Cóż wiemy o miłości?

advertisement
?
&yİZLHP\
oPLãoĤcL
Michał Żebrowski
30 XII 1984 – 1 I 2011
SRGUHGDNFMĈ
0LFKDãD
įHEURZVNLHJR
?
&yİZLHP\
RPLãRĤci
© 2011 Copyright by Zakład Wydawniczy »NOMOS«
Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani
w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu
bez pisemnej zgody wydawcy.
Recenzje: prof. dr hab. Irena Borowik
dr hab. Maciej Uliński, prof. AGH
Publikacja dofinansowana przez Towarzystwo Doktorantów Uniwersytetu
Jagiellońskiego
Redakcja wydawnicza: Magdalena Pawłowicz
Redakcja techniczna: Pracownia Edytorska MP
II korekta: Eliza Litak
Projekt okładki: Agnieszka Nabielec
ISBN 978-83-7688-064-8
KRAKÓW 2011
Zakład Wydawniczy »NOMOS«
31-208 Kraków, ul. Kluczborska 25/3u; tel./fax: (12) 626 19 21
e-mail: [email protected]; www.nomos.pl
SPIS TREŚCI
Irena Borowik, Cóż wiemy o miłości? Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jakub Łobocki, Miłość jako symulacja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Krzysztof Wąchal, Friedrich Nietzsche o miłości . . . . . . . . . . . . . .
Przemysław Tacik, O miłości Don Giovanniego, Kierkegaardzie,
melancholii, Lacanie i innych demonach . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Anna Kapusta, Efekt afektu. Stanisława Wyspiańskiego projekt
dzienniczka miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Marta Barańska, Naturalistyczna miłość albo niemożliwość
miłości. Nowe erotyki Zygmunta Niedźwieckiego . . . . . . . . . . .
Wojciech Sajkowski, Kartezjańskie pojęcie miłości i francuska
moralistyka drugiej połowy XVII i pierwszej połowy
XVIII wieku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Joanna Grzymała-Moszczyńska, Dwie kultury, jedna miłość?
Zjawisko związków międzykulturowych . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Małgorzata Kolan, Miłość – cyniczna transakcja czy prawdziwe
uczucie? Perspektywa psychologii ewolucyjnej . . . . . . . . . . . . .
Mateusz Woźniak, MDMA i syntetyczna miłość. Kilka słów
o Ecstasy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Michał Żebrowski, Hormon, który uczy kochać, jak gdyby
nigdy nic . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Summary: What Do We Know of Love? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
15
27
39
47
57
71
81
95
115
125
139
155
CÓŻ WIEMY O MIŁOŚCI?
WSTĘP
Cóż wiemy o miłości? to książka, która mówi raczej o tym, czego o miłości nie wiemy. Co wiemy, a czego nie wiemy o miłości? Wiemy to, co
jest bagażem kulturowym, można powiedzieć: „wkładem” w społeczną naturę współczesnego człowieka. Wiemy to, czego nauczyliśmy się
w procesie socjalizacji; i to wiemy, czego doświadczyliśmy we własnym życiu, w naszych relacjach z ludźmi, co osobiście przeżyliśmy.
W kulturze europejskiej w odniesieniu do relacji kobiet i mężczyzn dominuje model miłości romantycznej. Więc chociaż wiadomo, że jest miłość rodzicielska i siostrzano-braterska, że jest miłość bliźniego, ojczyzny i miłość do Boga, to jednak kiedy słyszymy
słowo ‘miłość’, wówczas, jak sądzę, najczęściej przychodzą na myśl
skojarzenia związane właśnie z miłością romantyczną, erotyczną,
której ikonami są Romeo i Julia albo Abelard i Heloiza w przeszłości, a bliżej współczesności madame Bovary, Anna Karenina,
Doktor Żywago… i kto jeszcze? We wszystkich tych przypadkach
miłość jednoznacznie wiąże się z cierpieniem, gotowością do najwyższych poświęceń w jej imię. Jest uczuciem tak silnym, że może
prowadzić nawet do utraty instynktów samozachowawczych, do
narażenia się na utratę życia. To ostatnie jest ostatecznym wyrazem
faktu, że miłość nie tylko może prowadzić na manowce, nawet jeśli
są one – zgodnie z życzeniem Stachury – cudne, ale wręcz stanowi
zagrożenie dla doświadczającej tego uczucia osoby. Nierozłącznymi towarzyszami romantycznej miłości, prócz cierpienia, są tęsknota (usychanie z tęsknoty, Jasnorzewskiej „żyć bez powietrza”),
nieprzespane noce, spojrzenie zawieszone w najdalszej dali, jed-
8
Irena Borowik
nym słowem: osobiste szczęście i nieszczęście pozostające w ścisłym związku z odległością od obiektu uczuć.
W tej książce niczego takiego nie spotkamy. Zawarte w niej artykuły zdecydowanie dzielą się na dwie grupy – pierwsza mówi o rozmaitych koncepcjach miłości: filozoficznych, jak Nietzschego czy
Kartezjusza, i literackich, jak Wyspiańskiego czy Niedźwieckiego.
Autorzy pokazują na ogół zawikłane i niejednoznaczne potraktowanie
miłości. Drugą część stanowią teksty pokazujące nie tylko względność
wzorców miłości, jak ten Joanny Grzymała-Moszczyńskiej, o związkach międzykulturowych i rozmaitych związanych z tym trudnościach, ale mówiące też wręcz o biologicznych podstawach i celach
miłości, dla których romantyczne wzruszenia są niczym więcej, jak
zasłoną dymną. Z obu tych części wiele się dowiadujemy.
Filozofowie o miłości i literaci o miłości. Najpierw filozofowie
– Nietzsche, Kartezjusz, Kierkegard, Lacan. My to my, ale cóż oni
wiedzieli, myśleli, sądzili o miłości, nie mając często – dodajmy na
marginesie – tzw. szczęścia w miłości we własnym życiu? Dla filozofa miłość nie oznacza 0,5 + 0,5 = 1, ale 1+1 (s. 30). Jak opowiada
Krzysztof Wąchal, Nietzsche formułuje swoiste „warunki miłości”.
Więc po pierwsze – aby pokochać innego, trzeba przede wszystkim
być sobą i ze sobą być pojednanym, po drugie – miłość jest uwarunkowana czasem, przychodzi, gdy człowiek odpowiednio dojrzeje,
i nie trwa wiecznie; po trzecie – miłość nie może wynikać z braku
i chęci zagubienia się w innym, ale winna szanować odrębność swoją
i kochanej osoby; po czwarte – kobieca i męska miłość różnią się
od siebie i ta różnica też jest warunkiem miłości, bo przeciwieństwa
się przyciągają. Miłość jest jednocześnie złudzeniem (czyż może być
inaczej u Nietzschego?), opartym na samooszukiwaniu się co do
obiektu swych uczuć.
Kontrą dla tych „matematycznych” rozważań jest inne, także filozoficzne spojrzenie, w myśl którego miłość nie jest abstrakcją, lecz
namiętnością i pożądaniem. W filozoficzne spojrzenie na pożądanie
wprowadza czytelnika erudycyjny artykuł Przemysława Tacika. Wizja Kierkegaarda i Lacana, którymi się zajmuje, eksponuje pożądanie
w pewnym sensie metafizyczne, wykraczające poza to, co erotyczne,
stanowić ma ono bowiem, jak mówi Tacik, „plątaninę sił, w której
Cóż wiemy o miłości? Wstęp
9
tak osoby, jak i rzeczy, są ledwie przygodnymi fenomenami na powierzchni rzeczywistości” (s. 39). Przy czym – co ważne – rzeczywistość ta, i samo pożądanie, pozostają, jak się okazuje, w intrygujących relacjach z językiem (s. 44-45).
Ale to w tekście traktującym o ujęciu Kartezjusza, z zainteresowaniem przeczytamy definicję miłości, którą odnalazł autor, Wojciech Sajkowski. Miłość jest „wzruszeniem duszy, spowodowanym
przez ruch tchnień życiowych, który pobudza ją do łączenia się za
pośrednictwem woli z przedmiotami, jakie zdają się być dla niej
odpowiednie” (s. 72). Wiąże się owa miłość z „ruchem krwi”, pracą układu pokarmowego (żartem można powiedzieć, że być może
ludowe powiedzonko o tym, że do serca mężczyzny trafia się przez
żołądek, wynika z podobnych obserwacji) i pracy mózgu. Ta swoista
fizjologia miłości ma znaczenie o tyle, o ile może się przyczynić – jak
podkreśla Sajkowski – do większego panowania człowieka nad namiętnością (s. 73), czyli ma na celu poddanie nieokiełznanego świata
uczuć i pożądań normom etycznym.
Literackie ujęcie miłości jest rozpatrywane w tej książce w dwóch
tekstach – Anna Kapusta analizuje zapewne mało znany projekt
dzienniczka miłości Stanisława Wyspiańskiego, a Marta Barańska – erotyczne utwory Zygmunta Niedźwieckiego. Krótki tekst
Wyspiańskiego zatytułowany Czy ja mogę kochać?, dołączony do
listu adresowanego do przyjaciela, staje się dla pierwszej z autorek podstawą do złożonych rozważań na temat procesu twórczego,
kulturowych aspektów relacji mężczyzn i kobiet, skomplikowanych
formuł genderowych zawartych w owym wyznaniu Wyspiańskiego o niemożności kochania, jak i w samym fakcie korespondencji.
Niemożliwą miłość Wyspiańskiego autorka widzi jako modernistyczną, artystowską, przekuwającą uczucia na sztukę, a ostatecznie transformującą się w śmierć – „jedyną pewną kochankę”
(s. 54). Chociaż erotyki Niedźwieckiego powstają w innym nurcie
rozwoju literatury – naturalizmie, w nich także rysuje się obraz
rozmaitych form i realizacji miłości niemożliwej. Każda z miłości
kreowanych przez Niedźwieckiego jest w jakiś istotny, zasadniczy sposób niepełna, naznaczona, jak mówi Barańska, permanentnym brakiem lub niedokończeniem (s. 69).
10
Irena Borowik
Joanna Grzymała-Moszczyńska, chociaż na inny sposób, ale także
pisze o potencjalnych brakach i zagrożeniach nie tylko dla miłości, ale
w ogóle dla związków kobiet i mężczyzn. Bierze ona na swój warsztat
związki międzykulturowe i ukazuje, że rozmaite sposoby rozumienia
miłości mają miejsce w odmiennych kulturach i ta odmienność właśnie może być przyczyną trudności, które napotykają osoby będące
w takich związkach. Człowiek wychowany w danej kulturze po prostu
nie jest świadom szeregu jej priorytetów, a dotyczą one – jak mówi autorka – tak kluczowych kwestii, jak „role społeczne i genderowe, sposoby radzenia sobie z emocjami, stosunek do rodziny i wychowywania dzieci, koncepcje czasu, grzechu, prywatności, granice przestrzeni
osobistej a także znaczenie języka ciała” (s. 82). Pewną nadzieję można
widzieć we wspólnym ewolucyjnym bagażu, niezależnym od kultury,
ale czy nie jest to nadzieja płonna? Jak można wnioskować z innych
partii tekstu, podobieństwo to w dużym stopniu można sprowadzić do
fizjologii stosunków seksualnych, natomiast nie pomaga ono w rozwiązywaniu problemów związanych z codziennością, funkcjonowaniem rodziny, wychowywaniem dzieci, używaniem języka itp. Jak się
wydaje, podstawowym probierzem powodzenia jest nie tylko otwartość, postawa tolerancji i sama miłość, ale wszechstronna wiedza, nastawienie na poznanie odmiennej kultury, wyzwalanie się od stereotypów. Najlepiej jest – postuluje autorka – poznać kulturę przyszłego
partnera/partnerki w bezpośrednim doświadczeniu, przed decyzją
o zawarciu małżeństwa (s. 90).
Wielu autorów przekonuje nas, że to, co wydawałoby się być jakąś
uniwersalną prawdą o człowieku i jego ognistych uczuciach, wśród
których „największa jest miłość”, w istocie da się zrozumieć w sposób
bez mała matematyczny jako wynik biologicznego funkcjonowania
organizmu, genetycznego wyposażenia człowieka, systemu hormonalnego bądź dążenia do przetrwania, wreszcie – symulacji. Na dziesięciu autorów tej tematycznie zwartej propozycji, taką perspektywę
poznawczą proponuje połowa. I dowiadujemy się wielu naprawdę
ciekawych rzeczy.
Małgorzata Kolan w swoim tekście dowodzi, że z perspektywy
psychologii ewolucyjnej poszczególne „fakty” związane z miłością,
takie jak wchodzenie w związki czy posiadanie potomstwa, dadzą
Cóż wiemy o miłości? Wstęp
11
się wyjaśnić wcale nie romantycznymi porywami, ale teorią doboru
łącznego, który „odnosi się do sukcesu reprodukcyjnego danej jednostki oraz tych spośród jej działań, które przyczyniły się do sukcesu reprodukcyjnego jej krewnych” (s. 96). Reprodukcyjne strategie
i preferencje w dobieraniu partnerów różnią się u kobiet i mężczyzn
i ważą na podejściu do miłości. Nawet romantyczne wzorce wpisują się
w model miłości jako skutecznego przekazywania genów – bo właśnie
zakochanie i spowodowana nim „chemia” są niezbędne do tego, by
trwać w stałym związku tak długo, jak wymaga tego wychowanie potomstwa. Stan zakochania daje się obiektywnie zmierzyć. Jego dowodami są obniżony poziom serotoniny, a podwyższony katecholamin,
co ma wpływ na zjawiska powszechnie doświadczane przez zakochanych – euforię, brak potrzeby snu i brak apetytu (s. 104).
Reakcje podobne do stanu zakochania można uzyskać także w sposób sztuczny, lub sztuczne może być w istocie dążenie do
nich. Tę perspektywę przyjmują Jakub Łobocki i Mateusz Woźniak.
Łobocki w swoim tekście przewrotnie pokazuje, jak bardzo można
być spętanym przez kulturowe wzorce miłości, zawarte w skryptach
zachowań. Wiedza poprzedzająca doświadczenie wymusza pragnienie miłości, ta staje się celem samym w sobie i swoistą symulacją.
Można, zdaniem tego autora, odwołującego się do rozmaitych źródeł filozoficznych, psychologicznych, socjologicznych i literackich,
„okazywać” miłość na podstawie tych wzorców i skryptów, nie doświadczając jej w istocie. Mateusz Woźniak swoją refleksję kieruje
w stronę „narkotyku miłości”, czyli ecstasy. To odniesienie do „miłości” ma w przypadku jego działania dwojaki charakter – z jednej
strony, zwiększa zdolności komunikacyjne człowieka, ponieważ redukuje zahamowania i powoduje wzrost otwartości, z drugiej zaś –
przyczynia się do wzrostu pożądania i seksualnej satysfakcji (s. 118).
Jak dowodzi autor, szczegółowe badania farmakologiczne świadczą
o tym, że w wyniku działania tego specyfiku intensyfikuje się wydzielanie tych samych hormonów, które kluczowe są dla miłości,
m.in. takich, jak oksytocyna czy wazopresyna (s. 120-121). Jednym
słowem – objawy miłości można wywołać sztucznie, i to bez większego trudu, chociaż późniejszą ceną są niemiłe efekty uboczne, takie np. jak szczękanie zębami i suchość w gardle.
12
Irena Borowik
Również w konwencji psychologii ewolucyjnej o miłości pisze
Michał Żebrowski. Gwoli jasności, koncentruje się w swoim artykule
na jednym z trzech znanych w literaturze wymiarów miłości – zaangażowaniu. Autor pokazuje, jak przywiązanie jest na wiele sposobów
warunkowane wspomnianą już oksytocyną. Zaangażowanie rozumie za Bogdanem Wojciszke jako dążenie do przekształcenia relacji miłosnej w trwały związek (s. 128). O ile ecstasy można nazwać
tabletką miłości, o tyle oksytocynę – hormonem miłości. Jak owo
spontaniczne kochanie się przydarza, w czym tkwi tajemnica i siła
oksytocyny? Kwestie te są nadzwyczaj złożone. Otóż okazuje się,
że hormon ten pełni nie tylko istotne biologiczne funkcje – np. jest
ważny dla przeżywania orgazmu i dla wydzielania się mleka u matki
po porodzie. Ale jest także – jak dowodzi Żebrowski – z istoty swojej
hormonem prospołecznym, którego obecność warunkuje zaufanie
do innych ludzi i wzmaga prospołeczne reakcje, jak to udowodniono na przykładzie badań eksperymentalnych (s. 130). O poziomie
oksytocyny w organizmie człowieka i jej udziale w zachodzących
w nim reakcjach decyduje z jednej strony wyposażenie genetyczne,
a z drugiej – środowisko. W wyniku swoistej współpracy obu tych
czynników wykształca się model, który sprawia, że „człowiek, dzięki
produkcji oksytocyny i odpowiedniej jej recepcji – już od urodzenia
jest nauczony kochać jak gdyby nigdy nic” (s. 137).
***
Michał Żebrowski, pomysłodawca i redaktor naukowy tej książki, przyniósł maszynopis do wydawnictwa 30 grudnia 2010 roku.
Najpierw była strona tytułowa, potem spis treści, a na trzeciej stronie
u góry, napisane było „Wstęp”. Niżej, drobnymi literkami, widniało
krótkie zdanie napisane ręcznie, czarnym długopisem: „przyniosę
12 stycznia”.
Dla Michała Żebrowskiego ten dzień ani następne nie nadszedł.
Przedwczesna i niesprawiedliwa śmierć zabrała zupełnie nieoczekiwanie Michała – wspaniałego młodego uczonego, dążącego do odkrycia prawdy. Prawda dla Michała nie była sztywną formułką, definicją, tabelką zamkniętą z wszystkich stron. Jego prawda to ten „gen
Cóż wiemy o miłości? Wstęp
13
miłości”, który odkrył w eksperymentalnych badaniach nad myszami, prowadzonymi w ramach pracy magisterskiej na psychologii,
gen skłaniający do prospołecznych zachowań. Prawda to dla niego
to, co inni widzą jako prawdę, odmienną od jego własnej. Z przejęciem relacjonował wypowiedzi swoich respondentów, zbierane do
pracy magisterskiej z socjologii religii – mówił o tym, na jak wiele
różnych sposobów wierzą w to, w co on wątpi. Jego ustalenia były
w obu przypadkach odkrywcze.
W planach na 2011 rok pisał, co zamierza. Wyglądało to tak:
mgr Michał Żebrowski,
student II roku studiów doktoranckich w Instytucie Socjologii UJ.
Opiekun naukowy: prof. dr hab. Irena Borowik
Tytuł przygotowywanej rozprawy doktorskiej: „Genetyczne oraz środowiskowe uwarunkowania duchowości i religijności”
Planowane zadania w 2011:
– dwutygodniowy wyjazd do Vrije Universiteit Amsterdam w celu zapoznania się z technikami badawczymi oraz bazami danych Netherlands Twin Register;
– wyjazd na konferencję Międzynarodowego Stowarzyszenia Socjologii
Religii do Aix-en-Provence (lipiec);
– przygotowanie rozdziału pracy doktorskiej i narzędzia badawczego;
– przygotowanie 2 artykułów do publikacji.
Jego wielką ambicją i marzeniem było zbudowanie wspólnej platformy dla socjobiologii i socjologii, pogodzenie w swoich badaniach
paradygmatu ewolucjonistycznego z humanistycznym. Jestem pewna – czekała go wielka przyszłość.
Michale, życzymy Ci, byś tam, gdzie teraz jesteś, spotkał te – jakbyś mógł powiedzieć – niedowiedzione byty subtelne, anioły, i by
niektóre z nich były bliźniakami!
Kraków, marzec 2011
Download