60. rocznica święceń kapłańskich ks. Karola Wojtyły

advertisement
60. rocznica święceń kapłańskich ks. Karola Wojtyły
1 listopada – 60. rocznica święceń kapłańskich ks. Karola Wojtyły
2 listopada – 60. rocznica jego prymicji
Święcenia kapłańskie kleryk Wojtyła spodziewał się otrzymać wiosną (w Niedzielę
Palmową) 1947 roku. Tymczasem już na początku października 1946 roku kard. Adam
Stefan Sapieha (cieszący się ogromnym autorytetem nie tylko wśród kleryków, ze
względu na swa pełną godności i katolickiego oporu wobec nazistowskiej okupacji
postawę zwany Księciem Niezłomnym) zdecydował o przyspieszeniu tej uroczystości.
Chciał bowiem, żeby Karol, który zaliczył już wszystkie egzaminy kończące wykłady
teologiczne i należał do najzdolniejszych studentów, rozpoczął w jesiennym semestrze
1946 roku studia doktorskie z teologii w rzymskim Angelicum (Papieskim Ateneum św.
Tomasza z Akwinu). Datę święceń wyznaczono na 1 listopada. Październik więc upłynął
Karolowi Wojtyle na rekolekcyjnych przygotowaniach do dnia, o którym pięćdziesiąt lat
później pisał w książce Dar i Tajemnica:
„Moje święcenia kapłańskie miały miejsce w dniu, w którym zwykle tego sakramentu
się nie udziela: 1 listopada obchodzimy bowiem Uroczystość Wszystkich Świętych i cała
liturgia Kościoła jest nastawiona na przeżycie tajemnicy Świętych Obcowania i
przygotowanie do Dnia Zadusznego. […] Przyjmowałem święcenia sam, w prywatnej
kaplicy Biskupów Krakowskich. […] …w dniu Wszystkich Świętych stawiłem się rankiem
w rezydencji Arcybiskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej 3, aby otrzymać
święcenia kapłańskie.”
Ceremonia, którą sprawował kard. Sapieha i w której uczestniczyła – według słów
samego Wojtyły – „niewielka grupa […] krewnych i przyjaciół” ( Dar i Tajemnica),
odbyła się zgodnie z przedpoborowym rytem, a więc w języku łacińskim i nieco inaczej
niż to jest obecnie. Podobnie jednak jak dziś, jej elementem było leżenie krzyżem przez
wyświęcanego na kapłana podczas śpiewu Litanii do Wszystkich Świętych. Także ten
moment wspominał Jan Paweł II w Darze i Tajemnicy:
„Mający otrzymać święcenia pada na twarz, całym ciałem, czołem dotyka posadzki
świątyni, a w tej postawie zawierza się wyznanie jakiejś całkowitej gotowości do
podjęcia służby, jaka zostaje mu powierzona. […] W tej postawie leżenia krzyżem przed
otrzymaniem święceń wyraża się najgłębszy sens duchowości kapłańskiej: tak jak Piotr,
przyjąć we własnym życiu krzyż Chrystusa i uczynić się ‘posadzką’ dla braci.”
1
Już wtedy więc miał przyszły papież głęboką świadomość, że kapłaństwo „nie jest
kwestią tego, c o ktoś r o b i; jest to kwestia tego, k i m ktoś j e s t” (G. Weigel,
Świadek nadziei). Do kwestii odpowiedzialności za podejmowanej przez przyjęcie
sakramentu kapłaństwa (i celu, do którego ona prowadzi) wrócił Ojciec Święty wiele lat
później – w homilii podczas święceń kapłańskich w Lublinie w 1979 roku:
„Sami musimy od siebie wymagać. Kapłaństwo jest wymagające. Jest wymagające.
Wymaga – i przez to wyzwala.”
Nazajutrz odbyły się prymicje (msza św. nowo wyświęconego kapłana – neoprezbitera
– której towarzyszy specjalne błogosławieństwo przez nałożenie namaszczonych przez
biskupa podczas święceń dłoni na głowy wiernych) ks. Karola Wojtyły. Przypadające 2
listopada Dzień Zaduszny – a więc dzień, w którym Kościół wspomina wszystkich
wiernych zmarłych i najintensywniej się za nich modli – to jedyny dzień w roku, kiedy
księżom wolno odprawić aż trzy msze św. Tak więc i neoprezbiter Wojtyła miał niejako
potrójne prymicje. Odprawił je kolejno za zmarłych członków swej najbliższej rodziny:
matkę Emilię, brata Edmunda i ojca Karola. Na miejsce tych wyjątkowych mszy wybrał
wawelską XI-wieczną kryptę św. Leonarda – trzynawową, ze wspartym na ośmiu
kolumnach romańskim sklepieniem, należącą do całości grobów królewskich. Wybór
tego miejsca uzasadnił Papież we fragmencie Daru i Tajemnicy:
„Wybierając tę kryptę na miejsce pierwszych Mszy św., chciałem dać wyraz szczególnej
więzi duchowej z wszystkimi, którzy w tej Katedrze spoczywają. […] Odprawiając
prymicyjną Mszę św. w krypcie św. Leonarda pragnąłem uwydatnić moją żywą więź
duchową z historią Narodu…”
Mistrzem ceremonii (manduktorem, a więc kimś, kto niejako prowadził prymicjanta
przez rytuał) był ówczesny proboszcz katedry wawelskiej – ks. Kazimierz Figlewicz,
którego Karol Wojtyła uważał za ideał kapłana. Do mszy służył Mieczysław Maliński –
swoisty znak „łączności ze środowiskiem Jana Tyranowskiego [krawca-mistyka, którego
duchowość wywarła ogromny wpływ na młodego Wojtyłę], który wtedy już był ciężko
chory” (Dar i Tajemnica). Obecna była także starsza siostra zmarłej matki Karola, jego
matka chrzestna – Maria Wiadrowska.
W następnych dniach msze św. z prymicyjnym błogosławieństwem odprawił Wojtyła
jeszcze przy konfesji św. Stanisława w katedrze wawelskiej (m.in. za przyjaciół z Teatru
Rapsodycznego), w kościele św. Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach oraz w
rodzinnej parafii w Wadowicach. Pierwszym ochrzczonym przez młodego kapłana
2
dzieckiem była Monika Katarzyna Kwiatkowska – córeczka przyjaciół Haliny Królikiewicz
i Tadeusza Kwiatkowskiego (było to 11 listopada 1946 roku).
Pamiątką prymicji jest obrazek, który wręcza się przy prymicyjnym błogosławieństwie.
Zwykle na odwrocie widnieje okolicznościowy nadruk. Ponieważ w tym wypadku nie
było możliwości wydrukowania tekstu, ks. Karol Wojtyła napisał na każdym obrazku
odręcznie: „Fecit mihi magna” („Uczynił mi wielkie rzeczy” – cytat z maryjnego
Magnificat – Łk 1,46-55) oraz miejsce i datę święceń (także po łacinie): 1 listopada
1946. Jeden z takich obrazków można zobaczyć na przygotowanej przez Centrum Myśli
Jana Pawła II wystawie „Papież w Warszawie”.
„Katolicyzm nie postrzega kapłaństwa jako kariery, lecz jako powołanie, wezwanie czy
zaproszenie od Boga do ‘zdania się na Jezusa Chrystusa’ w szczególny sposób.
Powołanie kapłańskie jest zatem złożonym dziełem Ducha Świętego, którego
wewnętrznej dynamiki nie można sprowadzać do kategorii psychologicznych” – pisze
George Weigel w papieskiej biografii Świadek nadziei, zauważając jednocześnie, że w
przypadku dwudziestoletniego Karola Wojtyły, stającego oko w oko z okrucieństwem
hitlerowskiej okupacji, kapłaństwo „zaczęło się coraz wyraźniej jawić jako droga
przeciwstawienia się degradacji ludzkiej godności przez brutalną ideologię”. Dlatego
jesienią 1942 roku wstąpił do tajnego wówczas seminarium duchownego.
3
Download