ROCZNIKI PSYCHOLOGICZNE Tom XIV, numer 2 ANDRZEJ SZOSTEK MIC – 2011 1 PSYCHOLOGIA I ETYKA: POSTULATY SŁUSZNE I TRUDNE Artykuł prof. Brzeziskiego czyta si z zainteresowaniem, bo te pisany jest z pasj, a zarazem refleksje Autora oparte s na gruntownym jego dowiadczeniu jako psychologa badacza, psychologa dydaktyka, a take członka wielu komisji i zespołów, których zadaniem jest utrzymanie odpowiedniej jakoci kształcenia na kierunku „psychologia”. Od razu wyznam, e opinie Autora podzielam w tej mierze, która ley w ramach moich kompetencji. Poza t kompetencj s uwagi i przykłady odnoszce si do naduy, których rozpoznanie wymaga gruntownej wiedzy psychologicznej. Szereg innych spostrzee i konkluzji dotyczcych bd to metodologii bada naukowych, bd bolczek zwizanych z dzisiejsz edukacj uniwersyteck w Polsce, bd wreszcie (zwłaszcza) etycznych aspektów kształcenia psychologów oraz wykorzystywania psychologicznej wiedzy w yciu społecznym prowokuje mnie do komentarzy, które poniej przedstawiam. Komentarze s dwa: jeden stanowi swoiste wzmocnienie niektórych refleksji prof. Brzeziskiego, drugi zwraca uwag na trudnoci w realizacji wielu słusznych jego postulatów. Nie musz dodawa, e w krótkim głosie dyskusyjnym nie podejmuj wszystkich kwestii, do podjcia których artykuł prof. Brzeziskiego prowokuje. PROF. DR HAB. ANDRZEJ SZOSTEK MIC, Katedra Etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, Al. Racławickie 14, 20-950 Lublin; e-mail: [email protected] 80 ANDRZEJ SZOSTEK MIC 1. ETYCZNY WYMIAR ZAWODU PSYCHOLOGA I WYNIKAJ!CE ST!D WYMOGI DOTYCZ!CE KSZTAŁCENIA PSYCHOLOGÓW Wród bolczek zwizanych z kształceniem psychologów w obecnych warunkach akademickiej edukacji s takie, które nie s dla psychologii specyficzne, a które budz powane niepokoje natury moralnej. Jedn z nich jest gwałtowne (w ostatnich latach) upowszechnienie kształcenia akademickiego, któremu nie odpowiada równie znaczcy wzrost dobrze przygotowanej kadry akademickiej, zdolnej unie ogrom zada wynikajcych z upowszechnienia kształcenia. Popularno niektórych kierunków studiów (a psychologia do nich naley) sprawia, e coraz wicej uczelni, publicznych i prywatnych, uruchamia te kierunki, liczc na zwikszenie liczby studentów, co przekłada si na etaty naukowo-dydaktyczne oraz przynosi uczelniom wymierne korzyci finansowe. Nie trzeba wielkiej wyobra ni, by przewidzie skutki takiego stanu rzeczy. Godzi si przypomnie, e kształcenie dobrze przygotowanej kadry to proces z natury powolny, wymagajcy od przyszłych naukowców i dydaktyków szkół wyszych przejcia długiej i trudnej drogi nabywania odpowiedniej wiedzy i umiejtnoci i nie kady zdolny jest t drog satysfakcjonujco przej. Naciski (społeczne, akademickie, finansowe) na przyspieszenie tego procesu mog skutkowa tylko psuciem jakoci samej kadry, a nad tym z biegiem czasu coraz trudniej zapanowa, bo zwikszajca si liczba kiepskich specjalistów bdzie obniała standardy kolejnych pokole naukowców i nauczycieli akademickich. To powany problem natury moralnej. wiat nauki słusznie postrzegany jest jako wiat rzetelnego dociekania prawdy i formowania w takim duchu młodziey akademickiej. Nierzetelno w spełnianiu szczytnej roli badacza i nauczyciela akademickiego jest rodzajem oszustwa, które musi przynosi fatalne skutki zarówno dla samych oszustów, jak i dla całego społeczestwa. Szczupło miejsca przewidzianego na niniejszy głos w dyskusji nie pozwala mi tego wtku rozwin, sygnalizuj go wic tylko, podkrelajc jego naprawd powany charakter. Ten medal ma jednak i drug stron, równie niepokojc i równie zasługujc na surow ocen moraln. Ni demograficzny, połczony z mnogoci powstałych ju i wci powstajcych nowych uczelni, powoduje spadek liczby kandydatów na studia na niektóre kierunki. Kiedy liczba studentów rosła, poszczególne instytuty naukowo-dydaktyczne, wydziały i uczelnie z radoci angaowały nowych pracowników, co przyczyniało si take do umacniania rangi samego instytutu (wydziału, uczelni). Ale kadr pracowników znacznie łatwiej rozbudowa, ni j uszczupla. Niełatwo jest zwalnia pracowników, a przez to PSYCHOLOGIA I ETYKA: POSTULATY SŁUSZNE I TRUDNE 81 porednio pomniejsza znaczenie jednostki naukowo-dydaktycznej. Wiele uczelni podejmuje w tej sytuacji wysiłek otwarcia nowych kierunków studiów, w ramach których dotychczasowa kadra moe by wykorzystana – ale to proces trudny i nie zawsze przynoszcy oczekiwane efekty. Najłatwiej jest obniy wymogi wobec studentów: przyjmowa coraz słabszych, take tych, którzy zamierzali studiowa co innego, ale gdzie indziej si nie dostali, „przepuszcza” ich coraz łagodniej przez sita egzaminacyjne, obnia wymogi zwizane z dyplomem licencjata lub magistra. Skutkiem tego jest promowanie złego etosu studiowania. Dobry etos – w najwikszym skrócie – powoduje, e słaby student wstydzi si swej słaboci i albo szuka form dokształcenia, albo rezygnuje z tej drogi yciowej jako jemu nie odpowiadajcej. Zły etos wyraa si tym, e dobry student wstydzi si swej inteligencji i ambicji, udaje gorszego, ni jest – i w efekcie staje si coraz gorszy. Obserwuj t niepokojc zmian etosu na niektórych kierunkach studiów. Moe psychologia dzi jeszcze jest dostatecznie popularna, by z tym problemem nie musiała si zmaga, ale czynniki, które daj si zaobserwowa gdzie indziej, z czasem dotkn i psychologii, bo moda na psychologi nie bdzie trwa wiecznie, a dysproporcja pomidzy liczebnoci studentów a liczebnoci uczelni jest niełatwa do usunicia. Bardzo wane wydaje mi si zwrócenie uwagi na moliwoci niemoralnego wykorzystywania wiedzy psychologicznej, o czym prof. Brzeziski mówi zwłaszcza w odniesieniu do reklamy. Psycholog (podobnie jak socjolog) ma t przewag nad zwykłym miertelnikiem, e lepiej zna mechanizmy pomocne w kształtowaniu okrelonych postaw, ukazywaniu atrakcyjnoci poszczególnych towarów, zachcaniu do ich kupna itp. To wany temat, który chyba dotd w literaturze i w dyskursie społecznym nie został dostatecznie gruntownie podjty. Pomstujemy – słusznie – na rozpowszechnion w pastwach totalitarnych ideologiczn propagand, która polega na swoistym „praniu mózgów”, której istotnym elementem jest ograniczenie dostpu do informacji i cenzura, a która wykorzystuje cał gam mechanizmów zwodzenia ludzkiego umysłu; mechanizmów natury socjopsychologicznej. W krajach nietotalitarnych te mechanizmy s take wykorzystywane, a mog by tym gro niejsze, e s bardziej dyskretne, perswazyjne, nie odwołujce si do jawnej, prymitywnej i przez to łatwiejszej do zidentyfikowania propagandy. Angauje si psychologów nie tylko do promocji reklamowanych artykułów, ale take do budowania pozytywnej wizji aktorów ycia politycznego, do kształtowania okrelonych opinii społecznych itp. To skdind zrozumiałe. Głupcem byłby ten, kto by psychologiczne aspekty promowania towarów, osób i opinii zaniedbywał. Ale warunkiem koniecznym takiego zaangaowania wiedzy psychologicznej jest to, by sam psycholog był 82 ANDRZEJ SZOSTEK MIC przekonany o tym, e ten towar, osoba lub idea s godne takiej promocji i by nie naduywał znanych mu technik do nieuczciwego dyskredytowania konkurencji. Wiem, e postulat prawoci psychologa w tej dziedzinie brzmi naiwnie; praktyka stosowana w wielu krajach zdaje si wiadczy o tym, e nikt si takimi skrupułami nie przejmuje. Rozpowszechnienie złych praktyk nie czyni ich jednak mniej złymi. Niebezpiecznie łatwo ulegamy złudzeniu, e z upowszechnienia złych zachowa mona uczyni parawan majcy zakry lub pomniejszy odpowiedzialno za własne czyny. To prowadzi do kolejnego cennego postulatu zawartego w artykule prof. Brzeziskiego: by w kształceniu psychologa doceni wymiar etyczny tego kształcenia. Nie wiem, jak postulat ten wprowadzi w ycie (o czym niej), ale jest on niezmiernie doniosły, zwłaszcza w odniesieniu do zawodów zaufania publicznego, do których niewtpliwie psychologia naley. Nie chodzi o sam wiedz z dziedziny etyki (jej historii, najwaniejszych stanowisk i sporów), cho wiedza ta równie moe by psychologowi bardzo przydatna. Chodzi bardziej o kształtowanie wraliwo ci moralnej, jak te stanowicego jej konsekwencj poczucia odpowiedzialno ci społecznej za wykonywany zawód, t za kształtuje si nie tylko i nie głównie przez wykłady. Sprawa jest trudna, bo nikomu nie mona tej wraliwoci „wdrukowa”, nawet z zastosowaniem odpowiednich technik psychologicznych. Mona i trzeba stwarza warunki do jej kształtowania i dojrzewania, ale ostatecznie człowiek – wolny podmiot swych myli i czynów – sam ten trud musi podj. Ten wymóg zwizany z kształceniem psychologów jest trudny. Jak sprawdzi t dojrzało moraln u studenta koczcego studia psychologiczne? Jak wykluczy tych, którzy – wiedzc o takich wymogach – zachowywa si bd poprawnie, by zda odpowiednie testy, gdy w gruncie rzeczy zalee im bdzie wyłcznie na tym, by na nabytej wiedzy i dyplomie dobrze urzdzi sobie ycie? Obawiam si, e niezawodnych kryteriów tu nie ma. Ale wane jest tworzenie odpowiedniej aury, odpowiedniego etosu rodowiska, który bdzie miał jaki wpływ na proces kształcenia i na tych, którzy temu procesowi si poddaj. To znów temat wymagajcy rozwinicia, na które tu nie ma miejsca. 2. PROBLEM SKUTECZNEGO WPROWADZANIA W YCIE M!DRYCH POSTULATÓW Artykuł prof. Brzeziskiego zawiera nie tylko diagnoz obecnej kondycji pracy psychologa oraz kształcenia do tego zawodu, ale i szereg postulatów majcych na celu popraw tej kondycji. Szczegółowych propozycji Autora w tym PSYCHOLOGIA I ETYKA: POSTULATY SŁUSZNE I TRUDNE 83 wzgldzie nie zamierzam tu rozwaa; to zadanie głównie samych psychologów. Podstawowy niepokój wyraa si pytaniem: co zrobi, by te i inne słuszne projekty wprowadzi w ycie? Nie łud my si: magicy uprawiajcy psychologi na podstawie wrób z kart taroka, szamani i innego typu pseudopsychoterapeuci nic sobie z uwag prof. Brzeziskiego i całej ewentualnej dyskusji jego artykułem wywołanej robi nie bd. Zawsze znajd si ludzie, którzy dadz si zwie ubran w pseudonaukowy jzyk ofert uleczenia ich psychicznych dolegliwoci, bo oferta takich magicznych uzdrowicieli jest prostsza, mniej wymagajca, a obiecujca znacznie wicej, ni mog obieca psychologowie. Uczciwa psychologia, podobnie jak medycyna, takich atutów nie ma. A wielu z tych, których trapi od lat dolegliwoci zdrowotne i którym nie pomogła medycyna lub psychologia „tradycyjna”, gotowych bdzie rozpaczliwie szuka rodków zaradczych u kadego, kto im cudowne uzdrowienie obieca; akurat psychologów nie trzeba przekonywa o tym mechanizmie zachowa. Przykro to mnie, jako ksidzu, mówi, ale krytyka takich nagannych praktyk potrzebuje „zbów”: sankcji karnych dla tych, którzy si takich praktyk dopuszczaj. Tymczasem sam prof. Brzeziski przyznaje, e uchwalona w kocu Ustawa o zawodzie psychologa i samorzdzie zawodowym psychologów od dziesiciu lat nie moe doczeka si ochrony prawnej. Zapewne jak egzekucj tej ustawy powinien zapewni samorzd zawodowy psychologów (dlaczego dotd tego nie uczynił?), ale i ta ochrona moe si okaza niewystarczajca. Ci, którzy bd epatowa społeczestwo pseudonaukowymi teoriami i praktykami, pozwol si bez alu z grona „zawodowych psychologów” wyłczy, przekonujc naiwnych, e reprezentuj now i lepsz psychologi, której zazdroni i zamknici w ciasnych schematach tradycyjnej nauki psychologowie nie chc uzna. Wspomniana ustawa musi mie silniejsz prawn ochron, dopuszczajc do „wiadczenia usług psychologicznych” tylko tych, którzy uzyskaj odpowiedni cenzus. Bo skoro pseudopsychologowie maj chtnych klientów (jak maj swoich wiernych widzów wróbici angaowani w licznych nocnych programach telewizyjnych), to któ im zabroni uprawia ich proceder? Moe zabroni tylko pastwo: wyra na sankcja prawnokarna. Dlatego jednym z pilnych zada rodowiska psychologów jest doprowadzenie sprawy ochrony prawnej zawodu psychologa do koca. Reforma programu studiów psychologicznych oraz wymogów pracy psychologa, którym wiele uwagi powica Autor, wydaje si o tyle łatwiejsza, e powinna ona by dziełem samych psychologów. Obawiam si jednak, e i tu o zgod moe by bardzo trudno. Profesor Brzeziski stawia wysokie wymagania psychologom zatrudnionym w uczelniach: wymagania naukowe (badawcze), dydaktyczne i etyczne. Te ostatnie wydaj si szczególnie trudne do wyra nego 84 ANDRZEJ SZOSTEK MIC sformułowania i egzekwowania. Ich elementem, co Autor słusznie podkrela, jest przekazywanie rzetelnej wiedzy, respektujcej podstawowe wymogi metodologiczne. Ale jeli student psychologii ma by formowany, a nie tylko informowany, to zadania etyczne sigaj dalej. Wychowuje si! bardziej postaw" ni słowami. Akademicki nauczyciel psychologii sam musi si odznacza wysok wraliwoci moraln, jeli w tym duchu ma kształtowa młodzie. Profesor Brzeziski odwołuje si do kształcenia w seminariach duchownych. Istotnie, w tej instytucji kładzie si duy nacisk na postaw zarówno nauczycieli, jak i studentów. Ale cho seminaria duchowne maj za sob potny atut wiary i autorytet Kocioła, to przecie wiadomo, e ten wysiłek wychowawczy nie zawsze jest owocny (by uj rzecz najdelikatniej), e nie wszyscy ksia, w tym take nie wszyscy profesorowie seminariów duchownych, odznaczaj si budzcymi respekt i pobudzajcymi do naladowania walorami moralnymi. Jeli ten postulat „uetycznienia” nie ma pozosta jałow deklaracj, to jak go wprowadzi w ycie? Jak sprawdza wraliwo moraln i poczucie odpowiedzialnoci profesorów psychologii – i kto miałby to robi? Nie mam (i chyba nikt nie ma) gotowych odpowiedzi na takie pytania. Stawiam je nie dlatego, by podway słuszno postulatów Autora, ale by uwraliwi tych, którzy o etyk w zawodzie psychologa si troszcz, na takie szczegóły zwizane z realizacj tych postulatów. Jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, a włanie diabelskich machlojek i sztuczek trzeba si nam tu – jak wszdzie – najbardziej skrupulatnie wystrzega.