Koniec wiecznych umów czasowych. Rząd przyjął zmiany Artur Kiełbasiński, Bartosz Sendrowicz, (artykuł z Gazety Wyborczej 31.03.2015 Rada Ministrów zaakceptowała planowane zmiany w kodeksie pracy. Na czas określony będzie można pracować nie dłużej niż 33 miesiące. Maksymalny czas trwania takich umów nie będzie mógł przekroczyć 36 miesięcy - wraz z trzymiesięcznym okresem próbnym. Co ważne, 33 miesiące to suma czasu zatrudnienia u jednego pracodawcy. Nie będzie miało znaczenia, że w zatrudnieniu były przerwy. Po takim okresie będzie mogła być zawarta jedynie umowa na czas nieokreślony - zakłada projekt. Zmianę przepisów dotyczących umów czasowych wymusiła Komisja Europejska, która po skardze "Solidarności" uznała, że Polska nieprawidłowo wdrożyła zasady stosowania tych umów. W Polsce na takich umowach pracowało ok. 27 proc. zatrudnionych - najwięcej w Europie. Zupełnym wynaturzeniem (absolutnie legalnym) była sytuacja zatrudniania pracownika na czas określony wynoszący np. 15 lat. Oczywiście z kodeksowym dwutygodniowym okresem wypowiedzenia. W przepisach była bowiem luka - trzecia umowa o pracę miała być na czas nieokreślony, ale nikt nie regulował czasu jej trwania. W efekcie można było całą swoją karierę zawodową przepracować w jednej firmie i zostać zwolnionym z 14-dniowym terminem wypowiedzenia. Zmiany w umowach czasowych ochronią pracowników przed nadużyciami. Nie będzie już sytuacji, kiedy kontrakty terminowe są przedłużane w nieskończoność. Mam nadzieję, że parlament przyjmie nowe przepisy jeszcze w tej kadencji - powiedział minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz po posiedzeniu rządu. Zmiany w okresach wypowiedzeń Projekt przewiduje także zasadnicze zmiany w okresach wypowiedzeń. Gdy staż pracy w danej firmie nie przekracza sześciu miesięcy, to okres wypowiedzenia ma wynosić dwa tygodnie. Gdyby staż wynosił od pół roku do trzech lat - byłby to miesiąc, a gdy staż przekroczyłby trzy lata, to wówczas okres wypowiedzenia wynosiłby trzy miesiące. Dotychczasowe przepisy w sposób oczywisty dyskryminowały pracowników na umowach czasowych. Obecnie okres wypowiedzenia umów terminowych to dwa tygodnie niezależnie od okresu, na jaki zostały zawarte. Projekt przynosi też przepisy dotyczące sytuacji kobiet w ciąży, które są zatrudnione na umowach terminowych. Zakłada, że umowa o pracę zawarta na czas określony albo na okres próbny przekraczający miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, zostaje przedłużona do dnia porodu. Po porodzie - zgodnie z planowaną nowelizacją matce przysługiwać ma prawo do zasiłku macierzyńskiego po rozwiązaniu umowy o pracę. Przyjęcie tego projektu to kolejny element naszego paktu dla pracy, który, jak pokazują dane o bezrobociu, przełożył się na spadek bezrobocia. Zmiany, które znalazły się w tej nowelizacji, mają charakter stabilizacyjny i poprawiają bezpieczeństwo pracowników, którzy wykonywali swoje obowiązki przez lata, mimo że zawarli umowy na czas określony powiedział "Wyborczej" Władysław Kosiniak-Kamysz, szef resortu pracy. Wątpliwości i problemy Zmiany są ważne, jednak budzą wątpliwości. Zasada 33 miesięcy na umowie czasowej nie będzie obowiązywać np. w zatrudnieniu na zastępstwo oraz gdy pracodawca wskaże "obiektywne przesłanki" uzasadniające taką formę umowy. Zdaniem Wioletty Żukowskiej, eksperta ds. prawa pracy Pracodawców RP, jest to nieprecyzyjne określenie. Eksperci mają też inne uwagi. - Sama zmiana związana z umowami terminowymi jest jak najbardziej uzasadniona, ale szkoda, że nie skorzystano z okazji, aby uelastycznić kodeks pracy - ocenia profesor Marcin Zieleniecki, ekspert prawa pracy z Uniwersytetu Gdańskiego. Można było przecież pozostawić stronom możliwość negocjacji w drodze układu zbiorowego szczegółów stosowania nowych przepisów w zależności od specyfiki branży czy konkretnej firmy. Tymczasem wprowadza się jednolite przepisy dla wszystkich. Zieleniecki podkreśla, że taka sztywność stosowania to największy problem prawa pracy w Polsce, a nie tylko nowych przepisów. Wciąż mamy do czynienia z sytuacją, że te same przepisy kodeksu pracy muszą być stosowane w wielkiej firmie i najmniejszej, gdzie zatrudnionych jest kilka osób - mówi profesor Zieleniecki. - Tymczasem specyfika pracy w tak różnych podmiotach bywa nieporównywalna. Kolejnym problemem jest to, że pracodawca będzie zobowiązany do informowania właściwego okręgowego inspektora pracy w przypadku zawarcia umowy na czas określony z powodu "obiektywnych przyczyn leżących po jego stronie" w ciągu pięciu dni roboczych od zawarcia umowy. Dla pracodawców oznacza to kolejny obowiązek administracyjny, a jego niedopełnienie traktowane byłoby jako wykroczenie przeciwko prawom pracownika, zagrożone karą grzywny w wysokości od 1 tys. zł do 30 tys. Warto lepiej doprecyzować zakres informacji, jakie powinny być przekazywane, czy też określić wymagane dokumenty - tak aby pracodawca dokładnie wiedział, w jaki sposób ma poprawnie dokonać zawiadomienia - ocenia Wioletta Żukowska.