PRZYGOTOWANIE DZIECKA DO PRZEDSZKOLA Część 4 Rozwój samokontroli zachowania O dojrzałości emocjonalnej dziecka w dużej mierze świadczy to, że potrafi: unikać tego, co groźne i szkodliwe, spokojnie czekać na to, czego nie może natychmiast dostać, stosować się do poleceń i spełniać oczekiwania innych. W okresie dzieciństwa większość dziecięcych zachowań jest regulowana przez dorosłych za pośrednictwem poleceń, okazywanego zadowolenia i karcących uwag. Są to sposoby zewnętrznego kierowania dziecięcym zachowaniem. Rozwój – i jest to także jeden z głównych celów wychowania- polega na stopniowym przechodzeniu do samokontroli. Dorosłym zależy, aby dziecko było zdolne regulować swe zachowania bez upominania z ich strony. Jeżeli się to uda, będzie to najbardziej imponujące osiągnięcie rozwojowe dziecka i sukces wychowawczy dorosłych. Przechodzenie z kontroli zewnętrznej do samokontroli trwa dosyć długo i wymaga sporego wysiłku ze strony dziecka i dorosłych. Ważny jest trzeci rok życia. Małe dziecko według niektórych psychologów (np. J.Piaget) – traktuje siebie jako centrum świata i wszystko, co się znajduje w jego otoczeniu, poznaje w odniesieniu do siebie. Już niemowlęta demonstrują świadomość swego odrębnego istnienia. Protestując – plują jedzeniem, odwracają główkę itd. Potrafią także manipulować dorosłymi: płacząc przywołują, ale gdy tylko dorosły podejdzie, uśmiechają się i wyciągają rączki do zabawy. Są to przejawy niebywałego osiągnięcia rozwojowego: dziecko ujawnia świadomość własnego i odrębnego istnienia. Jednocześnie intensywnie dąży do poznawania wszystkiego, co je otacza. Jest niestrudzone w braniu do rąk, ust wszystkiego, w stukaniu, potrząsaniu przedmiotami itd. W drugim roku życia dziecko interesuje się nie tylko przedmiotami ze swego otoczenia, ale i skutkami, które wywołało. Zaczyna wiązać je ze swymi czynnościami, chociaż nadal jest ono w centrum wszystkiego: ono zrobiło, ono wybrało, ono dało itd. Przejawia się to w silnym podkreślaniu swojej wyjątkowej roli w świecie. Obok ostro formułowanych stwierdzeń: Ja... Mnie...Mój...Dla mnie...Nie dam – moje... pojawiają się z dumą wypowiedziane oświadczenia: Marek już zrobił (siusiu) ... Kasia sama umyła (rączki)...itd. Dwulatek potrafi rozpoznać swoją twarz w lustrze, oczywiście jeśli dorośli umożliwiają mu wielokrotne zaglądanie do lusterka. Ponadto wie już: - jak ma na imię, - czy jest dziewczynką, czy chłopcem, - że jest dzieckiem, a nie dorosłym. W trzecim roku życia zaczyna się u dzieci intensywnie rozwijać zdolność do samokontroli zachowania. Oto przykład pokazujący, w jaki sposób to się dzieje. Dzieci malują palcami. Marysia patrzy na swoje ręce i mówi: brudne. Marysia umyje rączki... Biegnie do łazienki, wraca po chwili, pokazuje mokre dłonie i uśmiechając się stwierdza: czyste... Marysia grzeczna... Dziewczynka sama chciała zdecydować, co ma zrobić. Było to jednak dla niej trudne i dlatego pomagała sobie powtarzaniem tego, co wielokrotnie słyszała od mamy. Po prostu nakazywała sobie, jak ma się zachować i co ma odczuwać. Jest to typowy dla dzieci sposób korzystania z mowy – prywatnej, dla samego siebie – w kontrolowaniu swych zachowań. Dorośli w podobny sposób motywują się do działania mówiąc do siebie: Muszę to wreszcie zrobić...itp. Trzylatki chcą już być samodzielne. Ostro protestują, gdy wyręcza się ich w wykonywaniu czynności. Natarczywie oświadczają: Ja sama!... Chcę sam!... Jest to przejaw dążenia do swojej niezależności. Tymczasem dorośli spiesząc się są skłonni wyręczać dziecko, gdy usiłuje uporać się na przykład z nałożeniem czapki. Zamiast wspomagać rozwój samodzielności, uczą dziecko bezradności. Trudno im bowiem akceptować to, że proste czynności wykonuje ono zbyt długo i niezdarnie, a na dodatek czyni przy tym wiele szkód: rozleje, upuści, urwie itp. Z powyższego jasno wynika, że trzeci rok życia dziecka jest czasem na: zdobywanie wiedzy o sobie samym (samowiedzy, zwanej też samoświadomością); szczególnie ważne jest tu oswajanie się z wizerunkiem własnej osoby: uświadomienie schematu własnego ciała i dostrzeganie podobieństwa z innymi ludźmi, kształtowanie się poczucia własnej wartości( samooceny, zwanej także samoakceptacją), rozwijanie zdolności do regulowania swoim zachowaniem (samoregulacji, zwanej też samokontrolą), dążenie do niezależności. Wszystkie te umiejętności i osiągnięcia kształtują się wpływając wzajemnie na siebie. Rozwój zdolności do regulowania swoim zachowaniem (samokontroli) jest wspomagany przez: rozwój wiedzy o sobie samym, rozwój poczucia własnej wartości oraz dążenie do niezależności. Opisane wyżej umiejętności są fundamentem rozwijającego się poczucia własnej tożsamości, zwanego też poczuciem własnego „Ja”. W wielkim uproszczeniu, poczucie tożsamości - poczucie własnego „Ja” to świadomość tego, że jestem i kim jestem. Kształtowanie własnego „Ja” odbywa się w zwyczajnych sytuacjach życiowych, w kontaktach z dorosłymi, innymi dziećmi, w obcowaniu ze zwierzętami i rozmaitymi przedmiotami. Dziecko gromadzi doświadczenia dotyczące własnej osoby tak, jakby zbierało okruszki. Buduje z nich swoje „Ja”. Trwa to stosunkowo długo. Warto pomóc dziecku w kształtowaniu własnego „Ja”. Łatwiej będzie mu rozumieć siebie, a potem innych. Lepiej będzie kontrolować swoje zachowania i rzadziej narazi się na karcące uwagi. Więcej będzie dziecięcej radości, śmiechu i rozwijającej zabawy. Ważnym etapem rozwoju własnego „Ja” jest właśnie okres rozwoju zdolności do regulowania swoim zachowaniem, czyli okres przechodzenia od zachowania regulowanego przez dorosłych (kontroli zewnętrznej) do samokontroli. Osiągnięcie przez dziecko zdolności do kontroli potrzeb fizjologicznych i innych własnych stanów to przykłady uzyskanej samokontroli własnych zachowań. Osiągnięcia te są efektem: - z jednej strony, naturalnego rozwoju dziecka, osiągnięcia przez jego organizm gotowości, a z drugiej strony, odpowiedniej reakcji rodziców, opiekunów na gotowość dziecka. Poniżej pragniemy zwrócić uwagę na postawy rodziców i ich wpływ na osiąganie przez dzieci samokontroli własnego zachowania, a w konsekwencji, rozwoju samodzielności. Rodzice zbyt restrykcyjni, wymagający absolutnego posłuszeństwa, nie uznający sprzeciwu nie pozwalają dziecku na rozwijanie jego własnej osobowości. Dziecko takie uzależnia swoje postępowanie od nakazów rodzicielskich. Jego inicjatywa jest bardzo ograniczona poczuciem lęku przed karą czy niezadowoleniem rodziców. Grozi to tym, że dziecko będzie pokazywało swoje „prawdziwe Ja”(czyli wszystkie zachowania, których nie tolerują rodzice) poza domem, czyli tam gdzie nie ma rodziców. Modna do niedawna, strategia wychowawcza polegająca na nie narzucaniu dziecku czegokolwiek w obawie przed stłamszeniem jego indywidualności oraz wychowanie skrajnie demokratyczne, według zasady „Rób, co chcesz”, także nie stwarza dobrych warunków rozwoju. Starcie się własnej woli i woli dorosłego pomaga dziecku w kształtowaniu własnej odrębności. Dziecku, któremu wszystko wolno, trudno jest nabyć poczucia własnych możliwości i granic postępowania. Ważna jest, więc umiejętność mówienia dziecku „Nie”, gdy jest to potrzebne i nie uleganie każdej zachciance. W miarę dorastania, nawet przy najlepszej opiece macierzyńskiej, dziecko coraz częściej spotyka się z rzeczywistością, w której doświadcza pewnego stopnia frustracji swoich potrzeb, tzn. nie wszystkie jego życzenia i potrzeby są spełniane, na spełnienie pewnych musi poczekać, np. na posiłek. Pewna, nieduża doza frustracji uczy dziecko odporności na stresy. Nadmierna opiekuńczość rodziców, wyprzedzanie okazywanych przez dziecko potrzeb, nie dopuszczanie do jakiejkolwiek zwłoki w ich zaspokajaniu, nie stawianie dziecku wymagań odpowiednich do jego wieku opóźnia proces osiągania samokontroli, a w konsekwencji samodzielności. Ćwiczenia wspomagające rozwój wiedzy o samym sobie Wspomagają u dziecka rozwój własnego „Ja” trzeba organizować specjalne sytuacje, sprzyjające gromadzeniu właściwych doświadczeń. Doświadczenia te muszą być na miarę możliwości rozwojowych trzylatków, z uwzględnieniem różnic indywidualnych. Im ich będzie więcej, tym lepiej dla dziecka i jego rozwoju. Do organizowania takich sytuacji nie trzeba nadzwyczajnych umiejętności pedagogicznych. Wystarczy dobra wola dorosłego i zastosowanie się do wskazówek, które podane są w ćwiczeniach. Uwagi wstępne: 1. W ćwiczeniach tych należy wystrzegać się „żabiej” perspektywy. Dziecko patrząc na dorosłego nie może zadzierać głowy tak, jak żaby oglądają świat. Taka sytuacja nie sprzyja nawiązaniu dobrego kontaktu z dzieckiem. Najlepiej, gdy dorosły przyklęknie na dywanie lub usiądzie na małym stołeczku, wówczas jego twarz będzie na wysokości wzroku dziecka i wszystko będzie dla dziecka łatwiejsze. 2. W wielu ćwiczeniach jest sporo dotykania, oglądania i nazywania. Przeprowadzać je więc powinny osoby, z którymi dziecko ma bliski kontakt. Osoby obce muszą być najpierw zaakceptowane i uzyskać zgodę dziecka na bliski kontakt. 3. Zalecane jest przeprowadzanie ćwiczeń w podanym porządku. Chodzi o zachowanie kolejności podobnej do tej, która istnieje w naturalnym rozwoju. Otóż niemowlęta najwcześniej skupiają uwagę na twarzy człowieka, potem na jego dłoniach, znaczniej później dostrzegają resztę człowieczej sylwetki. Taka kolejność jest także obecna w dziecięcych rysunkach. Po okresie bazgrot, gdy dziecko potrafi już zamknąć linię i narysować koło, chce koniecznie przedstawić to, co najważniejsze – człowieka. Zaczyna rysować głowonogi. Składają się one z głowy i rąk zakończonych kreskami – palcami. W ćwiczeniach respektowana jest taka kolejność. Oswojenie dziecka i uzyskanie jego zgody na bliski kontakt. Osoba dorosła siedzi na stołeczku (lub klęczy na dywanie), dziecko jest tuż obok. Bierze dziecięce dłonie w swoje i kładzie je na swojej głowie. Gest położenia dłoni na głowie drugiego człowieka oznacza bezpieczeństwo i ufność. Nic złego nie może się stać, gdy kładę ręce na głowie i patrzę ci w oczy. Dorosły przesuwa dziecięcymi dłońmi po swoich włosach i mówi: Zobacz, jakie mam ładne włosy... Mogę pogłaskać twoje?... Wystarczy teraz spojrzeć w oczy dziecka i zobaczy się zgodę na bliższy kontakt. Gdy tak się nie stanie, trzeba to ćwiczenie przerwać, a potem powtórzyć, np. na drugi dzień. Promienny uśmiech bardzo pomaga w uzyskaniu dziecięcej zgody. Oglądanie głowy i nazywanie wyróżnionych części. Osoba dorosła bierze dziecięcą dłoń w swoją, dotyka nią swego czoła i mówi: Czoło. To jest czoło... ty także masz czoło (dotyka i leciutko głaszcze)... Tu mam oczy... Kładzie ręce dziecka na swoich powiekach i mruga. Jest śmieszne. Zostają przełamane ostatnie bariery w dobrym kontakcie. Osoba dorosła może teraz położyć swoje palce na powiekach dziecka i powiedzieć: Tu masz oczy... Bardzo ładne niebieskie... (odsuwa palce i śmieje się, aby zarazić dziecko radością)... Twoje oczy się śmieją... W podobny sposób trzeba wzajemnie oglądać nosy, policzki, usta, brodę i uszy. Na koniec pogłaskać główkę dziecka i powiedzieć mu wspaniały komplement. Ważne, aby dziecko nazywało poznawane dotykiem części swojego ciała: świadomość to także rozróżnianie i właściwe nazywanie. Wszystko musi się jednak odbywać w atmosferze sympatii, a nawet zachwytu nad dziecięcą urodą. Rozpoznawanie swojej twarzy w lustrze. Dzieci mają bardzo mało okazji do przeglądania się w lustrze. Dorośli zawieszają lustra dla siebie, a więc za wysoko. To, że kilka razy podniosą dziecko i pokażą mu jak wygląda w lustrze, nie wystarczy mu dla oswojenia się z własnym wizerunkiem. Do takiej zabawy potrzebne jest lustro. Najlepiej duże, aby dziecko mogło w nim zobaczyć swoją sylwetkę. Gdy lusterko jest mniejsze – takie do oglądania twarzy – dorosły musi dziecku pokazać, w jaki sposób ma z niego korzystać. Siada na dywanie za dzieckiem i ustawia lusterko tak, aby widziało w nim swoją buzię. Jeżeli lustro jest duże – dziecko stoi twarzą do lustra, a dorosły jest za dzieckiem. Dzieci przy lustrze zachowują się różnie: - niektóre patrząc w lustro zamierają ze zdziwienia i są zachwycone tym, co zobaczyły, - inne, nie rozpoznają w lustrze swego wizerunku, zaczynają płakać i odwracają głowę, - te, które są oswojone ze swoim lustrzanym odbiciem, przyglądają się sobie z wyraźną przyjemnością. Jeżeli dziecko reaguje tak, jak w drugim przypadku, należy przerwać zabawę. Lusterko należy umieścić na wysokości oczu dziecka w pomieszczeniu, gdzie ono przebywa. Musi mieć czas na oswojenie się z lustrem i swoim lustrzanym wizerunkiem. Jeżeli po kilku dniach dziecko nadal unika spoglądania w lustro, a na dodatek broni się przed tym rozpaczliwie, trzeba zasięgnąć rady specjalisty w ośrodku wczesnej interwencji, bo może to być znak, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego. Watro także krytycznie spojrzeć na swoje metody wychowawcze: czy aby dorosły nie pokazywał szlochającemu dziecku w lustrze swego wizerunku krzycząc lub wyśmiewając je. Jeżeli tak było, należy teraz skojarzyć lusterko z dobrymi przeżyciami. Na początku oswajania dziecka z wizerunkiem swojej twarzy dorosły proponuje: Spójrz w lusterko...Tam są twoje oczy...Pokaż paluszkiem jedno oczko...Teraz drugie... Niektóre dzieci szukając swoich oczu w lusterku dotykają powiek, a nie lustrzanego odbicia. Są zdziwione, bo nie widzą oka, lecz swój palec. W takiej sytuacji dorosły bierze dziecięcą dłoń w swoją i pokazuje w lusterku to, co trzeba mówiąc: Tu w lusterku możesz zobaczyć swoje oczy...To oczko i to oczko... Taka korekta zupełnie wystarczy, aby dziecko zrozumiało, o co chodzi. W podobny sposób trzeba oglądać z dzieckiem odbicie wszystkich wyróżnionych części twarzy. Po takich doświadczeniach dzieci same chcą oglądać swój wizerunek. Trzeba im, więc umożliwić kontakt z dużym lustrem. Oglądanie rąk, nóg i całej sylwetki dziecięcej. Nazywanie wyróżnionych części ciała. Dorosły i dziecko siedzą na dywanie naprzeciwko siebie. Dorosły pokazuje swoje ręce i mówi: To są moje ręce...Pokaż swoje...To są moje dłonie...Obejrzyj dłonie ....i palce...Ty także masz dłonie i palce. Pokaż je...Będziemy razem klaskać w dłonie...A teraz poruszamy palcami... Warto uzupełnić to ćwiczenie innymi zabawami paluszkowymi ( np. „Ważyła sroczka kaszkę”), bo każda okazja jest dobra dla usprawniania dłoni i paluszków. Dorosły pokazuje dziecku swoje nogi: Moje nogi...Pokaż swoje...To są stopy...To są palce u stóp...A to kolana...; następnie brzuch (To brzuch, twój brzuszek...Brzuszek to bardzo ważna część. Jest miękki i należy go chronić. Bywa, że boli i trzeba o tym powiedzieć dorosłym.) i w podobny sposób pośladki, szyję i ramiona. Przy wyróżnianiu szyi, dziecko dotyka jej i kręci główką, aby sprawdzić, jaka jest delikatna. Uciskając ją zrozumie, że trzeba być tutaj ostrożnym, bo można zrobić krzywdę sobie i drugiemu. Jeśli dziecko jest nadal zainteresowane można mu pokazać i nazywać inne części ciała. Rozpoznawanie swojej sylwetki w lustrze. Potrzebne jest duże lustro. Dziecko stoi twarzą do niego, dorosły jest za nim. Rozpoznawanie sylwetki przebiega podobnie do oglądania twarzy w małym lusterku. Zabawa. Co to jest? Pokaż i nazwij. Dorosły i dziecko na dywanie w pewnej odległości od siebie. Dorosły proponuje: Będziemy się bawić tak: to jest nos (pokazuje)... Pokaż nos...(pokazuje swój nos). Pokaż ucho (myli się na niby i pokazuje swój nos)... Dziecko zazwyczaj powtarza gest dorosłego. Wystarczy jednak wesoło zapytać: Czy to jest ucho (pokazać jeszcze raz swój nos i roześmiać się)?... Dziecko dostrzeże komizm sytuacji i pokaże co trzeba. Miny w lustrze. Pokaż miną swoje intencje. Dzieci mają małą świadomość tego, co wyraża mina. Nie zawsze też prawidłowo rozpoznają miny dorosłych, co prowadzi do wielu nieporozumień. Można się o tym przekonać, gdy zaproponujemy dziecku: Zrób smutną minę... Ono zapewne uśmiechnie się i będzie przekonane, że jego mina wyraża to, czego oczekujemy, nawet nie zdaje sobie sprawy z nieporozumienia. Poniższe ćwiczenia kształtują nawyk skupiania uwagi na drugim człowieku, gdy chce on coś przekazać. Zdolność do skupiania uwagi jest tak ważna, że warto wykorzystywać każdą okazję do jej kształtowania. Do ćwiczeń potrzebne jest na tyle duże lustro, by dorosły i dziecko mogli się w nim przejrzeć. Zaczynamy od oglądania twarzy. Potem dorosły, pokazuje swoją twarz w lustrze i mówi: Popatrz na mnie...zrobiłam minę wesołą...Zrób taką samą minę... Teraz jestem smutna, mam smutną minę... Zrób podobna minę... I znów jestem wesoła i śmieję się... Pokaż miną to samo... Jestem zła i marszczę czoło...Zrób to. Pokaż miną jak się złościsz. Obserwując miny dorosłego i swoje dziecko może je porównywać korygować tak, aby były zgodne z tym, co zamierzało pokazać.