T AROL WO.IT ŁA PRZED SKLEPEM JUBILERA DRUGA P R MIERA 1982 ROKU 16 lut go Na Scenie Kamer alnej eatru „WYBRZE Ż E" w opocie DYREKTOR ANDRZEJ KUDLIK KAROL \lOJTYŁA .... Jan Zieja. „Ka techizm Pallolim - życia chrześcijańskiego" 19-19 TEATR MÓJ WIDZĘ .. RAPSODYCZNIE! Jestem człowiekiem Jestem Polakiem Jestem chrześcijaninem P od emną runie - ziemia. N a około bezmiar nieba gwiaździstego. Wsz e chśw i at. Dostrzegam w n ~m m nóstwo Zjawisk. Rozróżniam je, badam, p oznaję. Żyj ą obok mnie nieprzeliczone roje istni eń . Niektóre z nich są w czymś po dobne do mnie, a ja do nich . W niejednym są zależne ode mnie, a ja od nich. Czuję to wyraźn i e, że jestem c zymś innym niż one. Moje imię CZŁOWI EK Nie jestem na zi emi sam Podobnych do mnie - są miliony J estem cząstk ą wielkiej rodziny, której na imi ę: L U DZKO Ś ć. ie chodzi tutaj bynajmniej o tzw. k ztałt teatralny dramatów Karola Wojtyły, chociaż refleksja krytyczno-t,eatralna autora ,Brata naszego Boga" może być traktowana jako sugestia, wskazanie głównego tropu inscenizacyjnego tych prób dra m atycznych. ~a pe\\no zdradza ona - nie jako e:xpr ssis \"erbi - upodobania i miło ści teatralne krytyka - kapłana . Rzecz ja na bardzo trudno roz d zielić te d\ ·a ob .rn ry d.(ałań teatraln ych Wojtył y, m y ' lę o dramacie i k ry t yce teatralnej, tym mocnie j, że zostały one dodatkowo potwierdzone i scalone jego . ,biografi ą akt orsk ą ' . zawi ąza ną jeszcze w Wado\\'icach, a później ukszta ł towan ą w czasach katakumbowych (czytaj: okupa cyjnych) Teatru Rapsodycznego :Vlieczyslawa K otlarczyka Zdając sobie s prawę z „ wi elo ści teatrów" wpisa nych w dramaty Wojtyły. a także z wszelkich konekwencji wypływających z or· entacji w półczesnego teatru na reżysera, który ma pom ·s ł y, w arto może. mim o wszystko, pos \'iQc!ć trochę u ,-agi krytykom Wojtyły _ W latach 195:!--6! Karol Wojtyła cl1'Jwan · pod pseudonimami Piotra Jasienia i Andrze ja Jawienia, druk uje na łama c h „Tygodni ka P owszec hnego" czte ry, d ość bszerne artykuły - eseje o teatrze Kotlarzyka (Por . przedruk w: K rol Wojtyła, P oezje i dra maty, Kra ków 1979). W roku 1915 wyraźnie za sprav.:ą Wo jt ył y i z jego przedmową ukaz uje się w Rzy mie obszerne dzieło z d ym isj onowane~o już wte<ly d yrektora Teatru Rapsodycznego p.t. .,Sztuka żywego !owa. Dykcja - Ekspresja - Magia ''. Jeśli nie li czyć kores pondenc ji z Kotlarczykiem. a tak że recenzji „listowych" przesyłanych regularnie do zespołu Rapsodyków . wymienione wyże j teksty krytyczne stanow i ą najważniejszą pod t awę interpretacji zadeklarowanego przez W ojtył ę widzenia teatru. U pod taw tej wiz ji stoi eschatolog·a sł o w a . Wojtraktu je słow o jako praelement teatru. a stę p ­ stwem tej wiary jest specjal ny „intelektual izm rapsodyczny", który zasadza s i ę na idei, z pom ini ciem je j walorów fabul arn ych. Fabuła pojawia się racze j na marginesie problem u, tanowi co najwyżej jego ilu _ trac j ę . W teatra lnej wizji W o jtyły „gra" problem , rozpatrywany w kategoriach drama t yczn ych i przeciwstawiony wydarze niu, czy może akc ji scenicznej. tyła Teatr, którego pierwszym elementem jest Iowo, .. pociąga za sobą konie<:zno · ć myślenia" . Wojtyła nie godzi -ię na teatr fantasmagoryczny . który jest tworzeniem qua t - rzeczywistości. Pow ·e on dobitnie, że w teatrte nie chodzi o swiat fantazji, ale o świat myśli . Jej wehik ułem je~t ot:zywiśrie slow , które buduje teatr - słuchowisko Chociaż niezupełnie . Zrodzony w kon piracji styl rap ody czny , powoi" przyjmuje elementy .,prawdzi wego teatru", jakby odchodząc od czystego sł owa. Wedle Wojtyły ewolucja ta została najdo kona lej zapisana w Mickiewiczows icj koncepcji chrze · cijańsk i e j teatru słowial'1 kiego, stanowi on3 zarazem zarodek jak i punkt doj 'cia rapsodycznej konwencji. • 'aj ogólniej chodzi tutaj o to, że -Iowo przechodzi w teatrze rapsodycznym przez \\'SZystkie swoje możliwo"ci i konfiguracje : epicką, liryctną i dramat yczną; zdąża do ·yntezy i1ysli, do zbudowania wizji umysłowej " dzieła. które dLięki temu może rozgrywać ię w nieogra niczonych plaszczyz!1ach i wymiarach wyobraźni poetyckiej . Kleiner nazwał ten proces zwielokrotnieniem i spotęgowaniem ekspresji li erackiej, zmartwych\'Staniem literatury bez odeb:·an ia władztwa lotnem słowu · ". Podjęty i opisa:1y przez Wojtyłę kult słowa przysporzył Teat:owi Rapsodycznemu K-0tlarczyka wielu z ażartyt:l1 polemi-tów . P eiper na przykład widtiał w tej orienta:::ji niedopuszczalną supremację czę ci nad całością, zachwianie scenicznej pełni. Mię­ dzy innymi d!alego nazywał przedsięwzięcie Rapsodyków „domem opowieści" . sugeruj ą c podejrzany status lej sztuki. Wojt yła ni przez wątpliwości . Słowa chwilę nie zgła za podobnych nie tra tuje przecież instrumentalnie. Uważa . że nowa formuła tylu rapsodycznego pozwala włączyć w krwioobieg teatru wielką poezję i epikę, n'ejako odkryć n:e zbada!1e dotąd pokłady reperl uaru. gdyż „warstwy dram3t) czne ukrytę ą w całe j lileratu:-ze'". W tej perspekty vie teatr K otlarczyka obsługuje rawie wyłącznie arcydzieła. s i ęga po najtrudniej ze teksty niesceniczne . To jest główny obszar eksploa tacyjny .• 'ieomal paradoksalna oryginalność tej sceny - zdaniem Wojtyły - polega na tym. że Rapso dycy naj d łużej dojrze wają do dramatu, którego struk tura wymaga spec ja nego przekładu na język rapsodyczny. Ważną cechą charak~ery tyc zną tego języka jest zawieszenie aktora między postacią a słowem. Aktor ..gra ·• problem ; właściwie nigdy nie odtwarza postaci, nie sta je się nią na scenie. Wojtyła podkreśla czę ­ ste prze j ścia aktora rap odycznego od pierwszej do trzec 'e j osoby, kiedy aktor ,,przesta je mów i ć jako dana pos t ać, zaczyna mówić o niej" . Jeszcze w latach czterdziestych Konstanty Puzyna odkre 'Ja! sta ycz ność aktora w teatrze Kotlarczyka, który „zaledwie zaznacza grę". To właściwi pół - ra, nacechowana kia ycystyczn m opanowaniem i poko jem. wy prowadzona j ~b y z opowiadania. :\1ówienie tekstu jest t u taj ważniejsze aniżeli sama gra. kojarzenie tego stylu z recytacją byłoby jednak duży:n uproszczeniem. W o jtyła nazywa aktoró\ Kotlarczyka rapsodykami, nie recytatorami. Problem Jeży w posob ic „realizacji człowieka" na scenie. Aktor raps odyczny nie powtarza prokreacyjnego gestu Boga, raczej tylko zaznacza . zarysow uje ludzki ksttałt i postać . Ani to recytator . ani .,komediant". Aktorska stylistyka Rapsodyków \Vyp lywa oczywiście ze Iowa , którem u aktor :;!uży . Ty le tylko. że c ały cza chodzi tu o s ł owa ży­ we. dopowi edziane i wyd tnione . Iowo u Rapso dyków dojrzewa w ge t oszczędny pr0sty i rytmiczny . ~iew iel e on ma w pólnego z od twarzaniem życia . Wszy tko bowiem dzie je s ię ·jak m ówi Wo jty ł a - w rytmie s ł owa i m ysli , w ich ~ ew n ętrz n y m n a pi ęciu i stą d na j lepszym d op e ł n i e­ niem gestycz n ym r a psod u je ·t r eh ta neczny, st yli zow an y , nie n aturalistycz y. Aktor ow i nie w oln o zabić sł owa i prowa d z ić go za sobą . . ·a wet wted y , gd y b ę­ dzie posąd z ony o h ie: atyczno · ć i p o są gow o ś ć (j ak t o wypo w · e d z iał J an Kur ek , albo nazwa n y u,przedm iotowion ą m e t afo rą p orcelanowej f" g rk i (jak to okr eślił Ta deu sz Peiper) . Wo j t yła obsta je r cze j przy Steinerowskie j eur ·tm ii któ::a ł ą czy recytację i dekla ma cj a w cale n ie to sam o) z d źwiękiem m uzycz n ym i ruchem , zmie rzaj ą c k u .. m owie wi dzia lne j" . Sam K ot larczy k mów i tutaj o s ł ow ie - podm ioci e . P o słu guje się ono a kt orem p rzed m iotem n iczym sw oim m e dium , przez które wyraża s ię sło w o - du ch. żyw ego łowa , Zasa d ni zo ch arak teryza cja i k o t ium są w t a kim teatrze zupe ł n ie n ie istotne, dob rze jeśl i m aksymalnie ne tralne. Za to do p 'er wszorz dn ej ro li ur a sta sztuk a m ówien ia, w raż l i w o ' ć n a e te tykę s ł o w a , dyk c ja i wycz u cie rytm u . Pie ś n iarzow i ł a w a pot r zebn y jes t dobry " ł o i sp owolniony ge t. Wojty ł a zwraca równi eż uw a gę n a par t ie mówione z..biorowo, podpa rt e zwyk le m uzyką. Sł o w o ja 'li się tuta j w c ał e j for m alne j potę d z e, sta je s i ę „ż y w i o­ łem samoistnym " , tanowi poiwo wie lu Ju dzi, któ rzy - jak o kreśla - s ą soli darni w _łowie. Muzyka, n ie tyl k o w te j k onfigurac ji, pe ł ni u R apsodyków rolę ł ą c zn ika m iędzy łow em i geste m , czuwa na d b u d ową m yślową przed ta w ien ia , „wiąże i rozprowadza . pod kreśla i za ciera" . T akże pla sty ka t eatralna ,budzi s i ę " ze s łowa . Jest zawsze osz c zę d na i skrótow a. abstrakcy jna i symb oliczna ró w no cz e ś ni e . R a pso dycy r e zygnują z jakich kolwie k zm ian „w oprawie", nie potrz e b uj ą ró w nie ż k rtyny. Je dn ym s ł ow e m jak pi sze Wojt ył a „cała ge styka t ego tea tru, jego mimi k a, muzyka , jego statyka i d yn am ika - to wszystko roz wi ja s ię ze słowa. pl) nie z n iego. dopowiada je, uwydatn ia . W k onfrnn.acji ze stylem rapsodycznym pojęcie teat ru literack iego n iekoniecznie musi być heretyckim mitem . R ef:e:<sja Ka r I.'.\ \\' ojty ł • a t ema . tylu rapsodycznego w tec t rze nie kończy ·ię na zagadn ·en iach on tologict.ny ch i · trukturalnych . Kr ytyk próbu je rów nież przynajmme j pośrednio odpO\ iedzieć wsz ystkim tym. którt.y atakują Teatr Rapsodyczny za o d ejście od realitm u. Pierwsze skrzy pce gra ł tutaj przet dlu gie la a niet.astąpiony duet Jaszcz (J an Alfred Szczepailski) - Szydłowski. Ale i Stanisław Mar cza k -Oborski narze · , a ł w latach pięćdziesiątych na i de ologię teatru. k óra powstawa ła „ v oderwaniu od mas, w'ród elitarne j i sno bistycznej publiczności", i to w zasach kiedy „Literatura i teatr b iły się o po stc:powe tradycje nasze j prze sz łości kulturalnej, kie d y poszuki xały nowego wyraz u d la rewolucy jnej te rainiejs ..:ości" . Oczywiście „z dra dliwa fala niekontro lowanych, metafizycwnych uniesień musiała wy rzucić teatr na mielizny" Wojtyła wypowiada się \\' tej kwes t L metodyc.mie i bez złośli vości. J ego zdanie·n teat r K otlarczyka p:oponuje d o jual sz ą formę tzw . realizmu teat ralnego, gdzie skró t i per peklywa uz" -kują realne znarzenie 1\' korespo ndencji ze słowem, które ostatecznie decyduje o scenicznym realizm ·e rzeczy i przedmio ów . Pr ~e d teatrem sto j ą duzo ba:·dzinej złożone cele. aniżeli werystyczne odwwrowywanie życia. Jego misją je t odkrywanie i demaskowanie prawdy i kłamstwa. Teatr - jak su~eruje Wojtyła ma do spełnienia ważną rolę terapeutyczną i poznawczą, powinie, za Wyspiańskim: „ dawać prawdę d ob a ~ zła " w "wiecie, kształtować du cha czasu, ducha postQpu, i być jego pięknem". Stąd już t ylko krok d koncepcji teatru '~ iątyn i sztu ki, ..teatru p od o pieką tych praw i są dó \ . k órymi k ieruje Boża ręka" ja kb y powiedział T adeusz Miciń ki. Zwią ze k Teatru Rapsod yczne'-' o z kulturą chrze'cijest dla W o j ty ły oczywi ty, wyply va on z tysiącletniej tradycji narodu. n a j epiej zapisa ne j w programowym d la Rapsodyków „K ról u -Duchu" Sł o wac ­ kieg o. Losy Króla -Ducha sp rzę g ły si ę w świ ad omoś ci poety nie t yl k o z !ak te m p rz ·jęc i a c h rz e ś cijańs twa, a le prze de wszys tkim z :vyb orem c ał e g o chrz e ś cijań ­ skiego sy.stem wartości moral nych. Wo j ty ł a dostrzega w zma 11 ani u się p ychy i pok or · u kr y t y wą tek dziejów , który rz u tu je n a losy n aro du . jańską W o j tyła k rytyk teatral n y jest ja k gran it. Twa rw przekona niu , . ,ż e na począ tku b yło sł o wo ... " Mimo ws zy ko . I tę wł śn"e pr a wd ę o je go widzeniu t eatr u ch c iałe m tuta j wy ło ż y ć czyte lnikom ku pamięci. zaś ins cenizat orom k u prze stro dze . d y i n ie - stę p liwy JAN CIE CHOWICZ KAROL W OJTYŁ A i CZE SŁAW MI ŁOS Z KARO L WOJTYŁA PRZED SKLE EM JUBILERA ER ES A A Teresa Lassota Halina Winiarska J MO "!KA S TEFAN ADAM . Małgorzata Ząbkowska KRZYSZTOF A DR Z EJ Lech Grzmo ciński Jerzy Kiszkis Ryszard Moskaluk Wojciech Osełko Jan Sieradziński CHÓR Jan Twardo' ski KTOŚ Opracow anie tekstu inscenizacja i reżyseria IRENA I TADEUSZ BYRSCY S cenografia J ADWIGA POŻAKOW SKA Opracow anie muzyczne i muzyka J ERZY PARTYKA Współprac a reżyserska JA N SIE R AD ZIŃS KI In ~ p i cjent LIDIA KA C P RZYK \ aktualna obsada na tablicy w hallu S ufler M.AR I A ZALUGOWA KAROL WOJTYŁA . KAROL WOJTYŁA „Myśl jest przestrzenią dziwną" Z „PIESNI O BOGU UKRYTYM" Proszę Cię, byś mnie ukry;.vał w miejscu n 'edo stęp nym 1 w nurcie cichego podz iwu lub w nocy posępnej: rcszę Cię, byś mnie osła~iał cd tej strony, co zapada w mrok a proszę Cię, byś mnie odsłaniał k u tej stronie, co przykuwa vzrok. bo wiem, o takim ukryciu, że w nim nic nie rozproszę z tych słońc, które płoną pod horyzontem spojrzeń u tk\:..-ionych w gląr. [fragment) Jeżeli zaś nasze dni w których ciągle wypełn iają wnętr z e samo uczynki zwyczajne, czynu niedostępny przesłania gest, to jednak żywimy tę pewność, że kiedyś gest ów odpadnie, a zostanie w uczynkach naszych odpadnie tylko to. co naprawdQ jest. [fragment] „Myśl o dojrzewaniu" Strofa 3 gdy znajdziemy się u brzegów jesieni, bojażń i miłość wybuchną przeciwnym sobie pragnieniem, bojażń pragnieniem powrotu do tego, co już było istnieniem i wciąż jeszcze nim jest - miłość pragnieniem odejścia ku Temu, w Kim istnienie znajduje KAROL przyszłość. WOJTYŁA WY BRZEŻA PEŁNE CISZY Nie laki jest żyv•.rioł światła . Kiedy morze cię szybko ukrywa i rozstapia w mi lczącej głębi światło od fal powłóczystych pro topadłe blaski oderwie i z w olna kończy się morze, a jasność n apływa. A wtedy zewsząd widoczny, w zw i er ci adłach d alekich i bliskich w idzisz swój cień. Jak się ukryjesz w tym Świetle? Za małoś jest prz eźroczysty, a j a sno ść zewszą d tchnie. Wtedy - patr z w siebie. T o P rzyjaciel - któr y jest jed ną iskierką, a c ałą Światłością . W nas, patrzących ku brzegom jesieni zmaganie przebiega wzdłuż tego podziału, jaki każdy człowiek w sobie nosi, gdy ciało wciąż w nim stanowi przeszłość jego własne j przeszłości, - każdy, gdy swej własnej przyszłości nie potrafi łączyć ze swym ciałem. „UZNAJ KOLEJNOŚĆ, SZUKAJ P OKOJU" Ty podległy Bogu, tobie po dl egłe cia ł o Co sprawiedliwsze? Co pię kn iejsze? Służ Temu który cię stworzy ł , aby tobie służyło co stworzone jest dla Ciebie nie uznaj emy b ow iem an i nie zalecamy takiej kol ejności : t obie podległe ciało, a t y podle gły Bogu. Lecz ty podległy Bogu, a tobie p odl egłe cia ł o! J eśli za n ic masz zasadę „ty p o dległy Bogu" - Ogarni ając sobą tę iskrę już nie dostrzegasz nic i nie czujesz, j aką jesteś całą swą obj ęty Miłością. przyl eg a ł o uzyskasz, by tobie Je ' li nie podlegasz Bogu, znęcać się [fragmentl ciało. n igdy n i na d Tobą będzie t wój (św. słu ga. Augustyn - do Psalmu 143) MODLITWA ZA POMYŚ LNY WYBÓR PAPIE ŻA Domu Z łotego , Arki i Niebieskiej Bramy i Gwiazdy! - g r z m ią słowy lit anii, bo t ak s ię o g niś pr aszczur w Watykanie Modlił Sarbiew ski. wieków na d chod ząc ą sławę o K rólowo tej polskiej Korony serca wyborców, s pu ść pro mi eń złocony w świ ę te co nclave. Na pr zy s złyc h zwróć, ka rdy n ało m natchnienia i hartu, nowy papie ż mocniej jeszcze ści sną ł ster świata, co świta w b ol eści na zgubę czartu. Mar yjo, gwiazdo dla Piotrowej łodzi, w Tobie jedynie trud, i z apłata, uc zyń Watykan nową w iosną 'wiata, któr y nadchodzi! Daj a ż eby w serca głębi ę, co mówi Duch Boży: nowe papi estwo jak dąb się roz łoży przy polskim dębie. O to, Królowo, schodząc bł agam , słuchając, 1939. K.I. Ga ł cz y ński POŚRÓD NIESNASEK PAN BÓG UDERZA ... się ju ż zbliża rozdawca nowy Globowych sił! Cofnie się w żył ac h pod jego słowy K rew naszych żył; W ser cach się zacznie ś wi a tło śc i boż ej Strumien y ruch Co myś l pomyś li prz ezeń , to t worzy Bo moc - to duch, A tr zeba moc y, byś my ten Pański Dźwig n li świat Wi c ot o idzie pa pież sło wiańsk i, Ludowy brat Oto już 1 j balsam y świata Do nasz eh łon , A chór aniołó v kwiatem um iata Dla niego tron. On rozda miłość , jak dziś mocarze Ro zdają broń Sakramentalną moc on pokaże, Świat wziąw s zy w d łoń; Gołąb mu słowa w hy mnie wyleci, P oniesie wieść, Nowinę słodką, że duch j uż świeci I ma swą część; Niebo się nad nim piękne otworzy Z obojga stron, Bo on ha świe cie stanął i tworzy I świat i tron . On przez narody uczyni bratnie, Wydawszy głos, Że duchy pójdą w cele ostatnie P rzez ofiar stos; Moc mu pomoże sakramentalna Narodów stu, Moc ta przez duchy będzie widzialna Przed trumną tu. Takiego ducha wkrótce ujrzycie Cień, potem t warz - On Wszelką Pośród niesnasek Pan Bóg uderza W ogromny dzwon: Dla słowiańskiego oto papieża Otwo rzył tron. Ten przed mi czami tak nie uciecze, Jako ten Włoch; On śmiało, jak Bóg, pójdzie na m iecze; Świat mu - to proch ! Tw arz jego, słowem rozpromieniona, L ampa dla sług Za nim ros nąc e pó j dą plemiona W św iatło, gdzie Bóg. Na jego pacierz i rozkazanie Nie tylko lud Jeśli rozkaże , to s łońce stanie, Bo moc - to cud! z ran świata wyrzuci zgniłość, Robactwo, gad, Zdrowie przyniesie, rozpali miłość I zbawi świat, Wnętrze kościołów on powymiata, Oczyści sień, Boga pokaże w twó rczości Jasno, jak dzień. J. Ś\viata Słowacki CHRONOLOGICZNE ZESTAWIENIE UTWORÓW KAROLA WOJTYŁY 1938 Wiersze, nieznane bliżej, recytowane przez Autora na zbiorowym wieczorze literackim w Sali Błękit ­ nej Domu Katolickiego (dziś: Filharmonia ) 15.X. 1938-1939 Renesansowy p ałterz (Księga słowi ań ska). Rkps. 1939 Ball ady beskidzkie (nie zachowane). Dawid (dramat - nie zachowany). 1910 Hiob . Dr ama ze Sta rego Testam entu. Jeremiasz. Drama narodowe we trzech dziełach. k ps. Ok. 19-14 (?) Wiersze : Harfiarz, Mście l e , Proletar iat, Przeło m . Rkpsy (br ulio ny). 19.U Pieśń o Bogu ukrytym . „Gł os K arm elu" 1946, nr 1-2, 3; 1947 , nr 3, 5 (fragm .). 1944- 1949 (?) Brat naszego Bo ga (dw 'e we r sje). 1950 Pieśń o bla ku wody. „T ygodnik P ow zechny'' nr 19 Matka . „Ty od nik Powszechny" n r 50. 1952 :\1yśl jest prze st rz enią dziwną . „Tygodmk P owszech ny" nr 42. 1956 Kamien i ołom . „Znak" 1957, nr 6. 1958 Profile Cyrenejczyka. „Tygodnik Powszechny" nr 13 1960 Przed sklepem jubilera. „Znak" nr 12. 1961 Narod ziny wyznawców„ „Znak" 1963, nr 11. 1962, XII Kośc i ół (fragmenty). „Znak" 1963, nr 11 1964 Rozważania o oj costwie. „Znak" nr 5. Promienio wanie ojcostwa (mi: teri um). „Znak'' 1979, nr 11. 1965 Wędrówka do m iejsc świętyc h. „Zna k" nr 6. 1966 Wigilia wielk anocna 1966. „Znak" nr 4. 1974 My ś l ąc Ojczyzna „. „Zn ak" 1979, n r 1-2. 1975 Ro zważa n i e o ' mier ci. „Znak" nr 3. P rzed 16.X.1978 Odkupienie szuka T wego k sz tał tu by wejść w n iep okój wszys t k ich lud zi. „Znak" 1979, nr 10. Sta n is ł aw . „Znak" 1979, nr 7-9. Projekty scenograficz ne Jadwigi Poża kowskiej DZ I AŁ T ECHNICZN Y H ubert Dolewski - kierown ik techniczny Wojciech Klimkiewi cz - z-ca kierownika tecnnicz nego BRYGADIERZY SCEN Stani - ław Pludow; k: Andrzej Bieńkow-k1 Lech Kanabaj Ry -zard Ł<;c . W REP ERTUARZE: ŚWIATŁO Broni sław RTKO E DAMY" - Loleh B ll on „C Z „WYCHOWA KA" - Ale ksand r F redro „ Z EWCY" Stani ław Igna y Witki w i cz G, u~a Zy"m ~nt K ośc ie lny Tomasz Gewartow~k i „BETLE · M P LSKI E - Lu ",jan R. d 1 ELEKTROAKUSTYK. Edmund Orent Tadeusi l\Ieller W PRZY GOTOWANIU: GŁÓ\\'. ·y REKWIZYTOR Albin Lamkiewicz PRACO\V. IE Henryk Brojek - kierownik pracown i 'lusar:>k1eJ Regina Darłak - k er. pracO\vni kraw'eckiej damskiej Jerzy Kilano v·ki - kier0\\:1ik pracowni szew;k!ej Edward Czernik - kierownik prac.:iwn tapicerskiej Marian Kujawski - ki. rJwnik pracowni modelar·k1ej Zygmunt Lubooki - kierownik pracowni stolar~kiej Edmw1d Nowakowski - kier. pracown; mala~ kiej Tomasz Szwajdow·k, - kier. prac. krawiecri:iej mę-k ! ej Danuta TaraszKiewicz - k:er. pracown' perukarsk'ej KIEROW, IK SCEN Stasza k (Gdańsk) Izabela Penkala (Sopo t) Stanisława REDAKC J A PROGRAMU G rażyna Antoniewicz ZDJĘCIA Jan Ledóchowski Krzysztof T . Pru zkowski CENA 20,ZGGdy - 2518. ~OOO C ·~. ZŁ „S NA T A W ID ·1" - Au g u t tr in db rg „ZEM TA" -- Al ksan d r Fredro itold Gombr w 1cz ,, L UB" -