Pułtusk, dn. 15. 09. 2005 List Frontowy, 15/2005B Wojsko Gedeona Żołnierze! Wojownicy Pana! Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Tydzień, jak również dwa tygodnie temu proponowałem wam powrót do tematu wakacji: Misja, moja misja życiowa. Związane z tym jest motto, które przyświeca (powinno przyświecać) każdemu, kto powoli odkrywa swoje posłannictwo w życiu. Niektórzy z was mają już jasno nazwane owo motto; niektórzy próbują dopiero go szukać. W każdym bądź razie, warto przyglądając się swojej drodze życia, czyli jak Pan Bóg nas prowadzi, określać je coraz wyraźniej. Po co? Otóż Pan Bóg prowadzi nas drogą niepowtarzalną, a zarazem człowiek potrzebuje tzw. haseł, „okrzyków wojennych”, „myśli filozoficznych”, czy jak by to jeszcze inaczej nazwać. Przypomnę wam tylko motto Jana Pawła II: Totus Tuus – cały Twój. Był bardzo konsekwentny w wypełnianiu go aż po swój krzyż. Dla świata przygotował zawołanie: Nie lękajcie się, (które mamy także na naszym sztandarze), jak również: Otwórzcie drzwi Chrystusowi. Od dawna czułem, że również i ja potrzebuję jakiejś myśli przewodniej (w tym momencie rozpoczyna się trochę wątków osobistych; ale cóż lepiej odda rzeczywistość, jak nie konkrety). W seminarium, bodajże na IV roku, uderzyły mnie słowa św. Pawła z Listu do Filipian: Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk /Flp 1,21/. Nie od razu rozumiałem, i do dzisiaj prawdopodobnie, nie w pełni rozumiem ich głębię, ale Pan Bóg jest dobrym pedagogiem. Powoli, stopniowo „robi swoje” w człowieku. Wiedziałem, że centrum mojego życia ma być JEZUS. Dlatego słowa żyć-to Chrystus, wpisywały się w to pragnienie idealnie. Już po latach zrozumiałem nieco głębsze znaczenie tych słów. Otóż, uświadomiłem sobie, że aby życie miało sens, trzeba dla kogoś żyć. Patrzyłem na zakochanych, małżonków, rodziców, i widziałem, że oni dla kogoś żyją. Stąd czerpią siłę, aby nie poddać się przy pierwszej próbie doświadczeń. Owszem, moim kapłańskim powołaniem miałem żyć także dla ludzi. Ale bardzo szybko zauważyłem, że jest to konsekwencja czegoś innego. Żyć dla ludzi oznaczało najczęściej żyć, działać, „poświęcać się” do momentu kiedy wszystko szło zgodnie z moim planem. A później? Załamanie, rozczarowanie, zniechęcenie itd. W konsekwencji takie życie, to jest życie dla siebie. W pewnym momencie niemal jakbym usłyszał słowa Pana Jezusa: żyj dla Mnie. Było to jak olśnienie. Zrozumiałem, że tu jest centrum, tu jest główna linia życia. Ale jeszcze nie bardzo wiedziałem jak to przełożyć na codzienność. Z pomocą, zresztą jak już wielokrotnie, przyszła mi z pomocą moja patronka św. Tereska od Dzieciątka Jezus. Jej Mała Droga, na której drobiazgi należy czynić z miłości do Jezusa, były rewolucją. W praktyce, należało każdą czynność, spotkanie, upokorzenie itd. ofiarować Jezusowi. Po prostu decyzją woli powiedzieć, to dla Ciebie Jezu. Niejednokrotnie w praktyce trzeba było najpierw „stoczyć wewnętrzną walkę”, aby w ogóle wypowiedzieć takie słowa. Oczywiście od teorii do praktyki jak zwykle jest długa droga. Ale klucz był poprawny. Wszystko czynić dla Chrystusa. To zaczynało mieć sens i moc. Pozostała druga część zdania: a umrzeć – to zysk. Kilka lat temu myślałem, że chodzi tu o to, że kiedy będę żył dla Jezusa, to moment śmierci stanie się nie strata, ale zyskiem. Było to oczywiście poprawne dedukowanie, ale nie pełne. Chyba podświadomie chciałem przeskoczyć etapy codzienności. Czym więc są te słowa umrzeć – to zysk? Okazuje się, że z tym jest trudniej niż z pierwszym członem zdania św. Pawła. Trudna prawda docierała powoli. Umrzeć, to nie jednorazowy akt, ale codzienne obumieranie dla swego ego. Pan Jezus powiedział Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity /J 12:24/. A z czego dokładnie obumierać? Z próżności, egoizmu, różnych przywiązań, wygodnictwa itd., itd. Uf, jakie to trudne! To ponad ludzkie siły. Ego broni się zacięcie. W tym wypadku trzeba znów wrócić do pierwszej części myśli św. Pawła żyć – to Chrystus, ale od innej strony. Od jakiej? Otóż, to Jezus najpierw żyje dla mnie. On jest moją mocą. I znowu św. Paweł miłość Chrystusa przynagla nas /2 Kor 5:14/. W praktyce oznacza to ciągłe przychodzenie do Niego ze moimi słabościami; ciągłe trwanie w Nim (szczera, pokorna i wytrwała modlitwa ). I tak słowa Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk, stają się pewnym obiegiem naczyń połączonych. Najpierw żyć dla Jezusa, potem obumierać dla swego ego, by w konsekwencji wracać do Niego, pozwalając Mu działać we mnie. Wygląda to trochę jak sztuczny podział. W praktyce jest to jedność. A w porządku przyczynowym, to Jezus jest pierwszym w miłości i w działaniu. Ale żeby to zrozumieć, trzeba od czegoś rozpocząć. Schemat: żyć dla Chrystusa > umierać ( zysk) > żyć w Chrystusie i z Chrystusem Lepszym obrazem byłby okrąg. Ale mam nadzieję, że wiemy o co chodzi. Wniosków może być wiele, ale na jeden chciałem szczególnie zwrócić uwagę. Nie ma życia dla Chrystusa, bez chociażby chęci obumierania dla swego ego; i nie ma obumierania dla siebie, bez życia w Chrystusie. Życie i śmierć, jak w życiu biologicznym stanowią całość obiegu, tak samo stanowią jedność w życiu duchowym. Dla mnie jest to klarowne i wiem do czego się odnosić w codzienności. A dla ciebie? Czy umiałbyś wyjaśnić swoje motto? A może i dla ciebie słowa św. Pawła Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk, mogą być pomocne? W jaki sposób? Oczywiście jak już mówiliśmy, Pan Bóg prowadzi nas we wspólnocie (patrz chociażby charyzmat Wojska Gedeona), ale i osobiście. Dlatego powstają wspólnoty ze swoimi formacjami i statutami, ale zarazem w nich nie gubi się pojedynczy człowiek. Tu jest Geniusz Boga, Który godzi na pozór sprzeczne elementy, i zasadnicza różnica w porównaniu z sektami, które chcą wszystkich mieć pod jedną kreską. CDN - JPBC. Ciąg dalszy nastąpi, jeżeli Pan będzie chciał. Informacje i przypomnienia: 1. Pierwszy weekend 43 godziny w Słońcu będzie miał miejsce w Woźniakowie od 7 do 9 października. 2. W najbliższą sobotę, pierwsza Msza św. z modlitwą o uzdrowienie (17. 09). 3. Prosiłbym Webmastera, aby uaktualnić naszą stronę WG. Po pierwsze nie pojawił się jeszcze poprzedni List Frontowy, a po drugie chodzi o zdjęcia z Bańskiej (przekazałem około 100 zdjęć; także jest w czym wybierać, a zresztą zawsze można dołożyć następne). Niech to będzie taka mała ofiara uczyniona z miłości do Jezusa i wspólnoty. Bądźcie mężni i walczcie. Pan jest z nami. Naczelnik Wojska Gedeona – - ks. Leszek Piórkowski