Anna Budzanowska* Europa gett Czy nie tak dawne wydarzenia we Francji, gdzie setkami podpalano samochody i œmietniki w dzielnicach zamieszka³ych g³ownie przez ludnoœæ kolorow¹, nios¹ zapowiedŸ kryzysu zachodniej cywilizacji? A mo¿e wyznaczaj¹ granicê europejskiej integracji? Na te pytania w najbli¿szym czasie trzeba bêdzie znaleŸæ odpowiedzi. Ich brak przyniesie jedynie eskalacjê problemu. Globalizacja i wielokulturowoœæ sta³y siê jednym z wa¿niejszych wyznaczników wspó³czesnoœci. W ostatnich latach zjawiska te okazuj¹ siê kluczowe dla problemów naszego kontynentu. Œwiat wspó³czesnego Europejczyka to egzystencja w obrêbie (lub na pograniczu) etnicznych, religijnych czy to¿samoœciowych gett. W ich pojmowaniu wci¹¿ nie jesteœmy wolni od stereotypów. Rzadko siê o tym pisze, ale to w³aœnie Unia Europejska jest jednym z najbardziej zró¿nicowanych kulturowo obszarów na œwiecie. Spo³eczeñstwo Unii Europejskiej pos³uguje siê a¿ 87 ró¿nymi jêzykami i dialektami. Pomimo tocz¹cych siê procesów integracyjnych, Europa nadal pozostaje konglomeratem gett. Stwierdzenie to jest niezwykle istotne nie tylko ze wzglêdu na koniecznoœæ zapewnienia obywatelom bezpieczeñstwa, ale tak¿e na budowan¹ to¿samoœæ Wspólnoty. Historia polityczna naszego kontynentu w XX wieku zdominowana zosta³a przez spektakularne przemiany spo³eczne, polityczne i gospodarcze. Totalitaryzmy, rozpad polityki kolonialnej oraz wielkie migracje, budowa zjednoczonej Europy oraz narodziny ruchów obywatelskich w Europie œrodkowej i wschodniej sta³y siê realnymi i trudnymi wyzwaniami. Podobnie jak w innych czêœciach œwiata, procesom globalizacji towarzyszy intensywne poszukiwanie w³asnej to¿samoœci. Czêstym przejawem s¹ akty przemocy na tle nacjonalistycznym, religijnym czy etnicznym. Byæ mo¿e z tego powodu prze³omowe wydarzenia historii dziejów naszego kontynentu nie wp³ynê³y na zmianê wizji œwiata Europejczyków. W Europie nadal przewa¿a etno-, a mo¿e nale¿a³oby stwierdziæ kulturocentryzm. 84 Eurokraci W ostatnich stuleciach europocentryzm by³ budowany na bazie sukcesów, jakie Europejczycy odnosili na ca³ym globie, czego konsekwencj¹ by³ rodzaj kulturowego imperializmu. W poczuciu wy¿szoœci nasza obyczajowoœæ, jêzyki, modele gospodarcze czy zdobycze demokracji wpajane by³y zdominowanym spo³ecznoœciom niezwykle skrupulatnie i to niezale¿nie od tego, czy ich kultura by³a prymitywna, czy od wieków ugruntowana. W konsekwencji wytworzy³ siê mit cywilizacji uniwersalnej, uto¿samianej z kultur¹ europejsk¹, czego rezultatem z kolei by³ dychotomiczny uk³ad wizji œwiata, przeciwstawiaj¹cy Europejczyków – nie-Europejczykom. Dychotomiczne wyobra¿enie œwiata, ska¿one przez europocentryzm, nie akceptuje istnienia innych uk³adów odniesienia dla w³asnej kultury. I dzieje siê tak pomimo wielu deklaracji i dzia³añ ukierunkowanych na tworzenie nowej jakoœciowo, wspólnej przestrzeni kulturowej dla Europy. Od czasów œredniowiecza Europa obawia³a siê œwiata islamskiego. Traktowa³a go jako odrêbny i konkurencyjny kr¹g kulturowy. Byæ mo¿e jego obecna si³a i ekspansja, podobnie jak wówczas, sprawi, ¿e europejska to¿samoœæ na nowo siê skonsoliduje. Potwierdzeniem tej tezy mog¹ byæ dyskusje zarówno na p³aszczyŸnie intelektualnej, jak i politycznej, toczone nie tylko w poszczególnych pañstwach, ale tak¿e na forach ogólnoeuropejskich, w zwi¹zku z zaproszeniem Turcji przez Komisjê Europejsk¹ do rodziny narodów jednocz¹cej siê Europy. Mo¿na spodziewaæ siê jeszcze gorêtszych sporów, gdy Unia podejmie wyzwanie przy³¹czenia pañstw ba³kañskich. Poziom zaanga¿owania finansowego jest wa¿nym elementem tych debat, jednak blednie przy sporach dotycz¹cych miejsca potencjalnych cz³onków w europejskim krêgu kulturowym. Unia Europejska od wielu lat inicjuje programy nastawione na walkê ze zjawiskami wykluczenia spo³ecznego. Dlatego traktuje jako priorytet wszelkie kwestie zwi¹zane z dyskryminacj¹. Jednak warto mieæ na uwadze fakt, i¿ œrodki europejskie przeznaczone na zwalczanie rasizmu, ksenofobii czy dyskryminacji mog¹ stanowiæ jedynie pomocne instrumenty interwencyjne. Polityka unijna w tym obszarze nie zast¹pi na pewno koniecznego, aktywnego zaanga¿owania siê spo³eczeñstw w dzia³ania asymilacyjne realizowane na poziomie strategii narodowych. Czas pokaza³, ¿e Wspólnoty Europejskie okaza³y siê przedsiêwziêciem bardzo udanym w walce z przezwyciê¿aniem koszmarów kontynentalnej przesz³oœci: dyktatur¹, nacjonalizmami czy komunizmem. Jednak teraz Unia musi wyjœæ naprzeciw nowym problemom: globalizacji, imigracji i terroryzmowi. Strach lub niepewnoœæ wobec przysz³oœci jest wynikiem œwiadomoœci tych dylematów. I tak, jak dotychczas uwa¿ano, ¿e nie ma potrzeby ich konkretyzowania, teraz konieczne jest ich szybkie dookreœlenie. 85 Eurokraci Dziedzictwo kolonializmu z perspektywy czasu okaza³o siê dla Europy ciê¿szym doœwiadczeniem, ni¿ mo¿na by³o siê tego spodziewaæ. Warto pamiêtaæ o zjawisku masowej migracji, która nap³ynê³a do Europy w ostatnich trzydziestu latach, szczególnie o migracji muzu³manów. Masowo muzu³manie nap³ywali na pocz¹tku lat 60. ubieg³ego stulecia. Od koñca XIX wieku do okresu II wojny œwiatowej ich liczba nie przekracza³a 30 tysiêcy. Ocenia siê, ¿e mniejszoœæ muzu³mañska liczy obecnie od 8 do 16 mln osób. Ich liczba roœnie nadal, trudno j¹ jednak oszacowaæ precyzyjnie ze wzglêdu na „niepoliczalnych” nielegalnych imigrantów oraz wysoki przyrost naturalny. Najwiêksze skupiska muzu³manów s¹ we Francji (2,5-6 mln), Wielkiej Brytanii (2,5-4 mln) oraz Niemczech (2-3 mln), kilkaset tysiêcy muzu³manów przebywa w Belgii, Holandii, Hiszpanii i we W³oszech. Najwiêksz¹ dynamikê wzrostu emigrantów maj¹ teraz kraje po³udniowoeuropejskie: Hiszpania i W³ochy, a wiêc te, do których ³atwiej im nielegalnie przenikn¹æ. Europocentryzm przejawia³ siê równie¿ w polityce wobec emigrantów. ¯adne z zachodnich pañstw postkolonialnych nie stworzy³o efektywnej polityki emigracyjnej, której celem by³aby przede wszystkim asymilacja i integracja ludnoœci nap³ywowej. Meteków odgrodzono murem obojêtnoœci, brakiem edukacji i systemem zasi³ków, maj¹cych stanowiæ zadoœæuczynienie za epokê kolonialn¹. W efekcie powsta³y getta, w których integrowanie czy tworzenie nowej kulturowej jakoœci nie mia³o szans na realizacjê. Z tego systemowego eksperymentu wyros³o spo³eczeñstwo obaw, niezrozumieñ i wzajemnej wrogoœci. Najbardziej boleœnie jest to odczuwane w tzw. drugich pokoleniach emigrantów, a wiêc przez tych, którzy urodzili siê ju¿ w krêgu pañstw cywilizacji zachodnich. Mamy do czynienia z paradoksem. W kraju, z którego pochodz¹ ich rodzice, traktowani s¹ jako obcy-Europejczycy, ale i u siebie, to jest w Europie, za obcych uznaje ich wiêkszoœæ Europejczyków. Nale¿y zwróciæ uwagê równie¿ na typowe dla Europy, zgubne byæ mo¿e dla niej samej, podejœcie do kwestii asymilacji imigrantów. Jest ono ca³kowicie odmienne od modelu obowi¹zuj¹cego w Stanach Zjednoczonych. Imigranci za oceanem, ze wzglêdów ekonomicznych, zmuszeni s¹ do szybkiego dostosowania siê do obowi¹zuj¹cych wzorów spo³eczno-kulturowych. Wiele osób przyci¹ga równie¿ wizja American Dream, odniesienia sukcesu, zmiany swojego losu, spróbowania si³. Motywacja jest zatem znacznie silniejsza, gdy¿ takie warunki tworzy wewnêtrzna polityka gospodarcza Stanów Zjednoczonych. Dynamika asymilacji w Europie jest zupe³nie inna. Imigranci przywo¿¹ ze sob¹ swoj¹ kulturê, tradycjê i jêzyk i szukaj¹ istniej¹cych zamkniêtych wspólnot, które mo¿na znaleŸæ 86 Eurokraci w ka¿dym wiêkszym europejskim mieœcie. Odrzucaj¹ chêæ asymilacji, gdy¿ takie kulturowo zamkniête enklawy korzystaj¹ z socjalnych dogodnoœci nadopiekuñczej polityki pañstw europejskich. Brakuje motywacji do rozwoju i awansu spo³ecznego. Brakuje perspektywy European Dream, bêd¹cego si³¹ napêdow¹ dla setek tysiêcy imigrantów za oceanem. Brak akceptacji dla to¿samoœci etnicznej i narodowej oraz polityka pañstw zachodnich, która w programach szkolnych nastawiona jest na ukazywanie prosperity imperiów kolonialnych i wspó³czesny dobrobyt pozbawiony moralnoœci, stosunkowo ³atwo oddaje pole ¿ywotnej cywilizacji islamu. Naiwnoœci¹ by³oby za³o¿enie, ¿e licz¹ca kilkanaœcie milionów mniejszoœæ muzu³mañska wtopi siê w ponad 457 milionow¹ rzeszê Europejczyków. Nic bardziej mylnego. Trwa³a obecnoœæ muzu³manów w cywilizacji zachodniej nie pozostaje bez znaczenia dla Europy. Wydaje siê, ¿e najwa¿niejsz¹ konsekwencj¹ jest kryzys pañstwa jako formy kulturowej. Brak asymilacji muzu³manów jest jednym z najpowa¿niejszych problemów, które wp³ywaj¹ na ten proces. Nieprzystosowanie siê mniejszoœci ma zwi¹zek z niew³aœciwym systemem edukacji i kszta³cenia zawodowego oraz ograniczeniami dotycz¹cymi startu w doros³e ¿ycie. Jest równie¿ zale¿ny od ich dziedzictwa kulturowego. Pamiêtaæ nale¿y, ¿e kultura œwiata islamskiego nie oddziela sacrum od profanum. W konsekwencji muzu³manie nie rozdzielaj¹ sfery prywatnej od publicznej. Przyk³adowo, postulaty dotycz¹ce równouprawnienia nie maj¹ na celu integracji z systemem zachodnim, lecz s¹ ¿¹daniem uznania ich religii oraz obyczajowoœci i dotycz¹ usankcjonowania tych ¿¹dañ nie tylko w sferze prywatnej, ale przede wszystkim zastosowania ich w ¿yciu publicznym. Poczucie odrzucenia rodzi frustracjê, a ona z kolei mo¿e uczyniæ z czêœci tej spo³ecznoœci narzêdzie w rêkach fanatyków i terrorystów. Fenomen mniejszoœci muzu³mañskiej polega na sile i ¿ywotnoœci ich cywilizacji. Pamiêtaæ nale¿y o atrakcyjnoœci islamu, który wybiera czêœæ m³odych Europejczyków, szukaj¹c wartoœci zatraconych w nihilistycznym spo³eczeñstwie zachodnim. Nie bez znaczenia jest tak¿e dziedzictwo lewicowo-liberalnej kontrkultury, która przetoczy³a siê w latach 60. i 70. i dokoñczy³a dzie³a rewolucji francuskiej wyja³awiaj¹c zachodni¹ cywilizacjê z wszelkich wartoœci. Warto zatem pamiêtaæ o percepcji naszej kultury przez œwiat muzu³mañski. Zainteresowanie cywilizacj¹ europejsk¹, jej ideami, przysz³o stosunkowo póŸno, bo dopiero w XVIII wieku. Zwi¹zane by³o z zaciekawieniem elit muzu³mañskich walk¹ pomiêdzy filozofami oœwieceniowymi a stoj¹cym na stra¿y chrzeœcijañskich korzeni koœcio³em katolickim. Wówczas dla islamu argumenty propaguj¹ce liberalizm i laickoœæ by³y postrzegane jako broñ przeciwko chrzeœcijanom. 87 Eurokraci Wspó³czeœnie cywilizacja europejska nastawiona jest na stale postêpuj¹c¹ laicyzacjê, obecnie muzu³manie stali siê ju¿ podmiotem, a nie jedynie obserwatorem tego procesu i dlatego laickie wartoœci odbieraj¹ jako atak na ich religiê. Warto zatem zastanowiæ siê nad miejscem Europy w islamskiej wizji œwiata, gdy¿ migracja tak du¿ej liczby muzu³manów oddzia³uje równie¿ na kraje pochodzenia imigrantów, a wiêc na œwiat islamu. Islam to religia, która daj¹c wyrazist¹ to¿samoœæ i siln¹ obyczajowoœæ tworzy wspólnotê. Œwiat islamu realizuje siê wiêc równie¿ w uk³adzie przeciwstawianym. Kr¹g kultury islamskiej nie akceptuje zarówno europejskich, demokratycznych form ustrojowych, jak i kulturowych, traktuj¹c je jako pozbawione elementu duchowego. Problem adaptacji kulturowej islamu w dziedzictwie europejskim jest najwiêkszym wyzwaniem. Czy uda siê stworzyæ system regu³ pozwalaj¹cy muzu³manom ¿yæ na Zachodzie bez odrzucenia i, jednoczeœnie, bez poczucia wykorzenienia i dysharmonii w zwi¹zku z koniecznoœci¹ integracji? Czy zachowaj¹ w³asn¹ to¿samoœæ? Trudno na to pytanie odpowiedzieæ. W przypadku eskalacji ¿¹dañ dotycz¹cych stosowania prawa islamu w demokracjach zachodnich, zwyczaje muzu³mañskie (np. poligamia czy honorowe samobójstwa) mog³yby byæ uwzglêdnione w europejskim prawie cywilnym. Wskazane jest poszukiwanie mo¿liwoœci wypracowania adaptacji tradycyjnych wzorów kulturowych islamu do tradycji europejskiej. W Europie nikt na tak¹ integracjê nie jest przygotowany. *Anna Budzanowska (ur. 1976) – politolog, przygotowuje doktorat z myœli francuskiej w Katedrze Historii Doktryn Politycznych i Prawnych UJ; autorka publikacji na temat systemów politycznych; wspó³pracownik Wy¿szej Szko³y Europejskiej im. ks. J. Tischnera; producent Festiwalu Kraków 2000 - Europejskie Miasto Kultury; cz³onkini Klubu Jagielloñskiego. 88