Kalendarz Ewangelicki 2015 ks. Karol Macura Jaki to styl? – o architekturze ewangelickich kościołów My, polscy ewangelicy, mamy za sobą trudną historię. Po pięk­ nym, burzliwym, acz krótkim reformacyjnym zrywie doby „złote­ go wieku”, szybko nadeszła kontrreformacja, której ikoną stali się warmiński biskup Hozjusz i ks. Piotr Skarga. Znacznie do­ bitniejsze ślady pozostawiła jednak rzeczywistość życia w trzech odrębnych zaborach. Na Mazurach spuścizna po krzyżakach od 1525 r. nabrała nowego, już luterańskiego wyrazu, ale też szybko z niemiecką precyzją została wpisana w obszar pruskiego kulturkampfu. Po­ dobnie było w Wielkopolsce i na Pomorzu. Zabór rosyjski, z przy­ czyn ekonomicznych, długo nie pozwalał na pojawianie się re­ prezentacyjnych obiektów sakralnych. Zaczęły się one w nim po­ jawiać dopiero w XIX w., dając świadectwo bądź to zamożności łódzkich fabrykantów, bądź spolonizowanych rodzin niemiec­ kich imigrantów w Warszawie. Śląsk Cieszyński, dzieląc trudny los mniejszości etnicznych i wyznaniowych w byłej monarchii austro-węgierskiej, wypracował swoje własne środki wyrazu. Na skutek tego, gdy w latach 20. ubiegłego wieku rodziła się nowa rzeczywistość w postaci powstania jednego, wspólnego Ko­ ścioła ewangelickiego w nowych granicach Polski, w skład jego posiadania weszła niezwykle różnorodna, ciekawa i mocno zróż­ nicowana architektura obiektów sakralnych. Udając się współcześnie na Mazury możemy obcować z ko­ ściołami, które pamiętają czasy Reformacji oraz czasy znacznie wcześniejsze. Wędrując po Dolnym Śląsku odnajdziemy praw­ dziwe perły baroku i rokoko oraz przykłady XX-wiecznej moder­ ny. W Polsce centralnej dane jest nam często podziwiać budow­ le kościołów w śmiałej konwencji modnego w XIX w. neoromani­ zmu z elementami secesji i neogotyku. Zaś na ziemi cieszyńskiej w przeważającej większości kościoły są świadkami czasów pa­ tentu tolerancyjnego. Powstając w stosunkowo równoległym czasie, noszą cechy wspólne, których inspiracją był w wielu przypadkach kościół Jezusowy w Cieszynie. 166 Koncepcja kościoła W historii cywilizacyjnego rozwoju człowieka odnajdujemy wiele miejsc kultu. Różny mają też charakter. Bywają to obiekty związane z kultem zmarłych bądź używane w kulcie solarnym. Biblijni patriarchowie szukając kontaktu z Bogiem budowali ka­ mienne ołtarze ofiarne, znaczyli olejem kamienie (np. Betel). Warto jednakże skoncentrować uwagę na Mojżeszu. W czasie wędrówki z niewoli egipskiej do ziemi obiecanej stworzył coś nie­ zwykłego – namiot. W 2 Mż 33,7-9 czytamy: „Mojżesz zaś zwykł był zabierać namiot, rozbijał go sobie poza obozem, z dala od obozu. I nazwał go Namiotem Zgromadzenia. Toteż każdy, kto miał sprawę do Pana, przychodził do Namiotu Zgromadzenia, który był poza obozem. A ilekroć Mojżesz szedł do Namiotu, cały lud powstawał i ustawiał się, każdy przy wejściu do swojego namiotu, i patrzyli za Mojżeszem, dopóki nie wszedł do Namiotu. Ilekroć zaś Mojżesz wszedł do Namiotu, słup obłoku opuszczał się i stawał u wejścia do Namiotu, a Pan rozmawiał z Mojżeszem”. Namiot Zgromadzenia – namiot spotkania można na­ zwać pier­wowzorem budynku kościoła jako miejsca, gdzie chcemy doś­wiad­czyć spotka­ nia z Wiekuistym. Nie widzimy Jego twarzy, ale po­przez Słowo Boże odczuwamy Jego blis­ kość, przeżywamy spotkanie. Paleta koncepcji i kształtów Kościół Świętej Trójcy, Warszawa W pracowni malarza lub w muzeum utworzonym w ta­ kiej pracowni można zoba­ czyć malarską paletę, a na niej zastygłe farby. Obok sie­ bie kolory czyste i już zmie­ szane. Podobnie jest z naszy­ mi kościołami. Znajdziemy szeroką paletę koncepcji i kształtów – od czystych, od­ 167 powiadających jednej konwencji architektonicznej, po budowle, które są świadectwem upływającego czasu i zmieniających się wraz z nim koncepcji. To paleta od nadwiślańskiego, nieco cięż­ kawego gotyku, aż po architekturę współczesnych kościołów, na­ wiązującą często w swej konstrukcji do owego biblijnego namio­ tu. Takie kościoły znajdziemy w Bażanowicach, Brennej, Bład­ nicach, Jastrzębiu Zdroju-Ruptawie, Bąkowie czy nawet w Pozna­ niu. Współczesna myśl architektoniczna jest jakby powrotem do pierwotnej, biblijnej idei obcowania z Bogiem pod namiotem. Zaskakujące bogactwo różnorodności – kontrasty Architektoniczna różnorodność naszych kościołów jest urze­ kająca. Wystarczy tylko pomyśleć o wzniosłym sklepieniu i po­ tężnych filarach późnogotyckiego kościoła w sercu Legnicy. Światło, aby rozświetlić jej wnętrze, musi wpierw przeniknąć piękne, pełne koloru i treści witraże. Dla odmiany, nad brzegiem mazurskiego Jeziora Gielądzkiego znajdziemy radosną prostotę wiejskiego baroku kościoła w Sorkwitach. Z kolei wyniosły, dojrzały intelek­ tualnie klasycyzm warszawskiego kościoła Świętej Trójcy lub koś­ ciół zamkowy w Sycowie jakże są odmienne od drewnianego, ludo­ wego kościółka w Gierałtowicach na terenie parafii w Wołczynie. Odrębną kla­sę samą w so­bie stanowią ko­ ścioły „Pokoju” w Świdnicy i Ja­ worze. Niezależ­ nie od niezwy­ kłych okoliczno­ ści ich powstawa­ nia, a koncentru­ jąc się jedynie na ich architekturze, stwierdzić trzeba, Kościół w Sorkwitach że stanowią one niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju połączenie logistycznego praktycyzmu z urzekają­­cym językiem baroku, skrywa­jącym w ich wnę­trzu całe swe pięk­­­no i teologiczne przesłanie. Surowa, szkieletowa bryła na zewnątrz – oraz przepyszny, strojny w kar­ tusze i winiety pełny program baroku wewnątrz. 168 Kościół „Pokoju”, Świdnica Dlaczego tak mało renesansu? Zastanawiać może fakt, że stosunkowo mało mamy przykła­ dów architektury sakralnej doby renesansu. Wszak sama Refor­ macja jest owocem tego niezwykłego, bogatego w śmiałe dokona­ nia okresu. Początkowo zapewne nie było potrzeb, aby wznosić nowe budowle, choć warto wspomnieć, że ewangelickie kościoły w XVI w. wznoszono często w oparciu o założenia późnego goty­ ku. Tumulty i pogromy wzniecane przez siły antyreformacyjne i niszczenie ówczesnych kościołów rujnowały też zalążki budo­wli, które byłyby świadkami tej fascynującej epoki. Pozostaje zatem odkrywanie zaledwie okruchów tego okresu – tu i tam portal, obramowanie okna lub nagrobne epitafium, które często po przejęciu kościołów umieszczano na zewnętrznych murach budowli. Prawdziwe perły Wśród naszych kościołów można znaleźć prawdziwe perły. Niewątpliwie taką perełką jest kościół Wang w Karpaczu. To przykład skandynawskiej architektury wczesnego średniowie­ cza! Usytuowany urokliwie w masywie Śnieżki, kryje w sobie bo­ gatą historię sięgającą do czasów aktywności norweskich wikin­ gów. Analizując bryłę kościoła oraz jego detale, zwłaszcza te o bizantyjskim pochodzeniu, możemy uświadomić sobie, jakie czynniki powodowały lub też leżały u podstaw przyjęcia chrze­ ścijaństwa przez odważnych i krwawych podróżników z północy. 169 Kościół Wang, Karpacz Kościół Pamiątkowy Króla Gustawa Adolfa, Wrocław Zupełnie inną perłą jest kościół Pamiątkowy Króla Gustawa Adolfa na wrocławskim Sępolnie. Wzniesiony według koncepcji modernistycznej, powstał w latach 30. tych XX w. jako owoc konkursu architektonicznego. Jako przestrzeń sakralna został przywrócony do życia zupełnie niedawno, dopiero w 1999 r. Ku­ bistyczne kształty przypominają bardziej halę fabryczną lub re­ mizę strażacką niż zwyczajny kościół. Reprezentuje przykład myślenia o przestrzeni typowy dla Waltera Gropiusa i słynnej szkoły zwanej Bauhaus. Za trzecią perłę, zapewne nie ostatnią, możemy uznać kościół Jezusowy w Cieszynie. Nie mam tu na myśli jego gabarytów, choć z pewnością jest największym ewangelickim kościołem w Polsce. Chciałbym raczej zwrócić uwagę na ciekawą i śmiałą obserwację niektórych historyków sztuki, m.in. prof. Ewy Cho­ jeckiej. Analizując kształty i zewnętrze rytmy elewacji kościoła Jezusowego możemy bowiem odnaleźć zadziwiające podobień­ stwo do kościoła Il Gesù, czyli kościoła Jezusowego w Rzymie (pełna nazwa: La chiesa del Santissimo Nome di Gesù). Czy to możliwe? Oto główny kościół zakonu jezuitów, powo­ łanego do walki z ewangelicyzmem, zaprojektowany i wzniesiony przez Giacomo della Porta oraz Jacopo Barozzi da Vignola w la­ 170 tach 1568-1584, stanowi punkt wyjścia dla sakralnej architek­ tury barokowej i programowe dzieło kościołów okresu kontrre­ formacji? Ten wzorzec miałby zostać przejęty przez naszych ojców wiary i wykorzystany do zamanifestowania w architekto­ nicznej formie własnych zasad wiary. Śmiała to teza, ale nie po­ zbawiona racji. Porównanie cieszyńskiego kościoła z okresu, gdy jeszcze nie posiadał wieży, analiza zorganizowania wnętrza z po­ minięciem bocznych ołtarzy, kształt sklepienia, proporcje i or­ namentyka kolumn, nasuwają takie skojarzenia. Czy kościół Jezusowy w Cieszynie powstał zatem na skutek odważnej reak­ cji na proces wieloletniej rekatolicyzacji całego regionu? Z pew­ nością jest to zagadnienie warte przeanalizowania. Ewangelicka przestrzeń sakralna w nieewangelickich obiektach Zdarzało się, że w czasie Reformacji nowe wyznanie i związa­ ny z nim obrządek przejmowały całe miasta i wówczas stare, miejskie kościoły zaczynały służyć w nowy sposób. Pozostawiano Kościół Jezusowy, Cieszyn 171 nawet ich pierwotne wezwanie. Zdarzało się również, że po ak­ tach przemocy i tumultów od­ dawano sprawiedliwość prześ­ ladowanym i przyznawano w za­ stępstwie inny obiekt sakralny. Oto kilka przykładów: Legnica – kościół Marii Panny. Przykład dojrzałego go­ tyku. Służy legnickim ewange­ likom i niezmiennie nosi swe imię; Kraków – kościół św. Mar­ cina, ufundowany pierwotnie dla karmelitanek bosych, zbu­ dowany w latach 1637-1640 w stylu wczesnego baroku we­ dług projektu Jana Trevano. Stanął w miejscu poprzedniego, którego wzniesiono prawdopo­ dobnie w XII w. Przekazany ewangelikom w XIX w., służy Kościół Marii Panny, Legnica im po dzień dzisiejszy; Nowy Sącz – poklasztorne zabudowania franciszkanów po kasacji w wyniku „reformy józefińskiej” zostały wpierw kupione przez gminę żydowską, a następnie – jako że Talmud nie zezwa­ lał na zagospodarowywanie przestrzeni sakralnych – jako kapli­ ca Przemienienia Pańskiego, nakryta stiukową kopułą, zostały sprzedane ewangelikom. Warszawa – kościół Wniebowstąpienia Pańskiego w War­ szawie zbudowany został pierwotnie jako cerkiew dla pułku sta­ cjonującego w koszarach Koksholmskich przy ul. Puławskiej. Stanowi on ciekawy i zarazem unikalny przykład estetyki pra­ wosławia czasów carskich. Koszalin – późnogotycka kaplica św. Brygidy, znajdująca się nieopodal nowoczesnego centrum parafialnego, stanowi cie­ kawy przykład gotyckiej architektury skandynawskiej na pol­ skim Pomorzu. Zbudowana jest na planie ośmioboku. Pierwot­ nie pełniła funkcję kaplicy szpitalnej i cmentarnej. Obecna pa­ rafia w Koszalinie otrzymała go w roku 1999. 172 Czy istnieje typowa architektura ewangelicka? Warto zadać takie pytanie. Odpowiedzi na nie udzieli zapew­ ne już niebawem Instytut Historii Sztuki uniwersytetu wrocław­ skiego. Od roku 2012 realizowany jest tam bowiem projekt ba­ dawczy pt. Protestanckie budownictwo kościelne XVI-XVII wieku w Europie. Należy żywić nadzieję, że jeszcze przed jubileuszem 500 lat Reformacji doczekamy się efektu tych zakrojonych na szeroką skalę badań. Osobiście natomiast jestem przekonany, że nie jesteśmy w sta­ nie wyodrębnić jednego stylu, charakterystycznego dla sakral­ nej architektury ewangelickiej. Zwłaszcza na ziemiach polskich – przez wieki podzielonych i rozwijających się w odmiennych wa­ runkach. Nie było dane stylowi takiemu się wytworzyć. Często ma­ my do czynienia z kościołami zaadoptowanymi lub powstałymi w wyniku naglących potrzeb, czego przykładem są kościoły „Pokoju”. Natomiast od XIX w. zasobne materialnie parafie wznosiły swoje kościoły zgodnie z obowiązującymi w owym cza­ sie tendencjami w sztuce i ar­ chitekturze. To kościoły okręgu łódzkiego oraz Górnego Śląska, m.in. w Ło­dzi, Pabianicach, Tomaszowie Mazowieckim, Ka­ towicach, Świę­tochłowicach, Chorzowie. Modny był wów­ czas eklektyzm. Zmieniała się też koncepcja wnętrza kościołów. Zasadniczo otwarto prezbiterium dając wolny dostęp do części ołtarzowej, do Stołu Pańskiego. Był to wyraźny sygnał, że zatar­ ciu ulega dystans pomiędzy zwiastującym i udzielającym sakra­ mentów a wiernymi. Ambona sytuowana obok ołtarza stała się ważnym elementem podkreślającym kaznodziejski charakter kościoła. Wpływ oświecenia i racjonalizmu zaznaczył się pra­ gnieniem połączenia zwiastowanego Słowa Bożego i udzielanego sakramentu w jedno, co manifestowało się w tworzeniu nowego bądź przebudowie dotychczasowego wnętrza. Powstawały wów­ czas tzw. ołtarze ambonowe, z amboną umieszczoną bezpośred­ nio nad ołtarzem, które spotkać możemy na przykład we Wro­ cławiu, Bielsku, Starym Bielsku, Skoczowie i Międzyrzeczu. Nie jesteśmy w stanie wyodrębnić jednego stylu, charakterystycznego dla sakralnej architektury ewangelickiej. 173 Na obszarach, gdzie wyraźny jest wpływ kultury niemieckiej, daje się zauważyć swoisty wzór – połączenie prostoty i funkcjo­ nalizmu. Widoczne to jest w niewielkich gabarytowo kościołach, budowanych zwłaszcza w przestrzeniach wiejskich o prostej bryle, z jednonawowym wnętrzem, z czworokątną wieżą. Taka koncepcja dostrzegalna jest nadal w kilku miejscach kraju, jak również na podręcznikowych i katechizmowych ilustracjach. Przykładem może być odrestaurowany w Warcinie kościół z Cie­ cholubia. Poszukując odpowiedzi na zadane pytanie, warto też zastano­ wić się nad architekturą anglikańską. Odnosi się wrażenie, że właśnie duch angielskiego protestantyzmu znacząco wpłynął na architekturę. Włoski renesans w Anglii się nie przyjął. Prawie zupełnie nie zagościła tam też sztuka baroku – jako rzymskoka­ tolicka odpowiedź na fenomen protestantyzmu. Na Wyspach Brytyjskich nie było kontrreformacji na taką skalę, jak w sercu Europy. Elżbietańska Anglia w swoisty sposób jeszcze bardziej rozwinęła osiągnięcia gotyku. Estetykę jego logicznych i wytwor­ nych połączeń konsekwentnie utrwalano i modyfikowano aż do końca XIX wieku! Strzeliste, ponadwymiarowo wysokie okna zo­ stały „zhumanizowane”, dostosowano je do potrzeb codzienno­ ści, zachowując swoistą ornamentykę. Założenia owego brytyj­ skiego postgotyku zatoczyły szeroki krąg w świecie, wędrując z protestanckimi emigrantami na kontynent amerykański i au­ stralijski, gdzie zaczęły już żyć własnym życiem. Dobrze jest na swojej drodze wypatrywać wież ewangelickich kościołów. W zachodniej części naszego kraju w niektórych miej­ scach bywają one opuszczone i zdewastowane. Świadczą o tym, że zawsze i wszędzie najważniejsi są ludzie stanowiący wspólno­ tę wierzących. Gdy ich zabraknie, budowli nic nie jest w stanie uratować. Tak jest na przykład w Kudowie Zdroju i Żeliszowie. Zazwyczaj jednak nasze kościoły stanowią chlubę i wizytówkę wielu miast. Bądźmy z nich dumni. Są one czymś więcej niż miejscem kultu. To świadectwo naszej historii, duchowej kultu­ ry poprzedników, jak i naszej współczesnej wrażliwości. 174