1 Osiemnasty Tydzień Zwykły – Wtorek 50. LUDZIE WIARY 1. Wiara w Chrystusa. Z Nim możemy wszystko; bez Niego nie potrafimy postawić nawet kroku. 2. Kiedy słabnie wiara, trudności się wyolbrzymiają. 3. Jezus zawsze pomaga. 50.1 Natychmiast po cudzie rozmnożenia chlebów i ryb sam Pan rozpuścił tłumy i nakazał uczniom wsiąść do łodzi (Por. Mt 14, 22-36). Zapewne był już późny wieczór. Jezus pod dniu pracy, wysłuchiwania tych, którzy Go szukali, odczuwał wielką potrzebę modlitwy. Wyszedł na pobliską górę i gdy nastała noc, pozostał sam na rozmowie z Ojcem niebieskim. Ze szczytu góry Jezus widział Apostołów na środku jeziora, kiedy łódź miotana falami, bo wiatr był przeciwny, była w niebezpieczeństwie. Mógł dostrzec tę nędzną łódź na jeziorze, ponieważ była pełnia księżyca. O czwartej straży nocnej, czyli między trzecią a szóstą rano, tuż przed świtem przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Na widok niewyraźnej postaci, która przybliżała się po jeziorze, kiedy oni walczyli z falami i wiatrem, zlękli się. To zjawa – rzekli. I zaczęli krzyczeć. Lecz Jezus daje się im poznać: Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się! Chrystus często się spotyka z postawą lęku w życiu chrześcijanina, lecz zawsze dodaje mu odwagi i pogody ducha. Piotr nabiera ufności i kierując się miłością oraz pragnieniem bycia możliwie jak najszybciej przy Nauczycielu, zwraca 2 się do Niego z nieoczekiwaną prośbą: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Odwaga miłości nie zna granic. Bezgraniczna jest także pobłażliwość Jezusa. A On rzekł: Przyjdź. I Piotr wyszedłszy z łodzi zaczął iść ku Jezusowi. Zrobiło to wielkie wrażenie na wszystkich: Piotr zamienił bezpieczną łódź na bezpieczeństwo zagwarantowane słowami Pana. Nie zatrzymał się w łodzi, ale podążył tam, gdzie znajdował się Jezus, kilka metrów od swoich uczniów, którzy ze zdumieniem patrzyli na Apostoła kroczącego po rozszalałej wodzie. Piotr posuwa się naprzód po falach. Podtrzymuje go tylko wiara i ufność w Nauczyciela. Nie ma znaczenia środowisko ani życiowe trudności, jeżeli pełni wiary i ufności zwracamy się do Jezusa, który nas oczekuje. Nie ma znaczenia to, że fale są bardzo wysokie, a wiatr mocny. Nie ma też znaczenia to, że kroczenie po wodzie nie jest rzeczą naturalną. Jeżeli będziemy patrzeć na Jezusa, wszystko będzie dla nas możliwe, wynika to z cnoty pobożności. Jeżeli pozostajemy zjednoczeni z Chrystusem za pomocą modlitwy i sakramentów, nasze kroczenie będzie bezpieczne; gdy przestaniemy patrzeć na Chrystusa, zatoniemy, staniemy się niezdolni do postawienia kroku nawet na lądzie. 50.2 Wiara, mocna na początku – osłabła. Piotr zdał sobie sprawę z fal, wiatru (św. Jan mówi, że jezioro burzyło się od silnego wichru (J 6, 18)) i z tego, że to niemożliwe, by człowiek kroczył po powierzchni wody. Przejął się trudnościami i zapomniał o tej jedynej rzeczy, która go utrzymywała na powierzchni: o słowie Pana. Na widok przeszkód, które nagle sobie uświadomił, jego wiara 3 osłabła, dlatego że cud zależał od całkowitej ufności w Chrystusa. Bóg domaga się czasami rzeczy na pozór niemożliwych, które stają się rzeczywistością, kiedy działamy z wiarą, z oczyma utkwionymi w Panu. Pewnego razu św. Josemaría Escrivá powiedział do jednej ze swoich duchowych córek, która udawała się do innego kraju, gdzie czekały ją naturalne trudności związane z początkiem pracy apostolskiej: „Kiedy cię o coś proszę, córko, nie mów mi, że jest to niemożliwe, bo ja już to wiem. Ale od chwili, kiedy zapoczątkowałem Dzieło, Pan domagał się ode mnie wielu rzeczy niemożliwych... i udało się!” 1. Udało się! Rozpoczęcie prac apostolskich Opus Dei w wielu krajach, nowe powołania i ludzie gotowi do współpracy w tych zadaniach z wielką wspaniałomyślnością i wyrzeczeniem. Często powtarzał, że potrzeba ludzi wiary, a będą się dziać na nowo cuda Pisma Świętego. I cuda te dzieją się codziennie na ziemi. Tak zawsze działo się w historii Kościoła. „Kto mówi o Bogu, mówi w istocie o Kimś wiecznym, niezmiennym, zawsze takim samym, wiernym, doskonale sprawiedliwym. Wynika stąd, że powinniśmy bezwzględnie przyjmować Jego słowa, całkowicie Mu wierzyć i ufać. Jest On wszechmocny, łaskawy i czyniący dobro. Któż mógłby nie pokładać w Nim całej swojej nadziei?”2. To Bóg utrzymuje nas na powierzchni i sprawia, że przynosimy owoce, choć wydawało się to pozornie niemożliwe w środowisku, które często jest przeciwne ideałom chrześcijańskim. To On sprawia, iż kroczymy po 1 2 P. Berglar, El fundador del Opus Dei, Madrid 1987, s. 270. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2086. 4 wodzie. Warunek jest zawsze taki sam: patrzeć na Chrystusa i nie zwracać zbytnio uwagi na trudności i pokusy. Św. Jan Chryzostom, komentując tę Ewangelię wyjaśnia, że Jezus dał poznać Piotrowi przez to doświadczenie, iż cała jego moc pochodzi od Niego, a on sam może jedynie spodziewać się słabości i nędzy. I dodaje: „Dlaczego nie nakazał wiatrom uciszyć się, lecz sam wyciągnął rękę i chwycił go? Ponieważ potrzeba było jego wiary. Gdzie brakuje tego, co do nas należy, tam ustaje również to, co pochodzi od Boga”3. To dlatego w chwili, kiedy Piotr zaczął się obawiać i wątpić, zaczął też tonąć. To, co czyni nas chrześciajanami, to wiara w prawdę o zbawczej męce i zmartwychwstaniu Chrystusa. Wiara w Chrystusa, który jest prawdą, ponagla nas do szerzenia jej. „Dzisiaj jednak coraz częściej stawia się pytania dotyczące właśnie prawa do proponowania innym tego, co w odniesieniu do siebie uważa się za prawdziwe, aby i oni mogli to przyjąć. Taki zamiar jest często postrzegany jako zamach na wolność drugiego człowieka. Ta wizja ludzkiej wolności, abstrahująca od jej nierozerwalnego odniesienia do prawdy, jest jednym z przejawów relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i dla którego jedynym kryterium jest własne <<ja>> człowieka z jego zachciankami, a mimo pozoru wolności staje się dla każdego więzieniem. W różnych postaciach agnostycyzmu i relatywizmu, obecnych w myśli współczesnej, uprawniona wielość stanowisk ustąpiła miejsca bezkrytycznemu pluralizmowi, opartemu na założeniu, że wszystkie opinie mają równą wartość: jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych przejawów braku 3 Św. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, 50, 2. 5 wiary w istnienie prawdy, jaki daje się zaobserwować we współczesnym świecie”4. Dlatego kiedy słabnie wiara, trudności się wyolbrzymiają. „Żywa wiara zależy od mojej zdolności odpowiedzi temu Bogu, który mnie wzywa i chce ze mną obcować, być moim przyjacielem, wielkim świadkiem mojego życia. Dlatego, jeśli Mu odpowiadam i Go kocham, i jest On kimś bardzo bliskim w moim życiu, a ja żyję przy Nim – umacniam swoją wiarę, gdyż moja wiara zasadza się na Bogu (...). Natomiast jeżeli się dystansuję od Boga, jeżeli o Nim zapominam, jeżeli Bóg pozostaje na uboczu mojego życia, które pochłaniają sprawy czysto materialne i ludzkie, jeżeli ulegam bezpośredniej oczywistości i Bóg zamazuje się w mojej duszy, jakże mogę mieć żywą wiarę? Dlatego powinniśmy powiedzieć, że ostatecznie wszystkie trudności życia wiarą sprowadzają się do ich genezy, do oddalenia się od Boga, odsunięcia się od Niego, przestania spotykania się z Nim twarzą w twarz” 5. Wówczas sił nabierają pokusy i trudności. Gdyby Piotr nie odwrócił swoich ufnych oczu od Nauczyciela, utrzymałby się na powierzchni wody i doszedł do Pana. Kiedy jesteśmy pogrążeni w modlitwie, wszystkie burze razem wzięte, burze w głębi duszy i burze w otoczeniu, nie potrafią nic zrobić. Natomiast porzucenie modlitwy, brak w niej zażyłości lub anonimowość oznaczają narażenie się na pogrążenie w smutku, pesymizmie i w pokusie. 4 Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna na temat pewnych aspektów ewangelizacji, 3 XII 2007, 4. 5 P. Rodríguez, Fe y vida de fe, Pamplona 1974, s. 128. 6 Nasza wiara nigdy nie powinna osłabnąć, choćby stanęły przed nami ogromne trudności, choćby nam się wydawało, że nas zmiażdżą. „Co z tego, że będziesz miał przeciw sobie cały świat i wszystkie jego moce. Ty idź naprzód! – Powtarzaj słowa psalmu: Pan światłem i zbawieniem moim, kogóż mam się lękać. Si consistant adversum me castra, non timebit cor meum – choćby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce bać się nie będzie”6. 50.3 Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie!” Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?”. Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. W niebezpieczeństwach, wśród przeszkód i wątpliwości winniśmy patrzeć na Chrystusa: Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala (Hbr 12, 1-2) – czytamy w Liście do Hebrajczyków. Chrystus winien być dla nas postacią jasną, czystą i dobrze znaną. Oglądaliśmy Go tyle razy, że nie możemy pomylić Go ze zjawą, jak tamci uczniowie w nocy! Jego rysy są wyraźne, Jego jest głos, Jego spojrzenie. Spoglądał na nas tyle razy! Bł. Karol Leisner, więzień Dachau, beatyfikowany przez Jana Pawła II, w swoim dzienniku z obozu zapisał w bardzo trudnym dla siebie czasie: „Chryste – Ty jesteś moją pasją”7. „Jeśli chcesz się zbawić – uczy św. Tomasz z Akwinu – patrz na oblicze swego Chrystusa”8. Nasze stałe obcowanie z Nim na modlitwie i w sakramentach świętych jest jedyną Św. Josemaría Escrivá, Droga, 482. Bł. Karol Leisner, Pocieszenie w chorobie, Warszawa 1992, s. 10. 8 Św. Tomasz z Akwinu, Komentarz do Listu do Hebrajczyków, 12, 1-2. 6 7 7 gwarancją utrzymania się jako dzieci Bożych pośród wzburzonego morza, w którym żyjemy. Co więcej, przy Chrystusie konflikty i trudności, które prawie codziennie napotykamy, umacniają wiarę, potęgują nadzieję i bardziej z Nim jednoczą. To samo dzieje się „z drzewami, które rosną w miejscach cienistych i wolnych od wiatru: podczas gdy na zewnątrz wyglądają okazale, w rzeczywistości stają się delikatne i słabe, i jakikolwiek podmuch może je łatwo skaleczyć. Natomiast drzewa, które rosną na szczytach wysokich gór, wstrząsane wieloma wiatrami i ciągle wystawiane na burze i wszelkie niełaski, często pokryte śniegami, stają się krzepkie jak stal” 9. Piotr przestał patrzeć na Chrystusa i zaczął tonąć. Potrafił jednak natychmiast zwrócić się o pomoc do Tego, któremu wszystko jest poddane, wołając: Panie, ratuj! I Jezus z niezwykłą czułością wyciągnął do niego rękę i wyciągnął go z wody. Gdy widzimy, że toniemy, że pokonują nas trudności lub pokusa, zwróćmy się do Jezusa: Panie, ratuj! I Chrystus wyciągnie do nas swoją potężną i bezpieczną rękę i wyjdziemy cało z wszystkich niebezpieczeństw i utrapień. On zawsze wyciąga swoją rękę, byśmy się jej uchwycili. Nigdy nie pozwoli, byśmy utonęli, jeśli uczynimy ten gest, który od nas zależy. Prócz tego Bóg postawił przy każdym z nas Anioła Stróża, by nas bronił przed przeciwnościami i stanowił dla nas potężną pomoc w drodze do nieba. Zwracajmy się do niego z ufnością, przystępujmy do niego często w ciągu dnia, prośmy go o pomoc w rzeczach wielkich i małych, a znajdziemy moc, której potrzebujemy do zwycięstwa. 9 Św. Jan Chryzostom, Homilia De gloria in tribulationibus.