A wiewiórki pomknęły Ant o l o g i a w i er szy i esej ó w i nspi r o w any ch t w ó r cz o ści ą ksi ędza J ana Tw ar do w ski eg o , na g r o dz o ny ch w I I I J ano w y m Tur ni e j u Li t er a cki m Fundacja AVE 2012 A wiewiórki pomknęły antologia wierszy i esejów inspirowanych twórczością księdza Jana Twardowskiego, nagrodzonych, wyróżnionych i dostrzeżonych w III Janowym Turnieju Literackim Fundacja AVE 2012 FUNDACJA AVE, organizacja pożytku publicznego, realizuje niekomercyjne projekty edukacyjne, kulturalne, integracyjne, turystyczne i pomocowe. Jest laureatem Nagrody „Przyjaznego Brzegu”, przyznawanej przez PTTK i MSiT. Fundacja organizuje cykliczne festiwale i konkursy: Ogólnopolski Teatralno-Muzyczny Festiwal Bożonarodzeniowy „Betlejem u Avetek” (10 edycji), Międzynarodowy Festiwal Garażowych Zespołów Rockowych „Dobra Strona Rocka” (6 edycji), Europejskie Juwenalia III Wieku (5 edycji), Konkurs Recytatorski Twórczości ks. Twardowskiego (7 edycji) i in. Przy Fundacji działają 3 chóry – laureaci wielu nagród na festiwalach ogólnopolskich i międzynarodowych. Prowadzone są cykliczne warsztaty dziennikarskie, muzyczne, fotograficzne, międzynarodowe spotkania młodzieży, a także edukacyjne rajdy i spływy kajakowe dla dzieci, młodzieży, seniorów oraz osób niepełnosprawnych („Super czad z dziadkiem w kajaku”, „Kajakowe Pogotowie Recyklingowe”, „Akademia Kajakowa Niepełnosprawnych”). Organizacja założyła Białołęcki Uniwersytet Dzieci, Dziecięcy Uniwersytet Historyczny oraz Kinderowy Uniwersytet Muzyczny Re Re: Kum Kum. Fundacja podejmuje też działania w zakresie popularyzacji historii i dziedzictwa kulturowego, m.in. uruchomiła Wirtualne Muzeum Białołęki, co roku organizuje ogólnopolski spływ „Wisłą przez Miasto Nieujarzmione” dla uczczenia rocznicy Powstania Warszawskiego. Działalność Fundacji AVE można wesprzeć poprzez przekazanie 1% podatku: KRS 0000229157. A wiewiórki pomknęły antologia wierszy i esejów inspirowanych twórczością księdza Jana Twardowskiego, nagrodzonych, wyróżnionych i dostrzeżonych w III Janowym Turnieju Literackim Wyboru dokonali: Barbara Kobrzyńska, Aldona Kraus, Waldemar Smaszcz, Marcin Witan Bartłomiej Włodkowski Fundacja AVE 2012 Copyright by Fundacja AVE 2012 Wyboru wierszy dokonali: Barbara Kobrzyńska, Aldona Kraus, Waldemar Smaszcz, Marcin Witan, Bartłomiej Włodkowski Redakcja, korekta, skład: Agnieszka i Bartłomiej Włodkowscy Autorzy zdjęć: Agnieszka Stańczak (okładka z przodu), Hubert Czarnocki (okładka z tyłu), archiwum Fundacji AVE i Aldony Kraus (wkładka) Wydawca: Fundacja AVE, Al. Jerozolimskie 125/127, 02-017 Warszawa, tel. 600 495 790, 608 178 447, 22 402 25 51 fundacjaave.pl, twardowski.fundacjaave.pl [email protected] PRZEKAŻ 1% PODATKU NA RZECZ FUNDACJI AVE KRS 0000229157 Druk: TED H. i T. Maślanka ISBN: 978 - 83 - 929326 - 4 - 2 Publikacja została wydana w ramach projektu dofinansowanego ze środków m.st. Warszawy Przedmowa Janowe EURO i cudowne wiewiórki Po tegorocznej edycji Janowych konkursów nie mam najmniejszej wątpliwości, że ich Patron i Główny Bohater w metafizyczny sposób jest z nami: czuwa, asystuje, przysłuchuje się recytacjom, zagląda przez ramię piszącym wiersze i… bardzo, bardzo się cieszy. Bo jak inaczej wytłumaczyć fenomen tak ogromnego zainteresowania VII Konkursem Recytatorskim Twórczości Księdza Jana Twardowskiego i III Janowym Turniejem Literackim, które organizuje Fundacja AVE przy wsparciu m.st. Warszawy? Kilkuset uczestników finałowych koncertów słowa, wytypowanych przez szkoły, parafie i ośrodki kultury spośród znacznie większej rzeszy miłośników poezji oraz blisko pół tysiąca nadesłanych prac literackich – robi wrażenie! Zwłaszcza, że konkursy odbywają się w końcówce roku szkolnego. Czerwiec, miesiąc urodzin i imienin poety, to czas kiedy bardziej od książek absorbują zbliżające się wakacje. A w tym roku dodatkowo uwagę i emocje angażują mistrzostwa EURO. Co prawda za sprawą cytatu Stale narzekamy na piłkę, co łamie kwiaty… w pewnym sensie wprzęgliśmy księdza Jana do powszechnej futbolomanii, ale ostatecznie w naszych konkursach trzeba wykazać się innymi talentami niż sportowe. Doktor Aldona Kraus, przyjaciółka Poety, zapewnia solennie, iż ksiądz Twardowski bardzo lubił piłkę nożną i wielokrotnie wyrażał pragnienie, aby wszystkie piłki były biało-czerwone! Dlatego też podczas VII Imienin Księdza Jana uczestnicy 3 konkursów, w trakcie tradycyjnej już ceremonii przyjmowania do Janowej Rodziny, otrzymali takie właśnie piłki (plażowe) w narodowych barwach z nadrukowanym mottem z wiersza „Narzekania”. Tym samym po kilku seriach koszulek, parasoli, a nawet bidonów z Janowymi cytatami, teraz na ważne przesłanie poety, zachęcającego do nienarzekania i upominającego, że stale potrzeba tego co niepotrzebne – będzie można natrafić na plaży i na boisku… I właśnie to, że tak znacząca grupa młodych ludzi czyta, pisze, recytuje, inspiruje siebie i innych, a wreszcie staje się emisariuszem przesłania niezwykłego poety, jest w naszych konkursach najpiękniejsze! Po tegorocznych przesłuchaniach recytatorów jurorzy z wypiekami na twarzy dzielili się ze mną wrażeniami: „Ależ głębokie przeżycie! Te dzieci autentycznie CZUJĄ poezję, owszem jedni recytują lepiej, inni gorzej, ale widać jak na dłoni, że wszyscy przeżywają, rozumieją, mówią sercem…” To cieszy! Najważniejsze, że to zdumienie trwa i owocuje. Także za sprawą tomiku z poezją i esejami, pisanymi przez młodych ludzi w Janowym duchu. Przyznam, że wydana w ubiegłym roku antologia „W modlitwie wiersz podarować”, towarzyszyła mi stale w ostatnich miesiącach. Nawet modliłem się niektórymi wierszami – tak bardzo są głębokie i tak bardzo stały mi się bliskie. Wiem, że nie tylko mnie… Cieszę się, że jesienią 2011 roku udało się wydać płytę CD, na której zarejestrowaliśmy najciekawsze recytacje laureatów VI edycji konkursu oraz wiersze nagrodzone w II Janowym Turnieju Literackim. Zgodziła się je przeczytać pani Teresa Lipowska, znakomita aktorka, której za „Janowe usposobienie” i ogromną życzliwość bardzo serdecznie dziękuję. Swój egzemplarz płyty już niemal „zdarłem” – tak często jej słucham, wciąż na nowo odnajdując w wierszach i interpretacjach nowe przestrzenie. 4 Myślę, że podobnym powodzeniem będzie się cieszył również tegoroczny, „wiewiórkowy tomik”, który trzymacie Państwo w rękach. Cieszę się z niego i ze wszystkich poruszających słów, które przeczytałem. Będę do nich wracał. Zresztą ów tomik jest kolejnym świadectwem Janowej obecności. Otóż ogłosiliśmy w tym roku za pośrednictwem Internetu konkurs na okładkę niniejszej antologii. Niebawem od pani Agnieszki Stańczak nadeszło prześliczne wiewiórkowe zdjęcie. A zaraz po nim – kapitalna proza poetycka dziewięcioletniego Eryka Chabra, również pełna wiewiórek! Czy to jedynie przypadek? Bartłomiej Włodkowski prezes Fundacji AVE, inicjator Janowych konkursów laureat Nagrody im. Heleny Radlińskiej dla Animatorów Społecznych Od jurorów Pantofle od Matki Boskiej Czerwcowe, anińskie popołudnie zastało nas na balkonie. – Kolejna szkoła ubiega się o księdza imię – powiedziałam po przeczytaniu listu skierowanego do poety. – Sława! Sława jest, bo wznowienia gonią za wznowieniami, piszą o Twardowskim w prasie raz po raz, filmy kręcą, a do tego wywiady, konkursy, no i nowe szkoły księdza imienia wyrastają jak grzyby po deszczu. I to już za życia… – E tam! – ksiądz Jan wszedł mi ostro w moje wyliczanie jego sukcesów. – Tylko za język ciągną niesyci ciekawscy. Nie tak jak 5 ksiądz Wojdecki. Siadaliśmy sobie pod naszym wizytkowskim modrzewiem albo w Lipkowie i wspominałem… Przyznaję, ludzie czytają moje wiersze, tylko te szkoły… Teraz już trochę się do tego przyzwyczaiłem, ale na początku ze zdziwienia szczypałem się, pytając „żyję, czy nie?” Toż to… – ksiądz machnął ręką. – Filmy, te filmy ze mną nie do pokazywania, odstraszam, mamut na balu – zacytował sam siebie. – Stary jestem i kulawy. – A tak kulawy! I będzie gorzej, jeszcze gorzej… – teraz ja weszłam w monolog na temat wyimaginowanych porażek Księdza Piszącego Wiersze. – Tak, tak, grozi mi wózek – powiedział ksiądz Jan z wyraźnym strachem w głosie i dodał z rezygnacją: – Kulawy – to wojna… – Wojna wojną, ale ksiądz jest kulawy przez te stare, pamiętające właśnie wojnę buty. Komisyjnie stwierdziliśmy to z doktorem Andrzejem Pietrzykiem, który wyleczył księdza chorą nogę. Nie ma zmiłuj – potrzebne są nowe!!! – Mój dobrodziej, dobry doktor, ale co wy chcecie od moich butów? Czyżby jakiś spisek? – One są do wyrzucenia! Po powrocie księdza z wakacji na Krakowskie Przedmieście przyjdzie umówiony szewc. – W żadnym wypadku! – Ksiądz Jan popatrzył na mnie wyraźnie niezadowolony… Kochani Uczestnicy VII Konkursu Recytatorskiego Twórczości Księdza Jana Twardowskiego oraz III Janowego Turnieju Literackiego! Zastanawiacie się zapewne: „co ma piernik do wiatraka?”, czyli jak się mają stare buty poety do naszych konkursów? Otóż i mają, i nie mają. Ot, po prostu przypomniał mi się ten wieczór z księdzem w Aninie i nieskrywana, choć nieśmiała, radość Łaską Zdumionego (tak nazwał sam siebie w jednym z wierszy), że jest czytany. Ksiądz Jan nie tylko obdarowywał nas pięknem słowa. Lubił dawać, rozdawać różności, twierdząc że 6 do życia wystarczą mu jedynie dwie sutanny, wysłużona kurtka i stare buty. – Nic mi nie potrzeba. To co mam, jest jeszcze bardzo dobre – twierdził, choć sam przecież napisał, że stale potrzeba tego, co niepotrzebne. Napisał to dużo wcześniej niż przydarzyła mu się historia z chorobą palca, ze starymi butami, szewcem, który zrobił nowe i z Pantoflami od Matki Boskiej, wszak życie lubi płatać figle… – Czekam na was jutro. Proszę, przywieźcie seterkę Rebi – telefonował ksiądz Jan. – Tylko bez tego szewca. Naprawdę nie jest konieczny. – Przyjedziemy, tak jak było ustalone. Wszyscy – odpowiedziałam. – Nowe buty muszą być zrobione i to zaraz. Szewc z ulicy Szwedzkiej jest już umówiony. To nie moje widzimisię, ale zalecenie ortopedy. Doktor leczył księdza ciężko chory palec przez cały lipiec. Uratował nogę przed amputacją, ale wyraźnie powiedział, że chorobie winne są te okropne stare buty. Dwie pary – jedna gorsza od drugiej – mówiłam jak nakręcona do głuchego już telefonu, bo dzwoniący odłożył słuchawkę. Sierpniowe popołudnie dyszało od upału, który po przekroczeniu wizytkowskiej bramy w ogródku przytulonym do trzystuletniej wikariatki, zelżał nieco w cieniu parasolowato pochylonego nad trawnikiem modrzewia i ogromnej, niebosiężnej lipy. Rebi biegła do przodu, a po otworzeniu zielonych drzwi przez Czesława – sąsiada i przyjaciela księdza Jana – natychmiast pokonała wąskie, strome schody. Wchodząc do pokoju, zobaczyliśmy czułe powitanie księdza z psem. Nasza suka natychmiast położyła się obok poety na kraciastym kocu zaścielającym łóżko. – Zostawcie, niech leży – powiedział. – Tak prosiłem… – dodał, spoglądając z wyrzutem i niezadowoleniem na przybyłego ze mną mężczyznę. – Przyjechałem tylko zdjąć miarę – powiedział rzemieślnik. – Nasz zakład znany jest od dawna. Koniecznie trzeba zrobić no- 7 we buty! Chyba w tych już ksiądz nie będzie chodził – one nie nadają się nawet do naprawy – mówił oglądając buty księdza Twardowskiego. – O, widzę że były łatane, zelowane, zszywane, nawet malowane i to chyba… długopisem? – A właśnie! – wypalił ksiądz. – Buty były dopiero co zreperowane! Poza tym mam jeszcze drugą parę. – Tak samo starą jak te, czy jeszcze starszą? – wyrwało mi się. – Nie wiesz, nic nie wiesz! – przerwał stanowczo. – Nic ci nie wiadomo, ale mam i nowe buty! – Nowe? – wykrzyknęłam zdziwiona. – Nic ksiądz nie mówił! Skąd? Od kogo? Gdzie są? – Są, są – machnął swoim zwyczajem ręką. – Tam, pod łóżkiem, w tej szarej paczce. Wszyscy jak na komendę pochyliliśmy się, spoglądając we wskazanym kierunku, a ja nawet gorliwie rzuciłam się na kolana. Owinięta w potarmoszony, szary papier paczka, z widocznymi na niej stemplami pocztowymi, leżała głęboko wciśnięta. – Nie rusz! To prezent! Nie do noszenia! To pamiątka! – ksiądz próbował mnie stopować, ale ja już otwierałam pudełko. Rzeczywiście – w środku znalazłam eleganckie, nowe, czarne buty. – Dlaczego ksiądz ich nie nosi? – Jak je nosić? Toż to prezent od Matki Boskiej! – wyszeptał i uciekł wzrokiem. Najpierw zapanowała pełna zdumienia cisza, a potem wszyscy na wyścigi pytaliśmy: – Skąd? Jak? Od kogo? – Mam nadzieję, że opowie nam ksiądz o wszystkim. – Kiedy ja sam nic nie wiem. Paczkę przyniósł listonosz jakieś dwa tygodnie po moim powrocie z Częstochowy. W kwietniu zostałem zaproszony przez pracowników i studentów Politechniki Częstochowskiej na wieczór autorski. Przyjechano po mnie wspaniałym samochodem. Już podczas wsiadania do niego poczułem dziwny trzask w moim prawym bucie, który zrobił się od razu jakiś taki luźny. Wysiadając w Częstochowie zobaczyłem, że but pękł od zewnątrz, na boku. Przestraszyłem się 8 okropnie, a jednocześnie pocieszałem, że przecież mógłby przerwać się z przodu. To dopiero byłby bal! A ludzi na spotkanie przyszło bardzo dużo. Recytowano moje wiersze, zadawano mi tysiące pytań, a ja uczestnicząc w wieczorze, ciągle myślałem, czy widać pęknięcie? Dobrze, że mogłem ten nieszczęsny but zakryć sutanną. Zmęczyłem się okropnie, ale jakoś to wszystko zniosłem i… Ta paczka przyszła z Częstochowy w dziesięć dni po powrocie ze spotkania. Obejrzałem ją uważnie. Są na niej tylko częstochowskie stemple. Nie ma nadawcy, a zresztą kto by wiedział, jaki numer buta noszę. Tylko Matka Boska, bo te z paczki – pasują na mnie jak ulał! – zakończył ksiądz z taką pewnością w głosie, że nikt nie śmiał zaprotestować ani zasugerować innego nadawcy niecodziennej przesyłki. Kochani! Dobrze było Was poznać! Niech towarzyszy nam zachwyt! Czytajmy Jana Twardowskiego i czerpmy z tego, co napisał! Życzę Wam i sobie „niebieskich niespodzianek”– odkrytych, znalezionych radością serca, któremu przecież stale potrzeba tego co niepotrzebne. Aldona Kraus lekarka pisząca wiersze, przyjaciółka ks. Jana Twardowskiego, autorka wspomnień „O wszystkim i o niczym – rozmowy z księdzem Janem Twardowskim” Z przeżyć jurora Którzy mówicie wiersze Księdza Twardowskiego i piszecie wiersze z inspiracji Jego! Dzięki Wam i wraz z Wami, my jurorzy, przeżywamy niezwykłe i ekscytujące dni. Poezja wypełnia nasze głowy od rana do wieczora. Wsłuchujemy się w myśli wspaniałego Poety mówio- 9 ne przez Was, wczytujemy się w Wasze myśli tamtymi zainspirowane. Czekamy na wykonania proste a zachwycające – to trudne, ale wcale nie rzadkie – i widzimy, że niezależnie od stopnia kunsztu wykonawczego, widoczna jest przyjemność, jaką daje Wam kontakt z tymi utworami. I to jest wielka wartość, która zostanie w Was. Odkryliście bowiem świat poezji Jana Twardowskiego, która rozjaśnia życie, pokazuje drogę i prowadzi nas do Boga. Inne zupełnie emocje i zaciekawienie budzi w nas czytanie tego, co Wy sami widzicie własnymi oczyma i Wasze odkrycia na temat rzeczywistości, w której żyjecie; te rekwizyty jeszcze dość nowe w poezji, komputery, pralki, coca-cola, które wprowadzacie, różne „odzywki” z Waszego języka mówionego, formy lapidarne a trafne, Wasze poczucie humoru, odniesienie do dramatu ludzi i zwierząt, Wasz styl. Wasze myśli poruszają nas, zachwycają i cieszą tym, że człowiek – choć przychodzą wciąż nowe pokolenia – ciągle kocha, odczuwa ból tego świata, współczuje i widzi niezwykłość przyrody i tego co zwyczajne. Że odczuwacie w tym wszystkim tchnienie Stwórcy. Że jesteście nadzieją na nowe pokolenie w poezji chrześcijańskiej. Z ukłonem w Waszą stronę – Barbara Kobrzyńska aktorka Zdejmowanie sandałów Jestem wdzięczny organizatorom III Janowego Turnieju Literackiego za zaproszenie mnie do szacownego grona jurorów. Dało mi to możliwość zapoznania się z twórczością młodych 10 i bardzo młodych ludzi, twórczością inspirowaną poezją księdza Jana Twardowskiego. Wbrew pozorom nie jest to poezja łatwa, banalna czy wyłącznie dla dzieci. „Ksiądz od biedronki” mawiał, że trzeba przestać być dzieckiem, by osiągnąć stan dziecięctwa – całkowitego zaufania Bogu, w prostocie i radości. Czy można się tego nauczyć? To pytanie nurtowało mnie, odkąd zacząłem czytać jego wiersze. Co trzeba robić, żeby się tego nauczyć? Z pewnością trzeba słuchać; świat pełen jest śladów Boga, tylko ci, którzy widzą zdejmują sandały, reszta dalej zbiera jagody – napisał ktoś kiedyś. Zatem Ty, który zbierasz jagody, rozejrzyj się! – można by powiedzieć. Otwórz oczy, czytaj w księdze przyrody i Stworzenia, czytaj w swoim sercu. Usłyszysz Go, bo pozwala się znaleźć tym, co Go szukają. Drodzy Młodzi! Z pewnością – świadczą o tym Wasze wiersze – jesteście tymi, którzy słuchają, szukają i pragną odnajdywać Boga na drogach życia; cieszę się, że wybraliście księdza Jana na przewodnika, że chwytacie ducha jego poezji, twórczo go przetwarzacie, że pisząc pozostajecie sobą – dziesięcio-, jedenasto-, nastolatkami. W Waszych tekstach dostrzegam wielką wrażliwość, szczerość i wnikliwość obserwacji świata. Nie pozwólcie tego sobie odebrać, pielęgnujcie zdolność zachwytu nad konikiem polnym, krajobrazem po deszczu, nad dobrem, które zawsze jest z Boga; bo człowiek, jak napisał Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim”, przemija na fali zdumień. A to przemijanie ma sens, ma sens, ma sens. Marcin J. Witan dziennikarz Polskiego Radia, historyk, badacz współczesnej literatury chrześcijańskiej, ostatnio wydał książkę „Nie jestem stąd. O chrześcijańskim obliczu twórczości Czesława Miłosza z ks. prof. Jerzym Szymkiem rozmawia Marcin Witan” 11 12 Zamówienie Grand Prix III Janowego Turnieju Literackiego 2012 Dzień dobry, Czy mogę przyjąć zamówienie? Tak, bardzo prosimy jedną Miłość dla dwóch osób. Świetny wybór, miłość sprzedaje się bardzo dobrze. Jaki sos? Słodko - kwaśny. Nie idealizujmy. Rozumiem. Jakie składniki? Poprosimy na grubym cieście, żeby się nie rozpadała w rękach. Dobrze. Dodatki? Dużo Ciepła, Wyrozumiałości i Poświęcenia. Dość niecodzienny wybór. Zazwyczaj nasi klienci wybierają Wygląd, Młodość i Pieniądze. W cenie jest też szczypta Zazdrości, czy mają Państwo ochotę? 13 Nie. Mamy na nią oboje uczulenie. Proszę podać jej rozmiar. Jakie państwo mają? Dużą, ale jest dość droga i rzadko spotykana - długo się na nią czeka, Średnią, też dość smaczną, I Małą, szybko minie uczucie sytości, ale prawie nic nie kosztuje. Stać nas ledwo na średnią i małą... Może jednak wybiorą Państwo Małą? Mamy na nią przecenę, kosztuje tyle co Zauroczenie! Dostaną ją Państwo szybko, nie wymaga wielu przygotowań. Nie, nie. Dziękujemy Panu. Przyjdziemy później. Poczekamy, aż będzie nas stać na Dużą. Kupimy ją za wszystko, co mamy. Weźmiemy nawet na kredyt Czas i Cierpliwość. Ale wybierzemy Dużą. Do zobaczenia wkrótce. Julia Kunikowska, 17 lat IX Liceum Ogólnokształcące im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie Opiekun Piotr Sosnowski 14 Stare fotografie I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Kiedy spoglądam w rodzinny album Przypominam sobie bardzo stare czasy. Mama w wózku, a babcia spogląda na nią tak ciepło, Jak Matka Boska na małego Jezuska. A tu! Mama w t-shirt ubrana, w spodenki, a ciocia taka sama, tylko młodsza. Babcia stoi przy nich jak Maryja czuwa nad Dzieciątkiem. Teraz mama wystrojona recytuje wiersz na apelu, a jej mama, moja babcia klaszcze cichutko, bo dumna i szczęśliwa. Do tyłu przewracam kartki i patrzę nieznajoma osoba! 15 Ale twarz, jakby znajoma. Jakaś na zdjęciu dziewczynka, chuda jak patyk. Uśmiechnięta, piegami obsypana z rodzicami pozuje. Na zdjęciu następnym trzyma piłkę, co na stryszku leży. A dziewczynka w warkoczyki uczesana, jakby znana, a nieznana. Przewracam kartkę, a tu w szkole na ślubowaniu jest. Ale teraz włoski ma króciutko obcięte. Patrzę, przyglądam się, a tu babcia! Jaka młoda! Taką moc mają zdjęcia! Aleksandra Pająk, 10 lat Szkoła Podstawowa Nr 114 im. Jędrzeja Cierniaka w Warszawie Opiekun Dorota Sztolsztejner 16 Szczęście I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Był sobie raz chłopiec, który wybrał się, ze swoją babcią do parku by karmić wiewiórki. Tak szli i szli aż dotarli do parku, ale nie było wiewiórek. Chłopiec był bardzo zawiedziony. W siatce babci zrobiła się dziura i jeden po drugim wypadały z niej orzechy. A wiewiórki pomknęły za nimi i jedna z wiewiórek weszła na ramię chłopca, a chłopiec w jednej chwili tak się ucieszył, że słowami nie da się tego określić. I to się nazywa mieć szczęście! Eryk Jan Chaber, 9 lat Szkoła Podstawowa Nr 114 im. Jędrzeja Cierniaka w Warszawie Opiekun Dorota Sztolsztejner 17 Przyjaciel I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Ksiądz spogląda na mnie groźnie, ciągle krzyczy pani woźna. Mama ręce załamuje, Tata czegoś zakazuje, Tylko Jezus się uśmiecha, nigdy na mnie nie narzeka. Kamil Tyburski, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 18 Niedziela I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Jest niedziela. Piękny dzień. Wszystkie troski idą w cień. Do dwunastej dziś pospałem, w gry komputerowe grałem. Byłem z mamą na spacerze, pojeździłem na rowerze. Jadłem u babuni ciasto Skoczyłem z tatą „na miasto”. Aha, jeszcze w piłkę grałem, tylko o mszy zapomniałem… Kamil Tyburski, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 19 Niekochania I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Tak naprawdę nie kochał jej nikt. Prawie nikt… Samotna czekała na kogoś, Ale sama nie wiedziała na kogo. Myślała, że może ktoś przyjdzie… Ale jak On miał przyjść, Skoro musiał być wszędzie? Na każde zawołanie. Myślała, że jest dla Niego ważna. Zwątpiła, ale się nie myliła. Bo Bóg kocha każdego coraz bardziej, Każdego tak samo, Każdego z osobna, Każdego jak najbardziej. Kocha - nawet tych niekochanych. Aleksandra Frątczak, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 20 Myśli I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Myśli jak poplątane kłącza winorośli. Chęci, które przerodziły się w ambicje. Postawa, która wcale nie jest pancerzem. Dobroć, która nie powinna znać granic. Miłość może być tylko jedna – ta prawdziwa. Myślę i jestem. Jestem i myślę. Joanna Lewicka, 16 lat Gimnazjum Nr 145 w Warszawie Opiekun Agnieszka Zawlik 21 Pytania I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Czy dobro może być złem Zło może być dobrem Czy białe jest naprawdę białe Czarne naprawdę czarne Czy po burzy przychodzi spokój Może spokój poprzedza burzę Czy miłość może przerodzić się w zło Może to zło jest miłością Czy szaleństwo jest chore Może to, co chore przechodzi w szaleństwo Czy istnienie przechodzi w nieistnienie Może w nieistnieniu jest początek istnienia Pytając wierzę, że nie pobłądzę A błądząc mogę zawsze zapytać Joanna Lewicka, 16 lat Gimnazjum Nr 145 w Warszawie Opiekun Agnieszka Zawlik 22 Na targowisku idei I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Na targowisku idei wielka wrzawa: Kto chce wiarę w wieczność materii? Kto w Byt Absolutny? Kto Matkę Naturę i jej obiektywne prawa? Kto kismet muzułmanów? Kto karmę i reinkarnację? Kto „prywatnego boga”, co uspokoi sumienie? A kto obietnice Skazańca z Galilei? Układam wszystkie mądrości świata na wadze, A po drugiej stronie Biblię z nadzieją, Że może właśnie to jest prawda. Jedno maleńkie słowo „może” Przechyla szalę. Mikołaj Głasek, 15 lat Gimnazjum Nr 76 im. gen. Stanisława Maczka w Warszawie Opiekun Agnieszka Jagieło 23 Nie oślepiłeś mnie I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Nie oślepiłeś mnie światłem jak Szawła Ani głosem z nieba jak przy chrzcie w Jordanie Nie włożyłem palców w Twoje święte rany Może dlatego na dnie duszy czai się niedowierzanie I rzuca cień na moją wiarę I dręczy mnie milion gorączkowych pytań Czekam na pomocną dłoń tych Co profesjonalnie mówią o Bogu Dwa tysiące lat budowali gmach wyobrażeń i dogmatów I są jak barokowe aniołki w kościołach A ja Potrzebuję teologii Która stąpa po ziemi Która zasiada z grzesznikami do stołu I przyciera nosa miłośnikom rytualnej czystości Potrzebuję teologii Realnej codziennością życia Jak poezja księdza Jana Mikołaj Głasek, 15 lat Gimnazjum Nr 76 im. gen. Stanisława Maczka w Warszawie Opiekun Agnieszka Jagieło 24 Po tej stronie dziejów I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Po tej stronie dziejów Zostawiłeś pusty grób I spekulacje dla wiary i niewiary Sny wielkich umysłów Przekształciły świat Przez matematyczne równanie Tylko wiara nie uległa prawom logiki Więc nie spotkam Cię w raju pewności Muszę iść nad przepaścią Bez barierek ochronnych dowodów Między milczącym podziwem A morzem Tajemnicy Które próbuję przelać Łyżeczką ludzkiego poznania Mikołaj Głasek, 15 lat Gimnazjum Nr 76 im. gen. Stanisława Maczka w Warszawie Opiekun Agnieszka Jagieło 25 Który jest I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 wisi na krzyżu... na ścianie przykryty papierami może nieuświęcony codziennym szeptem nie wpycha się w cudze sprawy cichy towarzysz niedostrzegany jedyny dowód że jest coś jeszcze Anita Katarzyna Wiśniewska, 17 lat VII Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego w Warszawie 26 Retorycznie I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 już wierzysz – kiedy cierpisz, że Go nie ma ks. Jan Twardowski, „Spór” Boże pozwól mi wreszcie uwierzyć lub zwątpić nie trzymaj mnie w tym półśnie Twoja ludzka hybryda chce czci mogę dać tylko wiarę nie jestem gotowa by poświęcić choć jeden pyłek obecnego życia zgubić w labiryncie oczekiwań Jeśli istniejesz czemu uciekasz przede mną bawisz się w chowanego 27 Jeśli Cię nie ma skąd oni wszyscy mają siłę tracić życie na Ciebie Gdzie Kim Dlaczego Jesteś Anita Katarzyna Wiśniewska, 17 lat VII Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego w Warszawie 28 Modlitwa Boga I nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Kiedy deszcz przyjdzie porozmawiać z ziemią ks. Jan Twardowski, „Kiedy” Czasami modli się by wszystko było tak jak na początku wtedy Jego słowa spadają kroplami na ziemię Następnego dnia powietrze jest zielone dżdżownice owijają się wokół kwiatów jak biblijne węże ptaki śpiewają wszystkimi kolorami słońca Tylko ludzie uparcie nie chcą być dobrzy uparcie odgrodzeni czarnymi parasolami od całej reszty Raju Anita Katarzyna Wiśniewska, 17 lat VII Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego w Warszawie 29 Wyścig II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Do biegu, gotowi, start! Każdy biegnie dziś do celu W setkach różnych kategorii: na najmądrzejszego, na najszybszego, na najładniejszą, na najmodniej ubraną, na najbardziej zadbaną, na króla boiska, na mistrza ortografii, i na takiego co wszystko potrafi. Stop! W górę patrz! Boże, najważniejszy jest wyścig do Ciebie, po największą nagrodę w niebie. Aniela Czuma, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 66 im. Ks. Juliana Chrościckiego w Warszawie Opiekun Renata Zaborowska 30 Wiersz rodzinny II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Moje siostry trzy... takie słodkie, takie małe, tak wspaniałe, chociaż tak niedoskonałe. Pierwsza - trochę nieobecna, swój świat lubi ponad wszystko, muzykę w sercu nosi, matematyki nie znosi i dokucza czasem mi... 31 Druga z Trzecią - zawsze razem, od pierwszego dnia na świecie, cztery nóżki, cztery rączki, cztery oczka i dwie buźki roześmiane... Pokrzykują, hałasują, wymuszają, denerwują. Moje siostry trzy... Kocham je! Za to, że są. Aniela Czuma, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 66 im. Ks. Juliana Chrościckiego w Warszawie Opiekun Renata Zaborowska 32 O marzeniach II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Marzę o nowym rowerze, o pogodzie na wakacje, o stałości w przyjaźni i o świadectwie z czerwonym paskiem... Marzę o mądrym wyborze szkoły, o zdrowiu Babci, Mamy i Taty, o tym by wygrać w Lotto, cokolwiek i o najmodniejszych w tym roku trampkach. A przecież tyle mam. Nie potrzeba w moim życiu zmian. Więc może zamiast marzyć, Powinnam raczej dziękować... Aniela Czuma, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 66 im. Ks. Juliana Chrościckiego w Warszawie Opiekun Renata Zaborowska 33 Szczęście II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Nie ma szczęścia gdy nie ma też smutku smutek pozostał nadal choć w daleką podróż wyruszył a w gnieździe bociany witają się klekotaniem kogut pyta żółwia jaki dzisiaj dzień fotel marudzi na sprężyny że wyskakują z niego a piłka że za mocno ją kopią. Kamil Malczyk, 9 lat Szkoła Podstawowa Nr 114 im. Jędrzeja Cierniaka w Warszawie Opiekun Dorota Sztolsztejner 34 Słonecznik i biedronka II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 W bardzo miłej krainie żyła sobie biedronka. Miała śliczne kropeczki, Czarne piegi od słonka. W tym samym ślicznym miasteczku Mieszkał słonecznik złotawy, Lecz wszyscy śmiali się z niego, Że jest zbyt jaskrawy. Bardzo mu źle z tym było, Bo nie miał towarzysza. Aż pewnego poranka Cienki głosik usłyszał: – Ratuj mnie, przyjacielu! – Wołał głosik. Szlochając. – Bo mi moje piegi Już całkiem znikają! – Och! To ty biedroneczko! Cóż się takiego stało!? Czyżby przypadkiem niebo Na ziemię spadało? 35 – Ach, mój słoneczniku, Spójrz tylko ku górze! Przyjrzyj się uważnie Tej ogromnej chmurze! Znikną kropki bez słońca. Jestem bliska słabości. Ty mi przynajmniej poświeć W tej wielkiej szarości! – Dobrze, ja ci poświecę, Nawet do świata końca. W końcu przecież jestem Dalekim kuzynem słońca. Od tej pory oboje Są dla siebie jak słonka. Piękny, złoty słonecznik I cudna, mała biedronka. Maria Tyszecka, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 277 w Warszawie Opiekun Barbara Bartosiewicz 36 Ulewa II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 zmierzch majowy zmyty ciepłą ulewą parujące ulice i domy cała radość butami wylewa się ze mnie i ochoczo brnę przez kałuże odkładając w niepamięć problemy te małe i duże patrzę w niebo gwiaździste nade mną i serdecznie dziękuję Ci Boże za to szczęście o wieczornej porze Julia Stankiewicz, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 190 im. Orła Białego w Warszawie Opiekun Beata Reps 37 Modlitwa do św. Antoniego II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 o Antoni święty nie bądź obojętny na me prośby dziecięce i spraw by zagubione rozwiązanie odnalazło się na sprawdzianie przecież dobrze wiesz jak trudny jest z rachunków test Julia Stankiewicz, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 190 im. Orła Białego w Warszawie Opiekun Beata Reps 38 Dzień Matki II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Patrzysz na mnie zwyczajnie Przynosisz mi bułki na śniadanie Otworzyłaś przede mną księgę życia Zdobywamy razem góry nie do zdobycia Twoje dłonie kochane Są jak słońcem rozgrzane Codziennie dziękuję Ci Boże Za mamę która mi zawsze pomoże Kacper Szutowicz, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 39 List do Maryi II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Dziękuję Ci Maryjo za twe oczy łagodne Za Twe dłonie pełne miłości Za Twe ramiona otwarte dla każdego Dziękuję Ci za troskę z którą pochylasz się nade mną Dziękuję Ci za Twe usta szepczące słowa pociechy A nade wszystko dziękuję Ci za Zbawiciela którego na świat przyniosłaś Kacper Szutowicz, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 40 Trzy cnoty boskie II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Wiara jest jak kromka chleba Nadzieja jak cząstka nieba Miłość jak zbawienia potrzeba To niełatwa droga do nieba Kacper Szutowicz, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 41 *** II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Jestem Widzę wszechświat bogactwo sławę możliwości On jest kotem Czuje dobro przyjaźń wolność miłość Karmię go On uczy mnie jak być prawdziwym człowiekiem Joanna Wąsowicz, 14 lat Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie Opiekun Magdalena Sadowska-Maciejewska 42 O tym, co dobre II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Siedzę w swoim gnieździe Myślę o przeszłości Strasznej Samotnej Bolącej Jak czekałem z braćmi Aż matka wróci z obiadem w dziobie I jak razu pewnego Nie wróciła Jak nauczyłem się latać Budować gniazdo Wzlatuję w powietrze (jak to już robiłem wiele razy) I uważam, że świat jest Dobry. Ale nie tak, jak wydaje się ludziom. Joanna Wąsowicz, 14 lat Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie Opiekun Magdalena Sadowska-Maciejewska 43 Nazwy II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Nazwy To Coś co przywłaszczył człowiek Nicość To coś co niedługo otrzyma nazwę I stanie się Czymś Joanna Wąsowicz, 14 lat Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie Opiekun Magdalena Sadowska-Maciejewska 44 Rozmowa Śmierci z Janem Twardowskim II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Czy jesteś tutaj, mój panie Twardowski? Byłam już wczoraj, ale nie zastałam Łez i rozpaczy, błagania o jeszcze Krzyku i buntu, że zbyt szybki koniec. Prośby na piśmie o powrót do domu. Czy jesteś tutaj, mój panie Twardowski? Pełen zachwytu dla każdego świtu Ufny, że ludzie dobrzy są z natury Już pogodzony ze zmianą adresu. Lecz szukający ciągle odpowiedzi. 45 Czy jesteś tutaj, mój panie Twardowski? Stoisz za jego plecami wieczności Ciągle tu gadasz o dobroci ludzi. O daniu wiary, że się jeszcze zmienią. I nie przestajesz szeptać mi do ucha. Gdy więc zapytasz co zamierzam zrobić Dopóki zechcesz być tu razem ze mną Słuchać oddechu, którego mi brakło Ważyć i sądzić co komu należne Mogę obiecać, że się jeszcze zmienię. Mikołaj Karwan - Jastrzębski, 15 lat Gimnazjum Nr 76 im. gen. Stanisława Maczka w Warszawie Opiekun Agnieszka Jagieło 46 Ona jest... II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Inspirowany wierszem „Matka Boska z Warszawy” Ona jest taka zwyczajna. Nadal chodzi po ulicy. Jest w każdym ciemnym zaułku, Jest i w skromnej też kaplicy. Taka prosta i tak cicha, Że nie zwraca nikt uwagi. Taka zwykła taka mała, Nikt nie przywiązuje wagi. Jeśli stanie kiedyś w mieście, Cała w złocie i w koronie, Twa Królowa w pięknym geście, Przed tobą otworzy dłonie... To nie ujrzysz Matki Stwórcy, Bo żal zamknął twoje oczy. To nie ujrzysz Matki Swojej! Bo codzienny bieg Cię mroczy... 47 Więc nie zrobi tego nigdy. Byś nie poczuł tego żalu, Że widziałeś Ją- Największą, i nie dałeś duszy daru. Więc Ty przychodź lepiej do Niej, Niż by miała przyjść do Ciebie. Więc Ty złóż w pokorze dłonie, I Jej powierz swe cierpienie. Ona jest w każdym zaułku, W każdej myśli dobrej, słowie. Ona jest w twoim pokoju Zawsze w myśli, w sercu, w Tobie! Adrian Rogalski, 17 lat XXI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Warszawie 48 Zmartwienie II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Inspirowany wierszem „Ile ważnego” Czym się martwisz słaby? Że już nie masz siły? Czym się martwisz mały? Że cię poniżyli? Czym się martwisz głodny? Że nie masz jedzenia? Czym się martwisz grzeszniku? Że nie ma zbawienia? Czym się martwisz prosty? Że świat poplątany? Czym się martwisz mądry? Że lud ogłupiany? A świat pędzi do przodu... A Pan łaskę okazuje... A Ty się zamartwiasz... A szatan śmiercią szczuje... Adrian Rogalski, 17 lat XXI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Warszawie 49 Dla tych, którzy odeszli, choć nie do końca byli... II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Zofii Twardowskiej Rodzicom Dziadkowi Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą I ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą ks. Jan Twardowski I Była z nami przez dwa lata choć raczej bywała. Często po prostu źle się czuła. Ale kiedy przyszła ta wiadomość, bardzo to nami wstrząsnęło. Mieliśmy zaledwie po dwanaście lat, ale wszyscy wiedzieliśmy, co się stało. Często biła nas chusteczką, gdy byliśmy nieposłuszni. Czasem krzyczała: Regułki! gdy się nie uczyliśmy. Dużo przeklinała w domu - sama się do tego przyznała. Na pogrzebie wszyscy płakali 50 Właśnie dlatego, że taka była… … nerwowa, impulsywna, rozgadana. I chociaż nie znaliśmy jej wtedy, to teraz wszyscy ją kochamy. Bo po to nie było jej wtedy, żeby teraz została jak najdłużej... II W zasadzie nie odeszli naprawdę po prostu ich przy mnie zabrakło. Chociaż, czy kiedykolwiek tu byli jeśli teraz tak ich brakuje… Serce ciągle woła za nimi i kłóci się ze mną o jeden telefon, żeby zadzwonić i spytać, co słychać. Nie potrafię. Tylko dlatego, że byli, a ich nie było. Tylko dlatego, że nie chcieli, choć mogli. Tylko dlatego, że teraz ich nie ma. I często teraz płaczę właśnie dlatego, że nie ma ich przy mnie… … obecnych, zainteresowanych, zaangażowanych. I chociaż całe życie ich znałam to teraz nie umiem pamiętać. Bo po to byli tu wtedy, Żebym chciała teraz wspominać. 51 III Nigdy nie znałam go osobiście odszedł zanim ja przyszłam. Wiem, czekał tu na mnie i bardzo chciał mnie poznać. Mimo wszystko jest mi tak bliski. Ciągle czuję jego obecność, w nocy śni mi się bez przerwy. Często nie umiem myśli ułożyć bo wiem, że nigdy nie było go blisko. Żałuję, bo nie wiem, co powinien robić. Czasem cichutko w nocy płaczę, mam żal, że na mnie nie zaczekał po prostu taki, jaki powinien być. I chociaż nigdy go nie poznałam, to teraz tak bardzo mi go brakuje. Dlaczego nie ma go teraz, skoro nigdy i tak go nie było… Agata Rybak, 18 lat 52 Kiedy Bóg robi sobie wolne od pracy II nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Jest jeden taki dzień, kiedy Bóg robi sobie wolne od pracy Co wtedy robi? O czym myśli? Sądzę, że nie robi nic specjalnego. Przecież stworzył człowieka NA SWOJE PODOBIEŃSTWO. To znaczy, że siedzi przed telewizorem, spotyka się ze znajomymi, spędza czas z rodziną lub po prostu dobrze się wysypia. 53 Każdy potrzebuje przecież chwili wytchnienia. Nawet Bóg musi odpocząć od życia. Przecież każdemu wolno. Ciekawie by było spędzić z Nim jeden dzień. Posiedzieć przed telewizorem, spotkać Jego znajomych, spędzić czas z Jego rodziną lub po prostu dobrze się wyspać. Kiedy Bóg robi sobie wolne od pracy? Agata Rybak, 18 lat 54 Dwa bratki III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Rozmawiały kiedyś sobie dwa małe bratki, o miłości do przyrody i do Ziemi w kwiatki. Każdy z nich mówi, że Ziemię kocha szczerze, jeden mówi, że wierzy, że ktoś go stworzył, a drugi, że nie wierzy. Jak mam cię przekonać, że jesteśmy stworzeni, mówi do bratka żółtka, który się już pieni. Nic już nie mów, bo ja wiem wszystko. Gospodyni mnie tu posadziła, podlewała, dbała, sąsiadki się radziła. 55 Oj, Ty głuptasie powiedział drugi do niego, gdyby ktoś Ci nie dał życia, nie było by nic z tego, Ktoś stworzył wszystko, Ktoś stworzył kolory, Ktoś stworzył te wszystkie wzory, prawda, że piękne kolego. Przypatrz się i wierz w Tego, w Tego co stworzył i dał Ci Życie i dziękuj mu za to, codziennie skrycie. Dziękuję Ci powiedział bratek i zaraz jasno rozświetlił się jego mały światek. Aleksandra Zofia Kaleta, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 171 w Warszawie Opiekun Renata Wnukowska 56 Pokrzywa III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 mój mały brat mówi na nią ksiwa nikt nie lubi jej wyrywać a choroby różne leczy reumatyzm i artretyzm ma też dużo witaminy więcej nawet niż maliny wiosną miękka kwieciem nęci lecz nie umknie twej pamięci jak poparzy… bo to boli wtedy wielu ją powoli depcze z całych swoich sił: obyś chwaście w ziemi zgnił wielu z nas podobnie ma trochę dobra ciutkę zła Hanna Stacewicz, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 190 im. Orła Białego w Warszawie Opiekun Agnieszka Stankiewicz 57 Niedoskonały świat III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Wielu ludzi odrzuconych i niechcianych, Niekochanych. Mają tylko ulice, Są ich domem. Chcą żyć inaczej. Ludzie kochani, bez problemów i zmartwień Mają dobry dom i rodzinę. Patrzę na nich, patrzę na innych, A jednak są tacy sami... Aleksandra Bakiera, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 171 w Warszawie Opiekun Renata Wnukowska 58 Czy to wystarczy? III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Piętnaście lat temu dałeś mi życie zamknięte w niewielkim ciele i krystalicznie czystej duszy. Dałeś mi dobre i ufne serce, które potrafi dostrzec tych, zagubionych i upadłych w drodze. Dałeś mi oczy i uszy, widzę ogrom Drzewa Twej Miłości I tych, którzy nie mają apetytu. Dałeś mi ręce i nogi. Wyruszam z siecią w świat, ale czy zdołam kogoś złowić? 59 Obdarzyłeś mnie nadzieją, nie ma ona początku i końca, zawsze jest „ktoś i gdzieś”. Tak wiele darów otrzymałem. Jestem, wierzę, kocham i ufam. Ale czy to Ci wystarczy? Robert Escher, 14 lat Gimnazjum Nr 132 z Oddziałami Integracyjnymi w Warszawie Opiekun Klaudia Gontarska 60 Szczęście III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Biegły dwa szczęścia przez pole. Rozradowane i uśmiechnięte. Nagle potknęły się i upadły Na twarz. Jedno z nich wstało i pobiegło dalej. Drugie zaś leżało na ziemi bez ruchu. Ktoś powiedział, że to drugie to było Złudzenie. Maria Zielińska, 15 lat Gimnazjum Nr 73 im. Jerzego Huberta Wagnera w Warszawie Opiekun Beata Zielińska - Szymańska 61 Lustro III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Zimne i puste Wiszę na ścianie W czarnej, grubej ramie Wypełnia mnie ludzkie oblicze Karmię je pychą, narcyzmem Obdarowuję kompleksami Zamieniam w potwory Jestem lustrem Zwierciadłem duszy Weronika Etienne, 14 lat Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie Opiekun Magdalena Sadowska - Maciejewska 62 Noblistka III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Przyszła do mnie we śnie. Uśmiechnęła się i powiedziała: Widziałam jak wczoraj wiersz pisałaś. Nie bój się słów – mowa polska jest piękna! Pisz – tylko od serca! Ludzie prostych słów oczekują, ale szczerych. I pamiętaj: O tym kocie, który został sam w pustym mieszkaniu, O kwiatach, ptakach i biedronkach Księdza Jana. Spotkałam Go tutaj – rozmawiamy. On też kochał ludzi i poezję. Trzeba kochać ludzi, Bez miłości życie traci sens. 63 Czesław też tak uważa. On także mnie tutaj powitał. Tu jest cudownie, jest bosko, dedykacje podpisuję. Popatrzyła na mnie mrużąc oczy. A wiesz, kto tu na mnie najbardziej czekał? Palacze – bo tu palić nie wolno! Oni wierzą, że ja z Panem Bogiem to załatwię. I co Ty na to? Justyna Broda, 17 lat LI Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Warszawie Opiekun Jolanta Górska - Chrzanowska 64 Wirtualna przyjaźń III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Pokój, biurko, krzesło, Monitor i klawiatura. Gadu-gadu, skype, facebook. Uśmiechnięta twarz przed monitorem. Palce wystukują na klawiaturze. Znajomi – bliscy i dalecy – przyjaciele. Pytania i odpowiedzi, słowo za słowem, Po kolei w sieci: O lekcjach, o kartkówkach, o sprawdzianach, O poezji Księdza Jana. O miłości - kto szczęście zgubił a kto je odnalazł? O budzącej się wiośnie, O pierwiosnkach, motylach i ptakach I zwykłych codziennych sprawach. Słowo za słowem a czas najszybciej leci. Człowiek po drugiej stronie sieci. Przyjaciel – tylko jak się do Niego przytulić? Justyna Broda, 17 lat LI Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Warszawie Opiekun Jolanta Górska - Chrzanowska 65 Fotel III nagroda w III Janowym Turnieju Literackim 2012 w ramionach krzesła gaśniesz jak książka przeżarta szybko ogniem ciekawości masz za sobą obowiązkowy epilog - po epilogu tylko cisza kto ci dał pozwolenie na pisanie o miłości kto ci dał moc powoływania się na przykłady kto ci zatkał usta, jak brudną ścierką gorzkimi wymiarami prawdy Dominika Gayny, 16 lat LXV Liceum Ogólnokształcące im. Józefa Bema w Warszawie 66 Przepraszam Wyróżnienie w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Są ludzie nie umiejący przepraszać - wtedy jest problem. Ludzie takiemu człowiekowi nie chcą pomagać - wtedy jest mu smutno. Siedzi sam w domu, pewnie ogląda telewizje, lecz zamiast tego może wziąć słownik, znaleźć słowo przepraszam, przeczytać i zrozumieć, a później używać go częściej. Dominika Uszyńska, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 150 w Warszawie Opiekun Elżbieta Lipniacka 67 Stworzyciel Wyróżnienie w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Ty który stworzyłeś maliny, piękne doliny, niedźwiedzie co śpią zimą, ludzi spacerujących całą rodziną. pyszny miodek - przysmak Puchatka, uśmiech na buzi czterolatka. Stwórz proszę przyjaźń i wokół ludzi zgodę, stwórz nam proszę piękną pogodę i proszę niech nie będzie nudno, może nawet być całkiem trudno. Dominika Uszyńska, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 150 w Warszawie Opiekun Elżbieta Lipniacka 68 Różowy dzień Wyróżnienie w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Wyglądam przez okno. Promienie słońca oświetlają moją twarz. Przez ulice idą uśmiechnięci ludzie. Nie zauważają, że do nich macham. Ptaki ćwierkają wesoło na drzewach w ogrodzie. Koty przeciągają się na płotach, mrucząc zadowolone. Krzykliwa sąsiadka (znają ją wszyscy w miasteczku) Śpiewa już od rana. To wspaniały dzień, Którym obdarowałeś mnie, mój kochany, Wręczając różowe okulary. Julia Czerniakow, 14 lat Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie Opiekun Magdalena Sadowska - Maciejewska 69 Facebook Wyróżnienie w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Facebook to nowa rodzina jest jak wielka miłość co kocha Cię za nic nie żąda spotkań nie prosi pomocy chcesz ją widzieć – klikasz nie chcesz – wychodzisz Tylko czemuś tak samotny? Gabriela Łapicka, 16 lat Gimnazjum Nr 145 w Warszawie Opiekun Joanna Kacperczyk 70 Puści Wyróżnienie w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Puści. Ich prawdy topią się w deszczowej kałuży. Ich sny odeszły już dawno wraz z nocą. Ich radości odradzają się już tylko W kłębiącym się dymie papierosów. Idą. Nie słabi, nie silni. Nie źli, nie dobrzy. Niełaknący, niespełnieni. Nie potępiam. pustych. Jak ja. Jan Marszałek, 14 lat Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie Opiekun Magdalena Sadowska - Maciejewska 71 Dzień Zmarłych Wyróżnienie w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Róże ciepłym ogniem zapalają znicze Śpią na cmentarzach Śpi tam i życie Krzyże łamiącym lamentem się zginają Na marmurach Hieroglify kamienne ludzi przypominają Faluje wierzba nad grobami W cichym tańcu uginając korzenie Jakby płakała do nocy zapalonej na niebie Ławka przed grobem Usta otwarte do modlitwy milczą Są słowa których nie opiszą słowami Marta Lenart, 15 lat Gimnazjum Nr 49 im. Stefana Starzyńskiego w Warszawie Opiekun Beata Owczarek 72 Zmarli Wyróżnienie w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Zmarli, lecz nie zmarli Idę ścieżką w słońcu skąpana Obok mnie idzie dziadek i babcia Dziadek z jednej strony, a babcia z drugiej Trzymają mnie za ręce i prowadzą Wysłuchują mych powiastek, że życie jest piękne Jest zimno, deszcz pada nam na twarze Widzę innych ludzi przechodzących obojętnie Jakby ich nie było Lecz ja ich widzę, trzymają mnie za ręce i prowadzą Jest zimno, lecz żar naszych serc rozgrzewa duszę Idziemy przed siebie, lecz nie wiemy dokąd, ale czujemy to szczęście Zmarli, lecz nie zmarli, są wśród nas, Jeśli o nich pamiętamy Magdalena Sieradzka, 14 lat Gimnazjum Nr 145 w Warszawie Opiekun Agnieszka Zawlik 73 Dobre strony Chodzi człowiek i narzeka: a to pies za głośno szczeka, dzieci mi potłukły garnki, nie kupiłem sobie pralki. A nie myśli sobie: rozmnożyły mi się konie, białe krowy dają mleko, no i mam lodówkę Beko. A morał z tego raki, nie narzekaj, że nie śpiewasz tak jak ptaki… Daniel Górski, 10 lat Szkoła Podstawowa Nr 84 w Warszawie 74 Ogród U babci w ogrodzie Jest bardzo ciekawie. Różne owady chodzą Sobie w trawie. Na okwieconych jabłoniach ptaki śpiewają, Nad ranem babci spać nie dają. Jest tutaj jak w raju, Ale tylko w maju. Julia Jaworowska, 10 lat Szkoła Podstawowa Nr 293 im. Jana Kochanowskiego w Warszawie Opiekun Wioletta Krawczyk 75 Dzban Babciny dzban z porcelanowym uchem zdobiony japońskim orientalnym wzorem nieco osmolony i pęknięty od środka odwieczny świadek rodziny Kształt niby pełnia księżyca stoi dostojnie wraz z herbacianą filiżanką na dębowej półce Beztrosko studząc mleko dla domowników Przyjaciel podartej firanki, która niezdarnie osłania okno Brat starego krzesła bez jednej nogi Kuzyn zbitego spodka od herbaty Nazywany czasem „dzieckiem mleczarki” Z obrazu Vermeera Nosi wspomnienia jak mleko co rano Po których zostają tylko rysy spękań Duszy Nigdy nie jest pusty lecz zawsze pełny po brzegi… Julia Rocka, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 41 im. Stanisława Staszica w Warszawie 76 Zagubiony widziałem jak spadał potem podniósł się i oparł o niepewny cień brzozy bezskrzydły anioł o samotnym sercu i nikt nie powiedział witaj! tylko te krakadła złowieszcze, nadrzewne śmiały się szyderczo w niemej prośbie dotknął dłonią nieba 77 po bladym policzku spłynęła gorzka łza i Bóg się wzruszył spadły więc na ziemię roztańczone, niewinne, wytęsknione a on zachłannie zbierał srebrzyste pióra rozrzucone niedbale przez roztargnionego Stwórcę nie chciał być człowiekiem jeszcze nie wie że skrzydła to odpowiedzialność… Andrzej Jagiełłowicz, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 41 im. Stanisława Staszica w Warszawie 78 Wieczorne impresje Wiatr gra na klawiaturze liści muzykę zamienia w kolory i dźwięki są teraz złote, miedziane, ogniste… wzbijają się w górę tańczą… mgła srebrzysta roztańczyła się wśród wrzosowisk gałązki rudej jarzębiny wpięła w potargane włosy kapela świerszczy zagrała polny koncert w cichym szeleście bukowych liści kasztany w kolczastych mundurkach rozsypały się niedbale jeszcze słychać brzęczący szept sennej pszczoły zwabionej fioletowym aromatem dojrzałej śliwki nagrzane miedzianym słońcem dynie prężą złociste brzuszki w tej muzyce słychać jesień - Słyszysz? - Słyszę… 79 Mgła uniosła się tanecznie nad łąkę, sad i pole do czystobiałego czoła chłodną dłonią przytuliła liść gruszy i teraz ma gruszkowe myśli i gruszkowe sny zdziwione świerszcze ukryły skrzypce w rdzawej trawie od muzyki piękniejsza jest tylko cisza… Andrzej Jagiełłowicz, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 41 im. Stanisława Staszica w Warszawie 80 Spacer po niebie moje oczy spacerując po przestworzach błękitu dostrzegają obłoki małe niczym zagubione słowa w mroźny dzień słońce odbija się na twarzy tęczą uśmiechu tak ulotnego że odważył się tylko przykucnąć nieśmiało w kąciku ust palce otulił wiatr muskając je bardzo delikatnie kropla rosy spłynęła po moim policzku… A może to łza? Słodka. Łza Szczęścia… Klara Chromińska, 17 lat 81 Kropla Spada kropla z nieba. Nikt nie wie dlaczego. A ja wiem, to Bóg płacze z niedobroci człowieka. Kropla deszczu leci jedna za drugą. Wysuszone pole zboża pochłania wodę jak dziecko ciasteczka. Człowiek na polu uradowany stoi, że deszcz wreszcie dał swojemu dziecku. Paulina Kubica, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 82 Nasionko Nasionko, takie malutkie, większe być chyba nie raczy. W tym całym wiekim świecie nic właściwie nie znaczy. A jednak ma moc ogromną, Siłę wiekopomną. Gdy przez długi czas leży w czarnej ziemi Wcale się nie leni. Choć jest bardzo małe i pracuje skrycie Bez niego nie istniałoby na ziemi piękno i życie. Bo to z niego są rośliny kwitnące, Ozdobą świata będące, To z niego są drzewa łączące Ziemię z Niebem I kłosy co będą chlebem. Mam nadzieję, że mi nasionko wybaczy, Iż powiedziałam, że chyba nic nie znaczy. A ono jest bardzo ważne, pracuje przez całe lata, Bo właśnie z małych rzeczy jest wielki cud tego świata. Małgorzata Jakubowska, 13 lat Zespół Państwowych Szkół Muzycznych Nr 4 im. Karola Kurpińskiego w Warszawie Opiekun Dorota Kasperowicz 83 Poszukiwanie Co to wiara? Czy to Coś, czy to Ktoś? Gdzie się kończy, a gdzie zaczyna? Czasem pyta chłopak, a czasem dziewczyna. Co to wiara? To cząstka mnie i Ciebie. Jak uśmiech i pomoc mamie przy sprzątaniu. Od pierwszego tchnienia – Do pierwszego zwątpienia. To wybór drogi na rozstaju… Edyta Lewaszkiewicz, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 175 im. Heleny Marusarzówny w Warszawie Opiekun Katarzyna Nowak 84 Miłość Boga do nas Bóg jest miłością Zaklętą w sercu Zostaje w człowieku Na wiek wieków Nawet w niewiernym Co Mu wierzyć się nie chce Bóg i tak kocha swe dzieci ziemskie Hanna Skrzypczak, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 175 im. Heleny Marusarzówny w Warszawie Opiekun Katarzyna Nowak 85 Samotność Nic gorszego niż samotność nie istnieje ... Gdy poczucie wartości maleje. Siadasz na kanapie, a obok ciebie nie ma nikogo. Czujesz się jakbyś wstał dziś lewą nogą. I myślisz: Kogo ja oszukuję ? Przecież wiesz: Lepiej się nie poczuję. Na podwórku masz tylko kotka, Którego nie chcesz wpuścić do środka. Piesek też tu niemile widziany, Bo naniesie wody i dywan będzie zalany. I nagle przychodzi myśl: Zgorzkniały jestem i tyle, Może jak się zmienię ktoś poświęci mi chwilę? Aleksandra Reshad, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 293 im. Jana Kochanowskiego w Warszawie Opiekun Joanna Strzałkowska 86 Chłopiec Taki mały, taki skromny, taki smutny i bezbronny. Obie ręce ma złożone, no a serce uniesione. Nie jest pozbawiony smutków, więc coś szepce po cichutku. Myśli sobie – co ja zrobię, gdy me ciało będzie w grobie? Gdy nie trafię, gdzie potrzeba, gdy nie przyjmą mnie do nieba? Już się nie bój, mój okruszku, bardzo dobre masz serduszko, więc na pewno będziesz tam, gdzie Cię potrzebuje Pan. Joanna Śnieg, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 73 z Oddziałami Integracyjnymi im. Króla Stefana Batorego w Warszawie Opiekun Katarzyna Kopyścińska 87 Raj Panie mój jedyny, A jak to tam jest u Ciebie U góry? Czy wszystko tam jest dla duszy? Czy nie ma pokusy? A jak ja się tam będę czuła? I czy będę coś mówiła? Mam tyle pytań do Ciebie. I nie wiem czy wszystkie zliczę. Dominika Ida Pocielej Szkoła Podstawowa Nr 143 w Warszawie Opiekun Elżbieta Karolak - Bielewicz 88 Rajskie jabłko Czy to to jabłuszko które skosztowała Ewa czy jest ono z raju wprost z samego nieba rosło sobie na drzewie poznania dobra i zła nie wiem czy w ogóle moc jakąś ma i podobno do tej pory trwają spory czy na tym drzewie rosły rajskie jabłka czy pomidory Maria Tyszecka, 11 lat Szkoła Podstawowa Nr 277 w Warszawie Opiekun Barbara Bartosiewicz 89 Latawiec Bawił się kiedyś Tomek, latawcem na łące za domem. Wtem wichura się zerwała, Tomkowi latawiec zabrała. Nie zmartwił się Tomek mały, Pewnie aniołki latawiec mieć chciały… Może nie mają w niebiosach zabawek? Więc niech się moją pobawią! Kamil Tyburski, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 138 z Oddziałami Integracyjnymi im. Józefa Horsta w Warszawie Opiekun Justyna Łojko 90 Anielska moda Każdy anioł pewnie wie W co się ubrać człowiek chce A jak w niebie? Jak tam z modą? Mój skrzydlaty tak mi gadał: Pióra moje są jak gęsie Choć je trochę wietrzyk trzęsie Śnieżna szata w ciapki kropki Na języku lodzik słodki Kiedy anioł bawi w szkole Obserwuje me swawole Ja mu mówię co na topie A on ze mną colę żłopie Hanna Stacewicz, 12 lat Szkoła Podstawowa Nr 190 im. Orła Białego w Warszawie Opiekun Agnieszka Stankiewicz 91 Anioł Stróż Mój Anioł Stróż Rozczochrany i niedospany Z potarganymi skrzydłami W poplamionej szacie Niestrudzony Wytrwały Zawsze obecny. Maria Zielińska, 15 lat Gimnazjum Nr 73 im. Jerzego Huberta Wagnera w Warszawie Opiekun Beata Zielińska - Szymańska 92 Odpowiedz Gdy widzę cierpienie, niemożność pomocy wtedy zadaję sobie pytanie... – Gdzie jesteś Panie? Choć wiem, że pewnie pomysł masz na każde życie. Hanna Kondej, 14 lat Gimnazjum Nr 76 im. gen. Stanisława Maczka w Warszawie Opiekun Agnieszka Jagieło 93 Uczucia Najlepszym dla wszystkich Jest bezgraniczne szczęście. Dla większości Miłość. Dla połowy Poczucie bezpieczeństwa. Dla wyjątkowych Spełnienie. Dla nielicznych Poczucie czynienia dobra. Anna Kwilman, 14 lat Społeczne Gimnazjum Nr 14 STO w Warszawie Opiekun Magdalena Sadowska - Maciejewska 94 Egoizm Nie potrzebuję języków aniołów, aby wyznać iż Kocham Cię bo wszystkie miłości świata są niczym imiona gwiazd tworzące niezliczone konstelacje kocham Cię niczym wolny ptak, poszukujący bram prawdy które wraz z przepychem dążą do księżycowego rozstaju dróg kocham Cię niczym barwny motyl kontemplujący naturę rozwiązanego enigmatu, wyrażając twą duszę więzioną za kratami samotności kocham Cię jak istota niedoskonała będąca w stanie stworzyć perły z łez dla twojego szczęścia ukrytego w szkatułce o kształcie serca Kocham Cię jak spacer po niebie nad Wisłą Dominika Grabowiecka, 15 lat Gimnazjum Nr 28 im. gen bryg. Franciszka Sznajdego w Warszawie Opiekun Małgorzata Miliszkiewicz 95 Wspomnienie Wspomnienie. Tylko ono utrzymuje mnie przy życiu. Przetarte i zużyte, bo często wyciągane Z zakamarków zakurzonej pamięci. Wspomnienie. Już nieco wyblakłe, obdarte ze szczegółów, Ale nadal tak bardzo realne, Tak bardzo moje. Wspomnienie. Wydawać się może, że znam już jego każdy szczegół, A jednak za każdym razem jest inne. Choć nadal takie jak dawniej. Wspomnienie. Na początku było zabarwione, miało coś dopisane, dorysowane… Teraz to już tylko wspomnienie. Tylko i aż. Wspomnienie. Karolina Łukaszewicz, 15 lat Gimnazjum Nr 2 w Warszawie Opiekun Małgorzata Grodzka 96 Rozmowa Jana Twardowskiego ze Śmiercią Czy jesteś ze mną, ty istoto z kosą? Stoisz tak smutna, kiedy zbierasz żniwo lepiej już suknię włóż na swoje kości I sznur korali owiń wokół szyi. Będziesz choć trochę bardziej ludzka wtedy. Czy jesteś ze mną, ty istoto z kosą? Uśmiech z twej twarzy nigdy nie ucieka. Nie męczy ciebie ten bolesny grymas? Dałabyś spokój, po co tak się trudzić W niewdzięcznej pracy, która się nie kończy. Czy jesteś ze mną, ty istoto z kosą? Nie jestem pewien czy rozmawiać z tobą. Ciągle tu gadasz o grzechach ludzkości O jej przywarach i słabości wszelkiej. Gdybyś choć trochę zaczęła oddychać. 97 Jak Prometeusz wisisz nad urwiskiem Lecz nie wątrobę szarpią ci dziś sępy Bo ty jej nie masz i nigdy nie miałaś. Więc włóż korale i odpocznij sobie. Wieczność poczeka na swą przyjaciółkę. Mikołaj Karwan - Jastrzębski, 15 lat Gimnazjum Nr 76 im. gen. Stanisława Maczka w Warszawie Opiekun Agnieszka Jagieło 98 Dlaczego wierzba płacze? Drzewo… Czemu nie widziałam go wcześniej? Pominięta Wierzba, która w nic nie wierzy Nawet wróbel usiadł na skraju chmury I boi się do Niej odwrócić Widzę ten smutek w Jej gałęziach Gdy słońce tak starannie je omija Żeby przypadkiem złośliwy promień Nie obnażył nagiej rozpaczy Liście tłumiące płacz Korzenie pokrywające samotność Wszyscy odwrócili głowy… A Ona patrzy Na dziewczynkę, co za wcześnie pobiegła do nieba Z kolorową grzechotką Na tłumione łzy zawodu Gdy w środku lata pada śnieg Na pusty konfesjonał Na spuszczony wzrok Pokrywający szczelnie prawdę Wierzbo! Nie płacz i uśmiechnij się czasem Choćby nieśmiało W stronę nieba Bo ktoś Cię tam słucha Klara Chromińska, 17 lat 99 Spotkanie W moich snach spotykam tych, którzy odeszli czuję ich obecność i spokój. Choć nie słyszę co do mnie mówią, rozumiem ich bez słów. Lubię nasze spotkania na łące pełnej kwiatów, gdy słychać szum wody i śpiew ptaków. Biegnę po drodze, której końca nie widać, jak dziecko ciekawe, co zobaczy tam. Kiedy otwieram oczy, mam wrażenie jakbym nadal miała zamknięte. Wyśniona droga urywa się. a świat jest jakby mniej kolorowy. 100 Każdego dnia przeglądam się w zwierciadle własnych pragnień, radości lub cierpień. Boże, daj mi siłę do dzielenia się tym wszystkim z innymi. Naucz mnie kochać, a nie tylko być kochanym. Naucz mnie słuchać, a nie tylko być słuchanym. A nadejdzie dzień, kiedy wreszcie stanę z Tobą twarzą w twarz. Kinga Zawłocka, 13 lat Szkoła Podstawowa Nr 150 w Warszawie Opiekun Elżbieta Lipniacka 101 Kilka słów o jamniczku I nagroda w kategorii esej w III Janowym Turnieju Literackim 2012 „Ze złem skrada się siła, władza, urzędowe twarze. Z dobrem przychodzi serce, choćby najmniejsze, jamnik.” Fragment wiersza „Dobro i zło” ks. Jana Twardowskiego dla przeciętnego polskiego miłośnika kotletów schabowych i ruskich pierogów daje całkiem jasne przesłanie – zło jest silne, a dobro to mały, słaby jamnik, który może i coś chciałby zmienić na tym świecie, ale nie bardzo może, bo nie ma siły przebicia. W zestawieniu ze znanym cytatem tego samego duchownego poety Dobro jest mało dostrzegane (…) jest wyciszone i niekrzykliwe oraz kolejną, jeszcze bardziej potęgującą efekt sentencją spod pióra ks. Twardowskiego Zło jest romantyczne, a dobro zwyczajne, możemy już stuprocentowo założyć, że każdy chrześcijanin (jak i Jezus, i sam Bóg) to cichutka, nudna osoba, siedząca w kąciku ze swoimi wspaniałymi ideałami, niemożliwymi do spełnienia (w końcu kiedy napotka się opór, trzeba nadstawić drugi policzek i odejść, nie urażając nikogo). Nie ma bardziej mylnej interpretacji słów ks. Twardowskiego oraz nie ma bardziej mylnego nastawienia do Boga i Jezusa Chrystusa. No cóż… może zacznijmy od początku. Najprawdopodobniej dla każdego Jezus Chrystus jest w wyobrażeniach Matką Teresą z Kalkuty – delikatnym, otoczonym dzieciakami, całkowicie bezkonfliktowym i harmonijnym mężczyzną. I tak rzeczywiście jest, bo Jezus pomaga ludziom 102 odrzuconym, niechcianym i podaje pomocną dłoń każdemu potrzebującemu. Jednak jedna z myśli ks. Twardowskiego stawia sprawę jasno: Każdy dobry musi być jednocześnie odważny, bo inaczej będzie „dobrą ciapą.” Czy Jezus jest „dobrą ciapą”? Nie wydaje mi się. Jeżeli jesteś człowiekiem odtrąconym przez społeczeństwo, chorym przez całe swoje życie, trędowatym, a twoim największym i skrytym marzeniem jest jeden dotyk, jeden czuły gest, jakikolwiek znak, że ktoś cię kocha, to w sytuacji gdy Jezus leczy i sprawia, że kłopoty chorego się kończą, rzeczywiście jest utożsamieniem nieskończonej dobroci i miłosierdzia (czyli prościej – naszego profilu – Matka Teresa). Jednak jeśli jesteś przebrzydłym faryzeuszem, hipokrytą, człowiekiem szerzącym zło i niesprawiedliwość, wtedy Jezus wcale nie nadstawia drugiego policzka… Bynajmniej nie dlatego, że cząstka Jego duszy jest zła, ale dlatego, że jest mężczyzną, a najcudowniejsze męskie cechy – stanowczość, dzikość, potrzeba walki o wielki cel – podpowiadają mu: „nic nie wskórasz odchodząc”. Weźmy na przykład historię kalekiej kobiety, uzdrowionej przez Jezusa po 18 latach w dzień szabatu. Faryzeusze zaatakowali Chrystusa, jakoby jego wielkim błędem i brakiem szacunku było wykonywanie jakiejkolwiek pracy w dzień szabatu. Faryzeusze źle interpretują słowo Boga – uważają, że to człowiek został stworzony dla szabatu, a nie szabat dla człowieka. Czy Jezus spokojnie odchodzi, aby nie prowokować potyczki? Nie. On atakuje bezpośrednio. Demaskuje i zawstydza obłudników na oczach wszystkich. Toczy On walkę – za naszą wolność. 103 Gdy wysłannicy Złego przychodzą pojmać Jezusa (niczym tchórze - w nocy), czy ten ucieka dzięki pomocy i poświęceniu swoich uczniów? Każdy z nich byłby gotowy zginąć za Chrystusa, jednak Ten nie ucieka. Wręcz przeciwnie – On wychodzi rzezimieszkom naprzeciw. Na pytanie, gdzie jest Jezus z Nazaretu, On sam odpowiada przepełniony odwagą Ja jestem, a ci, jak mówi Pismo Święte, upadają na ziemię od samej siły Jego ducha i pewności w tych słowach. Jakby tego było mało, to Jezus stawia warunki rzezimieszkom. Wypuście ich, a pójdę z wami. Pomimo przewagi zbrojnej, oni czynią tak jak mówi im Jezus – wypuszczają apostołów, a Jego prowadzą w miejsce przeznaczenia i triumfu. Czy tak postępuje Matka Teresa? A historia Samsona? Pokonał lwa gołymi rękami, a kiedy Filistyni wykorzystali żonę przeciwko niemu samemu, ten pobił trzydziestu z nich i odarł z odzienia. Kiedy spalili jego żonę, zabił oślą szczęką tysiąc mężczyzn. To wszystko zdarzyło się, kiedy naszego sędziego starożytnego Izraela opanował duch Pana. Jak to powiedział Temper Longman – Właściwie każda księga Biblii i prawie każda jej stronica mówi o Bogu, prowadzącym wojenną działalność przeciw Złemu. Podobno Bóg to mały, cichy i bojaźliwy człowieczek, siedzący w kącie i obserwujący w ukryciu to, co dzieje się na świecie. Wręcz przeciwnie. Czy jest ktoś bardziej kochający ryzyko od Niego? Kiedy zsyła na ziemię Jezusa, swojego syna, od którego zależą losy świata, albo czy jako grupę swoich uczniów wybiera wykształconych kapłanów, szlachciców i królów, aby bez problemu mu uwierzyli, rozgłosili i nakazali wiarę oraz słowo Boże i poszli za nim bez zbędnych pytań? Nie. Zamiast kapłanów i szczęśliwych bogaczym, wybiera najmniej rokującą gru- 104 pę: kilku rybaków z całkowitym brakiem wykształcenia, prostytutkę i celnika (czyli jednego z największych oszustów i złych ludzi w tamtych czasach). I to wszystko się udaje… Bóg cały czas wystawia nas na próbę, stawia poprzeczkę najwyżej – pozwala wrogowi na uzyskanie przewagi. W końcu przeciwko ogromnemu, doświadczonemu wojowi – Goliatowi, Bóg wysyła małego, pryszczatego pasterza z procą. Kiedy większość dowódców idących w bój pragnie zebrać jak najwięcej piechoty z jak najlepszej jakości ekwipunkiem, Bóg redukuje armię Gedeona z 32 tysięcy do 300 ludzi. A tej małej grupce daje zaledwie pochodnie i gliniane dzbanki. A nadanie nam wolnej woli pomimo świadomości, że wielu ludzi odwróci się od Niego? To nie jest czyn łatwy – dać komuś wolną wolę, aby ten ktoś złamał ci serce, odrzucił twą miłość i odszedł od ciebie raz na zawsze. Czy właśnie tak postępuje wyobrażany sobie przez nas ludzi sędziwy dziadek z długą brodą i długą szatą do ziemi, siedzący „gdzieś tam na górze”? Gotowość Boga do podejmowania ryzyka jest osłupiająca – wykracza poza nasze wszelkie zmysły. W takim razie, jaki wreszcie jest Bóg? Idealnie pasują tu słowa napisane przez C. S. Lewisa: Bezpieczny? Kto tu mówi o bezpieczeństwie? Oczywiście, że On nie jest bezpieczny. Ale jest dobry. Czy dobro rzeczywiście jest potulne? Czy jest słabe i małe jak jamniczek? Hochheim z Eckhart powiedział kiedyś Dobro ma równie wielką moc czynienia dobra, jak zło zła. Dobro jest potężne, choć wcale na takie nie wygląda. Czy grupa bandytów idących po Jezusa w dzień Jego śmierci wiedziała, że to On zwycięży pomimo ich wielkiej przewagi i władzy? Ciekawe, co myślało sobie trzydziestu pewnych siebie Filistynów, idących w kierunku 105 Samsona, aby odebrać swoją nieuczciwie zarobioną wygraną? Goliat na pewno śmiał się w twarz drobnemu Dawidowi, idącemu ku niemu z procą, który wtedy najprawdopodobniej wyglądał jak nasz jamniczek w obliczu całego zła tego świata. Jednak nawet najmniejsze serce, od którego nie oczekuje się za dużo, może zdziałać naprawdę wiele. Albowiem jak nauczał w Liście do Rzymian św. Paweł z Tarsu i co powtarzał w okresie komunizmu w Polsce bł. ks. Jerzy Popiełuszko – Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. Krzysztof Dyba, 17 lat XII Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Warszawie Opiekun Iwona Dyba Co było przed biedronkami? II nagroda w kategorii esej w III Janowym Turnieju Literackim 2012 „Ksiądz od biedronek”… ale czy tylko? Przeciętny czytelnik zwykł myśleć o księdzu Janie Twardowskim jako o „księdzu od biedronek”. O człowieku, który zamiast „poeta” wolał mówić o sobie „ksiądz piszący wiersze”. Wiersze tak charakterystyczne, że człowiek, który przeczytał kilka z nich, będzie w stanie rozpoznać następnych kilkadziesiąt. Pełne specyficznych wyliczeń, utwory odwołujące się do świata przyrody. Prostym, pozbawionym wyrafinowanych środków artystycznego wyrazu językiem, próbują ukazać Boga, jak np. ten utwór: 106 Ty który stwarzasz jagody królika z marchewką lato chrabąszczowe cień wielki małych liści zawilec półobecny bo uwiędnie zanim go się przyniesie do domu czosnek niedźwiedzi dla trzmieli smutek roślin wydrę na krótkich nogach ślimaka co zasypia na sześć miesięcy niezgrabny śnieg co ma wdzięk większy zanim zacznie tańczyć serce choćby na chwilę spraw niech poeci piszą wiersze prostsze od wspaniałej poezji To wszystko prawda – ale czy cała? Zdecydowana część czytelników poezji Twardowskiego – a nawet niektórzy krytycy – skupiają się tylko na tej „sielankowej” części jego dorobku literackiego. Przeciętny zjadacz chleba raczej nie słyszał o młodzieńczych wierszach poety. Utwory te, powstałe w latach 1932-1937, zdecydowanie różnią się od późniejszej twórczości. Nad nimi właśnie pragnę pochylić się w niniejszej pracy. „Kuźnia Młodych”, czyli jak „wykuto” Twardowskiego Jan Twardowski publikował pierwsze wiersze w „Kuźni Młodych”. Czasopismo to powstało w 1931 roku i było w całości redagowane przez młodzież. Początkowo ukazywało się jako miesięcznik, a następnie wydawano je co dwa tygodnie. Wyróżniało się profesjonalizmem. Siedziba redakcji mieściła się w warszawskim Zamku Królewskim; pismo utrzymywano ze szkatuły Prezydenta RP. Sympatie autorów i redaktorów wyraźnie zwrócone były w stronę marszałka Piłsudskiego. 107 „Kuźnia Młodych” przyciągała zdolną młodzież z całej Polski. Uczniowie wysyłali próbki swojej twórczości na adres redakcji. Tam poddawani byli ocenom redakcji – czyli rówieśników. Jeżeli utwory spodobały się redaktorom, były drukowane, a ich autorzy mieli szansę dołączyć do zespołu. Jan Twardowski wysłał swoje pierwsze wiersze w 1932 roku. Już w czerwcu tego roku w rubryce „Młode Pióra” ukazał się jego utwór pt. „Skarga”. Pod koniec następnego roku zaś dołączył do zespołu redakcyjnego. Jako przewodniczący Komisji Poradnikowej wystawiał recenzje nadesłanych mu utworów literackich. Był krytykiem surowym, ciętym i ironicznym: Nowela kol. Erwicza – nie stoi na poziomie <<Kuźni>>. Co za banalny temat. Co za banalne ujęcie? Kogóż by to wszystko obchodziło? Może nie pisać? Kol. Jot jest optymistą – pisze w swoim poemacie, że w Warszawie można położyć pięć złotych na bruku i nikt ich nie weźmie. (…) Kolego! Kochany kolego! Podobno w Szwajcarii, na rogu ulicy stoi stolik, na stoliku znajduje się taca i stos gazet. Każdy przechodzień może podejść, sam wziąć gazetę, położyć odpowiednią sumę pieniędzy na tacę (…) Gdyby u nas taki zwyczaj zaprowadzić, to już nie mówię, co by z temi gazetami i pieniędzmi, ale co by się z tym stolikiem stało Kol. H. powiedziała, że zakocha się we mnie, jeżeli jej wiersz wydrukuję w <<Kuźni>>. Jestem zrozpaczony – wiersz nie pójdzie – koleżanka nie będzie kochała się we mnie. A może? Próba oceny recenzenta Wiemy zatem, jak Twardowski oceniał innych. Jak na tym tle wypada jego własna twórczość? Już pierwszy rzut oka pozwala stwierdzić, że lata świetlne dzielą te utwory od tych, które najbardziej kojarzymy z postacią „księdza piszącego wiersze”. Autor nie stosuje jeszcze wiersza wolnego – te wiersze wyróżniają się regularną strofą i naprzemiennymi rymami. Często także posługuje się długimi wersami, które potrafią zawierać nawet 18 sylab! (Topiel). Od 1935 roku poeta rezygnuje ze sto- 108 sowania wielkich liter i znaków przestankowych poza myślnikami. Rymy – jeżeli się pojawiają – tracą regularność, by momentami w ogóle zniknąć. W opracowaniach krytycznych podkreślane są często inspiracje młodego poety twórczością Józefa Czechowicza. Wydaje mi się jednak, że – wbrew pozorom – bliższy niż katastrofizm poety awangardowego, jakim bez wątpienia był Czechowicz, może być… styl młodopolski! Skojarzenie to może się wydać zaskakujące, jeżeli przypomnimy sobie, z jaką bezwzględnością Twardowski odnosił się do młodopolskiej stylistyki w recenzjach dla „Kuźni Młodych” (Utwory kol. Żukowskiego są zupełnie dobre. (…) <<Słów mi brak>> o wiele, wiele gorzej wypadło. Grzeszy zupełnym brakiem nowości spojrzenia i pełny jest <<banałów młodopolskich>> [pogrubienie moje] oraz <<akcesoriów romantycznych>>). Jednak w twórczości Twardowskiego odnaleźć można środki stylistyczne chętnie stosowane przez młodopolskich poetów, takie jak synestezja (po polach spadał śpiew), czy bardzo nieoczywiste porównania (blask – żółty święty z wosku, Jasnym, gorącym spojrzeniem jak cyrklem utkwiłem na niebie). Podmiot liryczny wierszy Twardowskiego prawdopodobnie może być utożsamiany z samym autorem – młodzieńcem niedocenianym i wyśmiewanym z powodu swojej aktywności literackiej. Osoba mówiąca czuje się zagubiona i niezrozumiana przez innych ludzi. Aby głębiej pokazać stan swego ducha, autor odwołuje się do oniryzmu. Widać to choćby w debiutanckim utworze „Skarga”, gdzie czytamy: Strącony, pokonany w bezdusznym ginę tłumie… Ach, po co śniłem plany, gdy snów nikt nie rozumie! Noc jest częstym tłem wczesnych wierszy Twardowskiego. Wydaje się, że młody poeta, umieszczając osoby mówiące w je- 109 go wierszach właśnie na tle pejzażu nocnego, dokonuje pewnego rodzaju psychizacji krajobrazu. W końcu z jaką inną porą dnia lepiej się komponuje mrok duszy wrażliwego, nierozumianego nastolatka? Autor, skupiając się na własnych odczuciach, właściwie nie wspomina o Bogu. Jeżeli On pojawia się w wierszach Twardowskiego, to raczej jako cel, aniżeli – jak w późniejszych latach – pewnik. Utwór „Człowiek” zaczyna się od słów: Nocą klękasz i znaleźć chcesz Boga. Jeżeli czytelnik spodziewa się po takim początku wyznania wiary rodem z utworów Słowackiego, zawiedzie się – dalej podmiot liryczny stwierdza: potem w oczach strach nosisz i łzy, / na dalekich, rozstajnych gdzieś drogach / ktoś się zbłąkał i płacze jak ty. Żyję wbrew Bogu i niebu – umieram sobie na przekór – mówi w innym wierszu. Czy to wyznanie oznacza, że autor nie ma nadziei na odnalezienie Boga? Nie. W tych wierszach objawia się raczej poszukiwanie. Trochę po omacku, czasem bez większych nadziei, ale podmiot liryczny nie przestaje szukać. I w tym właśnie jest tak bardzo ludzki. Jako człowiek zaś Jan Twardowski odnajdzie Go późnej. Świadczyć o tym będzie zarówno wybór drogi życiowej, jak i tematów późniejszych wierszy. Warto czytać czy nie warto? Jak to już zostało wcześniej powiedziane, wczesne wiersze księdza Twardowskiego rzadko znajdują się w zasięgu przeciętnego czytelnika. Nie są omawiane w szkołach, cytaty z nich nie weszły do języka potocznego. Czy jednak rola ich nie powinna być większa? Wczesna twórczość Twardowskiego nie przystaje przecież do powszechnie znanego wizerunku „księdza od biedronek”, tzn. nie wpisuje się pewien schemat, do którego poeta nas przyzwyczaił i dzięki któremu zdołał pozyskać sobie rzeszę wiernych czytelników. 110 Utwory, o których mowa w niniejszej pracy, stanowią jednak pewien bardzo ważny etap na drodze poetyckiej księdza Twardowskiego. Dzięki nim zauważamy, że do takiego widzenia Boga, jakie autor prezentował w swoich najbardziej znanych wierszach, nie można dojść natychmiast. Jest to wynik procesu dojrzewania; określania własnej tożsamości. Ta droga zaś jest bliska każdemu, kto pragnie żyć wartościowo i prawdziwie. Dzięki temu można bardziej docenić także te utwory, za sprawą których świat zakochał się w Twardowskim. Iwona Przybysz, 18 lat VIII Liceum Ogólnokształcące im. Władysława IV w Warszawie Opiekun Renata Karwowska Rozpacz kształtująca w nas człowieczeństwo III nagroda w kategorii esej w III Janowym Turnieju Literackim 2012 Inspirowany wierszem „Oda do rozapczy” Codziennie spotykamy się z różnorodną paletą uczuć – radością, smutkiem, euforią, złością, rozpaczą. Przeplatają się, czasem mieszają, jednak istotne jest, że im podlegamy. Wpływają na nasze reakcje w konkretnych sytuacjach, czasem motywują do działania, a czasem sprawiają, że nie mamy ochoty wycho- 111 dzić z własnego domu. Doświadczenie tych uczuć umożliwia empatię. Dzięki temu uczymy się żyć wśród innych ludzi, nawiązywać przyjaźnie, komunikować ze sobą. Musimy jednak zwrócić uwagę, że wszystkie uczucia są tak samo ważne – tak przyjemne, jak i te odpychające. Czytając wiersz ks. Jana Twardowskiego „Oda do rozpaczy”, już sam tytuł wydaje się kontrowersyjny. Oda to utwór, który opiewa wybranych ludzi lub pewne zdarzenia. Rozpacz to uczucie uznawane za nieprzyjemne i niegodne uwagi. Jednak ma to sens. Rozpacz instynktownie klasyfikujemy jako coś zbędnego i uciążliwego. Dlaczego? Przecież gdybyśmy jej nie znali, nie potrafilibyśmy docenić tego co przyjemne. Kontrast jest tutaj potrzebny. Tak samo jest na przykład z muzyką. Gdybyśmy nie znali ciszy, dźwięki nie byłyby piękne, tylko zwyczajne, a nawet niezauważalne. Z tej perspektywy tytuł utworu nie jest już taki kuriozalny, prawda? Wiersz rozpoczyna się słowami: Biedna rozpaczy / uczciwy potworze / strasznie ci tu dokuczają. Podmiot liryczny zwraca nam uwagę, że nie potrafimy przyjmować negatywnych uczuć ani pojąć ich sensu. Już w czasach starożytnych Hiob powiedział: Dobre przyjmujemy od Boga, czy nie mięlibyśmy przyjmować i złego? Tutaj powinna nastąpić chwila refleksji. Czy pomimo tylu lat nie nauczyliśmy się radzić sobie z bezradnością w obliczu rozpaczy? Najwyraźniej do dziś jest to dla nas trudne. Lecz w takim razie, czy nie powinniśmy odnaleźć innego punktu widzenia? W utworze padają słowa: a przecież bez ciebie […] wpadłbym w cielęcy zachwyt / nieludzki / okropny jak sztuka bez człowieka. Dzięki cierpieniu, które niesie ze sobą rozpacz, możemy zrozumieć istotę człowieczeństwa. Uczymy się, jak postępować w relacjach międzyludzkich. Dzięki doświadczeniu związanemu z poznaniem tego stanu, nabywamy wiedzę, gdzie wyznaczać granice 112 w naszym postępowaniu. Wiedząc, co nas rani, możemy oszacować, co sprawi ból innym ludziom. Uważam, że dwa ostatnie wersy utworu są jego kwintesencją. Co dla nas znaczy stwierdzenie: Niedorosły przed śmiercią / sam obok siebie? Czy można umrzeć, będąc niedorosłym? Dorosłość to „dojrzałość fizyczna, jak i psychiczna, pozwalająca na podejmowanie działalności społecznej”. Nie znając cierpienia, nie przyjmując negatywnych odczuć, nie rozumiejąc w pełni istoty humanitaryzmu – myślę, że nie każdy zdąży wydorośleć przed śmiercią. Stare powiedzenie mówi, że to cierpienie kształtuje człowieka. Dzięki rozpaczy uczymy się żyć, to ona jest jednym z czynników pozwalających nam wydorośleć. Fakt, że nie potrafimy w odpowiednim czasie wejść w dorosłość, może przyczynić się do samotności lub odrzucenia. Na koniec chciałabym jeszcze raz podkreślić, że rozpacz, pomimo że nie jest przyjemna, jest ważna. Wszystkie sytuacje nas kształtują, nawet kiedy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Ma to wpływ na naszą dojrzałość i przyszłość. Nie powinniśmy unikać gorzkiej nauki, bo taka jest najbardziej wartościowa. Adrianna Mazanik, 17 lat XXI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Warszawie Opiekun Beata Lewicka 113 Dziękuję Byłeś Tu z nami długo i krótko Dałeś nam słowa warte więcej Niż największe skarby świata Biedronki żuki i inne stworzenia Mówiły do nas Twoim głosem Dziś widząc biedronkę myślę o Tobie Że byłeś tu z nami długo a jednak za krótko Kochać ludzi chcę spieszyć się Lecz brak mi czasu Choć wiem że odejdą i będę żałować Że nie zdążyłam pokazać im Jak ważni byli dla mnie Czytając wiersze Twoje chcę zmienić się Być lepszą mądrzejszą ale nie mogę zapytać Jak zrobić to bo byłeś tu z nami Długo lecz za krótko 114 Szukam w wierszach podpowiedzi Chwila myśl postanowienie że zmienię coś Lecz znów codzienność porywa mnie I pędzę coraz szybciej by znów Zatrzymać się przy Twoim wierszu Na chwilę Choć byłeś Tu za krótko Bracie od Biedronki Ja wiem że byłeś tu dla mnie Dziękuję Karolina Król, 13 lat Gimnazjum Nr 58 im. Władysława IV w Warszawie Opiekun Renata Karwowska 115 Powiedziałeś nam Powiedziałeś nam, że na Ziemi nie ma sytuacji bez wyjścia bo kiedy Bóg drzwi zamyka to otwiera okno i że małe wielkie nieszczęścia są potrzebne do szczęścia uwierzyłam Karolina Król, 13 lat Gimnazjum Nr 58 im. Władysława IV w Warszawie Opiekun Renata Karwowska Na życia kraniec niezbędny różaniec Ojczulek już woła, już zima za drzwiami, Zostawiam Was kochani… z niebieskimi okularami! Zakończenie króciutkie, bo stęsknił się Pan, Pisze już nie Janek a ksiądz, na zawsze, Twardowski Jan. Filip Kolmus, 17 lat XXI Liceum Ogólnokształcące im. Hugonna Kołłątaja w Warszawie Opiekun Beata Lewicka 116 Posłowie Dużo Ciepła, Wyrozumiałości i Poświęcenia Mamy sporo konkursów literackich, zwłaszcza poetyckich. Wiele z nich wyróżnia się swoją specyfiką, ale nawet na tym tle „Janowy Turniej Literacki” wydaje się – w najlepszym znaczeniu tego słowa – odrębny, tak jak odrębna była twórczość Dostojnego Patrona, o którym Jan Paweł II powiedział: tylko On jeden tak pisze… Ks. Jan Twardowski był bodaj jedynym z wielkich pisarzy XX wieku, który nie uległ wszechobecnemu w sztuce minionego stulecia zwątpieniu i pesymizmowi. Z całą mocą powtarzał: Wiersz, podobnie jak wiara, oczyszcza człowieka. Obcując z poezją człowiek, chcąc nie chcąc, staje się coraz czystszy w swoich ludzkich działaniach. Pragnął dzielić się wierszem jak opłatkiem. Bo – raz jeszcze sięgnijmy do jego wypowiedzi – jest to dla mnie coś dobrego, serdecznego, co nie jest zatrute nienawiścią, złością, sporami. Wiersze wnoszą ład i harmonię. Odkażają, odtruwają tę dzisiejszą rzeczywistość. Tworzą taki idealny świat, może naiwny dla niektórych, ale poczęty z dobrej woli. Na wcale nierzadkie zarzuty, jak to się ma do otaczającego nas zła, odwoływał się do najważniejszej Księgi, Ewangelii: Zawsze urzekała mnie jej pogoda, jej wielki realizm. Spotykamy tu trędowatych, opętanych, ślepych, ale wszystko jest radosną nowiną. Dowiadujemy się, że cierpienie nie jest nieszczęściem, a może być wiernością okazaną niewidzialnemu Bogu. W Ewangelii dowiadujemy się, że Jezus przyjął niezawinione cierpienie, dzięki czemu nadał mu sens. W Ewangelii cierpienie zawsze ma sens, jest świadectwem miłości. Gdyby nie cierpienie – nikt nie wiedziałby, na ile ktoś kogoś kocha. 117 Świat dzisiejszy chce nas przekonać o bezsensowności cierpienia. Uważa za swoje odkrycie myśl głoszącą, że jedynym heroizmem jest udźwignąć cierpienie po bohatersku. Ile w tym ludzkiej pychy! I tej paskudnej wiedzy, która chce zabić nadzieję. […] Jezus nie męczył się dla przeżywania samej męki, ale by oddać się w ręce kochającego Ojca, całkowicie zaufać Jego miłości i dźwigać wszystkie jej konsekwencje. Ewangelia jest nadzieją przeciwko rozpaczy. Tak bym chciał pisać właśnie takie wiersze, które rozpaczy by się przeciwstawiały… * * * Większość uczestników Janowego Turnieju Literackiego podąża tą drogą i może to oni szerzej odmienią naszą poezję. W nadesłanych utworach – mówiąc nieco żartobliwie – mamy nad wyraz wiele zwykłego, codziennego… szczęścia; znacznie, ale to znacznie ponad „przeciętną” w naszej poezji. Od razu widać, że to nie tylko uczestnicy konkursu ks. Jana Twardowskiego, ale i czytelnicy jego wierszy. Oto dziewięcioletni (!) autor, Eryk Jan Chaber, w prozie poetyckiej, tak właśnie zatytułowanej, „Szczęście”, napisał: Był sobie raz chłopiec, który wybrał się, ze swoją babcią do parku by karmić wiewiórki. Tak szli i szli aż dotarli do parku, ale nie było wiewiórek. Chłopiec był bardzo zawiedziony. W siatce babci zrobiła się dziura i jeden po drugim wypadały z niej orzechy. A wiewiórki pomknęły za nimi i jedna z wiewiórek weszła na ramię chłopca, a chłopiec w jednej chwili tak się ucieszył, że słowami nie da się tego określić. I to się nazywa mieć szczęście! Dalej w swoich refleksjach na temat szczęścia poszedł także dziewięcioletni Kamil Malczyk: Nie ma szczęścia gdy nie ma też smutku smutek pozostał nadal choć w daleką podróż wyruszył a w gnieździe bociany witają się klekotaniem kogut pyta żółwia jaki dzisiaj dzień 118 fotel marudzi na sprężyny że wyskakują z niego a piłka że za mocno ją kopią. Trzynastoletnia zaś Julia Stankiewicz znalazła szczęście w… ulewie (ks. Twardowski – przypomnijmy – napisał kiedyś: jaka ładna brzydka pogoda): zmierzch majowy zmyty ciepłą ulewą parujące ulice i domy cała radość butami wylewa się ze mnie i ochoczo brnę przez kałuże odkładając w niepamięć problemy te małe i duże patrzę w niebo gwiaździste nade mną i serdecznie dziękuję Ci Boże za to szczęście o wieczornej porze Na osobne omówienie zasługuje na pewno wyróżniony tegorocznym Grand Prix znakomity wiersz „Zamówienie”, głęboki w swojej wymowie i niestroniący od tak bliskiego ks. Twardowskiemu humoru. Przypomnijmy, co na temat humoru pisał ksiądz-poeta: Lubię humor jako jeden z paradoksów, sposób zaskoczenia, a jednocześnie wyraz pokory. Broni przed patosem, który jest zawsze zarozumiałością – wspinaniem się na koturny. […] Humorem staram się rozładowywać dramat. Nie wstydzę się sentymentalizmu i jego naiwności. Boimy się, że nas ośmiesza, czasem właśnie ta śmieszność nas uczłowiecza. Julia Kunikowska właśnie by uniknąć patosu w mówieniu o wielkiej miłości, sięgnęła po „poetykę zamówienia”, jak najdalszą od miłosnych wyznań. I przez tę paradoksalną formę wyraziła znacznie więcej, niż w najbardziej osobistym wyznaniu. Rozbudowana rozmowa zakochanych z przyjmującym to spe- 119 cyficzne „zlecenie”, obfitująca w szereg elementów humorystycznych, kończy się wszakże wielkim serio, na miarę wielkiej miłości, w czym można dostrzec nawiązanie do jednego z najpiękniejszych zdań ks. Jana Twardowskiego o miłości wielkiej i dlatego możliwej: […] Przyjdziemy później. Poczekamy, aż będzie nas stać na Dużą. Kupimy ją za wszystko, co ma my. Weźmiemy nawet na kredyt Czas i Cierpliwość. Ale wybierzemy Dużą. To tylko jeden z motywów jakże bogatego plonu III edycji Janowego Turnieju Literackiego, podzielonego na różne kategorie wiekowe i artystyczne. Waldemar Smaszcz krytyk literacki, badacz literatury, przyjaciel i wydawca dzieł ks. Jana Twardowskiego, jak sam mówi „przyjaciel wszystkiego, co służy pamięci ks. Twardowskiego” 120 Spis treści: Przedmowa 3 Od jurorów 5 Zamówienie 13 Stare fotografie 15 Szczęście (Był sobie raz chłopiec...) 17 Przyjaciel 18 Niedziela 19 Niekochania 20 Myśli 21 Pytania 22 Na targowisku idei 23 Nie oślepiłeś mnie 24 Po tej stronie dziejów 25 Który jest 26 Retorycznie 27 Modlitwa Boga 29 Wyścig 30 Wiersz rodzinny 31 O marzeniach 33 Szczęście (Nie ma szczęścia...) 34 Słonecznik i biedronka 35 Ulewa 37 Modlitwa do św. Antoniego 38 121 Dzień Matki 39 List do Maryi 40 Trzy cnoty boskie 41 * * * (Jestem) 42 O tym, co dobre 43 Nazwy 44 Rozmowa Śmierci z Janem Twardowskim 45 Ona jest... 47 Zmartwienie 49 Dla tych, którzy odeszli, choć nie do końca byli... 50 Kiedy Bóg robi sobie wolne od pracy 53 Dwa bratki 55 Pokrzywa 57 Niedoskonały świat 58 Czy to wystarczy? 59 Szczęście (Biegły dwa szczęścia przez pole...) 61 Lustro 62 Noblistka 63 Wirtualna przyjaźń 65 Fotel 66 Przepraszam 67 Stworzyciel 68 Różowy dzień 69 Facebook 70 Puści 71 Dzień Zmarłych 72 122 Zmarli 73 Dobre strony 74 Ogród 75 Dzban 76 Zagubiony 77 Wieczorne impresje 79 Spacer po niebie 81 Kropla 82 Nasionko 83 Poszukiwanie 84 Miłość Boga do nas 85 Samotność 86 Chopiec 87 Raj 88 Rajskie jabłko 89 Latawiec 90 Anielska moda 91 Anioł Stróż 92 Odpowiedz 93 Uczucia 94 Egoizm 95 Wspomnienie 96 Rozmowa Jana Twardowskiego ze Śmiercią 97 Dlaczego wierzba płacze? 99 Spotkanie 100 Kilka słów o jamniczku 102 123 Co było przed biedronkami? 106 Rozpacz kształtująca w nas człowieczeństwo 111 Dziękuję 114 Powiedziałeś nam 116 Na życia kraniec niezbędny różaniec 116 Posłowie 117 Spis treści 121 Serdecznie dziękujemy Nauczycielom, Instruktorom i Animatorom, którzy przygotowali uczestników VII Konkursu Recytatorskiego Twórczości Księdza Jana Twardowskiego oraz III Janowego Turnieju Literackiego. 124