Giovanni Reale – Karol Wojtyła „Pielgrzym Absolutu”. Co można jeszcze powiedzieć o Karolu Wojtyle? Tyle już powiedziano, jakże wiele już napisano, co pozostaje? Co może przynieść nam książka dobrze znanego historyka filozofii Giovanniego Realego, znakomitego specjalisty, ale przede wszystkim od myśli starożytnej. Zadanie jakiego się on podjął już od samego początku musi wydawać się niezwykle ambitne. Nie można inaczej określić pracy, która porywa się na „ukazanie myśli i sylwetki duchowej Karola Wojtyły” i. To co czyni perspektywę Realego specyficzną i precyzuje niezwykle ogólnie sformułowany cel to szczególne skupienie się autora na „dziełach filozoficznych i filozoficzno-teologicznych oraz na poezji, a nie na dziełach duszpasterskich, związanych z rolą papieża i właściwymi jej zadaniami” ii. Reale zakłada specjalistyczne okulary filozofa, historyka myśli, hermeneuty i pragnie odnaleźć pod warstwami jakie składają się na znany nam obraz papieża, „sługi sług Bożych”, postać intelektualisty, człowieka wiary, artysty. Pragnie odsłonić przed nami indywiduum, a może jeszcze bardziej osobę. By zobaczyć osobę, hermeneuta wybierze inny punkt widzenia niż ten którym zwykle się posługuje nie mając filozoficznych szkieł na nosie. Bez tych szkieł widzimy postać silną, sprawną lub też zgarbioną, jakby przywiędłą odzianą zawsze w białe szaty wytrwale głoszącą Zmartwychwstałego. Można by rzecz „w porę i nie w porę”iii. Z tej perspektywy papież jest niejako samym sercem widzialnego chrześcijaństwa, nieomal ucieleśnioną prawdą wiary - poprzez dogmat o nieomylności. Giovanni Reale jednak już na pierwszych stronach zupełnie odwraca nasze spojrzenie od tego oczywistego i pięknego, szczególnie dla wierzących, obrazu. By to uczynić pisze w taki oto sposób: „Warto jednak zapamiętać następujące wnioski Hegla: >Dopóki religia ma Credo, naukę, dogmatykę, dopóty ma ona to, czym może zajmować się filozofia i w czym filozofia jako taka może się jednoczyć. Ale znowu nie należy tego rozumieć na modłę rozdzielającego, złego rozsądku, który opanował nowoczesną religijność i zgodnie z którym przedstawia ona obie te dziedziny w ten sposób, że jedna drugą wyklucza albo też w ogóle obie są tak rozdzielone, że połączyć się mogą tylko z zewnątrz. Przeciwnie, z tego, co dotychczas zostało powiedziane, wynika nawet, że religia może z powodzeniem istnieć bez filozofii, natomiast filozofia nie może istnieć bez religii<iv”v. Oto w ten sposób znajdujemy się w samym sercu rozterek nowożytnej filozofii, które jednak tylko po części są rozterkami współczesnego chrześcijaństwa. Jedną z cech tej filozofii jest przekonanie o samotności człowieka. I to zarówno samotności doświadczanej przez tych wszystkich, którzy zapragnęli przemyśleć rzeczywistość poczynając od fundamentalnego zwątpienia w radykalny sposób zapoczątkowanego przez Kartezjusza, jak i doświadczanej także przez tych, którzy przeszli przez „nieludzką ziemię”. Samotność dotyczny także i nas obserwujących chwiejące się podstawy naszej własnej kulturowej wspólnoty. Zabieg Realego polegający na osadzeniu Wojtyły w pozornie zaskakującym kontekście sprawia, że w jednej chwili porzucamy Kościół, którego częścią był zarówno Jan Paweł II jak i Karol Wojtyła, a spotykamy myśliciela zagłębionego w rozważanie losu człowieka i przedzieranie się do źródeł Prawdy. Hermeneuta Reale nie wyprowadza Wojtyły na „pustynię” by go tam porzucić, od pierwszych zdań książki odkrywa jego właściwą tożsamość jako myśliciela i filozofa: „Człowiek dąży do Prawdy jedną z trzech ścieżek: ścieżką sztuki (we wszystkich jej postaciach), ścieżką filozofii (przede wszystkim w jej postaci klasycznej, średniowiecznej i nowożytnej, a w sposób problematyczny również w postaci współczesnej) oraz ścieżką religii, czyli poprzez wiarę”vi We wszystkich tych aspektach Karol Wojtyła pozostawał aktywny przez całe swoje życie. Nawet jeśli osiągnął różny stopień wybitności to z pewnością wytrwałe wysiłki jakie podejmował na każdej z tych dróg do Prawdy czynią z niego postać znakomitą i równocześnie charakterystyczną dla intelektualnej tradycji europejskiej. Świadkami udziału Wojtyły w „odwiecznej” tradycji mądrościowej są na początku rozważań przede wszystkim Platon, Proklos i Hegel, autorzy których dzieli ocean czasu, mentalności ale i perspektyw intelektualnych. W dalszej części dołączają do nich Arystoteles, Plotyn, Ojcowie Kapadoccy, św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu, Pascal, Nietzsche, Schleiermacher, Kierkegaard, Patocka, Foucault Habermas, Gomez Davila, Buttiglione i jeszcze inni. Nie wszyscy oni są „pozytywnymi bohaterami” opowieści ją snuje Reale, jednak wszyscy tworzą pejzaż zrozumiały także dla tych, którzy oddalili się od chrześcijańskiej wspólnoty wiary. W tym kontekście, w laickiej filozoficznej perspektywie naszych czasów Karol Wojtyła przestaje być mało interesującym przedstawicielem „partykularnej perspektywy jednej z opcji religijnej”, ale ma szansę być dostrzeżonym jako aktywny uczestnik wciąż aktualnych debat nad stanem kultury współczesnej i jej stosunkiem do Prawdy. Oprócz analiz dotyczących zagadnień osoby, miłości, uczestnictwa, solidarności, wspólnoty i czynu, szczególnie wartościowe wydają się w książce Realego rozważania autora dotyczące znaczenia i sensu sztuki w życiu człowieka. Liczne cytaty przypominają, że Wojtyła jest także autorem tekstów dramatycznych, krytyczno-literackich, a także teoretykiem teatru. Niezwykle rzadko pamięta się o tym także w Polsce. Według tytułowego Pielgrzyma w realizacji sztuki teatralnej winno królować „słowo poetyckie, któremu zostaje przyznany niemal absolutny prymat, wyższość w stosunku do fabuły, a nawet działań i gestów aktorów: >[...] słowo dojrzewa w gest – oszczędny, prosty, rytmiczny – rytmikę czerpie ze słów. A więc: zwrot głowy, czasem obrót postaci, czasem jeden krok, czasem kondygnacyjne zestawienie mówiących. To nie są typowe sytuacje teatralne: odtwarzanie życia. To wszystko dzieje się w rytmie słowa i myśli, w ich wewnętrznym napięciu. Dlatego najbardziej odpowiednim dopełnieniem gestycznym rapsodu jest ruch taneczny, stylizowany, nie-naturalistyczny<vii”viii. Wszystko ma swoje znaczenie i dlatego, co zauważa również Reale, teatr w oczach Wojtyły odzyskuje smak antycznej tragedii, gdzie pierwszorzędną rolę odgrywa chór, a każdy element niesie abstrakcyjne znaczenie ukonkretnione w losie bohatera. Dlaczego taki teatr? Oszczędny, tak bardzo antyczny, że właściwie brakuje jedynie masek na twarzach aktorów? Być może właśnie jedność Prawdy domagała się tej formy przedstawiania, która równocześnie przywołuje ruch liturgiczny z jego gestem abstrahującym, a właściwie transcendującym poza osobę celebransa, a także elenktyczny i majeutyczny, odsłaniający prawdę – choć pozornie banalnie schematyczny - dialog sokratejski. Wobec powyższego łatwo się dopatrzeć także związku pomiędzy misterium liturgii katolickiej, a dialogiem filozoficznym. I znowu partnerami w „rozmowie” o teatrze są dla Wojtyły w oczach Realego zarówno Sofokles, Szekspir, jak i T. S. Eliot, czy Sartre. Druga część książki odbiega od początkowego założenia jakim było rozważanie troistej drogi do Prawdy, którą zmierzał Wojtyła. Autor poświęca się w niej analizie, jak pisze, testamentu Karola Wojtyły, czyli rozmowom z książki - „Pamięć i tożsamość”. Jej wielowątkowość znajduje także odzwierciedlenie w tekście Giovanniego Reale. Znajdziemy tam krytyczną analizę nowożytnej filozofii podążającej drogą odrzucenia myślenia realistycznego, skupiającego przede wszystkim na tym co istnieje, a nie skupionej na formach poznania jak widzimy to w dzisiejszych głównych nurtach myślenia. To przesunięcie akcentu z ontologii na epistemologię zaowocowało szczególnym rodzajem zwątpienia. I to nie tylko w poznawcze zdolności człowieka i jego potencjalność w osiąganiu prawdy, ale przede wszystkim w istnienie samej prawdy. Reale skupia się na szczególnym osłabieniu myślenia filozoficznego w wieku dziewiętnastym i wpływach idealizmu niemieckiego. Cytując Giorgio Collego pisze w ten sposób: „Brak oryginalności w filozofii XIX i XX wieku. Epigoni i badacze szczególików. Albo sofiści jak Fichte, Schelling, Hegel. Ta sofistyka jest pierwszym wyrazem głównego ambarasu filozofii: ambarasu spowodowanego utratą kontroli na nauką”ix. Porzucenie realizmu zaowocowało także tym, że dobro i zło zaczęto postrzegać jedynie jako fenomeny świadomości zależne od historycznego, społecznego, czy psychologicznego kontekstu. „Wychodząc od zasady, zgodnie z którą człowiek jest sędzią dobra i zła, a więc myśli i dzieła etsi Deus non daretur, z łatwością zrozumiemy, z jakich korzeni wyrosły ideologie nazizmu i komunizmu, a także spowodowane przez nie „wielkie wybuchy zła” bez precedensu w dotychczasowych dziejach.”x Refleksja nad „misterium zła” doprowadza Wojtyłę do optymistycznych wniosków potwierdzających przekonanie, że każde zło ma wyznaczony sobie kres, że załamuje się pod własnym ciężarem, ponieważ jest jedynie negacją dobra, a swoje istnienie opiera na jego wypaczaniu. Zło nie posiada z ontologicznego punktu widzenia bytu, ponieważ każdy byt jest dobry (wychodzi od rozumnej zasady), dlatego zło nie może trwale ugruntować swojego porządku – świata na opak. Właśnie taki świat chciały zbudować totalitaryzmy. Ich upadek jest więc źródłem historiozoficznej, ale i kosmicznej nadziei na zbawienie świata. Dla Wojtyły filozofia wspiera Objawienie biblijne. Pozostaje pytanie - jaki czas Bóg wyznaczył „cywilizacji śmierci”? W podobnym kluczu rozpatrywane są u Realego również inne zagadnienia, które zostały poruszone na kartach „Pamięci i tożsamości”. Zarówno wolność, jak i demokracja, czy relacje pomiędzy państwem i Kościołem nabierają innych barw w zależności, która z perspektyw filozoficznych zostanie przyjęta. Autor wiernie podąża za realizmem Wojtyły uzupełnionym o korektę fenomenologiczną. Gdy zbliżamy się do końca rozważań jasne staję się, że wszystkie te hermeneutyczne błyski jakie rzuca Reale na twórczość Wojtyły wprowadzają nas w samo serce intelektualnego sporu pomiędzy relatywizmem, a filozofią. Jeśli bowiem filozofia jest umiłowaniem Mądrości i Prawdy to z pewnością nie można tym mianem określić współczesnej myśli relatywistycznej. Tego też chce nas chyba nauczyć Reale pisząc o Wojtyle – być filozofem, artystą, człowiekiem pobożnym to znaczy podążać raczej drogą Absolutu, niż nicości. i Giovanni Reale, Karol Wojtyła – Pielgrzym Absolutu, tłum. Małgorzata Gajda, Centrum Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2008, s. 9 ii Tamże. iii 2 Tm 4, 2. iv G.W.F. Hegel, Encyklopedia nauk filozoficznych, tłum. Ś.F. Nowicki, PWN, Warszawa 1990, s.19-20. v Reale, s.19. vi Reale, s.17. vii K. Wojtyła, O teatrze słowa, w: Poezje. Dramaty. Szkice. Tryptyk rzymski, Znak, Kraków 2004, s.487. viiiReale, s.22. ix G. Colli, Laragione errabonda.. Quaderni postumi [Rozum zbłąkany. Zeszyty pośmiertne], Adelphi, Mediolan 1982, s.107, za Reale, s.127. x Reale, 127-128.