Nabożeństwo w Lubaniu 16. września 2007 roku Biskup senior Klaus Wollenweber 450 urodziny poety i pisarza Martina Behma, ur. 16.09.1557r. w Lubaniu zm. 5.02.1622r. w Lubaniu Pieśń nr 317 w starym śpiewniku EKD Pieśń nr 926 w Śpiewniku Ewangelickim Drogie Siostry, Drodzy Bracia, Drogi Zborze „Ta pieśń długo żyła w sercu i na ustach ewangelickiego ludu, a chorym i umierającym dostarczała niezliczonych błogosławieństw” – tak ktoś kiedyś napisał o tej pieśni ks. Martina Behma. Dziwi mnie to, że z tych ponad 500. pieśni ks. Martin Behma tylko (jeszcze) ta jedna zapisana jest w polskim śpiewniku. Obok tekstów pieśni ks. Martin Behm bardzo często ujmował swoje kazania w krótkie modlitwy. Opublikował książeczkę ze „100. pobożnymi modlitwami” zapisanymi w rymowanych wierszach. Twórca pieśni (poeta-pieśniarz) – ks. Martina Behm urodził się dziś przed 450-ciu laty (16.09.1557r.) tutaj w Lubaniu. Jego ojciec był zarządcą miejskich furmanek i pól w Lubaniu. Martin uczęszczał oczywiście również tutaj do szkoły. Później jednak wyprowadził się do Wiednia i był tam przez dwa lata nauczycielem domowym (preceptorem). W wieku 19 lat rozpoczął studia teologiczne w Heidelbergu i Straßburgu. Jednak już w roku 1580 wrócił do Lubania, kiedy zmarł jego ojciec. W wieku 23 lat przyjął posadę nauczyciela w lubańskiej szkole, ale już po roku został wyświęcony na diakona i w 1586 roku został proboszczem głównego lubańskiego kościoła św. Trójcy aż do końca swojego życia. Zmarł tutaj w Lubaniu 5.02.1622 roku w wieku 65 lat. Na ostatnie lata jego życia i jego działalności parafialnej przypadły pierwsze, straszne lata wojny trzydziestoletniej. Przeżył klęski głodowe i zarazę, tę straszną chorobę, która tak wielu ludziom przyniosła śmierć. Godna podziwu jest pracowitość i pilność ks. Martina Behma jako kaznodziei i duszpasterza w głównej lubańskiej parafii św. Trójcy. Napisał on m.in. 23 kazania na temat: wojny, drożyzny i zarazy. Oprócz tego jest autorem 150. kazań o „krwawym przedstawieniu gorzkiego cierpienia i umierania naszego kochanego Pana Jezusa Chrystusa”, a więc kazań o tematyce pasyjnej. 450 kazań poświęcił psalmom. To wszystko opublikował obok innych pism tzw. budujących i pieśni religijnych. Obok jego pieśni dotyczących pór dnia i roku istnieje już tylko 16 modlitw, które odnoszą się do uprawy roli i pogody. Wymienię tylko kilka tytułów: - dziękczynienie za przyjemną (ładną) pogodę po długotrwałych deszczach, - podziękowanie za deszcz po suszy, - za plony na wsi, - o złagodzeniu zimowego chłodu. Wobec tej ogromnej różnorodności jego twórczości możemy spoglądać na niego tylko z ogromnym szacunkiem i podziwem. Teraz jednak chcemy zastanowić się nad jego pieśnią zamieszczoną w polskim śpiewniku. Ks. Martin Behm opublikował ją najpierw w książeczce, która nosi tytuł: „Dziesięć modlitw za umierających napisanych wierszem”. Samą pieśń ks. Behm zatytułował w następujący sposób: „Modlitwa o błogosławiony powrót do domu, skierowana na cierpienia Chrystusa.” W polskim śpiewniku zwraca się uwagę na to, że ta melodia pochodzi od Johanna Crügera (tzn., że muzykę do tej pieśni skomponował J. Crüger); prawdopodobnie melodia sięga do znanej wtedy pieśni ludowej: „Pojadę tam, kiedy trzeba będzie”. Wywierający głębokie wrażenie obraz ciągnie się jak czerwona nić przez całą pieśń: nasze ludzkie życie jest jak podróż do określonego celu: do niebiańskiego raju. 2 Nawet jeżeli wiele słów i pojęć w tej pieśni dziś nie należy już do naszego codziennego języka, to przecież sens pozostaje ten sam. Jezus Chrystus stoi w centrum naszej podróży, naszego życia; On jest naszą światłością, naszym schronieniem, naszym pocieszeniem, naszą ufnością. U niego chcemy czerpać siły aż do ostatniej chwili, ostatniego odcinka naszej ziemskiej podróży, aż będziemy w Jego bliskości, radośnie śpiewać z chórem jego aniołów i Jego samego widzieć twarzą w twarz. Ta życiowa podróż każdego z nas wydarza się niejako w naśladownictwie życiowej podróży Jezusa Chrystusa. Myślimy wtedy o cierpieniu Chrystusa, o Jego śmiertelnym strachu, o Jego pragnieniu i Jego gorzkim napoju – to wszystko ma być dla mnie pokrzepieniem na mojej drodze umierania (śmierci). Bo ja sam mam tylko jeszcze słabe serce; moje ciało ma mało sił; moja dusza krzyczy we mnie: chcę do Jezusa Chrystusa. Tam jest moja prawdziwa ojczyzna, moja mała ojczyzna, blask słońca, moja prawdziwa światłość. Wszystkie relacje dotyczące męki Jezusa, Jego zmartwychwstania i Jego sądu po prawicy Bożej występują w drugiej części omawianej przez nas pieśni ks. Behma i dotyczą naszego chrześcijańskiego wyznania wiary. W tym sensie ta pieśń jest chrześcijańską pieśnią wyznania każdego pojedynczego człowieka. Każda zwrotka wyraźnie adresowana jest osobiście do każdego człowieka: To o mnie mowa. To ja osobiście mówię i śpiewam; bo chodzi o moją własną podróż życia. Niczego nie mogę zrzucić na innego człowieka. Ktoś inny nie może też nic ode mnie przejąć, nie może mi niczego też odebrać. Ufam, że Bóg i Chrystus pomogą mi w mojej podróży życia – szczególnie w przejściu przez ciężar i trud śmierci i sądu. Ta pieśń pogrzebowa staje się pieśnią zaufania i nadziei. Jak mielibyśmy dzisiaj po 450. latach obchodzić się ze śmiercią i życiem wiecznym? Ks. Martin Behm zachęca nas i dodaje nam odwagi, aby widzieć Jezusa Chrystusa jako światłość i pocieszenie i ufność, aby akceptować i ufać nawet wtedy, kiedy wobec osobistych ciosów losu czasami przychodzi nam to z trudnością. Dla nas chrześcijan nie ma alternatywy. Jesteśmy gośćmi 3 na ziemi, gośćmi we wszechświecie Boga. Prawdopodobnie zapominamy o tym zbyt często i udajemy panów, władców i mocarzy stworzenia. Ale jesteśmy i pozostaniemy gośćmi, którzy tę ziemię znów będą musieli opuścić. A jeśli nas przy tym obciąża ciężar naszych grzechów, to w pieśni ks. Martina Behma przypomina nam się o tym, że tym bardziej musimy ufać i mieć nadzieję na pomoc płynącą z cierpienia i śmierci Jezusa Chrystusa. Przypominamy sobie ks. Marcina Lutra, który tak stale intensywnie pytał: Jak znajdę łaskawego Boga? W swojej podróży życia musiał doświadczyć i nauczyć się, że ciężaru moich grzechów nie mogę sam usunąć przez dobre uczynki, lecz tylko cierpienie i śmierć Jezusa Chrystusa uwolniło mnie od tego ciężaru. Tak więc przyjmuję moje życie jako dar z rąk Boga i z czcią dbam o nie i je pielęgnuję – nadzieję mam również w godzinie śmierci i poprzez śmierć. Chciałbym być w oczach Boga godnym gościem, który później w odpowiednim czasie w Bożej bliskości radośnie śpiewać będzie z zastępem aniołów. Tej perspektywy nadziei i zaufania życzę nam wszystkim. Wtedy ta pieśń ks. Martina Behma będzie dla nas dziś, po prawie 400 latach nie tylko bardzo kosztowną perłą poezji, lecz także sensownym pocieszeniem i zachęcającą Ewangelią. Amen. Pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, niech strzeże naszych serc i myśli w Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Amen. Autor kazania: Ksiądz Biskup Senior Klaus Wollenweber Biskup Kościoła Ewangelickiego Berlina-Brandebburgii i Śląskich Górnych Łużyc 4