1z3 Moritz SCHLICK PRZYSZŁOŚĆ FILOZOFII fragmenty „The Future of Philosophy”, 1931 tłum. Hanna Buczyńska, numeracja akapitów wg oryginału [2] Historia filozofii może być badana z dwu różnych punktów widzenia. Pierwszy to punkt widzenia historyka, drugi - filozofa. Każdy z nich podchodzi do badania historii filozofii z innymi uczuciami. Historyk będzie podniecony wielkimi dziełami filozofów wszystkich czasów, obrazem niezmierzonej energii umysłów i wyobraźni, ofiarności, z jaką tworzono filozofię; te sprawy wzbudzą zainteresowanie historyka. Filozof studiując historię filozofii będzie oczywiście również z przyjemnością i podziwem patrzył na genialne pomysły minionych wieków. Lecz nie będzie mógł spoglądać z takimi samymi uczuciami na minione poglądy, jak historyk. Nie może on po prostu zajmować się myślami starożytnych i nowożytnych czasów, nie będąc niepokojonym przez zupełnie inne uczucia. [3] Filozof nie może zadowolić się pytaniami takimi, jakie stawia pod adresem minionych systemów myślowych historyk: czy były one piękne, czy były jasne, czy były historycznie ważne itp. Problem, który rzeczywiście będzie interesował filozofa, to pytanie: „jaka prawda jest zawarta w tych systemach?" Jednakże zadając to pytanie ulega on zniechęceniu, spojrzawszy na historię filozofii, gdyż istniała w niej tak wielka ilość sprzecznych systematów, tak wiele sporów i sprzeczek między różnymi poglądami, rozwijanymi w różnych okresach przez różnych filozofów należących do różnych narodów, że wydaje się rzeczą zupełnie niemożliwą zdobycie przekonania, że istnieje coś w rodzaju stałego postępu w filozofii, tak jak to się dzieje w innych dziedzinach myśli ludzkiej, np. w nauce czy technice. [4] Pytanie, które stawiamy, brzmi: „czy ten chaos istniejący w przeszłości będzie nadal istniał w przyszłości?” Czy filozofowie będą nadal kroczyli naprzód, stale sobie przecząc i wyśmiewając poglądy innych, czy też zapanuje na końcu stan zgody powszechnej i jedność filozoficznych poglądów na świat? [5] Wszyscy wielcy filozofowie wierzyli, że wraz z ich systemami rozpoczyna się nowa epoka myśli, że oni w końcu odkryli prawdę ostateczną. Gdyby w to nie wierzyli, nie dokonaliby niczego. Tak było z Kartezjuszem, gdy wprowadzał metodę, dzięki której został nazwany „ojcem nowożytnej filozofii", tak było ze Spinozą, gdy wprowadzał metodę matematyczną do filozofii, i nawet z Kantem, gdy powiadał we wstępie do swego największego dzieła, że od tej chwili filozofia wstąpiła na bezpieczną drogę, na której dotąd znajdowała się jedynie nauka. Wszyscy oni wierzyli, że mogą zakończyć chaos i stworzyć początek wartościowej filozofii. Lecz historyk nie może podzielać tych poglądów, mogą one nawet wydawać mu się śmieszne. [6] Pragniemy postawić pytanie: „jaka będzie przyszłość filozofii?", z punktu widzenia filozofa. Jednakże, aby na nie odpowiedzieć, będziemy stosowali metodę historyka, ponieważ nie potrafimy powiedzieć nic o przyszłości poza tym, co można wywnioskować z przeszłości i teraźniejszości. [7] Najważniejszy wynik historycznych rozważań nad teoriami filozoficznymi jest taki, że czujemy, iż nie możemy mieć zaufania do żadnego systemu. Jeśli tak jest - jeśli nie możemy być ani kartezjańczykami, ani spinozystami, ani kantystami itp. - to wydaje się, że jedyną możliwością jest stać się sceptykiem. Sądzimy, że nie jest możliwy prawdziwy system filozoficzny, ponieważ gdyby był możliwy, to jakoś by się zademonstrował. Jednakże badając historię filozofii nie natrafiamy na żaden ślad ani możliwość jednomyślnego poglądu. [26] Stwierdzamy istnienie zasadniczej różnicy pomiędzy metodą filozofii, której przedmiotem jest badanie znaczenia, i metodą nauk, które poszukują prawdy. Zanim powiem coś więcej, chcę zdefiniować naukę jako „poszukiwanie prawdy", a filozofię jako „poszukiwanie znaczenia". Sokrates był przykładem prawdziwej filozoficznej metody po wsze czasy. Lecz ja zajmę się przedstawieniem tej metody z dzisiejszego punktu widzenia. [30] Z tego, co powiedziałem, może wydawać się, że filozofia jest po prostu nauką o znaczeniu, jak np. astronomia jest nauką o ciałach niebieskich czy zoologia nauką o zwierzętach, czyli że filozofia jest nauką jak inne nauki, tylko ma inny przedmiot badania, a mianowicie „znaczenie". 2z3 Ten punkt widzenia jest zaprezentowany w interesującej książce S. K. Langer pt. Practice of Philosophy. Autorka powiada, że filozofia bada znaczenie oraz że to badanie znaczenia tworzy naukę, tzn. „zespół zdań prawdziwych" - gdyż taka jest właściwa interpretacja pojęcia „nauka". Fizyka nie jest niczym innym jak prawdami o ciałach fizycznych, astronomia - zbiorem zdań prawdziwych o ciałach niebieskich itp. [31] Lecz filozofia nie jest nauką w tym sensie. Nie może być nauki o znaczeniu, gdyż nie może być zespołu prawdziwych zdań dotyczących znaczenia. Dzieje się tak dlatego, że aby stwierdzić znaczenie wypowiedzi czy zdania musimy wyjść poza zdania. Nie możemy bowiem wyjaśnić znaczenia zdania jedynie przez wskazanie innego zdania. Gdy kogoś pytam: „jakie jest znaczenie tego czy tamtego?", to musi on odpowiadać za pomocą zdania, które będzie miało za zadanie opis znaczenia. Lecz nie może on osiągnąć tą metodą ostatecznego wyjaśnienia znaczenia, gdyż w stosunku do zdania wyjaśniającego możemy również zapytać: „co przez to rozumiesz?" Będziemy się w ten sposób posuwać, definiując za pomocą stale innych słów i powtarzać tę samą myśl używając innych zdań. Zawsze można zapytać: „a co to nowe zdanie znaczy?" Takie rozważania nie będą miały końca i znaczenie nigdy nie zostanie wyjaśnione, dopóki nie znajdziemy innego sposobu postępowania niż poprzez serie zdań. [33] Wszelkie nasze definicje muszą zakończyć się demonstracją, działalnością. Są słowa, których znaczenie poznajemy poprzez pewną umysłową działalność, tak jak docieramy do znaczenia słowa określającego jakiś kolor poprzez postrzeżenie tego koloru. Nie jest możliwe zdefiniowanie koloru, można go jedynie pokazać. Refleksja określonego rodzaju jest niezbędna, aby zrozumieć sposób używania pewnych słów. Możemy rozważać np. sposób uczenia się pewnych słów, jak i stosować wiele innych rozważań wyjaśniających znaczenie różnych zdań. Weźmy np. pojęcie „równoczesności" wydarzeń zachodzących w różnych miejscach. Aby znaleźć realne znaczenie pojęcia, musimy przeprowadzić analizę zdania oraz ustalić, w jaki sposób można określać równoczesność zdarzeń zachodzących w różnych miejscach, tak jak to zrobił Einstein; musimy wskazać eksperymenty i obserwacje. Wszystko to prowadzi nas do tezy, że działalność filozoficzna nie może być zastąpiona ani wyrażona za pomocą zespołu zdań. Znalezienie znaczenia zdania dokonuje się ostatecznie za pomocą pewnego czynu, bezpośredniej procedury, np. przez pokazanie żółtości; nie można tego podać w postaci zdania. Filozofia, „poszukiwanie znaczenia", nie może zatem być sumą zdań, nie może być nauką. Poszukiwanie znaczenia nie jest niczym innym tylko pewnym rodzajem umysłowej aktywności. [34] Wnioskiem z naszych rozważań jest teza, że błędnie rozumie się filozofię ujmując jej wyniki w postaci zdań i twierdząc, że może istnieć system filozoficzny złożony z systemu zdań, które są odpowiedzią na pytania „filozoficzne". Nie ma żadnych specyficznych „filozoficznych" prawd, które zawierałyby rozwiązanie specyficznych „filozoficznych" problemów, lecz zadaniem filozofii jest znajdowanie znaczenia wszystkich problemów i ich rozwiązań. Należy ją zdefiniować jako czynność znajdowania znaczenia. [35] Filozofia jest działalnością, a nie nauką, działalność tę można odnaleźć oczywiście w każdej poszczególnej nauce, ponieważ nauki musiały znać znaczenie zdań, zanim zaczęły badać ich prawdziwość lub fałszywość. Niejednokrotnie, gdy w badaniach naukowych dochodzono do sprzecznych wyników, okazywało się, że występują w nich słowa bez dokładnie określonego znaczenia i że należy się zająć filozoficzną działalnością wyjaśniania oraz że dalsze poszukiwanie prawdy jest niemożliwe, dopóki przedtem nie ustali się znaczenia. Tak więc filozofia jest niezwykle ważnym czynnikiem dla nauki i zasługuje ona na nazwę „królowej nauk". [36] Królowa nauk sama nie jest nauką. Jest ona działalnością, która jest niezbędna wszystkim naukowcom i przenika wszystkie ich posunięcia. Lecz wszystkie realne problemy są pytaniami nauki, żadnych innych nie ma. [37] A jak wygląda sprawa z tymi wielkimi pytaniami, które uważano przez tyle stuleci za specyficzne „problemy filozoficzne"? Musimy tu wyróżnić dwa momenty. Po pierwsze, istnieje wiele pytań, które wyglądają jak pytania, ponieważ są zbudowane zgodnie z regułami gramatyki, lecz które nie są realnymi pytaniami, gdyż łatwo można wykazać, że zestawienie słów występujące w nich nie ma żadnego logicznego sensu. [39] Po drugie, istnieją pewne „filozoficzne" problemy, które są realnymi pytaniami. Lecz odpowiednia analiza może wykazać, że są one rozwiązywalne za pomocą metod naukowych, choć w danej chwili ze względów technicznych to rozwiązanie nie jest możliwe. Wiemy, co 3z3 należy uczynić, aby na dane pytanie odpowiedzieć, nawet jeśli nie można tego w tej chwili wykonać. Innymi słowy problemy tego rodzaju nie mają żadnego „filozoficznego" charakteru, lecz są po prostu pytaniami nauki. Są one rozstrzygalne z zasady, nawet jeśli praktycznie w danym momencie nie jest to możliwe; odpowiedź na nie należy do badań naukowych. [40] Taki jest los wszystkich „filozoficznych problemów" - pewne z nich znikają jako błędy językowe i nieporozumienia, wynikające z błędnego stosowania języka, a inne okazują się zwykłymi pytaniami nauk występującymi w przebraniu. Te uwagi, jak sądzę, w pełni określają przyszłość filozofii. [43] Pogląd, którego jestem zwolennikiem, został wypowiedziany przez Ludwika Wittgensteina: „Celem filozofii jest logiczne wyjaśnianie myśli. Filozofia nie jest teorią, lecz działalnością. Rezultatem filozofii nie jest pewna suma 'zdań filozoficznych', lecz jasność zdań." Jest to właśnie ten sam pogląd, który staram się tutaj przedstawić. [44] Możemy teraz zrozumieć, dlaczego w przeszłości filozofia była traktowana jako prawdziwie ogólna nauka - ten błędny pogląd brał się stąd, że „znaczenie" zdań mogło wydawać się czymś naprawdę „ogólnym", gdyż tworzyło w pewnym sensie podstawę wszelkiej wymiany myśli. Również możemy historycznie zrozumieć, dlaczego w starożytności filozofia była utożsamiana z nauką - działo się tak dlatego, że wszystkie pojęcia używane wtedy przez naukę do opisu świata były niezwykle mgliste. Zadanie nauki było określone przez fakt, że nie było jasnych pojęć. W toku rozwoju nauki były one powoli wyjaśniane, główne usiłowania badań naukowych zmierzały właśnie do wyjaśnienia ich, czyli miały charakter filozoficzny; nie można było odróżnić nauki od filozofii. [45] W czasach obecnych znajdujemy również fakty wskazujące na słuszność naszych uwag. Dzisiaj pewne szczególne pola badań, takie jak etyka i estetyka, są włączane do filozofii i nazywane „filozoficznymi". Jednakże filozofia będąc działalnością jest jednością, która nie może być podzielna na części i odrębne dyscypliny. Dlaczego więc nazywamy te badania filozofią? Ponieważ zaczynają one dopiero osiągać poziom nauki. Podobnie sprawa wygląda z psychologią. Etyka i estetyka nie mają jeszcze dostatecznie jasnych pojęć, główna ich praca polega na wyjaśnianiu pojęć, i dlatego właśnie mogą one być jeszcze nazywane filozofią. Lecz w przyszłości staną się częścią wielkiego systemu nauk. [...]