Jak wynika z orzeczenia SN z 14 kwietnia 2015 r. (II PK 140/14), w przypadku wskazania więcej niż jednej przyczyny, nie wszystkie muszą zostać udowodnione, aby wypowiedzenie umowy o pracę zostało uznane za uzasadnione. Przyczyny prawdziwe powinny jednak pozostawać „w istotnej proporcji” do przyczyn nieprawdziwych. W przeciwnym razie wypowiedzenie może zostać zakwestionowane jako nieuzasadnione (mimo stwierdzenia zasadności jednej czy dwóch spośród większej liczby przyczyn). Powyższe orzeczenie przełamuje pewne dotychczasowe założenie, że można przytoczyć 5-7 przyczyn i wystarczy – dla zasadności wypowiedzenia – że chociaż jedna z nich okaże się uzasadniona. Jako przyczyny wypowiedzenia w sprawie II PK 140/14 wskazano: naruszenie godności osobistej członków kierownictwa stowarzyszenia i pracowników, szkalowanie pracodawcy poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych treści mogących narazić stowarzyszenie na straty, nękanie pracodawcy bezpodstawnymi kontrolami, wykorzystywanie zwolnienia lekarskiego niezgodnie z jego przeznaczeniem, nękanie, szantażowanie oraz zastraszanie innych pracowników, niezwrócenie mienia należącego do pracodawcy (telefonu komórkowego) oraz zwrócenie komputera osobistego i uszkodzonego samochodu służbowego. Powyższe okoliczności w ocenie pozwanego stanowiły przyczynę utraty zaufania do powódki. Zasadność wypowiedzenia umowy o pracę lokowała się w zachowaniu powódki związanym z zaniechaniem zwrotu telefonu komórkowego (nawet uszkodzonego) lub komputera osobistego z wymienionym dyskiem. W takim wypadku pozytywne zweryfikowanie jednej z przyczyn wypowiedzenia umowy o pracę było wystarczającą przesłanką do uznania jego zasadności. Z tych względów powództwo podlegało oddaleniu przez sąd I instancji. Sądy wyższej instancji nie podzieliły tego stanowiska. W praktyce często zdarza się, że wypowiedzenie umowy o pracę jest uzasadniane nie jedną, ale kilkoma lub nawet kilkunastoma różnymi przyczynami. Dotychczas SN konsekwentnie stał na stanowisku, że w przypadku podania kilku przyczyn wypowiedzenia, dla jego zasadności wystarczy, aby przynajmniej jedna z przyczyn okazała się prawdziwa i konkretna (por. wyrok z 8 stycznia 2007 r., I PK 187/06). W ww. orzeczeniu wyraził odmienne zapatrywanie. Stwierdził, że w przypadkach gdy pracodawca wskazuje kilka przyczyn uzasadniających wypowiedzenie (lub rozwiązanie) umowy o pracę z pracownikiem, konieczne jest ustalenie proporcji, w jakiej pozostają przyczyny zasadne i niezasadne. Aby wypowiedzenie zostało uznane za uzasadnione, zasadne przyczyny muszą pozostawać „w istotnej proporcji” do pozostałych przyczyn wskazanych w wypowiedzeniu. W przeciwnym razie wypowiedzenie może zostać zakwestionowane (mimo stwierdzenia zasadności jednej czy dwóch spośród większej liczby przyczyn). Przedstawione stanowisko SN nie dotyczy sytuacji, w której pracodawca – wskazując kilka drobnych uchybień pracownika (zachowań) – zmierza do wykazania, że w sumie stanowią one jedną przyczynę uzasadniającą wypowiedzenie czy rozwiązanie umowy o pracę. Chodzi o takie sytuacje, kiedy pracodawca wskazuje w piśmie o wypowiedzeniu lub rozwiązaniu umowy o pracę wiele różnych samodzielnych przyczyn, licząc na to, że przynajmniej jedna lub część z nich okaże się uzasadniona, a w konsekwencji wypowiedzenie obroni się przed sądem. W ostatnim czasie zauważalne jest stanowisko, że w przypadku gdy pracodawca przedstawia kilka okoliczności przemawiających za rozwiązaniem stosunku pracy, konieczna jest refleksja w odniesieniu do proporcji przyczyn zasadnych i niezasadnych. Dzieje się tak dlatego, że pracodawcy często formułują szereg podstaw rozwiązania stosunku pracy, dobierając je losowo. Zatem o ile można uznać za wystarczające, gdy zasadna okazuje się jedna spośród dwóch lub trzech przyczyn, o tyle trudno aprobować takie stanowisko, gdy pracodawca wskazuje ich kilka (kilkanaście). Wówczas przyczyny zasadne muszą stanowić istotną proporcję wszystkich przyczyn ujętych przez pracodawcę w wypowiedzeniu (por. wyroki SN z: 23 listopada 2010 r., I PK 105/10). Istotna jest odpowiedź na pytanie, czy w podstawą wypowiedzenia była jedna przyczyna (utrata zaufania), na którą składały się określone zachowania pracownika czy też kilka oddzielnych przyczyn, co dopiero może aktualizować wskazaną wyżej linię orzeczniczą SN. Wskazać również należy, że w wyroku z dnia 4 marca 2015 r. (I PK 183/14) SN wyraził pogląd, że art. 45 § 1 k.p. w związku z art. 30 § 4 k.p. nakłada na pracodawcę obowiązek wskazania prawdziwej przyczyny wypowiedzenia umowy o pracę, czyli takiej, która faktycznie istnieje i uzasadnia rozwiązanie stosunku pracy z pracownikiem. Przyczyny takiej nie można uznać za prawdziwą, jeżeli z okoliczności konkretnej sprawy wynika, że została ona wskazana w wypowiedzeniu umowy o pracę wyłącznie po to, aby ukryć przyczynę rzeczywistą, której pracodawca nie mógł formalnie powołać ze względu na związane z tym ryzyko uznania jej bezzasadności w toku ewentualnego sporu sądowego z pracownikiem kwestionującym prawdziwość, zasadność lub zgodność z prawem ujawnionych mu przyczyn rozwiązania stosunku pracy, np. rzeczywistą przyczyną jest chęć pozbycia się „niewygodnego” pracownika, a w oświadczeniu podaje się likwidację działu lub stanowiska pracy – w istocie pracodawca dokonuje reorganizacji po to, aby zwolnić pracownika. Podanie w oświadczeniu o wypowiedzeniu umowy o pracę takiej przyczyny pozornej (nierzeczywistej, nieprawdziwej) jest równoznaczne z brakiem wskazania przyczyny uzasadniającej wypowiedzenie, a to oznacza, że takie wypowiedzenie jest nieuzasadnione w rozumieniu art. 45 § 1 k.p. i usprawiedliwia przewidziane w tym przepisie roszczenia pracownika o przywrócenie do pracy lub odszkodowanie (por. wyrok SN z 7 października 2009 r., III PK 34/09, postanowienie SN z 9 stycznia 2014 r., I PK 182/13). Wypowiedzenie umowy o pracę jest nieuzasadnione zarówno wtedy, gdy wskazana w nim przyczyna faktycznie zaistniała, lecz nie mogła stanowić podstawy rozwiązania łączącego strony stosunku pracy, jak i wówczas, gdy przyczyna ta okazała się pozorna (fikcyjna, nierzeczywista, nieprawdziwa, nieistniejąca) i z tego właśnie względu nieuzasadniająca wypowiedzenia, a więc powodująca uznanie tego wypowiedzenia za nieuzasadnione. W konsekwencji, sąd pracy ma kompetencję, aby rozważyć, czy podana przez pracodawcę przyczyna wypowiedzenia jest rzeczywista, czy też pozorna. Uprawnienie to zmienia się w obowiązek zbadania rzeczywistej przyczyny wypowiedzenia, gdy pracownik podnosi (twierdzi) i wykazuje (przedstawia dowody), że wskazana przyczyny była pozorna, a pracodawca zwolnił go faktycznie bez przyczyny albo z innych przyczyn niż ujawnione w wypowiedzeniu (decyzję pozwanego pracodawcy determinowały zupełnie inne okoliczności niż wskazane w wypowiedzeniu). Przebicie welonu korporacyjnego – dotyczy sytuacji, w której pracownik świadczy pracę wyłącznie na rzecz spółki, z którą ma zawartą umowę o pracę (X), natomiast z drugą spółką (Y) łączy go umowa zlecenie wyłącznie celem rozliczania godzin nadliczbowych. Spółki te są zazwyczaj ze sobą powiązane przedmiotem działalności i współpracują ze sobą na zasadzie podwykonawstwa. Umowy zlecenia są przedstawiane do podpisu wyłącznie w celu rozliczenia wynagrodzenia za pracę ponad ustalony w umowie o pracę wymiar. Działania takie mają na celu obchodzenie przepisów Kodeksu pracy, w tym w szczególności o wynagradzaniu za pracę w godzinach nadliczbowych. Pracownik, podpisując umowy zlecenia, w istocie nie odróżnia podmiotów, na rzecz których świadczy pracę i nie ma dostatecznego rozeznania, że w konfiguracji tej występują dwie odmienne spółki. Nie jest w stanie wskazać, kiedy świadczy pracę w oparciu o umowę o pracę, a kiedy – w oparciu o umowę zlecenie. Umowa zlecenia funkcjonuje równolegle z umową o pracę i na jej podstawie są wykonywane tożsame czynności jak w ramach umowy o pracę (np. jednolite umundurowanie oraz identyfikator przez cały okres wykonywania obowiązków służbowych, ten sam przełożony i katalog obowiązków). Stwarza się pozór zawarcia niezależnej umowy zlecenia, podczas gdy w rzeczywistości pozostaje ona jedynie literalnym zapisem. W rezultacie, umowa zlecenia może być uznana za nieważną w świetle art. 58 § 1 k.c. (umową mającą na celu obejście prawa jest umowa, której treść z formalnego punktu widzenia nie sprzeciwia się ustawie, ale w rzeczywistości zmierza do zrealizowania celu, którego osiągnięcie jest przez nią zakazane, np. gdy czynność taka pozwala na uniknięcie zakazów, nakazów lub obciążeń wynikających z przepisu ustawy i tylko z takim zamiarem została dokonana - por. np. wyrok SN z dnia 1 czerwca 2010 r., II UK 34/10 i powołane w nim orzecznictwo). Pamiętać jednak należy, że dotknięta bezwzględną nieważnością umowa nie może wywołać skutku w postaci nawiązania między jej stronami stosunku prawnego i wynikających z niego konsekwencji, nawet jeżeli jest przez strony wykonywana (por. wyrok SN z dnia 7 kwietnia 2010 r., II UK 357/09). Dlatego też taki wniosek byłby nieuprawniony i krzywdzący dla pracownika. Pogląd ten znalazł ostatnio potwierdzenie w wyroku SN z dnia 8 lipca 2015 r. (II PK 282/14). W uzasadnieniu do niego SN wskazał, że spółki należące do grupy spółek, z którymi dana osoba zawarła umowę o pracę i umowę zlecenia, są odrębnymi podmiotami prawnymi. Połączenie pracy wykonywanej na rzecz każdej z tych spółek przez uznanie, że umowa zlecenia została zawarta w celu obejścia prawa (art. 58 § 1 k.c.) byłoby ewentualnie możliwe przy przyjęciu konstrukcji pominięcia osobowości prawnej spółki, zwanej także konstrukcją nadużycia osobowości lub przebijania welonu korporacyjnego (z ang. piercing corporate veil lub z niem. durchgriff). Stanowi ona wyraz dezaprobaty dla sytuacji, w której korzystanie ze swobody w kreowaniu osób prawnych prowadzi do szczególnie negatywnych konsekwencji dla pozostałych uczestników obrotu (zob. R. Stefanicki, Nadużycie formy prawnej spółki w zgrupowaniu w aspekcie prawa pracy, PiZS 2016, nr 1). Zgodnie z uzasadnieniem wyroku SN z dnia 5 listopada 2013 r. (II PK 50/13), zawarta umowa zlecenia nie rodzi trwałego stosunku obligacyjnego przez sam fakt jej spisania, w sytuacji gdy nie jest realizowana, a więc nie są wykonywane ani obowiązki zleceniodawcy, ani na rzecz owego zleceniodawcy obowiązki zleceniobiorcy, a praca, o której mowa w umowie zlecenia (jej przedmiot) jest realizowana w ramach stosunku pracy nawiązanego z innym podmiotem. W takim wypadku nie ma potrzeby weryfikowania umowy zlecenia zawartej z odrębnym podmiotem z punktu widzenia jej skuteczności (ważności). Odnosi się to do sytuacji, gdy praca jest de facto wykonywana stale pod kierunkiem i na zlecenie podmiotu będącego pracodawcą, przez niego oceniana co do ilości i sumowana, zaś podmiot ten stale pełni funkcje kierownicze i nadzorcze wobec pracujących. Przypisywanie tej pracy innemu podmiotowi, gdy jej ilość przekracza normalny czas pracy, stanowi wyłącznie czynność techniczno-organizacyjną. Wtedy właśnie - ex post - dochodzi do obciążania ową pracą podmiotu niebędącego pracodawcą, w czym pracownik nie uczestniczył czynnie i o czym nie wiedział w chwili zawierania umowy zlecenia z innym podmiotem. O wypełnieniu takiej umowy konkretnymi zleceniami (poleceniami) uruchamiającymi stosunek zlecenia nie świadczy ani następcze rozliczanie pracy, ani rozłożenie zapłaty wynagrodzenia na dwa podmioty, gdy ta sama praca jest organizowana i wykonywana na rzecz jednego podmiotu, a wszystkie czynności kierownicze oraz zależność co do czasu, miejsca i sposobu wykonania pracy de facto następują w ramach więzi między podmiotem będącym pracodawcą i jego pracownikami. Taka zaś więź musi być oceniona jako stosunek pracy. Taki faktyczny układ stosunków zatrudnienia wskazuje, że praca stale jest wykonywana na rzecz jednego podmiotu (pracodawcy), a zawarta umowa zlecenia nie jest wypełniana konkretną treścią, ale jej charakter pozostaje ramowy (por. wyrok SN z dnia 1 kwietnia 2014 r., I PK 241/13). Jest to instytucja tzw. przebicia przez przypisanie i polega na tym, że określone działania podejmowane przez jeden podmiot (uczestnika obrotu) uznaje się w istocie za działania innego podmiotu. Efekt jest taki, że jednemu z podmiotów grupy kapitałowej przypisuje się zadania pracodawcy, a tym samym – także odpowiedzialność za pracę w godzinach nadliczbowych. Jest to niezbędne, aby niwelować przypadki skrajne – zmierzające do obejścia prawa. Także w doktrynie można odnaleźć pogląd, że taka umowa byłaby nieważna (art. 58 § 1 k.c.) jako zmierzająca do obejścia regulacji o czasie pracy i w takim ujęciu wszystkie czynności wykonywane przez pracownika wypadałoby traktować jako działanie w ramach pierwszej umowy o pracę (por. M. Gersdorf, M. Raczkowski, R. Wyziński, Zatrudnieni i zatrudniający na aktualnym rynku pracy, Warszawa 2012; M. Raczkowski, Pozorność w umownych stosunkach pracy, Warszawa 2010). W konsekwencji, czas pracy przepracowany przez pracownika w ramach zakwestionowanych umów zlecenia, w istocie stanowi nadal realizację łączącego go ze spółką X stosunku pracy i przekroczenie nominalnego czasu pracy w każdym okresie rozliczeniowym stanowi o pracy w godzinach nadliczbowych. Umowy zlecenia nie były zatem umowami wypełnionymi konkretną treścią, były nie tyle pozorne, co nie były wykonywane („w uśpieniu”). Pojawia się pytanie, czy i jak dokonać rozliczenia nadgodzin, które powstały. Pracownik otrzymywał bowiem wynagrodzenie z tytułu umów zlecenia. W konsekwencji, należy dokonać zaliczenia dokonanych z tytułu umów zlecenia wypłat na poczet wyliczonego i należnego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Część wynagrodzenia w okresie trwania umów o pracę wypłacano pracownikowi z umowy o pracę, natomiast wynagrodzenie za pozostałe godziny pracy, które przekraczały wymiar czasu pracy określony w umowie o pracę, było wypłacane na podstawie zawartych umów zlecenia. Fakt regulowania zapłaty wynagrodzenia za spółkę X przez spółki zewnętrzne (Y) jest natomiast sytuacją znaną i dopuszczalną w prawie polskim (art. 392 k.c. w zw. z art. 300 k.p.). Nie można również doprowadzać do nieuzasadnionego uprzywilejowania pracownika, a nawet do uzyskania wypłaty w wymiarze większym niż wynika to z obowiązujących przepisów prawa, byłoby to sprzeczne ze społecznym odczuciem sprawiedliwości (podwójna zapłata (wynagrodzenie) za tę samą pracę). Wprawdzie w wyroku z dnia 13 marca 2014 r. (I PK 157/13) SN wskazał, że art. 356 § 2 k.c. nie ma zastosowania do wynagrodzenia za pracę, ponieważ szczególne właściwości tego świadczenia (art. 356 § 1 k.c.) oraz zasady prawa pracy (art. 300 k.p.), zwłaszcza ochrona wynagrodzenia za pracę, wykluczają takie zastosowanie, jednakże jest ono – moim zdaniem – nieprzekładalne na wyżej opisany charakter spraw. Do tego dochodzi fakt, że taki stan wymagałby wytaczania odrębnego procesu opartego na przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu i stwarzałby ryzyko nieodzyskania wypłaconych z tytułu umów zlecenie kwot. Dodatkowe najnowsze orzecznictwo. Uchwała 7 SN z dnia 28 września 2016 r., III PZP 3/16 - wniesienie przez pracownika odwołania od wypowiedzenia (wystąpienie z roszczeniami z tytułu naruszającego prawo wypowiedzenia umowy o pracę na podstawie art. 45 § 1 k.p.) nie jest warunkiem zasądzenia na jego rzecz odszkodowania z art. 183d k.p. z tytułu dyskryminującej przyczyny wypowiedzenia lub dyskryminującej przyczyny wyboru pracownika do zwolnienia z pracy. Pracownik ma siedem dni na wniesienie odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę, a w przypadku rozwiązania umowy bez wypowiedzenia – 14 dni. Jeżeli jednak uważa, że przyczyna wypowiedzenia lub rozwiązania z nim umowy o pracę albo kryterium doboru do zwolnienia zastosowane przez pracodawcę było dyskryminujące, to – nawet jeżeli nie wniósł odwołania od wypowiedzenia albo rozwiązania umowy – może wystąpić z powództwem o odszkodowanie z tytułu naruszenia zasady równego traktowania. Może to zrobić aż do upływu okresu przedawnienia roszczeń dyskryminacyjnych, a nie tylko w ramach siedmioalbo 14-dniowego terminu. Wniesienie odwołania od wypowiedzenia albo rozwiązania umowy nie jest bowiem warunkiem koniecznym zasądzenia na rzecz pracownika takiego odszkodowania. Uchwała SN z dnia 6 maja 2015 r., III PZP 2/15 - umowa o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy nie wchodzi w skład tego stosunku, jest odrębna od umowy o pracę, w związku z tym, zawarta z radcą prawnym pozostającym w stosunku pracy jest nieważna – ustawa korporacyjna i kodeks etyki zawodowej zapewniają większą ochronę niż zakaz umowny (brak causa). Wyrok SN z dnia 2 kwietnia 2015 r., II PK 176/14 - zwiększona kwota odszkodowania z tytułu niezgodnego z prawem rozwiązania umowy o pracę powinna zostać wpisana do umowy. Brak takiego zapisu powoduje, że pracownik uzyskuje prawo do odszkodowania w wysokości równej maksymalnie 3-miesięcznemu wynagrodzeniu, niezależnie od ustalonej w umowie długości okresu wypowiedzenia - umowne wydłużenie okresu wypowiedzenia nie zwiększa adekwatnie odszkodowanie.