9/11/2009: „PGE: energia z elektrowni jądrowych będzie tania”, wnp

advertisement
PUBLIKACJE
7/01/2010: „Rośnie zainteresowanie atomem“, Rzeczpospolita, Agnieszka Łakoma
Zainteresowanych budową elektrowni w Polsce nie brakuje, zgłaszają się nowe firmy - z USA, Korei, Francji
i CzechJeszcze w styczniu Polska Grupa Energetyczna zamierza podpisać memoranda z kolejnymi firmami,
które są zainteresowane wspólnie z nią budową elektrowni atomowej w naszym kraju - dowiedziała się “Rz“.
W listopadzie 2009 r. PGE, która odpowiada za realizację tej inwestycji, podpisała już taki dokument z
francuskim EDF. Zarząd firmy zapowiadał kolejne memoranda jeszcze przed końcem roku, ale ustalenia
dotyczące zapisów w tych dokumentach przedłużają się.
Współpracą z PGE zainteresowane są firmy
ze Stanów Zjednoczonych i Korei i z nimi podpisanie listów intencyjnych jest najbardziej prawdopodobne.
Chodzio amerykańskiego giganta - GE oraz koncern Westinghouse, a także Korea Electric Power
Corporation. Część ekspertów rynku wskazuje jednak, iż koreańskie koncerny po wygraniu w grudniu
gigantycznego przetargu na elektrownie atomowe w Zjednoczonych Emiratach Arabskich mogą wykazywać
mniej zainteresowania PGE. Konsorcjum kierowane przez KEPCO z udziałem m.in. firm z koncernów
Samsung i Hyundai ma wybudować elektrownie o łącznej mocy 5,4tys. magawatów, a pierwszą - już w 2017
r.
Podpisanie memorandum nie przesądza jeszcze, że to właśnie te firmy zostaną partnerami PGE w
realizacji inwestycji. Dokumenty te umożliwią władzom grupy dokonanie analizy możliwości wdrożenia w
Polsce konkretnej technologii jądrowej i koszty z tym związane. Na podstawie tych analiz zarząd firmy
podejmie decyzję o wyborze technologii i wyłoni partnerów projektu. A zatem decyzje będą zapadać
dwuetapowo - najpierw technologia, potem inwestorzy. Z informacji “Rz“ wynika, żewłaśnie w drugim etapie
mogą pojawić się oprócz wymienionych firm także inne koncerny z doświadczeniem w energetyce jądrowej,
choć nie mające własnej technologii. Nieoficjalnie mówi się o czeskim koncernie CEZ oraz francuskim GDF
Suez. Zainteresowanie współpracą z PGE jest duże, bo planowane przez tę firmę inwestycje w energetykę
jądrową będą kosztowne. Zakładając, że kalkulacje wstępne PGE są prawdziwe i koszt budowy 1 MW mocy
w elektrowni jądrowej wyniesie 3,3 mln euro, to cały projekt będzie mieć wartość ok. 20 mld euro.Jeżeli
koszty okażą się wyższe - 4 mln euro za megawat, to wydatki wzrosną do ok. 24 mld euro. Większość
wydatków przy budowie pierwszego bloku trzeba będzie ponieść w trakcie prac w latach 2015-2018.
6/01/2010: „Nowa spółka PGE Energia Jądrowa“, Dziennik Gazeta Prawna
PGE poinformowało o rejestracji spółki PGE Energia Jądrowa z siedzibą w Warszawie. Powołanie tej spółki
to kolejny etap w tworzeniu linii biznesowej Energetyka Jądrowa w ramach Grupy Kapitałowej PGE. Na
początku 2009 roku polski rząd powierzył PGE misję rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. W planach PGE
jest budowa dwóch elektrowni jądrowych o mocy około 3 tys. MW każda. W2020 roku przewidywane jest
uruchomienie pierwszego bloku elektrowni atomowej. Prezesem nowej spółki został Marcin Ciepliński,
dyrektor Departamentu Energetyki Jądrowej w PGE.
5/01/2010: „Temelin pobił rekord“, Parkiet, BAM
Należąca do czeskiego koncernu CEZ elektrownia atomowa w Temelinie wyprodukowała w zeszłym roku,
według szacunkowych danych, ponad 13,2 terawato godzin energii. Jest to co prawda mniej, niż zakładano
w planach spółki, ale i tak najwięcej w całej dotychczasowej historii tej siłowni. Produkcja wdrugim jądrowym
zakładzie należącym do CEZ–w Dukovanach – była w 2009 r. o około 3 proc. mniejsza niż w rekordowym
2008 r. Wyniosła nieco ponad13,99 TWh. Ale i tak wsumie czeskie elektrownie atomowe wyprodukowały w
minionym roku rekordową ilość energii – prawie 27,2 TWh, czyli o około 2,5 proc. więcej niż w najlepszym
dotychczas 2008 r.
Zakład w Temelinie, według początkowych założeń, miał zamknąć miniony rok z
produkcją napoziomie 13,42 TWh. Ta elektrownia ma 2 gigawaty zainstalowanej mocy, ale z powodu
licznych przerw w pracy do sieci przesyła mniej energii niż Dukovany, których moc zainstalowanato 1,76
GW.
W zeszłym roku z powodu wymiany paliwa Temelin był dwa razy wyłączany. Przestój trwał łącznie
153 dni. I właśnie dlatego elektrownia nie zdołała zrealizować planów.
4/01/2010: „Nowa Ignalina bez udziału Polski?”, Rzeczpospolita
Polska Grupa Energetyczna raczej nie weźmie udziału w budowie nowej ignalińskiej elektrowni jądrowej,
pisze „Rzeczpospolita” powołując się na opinie ekspertów w tej sprawie.
Wiele wskazuje na to, że termin budowy nowej elektrowni jądrowej na Litwie pokryje się z terminem realizacji
podobnego przedsięwzięcia w naszym kraju, a to jak pisze „Rz” w ocenie specjalistów może zniechęcić PGE
do udziału w tej inwestycji, która miała być dla polskiej firmy okazją do zdobycia doświadczenia w
energetyce jądrowej.Jednocześnie dziennik zwraca uwagę, że Litwini zdecydowali ostanio, że będą chcieli
zaproponować nawet połowę udziałów w przedsięwzięciu budowy nowej elektrowni jądrowej zachodniemu
partnerowi mającemu doświadczeniem w tej dziedzinie, a to może zmarginalizować rolę PGE w tym
projekcie. Cytowany przez „Rz” wiceprezes PGE Wojciech Topolnicki ujawnia, że rozmowy ze strona
litewską jeszcze trwają i mogą się zakończyć za miesiąc. Przyznaje on jednocześnie, że warunki realizacji
projektu mocno się zmieniły i wymaga to analizy.
4/01/2010: „Ostra rywalizacja o elektrownię atomową“, Dziennik Gazeta Prawna,
Ireneusz Chojnacki
ENERGETYKAChętnych jest aż 28 miejscowościWbrew planom resortu gospodarki do końca 2009 roku nie
udało się wytypować wstępnych lokalizacji elektrowni atomowej w Polsce. Powód: zaskakująco dużo
propozycji lokalizacji. Władze województw wskazały aż 28 miejsc, gdzie mogłaby stanąć elektrownia.Tego
Hanna Trojanowska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki i pełnomocnik rządu do spraw
energetyki jądrowej, się nie spodziewała. - Trzeba więcej czasu, żeby sprawdzić wszystkie możliwe
lokalizacje. Przewidujemy, że dopiero w lutym zostanie wstępnie wytypowanych od trzech do pięciu miejsc
budowy elektrowni atomowej -mówi Hanna Trojanowska.
Z zebranych przez nią informacji wynika, że
na swoim terenie elektrownię atomową widziałoby chętnie siedem województw - zachodniopomorskie,
pomorskie,kujawsko-pomorskie, wielkopolskie, łódzkie, mazowieckie i świętokrzyskie. Nazw miejscowości, w
których mogłaby stanąć elektrownia atomowa, minister Trojanowska nie chciała podać. Tylko jako przykłady
wskazała Gościeradów w Świętokrzyskiem, Bełchatów w Łódzkiem i okolice Gryfina w
Zachodniopomorskiem. - To tylko propozycje. Niektóre miejsca są tak blisko siebie, że trudno je uznać za
zupełnie różne wskazania lokalizacyjne. Gdy się to weźmie pod uwagę, wpraktyce zostaje kilkanaście
miejsc, w których mogłaby powstać elektrownia atomowa - mówi Hanna Trojanowska. Oceną lokalizacji
zajmuje się zespół ekspertów powołany w ubiegłym roku. W jego skład wchodzą pracownicy warszawskiego
i katowickiego Energoprojektu, Państwowego Instytutu Geologicznego oraz Instytutu Meteorologii i
Gospodarki Wodnej.
- Narysować kółeczko na mapie to żaden problem, ale bez eksperckiej oceny nie
chcę mówić, że gdzieś na pewno można zbudować elektrownię atomową,a gdzieś na pewno nie można mówi Hanna Trojanowska.
Ostatecznie o wyborze miejsca pod budowę pierwszej elektrowni atomowej
zadecyduje inwestor. Ma nim być PGE Polska Grupa Energetyczna, która zpartnerem lub partnerami
zagranicznymi zamierza zbudować dwie elektrownie jądrowe o mocy około 3 tys. MW każda. Pierwsze bloki
miałyby zostać uruchomione już w 2020 roku.***500 osób w przeliczeniu na każde 1000 MW może znaleźć
pracę w elektrowni atomowej.
2/01/2010: „Już za kilka tygodni ruszy kampania promująca energetykę jądrową“,
Polska The Times
Jak dowiedział się dziennik "Polska", już za kilka tygodni ruszy kampania rządowa, która ma przekonać
Polaków do elektrowni jądrowych jako bezpiecznego źródła energii. Na przeprowadzenie kampanii rząd chce
przeznaczyć 40 mln zł w ciągu czterech lat .W pierwszej kolejności kilka tysięcy egzemplarzy ponad 100stronicowej, broszury pt. "Nie bójmy się energetyki jądrowej" trafi do osób, od których w największej mierze
zależy powodzenie programu rozwoju tego spsobu wytwarzania energii w Polsce. Znajdą się wśród nich
politycy, samorządowcy, nauczyciele akademiccy, nauczyciele fizyki w szkołach podstawowych i średnich
oraz księża.Broszurę, której autorem jest dr Andrzej Strupczewski, pracownik Instytutu Energii Atomowej
dostaną parafie i seminaria duchowne. Według dr Strupczewskiego osoby duchowne są bardzo ważnym
ogniwem w łańcuchu informacyjnym. Powiedział on „Polsce”, że zależy mu przede wszystkim na tym, aby
uniknąć sytuacji sprzed 20 lat, kiedy podczas referendum przegrana została batalia o budowę elektrowni
jądrowej w Żarnowcu. Wtenczas wśród przeciwników te inwestycji oprócz ekologów znalazły się osoby
związane z ruchem franciszkańskim.Broszura będzie rozsyłana także drogą elektroniczną. W pierwszej
kolejności trafi ona do ekologów oraz przeciwników energetyki jądrowej. Jak czytamy w „Polsce”, główną
formą kampanii będzie jednak obecność w mediach. Jeszcze w tym roku w telewizji emitowane będą spoty i
sponsorowane programy publicystyczne. Jednym z elementów kampanii ma być też seria spotkań ekspertów
Ministerstwa Gospodarki i Instytutu Energii Atomowej z mieszkańcami terenów, gdzie planowana jest
lokalizacja elektrowni jądrowych. „Polska” przypomina, że kluczowa debata sejmowa na temat przyszłości
energetyki jądrowej w Polsce ma odbyć się jesienią.
31/12/2009: „Elektrownia atomowa przy granicy Polski“, Gazeta Wyborcza, MK
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka zapowiedział, że w Ostrowcu niedaleko Grodna, przy granicy z
Polską, zostanie zbudowana nowa elektrownia atomowa. - Projekt jest ekologicznie do przyjęcia i nie rodzi
zagrożeń - mówił Łukaszenka. - Ale budowa nowej elektrowni nie jest korzystna dla Rosjan ani dla
Europejczyków, bo będziemy sami produkować tanią energię, a nie kupować od nich - chwali się prezydent.
Daty rozpoczęcia budowy nie podał.
30/12/2009: „Zarejestrowano spółkę PGE Energia Jądrowa“, wnp.pl, Dariusz Ciepiela
28 grudnia 2009 r. w Krajowym Rejestrze Sądowym została zarejestrowana spółka PGE Energia Jądrowa
S.A. z siedzibą w Warszawie. Powołanie tej spółki to kolejny etap w tworzeniu linii biznesowej Energetyka
Jądrowa w ramach Grupy Kapitałowej PGE.Na początku 2009 roku polski Rząd powierzył PGE Polska
Grupa Energetyczna misję rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. W planach PGE jest budowa dwóch
elektrowni jądrowych o mocy około 3 tys. MW każda. W 2020 roku przewidywane jest uruchomienie
pierwszego bloku elektrowni atomowej, a oddanie kolejnych bloków następowałoby co dwa do trzech lat
każdy. Przypomnijmy, że 17 listopada 2009 r. PGE podpisała z Electricite de France (EdF) memorandum w
sprawie rozpoczęcia współpracy w zakresie energii jądrowej. Memorandum przewiduje przeprowadzenie
prac studialnych w zakresie wykonalności rozwoju reaktorów jądrowych w technologii EPR (Evolutionary
Power Reactor konstrukcji firmy Areva) w Polsce oraz wykonalności budowy pierwszego bloku EPR w
Polsce do roku 2020. Obie firmy uzgodniły również, że podejmą rozmowy na temat możliwości partnerstwa
przemysłowego w zakresie budowy elektrowni jądrowych w technologii EPR w Polsce. Porozumienie nie
zapewnia EdF wyłączności na współpracę z PGE w zakresie energii jądrowej. PGE planuje w najbliższym
czasie podpisać podobne porozumienia z innymi partnerami.
Porozumienie zostało zawarte w wyniku wstępnych rozmów prowadzonych z potencjalnymi partnerami
inwestycji mającymi doświadczenie w zakresie realizacji i eksploatacji elektrowni jądrowych.
Do końca roku 2010 powinno zostać utworzone konsorcjum dla budowy pierwszej elektrowni.
- Rozpatrujemy dwa warianty stworzenia konsorcjum, przy czym w obu PGE będzie miało pakiet
większościowy, czyli nie mniej niż 51 proc. udziałów. Model klasyczny to taki, gdzie poza PGE jest tylko
jeden partner posiadający 49 proc. udziałów. Możliwy jest też wariant, w którym owe 49 proc. będzie
podzielone pomiędzy kilku partnerów - mówi Tomasz Zadroga, prezes Polskiej Grupy Energetycznej
(PGE). Jak ocenia prezes Zadroga, podział pakietu mniejszościowego na kilku udziałowców będzie dla nich
atrakcyjny; przypomina, że w wielu krajach europejskich takie konsorcja działają.
31/12/2009: „PGE zarejestrowała spółkę atomową“, Parkiet, Justyna Piszczatowska
Na początku 2010 r. zarząd PGE wybierze kolejnych partnerów, którzy pomogą mu wybrać technologię
jądrowąPolska Grupa Energetyczna zarejestrowała w sądzie spółkę PGE Energia Jądrowa. – Powołanie
tego podmiotu to kolejny etap w tworzeniu w ramach grupy kapitałowej całej linii biznesowej zajmującej się
energetyką jądrową – wyjaśniają przedstawiciele firmy. Prezesem nowej spółki został Marcin Ciepliński,
dyrektor departamentu energetyki jądrowej wPGE. Najego zastępcę powołano Norberta Sadka, dyrektora
departamentu skarbu PGE.
Zarząd PGE chce uruchomić pierwszą polską elektrownię atomową w 2020
r. Grupa planuje, że powstaną dwie siłownie omocy3 tys. megawatów każda. Siła w konsorcjum PGE nie ma
doświadczenia wenergetyce atomowej, dlatego zarząd chce, aby budową siłowni zajęło się konsorcjum, w
którym spółka obejmie 51 proc. udziałów. O tym, kto oprócz PGE wejdzie w jego skład, zadecydują m.in.
wyniki prac grup roboczych, do których zarząd zaprosi potencjalnych partnerów – zagraniczne koncerny
zajmujące się energetyką atomową. Pierwsza grupa już jest – z udziałem francuskiego EDF. Jak wynika z
naszych informacji, na początku 2010 r. powstaną jeszcze jedna – dwie grupy robocze z potencjalnymi
partnerami biznesowymi.Gigantyczne inwestycje Stworzenie konsorcjum zmniejszy też wielkość
potencjalnych nakładów PGE. Atomowe przedsięwzięcie to największa w historii inwestycja wpolskiej
energetyce. Koszt budowy jednego megawata mocy wtej technologii wynosi 3,5 mln euro. Przy takim
założeniu na obie planowane elektrownie PGE będzie musiała wydać 21 mld euro (86 mld zł). Zdaniem
niektórych ekspertów z branży łączne wydatki mogą być jeszcze wyższe. Władze PGE zaznaczają, że
konieczne wydatki rozłożą się na wiele lat. Adzięki konsorcjum grupa nie będzie finansowała całego
przedsięwzięcia sama.2010 r. czasem decyzji Dokońca 2010 r. dzięki analizom przygotowanym przez grupy
robocze zarząd PGE będzie znał harmonogram i koszt budowy elektrowni. Wtedy też zapadnie ostateczna
decyzja co do technologii i wyboru firmy energetycznej, z którą spółka podejmie współpracę.
Do końca
2010 r. zakończą się też prace nad listą lokalizacji elektrowni atomowych PGE. Wskazywanych jest kilka
miejsc, ale najpoważniejszym kandydatem jest Żarnowiec.86mld złprzy obecnym kursie złotego wynosi
szacunkowy koszt budowy przez PGE dwóch elektrowni atomowychO autorovi| Justyna Piszczatowska.
17/12/2009: „Elektrownia atomowa pilnie potrzebna, Rzeczpospolita, Agnieszka
Łakoma
Jeśli nie powstanie elektrownia jądrowa, będziemy musieli budować droższe w eksploatacji elektrownie na
gazZ analiz Agencji Rynku Energii wynika, że nie uda się w dłuższej perspektywie racjonalnie pokryć
rosnącego zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce bez uruchomienia elektrowni
jądrowych.Agencja przygotowała analizy dla ministra gospodarki w ramach prac nad „Polityką energetyczną
Polski do 2030 r.“. Z danych wynika, że zużycie energii w naszym kraju jest o niemal połowę niższe niż w
najbardziej rozwiniętych krajach UE (dawna „15“). Zatem po zakończeniu kryzysu znów możemy się
spodziewać zwiększonego zużycia energii w wkolejnych latach. Według analiz emisja dwutlenku węgla na
jednostkę produkcji w polskiej energetyce (czyli w przeciętnym bloku w elektrowni węglowej) jest znacznie
wyższa niż w Unii.
- By nie płacić za dodatkowe pozwolenia na emisję, musimy coś z tym zrobić.
Wyjściem jest właśnie elektrownia atomowa - przekonuje Mirosław Duda, doradca zarządu ARE.
Jego zdaniem stabilizacja cen energii elektrycznej lub ich obniżenie będzie zależeć właśnie od
rozwoju energetyki jądrowej. - Im więcej energii z elektrowni atomowych, tym większa stabilizacja cen wkraju
-mówi Mirosław Duda. I dodaje, że choć energetyka jądrowa wiąże się z wysokimi kosztami inwestycji, jest
jednak tania w eksploatacji.
Polska Grupa Energetyczna (PGE), którą rząd wyznaczył do realizacji
programu atomowego, szacuje optymistycznie, że na budowę jednego megawata mocy w elektrowni
atomowej potrzeba 3,2 mln euro. Według ekspertów branży wydatki będą wyższe i wyniosą nawet ponad 4
mln euro.
Koszty budowy pierwszej elektrowni zależeć będą odjej wielkości. Jeżeli zapadnie decyzja o
realizacji pierwszego bloku o mocy 1,6 tys. megawatów, potrzeba będzie od 5,1 do 6,4 mld euro. Wybór
technologii - od której zależy też moc pierwszego bloku - oraz partnera dla PGE biorącego udział w realizacji
inwestycji nastąpi w przyszłym roku. Pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej zaś określi, ile elektrowni i o
jakiej mocy Polska będzie potrzebować. Poza tym wskaże wstępnie kilka potencjalnych lokalizacji; ma to
nastąpić jeszcze wtym roku.
Szefowie PGE przekonują, że grupa samodzielnie nie będzie finansować
inwestycji. Zamierza powołać spółkę z wybranym partnerem, w której będzie mieć przynajmniej 51 proc.
udziałów. I to właśnie ten podmiot zajmie się pozyskaniem finansowania. Największe sumy będą potrzebne
wczasie trwania budowy, czyli w latach 2015 - 2018. Zgodnie z planem rządu pierwszy prąd z elektrowni
atomowej ma popłynąć w2020 r. Eksperci nie podważają celowości budowy elektrowni, ale kwestionują
realność harmonogramu. Po pierwsze, przyjęcie przez parlament odpowiednich ustaw dotyczących
energetyki jądrowej przypada na przyszły rok, w którym odbędą się wybory prezydenta. A to nie sprzyja
rzeczowej dyskusji w Sejmie. Poza tym wybudowanie wciągu dziesięciu lat elektrowni jądrowej w kraju bez
doświadczenia w tej dziedzinie może być trudne.Vladimir Cerny z CEZ Polska na niedawnej konferencji w
Warszawie przypomniał, że czeski koncern na budowę nowego bloku w istniejącej elektrowni w Temelinie
przeznaczył dziesięć lat. A przecież CEZ ma doświadczenie w tego typu projektach i przygotowany już teren.
Tymczasem my nawet nie wiemy, gdzie elektrownia powstanie. Mirosław Duda uważa, że jeśli opóźni się
program atomowy, po 2020 r. trzeba będzie budować elektrownie gazowe, wktórych koszty produkcji są
wysokie.***5,1 mld euro co najmniej tyle potrzeba na budowę bloku elektrowni atomowej o mocy 1,6 tys. MW
17/12/2009: „A jak atom w M jak miłość“, Gazeta Wyborcza, VADIM MAKARENKO,
RAFAŁ ZASUŃ
Wprzyszłym roku rząd zacznie kampanię mającą nas przekonać do elektrowni jądrowych.
Polska
energetyka
atomowa szuka swego Homera SimpsonaHomer Simpson jest głową znanej milionom
telewidzów rodziny z animowanego serialu (na zdjęciu z synem Bartem, żoną Marge, córkami Maggie i
Lisą). Ma 39 lat i jest inspektorem ds. bezpieczeństwa w elektrowni atomowej w Springfield. Czy ktoś taki
mógłby być twarzą polskiej energetyki jądrowej?
- Marzy mi się, by dyskusja o elektrowni jądrowej
znalazła miejsce w popularnym serialu - mówi „Gazecie“ Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds.
wprowadzenia energetyki jądrowej. -Gdyby np. bohaterem był stypendysta wracający do kraju po stażu w
elektrowni atomowej na Zachodzie...
Najlepszy byłby serial „Mjak miłość“. Ma największą widownię. A
przecież trzeba przekonać 38 mln Polaków do budowy elektrowni atomowej do 2020 r. Prof. Andrzej
Strupczewski, fizyk atomista, apeluje, by wziąć przykład z Francji, gdzie 78 proc. energii elektrycznej
pochodzi z atomu. Francuzi z energetyką jądrową oswajają już dzieci, organizuje się wycieczki szkolne do
elektrowni, nauczyciele na lekcjach tłumaczą, jak one działają i czy są bezpieczne.Rząd chce dać na
czteroletnią kampanię 10 mln zł rocznie. Według sondażu przeprowadzonego rok temu dla Państwowej
Agencji Atomistyki 47 proc. Polaków opowiada się za rozwojem energetyki atomowej; 38 proc. jest przeciw.
Ale gdy spytać: „Czy chciałbyś, by elektrownia powstała w twojej miejscowości?“, sprzeciwia się 47 proc., a
zgodzi się 43 proc.
Product placement, czyli promocja w serialu, sprawdza się, gdy trzeba wyjaśnić coś
skomplikowanego -uważają specjaliści od marketingu. Nie przypadkiem NBP zapłacił za umieszczenie
w„Plebanii“i„ Pierwszej miłości“ m.in. wątku wejścia Polski do strefy euro.
Bohaterka „Plebanii“Grzybowa, właścicielka niewielkiego wiejskiego sklepu - tłumaczyła koleżance, że gdy przyjmiemy
europejską walutę, chleb kosztujący 2 zł wcale nie będzie kosztował 2 euro. NBP za serialową edukację
ekonomiczną obywateli w 20 odcinkach zapłacił 610 tys. zł.
- O energetyce jądrowej nikt z nami nie
rozmawiał - mówi Maciej Strzembosz, producent „Rancza“.-Nie mam wątpliwości co do promocji środków
europejskich, ale w sprawie elektrowni atomowych zdania w społeczeństwie są podzielone. Uważam, że
warto iść w tym kierunku, ale byłbym niezmiernie ostrożny, jeśli serial miałby lansować stanowisko rządu.- Ja
bym się za to wziął - mówi Andrzej Muszyński, właściciel firmy Aldentro zajmującej się product placement. Ale zęby będą bolały, gdy w serialu naukowiec atomista zacznie wykład owyższości energii jądrowej nad
inną. Trzeba robić to mądrze. Jak? Muszyński od ręki przerabia scenę z serialu „Terazalbo nigdy“, który
zszedł z anteny TVN w październiku. Agata Buzek grała Julię Milton, młodą wdowę, która rzuca pracę
programistki w NASA i wraca do Polski. -Mogłaby wrócić po studiach na atomistyce -mówi Muszyński. -Jej
koledzy niewiele o świecie wiedzą, myślą stereotypami, więc bohaterka podczas spaceru na molo mogłaby
powiedzieć, że wszystkiego się boją, nawet energii atomowej... To musi być budząca sympatię osoba, która
sączy informacje w pozytywistycznym stylu -powoli i konsekwentnie.
Żeby kampania była skuteczna,
bohater powinien być na ekranie przez pół roku - częściej niż raz w tygodniu. Jeśli tylko raz w tygodniu,
może to trwać cały rok. To koszt 1 mln zł rocznie. A gdyby wprowadzić do serialu cały wątek, z wieloma
bohaterami? Np. tak: w małej miejscowości ma powstać elektrownia, mieszkańcy są wściekli, bohaterka
przyjeżdża ich przekonać. Na to trzeba by było mieć 1,5-2mln zł?
- Nie wiadomo, czy scenarzyści to
zaakceptują. Nachalne działania mogą spowodować utratę zaufania i odpływ widzów - mówi Muszyński. Jeśli
rząd chce rozpocząć kampanię w przyszłym roku, musi się spieszyć. Realia seriali - napisanie scenariuszy,
grafik zdjęciowy itp. -wymagają przygotowań z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem. - 10 mln zł rocznie
to przyzwoity budżet -mówi Tadeusz Żórawski, szef domu mediowego Universal McCann obsługującego
takie firmy jak LOT czy bank BZ WBK. - Porównywalne pieniądze wydaje na reklamę niewielki polski bank
albo producent napojów na swoją jedną markę. - To rozrzutność! - oburza się analityk z firmy doradczej
(anonimowo). - Rząd nie powinien wydawać aż tyle pieniędzy na przekonanie obywateli do polityki, która itak
będzie realizowana.
Gdyby rząd wydał te 10 mln zł wyłącznie w telewizji, zmieściłby się między 50. i 60.
miejscem w rankingu reklamodawców, obok Johnson & Johnson czy ING. Tych pieniędzy starczy, by
atakować widza reklamą przez dziesięć miesięcy bez przerwy po kilka razy tygodniowo w różnych stacjach wylicza analityk. *Foto autor| FOX
16/12/2009: „W ciągu roku PGE wybierze partnera do budowy elektrowni
jądrowej“, PAP
PGE, która podpisała niedawno z EdF list intencyjny w sprawie rozpoczęcia współpracy w zakresie energii
jądrowej, chce stworzyć kolejne dwie-trzy grupy robocze z innymi podmiotami. W ciągu roku spółka
zdecyduje z kim wybuduje elektrownię atomową - powiedział w środę Wojciech Topolnicki, wiceprezes
PGE."Utworzyliśmy spółkę, która będzie odpowiadać za energetykę jądrową. Podpisaliśmy list intencyjny z
EdF, ale chcemy, by powstały jeszcze dwie-trzy kolejne grupy robocze. Przez okres około roku będziemy
rozmawiać na temat wyboru technologii, harmonogramu i kosztu budowy elektrowni" - powiedział na komisji
skarbu Wojciech Topolnicki, wiceprezes spółki.
"Dopiero wtedy będziemy mieć odpowiedź z kim będziemy chcieli budować" - dodał.
W ocenie Jana Burego, wiceministra skarbu, jest prawdopodobne, że PGE wybierze właśnie EdF.
"PGE podpisało list z EdF. Myślę, że ten kierunek będzie realizowany, ale wszystko jest jeszcze możliwe" powiedział wiceminister.W połowie listopada PGE podpisała memorandum z EDF w sprawie rozpoczęcia
współpracy w zakresie energii jądrowej.Spółka podała, że memorandum przewiduje przeprowadzenie prac
studialnych w zakresie: wykonalności rozwoju reaktorów jądrowych w technologii EPR (Evolutionary Power
Reactor konstrukcji firmy Areva) w Polsce oraz wykonalności budowy pierwszego bloku EPR w Polsce do
roku 2020. Porozumienie nie zapewnia EDF wyłączności na współpracę z PGE w zakresie energii
jądrowej.Zgodnie ze swoją strategią PGE rozważa budowę dwóch elektrowni jądrowych o zakładanej
wstępnie mocy ok. 3.000 MW każda. Wstępnie zakłada się, że oddanie do użytku pierwszego bloku
nastąpiłoby do końca 2020 roku, a oddanie kolejnych bloków następowałoby co dwa do trzech lat każdy.
11/12/2009: „W USA o energetyce jądrowej“ Ministerstwo Gospodarki
Na temat regulacji prawnych, szkolenia kadr oraz organizacji energetyki jądrowej, w tym dozoru jądrowego i
radiologicznego rozmawiała z przedstawicielami amerykańskiej administracji rządowej i instytucji
zajmujących energią atomową Pełnomocnik Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej Hanny
Trojanowskiej.Podczas spotkań w Departamencie Handlu i Departamencie Energii Stanów Zjednoczonych
wiceminister Trojanowska przedstawiła polskie zamierzenia dotyczące wdrożenia energetyki jądrowej.
Rozmawiano o możliwości zacieśnienia polsko-amerykańskiej współpracy w dziedzinie szkolenia kadr na
potrzeby rozwoju energetyki jądrowej oraz współpracy naukowo-badawczej odnośnie do zagospodarowania
wypalonego paliwa i składowania odpadów radioaktywnych . Omówiono także udział stron w
międzynarodowych inicjatywach dotyczących promocji zastosowania przemysłowych reaktorów
energetycznych do produkcji energii elektrycznej oraz rozwoju potrzebnej infrastruktury. Strony uznały też
zasadność rozpoczęcia prac nad wspólna deklaracją dotycząca wyżej wymienionego zakresu współpracy.
Strona amerykańska popierać będzie nasze starania o uzyskanie członkostwa W Agencji Energii Jądrowej
NEA przy OECD.
Wiceminister Trojanowska spotkała się także z Gregorym B. Jaczko, szefem amerykańskiego dozoru
jądrowego (Nuclear Regulatory Commission (NRC). Rozmowy poświęcone były możliwościom
wykorzystania amerykańskich doświadczeń w organizacji dozoru jądrowego i radiologicznego w Polsce.
NRC, która kontroluje stosowanie technologii jądrowych w sektorze komercyjnym i naukowym oraz sprawuje
nadzór nad wykorzystaniem materiałów radioaktywnych w elektrowniach oraz instytutach badawczych stoi
dziś przed wyzwaniami związanymi z również z planowanym rozwojem nowych mocy w elektrowniach
jądrowych.W Instytucie Energii Jądrowej (NEI) Pełnomocnik Rządu zapoznała się z założeniami polityki
rozwoju energetyki jądrowej w Stanach Zjednoczonych. Celem działania NEI jest tworzenie regulacji
prawnych, promujących pokojowe wykorzystanie energii nuklearnej na świecie. Instytut stanowi również
forum operatorów, dostawców technologii i naukowców i firm inżynieryjnych, na którym rozwiązywane są
problemy związane z działalnością sektora energii jądrowej.Wiceminister Trojanowska spotkała się także z
przedstawicielami United States Energy Association (USEA), stowarzyszenia publicznych i prywatnych
organizacji, korporacji i agend rządowych promujących rozwój sektora energetycznego w Stanach
Zjednoczonych. W czasie spotkania przedstawiła plany rozwoju sektora energetyki jądrowej. Wzięła także
udział w panelu poświęconym energetyce i środowisku X Konferencji „Polsko-Amerykańska Współpraca w
Dziedzinie Nauki, Technologii i Innowacyjności”, gdzie omówiła najważniejsze wzywania stojące przed
polską energetyką w zakresie rozwoju nowych niskoemisyjnych źródeł wytwórczych.
1/12/2009: „Atomowa recepta na śląski prąd“, Polska Dziennik Zachodni, Aldona
Minorczyk-Cichy
Elektrownia atomowa na Górnym Śląsku? Dyskusję na temat ewentualnej budowy takiego zakładu w
naszym regionie zainicjował wiceprezes Tauron Polska Energia, Stanisław Tokarski, który stwierdził, że być
może warto rozważyć taką ideę. Swoją opinię wyraził podczas II Forum Polityki Gospodarczej „Śląskie
2013+" w Wiśle.
Dlaczego powinniśmy dyskutować o atomie? - Obecnie wiele ośrodków, praktycznie
z całego kraju, prześciga się w oferowaniu lokalizacji pod budowę elektrowni atomowej. Nie ma wśród nich
śląskich miejscowości-wyjaśnia Paweł Gniadek, dyrektor departamentu komunikacji rynkowej i PR w
Tauronie.
Podkreśla, że Tauron w strategii do 2020 roku stawia przede wszystkim na węgiel i gaz, ale
również na odnawialne źródła energii. - Przyszłością naszego regionu są czyste technologie węglowe, ze
względu na dostępność paliwa. Warunek jest jeden-bardziej ekologiczna produkcja. Wymogi UE są coraz
surowsze, więc musimy stawiać na rozwój czystych technologii i jednocześnie dywersyfikację źródeł paliwa podkreśla Gniadek.
Są dwie realne lokalizacje elektrowni jądrowej na Śląsku. Ze względu na olbrzymią
ilość wody konieczną do chłodzenia reaktora można ją wybudować nad Jeziorem Żywieckim lub
Goczałkowickim. Korzyści mieliby nie tylko mieszkańcy „atomowych" okolic, ale też całego regionu.
Dostalibyśmy czystą i tanią energię. Tylko co z węglem, kopalniami i tysiącami górniczych rodzin? Problem
jestpoważny. -Wszelkie zmiany w strukturze energetycznej należy przeprowadzić z uwzględnieniem specyfiki
gospodarki regionu i z dużą rozwagą, aby nie doprowadzić do jej zapaści-podkreśla Bogusław Śmigielski,
marszałek województwa śląskiego.
Dodaje, że zgodnie z polityką UE do 2050 roku, tylko 30 proc.
energii ma pochodzić z węgla. I ostrzega, że nie można zrezygnować z węgla, ale też nieodpowiedzialne
byłoby utrzymanie obecnego modelu energetyki za wszelką cenę.
- Niepodjęcie żadnych działań w
restrukturyzacji przemysłu węglowego może spowodować całkowite wykluczenie węgla z energetyki. Należy
się skoncentrować na wdrożeniu nowoczesnych technologii oraz rozwiązań ekologicznych i nie zapominać o
miejscu na odnawialne źródła energii - mówi marszałek Śmigielski.
Naukowcy opowiadają się za
energetyką atomową, ale niekoniecznie na Śląsku.
- Przede wszystkim powinniśmy racjonalnie
gospodarować tym, co mamy. Niestety, państwo nie ma pomysłu na górnictwo. Interesuje się nim, gdy
dochodzi do katastrofy lub podczas barbórkowych uroczystości-twierdzi Piotr Buchwald z Politechniki
Śląskiej.
Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowe j, przypomina, że w ciągu
następnych 20 lat zapotrzebowanie na energię wzrośnie o 40 procent. -Z węgla tyle energii nie
wyprodukujemy. Dlatego jestem za budową elektrowni jądrowych. W przeciwieństwie do ropy i gazu, to
paliwo niepolityczne. Dodanie atomu do bilansu energetycznego nie powinno jednak odbyć się kosztem
węgla - podkreśla Olszowski. Jego zdaniem, budowanie „atomówek" ma sens tam, gdzie energii brakuje,
czyli głównie na północy kraju. Fizyk jądrowy dr Tomasz Rożek jest entuzjastą atomu. Uważa, że sporo
śląskich elektrowni jest przestarzałych i powinno zostać zamkniętych. - Energia z atomu jest najtańsza i
najbezpieczniejsza. Przeszkodą do budowy tradycyjnej elektrowni jądrowej na Górnym Śląsku mogą być
kwestie tektoniczne, szkody górnicze. Taka decyzja powinna być poprzedzona badaniami - podkreśla.
Jego zdaniem, w tradycyjny atom należy inwestować głównie na północy kraju. Na Śląsku warto
postawić na reaktory wysokotemperaturowe, dzięki którym można zamienić węgiel w paliwo płynne. Stworzenie koło siebie kopalni, elektrowni i rafinerii, która przetwarzałaby paliwo wyprodukowane dzięki
wysokotemperaturowemu reaktorowi, byłoby prawdziwym wyzwaniem i pionierskim działaniem. Zwykły
reaktor atomowy można po prostu kupić od Francuzów albo Amerykanów, tak jak kupuje się lodówkę podkreśla dr Rożek. Obecnie ponad 90proc. energii pochodzi z węgla brunatnego i kamiennego. Zgodnie ze
strategią rządu rosnący popyt na energię zaspokajany będzie dzięki rozwojowi elektrowni atomowych,
gazowych i odnawialnych źródeł. Jednocześnie utrzymywany ma być stały poziom produkcji energii w
elektrowniach węglowych.*Długa droga do Polski jądrowej
* Największe szansę na zwycięstwo w
wyścigu na lokalizację pierwszej polskiej elektrowni atomowej mają Żarnowiec i Klempicz. * W Żarnowcu już
na początku lat 90. miała powstać elektrownia jądrowa. Okolica pod planowaną budowę siłowni została
wtedy dokładnie przebadana. * Zgodnie z rządowymi założeniami, pierwsza polska „atomówka" zostanie
uruchomiona w 2021 lub 2022 r. Same prace budowlane i konstrukcyjne miałyby się zacząć po 2015 roku.
Za realizację projektu, którego wartość wstępnie jest szacowana na ponad 10 miliardów euro, odpowiadać
ma Polska Grupa Energetyczna. * Do 2030 roku miałyby powstać kolejne elektrownie atomowe o łącznej
mocy 10 tysięcy MW. Nie wiadomo jeszcze, na zakup jakiej technologii Polska się zdecyduje. Jedną z
rozważanych będzie bardzo nowoczesna - francuska. * Produkcja prądu z atomu jest o 20-50 proc. tańsza
niż przy wykorzystaniu obecnie wykorzystywanych w kraju technologii. Nie wiadomo, gdzie składowane będą
radioaktywne odpady z elektrowni. AMCCzy budowa elektrowni jądrowej w naszym regionie to dobry
pomysł? Napisz na www.dziennikzachodni.plFoto popis| Europejskim liderem w produkcji energii jądrowej
jest Francja
30/11/2009: „Polska powinna postawić na energię atomową, Rzeczpospolita, Danuta
Walewska
Fatih Birol, główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energetycznej* W swoim raporcie ergetyczna dla
świata 2009“, który zaprezentuje pan dzisiaj w Polsce MAE, nawołuje do inwestycji w energię. Jakie źródło
jej pozyskiwania jest pana zdaniem najbardziej wskazane?
Fatih Birol: Zdecydowanie trzeba zwiększyć
udział elektrowni nuklearnych. Niepokoi mnie to, że ograniczenia wynikające z kryzysu finansowego
spowodowały odłożenie w czasie bądź wręcz rezygnację głównie z planów budowy elektrowni atomowych.
Dotyczy to krajów, w których rynek energetyczny jest zliberalizowany. Dla tych inwestycji pojawia się kolejne
utrudnienie: nadmiar gazu na rynku. Moim zdaniem jednak to właśnie energia nuklearna jest źródłem
przyszłości.* Kiedy pana zdaniem świat zda sobie sprawę, że energia z atomu to energetyczna przyszłość
dla świata?
Większa liczba projektów inwestycyjnych w produkcji energii ze źródeł nuklearnych
spodziewana jest po roku 2020. Jeśli weźmiemy pod uwagę dwa największe wyzwania -walkę z ociepleniem
klimatu i bezpieczeństwo dostaw energii, to energia nuklearna bije na głowę pozostałe rozwiązania.
Naturalnie poszczególne kraje powinny dokładnie skalkulować, jaki powinien być udział atomu w ich
systemie. Rozumiem również, że są i kraje, gdzie istnieją powody historyczne czy też psychologiczne, dla
których to rozwiązanie jest trudne do przyjęcia.* Polska ma śladowe ilości ropy i gazu. Farmy wiatrowe
dopiero powstają, za to mamy dużo węgla, a budowę reaktorów w dalekich planach. Jakie więc rozwiązanie
byłoby najlepsze dla naszego kraju?
Dla Polski najlepszy jest atom. Dzisiaj w Polsce nadal ok. 94 proc.
zaopatrzenia w energię pochodzi z węgla. To stwarza wielkie wyzwania w zakresie ochrony środowiska i w
przyszłości może się okazać zbyt kosztowne. W dodatku Polska kupuje coraz więcej gazu i to praktycznie z
tylko jednego kierunku. Jeśli więc weźmiemy pod uwagę te dwa wyzwania, a przy tym jeszcze
prognozowany szybki rozwój polskiej gospodarki w przyszłości, moja sugestia dla polskiego rządu brzmi:
opcji nuklearnej trzeba przyjrzeć się z wyjątkową uwagą i jak najszybciej podjąć decyzję o znaczącym
wykorzystaniu energii z atomu.* Zdaniem MAE wszystko wskazuje na spadek popytu na gaz w Europie. Co
sądzi pan o zapowiedziach wielkich inwestycji w przesył i wydobycie gazu?
Inwestycje w czystszą
energię zawsze są wskazane. Ale popyt na gaz będzie spadał. W tym roku w Unii Europejskiej będzie on
mniejszy nawet o ok. 8 - 9 proc., niż w roku biegłym, kiedy na świecie już odczuwaliśmy kryzys. Według
naszych szacunków niewykorzystane moce gazociągów pomiędzy głównymi regionami świata i światowych
mocy do skraplania gazu wyniosą w roku 2015 nawet do 200 mld sześc.* Polska właśnie negocjuje kolejny
kontrakt na dostawy gazu z Rosji. Czy w tej sytuacji miałby pan jakieś rady dla polskich negocjatorów? Oni
doskonale wiedzą, co mają robić. Ale wiedząc o tym, że wszyscy producenci gazu będą go mieli zbyt dużo,
powinni być twardzi w tych rozmowach. Importerzy na tym rynku mają teraz bardziej komfortową pozycję.
Każde zawarte porozumienie musi uwzględniać realia rynkowe.* Czy mimo coraz większego
zainteresowania innymi źródłami energii jesteśmy skazani na drogą ropę?
O tym, czy ceny sięgną
szczytu z lipca ubiegłego roku, zadecyduje tempo, w jakim świat będzie wychodził z recesji. Ropa może
jednak być bardzo droga nawet nie z powodu rosnącego popytu, ale dlatego, że drastycznie zmalały
inwestycje w jej wydobycie w tym roku - i to aż o 19 proc. Jeśli więc popyt zacznie rosnąć, wraz z nim i ceny
pójdą w górę.* Dzisiaj ropa kosztuje ok. 75 dol. za baryłkę. Ile musi kosztować, aby skłonić producentów do
większych inwestycji? Dla Kanadyjczyków, którzy zrezygnowali z największej liczby nowych projektów, jest
to 75 - 80 dol. za baryłkę. Dla producentów z Bliskiego Wschodu to pułap znacznie niższy - ok. 75 dolarów.
Dlatego przy dzisiejszych cenach Kanadyjczycy zamrozili większość swoich projektów, a Saudyjczycy nie.*
Czy wierzy pan, że uda się w Kopenhadze osiągnąć porozumienie w sprawie spowolnienia ocieplenia
klimatu?
Bądźmy realistami. Nie usłyszymy z Kopenhagi szczegółów i ustaleń, co i kiedy trzeba
zrobić, ale zobowiązanie rządów do uczciwego rozwiązania dla wszystkich.
27/11/2009: „Szukamy miejsca dla atomu“, Rzeczpospolita, ała
Jeszcze przed końcem roku zostaną wytypowane miejsca, w których może powstać pierwsza elektrownia
atomowa wPolsce.
Ministerstwo Gospodarki poinformowało, że wybierze je specjalny zespół
przedstawicieli spółek Energoprojekt Warszawa i Katowice, Państwowego Instytutu Geologicznego i
Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego. Resort uznał bowiem, że można rozpocząć
wstępne poszukiwania lokalizacji, „kierując się zaleceniami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej“.
Zbadane zostaną przede wszystkim te miejsca, które kiedyś były brane poduwagę, awięc m.in. Żarnowiec
iWyszków.
Propozycje zespołu będą wstępne, a ostateczną decyzję podejmą inwestorzy, czyli Polska
Grupa Energetyczna wspólnie z partnerem, którego wybierze do współpracy. Stanie się to w przyszłym roku.
Prąd z elektrowni atomowej w Polsce ma popłynąć w2020r.
26/11/2009: „Wstępna lokalizacja elektrowni jądrowej już w 2009 r.”, wnp.pl,
Dariusz Ciepiela
Propozycje 3-5 wstępnych lokalizacji elektrowni jądrowych w Polsce zostaną wskazane jeszcze w 2009 r. informuje Ministerstwo Gospodarki.
Ponownie rozgorzała dyskusja na temat lokalizacji elektrowni jądrowych w Polsce. Jak podkreśla
Ministerstwo Gospodarki, zamierza ono przeanalizować wszystkie do tej pory zgłoszone propozycje
lokalizacyjne. Natomiast ostatecznego wyboru na podstawie wskazań lokalizacyjnych dokona inwestor, czyli
Polska Grupa Energetyczna (PGE). Już dziś można rozpocząć wstępne poszukiwania lokalizacji, kierując się
zaleceniami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. - Zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele
"Energoprojektu Warszawa", "Energoprojektu Katowice", Państwowego Instytutu Geologicznego i
Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meterologicznego i Gospodarki Wodnej, przedstawi do końca 2009 r.
propozycje 3-5 wstępnych lokalizacji elektrowni jądrowych. Zbadane zostaną przede wszystkim te miejsca,
które kiedyś były brane pod uwagę - informuje Ministerstwo Gospodarki.
Jacek Strzałkowski, rzecznik PGE przypomina, że zgodnie z ramowym harmonogramem prace analityczne
nad listą potencjalnych lokalizacji elektrowni jądrowych mają się zakończyć do grudnia 2010 r.
- PGE nie komentuje stanu tych prac. Obecnie PGE nie wyklucza żadnej potencjalnej lokalizacji, ale też, do
czasu opracowania listy przez Pełnomocnika Rządu, nie jest w stanie potwierdzić lub wykluczyć żadnej z
lokalizacji, jakie pojawiają się "na rynku" - mowi Jacek Strzałkowski.
Podkreśla, ze wybór ostatecznej konkretnej lokalizacji z listy zaproponowanej przez polski rząd, zostanie
dokonany przez PGE w okresie od stycznia 2011 r. do czerwca 2012 r. W tym samym czasie PGE opracuje
kryteria wyboru technologii i jej dostawcy dla pierwszej elektrowni jądrowej.
24/11/2009: „Czy kolejna elektrownia atomowa może powstać w Kozienicach?“,
Gazeta Wyborcza, RAFAŁ ZASUŃ
Spółka energetyczna Enea zrobiła badania, czy na terenie elektrowni w Kozienicach mógłby powstać blok
jądrowyKozienice to idealne miejsce - mówią w Enei. Potwierdza to jedna z osób odpowiedzialnych za
wdrożenie energetyki jądrowej w Polsce. - To jedna z najlepiej w tej chwili przebadanych lokalizacji.
Dokładniejsze badania zrobiono tylko w Żarnowcu i Klempiczu, bo tam sprawdzano także strukturę
geologiczną. Państwowa wciąż Enea jest trzecim co do wielkości producentem energii w Polsce i
właścicielem elektrowni Kozienice o mocy 2800 MW - po siłowni w Bełchatowie, największej polskiej
elektrowni. Badanie zrobiono kilka miesięcy temu. Sprawdzano m.in. dostęp do wody, która mogłaby
chłodzić reaktor, oraz możliwość podłączenia do sieci. Enea planuje na razie budowę dwóch bloków
węglowych w Kozienicach po 1000 MW. Mają zastąpić obecnie działające, które w ciągu kilkunastu lat będą
stopniowo wyłączane. Bloki jądrowe mogłyby powstać właśnie na ich miejscu. Ale ewentualna budowa
elektrowni jądrowej to pieśń przyszłości, zwłaszcza że rząd chce, aby pierwszą państwową elektrownię
postawił w 2020 r. największy producent energii w kraju -Polska Grupa Energetyczna. PGE w
przeciwieństwie do Enei nie jest przewidziana do sprzedaży prywatnemu inwestorowi i prawdopodobnie
dlatego to właśnie o tej firmie mówi rządowa uchwała. - PGE zbuduje pierwszą, ale ważne jest też, kto
zbuduje drugą i trzecią - podkreśla nasze źródło w Enei. Mieszkańcy Kozienic na razie nic o tym nie wiedzą.
A władze Kozienic nie mają zdania w przeciwieństwie do Klempicza w Wielkopolsce i Żarnowca na
Pomorzu. - Nie mogę potwierdzić, że coś słyszałem o tych badaniach - mówi nam burmistrz Kozienic
Tomasz Śmietanka. - Ale jest o wiele za wcześnie, żeby coś o tym powiedzieć. Na razie nie ma przecież
żadnych oficjalnych planów elektrowni jądrowej w Kozienicach - dodaje. Czy możliwość wybudowania
elektrowni jądrowej w Kozienicach może mieć jakieś znaczenie przy prywatyzacji Enei? Wszyscy trzej
światowi potentaci, których wymienia się jako potencjalnych inwestorów -Vattenfall, RWE i CEZ -mają dziś
elektrownie jądrowe, więc mogłyby służyć wsparciem. Według rządowej polityki energetycznej w 2030 r.
elektrownie jądrowe mają nam dostarczać do 2030 r. ok. 15 proc. prądu. Dziś 94 proc. prądu czerpiemy
zwęgla brunatnego i kamiennego, ale to się musi zmienić.
Unijna polityka walki z emisją dwutlenku
węgla sprawia, że energetyka węglowa będzie coraz mniej opłacalna dla firm. Polskie koncerny
energetyczne po 2020 r. będą musiały kupować prawa do emisji CO2 na aukcjach, co mocno podniesie
cenę prądu aż do chwili komercyjnego wdrożenia technologii CCS, czyli składowania dwutlenku węgla pod
ziemią. 2020Do tego roku PGE ma zbudować pierwszą elektrownię atomową w Polsce
23/11/2009: „Polsce może nie udać się wybudować elektrowni jądrowej w założonym
terminie”, cire.pl
Pogląd taki wyraził Vladimir Cerny, Dyrektor ds. Strategii i Rozwoju CEZ Polska, podczas konferencji
„Energetyka jądrowa”. Valdimir Cerny wyraził wątpliwość, czy w sytuacji, w której nie został dokonany nawet
wybór lokalizacji, Polsce uda się uruchomić pierwszą elektrownię jądrową do 2020 r. W podobnym okresie
Czesi planują jedynie rozbudowę o nowe bloki elektrowni jądrowej w Temelinie.
23/11/2009: „EDF chce zostać liderem francuskiego przemysłu atomowego”,
wnp.pl
Nowy szef grupy energetycznej EDF, Henri Proglio powiedział, że firma chce odgrywać wiodącą rolę w
przemyśle jądrowym Francji. "Cała branża będzie musiała się ustawić w kolejce za EDF" – powiedział
Proglio francuskiej gazecie "Les Echos".
„W obecnej formie przemysł jądrowy funkcjonuje źle” – dodał. Proglio skrytykował „widoczny nieporządek” i
„rozproszone kompetencje”. Jego uwagi odebrano jako wyzwanie do walki rzucone innemu koncernowi
energetycznemu – Areva, z którym EDF, od lat toczy boje o bycie liderem w branży.
Proglio został dziś oficjalne mianowany przez radę nadzorczą koncernu na następcę byłego szefa grupy
Pierre Gadonneix.Wypowiedzi nowego prezesa dotyczące ostrej walki konkurencyjnej nie spodobały się
francuskiej minister finansów Christine Lagarde. Stwierdziła ona, że koncern ma sporo pracy przed sobą i
powinien zadbać najpierw o swoje sprawy. To nie pierwsze słowa krytyki, z jakimi spotkał się nowy szef
francuskiego giganta energetycznego. 60-letni Proglio pobiera bowiem za swoją pacę znacznie wyższe
wynagrodzenie niż jego poprzednik Gadonneix.
23/11/2009: „Bełchatów atomową stolicą Polski?”, portalsamorzadowy.pl
Ministerstwo Gospodarki zapytało władze elektrowni Bełchatów o możliwość budowy reaktorów jądrowych.
Odpowiedź brzmi: tak. To znaczy, że Bełchatów znajdzie się na oficjalnej liście kandydatów chętnych do
przyjęcia atomu na swoje podwórko - pisze "Polska Dziennik Łódzki". Gotowa infrastruktura i dobra
lokalizacja pozwalają nam myśleć o elektrowni jądrowej - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu" Jacek
Kaczorowski, prezes kopalni i elektrowni w Bełchatowie. - Przygotowaliśmy koncepcję budowy w
bezpośrednim sąsiedztwie obecnej elektrowni.
W Polsce ma powstać kilka elektrowni atomowych. Magdalena Gawlas z Ministerstwa Gospodarki mówi, że
pierwsza lokalizacja ma zostać wskazana do 2013 r. Do tego czasu wszystkie kandydatury poddane zostaną
ocenie. Według resortu gospodarki, budowa pierwszej elektrowni ma zakończyć się w 2020 roku.
Głównym kontrkandydatem Bełchatowa pozostaje Żarnowiec (w województwie pomorskim), marszałek woj.
wielkopolskiego zgłosił Klempicz i Konin, zaś władze woj. zachodniopomorskiego widziałyby taką elektrownię
w Nowym Czarnowie, Gryfinie albo Kopani pod Koszalinem.
Elektrownia w Bełchatowie powstałaby nie w 2020, a koło 2030 roku. Nie jest to data przypadkowa. Właśnie
za ok. 20 lat mają się wyczerpać złoża węgla w bełchatowskiej kopalni.- W centralnej Polsce jest
zapotrzebowanie na energię elektryczną, lepiej ją wytwarzać tutaj niż przesyłać z daleka. Jest gotowa
infrastruktura do prze-syłu energii, budowa nowej kosztowałaby olbrzymie pieniądze. Dlatego taka
lokalizacja wiąże się ze sporymi oszczędnościami - mówi ekspert energetyki z bełchatowskiej elektrowni,
proszący o anonimowość redakcję "Polski Dziennika Łódzkiego".
20/11/2009: „PGE przygotowuje się do wyboru technologii atomowej“,
Rzeczpospolita, ała
Większość kosztów związanych z pierwszą polską elektrownią atomową przypadnie na lata 2015 - 2018.
Trzeba będzie wtedy wydać od 5,2 do 12,3 mld złWysokość wydatków zależeć będzie od tego, jaką
technologię wybierze Polska Grupa Energetyczna i jak duży będzie pierwszy blok w planowanej elektrowni
jądrowej, który ma być gotowy w 2020 r.
Jeśli okaże się, że PGE wspólnie z wybranym przez siebie
zagranicznym partnerem będzie budować pierwszy blok o mocy 1000 MW, koszt inwestycji wyniesie ok. 3,2
mld euro, czyli ok. 12,8 mld zł. To przy założeniu, że sprawdzą się optymistyczne szacunki PGE i
rzeczywiście na megawat mocy trzeba będzie wydać tylko 3,2 mln euro i przy kursie 4 zł za 1 euro. Jeżeli
jednak w PGE zapadnie decyzja o tym, że pierwszy z bloków będzie większy - 1,6 tys. MW, to nakłady
wzrosną do 5,2 mld euro, a więc blisko 21 mld zł.
Kluczowe będzie tutaj stanowisko pełnomocnika
rządu ds. energetyki jądrowej. Bo to „Program rozwoju polskiej energetyki jądrowej“ opracowany przez
pełnomocnika określi, ile elektrowni i w jakim czasie będzie potrzebnych polskiej energetyce.
Jak
powiedział „Rz“ wicedyrektor departamentu energetyki jądrowej w PGE Marcin Ciepliński, gros wydatków na
projekt trzeba będzie ponieść już w trakcie budowy - ok. 2015 -2018 r. Władze Polskiej Grupy
Energetycznej od dawna zapewniają, że nie powinno być problemów ze zdobyciem finansowania budowy
elektrowni jądrowej. Choć jeżeli PGE będzie realizować cały zaplanowany przez rząd program atomowy,
czyli budowę 6 tysięcy MW, to nakłady będą gigantyczne - 19,2 mld euro.
Jednak PGE samodzielnie
nie będzie ponosić wszystkich wydatków, zamierza bowiem utworzyć spółkę z zagranicznym partnerem, w
której będzie mieć co najmniej 51 proc. udziałów. Partner - ewentualnie kilku partnerów - zostanie wybrany
przed końcem przyszłego roku. Obecnie PGE jest na etapie wyboru firm, z którymi będzie analizować
możliwość wdrożenia w Polsce konkretnej technologii budowy reaktora. Dwa dni temu podpisała w tej
sprawie memorandum z Electricite de France. I - jak zapowiada wicedyrektor Marcin Ciepliński -do końca
roku podobne dokumenty mogą być podpisane z jeszcze jedną lub dwoma firmami. Analizy w polskiej firmie
mogą potrwać do połowy przyszłego roku.
Władze PGE zapowiadają, że wyboru technologii, która
zostanie zastosowana w pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, dokonają do końca 2010 r.
- Interesują
nas tylko sprawdzone technologie III generacji, a w Europie są obecnie licencjonowane dwie z nich, czyli
EPR, wykorzystywany przez Electricite de France, i AP 1000 - mówi wicedyrektor Ciepliński. - Zatem to je
powinniśmy brać pod uwagę w swoich analizach, ale też rozmawiamy z innymi firmami.*19 mld euro wynosi
wstępny koszt realizacji programu atomowego rządu
20/11/2009: „PGE przygotowuje się do wyboru technologii atomowej“,
Rzeczpospolita, ała
Większość kosztów związanych z pierwszą polską elektrownią atomową przypadnie na lata 2015 - 2018.
Trzeba będzie wtedy wydać od 5,2 do 12,3 mld złWysokość wydatków zależeć będzie od tego, jaką
technologię wybierze Polska Grupa Energetyczna i jak duży będzie pierwszy blok w planowanej elektrowni
jądrowej, który ma być gotowy w 2020 r.
Jeśli okaże się, że PGE wspólnie z wybranym przez siebie
zagranicznym partnerem będzie budować pierwszy blok o mocy 1000 MW, koszt inwestycji wyniesie ok. 3,2
mld euro, czyli ok. 12,8 mld zł. To przy założeniu, że sprawdzą się optymistyczne szacunki PGE i
rzeczywiście na megawat mocy trzeba będzie wydać tylko 3,2 mln euro i przy kursie 4 zł za 1 euro. Jeżeli
jednak w PGE zapadnie decyzja o tym, że pierwszy z bloków będzie większy - 1,6 tys. MW, to nakłady
wzrosną do 5,2 mld euro, a więc blisko 21 mld zł.
Kluczowe będzie tutaj stanowisko pełnomocnika
rządu ds. energetyki jądrowej. Bo to „Program rozwoju polskiej energetyki jądrowej“ opracowany przez
pełnomocnika określi, ile elektrowni i w jakim czasie będzie potrzebnych polskiej energetyce.
Jak
powiedział „Rz“ wicedyrektor departamentu energetyki jądrowej w PGE Marcin Ciepliński, gros wydatków na
projekt trzeba będzie ponieść już w trakcie budowy - ok. 2015 -2018 r. Władze Polskiej Grupy
Energetycznej od dawna zapewniają, że nie powinno być problemów ze zdobyciem finansowania budowy
elektrowni jądrowej. Choć jeżeli PGE będzie realizować cały zaplanowany przez rząd program atomowy,
czyli budowę 6 tysięcy MW, to nakłady będą gigantyczne - 19,2 mld euro.
Jednak PGE samodzielnie
nie będzie ponosić wszystkich wydatków, zamierza bowiem utworzyć spółkę z zagranicznym partnerem, w
której będzie mieć co najmniej 51 proc. udziałów. Partner - ewentualnie kilku partnerów - zostanie wybrany
przed końcem przyszłego roku. Obecnie PGE jest na etapie wyboru firm, z którymi będzie analizować
możliwość wdrożenia w Polsce konkretnej technologii budowy reaktora. Dwa dni temu podpisała w tej
sprawie memorandum z Electricite de France. I - jak zapowiada wicedyrektor Marcin Ciepliński -do końca
roku podobne dokumenty mogą być podpisane z jeszcze jedną lub dwoma firmami. Analizy w polskiej firmie
mogą potrwać do połowy przyszłego roku.
Władze PGE zapowiadają, że wyboru technologii, która
zostanie zastosowana w pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, dokonają do końca 2010 r.
- Interesują
nas tylko sprawdzone technologie III generacji, a w Europie są obecnie licencjonowane dwie z nich, czyli
EPR, wykorzystywany przez Electricite de France, i AP 1000 - mówi wicedyrektor Ciepliński. - Zatem to je
powinniśmy brać pod uwagę w swoich analizach, ale też rozmawiamy z innymi firmami.*19 mld euro wynosi
wstępny koszt realizacji programu atomowego rządu
19/11/2009: „Francuzi startują do atomu, Rzeczpospolita, AGNIESZKA ŁAKOMA
EDF to pierwsza zagraniczna firma, która oficjalnie chce budować polską elektrownię jądrowąPolska Grupa
Energetyczna i Electricite de France podpisały memorandum o współpracy w zakresie energii jądrowej.
Chodzi o zbadanie możliwości partnerstwa przy budowie pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. Firmy
zapowiadają wspólne analizy dotyczące budowy reaktorów jądrowych w technologii EPR w naszym kraju, w
szczególności pierwszego bloku do 2020 roku. EPR (European Pressurized Reactor) to nowoczesny reaktor
jądrowy trzeciej generacji. Skonstruowany przez francuską firmę AREVA jest eksploatowany w zakładach
należących do EdF.
Jak zapewniają szefowie PGE, podpisanie memorandum z francuskim koncernem
nie oznacza, że to właśnie EDF zostanie partnerem przy projekcie. Władze polskiej grupy rozmawiają o
inwestycji też z innymi firmami mającymi doświadczenie w budowie elektrowni jądrowych. I zapowiadają, że
podpiszą z nimi w najbliższym czasie podobne memoranda. To, która z nich zostanie partnerem PGE, ma
rozstrzygnąć się, według zapowiedzi władz grupy, do października 2010 roku. W spółce odpowiedzialnej za
inwestycję PGE ma mieć 51 proc. udziałów.
PGE zamierza uruchomić dwa zakłady jądrowe o mocy ok.
3000 MW każda. Pierwszy blok ma być oddany do użytku do końca 2020 roku, a następne -co dwa lub trzy
lata.
Eksperci branży zgodnie przyznają, że plan inwestycyjny jest wyjątkowo ambitny. W dodatku
pierwsza faza przygotowań - czyli niezbędne prace legislacyjne, m.in. nad ustawą dotyczącą wdrożenia
energetyki jądrowej - może się przedłużyć. Dyskusje w Sejmie na jej temat będą trwały w okresie
przedwyborczym. Kontrowersje wzbudzają koszty budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Według ekspertów
mogą one sięgać ponad 4 mln euro za megawat mocy. Przedstawiciele PGE przyznali niedawno, że na 3
mln euro szacują wydatki na jeden megawat, ale to średnia kwota dla kilku bloków. Natomiast koszt
pierwszego reaktora ma być wyższy, bo trzeba uwzględnić nakłady na przygotowanie niezbędnej
infrastruktury.***SPECJALNIE dla „rz“Trzeba mieć dobry projektPaul Amoravain, wiceprezes Electricite de
France International* Jak ocenia pan szanse polskiego planu, by w 2020 r. popłynął prąd z krajowej
elektrowni jądrowej?
Paul Amoravain: Cel rządu jest ambitny, ale osiągalny. Jego realizacja wymaga
przede wszystkim terminowego wykonania planu działań na lata 2009 - 2012 określonego w „Polityce
energetycznej Polski do 2030 r.“. Ten trzyletni okres powinien umożliwić stworzenie warunków, by energia
jądrowa w Polsce stała się rzeczywistością.* Od czego zależy powodzenie inwestycji, którą - jak w Polsce buduje się od podstaw? Kluczową sprawą jest wykonanie na czas wszystkich zadań określonych w
trzyletnim planie. Przesunięcie czy opóźnienie bodaj jednego z nich odbije się negatywnie na dalszych
etapach harmonogramu. Nie będzie projektu bez lokalizacji. Aby elektrownia ruszyła w 2020 r., jej lokalizacja
musi być ustalona pod koniec 2010 r.* Co dla Polski będzie największym wyzwaniem - przygotowanie
programu atomowego czy realizacja i zdobycie pieniędzy na budowę? Obie kwestie są istotne i muszą
zostać zrealizowane we właściwym czasie. Warunki realizacji można ustalić tylko wtedy, jeśli inwestor będzie
miał całkowitą jasność co do przepisów prawa, bezpieczeństwa oraz finansowania. Priorytetem jest bardzo
dobre przygotowanie pierwszego etapu. Drugi będzie o tyle łatwiejszy, o ile pierwszy uda się dobrze
przygotować.* Ile będzie nas kosztować budowa?
Nie można podać kosztu bez znajomości
uwarunkowań projektu: technologii, lokalizacji, udziału lokalnych firm w budowie. To konieczne do
zamknięcia finansowania, które musi nastąpić nie później niż na początku 2013 r.
19/11/2009: „H. Trojanowska, MG: energetyka jądrowa zaktywizuje polski
przemysł”, wnp.pl, Dariusz Ciepiela
- Wprowadzenie w Polsce energetyki jądrowej to projekt o wielkim znaczeniu dla gospodarki, którego
realizacja powinna zaktywizować różne sektory krajowego przemysłu – mówi Hanna Trojanowska,
wiceminister gospodarki, pełnomocnik rządu ds. energii jądrowej.
Przedstawiając posłom sejmowej Komisji Gospodarki założenia przygotowywanego w Ministerstwie
Gospodarki Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, wiceminister Trojanowska zaznaczyła, że jego
realizacja wiąże się z długoterminową strategią rozwoju gospodarczego kraju.
- Krajowe przedsiębiorstwa mogą być dostawcami urządzeń dla energetyki jądrowej. Już ponad 25 lat temu
powstawały u nas najważniejsze komponenty takiej siłowni, poza zbiornikiem ciśnieniowym reaktora –
mówiła Hanna Trojanowska.
Wiceminister podkreśliła również wagę, jaką Program ma dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
- Rozwój gospodarczy kraju pociągnie za sobą wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną do 202 TWh
rocznie. W perspektywie nadchodzących 20 lat będziemy więc musieli wyprodukować o 57 proc. energii
elektrycznej więcej niż obecnie – prognozuje minister Trojanowska.
W opinii wiceminister gospodarki, dla zapewnienia dostaw na takim poziomie konieczne jest wybudowanie w
Polsce – obok innych źródeł wytwarzania – także elektrowni jądrowych, które uzupełnią bilans
elektroenergetyczny. Zapisy na ten temat zostały zawarte w przyjętej przez Radę Ministrów „Polityce
energetycznej Polski do 2030 r.”.
- W 2030 r. udział energii produkowanej z atomu w strukturze paliw pierwotnych powinien stanowić blisko 16
proc. – deklaruje.Jak zapewniła podsekretarz stanu w MG, siłownie jądrowe to stabilne, czyste i bezpieczne
źródła energii o blisko 60-letnim okresie eksploatacji. Jej zdaniem porównanie kosztów wytwarzania w
dostępnych technologiach wskazuje, że energia z elektrowni jądrowych jest od 20 do 70 proc. tańsza, niż
produkowana w innych źródłach. Zaostrzające się wymogi ochrony środowiska, w tym przeciwdziałania
zmianom klimatycznym, będą dodatkowo zwiększać ekonomiczną atrakcyjność źródeł jądrowych.
Te wyliczenia potwierdza dr Andrzej Strupczewski z Instytutu Energii Atomowej w Świerku. W jego opinii
paliwo jądrowe jest znacznie tańsze od węgla. - Koszt paliwa dla elektrowni jądrowej o mocy 1 tys. MW,
pracującej z dużym współczynnikiem wykorzystania przez rok, to ok. 45 mln euro. Węgiel dla porównywalnej
elektrowni konwencjonalnej będzie kosztował 160 mln euro – zapewnia dr Andrzej Strupczewski.
Wiceminister Trojanowska zwróciła uwagę, iż decyzja polskiego rządu o wprowadzeniu energetyki jądrowej
jest zgodna z ogólnoświatową tendencją.
- Można zaobserwować swoisty renesans energetyki jądrowej. Wracają do niej m.in. Brytyjczycy, Włosi,
Słowacy i Szwedzi a programy jądrowe z powodzeniem są realizowane w Rumunii i Bułgarii – dodaje
Trojanowska. Przypomnijmy, że Rada Ministrów przyjęła 13 października br. uchwałę w sprawie przyznania
Ministrowi Gospodarki z ogólnej rezerwy budżetowej blisko 3,7 mln zł na realizację zadań związanych z
rozwojem polskiej energetyki jądrowej oraz ponad 1 mln zł dotacji dla Państwowej Agencji Atomistyki.
Przyznane w uchwale Ministrowi Gospodarki 3 676 tys. zł zostanie przeznaczone na utrzymanie
infrastruktury technicznej instytutów naukowo-badawczych związanych z energetyką jądrową, co wynika z
konieczności stworzenia zgodnego z wymogami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej zaplecza
naukowo-badawczego na potrzeby Pełnomocnika Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej, inwestora i
instytucji dozoru jądrowego. Zadaniem ośrodków badawczych będzie prowadzenie badań nad
bezpieczeństwem technologii nuklearnych oraz przygotowywanie nowych rozwiązań technicznych
pozwalających wykorzystywać energię atomową i jądrowy cykl paliwowy.Przyznane resortowi gospodarki
środki pozwolą także na rozpoczęcie procesu szkolenia kadr dla energetyki jądrowej. Proces ten
zapoczątkuje jeszcze w 2009 r. cykl szkoleń w instytucjach zagranicznych (realizowanych m.in. przez
francuską AFNI), na które zostaną skierowane osoby wytypowane we współpracy ze szkołami wyższymi. Po
powrocie rozpoczną one tworzenie na polskich uczelniach kierunków związanych z energetyką jądrową.
Dotacja dla Prezesa Państwowej Agencji Atomistyki w wysokości 1 044 tys. zł zostanie wykorzystana na
zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej kraju.
18/11/2009: „PGE rozpoczęła z EdF współpracę ws. energii jądrowej”, wnp.pl,
Dariusz Ciepiela
17 listopada 2009 r. PGE podpisała z Electricite de France memorandum w sprawie rozpoczęcia współpracy
w zakresie energii jądrowej.
Memorandum przewiduje przeprowadzenie prac studialnych w zakresie wykonalności rozwoju reaktorów
jądrowych w technologii EPR (Evolutionary Power Reactor konstrukcji firmy Areva) w Polsce oraz
wykonalności budowy pierwszego bloku EPR w Polsce do roku 2020.Obie firmy uzgodniły również, że
podejmą rozmowy na temat możliwości partnerstwa przemysłowego w zakresie budowy elektrowni
jądrowych w technologii EPR w Polsce.Porozumienie nie zapewnia EdF wyłączności na współpracę z PGE
w zakresie energii jądrowej. PGE planuje w najbliższym czasie podpisać podobne porozumienia z innymi
partnerami.
Porozumienie zostało zawarte w wyniku wstępnych rozmów prowadzonych z potencjalnymi partnerami
inwestycji mającymi doświadczenie w zakresie realizacji i eksploatacji elektrowni jądrowych.
Zgodnie ze swoją strategią PGE rozważa budowę dwóch elektrowni jądrowych o zakładanej wstępnie mocy
ok. 3.000 MW każda, przy czym wstępnie zakłada się, że oddanie do użytku pierwszego bloku nastąpiłoby
do końca 2020 roku, a oddanie kolejnych bloków następowałoby co dwa do trzech lat każdy.
18/11/2009: „Wiceprezes EdF: Budowa elektrowni jądrowej to 7 lat“,
Rzeczpospolita, Agnieszka Łakoma
- Rok 2020 w kontekście energetyki jądrowej w Polsce to plan ambitny, ale osiągalny – mówi Paul Amoravain,
wiceprezes Electricite de France
„Rzeczpospolita”: Jak ocenia Pan polski plan, by w 2020r. popłynął prąd z pierwszej elektrowni jądrowej?
Skoro Polska nie ma praktycznie żadnych doświadczeń w inwestycjach atomowych na skalę przemysłową i
działa tylko jeden reaktor badawczy.
Paul Amoravain: Cel rządu – czyli rok 2020 – jest ambitny, ale osiągalny. Jego realizacja wymaga przede
wszystkim terminowego wykonania całego planu działań na lata 2009-2012 określonego w "Polityce
energetycznej Polski do 2030 roku" dla energetyki jądrowej. Ten trzyletni okres powinien umożliwić
stworzenie odpowiednich warunków, by energia jądrowa w Polsce stała się rzeczywistością. Regulacje te
dotyczą przede wszystkim prawa atomowego, urzędu dozoru oraz kształcenia kadry technicznej, ale ważna
jest także akceptacja opinii publicznej dla energii jądrowej oraz - co oczywiste - wybór lokalizacji.
Od czego zależy powodzenie inwestycji w Polsce, którą buduje się od podstaw?
Osiągnięcie celu 2020 roku wymaga terminowej realizacji wszystkich zadań określonych w planie do 2012
roku. Przesunięcie czy opóźnienie bodaj jednego z nich odbije się negatywnie na dalszych etapach
harmonogramu. Nie będzie projektu bez lokalizacji. Aby pierwsza elektrownia ruszyła w 2020 roku, jej
lokalizacja musi być ustalona już pod koniec 2010 roku. Ważny jest też wybór technologii. Możliwość
wykorzystania doświadczeń innych operatorów i standaryzacji projektów jest dużym atutem w realizacji
inwestycji „green field”, i przemawia za wyborem już sprawdzonej technologii.
Co dla Polski będzie największym wyzwaniem -przygotowanie programu atomowego czy sama
realizacja i zdobycie pieniędzy na budowę?
Obie kwestie są istotne i muszą zostać zrealizowane we właściwym czasie. Warunki realizacji można ustalić
tylko wtedy, jeśli inwestor – operator będzie miał całkowitą jasność co do prawa, regulacji bezpieczeństwa
oraz finansowania. Priorytetem jest więc bardzo dobre przygotowanie pierwszego etapu. Drugi etap będzie o
tyle łatwiejszy w realizacji, o ile pierwszy uda się dobrze przygotować.
Ile będzie nas kosztować budowa? W planie naszego rządu jest budowa bloków o łącznej mocy 4,5
tys. megawatów. Czy w ogóle można obecnie precyzyjnie określić koszty tak poważnego
przedsięwzięcia, skoro przykłady obecnie realizowanych projektów - jak choćby w Finlandii,
pokazuje, że koszty rosną? Amerykanie mówią o kosztach rzędu 7 mld dolarów za 1000 MW, a
Europejczycy o 3 mld euro. Która z tych kwot jest bliska prawdy?
Nie znamy dziś wielu czynników determinujących koszt budowy, takich jak lokalizacja i jej charakterystyka,
przyjęta organizacja przemysłowa, skala udziału lokalnego przemysłu w realizację przedsięwzięcia czy
długoterminowe koszty przyszłego operatora, które powinny zostać określone w ciągu najbliższych dwóch
lat. Istotny jest też wybór technologii: czy będzie to technologia standardowa i sprawdzona czy nowa, zwana
First Of A Kind (FOAK). Standaryzacja daje wiele korzyści ekonomicznych dzięki istniejącym
doświadczeniom zarówno z faz budowy, uruchomienia jak i eksploatacji. Pozwala też zminimalizować ryzyko
w większym stopniu niż przy projekcie, co do którego nie ma doświadczeń. Również wielkość mocy ma
znaczenie. Moc jednostkowa reaktorów jest zwiększana, gdy sieć elektroenergetyczna na to pozwala. Jest
to przede wszystkim sposób na lepsze wykorzystanie elektrowni i efektywniejszą amortyzację stałych
kosztów każdego projektu.
Gros wydatków w Polsce przypadnie na lata 2015-2018 przy założeniu, że wszystko pójdzie zgodnie z
harmonogramem. Kiedy konsorcjum, które będzie realizować inwestycję, powinno mieć zamknięte
finansowanie?
Do zamknięcia finansowania niezbędna jest znajomość warunków realizacji projektu. Powinno to jednak
nastąpić nie później niż na początku 2013 r.
Mamy kryzys i banki ostrożnie decydują się na udzielenie znaczących kredytów inwestycyjnych. Jak
Pan ocenia, jaką cześć inwestycji w Polsce (6 tys. MW) można będzie sfinansować kredytami? Czy
może należałoby je ograniczyć, by nie podwyższać kosztów inwestycji?
Ponieważ produkcja urządzeń i budowa elektrowni jądrowej trwa około 7 lat, koszt wytworzenia jednej
kilowatogodziny zależy od kosztu finansowania; a ten może być różny w zależności od długookresowego
oprocentowania. Wysokość oprocentowania zależy od wiarygodności inwestorów, a także w dużym stopniu
od przewidywalności i stabilności warunków realizacji projektu oraz przyszłej eksploatacji elektrowni. A zatem
i w tej sprawie determinująca będzie jakość prac w fazie przygotowawczej w latach 2009 – 2012.
Rozmowa odbyła się 21 października
Paul AMORAVAIN
Od 2006 r. zajmuje stanowisko Wiceprezesa Wykonawczego ds. nowych projektów produkcyjnych
EDF na świecie. Z tym francuskim koncernem jest związany od 26 lat. Ostatnio zajmował się
tworzeniem nowych podmiotów ds. rozwoju energetyki jądrowej w Wielkiej Brytanii, Stanach
Zjednoczonych i we Włoszech, które miały na celu wdrożenie technologii EPR w każdym z tych krajów.
Wcześniej pracował w dyrekcji EDF ds inżynierii jądrowej, odpowiedzialnej za budowę wszystkich
elektrowni jądrowych we Francji, a także w dyrekcji ds. międzynarodowych EDF. przez 3 lata - do
2005r. kierował EDF Polska.
3/12/2009: „Spółki EDF będąkontynuować współpracę z polskimi uczelniami”,
cire.pl
1 grudnia br. na Politechnice Wrocławskiej odbyło się spotkanie, w trakcie którego podpisano umowę
przedłużającą współpracę pomiędzy Konsorcjum Polskich Uczelni Technicznych, przedstawicielami spółek
energetycznych należących do Grupy EDF Polska oraz EDF R&D (Research and Develompent).Podpisana
przed 5 laty umowa miała na celu nawiązanie bliskiej współpracy w zakresie prac badawczych i
wdrożeniowych w branży energetycznej. Po pięciu latach owocnej współpracy, którą potwierdzają
przygotowane przez Konsorcjum raporty, podjęta została decyzja o przedłużeniu umowy. Dotychczasowa
wartość badań w ramach współpracy wyniosła 1 mln euro. Wymiana doświadczeń pomiędzy stronami
przyczyniła się do rozwinięcia formuły konsorcjum, które doskonale sprawdziło się w kontaktach ze spółkami
Grupy EDF Polska i EDF R&D. W trakcie spotkania przedstawiono stan dotychczasowej współpracy oraz
planowane do realizacji projekty.
Ze strony Konsorcjum w spotkaniu udział wzięli: koordynator Konsorcjum prof. Maciej Chorowski
(Politechnika Wrocławska) oraz przedstawiciele: Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechniki Gdańskiej,
Politechniki Krakowskiej, Politechniki Śląskiej, i Uniwersytetu Zielonogórskiego. Ze strony Grupy EDF w
spotkaniu uczestniczyli Prezes EDF Polska Philippe Castanet, Prezes Zarządu Zespołu Elektrociepłowni
Wrocławskich KOGENERACJA Denis Bretaudeau oraz Prezesi Elektrociepłowni Kraków, Elektrociepłowni
Wybrzeże, Elektrowni Rybnik i Elektrociepłowni Zielona Góra.Francuski koncern EDF jest jednym z
głównych europejskich wytwórców i dystrybutorów energii elektrycznej. Od ponad 10 lat EDF inwestuje w
Polsce, będąc obecnie udziałowcem Elektrociepłowni Kraków, Zespołu Elektrociepłowni Wrocławskich
KOGENERACJA, Elektrociepłowni Wybrzeże, Elektrociepłowni Zielona Góra, Cergia oraz Elektrowni Rybnik.
Całkowita moc zainstalowana w spółkach Grupy EDF Polska wynosi około 3000 MWe mocy elektrycznej
oraz 5000 MWt mocy cieplnej, w efekcie Grupa jest jednym z większych wytwórców energii w Polsce. Istotną
częścią działalności koncernu EDF są prace badawcze i wdrożeniowe koordynowane przez dział EDF R&D,
zlokalizowany w trzech ośrodkach i zatrudniający około 2000 osób.
13/11/2009: „Ministerstwo Gospodarki o koszcie budowy elektrowni jądrowej”,
wnp.pl, Dariusz Ciepiela
Energia elektryczna produkowana w elektrowni jądrowej będzie tańsza niż energia z nowoczesnej elektrowni
węglowej - przekonuje Ministerstwo Gospodarki.
Prof. Władysław Mielczarski podaje, że planowana elektrownia jądrowa w Kalingradzie ma mieć moc 2,3 tys.
MW, co ma kosztować 14 mld dol. Daje to za 1 MW ok. 4,5 mln euro. Taki też, jego zdaniem, jest obecnie
średni koszt budowy elektrowni jądrowej. Podobne wyliczenia (4,5 mln euro za 1 MW) podaje także prof.
Krzysztof Żmijewski.
Ministerstwo Gospodarki przypomina, że wstępne obliczenia przeprowadzone przez doc. Andrzeja
Strupczewskiego z Instytutu Energii Atomowej Polatom w Świerku w 2009 r. - jako odpowiedź na zarzuty obu
profesorów - pokazują, że koszt budowy elektrowni jądrowych w warunkach polskich wyniesie o połowę
więcej w porównaniu z Flamanville-3, a więc ok. 3,6 mld euro za 1000 MWe, drugiego bloku ok. 2,4 mld euro
za 1000 MWe, a następnych - odpowiednio mniej - jeśli wykorzystane będą korzyści skali (budowa serii
bloków).
MG podkreśla, że bardziej szczegółowe obliczenia, po doliczeniu oprocentowania kapitału i założeniu
podobnego do Flamanville-3 okresu budowy, w przypadku pierwszego polskiego bloku - określają
szacowany przeciętny koszt jednostkowy budowy na ok. 4680 EUR/kWe, drugiego na ok. 3220 EUR/kWe i
następnych - jeszcze mniej. Biorąc za podstawę zawarte w 2008 r. kontrakty na budowę bloków jądrowych,
można założyć jednostkowy koszt budowy polskiej elektrowni jądrowej na terenie uzbrojonym w
infrastrukturę na poziomie ok. 20 proc. niższym od budowy na terenie nieuzbrojonym.
W ocenie resortu gospodarki porównując koszt jednostkowy wytworzenia energii elektrycznej w elektrowni
węglowej z siłownią jądrowa, można dojść do następujących wniosków. Elektrownia jądrowa 1000 MWe,
dysponująca funduszem czasu pracy 8000 godzin w skali roku, produkująca 8 TWh energii elektrycznej,
produkuje po następujących kosztach: koszt zużytego paliwa jądrowego ok. 40 mln euro rocznie, koszt
utrzymania ruchu - ze składką na fundusze postępowania z odpadami promieniotwórczymi oraz na likwidację
elektrowni ok. 16 mln euro rocznie - daje to koszt produkcji razem 56 mln euro w skali roku. Według MG
porównywalna elektrownia węglowa z 2 blokami na parametrach nadkrytycznych, bez wychwytu CO2, o
sprawności 43 proc. produkuje po następujących kosztach: koszt zużycia paliwa 0,38 mln t węgla na 1 TWh
(w cenie średniej 55 euro za tonę) i przy emisji CO2 0,8 tony na MWh koszt wykupu uprawnień na emisję
(po 39 euro za tonę) kosztuje 248 mln euro rocznie - daje to razem koszt produkcji 415 mln euro rocznie.
Jak podkreśla MG, zatem średni koszt wytworzenia energii elektrycznej w warunkach porównywalnych, z
uwzględnieniem kosztów wykupu uprawnień do emisji, choć bez kosztów budowy instalacji wychwytu,
będzie istotnie wyższy w nowoczesnej elektrowni węglowej - w stosunku do siłowni jądrowej generacji III.
13/11/2009: „Ministerstwo Gospodarki o koszcie budowy elektrowni jądrowej“,
wnp.pl, Dariusz Ciepiela
Energia elektryczna produkowana w elektrowni jądrowej będzie tańsza niż energia z nowoczesnej elektrowni
węglowej - przekonuje Ministerstwo Gospodarki.
Prof. Władysław Mielczarski podaje, że planowana elektrownia jądrowa w Kalingradzie ma mieć moc 2,3 tys.
MW, co ma kosztować 14 mld dol. Daje to za 1 MW ok. 4,5 mln euro. Taki też, jego zdaniem, jest obecnie
średni koszt budowy elektrowni jądrowej. Podobne wyliczenia (4,5 mln euro za 1 MW) podaje także prof.
Krzysztof Żmijewski. Ministerstwo Gospodarki przypomina, że wstępne obliczenia przeprowadzone przez
doc. Andrzeja Strupczewskiego z Instytutu Energii Atomowej Polatom w Świerku w 2009 r. - jako odpowiedź
na zarzuty obu profesorów - pokazują, że koszt budowy elektrowni jądrowych w warunkach polskich
wyniesie o połowę więcej w porównaniu z Flamanville-3, a więc ok. 3,6 mld euro za 1000 MWe, drugiego
bloku ok. 2,4 mld euro za 1000 MWe, a następnych - odpowiednio mniej - jeśli wykorzystane będą korzyści
skali (budowa serii bloków). MG podkreśla, że bardziej szczegółowe obliczenia, po doliczeniu
oprocentowania kapitału i założeniu podobnego do Flamanville-3 okresu budowy, w przypadku pierwszego
polskiego bloku - określają szacowany przeciętny koszt jednostkowy budowy na ok. 4680 EUR/kWe,
drugiego na ok. 3220 EUR/kWe i następnych - jeszcze mniej. Biorąc za podstawę zawarte w 2008 r.
kontrakty na budowę bloków jądrowych, można założyć jednostkowy koszt budowy polskiej elektrowni
jądrowej na terenie uzbrojonym w infrastrukturę na poziomie ok. 20 proc. niższym od budowy na terenie
nieuzbrojonym.
W ocenie resortu gospodarki porównując koszt jednostkowy wytworzenia energii elektrycznej w elektrowni
węglowej z siłownią jądrowa, można dojść do następujących wniosków. Elektrownia jądrowa 1000 MWe,
dysponująca funduszem czasu pracy 8000 godzin w skali roku, produkująca 8 TWh energii elektrycznej,
produkuje po następujących kosztach: koszt zużytego paliwa jądrowego ok. 40 mln euro rocznie, koszt
utrzymania ruchu - ze składką na fundusze postępowania z odpadami promieniotwórczymi oraz na likwidację
elektrowni ok. 16 mln euro rocznie - daje to koszt produkcji razem 56 mln euro w skali roku. Według MG
porównywalna elektrownia węglowa z 2 blokami na parametrach nadkrytycznych, bez wychwytu CO2, o
sprawności 43 proc. produkuje po następujących kosztach: koszt zużycia paliwa 0,38 mln t węgla na 1 TWh
(w cenie średniej 55 euro za tonę) i przy emisji CO2 0,8 tony na MWh koszt wykupu uprawnień na emisję
(po 39 euro za tonę) kosztuje 248 mln euro rocznie - daje to razem koszt produkcji 415 mln euro rocznie.
Jak podkreśla MG, zatem średni koszt wytworzenia energii elektrycznej w warunkach porównywalnych, z
uwzględnieniem kosztów wykupu uprawnień do emisji, choć bez kosztów budowy instalacji wychwytu,
będzie istotnie wyższy w nowoczesnej elektrowni węglowej - w stosunku do siłowni jądrowej generacji III.
12/11/2009: „Kryzys niebezpiecznie obniżył inwestycje w branży energetycznej”,
wnp.pl, Eliza Snowacka
Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) światowy kryzys finansowy doprowadził na całym świecie do
niebezpiecznego obniżenia inwestycji w sektorze energetycznym, co może wstrzymać rodzące się na nowo
ożywienie gospodarcze.
IEA ocenia, że kryzys gospodarczy i finansowy jest odpowiedzialny za fakt, że w tym roku inwestycje
związane z wydobyciem ropy naftowej i gazu spadły o 90 mld USD, co stanowi spadek o 19 proc. w ciągu
ostatniego roku. Zmniejszające się wydatki będą miały daleko idące i poważne konsekwencje dla
bezpieczeństwa dostaw energii i dla zmian klimatycznych, uważają eksperci IEA. Według szacunków Agencji
stagnacja na rynku ropy i energii elektrycznej może poważnie zagrozić trwałości ożywienia gospodarczego.
Szczególnie dotknięte przez kryzys okazały się inwestycje w odnawialne źródła energii. Spadły one w
stosunku do poprzedniego roku o około jedną piątą. Bez konkretnej odpowiedzi na zaistniałą sytuację w
postaci programów poprawiających koniunkturę, inwestycje w odnawialne źródła energii w tym roku spadłyby
prawdopodobnie o kolejne 30 proc. IEA szacuje, że do 2030 r. musi zostać zainwestowane roczne 1,1 bln
USD w celu zaspokojenia zapotrzebowania na energię, by w konsekwencji móc kontynuować obecne tempo
wzrostu gospodarczego.
7/11/2009: „Francja bliżej budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej“,
POLSKA The Times
Jest coraz bardziej prawdopodobne, że nad Wisłę trafi francuska technologia budowy elektrowni
atomowych.Oprócz Francji swoje rozwiązania proponują nam także Japończycy, Koreańczycy, Amerykanie i
Kanadyjczycy.Wydaje się jednak, że największe szanse mają Francuzi.Świadczyć może o tym fakt, że
przebywa już tam na szkoleniach 16 osób, między innymi z polskich uczelni technicznych, które uczą się
francuskich rozwiązań technologicznych w energetyce atomowej. Jest to pierwsza tura szkoleń, a zimą do
Francji pojedzie następna partia polskich fachowców. Nasz rząd dostrzega też inne korzyści z wyboru
rozwiązań francuskich. Francja, jeśli buduje elektrownię atomową na terenie jakiegoś kraju, to stosuje
politykę kupowania jak największej liczby urządzeń do obiektu z miejscowych fabryk. W przypadku Polski
byłaby to firma Alstom, do której należą m.in. elbląski Zamech i raciborskie Rafako. Dzięki zamówieniom z
elektrowni atomowej w obu fabrykach co najmniej na kilka lat musiałoby wzrosnąć zatrudnienie. Poza tym
niezależnie od tego, jaką technologię wybierzemy, podczas budowy elektrowni pracę ma od dwóch do nawet
czterech tysięcy osób. Potem kiedy elektrownia atomowa jest już eksploatowana, pracuje w niej około
tysiąca pracowników.Polska nie byłaby pierwszym europejskim krajem, który skorzystałby z rozwiązań znad
Sekwany. Ostatnio na przyjęcie francuskiej technologii zdecydowali się Brytyjczycy i Włosi.Włosi są w
podobnej sytuacji jak my. U nich także rozwój energetyki jądrowej przerwano przed dwudziestoma laty. I
przez te zaniechania kraj ten musi od nowa wdrażać atomowe rozwiązania. My przed dwudziestoma laty,
kiedy zrezygnowaliśmy z budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu, mieliśmy już wyszkoloną kadrę. Dzisiaj
musimy zaczynać prawie od zera.Foto popis| Na imporcie francuskiej technologii skorzystają polskie fabryki
9/11/2009: „PGE: energia z elektrowni jądrowych będzie tania”, wnp.pl, Dariusz
Ciepiela
We Francji, gdzie 80 proc. energii elektrycznej jest wytwarzane w elektrowniach jądrowych, energia
elektryczna jest najtańsza w Europie. W Danii energia jest najdroższa w Europie, a większość pochodzi ze
źródeł wiatrowych - mówi Marcin Ciepliński, zastępca Dyrektora Departamentu Energetyki Atomowej Polskiej
Grupy Energetycznej.
Budowa elektrowni jądrowej Olkiluoto 3 jest już opóźniona o 3 lata, jednocześnie wzrosły koszty elektrownia miała początkowo kosztować 3,2 mld euro, teraz ocenia się je na 4,5 mld euro a
prognozuje się, że łączny koszt wyniesie 5,2 mld euro. Czy można się spodziewać, że w Polsce gdzie nie ma doświadczeń z zakresu energetyki jądrowej - zakładane początkowo koszty i terminy
zostaną znacząco przekroczone?
Niekiedy przy budowie elektrowni jądrowej dochodzi do opóźnień z różnych przyczyn, np. organizacyjnych.
Takie sytuacje mają miejsce zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia z budową bloku nowego typu (first-ofa kind). Budowa elektrowni jądrowej Olkiluoto 3, w Finlandii, z pierwszym blokiem z reaktorem typu EPR
stanowi właśnie taki przykład z uwagi na pionierski charakter tej budowy – dodatkowo prowadzonej po raz
pierwszy po wznowieniu projektów budowy elektrowni jądrowych w krajach Unii Europejskiej po kilkunastu
latach przerwy.
Tego rodzaju obawy w przypadku Polski są nieuzasadnione, gdyż Polska będzie niewątpliwie korzystała ze
sprawdzonej technologii, korzystając ze współpracy z firmami, które prowadzą inwestycje o podobnym
charakterze i przeanalizowały błędy, które np. mogły wystąpić przy inwestycjach first-of-a kind.
Ponadto, w chwili obecnej Departament Energetyki Atomowej w Polskiej Grupie Energetycznej (PGE)
kończy obszerną analizę najlepszych praktyk w zakresie przygotowań do budowy i realizacji budowy
elektrowni jądrowych w wybranych krajach europejskich, co pozwoli na wdrożenie najlepszych rozwiązań w
Polsce i jednocześnie uniknięcie błędów, które miały miejsce w innych krajach.
PGE szacuje koszt budowy 1 tys. MW na ok. 3 mld euro. Wg. OECD (Organizacja Współpracy
Gospodarczej i Rozwoju) obecnie koszt 1 tys. MW waha się w granicach 2,8-3,2 mld euro. Wydaje się,
że w Polsce byłaby to raczej wyższa kwota, ponieważ budowa elektrowni oraz zaplecza byłaby
zaczynana od zera. Zgadza się Pan z tą opinią?
3 mld euro za 1 tys. MW to średni szacowany koszt dla serii elektrowni jądrowych, które PGE planuje
zbudować. Koszt pierwszego reaktora w pierwszej elektrowni będzie zapewne wyższy, gdyż będzie
uwzględniał koszty poniesione przez PGE na przygotowanie niezbędnej infrastruktury dla energetyki
jądrowej.
Budowa elektrowni jądrowej przez PGE będzie finansowana z różnych źródeł, zarówno ze środków
własnych jak i źródeł zewnętrznych, w tym między innymi kredytów bankowych. W tego typu
przedsięwzięciach jedną z kluczowych pozycji kosztowych są koszty kapitałowe. Warto zaznaczyć, iż nawet
przy znacząco opóźnionej realizacji inwestycji w Olkiluoto 3 w Finlandii, finansowanej w dużym stopniu z
kredytów bankowych szacuje się, że łączny koszt tej inwestycji wyniesie ok. 5,2 mld euro, co przy zakładanej
mocy na poziomie 1.600 – 1.650 MWe, daje ok. 3,2 – 3,2 mld euro za 1.000 MW.
Część ekspertów wskazuje, że koszt budowy 1 tys. MW ma kosztować ok. 4,5 mld euro. Czy te
wyliczenia są prawdziwe?
Jak sam Pan na to zwrócił uwagę w poprzednim pytaniu – wg. OECD obecnie koszt 1 tys. MW waha się w
granicach 2,8-3,2 mld euro, czyli jest znacznie niższy niż podają panowie Władysław Mielczarski i Krzysztof
Żmijewski.Warto przy tym zauważyć fakt, że na świecie trwa renesans energetyki jądrowej. Do 436
reaktorów pracujących obecnie na świecie dołączą niebawem 44 kolejne reaktory. Kraje, w których nie była
obecna energetyka jądrowa, lub które kiedyś zdecydowały się od niej odejść, obecnie planują budowę
nowych elektrowni. Dzieje się tak dlatego, że energetyka jądrowa, mimo początkowych wysokich nakładów
inwestycyjnych jest czystą, bezpieczną i tanią formą wytwarzania energii elektrycznej. Elektrownie jądrowe
są budowane i planowane obecnie w 40 krajach właśnie ze względu na opłacalność wytwarzania energii
elektrycznej. Budową elektrowni jądrowych zajmują się poważne przedsiębiorstwa energetyczne, które nie
funkcjonują jako instytucje charytatywne, ale jako podmioty biznesowe mające bardzo dobre wyniki
finansowe. Wystarczy spojrzeć na przykład Francji, gdzie 80 proc. energii elektrycznej jest wytwarzane w
elektrowniach jądrowych, i gdzie energia elektryczna jest najtańsza w Europie. Dla kontrastu Dania jest
krajem gdzie za energię elektryczną trzeba zapłacić najwięcej w Europie, a większość energii w tym kraju
pochodzi ze źródeł wiatrowych. Pokazuje to również, że szacowane koszty budowy elektrowni jądrowych
muszą być zawsze analizowane na tle analiz kosztów budowy oraz kosztów wytwarzania w innych źródłach
wytwórczych, a analizy te powinny być równie wnikliwe i krytyczne jak w przypadku energetyki jądrowej.
6/11/2009: „Polska-Francja: pakt obronno-atomowy“, Metro, pap, gw
Francja stanie się naszym głównym partnerem w energetyce nuklearnej. To prawdziwy start programu
jądrowego w Polsce - ogłosił premier Tusk po spotkaniu z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym.
Najprawdopodobniej właśnie od Francji kupimy reaktory i technologie do budowy polskich elektrowni
atomowych. - Pierwsza elektrownia - ok. 2020 r. W perspektywie druga w połowie lat 20. - powiedział
Tusk.Wczorajsza wizyta Tuska w Paryżu może być przełomowa dla całej UE, bo obaj politycy ogłosili
inicjatywę dotyczącą obronności europejskiej. Wspólne działania obu państw mają doprowadzić do
postawienia na nogi zdolności obronnej Unii. Chodzi m.in. o reorganizację tzw. unijnych grup bojowych,
wspólne europejskie planowanie obronne i zacieśnienie współpracy zNATO.
6/11/2009: „Kupimy atom od Francji“, POLSKA The Times, Jakub Mielnik
Zbudujemy dwie elektrownie atomowe razem z Francuzami. To niezbędne dla bezpieczeństwa Polski, bo
właśnie przegrywamy z Rosją bitwę o gazPremier Donald Tusk ogłosił wczoraj w Paryżu start polskiego
programu jądrowego. Pierwszą elektrownię atomową zbudujemy w 2020, a następną do 2030 roku. Mają
nam w tym pomóc, jak zapewniał premier po spotkaniu z prezydentem Nicolasem Sarkozym, właśnie
Francuzi. Choć nie ma jeszcze oficjalnej decyzji w sprawie lokalizacji elektrowni, rozważane są w tej chwili
dwie miejscowości: Żarnowiec i Klempicz. Pierwsza atomówka mogłaby także stanąć w miejscu elektrowni
węglowej. Jednak dla krajowej energetyki to ciągle dosyć odległa perspektywa. Ogłaszając początek
programu jądrowego, Tusk zrobił przysługę Sarkozy'emu, którego ambicją jest uczynienie Francji głównym
eksporterem technologii jądrowej w świecie. Ambicje te stają pod znakiem zapytania, bo francuskie,
brytyjskie i fińskie agencje rządowe odpowiedzialne za bezpieczeństwo jądrowe zakwestionowały właśnie
poziom zabezpieczeń reaktorów koncernu Areva. Wypowiedź Tuska na temat współpracy z Francją ratuje
więc wiarygodność tamtejszej energetyki jądrowej.
Polski premier działa także we własnym interesie,
przygotowując alibi przed atakami za spodziewane fiasko negocjacji gazowych z Rosją. Porozumienie, które
w Moskwie miał osiągnąć wicepremier Waldemar Pawlak, ciągle jest tajne. Jednak z przecieków, które
pojawiły się w rosyjskiej prasie, wynika, że może ono być niekorzystne dla Polski. Wgrę może wchodzić nie
tylko oddanie Gazpromowi kontroli nad tranzytem gazu przez Polskę do Niemiec, ale także długotrwałe,
sięgające 2037 roku, uzależnienie od dostaw dużych ilości surowca z Rosji. A to stawia pod znakiem
zapytania sensowność budowy gazoportu w Świnoujściu, czyli obecnie jedynego dużego projektu importu
gazu do Polski od dostawcy innego niż Gazprom.
Wczoraj Kancelaria Prezydenta zażądała
przedstawienia szczegółów umowy z Rosją jeszcze przed jej podpisaniem. - Chcemy też usłyszeć, że
projekt gazoportu będzie kontynuowany niezależnie od umowy z Rosją - ogłosił prezydencki minister
Władysław Stasiak. Chodzi nie tylko o to, że spodziewane zwiększenie dostaw z Rosji uczyni kontrakt
katarski nieopłacalnym. To także reakcja na cytowane przez wczorajszą prasę wypowiedzi wicepremiera
Pawlaka, które rodzą kolejne wątpliwości wobec szans na dokończenie projektu gazoportu. Chodzi o
zadośćuczynienie dla Aleksandra Gudzowatego, który na mocy porozumienia z Gazpromem ma wypaść z
tranzytu rosyjskiego gazu przez Polskę. Pawlak miał powiedzieć, że w zamian za odstąpienie udziałów w
kontrolującej tranzyt spółce EuRoPolGaz Gudzowaty miałby zbudować łącznik gazowy między Szczecinem
a Bernau w Niemczech. Miałoby tamtędy płynąć do Polski nawet 5 mld metrów sześciennych gazu, a więc
tyle, ile miałoby trafiać do naszego kraju z Kataru przez gazoport w Świnoujściu. A wszystko wskazuje na to,
że zamiast gazu z Norwegii będzie tamtędy płynąć gaz z Rosji, pompowany przez Bałtyk rurociągiem Nord
Stream. Rosjanie złamali już opór państw basenu Morza Bałtyckiego wobec tego projektu. Wczoraj swój
sprzeciw wobec Nord Stream wycofali Szwedzi, wcześniej skapitulowali Duńczycy. Rosyjski gaz z Nord
Stream może więc popłynąć do Niemiec przed 2013 rokiem, kiedy planowane jest zakończenie przygotowań
do budowy gazoportu w Świnoujściu i o wiele wcześniej niż zapowiadana przez premiera budowa
pierwszego francuskiego reaktora w Polsce.•
6/11/2009: „Francja coraz bliżej naszej atomówki“, POLSKA The Times, Henryk
Sadowski
Współpraca między Polską a Francją to prawdziwy start programu jądrowego w Polsce - zadeklarował
podczas pobytu w Paryżu premier Donald Tusk. Zaznaczył przy tym, że Francja wydaje się partnerem w
kwestii energetyki niezwykle cennym dla Polski, ale nie jedynym. Jak podkreślił premier, energetyczna
przyszłość Polski będzie się rozstrzygała przede wszystkim w Unii Europejskiej. Dodał, że nie ma jeszcze
ostatecznych decyzji w sprawie polskiego projektu jądrowego. - Ostateczne decyzje i ostateczne kalkulacje
są dopiero przed nami. Francja dzisiaj zrobiła duży krok do przodu, jeśli chodzi o współpracę z Polską powiedział Donald Tusk.
Według Andrzeja Czerwińskiego, posła Platformy Obywatelskiej,
przewodniczącego stałej podkomisji sejmowej ds. energetyki, Polska od roku jest na etapie przygotowywania
legislacyjnego do budowy pierwszej elektrowni atomowej. - W tym zakresie doświadczenia francuskie mogą
być bardzo cenne. Poza tym Francuzi mają duże doświadczenie, jeśli chodzi o przekonanie opinii społecznej
do lokalizacji takiej siłowni - mówi Czerwiński. Czym innym natomiast jest wybór technologii. - Od dawna
Francuzi prezentują nam swoje osiągnięcia technologiczne w budowie elektrowni atomowych. Ale swoje
rozwiązania zaprezentowali nam również Czesi, Finowie i Japończycy. Zgodnie z harmonogramem na wybór
technologii mamy jeszcze co najmniej rok czasu -powiedział nam poseł Andrzej Czerwiński.Zdaniem
Andrzeja Strupczewskiego z Instytutu Energii Atomowej technologię podobną do francuskiej mają
Koreańczycy i Japończycy. Przy czym najtańsze są reaktory koreańskie. - Natomiast jeśli chodzi o otoczkę
prawną, to prowadzone są analizy rozwiązań m.in. czeskich, słowackich i niemieckich. Prawo energetyczne
musi być zgodne z normami unijnymi - mówi Strupczewski. Jego zdaniem ciekawe rozwiązanie
wprowadzono ostatnio we Włoszech. - Jeśli jakaś elektrownia ma już certyfikat kraju unijnego, to Włosi mogą
przejąć technologie jej budowy pod warunkiem, że zgodzi się na to ich dozór techniczny. Sądzę, że to można
byłoby także zaadoptować do naszych warunków. Podobne prawo stosuje się w Unii w przypadku statków i
samolotów - mówi Andrzej Strupczewski.
Nie ma jeszcze oficjalnej decyzji co do lokalizacji pierwszej
elektrowni atomowej w Polsce. Według Andrzeja Czerwińskiego może to być Polska północno-wschodnia,
gdzie infrastruktura energetyczna jest niedofinansowana. Tę opcję spełnia Żarnowiec. Elektrownia jądrowa
może też stanąć w miejscu, gdzie rozbudowany jest system przesyłowy. - Na przykład wmiejscu elektrowni
węglowej. Zmieniłoby się tylko paliwo - uważa Czerwiński.Francuzi mają duże doświadczenie w
przekonywaniu opinii do lokalizacji elektrowni atomowych.
4/11/2009: „Pierwsze posiedzenie Zespołu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej”,
wnp.pl, Dariusz Ciepiela
Inauguracyjne spotkanie Zespołu do spraw Polskiej Energetyki Jądrowej odbyło się 3 listopada br. w
Ministerstwie Gospodarki. Budowa elektrowni jądrowych w Polsce to odpowiedź na rosnące
zapotrzebowanie na energię elektryczną i wymagania środowiskowe. Dla zaspokojenia zapotrzebowania na
energię po racjonalnych kosztach i z uwzględnieniem wymogów ochrony środowiska, musimy myśleć o
synergii wszystkich technologii wytwórczych, w tym technologii jądrowych – mówi Hanna Trojanowska,
podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pełnomocnik Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej. Wg
szacunków MG, do 2030 r. zapotrzebowanie na energię wzrośnie o 57 proc., do poziomu 202 TWh.
Wdrażanie energetyki jądrowej w naszym kraju będzie przebiegało w 7 etapach, obejmujących: opracowanie
Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, stworzenie infrastruktury prawnej i instytucjonalnej, przygotowania
do budowy pierwszej elektrowni jądrowej, realizację inwestycji, bezpieczną eksploatację elektrowni,
następnie jej likwidację oraz wdrożenie docelowych rozwiązań związanych z gospodarka wypalonym
paliwem.- Uruchamiając Program Energetyki Jądrowej podejmujemy zobowiązanie na ponad 100 lat –
poinformowała wiceminister Trojanowska. Jak podkreśliła, przygotowania do tego przedsięwzięcia wymagają
ogromu pracy i ścisłej kooperacji wielu różnych instytucji. Powołany przez premiera Zespół do spraw Polskiej
Energetyki Jądrowej ma być platformą takiej współpracy.
Do jego zadań należeć będzie m.in.: formułowanie wniosków dotyczących udziału energetyki jądrowej w
krajowym systemie elektroenergetycznym, przeprowadzanie analiz obowiązujących regulacji prawnych oraz
formułowanie opinii w zakresie dostosowania prawa do wymagań i potrzeb wynikających z wdrażania
energetyki jądrowej a także proponowanie rozwiązań w zakresie organizacji procesu budowy i eksploatacji
obiektów energetyki jądrowej.
Uczestnicy spotkania zgodnie podkreślili konieczność przeprowadzenia szerokiej kampanii informacyjnej i
edukacyjnej poświęconej pokojowemu wykorzystaniu energii jądrowej.
W skład Zespołu wchodzą: Pełnomocnik Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej, Główny doradca Prezesa
Rady Ministrów do spraw bezpieczeństwa energetycznego, przedstawiciele Urzędu Ochrony Konkurencji i
Konsumentów, Państwowej Agencji Atomistyki, Urzędu Regulacji Energetyki oraz ministerstw Infrastruktury,
Finansów, Zdrowia, Spraw Zagranicznych, Skarbu Państwa, Środowiska, Nauki i Szkolnictwa Wyższego,
Edukacji Narodowej, Spraw Wewnętrznych i Administracji, Gospodarki.Przewodniczący Zespołu będzie
przedstawiał do 31 marca każdego roku roczne sprawozdania Prezesowi Rady Ministrów.
Zespół do spraw Polskiej Energetyki Jądrowej został powołany przez Prezesa Rady Ministrów 9 września br.
Obecnie na świecie działa 436 reaktorów jądrowych. W najbliższych latach powstaną kolejne 44 tego typu
jednostki.
28/10/2009: „Budujący elektrownię musi się liczyć z sąsiadami“, Rzeczpospolita,
MICHAŁ KOSIARSKI
Polska, budując elektrownię atomową, powinna rozważyć, czy nie dopuścić do postępowania w sprawie jej
lokalizacji obywateli innych państwTaki wniosek płynie z wtorkowego wyroku Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości wsprawie elektrowni atomowej w czeskim Temelinie należącej do koncernu CEZ (sygn. C115/08). Austriaccy właściciele działek położonych blisko elektrowni chcieli, aby sąd nakazał CEZ
zaniechania immisji albo eliminacji ryzyka związanego z promieniowaniem jonizującym. Chcieli też, aby
koncern dostosował działającą od2000 r. elektrownię doobowiązujących norm technicznych albo ją zamknął.
Miejscowe prawo pozwala właścicielom nieruchomości żądać zakazu immisji pochodzących z sąsiednich
terenów, gdy wykraczają one ponad przeciętną miarę i utrudniają korzystanie z nieruchomości. Jeśli jednak
zakłócenia powoduje obiekt funkcjonujący napodstawie zezwolenia administracyjnego, to możnadochodzić
jedynie rzeczywiście poniesionych szkód.
Właściciele działek chcieli, aby sąd nie uwzględniał
zezwolenia wydanego dla elektrowni wCzechach.
-Gdyby udało im się przeforsować taki pogląd, sąd
mógłby nakazać elektrowni np. zaniechanie immisji, a wyrok taki mógłby w dość prosty sposób być uznany w
Czechach, napodstawie instrumentów europejskiej współpracy sądowej, chociaż rząd czeski wpostępowaniu
przed ETS prezentował wtej kwestii odmienne stanowisko i akurat co do tego ETS się nie wypowiedział mówi radca prawny Tomasz Kozłowski zkancelarii Głuchowski Rodziewicz Zwara iPartnerzy.Czeska decyzja
ważnaETS uznał jednak, że sądy austriackie powinny respektować zezwolenie na eksploatację elektrowni
wydane przez władze czeskie. Sąd badał, co się stanie, jeśli państwo członkowskie wydało przepis
wewnętrzny, który uniemożliwia wniesienie powództwa ozaniechanie immisji, gdy zakłócenie lub ryzyko
domniemywanego zakłócenia pochodzi z obiektu przemysłowego działającego na podstawie zezwolenia
administracyjnego wydanego przez organ innego państwa.
-Nie możnaco dozasady wyłączyć z zakresu
stosowania takiego przepisu zezwoleń wydanych dla obiektów jądrowych znajdujących się winnych
państwach członkowskich, starając się uzasadnić takie wyłączenie troską oochronę życia, zdrowia
publicznego, środowiska lub prawa własności - uzasadniał sędzia sprawozdawca Konrad
Schiemann.Pamięć o sąsiadach-Na wyrok ETS warto zwrócić uwagę, bo dotyka rewolucyjnych koncepcji,
jak wpostępowaniu administracyjnym wsprawie budowy elektrowni atomowej uwzględniać podmioty z
zagranicy. Myślę, że powinniśmy się w Polsce już teraz zastanowić, czy i jak ewentualnie dopuścić obywateli
innych państw do postępowania w sprawie lokalizacji i budowy elektrowni atomowej, awkażdym razie ich nie
dyskryminować i nie ograniczać ich udziału wtakich postępowaniach -dodaje Kozłowski. Jego zdaniem wyrok
ETS pokazuje, że dokonanie uzgodnień na poziomie międzypaństwowym, instytucjonalnym, nie wyklucza
konfliktów na płaszczyźnie cywilnoprawnej i paradoksalnie narzędzia doprowadzenia takich sporów
dostarcza sam rynek jednolity. Bezrynku jednolitego spory te musiałyby pozostać napoziomie
międzypaństwowym. Przyswobodzie przepływu orzeczeń sądowych i ich uznawalności otwiera się zupełnie
nowa przestrzeń dla takich sporów.@masz pytanie, wyślij e-mail do [email protected]*PRAWO
ATOMOWE
Kto będzie odpowiadał za szkody* W ustawie - Prawo atomowe (DzU z 2007 r. nr 42, poz.
276 ze zm.) jest cały rozdział poświęcony odpowiedzialności cywilnej za szkody na mieniu, na osobie i w
środowisku. Generalnie do naprawy szkód stosuje się takie normy jak w kodeksie cywilnym.* Podmiot
eksploatujący elektrownię atomową odpowiada za szkody spowodowane wypadkami (oprócz sytuacji działań
wojennych lub konfliktu zbrojnego).* Elektrownia musi mieć ubezpieczenie OC. Za wypłatę odszkodowania
za szkody na osobach w zakresie, który przekracza gwarancje ubezpieczyciela, odpowiada Skarb Państwa.
Przepisy ustalają też górną granicę odpowiedzialności - to ok. 670 mln zł. Warto pamiętać, że roszczenia o
naprawę szkody jądrowej na osobie nigdy się nie przedawniają.
21/10/2009: „Wsparcie dla energetyki jądrowej z rezerwy budżetowej“, Dziennik
Gazeta Prawna , Andrzej Staniszewski
Rozbudowa mocy wytwórczychMinister gospodarki otrzyma w tym roku z ogólnej rezerwy budżetowej 3,676
mln zł na rozwój energetyki jądrowej. Środki zostaną przeznaczone na zaplecze badawczo-naukowe oraz
szkolenie kadr.Pieniądze z rezerwy budżetowej zostaną przeznaczone m.in. na utrzymanie infrastruktury
technicznej instytutów naukowo-badawczych związanych z energetyką jądrową. Wynika to z konieczności
stworzenia, zgodnego z wymogami Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) Atomowej, zaplecza
naukowobadawczego na potrzeby pełnomocnika rządu ds. polskiej energetyki jądrowej, inwestora i instytucji
dozoru jądrowego. Zadaniem ośrodków badawczych będzie prowadzenie badań nad bezpieczeństwem
technologii nuklearnych oraz przygotowanie nowych technologii pozwalających wykorzystywać energię
atomową i jądrowy cykl paliwowy (m.in. składowanie i przerób). Dodatkowo 1, 044 mln zł dotacji otrzyma
Państwowa Agencja Atomistyki (PAA). Pieniądze te zostaną przeznaczone na bezpieczeństwo jądrowe i
ochronę radiologiczną. PAA ma sprawować dozór jądrowy nad planowanymi w Polsce elektrowniami.W 2009
roku rozpoczną się szkolenia kadr dla energetyki jądrowej w instytucjach zagranicznych, m.in. przez
francuską Agence France Nucleaire International (AFNI), na które zostaną skierowane osoby wytypowane
we współpracy z uczelniami. Po powrocie rozpoczną one tworzenie na polskich uczelniach odpowiednich
kierunków. AFNI to rządowa agencja działająca w ramach Francuskiej Komisji Energii Jądrowej (CEA).
Wspiera rządy państw wdrażających energetykę jądrową w przygotowaniu instytucji i kadr. Według planów w
2020 roku zostanie uruchomiona pierwsza elektrownia atomowa w Polsce, po roku - dwóch latach kolejna.
Za realizację inwestycji jest odpowiedzialna Polska Grupa Energetyczna (PGE). Spółka ma mieć 51 proc.
udziałów w konsorcjum, które wybuduje i będzie eksploatować elektrownie. Rządowy harmonogram daje
PGE czas od stycznia 2011 r. do końca 2013 r. na wybór ostatecznej lokalizacji elektrowni. Do końca 2010 r.
zaplanowano utworzenie konsorcjum dla budowy pierwszej elektrowni, a w 2016 roku ma się rozpocząć
sama budowa. PGE ma zamiar wybudować dwie elektrownie atomowe o łącznej mocy około 6 tys. MW,
każda ma mieć co najmniej dwa reaktory.*Do końca 2010 roku powstanie konsorcjum, które ma zająć się
budową pierwszej elektrowni jądrowej.
16/10/2009: „Prezydent Klaus przywiózł do Czech atom z Rosji“, Gazeta Wyborcza,
ANDRZEJ KUBLIK
Po rezygnacji przez USA z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach prezydent Czech Vaclav
Klaus ruszył do Moskwy zdobywać interesy dla czeskich firm.- Podpiszemy umowy na setki milionów euro obiecał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w środę po rozmowach z prezydentem Czech Vaclavem
Klausem. Atmosfera rozmów była udana, bo prezydent Rosji publicznie żartował z doniesień czeskiej prasy
o wzmożeniu działalności rosyjskiego wywiadu nad Wełtawą. - Nie mamy takich problemów. Nasze media
nie piszą o aktywizacji czeskich służb specjalnych w Rosji - mówił Miedwiediew, twierdząc, że doniesienia
czeskiej prasy to „konspirologia, bez której byłoby nudno“.
Według czeskiego dziennika „Lidove
Noviny“ w czasie wizyty Klausa w Moskwie podpisano umowy o wartości 680 mln euro. Czeskie firmy będą
m.in. współpracować z kombinatem metalurgicznym w Magnitogorsku i budować centrum handlowe w
Riazaniu.
Najważniejsze rozmowy dotyczyły energetyki. W Moskwie Klaus był na prezentacji swojej
książki, której rosyjską edycję sponsorował rosyjski koncern paliwowy Łukoil.
Apo oficjalnych rozmowach
prezydentów rosyjski koncern Atomstrojeksport - monopolista w eksporcie cywilnych technologii nuklearnych
- podpisał umowę z czeską spółką Škoda JS. Czeska i rosyjska firma utworzą konsorcjum, które będzie
ubiegać się o kontrakt na budowę dwóch nowych bloków w elektrowni atomowej w Temelinie w pobliżu
granicy z Austrią. Zwycięzca przetargu będzie mógł starać się jeszcze o kontrakt na budowę trzech nowych
bloków elektrowni atomowych - dwóch w drugiej czeskiej elektrowni atomowej oraz jednej w elektrowni
atomowej na Słowacji. - To dobrze, że tak znacząca rosyjska firma chce uczestniczyć w rozwoju czeskiej
energetyki - powiedział Klaus po rozmowach z Miedwiediewem. Według dziennika „Kommiersant“
prezydenci rozmawiali też o dostawach rosyjskiego gazu. W tym roku firma RWE Transgas - czeska spółka
niemieckiego RWE - miała kupić od Gazpromu 8,5 mld m sześc. gazu. Ale na razie z powodu kryzysu Czesi
importowali z Rosji tylko 2,7 mld m sześc. surowca i mogą nie wypełnić w tym roku zobowiązań importowych
wobec Gazpromu. Według źródeł w Gazpromie, na które powołuje się „Kommiersant“,nie zniechęci to
Rosjan do budowy w Czechach własnego magazynu na 0,5 mld m sześc. gazu. Surowiec z tego magazynu
Rosjanie będą mogli potem eksportować np. do Polski przygotowywanym obecnie połączeniem w pobliżu
Cieszyna. Tę inwestycję RWE Transgas szykuje wraz z polskim państwowym Gaz-Systemem.*
15/10/2009: „CEZ“, Parkiet, BAM
Siłownie atomowe dadzą więcej prąduRząd Czech chce zwiększyć produkcję energii w elektrowniach
atomowych.Do 2050 r. z tego źródła ma pochodzić 25 proc.wyprodukowanego prądu (obecnie 15 proc.).
Jedyne zlokalizowane w tym kraju elektrownie atomowe posiada CEZ (w Temelinie i Dukovanach).
13/10/2009: „Zmiany w Departamencie Energii Jądrowej Ministerstwa
Gospodarki”, wnp.pl, Dariusz Ciepiela
Zbigniew Kamieński od 1 października br. nie pełni już obowiązków dyrektora Departamentu Energii
Jądrowej w Ministerstwie Gospodarki. Pełniącym obowiązki dyrektora tego departamentu jest Andrzej
Chwas.Zbigniew Kamieński jest obecnie wicedyrektorem Departamentu Rozwoju Gospodarki w resorcie
gospodarki. Do zadań dyrektora Departamentu Energii Jądrowej należy m.in. koordynowanie
przygotowywania, we współpracy z innymi komórkami organizacyjnymi, dokumentów dotyczących polityki
państwa w zakresie rozwoju i funkcjonowania energetyki jądrowej oraz nadzorowanie opracowywania i
uzgadniania projektów aktów prawnych dotyczących energii jądrowej, w tym związanych z uruchamianiem
programu energetyki jądrowej.Do obowiązków dyrektora należy także koordynowanie dokonywania analiz
dotyczących harmonogramu budowy kolejnych bloków elektrowni jądrowych z uwagi na zapotrzebowanie na
energię elektryczną, wymagania środowiskowe oraz uwarunkowania ekonomiczne a także koordynowanie
przygotowywania programu działań w zakresie gospodarki odpadami promieniotwórczymi i wypalonym
paliwem jądrowym oraz prowadzenie stałego monitoringu jego realizacji.
29/09/2009: „Spotkanie polsko-francuskiej grupy roboczej ds. energetyki jądrowej”,
Ministerstwo Gospodarki
System prawny dla polskiej energetyki jądrowej, gospodarka odpadami promieniotwórczymi oraz zasady
prowadzenia konsultacji społecznych były głównymi tematami obrad polsko-francuskiej grupy roboczej ds.
energetyki jądrowej. Spotkanie pod przewodnictwem wiceminister gospodarki Hanny Trojanowskiej odbyło
się 28-29 września br. w Warszawie. Wiceminister Trojanowska przypomniała, że plan rozwoju w Polsce
energetyki jądrowej jest niezwykle ambitny, a pierwsza siłownia atomowa ma rozpocząć działalność już w
2020 r. - Przemawiają za tym racjonalne przesłanki ekonomiczne, środowiskowe oraz dotyczące
bezpieczeństwa energetycznego - powiedziała. - Mam nadzieję, że wymiana wiedzy i doświadczeń pozwoli
Polsce stać się wkrótce równorzędnym partnerem Francji w dziedzinie energetyki jądrowej - dodała.
Zdaniem Mario Pain, radcy ds. Energii Jądrowej Dyrektora Generalnego Energii i Klimatu w Ministerstwie
Ekologii i Zrównoważonego Rozwoju, zapoczątkowany we Francji w latach 70-tych program jądrowy był
równie ambitny. - Udało nam się go zrealizować, co oznacza, że jest to możliwe przy odpowiedniej dozie
determinacji. Nie wątpię, że stronie polskiej też jej nie brakuje - powiedział.
Dla sprawnego wdrożenia programu jądrowego niezwykle ważne jest przygotowanie niezbędnych regulacji
prawnych, które określą m.in. zasady bezpiecznej eksploatacji instalacji. - Chcemy wprowadzić odpowiednie
przepisy do końca przyszłego roku - poinformował Zbigniew Kamieński, dyrektor Departamentu Energii
Jądrowej w MG. Resort gospodarki przeprowadził już analizy rozwiązań prawnych stosowanych w krajach
wiodących w dziedzinie energetyki jądrowej.W opinii Jean-Yves Ravachol z francuskiego Urzędu Dozoru
Bezpieczeństwa Jądrowego (ASN), najlepszym rozwiązaniem jest stworzenie prawa o stosunkowo dużym
poziomie ogólności, za to z silną instytucją dozorową. - Podstawą działalności ASN są niezależność i
kompetencje - zapewnił. - Na czele Urzędu stoi 5 komisarzy nominowanych przez Prezydenta i
Zgromadzenie Narodowe i Senat. Podczas 6-letniej kadencji nie można ich odwołać - dodał.Mario Pain
przedstawił także stosowane we Francji rozwiązania dotyczące odpadów promieniotwórczych. - Regulacje z
2006 r. określają 3 sposoby postępowania z wypalonym paliwem jądrowym. Jest ono przerabiane i następnie
wypalane w reaktorach prędkich i termicznych, docelowo geologicznie składowane lub przechowywane
czasowo - wyliczył. Jak poinformował Bruno Blotas z firmy Areva, upowszechnienie we Francji informacji nt.
postępowania z odpadami promieniotwórczymi, zaowocowało ponad 20-procentowym wzrostem poparcia
dla energetyki jądrowej. Polska ma jeszcze conajmniej 20 lat na podjęcie decyzji o wyborze najlepszych
rozwiązań w tej dziedzinie.
Francoise Bidart z EdF omówiła z kolei prowadzoną przez największego francuskiego operatora jądrowego
politykę informacyjną. Ideą tych działań jest zapewnienie wszystkim zainteresowanym dostępu do jak
najpełniejszej informacji nt. projektów jądrowych oraz prawa do zgłaszania opinii na ten temat. Nad
przejrzystością i transparentnością debaty publicznej czuwa we Francji National Commission for the Public
Debate (CNDP).
Jak zapewniła Francoise Bidart, koncern angażuje się też w działania na rzecz społeczności lokalnych, m.in.
poprzez programy socjalno-ekonomiczne, finansowanie infrastruktury i edukację. Rocznie każda elektrownia
we Francji odprowadza do kasy państwa ok. 12 mln euro podatków. - Ze środków tych mogą korzystać także
społeczności lokalne - powiedziała.
Podczas spotkania omówiono także modele realizacji i finansowania instalacji jądrowych oraz możliwości
współpracy w dziedzinie kształcenia kadr dla polskiej energetyki jądrowej.
30/09/2009: „Kaliningrad jednak z atomem“, Parkiet, A Ła
Energetyka Plany Rosjan nie zagrożą projektowi, który ma realizować w naszym kraju PGERosyjski rząd
zaakceptował wczoraj plan budowy elektrowni nuklearnej w obwodzie kaliningradzkim. Część energii, która
tam powstanie, Rosjanie będą próbować sprzedać za granicą, w tym idoPolski. Ale to nie zagrozi projektowi
elektrowni atomowej, jaki ma Polska Grupa Energetyczna.
Oinwestycji w Kaliningradzie Rosjanie
mówią od wielu miesięcy, ale po wczorajszej decyzji rządu plan wydaje się bardziej realny. Państwowa firma
Rosatom, odpowiedzialna za realizację inwestycji, poszukuje współinwestora, który objąłby 49 proc.
udziałów w projekcie. Kontrolę mają zachować Rosjanie.
Partner jest tym bardziej potrzebny, że
koszty inwestycji szacuje się na co najmniej 5 mld euro. Największe szanse na udział w projekcie ma
niemiecki koncern Siemens, który ma doświadczenie w realizacji elektrowni atomowych. W odległości około
120 km od Kaliningradu i zaledwie kilkunastu kilometrów od granicy z Litwą mają powstać dwa bloki omocy
1150 megawatów każdy. Wstępnie Rosjanie zapowiadają, że pierwszy mógłby być gotowy około 2016 r., a
drugi w dwa lata później.Wopinii niektórych ekspertów inwestycja w obwodzie kaliningradzkim może być
sposobem na opóźnienie realizacji budowy nowej elektrowni w Ignalinie na Litwie, na miejsce zamykanych
starych bloków. Tym bardziej że nie ma w samym obwodzie tak dużego zapotrzebowania na energię, które
by uzasadniało kosztowny projekt. Zwłaszcza że jest niemal gotowy nowy blok gazowy w istniejącej
elektrowni kaliningradzkiej omocy około 900 megawatów.
Strona rosyjska wstępnie zaproponowała, by
część energii z nowych, planowanych bloków kupili Litwini i Polacy. Oficjalnej oferty Rosjanie jednak nie
przedstawili, stąd nie ma też oficjalnej odpowiedzi strony polskiej. Dla największej firmy energetycznej w
naszym kraju – PGE – realizacja projektu w rejonie Kaliningradu nie ma o tyle znaczenia, że ma ona własny
program budowy elektrowni atomowej w Polsce. Jak zapewnia Tomasz Zadroga, prezes PGE,
przygotowania do projektu przebiegają zgodnie zharmonogramem. Zgodnie z planem energia zpierwszej w
naszym kraju elektrowni atomowej ma popłynąć w2020 r.
25/09/2009: „Atomowa współpraca Polski i Finlandii”, wnp.pl, Dariusz Ciepiela
Hanna Trojanowska, Pełnomocnik Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej, rozmawiała w fińskim
Ministerstwie Pracy i Gospodarki oraz Agencji Nadzoru Radiologicznego i Nuklearnego (STUK) o
możliwościach współpracy Polski i Finlandii w dziedzinie energetyki jądrowej.
Hanna Trojanowska zapoznała się z fińskimi doświadczeniami i planami w zakresie energetyki jądrowej,
przedstawiła polskie zamierzenia w tej dziedzinie oraz omówiła możliwości współpracy.
Trojanowska zwiedziła elektrownię jądrową w Olkiluoto, gdzie budowany jest trzeci, a piąty w Finlandii
reaktor. Ma on moc 1650 MW, a jego uruchomienie planowane jest na 2012 r. Podsekretarz stanu w MG
spotkała się również z przedstawicielami polskich firm, którzy uczestniczą w budowie tego bloku, Polacy to
najliczniejsza grupa budowniczych tego obiektu. Polska delegacja odwiedziła również budowę głębokiego
składowiska wypalonego paliwa jądrowego w Onkalo. Zapoznała się również z fińskimi działaniami i planami
w zakresie gospodarki odpadami promieniotwórczymi i wypalonym paliwem.
W spotkaniach wzięli także udział: Henryk Jacek Jegierski, Główny Geolog Kraju i Podsekretarz Stanu w
Ministerstwie Środowiska oraz Zbigniew Kamieński, dyrektor Departamentu Energii Jądrowej w Ministerstwie
Gospodarki.
25/09/2009: „Atom - tak. Węgiel też”, Puls Biznesu, Barbara Warpechowska
Na rynku znajdzie się miejsce dla wszystkich technologii, bo wzrośnie zapotrzebowanie na energię - takie
jest stanowisko rządu.Do 2030 r. produkcja energii elektrycznej wzrośnie o 57 proc. do 202 TWh.W zgodzie
unijnymi wymogami ochrony klimatu oczywiście.-Dlatego znajdzie się miejsce dla różnych technologii odnawialnych źródeł energii, węgla, ale także atomu -uważa Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds.
polskiej energetyki jądrowej.
Zapewnia, że elektrownie jądrowe będą stanowić pewne i stabilne źródło w
polskim systemie energetycznym, o długim -bo60 letnim -czasie eksploatacji. -Oznacza to przewidywalne
koszty produkcji energii, od 20 do 70 proc. niższe niż wprzypadku innych technologii wytwarzania - dodaje
Hanna Trojanowska.
Kolejną zaletą elektrowni jądrowych jest zerowa emisja CO2 i możliwość rozwoju
gospodarczego regionów, wktórych powstaną. -Świat przeżywa renesans energetyki jądrowej. Do
pracujących 436 reaktorów wkrótce dołączą 44 nowe jednostki -opisuje wiceminister Trojanowska.
Przekonać sąsiadów Według Hanny Trojanowskiej pierwsza w Polsce elektrownia atomowa ma powstać
w2020 r. Zdaniem specjalistów to mało prawdopodobny termin. Z kilku powodów. Polskie prawo nie jest
jeszcze dostosowane doenergetyki atomowej i inwestycji w tej branży. Nie wiadomo, czy uda się zakończyć
prace do końca 2010 r. Kolejne wyzwania to lokalizacja elektrowni i znalezienie miejsc na odpady atomowe
wkraju lub za granicą, sposób finansowania budowy elektrowni atomowej i edukacja społeczeństwa.
Z
badań SMG/KRC z końca 2008 r. wynika, że 49 proc. Polaków sprzeciwia się budowie elektrowni atomowej
wnaszym kraju, a inwestycję taką popiera 42 proc. respondentów. A co z odpadami? Bernard Błaszczyk,
podsekretarz wMinisterstwie Środowiska, przyznał, że m.in. w Wielkopolsce bada się miejsca pod
ewentualne składowiska odpadów atomowych. -Nie ma natomiast pilnej potrzeby poszukiwania składowisk
dla zużytego paliwa, bo po wyjęciu z reaktora będzie przechowywane w specjalnych basenach na obszarze
elektrowni. Ich żywotność szacuje się na około 60 lat -wyjaśnia Bernard Błaszczyk.
Przyznał jednak, że
przekonanie potencjalnych sąsiadów takiego składowiska może być niezwykle trudne. Świadczą otym
problemy zuzyskaniem akceptacji społecznej dla wielu innych projektów, np. termicznych składowisk
odpadów komunalnych.-Wciąż nie ma akceptacji dla takich rozwiązań i mimo 12 projektów w Polsce działa
tylko jedna spalarnia -przypomina Błaszczyk.Bezpieczeństwo to węgiel Zasoby węgla kamiennego
ibrunatnego są natyle duże, że mogą być filarem bezpieczeństwa energetycznego Polski przez kilkadziesiąt
najbliższych lat. I to jest jego niewątpliwą zaletą. Ponadto, dzięki technologiom czystego spalania, węgiel
staje się paliwem coraz bardziej przyjaznym środowisku.
-Węgiel pozostanie gwarantem
bezpieczeństwa UE iPolski, choć będziemy zwiększać udział innych źródeł energii - zapewnia Joanna
Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki.Większość bloków węglowych pracujących welektrowniach
ma przed sobą co najmniej kilka - kilkanaście lat pracy. Nowe jednostki, np. blok 460 MW w Elektrowni
Łagisza (Tauron Polska Energia) czy planowany wOstrołęce o mocy 1000 MW (Grupa Energa) również
opierają się na węglu. Miesiąc temu niemiecki koncern RWE wspólnie z Kompanią Węglową utworzył
spółkę RWE Elektrownia Czeczott, która zajmie się budową nowego bloku o mocy800 MW. Kompania ma
zagwarantowaną sprzedaż 2,5 mln ton węgla rocznie. Umowę zawarto na 30 lat.
Budowę kolejnych
bloków energetycznych zapowiadają też PGE iEnea. Planowane inwestycje dotyczą głównie źródeł
węglowych, elektrowni gazowych i źródeł wiatrowych, awmniejszym stopniu biogazowni, elektrowni wodnych
i na biomasę. Energetyka jądrowa wPolsce potrzebuje wielu lat, aby osiągnąć znaczący udział wprodukcji.
Podobnie będzie wprzypadku energetyki wiatrowej, która nie jest pozbawiona wad. Jest rozproszona, moce
„nawietrze“ muszą być uzupełnione przez energetykę konwencjonalną, bo przecież w naszym kraju
odpowiednie warunki wietrzne panują przez mniejszą część roku, a klienci oczekują gwarancji dostaw przez
12 miesięcy. Trudno też zapomnieć okosztach - zielona energia jest znacznie droższa. - Od sektora
węglowego oczekujemy stałych dostaw dla zapewnienia produkcji energii elektrycznej napoziomie100110
TWh. Energetyka jądrowa będzie natomiast dążyć do osiągnięcia 15-proc. udziału w krajowym energy-mix akcentuje Hanna Trojanowska. Nauczyć się oszczędzać Również Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu
Europejskiego, uważa, że między technologiami produkcji energii nie ma konkurencji. -Jeżeli energetyka
atomowa pokryje około 15 proc. zapotrzebowania, drugie 15 proc. - odnawialne źródła energii, to przecież i
tak 70 proc. energetyki w Polsce wciąż będzie bazować na węglu - podkreśla. Były premier przypomina
także, że najtańsza jest enerpiątek gia, której nie musimy produkować. - Należałoby położyć nacisk nie tylko
na budowę nowych mocy, czy to węglowych, odnawialnych czy atomowych, ale także na oszczędzanie
energii. Ale tego musimy się w Polsce nauczyć. Jeśli udałoby się zaoszczędzić np. 20 proc. obecnego
zużycia, to wcale nie jest powiedziane, że do2030 r. będziemy musieli produkować aż o 50 proc. energii
więcej - sumuje Jerzy Buzek.
25/09/2009: „Atomowe dylematy blisko rozstrzygnięcia”, Puls Biznesu, Agata
Ałykow
Strach przed energetyką jądrową zaczyna ustępować chęci zyskuHARMONOGRAM BUDOWY
ELEKTROWNI WG ZAŁOŻEŃ RZĄDOWYCH:I etap - do końca 2010 roku - przygotowanie Programu
energetyki jądrowej i całego systemu regulacji II etap - w latach 2011-13 r. - zawarcie kontraktu na budowę
elektrowni jądrowej, po uprzednim wyborze spośród wiodących technologii III etap - w latach 2014-15,
przygotowanie projektu technicznego i uzyskanie niezbędnych pozwoleń. IV etap - w latach 2016-20 r.,
budowa elektrowni jądrowej.Gdzie, jak, z kim i za ile -takich zagadnień dotyczy dyskusja na temat budowy
pierwszej polskiej elektrowni atomowej.Zkonkretów natemat polskiej elektrowni jądrowej na razie wiadomo
tyle, że ma być. Kwestie związane zlokalizacją, wyborem technologii i trybem realizacji elektrowni dopiero
przed nami. Proces decyzyjny, usystematyzowany rozporządzeniami rządu, w przypadku takiej inwestycji
trwa bowiem wiele lat i jest poprzedzony gruntownymi badaniami. Mimo to sprawa już wywołała wielkie
poruszenie w gminach, które brane są poduwagę jako docelowa lokalizacja inwestycji. O jakich
miejscowościach mowa? Z mniej lub bardziej oficjalnych rozmów i gdybań wynika, że nadzieje może mieć
nie tylko Kopań niedaleko Darłowa, Małkinia, Chotcza czy Gościeradów, typowane przez Państwową
Agencję Atomistyki, ale nawet Gryfino czy okolice Szczecina iChociwla, zaktórymi lobbują lokalne gremia
naukowe. Skąd ta lista? W połowie roku Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. polskiej energetyki
jądrowej oświadczyła, że regiony w pierwszej kolejności do rozpatrzenia to północ kraju od linii Warszawa Poznań, azwłaszcza wschód, który jest niedoinwestowany wytwórczo. Poza tym tradycyjnie przypomniano
sobie o lokalizacjach z lat 80., kiedy to rozpoczęto przygotowania dobudowy elektrowni jądrowej, a
zrezygnowano z pomysłu po wybuchu w Czarnobylu. Wówczas pod uwagę brano Żarnowiec iKlempicz.
Wtym ostatnim władze gminne nawszelki wypadek postanowiły wysondować co o elektrowni myślą
mieszkańcy.
- Przeprowadziliśmy ankietę, w której zapytaliśmy o to jak ich zdaniem zmieni się życie
powybudowaniu takiego obiektu, o bezpieczeństwo i pożytki dla okolicy. Większość odpowiedzi była
pozytywna dla elektrowni -mówi Grażyna Graj, sekretarz gminy Lubasz, do której Klempicz należy.
Ankiety wypełniło ponad 47 proc. mieszkańców. Grubo ponad połowa widziała w inwestycji same
pożytki, a nieco ponad 30 proc. powiedziało elektrowni zdecydowane nie.
-Mieszkańcy spodziewają
się nowych miejsc pracy, poprawy infrastruktury oraz promocji gminy. Elektrownia to przecież nie tylko
obiekt, wktórym wytwarza się energię, ale także ogromne zaplecze infrastrukturalne - mówi Grażyna Graj.
Gmina Lubasz natomiast oczekuje dużych wpływów dobudżetu i już widzi się na liście
samorządowych krezusów w towarzystwie Bełchatowa czy Lubina.
-Chodzi o pieniądze zpodatku od
nieruchomości, a to znacząco podniosłoby nasz budżet i zniwelowało zadłużenie - przyznaje Grażyna Graj.
Ale przyznać trzeba, że Klempicz to wieś w środku lasu, której jedyną atrakcją infrastrukturalną jest
droga wojewódzka nr 182 przecinająca ją w poprzek. Tutaj wszystko czego potrzebuje elektrownia
należałoby budować od podstaw, a to znacząco zwiększyłoby koszt inwestycji. Dlatego dużo większe szanse
ma Żarnowiec. Jego atuty podnosił swego czasu Wojciech Topolnicki, wiceprezes Polskiej Grupy
Energetycznej, wyznaczonej przez rząd dokoordynacji budowy elektrowni. Zastrzegł jednak, że ostatecznej
decyzji lokalizacyjnej jeszcze nie ma. Polskie na start Budową elektrowni jądrowej ma się zająć konsorcjum,
wktórym co najmniej 51 proc. udziałów będzie miała Polska Grupa Energetyczna. Ważni będą też partnerzy,
których wybór nadal pozostaje kwestią otwartą. -Zainteresowanie inwestycją jest spore. Podmiot, który
uczestniczyć będzie wkonsorcjum musi wykazać się nie tylko doświadczeniem i dostępem do nowoczesnych
technologii, ale także udzielić gwarancji finansowych - przyznaje Jacek Strzałkowski z Polskiej Grupy
Energetycznej. Wspomniane zabezpieczenia pieniężne to niebagatelne kwoty. W grę wchodzi zamrożenie
na przykład pół miliarda złotych do momentu zakończenia budowy. Tak zamożnej firmy w kraju raczej nie
ma. Kogo więc w tej kwestii można brać pod uwagę, kierując się nie tylko zasobami finansowymi, ale
również sprawami technologii? - Moim zdaniem partnerów z Francji i Finlandii. Przede wszystkim dlatego,
że tam takie elektrownie są aktualnie budowane, po drugie w krajach tych wykorzystuje się bezpieczne
procedury wytwarzania energii oraz składowania i odzyskiwania odpadów radioaktywnych -mówi Jan Mistur,
dyrektor opolskiej firmy Polbau, podwykonawcy prac na budowie elektrowni atomowej wFinlandii.
Czy
polskie firmy miałaby szansę na samodzielną budowę elektrowni atomowej, nawet gdyby utworzyć z nich
konsorcjum? - Absolutnie nie. Dlatego pierwsza elektrownia zostanie raczej zbudowana pod klucz przez
zagranicznego wykonawcę. Polacy mają szansę nawykonywanie konkretnych prac, np. wylewanie
konstrukcji żelbetonowych, okablowanie, dostarczanie automatyki. Większy zakres robót ze względów
technologicznych i doświadczenie w tej materii jest poza naszym zasięgiem -przyznaje Jan Mistur.Włożyć,
by zarobić Na budowę elektrowni trzeba przeznaczyć ogromne kwoty. - Docelowo będą to dwa obiekty,
każdy o mocy 3 tys. megawatów. Pierwszy blok ma ruszyć w 2020 r. -mówi Jacek Strzałkowski. -To wydatek
około dwóch miliardów euro, ale raczej nie stanowi ostatecznej kwoty, którą na ten cel trzeba będzie
przeznaczyć. Liczyć się trzeba bowiem ze wzrostem wydatków, co będzie wynikać ze zmian
technologicznych i kosztów przygotowania inwestycji dość odległej w czasie -wyjaśnia Jan Mistur z firmy
Polbau. Zyski dla inwestora, choć są rozłożone w czasie, też robią wrażenie.
-Pochodzić będą ze
sprzedaży energii. Im większe udziały w konsorcjum, tym zarobek większy - przyznaje Jacek Strzałkowski.
Zapotrzebowanie na energię rośnie lawinowo. Jeśli nie zostanie zaspokojone grozić nam będą
wyłączenia prądu, takie jak w kryzysie z lat. 80. Efekty takiego zabiegu odczują nie tylko odbiorcy
indywidualni, ale także cała gospodarka. Na budowie elektrowni atomowej raczej trudno więc stracić. Tym
bardziej, że Polacy nie odczuwają już takiego strachu przed tą formą pozyskiwania energii jak choćby
jeszcze dekadę temu. Inwestor nie będzie musiał więc walczyć z protestującymi ekologami i mieszkańcami,
przerażonymi perspektywą radioaktywnego wycieku. Z badań wynika, że przeszło 70 proc. z nas nie widzi
watomie zagrożenia. Ankietowani zgodnie przyznają, że taka inwestycja to samodzielność energetyczna i
oznaka nowoczesności technologicznej.Foto popis| Trening za granicą: Polskie firmy mają doświadczenie w
budowie elektrowni jądrowych. Przykładem jest choćby Polbau, wykonujący prace przy budowie pokazanej
na zdjęciu elektrowni w Finlandii.
24/11/2009: „20 pracowników polskich uczelni wyższych odbędzie szkolenie we
Francuskiej Międzynarodowej Agencji Jądrowej, podlegającej Francuskiej Komisji
Energii Atomowej (CEA)”, wnp.pl, Dariusz Ciepiela
Polscy wykładowcy zapoznają się m.in. z działaniem zakładów wytwarzających systemy dla elektrowni
jądrowych, paliwo jądrowe oraz z funkcjonowaniem samych reaktorów atomowych.
Jak zapewnia Hanna Trojanowska, wiceminister gospodarki i pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej,
umowa zakończyła wielotygodniowe przygotowania do rozpoczęcia szkolenia kadr dla potrzeb rozwoju
polskiej energetyki jądrowej.
- Udało się nam ustalić ramy współpracy, teraz będziemy ją pogłębiać i uzupełniać o kolejne elementy.
Strona polska może liczyć na naszą pomoc – dodał Philippe Pallier, dyrektor Agence France Nucléaire
InternationalW opinii François Barry Delongchaps, ambasadora Republiki Francuskiej w Polsce,
porozumienie to jest ważnym krokiem w kierunku realizacji postanowień polsko-francuskiego partnerstwa
strategicznego.
W ramach umowy 20 pracowników polskich uczelni wyższych odbędzie szkolenie we Francuskiej
Międzynarodowej Agencji Jądrowej, podlegającej Francuskiej Komisji Energii Atomowej (CEA). Polscy
wykładowcy zapoznają się m.in. z działaniem zakładów wytwarzających systemy dla elektrowni jądrowych,
paliwo jądrowe oraz z funkcjonowaniem samych reaktorów atomowych.
Szkolenie potrwa do 12 grudnia 2009 r. Zostanie ono sfinansowane ze środków przyznanych Ministrowi
Gospodarki w uchwale Rady Ministrów z 13 października br. Przeznaczone na ten cel 720 tys. zł. zostanie
wykorzystane na pokrycie kosztów podróży, zakwaterowania i wyżywienia polskich edukatorów. Pozostałe
koszty pokrywa strona francuska.
25/09/2009: „Elektrownie jądrowe szansą na powstrzymanie podwyżek cen energii
elektrycznej”, Gazeta Finansowa
Główną zaletą ekonomiczną elektrowni jądrowych są niskie ceny paliwa jądrowego i brak emisji CO2. doc. dr
inż. Andrzej Strupczewski — Dla elektrowni węglowej o mocy 1000 MW produkującej 8 terawatogodzin
rocznie potrzeba 3 miliony ton węgla za cenę 156 mln euro, a dla jądrowej - 24 tony paliwa jądrowego za
cenę 56 mln euro (World Nuclear Association: The Economics of Nuclear Power, January 2009). W
przypadku ustalenia kosztu emisji CO2 na poziomie 40 euro/t, spalanie węgla będzie oznaczało dodatkowy
wydatek 250 mln euro. Korzyści, które daje tanie paliwo jądrowe, są więc dla bloku 1000 MW na poziomie
350 mln euro rocznie.Bardziej opłacalne Dlatego, pomimo że koszty inwestycyjne są wyższe dla elektrowni
jądrowej niż węglowej, elektrownie jądrowe w większości krajów dostarczają prąd nieco taniej niż elektrownie
węglowe. Według ocen francuskich i amerykańskich, całkowite uśrednione koszty wytwarzania energii
elektrycznej w elektrowniach jądrowych wyniosą około 56-60 euro 2008/MWh.Wysokie koszty, niska
wydajność Energetyka jądrowa jest też wyraźnie tańsza od energii odnawialnej. W szczególności koszty
wiatraków są duże ze względu na wysokie nakłady inwestycyjne i niski współczynnik wykorzystania mocy
zainstalowanej. Dla przykładu, w najnowszym opracowaniu przemysłu brytyjskiego z czerwca 2009 r.
przyjęto, że nakłady inwestycyjne bezpośrednie na elektrownię jądrową 1000 MWe wyniosą 2,85 mld euro z
dodatkowym kosztem 570 mln euro na likwidację elektrowni, podczas gdy farma wiatrowa na morzu
wytwarzająca rocznie taką samą ilość energii kosztowałaby 7,4 mld euro.Niezbędne zaplecze Ponadto, ze
względu na konieczność dostarczania mocy do sieci, gdy siła wiatru jest mała, dla farmy wiatrowej trzeba
byłoby dobudować rezerwowe elektrownie opalane gazem za dalsze setki milionów euro (http://www.worldnuclearnews.org/EECBInuclearshouldleadthemix1307091.html dostęp 25.07.2009). W sumie są to więc
nakłady dużo większe, niż te na elektrownie jądrowe. Co więcej, planowany czas pracy wiatraków to 20 lat, a
nie 60, jak dla elektrowni jądrowych.Krótki czas pracy W ciągu 60 lat trzeba wiatraki zbudować trzykrotnie co oznacza odpowiednio większe nakłady inwestycyjne. Dla wiatraków budowanych na lądzie koszty
inwestycyjne są niższe, około 2 mld euro/1000 MW. Ale wiatr wieje rzadziej, tak że wiatrak pracuje średnio
ze współczynnikiem wykorzystania mocy zainstalowanej równym 22 proc. i na średnią efektywną moc
wiatraka 1000 MW wypada około 9 mld euro. I też na 20 lat - a potem trzeba budować nowy wiatrak.W
efekcie wzrost cen Wysokie nakłady inwestycyjne na wiatraki wymuszają wysokie ceny elektryczności. W
Polsce wynoszą one obecnie sumę kosztu energii elektrycznej z elektrowni systemowej — około 168
zł/MWh — i kosztu tzw. zielonego certyfikatu, wynoszącego ponad 240 zł/MWh, razem około 410 zł/ MWh.
Wprowadzanie odnawialnych źródeł energii jako głównego źródła energii elektrycznej oznacza więc duży
wzrost cen energii, natomiast elektrownie jądrowe, dostarczające „czysty" prąd taniej niż węglowe, stanowią
szansę powstrzymania podwyżek cen energii elektrycznej w kraju. A jednocześnie nie powodują emisji
tlenków siarki, azotu, pyłów i metali ciężkich ani - oczywiście - CO2.Autor jest wiceprezesem Stowarzyszenia
Ekologów na Rzecz Energii Nuklearnej
23/09/2009: „Powstanie konsorcjum do budowy elektrowni jądrowych”, Dziennik
Gazeta Prawna, Dariusz Ciepiela
Harmonogram rozwoju energetykiZgodnie z przyjętym przez rząd ramowym harmonogramem działań na
rzecz energetyki jądrowej budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce rozpocznie się w 2016 roku.
Oddanie pierwszego bloku planowane jest w roku 2020.Przygotowanie ram prawnych, utworzenie urzędu
dozoru jądrowego, przygotowanie kadry technicznej oraz akceptacja społeczna - to zdaniem przedstawicieli
międzynarodowych koncernów energetycznych największe wyzwania stojące na drodze do budowy
elektrowni jądrowej w Polsce.Polska Grupa Energetyczna (PGE) do końca roku 2010 powinna utworzyć
konsorcjum, które wybuduje pierwszą elektrownię jądrową w Polsce.
- Rozpatrujemy dwa warianty
stworzenia konsorcjum, przy czym w obu PGE będzie miało pakiet większościowy, czyli nie mniej niż 51
proc. udziałów. Model klasyczny to taki, gdzie poza PGE jest tylko jeden partner posiadający 49 proc.
udziałów. Możliwy jest też wariant, wktórym owe 49 proc. będzie podzielone pomiędzy kilku partnerów mówi Tomasz Zadroga, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.Fakt, że PGE chce mieć większościowe
udziały w konsorcjum budującym elektrownię atomową, nie dziwi przedstawicieli międzynarodowych
koncernów energetycznych. - To że PGE ma być większościowym udziałowcem w projekcie budowy
energetyki jądrowej w Polsce, nie jest ani bezzasadne, ani anormalne. EdF uczestniczy w wielu projektach
jądrowych na świecie, w których głównym inwestorem jest jedna z krajowych firm elektroenergetycznych, jak
to ma miejsce w Chinach czy Stanach Zjednoczonych. Tak również będzie we Włoszech - przekonuje
Philippe Castanet, prezes EdF Polska.WIĘCEJ D2*6 tys. MW wyniesie moc dwóch elektrowni jądrowych,
których budowę planuje Polska Grupa EnergetycznaO autorovi| Dariusz Ciepiela, dziennikarz miesięcznika
Nowy Przemysł i portalu wnp.pl
18/09/2009: „Wizyta wiceminister Trojanowskiej w Paryżu”, Ministerstwo
Gospodarki
Przedstawienie założeń ramowego harmonogramu działań na rzecz energetyki jądrowej było głównym celem
wizyty Pełnomocnika Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej Hanny Trojanowskiej w Paryżu. Wiceminister
gospodarki odwiedziła Stałe Przedstawicielstwo RP przy OECD 9 września br.Pełnomocnik Rządu ds.
Polskiej Energetyki Jądrowej Hanna Trojanowska przedstawiła założenia ramowego harmonogramu działań
na rzecz energetyki jądrowej przyjętego przez rząd 11 sierpnia br. - Harmonogram obejmuje cztery etapy: w
pierwszym, do końca 2010 roku, planuje się przygotowanie Programu energetyki jądrowej i całego systemu
regulacji, w drugim etapie (2011-2013) powinien zostać zawarty kontrakt na budowę elektrowni jądrowej. W
etapie trzecim (2014-2015) zostanie przygotowany projekt techniczny i uzyskane niezbędne pozwolenia.
Czwarty etap, od 2016 do 2020 r., to budowa elektrowni – poinformowała wiceminister Trojanowska.
Podczas spotkania wiceprezes Państwowej Agencji Atomistyki Maciej Jurkowski przedstawił prezentację nt.
roli tej instytucji w programie polskiej energetyki jądrowej. Z kolei podczas rozmów z dyrektorem generalnym
Agencji Energii Jądrowej (NEA) OECD Luisem Echavarri, wiceminister Trojanowska omówiła możliwości
współpracy Polski i NEA oraz perspektywę uzyskania członkostwa NEA przez Polskę.Pełnomocnik Rządu
ds. Polskiej Energetyki Jądrowej wzięła również w udział konferencji programu MDEP dotyczącego
standaryzacji regulacji nowych reaktorów jądrowych w centrum konferencyjnym OECD.
18/09/2009: „Energetyka jądrowa wymaga nowych uregulowań prawnych, Parkiet,
Arkadiusz Krasnodębski
Polskie prawo jeszcze nie jest przygotowane na budowę elektrowni atomowej. Tymczasem czytelne,
przejrzyste regulacje to ważna zachęta inwestycyjna dla potencjalnych partnerówZachęty inwestycyjne dla
potencjalnych inwestorów chcących wziąć udział w budowie polskiej elektrowni atomowej mogą łatwo i
szybko spotkać się z zarzutem pomocy publicznej. I trzeba mieć tego świadomość. Dlatego najlepszą, a
jednocześnie bezpieczną zachętą będzie stworzenie przejrzystego, jasnego i zrozumiałego prawa, które z
jednej strony da komfort i poczucie bezpieczeństwa stronie polskiej, z drugiej natomiast stanie się swoistą
rękojmią dla potencjalnych partnerów zagranicznych. Tylko wtedy będą oni mogli powiedzieć: –Wchodzimy
w to przedsięwzięcie na 30 lat, ale już teraz znamy wszystkie warunki i wiemy, co się stanie, gdy będziemy z
niego wychodzić.Brak nam kompleksowego aktu prawnego Polskie prawo energetyczne było pisane w
czasach, kiedy nie myśleliśmy o energetyce atomowej. I w związku z tym nie została ona w ogóle w tym
prawie ujęta jako proces inwestycyjny. Mamy co prawda prawo atomowe, zawierające pewną liczbę
przepisów dotyczących na przykład składowania substancji rozszczepialnych czy radiacji. Z pewnością nie
jest to jednak akt prawny, którego potrzebuje nasz kraj, by przeprowadzić tak skomplikowane
przedsięwzięcie, jak budowa, uruchomienie i eksploatacja elektrowni jądrowej. Do tego niezbędna jest
kompleksowa i kompletna specjalna ustawa, która szczegółowo ureguluje cały proces inwestycyjny związany
z budową elektrowni. I zajmie się konsekwencjami tego procesu na gruncie tych wszystkich obszarów
prawa, których będzie on dotyczył.
Mamy już w Polsce przykład takiego podejścia do procesu tworzenia
prawa, i to przykład udany – ustawę o inwestycjach wzakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego
gazu (LNG) w Świnoujściu. Przeczytawszy tę ustawę od początku do końca, każdy zauważy, że została
stworzona w jednym konkretnym celu – przejrzystego i czytelnego uregulowania całego procesu
inwestycyjnego praktycznie krok po kroku. Ma to umożliwić ostateczne zakończenie i oddanie do
eksploatacji terminalu LNG w czerwcu 2014 roku, zgodnie z rządowym planem. I dokładnie tego samego
Polska potrzebuje teraz dla procesu budowy elektrowni atomowej.
Już słyszę chór głosów
argumentujących, że tworzenie ustaw tego typu to w pewnym sensie burzenie czystości legislacyjnej. I
rzeczywiście. My, prawnicy, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że jeśli zajmujemy się kwestią zamówień
publicznych, sięgamy po ustawę o zamówieniach publicznych lub ewentualnie przepisy o partnerstwie
publiczno-prywatnym, a jeśli interesuje nas pozwolenie na budowę, wertujemy odpowiednie przepisy
administracyjne. Niemniej jednak twierdzę, że tylko stworzenie jednego aktu prawnego, dobrze
przemyślanego i kompleksowego, pozwoli nam uniknąć wielu kosztownych błędów, przeszkód i opóźnień w
procesie budowy i uruchamiania elektrowni jądrowej, a potem w trakcie jej eksploatacji. Inwestorzy powinni
mieć możność zapoznania się z tym aktem, zanim w ogóle podejmą decyzję o udziale w przedsięwzięciu.
Tworząc taką regulację, nie będziemy zresztą wyjątkiem na arenie międzynarodowej. Jakiś czas temu
miałem okazję komentować projekt takiej właśnie litewskiej ustawy specjalnej dotyczącej budowy nowej
elektrowni atomowej na Litwie w Visaginas. Przepisy weszły wżycie w 2007 roku. Tworzenie mikrokodyfikacji
całego procesu w postaci jednego aktu prawnego i kilku rozporządzeń to kierunek, w jakim podąża
dzisiejsza legislacja w przypadku szczególnie rozległych, a przez to skomplikowanych przedsięwzięć
gospodarczych. Co powinno się znaleźć w polskiej ustawie? Można wskazać co najmniej kilka kluczowych
obszarów. Na pewno będą to kwestie związane z procesem przygotowawczym, wtym decyzjami i
pozwoleniami administracyjnymi, a także zagadnienia nabycia tytułu do nieruchomości, procedura wyboru
partnerów do konsorcjum i wykonawcy inwestycji budowy pod klucz, a także zagadnienia
podatkowe.Pozwolenia administracyjno-prawne Przygotowanie inwestycji będzie wymagało od ustawodawcy
wpierwszym rzędzie uporania się z wszelkimi kwestiami dotyczącymi pozwoleń administracyjnoprawnych. To
poważne wyzwanie, wymagające między innymi przeanalizowania pod tym kątem wszystkich dotychczas
stworzonych przepisów, zebrania ich w jednym miejscu i uzupełnienia. Dość powiedzieć, że polska
energetyka do dziś nie dorobiła się niemalże żadnych szczegółowych uregulowań dotyczących prawa do
nieruchomości. Pojawiła się co prawda służebność przesyłu, ale wciąż mamy problem z tym, wjaki sposób
realizować tę służebność w sytuacji, kiedy nie dochodzi do porozumienia pomiędzy dysponentem gruntu a
tym, kto chce realizować określoną inwestycję. O ile w przypadku energetyki konwencjonalnej sieć
przesyłową stosunkowo łatwo przesunąć, co zresztą niemal zawsze pociąga jednak za sobą istotne koszty
idące w setki tysięcy, a czasem nawet miliony złotych, o tyle trudno brać takie rozwiązanie poduwagę
wprzypadku energetyki jądrowej. Każdy nasz potencjalny partner musi mieć niezachwianą pewność, że
uczestniczy w przejrzystym iwpełni uregulowanym procesie. I że w pewnym momencie nie pojawi się
niespodzianka wpostaci oporu jakiegoś lokalnego stowarzyszenia, które wstrzyma inwestycję zpowodu mniej
lub bardziej uzasadnionych obaw lub zastrzeżeń.Proces wyboru partnerów i wykonawcy Kolejny kluczowy
obszar, który musi uregulować ustawa, to organizacja procesu wyboru dwóch rodzajów podmiotów:
partnerów do konsorcjum iwykonawcy inwestycji budowy pod klucz. Jak określić warunki brzegowe dla
partnerów, z którymi Polska Grupa Energetyczna będzie współrealizować inwestycję, jaką strukturę
konsorcjum i formułę współpracy przyjąć, by zapewnić bezpieczeństwo pracy systemu? WRumunii do
państwowego partnera większościowego doproszono sześciu innych – 49 proc. udziałów podzielono między
CEZ, ENEL, GdF Suez, Iberdrolę, RWE Power i dużego odbiorcę energii ArcelorMittal Galati. Czy jest to
dobre rozwiązanie dla Polski? Na pewno godne rozważenia ze względu na możliwość podziału ról w
procesie inwestycyjnym, tak aby partnerzy zajmowali się tymi jego aspektami, w których dysponują
największą wiedzą i doświadczeniem. Warto przy tym wziąć poduwagę, że niektórzy partnerzy rumuńskiej
spółki jeszcze niedawno jako gigantyczne państwowe firmy kontrolowali sektor związany z wytwarzaniem
czy przesyłem energii elektrycznej w swoich krajach. Otwarte zatem pozostaje pytanie, jak to wpłynie na ich
wzajemną współpracę. Trzeba też pamiętać, że PGE będzie partnerem uczącym się. Może zatem lepszym
rozwiązaniem byłby jeden partner mniejszościowy kapitałowo, któremu jednoczenie można będzie
zaoferować wiodącą rolę w fazie realizacyjno-eksploatacyjnej projektu? Wydaje się, że do takiej właśnie
struktury powinniśmy wPolsce dążyć. Przejrzystego uregulowania wymagają też zasady wyboru
wykonawcy inwestycji budowy pod klucz. To on zainkasuje w przyszłości lwią część zysków, ale wcześniej
będzie musiał sprostać wręcz gigantycznemu wyzwaniu „wpięcia” energetyki jądrowej w nasz system
energetyczny, a nawet w nasz kraj. Gdzieś trzeba będzie nie tylko elektrownię postawić, ale też zapewnić jej
całą niezbędną infrastrukturę, jak choćby system odpowiednio bezpiecznych dróg. Jedno z fundamentalnych
pytań, przed którym stanie ustawodawca, brzmi: czy stosować ustawę – Prawo zamówień publicznych, czy
może lepiej stworzyć na potrzeby tego procesu odrębny tryb? Tak właśnie postanowiono we wspomnianej
już ustawie o terminalu LNG w Świnoujściu. Zawiera ona dość niestandardowe rozwiązanie – powołuje
spółkę celową Polskie LNG i do jej obowiązków wpisuje dbałość o transparentność procesów, w tym
procedur wyborów partnerów. Zostały one określone w odrębnym regulaminie. Ogłoszona w sierpniu
procedura wyboru dostawcy obiektu terminalu LNG pod klucz (generalnego realizatora inwestycji) odbywa
się właśnie na podstawie tego regulaminu, bez zastosowania ustawy – Prawo zamówień publicznych.
Podatki I jeszcze jeden niezwykle istotny obszar, który musi uregulować ustawa specjalna – są to wszystkie
kwestie podatkowe. Z punktu widzenia ewentualnych partnerów zagranicznych napewno istotna będzie
decyzja naszych władz dotycząca tego, czy będą oni mogli utworzyć polskie spółki, czy też będą
uczestniczyć w przedsięwzięciu jako podmioty zagraniczne. Od tego przecież będzie zależeć, gdzie będzie
opodatkowany ich przychód. Niemały przychód, trzeba dodać. Choć teraz większość widzi stronę kosztową
inwestycji, trzeba pamiętać, że za jakiś czas będzie ona przynosić spore zyski. I już teraz, na etapie
przygotowawczym, trzeba się zastanowić, jakie regulacje przyjąć, by jednocześnie zachęcić inwestorów i
zapewnić wpływy do polskiego budżetu. Im więcej pracy wykonamy teraz, na etapie tworzenia prawa, tym
mniej przykrych niespodzianek czeka nas w przyszłości.Arkadiusz Krasnodębski, partner w kancelarii
Salans, kieruje zespołem energetyki i zasobów naturalnych. Ekspert doradzający podmiotom sektora
elektroenergetycznego oraz paliwowego.Tylko stworzenie jednego aktu prawnego, dobrze przemyślanego i
kompleksowego, pozwoli nam uniknąć wielu kosztownych błędów, przeszkód i opóźnień przy budowie i
uruchamianiu elektrowni jądrowej, a potem podczas jej eksploatacji
12/09/2009: „Konsorcjum atomowe za rok, Parkiet, JP, PAP
PGE Wybór technologii do października 2010 r.–Do października przyszłego roku chcemy mieć wybraną
technologię i partnerów do konsorcjum odpowiedzialnego za budowę pierwszych elektrowni jądrowych w
Polsce –powiedział Wojciech Topolnicki, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej. –WPGE rozpoczynają
już prace grupy robocze odpowiedzialne za ustanowienie konsorcjum z wybranym partnerem – dodał.
Rząd zakłada, że w 2020 r. uruchomiona zostanie pierwsza elektrownia atomowa w Polsce, po rokudwóch kolejna. Za realizację inwestycji odpowiedzialna jest PGE. Spółka ma mieć 51 proc. udziałów w
konsorcjum, które wybuduje i będzie eksploatować elektrownie. Rządowy harmonogram daje PGE czas od
stycznia 2011 r. do końca 2013 r. na wybór ostatecznej lokalizacji elektrowni. Dokońca 2010 roku
zaplanowano utworzenie konsorcjum dla budowy pierwszej elektrowni, aw2016 roku ma się rozpocząć sama
budowa. PGE ma zamiar wybudować dwie elektrownie atomowe o łącznej mocy około 6000 MW, każda ma
mieć co najmniej dwa reaktory. – Harmonogram przyjęty przez rząd to formalne kroki, pewne
uwarunkowania prawne, która muszą zostać spełnione. Ale nie przeszkadza nam to działać szybciej niż
legislacja – zaznaczył Topolnicki.
Jego zdaniem kryzys nie zagraża znalezieniu inwestorów i
zapewnieniu finansowania projektów. – Finansowanie tego projektu rozpocznie się dopiero wlatach 20142015. Do tego czasu sytuacja gospodarcza na świecie i w Polsce powinna się zmienić – stwierdził. – PGE
jako firma cały czas rośnie, a za kilka dni zostaną zaprezentowane wyniki za I półrocze 2009 r., które to
potwierdzą. Jesteśmy z nich bardzo zadowoleni – zaznaczył Topolnicki, nie chcąc jednak podać wysokości
zysku. Zdaniem wiceprezesa minione 18 miesięcy było pozytywne dla spółki, a plan debiutu na giełdzie –
pod warunkiem sprzyjającej sytuacji na rynkach – pozostaje aktualny. Ministerstwo Skarbu zakłada, że IPO
nastąpi do połowy listopada. Spółka, emitując nowe akcje, chce pozyskać z rynku około 5 mld zł.
Wnajbliższych dniach złoży w Komisji Nadzoru Finansowego zaktualizowaną wersję prospektu
emisyjnego.
4/09/2009: „Rząd zachowa kontrolę nad budową elektrowni jądrowej”,
Rzeczpospolita, kbac
Uruchomienie energetyki atomowej będzie oznaczać nie tylko zmiany w prawie, ale też wzrost kosztów
produkcji prądu - Nie będziemy budować prototypu, oprzemy się na sprawdzonej technologii, dlatego
budowa elektrowni atomowej do 2020 r. jest realna - podkreśliła Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds.
energetyki jądrowej podczas konferencji w Katowicach. Janusz Steinhoff, były minister gospodarki,
powiedział, że to ogromne wyzwanie i trzeba się liczyć z tym, iż koszty produkcji energii mogą wzrosnąć.
Jego zdaniem energetyka jądrowa nie stanowi zagrożenia dla polskiego górnictwa. Jeszcze przez
lata większość elektrowni w Polsce będzie opierać się na węglu. Obecnie w UE 32 proc. energii wytwarza
się z atomu, a 30 proc. z węgla, w Polsce zaś ponad 90 proc. energii elektrycznej produkuje się z węgla
kamiennego i brunatnego. Zanim ruszy budowa, trzeba będzie jednak przygotować odpowiednie regulacje
prawne oraz określić rolę administracji w projekcie. - Nie jestem bowiem zwolenniczką tego, by każdy mógł
sobie wybudować elektrownię atomową - powiedziała Trojanowska. - Nie może być jednak tak, że jeden rząd
podejmie decyzję o atomie, a drugi ją zmieni. Potrzebna jest ciągłość procesu -przestrzegał prof. Michał
Waligórski, prezes Państwowej Agencji Atomistyki.
Zbigniew Kamieński, szef Departamentu Energetyki
Jądrowej w resorcie gospodarki, przyznał, że polskie prawo nie jest jeszcze przygotowane do energetyki
atomowej i inwestycji w tym kierunku. - Ale prace nad uregulowaniami trwają, tak by były one wdrożone od 1
stycznia 2011 r. - powiedział. Dyskusję zorganizowała Regionalna Izba Gospodarcza pod patronatem
„Rz“.
4/09/2009: „Atom nie zastąpi węgla”, Polska Dziennik Zachodni, Beata Sypuła
Jerzy Buzek: Górnicy nie powinni się obawiać energetyki jądrowejJerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu
Europejskiego, dotarł do Katowic na górnicze targi wprost z rocznicowych obchodów Porozumień
Jastrzębskich. Najpierw były brawa i bukiety kwiatów od przedstawicieli biznesu i naukowców zebranych na
panelu dyskusyjnymo energetyce jądrowej.
Zebrani nie spodziewali się jednak, że za chwilę Buzek
powie im: katastrofa. Dywersyfikacja, czyli różnorodność źródeł energii i czyste technologie węglowe to od
dawna znana pas ja prof. Buzka. Jego zdaniem, projektów badawczych i pilotażowych instalacji powinno być
więcej. -Powiem brutalnie: polskie uczelnie muszą się nastawić na robienie projektów biznesowych.
Tymczasem senat jednej z uczelni podjął decyzję, że nauka to nie biznes. Takie myślenie to katastrofa -gość
nie szczędził słów krytyki. -Przecież już dziś jesteśmy na ostatnim miejscu w Unii w pozyskiwaniu środków
na badania naukowe. To także katastrofa.
Jego zdaniem, pod względem technologicznym Polska
wlecze się w ogonie Europy. Bez większej aktywności nauki polskiej pozostaniemy w tym ogonie. Buzek
przypomniał, że w Stanach Zjednoczonych współpraca nauki z biznesem to standard. U nas wciąż wyjątek.
Tymczasem nadchodzi era polskiego atomu, co oznacza nowe kierunki kształcenia i kilkanaście
tysięcy osób wykształconych w nowych branżach.Na trwających w Spodku Międzynarodowych Targach
Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego „Katowice 2009" Hanna Trojanowska, pełnomocnik
rządu ds. energetyki jądrowej, poinformowała, że w latach 2011-2013 zostanie wybrana lokalizacja dla
pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Rząd zakłada, że pierwsza elektrownia atomowa w Polsce zostanie
uruchomiona w 2020 roku, po 1-2 latach kolejna. W projekcie polityki energetycznej kraju do 2030 roku
przewiduje się, że do tego czasu powstaną trzy elektrownie atomowe o łącznej mocy ok. 5 tys. MW.
Docelowo jednak trzy elektrownie się nie opłacają, a więc może powstać ich więcej. Pierwsza polska
atomówka być może będzie pięćsetną taką elektrownią w świecie, która pchnie nas w stronę taniej i czystej
energii jądrowej.
Jednak zdaniem Janusza Steinhoffa, byłego ministra gospodarki w rządzie Buzka,
najnowsze dane z USA mówią o porównywalnych kosztach produkcji energii ze źródeł tradycyjnych i
jądrowych, jeśli doliczyć koszty ochrony środowiska. -Środowiska związane z węglem nie powinny się
obawiać energetyki jądrowej, bo same nie będą w stanie sprostać zapotrzebowaniu Polski na energię uspokajał Jerzy Buzek. -Za 1015 lat bez energetyki jądrowej zabraknie około 50 proc. energii w Polsce. Już
dziś Duńczycy zużywają jej w swoich mieszkaniach czy biurach trzykrotnie więcej niż Polacy. To dowód ich
postępu cywilizacyjnego i naszego opóźnienia technologicznego w wykorzystywaniu różnego typu urządzeń.
Według profesora Buzka, szansą dla Polski są czyste technologie węglowe, odnawialne źródła
energii, z biogazownią w każdej miejscowości. Efekty? O ile w 2008 roku nie mieliśmy ani kilowata z atomu,
w 95 proc. energii dostarczał nam węgiel, a w 5 proc. odnawialne źródła, to już w 2020 roku będzie zupełnie
inaczej. Atomówka da nam 15 proc. prądu, węgiel 70 proc., a odnawialne źródła energii -15 proc.Foto popis|
Jeszcze dziś można zwiedzać Targi Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego
11/07/2009: „Elektrownia atomowa?”, Echo Dnia, Zbigniew BĄK
*Chotcza jest jedną z ośmiu miejscowości wytypowanych przez Państwową Agencję Atomistyki na budowę
elektrowni atomowejWśród miejscowości, gdzie mogą stanąć bloki reaktorów atomowych, wymieniana jest
Chotcza w powiecie lipskim. To jedna z kilku możliwych lokalizacji na terenie całego kraju.
Nawet w
centralnej Polsce Chotcza ma silną konkurencję ze strony wsi Gościeradów na Lubelszczyźnie, po drugiej
stronie Wisły.DECYZJE NIE ZAPADŁY - Nie ma jeszcze decyzji rządowych. Dopiero na jesieni będzie
debata nad rozwojem polskiej energetyki do 2030 roku. Wszystkie miejscowości wskazywane przez media,
jako miejsca na budowę elektrowni atomowych, to obecnie czysta spekulacja - wyjaśnił doktor Stanisław
Latek, rzecznik prasowy prezesa Państwowej Agencji Atomistyki w Warszawie. - To są projekty lokalizacji z
lat 80., często w publikacjach mylone są miejsca budowy elektrowni, z miejscami na składowanie odpadów
popromiennych. W Chotczy zawsze planowano budowę elektrowni atomowej, bo miejsca na składowanie
odpadów niebezpiecznych w tym rejonie nie ma. Po raz pierwszy Chotcza pojawiła się w planach rozwoju
energetyki atomowej już w latach 80. XX wieku. W 1982 roku podjęto decyzję o budowie elektrowni
atomowej w Żarnowcu, na północy Polski w pobliżu Trójmiasta. Budowa straciła impet po wybuchu reaktora
atomowego w Czarnobylu. Inwestycję przerwano z powodu protestów społecznych, ale brakowało również
pieniędzy na ukończenie elektrowni atomowej w Żarnowcu.MAŁE SZANSE Czy mieszkańcy Chotczy będą
protestować przeciw reaktorom atomowym nad Wisłą? - Nie obawiam się energii atomowej. Jest ona
stosunkowo bezpieczna, a zdaniem fachowców o wiele czystsza od energii pozyskiwanej z węgla powiedział Janusz Witczak, wójt Chotczy. - Inwestycja jest ogromną szansą rozwoju gospodarczego dla
gminy, ale jak wynika z prowadzonych przeze mnie rozmów, szanse na budowę elektrowni atomowej w
Chotczy nie są duże. To problem dla następnego pokolenia, bo inwestycja i tak rozpocznie się nie wcześniej
niż w 2020 roku.
Największe szanse ponownie ma Żarnowiec. Do roku 1990, kiedy przerwano
budowę elektrowni atomowej, wydano tam około 2 miliardy dolarów. Powstało 630 obiektów przemysłowych,
na potr zeby przyszłej elektrowni wybudowano 100 kilometrów dróg i 17 kilometrów linii kolejowych. Za
lokalizacją pier wszej elektrowni atomowej w Żarnowcu przemawiają także inne względy. Na północy Polski
brakuje elektrowni i źródeł energii. Elektrownia atomowa w Chotczy pracowałaby tuż obok elektrowni
węglowej w Kozienicach, a w pobliżu są przecież duże zasoby węgla na Lubelszczyźnie. W południowej
części kraju można również pozyskiwać energię elektryczną ze spiętrzania wody w rzekach. Alternatywną
energią dla północnej części Polski jest jedynie energia z elektrowni wiatrowych.Foto popis| ** Obecnie
Chotcza w rankingu na budowę elektrowni atomowej znajduje się dopiero na czwartym lub piątym miejscu powiedział Janusz Witczak, wójt ChotczyFoto autor| Zdjęcia Zbigniew BąkFoto popis| Lida Łukasik, dyrektor
Zespołu Szkół Samorządowych w Chotczy: - Mam nadzieję, że elektrownia atomowa tutaj nie powstanie.
Chotcza to jedno z nielicznych miejsc w kraju, gdzie jest cisza, świeże powietrze i można spokojnie
spacerować, gdzie tylko się chce. Ludzie przyjeżdżają tu i budują domki letniskowe.
19/06/2008: „Elektrownię atomową trzeba w Polsce wybudować”, Gazeta Prawna,
IRENEUSZ CHOJNACKI
Rozmawiamy z PAWŁEM URBAŃSKIM, prezesem Polskiej Grupy EnergetycznejJesteśmy gotowi podjąć się
budowy elektrowni atomowej – zapewnia prezes PGE, Paweł Urbański * Na świecie są budowane obecnie
34 elektrownie atomowe. Kolejne inwestycje w tej branży są przygotowywane. Dlaczego menedżerowie
energetyki tak dużo uwagi poświęcają energetyce jądrowej?
– Firmy energetyczne inwestują lub
zamierzają inwestować w energetykę jądrową praktycznie na wszystkich kontynentach. Najbliższe nam
przykłady to Słowacja, Litwa Bułgaria, Ukraina, a o nowych inwestycjach w tej technologii mówi się też
wWielkiej Brytanii i we Włoszech. Na Dalekim Wschodzie i w Rosji obserwuje się przygotowania inwestycji w
energetykę jądrową na skalę niespotykaną od 30 lat. Dzieje się tak, bo wyczerpują się i drożeją ropa
naftowa, węgiel i gaz ziemny, czyli podstawowe surowce energetyczne, w produkcji coraz większą rolę
zaczynają odgrywać koszty ochrony środowiska i energetyka jądrowa jako czysta jest coraz bardziej
konkurencyjna. * Jako menedżer ma pan przekonanie, że emisja dwutlenku węgla wpływa niekorzystnie na
zmiany klimatu, co politycznie jest wykorzystywane do preferowania produkcji energii z surowców o niskiej
emisji CO2?
– Niezależnie od tego, czy wierzymy w efekt cieplarniany czy nie, decyzje polityczne w Unii
Europejskiej nie pozostawiają złudzeń co do tego, że preferowana będzie produkcja energii charakteryzująca
się niską emisją gazów cieplarnianych, w tym CO2. To oznacza, że regulacje w zakresie ograniczania emisji
będą wiążące dla inwestorów i będziemy zobligowani do tego, aby działać wmyśl tych regulacji. Te regulacje,
jak wiadomo, są dla nas bardzo wymagające, bo Unia chce zredukować do 2020 roku emisję gazów
cieplarnianych o 20 proc., amy produkujemy ponad 90 proc. energii elektrycznej z węgla, co oznacza
wysoką emisję CO2. Ale na tym nie koniec, bo w pakiecie klimatyczno-energetycznym wybiega się także
poza 2020 rok imówi się o redukcji gazów cieplarnianych nawet o 60-80 proc. do 2050 roku. Dla krajów o tak
wysokiej emisyjności jak Polska byłoby to wyzwanie wręcz niewyobrażalne.* Jakie wnioski biznesowe z tego
wyciągacie? Jeśli polska energetyka nie przestawi się na unijne tory, to co się stanie? – Najwyższy czas
myśleć o zmianie struktury źródeł produkcji energii w Polsce. Dzisiaj każde 1000 MW mocy w technologii
bezemisyjnej, a taką jest m.in. energetyka jądrowa, sprawi, że w 2013 roku jej właściciel będzie mógł
zaoszczędzić około 1 mld zł rocznie. Tylko dlatego, że nie będzie musiał kupować uprawnień do emisji CO2,
co chcąc produkować będą musieli robić na przykład producenci energii z węgla. Rachunek jest prosty, bo
1000 MW mocy przy około 6000 godzin pracy elektrowni węglowej oznacza emisję około 6 mln ton CO2
(przy prognozowanej cenie 40 euro za uprawnienie do emisji 1 tony CO2 daje dodatkowy koszt 240 mln
euro). W praktyce oznaczałoby to oczywiście wzrost cen energii dla odbiorców, a także obniżenie
konkurencyjności i wartości polskich firm energetycznych.* Co się stanie, jeśli Unia nie zweryfikuje polityki
klimatycznej, a my nie zmienimy istotnie struktury wytwarzania energii? – Jeśli nie zmienimy struktury
wytwarzania energii, a powstanie wspólny, jednolity unijny rynek energii elektrycznej, to generalnie produkcja
energii w elektrowniach węglowych może być tak naprawdę sprowadzona tylko do produkcji w szczytach
zapotrzebowania, a Polska stanie się importerem tańszej, bo czystszej energii. Dla elektrowni to oczywiście
nie jest dobra wiadomość, bo praca w szczytach to praca krótkotrwała i za niespecjalnie atrakcyjne
pieniądze. W takich warunkach, jeśli nie będziemy mieć czystych technologii, zyski będą się odkładały u
wytwórców, którzy będą pracowali w tzw. podstawie (u tych, którzy będą głównymi, a nie szczytowymi
źródłami mocy). Nie mam wątpliwości, że to będą ci, którzy nie będą musieli kupować uprawnień do emisji
CO2 lub będą potrzebowali ich niewiele.* Komisja Europejska w energetyce coraz wyraźniej traktuje Unię jak
jeden kraj: ważniejsze stają się ogólne cele niż interesy państw członkowskich. Jak pogodzić taką politykę z
zagrożeniem deficytem energii w Polsce?
– Nie jestem pesymistą, nie całkiem podzielam opinię, że
energii zabraknie, ale jasne jest, że w Polsce trzeba rozpocząć budowę nowych elektrowni i rozbudowę
istniejących. Pytanie, jakie sobie stawiamy, jako zarządy odpowiedzialne za inwestycje, za wartość,
konkurencyjność firm, to w jakich technologiach budować. I tu wracamy znowu do energetyki jądrowej.
Według mnie wielkim błędem byłoby odrzucenie którejkolwiek z czystych technologii, bo działamy w
niepewnych warunkach. Nie wiemy, jaka technologia będzie najbardziej efektywna za 15-20 lat, a o takim
horyzoncie trzeba myśleć dzisiaj, przygotowując inwestycje. Dlatego zakładając, że w Polsce węgiel
pozostanie dominującym surowcem do produkcji energii, że zostaną rozwinięte węglowe technologie
bezemisyjne, widzimy także konieczność budowy elektrowni atomowej i jesteśmy gotowi podjąć się tego
wyzwania inwestycyjnego. * Co zrobiliście do tej pory? Kiedy realnie taka elektrownia mogłaby powstać i czy
to interes dla firmy, czy dla kraju?
– Na razie budujemy kompetencje i prowadzimy prace analityczne
m.in. związane z przeglądem dostępnych technologii atomowych pod kątem możliwości ich realizacji w
Polsce. Sądzę, że realnie elektrownia atomowa może powstać w Polsce po 2020 roku lub nawet później. To
nie jest problem finansowy. Takiego projektu bez współpracy rządu nie da się zrealizować. To musi być
bardzo ścisła, skoordynowana współpraca inwestora i rządu rozpisana na lata. Uważam, że budowa
elektrowni atomowej jest zarówno w interesie PGE, jak i całego społeczeństwa, bo oznaczałaby stabilizację
firmy i pewne źródło energii. Projekt budowy elektrowni atomowej powinien jak najszybciej przyjąć formę
konkretnego programu rządowego. Decyzja rządowa jest niezbędna i mam nadzieję, że nastąpi wraz z
przyjęciem polityki energetycznej Polski do 2030 roku.* * PAWEŁ URBAŃSKI absolwent Politechniki
Warszawskiej, w latach 20012006 partner w firmie doradczej Central Europe Trust, od lipca 2006 r.
wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, od lipca 2007 r. prezes zarządu PGE Polskiej Grupy
Energetycznej.
OPINIE IVO KOUKLIK dyrektor Sekcji Energetyki Jądrowej Grupy CEZ Badania przeprowadzone na
świecie pokazują istnienie zasobów uranu na ponad 100 lat. Ocena wielkości złóż uranu pokazuje, że są one
z roku na rok większe, wraz z postępem i możliwością dokładniejszych badań w zakresie wiedzy
geologicznej. A kiedy skończą się zasoby uranu wydobywanego z aktualnych złóż i wykorzystywanego przez
obecne technologie, istnieją innowacyjne technologie, które wystarczą na kolejne setki lat (np. szybkie
reaktory) oraz szczepione materiały, na przykład jako uboczny produkt wydobycia fosfatów.Paliwo jądrowe
można kupić z długim wyprzedzeniem.Zazwyczaj dla długiego cyklu pracy reaktorów składuje się relatywnie
małą ilość paliwa. Złoża uranu są obecne na całym świecie, producenci paliwa są zastępowalni, nie ma więc
ryzyka, aby powstało uzależnienie od kilku państw, na terenie których są złoża uranu, jak to jest np. w
przypadku gazu. Tak więc, mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym i dążeniu do minimalnej zależności od
dostawców paliwa, energia jądrowa jest najlepszym, najbezpieczniejszym i najmniej ryzykownym
rozwiązaniem. Cena energii jest uzależniona od jej podaży i popytu. W momencie, kiedy popyt będzie
większy niż podaż, cena będzie rosła. Aby ustabilizować cenę energii czy też spowodować przeciwny trend,
należy wzmocnić stronę podaży, a to oznacza jedno: budować nowe elektrownie. Awarie (w energetyce
jądrowej – red.) są do uniknięcia. Za przeważającą większością awarii, do których doszło, stał błąd ludzki.
Od znanych awarii (Three Mile Island, Czarnobyl), minęło dużo czasu, który bardzo efektywnie wykorzystano
do udoskonalania systemów i procesów. Dzisiaj mamy do dyspozycji ponad 5000 reaktorolat pomyślnej
eksploatacji. Na podstawie bogatych doświadczeń skonstruowano elektrownie jądrowe najnowszej generacji,
w których możliwość awarii jest praktycznie wykluczona. Patrząc z perspektywy energetycznej, nie można
jednak polegać na jednym rozwiązaniu. Pomyślna przyszłość musi spoczywać na kompleksowym podejściu:
rozsądnej, ekonomicznie efektywnej motywacji do oszczędności w zużyciu energii oraz dywersyfikacji
podstawowych źródeł, w tym źródeł odnawialnych.MAGDALENA OWSIKkoordynatorka kampanii
klimatyczno-energetycznej Greenpeace w Polsce Energetyka jądrowa jest fałszywą drogą, która odciąga
uwagę od metod prawdziwego rozwiązania problemów energetycznych, jakimi są efektywność energetyczna
i odnawialne źródła energii. Polska gospodarka jest ponad dwa razy bardziej energochłonna niż wynosi
średnia dla Unii Europejskiej. Mamy ogromny potencjał oszczędności energii, który sięga nawet połowy
naszego zapotrzebowania na energię. Niezbędna jest przy tym decentralizacja produkcji, ponieważ na
przesyle traci się nawet kilkanaście procent energii. W połączeniu z odnawialnymi źródłami energii, daje to
ogromne możliwości, bo Polska ma taki potencjał źródeł odnawialnych, że mogłyby one zapewnić blisko
połowę zapotrzebowania na energię pierwotną. Przy tym pieniądze wydawane na energetykę jądrową to
środki, które nie zostały zainwestowane w energię odnawialną, a przemysł jądrowy przez ponad 50 lat
swojego istnienia nie spełnił obietnic. Nadal nie rozwiązał podstawowych problemów, jak składowanie
odpadów, czy obniżanie kosztów. Nadal tylko około 7 proc. energii w skali świata pochodzi z energii jądrowej
mimo wieloletnich inwestycji w tę gałąź energetyki i kolosalnych dotacji publicznych. Ponadto uran nie jest
paliwem odnawialnym, a Polska go nie posiada, a więc w dobie coraz większej konkurencji o paliwa nie
zapewni to Polsce bezpieczeństwa energetycznego. W tej sytuacji Polska powinna cały swój wysiłek
skoncentrować na oszczędności energii oraz odnawialnych źródłach energii i decentralizacji jej produkcji. To
sprawy zupełnie podstawowe, bo wbrew ostrzeżeniom kraje zachodnie nadal zwiększają konsumpcję, w tym
również energii, a kraje rozwijające się próbują im dorównać.Sprostanie takiemu niczym nieograniczonemu
zwiększaniu poziomu spożycia energii jest nierealne przy ograniczonych zasobach naszej planety. „5
telewizorów i dwa samochody na rodzinę” – to polityka, która prowadzi do katastrofy planetarnej.*Foto autor|
Wojciech Górski
19/06/2008: „Zmierzamy do budowy elektrowni atomowej”, Gazeta Prawna,
IRENEUSZ CHOJNACKI
Rozmawiamy z WALDEMAREM PAWLAKIEM, wicepremierem i ministrem gospodarkiOpóźnienia w
stworzeniu założeń polityki energetycznej Polski do roku 2030 minister gospodarki tłumaczy zmianami
warunków zewnętrznych: drożejącymi surowcami i nowymi propozycjami Komisji Europejskiej. Zdaniem
Waldemara Pawlaka, nie możemy korzystać tylko z jednego źródła zaopatrzenia w energię.* Pierwotnie
założenia polityki energetycznej Polski do 2030 roku miały być gotowe w czerwcu. Już wiadomo, że będą
przedstawione do publicznej konsultacji pod koniec roku. Czy to skutek tego, że rząd nie może się
zdecydować, jak polityka energetyczna ma wyglądać? – Prace nad projektem „Polityki energetycznej Polski
do 2030 roku” wydłużyły się ze względu na zmianę warunków zewnętrznych, takich jak rosnące ceny ropy i
gazu ziemnego. W ubiegłorocznych prognozach zakładano, że baryłka ropy w 2030 roku będzie kosztować
63 dolary, a już dziś płacimy za nią 139 dolarów. Musimy zatem wykonać nowe prognozy, których wyniki
będą kluczowe dla oceny możliwości realizacji celów założonych w polityce energetycznej.
Nowe
propozycje dotyczące pakietu energetyczno-klimatycznego zgłosiła także Komisja Europejska, m.in.
obowiązkowy od 2013 roku zakup przez energetykę wszystkich uprawnień do emisji CO2 na aukcji. KE
zaproponowała także cel, zgodnie z którym Polska powinna do 2020 roku zwiększyć do 15 proc. udział
energii z odnawialnych źródeł w bilansie energetycznym Musimy te propozycje przeanalizować i ocenić ich
wpływ na środowisko i gospodarkę oraz skonsultować je z partnerami społecznymi.
Ponadto projekt
przygotowany przez poprzedni rząd jesienią ubiegłego roku zawiera szereg niedoskonałości, które
wykazano podczas konsultacji społecznych. Chcemy, aby obecnie przygotowywana polityka energetyczna w
pełni wpisywała się w nurt europejskiej polityki energetycznej, nie pomijając żadnego z istotnych aspektów
krajowych.dokończenie na str. 2 dokończenie ze str. 1 * Obecnie ponad 90 proc. energii elektrycznej
produkujemy z węgla. Czy zamiarem rządu jest podtrzymywanie tej monokultury energetycznej na możliwie
wysokim poziomie, czy raczej chce skierować energetykę na inne tory? Na jakie?
– W dobie
światowego kryzysu cen energii nie możemy korzystać tylko z jednego źródła zaopatrzenia w energię.
Zrównoważony rozwój gospodarki wymaga wykorzystania wszystkich dostępnych możliwości. Musimy
jednak uwzględniać polskie realia. Wobec braku wystarczających zasobów ropy i gazu i ich rosnących cen
na światowych rynkach trzeba myśleć o gazyfikacji i upłynnianiu węgla. Ministerstwo Gospodarki, zgodnie z
polityką unijną, promuje odnawialne źródła energii, takie jak np. biomasa i energia wiatrowa, których udział w
naszym bilansie energetycznym będzie rósł. Bardzo ważne są także czyste technologie węglowe. Chcemy
m.in., aby w Polsce powstały dwie eksperymentalne elektrownie z instalacją CCS (carbon, capture and
storage) do wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. W perspektywie kilkunastu lat nasz bilans
energetyczny może zostać uzupełniony także o energię jądrową, co zakłada opracowywana polityka
energetyczna.*Do tej pory energetyka jądrowa nie miała w Polsce politycznego szczęścia. Jaką rolę
wyznaczy energetyce jądrowej przygotowywana polityka energetyczna państwa? Czy to będzie preferowany
kierunek rozwoju energetyki czy jej margines? – Resort gospodarki prowadzi zgodne z zaleceniami
Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej działania przygotowawcze, które zmierzają do podjęcia decyzji o
budowie tego typu elektrowni w Polsce. Bardzo ważne będzie prowadzenie otwartego dialogu ze
społeczeństwem w tej kwestii. Przy budowie koniecznej infrastruktury dla energetyki jądrowej w Polsce
chcemy wykorzystać doświadczenia Francji, USA czy Japonii.*Foto autor| Wojciech Górski
19/06/2009: „Polacy są za, a nawet przeciw”,Gazeta Prawna, IRENEUSZ CHOJNACKI
Czy jest zgoda na budowę elektrowni atomowejCzy zgodzimy się na budowę elektrowni atomowej w
Polsce? Zależy, jak będzie postawione [email protected]ą tego już wykonane
badania opinii publicznej na temat energetyki jądrowej zlecone przez Państwową Agencję Atomistyki (z
grudnia 2006 r.), a wykonane przez Pentor. Pokazały one , że po raz pierwszy od 1989 roku większość
Polaków – około 61 proc. – zgadza się na budowę elektrowni atomowej. Ankietowani odpowiadali jednak na
złożone pytanie. Nie chodziło w nim o akceptację samej idei budowy elektrowni atomowej, ale o akceptację
dla budowy elektrowni atomowej po to, żeby zmniejszyć uzależnienie od importu ropy naftowej i gazu
ziemnego oraz ograniczyć emisję dwutlenku węgla...
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej (w czerwcu 2006
r.) CBOS ogłosił wyniki swoich badań, w których poprosił o jednoznaczne stanowisko w sprawie budowy
elektrowni jądrowej w Polsce. I co się okazało? Za było tylko 25 proc. ankietowanych, a przeciwko aż 58
proc. ankietowanych. Przy tym CBOS podał, że od 1989 roku, kiedy prowadził poprzednie badania, liczba
przeciwników elektrowni atomowej w Polsce wzrosła z 46 do 58 proc. ogółu badanych, a liczba zwolenników
wzrosła z 20 do 25 proc. Podobnie różne wyniki uzyskano, badając akceptację dla budowy elektrowni w
okolicach miejsca zamieszkania respondentów. Według badań CBOS, miejsca dla reaktora atomowego w
okolicach swojego zamieszkania nie widziało aż 72 proc. ankietowanych, a akceptowało go 17 proc. Jednak
przy pytaniu rozbudowanym, w którym budowę elektrowni powiązano z tańszą energią, nowymi miejscami
pracy i rozwojem regionu (jak było w badaniach Pentora), okazało się, że 48 proc. ankietowanych skłonnych
byłoby zaakceptować budowę reaktora w okolicach miejsca zamieszkania, a tylko 23 proc. było
zdecydowanieprzeciwko.*
19/06/2008: „Konkurencyjność elektrowni jądrowej zależy od kosztów kapitału”,
Gazeta Prawna, IRENEUSZ CHOJNACKI
Koszty produkcji energii elektrycznej z różnych paliwPoprawa dyspozycyjności mocy, wzrost ceny gazu
ziemnego i węgla, niska emisja dwutlenku węgla (porównywalna z elektrowniami wiatrowymi i słonecznymi)
– to główne powody zwiększenia atrakcyjności ekonomicznej energetyki jądrowej.Międzynarodowa Agencja
Energii iAgencja Energii Nuklearnej OECD wykonały studium porównawcze kosztów produkcji
energii elektrycznej w elektrowniach węglowych, gazowych i jądrowych. Opublikowano je w 2005 roku, a
obejmuje analizę materiałów ankietowych ze 130 elektrowni, w tym 13 jądrowych, przewidzianych do
uruchomienia w latach 2010-2015. Z danych, których część opublikowała Państwowa Agencja Atomistyki, w
analizie energetyki jądrowej w latach 2003-2006 wynika, że konkurencyjność ekonomiczna energetyki
atomowej rośnie. Główne tego przyczyny to poprawa dyspozycyjności mocy elektrowni atomowych, wzrost
cen gazu ziemnego iwęgla oraz niska emisyjność dwutlenku węgla.Węgiel i gaz coraz droższe Z badań
MAE i AEN wynika, że w latach 1990-2005 współczynnik dyspozycyjności mocy elektrowni jądrowych wzrósł
w USA z 71 proc. do 90 proc., wUE-15 z 74 proc. do 84 proc., a w Rosji w latach 1993-2004 nastąpiła
poprawa tego współczynnika z 66 proc. do 78 proc. Paliwo jądrowe stało się bardziej konkurencyjne, bo
ceny gazu szybko rosły. Średnie ceny detaliczne gazu w UE-15 w latach 1997-2006 wzrosły o 42 proc., a
ceny dla dużych odbiorców, które w latach 1997-2000 spadły o 2 proc., w latach 20002006 wzrosły dwa razy.
Ekonomika energetyki jądrowej pozostawała jednak ciągle w dużym stopniu zależna od wysokich
nakładów inwestycyjnych, bo koszty budowy elektrowni jądrowych są wyższe niż konwencjonalnych.
Specjaliści wyliczyli, że koszt kapitałowy wkosztach produkcji energii jądrowej przy 5-proc. stopie
oprocentowania kredytów sięgał 56 proc. kosztów produkcji energii jądrowej, a przy stopie 10 proc. aż 72
proc. tych kosztów. Pod tym względem elektrownie węglowe i gazowe biły jądrowe na głowę, bo w
węglowych koszty kapitałowe wynosiły odpowiednio 36 proc. i 53 proc., awgazowych – 8 proc. i 13
proc.Tańsza energia jądrowa Całkowite koszty produkcji energii jądrowej (przy koszcie kapitału na
poziomie 5 proc.) zwykle okazywały się niższe niż koszty produkcji energii w elektrowniach gazowych i
węglowych. Gdy porównano koszty produkcji energii elektrycznej w 22 elektrowniach węglowych,
projektowanych w 10 krajach, z kosztami projektowanych w nich elektrowni jądrowych, w 19 elektrowniach
węglowych uzyskano koszty wyższe, a w trzech niższe (Niemcy, USA, Korea Południowa). Gdy koszt
kapitału podnoszono, przewaga elektrowni jądrowych malała. Podobnie było w przypadku porównywania
elektrowni jądrowych i gazowych. Przy stopie 5 proc. elektrownie gazowe w 10 krajach okazywały się
droższe od projektowanych w tych samych krajach jądrowych, a przy oprocentowaniu kapitału 10 proc. dwie
elektrownie gazowe były tańsze od jądrowych (USA, Japonia).Ochrona środowiska sprzyja
O całkowitej
jednoznaczności wyników badań trudno mówić, ale generalnie naukowcy już w 2005 roku sformułowali tezę,
że konkurencyjność ekonomiczna przestała być problemem energetyki jądrowej. Poprawiła ją (z cytowanych
badań wynika, że było to do przewidzenia) zaostrzona polityka środowiskowa. Światowa Rada Energetyczna
spodziewała się, że w ciągu 10-15 lat elektrownie węglowe czy gazowe mogą zostać opodatkowane z
powodu emisji CO2. WUnii Europejskiej w praktyce ma być tak już od 2013 roku, kiedy energetyka ma
zacząć płacić w 100 proc. za prawo do emisji CO2. Jeśli polska energetyka musiałaby od 2013 roku
kupować 100 proc. do emisji CO2 (co jeszcze pewne nie jest, bo staramy się o złagodzenie tego rygoru), to
kosztowałoby nas to ok. 5 mld euro rocznie.Paradoksalnie jest to jednak też szansa na poprawę
konkurencyjności energetyki konwencjonalnej. Zależy to od tego, na co będą mogły być wykorzystywane
wpływy ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, bo mają one zasilać budżety państw członkowskich. KE
proponuje, żeby nie mniej niż 20 proc. wpływów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 wracało do
energetyki na finansowanie innowacyjnych inwestycji. Polska zabiega o to, żeby to rządy krajowe mogły
całkowicie decydować o sposobie wydatkowania wpływów ze sprzedaży uprawnień do emisji
CO2. Jeśli tak, stanie, jest możliwe, że energetyka będzie odzyskiwać środki wydawane na uprawnienia do
emisji CO2, co z kolei powinno przyspieszyć innowacyjne inwestycje związane z wychwytywaniem i
składowaniem CO2. KE przewiduje, że te technologie mogą być dostępne na skalę przemysłową za 10-15
lat. Obecnie, przy technicznej niepewności co do skutecznego i bezpiecznego stosowania, ich ceny są
zaporowowysokie.*
19/06/2008: „Reaktor nie wybuchnie jak bomba atomowa”, Gazeta Prawna,
IRENEUSZ CHOJNACKI
Rozmawiamy z prof. dr. hab. STEFANEM CHWASZCZEWSKIM z Instytutu Energii Atomowej w
ŚwierkuPromieniowanie z pracującej elektrowni atomowej nie ma negatywnego wpływu na zdrowie. Woda
używana do chłodzenia jest oczyszczana, a pyły wyłapywane są w filtrach – zapewnia profesor Stefan
Chwaszczewski z Instytutu Energii Atomowej.* Minęło już ponad 20 lat od katastrofy w elektrowni atomowej
w Czarnobylu, ale nadal dyskusje o energetyce jądrowej w Polsce są obarczone syndromem tamtej awarii.
Co się faktycznie stało w Czarnobylu? – Katastrofa w Czarnobylu to był skutek nagromadzenia błędów
człowieka i wad technicznych samej elektrowni. Obsługa reaktora, chcąc przeprowadzić pewien
eksperyment, obniżyła moc reaktora i wyłączyła system zabezpieczeń, bo przeszkadzał w eksperymencie.
Reaktor atomowy ma jednak taką właściwość, że po zmniejszeniu mocy i utrzymaniu jej w dłuższym okresie
na niskim poziomie, wpada wtzw. jamę jodową. Dochodzi wtedy do zatrucia reaktora izotopami ksenonu
pochodzących z rozpadu jodu wchodzącego w skład produktów rozszczepienia paliwa jądrowego.
Aby
skompensować wzrastające zatrucie, obsługa zaczęła podnosić pręty regulacyjne reaktora. Liczba
podniesionych prętów była większa od ustalonych limitów dla tego reaktora i w sytuacji działającego systemu
zabezpieczeń nastąpiłoby wyłączenie reaktora. Ale system zabezpieczeń był wyłączony i w dalszym ciągu
reaktor pracował na małej mocy. Po pewnym czasie przystąpiono do przeprowadzenia eksperymentu i
rozpoczęto procedurę zwiększania mocy reaktora poprzez podniesienie pozostałych prętów regulacyjnych.
Moc reaktora zaczęła wzrastać, co spowodowało wypalanie nagromadzonego ksenonu poprzez reakcje
jądrowe wywołane neutronami. Zatrucie ksenonu zmniejszało się i moc reaktora zaczęła wzrastać coraz
szybciej.
Operatorzy zaczęli opuszczać pręty regulacyjne, jednakże pewne wady konstrukcyjne
prętów spowodowały jeszcze zwiększenie szybkości wzrastania mocy reaktora. Woda w kanałach
chłodzenia paliwa zaczęła wrzeć, co spowodowało w tym typie reaktora dodatkowy efekt zwiększania mocy.
Operatorzy nie zdołali opanować tego procesu. Przy wysokich temperaturach elementów paliwowych doszło
do reakcji pary wodnej z cyrkonem koszulek i z samym paliwem, co doprowadziło do wytwarzania wodoru.
Nastąpiła eksplozja wodoru, który zniszczył konstrukcję reaktora. Doszło do pożaru grafitu znajdującego się
w rdzeniu. Pożar ten powodował uwolnienie do atmosfery znacznych ilości radioaktywnych substancji
zwypalonego paliwa. Awaria ta pokazała konieczność zatrudniania przy eksploatacji reaktorów
energetycznych wysoko wykwalifikowanych pracowników oraz eliminacji błędów wkonstrukcji reaktorów,
które mogą spowodować podobne skutki. A już zupełnie niedopuszczalne jest wyłączanie systemów
zabezpieczeń reaktora. *Wpotocznych opiniach reaktor atomowy służący do produkcji energii elektrycznej to
jednak synonim bomby atomowej. Czy awarię reaktora można zasadnie porównywać zwybuchem bomby
atomowej?
– Nie jest łatwo skonstruować bombę jądrową. Trzeba wbardzo krótkim czasie doprowadzić
materiał jądrowy do stanu znacznej nadkrytyczności (zazwyczaj doprowadza się to wybuchem ładunku
konwencjonalnego), oraz do tego celu należy wykorzystać wysoko wzbogacony uran lub tzw. militarny pluton
(pluton o odpowiednim składzie izotopowym). Następnie reagujący ładunek jądrowy należy utrzymać w
całości, aby wytworzona została znaczna ilość energii. Reaktor nie może wybuchnąć jak bomba atomowa.
To jest niemożliwe, bo do tego, żeby reaktor pracował, żeby zachodziła w nim reakcja rozszczepienia
potrzebny jest moderator – na przykład woda (generalnie inna substancja spowalniająca neutrony, która
pozwoli na podtrzymanie reakcji jądrowej). To jest konieczne, bo wzbogacenie uranu w izotop rozszczepiany
jest tak małe, że bez obecności tej dodatkowej substancji nie ma szans na wywołanie reakcji
rozszczepienia.Przy wzroście mocy reaktora woda paruje i uran bez wody nie może już wejść w reakcję
jądrową. Mogą być efekty uboczne, jak wybuch wodoru czy stopienie rdzenia reaktora, ale nie wybuch
jądrowy. Największa katastrofa atomowa (w Czarnobylu) była wybuchem wodoru, który wytworzył się
wskutek anormalnego wzrostu mocy reaktora, ale mimo wszystko reaktor wtedy został wyłączony. Nie
doszło do wybuchu jądrowego, ale wodoru było tyle, że on wybuchł i doszło do zniszczenia rdzenia reaktora.
* Boimy się też promieniowania radioaktywnego i opadów pyłów radioaktywnych, do czego ma dochodzić
podczas pracy elektrowni atomowej. Czy tak faktycznie jest, że produkcja energii jądrowej oznacza
niebezpieczne promieniowanie?
– Generalnie żyjemy w radioaktywnym świecie. W glebie zawarte są
promieniotwórcze substancje, jak uran czy tor – wraz z całą rodziną produktów rozpadu tych substancji. Cały
czas działa na nas promieniowanie kosmiczne. W Polsce w średnich warunkach człowiek dostaje rocznie
mniej więcej 2,5 mSv (minisiverta) dawki promieniowania jonizującego, a są na świecie rejony, gdzie ta
dawka wynosi 70-80 mSv rocznie. To są dawki bezpieczne i nie zarejestrowano negatywnych skutków takich
dawek. Normy dawek granicznych dla personelu zatrudnionego przy eksploatacji urządzeń
wykorzystujących promieniowanie są większe i nie wdając się w szczegóły wynoszą 20 mSv rocznie.
Natomiast dawki graniczne dla ogółu ludności pochodzące z eksploatacji urządzeń wytwarzających
promieniowanie są ograniczone do 1 mSv, a w zasadzie nie przekraczają 0,1 mSv rocznie. Takie
promieniowanie nie ma żadnego negatywnego wpływu na zdrowie. Pyły są z kolei wyłapywane w filtrach, a
filtry są wymieniane i utylizowane jako odpad promieniotwórczy. Nie dają się wyłapać gazy szlachetne. Są
jednak nieszkodliwe, bo szybko się rozpadają. * Niepokój budzi też składowanie odpadów radioaktywnych.
Ile takich odpadów powstaje rocznie w elektrowni atomowej o mocy 1000 MW? – W takim reaktorze jest
wytwarzane 7-7,5 TWh energii rocznie (to nieco więcej niż potrzebuje teraz Warszawa – red.). Do zasilenia
takiego bloku potrzeba rocznie około 15 ton paliwa uranowego, które zajmuje około 10 metrów
sześciennych. Po roku mamy więc 15 ton odpadów paliwa jądrowego i dodatkowo około 50 metrów
sześciennych odpadów promieniotwórczych z układów oczyszczania elektrowni. Zupełnie inaczej traktuje się
wypalone paliwo, a zupełnie inaczej odpady promieniotwórcze. Wypalone paliwo przez co najmniej dziesięć
lat przetrzymywane jest w basenie wodnym koło reaktora, bo jest zbyt radioaktywne, zbyt dużo wydziela
energii cieplnej, żeby można było je przewozić. Nie ma innego wyjścia. W zasadzie można to paliwo trzymać
do 50 lat w basenach wodnych, ale po dziesięciu latach można je już przerabiać na nowe paliwo. To, co
zostanie, składuje się w złożach geologicznych, a właściwie będzie się składować, bo elektrownie atomowe
są tak młode, że pierwsze składowiska dopiero powstają.
Natomiast odpady radioaktywne po około
500 latach przechowywania w izolacji od środowiska tracą swoją aktywność i stają się normalnymi odpadami
komunalnymi. Proszę te wielkości porównać z ilością popiołów powstających w elektrowniach opalanych
węglem kamiennym. Wprzypadku elektrowni 1000 MW jest to kilkaset ton popiołów zawierających nie tylko
szkodliwe pierwiastki, jak arsen, ale także substancje radioaktywne – uran i tor.* Woda używana do
chłodzenia jest zatruwana. Jak ten problem skażenia jest rozwiązywany? – Woda w obiegu chłodzenia
paliwa w reaktorze zawiera pewną ilość substancji radioaktywnych. Woda ta jest oczyszczana w filtrach
mechanicznych i w filtrach jonoobmiennych. Radioaktywne wkłady w tych filtrach traktuje się jako odpad
radioaktywny i przechowuje się w składowiskach odpadów promieniotwórczych. Para wodna wytworzona w
generatorach pary elektrowni z reaktorem wodnym ciśnieniowym nie jest zatruwana i posiada te same
charakterystyki, jak para wytworzona w elektrowniach konwencjonalnych. * Wypalone paliwo wraca do
producenta czy zostaje u użytkownika? Co się robi z odpadami promieniotwórczymi?
– Odpady
promieniotwórcze z eksploatacji elektrowni (na przykład pyły), mają tę charakterystykę, że po 300-500 latach
stają się normalnymi odpadami komunalnymi. Trzeba je tylko przez ten czas bezpiecznie przechować.
Przechowuje się je najczęściej niezbyt głęboko pod ziemią. W Polsce nie ma składowiska, które mogłoby
zabezpieczać potrzeby elektrowni. Wypalone paliwo ma czas rozpadu, który się liczy w setkach tysięcy lat,
ale po kilku tysiącach lat radioaktywność spada na tyle, że staje się taka sama, jak rudy uranowej. Polska
przystąpiła w 2007 roku do porozumienia, które umożliwia takim krajom jak Polska niezajmowanie się
wypalonym paliwem, bo istnieje możliwość nabycia paliwa w leasingu – po wychłodzeniu może wrócić do
wytwórcy. Ramy prawne takiego postępowania są gotowe. I raczej nie trzeba się martwić, że uranu
zabraknie. Jest wszędzie w ziemi i jego wydobycie to tylko kwestia kosztów, ale nie wyczerpania – tak jak
gazu czy węgla.* Nie trzeba się martwić, że uranu zabraknie – jest
wszędzie w ziemi. Jego wydobycie
to tylko kwestia kosztów, ale nie wyczerpania (jak gazu czy węgla) * STEFAN CHWASZCZEWSKI specjalista
energetyki jądrowej, fizyki jądrowej i fizyki reaktorów jądrowych, sekretarz naukowy Instytutu Energii
Atomowej w Świerku, wicedyrektor IEAFoto autor| Wojciech Górski
Download