Chocim 1673 - 11 listopada 2013

advertisement
Chocim 1673 - 11 listopada 2013 - 340. rocznica wielkiego zwycięstwa pod Chocimiem.doc
(333 KB) Pobierz
Chocim 1673 - 11 listopada 2013 - 340. rocznica wielkiego zwycięstwa pod Chocimiem
Bitwa pod Chocimiem, obraz Franciszka Smuglewicza
11 listopada jest datą o niezwykłej wręcz symbolice. Choć kojarzy się przede wszystkim z dniem
odzyskania niepodległości, niegdyś był ważnym dla polskiego społeczeństwa dniem kultu św.
Marcina. Ponadto, pod datą kryje się również rocznica bitwy pod Chocimiem z 1673 r. – ostatniego
tak doniosłego zwycięstwa oręża polskiego epoki przedrozbiorowej, odniesionego własnymi siłami
(nie jak pod Wiedniem, gdzie armia polska stanowiła 1/3 sił sprzymierzonych). Niestety niewielu,
poza badaczami i pasjonatami epoki Sobieskiego zdaje sobie z tego sprawę. Zresztą i znawcy epoki
często nie interesują się Chocimiem, pozostającym bądź co bądź w cieniu o dziesięć lat późniejszej
odsieczy wiedeńskiej. Warto zatem przybliżyć te bardzo istotne dla naszej historii wydarzenie, od
którego mija w tym roku 340 lat.
Bezradna Rzeczpospolita
Kampania chocimska, włącznie z bitwą z 10-11 listopada 1673 r., była etapem polsko-tureckiej wojny
z lat 1672-1676. Przyczyn tego konfliktu należy upatrywać w imperialnej polityce państwa Osmanów,
prowadzonej przez wielkich wezyrów z rodu Köprüllich i w nadarzającej się dla Turków okazji
opanowania Ukrainy Prawobrzeżnej, będącej częścią Korony Polskiej. Mimo że świetnie zdawano
sobie sprawę z nieuchronności konfliktu jeszcze w 1667 r., Rzeczpospolita sparaliżowana w latach
1669-1672 przez destrukcyjną działalność opozycji magnackiej, wywodzącej się ze stronnictwa
profrancuskiego, nie była w stanie się do tej wojny odpowiednio przygotować. W 1672 r., gdy sułtan
wypowiedział już Rzeczypospolitej wojnę, w wyniku walki frakcyjnej zerwano dwa sejmy. Nastąpił
wówczas paraliż ustawodawczy, poprzez który nie podjęto żadnych decyzji w sprawach obronności
państwa. Wojsko koronne mające przeciwdziałać siłom sułtańskim, było nieliczne, do tego nie wolne
od zaangażowania w walkę polityczną. W lipcu 1672 r. siły kozacko-tatarskie wyparły polowe wojska
koronne z Ukrainy, a 27 sierpnia główna armia sułtana zajęła najważniejszą twierdzę w polskim
systemie obrony południowego pogranicza – Kamieniec Podolski. Rzeczpospolita okazała się
bezradna. Tatarzy rozpuścili swe czambuły, łupiąc i wybierając jasyr. We wrześniu sułtan obległ
Lwów. W tym czasie próbę przejęcia inicjatywy podjął Jan Sobieski, który na czele jazdy i dragonii
w skromnej liczbie ok. 2 tys. odbił Tatarom 40 tys. jasyru, przy czym ich samych rozbił blisko 20 tys.
Mimo że działania te nie wywarły wpływu na właśnie toczące się rokowania pokojowe w Buczaczu,
to w kontekście kampanii chocimskiej miały istotne znaczenie psychologiczne, bowiem okazało się
wtedy zdaniem J. Sobieskiego, […] że nie taka straszna wojna z Turkiem jak żeśmy ją sobie
imaginowali. 18 października podpisano z Turcją pokój w Buczaczu. Na mocy układu Rzeczpospolita
oddawała sułtanowi Podole oraz część Ukrainy Prawobrzeżnej, do tego zobowiązywała się płacić
coroczny haracz, eufemistycznie zwany upominkiem. Była to katastrofa, poprzez którą, zdegradowała
się pozycja Rzeczpospolitej w tej części Europy. Jednakże wciąż trwała walka fakcyjna, która w
listopadzie i grudniu 1672 r. osiągnęła niemal pułap wojny domowej. Dzięki staraniom króla oraz
dzięki zdrowemu rozsądkowi, który w końcu zatryumfował w głowach decydentów, na początku 1673
r. spacyfikowano sytuację w kraju. Sejm na którym dokonało się pojednanie, w okresie od marca do
kwietnia 1673 r. zajął się sprawą kontynuacji wojny z południowym sąsiadem. Podjął wtedy
konkretne decyzje w sprawie aukcji wojska. Stany Rzeczypospolitej nie pożałowały tym razem
pieniędzy, co zaprocentowało wystawieniem 30-tys. armii w Koronie i 8-tys. na Litwie, włącznie z
65 działami. Nie powiodły się jednak próby pozyskania sojuszników.
Wybór Strategii
Turcy, w obliczu nie ratyfikowania przez Polaków pokoju buczackiego i nie wypłacenia przez nich
haraczu, szykowali się do karnej wyprawy przeciw Polakom. Jednakże, pamiętając, że jeszcze rok
wcześniej mieli do czynienia z przeciwnikiem słabym, rozbitym wewnętrznie, zlekceważyli
Rzeczpospolitą. Nie zdawali sobie sprawy z przemian jakie zaszły w Polsce i na Litwie w początkach
1673 r., dlatego ich koncepcja strategiczna ograniczyła się jedynie do obrony swych zdobyczy z
kampanii roku 1672. Tym razem Polacy z Litwinami byli dobrze przygotowani do wojny. Nie
zaniedbali przy tym działań wywiadowczych. Dzięki temu wiedzieli, że Turcy rozmieścili swoje
korpusy pod Chocimiem, w Kamieńcu, oraz w stolicy Mołdawii, w Jassach. Hetman wielki Sobieski,
któremu z postanowień sejmu pacyfikacyjnego przypadło dowodzenie całą armią polsko-litewską w
przygotowywanej kampanii, jeszcze w początkach roku nawoływał do poprowadzenia wojny
ofensywnej, gdyż namby zaś woiować defensive, byłoby [to] z naszą ostatnią zgubą i ruiną. W
związku z tym działania podjęte przez Polaków i Litwinów w 1673 r. miały charakter zaczepny. Nie
udało się jednak w Rzeczypospolitej przeprowadzić szybkiej koncentracji i działania wojenne
rozpoczęto dopiero w październiku. Późna pora nie rokowała powodzenia. Poza tym, wśród polskiego
dowództwa było zbyt dużo rozbieżności co do celów kampanii. W końcu przeważyła jednak
propozycja Sobieskiego, z tym że dużą przeszkodą okazało się przekonanie do jego koncepcji
największego osobistego przeciwnika – dowódcy wojsk litewskich hetmana w. lit. Michała
Kazimierza Paca. Gdy wódz litewski zgodził się w końcu z wizją Sobieskiego, postanowiono, że bez
podziału armii, siły Korony i Litwy uderzą na najliczniejszy z korpusów, stacjonujący pod
Chocimiem. Był on pod komendą paszy Sylistrii Husejna Paszy. Liczył blisko 30-tys. wojska i ok.
20-30 dział (a nie 70 czy nawet 120 jak można przeczytać w kilku źródłach i opracowaniach). Oprócz
tego był nieźle zaopatrzony w żywność, paszę oraz amunicję.
Na Wewnętrznych Liniach Wroga
Armia polsko-litewska, wyruszyła 8 października z obozów pod Glinianami i Beresteczkiem.
Pomaszerowała w czterech kolumnach, odpowiednio zabezpieczonych przez podjazdy pod
dowództwem Gabriela Silnickiego i Mikołaja Sieniawskiego, 21 października armia ta rozpoczęła
przeprawę przez Dniestr. W założeniach naczelnego wodza miała potrwać dwa dni, ale ze względu
na warunki pogodowe – ulewne deszcze, które podniosły poziom Dniestru, przeprawa wszystkich sił
przeciągnęła się aż do 29 października. Prawdziwe problemy rozpoczęły się jednak dopiero po
wejściu na mołdawską ziemię. Brak zaopatrzenia oraz drożyzna, spowodowały dezercje oraz spadek
dyscypliny. W celu jej zaprowadzenia, bezlitośnie obchodzono się z wszelkimi przejawami
niesubordynacji.
Po dotarciu pod Bojan, wojska polsko-litewskie dokonały zwrotu na północ, kierując się już
bezpośrednio pod Chocim. Teoretycy wojskowości bardzo wysoko ocenili ten manewr Sobieskiego,
nazywając go przepięknym przykładem działania po liniach wewnętrznych przeciwnika. Manewr ten
był bardzo ryzykowny, wystawiał bowiem tyły armii polsko-litewskiej na uderzenie korpusu
stojącego Jassach. Wprawdzie ten był nieliczny, ale zdawano sobie sprawę, co wyraża choćby
korespondencja z tego okresu, że w razie przeciągania się działań pod Chocimiem, korpus określany
w źródłach cecorskim powiększy swój skład i zacznie działać zaczepnie przeciw wojskom
Sobieskiego. Stąd bardzo ważne było szybkie pokonanie Turków pod Chocimiem i zajęcie ich obozu.
Było to jednak zadanie nie łatwe. 52 lata wcześniej, wojska polsko-litewsko-kozackie, okopane w tym
samym obozie co teraz Turcy, broniły się skutecznie ponad miesiąc przeciw o wiele większej armii
osmańskiej. Wojska polsko-litewskie w listopadzie w wyniku chorób, dezercji i wydzielania
poszczególnych oddziałów do stacjonowania w zajętych twierdzach, stopniały do niecałych 30-tys.
Siły Husejna Paszy były zbliżone liczebnie, choć wielu historyków sugerujących się słowami
Sobieskiego napisanych do podkanclerzego Andrzeja Olszowskiego podawali, że Turków pod
Chocimiem było o wiele więcej niż wojsk polsko-litewskich. Jednakże te słowa Sobieskiego, które w
tym miejscu przytoczę należy interpretować inaczej: […] potężniejszy bowiem nieprzyjaciel nad nas
[był, bo] trzydzieści tysięcy liczyło się [go] effective w okopie, w miejscu niedostępnym, potężnymi
opasany wałami nad Dniestrem, przy zamku chocimskim. Armia zbliżona liczebnie do przeciwnika,
chroniona umocnieniami, zza których ma się bronić, zawsze ma przewagę i oto chodziło hetmanowi
w liście do Olszowskiego.
Pod umocnienia obozu tureckiego armia polsko-litewska dotarła 9 listopada: jazda z rana, a piechota,
artyleria oraz tabory pod wieczór. Kawaleria polska i litewska uformowała szyk, który miał
sprowokować przeciwnika do wyjścia w pole. Jednakże Husejn Pasza nie zamierzał pozbywać się
przewagi jaką dawały mu umocnienia obozu i z zaproszenia do bitwy nie skorzystał. W dniu 9
listopada starli się ze sobą tylko harcownicy obydwu stron.
Sytuacja Polaków i Litwinów była trudna. Zdawano sobie sprawę, że tylko zdecydowane kroki mogą
przynieść efekt. Podjęcie regularnego oblężenia, dla armii zmęczonej długim marszem, pozbawionej
dowozu żywności, w kraju z niej ogołoconym, nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Dlatego Sobieski
zmierzał do całkowitego zniszczenie sił żywych nieprzyjaciela, co mieściło się zresztą w kanonie
polskiej sztuki wojennej. W tym celu chciał zająć wały przeciwnika, zrobić w nich wyłomy, aby
decydującą szarże mogła wykonać jazda, wspomagana przez ogień jednostek pieszych. Był to
niezwykle ryzykowny plan. Wały były dobrze chronione, a w zimnym miesiącu listopadzie też nie
łatwe do rozkopania. Za umocnieniami czekały zaś nie tylko oddziały jazdy i piechoty tureckiej ale
także plątanina lin od namiotów, kotły, jamy latrynowe, co znacząco utrudniałoby działania jazdy.
Przystąpiono jednak do realizacji zamierzeń. W tym celu Sobieski sprawił szyk. Na skraju prawego
skrzydła stanęła dywizja Stefana Bidzińskiego, złożona głównie z jazdy pancernej i lekkiej. Obok
znajdowała się najsilniejsza partia prawego skrzydła, czyli grupa Sobieskiego poprzedzona liczną
piechotą i artylerią. W tym miejscu znalazła się również grupa husarii złożona z 7 chorągwi pod
dowództwem Stanisława Jabłonowskiego. W centrum na wysokości bramy południowej stało kilka
dział i regimentów pieszych, a za nimi partie hetmana polnego Dymitra Wiśniowieckiego oraz
Andrzeja Potockiego. Lewe skrzydło zajęły wojska litewskie. Podobnie jak w wojsku koronnym
pierwszy rzut stanowiła piechota, drugi jazda. Siły tureckie w obozie ustawiły się podobnie. Na
wałach była piechota i działa, a w drugim rzucie jazda, która miała za zadanie wykonywanie szybkich
wypadów przez bramy obozu, bądź zwalczanie grup, które przedarły się za umocnienia.
Rekonesans
10 listopada wykonano pierwszy szturm. W źródłach autorzy często podają, że został on wykonany
bez rozkazu. Był to jednak atak mający na celu przeprowadzenie rekonesansu. Mimo, że przyniósł
pewne straty w ludziach, dowiódł że wykonanie generalnego szturmu jest możliwe. W tym czasie 5
tys. wojska wołoskiego zajmującego pozycję przed prawym skrzydłem sił polsko-litewskich w tzw.
obozie multańskim, zdradziła Turków i przeszła na polską stronę. Sobieski przyjął nowych
sprzymierzeńców z sympatią, ale za bardzo im nie ufając odesłał ich na tyły własnej armii. Pozycje,
w których dotychczas tkwili Wołosi, zostały zajęte przez Polaków. Ustawiono tam działa, których
ostrzał zaczął wyrządzać duże szkody w obozowisku przeciwnika. Artyleria turecka odpowiadała, ale
szyki polskie były zbyt blisko obozu i kule tureckie przelatywały nad głowami oblegających.
Przyszła noc z 10 na 11 listopada. W namiocie hetmana odbyła się ostatnia już przed bitwą rada
wojenna. Poinformowano oficerów o planach Sobieskiego, aby mogli przygotować swoich ludzi do
bardzo specyficznych zadań. Noc była chłodna, padał deszcz ze śniegiem. Sobieski postanowił
wykorzystać te warunki atmosferyczne jako swojego sprzymierzeńca. Przetrzymał całą armię polskolitewską na pozycjach, tym samym Turcy zostali zmuszeni do czuwania na wałach. Pochodzący w
większości z południowych, ciepłych krajów nie poradzili sobie z pogodą. Wielu z nich zamarzło, a
inni zeszli z pozycji aby się ogrzać.
Bitwa
Gdy rankiem 11 listopada między 7 a 8 godziną okazało się, że wrogie pozycje wykazywały istotne
luki, wódz polski postanowił skorzystać z zaskoczenia. Polskie i litewskie działa dały ognia, wkrótce
ruszyła piechota i dragonia. Wojska piesze były prowadzone przez bardzo wysokich rangą oficerów,
w tym i hetmana Sobieskiego. Przykład dowódców bardzo korzystnie wpłynął na zaangażowanie
piechurów. Zaskoczenie zostało wykorzystane. Najpierw zajęto wały na polskim prawym skrzydle.
Wkrótce później tej samej sztuki dokonali Litwini na skrzydle przeciwnym. Równocześnie na skraju
prawej flanki ruszyła jazda Bidzińskiego i wdarła się do obozu przez okop multański, prąc w stronę
mostu na Dniestrze aby oskrzydlić Turków. Po zajęciu wałów rozpoczęła się niezwykle ryzykowna
operacja. Piechurzy i czeladź obozowa zaczęli rozkopywać zmarznięte wały ziemne, czyniąc w nich
wąskie wyłomy. W tym czasie Turcy otrząsnęli się z zaskoczenia i ruszyli do kontrataku. Na polskim
prawym skrzydle zaatakowała jazda turecka. Na szczęście dla Polaków było gotowych już kilka
wyłomów, przez które uderzyła chorągiew husarska Wacława Leszczyńskiego i odepchnęła Turków
na swych kopiach. Jednakże atakować musiała w kolumnie, przez co Turcy zdołali ją wyprzeć z
obozu. Po tym wyszli za nią za wały, ale tam jazda osmańska została zaatakowana przez polskie
chorągwie pancerne i musiała się wycofać. Równocześnie, na skrzydle litewskim do obozu
osmańskiego udało się wedrzeć trzem chorągwiom jazdy kopijnicznej, zwanej petyhorską.
W tym czasie piechota na prawym skrzydle utrzymała swoje pozycje, dzięki czemu jazda mogła
podjąć kolejne próby przedostania się w głąb obozu. Jedna z takich prób wykonana przez grupę
Jabłonowskiego zawierającą 7 chorągwi husarskich wspartych przez 15 rot pancernych, po uprzednim
przejściu głębokiego wąwozu i rozkopanych wałów odrzuciła od szańców bardzo silnie stawiających
opór Turków. Dzięki temu, można było wprowadzić za wały jeszcze więcej jednostek pieszych i
jazdy. Walka na polskim prawym skrzydle rozgorzała wtedy już wewnątrz obozu. Współpracująca ze
sobą jazdą i piechota posuwały się z wolna do przodu, musząc radzić sobie z broniącą się zaciekle zza
namiotów piechotą osmańską. Jednakże obrona janczarów w momencie, gdy zginęło ich dwóch
wysoko postawionych dowódców – m.in. Janisz pasza załamała się i przeciwnik na polskim prawym
skrzydle rzucił się do ucieczki
Równocześnie lewe skrzydło i grupa Bidzińskiego zbliżając się do mostu na Dniestrze, były o krok
od całkowitego okrążenia Husejna paszy. W tym jednak momencie z tureckiego centrum
wyprowadzono skoordynowany atak jazdy bośniackiej. Ta przedarła się przez bramę południową i
wypadła na polskie dywizje ks. Wiśniowieckiego i A. Potockiego. Do tej pory nie opanowały one
wałów w całości, wiążąc przeciwnika jedynie ogniem piechoty i dział. W wyniku kontrakcji grupy
polskiego centrum, Bośniacy zmienili kierunek uderzenia i wyszli na tyły rozluźnionej zwycięstwem
dywizji Sobieskiego. Sytuacja stała się wówczas niezwykle dramatyczna. Na szczęście dla wojsk
polsko-litewskich, zadziałała w tym przypadku żelazna zasada staropolskiej sztuki wojennej,
polegająca na zachowaniu odwodu. 4 chorągwie husarskie, które zdaniem panegirysty Stefana
Ślizienia przez całą bitwę rwały się do boju i nie godziły się z tym, że muszą tkwić na tyłach, w końcu
miały okazje skruszyć na Turkach swoje kopie. Bośniacy wystawieni na boczne uderzenie husarii nie
wytrzymali. Atak ten wspomogła piąta rota husarska – Aleksandra Niezabitowskiego. W efekcie
Bośniacy zostali wpędzeni do rowu między obozem a przedpolem. Tam też dokonał się ich ostateczny
pogrom. Bez wątpienia szarża odwodu uratowała zwycięstwo.
W tym czasie ogień polskiej artylerii zawalił jedyny most. Turcy okrążeni przez grupę Bidzińskiego
i Litwinów nie mieli już żadnych szans. Ci którzy zdołali umknąć przez most byli ścigani przez polskie
chorągwie oraz przez pozyskanych dzień wcześniej Wołochów. Bitwa przed południem była
wygrana. Cały obóz bogaty w różnego rodzaju dobra wpadł w polskie ręce. Było to doprawdy jedno
z największych zwycięstw w historii polskiego oręża.
Znaczenie
Bitwa chocimska to obok Zenty (11 września 1697) jedna z największych klęsk lądowych wojska
tureckich w XVII w. W batalii tej padło ok. 20 tys. Turków, czyli 80% stanu ich armii jeszcze z rana
11 listopada. Skala strat była zdecydowanie większa niż w uważanej za największą klęskę osmańską
bitwie wiedeńskiej, gdzie z 60-tys. armii, poległo 11 tys. Faktycznie, turecka klęska pod Wiedniem
miała o wiele większe konsekwencje polityczne, ale gdyby nie zwycięstwo chocimskiego, nie byłoby
również wiedeńskiego. W 1683 r. pod stolicą cesarska, zastosowano właściwie tę samą taktykę, tak
skuteczną 10 lat wcześniej. Piechota ustawiona w pierwszym rzucie oczyściła przedpole, a następnie
jazda wykonała decydującą szarżę. Podobnie zresztą jak pod Chocimiem, rozstrzygające uderzenie
wyszło ze skrzydła prawego.
Chocim, jak większość polskich zwycięstw nie zostało należycie wykorzystane, dodało jednak wiary
w siłę państwa i jego wojska, a także oddaliło niebezpieczeństwo tureckie o dobrych kilka miesięcy.
W zakończeniu warto dodać, że 10 listopada 1673 r. umarł król Michał. Dotychczas historycy
hurraoptymistycznie przekazywali, że dzięki temu wielki „wojennik” Sobieski mógł w końcu zasiąść
na polskim tronie. Jednakże zapominano, że jeśli Chocim ułożyłby się inaczej, bezkrólewie w tym
przypadku okazałoby się przeogromną katastrofą państwa polsko-litewskiego. Dlatego zwycięstwo
chocimskie było tak ważne dla naszych dziejów. Warto o nim pamiętać. 11 listopada oprócz
obchodów święta niepodległości pomnijmy rocznicę jednego z największych zwycięstw oręża
polskiego w dziejach.
Autor: Zbigniew Hundert
Opublikowano: Czwartek, 31 października 2013
Źródło: http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,rzeczpospolita?zobacz%2F11-listopada-340rocznica-wielkiego-zwyciestwa-pod-chocimiem
6
Plik z chomika:
rex1206
Inne pliki z tego folderu:
Czy Watykan ukrywa polskie korzenie papieża Piusa X.doc (612 KB)
III wojna światowa - Polska i Europa wg proroctwa Nostradamusa.doc (887 KB)
Przepowiednie Wizjonerów Dotyczące III Wojny Światowej i Najazdu Islamu na
Europę.doc (161 KB)
 Historia Zniewolenia Prusów.doc (7950 KB)
 Scytyjska i Słowiańska Siła Zbrojna.doc (4981 KB)



Inne foldery tego chomika:



⧫ WINDOWS 8 - 32 BIT CHOMIKUJ
⧫ WINDOWS 8 - 64 BIT CHOMIKUJ
!! NLP, Samodoskonalenie, Tworzenie pieniędzy, Psychologia
 !!!! masoneria, illuminaci,NWO
 !!!!!!! Książki
Zgłoś jeśli naruszono regulamin





Strona główna
Aktualności
Kontakt
Dział Pomocy
Opinie


Regulamin serwisu
Polityka prywatności
Copyright © 2012 Chomikuj.pl
Download