji i w stosunku do której były one
wszystkie konkurentami. Wreszcie, gdy fundusz płac stanowił masę pieniężną, „dywidenda
narodowa” była masą towarową w naturze („całość produkcji netto itd.”).
Jednakże wywód Marshalla nie na długo wydał się wystarczający. Welfare economics ma
jeszcze inne cele poza zwykłą maksymalizacją dywidendy narodowej. Z konieczności stawia
sobie zadania przeprowadzenia repartycji i nadania właściwego kierunku produkcji. Błędem
Marshalla było przekonanie, że dobrobyt ogólny może być określony jako suma dobrobytów
indywidualnych. Wcale lak nie jest. Gdy się chce go określić, spostrzega się, że proste
zwiększenie sumy dóbr przynosi korzyść tylko niektórym, ale nie polepsza bytu ogółu;
powstaje zatem problem podziału. Widzi się także, że zaspokojenie niektórych potrzeb
indywidualnych (np. alkohol, gry hazardowe) nie przynosi korzyści wspólnocie: a więc
powstaje także sprawa kierunków spożycia i pośrednio kierunków produkcji. Wreszcie widzi
się, że pewne zaspokojenia potrzeb indywidualnych mogą być osiągnięte jedynie za cenę ofiar
3
narzuconych innym jednostkom gospodarującym. W tych warunkach jak można orzec, kiedy
dobrobyt ogólny się podniósł? Czy nie byłoby konieczne dla właściwego określenia welfare,
ułożenie pewnej skali użyteczności, wspólnej dla wszystkich jednostek ekonomicznych? Otóż
taka skala wspólna nie istnieje.1
1. WKŁAD VILFREDO PARETO
Vilfredo Pareto (1848-1923) był uczniem Walrasa i od początku podporą teorii ogólnej
równowagi. Uzupełnił on rozumowanie stosowane przez Walrasa w jego teorii ogólnej
równowagi i rozszerzył tę analizę na implikacje różnych rodzajów polityki z punktu widzenia
dobrobytu społecznego. Pareto próbował rozciągnąć ekonomię walrasowską na sferę polityki.
Mógłby rościć sobie prawo do ojcostwa nowoczesnej ekonomiki dobrobytu razem z A.C.
Pigou, który rozbudował z tego punktu widzenia implikacje ekonomii marshallowskiej.2
Pareto zainteresował się twórczością Walrasa, który przekazał mu swoją katedrę w 1893 r.
Spośród jego licznych publikacji największe uznanie zdobył Podręcznik ekonomii politycznej
(1906). Pareto zapisał się także w dziejach statystyki, opracowując podstawy weryfikowania
tendencji występującej w rozkładzie dochodów (tzw. prawo Pareta), a także w tworzeniu
zrębów współczesnej socjologii, m.in. jako autor teorii krążenia elit. Szerokie horyzonty
wiedzy i ogromny talent wykorzystał do udoskonalenia nie tylko doktryny mistrza, lecz także
przybliżenia jej do koncepcji głoszonych przez inne szkoły.3
Pareto w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku rozpoczął ocenianie mikroekonomicznych
wyników gospodarowania, stosując nowe narzędzia marginalne, i stał się ojcem gałęzi
ekonomiki dobrobytu odnosząc się głównie do układu równowagi ogólnej. Pareto zajął się
problemem, w jaki sposób oceniać efektywność alokacji zasobów z punktu widzenia
gospodarki lub szczególnej struktury rynku w ramach gospodarki.
Odpowiedź Pareta na kwestię oceny efektywności alokacji zasobów była prosta: zmiana
alokacji zasobów podnosi poziom dobrobytu, jeżeli poprawa sytuacji materialnej jednej osoby
nie jest połączona z pogorszeniem sytuacji innej osoby. Podział rzadkich zasobów, przy
którym nie można poprawić niczyjej sytuacji materialnej bez pogorszenia sytuacji kogoś
innego, uznano za idealny lub optymalny i nazwano go optimum Pareta. Pareto przyznawał,
że jego koncepcja optymalności nie ma szczególnego znaczenia dla problematyki realnego
świata, i w swojej książce Trattato di socologia generale (1916) tłumaczył, że w analizach
dobrobytu w realnym świecie konieczne jest dokonywanie porównań międzyosobowych.
Natomiast jeśli chodzi o kryteria swojego optimum, Pareto uważał je za przydatne
poszerzenie analityczne walrasowskiej teorii ogólnej równowagi.
Optymalne polityki Pareta nabrały specjalnego znaczenia, gdy rozstrzygnięto, że rynki
konkurencyjne będą prowadzić do sytuacji optimum Pareta, czyli do sytuacji, w której
nikomu nie można polepszyć bytu bez jego pogorszenia komuś innemu. Jest to jeden z
ważnych wniosków wypływających z analizy ogólnej równowagi, który pogłębił nasze
zrozumienie rynków. Taki sąd legł u podstaw teoretycznego poparcia dla rynku, jakim
posłużono się w formalnym aspekcie debaty socjalizm kontra kapitalizm. Pominięto jednakże
inne ważne aspekty szerszej debaty nad wykorzystaniem rynków, co sprawiło, że proces
rynkowy wydaje się być mechanistycznym.
W ten sposób ekonomice dobrobytu został nadany kierunek odbiegający od spraw realnego
świata i od wykorzystywania ekonomii jako narzędzia analizy, jak tego chciał Marshall, a
1
2
3
E. James, Historia myśli ekonomicznej XX wieku, PWN, Warszawa 1958, s.143-144.
H. Landreth, D.C. Colander, Historia myśli ekonomicznej, PWN, Warszawa 1998, s. 412.
W. Stankiewicz, Historia myśli ekonomicznej, PWE, Warszawa 2000, s. 257-258.
4
nastawiony na zbiór formalistycznych dowodów dedukcyjnych, mających niewiele
bezpośredniego związku z rzeczywistością.4
2. ARTHUR C. PIGOU – NORMATYWNA EKONOMIA DOBROBYTU
Kierunek „ekonomii dobrobytu” jest stosunkowo nowy. Powstał on właściwie dopiero w
latach 20 i 30 XIX w. Dalszy rozwój „ekonomii dobrobytu” trwa po II wojnie światowej,
kiedy to szczególnie nasiliło się zainteresowanie tym nurtem. Za właściwego twórcę
„ekonomii dobrobytu” uważa się Artura Cecila Pigou (1877-1959), który wprost nawiązuje
do Marshallowskiej koncepcji tzw. „renty konsumenta”. Właśnie ta koncepcja stanie u
podłoża stworzonej przez Pigou „ekonomii dobrobytu”. O tej ekonomii można zatem mówić
jako o części składowej kierunku subiektywistycznego, którego główne tezy są ściśle
wbudowane zarówno w tradycyjną, jak i nową (powojenną) „ekonomię dobrobytu”.5
A. C. Pigou w latach 1908-1943 kierował katedrą w Cambridge. Ogromny wpływ na jego
postawę społeczną wywarła I wojna światowa, w której ochotniczo uczestniczył, niosąc
pomoc rannym żołnierzom w ambulansach polowych na frontach we Francji, Belgii i
Włoszech.
W historii myśli ekonomicznej Pigou zapisał się przede wszystkim jako pionier ekonomiki
dobrobytu i obrońca neoklasycznej ekonomii, atakowanej przez Keynesa. W roku 1912 Pigou
opublikował rozprawę Bogactwo i dobrobyt, którą po wojnie uzupełnił nowymi koncepcjami
i wydał jako Ekonomikę dobrobytu. Autor nawiązał do koncepcji renty konsumenta,
opracowanej przez swego mistrza, ale rozwinął problem do skali makrospołecznej, postulując
zmiany w polityce liberalnej. Pigou wprowadził kategorię „dobrobyt społeczny”, w ramach
której wyodrębnił pojęcie „dywidenda narodowa”, bliskie dzisiejszemu pojęciu dochodu
narodowego. Dobrobyt społeczny jest związany i uzależniony od wielkości, stabilności i
struktury podziału dywidendy narodowej. Umiarkowana interwencja państwa jest niezbędna
w tych przypadkach, kiedy zawodzi wolna konkurencja. Polityka fiskalna i świadczenie
pomocy biedniejszym warstwom ludności dają pozytywny efekt społeczny i likwidują
konflikty, które przyniosły już rewolucję w Rosji i Niemczech.
Z dzisiejszej perspektywy wkład Pigou jest oceniany wysoko ze względu na wprowadzenie
do ekonomii pojęć używanych obecnie szeroko do wyjaśnienia skutków ubocznych i szkód
społecznych, wynikających z nie kontrolowanej działalności prywatnych właścicieli, tzw.
externalities. W swoich publikacjach Pigou przytaczał liczne przykłady takich działań
indywidualnych i grupowych, które dawały zyski kosztem pogorszenia dobrobytu innych.
Wskazywał na: konieczność wykrywania sprzeczności między prywatnym a społecznym
produktem netto; pozycję osób i instytucji korzystających z dóbr publicznych bez ponoszenia
nakładów; szkody społeczne wyrządzane przez prywatne przedsiębiorstwa, które rabunkowo
eksploatują bogactwa naturalne.6
Pigou definiuje dobrobyt ekonomiczny w sposób subiektywny: jako całość satysfakcji
uzyskanej z posiadanej sumy dochodu, choć, z drugiej strony, źródła tego dobrobytu upatruje
w dochodzie narodowym, który zostaje określony jako rozmiary dóbr i usług wynikające z
rocznej produkcji. Zaznaczyć można, że Pigou wszystkie dostrzegane sprzeczności między
interesem prywatnym a społecznym stara się usuwać za pomocą ingerencji państwa. Państwo
powinno przede wszystkim przez odpowiednie subsydia, ułatwiać przenoszenie czynników z
jednej gałęzi przemysłu do drugiej, powinno też szerzyć informacje o rynku, itp.7
4
5
6
7
H. Landreth, D.C. Colander, Historia…, Op.Cit., s. 412-413.
G.B. Spychalski, Zarys historii myśli ekonomicznej, PWN, Warszawa 1999, s. 344.
W. Stankiewicz, Historia..., Op.Cit., s. 270-272.
G.B. Spychalski, Zarys..., Op.Cit., s. 344.
5
Pigou, krocząc drogą wytkniętą przez Marshalla, rozwinął i zużytkował pojecie dywidendy
narodowej; ale znacznie bardziej od swego mistrza interesował się zjawiskami podziału
dochodów. Teoria jego doprowadziła go do stwierdzenia, że nauka ekonomiczna została
zwrócona w fałszywym kierunku, gdyż zbyt jednostronnie zajmuje się produkcją i wymianą
bogactw. Należy zmierzać wyżej. Celem zasadniczym działalności ludzkiej nie powinien być
zysk ani też zwykła produkcja jakiegoś bogactwa; tym celem powinien być „dobrobyt”. Otóż
ślepe prawo podaży i popytu nie pozwala dojść do oceny porównawczej różnych dóbr
ekonomicznych według korzyści, jaką przynosi każde z nich dla dobrobytu ludzi żyjących w
społeczeństwie. Ideałem byłby system ekonomiczny odpowiadający realnym potrzebom;
teoria więc powinna mieć możność jakościowej oceny różnych rodzajów bogactw stosownie
do ich zdolności zrealizowania „pełnego dobrobytu”.
Jednak Pigou jest zanadto klasykiem, aby ważyć się na powzięcie tego rodzaju osądu o
bogactwach, to znaczy pośrednio o potrzebach; są to dane, których nie podejmuje się sądzić.
Jego teoria nie jest więc teorią „pełnego dobrobytu”, a tylko teorią „dobrobytu
ekonomicznego”, tj. dobrobytu wyrażonego w pieniądzach. Co więcej, Pigou, chociaż był
zwolennikiem śmiałych reform społecznych, nigdy nie uważał za właściwe porzucić teorii
przedstawiających życie ekonomiczne jako szereg transakcji powiązanych z sobą ani wyrzec
się doktryn uznających własność prywatną. Jego głównym celem było poszukiwanie, jakie
formy interwencji można by wprowadzić do gospodarki rynkowej. W tym pozostał i
pozostaje dotychczas wierny poglądowi A. Marshalla.
Ale wyłamuje się spod jego wpływu w wielu sprawach. Przede wszystkim nie sądzi, żeby
wszelki wzrost produkcji musiał z konieczności pociągać za sobą zwiększenie dobrobytu. Pod
tym względem odróżnia interes pewnych producentów od interesu ogółu. Produkcja wzrasta
nieraz wskutek rozrzutności lub wyczerpywania pewnych źródeł surowcowych (albo nawet
robocizny); rozwija się czasem w strefie malejącej wydajności lub zwiększających się
kosztów.
Z drugiej strony Pigou wykazał, że wadliwy podział dochodów lub niestałość „dywidendy
narodowej” stanowią przeszkody w osiągnięciu optimum dobrobytu ekonomicznego. Ten
ostatni bowiem – według Pigou – zależy jednocześnie i od zadowolenia, jakie daje spożycie, i
od wysiłku poniesionego przy produkcji. Jest on tym większy, im lepiej zapewniona została
wysokość i trwałość dywidendy narodowej oraz równomierność w jej podziale. Wszystko to
opiera się na rozumowaniu marginalistycznym. Gdy podział jest bardzo nierówny,
wyprodukowane przedmioty nabywane są głównie przez bogatych, którzy używają ich dla
zaspokojenia potrzeb w połowie już zaspokojonych, a więc mało odczuwalnych; podział
bardziej równomierny pozwoliłby na lepsze zaspokojenie potrzeb biedaków, potrzeb o
większej intensywności, gdyż jeszcze niezaspokajanych. Z drugiej strony, jeśli dochód w
krótkim okresie czasu bardzo się zmienia, pozwala to nieraz zadowolić potrzeby bardzo słabo
odczuwane, podczas gdy później zaspokojenie najbardziej nawet palących potrzeb staje się
niemożliwe; natomiast pewna stałość poziomu dochodów zapobiegałaby i marnotrawstwu, i
niedostatkowi. Słowem, optimum dobrobytu tym łatwiej jest osiągnąć, im dochody są
obfitsze, trwalsze i równomierniej rozdzielane.
W wyniku powyższego Pigou wypowiadał się za innym podziałem dochodów i za śmiałą
polityką podatkową, zmierzającą do tłumienia działalności sprzecznej z dobrem ogólnym.
Jednakże pozostał ortodoksyjny dopuszczając jedynie środki zgodne z poszanowaniem
własności prywatnej i wolnej inicjatywy. Z powodu tej wierności dla tradycji marshallowskiej
i klasycznej Pigou stał się kozłem ofiarnym, którego Keynes stale atakował.8
3. KRYTYKA DOBROBYTU SPOŁECZNEGO
8
E. James, Historia…, Op.Cit., s. 146-147.
6
Pigou od 1920 r. zwracał uwagę, że osiągnięcie economic welfare wymaga produkcji
możliwie obfitej, tj. przedstawiającej możliwie wysoką wartość pieniężną, i usprawnienia
pewnych dziedzin produkcji, wybitnie dochodowych i może nawet wybitnie wydajnych, ale
ubocznie pociągających za sobą pewne szkody dla całego otoczenia ich bezpośrednich
użytkowników. Dlatego domagał się poważnych reform.
Ale ujęty w ten sposób ideał wydaje się dziś bardzo podejrzany. Panuje nie tylko powszechny
brak zaufania wobec każdej nadmiernej tendencji ku równości, za najpewniejszy bodziec
działalności i ducha inicjatywy uważa się bowiem nadzieję zdobycia sytuacji
uprzywilejowanej, ale nikt nie może jakoś zdobyć się na odwagę podjęcia próby obliczania
poziomu dobrobytu w pieniądzu, krańcowa użyteczność jednostki pieniądza nie jest bowiem
jednakowa dla każdej jednostki gospodarującej. Ponadto koncepcji Pigou przeciwstawiono
inne doniosłe argumenty. Obfitość towarów nie może uchodzić za właściwy sprawdzian
dobrobytu: nie są one porównywalne miedzy sobą, nikt więc nie może powiedzieć, która z
dwóch sytuacji, polegających na posiadaniu różnej wielkości zapasów dwóch towarów,
bliższa jest ideałowi welfare. Ponieważ użyteczności nie są współmierne ani stałe
(zmniejszają się w miarę, jak potrzeby są zaspokajane), ani poszczególne jednostki każdej z
nich nie są porównywalne, niepodobna określić optimum ekonomicznego na podstawie sumy
osiągniętych użyteczności. Wreszcie, myśl współczesna jest zgodna na tym. punkcie, że
optimum społecznego nie należy mieszać z sumą optimów zadowolenia indywidualnego.
Istnieją też potrzeby grup jako całości, wykraczające poza granice potrzeb ich uczestników a
niekiedy sprzeczne z nimi.
Wielu autorów zwróciło się ku poszukiwaniu definicji dla welfare od innej strony. Wysiłki,
podjęte w tym kierunku w szczególności przez N. Kaldora, J. R. Hicksa, Hotellinga, Abba
Lernera, M. Redera, zyskały sobie nazwę new welfare economics. Podobnie jak Pareto, do
którego nawiązują, przynajmniej pośrednio, wszyscy ci ekonomiści, uważają oni, że welfare
określić można nie uciekając się do pojęcia użyteczności ani do porównywania użyteczności
poszczególnych dóbr dla różnych jednostek. Czy należy uważać, że optimum zostało
osiągnięte, skoro – biorąc pod uwagę dany zespół wytworów – nie można by było podnieść
produkcji jednego wytworu zmieniając repartycję jej czynników, nie zmniejszając
jednocześnie produkcji innego wytworu? W istocie rzeczy optimum takie (jakie jedynie miał
na myśli Pareto) nie może być właściwym sprawdzianem dobrobytu, ponieważ nie odpowiada
maximum zadowolenia, jakie mogłoby być osiągnięte.
Wyjaśnienie to musi jednakże wywołać pewne dyskusje. Co myśleć o akcie ekonomicznym,
Mory pociąga za sobą poważną korzyść dla jednego lub większej liczby podmiotów
ekonomicznych, a jednocześnie mniejszą od niej stratę dla innych? Czy można powiedzieć, że
akt ten podniósł dobrobyt jako całość? I tu właśnie wprowadza się zasadę wynagrodzenia.
Tak jest – uważa Kaldor – pod warunkiem, że wygrywający na tym płacą tym, którzy tracą,
odszkodowanie wynagradzające im poniesioną stratę. Słuszność tego stanowiska została
jednak podana w wątpliwość. Można chyba uważać wraz z Hicksem, że za każdym razem,
gdy suma korzyści jest większa od strat, następuje wzrost collective welfare, nawet jeżeli
odszkodowanie w istocie rzeczy nie zostało wypłacone. T. Scitovsky krytykował zasadę
wypłaty odszkodowań jako opartą implicite, bezpodstawnie jednak, na pewnym
specyficznym przekonaniu o wartości, mianowicie na przeświadczeniu, że ci, którzy tracą, są
społecznie ważniejsi, i że poprzednia sytuacja zasługuje na to, by była utrzymana nadal.
Trzeba przyznać słuszność tym, którzy uważają efektywną wypłatę odszkodowania za
niepotrzebną.
Metoda ta jest interesująca, pozwala bowiem nie odwoływać się do użyteczności. Jednakże,
jak powiedział R. Barce, omija ona delikatną kwestię „treści” pojęcia dobrobytu przez to, że
posługuje się ,,miernikiem” dobrobytu. Wyznacza ona „cele, które trzeba osiągnąć”, pozostaje
7
jednak ustalić, w jakich warunkach można osiągnąć najwyższy spośród możliwych poziomów
dobrobytu. M. Reder i J. R. Hicks usiłowali ściślej określić „warunki krańcowe”, „warunki
stabilizacji” i „warunki globalne”, w których ideał ten może być osiągnięty: wydajność
produkcji powinna osiągnąć maximum i „nadwyżka” uzyskiwana przez konsumentów i
producentów winna być również doprowadzona do najwyższego poziomu.
Subtelne próby analizy poczynione w tym kierunku niewątpliwie odznaczały się
pomysłowością. Chodziło o to, by pojęcie dobrobytu pozbawić wszelkiego podłoża
etycznego. Chciano uniknąć zarzutu powołującego się na to, że dla ustalenia poziomu
dobrobytu trzeba by jednogłośnego przyzwolenia wszystkich zainteresowanych. Dochowano
wierności tej myśli, że podniesienie dobrobytu zbiorowości mieści już w sobie przekonanie,
iż zadowolenie, jakie osiągnęły jednostki wchodzące w jej skład, wzrosło.
Ale czy nie poczyniono właśnie za dużo ustępstw na rzecz mikroekonomicznego punktu
widzenia? Tak właśnie utrzymują niektóre umysły krytyczne, według których zagadnienie
rozwiązane zostało tylko na papierze. Czyż każda gospodarka zmierzająca do collective
welfare nie musi mieć przed sobą określonych celów konkretnych, do których dążyć ma
działalność gospodarcza? A jeżeli to określenie celów nastąpiło, to czy suwerenne prawa
konsumenta nie padły tu ofiarą w stopniu o wiele większym niż życzyliby sobie tego
wymienieni przed chwilą ekonomiści. Kolektywne optimum ekonomiczne jest czymś różnym
od sumy indywidualnych zadowoleń ekonomicznych. Nie można go określić inaczej, jak
biorąc za punkt wyjścia skalę wartości, której w ogóle niepodobna zbudować bez pewnych
założeń etycznych (jakiego rodzaju spożycie zasługuje na to, żeby je podnosić?) I czy budując
tę skalę wartości można uniknąć odwoływania się do organów działających nieskrępowanie
według własnego uznania?
Takie oto pytania nasuwały się niemal nieodparcie. Z niektórych dobrze zdawali sobie sprawę
pisarze współcześni.
Tak więc T. Scitowsky stwierdził, jak już widzieliśmy, że pewne środki, których
zastosowania wymagałaby collective welfare, proponowano na podstawie sposobu
wartościowania nigdzie jasno nie sformułowanego.
R. J. Arrow jest, jak się zdaje, sceptykiem, jeżeli chodzi o korzystanie ze zdobyczy new
welfare economics. Zgadza się w zupełności, że każda jednostka może ustalić racjonalnie
indywidualny układ porządkowy preferencji i w ten sposób wskazać, co stanowi welfare dla
niej samej. Ale czy może to zrobić zbiorowość? K. I. Arrow nie sądzi, żeby można było
zbudować zbiorowy układ porządkowy preferencji biorąc za punkt wyjścia indywidualne
skale preferencji. Usiłował wskazać właśnie warunki, którym teoretycznie miałaby
odpowiadać społeczna skala preferencji i skala indywidualna, uważa jednak, że warunki te są
w gruncie rzeczy nieosiągalne. Słowem, nie istnieje żadna metoda łączenia indywidualnych
aktów wyboru, która by pozwoliła wyznaczyć funkcje dobrobytu kolektywnego. Jednocześnie
jasne się staje, że miara takiego dobrobytu pozostaje w zależności od skali preferencji, którą
ustala władza, nie dająca niestety żadnej rękojmi, że dokona wyboru w sposób ekonomicznie
racjonalny, większość głosów oddanych w organach przedstawicielstwa ludności nie
stanowiłaby bowiem żadną miarą takiej gwarancji. W przeciwieństwie do decyzji powziętych
przez władzę działającą według własnego uznania sprawa obrony swobód indywidualnych
powinna by być wyraźnie postawiona.
Krytyka J. M. D. Little'a jest może mniej żywa, przynajmniej na pierwszy rzut oka, przebijają
jednak przez nią podobne niepokoje. Zdaje on sobie sprawę, że obiektywny sprawdzian
dobrobytu nie istnieje. W gruncie rzeczy jeżeli ekonomiści roszczą sobie nawet pretensję do
operowania obiektywnym pojęciem optimum ekonomicznego, to bardzo często sięgają do
sądów z dziedziny wartości. Dlaczego nie powiedzieć wprost, dlaczego nie zgodzić się z tym,
że oceny tej lub owej sytuacji, powzięte w imię ideału welfare, zależą od wyborów
dokonywanych na gruncie takich sądów?
8
Koniec końców niepodobna powiedzieć, że optimum społeczne może być zdefiniowane.
Poważny wysiłek przedsięwzięty w tym kierunku w ciągu lat dwudziestu nie pozwolił jednak
rozwiązać zagadnienia; dał tylko możność uświadomienia sobie trudności, na jakie natrafiają
tego rodzaju dociekania.9
4. PAŃSTWO DOBROBYTU
Przesłanki leżące u podstaw doktryny „państwa dobrobytu”, znaleźć można w polityce
rozwiniętych państw kapitalistycznych w końcowych dziesięcioleciach XIX stulecia.
Doktryna „państwa dobrobytu”, znajdującego w gruncie rzeczy wiele różnych definicji w
sumie podkreślających rozwijanie „opiekuńczych” funkcji państwa zrodziła się na kanwie
krytyki założeń tradycyjnego liberalizmu, opartego na koncepcji państwa „stróża nocnego”.
Spełniać ono miało funkcje gwaranta porządku i bezpieczeństwa obrotu wraz z
poszanowaniem własności. W drugiej połowie XIX wieku taka właśnie wizja aktywności
państwa odpowiadała wymogom rozwoju kapitału, gdzie interwencjonizm musiał być
oceniany jako naruszenie zasad funkcjonowania systemu zarówno w sensie politycznym jak i
ekonomicznym. Coraz wyraźniej jednak zaczęto sobie uświadamiać, iż niczym nie
skrępowany rozwój kapitalizmu, oparty na zasadach klasycznej wolnej konkurencji,
doprowadzić może do skrajnego przeciwstawienia kapitału i klasy robotniczej, grożąc
wstrząsami rewolucyjnymi. Nie bez znaczenia dla konieczności poszukiwania nowej formuły
państwa burżuazyjnego było zakończenie II wojny światowej, wiążące się ze wzrostem
wpływów Związku Radzieckiego oraz powstaniem obozu państw socjalistycznych. W
ostatecznym uformowaniu doktryny „welfare state” niebagatelne znaczenie odegrał
reformizm w ruchu robotniczym, szczególnie angielski. Towarzystwo Fabianów, głoszące
program „opiekuńczych” funkcji państwa, później program socjaldemokratów, oparty na
„gradualistycznej” koncepcji przekształceń kapitalizmu, polegające właśnie na stopniowym
rozszerzeniu uprawnień świata pracy, legły u podstaw tej doktryny.
Z ekonomicznego punktu widzenia u podstaw nowej doktryny legła myśl znanego
ekonomisty Johna M. Keynesa, upatrującego w interwencjonizmie państwowym źródło
kształtowania gospodarki, w przyszłości uwalniającej kapitalizm od bezrobocia i zastoju.
Dojrzewanie koncepcji „państwa dobrobytu” znajduje początek w reformach socjalnych
końca XIX wieku i pierwszej połowy naszego stulecia. Do najbardziej znamiennych należą:
a) Reformy społeczne Bismarcka w Niemczech,
b) Reformy społeczne w Anglii w latach 1906-1914,
c) Polityka „New Deal” prezydenta Roosevelta w Stanach Zjednoczonych,
d) Rządy Partii Pracy w Anglii w latach 1945-1950,
„Państwo dobrobytu” nie stanowi jakiegoś jednolitego metodologicznie spójnego wykładu
problematyki państwa i prawa. Łączy natomiast koncepcje ekonomiczne i dość ogólne
zalecenia wyznaczające przynajmniej zasadnicze kierunki aktywności państwa, często nawet
nie pozbawione wewnętrznych sprzeczności.
Pamiętać również należy, iż doktryna „państwa dobrobytu”, stanowiła swoistą alternatywę
względem drogi socjalistycznej.
Cele doktryny miały być osiągnięte poprzez interwencjonistyczną politykę państwa,
zmierzającą do zagwarantowania szerokiego katalogu usług społecznych, zdynamizowania
gospodarki, a tym samym przynajmniej odsunięcia niebezpieczeństwa bezrobocia z
założeniem ustanowienia powszechnego systemu ubezpieczeń świata pracy.
Do podstawowych zadań „państwa dobrobytu” należało również zagwarantowanie
poszanowania praworządności i zasad demokracji. Mimo znacznych różnic między
9
E. James, Historia…, Op.Cit., s. 568-572.
9
poszczególnymi teoretykami podkreślić należy, iż doktryna „państwa dobrobytu” sprowadza
się do przedstawienia głównych przynajmniej dyrektyw pod adresem państwa:
a) interwencjonizm gospodarczy powinien prowadzić do kształtowania i regulacji
procesów gospodarczych, gwarantujących jeśli nie pełne, to możliwie wysokie
zatrudnienie, zmierzające następnie do zapobiegania kryzysom gospodarczym,
b) państwo powinno stopniowo, lecz w widoczny sposób rozszerzać funkcję socjalną,
polegającą na obejmowaniu ludności powszechną opieką zdrowotną , systemem
szkolnictwa czy ubezpieczeń,
c) utrzymując własność zakładów publicznych, państwo powinno głównie poprzez
działalność podatkową, zmierzać do względnego zrównania dochodów z tytułu pracy,
Jednym z ekonomicznych rezultatów działalności „państwa dobrobytu” jest ukształtowanie
się ekonomiki mieszanej, opierającej się na w miarę harmonijnym współdziałaniu
przedsiębiorstw państwowych i kapitału prywatnego. Zasadą tego współdziałania powinno
być wspomaganie aktywności działań gospodarczych przez organizacje pozostające w rękach
państwa. Stopniowo zaczęto doceniać konieczność zorganizowania, a raczej przejęcia przez
państwo zadań planowania gospodarczego i społecznego.
Należy pamiętać, iż w toku formowania samej koncepcji „państwa dobrobytu” wypracowano
niejaką alternatywną teorię „opportunity state”, czyli „państwa możliwości” o ile praktyka
„państwa dobrobytu” wiązać miała klasę robotniczą z ustrojem kapitalistycznym, o tyle ta
druga teoria, głosząc hasła zminimalizowania udziału państwa w roztaczaniu opieki
społecznej wskazywała na konieczność przejęcia tych zadań przez zakłady pracy w
konsekwencji prowadząc do silniejszego powiązania klasy robotniczej z przedsiębiorstwem.
Koncepcja „opportunity state” przedstawiając krytykę założeń „państwa dobrobytu”, wysuwa
dwie grupy argumentów:
a) usługi w zakresie zabezpieczenia społecznego, organizowane przez państwo,
charakteryzujące się względnie niewielką wydajnością przy znacznych kosztach,
b) zapewnienie dobrobytu prowadzić powinno do samodzielności obywateli w
zagwarantowaniu sobie możliwości korzystania z prywatnych usług bez
widocznego obniżania standardu życia.10
Teoria państwa dobrobytu nie jest teorią ekonomiczną w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz
stanowi w istocie doktrynę społeczno-prawną. Genezą tej doktryny jest jednak niewątpliwie
teoria ekonomii dobrobytu, której twórcą był Pigou. Największy wkład w stworzenie
teoretycznego rozwinięcia tej teorii wniósł Myrdal, który wysunął postulat „zorganizowania
państwa dobrobytu” lub też nawet „międzynarodowego społeczeństwa dobrobytu”. Według
tego teoretyka, stworzenie takiego państwa musi się odbywać w warunkach nadrzędnej,
koordynacyjnej, interwencjonistycznej i planistycznej działalności organów publicznych. Nie
oznacza to konieczności podporządkowania prywatnych przedsiębiorców decyzjom
planistycznym państwa, lecz jedynie osiągnięcie „wyższego stanu ekonomicznej integracji
gospodarki”.
Związek między teorią ekonomii dobrobytu a działalnością współczesnego państwa wg
modelu welfare state jest ciągle przedmiotem wielu badań, mimo to w literaturze nie ustalono
dotąd definicji państwa dobrobytu. Bezpośrednio po II wojnie światowej państwo dobrobytu
miało ponosić odpowiedzialność za pewien pakiet podstawowych świadczeń publicznych na
rzecz swoich obywateli. W szczególności, miało pełnić rolę „parasola" nad ubogimi. Wraz z
rozwojem gospodarczym powiększała się skala powszechnie dostępnych świadczeń. Na
początku lat sześćdziesiątych terminem welfare state charakteryzowano kraje, które posiadały
następujące cechy:
1) powszechny i rozbudowany system ubezpieczeń socjalnych,
10
A. Sylwestrzak, Historia doktryn politycznych i prawnych, PWN, Warszawa 2000, s. 469 – 473.
1
0
2) dostarczanie przez państwo wielu bezpłatnych usług, w szczególności lecznictwa,
wychowania dzieci w przedszkolach, wykształcenia podstawowego i wyższego, a
także dotowanie budownictwa mieszkaniowego, dostępu do kultury, turystyki, sportu,
wypoczynku, opieki nad ludźmi starymi itd.,
3) utrzymanie pełnego zatrudnienia bez względu na koszty oraz zapewnienie, wysokich
zasiłków dla stosunkowo niewielu bezrobotnych,
4) postępujące równanie dochodów z pracy na skutek zwiększającej się progresji
opodatkowania,
5) zachowanie dominacji własności prywatnej w gospodarce, przy rosnącym jednak
udziale własności państwowej przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych.
Praktyczny, dalszy rozwój koncepcji państwa dobrobytu najlepiej przedstawiać na
przykładzie Szwecji, ojczyzny G. Myrdala. Wydaje się, że tam właśnie wystąpiło
zastosowanie teorii welfare state w sposób najpełniejszy.
Państwo szwedzkie, które jak mówiono, zapewnia obywatelom opiekę socjalną i poczucie
bezpieczeństwa ekonomicznego „od kołyski aż do grobu”, zbudowano na kilku
podstawowych zasadach:
1) każdemu według jego potrzeb, od każdego według jego możliwości,
2) potrzeby każdego obywatela w podstawowych dziedzinach życia muszą być
zaspokojone,
3) tylko sprawiedliwy podział dochodu narodowego gwarantuje istnienie
bezkonfliktowego społeczeństwa,
4) przemysł, zwłaszcza ciężki, jest głównym źródłem dochodów państwowych,
5) produkcja dóbr opiera się na efektywnych zasadach gospodarki kapitalistycznej, ale
ich podział następuje zgodnie z ideą socjalizmu.11
5. PRÓBA OCENY EKONOMII DOBROBYTU
Rozważając teorie dobrobytu trudno w ostatecznym wyniku pozbyć się wrażenia klęski.
Autorom tych teorii nie udało się w gruncie rzeczy jasno zdefiniować optimum społecznego i
wielu ekonomistów sądzi nadal, że nie jest rzeczą możliwą zdefiniować je bez oparcia się na
skali wartości ustalonej trochę dowolnie (przez władzę, przez elity albo przez większość
zainteresowanych), a nie według kryterium, które mogłaby przepisać nauka ekonomiczna.
Z drugiej strony nie ma zgody co do tego, w jakim ustroju gospodarczym byłoby najłatwiej
urzeczywistnić ten ideał. Nadzieja na pogodzenie konserwatystów i socjalistów na gruncie
ideału dobrobytu została obecnie porzucona.
Stąd wśród najnowszych interpretatorów panuje do pewnego stopnia tendencja pożegnania się
z nadzieją na realizację economic welfare w czystej formie.
Jeżeli zgodzić się, że cele działalności gospodarczej nie mogą być określone przez samą
naukę ekonomiczną i że wymaga to odwołania się do pewnych pojęć etycznych, to powstaje
pytanie, dlaczego nie powrócić do dalej sięgającej nadziei na urzeczywistnienie human
welfare w tej postaci, w jakiej pomyślał ją Hobson przed ćwierć wiekiem. W książce Hla
Mynta, zawierającej dociekania nad dawnymi teoriami welfare, znajdują się ustępy, które
zdają się świadczyć o żalu z powodu, że autorzy współcześni pojmowali welfare jedynie jako
materialne wzbogacenie się człowieka albo jako uzyskanie pewnej sumy zadowolenia bez
klasyfikowania aktów zadowolenia według tego, w jakiej mierze są one zdolne dać
człowiekowi więcej poczucia godności osobistej albo pełnię szczęścia.
Inni znajdują, że ideał, jaki można wysunąć w imię economic welfare, może być tylko
statyczny i nie ukrywają, iż woleliby politykę, która brałaby bardziej pod uwagę dynamiczny
11
H. Ćwikliński (red.), Polityka gospodarcza, Wyd. Uniwersytetu Gdańskiego, Sopot 1994, s. 58-60.
1
1
charakter całej gospodarki: powinna ona dążyć do wyeliminowania wahań koniunkturalnych,
do osiągnięcia możliwie szybkiego tempa wzrostu, jako też .,ochrony i waloryzacji sił
wzrostu", zwłaszcza zaś do „utrzymania w nienaruszonym stanie kapitału ludzkiego". Wiążą
się przez to z takim ideałem human welfare, który jest szlachetniejszy od różnych
drobiazgowych rachunków, ale też jest trochę przyziemny, a mianowicie z ideałem new
welfare economics. Przyjęcie tego ideału nie oznaczałoby zdrady nauki ekonomicznej. Jeżeli
nawet pogodzić się z tym, że nie może ona określić celu, pozostanie jej zawsze zadanie
ustalenia, jakie ze środków zaleconych w imię uznanego ideału nadają się do realizacji.
Słuszność ma może Sir D. Robertson pisząc z powodu rozważań na temat welfare: „Osobiście
mam wrażenie, że chociaż w ciągu ostatnich piętnastu lat zużyto w tej dziedzinie sporą porcję
pierwszorzędnej energii intelektualnej, nie powstało przez to nic naprawdę godnego uwagi."12
6. SZKOŁA FRYBURSKA (ORDOLIBERALIZM) I SPOŁECZNA GOSPODARKA
RYNKOWA
Ordoliberalizm był prądem niemieckiej myśli ekonomicznej, który miał odwagę ponieść
nawet dotkliwe straty w obronie tradycji liberalnych, a po wojnie stał się współtwórcą „cudu
gospodarczego" w nowym demokratycznym państwie.
Stary ośrodek uniwersytecki we Fryburgu Bryzgowijskim stał się miejscem, gdzie w 1932 r.
mała grupa polityków, ekonomistów i prawników powołała do życia wspólnotę naukowobadawczą, pragnącą rozwijać idee gospodarki alternatywnej zarówno wobec tradycyjnego
liberalizmu, jak i scentralizowanej gospodarki socjalistycznej. Punktem odniesienia miała być
znana już w średniowieczu koncepcja ordo – doskonałego porządku, narzuconego
społeczeństwu przez rozum. Wspólnota pozyskała dość liczne grono uczonych, wśród których
trzeba kilku wyróżnić i zapamiętać.
Faktycznym mistrzem szkoły fryburskiej stał się Walter Eucken (1891-1950), profesor
uniwersytetów, najpierw w Tybindze (1925-1927), a następnie we Fryburgu (1927-1950).
Swoje poglądy najpełniej wyłożył w pracach: Badania nad teorią kapitału (1934) i Podstawy
ekonomii (1939). Eucken pragnął zamknąć stary spór o metodę, korzystając ze znanych już
nam wzorców – idealnych typów, ducha gospodarczości i stylów gospodarowania. Jego
wzorcem była właśnie koncepcja ordo, scalająca pierwiastki kulturowe, religijne, społeczne i
ekonomiczne. W badaniach porównawczych nad systemami Eucken stosował podejście
taksonomiczne. Po wojnie, w 1948 r., zaczął wydawać rocznik „Ordo", który nadal jest
trybuną niemieckich liberałów. Duży oddźwięk miała publikacja jego książki Podstawy
polityki gospodarczej (1952).
Ze szkołą fryburską był związany Adolf Lampe (1897-1948), pozostający pod wpływem M.
Webera, który w duchu liberalnym uprawiał teorię opodatkowania. Przez pewien czas był
krytykowany w RFN za swoją książkę Ogólna nauka o gospodarce obronnej (1938), która
była wprawdzie napisana w okresie hitlerowskich zbrojeń, ale broniła także zasad gospodarki
liberalnej i nie głosiła apologii totalitaryzmu. Po zamachu na Hitlera Lampe znalazł się wśród
aresztowanych, ale przeżył.
Do wybitnych przedstawicieli ordoliberalizmu należał Wilhelm Röpke (1899-1966),
wykładający od 1937 r. do śmierci na wyższej uczelni w Genewie. W książce Państwo
humanitarne (1944) i rozprawie Kryzys kolektywizmu (1947) autor krytykuje także ustrój
socjalistyczny. W następnych pracach, zwłaszcza w książce Poza podażą i popytem (1958),
zostały wyłożone główne myśli budowy systemu społecznej gospodarki rynkowej.
Architektem tego systemu był przyjaciel Röpkego - wielki działacz polityczny i gospodarczy
12
E. James, Historia…, Op.Cit., s. 567-577.
1
2
RFN — Ludwig Erhard (1897-1977), który pozostawił po sobie także naukową rozprawę pt.
Niemiecka polityka gospodarcza (1962).
Wyjątkowo bogaty i powikłany szlak przeobrażeń przeszedł Alfred Miiller-Armack (19011978), który był uczniem znanego nam W. Sombarta, a w okresie 1934-1945 członkiem partii
hitlerowskiej i profesorem. Po wojnie pracował na wysokich stanowiskach rządowych i stał
się jednym z twórców niemieckiego „cudu gospodarczego". Zasady ordoliberalizmu wyłożył
w książce Styl i porządek społecznej gospodarki rynkowej (1952). Stał się także
orędownikiem integracji zachodnioeuropejskiej, o czym świadczyła jego rozprawa Jedność
Europy (1977).13
W latach 1945-1948 nic nie sugerowało, by gospodarka niemiecka mogła wkroczyć na
ścieżkę dynamicznego wzrostu. Większość zakładów przemysłowych leżała w ruinie, a
zacofanie mało wydajne rolnictwo już przed wybuchem wojny nie było w stanie sprostać
konkurencji na rynkach międzynarodowych. Rozwój, który rozpoczął się w roku 1949,
historycy wiążą zazwyczaj z nazwiskiem Ludwiga Erharda, ordoliberała, ministra gospodarki
w rządzie Adenauera. Zasadniczą dla ordoliberalizmu pozostawała idea porządku czy też ładu
społecznego. Ów ład stanowić miał pewną delikatną całość i jego ochrona wymagała
zachowania równowagi między tak różnymi elementami jak struktura wartości wyznaczanych
przez określone społeczeństwo, prawo, gospodarkę. Ordoliberałowie, przeświadczeni o
kryzysie świata liberalnego wskazywali, iż jednym ze źródeł załamania jest absolutyzacja
leseferyzmu, przekonanie, że ekonomia stanowi niezależny byt, a sam rynek może integrować
ludzką zbiorowość. W miejsce niczym nie skrępowanej konkurencji proponowali społeczną
gospodarkę rynkową, czyli system gospodarczy, którego podstawą w sferze produkcji
pozostanie prywatna przedsiębiorczość, natomiast w sferze dystrybucji stosowanych korekt
dokonywać będzie państwo. Celem polityki państwa winno być zarówno wspieranie wolności
gospodarczej (m.in. poprzez działania uniemożliwiające powstawanie monopoli), jak i
zapewnienie wszystkim obywatelom pewnego minimum socjalnego oraz stworzenie takich
gwarancji, które pozwolą jednostce na zaspokojenie elementarnych potrzeb edukacyjnych i
zdrowotnych.
Ordoliberalizm nie był nurtem jednolitym, niektórzy z jego przedstawicieli, formułując
socjalne postulaty, posuwali się bardzo daleko (za przykład może posłużyć Müller-Armack,
twórca pojęcia społecznej gospodarki rynkowej). Dlatego trzeba podkreślić, że samego
Erharda cechowała duża doza umiaru. Kierując gospodarką, pokładał wiarę przede wszystkim
w siłach wolnego rynku, a zakres działań socjalnych, jakie podjęło niemieckie państwo,
należy uznać, wedle współczesnych standardów za ograniczony. Innymi słowy Erhard
postępował w sposób właściwy dla zawsze pragmatycznej hadecji.14
Ordoliberalizm zapisał się dobrze w tradycji niemieckiej myśli ekonomicznej, sprawdził się
jako doktryna ekonomiczna nowego państwa demokratycznego, którą być może trzeba
wykorzystywać także w krajach postsocjalistycznych.15
5. SZKOŁA SZWEDZKA (SZTOKHOLMSKA)
Matematyczno – marginalistyczna analiza zjawisk ekonomicznych znalazła swych
zwolenników w koncepcjach Knuta Wicksella oraz Gustawa Karla Cassela, reprezentujących
ekonomię szwedzką, która znacznie później, poczynając od lat dwudziestych XX w., zaczęła
odgrywać w myśli zachodniej coraz większą rolę.16 Ważnymi jej ośrodkami są uniwersytety
W. Stankiewicz, Historia..., Op.Cit., s. 504 – 505.
M. Król, Historia myśli politycznej od Machiavellego po czasy współczesne, Wyd. ARCHE, Gdańsk
2001, s. 233 – 234.
15
W. Stankiewicz, Historia..., Op.Cit., s. 505.
16
S. Żurawicki (red.), Historia..., Op.Cit., s. 200-201.
13
14
1
3
w Uppsali i Lund.17 Wicksell (1851—1926), z wykształcenia matematyk, zajął się ekonomią
w późnym dopiero wieku. Jego prace ekonomiczne pisane na przełomie wieku XIX i XX nie
zyskały mu początkowo większego rozgłosu i dopiero dzięki pracom swoich następców,
próbujących rozwinąć niektóre wątki myślowe poruszane przez Wicksella, wszedł on do
czołówki ekonomistów europejskich.18
Wielki ekonomista szwedzki starał się wyjaśnić długofalowe ruchy cen. Według niego każda
wartość materialna, nie tylko kruszec, mogła grać rolę pieniądza. K. Wicksell był więc
nominalistą. Jednocześnie uznawał też teorię ilościową. Otóż wydawało mu się, że z trudem
można by jednocześnie posługiwać się w rozumowaniu teorią ilościową i prawem rynku:
pierwsza twierdzi, że ruchy cen wynikają z ruchów ogólnego popytu na towary, niezgodnych
z ruchami podaży, druga zaś uważa, że taka rozbieżność jest niemożliwa. Wicksell
wypowiedział się za teorią ilościową przeciwko prawu rynku. Ale sama teoria ilościowa
wymagała według niego uzupełnienia, nie wystarcza powiedzieć, że emisje pieniądza
wpływają na ceny; trzeba nadto wskazać, skąd mogą pochodzić nadmierne emisje pieniądza.
Oto dlaczego Wicksell szukał wyjaśnienia w poziomie stopy procentowej i proponował swą
teorię rozpiętości między dwiema stopami: naturalną i faktyczną. Tak powstało pojęcie
równowagi rynku pieniężnego. Równowaga pieniężna – według Wicksella - stanowiłaby
sytuację hipotetyczną, w której zostałyby zrealizowane trzy warunki: równość między stopą
procentową naturalną i faktyczną, równość miedzy oszczędnościami i inwestycjami,
stabilizacja cen; w takiej sytuacji podaż globalna i popyt globalny byłyby wyrównane; z
chwilą jednak gdyby równość ta została zachwiana, rozpocząłby się proces kumulacyjny
wzrostu lub spadku. Można by bodaj powiedzieć, że równowaga pieniężna jest sytuacją, w
której pieniądz staje się neutralny.
Szkoła szwedzka pozostała wierna Wicksellowi w tym sensie, że w dalszym ciągu włączała
teorię pieniądza do teorii ogólnej zjawisk ekonomicznych, ale ponadto badała rolę, jaką
odgrywa stopa procentowa nie tylko w kształtowaniu się cen, lecz także w ustalaniu poziomu
produkcji. Zatrzymała ona pojęcie równowagi rynku pieniężnego jako narzędzia badań.
Starała się jednak lepiej zdefiniować i opisać tę równowagę; jednocześnie zrezygnowała z
twierdzenia o różnicy między stopą procentową naturalną i faktyczną. Wreszcie i nade
wszystko nadała kierunek bardziej dynamiczny swym teoretycznym wywodom.19
W okresie międzywojennym rozgłos zdobył Gustaf Karl Cassel (1866--1945), który
doktoryzował się na uniwersytecie w Uppsali, studiował w Niemczech, a następnie był
profesorem uniwersytetu w Sztokholmie (1907-1933). Za najważniejsze jego dzieło uznaje
się podręcznik – Teoretyczna ekonomia społeczna (1918), w którym Cassel przedstawił
uproszczoną wersję walrasowskiej teorii równowagi ogólnej, nie uciekając się do teorii
użyteczności i marginalizmu. Głównym komponentem czystej ekonomii uczynił teorie cen,
która wystarcza do wyjaśnienia zjawisk gospodarczych. Ograniczoność zasobów, koszty i
substytucja określają produkcję i wymianę. Ceny środków produkcji stanowią koszty realne i
wyznaczają ceny pozostałych dóbr, a zatem popyt i podaż oraz kierunek produkcji i podziału.
Cassel rozwinął także teorię procentu, wprowadzając pojęcie tzw. dyspozycji kapitałowej,
która odpowiada sile kupna, wyznaczonej przez kapitał rzeczowy, usługi produkcyjne i
zasoby pieniądza. Dyspozycja kapitałowa pozwala właścicielowi czekać na wyniki zużycia,
kapitału realnego. Procent jest więc dochodem pochodzącym z takiej dyspozycji, a jej podaż
ma swe źródło w oszczędzaniu, które jest z kolei wynikiem zróżnicowanego rozkładu potrzeb
ludzkich w czasie. Nie ma przeto, głosił Cassel, koniecznego związku między zmianami
stopy procentowej a skłonnością do oszczędzania. Nic dziwnego, że poddał on krytyce ogólną
17
18
19
W. Stankiewicz, Historia..., Op.Cit., s.501.
S. Żurawicki (red.), Historia..., Op.Cit., s. 201-202.
E. James, Historia…, Op.Cit., s. 197-199.
1
4
teorię Keynesa i zalecone przez niego środki polityki antykryzysowej. Cassel uczestniczył w
dyskusjach nad reparacjami wojennymi i systemem waluty światowej.20
W roku 1974 Nagrodę Nobla otrzymał Gunnar Karl Myrdal (1898-1987), uznawany często za
szwedzkiego zwolennika neoinstytucjonalizmu. Jury podkreśliło pionierski charakter jego
prac na temat teorii pieniądza i cyklu gospodarczego oraz wnikliwość analizy
współzależności zjawisk ekonomicznych, społecznych i instytucjonalnych. Powszechnym
uznaniem cieszy się wkład Myrdala do teorii rozwoju krajów gospodarczo zacofanych.
Myrdal studiował i był dwukrotnie (1934-1950; 1960-1967) profesorem uniwersytetu w
Sztokholmie, zasiadał w rządzie i przez 10 lat (1947-1957) był sekretarzem wykonawczym
Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ. Do 1933 koncentrował się na badaniach
teoretycznych, a później poświęcił się badaniom stosowanym, uzyskując w obu dziedzinach
znaczące wyniki. To Myrdal wprowadził tak ważne dla zrozumienia keynesizmu rozróżnienie
wielkości ex post i ex ante, np. dla strumieni oszczędności i inwestycji. Rozwinął także teorię
podejmowania ryzyka, wskazując na znaczenie fal optymizmu lub pesymizmu wśród
przedsiębiorców. Najwięcej jednak rozgłosu przysporzyły mu badania nad problemami
społeczno-ekonomicznymi, które opublikował w monumentalnej monografii Dylemat
amerykański: problem murzyński a nowoczesna demokracja (1944) i w trzytomowym dziele
Dramat azjatycki. Badania nad ubóstwem narodów (1968). Myrdal podkreślał w nich
znaczenie instytucjonalnych ram rozwoju społeczno-gospodarczego, rolę pomocy krajom
Trzeciego Świata i nieodpowiedniość analiz modelowych. Trzeba powiedzieć, że zasłużył się
on wielce w rozsławieniu szkoły szwedzkiej i instytucjonalizmu.
W roku 1977 Nagrodę Nobla otrzymał drugi przedstawiciel szkoły – Bertil Gotthard Ohlin
(1899-1979), uczeń Cassela, profesor Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sztokholmie (19291965), działacz Partii Liberalnej i wybitny specjalista w dziedzinie międzynarodowych
stosunków ekonomicznych. Za jedną z najlepszych prac uznaje się jego książkę Handel
międzyregionalny i międzynarodowy (1933). Ohlin dowodził, że wymiana międzynarodowa
wynika z różnic w rozmieszczeniu sił wytwórczych i musi pokonywać granice państwowe.
Rozwinął integralną teorię handlu międzynarodowego, opierając się na ricardiańskiej teorii
kosztów komparatywnych i teorii rozmieszczenia sił wytwórczych.21
W analizie Bertila Ohlina pojęcie wicksellowskiej „stopy naturalnej” procentu znika: było
ono źródłem niepotrzebnych komplikacji. Ohlin nie uważa nawet, żeby można było mówić o
stopie „normalnej" procentu, równoważącej oszczędności i inwestycje: można by określić tę
stopę normalną jedynie przez stosunek do normalnego poziomu inwestycji; otóż w ekonomii
dynamicznej to pojęcie nic nie oznacza. Jednak zaletę pracy Ohlina stanowi to, że przypisuje
ona stopie rzeczywistej procentu doniosłą rolę; ta właśnie stopa ma na celu zapewnienie
równości między oszczędnościami i inwestycjami, która to równość może się dokonać ex
post, chociaż nie istnieje ex ante. Ta stopa nie jest, jak u Keynesa zmienną niezależną, zależy
od przewidywań, a zwłaszcza od przewidywanych cen i zysków; zależy także od polityki
bankowej. Trzeba oddziaływać jednocześnie na poziom inwestycji i na poziom oszczędności,
chociaż ta ostatnia czynność jest bardzo skomplikowana i zmienna zależnie od wypadku.
Toteż poglądy Ohlina doprowadziły do wniosków bliższych ideom klasyków niż Keynesa. 22
Dobre imię szkoły szwedzkiej podtrzymał Erik Robert Lindahl (1891-1960), uczeń Wicksella,
profesor uniwersytetów w Lund, Uppsali i Gőteborgu, który rozwinął wiele wątków teorii
pieniądza i statystyki dochodu narodowego. W takich rozprawach, jak: Zakres i środki
polityki pieniężnej (1929) i Studia z teorii pieniądza i kapitału (1939), podkreślał znaczenie
aktywnej roli pieniądza w warunkach niepełnego zatrudnienia. W pracy Podstawowe
koncepcje rachunkowości narodowej (1954) znalazły się teoretyczne i praktyczne wskazówki
20
21
22
W. Stankiewicz, Historia myśli ekonomicznej, op.cit., s.501.
W. Stankiewicz, Historia..., Op.Cit., s. 502-503.
E. James, Historia…, Op.Cit., s. 204.
1
5
odnośnie do wiązania rachunkowości na poziomie mikro i makro oraz uprawiania statystyki
produktu globalnego.23
Lindahl, wierny zasadzie metody wicksellowskiej, skorygował w wielu ważnych punktach
poglądy swego mistrza. Należy do tych, którzy próbowali nadać bardziej dynamiczną
interpretację zjawiskom ekonomicznym; jednocześnie jednak, sądząc, że procesy
kumulacyjne mogą nie trwać nieskończenie, skierował myśl swych zwolenników ku
badaniom załamań koniunktury, czyli ku studiom nad wahaniami sytuacji gospodarczej. 24
Erik Filip Lundberg (1907-1987). W książkach: Studia z teorii ekspansji gospodarczej (1937),
Cykle gospodarcze i polityka ekonomiczna (1957) oraz Niestabilność a wzrost gospodarczy
(1968), analizował on bogaty materiał statystyczny odnoszący się głównie do gospodarki
szwedzkiej, ale nie stronił także od uogólnień. Wprowadził m.in. płodną analizę
sekwencyjnych modeli gospodarki, powiązanych wejściami-wyjściami. Zapisał się jako
twórca koncepcji długookresowego wzrostu wydajności pracy bez dodatkowych nakładów
inwestycyjnych oraz jako inspirator budowy makromodeli gospodarki szwedzkiej. Lundberg
przeprowadził rozległe badania nad polityką stabilizacji, uprawianą w Szwecji w okresie
1920-1980.
Dorobek szkoły pomnaża już młode pokolenie, np. Peter Jan Gunnar Bohm (ur. 1935),
profesor Uniwersytetu Sztokholmskiego od 1970 r., który jest uznanym specjalistą w
dziedzinie polityki ekologicznej, ekonomiki dobrobytu oraz rachunku efektywności kosztów
w programach gospodarczych. Spośród jego licznych publikacji wysoko ceni się takie
książki, jak: Oszczędności zewnętrzne w produkcji (1964) i Efektywność społeczna – krótkie
wprowadzenie do teorii dobrobytu (1973).25
Ogólnie mówiąc, Wiciksell i jego uczniowie spowodowali znaczny postęp w teorii
ekonomicznej. Szwedzi potrafili włączyć teorię kredytu do teorii pieniądza, tę zaś do ogólnej
teorii wahań koniunktury. Przez to przyczynili się do oświetlenia problemów równowagi
postawionych jeszcze w czasach Walrasa, a nawet Saya, precyzując niektóre z warunków
niezbędnych do realizacji tej równowagi. Posunęli naprzód teorię procentu i otworzyli drogę
dla studiów dynamicznych nad rozwojem ekonomicznym. Wpływ ich na Keynesa i F. Hayeka
wydaje się bezsporny. Nie dali może rozstrzygnięć ostatecznych problemów postawionych
przez nich samych, ale wyświadczyli usługi, stawiając we właściwy sposób dawne
zagadnienia i wywołując płodne spory z innymi szkołami, mianowicie z austriackimi czy
brytyjskimi.26
BIBLIOGRAFIA
Blaug M., Teoria ekonomii. Ujęcie retrospektywne, PWN, Warszawa 1994,
Ćwikliński H. (red.), Polityka gospodarcza, Wyd. Uniwersytetu Gdańskiego, Sopot 1994,
James E., Historia myśli ekonomicznej XX wieku, PWN, Warszawa 1958,
Król M., Historia myśli politycznej od Machiavellego po czasy współczesne, Wyd. ARCHE,
Gdańsk 2001
Landreth H., Colander D.C., Historia myśli ekonomicznej, PWN, Warszawa 1998,
Spychalski G.B., Zarys historii myśli ekonomicznej, PWN, Warszawa 1999,
Stankiewicz W., Historia myśli ekonomicznej, PWE, Warszawa 2000,
Sylwestrzak A., Historia doktryn politycznych i prawnych, PWN, Warszawa 2000,
23
24
25
26
W. Stankiewicz, Historia..., Op.Cit., s. 503.
E. James, Historia…, Op.Cit., s. 199-201.
W. Stankiewicz, Historia..., Op.Cit., s.503.
E. James, Historia…, Op.Cit., s. 204-205.
1
6
Żurawicki S. (red.), Historia myśli ekonomicznej, Wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich,
Wrocław 1979.
1
7
Download